• Nie Znaleziono Wyników

Max Josef Metzger - męczennik za pokój i jedność

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Max Josef Metzger - męczennik za pokój i jedność"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Borowski

Max Josef Metzger - męczennik za pokój i jedność

Studia Elbląskie 2, 199-206

2000

(2)

E lb lą g 11/2000

MAX JOSEF METZGER -

- MĘCZENNIK ZA POKOJ i JED NO ŚĆ 1

N ic n ie m o g ło b y z a k o ń c z y ć b a r d z ie j s e n s o w n ie m o je g o ż y c ia , niż. g d y b y m m ó g ł o d d a ć ż y c ie za p o k ó j C h r y s tu s o w y w K r ó le s tw ie C h r y s tu s a . (B rat P a w e ł, T e s ta m e n t d u c h o w y , 1 9 4 2 )

D oktor M ax Jo se f M etzger przyszedł na św iat 3. lutego 1887 roku w Schopf- heim , w S chw arzw aldzie, ja k o syn rodziny nauczycieli. Po szkole podstaw ow ej uczęszczał do gim nazjum w L örrach i K onstancji. Później studiow ał teologię w e Freiburgu (B reisgau) i we Fryburgu szw ajcarskim . Studia w Szw ajcarii były dla niego nadzw yczaj ow ocne, bo tam naw iązał kontakty ze studentam i z w ielu krajów . T am też poszerzyło mu się spojrzenie na konieczność w spółpracy z innym i narodam i.

D nia 5 lipca 1911 roku M etzger został w yśw ięcony na kapłana. Po krótkiej pracy duszpasterskiej ja k o w ikary w M annheim , K arlsruhe-M ühlburg i O berhausen (B reisgau) trafił w 1914 roku na front francuski jak o kapelan dyw izji. Po roku zachorow ał i w rócił do kraju. O dłożył uniform , głęboko w strząśnięty nieszczęś­

ciem , ja k ie niesie ze sobą wojna: śm iercią, ranam i i okaleczeniam i niew innych ludzi, utratą dom ów i cierpieniem rodzin, ale szczególnie nędzą m oralną. N ieustan­

nie nurtow ały go pytania: Czy ktokolw iek z narodu je st w stanie rozróżnić w dzisiejszej dyplom acji, czy chodzi o „spraw iedliw ą w ojnę” ? Co z w olnością sum ienia w obec obow iązku służby w ojskow ej? Od tego czasu dr M etzger stał się żarliw ym apostołem m iędzynarodow ego pokoju i porozum ienia. W roku 1917 rozw inął m iędzynarodow y pokojow y program religijny i napisał broszurę P okój na ziem i. W tym sam ym roku założył „Św iatow y Z w iązek Pokoju B iałego K rzyża” . Brał udział w konferencjach pokojow ych i w spółdziałał m.in. w przygotow aniu konferencji Ligi N arodów w 1920 roku w B ernie. W cześniejsze przyjaźnie i znajom ość ję zy k ó w bardzo mu pom ogły. Przez udział w konferencjach pokojo­

1 O p r a c o w a n ie n in ie jsz e p o w s ta ło na p o d sta w ie: M a x J o s e f M e tz g e r [ B r u d e r P a u lu s], F ü r F rie d e n u n d E in h eit. B rie fe a u s d e r G e fa n g e n s c h a ft M ax J o s e f M etzg er [Brat P a w e ł] (O pokój i je d n o ść . L isty z w ię z ie n ia ), w stę p S. G ertru dis R e i m a η n, F r e isin g 1964; G . R e i m a n n, In M e m o r ia m D r. M a x J o s e f M e tz g e r ( B r u d e r P a u lu s ): r o zm ó w z S io stra m i z C h ristk ó n ig s-In stitu t (w tym z d a w n ie jsz ą p r z eło żo n ą ); k se ro k o p ii L istu P rym asa W y s z y ń s k ie g o d o P r zeło żo n ej G eneralnej S. G ertrudis R eim a n n z 1 5 .0 1 .1 9 6 4 r. oraz n otatek p ra so w y ch : „ B erlin er Z eitu n g ” 3 ./4 . M ai 1997; „ D e u tsch e T a g e s p o s t” , 2 9 .0 6 .1 9 9 6 ; 6. M ai 1 9 9 7 ; „ A u g sb u rg er A llg e m e in e Z eitu n g ” , 3 ./4 . M ai 1997.

(3)

2 0 0 K S . W O J C I E C H B O R O W S K I

w ych w D en H aag, G razu i Paryżu - gdzie został w ezw any przez M ark a S angniera i zabrał głos ja k o pierw szy m ó w ca niem iecki po I w ojnie św iatow ej - w L u k sem ­ burgu i w latach 1928 i 1929 znow u w D en Haag, stał się dr M etzger znany na arenie m iędzynarodow ej.

W łaściw e centrum sw ojej pracy otw orzył ju ż w 1916 roku w G razu, dokąd się p rzen ió sł za zgodą sw ego fryburskiego biskupa, by przejąć sekretariat generalny au striack ieg o Z w iązku K rzyża. C ałe życie zajm ow ały go problem y socjalno- -ch ary taty w n e i w idział w nich ścisłą korelację z realizacją królestw a B ożego na ziem i. O p iek a nad uzależnionym i w ydaw ała mu się szczególnie w ażna, bo to zadanie było lekcew ażone przez innych. Stał się jednym z pierw szych bojow ników ruchu trzeźw ościow ego. Przy tym nie pom ijał innych w ażnych zadań socjalnych.

W iedział, że królestw o B oże m o żn a zbudow ać tylko wtedy, gdy dopom oże się czło w iek o w i w osiągnięciu uporządkow anej sytuacji życiow ej i m inim um eg zy s­

ten cjalnego. A ngażow ał się w ięc słow em i czynem w „spraw iedliw ość so cjaln ą” . W 1925 roku napisał zasady „U dział pracow ników w zysku” .

W pierw szych latach pobytu w G razu uznał, że sam nie podoła różnorakim zadaniom . W ezw ał zatem św ieckich do w spółpracy. B yło to na kilka lat przed p o w stan iem Akcji K atolickiej. Pisał: W olą Ojca jest, żebyśm y w szyscy byli apostołam i. Siostry i bracia!... N ie lękajcie się, a wasze serce niech się nie trw oży!... je ste śm y niczym sa m i z siebie, ale Bóg je s t w szystkim ! P ow stańcie!...

ch cem y b y ć w spólnotą św iętych na tym świcie, rodziną pokornych, zaw sze rados­

nych d zieci B ożych! N arzędziem Pana, które tęskni za tym, by ro zp o zn a ć w olę Ojca i w edług n iej żyć... i żyw o kszta łto w a ć królestw o Ojca za naszych dni.

Z a tym płom iennym w ezw aniem pospieszyli księża i św ieccy, którzy częściow o oddali się do dyspozycji każdy w sw oim zaw odzie. Z biegiem czasu utw orzyli b rate rsk o -sio strzan ą grupę i zobow iązali się w szczególny sposób do apostolatu.

W 1919 roku w G razu, w Ś w ięto Serca Jezusow ego, Jo se f M etzger założył

„T ow arzystw o M isyjne B iałego K rzyża” . Jego dew izą było zaw ołanie: C hrystus m u si b y ć K rólem (1 K or 15,25). Po ogłoszeniu Św ięta C hrystusa K róla przez Piusa XI w 1925 roku, T ow arzystw o przyjęło w 1927 roku nazw ę Societas C hristi Regis („T ow arzystw o C hrystusa K ró la” ). W 1927 roku członkow ie T ow arzystw a przejęli opiekę nad zakładem leczenia odw ykow ego w M eitingen koło A ugsburga. W 1928 roku p rzeprow adził się także Jo se f M etzger do M eitingen i tam przeniósł centralę

„T o w arzy stw a C hrystusa K ró la” . W następnych latach pow stały z m acierzystego dom u różne fundacje w N iem czech, m .in. w 1926 roku „P iusstift” w B erlinie.

P oniew aż dr M etzger był w M eitingen inw igilow any przez gestapo - był tam dw a razy aresztow any - w 1940 roku przeniósł sw ą siedzibę do B erlina, do Fundacji P iusa („P iu sstift”). M iał nadzieję, że w w ielkim m ieście będzie m ógł bez przeszkód pracow ać. O kazało się to je d n a k iluzją i co najw yżej opóźniło na pew ien czas n ieu ch ro n n e aresztow anie. Sw oje listy z w ięzienia kierow ał przew ażnie na dom m acierzy sty w M eitingen, do przełożonej generalnej siostry G ertrudy R eim ann, do berliń sk ieg o oddziału „P iu sstift” lub ów czesnej przełożonej tejże fundacji, siostry Judyty M arii H auser.

G ru p a braci z „Societas C hristi R egis” w czasie w ojny praw ie zupełnie zniknęła. G rupa sióstr rosła pow oli i zgodnie z intencją założyciela przyjęła w 1947 roku na posiedzeniu K apituły G eneralnej form ę instytutu św ieckiego.

(4)

W ew nątrz w spólnoty dr M etzger przybrał im ię brata Paw ła. N azw ał się tak na cześć św. Paw ła, A postoła N arodów , który od pierw szych lat kapłaństw a aż do śm ierci był mu w zorem i przew odnikiem . N a je g o cześć skom ponow ał jesz cze ja k o m łody ksiądz „Pieśń P aw ła” . N ow oczesny i otw arty na w szystko, co m ogłoby służyć królestw u B ożem u, był brat Paw eł jed n y m z pionierów reform y kościelnej.

P opierał ruch liturgiczny w kazaniach, w ykładach i pism ach. Był także heroldem ruchu biblijnego. N a każdej M szy św iętej w ykładał obecnym D obrą N ow inę.

C zynił to uzasadniając: Z ostałem posłany, by g ło sić ubogim D obrą N ow inę (Ł k 4, 18). O rg anizow ał godziny i kursy biblijne, by przybliżyć Pism o Św ięte ludziom . Jego „Societas C hristi R egis” rozprow adziła w iele tysięcy egzem plarzy B iblii.

P ism o Św ięte rozśw ietlało także m yśli ekum eniczną w bracie Paw le do tego stopnia, iż ujrzał w swej pracy dla jedności K ościoła Boże zlecenie. Przez w iele lat poruszało go słow o ut om nes unum sin t (J 17,21) tak głęboko, że nie daw ało mu spokoju. Już w 1927 roku dał swej „Societas C hristi R egis” zadanie d ążenia do je d n o ś c i ko ścieln ej społeczności ludzkiej. W 1934 roku pisał: (...) aby w szyscy byli je d n o , ja k On i O jciec są jedno, to b ył Jego testam ent, który do d ziś się nie w ypełnił.

N ikt nie m oże zw a ć się chrześcijaninem , dla kogo nie je s t to praw dziw ym bólem , kom u usunięcie tego nieszczęścia nie leży na sercu.

W Piśm ie Ś w iętym w idział brat Paw eł w spólny „stół S łow a” , przy którym rozdzieleni b racia m ogą podaw ać sobie ręce, gdy nie m ogą dzielić w spólnie „stołu ch leb a” . P oniew aż intensyw nie zajm ow ał się „K sięgą nad K sięgam i” , je g o ję z y k stał się biblijny i był zrozum iały dla innych w yznań. Jego św iatow y, Paw łow y duch o dkryw ał i szanow ał praw dę w religijnym przekonaniu najdalej stojącego brata.

W ten sposób brat P aw eł stał się praw dziw ym budow niczym m ostów . W z b io ro ­ w ym dziele Jo sefa C aspara „E inheit der K irche” znajduje się w ażne potw ierdzenie ek u m enicznych starań brata Pawła: C zyż nie byłoby napraw dę po chrześcijańsku, rów nocześnie katolicku i ew angelicku, by ro zp o czą ć jeszc ze raz tam, gdzie opuściło się k ie d y ś w spólną drogę Chrystusa, u św ia d o m ić sobie podstaw ow ą w spólnotę je d n e j w iary i je d n e g o chrztu? W ybaw ienie z nieszczęścia, które dzięki B ogu w ciąż w ięcej ludziom leży na sercu, je s t tylko w je d n y m : C hrystusie i Jego p ra w d zie i m iłości. P recz z uporem, który nie szuka Chrystusa, lecz zw ycięstw a w łasnej opinii. P recz z w szelkim i uprzedzeniam i, które z tej czy tam tej strony ciągną się p rzez stulecia, c h o ć m ożnaby j e często naukow o rozwiązać. Z a u fa ć ądobrej woli, p ra w d ziw ej goto w o ści drugiego je s t obow iązkiem p ra w d y i spraw iedliw ości dopóty, d o p ó ki nie d ow iedzie się czeg o ś przeciw nego. P otrzeba pokory (...) N ie m a w ątpliw ości, że p rzy obopólnej d o b rej w oli m ożna by wiele usunąć z tego, co nas d ziś rozdziela.

Z im ą 1938 roku brata Paw ła zafascynow ały słowa: aby w szyscy byli je d n o (J 17,21). Ten fragm ent Pism a Św iętego tow arzyszył mu aż do snu. Bolało go, że ten testam ent Pana je szcze się nie w ypełnił. W ciąż m ów ił o tym ze sw oim i najbliższym i w spółpracow nicam i, pisał do księży przyjaciół i szukał now ych środków i dróg porozum ienia. W końcu zredagow ał pism o z trzem a m odlitw am i 0 jed n o ść, w śród nich fragm ent M odlitw y A rcykapłańskiej. W ydrukow ał je 1 w styczniu 1939 roku polecił członkom „Societas Christi R egis” rozdaw ać ludziom przed drzw iam i kościołów . Pisał liczne artykuły, m .in. „D ie E inheit der C hristenheit als G egebenheit und A ufgabe” („Jedność chrześcijaństw a jak o rzeczy ­

(5)

2 0 2 K S . W O J C I E C H B O R O W S K I

w istość i zad an ia”). M ów ił w nim najpierw o „jedności chrześcijańskiej” : W szyscy w yzn a jem y jed n eg o , żyw ego, osobow ego Boga, Stw órcę nieba i ziem i. W ierzym y w N ieg o ja k o Ojca w szystkich ludzi (...) W yznajem y jed n eg o Pana i Pośrednika, któ ry je s t m iędzy B ogiem a ludźm i (...) W ierzym y w N iego ja k o Z baw cę całej ludzkości, którego śm ie rć krzyżow a je s t zb a w ia ją cą ofiarą m iłości, p rze z którą p rzy c h o d zi w szelkie zbaw ienie (...) O czekujem y Jego p ow tórnego p rzyjścia ja k o S ęd zieg o żyw ych i um arłych, ja k o W ypełniciela królestw a (...) W ierzym y w to

„ królestw o B o ż e ”, które je s t królestw em łaskaw ego wybrania, w którym ludzie m o g ą o trzy m a ć obyw atelstw o p rzez chrzest i wiarę, w którym p rzetrw a ją dzięki ow ocom D ucha Św iętego, w którym w szyscy są złączeni przez obcow anie św iętych.

R ozw ijał tę myśl precyzując: M y „ c h rze śc ija n ie” w szystkich denom inacji, nosim y im ię naszeg o Pana. W szyscy m odlim y się Jego m odlitw ą ( Ojcze nasz). Z a w d zięcza ­ m y M u vvwzy.vcy D obrą N ow inę i czcim y ja k o j e j najw ażniejszy w yraz K sięgę Pism a S tarego i N ow ego Testam entu, p o ch o d zą cą o d tego sam ego D ucha Św iętego.

W spólna tysiącletnia historia zostaw iła nam w spólne religijne i etyczne d zied zict­

wo. W szystko to je s t „ chrześcijańską je d n o ś c ią ” ja k o niew ątpliw a realność.

P rzed Z ielonym i Św iątkam i 1939 roku odw ażył się - bo m iłość zm uszała go, z całą szczero ścią i otw artością serca - w ysłać list do w szystkich protestanckich p roboszczów . N ie trudno się dom yślić, że przedm iotem listu był ekum enizm . U m iłow any w P anu W spółbracie! N igdy tak m ocno nie staw ała m i p rzed oczym a A rcyka p ła ń ska M odlitw a Pana (J 17), ja k w tych dniach p rze d Z esłaniem D ucha Św iętego. C zyż nie było to w ow ych godzinach, gdy obiecał uczniom Parakleta, Ś w ię tą P neum ę? C zyż nie o czekiw a ł odeń, że p o u czy ich o w szystkim , czego nie zd o ła li w cześn iej poją ć? C zyż nie o czekiw ał o deń także spełnienia gw ałtow nego p ragnienia, „by w szyscy byli je d n o ...”? C zyż nie cierpisz ze mną, m ó j Bracie, że serd ec zn a prośba Pana tak uderzająco m ało się w ypełniła? Czy nie p o w in n iśm y b o le ć n a d tym, iż nie je ste śm y praw dziw ie Jeg o uczniam i...? Dalej w zyw ał braci do

„nieustannej m odlitw y” (IT e s 5,16) o cud zesłan ia D ucha Św iętego i kontynuow ał:

To j e s t sen sem „braterstw a U na S a n c ta ”, w której się zjednoczyli się uczniow ie P ana z różnych stron, aby - n a pełnieni D uchem Św iętym - zrea lizo w a ć w sercach Una sancta. Co m oże nam p rzeszka d za ć w tej sa m ej godzinie, by w spólnie w o ła ć do Pana: „ Z eślij sw ego D ucha, aby stw orzył w szystko na now o i o d n o w ił oblicze zie m i...!”? C óż m oże nam p rzeszko d zić b u d o w a ć m osty m iłości, na których się sp o tka m y dla daleko idącego zrozum ienia i w zajem nego pozn a n ia ? Co je szc ze p o w in n o za jść w nas, byśm y rozum ieli głos P ana? Czyż nie dotyczy nas, chrześcijan różnych nazw, słow o o 77-krotnym przeb a cza n iu we w zajem nych stosunkach...?

M ó j B ra cie ! Jeżeli słyszysz uderzenie serca tego, który p isze te słowa, czy nie zech cesz u ch w ycić je g o dłoni, by u rzeczyw istn ić braterstw o? Za w ołaniem N ie ­ zn a n eg o nie kryje się żadna podstępna myśl. Jeg o w ołanie n a d otchłaniam i je s t na razie w ołaniem jednostki. A le ja k ż e są n iezliczeni ci, którzy się w zajem nie i - ch w a ła B ogu - coraz g w a łto w n iej n aw ołują? Czy nie p o w in n i się jed n o m yśln ie o d n a leźć? P rostodusznie ja k „ d zie c i”, którym obiecano p rzecież „ k ró lestw o ”?

C zyż nie p o w in n i w o ła ć razem „ O jc ze ”? C zy m ogę liczyć na Twą odpow iedź?

Jest oczyw iste, że list M etzgera przepojony je st pew ną dozą religijnego idealizm u i uniesienia. N ie spotkał się on też z ja k ą ś przesadnie w ielką reakcją. Jest je d n a k znakiem w yjątkow ej w rażliw ości pośw ięcanej spraw ie ekum enizm u, w raż­

(6)

liw ości na długie lata przed inicjatyw am i ogólnokościelnym i na rzecz jedności. N a tem at sw ojego kroku w yraził się następująco w artykule „Ein Hirt und eine H erd e”

(czerw iec 1939 roku): A b y m ożliw ie w ielu zainteresow ać obu Tygodniam i M o d litw y U nijnej (1 8 -2 5 stycznia i N ow enna p rze d Zielonym i Św iątkam i), w ysłałem na W niebow stąpienie C hrystusa list do tysięcy protestanckich duchow nych... L ist w yw o ła ł różnorakie echa, i ch o ć p o n iektó re odpow iedzi w idziały we m nie agenta

„ propagandy w ia r y ” albo „sprytnego je z u itę ”, to praw ie w szystkie listy (około 50) pokazały, że odezw a m ocno p o ru szyła wielu ew angelików i dała im im puls do p ó jścia w kierunku jedności.

W Z ielone Św iątki 1939 roku odbyło się pierw sze spotkanie ruchu „U na S an cta” w M eitingen. B rat Paw eł tak to relacjonuje we w spom nianym w yżej artykule („Ein H irt und eine H erde” ): Znaczna liczba protestanckich duchow nych i św ieckich gościła w iele dni w naszym Tow arzystw ie C hrystusa Króla (obok katolickich księży i św ieckich, razem około 60). Jaki był wynik w ielodniow ej w spólnoty? N aturalnie, po p ierw szym takim spotkaniu nie m ożna o czekiw a ć w ielkiego sukcesu. A le i to nie je s t mało, je ż e li m ożna było przep ro w a d zić d ialog m ięd zy konfesjam i (żadna je d y n ie słuszna religijna m ow a) w praw dziw ie braterskim duchu, bez. je d n e g o dysonansu. W ym iana m yśli usunęła bez w ątpienia w iele u p rzedzeń i nieporozum ień, i obu stronom dała parę w yjaśnień oraz bodźców . R odzinna atm osfera m iędzy uczestnikam i pozw oliła um ocnić życzenie, by w ciąż b a rd ziej skuteczna była praw dziw a chrześcijańska m iło ść bliźniego w śród w szyst­

kich uczniów C hrystusa. D opiero gdy to braterstw o stanie się św iadom ą rzeczyw is­

to ścią , m oże ro zp o czą ć się skuteczna praca nad przezw yciężeniem podziału w iary i ko ścielnego oddzielenia..

W krótce na tem at „U na Sancta” pojaw iły się ulotki: „M uß die G lau b en ssp al­

tung sein?, W as trennt uns C hristen?, U m die E inheit der K irche” . M etzger głosił też w yjazdow e k azania w różnych m iastach i zakładał koła robocze „U na S an cta” . R osła w ciąż korespondencja. W sierpniu 1940 roku zw ołał drugie posiedzenie „U na S ancta” do M eitingen. W artykule „A ufbruch zur U na Sancta” (listopad 1940 roku) pisze o tych obradach: O ile p ie rw sze spotkanie w M eitingen było ostrożną próbci by w ogóle doszło do rozm owy, o tyle m ożna było ju ż na drugim spotkaniu w M eitingen 0 4 -0 9 sierpnia 1940 roku o d w a żyć się p o ru szy ć tak trudny temat, ja k

„ K o śc ió ł”. W m niej więcej jednakow ej liczbie referatów i w spółreferatów k ato lic­

kich i ew angelickich poruszono: „Pojęcie ecclessia w edług N ow ego T estam en tu ” (D er B egriff der ecclesia nach dem N euen T estam ent), „K ościół w edług R eform acji oraz teologii k atolickiej” (K irche in der Sicht der R eform ation sow ie der k ath o li­

schen T heologie), „Jedność K ościoła” (Die E inheit der K irche), „Jedność i ró żn o ­ rodność K o ścio ła” (E inheit und M annigfaltigkeit der K irche), „Słow o i sakram ent w K o ściele” (W ort und Sakram ent in der K irche), „U rząd i konstytucja w K o ściele”

(A m t und V erfassung in der K irche), „Z adanie K ościoła w św iecie i c z a sie ” (A ufgabe der K irche in W elt und Z eit), „K ościół a reform a” (K irche und R eform ).

S potkanie przebiegało w duchu rodzącego się zrozum ienia i poznania. B yło to m ożliw e dzięki szczególnej osobow ości B rata Paw ła, który um iał stw orzyć atm o ­ sferę przyjaźni i otw artości. Jego w łasna uczciw ość i dobroć, pokojow a istota, głęboki szacunek dla w olności sum ienia innych, czyniły je g o starania w iary g o d ­ nym i i w zbudzały zaufanie. W arto w spom nieć dw a św iadectw a z zachow anej

(7)

2 0 4 K S . W O J C I E C H B O R O W S K I

korespondencji: P ostaw ił sobie K siądz bardzo wielkie i trudne zadanie, p o ludzku p a trzą c nie do rozw iązania. A le je ś li ktokolw iek na tym terenie m oże co ś osiągnąć, to w ydaje m i się, że w łaśnie K siądz ze sw oją delikatną ostrożnością, w rażliw ym o dczuw aniem i żyją cą z B iblii p o zytyw n ą posta w ą (...) Uważam dra M etzgera za bardzo odpow iedniego do prow a d zen ia takich działań. Jego w ielka wiedza, skro m n o ść i um iejętn o ść p odążania ze zrozum ieniem za m yślam i innych aż do korzeni, bardzo m i zaim ponow ały. J e st on w łaściw ie p redysponow any do pro w a d ze ­ nia takich działań.

Brat Paw eł patrzył z nadzieją w przyszłość. Jak pisał - we w spom nianym ju ż

„A ufbruch zur U na S ancta” - pierw sze dośw iadczenia pokazały przecież, (...) że w p ra cy dla U na Sancta chodzi o pra w d ziw ie „ ka to licką ” spraw ę, na czasie, 0 w ielkim znaczeniu, która m usi o b u d zić u w szystkich chrześcijan otw artą g o to w o ść 1 zd ecydow aną wolę w sparcia. Idzie p rzy tym o praw dziw y ruch wiary, który m usi o d su n ą ć w szelkie nasuw ające się naturalne zaham ow ania vu ufności Panu, aby zd o b yć się na now e p rzygotow anie dró g królestw u C hrystusow em u. To, czy m y sam i ujrzym y ow oce naszych trudów, nie m oże decydow ać. O statnia wola naszego Pana je s t dla nas rów nocześnie rozkazem i obietnicą. W tym duchu pisał też podczas drugiego pobytu w w ięzieniu, w adw encie 1939, śm iały i proroczy list do papieża Piusa XII.

Z w rotu do „U na S ancta” po w ojnie nie dane było mu przeżyć. Przeznaczeniem brata P aw ła było zaw sze bycie pionierem , by później przekazyw ać innem u rozw inięty przez siebie sztandar. C zynił to chętnie i bez rozgłosu, w edług przekonania, że „ziarno pszeniczne m usi upaść na ziem ię” , jeśli m a przynieść ow oc. N ajw ażniejsze, by w zrastało królestw o C hrystusa.

Po klęsce pod Stalingradem brat Paw eł lękał się coraz bardziej o przyszłość narodu niem ieckiego, którego upadek przew idyw ał. Z redagow ał osobisty list do A dolfa H itlera, żądając je g o ustąpienia i w ybrania innego rządu, który by uratow ał naród. Listu tego je d n a k - po ostrzeżeniach i nam ow ach przyjaciół - nigdy nie w ysłał. N iem niej troska o przyszłość państw a leżała mu na sercu: napisał m em oran­

dum o przyszłym dem okratycznym kształcie odbudow anych N iem iec - bez faszystów . Pism o to chciał przekazać (docelow o rządow i angielskiem u) znanem u sobie ew angelickiem u arcybiskupow i Uppsali ż nadzieją, że ten po klęsce N iem iec pom oże w rokow aniach pokojow ych. M em orandum pow ierzył osobiście Szw edce, D agm ar Im gart, która m iała dostarczyć je biskupow i. W ydaw ała się być zaintereso­

w ana „U na S ancta” i zdobyła zaufanie M etzgera. Trzy lata przebyw ała ja k o

„przyjaciółka” w kilku dom ach „T ow arzystw a C hrystusa K róla” . W rzeczyw istości była agentką gestapo. K obieta ta zapow iedziała się wraz z „przyjaciółm i” na 29 czerw ca 1943 roku z w izytą u brata P aw ła w „P iusstift” w kościele św. Józefa w B erlinie. W krótce po jej przybyciu w kroczyło gestapo. Podczas rewizji znaleźli m em orandum . D la pozoru w yprow adzili agentkę, by ją w ypuścić po zakończeniu akcji, a nic nie przeczuw ającego M etzgera aresztow ali.

N a sw e trzecie i ostatnie uw ięzienie poszedł brat Paw eł z w ew nętrzną gotow ością, w szak funkcjonariusze gestapo przyszli po niego w uroczystość Piotra i Paw ła. D nia 14 października 1943 roku odbył się, pod przew odnictw em

„osław ionego” R olanda Freislera, 70-m inutow y pokazow y proces przed T ry b u n a­

łem L udow ym (V olksgerichtshof), na którym skazano M etzgera na śm ierć, oskar­

(8)

żając go o przygotow yw anie zdrady stanu. Po zapadnięciu w yroku żył później je sz c z e pół roku, ze skutym i rękam i, w w ięzieniu B randenburg-G orden, oczekując z d n ia na dzień egzekucji. W czasie pobytu w w ięzieniu jeg o postaw a w yrażała się w słow ach: A bba, kochany Ojcze, bądź nie moja, lecz Twoja wola. M aranatha:

Przyjdź, P anie J e zu , czego św iadectw a przekazują pisane przez niego listy. D nia 17 kw ietnia 1944 roku, bez w cześniejszego ostrzeżenia, w yrok w ykonano przez ścięcie.

W szczegółow ym w yroku rew izyjnym T rybunał F ederalny 28 czerw ca 1956 roku udow odnił, iż w yrok śm ierci F reislera na dr. М аха Josefa M etzgera, w edług p o d sta w now ych za sa d praw a, był ju ry sty czn y m m ordem : Skazanie dr. M etzgera i w ykonanie kary śm ierci na nim było dlatego um yślnym , przeciw nym praw u zabójstw em , p o d płaszczem praw a karnego. W ten sposób dzieło brata Paw ła ogłoszono oficjalnie praw nie, ja k o w olne od w iny, a je g o śm ierć jak o praw dziw e św iadectw o krw i w historii naszego czasu.

W sierpniu 1997 roku A rchidiecezja B erlińska (kard. G eorg Sterzinsky), zainspirow ana rehabilitacją zam ordow anego przez nazistów ew angelickiego ducho­

w nego D ietricha B onhoeffera, w niosła do sądu w trybie pilnym spraw ę o rew izję w yroków także dla pięciu katolickich duchow nych (M etzger, W achsm ann, Lam - pert, S im oleit i Lorenz). D nia 6 m arca 1998 roku dokonano rew izji w yroku na M etzgerze, orzekając tym sam ym praw ną rehabilitację i ogłaszając jeg o niew in­

ność. W yrok ów czesny b ył tyradą nienaw iści przeciw ko politycznem u przeciw nikow i - tak uzasadniał B erliński Sąd O kręgow y rehabilitację m ęczennika. Skazanie go na śm ierć przez faszystow skiego sędziego R olanda F reislera posłużyło tylko w zm oc­

nieniu dyktatury hitlerow skiej. Ci, którzy znali brata Paw ła zaw sze w iedzieli, że zginął m ęczeńsko za „pokój i je d n o ść ” . D ew iza ta, w edług której żył ten gorliw y kapłan, w ypisana je st na je g o grobie w M eitingen, a przed augsburską katedrą um ieszczono w ostatnich latach postum ent upam iętniający tego niew ątpliw ie w ielkiego człow ieka, którego pam ięć przyw raca się w społeczeństw ie niem ieckim po długim czasie m ilczenia. G im nazjum w m iasteczku, w którym działał, w 50.

rocznicę śm ierci w ystaw iło sztukę dram atyczną pośw ięconą jeg o postaci oraz przyjęło oficjalną nazw ę od im ienia dr. М аха Jo sefa M etzgera.

W uzupełnieniu m ożna dodać kilka inform acji o zw iązkach Josefa M etzgera z Polską. B yła przełożona generalna C hristkónigs-Institut, długoletnia w spół­

p racow niczka Z ałożyciela tegoż św ieckiego Instytutu, św iadek w procesie berliń­

skim , s. G ertrude R eim ann, otrzym ała w R zym ie podczas Soboru W atykańskiego II, pism o od ów czesnego Prym asa Polski, Stefana W yszyńskiego, który znał М аха Josefa M etzgera osobiście2.

C zcigodna M atko, N ie m ogłem o d p o w ied zieć na list M atki — przesłany mi przez uprzejm e p o śred n ictw o ojca E m ile Schota, przełożonego generalnego Bar- nabitów . P ragnę serdecznie p o d zięk o w a ć za d o b ro ć M atki. W M eitingen koło A ugsburga przebyw ałem dw a m iesiące w m aju 1930 roku ja k o g o ść księdza dr.

М аха Josefa M etzgera. M iałem w ów czas m o żliw o ść p o zn a ć je g o dzieło i apostolską pracę. P óźniej od w ied ził nas w P olsce i b ył z n a m i w Poznaniu p rze d wojną,

2 L ist, d a to w a n y 2 4 .0 1 .1 9 6 4 .

(9)

2 0 6 K S. W O J C I E C H B O R O W S K I

p o d cza s K ongresu C hrystusa Króla. Zachow ałem je g o osobę dobrze w pam ięci.

Jestem przekonany, że b ył on na Z iem i pra w d ziw ie święty. Ten m ó j szacunek p rzeka zu ję je g o dziełu, k tó rym się interesuję i którem u z. serca błogosław ię.

K ończąc, nie od rzeczy będzie zauw ażyć, iż grupa polskich księży (w śród nich bp p om ocniczy w arszaw ski, odw iedzający co roku M eitingen, W ładysław M izio- łek) w niosła o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. dra М аха Josefa M etzgera.

C h ristk ö n ig s-In stitu t istnieje nadal i działa w M eitingen, starając się realizow ać d ew izę Z ałożyciela.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Problematyka omawiana w Byleby „by” było zawsze na swoim miejscu mieści się też w projekcie badawczym pt. Polskie wyrażenia funkcyjne w uję- ciu

Światowa Konferencja na Rzecz Dobra Dzieci. W Polsce natomiast Dzień Dziecka obchodzony był jeszcze przed II wojną światową. Pierwszy raz świętowano go bowiem już w 1929 roku,

Międzynarodowy Dzień Dziecka ma swoje początki w 1925 roku.. Wtedy to w Genewie

Jednocześnie zasugerowano, iż Dzień Dziecka w każdym kraju powinien być obchodzony w dniu, który jego władze uznają za najwłaściwszy. Od 1994 dnia 1 czerwca w Warszawie

Międzynarodowy Dzień Dziecka ma swoje początki w 1925 roku.. Wtedy to w Genewie

Monogram Maryi - to księga otwarta, Z której czystości wychyla się kwiat- Lilia Dziewicza, przed którą zdziwiony W cichym podziwie zatrzymał się świat.. A gwiazd

Dwaj inżynierow ie, któ rzy na wieży ciśnień mon tują stację przekaźnikową telewizji, dziewięcuokrot- nie pokonali już pwymi nogam i wysokość M ount

W stronę socjologii literatury kieruje się Aneta Wąsik (Wrocław) badając recepcję współczesnej literatury niemiec- kiej w Polsce na przykładzie powieści nagrodzonych