JV§ 1 4 . W arszaw a, dnia 2 kw ietnia 1899 roku. T o m X V I I I .
TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.
F H K .K U M E R A T A „ Y V 8 Z E C H S W I A T A “ . W W a r s z a w i e : ro c z n ie rub. 8 , k w a r ta ln ie rub. 2 . Z p r z e s y ł k ą p o c z t o w ą : ro c z n ie ru b . 1 0 , p ó łro c z n ie ru b . 5 . P re n u m e ro w a ć m o ż n a w R e d a k c y i W s z e c h św ia ta i w e w szy st
k ic h k s ię g a rn ia c h w k r a j u i z a g ra n ic ą .
K o m i t e t R e d a k c y j n y W s z e c h ś w i a t a s tan o w ią P a n o w ie : D e ik e K ,, D ick ste in S .. E ism ond J ., JHaum AL, H o y e r H ., J u rk ie w ic z K ., K o w a lsk i M ., K ra m s z ty k S ., K w ie tn iew sk i W I., M oro zo w icz J ., N a ta n so n J ., O kolski S., S tr u m p f JE., S zto l >
m an J ., W e y b e r g Z., W ró b le w sk i W . i Z ieliński Z.
A d r e s UrS.ed.ałscjri: KrakowsMe - IFrzied-mieście, IT-r Se.
W Z R O K .
Odczyty popularne, w ygłoszone w sali M uzeum P rzem ysłu i R olnictw a.
ODCZYT I.
Szanowni słuchacze !
Gdybym chciał u ta rte j trzym ać się kolei, to musiałbym rozpocząć wykład od opisu b u dowy oka, a następnie z tej budowy wszyst
kie czynności przyrządu wyprowadziłbym stopniowo. Sądzę jednak, że bardziej nau czającą, a może i bardziej zajm ującą będzie droga odwrotna. Jako punkt wyjścia weź
miemy sprawę widzenia, k tó ra w swej cało
ści każdem u z nas doskonale je s t znana. Tę sprawę zawiłą postaram się rozłożyć n a po
jedyncze elementy, na je j części składowe, a dla każdej oddzielnej czynności wynaleść w budowie oka podstawę anatom iczną i w y
jaśnienie. Proszę się tylko nie zrażać m ałą liczbą przyrządów doświadczalnych, jakie do dzisiejszego przygotowano odczytu, gdy przy
wykliśmy widzieć na innych odczytach cały stół zastawiony przyrządam i. Odczyt mój będzie doświadczalny, będzie się, równie ja k inne, a może bardziej niż inne, na doświad
czeniach opierał, tylko że w dostarczeniu przyrządów wy sami, szanowni słuchacze,
wyręczyliście prelegenta. K ażdy przyniósł na odczyt swoje własne przyrządy doświad
czalne, swoje oczy. Bo najważniejsze do
świadczenia, o których mówić zamierzam, tylko na oczach, tylko na własnych oczach dadzą się wykonać.
Oto doświadczenie pierwsze, zasadn icze:
jeżeli zam knięte oczy otworzę, jakąż ważną i odczuwam zm ianę—świadomość moja wzbo
gaciła się nagle,' otrzymuję wrażenia, k tó rych nie odczuwałem poprzednio i całe mnóstwo wiadomości nowych do umysłu mo-
j jego napływa. Te wrażenia i te wiadomości w różnych chwilach są bardzo rozmaite, a ich zbiór zupełny cały świat obejmuje.
Tak, świat cały z nieskończoną rozmaitością jego przedmiotów, z calem bogactwem jego barwnych powabów poznajemy przez o tw ar
cie oczu. W zrok nie je st wprawdzie jedy- nem źródłem naszych wiadomości, a oko nie je s t jedynym pośrednikiem pomiędzy nami a światem, ale jestto źródło najobfitsze, wia
domości jego są najdokładniejsze, a rozko
sze, jakich dostarcza, najpełniejsze; brak tych wrażeń najmocniej, najboleśniej czło
wiek odczuwa. W szak najgorętszy nawet : zwolennik muzyki na to się zgodzi. W raże
nia wzrokowe tak są rozmaite, tak bogate,
tak pociągają ku sobie nasz umysł, że przy
ciągłem trw aniu znużyć by musiały i przy
gnębić. D latego używanie wzroku od n a
210 WSZECHŚWIAT N r 14 szej woli zależy, gdy od wrażeń słuchowych
uwolnić się nie mamy sposobu. K to ciszę przenosi nad najpiękniejszą muzykę —a są tacy— musi tej ciszy pożądanej szukać w od
dalonych zakątkach św iata, a i tam jej n a wet nie znajdzie. K to wrażeniami wzroko- wemi—św iatłem je st znużony, zam yka oczy, a upragniona ciemność otoczy go n aty ch miast.
T e wszystkie, ta k liczne, niezliczone wia
domości, których nam oko o świecie udziela, te wszystkie świetlne wdzięki n atu ry , które główny jej powab stanow ią, to wszystko obejmuje zakres widzenia i stanowić ma przedm iot dzisiejszego odczytu.
A żeby tak zawiłe zrozum ieć zjawisko, p o trzeb a je zanalizować, rozebrać na części składowe. M usimy nasze zasadnicze do
świadczenie, otw ieranie oczu, w najrozm ait
szych dokonywać w arunkach, aby poznać zależność skutków od tych warunków i zm ia
ny w wynikach od zmiany warunków zależne.
I oto znowu codzienny, nieskończoną liczbę razy przez każdego z nas pow tarzany ek s
perym ent o najważniejszej z tych zm ian nas powiadomił. Źle, zbyt ogólnie, nie ściśle po
wiedziałem, że dość je s t oczy otworzyć, aby świat ujrzeć. W szakże w pewnych w arun
kach napróżno zdrowe, widzące oczy otwie
ram y : nic w świadomości naszej się nie zmienia; czujemy tylko pewien wysiłek, wie
my, że otworzyliśmy oczy i otw arte trzy m a
my i zamykamy naprzem ian, a żadnych z ze
w nątrz napływ ających wrażeń nie odczuw a
my. T ak się dzieje w ciemności.
Do widzenia więc, oprócz oczu, potrzeba jeszcze źródła św iatła : słońca, lam py elek
trycznej czy gazowej, a choćby zapałki, choć iskry z krzem ienia skrzesanej. W rozbio
rze naszego zawiłego zjaw iska postąpiliśm y 0 jeden krok naprzód — idźmy dalej tą . drogą.
Widzenie św iatła i widzenie przedmiotów nie zawsze są z sobą pow iązane: można światło odczuwać i widzieć, a żadnych przy- tem nie rozpoznawać przedmiotów. Jeż eli zam knięte powiekami oczy zwrócimy na słońce lub lampę, widzimy światło, ale nic więcej nad światło. Jeżeli wtedy pomiędzy oczy zamknięte a lam pę wsuwać będziemy 1 odejmować rękę, rozróżnimy dokładnie sil
niejszy lub słabszy stopień oświetlenia. |
W królestwie zwierząt te dwa zmysły nie zawsze też razem występują.
W rażenie św iatła wywołać można i w zu
pełnej ciemności. W iedział o tej sztuce klucznik Gerwazy, gdy podobny sposób oświetlenia proponuje woźnemu :
„Jeśli ciemno waści, To scyzorykiem skrzeszę tak ognia waszeci.
Że mu we łbie jak w siedmiu kościołach zaświeci” . Możemy się o tem, na szczęście, przeko nać w sposób daleko łagodniejszy. Jeżeli, zamknąwszy oczy, naciśniemy je lekko pal
cem, o ile można poza brzegiem oczodołu, a spojrzenie jednocześnie w przeciwną skie
rujem y stronę, ujrzym y natychm iast świetlną obrączkę, „błyskaw kę”. N aw et bez dotknię
cia, jeżeli w ciemności szybko poruszymy okiem, podobną, choć nieco odmienną do
strzeżem y błyskawkę. I p rąd elektrycz
ny wywołuje przed okiem zjawiska świetlne.
Ale bez tych wszystkich dodatków w zupeł
nej ciemności i przy zupełnym spokoju oczu, jeżeli tylko z uw agą w pole widzenia wpa
trywać się będziemy, dojrzymy zawsze r u chome i wyraźne choć mdłe zjaw iska świetl
ne. Sam e bezustanne sprawy życiowe oka, samo krążenie krwi ju ż wywołuje wrażenia światła.
Z tych doświadczeń tak prostych bardzo ważne wyciągnąć musimy wnioski. T ak j e d noczymy zwykle zjawiska świetlne z uczu
ciem św iatła, że ich nie rozróżniam y należy
cie, że się nam one identycznemi wydają.
W szak ten sam naw et wyraz „światło” słu
ży do oznaczenia tych dwu rozmaitych z ja wisk : zjaw iska fizycznego i fizyologicznego, czy psychologicznego. Ten wspólny wyraz spraw ia naw et nieraz pewną niewygodę i z a wiłość. Doświadczenia niewątpliwe przeko
nały nas, że rozm aite czynności mogą wywo
łać wrażenie światła, że więc to uczucie nie jest identyczne ze światłem fizycznem, że nie je s t do niego podobne, że najczęściej tylko, ale nie wyłącznie zależy od działania świa
tła zewnętrznego. Wiemy ju ż wreszcie, że światło fizyczne to tylko pewne drganie e te ru. C h ara k te r zjawisk subjektywnych, w ra
żeń, nie zależy od czynnika, który je wzbudza, ale od n atu ry organizmu.
Uczucie św iatła je s t własnością naszej d u
szy; drzemie ono, ale przez rozm aite czynniki
N r 14 WSZECHŚWIAT 211 może być obudzonem i w świadomości naszej
się zjaw ia. Dotknięcie oka pręcikiem lub palcem to wrażenie wywołuje, ale nie jest ono wcale podobnem do przedm iotu, który je wywołał. Przez pośrednictw o daleko b a r
dziej zawiłego mechanizmu może drgnienie eteru tę własność naszego organizm u pobu
dzić do czynności, jestto najczęstsza, zwykła pobudka zmysłu, ale i w tym razie wrażenie św iatła do pobudki zgoła nie je st podobne.
Je stto sygnał tylko, dany istotom żywym przez przyrodę; przez ten sygnał świat znać nam daje o sobie; to znak tylko dla naszego umysłu, że się coś dzieje poza nami, zupeł
nie ja k dzwonek elektryczny, który ma swe znane, w każdym przypadku umówione zn a
czenie. P rzez kom binacyą kilku umówio
nych sygnałów można już bardzo licznych udzielać wiadomości i poleceń. Przez kom
binacyą dzwonków, trąbek, świateł i tablic barwnych utrzym uje się prawidłowy ruch na kolejach. A najbogatszym systematem symboli czy sygnałów je s t mowa nasza ustna i pisana.
Isto ty organiczne otrzym ały w posagu nie- tylko jeden sygnał—uczucie św iatła—ale liczne i różne, daleko więcej, aniżeli pięć zmysłów zasadniczych, o jakich zwykle sły
szymy. C h arak ter tych znaków może być jakikolwiek, byleby ściśle tem u samemu z ja
wisku to samo odpowiadało wrażenie. N a tych sygnałach g ra ją zjawiska świata, więc 0 istnieniu tych zjawisk, o zmianach, jakie w nich zachodzą, umysł nasz odbiera liczne 1 dokładne wiadomości. D latego musimy obracać się i żyć w świecie, korzystać z jego darów, a szkód unikać. A le wprost świata tego, jakim jest, nie znamy, wiemy o nim tylko tyle, ile przez sygnały dowiedzieć się możemy. W szystkie własności, jakie światu przypisujemy, to własności owych sygnałów, własności naszego umysłu. Jak g d y b y pan jaki wielki i daleki, służbie swojej nieznany i nieukazujący się nigdy, znosił się z nią jedynie przez pośrednictwo dzwonka. S łu ż ba odbiera polecenia i udziela wiadomości, | spełnia swe obowiązki i z darów pańskich korzysta, ale - p ana swego nigdy nie widzi i nigdy nie pozna.
T ak ważne wnioski wypływają z doświad
czeń, które wymieniłem, tak ie je st znaczenie system atu naszego zmysłowego i dlatego I
słusznie świat, jak i znamy, nazywamy świa
tem zmysłowym.
Ilość i ch a rak ter tych sygnałów, tych w ra
żeń, są rozm aite u rozmaitych istot; dosko
nalą się one i urozm aicają ze stopniowym rozwojem św iata organicznego. I wzrok nie występuje odrazu w tej doskonałej i świetnej postaci, ja k ą posiada wzrok ludzki. Z a s ta nówmy się bliżej nad okiem pierwotnem u istot najprostszych, bo tę postać prostą łatwiej zrozumieć, a jej zrozumienie ułatwi nam rozbiór bardziej złożonych i zawiłych przyrządów.
Oko najprostsze przedstawia się jako m ała czarna plam a na powierzchni ciała i jedynie z barwy odgadujem y znaczenie tego drobne
go i prostego organu. Barwnik czarny po
krywa zakończenie nerwu wzrokowego, który drugim końcem dochodzi do ośrodków n er
wowych.
Je stto wielka, ale nieunikniona przykrość w odczytach popularnych, że potrzeba nieraz od przedm irtu odbiegać i cofać się, aby o b jaśnić pojęcia zasadnicze, które jednak pew nej liczbie słuchaczy mogą być nieznane.
Oko stanowi część układu nerwowego, więc, ażeby czynność oka zrozumieć, potrzeba o tym układzie, o jego budowie i funkcyach choć najogólniejsze mieć wyobrażenie.
U kład nerwowy, o ile związkowi organizmu ze światem zewnętrznym przewodzi, dwa od
rębne spełnia zadania : odbiera wrażenia ze św iata i do świadomości istoty je przywodzi, a z drugiej strony, jako wola, na świat od
działywa i zmienia jego zjawiska.
Bodźce zewnętrzne oddziaływają na a p a raty zmysłowe, nerwy te doznane wrażenia przenoszą do ośrodków nerwowych, do sied
liska świadomości (fig. 1). W pierwotnym przyrządzie wzrokowym czarna plam a s ta n o wi oko, tajemniczy a p a ra t świadomości mie
ści się w ośrodkach, a nerwy g ra ją rolę p rz e wodników.
Organam i woli są tkanki kurczliwe, któ
re w doskonalszych organizm ach stanowią mięśnie.
Nerwy ruchu i czucia są zupełnie iden
tyczne, sąto jedynie przewodniki, ja k druty telegraficzne są przewodnikami, które zarów
no raporty jak rozkazy od jednej stacyi do
drugiej przenoszą. Nerw składa się z włó
212 WSZECHŚWIAT Nr 14 kien, które od ośrodków, do przyrządów koń
cowych biegną bez podziału, bez rozgałęzie
nia (fig. 2), wrażliwe są na pewne tylko bodźce : cieplne, mechaniczne, chemiczne i elektryczne. P odrażnienie, przez bodziec sprawione, przenosi włókno nerwowe do ośrodków lub do mięśni, a skutek pobudze
nia jedynie od n atury organu zależy, w ni- czem zaś od włókna nerwowego. J a k s tru mień elektryczny, biegnący po drucie, może poruszyć dzwonek, pokój oświetlić, depeszę napisać, co jedynie od a p a ra tu końcowego, nie od d ru tu , przewodnika, zależy. G dy
byśmy zdołali nerw wzrokowy, nerw od oka biegnący, połączyć z ośrodkiem słuchowym
F ig. 1. Schemat j przyrządów nerwowych czu
ciowych (o ) i ruchowych (b).
w mózgu, gdyby poprostu względy technicz
ne takiej operacyi nie stały n a przeszkodzie, to promienie świetlne spraw iałyby słuchowe, nie wzrokowe w ra żen ia: nie widzielibyśmy obrazu, lecz słyszeli.
Skoro więc n a owo najprostsze oko p ad a ją promienie świetlne, pobudzają czynność n e r
wu wzrokowego, a to pobudzenie, gdy do ośrodków dojdzie, wywołuje w świadomości istoty wrażenie właściwe.
A le św iatło nie je st bodźcem dla włókien nerwowych; pomiędzy bodźcami ogólnemi, które przed chwilą policzyłem, św iatła nie było. Gdyby na odcięty nerw wzrokowy, bezpośrednio na jego włókna, padały pro
mienie św iatła, włókna byłyby nieczułe’
nie przeszłyby w stan pobudzenia i ośrodki nerwowe nie wiedziałyby nic o tych promie-
| niach świetlnych. Światło musi więc n a
przód wywołać w przyrządach zmysłowych pewne zmiany, które dopiero na włókna n er
wowe oddziaływać mogą. Jeszcze niedawno rozm aite czyniono przypuszczenia co do isto
ty tych zmian pośrednich, jakio istnieć mu
szą pomiędzy działaniem św iatła na oko I a podrażnieniem nerwu wzrokowego. P rz y
puszczano, że światło w oku zamienia się w ciepło, albo że wywołuje pewne zmiany
i