• Nie Znaleziono Wyników

Konspiracje oświeceniowe i tajne organizacje polityczne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Konspiracje oświeceniowe i tajne organizacje polityczne"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

SIEMION S. LANDA

K onspiracje oświeceniowe i tajne organizacje polityczne

W b o gatej lite ra tu rz e o ru c h a c h k o n sp ira c y jn y c h w E u ro p ie k o ńca X V III i pierw szego ćw ierćw iecza X IX w. d o strzeg a się p ra w ie całkow i­ ty b ra k p rac pośw ięconych b ad an io m typologicznym organizacy jny ch s tr u k t u r ta jn y c h zw iązków ow ych c z a s ó w J e ś l i zważyć, że idzie tu

o po jaw ienie się now y ch p o lity czny ch fo rm ruchów społecznych, -będą­ c y ch swego ro d za ju p re k u rso ra m i p rzyszłych p a rtii politycznych, ta k i s ta n rzeczy m oże się w ydać dziw ny. T łum aczy się on po części reg io n a­ lizm em h isto ry kó w , k tó rz y zajm ow ali się głów nie b ad an iem poszczegól­ ny ch k u ltu r n aro d o w y ch nie o g arn iając całości. Tem u „izolacjonizm ow i” zaw dzięczam y w p raw d zie odkrycie i w pro w adzenie do n a u k i n o w ych d a­ n ych fak ty czny ch , ale też ograniczenie zdolności p o jm ow an ia całokształ­

tu procesów . iPoza polem w idzenia pozo stały zagadnienia zw iązane z u s ta ­ leniem typologi ta jn y c h zw iązków i o kreśleniem c h a ra k te ru ko lejn y ch faz ich rozw oju.

Rozw iązać te p ro b le m y m ożna je d y n ie w oparciu o sum ę dotychcza­ sow ych dośw iadczeń i b a d a ń n a d k o n sp ira c y jn y m i ru c h a m i n a ro d o w y ­ mi. D ośw iadczenia te, co w ięcej, u m ożliw iają p rzy stą p ie n ie do b a d a ń n a d ogólnym i praw id ło w o ściam i ro zw o ju eu ro pejsk ich k o n sp ira c ji p rzełom u X V III i X IX w.

W rad zieck iej n a u c e h isto ry czn ej od k ilk u dziesięcioleci toczy się sp ó r o c h a ra k te r tajn e g o S tow arzy szen ia Zjednoczonych Słow ian i rolę, ja k ą odgryw ało w ru c h u d ek abry stó w . W ydaw ało się, że an i o stra k ry ­ ty k a koncepcji re w o lu c ji w ojskow ej, an i h a sła p o w stan ia ogólnonarodo­ w ego, głoszone p rzez „S łow ian“ , n ie m ieszczą się w p rz y ję ty c h schem a­ tac h i nie odpow iadają pojęciom o szlacheckim eta p ie ru c h u w yzw oleń­ czego w Rosji. W zw iązku z ty m czyniono p ró b y rew iz ji jednego z n a j­ bogatszych źródeł w iadom ości o Zjednoczonych Słow ianach, tzw. Z api­ sek I. I. H orbaczew skiego. F a k ty cz n y m a u to re m ty ch Z apisek, ja k prze- k o n yw ająco dowodzi M. W. N i e c z k i n a , b y ł praw dopodobnie P . I.

1 W rosyjskich bibliografiach ruchu dekabrys-towskiego zabrano ponad 8000 ty ­ tu łów (W osstan ije d ie k a b risto w , bibliografija, zestaw ił N. M. C z e n с o w, pod red. N. K. P i k s a n o w a, M oskwa—Leningrad 1929; D w iżen ije diekabristow ,

TJkazatiel litiera tu ry , 1928— 1959, zestaw iła R. G. E j m o n t o w a przy w spółudzia­

le A. A. S o l e n n i k o w e j , pod ogólną redakcją M. W. N i e c z k i n y , Moskwa 1965). Wśród tej m asy tytu łów podano jeden zaledwie n iew ielki 'i n iew iele w noszą­ cy now ego do interesującego nas zagadnienia artykuł I. W. P o r o c h a, O nie-

kotorych principach organizacjonnogo p o stro jen ija tajn ych ob szczestw diekdbri- s>taw („Naucznyj- Jeżegodniik. Saratow ski] U niw iersitiet”, 1955, odbitka, W ydział

H istoryczny, dział 2, Saratow 195®, s. 32—36). P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L V I I I , 1987, z e s z . 2.

(3)

244 S IE M IO N S. L A N D A

B o ry s o w 2. K w estionow ano au ten ty czn o ść n ie ty lk o poszczególnych opi­ n ii i c h a ra k te ry s ty k , lecz n a w e t ogólną koncepcję Zapisek, uw ażając je za zjaw isko znacznie późniejsze, bliższe w sposobie rozum o w ania raczej raznoczyńcom , epoce rew o lu c y jn y ch d em ok rató w aniżeli szlacheckim rew olu cjo n isto m . Sam o zaś S tow arzy szen ie Z jednoczonych Słow ian po­ zbaw iono n iem al całkow icie jego cech in d y w id u aln y ch , u p o d abn iając je w sposób sztuczny do pozostałych o rg a n iz a c ji3.

Badacze tw órczości M ickiew icza i h isto ry cy m y śli społecznej już dość daw no zw rócili uw agę n a m o m en ty ośw ieceniow e w ideo­ logii filom atów , co w y ra ź n ie ró żn iło ich od w arszaw sk ich ta jn y c h organizacji. iPo dziś dzień n ie ro zstrz y g n ięto jedn akże sp oru o c h a ra k ­ te r litew sk iej k o n sp iracji: czy b y ła to org an izacja polityczna, czy też je­ dynie u to p ia stu d encka, zjaw isko w y jątk o w e, bez p recedensu w h i­ sto rii 4.

Z podobnym i p ro b lem am i sp o ty k a m y się ró w n ież w h isto rii niem iec­ kich, fran cu sk ich, w łoskich i innych ruchów narodow ow yzw oleńczych i rew o lu cy jn y ch . J a k ie b y ły rzeczy w iste cele Zakonu Ilu m in a tó w A da­ m a W eish au pta? Czy legenda o „spisku m aso ńskim “ m iała re a ln e pod­ staw y? C zym ró żn iły się ta jn e organizacje R osji i P o lski od zachodm o- -e u ro p e jsk ich k on sp iracji? Czy istn ia ły m iędzy n im i ideologiczne i orga­ n iza c y jn e pow iązania i w czym się one w y ra ż ały ? W n in iejszej p ra c y z o stan ą ro zp a trz o n e ty lk o n ie k tó re typologiczne w łaściw ości eu ro p ejsk ie­ go ru c h u kon sp iracy jn eg o , ze szczególnym uw zg lędn ieniem ru c h u deka­ b rystów .

T a jn e zw iązki p o lity czn e w k ra ja c h eu ro pejsk ich p o w sta ją i rozsze­ rz a ją się pod koniec X V III i w pierw szym ćw ierćw ieczu X IX w., w epo­ ce ogólnego k ry zy su sy stem u feudalno-absolu tysty czneg o, w epoce r e ­ w o lucji b u rżu a z y jn y c h i tw o rzen ia się społeczeństw a burżuazy jneg o. W iadom o pow szechnie, że działacze ośw ieceniow i X V III w ieku p o ­ p rze z k ry ty k ę podstaw św iata feu d aln eg o ob iektyw nie p rzy g o to w y w ali rew o lu c ję b u rż u a z y jn ą i p rzy czy n iali się do zw ycięstw a b u rżu a z y jn y c h stosunków . B yli oni w y razicielam i in teresó w sta n u trzeciego, sta li na czele a n ty fe u d a ln e j w a lk i w szy stk ich w y zyskiw anych k las naro d u . Ten szeroki zasięg działalności zm ierzającej ku w ładzy b u rżu azji zadecydo­ w ał o sw oistej ideologii ośw ieceniow ej w ysu w ającej w im ien iu ludu u n iw e rsa ln e h asła pow szechnej rów ności, w olności i b ra te rstw a .

R ozm aite g ru p y społeczne n a d a w a ły ty m hasłom różną tre ść społecz­ ną, od p raw n o -u staw o w ej, o p a rte j n a „św ięty m p ra w ie ” w łasności p r y ­ w a tn e j poczynając, aż po n eg u jące w łasność p ry w a tn ą i w y rażające, acz n ie w p e łn i skrystalizo w ane, dążenia ludności p leb ejsk iej, u to p ijn e idea­ ły kom unistyczne. O gólną podstaw ą w szy stkich ośw ieceniow ych k o n­ c epcji p ostępu była teo ria „p raw a n a tu ra ln e g o “ , teo ria przy ro d zo n ej

2 M. W. N i e c z k i n a , K to a w to r „Zapisok I. 1. G orbaczew skogo”?, „Isłori- czeskije zapiski ilnstituta Istorii A N SSíSR” t. LTV, 1955; D w iżen ije d ie k a b ristc w t. II, M oskwa 1955, s. 135—.143,

3 I. W. P o r o c h , W osstan ije C zern igow skogo półka, [w:] O czerki iz d w iżen i-

ja diek a b risto w , Moskwa 1954, s. 125— 127, 139— 144; I. I. G o r b a c z e w s k i j, Z apiski. P ism a, M oskwa 1963. Por. rec. 'M. W. N i e c z k i n y , „Istorija SSSR ”,

1.964. nr 6, s. 149—'156.

4 Szczegółowiej zob. obszerny w stęp A. W i t k o w s k i e j do W yboru p ism f i­

lom atów , W rocław—K raków 1959, s. III—CCIX. Por. J. S z a c k i , O jczyzn a, na­ ród, rew olu cja, K raków 1Í962, s. 80—82.

(4)

K O N S P I R A C J E O Ś W IE C E N IO W E 245

rów ności w szy stk ich ludzi, p o d w ażająca całą h ie ra rc h ię stosun ków feu ­ dalnych.

W p o lity czn ej p ra k ty c e h a sła ośw ieceniow e w cielone b y ły w życie w fo rm ie b u rżu azy jn eg o p o rzą d k u praw n eg o, a k ró lestw o w iecznego ro ­ zum u okazało się n iczy m innym , ja k ty lk o społeczeństw em b u rżu a z y jn y m z w łaściw ym i m u an tag o nizm am i klasow ym i. T ym sam ym ideologia ośw ieceniow a tra c iła sw ój u n iw e rsa ln y c h a ra k te r, przek ształcając się w ideologię lib eralizm u bu rżu azy jn eg o , k ry ty c z n ie n a sta w io n ą do t r a ­ d y c ji dem o k raty czn y ch, w szczególności zaś do społecznych koncepcji J . J. R ousseau. Istn ia ł w szakże in n y jeszcze n u r t m y śli społecznej, ró w nież org an iczn ie zw iązan y z ideologią ośw ieceniow ą, o c h a ra k te rz e w y ra ź n ie an ty b u rżu a z y jn y m — k o m u n izm i socjalizm uto p ijn y .

W spom niane procesy, w y w o łan e zróżnicow aniem klaso w y m społe­ czeń stw a b u rżuazy jn eg o , m a ją isto tn e znaczenie dla p o jm ow ania ch a­ r a k te ru ta jn y c h sto w arzyszeń ow ego okresu.

T ajn e stow arzy szenia sta n o w iły jed n ą z fo rm przejściow ych od dzia­ łalności ośw ieceniow ej do zorganizow anej w a lk i politycznej; po przedza­ ły one p ojaw ien ie się p a r tii jak o m asow ych o rg an izacji podzielonego n a a n tag o n isty czn e k la s y społeczeństw a burżu azy jnego . W łaśnie w ew olucji ich tak ty c zn y c h i p ro g ram o w y ch założeń p rz e ja w ia ły się skom plikow a­ n e i sprzeczne w łaściw ości epoki p rzejściow ej —■ epoki k ry z y su ideologii O św iecenia.

Św iadom ość d em o k raty czn a X V IH w. negow ała konieczność istn ie­ nia tajn y c h organizacji, w idząc w nich jed n ą z form zagrożenia su w e ren ­ ności ludu. N iem niej jed n a k w łaśnie w k ręg a c h n a jb a rd zie j ra d y k a l­ ny ch p rzed staw icieli O św iecenia zrodziła się idea ta jn y c h związków . Św iadczyło to o b ra k u w ia ry w nieograniczone m ożliw ości sw obodnego szerzenia się idei, o trzeźw ym zrozum ieniu, jak głęboka przep aść dzieli id eały O św iecenia od rzeczyw istości eu ropejskiego absolutyzm u.

Szczególnie w y raźn ie odczuw ało się tę przep aść w zacofanych p a ń ­ stw ach niem ieckich. Z w olennik d o k try n J. J. R ousseau, p ro feso r u n i­ w e rsy te tu w In g o lstad t w B a w arii i twórca, ta jn y c h zw iązków , A dam W eish aup t, ubo lew ał n a d sprzecznościam i tk w iącym i w sam ym O św ie­ ceniu: „R ozpływ ają się w zachw ytach n a d starożytn ością, sam i zaś n ie są do niczego zdolni“ ; „drzew o oceniam y po jego owocach; ludzkość n ie s ta ła się lepsza, aniżeli b y ła p rze d epoką O św iecenia... Czyż m ożna n e ­ gować w zro st k o ru p cji w naszy ch czasach? Czy praw d ziw e je s t sam o O św iecenie?“. P rz y jm u ją c podstaw ow ą tezę ośw ieceniow ą, iż „cnota godna jest m iłości i stan o w i n ajw ięk sze dobro człow ieka“, W eish au p t zw racał uw agę, że „tysiące ludzi łatw o godzą się z zasadam i, lecz nie p rz e strz e g a ją ich w życiu “ . W ypro w adzano stąd w niosek n a tu r y zasad­ niczej: „N ow e teo rie n ie są n am p o trz e b n e “ ; „P ow inniśm y się uczyć nie po to, by w iedzieć, lecz 'by móc d ziałać“ .

P ro g ra m W e ish au p ta zd eterm in o w ała m ate ria listy c z n a e ty k a O św ie­ cenia. Skoro dew izą w szystkich ludzi i ich n ajw y ższy m celem je s t szczęście, n a u k a o obyczajach i szczęście są rów noznaczne, a ich ko­ n iecznym i n iezb ęd n y m w a ru n k ie m je s t cnota. B y szczęście m ogło się stać ud ziałem jednostki, m usi ona być cząstką ludzkości. N iezbędnym w a ru n k ie m o kreślen ia w łasn y ch p ra w je s t poznanie p ra w inn ych ludzi. W ym iana usług winna, się odbyw ać w oparciu o pow szechną rów ność, a życie w społeczeństw ie pow inno by ć dla każdego jednakow o korzystne.

P rz e d C ondorcetem jed y n ie W eish au p t z ta k m ocnym przeko naniem w y ra ż ał w ia rę w nieog ran iczon y postęp społeczeństw a: ludzkość n ie

(5)

246 S 'IE M IO N S. Ł A N lD A

m oże się dłużej u p a ja ć rad o ściam i dzieciństw a, m usi przezw yciężyć p rzeszk o d y i znaleźć wolność i rów ność, w znosząc się n a jeszcze w yż­ szy szczebel rozw oju.

Je d n a k ż e ludzie są jeszcze dalecy od takiego stan u , poniew aż „ ty ra ­ n ia d uch ow ień stw a splo tła się z despotyzm em k siążąt, b y uciskać bied­ n ą ludzkość“ 5. „Człow iek taki, jak im go dziś w naszych w yo b rażeniach w id zim y — głosi in stru k c ja d la reg e n tó w Z akonu Ilu m in a tó w — jakże nisk o u p a d ł w p o ró w n an iu z jego w ysoką godnością“ . W liście z 10 m a r­ ca 1778 do sw ego w spółw yznaw cy, K . Zw acka, W eish aup t pisał: „Nie m ożem y posługiw ać się ludźm i takim i, jac y oni są, p ow inniśm y ich n a j­ p ie rw p rz e k u ć “ 6.

D la ty c h w łaśn ie celów założył W eish au p t w B a w arii w 1776 r. Z a ­ k o n Ilu m in ató w , ta jn ą organizację, p rzeznaczoną do p rak ty c zn e g o re a ­ lizow ania ideałów O św iecenia.

B iorąc za p u n k t w y jścia idee w olności n a tu ra ln e j i p rzy ro d zony ch p ra w człow ieka, Zakon ata k o w ał p rzy w ile je p rzy słu g u jące z r a c ji po­ chodzenia i bogactw a o raz w szy stk ie in sty tu c je pań stw o w e: „D zięki ta jn y m szkołom d źw ignie się z u p a d k u m ądrość ludzkości, zn ikną k sią­ ż ę ta i n a ro d y b ez uży cia p rzem ocy ze s tro n y m ieszkańców ziem i, ró d lu d zk i stanow ić będzie jed n ą rodzinę, a św ia t sta n ie się siedliskiem isto t rozu m n y ch . Sam a m oraln ość bezboleśnie dokona tego p rze w ro tu . N ad ejd zie w reszcie dzień, g d y k a ż d y ojciec ro d z in y będ zie — ja k to n ie ­ gdyś było z A b rah am em i p a tria rc h a m i — p a ste rze m x a b so lu tn y m go­ spodarzem , a p raw d a sta n ie się u n iw e rsa ln y m kodeksem ludzkości” .

N ajw ięk szą w h isto rii ludzkości rew o lu c ję po w inn o poprzedzać od­ ro d zenie m o raln e. W olność — to dobro, k tó reg o n a ro d y n ie m ogą opano­ w ać z araz po m onarch iczn ej k o ru p cji; tłu m nie p o tra fi sam rządzić, zaś w y b ra n i p rzezeń p rzed staw iciele zap o m in ają szybko o swoich obow iąz­ k ach w obec n a ro d u , tw orząc w ta k i sposób now ą ary sto k ra c ję .

O dpow iednio do ty ch u n iw e rsa ln y ch celów em ancy pacji człow ieka i ludzkości tw orzono p ro g ra m Zakonu. J a k najściślejsza k o n sp iracja i o stra dy scy p lin a m ia ły u chronić Zakon p rz e d w p ły w am i z zew n ątrz, p rze d prześladow aniem . D w a czynniki o k reślały sy stem w ychow ania. P ie rw sz y — to odległy cel, obliczony być m oże n a w iele pokoleń: do Z akonu w stęp o w an o n a całe życie. D ru gi — to konieczność zlikw idow a­ n ia „ g ru b e j k o ry “ w ad i przesąd ó w p o k ry w a ją c y c h „czystą część isto ty lu d z k ie j“ . C złow iek p o w inien się w znieść do w yższego stan u , k tó ry u tr a ­ cił. Lecz w łaśn ie d lateg o nie m ożna m u zaufać, b y sam odzielnie k r o ­ czy ł tą drogą! Ślepe posłuszeństw o, szczegółowe o kreślenie n o rm p o stę­ pow ania, sy stem katech izm o w y ch p y ta ń — odpow iedzi w p a ja ją c y ch w y ­ c how ankow i p raw d z iw e po jęcie cn o ty — oto ciern ista droga, k tó ra do­ p ro w ad zi człow ieka do sta n u ab so lu tn ej wolności. S tą d szerokie w yzy ­ sk an ie m asońskiego r y tu a łu organ izacji Zw iązku, aczkolw iek sam W e ish a u p t w sposób zdecydow anie n e g a ty w n y oceniał działalność m a­ sonów.

N aw iązanie do m aso n erii m iało jeszcze jed n ą w ażn ą stronę: W eishaup t p ró bo w ał w yzyskać k o n sp ira c y jn ą tech nik ę w olno m u larzy. S y stem łóż i sto p n i w tajem n iczen ia słu ży ł tem u celow i ja k żaden inny. Jed n ak że w odróżnieniu od ap o lity czn ej z zasady m aso n erii Z akon Ilu m in a tó w

5 A. W e i s h a u p t , P ythagoras oder B etrachtu n g über die geheim e W elt und

R egierun gskun st t. I, Frankfurt 1795, s. 23, 89, 108, 383—385.

(6)

K O N S P I H A C .JE O Ś W IE C E N IO W E 247

czy n n ie ingero w ał w społeczno-polityczne, k u ltu ra ln e i o b yw atelskie ży­ cie k ra ju , s ta ra ł się d otrzeć do w szy stk ich w a rstw społeczeństw a, do p rz e ­ ciągnięcia n a sw oją stro n ę n a jb a rd z ie j a k ty w n y c h obyw ateli, do ujęcia w sw e ręc e w ycho w an ia m łodego pokolenia, do o garnięcia w p ły w am i du­ chow ieństw a, szkół św ieckich i w ojskow ych, akadem ii, d ru k a rń , księ­ ga rń , do niew idocznego k iero w a n ia działalnością p isarzy, do ro zw ija n ia działalności c h a ry ta ty w n e j, p rz e n ik a n ia do organ izacji naukow ych, do zajm ow an ia stanow isk państw o w y ch , b y w przyszłości w szy stk ie „p ierw ­ sze m ie jsc a “ w p a ń stw ie b y ły obsadzone przez członków Zakonu 7.

Z akon m iał ko n k u ro w ać z p ań stw em , stać się po tężn iejszym od n ie­ go i w reszcie zb urzy ć je, b y w prow adzić no w ą organizację społeczną — zjednoczenie w olnych i n iezależnych ludzi. Ta p otężna u to p ia ośw iece­ niow a nie m iała jed n a k szans pow odzenia, co po tw ierd ziła k lęsk a Z ako­ n u w 1785—1787 r.

J e d n a k znaczenie działalności W eish au p ta i Z akonu Ilu m in a tó w było olbrzym ie. I nie idzie tu w cale o „ in try g i Ilu m in a tó w ”, ja k głosiła „le ­ g enda p o licy jn a“ lu b p o zo stający pod jej w p ływ em późniejsi h isto ry cy Zakonu. Choć k o ncepcje Zakonu b y ły n iedo jrzałe, b y ła to jed n a k p ie rw ­ sza k o n sp ira c y jn a organizacja, zm ierzająca do p rak ty czn eg o urzeczy­ w istn ie n ia ra d y k a ln y c h teo rii ośw ieceniow ych, p o d ejm u jąca p ró b ę zespo­ len ia teo rii z p ra k ty k ą ru c h u rew o lu cyjnego . Jak k o lw iek Z akon Ilu m i- n a tó w nie p o stu lo w ał p rz e w ro tu z zastosow aniem przem ocy, sam o jego dążenie do u stan o w ien ia sw ego ro d z a ju niew id zialn ej d y k ta tu r y w e­ w n ą trz p a ń stw a p o ten c jaln ie zaw ierało w sobie ten d e n c je ro zw o ju dzia­ ła ń spiskow ych i rew o lu cy jn y ch .

Jednocześnie w organizacji Z akonu tk w iły niero zw iązaln e sprzecz­ ności po m iędzy scen tralizo w an ą i o p ierającą się n a bezw zględnym posłu ­ szeństw ie w ładzą, a d em o k raty czn y m p ro g ra m em i dem o k raty czn y m za­ sięgiem działalności. K o n sp ira c y jn a o rgan izacja stan ow iła p rz e ja w k ry ­ zysu w sam ym sy stem ie ideologii ośw ieceniow ej, niezdolnej z r a c ji swe­ go a b stra k cy jn e g o c h a ra k te ru do ro zw iązan ia now ych ko n flik tó w społecz­ n y ch p o w stały ch w łonie społeczeństw a b u rżu azy jn eg o . S tą d dw oisty, p rzejściow y c h a ra k te r k o n sp ira c ji ośw ieceniow ej. W ty m k on tek ście b ra k zaintereso w an ia ideam i Ilu m in ató w w e F ra n c ji w lata ch poprzedzających rew o lu cję i n a g ły zw ro t k u n im podczas i po rew o lu c ji jak o p rze jaw n ie ­ zadow olenia z w y n ikó w b u rżu a z y jn y c h p rzem ian , tru d n o uznać za przypad ek.

P ie rw sz y m i bo d ajże jed y n y m p rzy k ład em k o n sp ira c y jn e j organiza­ cji w lata ch R ew olucji F ra n cu sk ie j je st działalność „K oła Społecznego“ („C ercie Social“), kiero w an eg o przez C. F a u c h e ta i N. B onnev ille’a (1790— 1792).

K a ro l M a r k s w idział w „K ole S połecznym “ zaczątek ru c h u rew o lu ­ cyjnego, k tó ry zrodził m yśl kom u n isty czn ą, p rze k ra cz a ją c ą g ranice w y ty ­ czone przez ideologię ancien ré g im e ’u, z ro d zący m się społeczeństw em b u rżu a z y jn y m w łącznie. Idee k om u nizm u u to p ijn eg o znane b y ły jeszcze p rze d R ew olucją F ra n cu sk ą , jed n ak że M ark s zw racał uw agę n a sw oistość „K oła Społecznego“ . „Id ee w ogóle n ie m ogą niczego urzeczyw istnić. Do u rzeczy w istn ien ia idei p o trz e b n i są ludzie, k tó rz y zasto su ją p rak ty c zn ą

7 R. L e F o r e s t i e r , Les Illum inés de B avière e t la F ranc-M açonnerie a lle ­

m ande, Paris 1915, s. 297—299, 321—323; C. F r a n c o v i c h , G li Illu m in a ti d i .W eish au pt e Videa equ alitaria in alcune societa segrete del R isorgim ento, „M ovi­

(7)

248 S IE M IO N . S. L A N D A

s iłę “ 8. W działalności „K oła Społecznego“ M arks dostrzeg ł będące jeszcze w zalążku fo rm y pow iązania idei k o m u n isty czn ej z p ra k ty k ą w a lk i r e ­ w o lu cy jn ej. W łaśn ie d latego „Koło Społeczne“ godne jest uw agi nie ty le ze w zględu n a sw ą d o k try n ę (jej treść w y c z e rp u ją całkow icie koncepcje R ousseau i M ably), ile n a p o szukiw ania fo rm o rg an izacy jn y ch dla u rze­ c zy w istn ienia tej do k try n y .

M yśl tę doskonale w y ra z ił F au ch et. Jeg o zdaniem u stalen ie „podstaw pow szechnej szczęśliw ości“ n ie je s t rzeczą skom plikow aną. T rudności zja­ w iają się „w tra k c ie poszu k iw an ia środków , jak ie n ależało b y zastosow ać, b y w esprzeć te p o d staw y siłą opinii p u b lic z n ej“ . R ew olucja b u rżu a z y jn a 1789 r . n ie zadow alała F a u c h e ta . D ążył on do jej u lep szen ia i rozprze^ strz e n ie n ia n a całą ludzkość. B y ten cel osiągnąć, n ie w y sta rc z y „w ola p raw od aw ców “ p o p ełn iający ch b a rd z o często b łęd y {aluzja do d z ia łal­ ności Z grom adzenia U staw odaw czego); to sam n a ró d pow inien u stalić sw e su w e ren n e p raw a. Je d y n ie w tak ich w a ru n k a ch osiągnie się „dobro pow szechne“ . K lu b y i leg aln e stow arzyszenia, k tó re o deg rały olbrzym ią ro lę w przy g o to w an iu rew o lu cji, n ie w y sta rc z a ją ju ż do zrealizow ania „w zniosłej id ei“ ; trz e b a stw orzyć w ty m celu w szechśw iatow ą ta jn ą orga­ nizację. „K ółka m asońskie w k ażd y m m ieście, w k ażd y m k a n to n ie będą ośrodkiem , w okół k tó reg o p o w sta n ą liczniejsze k o ła p rzy ja ció ł p raw d y , łączące się z kolei w ro zleg łą k o n fed erację. Z każdego z ty ch m ały ch ośrodków b ęd ą w ychodziły p u n k ty k o resp o n d en cy jn e, b y dotrzeć w resz­ cie do ogólnego cen tru m . T ak więc sy stem fe d e ra c y jn y będzie system em w szechśw iatow ym , dążącym jednocześnie k u jedności — niezb ęd nej fo r­ m ie doskonałości“. „Jed y n ie k o n sy sto riu m [...] będzie grom adziło w szy st­ k ie in fo rm a c je i uczucia p rzek azy w an e p rzez p ro m ien ie z całej sfe ry f e ­ deracji i będzie p rzed staw iało je zg ro m adzeniu“ .

N a czele k o n sp ira c ji stać m iało c e n tru m „niew idzialne i jak g d yb y w y ­ m y k ające się “ szeregow ym członkom . W y stęp u jąc n a fo ru m W szechśw ia­ tow ej K o n fe d e ra c ji 'Przyjaciół P ra w d y (taką bow iem nazw ę p rzy jęło stow arzyszenie, m ające sw ych „ad ep tó w “ w różny ch k ra ja c h , m. in. w Ro­ sji), F a u c h e t n a d e r skąpo w ypo w iad ał się n a te m a t owego cen tru m . Opie­ ra ją c się n a m a te ria ła c h opublikow anych w „La B ouche de F e r “, d ru k o ­ w an y m org anie „K oła Społecznego“ i „ K o n fe d era cji“, m ożna sądzić, że założenia tej o statn iej b y ły bliskie Zw iązkow i Ilu m in ató w , k tó re g o człon­ kiem b y ł B onneville, ideologiczny w spółw yznaw ca F au ch eta. W skazuje na· to ró w nież dążenie do opanow ania kluczow ych pozycji w k sięg arn iach, zak ładach naukow ych, to w arzy stw ach literack ich i in., a przed e w szyst­ k im w lożach m asońskich.

F a u c h e t stale p o dkreślał p okrew ieństw o, a n a w e t w ręcz tożsam ość ideologiczną W szechśw iatow ej K o n fed eracji i „ sta ry c h b ra tn ic h o rgani­ zacji“ i naw o ły w ał do połączenia się z n im i („P ołączm y te, rozrzucone po c a ły m św iecie, organizacje lu b rac z e j p rzy łączm y się m y wszyscy, p rz y ­ jaciele ludzi, do sta ry c h p rzy ja ció ł p rzy ro d y , k tó rz y od czasów, gdy w y ­ pędzono z rząd ó w p raw d ę i wolność, stw orzyli g ru p y ow iane m g łą ta ­ jem nicy. M y zm ierzam y do ich celu, oni zaś pom ogą n am w jego osiąg­ n ięc iu “). Szło n ie ty le o w to p ien ie now ej organizacji w s ta rą m asonerię, ile o w yzyskanie do now ych celów w y p raco w any ch przez n ią fo rm o rgani­ zacyjnych. F a u c h e t p ropagow ał idee „K oła Społecznego“, posług u jąc się p rz y ty m m asońską term in o lo g ią i sym boliką, co w prow adziło w b ła d n ie ­

(8)

K O N S P I R A C J E o ś w i e c e n i o w e 249

k tó ry c h h isto ry kó w , d o p a tru ją c y c h się w „L a B ouche de F e r ” „ m g liste­ go m isty cy z m u “.

P rz y ję ta w now ej o rg an izacji s tr u k tu ra p ro m ie n ista („prom ienie“'’ zbiegają się w „niew idzialn y m c e n tru m “) pozostaw iała n a uboczu w łaś­ ciw e m aso n erii fo rm y in icjacji, odpow iadające etapo m m oralneg o dosko­ n a le n ia jedn o stk i, „B racia F ran k o w ie sam i odrzucą [...] osłony, gdy spo­ strzeg ą, że ich alegorie i h iero g lify s ta ły się zbędne i że odrodzonem u r o ­ dow i lu dzk iem u p ra w d a m oże się ukazać w czystej p o staci“ .

F a u c h e t odrzucał „fałszyw e i o k ru tn e śro d k i odro dzen ia” ludzkości. W y d aw ało m u się, że W szechśw iatow a K o n fed eracja P rz y ja c ió ł P ra w d y u każe „łagodniejsze i łatw iejsze śro d k i osiągnięcia pow szechnego szczęś­ cia i w iecznego p okoju m iędzy n a ro d a m i“ 9.

Te u to p ie ro zw ia ły się. F a u c h e t zginął w 1793 r., nie uznaw szy te rro ru jak o bińskiej d y k ta tu ry . R ozpadła się jego K o n fed eracja. Idee k o m u n i­ sty c z n e ży ły jed n a k d a le j w re w o lu c y jn y m ru c h u „w ściek łych “, w dzia­ łalności B abeuf a. N ie w iem y, w jak im sto pn iu konieczność stw o rzen ia ta jn e j organizacji z a p rz ą ta ła „S przysiężenie R ów nych“ , ale o ten d encji w ty m w łaśnie k ie ru n k u św iadczy p óźniejsza działalność dw óch n a jb liż ­ szych w spółpracow ników B abeufa —■ S. M aréch ala i F. B uonarrotiego.

N a sam ym p o czątk u X IX w. p o jaw iła się, w y d a n a anonim ow o w P a ­ ryżu, pow ieść jednego z u czestników „S przysiężenia R ów nych“ S. M a­ réch ala, p t. „Podróż P ita g o ra sa ” . P ow ieść ta śm iało propago w ała idee ko ­ m un izm u utopijnego. N aw iązując do n ied aw n y ch w yd arzeń w e F ra n cji, M aréch al stw ie rd z ał konieczność m oraln ego odrodzenia ludzkości. A by zapobiec „potw o rn y m n a stę p stw o m “ rew o lu c ji politycznej, trzeb a k o ­ nieczn ie u p rzedn io „zbudow ać ściany, k tó re b y m ogły ją ograniczyć“ .

„K ażda rew o lu c ja p o lity czna jest podobna do lite r y Y. To w ielk i tr a k t ro zd zielający się na dw ie drogi, z k tó ry c h jed n a prow adzi do despotyzm u, a d ru g a — do anarchii... Z dajcie się n a m oje dośw iadczenie i na pew ien ok res ograniczcie swą działalność do reo rg a n iz a c ji system u w ychow ania w łasn y ch dzieci. W zbogacajcie m łodzież tego m iasta m ąd ry m i w skazów ­ k a m i“ . W in n y m m iejscu b o h a te r M aréch ala w oła: „Tam , gdzie je s t mo­ ra ln o ść bez ośw iaty lu b ośw iata b ez m oralności, nie m ożna długo n a p a ­ w ać się szczęściem i w olnością... O naro d y ! S ta ra jc ie się m ieć p ierw e j do­ b re obyczaje, potem zaś p ra w a “ .

Szkoła w ychow ania w du chu „now ej m oralno ści“ , jak ą rad ził założyć „K ro to ń czy k “ , n iew iele ró żn iła się od Z akonu Ilu m in ató w W eishaupta. „Z anim dopuszczę w as do n a u k i — m ów i P ita g o ra s z pow ieści M arécha­ la —■ pow inniście p rzejść przez ciężkie i d łu g o trw ałe próby... niezbędne je s t p ełn e i, m ożna rzec, ślepe zaufan ie do m nie. W pró bach tych n a jw a ż ­ niejsze je s t m ilczenie, zachow anie tajem n icy. W szyscy uczniow ie stano­ w ią jed n ą rodzinę, ale w szystkie te gałęzie b ę d ą w m n iejszym lu b w ię k ­ szym sto pn iu od p n ia oddalone. Z jed n y m i b ęd ę ro zm aw iał w yłącznie po­ słu g u jąc się sym bolam i i u k r y ty za zasłoną, in n i zaś — i ty ch będzie

9 „La Bouche de Fer”, 1790, octobre, nr 3, s. 17—31 (pierwsze przem ówienie K. Faucheta na inauguracji W szechświatowej K onfederacji Przyjaciół Prawdy). „La Boiuohe de Fer”, 1790, octobre, nr 1, s. 1:03—Мй (drugie przem ówienie na Zgroma­ dzeniu W szechświatowej K onfederacji Przyjaciół Prawdy, 22 października 1780). Przy okazji pragnę wyrazić w dzięczność W. S. A lek sjejew ow i-P opow ow i za uprzej­ m e udostępnienie mi m ikrofilm ów i fotokopii gazety „La Bouche de Fer” ze zbio­ rów Biblioteki Narodowej w Paryżu. O społeczno-politycznym programie „Koła Społecznego” zob. artykuł W. S. A l e k s j e j e w a - P o p o w a , „Socjalny j kru żo k ”

i jego p o liticzesk ije i socja ln yje triebow an ija, [w:] Iz istorii socjaln o-politiczeskich id ie j, w czesť akad. W. P. W ołgina, M oskwa 1955.

(9)

250 S IE M IO N S. L A N D A

znacznie m niej — będą do m n ie dopuszczeni,· a b y u jrz e ć w prost, tw a rz ą w tw arz, obnażoną p ra w d ę “ .

P o tró jn a osłona ta je m n ic y p o w in n a zabezpieczyć „szkołę obyczajów “ p rze d ludźm i p rzypadkow ym i, p rze d obcym i w p ły w am i zew n ętrzn y m i i prześlad ow aniam i, poniew aż ludzkość w sw ej podstaw o w ej m asie n ie m oże jeszcze — zdaniem „p itag o rejeży k ó w “ — posiąść w ielkich zasad rzeczy w istej rów ności i w olności. „A ch —■ w oła P ita g o ra s — czem uż w y ­ k ład a się p ra w d y pod osłoną tajem nic?... N a ro d y —- to dzieci, n ie d o jrz a ły jeszcze do b ezpośredniego poznan ia p ra w d “. M im o to je d n a k p raw d z iw y filozof nie tra c i n adziei i n ie ucieka od ludzi: poprzez w y b ra n y c h oświe­ ca p o grążo n y w niew iedzy, z a tw ard z ia ły w n ałogach naród. Idea szkoły, s e k ty czy zakonu, p rzek ształcająceg o stopniow o cały naró d, w y s tę p u je w y ra ź n ie w pow ieści M aréchala. R ew olucja, k tó rą pow inna poprzedzić m o ra ln a odnow a ludzkości, odsun ięta jest n a p la n d a ls z y 10.

P o d ob n e ko ncep cje pro p ag o w ał F. B u o n arro ti, uczestnik i h isto ry k „S przysiężen ia R ów nych“ , w y b itn y teo re ty k i p ra k ty k rew o lu cy jn eg o r u ­ chu konspiracyjnego. Z daniem n ajnow szych h isto ry k ó w R isorgim ento dośw iadczenia Zakonu Ilu m in a tó w b y ły szeroko stosow ane w re w o lu c y j­ n e j działalności w łoskich tajn y c h stow arzyszeń pierw szego trzy d ziesto le­ cia X IX w .11 W Niem czech idee W eish au p ta odrodziły się w T ug en d b u n -

dzie i w stu d en ck ich organ izacjach K. Follena. N ie m n iej w idoczny b ył ich w p ły w w innych k ra ja c h europejskich.

Tw orząc Z w iązek F ilom atów , a n a stę p n ie F ilad elfistó w M ickiew icz i jego p rzy jaciele ró w nież sięgali d o „w ielkiego p rz y k ła d u szkoły P ita g o ­ r a s a “ 12. K . 'Piasecki, jed en z przyw ódców Z w iązku F iladelfistó w , pisał, że rew o lu c ja p o lity czn a w Polsce b y łab y szaleństw em grożącym n a jfa ­ taln ie jszy m i sk u tk am i. Jeżeli n a ró d n ie zna obręb u sw oich p ra w i obo­ w iązków, a u rzęd n ik nie wie, gdzie k ończy się jego w ładza, w ów czas r e ­ w olucja n ie może zw yciężyć. „C hoćby d an ą została k o n sty tu c ja , ona się nie u trz y m a, ona będzie jak p la n ta z cieplejszego p rzen iesion a k lim atu bez odpow iedniego ciepła usy chać“ . R ew olucja m ożliw a je s t ty lk o tam , gdzie społeczeństw o zna źródło ucisku i sposoby jego lik w id acji i dosko­ n a le w y d b raża sobie now e porządki, k tó re za a p ro b a tą n a ro d u b ęd ą za­ prow adzone n a m iejsce w ład zy despotycznej.

W ychodząc z takiego założenia P iaseck i w y su w ał n a p la n p ierw sz y zadanie „stw o rzen ia now ego n a ro d u “ . W Polsce u rzeczy w istn ien ie ty ch zad ań je s t m ożliw e w yłącznie p rz y pom ocy ta jn e j organizacji. „B rak d u ­ cha publicznego, k tó ry b y się u tw o rzy ł p rz y odm iennej fo rm ie rząd u, za­ stąp ić związkow ością i w n iej częstym nałogiem do p ośw ięcania n a ko ­ rzy ść ogółu, nie zw iązku, ale n aro d u , zrazu przyjem no ścią życia, d a le j m a ją tk u , sił, honoru, godności i innych najm ilszy ch dla człow ieka rz e ­ czy“ . D opiero w ów czas, k ie d y społeczeństw o o p a n u je w szy stk ie „stano­ w iska u rzęd o w e“ w pań stw ie, ro zw in ie p rzem y sł i roln ictw o, stw a rz a ją c

10 [S. M a r é c h а 1],Voyage de P ythagore en E gypte, dans la Chaldée, dan s

l’Inde, en Crète, à Sparte, en S icile, à Rom e, à C arthage, à M arseille e t dans les G a u les; su ivis de ses lois po litiq u es e t m orales t. V, Paris 1799, s. 263—2Θ4, 272,

344, 349—350; t. VI, s. 241, 252.

11 S. F r a n c o v i c h, A lbori S ocialisti nel R isorgim ento. C ontrïbuto aïlo stu dio

delle società segrete (1776—1835), Firenze 1962; J. B e r t i , I dem ocratici e l’in izia- tiv a m éridion ale nel R isorgim ento, Milano 1962.

12 O znaczeniu „tradycji pitagorejskiej” w interpretacji W eishaupta i M aréchala dla polskiego ruchu narodow ow yzwoleńczego w pierwszym ćw ierćw ieczu X IX w ie ­ ku zob. S . S . L a n d a , U isto k o w „O dy к ju n osti”, „Litieratura sław ianskich n a - rodow ”, wyp. 1, Moskwa 1056, s. 15—33.

(10)

K O N S P I R A C J E O Ś W IE C E N IO W E 251

w ten sposób ogólnonarodow ą k o n sp irację, p o w sta n ą w a ru n k i, żeby zw iązek „w m om encie dzieło sw oje skończyć p o tra fił” , czyli do p rz e ­ w ro tu rew o lucyjn eg o 13.

W licznych ustaw ach , „zasadach“ i in n y ch d o ku m entach filo m atów i filadelfistów - bez tru d u odnaleźć m ożna surow e m ak sy m y m o ra ln e W eish au p ta i M aréchala, w zajem n y sto su n ek h aseł m o raln y ch i p o lity cz­ n ych z p rzew agą p ierw szych, dążenie do p u ry ta ń s k ie j czystości obycza­ jów, d em o k raty czn y zasięg ru c h u , w y zy sk an ie m asońskiej obrzędow ości, różnorodność fo rm p rz e n ik a n ia ta jn e j o rg anizacji do św ia ta ze­ w nętrznego.

K o n sp ira c y jn e idee W eish au p ta i M aréchala zn alazły też odzw iercie­ dlenie w ro sy jsk im ru c h u w yzw oleńczym , w do k u m en tach Z akonu R yce­ rz y R osyjskich i w „Z ielonej K siędze“ Z w iązku 'Dobra Publicznego. N a j­ czystsze pod ty m w zględem i w olne od obcych n aleciałości było, ja k się w y d aje, S to w arzy szen ie Z jednoczonych Słow ian. J. G. O ksm an s tw ie r­ dza, że w łaśn ie „reg u lam in o w i se k ty P ita g o ra sa “ w ujęciu M aréchala zaw dzięczają Z jednoczeni Słow ianie w iele spośród sw ych założeń ideolo­ gicznych i to w e w szystkich e tap ach istn ien ia o rg a n iz a c ji14. Te sp ostrze­ żenia n ależy rozszerzyć n a ogólną c h a ra k te ry s ty k ę S tow arzy szenia Z je­ dnoczonych Słow ian, jak o ty po w ej k o n sp ira c ji ośw ieceniow ej.

„S tow arzy szen ie Z jednoczonych S łow ian — czy tam y w Zapiskach H orbaczew skiego — p ra g n ę ło ra d y k a ln e j refo rm y , zm ierzało do zniesie­ n ia przesąd ó w polity czn y ch i m o raln y ch , całej sw ej działalności w szela­ ko chciało n ad ać cechy n a tu ra ln e j sp raw ied liw ości“. N iesłusznie w ielu b adaczy u w aża Zjednoczonych Słow ian za zw olenników „ re w o lu c ji w o j­ sk o w ej“ . N ie uleg a w ątpliw ości, iż w odległych p lan ach p rz e w ro tu „Sło­ w ia n ie “ b ra li pod uw agę arm ię, jed n ak że ro la , jak ą jej w yznaczali, b yła zasadniczo ró żn a od ta k ty c zn y c h kon cepcji pozostałych d ek ab ry stó w . O ró żn icy tej pisze a u to r Z apisek: „Ż ad en p rz e w ró t n ie może być skutecz­ n y bez zgody i w spó łd ziałan ia całego naro d u , z tego w zględu przede w szystkim n a l e ż y g o p r z y g o t o w a ć d o n o w e j f o r m y u s t r o j u p a ń s t w o w e g o a p o t e m ' d o p i e r o m u j ą n a ­ d a ć ; n a ró d m oże stać się w olny ty lk o w ów czas, g d y sta n ie się m o- r a l n y , o ś w i e c o n y i u p r z e m y s ł o w i o n y . W praw dzie re ­ w olu cje w ojskow e szybciej osiągają cel, ale ich n a stę p stw a b y w a ją n ie­ bezpieczne : s t a j ą s i ę o n e c z ę s t o n i e k o l e b k ą , l e c z g r o ­ b e m w o l n o ś c i , w i m i ę k t ó r e j d o k o n u j ą “ [podkr. — S. Ł .] 15.

J e s t zrozum iałe, że „rew o lu cja lu d o w a“ , do k tó re j dąży li w Polsce fiładelfiści, a w R osji Z jednoczeni Słow ianie n ie łączyła się z n aw o ływ a­ n iem do p o w stan ia chłopów u zb ro jo n y ch w sie k ie ry i w idły, ja k to czy­ nić m ieli polscy i ro sy jsc y dem okraci w połow ie X IX w. L u d trz e b a n a jp ie rw w ychow ać m o raln ie i oświecić, b y zanim p rz y stą p i do rew o lu ­ cji, uśw iadom ił sobie w łasne, p raw d ziw e in te resy . N ależy, u żyw ając

13 M a teriały do h istorii T o w a rzy stw a F ilom atów t. III, K raków 1934, s. 358—363. 14 J. G. O k s m a n , Iz isto rii agitacjon n o-propagan distskoj litie ra tu ry dw adca-

ty ch godow X I X w iek a , [w:] O czerki iz isto rii d w iżen ija diek a b risto w , s. 274—ôlä..

Tamże cenne inform acje o propagandzie pow ieści Maréchala w rosyjskiej prasie dem okratycznej na początku X IX w.

15 P am iętn iki d ek a b rystó w t. II, W arszawa 1960, s. 163. Rozum owanie to po­ twierdzają zeznania złożone w śledztw ie przez ,,S łow ian”: niektórzy spośród nich przez dłuższy czas n ie m ogli „pogodzić się z koncepcją rew olucji w ojskow ej” (M. W. N i e e z k i n a , O bszczestw o Sojedin ion nych S ław ian , s. 98).

(11)

252 S I E M I O N S. Ł A N lD A

term inologii W eish au p ta, „p rz e k u ć “ naród , stw orzyć go ja k g dy by n a nowo. T ak ą w łaśn ie d rog ę obrali Z jednoczeni Słow ianie, k tó rz y „po­ sta n o w ili w yznaczyć p ew n ą część fu n d u sz u S tow arzy szen ia n a w yk up chłopów pańszczyźnianych, sta ra ć się zakładać m ałe szkółki w iejskie lub też pom agać w ich zakładaniu, p rzek o n y w ać chłopów i ż o łn ierzy o ko­ nieczności pozn aw an ia p ra w d y i budzić w n ic h m iłość do w y p e łn ia n ia

obow iązków obyw atelskich, a dzięki tem u — p rag n ien ie w o l n o ś c i i zm ian y poniżającego sta n u niew o ln ictw a itp .“ 16.

D eb atu jąc n a d odległym i w olnym od w strząsó w p rze w ro te m p a ń ­ stw o w y m Słow ianie nie w y kazy w ali w iększego zain tereso w an ia p ro je k ­ ta m i 'konstytucji. W p rzy szłej fe d e ra c ji n aro dó w sło w iańskich p raw a poj‘aw ią się w sposób n a tu ra ln y , jak o w ynik „dobrych obyczajów “ oby­ w ateli. N ajw ażn iejszą rzeczą je s t przy g o to w an ie n aro du , w ychow anie go w du ch u „p raw d ziw ej m o raln o ści“.

W skazując n a p o k rew ień stw a, często n a w e t stylistyczne, w ielu sfor­ m u ło w ań eu ro p ejsk ich ta jn y c h związków , dalecy jesteśm y od tego, by sprow adzać te w szy stk ie fa k ty do teo rii w pływ ów , f iliacji idei, jak k o l­ w ie k istn ien ia ty ch w pływ ów nie m ożna negow ać. K o n sta ta c ja tak ich czy in n y ch w pływ ów ideologicznych n ie ty lk o niczego nie w y jaśn ia, lecz sam a w ym aga w y ja śn ie n ia : w jak ich k o n k re tn y c h w aru n k ach zro ­ dziła się konieczność p o jaw ien ia się i rozpow szechnienia takich w łaśnie idei. W idząc w y raźn ie różnice p o m iędzy e g a lita rn y m i i kom u n isty cz­ nym i ideam i W e ish au p ta i M aréch ala z jed n ej stro n y , a a n ty fe u d a ln y - m i, narodow ow yzw oleńczym i, re w o lu c y jn y m i dążeniam i polskich i ro ­ syjskich k o n sp ira to ró w z d ru g iej, m u sim y jednocześnie podkreślić to, co je łączy 17.

W ysunięcie na p lan p ierw szy p ro g ra m u m o raln ej odnow y ludzkości stanow i głów ną cechę c h a ra k te ry sty c z n ą w szystkich k o n sp iracji ośw ie­ ceniow ych. „D oskonalenie“ osobowości, stw orzenie „now ego n a ro d u “ n ie b y ły zw y k łym etap em p rzejścio w y m p rzy g o to w u jący m rew o lu cję p olityczną. J u ż sam a re a liz a c ja tego celu stano w iła w ielk ą rew o lu cję: sądzono bowiem , iż ludzkftść, skoro ty lk o pozna w łasne p raw d ziw e in­ teresy, łatw o i bezboleśnie stw o rzy no w y system społeczny n a bazie za­ sad w olności, rów ności i spraw iedliw ości. Z tej p e rsp e k ty w y p ro b lem y p o lity czn e w y d a w ały się d ru g o rzęd n e i m ia ły się ro zstrzy g ać sam e przez się. To n iedocen ian ie p o lity czn y ch fo rm w alki, jak ie cechow ało ogólnie biorąc k ażdą ideologię ośw ieceniow ą, k ry ło w sobie ró żn ą tre ść h isto ­ ryczną.

Zakon Ilu m in a tó w p o w stał w zacofanych pod w zględem społecznym i ekonom icznym Niem czech, gdzie nie było o b iekty w nych w a ru n k ó w do p o w stania m asow ego ru c h u politycznego. W koncep cjach k o m un isty cz­ n y ch M aréch ala i B uo n arro tieg o znalazło odbicie rozczarow anie n a j­ b iedn iejszy ch w a rstw społecznych F ra n c ji re z u lta ta m i b u rż u a z y jn e j r e ­ w olucji.

U czestnicy ro sy jsk ic h i polskich k o n sp ira c ji pierw szego ćw ierćw iecza X IX w. d o e g a lita rn y ch i k o m u n isty czn y ch idei podchodzili z pozycji a n ty fe u d a ln e j w alk i p row adzonej w ich w łasn ym k ra ju . W alka o w cie­ lenie w życie rew olucyjno-ośw ieceniow ego p ro g ra m u określiła typ s tr u k tu ra ln y ta jn e j o rg an izacji z jej dążeniem do p rzekształcenia, zno­

16 Cytuję w g artykułu M. W. N i e c z k i n y , K to a w to r „Zapisok” Z. I. Gor-

baczew skogo?, s. 296. W nowym w ydaniu tych w spom nień w yraz podkreślony przeze

m nie spacją został opuszczony.

(12)

K O N S P I R A C J E O Ś W IE C E N IO W E 253

szącej stopniow o p rzeg ro d y m iędzy k lasam i k o n sp ira c ji w ta jn ą orga­ n izację o g arn iającą cały naró d . T ylko tak a organizacja z c a ły m w łaś­ ciw ym jej a rse n a łe m ideologicznych, o rg an izacyjn ych i tak ty czn y ch za­ łożeń m ogła stać się z czasem nosicielką suw eren no ści lu d u 18.

O kazało się w krótce, że p la n y te są niem ożliw e do zrealizow ania. Je d n ak ż e zasłu g ują one na uw agę n ie ty lk o od stro n y ideologicznej. Za­ łam a n iu się k o n sp ira c ji ośw ieceniow ej tow arzyszyło rodzenie się no­ w y ch fo rm organizacji rew o lu cy jn y ch . Z w iązki łączące now e organiza­ cje z p o p rzed n im i sy stem am i b y ły skom plikow ane. B adania ty ch p ro ­ cesów m ogą rzucić św iatło na w iele isto tn y ch k w estii dotyczących sto­ sunków w zajem ny ch Zjednoczonych Słow ian i Z w iązku Południow ego.

*

K o n sp iracja ośw ieceniow a była utopią; przepaść nie do p rzebycia oddzielała a b s tra k c y jn y rad y k a liz m o statecznych celów od dem ok ra­ tycznego zasięgu działalności p rak ty c zn e j. P rz y k ła d e m tego ty p u sprzeczności b y ła ju ż działalność W eishaupta. T ró jw a rstw o w y i w ielo­ sto pnio w y sy stem Ilu m in ató w n ie pow stał od razu . Początkow o istn iały zaledw ie trz y stopnie („now icjusz“, „ m in e rv a le “ i „m in erv ale illu m i- n a to “). W eish au p t w ierzył, że „ p raw d a u ta jo n a tk w i w k ażdy m czło­ w ie k u “ i że ro zu m w yzw olony z p ę t tra d y c ji i o b sk u ran ty zm u w spo­ sób n ieu n ik n io n y doprow adzi człow ieka do w y zn aw an ia zasad rów no ś­ ci, w y n ik ający ch z „ p raw a n a tu ra ln e g o ” , „ p ra g n ę sw ój system oprzeć na lu d zkiej n a tu rz e “ —■ tw ierd ził W eish au p t — niem niej je d n a k zm uszo­ n y b y ł uciekać się do znienaw idzonej p rze z siebie sym boliki m asońskiej. S y stem ro z ra sta ł się i k om plikow ał n ie ty lk o ze w zględu n a w stąp ienie do Z akonu A. von K nigge, św ietneg o znaw cy m asońskiego ry tu a łu , lecz n a sk u te k b ra k u o b iek ty w n ych m ożliw ości re a liz a c ji najw yższego celu Z akonu 19. T ak a sam a p rzepaść, jak a dzieliła „czystą d o k try n ę “, od rze ­ czyw istości, w y stąp iła rów n ież m ięd zy kiero w n ictw em a szeregow ym i członkam i.

W ydarzen ia, jakie n a s tą p iły po R ew olucji F ra n cu sk ie j, p ogłębiły kry zy s, d oprow adzając do całkow itego b a n k ru c tw a k o n sp ira c ji oświe­ ceniow ej.

18 L. E n g e l , op. cit., s. 123, przypis 21. .

19 Po reform ie Zakonu .w 1782 r. jego struktura organizacyjna Uległa wyraźnej kom plikacji. Trzy pierw sze stopnie złożyły się na klasę pierwszą, przygotow awczą. D alej szła pośrednia klasa m asońska '(trzy „stopnie sym boliczne” i loże „szkockiego obrządku”). N ajw yższa była „klasa zarządząjąca”, składająca się z „małych ta ­ jem nic” („kapłan”, „rządca”, „książę”) i z „w ielkich tajem n ic” („mag”, „człowiek”, „król”). N a czele .Zakonu stał Areopag, całkow icie pozbawiony m asońskiej sym bo­ liki. Tak w ięc dążąc do m aksym alnego rozszerzenia się i rozpow szechnienia Zakon uczynił próbę opanowania m asonerii od w ew n ątrz i całkowitego poddania jej swoim w pływom .

F. Buonarroti gardził lożami m asońskim i jako „podstawowym i rozsadnikam i zabobonu i n iew oln ictw a”. Jednakże pociągał go „publiczny charakter ich posiedzeń, praw ie nieograniczona liczba w tajem niczonych oraz łatw ość, z jaką się oni roz­ rastają” (E. L. E i s e n s t e i n , The fir s t P rofessional R evolu tion ist Filippo M i­

chele Buonarroti, 1761— 1837, Harvard Mass. 1959, s. 44—45).

Analogiczne fakty m ożna dostrzec w działalności polskich filom atów (zob. S . S . L a n d a , U isto k o w „O dy к ju n o sti”, s. 52—55) i konspiratorów rosyjskich w pierwszym dziesięcioleciu X IX stulecia (zob. N. M. D r u ż y n i n , M asonskifk

zn aki P. I. P iestiela, Muziej R ew olucii Sojuza SSR t. II, Moskwa 1929, s. 31, 39;

M. W. N i e c z k i n a , S oju z S pasien ija, „Istoriczeskije Zapiski” t. X XIII, 1Э47,

s. 142; J. M. Ł o t m a n , M a tw iej A lek sa n d ro w icz D m itrijew -M a m o n o w — poet,

pu blicist i ob szc zestw ie n n yj diejatiel. „Uczonyje zapiski Tartusskogo U niw iersitieta”,

(13)

254 S IE M IO N S . Ł A N iD A

Id ea ły pow szechnej rów n o ści i w sp ó ln o ty m ają tk o w ej u s tą p iły m iejsca n o w y m a n ty fe u d a ln y m i narodow ow yzw oleńczym hasłom zro­ dzonym w p ra k ty c e w alk i polity czn ej. R ów nolegle n astęp o w ało p rz e ­ sunięcie od k o n sp ira c ji ośw ieceniow ej do tajn e g o zw iązku politycznego^ w ysu w ającego n a p la n p ierw sz y re w o lu c y jn e objęcie w ład zy oraz zm ia­ n y k o n sty tu c y jn e . Z arów no fo rm y p rze jścia do ta jn e j organizacji poli­ tycznej, ja k i sam ty p now ej organizacji po siad ały odm ienny c h a ra k te r w ró żn y ch k ra ja c h europejskich.

W e W łoszech, w sk u te k ‘b urzliw ego ro zw o ju najniższych· sto p n i orga­ n iz a c ji k arb o n a riu sz y , w w ie lu stow arzy szeniach w zięły górę h a sła n aro ­ dow ow yzw oleńcze. B ezpośrednie zadania zjednoczenia i w yzw olenia W łoch b u d z iły w iększe zain tereso w an ie szeregow ych członków , n iż od­ leg łe cele pełnego uniezależn ien ia ludzkości od w szelkich fo rm ucisku. P rz y w ó d c y organizacji i członkow ie w yższych stopni, niezm ienni zw olen­ n icy e g a lita rn y c h i kom un isty czny ch d o k try n , n ie zaw sze m ogli p od­ p orządkow ać sobie większość. R o zbrat m iędzy kiero w n ictw em a człon­ k am i szeregow ym i p rz y b ra ł sk ra jn e form y. B yło to, m iędzy innymi,, rów nież p rze jaw e m sprzeczności w łaściw ych k o n sp ira c ji ośw ieceniow ej.

W stosunkow o nied aw n o odnalezionej p ra c y F. B uonarrotiego , za­ w ie ra jąc e j jego pierw sze rozw ażania n a d isto tą tajn e g o zw iązku, d o strz e ­ g a m y pró b ę znalezienia fo rm o rg an izacyjny ch zap ew n iający ch trw ałość i stabilność ko n sp iracji, p ró b ę głoszenia „idei k o m u n isty czn ej“ w połą­ czen iu z elem en tam i rew o lu c y jn ej p o lity k i, stw orzenia m asow ej orga­ n izacji rew o lu c y jn ej podpo rząd ko w an ej zakonspirow anem u k iero w n i­ ctw u.

„Cel, do k tó re g o dąży ta jn a organizacja, je s t n iezm iern ie odległy od tego, co istn ieje w okół i z konieczności pozostaje w sprzeczności z opinią w iększości m oich w spółczesnych; a zatem m ożna go pow ierzyć ty lk o n ie ­ w ielk iej g ru p ie ludzi. [...] P ro p a g an d a nie m oże być działaniem efek­ ty w n y m i pom yślnym , n ie m ożna jej p rzed sięb rać bez u działu w iększej liczby ludzi, zespolonych sferą jej oddziaływ ania. A zatem n ależy zna­ leźć ta k ą fo rm ę stow arzyszenia, k tó re k ie ru ją c działalnością niew iel­ kiej g ru p y lu d zi w du ch u czystej d o k try n y , g w aran to w ało b y p rzy w ią ­ zanie dla zw iązku i w spółpracę licznej k lasy w tajem niczonych.

„ T a jn y zw iązek [...] jest pod w zględem swoich zasad i celu in s ty tu ­ cją dem ok ratyczn ą, ale jego fo rm y i o rgan izacja n ie m ogą być dem o­ kraty czn e.

„ Jeśli chodzi o d o k try n ę, k tó rą społeczeństw o p rz y ję ło i u trz y m u je w czystej fo rm ie dzięki sw y m przyw ódcom , stw ierdzić należy, że ci o sta tn i z w ięk szy m pow odzeniem k u lty w u ją ją i rozpow szechniają, an i­ żeli tłu m y w tajem n iczo n ych , 'których sądy, jakiek olw iek b y były, n ig d jr n ie m ogą być sta łe an i jednakow e.

„Jeżeli zaś chodzi o ak cję przyg o to w aw czą lub ostateczną je s t rzeczą a b so lu tn ie 'konieczną, b y bodziec p rzyszedł z g ó ry i ażeb y w szyscy po­ zostali m u się podporządkow ali.

„Tego ro d z a ju społeczeństw o je s t w ięc jed y n ie ta jn ą arm ią, p rzezn a­ czoną do w a lk i z p o tężn y m w ro g iem “ 20.

W du ch u tych koncepcji stw o rzył B u o n a rro ti w 1. 1809·— 1811 ściśle z akonspirow aną o rganizację W yższych D oskonałych M istrzów (Sublim es

20 A. L e h n i n g , B u onarroti and his International S ecret Societies, „Interna­ tional R eview of Social H istory”, 1956, nr 1, s. 116—117. Fragm ent po raz pierw szy opublikowany w m onografii A. S a i 1 1 a, F ilippo Buonarroti. -Contributi allai, storia della sua v ita a d e l suo pen siero t. II, Roma 1951, s. 107— 108.

(14)

K O N S P I R A C J E O Ś W IE C E N IO W E 255

M a ître s P a rfa its) w sposób bodajże id en ty c zn y p rze jm u ją c s tr u k tu rę o rg an iz ac y jn ą Z akonu Ilu m in a tó w W e is h a u p ta 21.

Do 1815 r. ta jn a o rg an izacja B u o n arro tieg o usiłow ała ogarnąć sw oi­ m i w pływ am i całą a n ty b o n a p a rty sty c z n ą fila d elfię oraz p o w stałe z n iej sto w arzy szen ia: n a północy W łoch — adelfię, a na p o łu d n iu — w ęg lar- stw o. B u o n a rro ti n aw iązy w ał k o n ta k ty ze w szy stk im i e u ro p ejsk im i ta j­ n y m i o rganizacjam i, w y sy łał em isariu szy do P olski i do Rosji. J e d e n ze w spółczesnych h isto ry k ó w słusznie stw ierd za, że w p odziem nym św ie­ cie euro p ejsk iej k o n sp ira c ji początku X IX w. B u o n a rro ti „był p ra w d z i­ w y m cudotw órcą, jeśli n ie w szechm ocnym , to w k a ż d y m razie w szech­

obecnym “ 22.

W ęg larsk a k o n sp ira c ja ro sła n ie ty lk o dlatego, b y m óc obronić się p rz e d p rześlad o w an iam i p o licyjn y m i, lecz rów n ież w celu u trz y m a n ia w ład zy przez sta ry c h przyw ódców , obrońców „czystej d o k try n y “ . R un ę­ ła d em o k raty czn a idea stopniow ego doskonalenia w szy stkich członków ko n sp iracji, w y rażająca się w e w znoszeniu się od stop ni niższych k u w yższym . N iew id zialn y „sztab “ izolow ał się od szeregow ych członków, ale jednocześnie usiłow ał kiero w ać n im i w oparciu o szeroko rozgałęzio­ n y sy stem niższych stopni. Ze w sp o m n ień głów nego in sp e k to ra lóż k a r- bon arskieh w N eapolu, a zarazem p ła tn e g o a g e n ta rzą d ó w au striackiego i rosyjskiego, J. W itta von D öringa, w iadom o, że członkow ie siódm ego (najw yższego) sto p n ia „p o k p iw ali“ sobie z gorliw ości k arb o n a riu sz y , k tó ­ rz y pośw ięcili się „sp raw ie w olności i niezaw isłości W łoch“ , i uw ażali, iż je s t to je d y n ie p ierw szy k ro k n a drodze do zupełn ej lik w id acji „w szy stkich re lig ii i rzą d ó w po zy ty w n y ch zarów no despotycznych, ja k i dem o k raty czn y ch “ 23.

Jed n ak ż e nic już n ie m ogło p o w strzy m ać u p a d k u s ta re j k o nsp iracji. W ięź łącząca „w ładzę n a jw y ż sz ą “ z „w tajem n iczo n y m i“ została zerw a­ na. K ierow n ictw o nie m ogło u trz y m ać w p o słu szeństw ie członków niż­ szych stopni, k tó rz y w y stą p ili przeciw „nieziszczalnym c h im ero m “, a n a ­ w e t w y o d ręb n ili się tw orząc niezależne Z grom adzenie G w elfów z legi- tym isty czn o -m o n arch isty czn y m p ro g ra m em w yzw olenia W ło c h 24. Jed no ­ cześnie istn ia ły też s ta re w enty. N eap o litańscy p atrio ci rów nież podzie­ lili się na dw ie p a rtie : k o n sty tu c y jn y c h k a rb o n a riu sz y i u ltra k a rb o n a riu - szy gotow ych — zdaniem W itta — p o w tó rzy ć w szystk ie okropności

Re-21 M ożliwe, że Buonarroti znał nazwę, jaką pierwotnie chciał nadać sw em u zakonowi W eishaupt: perfettibiliści, czyli zdolni do doskonalenia się. W przejętym przez bolońską policję liście z 19 czerwca Ш20 jest m owa, że Buonarroti opi­ syw ał Ilum inatów jako „wielką rodzinę”, rozrzuconą od „Lizbony do P eters­ burga, od Neapolu do Edynburga” (C. F r a n c o v i с h, G li Illu m in ati di W eis­

h aupt e Videa egu alitaria in alcune societa segrete del R isorgim ento, „Movi­

m ento Operaio”, 1Θ52, пт 4, s. 596—597). Podobne fakty daly Frankovichow i pod­ staw ę do twierdzenia, że Zakon Ilum inatów istniał jako organizacja jeszcze w po­ czątkach X IX w. (tamże, s. 563—557). Jest to m ało prawdopodobne. Buonarroti m ógł czerpać informacje od jego byłych członków, z dokum entów Zakonu, zagarniętych i opublikowanych przez jezuitów, w reszcie z prac sam ego W eishaupta. Jednakże, jak się w ydaje, decydującą rolę odegrały tu pism a Barruela, jednego z tw órców reakcyjnej legendy o „sekcie Ilum inatów ”. Ciekawe, jak jego iksiąźikę w yzyskiw ano do propagandy idei rewolucyjnych. Z aczytyw ali się nią polscy filom aci i rosyjscy konspiratorzy pierwszego ćw ierćw iecza X IX w.

22 A. L e h n i n g , B u onarroti and his S ecret Societies, s. 117; A. S a i t t a , op. cit. t. I, s. 79.

23 P. W i t t , Les sociétés de France et d ’Italie, ou fragm en ts de m a vie et de

m on tem ps, Paris 1830, s. 20—'22, 25, 86.

2i C. F r a n k o v i e h, A lbori S ocialisti nel R isorgim entô, s. 26; J. W i t t ,

(15)

256 S I E M IO N S. Ł A N iD A

w o lu cji F ra n cu sk ie j. R a d y k a ln i k a rb o n a riu sz e n ależeli do Z w iązku W ol­ n y c h P itag o rejczy k ó w . Imne źródła też św iadczą o w zroście n a stro jó w u m iark o w an y ch w łonie organ izacji w ęglarskich.

Z naczenie k o n sp ira c ji w cale n ie zm alało w now ych organizacjach, zm ieniła się ty lk o jej fu n k cja ; m asow y ru c h d em o k raty czn y został po­ zbaw iony w p ły w u n a u m iark o w an e i k o n se rw aty w n e kierow nictw o. Z ja­ w isk o to o b serw u jem y nie ty lk o we W łoszech. W G recji n a czele ogól­ nonarod o w ej k o n sp iracji s ta ła k o n se rw aty w n a g ru p a Y psilantiego. J e s t

oczyw iste, że p ro g ra m y narodow ow yzw oleńcze n ie u w zg lęd niające n ie ­ zbędnych p rze m ia n społecznych, nie m ogły zjednoczyć w szystkich de­ m o k raty czn y ch sił naro d u . Z dław ienie rew o lu c ji w N eapolu, Sycylii, Piem oncie, k lęsk a p o w stania Y psilantiego dobitnie p o tw ierd z ają tę tezę.

P odobne p rzejście od k o n sp ira c ji ośw ieceniow ej do organizacji poli­ tycznej zaobserw ow ać m ożna w R osji i Polsce. Filom aci i filadelfiści, jak tra fn ie w y ra z ił'się Tom asz Zan, „niezależnie od różnic w zasadach i śro d ­ kach, m ieli często cele n a jz u p e łn ie zbieżne“ z ta jn y m i o rg anizacjam i po­ lity czn y m i 25. P ra w ie analogicznie c h a ra k te ry z u je sto su n k i S to w arzy ­ szenia Zjednoczonych S łow ian ze Zw iązkiem P o łu d n io w y m a u to r Z api­ sek: „M im o różnic w poglądach i środkach, ludzie ci zjednoczyli się, by

razem dążyć do w spólnego celu nie bacząc n a o fia ry “ .

N ow y ty p org anizacji polity czn ej, jak i pow stał w R osji i częściowo w Polsce, ró żn ił się w y ra ź n ie od k o n sp iracji zachodnioeuropejskich. Podczas gdy w e F ran cji, W łoszech i w G recji k a rb o n a ry z m i h e te rie sze­ rz y ły się w e w szy stk ich w a rstw ac h społecznych i liczyły tysiące i dzie­ sią tk i ty sięcy c z ło n k ó w 26, w feu d alno -pań szczyźnianej i abso lu ty sty cz- n e j Rosji, n iem a l pozbaw ionej aiktywnego sta n u trzeciego, idee rew o lu ­ c y jn e m ogły ogarn ąć n iew ielu przed staw icieli w a rs tw y szlacheckiej. T a jn e o rgan izacje d e k a b ry stó w n ig d y nie d ysponow ały w ięcej niż dzie­

25 H. M o ś c i c k i , Z filareckiego św iata, Wilno ,1924, s. 202.

26 P łk R. A. Winsper, pracownik rosyjskiej ambasady w Neapolu, donosił poufnie Б. I. Turgieniew ow i 22 listopada 1820: „Karbonaryzm ogarnął chłopstwo, wojsko, rządzących i znaczną część duchow ieństw a” (Instytut Literatury R osyjskiej, zesp. 309, nr 2391, k. 2). W w cześniejszym doniesieniu, ambasadora Sztaokelberga, jest m owa, że liczba neapolitańskich karbonariuszy w zrosła do 846 000 (M inister­ stw o Spraw Zagranicznych ZSRR, zesp. kanc., nr 21115, k. 2). Z pism a gen. K ollety w ynika, że w marcu 1820 r. liczba karbonariuszy w ynosiła 642 000 ( S ä i n t - E d m e ,

C on stitu tion e t organisation des Carbonari, Paris 1821, s. 21). Przytoczone liczby ·—

7000 — podaje późniejszy historyk (G. S z u s t e r , T a jn y je obszczestw a, so ju zy

i ordiena t. II, S. Pietierburg 1907, s. 2ilS). Dane te znane b yły konspiratorom ro­

syjskim , w szczególności P estlow i. W liście do P. A. K isiełew a (rok 1821) pisał: „Jeżeli w łosk ich karbonariuszy jest 800 000, to m ożliwe, że Greków zespolonych polityczną siłą, jest znacznie w ięc ej”. Informacja P estla pochodziła od Suzza, k tó­ remu Ypsilanti pokazyw ał listę 200 000 „rządców” (średni stopień heterii): każdy

z „rządców dysponował 4—5, a n aw et 8 „obywatelam i” (najniższy stopień heterii).

A. S. Puszikin, przebyw ający w ów czas w Kiszymiowie, pisał o heterii: „W szyscy kupcy, całe duchow ieństw o do ostatniego m nicha n ależeli do Stow arzyszenia, które dzisiaj trium fuje” (A. P. Z a b ł o ć к i - D i e s i a t o w s k i j , G raf P. A. K isielew

i je g o w rierm a t. I, iS. Pietierburg 1882, s. 38; A. S. P u s z k i n , Polnoje sobran ije soczin ien ij t. X III, s. 24). W jakim kolw iek stopniu przesadzili w spółcześni dane

o liczebności karbon ar skich i innych organizacji owych czasów, ich liczba b yła i tak dość znaczna. B y ły to rzeczyw iście organizacje m asow e, pod w zględem składu spo­ łecznego — ogólnonarodowe. Do heterii, na przykład, przed jej reorganizacją w lecie 1820 r., należeli przedstaw iciele w szystk ich w arstw społecznych, m iędzy innym i chłopstwo. Y psilanti w strzym ał n ap ływ do tajnych organizacji członków rekrutu­ jących się z „niższych w arstw społecznych” (I. F i l i m o n , O p yt isto rii grieczeskogo

(16)

K O N S P I R A C J E O Ś W IE C E N IO W E 257

sią tk a m i i setk am i członków . B y ły to org an izacje zam kn ięte, złożone ze szlachty, p rzew ażn ie z oficerów i dążące do re w o lu c ji w ojskow ej. P r z y ­ należność k ilk u raznoczyńców , p rz y ję ty c h do Z w iązku D obra P u b liczn e­ go lu b do S tow arzy szen ia Zjednoczonych Słow ian, n ie zm ienia ogólnego obrazu.

W lite ra tu rz e h isto ry cz n e j u trw a lił się pogląd, że k o n sp ira c y jn y cha­ r a k te r organizacji d ek ab ry stó w siln iej zaznaczył się w początkow ym sta d iu m ich rozw oju, g d y b y ły jeszcze m ało liczne i nie w y zbyły się tra d y c ji spiskow ych. P o g ląd ten je s t słu szny ty lk o częściowo i w ym aga uściśleń.

Choć fra n c u sk ie słowo „ k o n sp ira cja “ i ro sy jsk ie „zagow or“ są je­ dnoznaczne, geneza h isto ry cz n a ty ch w y razów je s t odm ienna. K onspi­ ra c ja ośw ieceniow a pop rzedzała spisek i p rzy go tow y w ała jego p o jaw ie­ n ie się jak o o rg an izacji „niew ielk iej in te lig e n tn e j m niejszości“ zawodo­ w y c h rew o lu cjon istó w , dążących do stopniow ego opanow ania w ład zy bez pom ocy ru c h u rew o lu cy jn eg o m as ludow ych 27.

P o ra z pierw szy p ro b lem spisku został w y su n ię ty w re a k c y jn e j p u ­ blicy sty ce końca X V III w., k tó ra usiłow ała p rzed staw ić m asow y ru ch rew o lu c y jn y jako działalność n iew ielk iej g a rstk i „w rogów relig ii i p r a ­ w a“ . B u rżu azja, k tó ra doszła do w ład zy po 9 term id o ra w sw ej w alce z ru c h e m B abeufa ch ętn ie p osługiw ała się ośw ieceniow ą frazeologią. O balając tezę głoszącą, że „pow stanie jest ty lk o w ów czas spraw iedliw e, k ie d y b ierze w n im ud ział ogół o b y w ateli“ , B abeu f tw ierd ził jednocześ­ nie, że „po w stan ie m a ra c ję b y tu n a w e t wów czas, gdy re a liz u je się ty l­ ko częściow o“ . W o dróżnieniu od W eishau pta, k tó ry negow ał in sty tu c je p ań stw o w e jak o takie, „S przysiężenie R ów ny ch“ p rzy w iązy w ało ogrom ­ ne znaczenie do organów w ład zy rew o lu c y jn ej. Je d n ak ż e środki, jakim i m iano się posłużyć dla zadania „ciosu ostatecznego“ , w zasadzie n ie u le ­ gły zm ianom . „ T a jn y d y re k to ria t ocalenia społecznego“ d ążył do w y ­ w ołania „rew o lu cji m o ra ln e j“ , „pow szechnego p rz e w ro tu in te le k tu a ln e ­ go“ . D opiero w ów czas p o w stan ą w a ru n k i dla zagład y sta re g o społeczeń­ stw a: „Cóż znaczy k ilk a ty sięcy niezadow olonych w obec rzeszy ludzi szczęśliw ych i zdziw ionych, że tak długo szukali szczęścia, k tó re m ieli pod rę k ą “ 28.

Z achodnioeuropejskie k o n sp ira c je w p ierw szym ćw ierćw ieczu X IX w. ró w nież n ie zerw ały jeszcze z d o k try n ą ośw ieceniow ą, aczkolw iek w ich działalności coraz siln iej d aw ały o sobie znać e le m en ty ta k ty k i spisko­ w ej (p rzenikanie do a p a ra tu państw ow ego, m. in. tak że do p o licji i w o j­ ska, o rganizow anie ak tó w te rro ru : zabójstw a księcia B erry , K otze- buego i in.).

O ile p o stęp h isto rii je s t obrazem w a lk i n a ro d u z ty ra n a m i, o ty le idea zabó jstw a ty ra n ó w w sposób n a tu ra ln y w y ra s ta z ideologii oświe­ ceniow ej. P o to jedn ak , ab y idea sta ła się isto tn y m czy nn ik iem w k on ­ cepcji spisku, m usiało ulec zm ianie p onadklasow e pojm ow an ie n a ro d u i jego ro li w p rocesie historycznym .

Z p u n k tu w idzenia człow ieka O św iecenia n a tu ra lud zk a je s t n ie­ zm ienna, w szyscy ludzie m a ją jednakow e zdolności i potrzeby , idee spraw iedliw ości i p raw a k s z ta łtu ją się jednakow o u w szystkich ludzi,

27 W. I. L e n i n , D zieła t. V, Warszawa 1950, s. 522—523; t. X , Warszawa 1955, s. 387.

28 Ph. B u o n a r r o t i , S p rzysiężen ie rów n ych t. II, Warszawa 1952, s. 33 n., 91, 108.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zeszyt liczy 238 stron i zawiera następujące artykuły: Jean Suret-Canale, Paryż, (autor książki L’Afrique Noire) Les fondements sociaux de la vie politique africaine

murze proponowany przez Niedzielskiego model życia jest modelem wiernie skopiowanym z dzieł autora Nadziei, ale przecież także i Camusa, i Sartre’ a, jeśli weźmie się

Jest w prozie Sienkiewicza stosowana jeszcze jedna forma ujawnia ­ nia przeżyć wewnętrznych postaci poprzez ich działania, zachowanie się, reakcje.. Metodę tę nazwać

wykładem określonych prawd, zaś formalnie — z racji modli­ tewnego charakteru, są prośbą do Boga, aby uchronił autor­ kę przed atakami Złego oraz przed licznymi

[r]

P rzyjm ując to rozw iązanie nale­ żałoby podkreślić, iż przyw ilej ius triu m liberorum stworzony przez A ugusta nie dopuszczał możliwości pow oływ ania się

With the aim to increase understanding of growth among university spin-off firms, the paper explored the influence of the founding team and the external network on

1964.. zespołu d y nam izm ów zróż­ nicow anych, w ielopoziom ow ych, często pozostających ze sobą w kolizji)... co innego niż przek ształcanie się dziecka w