• Nie Znaleziono Wyników

"Z dziejów Renesansu w Polsce", Kazimierz Budzyk, Wrocław 1953, Wydawnictwo Polskiej Akademiii Nauk, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Instytut Badań Literackich PAN, Studia Staropolskie, pod red. Kazimierza Budzyka, t. 1, s. 199, 1 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Z dziejów Renesansu w Polsce", Kazimierz Budzyk, Wrocław 1953, Wydawnictwo Polskiej Akademiii Nauk, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Instytut Badań Literackich PAN, Studia Staropolskie, pod red. Kazimierza Budzyka, t. 1, s. 199, 1 nlb. : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Jadwiga Pietrusiewiczowa

"Z dziejów Renesansu w Polsce",

Kazimierz Budzyk, Wrocław 1953,

Wydawnictwo Polskiej Akademiii

Nauk, Zakład Narodowy im.

Ossolińskich, Instytut Badań

Literackich PAN... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/1, 229-233

(2)

Specjalista pow inien jeszcze osobno zbadać te prym ityw ne drzew oryty, które uzupełniają pierwodruk, a które w w ydaniu z r. 1936 w cale starannie z o sta ły odtw orzone.

Zbierając tu — z pew nością n ie w szystk ie jeszcze — pow ojenne d ow od y ży w szeg o zainteresow ania R oździeńskim i dorzucając ten i ów szczegół n ie m ogę pom inąć zebrań pośw ięcon ych mu czy to przez kółko literackie przy gim ­ nazjum w Słupcy (prof. С. K rajewska-M iśkow iakow a) w r. 1946, czy przez TUR w Toruniu (prof. H. W iercińska) w roku 1947. O czyw iście, że i w śród tem atów prac m agisterskich znalazła się O iticina (J. L o r e t ó w n a w sem inarium języ k a p olsk iego prof. St. Rosponda). Ze stanow iska m ineralogii i g eo lo g ii rozpatruje utwór R oździeńskiego prof. U. J. Gaweł.

Prace p ogłębiające i poszerzające w iedzę o mistrzu W alentym i jego p o e ­ m acie ,,o szlachetnym dziele żelaznym ” statecznie posuw ają się naprzód.

Roman Pollak

K a z i m i e r z B u d z y k , Z DZIEJÓW RENESANSU W POLSCE. W rocław 1953. Zakład im. O ssolińskich. W ydaw nictw o Polskiej A kadem ii Nauk, s. 199, 1 nlb. Instytut Badań Literackich PAN. S t u d i a S t a r o p o l s k i e pod red. K a z i m i e r z a B u d z y k a . Т. 1.

W przededniu se sji naukow ej „Odrodzenie w Polsce" ukazały się na p ó ł­ kach księgarskich dw ie jednakow o oprawne książki: Kazimierza B u d z y k a Z d z i e j ó w Renesansu w Polsce i Janusza T a z b i r a Reformacja a problem chło pski w Polsce X V I w ie ku. Są to dw a pierw sze tom y S t u d i ó w S t a r o ­ p o l s k i c h , now ej serii Instytutu Badań Literackich PAN. Zapoczątkow uje ją redaktor Kazimierz Budzyk, zbiorem prac z dziejów p olsk iego Odrodzenia. N a całość tomu składa się obszerne studium O s y n t e z ę pols k ieg o Renesansu, dru­ kow ane już w cześniej w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m (XLIII, 1952, z. 1— 2), d w ie prace d otyczące kom edii sow izrzalskiej oraz sześć drobniejszych, ale n ie ­ mniej cennych i ciek aw ych studiów , objętych w spólnym tytułem Ze st u d ió w nad bibliografią staropolską.

Już sam dobór tem atów jest tu niezm iernie charakterystyczny: w t. 1 S t u ­ d i ó w S t a r o p o l s k i c h autor um ieścił to, co dla badań nad literaturą sta­ ropolską uznał za szczególn ie w ażne. Rzecz prosta, że na w stęp ie m usiało się znaleźć studium podejm ujące problem syn tezy p olsk iego Odrodzenia. W praw ­ dzie autor zastrzega się, że „czytelnik otrzym uje do ręki książkę reprezentującą etap w konkretnej pracy naukow ej częściow o już przezw yciężony" (s. 5), i za ­ strzeżenie to odnosi się przede w szystkim do pierw szego studium, przecież zn aj­ dziem y i w nim w ie le spraw aktualnych i obecnie, po sesji renesansow ej.

N ie straciła przecież nic ze sw ej aktualności ocena dotych czasow ych sy n ­ tez renesansu w o g ó le — rozpraw iająca się z idealistyczną koncepcją ep ok i i ukazująca jasno i przekonyw ająco słuszność klasycznej form uły Engelsa, ujm u­ jącej n ajistotniejsze cech y tej w spaniałej epoki i ludzi, których ona w ydała. W form ule Engelsa mamy bow iem ujaw nienie istoty procesu h istorycznego, a co za tym idzie — i w yjaśn ien ie roli renesansu w rozw oju historycznym . W ynikają stąd bardzo istotne kon sek w en cje dla zrozum ienia istoty renesansu i w zajem nego stosunku dw óch pojęć: renesansu i humanizmu. Budzyk słu szn ie

(3)

protestuje przeciw ko form alistycznem u rozgraniczaniu tych pojęć — jak to robi Stanisław Lempicki — sam natom iast może nie dość jasno tłum aczy czy teln i­ k ow i ich w zajem ny stosunek, stąd też m oże płynąć — w brew intencji autora — utożsam ianie jednego pojęcia z drugim. Precyzja sform ułow ań p ozw oliłaby unik­ nąć tych nieporozum ień, tym niebezpieczniejszych, że czytelnik, obciążony błędną interpretacją humanizmu i renesansu, czerpaną z książek historyków burżuazyj- nych, gotów jest pojm ow ać humanizm w łaśnie w tym k s i ą ż k o w y m , a n ­ t y c z n y m z n a c z e n i u .

Przenosząc się na teren stosunków polskich Budzyk stw ierdza podstaw ow y brak w d otych czasow ych syntezach polskiego renesansu (jest to brak o m ów ie­ nia reformacji jako składnika renesansu) i zgłasza pew ne propozycje, które w yznaczają kierunek badań nad reformacją. I dziś nadal, jak przed dw om a laty, m usim y stw ierdzić ich aktualność i słuszność. W praw dzie w program ie sesji „O drodzenie w Polsce" brakowało w yraźnie referatu p ośw ięcon ego zagadnieniu reform acji w Polsce, ale w yniki badań d yscyp lin pokrew nych potw ierdziły słu szn ość propozycji Budzyka. D otyczy to zarów no spraw y g en ealogii reforma­ cji, której n ależy szukać w antyfeudalnych ruchach średniow iecza, jak i cha­ rakterystyki ruchu reform acyjnego w Polsce. Mam tu na m yśli niezm iernie w ażn y problem udziału m ieszczan w rozw oju reform acji u nas, problem sta­ w ia n y przew ażnie fałszyw ie. Stąd polem ika autora z Łukaszem Kurdybachą i jeg o stanow iskiem w yrażonym na Zjeździe P olonistów w r. 1950 w referacie pt. Stan badań i p o t r z e b y historii lite ratu ry w okresie relormacji.

Zwracając u w agę na reform ację jako zagadnienie, które n ależy rozpatry­ w ać „na płaszczyźnie ogólnej syn tezy renesansu" (s. 21), Budzyk w yd ob yw a w szy stk ie najistotn iejsze elem enty tego ruchu w P olsce, co pozw ala mu stw ier­ dzić ostatecznie, że „u nas te zjaw iska, które ch cielib yśm y nazw ać mianem »reformacji«, w istocie odgryw ały tę samą rolę, co te, które określam y trady­ cyjn ie nazw ą »renesansu«" (s. 2 2).

N ieco dalej na tej samej stronie czytam y: „Likwidując tradycyjny rozdział »reformacji« i »renesansu« chciałbym zachow ać dla całości termin »renesans« interpretow any o tyle szeroko, by objął w szystk ie objaw y odrodzenia sp ołecz­ nego i kulturalnego w Polsce od p ołow y X V do p ierw szych d ziesiątków lat XVII wieku". M amy tu w ięc z grubsza zarysow ane granice czasow e okresu O drodzenia w Polsce. O becnie w spólne przedzjazdow e d yskusje robocze, w któ­ rych brali udział historycy literatury, sztuki oraz historycy, p ozw oliły u stalić takie w łaśn ie granice czasow e p olsk iego renesansu: początek — około p o ło w y w. XV, koniec — lata dw udzieste XVII w ieku. Pew nej korekty w ym aga jednak określenie w yznaczników gospodarczych. D ecydującą rolę odegra tu bow iem przede w szystkim rozwój miast polskich w drugiej p ołow ie w. XV i rozwój rynku w ew nętrznego, którego aktyw nym uczestnikiem jest w tedy chłop, m asow y odbiorca tow arów w yprodukow anych przez rzem iosło m iejskie. Stąd i m ieszczańskie przede w szystkim początki p olsk iego renesansu. Badania z zakresu historii gospodarczej, podsum owane niejako w referacie zjazdow ym Stanisław a Arnolda (Podłoże gosp odarczo-s połeczne pols k ieg o O drodzenia. W ar­ szaw a 1953, s. 73), poruszają jeszcze raz spraw ę folwarku i w skazują raczej na w steczn y jego charakter, i to w steczn y zarów no w zakresie stosunków pro­ dukcji, jak i w ydajności produkcji rolnej. W ciągu w. X V następuje bow iem w folw arkach przejście od renty pieniężnej do renty odrobkow ej, co w kon­

(4)

sek w en cji prow adzi do zaostrzenia form poddaństw a osobistego, przyw iązania do ziem i itd. Sprawa w ięc roli folwarku w rozwoju gospodarczym jest nadal co najm niej w ątpliw a.

W ym ieniając w yznaczniki literackie, n iesłusznie pom inął autor działalność pisarską Filipa Kallimacha. O statnia praca Kazimierza K um anieckiego pozw ala już w stęp n ie ocen ić rolę Kallim acha w rozw oju literatury renesansow ej w P ol­ sce i n ie m ożna dziś pom inąć m ilczeniem działalności tego pisarza i jego tw ór­ czości niosącej now ą, postępow ą, hum anistyczną treść i now ą — zw y cięsk o przełam ującą średniow ieczne konw encje literackie — formę. O w ielk o ści prze­ łom u ren esan sow ego w literaturze przekonuje Budzyk czytelnika zestaw iając dwa dialogi: R o z m o w ę Mistrza Polikarpa ze śmiercią i Kró tk ą ro z p ra w ę Reja. N aw et tak skrótow e porów nanie ukazuje w pełni n ajistotniejsze różnice, ale w n iosek autora, że „twórczość Reja jest [. . . ] dow odem całkow itego już z w y ­ cięstw a literatury nad średniow ieczyzną" (s. 25), jest zbyt pośpieszny. W praw ­ dzie Rej rzeczyw iście „w yw alczył prawo ob yw atelstw a w poezji sprawom sp o ­ łecznym , ludzkim kłopotom i konfliktom" (s. 25), ale przecież sam jeszcze n ie potrafił przezw yciężyć całk ow icie konw encji średniow iecznych. Sam autor k o ry ­ guje zresztą ten sąd w innej sw ej pracy, Przełom r e n e s a n so w y w literatu rze p o ls k ie j (W arszawa 1953), gdzie poddaje gruntow nej analizie Kró tk ą ro z p r a w ę i formułuje ocen ę ideow o-artystyczn ych osiągn ięć Reja w tym utworze. D och o­ dzi w ted y do następ u jącego w niosku: „Przy całkow itej zm ianie postaw y id eow o- artystycznej dialogi renesansow e, w tym rów nież dialogi Reja, n ie zd ołały się zupełnie oderw ać od tradycji d ialogów i m oralitetów średniow iecznych. [. . . ] zależność od literackiej tradycji epoki w cześn iejszej nie pozw oliła na rew o lu ­ cyjną zm ianę w szystk ich środków literackich" (Przełom, s. 165— 166). A naliza samej tylko K r ó tk ie j rozpraw y, ocenionej zresztą przez Budzyka jako „ szczy­ tow y punkt ideow o-artystyczn ego rozw oju pisarza" (tamże, s. 163), pozw ala stwierdzić, że „Rej potrafił przełam ać częściow o [.. . ] średniow ieczny sch em a­ tyzm" (tamże, s. 169), a w ięc konw encje średniow ieczne n ie zostały jeszcze u niego całk ow icie przezw yciężone. M ożem y to zresztą obserw ow ać n ie tylk o na przykładzie K ró tk ie j rozpraw y. A by jednak w ła ściw ie ocenić rolę Reja w rozw oju literatury polskiej, trzeba by przeprowadzić gruntowną analizę w szystk ich utw orów tego pisarza, a na to m usim y jeszcze poczekać.

Zastanaw iając się nad problem atyką p olsk iego renesansu uw zględnia autor jeszcze jeden i to bardzo istotn y jej czynnik. M ianow icie: plebejski nurt lite ­ ratury polskiej tam tych czasów . Przebadanie dokładne tego nurtu w oparciu o m onograficzne opracow ania jego n ajw ybitniejszych przedstaw icieli jest spraw ą niezm iernie w ażną i pilną, a dotąd w łaściw ie zupełnie niezbadaną. Burżuazyjni historycy literatury albo nie zajm ow ali się literaturą plebejską, albo pojm ow ali ją zgoła fałszyw ie, odsyłając ją do średniow iecza i nie dostrzegając w niej nie tylko now ych, hum anistycznych treści, ale także now atorstw a formy tych u tw o­ rów. Budzyk, który sam jest autorem szczegółow ych prac z tego zakresu, tutaj bardzo ramowo w yznacza rozwój nurtu p leb ejsk iego od tw órczości Biernata z Lublina do literatury m ieszczańskiej końca XVI i początku XVII w ieku. Bliż­ szego w yjaśn ien ia w ym aga okres, w którym „literatura m ieszczańska traci n ie ­ mal zupełnie sw ój sp ołeczn y dotąd charakter", w którym pow stają i zysk u ją ogromną popularność różnego rodzaju fantastyczne pow ieści. T łum aczenie tego

(5)

zjaw iska tym, że m ieszczanie nie mają jeszcze w ted y pow odu do pesym izm u, n ie w yd aje mi się uzasadnione.

Sytuacja m iast polskich w drugiej połow ie XVI w . była gorsza niż w p ocząt­ kach tego stulecia, k ied y pisarze m ieszczańscy, naw iązując do antagonistycznej literatury średniow iecznej, zdobyw ają się na ostry krytycyzm i antyfeudalne w ystąpienia. Zresztą i w interesującym nas okresie (lata 1560— 1590) w łaśn ie m ieszczanie przede w szystkim zadecydow ali o radykalnej, antyfeudalnej id eo­ logii zboru ariańskiego. D laczego nie znalazło to odbicia w literaturze? To pyta­ n ie pozostaje nadal nierozstrzygnięte, podobnie jak ciągle jeszcze zupełnie otw arty jest problem realizmu renesansow ego, który w ym aga nie tylko rozw ią­ zania, ale w prost postaw ienia.

Z tym w szystkim studium Budzyka, w ym agające tu i ów dzie korektur, pozo­ staje nadal w ogóln ych sw ych zarysach aktualne. A utor sam zastrzega się, że pew n e problem y stawia, inne po prostu sygnalizuje. C enne w pracy jest to, że staw ia i sygn alizu je problem y w ażne, centralne, że zarysow u je naukow ą, marksi­ stow sk ą k oncepcję p olsk iego renesansu, w olną od w ulgarnego socjologizm u.

Inny charakter mają następne prace w yp ełn iające tom Z d z i e jó w renesansu w Polsce. Pierw sze m iejsce zajmują w śród nich te, które p ośw ięcon e są litera­ turze m ieszczańskiej. W studium O s y n t e z ę renes ansu w Polsce Budzyk pod­ k reślił konieczność przebadania nurtu pleb ejsk iego w polskiej Jiteraturze rene­ sansow ej. N ie trzeba tego bliżej uzasadniać, spraw a jest zupełnie oczyw ista i autor od razu sam stara się w yp ełn ić co d otkliw sze luki.

W rozprawie pt. T rzy kręgi kom edii so w iz r z a ls k ie j przede w szystkim p od ej­ m uje autor bardzo ważną, podstaw ow ą spraw ę dla literatury m ieszczańskiej końca XVI i początku XVII w., spraw ę zróżnicow ania utw orów n ależących do tzw. literatury sow izrzalskiej, ściślej — kom edii sow izrzalskiej, gdyż specjalnie kom edią się tu zajm uje. Karol Badecki, w ydając sw ój niezm iernie cenny tom Polskiej kom edii ry ba łtó w s k i e j, um ieścił tam utw ory, m iędzy którym i można w praw dzie odnaleźć w iele cech w spólnych, ale które też różnią się m iędzy sobą zasadniczo. W nikliw a, dokładna ich analiza p ozw oliła Budzykowi w yd zie­ lić trzy kręgi kom edii sow izrzalskiej: jezuicki, dw orski i rybałtow sko-plebejski. D zięki tem u autor w yznacza niejako w ła ściw y kierunek przyszłych badań, su g e­ rując od razu potrzebę zbadania rozw oju artystyczn ego w obrębie każdego z w ym ien ion ych kręgów , czyli „prowadzonej na ich terenie w alki o realizm" (s. 90).

Podjęcie problemu realizmu w kom edii sow izrzalskiej w ym aga przebadania jej sceniczności. Tej sprawie p ośw ięca Budzyk następną rozprawę pt. N a scen ie so w iz rza lsk iej, w której śledzi rozwój artystyczny kom edii jezuickiej, dwor­ skiej i rybałtow skiej. C iekaw e są w yn ik i tych badań. Autor stw ierdza m iano­ w icie, że kom edia dw orska odegrała dużą postępow ą rolę n ie tylko w sen sie technicznym , ale i ideologicznym , zryw ając z tradycjam i m isteriów i naw iązu­ jąc do teatru starożytnego, natom iast kom edia rybałtow sko-plebejska osiągnęła sw ój szczyt w K om edii r y b a ł to w s k i e j n o w e j (pow stałej w r. 1614) i od tej pory rozpoczyna się w łaściw ie jej regres, a potem, w drugim dw udziestopięcio- leciu XVII w., stopniow e zam ieranie teatru rybałtow skiego. Tutaj znów sygn a­ lizuje autor palącą potrzebę gruntow nego przebadania przyczyn tego zjaw iska, a sam w yznacza niejako kierunek tych badań. Trzeba m ianow icie prześledzić d okładnie przenikanie elem entów plebejskich do m isteriów religijnych.

(6)

O bydw ie rozpraw y są w ięc cenne i ciekaw e nie tylko ze w zględu na to, co już zostało w nich przepracow ane, ale i dlatego, że w skazują najp iln iejsze potrzeby i kierunek dalszych badań.

Dla w arsztatu historyka literatury sprawa ustalenia chronologii utw orów czy w ydań, kanonu tekstów jest rzeczą niezm iernie ważną, stanow i bow iem niejednokrotnie klucz do w łaściw ej, pełnej i naukow ej interpretacji utworu. Prace Budzyka objęte w spólnym tytułem Ze stu d ió w nad bibliograiią staro p o ls k ą w zbogacają ten w arsztat garścią n ow ych szczegółów zebranych w toku badań obszerniejszych, czasem na ich m arginesie.

Szczególnie interesująca w yd aje mi się próba ustalenia now ej chronologii satyr M arcina B ielskiego. W łaśnie ustalenie tej chronologii jest tak bardzo w ażne dla o cen y p o sta w y pisarza i jego stosunku do w ydarzeń w sp ółczesn ych . T w órczość M arcina B ielskiego n iesłu szn ie jakoś jest ostatnio przemilczana. N aj­ w ięk sze zainteresow anie potrafił skupić na sobie Biernat z Lublina, Rej, M o­ drzew ski — i K ochanow ski. N ie w ym aga to zresztą szerszego uzasadnienia. N iem niej przeto tw órczość M arcina B ielskiego, odpow iadającego jeszcze przed Rejem na społeczne zam ów ienie szlachty dom agającej się na sejm iku w Środzie książki polskiej, na zapom nienie nie zasługuje. S a ty r y są najw yższym o sią g ­ n ięciem ideow o-artystycznym autora, który w sw ej tw órczości stopniow o prze­ łam yw ał średniow ieczne k onw encje literackie, dążąc śm iało ku realizm ow i. Tw órczość B ielsk iego była od początku głęboko hum anistyczna, ale w satyrach potrafił dokonać trafnej selek cji problem ów i w ybrał te, które uznał za sp o ­ łeczn ie w ażne. Jednocześnie i pod w zględem artystycznym satyry, a sz czeg ó l­ nie Rozm ow a dw ó c h bara nów o je d n e j g ło w ie i Sejm niewieści, są n iew ą tp li­ w ie najlepszym i utw oram i B ielskiego. C hronologię satyr ustala Budzyk zesta ­ w iając zaw arte w nich aluzje z konkretnym i faktami historycznym i, stw ierdza też, że p ow staw ały one w następ stw ie p ew nych w ydarzeń. B yły w ięc raczej rezultatem sam odzielnych przem yśleń autora, a nie bronią w w alce. A rgum en­ tacja Budzyka jest słuszna i przekonyw ająca, a jego ustalenia będą pom ocne w pracy tego historyka literatury, który zajm ie się szczegółow o pisarstw em autora Ż y w o t ó w filozofów.

Zbiór studiów Z d z i e jó w renesansu w Polsce, pom yślany na długo pized tym, zanim sesja naukow a Odrodzenia zaktyw izow ała badaczy w ok ół kultury staropolskiej, jest w ażnym osiągnięciem na drodze do likw idow ania zaniedbań w tej dziedzinie. W niektórych punktach w ym aga korektur, w ogrom nej jednak w ięk szości posiada nieprzem ijającą w artość rzetelnej pracy naukow ej.

Jadw ig a P ietru siew iczow a

K a z i m i e r z K u m a n i e c k i , TWÓRCZOŚĆ POETYCKA FILIPA KALLI- MACHA. (W arszawa 1953). P aństw ow y Instytut W ydaw niczy, s. 147, 1 nlb.

Filip Buonacorsi, K aliim achem zw any, n ależy do najbardziej ciek aw ych i pam ięci godnych p rzedstaw icieli naszego Odrodzenia. Syn m ieszczanina w ło ­ skiego, organizator zam achu na życie papieża Pawła II w celu obalenia w ładzy papieskiej i utw orzenia republiki w Rzymie, poeta i pisarz, św ietn y polityk, w ychow aw ca syn ów Kazimierza Jagiellończyka i doradca dw óch królów

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

„Sędziow ie

Otóż ustawa z dnia 24 października 1974 r. Dlatego też w odniesieniu do pełnomocnictwa aktualny jest przepis art. 72 usta­ wy, według którego w sprawach nie

Przepis ten w yraźnie pozwala na orzeczenie k ar dodatkowych i środków zabezpieczają­ cych na podstawie innych zbiegających się przepisów, a nic tylko przez

W WYPADKU NIEUZASADNIONEGO PRZEBYWANIA ADWOKATÓW ZA

Bardzo istotnym przepisem jest art. 7 ustawy, który określa instytucję tzw. prze­ dawnienia wymiaru, czyli przedawnienia wydania decyzji podatkowej. Dotychczas był to

Jeżeli ani małżonek spadkodawcy, ani żaden z jego krewnych powołanych do dziedziczenia z ustawy nie odpowiada warunkom przewidzianym do dziedziczenia gospodarstwa

Dla wielu biegłych badających pismo ze względu na cele sądowe, a także dla niektórych kryminalistyków w Polsce przedstawiony wyżej poziom wydaje się jedynie