• Nie Znaleziono Wyników

Diabli wiedzą co, czyli Choromański

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Diabli wiedzą co, czyli Choromański"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Hanna Kirchner

Diabli wiedzą co, czyli Choromański

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (10), 34-39

(2)

Życzliwie przem ilczany

Diabli wiedzą co,

czyli Choromański

W powieści Słowacki w y s p tro ­

p ika ln ych n a rr a to r opisuje recital tan eczn y R u th Sorel i p re z e n tu je n a m ją jako „przy szłą żonę Mi­ chała C horom ańskiego, a u to ra Zazdrości i m e d y c y ­

n y, ta k głośnej w onych trzy d ziestych lata ch po­

wieści, a o k tó ry m obecnie praw ie się ju ż nie m ów i.” Od p o w rotu do Polski w 1958 ro k u pisarz ten, od którego nazw iska Ignacy Fik u tw o rzy ł obelżyw y ep ite t na oznaczenie całego odłam u „ lite ra tu ry cho- rom aniaków ” , w y dał w ia ta c h 1959— 1971 kilkanaście książek, w ty m dziesięć powieści! U sch y łk u d w u ­ dziestolecia w ym ieniano go jedn ym tchem z G om ­ brow iczem , S chulzem i W itkacym ; przez o sta tn ic h la t 12 jego opasłe k siążki znikały z k sięg arń n ie po­ zostaw iając żadnego ślad u w bilansach k ry ty czn y ch . B ył jak b y życzliw ie przem ilczany. Raz czy d ru g i ktoś niepew nie się zająk n ął, że ten oto fa k t lite ra c ­ ki dom aga się opisu i klasy fik acji. P ró b y tak ie je d ­ n a k też niczego w tej sy tu a c ji nie naruszały. G dy sław a jego kolegów „ch ro m an iakó w ” rosła, tw órca

(3)

3 5 D I A B L I W I E D Z Ą C O , C Z Y L I C H O R O M A Ń S K I

autorem tej jed n e j książki, p rz y ty m jak b y n a zaw ­ sze przy trzaśn iętej drzw iam i, k tó re zam k n ęły się za W arszaw ą m iędzyw ojenną.

Z dziesiątka jego w spółcześnie w y d an y ch powieści żadna nie została w yróżn io n a p rzez opinię literack ą, m ówioną czy pisaną. Może tylko w ydaw nictw o je ­ den ty tu ł ja k b y podkreśliło — w znaw iając go już po dw7óch lata ch — to Słow acki w y s p tropikalnych. K ry ty k nie m a jed n a k d o statecznych po d staw do t a ­ kiego w yboru. W ydaje się bow iem , że te dziesięć powieści tw orzy jedno dzieło, tożsam e w s tru k tu rz e i języku, spójne cecham i kreow anego w n ich św iata. P raw da, dzieło to w sw ej p a rtii o sta tn ie j je st chy b a arty sty c z n ie n a jb ard ziej dojrzałe; o b e jm u je ona c z te ry ty tu ły : Słow acki w y s p tro pika ln ych (1969),

K o tły beetho ven o w skie (1970), Różowe k r o w y i szare scandalie (1970), Głownictw o, m o g litw a i p r a k ty k a - rze (1971). W nich je d n a k ro z ra sta się tylko i dosko­

nali to, co było u początku, m oże jeszcze w Zaz-

zdrości i m ed ycyn ie? S p ró b u jm y więc spojrzeć na

pow ojenną tw órczość C horom ańskiego jak n a jed n ą książk ę-m u ltip lik ację.

W ydaw ał on co rok książkę, zdarzyło się, że i dwie rocznie. Z n ik ały z k sięg arn i błyskaw icznie. Poczyt- ność ta nie doczekała się ko m en tarza, nie w iem y, ja ­ kiej je st n a tu ry . A przecież k o n ta k t czytelniczy z ty m i b estselleram i rodzi w prędce jakieś uczucia dw uznaczne, niepew ność w łaściw ą b o h atero m C ho­ rom ańskiego. D iabli w iedzą co... N a jp ie rw pochłania się te książki z ap ety tem , n iem al m lask ając z ucie­ chy, a potem w y ła n ia się jak aś w ątpliw ość, k tó ra po le k tu rz e k ilk u pow ieści k o n k re ty z u je się w n ie ­ m iłe p odejrzenie: czy nie je st to ab y lite ra tu ra roz­ ryw kow a? Czy ow e m ałom iasteczkow e ploteczki, p i­ k a n tn e sk an d alik i obyczajow e z p rzedw ojennego „to ­ w a rz y stw a ” , w ą tk i szpiegow sko-policyjne i ów sta ły n a rra c y jn y suspense a la H itchocock nie trą c ą chw i­ lam i D ołęgą-M ostow iczem ? Czy zam ierzenie sa ty ­ ry cz n e , k tó re godzi w p an ią M arusię K asprow

iczo-A może to literatura rozrywkowa?

(4)

Fizyka i m etafizyka plotki

w ą lub w różne d ew iacje obyczajow e znajom ych z m iędzyw ojennej W arszaw y i Zakopanego, czy w resz­ cie w stę c h ły św iatek em igracyjn y, m a w alor do­ stateczn ie pow ażny? Ozy nas to w reszcie cokolwiek obchodzi?

E k sp e ry m e n ta to r iz Zazdrości i m e d y c y n y p rzeisto­ czył się bow iem po w ojnie w g aw ęd ziarza-hu m o ry - stę. M ożna rzec n aw et, że się — przystosow ał. Po je ­ go gaw ędach h u la bow iem n a d a l w ściekły w ia tr z tam te j k siążk i — to znaczy a k c ja p u lsu je pod ry tm n a tu ry , dziw actw a pogody i k lim a tu d yn am izu ją bieg zdarzeń i k u lm in u ją wraiz z nim i, zło w różąc niczym k o m eta w daw nej lite ra tu rz e polskiej. Spi­ ra ln a chronologia i inne zabiegi kom pozycyjne re la ­ cji o tró jk ącie: W idm ar — R ebeka — ch iru rg T am ­ ten p o w racają tu ta j w w ieloplanow ych, C onradow ­ skich „w y jaw ien iaeh ’’ , w n a w ro ta c h i dystansach n a rra c y jn y c h .

Po daw nem u zabiegi te słu żą sugestiom dem onizm u i w ieloznaczności zjaw isk, n ad e w szystko zaś dziw ­ ności i ta je m n ic y dusz ludzkich. W nich zaś nieod­ m ien n ie nam iętność d w y stę p ek roznieca Chuć i jej w y n a tu rz e n ia — więc zjaw isk a biologiczne, „m e­ dyczne” . O b sesyjny w tw órczości C horom ańskiego o b raz szp itala to rzeczyw istość o stru k tu rz e id e n ­ tycznej ze św iatem zdrow ych — to jak b y m odel te ­ go św iata, w k tó ry m choroba, obłęd i śm ierć są ele­ m en tam i te a tr u okropności rów n ie tajem niczych, ja k groteskow ych i śm iesznych.

N a te najw cześniejsze sposóby i prześw iadczenia p i­ sarsk ie po w o jenn y gaw ędziarz i h u m o ry sta narzu ca s tru k tu rę dodatkow ą (opatrzoną zresztą k o m en ta­ rzem prog ram o w y m w e w stępie do powieści S ło ­

w acki w y s p tropikalnych), s tru k tu rę PLO TK I. C hw alili ją niegdyś, jako c h w y t n a rra c y jn y — N ał­ kow ska i Breza. W iele b y m ożna się zastanaw iać n ad ro lą i źródłam i literack im i, czy też może „ m e ta ­ fizycznym i”, tego ch w ytu w prozie m iędzyw ojennej i n ie ty lk o (czyż nie tak a je st kom pozycja np. U rzędu

(5)

3 7 D I A B L I W I E D Z Ą C O , C Z Y L I C H O R O M A Ń S K I

Brezy?). C horom ański w idzi w plotce nie tylko sw oi­ stą gnoseologię, ale i ru d y m e n ty św iadom ości i ko­ m unikacji społecznej, ja k b y h isto rię i socjologię w funkcjonow aniu codziennym :

„człowiek żyjący w dzisiejszości, żyje w niejasności, w w półprawdzie i wśród nieścisłych faktów. Zawsze i w szę­ dzie. Taka jest swoistość dzisiejszego, bieżącego dnia”.

W szystkie jego powieści, ozy dzieją się w A m eryce Południow ej czy w Polsce m iędzyw ojennej — w W arszawie, w Z akopanem , „n a p ro w in cji” , są „spraw ozdaniem ” o b serw ato ra lu b p odm iotu zdarzeń. T ym „ ja ” n a rra c y jn y m je s t zawsze dobroduszny, po trosze n aiw n y i n ieśw iadom y o u tń d er , gość, p rzy ­ bysz. Jego n iew tajem n iczo n e sp o jrzen ie podnosi do k w a d ra tu organiczną dziw ność zachow ań ludzkich. P ły n ie zaś ona z ciem n y ch zagadek d u szy i z anoni­ m ow ej, o k ru tn ej, w szechobecnej p e n e tra c ji p olitycz­ nego w yw iadu: czy to san acy jn ej dw ójki, czy h it­ lerow skiej a g e n tu ry , czy p o łu d niow oam erykańskiej policji. „W y jaw ienie” zresztą n ig d y n ie je st zupeł­ ne, n a rra to r nie m a w ładzy nad o pisyw anym św ia­ tem , sam je s t w n im zan u rzony lu b do końca nie ch w y ta reg u ł gry.

N iew inna i bezb ro n na ofiara, w ciąg nięta bez woli i w iedzy i zm iażdżona przez try b y w y w iad u (Słowacki

w y s p tro p ik a ln y c h , K o t ł y b eethovenow skie, Głow- nictwo, m oglitw a i p ra ktyka rze), jak k o lw iek w zniosła

i dram aty czn a, ży je w ty m sam y m ab su rd a ln ie - -h u m o ry sty c z n y m św iecie, co b o h atero w ie „scanda- lii” w D zierzbiłłow icadh. S tru k tu r a św ia ta je st bo­ w iem dla C horom ańskiego to ta ln ie groteskow a — ja k dla W itkacego i G om brow icza. J e ś li je st to Go­ gol P olski m ięd zy w o jen n ej, to taki, k tó ry przeszedł w tajem n iczen ie w K a fk ę i D ostojew skiego. Jego gro­ tesk a obsuw a się je d n a k niepokojąco od s tro n y filo­ zoficznej, n azb y t często zm ienia w „W odew ilice”, w k a b a re t, w ch ich o t sk a n d a listy obyczajow ego, w ro ­ d zajo w ą plotkę.

Gogol Polski

(6)

Język narzędziem groteski Symbole i asocjacje literackie

Ale znów ta w łaśnie rodzajow ość, dzięki g rotesko ­ w ej deform acji, s ta je się szalenie pociągająca. P o­ w ieści C horom ańskiego z biegiem la t p u ch n ą od drobiazgow ego opisu, od szczegółów i realiów , po r­ tre tó w znajom ych (np. K aro la Szym anow skiego), ja k b y ta m te n św iat coraz b ardziej zd aw ał m u się godny u trw ale n ia . Psychologiczne i k ry m in a ln e w y­ skoki jego boh ateró w o d b y w ają się w „ a n tu ra ż u ” , ja k on mówi, opisanym ze ścisłością do k u m en talisty . T ylko że szczegóły te i k rajo b raz y m a ją w sobie zaw ­ sze coś dw uznacznie teatraln eg o , są w ym ow ne i sm a­ kow ite.

D otyczy to rów nież języka. C horom ański u trw a la p ew ną „to w arzy sk ą” konw encję językow ą lat m ię­ d zyw o jen ny ch i zarazem czyni z języ k a osobne n a­ rzędzie groteski: w y p raw ia przedziw ne g ry m asy leksykalne, grom adzi i sp ię trz a neologizm y, b a rb a - ryzm y, m akaronizm y, archaizm y — praw dziw e i zm yślone — sieje błędam i (może w w iększości za­ wdzięcza je korekcie!), ale w szystko z o k rąg ły m ge­ ste m człow ieka z „ to w a rz y stw a ” , w sty listy c e aluzji, pod tek stu , p rzy m ru że n ia oka. J e st to jed e n ze spec­ ja ln y c h uroków jego książek.

N a tę p ro fu z ję dziwaczności, absurdu, w y n a tu rz e ń ,

moral insanity, skan d aló w i w ątkó w k ry m in a ln y c h

n ak ła d a się jeszcze jed e n sy stem k o n stru k c y jn y : za­ czerp n ięte ze sz tu k i sym bole i analogie. B ohaterow ie C horom ańskiego u p ra w ia ją e stety zm n a użytek pow szedni — m ają skłonność do W yjaśniania, lub p rze k ład a n ia zdarzeń i sensów sw ej biografii na sym bole i sk o jarzen ia litera c k ie lub m uzyczne. W ten sposób posępny, w zniosły i tajem n iczy św iat C onrada m aterdalizuje się w W arszaw ie la t trz y ­ dziestych (bo to C onrad je s t Słow ackim w ysp tro ­ pikalnych), kotły, k tó re B eethoven zm usił do w y ­ śp iew an ia m elodii, sym bo lizu ją w iarę w dobroć i so­ lidarność ludzką; w reszcie Przybyszew ski, secesja, O skar W ilde, N ietzsche i W yspiański n aw ied zają po­ w ieści Schodami w górę, schodami w dół, K o t ł y

(7)

be-3 9 D I A B L I W I E D Z Ą C O , C Z Y L I C H O R O M A Ń S K I

e tho ven ow skie, n a d e w szystko zaś — "Różowe k r o w y i szare scandalie.

A w szakże Zazdrość i m e d y c y n a , czy tan a po latach, k o jarz y się coraz silniej z P rzy b y szew sk im i m o­ dernizm em rosyjskim , p rzy p raw io n y m w edług w zo­ rów ekspresjonistycznego kina! W p a ru książkach po w ojennych C horom ański tw o rzy hum ory sty czne stu d iu m secesji jak o sty lu ' k u ltu r y m asow ej d w u ­ dziestolecia, a te literack ie m otyw y, podobnie ja k uż y te przez niego konw encje lite r a tu r y p o p u larn ej, zd ają się służyć m u za m ate ria ł i narzęd zie parodii. P odobnie czynił W itkacy, zw łaszcza gdy z dw uznacz­ ną pow agą stosow ał się w reg u lam in ie sw ej „F irm y p o rtre to w e j” do ste re o ty p ó w k u ltu r y m asow ej. C horom ański p aro d ią triu m fu ją c o odsądzą się od po­ d e jrz a n ie bliskiego sąsied ztw a pow ieści ro zry w k o ­ w ej, a m oże po p ro stu n o b ilitu je ją i oczyszcza sw ym żyw iołow ym tale n te m , sw ym zm ysłem tajem niczoś­ ci i groteski? D iabli w iedzą co... Nie w ątp ię jednak, że się to kiedyś w y ja śn i na k orzyść Chorom ańskiego.

Modernizm i ekspresjonizm

Cytaty

Powiązane dokumenty

The Rock Simulator wydaje się w tych funkcjach podobny do The Mountain, choć twórcy wzbogacili tę grę o serię minigier, w których zwyczajowo nieruchomy obiekt, jakim

Nakaz wzbudzania zaufania nie odnosi się tylko do organu prowadzące­ go postępowanie, ale też do innych organów władzy państwowej (władzy sądowniczej,

Kersting zdaje się twierdzić, że integracja nauk społecznych oparta na metodach stanowi zagrożenie dla filozofii społecznej.. By filozofia społeczna zachowała

Hindawi Publishing Corporation http://www.hindawi.com Analytical Methods in Chemistry Journal of Volume 2013 ISRN Organic Chemistry. Hindawi

Long Term Policy Analysis Air Traffic Control the Netherlands Mantea Airfield Capacity and Delay Model Base Management System Management Information System Microwave Landing

(10) The value minimizing this expression, given the solution for the first reflection coefficient, is the solution for. The complete terms in the sum are much smaller than

Applied Ocean Research Coastal Engineering Composite Structures Computers and Structures.. Constmction and Building Materials Engineering Failure Analysis