• Nie Znaleziono Wyników

Działalność synodalna biskupa Macieja Drzewickiego w diecezji włocławskiej (1514-1531)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Działalność synodalna biskupa Macieja Drzewickiego w diecezji włocławskiej (1514-1531)"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Rybus

Działalność synodalna biskupa

Macieja Drzewickiego w diecezji

włocławskiej (1514-1531)

Studia Theologica Varsaviensia 7/1, 133-171

(2)

Studia Theol. V ars. 7 (1969) nr 1

KS. HENRYK RYBUS

DZIAŁALNOŚĆ S Y N O D A L N A BISKUPA M A CIEJA DRZEWICKIEGO W DIECEZJI W ŁOCŁAW SKIEJ (1514— 1531)*

T r e ś ć . W stęp; I. Synod w ło cła w sk i 1516 r. i jeg o u staw y; II. Roz* ruchy w G dańsku poprzedzające syn od pom orski 1516 r. D ek rety tego synodu; III. S yn od y d iecezjaln e w e W łocław k u i na Pomorzu w latach 1518— 1526.

WSTĘP

D otychczasow a lite ra tu ra historyczna w stosunku do dzia­ łalności synodalnej M acieja D rzewickiego w diecezji w ło­ cławskiej i pom orskiej w ym aga pew nych sprostow ań i uzu­ pełnień. W katalog u biskupów w łocław skich Stefana Dama- lewicza, opartym w nieznacznym tylko stopniu na arch iw a­ liach w łocław skich, nie ma najm niejszej naw et w zm ianki o synodach diecezjalnych odbytych za czasów tego biskupa, tj. w latach 1514— 1531 1. Ks. Ja n K orytkow ski w życiorysie arcybiskupa Drzew ickiego w ym ienił tylko jed en synod w ło­ cławski, którego d aty odbycia nie potrafił ustalić, w yrażając przypuszczenie, iż miało to m iejsce w końcu 1516 lub z po­ czątkiem 1517 r o k u 3. O pracow any i w ydany przez ks. Zeno­

* A rtykuł ten stanow i jed en z rozdziałów trzeciej części m onografii o prym asie M acieju D rzew ickiem : „D ziałalność k ościeln a w d iecezji w ło c ­ ław skiej".

1 S. D a m a l e w i c z , V ita e Vdadislaviensium episcoiporum, C räcoviae 1642, s. 359— 369,

2 J. K o r y t k o w s k i , A rcybiskupi gn ieźn ień scy, t. Il, Poznań 1888, s. 775; stronica ta następuje w w yd aw n ictw ie bezpośrednio po s. 754, ale w edług tej pom ylonej p aginacji cytu jem y w toku pracy.

(3)

na C bodyńskiego synodyk diecezji w łocław skiej i pom orskiej nie uw zględnił też pełnej liczby synodów diecezjalnych, od­ b y tych przez biskupa D rzew ieckiego 3. Jak o udokum entow ane przekazam i źródłow ym i w ym ienił on trzy synody diecezjalne, a m ianow icie dw a odbyte w 1516 r., we w rześniu dla ducho­ w ieństw a dolnej części diecezji i w końcu października dla arch id iako natu pom orskiego, oraz jeden synod z 1518 r., k tó ­ rego m iejsca i d aty odbycia nie potrafił określić z pow odu brak u odpow iednich śladów w m ateriale źródłowym. Poza tym w yraził przypuszczenie, że w latach 1518— 1531 ze w zglę­ du na konieczność przyw rócenia jedności zwłaszcza w śród k leru Pomorza w okresie rozszerzania się tam luteranizm u od­ byw ać m usiały się synody diecezjalne, i że u staw na nich w y­ danych nie udało się o d n aleźć4. W ładysław Pociecha w ży­ ciorysie M acieja D rzewickiego, opracow anym na bardzo sze­ rokiej podstaw ie źródłow ej, zwłaszcza w części dotyczącej działalności dypłom atyczno-politycznej, kw estię jego sy n o ­ dów diecezjalnych nieco zagm atw ał, i liczbę ich pomylił; bez­ podstaw nie w yraził przypuszczenie, że pierw szy zam ierzony na 21 w rześnia synod we W łocław ku nie odbył się, a został przeniesiony na dzień 4 października na Pomorze do Subko- w ych, w iążąc też z tym synodem w ydane z inicjatyw y Drze­ wickiego u J. H allera w K rakow ie 13 V 1517 r. ustaw y sy n o ­ dalne 5. O prócz tego m iał Drzewicki w edług Pociechy o d pra­ wić jeszcze jed en synod w Subkow ych w e w rześniu 1523 r. i synod diecezjalny w łocław ski 31 m aja 1525 r. ®.

Zaznaczona pow yżej rozbieżność w u stalan iu liczby i te r ­ m inów odbytych przez Drzew ickiego synodów w jego z kolei d rugiej diecezji została spow odow ana brakiem dotarcia do odpow iednich źródeł, jakim i zazwyczaj są ustaw y poszczegól­ nych synodów ściśle określonych lub zarządzeń ad m inistra­ cyjnych nieraz na takich zjazdach w ydaw anych. D latego też, b y przedstaw ić możliwie dokładną liczbę tych synodów, czas i m iejsce ich odbycia, p odjęta została przez piszącego szcze­ gółowa analiza w szelkich na ten tem at n ajdrobniejszych n a ­

1 3 4 k s. н . Ry b u s [ 2 ]

3 Statuta synodalia d io ecesis W la d isla v ien sis et Pomeraniae, collegit et edidit Zeno C h o d y ń s k i . V arsaviae 1890, ss. XXXIII + 298, s. XXIII—XXIV.

4 Tamże, s. XXIV.

5 W. P o c i e c h a , M aciej Drzewicki, kanclerz, arcybiskup gn ieźn ień sk i (1467— 1535), Kraków 1946, -s. 12. J est to rozszerzony życiorys w stosunku do um ieszczonego w Polskim Słowniku Biograficznym, t. V, s. 409— 412.

(4)

w et Wzmianek i aluzji źródłowych. N a w stępie tych rozw a­ żań trzeba zw rócić uw agę na szczególną p rak ty k ę biskupów w łocław skich odbyw ania podw ójnych synodów diecezjal­ nych, odrębnych dla archidiakonatu pom orskiego i reszty diecezji. W sposób oczyw isty przekonują o tym odpow iednie w ydaw nictw a źródłow e np. z okresu biskupich rządów Krze- sław a z K urozw ęk i W incentego Przerębskiego 7.

J 3 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 3 5

I. SYNOD WŁOCŁAWSKI 1516 R. I JEGO USTAWY.

Rok 1516 najbardziej stosunkow o w olny od zajęć n atu ry politycznej można uw ażać za okres niezw ykle intensyw nej pracy pastersk iej biskupa D rzewickiego dla diecezji, p racy znaczonej w ielukierunkow ością poczynań. W śród nich nie brakło też pro jektu odbycia w możliwie bliskim term inie podw ójnego synodu diecezjalnego. Synod taki, jak zobaczy­ my, p o stulow ały w ażne pow ody częściowo różne dla górnej i dolnej części diecezji. N iew ątpliw ie jeszcze podczas podróży dyplom atycznej byłego kanclerza koronnego w 1515 r. po kongresie w iedeńskim zrodziła się myśl tego rodzaju zjazdu duchow ieństw a i zetknięcia się z nim bezpośrednio o rd y n a­ riusza 8. N ie możemy określić ścisłej daty przyjazdu biskupa do W łocław ka, ale to je st pew ne, że w pierw szych dniach m arca był on już w sw ej stołecznej rezydencji.

Pomimo dającej się stw ierdzić dopiero latem oficjalnej in- tym acji biskupiej o zam ierzonym synodzie, już w czesną w iosną myśl ta k a była znana najbliższym w spółpracow nikom biskupa. W połow ie zaś kw ietnia sam ordynariusz na publicz­ nej audiencji w k ancelarii sw ojej przew odnicząc podczas ro z­ praw y sądow ej przeciw kaznodziei kościoła Panny M arii

w Gdańsku, Klemensowi, rozstrzygnięcie jej odłożył „do n a j­ bliższego synodu diecezjalnego" 9.

W uroczystość św. Franciszka tj. 4 października 1516 r. miał się odbyć synod prow incjonalny w Łęczycy. N a sesji generalnej 16 sierpnia kap itu ła w łocław ska w obecności b is­

7 B. U l a n o w s k i , A cta iudiciorum ecclesiasticorum . Monum enta medii

a e v i historica, t. XVIII, ss. 247— 301 passim .

8 Por. H. R y b u s , Prymas M aciej Drzeiwioki. Zarys biografii (1467— — 1535), Studia T heolo gica V a r sa v ie n sia II, 1964, s. 263 i l

9 ADW (Archiwum D iecezjaln e w e W łocław ku), A cta episcapalia, v. 19, f. 5 (14 IV 1516).

(5)

1 3 6 k s. н . H Y B U s [ 4 ]

k upa w ybrała delegację n a ten synad w osobach archidiako­ na Jan a Parzniew skiego i kanonika Jak u b a A rciszew skiego. Biskup, chcąc uprzedzić ten synod prow incjonalny, u stalił w tedy term in od daw na zam ierzonego synodu diecezjalnego n a niedzielę 21 w rześnia; m iejscem jego odbycia m iał być W łocłow ek. O kreślony też został cel, dla którego synod ten został ustanow iony, a m ianow icie dla „pouczenia i p opraw y duchow ieństw a diecezjalnego" 10. Synod miał zgromadzić w e W łocław ku ty lk o k le r archidiakonu w łocław skiego i k ru sz­ w ickiego. Dla archidiakonatu pom orskiego zam ierzał biskup odbyć odrębny synod w term inie nieco późniejszym; zbytnia bowiem odległość od W łocław ka u trud niała zdaniem biskupa przybycie do niego duchow ieństw a pom orskiego. Dlatego zo­ bow iązał kapitułę do nierozgłaszania o term inie synodu wIoct

ław skiego aż do u stalen ia czasu i m iejsca synodu dla północ­ nej części diecezji. Jakoż dopiero w czw artek 11 w rześnia

1516 r. biskup zetknącszy się z kapitułą n a sesji tygodniow ej p odał do w iadom ości ustalenie term inu synodu dla Pomorza na sobotę 4 października tr. K apitułę katedralną, mieli r e ­ prezentow ać n a tym synodzie i tow arzyszyć biskupow i arch i­ diakon Jan Parzniew ski i kanonik Jakub A rciszew ski, a w ięc ci sami, któ rych w ybrano w sierpniu jako delegatów na synod prow incjonalny u . Stało się to z pow odu odroczenia term inu synodu prow incjonalnego 12.

Ustalono zatem term in y synodu diecezjalnego, jako dwóch oddzielnych zjazdów, na 21 w rześnia we W łocław ku i 4 paź­ dziernika w G dańsku. I rzeczyw iście odbył się ten pierw szy z czasów D rzewickiego zdublow any synod diecezjalny w u sta­ lonym dniu dla W ocław ka, a w późniejszym niż pierw otnie postanow iono dla Pomorza.

N a synodzie odbytym w e W łocław ku ogłosił ordynariusz ustaw y, które m iały norm ow ać życie i postępow anie ducho­ w ieństw a. Potem zostały one w ydane drukiem przez oficynę Jana H allera w K rakow ie w dniu 13 m aja 1517 roku 13 na podstaw ie rękopisu, k tó ry przeszedł później do zbiorów Bi- bioteki Jagiellońskiej w K rakow ie 14. Praw dopodobnie zacho­

10 ADW , A cta capituli, v. I, f. 239. 11 Tamże, f. 244.

12 Por. J. K o r y t k o w s i k i , A rcybiskupi gn ieźnieńscy, t. II s. 633. 13 K. E s t r e i c h e r , Bibliografia polska, X V s. 345.

14 W. W i s ł o c k i , Katalog rękopisów B iblioteki U niw ersytetu Jagielloń ­ sk ieg o . nr 2854 к. CXXXIII—CXXXVII pt. Statuta synodalia 'pro dioecesi

(6)

wał się je d y n y egzem plarz drukow anych u staw w Bibliotece PAN w K órniku pod sygn. Cim. O. 2. Jest to druk in 8° zło­ żony z ośmiu nieliczbow anych k art; na karcie pierw szej otw iera u staw y odezw a biskupa Drzew ickiego do duchow ień­ stw a diecezji. O prócz d ruku i w spom nianego rękopisu b ęd ą­ cego jego podstaw ą istniał jeszcze jed en rękopis w spółczesny tych u staw p isany przez ów czesnego prepozyta kaplicy św. Doroty przy szpitalu dla ubogich i.re k to ra szkoły parafialnej w K owalu pod W łocław kiem , niejakiego M ichała syna M a­ cieja z Krobina, k le ry k a diecezji p o z n a ń sk ie j15. Rękopis ten posłużył ks. Zenonow i C hodyńskiem u za podstaw ę do w y ­

dania u staw synodu w łocław skiego w jego synodyku diecezji w łocław skiej i pom orskiej 16. Rękopis ten jest w ażnym dok u ­ mentem stw ierdzającym , że rzeczyw iście pierw szy synod Drzewickiego odbył się w zapow iedzianym dniu św. M ateu­ sza 21 w rześnia 1516 r. 17.

T ekst u staw poprzedza k ró tk a odezw a biskupa D rzew ickie­ go, w k tó rej stw ierdza panu jące w ow ych czasach rozluźnie­ nie obyczajów w śród duchow ieństw a i ludzi świeckich, co stało się może pow odem w ielu niebezpieczeństw dla dusz,, i w obec czego on po długim rozw ażaniu „w archiw um swego serca" spełniając ciążący na nim obow iązek postanow ił z p o ­ mocą bożą zapobiec podobnym niestosow nościom i niebez­ pieczeństwom, oparłszy się na fundam encie praw a bożego, kanonów i statu tów prow incjonalnych, dodając do ustaw swoich poprzedników niniejsze statuty. Po tym ośw iadczeniu n astępuje te k st ow ych statutów .

W obec pow yższej zapow iedzi należałoby spodziew ać się przepisów zupełnie now ych i oryginalnych, jako owocu długotrw ałego nam ysłu zapobiegającego złu ordynariusza. Tymczasem biskup urządził się praktyczniej: ani sam

osobiś-[ 5 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W I C K I E G O 1 3 7

W ladislaviensi. N a karcie tytułow ej inną ręką w yp isan o następującą sen ­ tencję: Si nescis quid le x et quid sit honestas, aptius e s t rastrum quam

sacer ordo tibi.

15 MHW (M on.m erita historica d io eceseo s W laidislaviensis), XXIII s. 49. 16 Z. С h o d y ή. s k i , Statuta synodalia..., s. XIX opis rękopisu; s. 28—34 tekst ustaw.

17 Tak chyba należy rozum ieć załączoną przez M ichała z Krabina b ez­ pośrednio pod tekstem ustaw notatkę: Thelo s statu torum ecclesia e W la-

d isia viensis scrip to rum p e r me M ichaele m de Crobijno, ciericum dioecesis Poznaniensis, prepos iiu m sa n cte Doro th e in C ovale , iinitorum in die sancti Mathei apostoli e t eva n g eliste, anno domini millesimo quin gentesim o sedecimo. Tamże, s. XIX.

(7)

1 3 8 K S . H . R Y B U S [ 6 ]

cie, ani też przez specjalnie pow ołanych kanonistów , nie opracow ał now ych przepisów norm ujących życie podległego sobie kleru. Praktyczność biskupa polegała na tym , iż uznaw ­ szy treść gotow ych u staw synodalnych za czyniącą zadość zakreślonem u celowi, dla którego został zw ołany synod, u s ta ­ w y te w ykorzystał w całej rozciągłości, i niczego w nich nie zm ieniając, ogłosił je jako sw oje w łasne statu ty dodane do analogicznych przepisów swoich poprzedników .

A rcybiskup Jan Łaski także dla popraw y obyczajów kleru sw ej archidiecezji odbył w dniach 10 i 11 m aja 1512 r. swój pierw szy synod d ie c e z ja ln y 18. U staw y tego synodu ogłosił arcy b isk u p drukiem w oficynie H allera w K rakow ie dw u­ krotnie, 7 X 1512 r. i 1 III 1513 r.19 Identyczność u staw Łas­ kiego z przepisam i ogłoszonym i na synodzie w łocławskim

1516 r. stw ierdził w ydaw ca synodyku w łocław skiego 2Э. Róż­ nica w edług niego polegała jedynie na rozpoczęciu ustaw w łocław skich odezw ą biskupa Drzewickiego.

O m aw iane u staw y obejm ują 72 arty k u ły nieliczbowane, k tó ry ch treścią są zakazy i nakazy norm ujące życie ducho­ w ieństw a; podają dość szczegółowe przepisy odnoszące się do adm inistrow ania sakram entów ; przypom inają obowiązki duszpasterskie; k ład ą nacisk na obow iązek głoszenia kazań w języku ojczystym , nauczania w iernych pacierza i zasadni­ czych praw d w iary; ostrzegają przed niekom petencją sądów

św ieckich w stosunku do duchow ieństw a; tra k tu ją o przyw i­ lejach mu przysługujących, o obronie praw nej w stosunku do w łasności kościelnej; pod k reślają obowiązki archidiakona i ostrzegają go przed popełnianiem nadużyć swego urzędu; w końcu zaw ierają polecenie, by w szelkie zarządzenia bisku­ pa księża czym prędzej po zapoznaniu się z ich treścią odsy­ łali do drugich; w reszcie w y stępuje biskup przeciw niedo­ brem u zw yczajowi, jaki ogólnie począł się szerzyć, a m iano­ w icie urządzaniu przez różne bractw a i kongregacje z okazji św iąt i ich oktaw hucznych zabaw połączonych z pijaństw em i tańcam i; w ydaje biskup zakaz pożyczania sum pieniężnych

18 J. К o r y t к o w s к i, dz. cyt., II s. 607.

19 K. E s t r e i c h e r , Bibliografia polska, XXI s. 81. Bardzo szczeg ó ło w y opis obu w ydań przebadanych egzem plarzy podał: J. S a w i c k i , S ynody arch id iecezji gnieźn ień sk iej i jej statuty. Concilia Poloniae V. W arsza­ w a 1950, s. 98— 102.

(8)

z kas bractw i kongregacji na procent, jako sprzeczne z obo­ w iązkiem zw alczania lichwy.

Prof. Sawicki w swym synodyku diecezji gnieźnieńskiej przeprow adził szczegółową analizę tek su uchw ał Łaskiego z 1512 r. T ekstu ponow nie k rytycznie opracow anego nie w y ­ dał, poprzestając na em endacji w ydaw nictw a Ulanowskiego* k tó ry oparł się na w ydaniu drugim tj. z 1513 r . 21 Poniew aż biskup D rzewicki za podstaw ę u staw sw ojego synodu z 1516 r. p rzy jął to samo drugie w ydanie Łaskiego, em endację tek stu dokonaną przez prof. Sawickiego 22 można by zaakceptow ać i do drukow anych u staw w łocław skich w 1517 r.

Piszący ko rzy stał z egzem plarza wspom nianego, zn ajdu­ jącego się w Bibliotece K órnickiej. Tu bezpośrednio pod przedm ow ą biskupa n astępuje tek st u staw synodalnych. Nie tylko je d n a k przedm ow a różni to w ydaw nictw o od ustaw Łaskiego; w łocław ski zbiorek nie posiada arty k u łu oznaczo­ nego przez U lanow skiego jako pierw szy; w szystkie następne

w ogólnej liczbie po k ry w ają się. A w ięc te k st zam knięty przez U lanow skiego w arty k u łach od 2 do 73 pokryw a się z artykułam i naszymi, k tóre oznaczam y kolejno od 1 do 72. M inim alne różnice po uw zględnieniu em endacji Sawickiego zachodzące w tekście drukow anym przez U lanow skiego a egzem plarzem kórnickim ilu stru je poniższe zestawienie.

Przy dociekaniu źródeł statu tó w synodu gnieźnieńskiego prof. Sawicki za A braham em stw ierdził, iż zostały one w p rze­ w ażnej części zaczerpnięte ze statu tó w arcybiskupa M iko­ ła ja K urow skiego w ydanych w latach 1407— 1411 23. Przedtem K urow ski b ył biskupem w łocław skim i takież u staw y syn o ­ dalne w ydał dla diecezji w łocław skiej w 1402 r., których tekst opublikow ał C h o d y ń sk i24. Ze w zględu na to pierw otne źródło można zgodnie z tw ierdzeniem biskupa Drzewickiego ogłoszone przezeń statu ty uw ażać za rzeczyw iście oparte na statu tach jego przeprzedników . W szystkie różnice zaznaczone przez Saw ickiego między ustaw am i gnieźnieńskim i Łaskiego i K urowskiego m ają pełne zastosow anie i w stosunku do ustaw D rzew icekiego z 1516 r. i K urowskiego z 1402 r.

| 7 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 3 9

21 B. U 1 a n o w s к i, M ateriały do historii ustaw odaw stw a synodalnego w P olsce w w. XVI, Archiwum K om isji Prawniczej I, 325— 555, s. 354— 363.

22 J. S a w i . c i k i , dz. cyt., Concilia Poloniae V, s. 102. 23 Tamże, s. 109.

(9)

1 4 0 K S . H . R Y B U S [ 8 ]

Art. U 1 a n o w s к i Art. B. Kórnicka .Сim. О. 2.

9 n e sint 8 ne sacram enta m m istrantes sint

10 com m ode horas suas in eocJesii's

9 eo modo boras suas in eccle- isiiis

12 superiores adeant 11 superiores habea-nt 13 sunt 'sententiae

sunt adm ittendi satisf actum

12 sint sentencie sint adm ittendi satisfacturi

14 habuerunt seipulturam 13 habuerit sepulturam 18 laicus praesum at 17 .praesumat laicus 26 privatione officii et bene-

fioii

25 privatione foeneficii 37 testim onium proférant 36 testim onium praestant 40 sine licen tia 39 absque licentia 43 per summum pontificem 42 per solum pontificem

Biskup Drzewicki w ydając w 1516 r. przepisy synodalne, jakkolw iek nie oryginalne, lecz przyjm ując gotow e z arch i­ diecezji gnieźnieńskiej, będące przeróbką daw nych przepi­ sów K urow skiego ogłoszonych dla diecezji ku jaw sk iej i po­ m orskiej sprzed 113 laty, pow odow any b y ł jako biskup roz­ poczynający adm inistrow anie diecezją m oralną koniecznością dostarczenia sw em u duchow ieństw u przepisów obow iązują­ cych w szystkich, aby postępow aniu duchow ieństw a diecezji nadać form alnie jed nolity charakter. N iesilenie się na o ry ­ ginalność przepisów miało swe uzasadnienie w dążności do jak najw iększego upodobnienia obrazu m oralnego duchow ień­ stw a swej diecezji do gnieźnieńskiego, przynależnego do czołowej diecezji w kraju. Stąd też w ym y k ają się racje czy­ nienia biskupow i kujaw skiem u zarzutów, że m ając zam iar przy pom ocy synodu diecezjalnego przeprow adzić reform ę duchow ieństw a, nie dokonał tego poprzez w ydanie bardziej now oczesnych i uw zględniających ówczesne w arunki u staw czy dekretów synodalnych. S tarych przepisów mogło już nie być pod ręką, a now e trzeba było czym prędzej w ydać, by postulat po praw y obyczajów duchow ieństw a można było

(10)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 4 1

zacząć realizow ać. O ddając zaś duchow ieństw u do rą k nowo zebrane przepisy synodalne można było dom agać się stoso­ w ania się do zaw artych w nich nakazów i zakazów.

II. ROZRUCHY W GDAŃSKU POPRZEDZAJĄCE SYNOD POMORSKI 1516 R. DEKRETY TEGO SYNODU

U stalony na dzień 4 października 1516 r. odrębny synod ,dla archidiakonatu pom orskiego z w ielu pow odów nie mógł się odbyć w ted y i- został przeniesiony na koniec października. P rzyczyny opóźnienia term inu n ie w y płynęły jed n ak dopiero po przyjeździe biskupa na Pomorze. N iezaw odnie w iele spraw zagm atw anych w m aju 1515 r. w G dańsku przez archidiakona Jana. Parzniew skiego, aw an tu ry w śród tam tejszego ducho­ w ieństw a i m iędzy zw olennikam i skłóconych z sobą rodzin mieszczańskich, sprofanow anie kościoła Panny M arii w G dań­ sku i nałożony za to interdykt, to cały zespół trudności, które pierw otnie biskup zam ierzał załatw ić bezpośrednio po synodzie, ale ze w zględu na konieczne jeszcze uprzednie zno­ szenie się jego z m agistratem gdańskim i ustalenie sposobu załatw ienia różnych w stępnych czynności przedprocesow ych oraz samo odbycie kilku procesów sądow ych, to w szystko musiało odsunąć znacznie dalej term in sam ego synodu.

Biskup Drzewicki w y b rał się z W łocław ka na Pomorze z całą sw oją kancelarią i delegatam i zaraz po 26 w rześnia, gdyż w~ dniu tym zakończył we W łocław ku zw ykłe sw oje posiedzenie sądowe. W każdym razie w dniu 6 października kancelaria biskupia rozpoczęła sw oją działalność w siedzi­ bie klucza dóbr biskupich na Pomorzu, w Subkow ych 26. Był to pierw szy przyjazd biskupa D rzewickiego na te re n arch i­ diakonatu pom orskiego i z zam ku w Subkowych za kilka­ naście dni m iał odbyć u ro czysty ingres do G dańska i n a j­ w spanialszej św iątyni, chluby tego m iasta, kościoła M ariac­ kiego.

Żeby jed n ak synodu pom orskiego i pobytu w G dańsku ordynariusza nie trak to w ać w oderw aniu od zdarzeń, które w wielkim stopniu stały się pow odem skłaniającym biskupa do zarządzenia w łaśnie tego osobnego synodu dla północnej części diecezji, musim y cofnąć się w stecz o kilka lat, w ciągu

25 ADW , A. episc. II f. 45', data zapiski 6 XI jest skutkiem pom yłki, a p ow in n o być 6 X.

(11)

który ch stosunki kościelne i społeczne w G dańsku staw ały się coraz bardziej niespokojne.

Z G dańskiem naw iązał biskup D rzewicki stosunki jeszcze przed swą papieską prekonizacją na biskupa w łocław skie­ go 2e. N iebaw em zaś po prekonizacji i kanonicznym objęciu diecezji celem dokładniejszego zorientow ania się w stosun­ kach kościelnych, jeszcze w drugiej połow ie grudnia 1513 r. w ysłał do G dańska swego notariusza M acieja O śnickiego, w ówczas kanonika płockiego, w raz z w łodarzem klucza sub­ kow skiego Stanisław em Zdziechowskim 217. M ieli oni z im ie­ niu biskupa omówić z senatem gdańskim szereg spraw , p rzed ­ staw ić niew ątpliw ie pogląd biskupa na cały zespół kw estii w spólnie obchodzących zarząd m iejski i w ładze kościelne i rów nocześnie zorientow ać się w polityce w ładz m iejskich względem biskupa i jego ju ry s d y k c ji2S. W g ratu lacy jn y m liście senatu gdańskiego do now ego biskupa przebijało za­ dow olenie z w yniesienia na tę godność dotychczasow ego kanclerza koronnego, którego przychylny stosunek dla G dań­ ska upow ażniał do w yrażenia nadziei dalszego zgodnego współżycia. Biskup w swej odpow iedzi z 9 m arca 1514 r. starał się utw ierdzić przedstaw icieli m iasta w tym p rzekona­ niu, obiecując odnosić się do nich z uprzejm ością i dotych­ czasow ą łaskaw ością, byleby z ich stro n y doznaw ał tego samego. Przechodząc do spraw y najisto tn iejszej, jak ą je st jego ju ry sd y k cja zw iązana z zajm ow anym stanow iskiem koś­ cielnym, oświadczył, że będzie sta ra ł się w ykonyw ać ją w taki sposób, by nie kolidow ała z ich upraw nieniam i. Nie chce bowiem „przykładać swego sierpa do cudzego żniwa", ale oczekuje, by i oni w ty c h spraw ach, które z praw a k o ś­ cielnego przynależą do jego ju rysdykcji, zachow ali się w spo­ sób należy ty i spraw iedliw y. D latego też polecił swem u ofi­ cjałow i i w ikariuszow i generalnem u, by w w ykonyw aniu ju ry sd y k cji postępow ał zgodnie z praw em kanonicznym i n ie m ieszał się do spraw świeckich. W yraził nadzieję, że niew iele spraw będzie m iał jego sąd do rozparzenia, jeżeli oni sam i każdem u ze sw ych obyw ateli okażą spraw iedliw ość. N a p y ­ tan ie skierow ane do niego, co sądzi w spraw ie prow adzonej przez Bertolda Hacke, nie może biskup odpow iedzieć, gdyż

1 '4 2 k s. н . Ry b u s [ 1 0 ]

26 iPor. H. R y b u s , Prymas M aciej D rzewicki. Zarys biografii, s. 241.

27 Pbr. tamże, s. 256. 1

(12)

jej nie zna. Zawsze je d n ak zam ierza postępow ać ku ich za­ dow oleniu z zachow aniem spraw iedliw ości i słuszności, by mogli przekonać się o jego stałej względem siebie łaska­ wości i jego dobrej w o li29. Jed n ak niebaw em (kw iecień 1514) biskup przekonał się, że zlekcew ażyli sobie rajc y gdańscy jego zapew nienia i sw oje w łasne obietnice, gdyż na in te r­ w encję jego pełnomocników, w łodarza subkow skiego i n o ta ­ riusza, aby poddani biskupa nie byli krzyw dzeni przez m iesz­ czan, niczego nie uczynili. Jeszcze raz zatem w ysłał ty ch sam ych i prosił m agistrat, by tym razem postąpił, ja k pow i­ nien 30. Chodziło tu o osadników szkockich na przedm ieściu

Gdańska, ów czesnej wsi O ppenbruch, późniejszej Szotlandii, którzy za czasów biskupa K rzesław a z K urozw ęk zostali osa­ dzeni, a jako u p raw iający tkactw o lniane już w 1508 r. za biskupa W incentego P rzerębskiego uw ażani byli przez G dań­ szczan zrzeszonych w bractw ie tkaczy za niepożądanych r y ­ wali 31. O dtąd też d atu ją się w ystąp ien ia przeciw tym osad­ nikom, podlegającym ju ry sd y k cji biskupa. Doniósł biskupow i w łodarz z Subkow ych o now ych szykanach w iosną 1514 r. przeciw nielubianym Szkotom. Tym razem m agistrat gdański w ydał w sposób urzędow y zakaz zatrudniania Szkotów i sprzedaw ania im czeg o k o lw iek 3S. W yrzucał biskup radzie m iejskiej to bezpraw ie i samowolę, i chociaż mógłby p raw ­ nie dochodzić sw ych pogw ałconych p rerogatyw , to jed n ak jeszcze tym razem pow strzym ał się i nie doniósł o ty m k r ó ­ lowi, w nadziei, że przedstaw iciele m iasta opam iętają się, zwłaszcza, że on w stosunku do nich nie zam ierza działać na ich szkodę z uszczerbkiem ich au to ry tetu . N aw et w iele rzeczy przez nich dotychczas zdziałanych na szkodę K ościoła toleruje do czasu. N apom niał zatem do zachow ania dobrych z nim stosunków . I w reszcie polecił załatw ić spraw y poru- czone od daw na jego w y słan n ik o m 33. Za w yrażoną na list ten przez rajców odpowiedź zapew niającą o p ragnieniu za­ chow ania przyjaznych stosunków biskup podziękow ał, zaz­

J H ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 4 3

29 Tamże, 300. D. 44. 239 (W ilno, 9 III 1514). 30 Tamże, 300. D. 44.. 243 (W ilno, 22 IV 1514).

31 P. S im s o n, G eschichte der Stadt Danzig, t. I s. 376; M. B o g u c k a , W alki sp ołeczne w Gdańsku w XVI w ieku. Szkice z d z i e jó w Pom orza t. I: Pomorze średniow ieczne, W arszaw a 1958, s. 369—448; taż, G dańskie rze­ m iosło tek sty ln e od XVI do p o ło w y XVII w., W rocław 1956.

32 P. S i m s o n , dz. cyt. I s. 377.

(13)

naczając rów nocześnie, że postępują inaczej, gdyż krzyw dzą jego poddanych w O ppenbruchu i w pobliżu Pucka. O strzegł więc, by dalej tak nie postępow ali, a poza tym, by nie za­ trzym yw ali należnych dziesięcin, a opornych nakłaniali do ich p ła c e n ia 34, Spraw a zatrzym ania dziesięcin przez w szyst­ kie lata biskupich rządów D rzewickiego stanie się zresztą stałym tem atem jego korespondencji z G dańskiem i jednym z pow odów pogarszania się w zajem nych stosunków.

Inne jed nak spraw y w swoim założeniu obojętne dla k ształ­ tow ania się stosunków biskupa do G dańska ze w zględu na sw ój niepożądany obrót i płynące stąd skutki stały się za­ rzew iem niepokojów i nieporządków , doprow adzających do rozruchów o ch arak terze społecznym i w pew nym znaczeniu religijnym (kościelnym). Zresztą w ypadki te dotychczasow a historiografia rew olty społecznej i religijnej w G dańsku uw zględnia jako jed en z dow odów na tkw iące w społeczeń­ stw ie gdańskim odpow iednie dyspozycje psychiczno-m oralne. Już w jednym ze sw ych listów z 1614 r. do rad y m iasta G dańska w spom niał biskup ogólnikowo o procesie w sądzie kościelnym prow adzonym przez Bertolda Hacke, co dowodzi, że spraw a ta m iała dalekosiężny rezonans. W spom niany Hacke, jeden z mniej zam ożnych kupców, w ytoczył' proces przeciw ojczymowi swej żony kupcowi Sebaldowi Becherero- wi, k tó ry był szw agrem burm istrza Filipa Bischoffa. Obie stro n y zaapelow ały od w yroku zw ykłego w ydanego p raw do­ podobnie przez oficjała gdańskiego do Kurii rz y m s k ie j3δ. Ta znów m iała kolejno delegow ać dw óch rozjemców, n ajpierw biskupa pom ezeńskiego Joba, a potem opata cystersów w Bukowie. W obec tego zapadły dw a sprzeczne w yroki: opat rozstrzygnął na korzyść Hackego, a biskup pom ezański opow iedział się za Bechererem . Oba rozstrzygnięcia m iały sw ych zw olenników w śród mieszczan i duchow ieństw a gdań­ skiego, co w końcu doprow adziło do utw orzenia się dwóch przeciw nych obozów.

O pat dla dodania pow agi swem u w yrokow i ekskom uniko- w ał stronę przeciw ną i jej pełnom ocników , duchow nych.

1 4 4 K s . н. Ry b u s [ 1 2 ]

34 Tamże, 300. D. 44. 245 (W ilno, 4 VII 1514).

35 E. K e s t n e r , Eberhard Ferber, Bürgem eister von D anzig. ZW G И, s. 79. W A rchiwum D iecezjalnym w e W łocław k u nie ma żadnego śladu, b y proces ten toczył się przed zastępującym biskupa oficjałem g e n e ­ ralnym .

(14)

Przyczyniło się to do w iększego roznam iętnienia i m usiało doprow adzić do gw ałtow nych w ystąpień w zględem siebie obu partii. Ekskom unikow ani bow iem księża nie uznaw ali tego w yroku. W śród nich był naw et sam oficjał, M ikołaj Schwichtenberg, zastępca proboszcza kościoła M ariackiego H enryk Gorm — kapłan szkocki i Tomasz, zdaje się w ikariusz tego kościoła.

W spom niany H enryk Gorm w dowód p ro testu przeciw niesłusznem u w yrokow i m iał w dniu 4 m arca 1515 r. p rzy ­ stąpić do odpraw iania nabożeństw a w kościele Panny Marii. W ówczas w targnął do kościoła tłum złożony z kilkunastu przedstaw icieli p artii przeciw nej i dotkliw ie pobił Gorma; tylko ucieczka uratow ała go od śmierci. Zbeszczeszczenie kościoła zaniepokoiło radę m iejską, któ ra zaraz w y słała spe­ cjalnego posła do burgrabiego Eberharda F erbera, p rzeb y w a­ jącego w orszaku króla Zygm unta Starego zdążającym z K ra­ kowa na zjazd do Preszburga. Poseł rad y dopiero w Tyrna- wie zetk nął się z Ferberem i złożył mu szczegółową relację 0 zaszłych w ypadkach w Gdańsku. Ten znów odbył rozmowę z biskupem Drzewickim, którego gniew i oburzenie starał się ułagodzić.

W ten sposób w ogólnych zarysach w oparciu o archiw alia gdańskie i najstarszą k ro n ik ę 38 gdańską przedstaw ia histo­ riografia niem iecka i zależna od niej polska przebieg w yda­ rzeń pow odujących pierw sze rozruchy w G dańsku 1515 r., nasilające się przez interdykt, jakim władze kościelne obło­ żyły kościół Panny M a rii37.

Relacja jed n ak tak a nie je st bez zastrzeżeń obiektyw na 1 nie op arta na pełnej podstaw ie źródłow ej, bo nie uw zględ­

niła odpow iedniego m ateriału, jaki zaw iera archiw um koś­ cielne we W łocław ku. Podobne nieścisłości odnoszą się do

dalszego rozw oju w ypadków oraz ostatecznego załatw ienia przez biskupa. N a ostatni etap likw idacji zakłóceń p o w sta­ łych w tedy w śród duchow ieństw a za pośrednictw em

zwoła-[ 1 3 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 4 5

38 Christoph B e y e r , Das ältere D anziger Chronik. Scripto res Rerum

Prussicarum V, s. 470— 480.

37 T. H i r s с h, D ie Ober-iPfarrkirche von Sankt Maria in Danzig in ihren Denkm älern und ihren B eziehungen zum kirchlichen. Leiben D anzigs überhaupt. Danzig 1843— 1847; A. L o r k i e w i c z , Bunt gdański w ro­ ku 1525. Przyczynek do historii reform acji w P olsce. Lwów 1881; P. S i m ­ s o n , dz. cyt.; E. K e s t . n e r , dz. cyt.; H. Z i n s , Ród Fertoerów i jeg o rola w dziejach Gdańska w X V i XVI w. Lublin 1951.

(15)

1 4 6 K S . H . R Y B U S [ 1 4 ]

nego dla archidiakonatu pom orskiego synodu diecezjalnego żaden z dotychczasow ych autorów nie zw rócił u w a g i38.

N ajpierw trzeba w prow adzić popraw kę chronologiczną do relacji o tum ulcie w kościele M ariackim, którego pow ód dał archiprezbyter tego kościoła przez przystąpienie do spełnia­ nia sw ych obowiązków. Nie mogło to mieć m iejsca w drugą niedzielę Postu, tj. w dniu 4 marca, ale o kilka dni w cześniej, niż w ym ienia to w spom niana literatu ra historyczna, gdy zwrócić uw agę na niemożliwość pokonania odległości G dań­ ska od W łocław ka w ciągu jednej doby (ok. 240 km u ta r­ tym szlakiem). W poniedziałek już bowiem, 5 marca, był Gorm w e W łocław ku i osobiście staw iw szy się w try b u n ale oficjała złożył doniesienie na spraw ców dokonanego na nim napadu. Obecni w kancelarii urzędnicy i św iadkow ie mogli naocznie stw ierdzić w idoczne na jego ciele skutki pobicia 39. W dw a dni później, 7 marca, przed oficjałem w łocław skim Janem Parzniew skim w ystąpił ze skargą w im ieniu oficjała gdańskiego M ikołaja Schw ichtenberga i pew nej grupy księży pełnom ocnik Jan G ilerist przeciw ko księdzu Benedyktow i K ikiebuszow i przybyłem u do G dańska z diecezji kam ień­ skiej 40.

W ten sposób zasygnalizow ane zostało we W łocław ku now e i niezm iernie trudne zadanie, jak ie w zastępstw ie b is­ kupa stanęło przed archidiakonem Parzniew skim : ponow ne

zaprow adzenie porządku. Biskup przeb yw ający z dala od die­ cezji, uczestnicząc w zjeździe preszburskim i kongresie w ie­ deńskim, a następnie m ając jeszcze przed sobą m isję d yplo­ m atyczną do W łoch nie mógł sw em u zastępcy przesłać b a r­

38 N ie ustrzegł się L о г к i e w i с z (Bunt gdański, s. 29) powtarzania nieuzasadnionych oskarżeń oficjała gdańskiego Jakuba Longusa, którego w sw ej ch arakterystyce będącej odbiciem n ieprzychylnego sądu rady m iej­ skiej n iesłu szn ie skrzyw dził. O bjektyw ną analizą śladów działalności tego sum iennego oficjała zrehabilitow ał go P. C z a p i e w s k i (W ykaz oficja­

łów gdańskich i pom orskich od 1467 do 1824 r., RTNT 12, s. 17 n.). 39 ADW , A. offic. nr 110 f. 92 : 5 III 1515 Per se Gdamum querela. Ho- norabilis Henricus Gorm actu prezbiter de Gdano iniuriam siibi nuperrim e i-n ecclesia d iv e V irginis M arie in opipido maiori G edanensi per certos tem erarios et sacrilegos et eorum com plices in capillam trahendo et m utilando, w lnerando eodem factam, ad animum revocavit, offer.ens se lacius daturum in scriptis per diem hodiernam. Et ibidem w lnus digiti in iunctura manus sinistre minoris sibi inflictum cruentum iudicialiter coram domino, leviorem gu e faciei, qui tunc in eo aipiparebat ostendit, p etens sibi de rem edio opportune provideri.

(16)

dziej szczegółow ych instrukcji, zw łaszcza że z jed n ostronnej relacji F erb era polegającem u też ośw ietleniu przez rad ę m iej­ ską, nie mógł od razu w yrobić sobie należytego sądu o sy tu a ­ cji panującej w Gdańsku. Dlatego n ajp ierw w ydał oficjałow i ogólną dyspozycję, by przy stąpił zgodnie z w ym aganiam i praw a kościelnego, doradzając przy tym ostrożność i rozw a­ gę celem uniknięcia w iększego jeszcze zaognienia konfliktu. Tak można w nioskow ać z treści listu skierow anego z Presz- burga do rad y m iejskiej w G dańsku w dniu 26 m a rc a 41, w którym w spom niał o poleceniu danym oficjałowi. Nie mógł, chociaż sam oddalony od d ie c ezji,'n ie zwrócić uw agi na w ielką zniew agę w yrządzoną kościołow i przez pogw ałce­ nie przysługującego mu im m unitetu (praw a azylu). Zachęcał zatem prezdstaw icieli m iasta, by sami starali się o przy w ró­ cenie porządku i przyczynili się do zlikw idow ania pow stałych zamieszek.

Parzniew ski m usiał w ięc w ybrać się do Gdańska. P rzed­ tem jeszcze w ysłał list do tam tejszych rajców , list niezm ier­ nie ciekaw y, pom inięty jed n ak w sw ej zasadniczej treści przez piszących o zam ieszkach w G dańsku w 1515 r. Jest to w ażny dokum ent w sposób m erytoryczny ośw ietlający istotny prze­ bieg procesu skłóconych z sobą rodzin i ostateczną decyzję Kurii rzym skiej, anulującej poprzednie dw a w yroki oddziel­ nych kom isarzy papieskich. Jako archidiakon w łocław ski był Parzniew ski dobrze zorientow any w ostatniej zwłaszcza fa­ zie procesu, spraw y prow adzonej przez w spółczłonka tej samej kapituły, kustosza Paw ła Biezdrowskiego, d ziałają­ cego jako delegat apostolski. W yro k w y dany przez niego uchylał obydw a poprzednie w yroki. D latego też dla Parz- niew skiego i całej k apitu ły było kw estią oczywistą, że e k s­ komuniko w ani przez opata księża i w ypędzeni z m iasta po­ w inni być uw ażani za w olnych od cenzur. Przeciw nie zaś tych, k tó rzy pozostali w mieście i nie okazali posłuszeństw a dekretom kustosza Biezdrowskiego należy uw ażać za eksko- m unikowanych. W ładza poprzednich kom isarzy z chw ilą d e­ legow ania przez K urię rzym ską Biezdrowskiego u stała i w y ­ rok przez nich w y dany nie posiadał żadnej mocy praw n ej. I chociaż w św ietle takiej in terp reta cji w y daje się rzeczą oczyw istą, że proces przeciw nieposłusznym jest bardzo p ro s­ ty i każdy by mógł go przeprow adzić, to jed n ak archidiakon znając na podstaw ie zw yczajnych procesów szczególne n ie­

[ 1 5 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W I C K IE G O 1 4 7

(17)

148 K S . H . R Y B U S [16]

posłuszeństw o k leru tej prow incji przy stęp uje do procesu g e ­ neralnego z przekonaniem , że „nieokiełznanej jego bezczel­ ności nie uda się w żaden sposób poskrom ić". Dla p rzebła­ gania w szakże Boga, dla dobra i trw ałości Rzeczypospolitej, Pomorza i Prus, w edług życzenia rad y m iejskiej przystąpi do tego procesu. List swój zakończył archidiakon w łocław ski znam iennym oświadczeniem : „N apraw dę boleję na tym, sła­ w etni mężowie, że w tym mieście królew skim ta k szczycą­ cym się bogactw em w szelkich cnót poczyna szerzyć się h e­ rezja i odszczepieństw o; tylko patrzeć jak szybko zarazi p o s­ pólstw o" 42. Złowróżbne przew idyw ania spełniły się n iestety w kilka lat później. Słów Parzniew skiego stw ierdzających herezję i odstępstw o w G dańsku w 1515 r. nie można brać w sensie dosłow nym ; to, co takim mianem zostało określone przez m yślącego kategoriam i praw nym i oficjała, miało ozna­ czać przestępstw a w obec karności kościelnej. Jeszcze n o w a­ torstw a religijnego w ścisłym znaczeniu być nie m o g ło 43. Biskup Drzewicki jed n ak mimo w szystko nie poprzestaw ał na pierw otnie przesłanej Parzniew skiem u ogólnej instrukcji, ale w n astępnych listach jeszcze pouczał go i doradzał, w ja ­ ki sposób w inien przystąpić do zlikw idow ania pow stałych za­ burzeń. Przede w szystkim kładł nacisk na konieczność zacho­ w ania ostrożności i przestrzegał przed gw ałtow nym i zbyt surow ym w ystąpieniem . Doszedł jednak do wniosku, że ce­ lem lepszego zorientow ania się w przebiegu i dla w y krycia rzeczyw istych spraw ców pow inien archidiakon udać się na Pomorze.

N a zasadzie niew ątpliw ie nadesłanego przez ordynariusza zarządzenia do W łocław ska nastąpiła zmiana w adm inistracji diecezji, p olegająca na tym, że od 16 kw ietnia 1515 r. arch i­ diakon p osiadający urząd oficjała i w ikariusza generalnego zatrzym ał tylko ten drugi, a funkcje oficjała p rzejął kanonik Stefan Łochow skiu . N ie oznaczało to odebrania

Parzniew-42 Tatmże, 300. D. 44 141 (2.5 III 1515): ,, (—) d o leo révéra, s.pectabiles viri, in civitate ilia regia ас omnium virtutum uberrima heresim et scism ata pullulare; propediem , proh dolor, in vulgum proditura". W spom niany w tym liście kustosz Biezdrow ski umarł za dwa dni, 27 II (Por. ADW . A. cap. I f. 226).

43 por_ p. S i m s o n dz. cyt. I s. 392.

44 AD.W, A, offic. nr 110 f. 99: 16 IV 1515 ,,A cta actorum, relacionum et sententiarum coram reverendo patre domino Staphano Ł ochow ski cano- nico et officiali W ladislavierasi generali tune existen te, vicariatu p ersistente in spiritualibus circa reverendum patrem dominum Ioannem de P arznyow

(18)

y-skiem u urzędu oficjała w łocław skiego na stałe, ale było p o ­ sunięciem taktycznym ordynariusza, nienaruszającym ju ry s ­ dykcji oficjała pomorskiego. Na terenie Pomorza nie mógł­ by Parzniew ski działać jako oficjał w łocławski. Poza pozo­ staw ieniem urzędu w ikariusza generalnego biskup praw dopo­ dobnie wzmocnił au to ry tet Parzniew skiego przez danie mu specjalnych p rero g aty w do rozstrzygnięć wiążących, m ianu­ jąc go swym kom isarzem . Łochowski zaś oprócz zw ykłych funkcji sądow niczych w k onsystorzu w łocław skim rzeczy­ wiście na czas nieobecności Parzniew skiego posiadał całą ju ry sd y k cję w diecezji, ale chyba tylko z delegacji Parz­ niewskiego.

V/ dniu 18 kw ietnia ostatni raz urzędow ał archidiakon Parzniew ski w e W łocław ku, skąd z pow odu n arastającej zarazy m usiał w yjechać. Ta okoliczność przyspieszyła jego w yjazd na Pomorze 45. Powiadom ił radę m iejską w G dańsku, że 19 kw ietnia w yruszy z W ło c ła w k a 4e, aby w niedzielę najbliższą znaleźć się już w Subkow ych pod Tczewem. W ra ­ cając do zaszłych w G dańsku w ypadków w yraził w stosunku do rajców gdańskich podejrzenie, że znają dobrze spiskow ­ ców zamieszek, a zrzucają w inę na anonim ow y tłum. Zresz­ tą i jem u znane są ich nazw iska. Przyjedzie w pobliże G dań­ ska po to, by zyskać tam lepsze inform acje niż te, jakie mu przesłali w swym liście. Da mu to podstaw y do podjęcia od­ pow iedniej decyzji. W yraził też refleksję, że nierozw aga i pośpiech nie doprow adzą do niczego. „Będzie więc p rzyglą­ dał się i rozw ażał, ja k bardzo przybiera na sile k rzyk w znie­ cony przez osoby duchow ne” 47.

N iezw łocznie po przyjeździe do Subkowych w dniu 22 kw ietnia pow iadom ił Parzniew ski o tym radę m iejską

[ 1 7 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 4 9

cze archidiaconum W ladislaviensem , habita et facta aib binc incipiunt, me M athia L ubow esky coram paternitate sua eciam actorum et causa rum notario et scriiba tune existente". Pomimo pow yższego tytułu nie w p isyw ał notariusz akt now ego tym czasow ego ofiajała, lecz k sięga nadal pozostała przy Parzniewskim i zabrana w ipodróż na Pomorze,

45 Tamże, f. 100 (18 IV 1515): „ab hinc coram reverendo patre domino Ioanne d e P arznyow ycze archidiacono vicarioque in spirituali'bus W la- d islavien si in lo co cicitate W la d isla v ien si omnes audiencie cessaverunt. Quia iam tune innibi sev icia p estis ut ex certis indiciis coimperiebatur incipiebat pullulare, ideo tunc primum dominus archidiaconus in Prussiam ad Subkow y prope Gdanum discessit".

46 APGd, 300. D. 44. 254. 47 Tamże, 300. D. 44. 255.

(19)

w Gdańsku. Biskup kolejno przysłanym i trzem a listam i w y­ czerpująco poinform ow ał go, jak ma postąpić w spraw ie incy­ dentu zaszłego w kościele M ariackim w Gdańsku. Dzięki też tym listom cały przebieg w ypadków jest mu dokładnie znany i nie potrzebuje przeprow adzać specjalnych dochodzeń. Ale mimo to dla jak najlepszego w yśw ietlenia p raw d y p o stano­ w ił w ezw ać do siebie na przesłuchanie zgodnie z poleceniem biskupa n iektórych duchow nych. A by w ezw anie to było sku­ teczniejsze prześle je przez M ikołaja, osobistego notariusza biskupiego, pozostaw ionego przez ordynariusza w Subko­ w ych 48. N a podstaw ie osiągniętych inform acji przystąpi do załatw ienia i zakończenia spraw y w edług w ym agań praw a, spraw iedliw ie, w obronie honoru biskupa i jego stolicy oraz zgodnie z życzeniem sen atu gdańskiego, ja k polecił mu biskup.

O sam ych badaniach i osobach im poddanych nie ma żad­ nych śladów w aktach Parzniew skiego; pew no poprzestał na ustnych inform acjach kilku w ybitniejszych przedstaw icieli spośród duchow ieństw a gdańskiego. W idocznie zebrane infor­ m acje rozm yślnie tuszujące praw dziw e n astro je duchow ień­ stw a i podnieconego pospólstw a, nieroztropnego i nierozw aż­ nego archidiakona n atch n ęły nieuzasadnionym optymizmem, że bez żadnych kom plikacji uda mu się w ypełnić zadanie i przyw rócić norm alny spokój i porządek.

K iedy rad a m iejska posłała do niego list z zaproszeniem do G dańska, zdaw ało się Parzniew skiem u, że w ładze m iejskie rzeczyw iście przygotow ały ludność do zachow ania spokoju i porządku. Z dziecięcym niem al entuzjazm em Parzniew ski obdarzył rajcó w gdańskich w liście z 25 kw ietnia an on su ją­ cym jego w jazd do m iasta nazajutrz w czesnego ran ka poch­ wałam i, nazyw ając ich obrońcam i w olności kościelnej, o rę­ dow nikam i spraw iedliw ości i niezm iernie gorliw ym i w yz­ naw cam i religi chrześcijańskiej. Jeszcze nigdy nie odczuw ał ta k w ielkiej wdzięczności w zględem nich, ja k za ich ostatni list. Pobożnym w estchnieniem zakończył list, żeby mu przy pom ocy bożej udało się nie tylko napraw ić błędy, ale i u nie­ m ożliwić drogę ich pow rotu, uśm ierzając te okropne b unty i zam ieszki oraz doprow adzić w szystko do pom yślnego końca bez czyjejkolw iek obrazy 49.

150 k s. н. Ry b u s [18]

48 Był to praw dopodobnie kapelan biskupa, M ikołaj z D rzew icy. 49 APGd, 300. D. 44. 256.

(20)

W krótce przygasł entuzjazm Parzniew skiego i ustąpił m iejsca oburzeniu, gdy w otoczeniu swego w łasnego dworu, urzędników konsystorza i w tow arzystw ie kilku dw orzan biskupich w kroczył do m iasta i, gdy w kościele Panny M ari miał przystąpić do w ydania orzeczenia o niew ażności w y ­ roku opata i nałożonych przez niego cenzur. W kościele pow stał hałas podniecany przez niektórych duchow nych, co nie pozwoliło Parzniew skiem u zupełnie przem ówić z am bony. M iejscow y kaznodzieja, Klemens, m iał najbardziej przyczy­

nić się do w znoszenia przeciw ko Parzniew skiem u w kościele w rogich okrzyków przez publiczne ośw iadczenie, że arch i­ diakon sam je st ekskom unikow any, w obec czego nie posiada ju ry sd y k cji i nie może niczego d o k o n a ć 50. Potem jeszcze przed domem, w którym zatrzym ał się Parzniew ski, tłum podsycany przez n iektórych księży, a m. in. Jak u b a K rauzego i U lricha U rbana,kiedyś w przyszłości oficjała gdańskiego, w yw ołał ponow ne przeciw ko archidiakonow i m anifestacje, by nie dopuścić do orzeczenia o uw olnieniu z cenzur eksko- m unikow anych przez w spom nianego opata k s ię ż y 51. O prócz tego na drzw iach kościołów G dańska nalepiono nieprzyjem ne Parzniew skiem u pism a w zyw ające do nieposłuszeństw a jego wyrokom., jak o ekskom uników anem u i t d .5a. O ty ch k artk ach pisał później 25 m aja Parzniew ski do rad y m iejskiej, że zgod­ nie ze św iadectw em naocznych św iadków pow oływ ały się na orzeczenie papieskie, co dało archidiakonow i w łocław ­ skiem u asum pt do aluzji o kaszubskim papieżu, tj. opacie, którego w inił jako m oralnego spraw cę doznanej w G dańsku publicznej zniew agi i sponiew ierania jego godności jako przedstaw iciela w ładzy diecezjalnej. Żałował, pisząc z zamku w Ciechocinie, że p rzy jech ał w ted y do G dańska na

zapro-[ 1 9 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 5 1

50 Por. ADW, A. episc. II f. 44'.

51 E. К e s t n e r, Eberhard Fer.ber.., s. 94. Autor ipoipełnił w op isie kilka błędów , a m ianow icie przeniósł całe zdarzenie na 13 października n a stęp n ego 1516 roku, pisząc, że tego dnia przybyli do Gdańska: M aurycy Ferber, Tiedem an G iese i Jan Parzniew ski (Perzanowski), k tórego nazwał sufraganem, i jeszcze inni duchowni. M ieli oni ośw iadczyć radzie m iejskiej, że m u s zą na iprzeciąg 2 lub 3 dni zaw iesić interdykt kościoła M ariackiego. Pomim o p rotestów i prośby rady na drugi dzień przystąpili do w ykonania zamiaru. I w ted y omal że nie doszło d-o now ych zaburzeń. Parzniew ski uw olnił od cenzur ekskom unikow anych księży, przez których k ied yś doszło w k o śc ie le do skandalu itd.

(21)

1 5 2 K S . H . R Y B U S [ 2 0 ]

szenie rady, chociaż co innego polecał mu biskup. W yraził przekonanie, że w inę podburzania do w ystąpień ponosi n ie­ jak i B ernard Thule w raz ze swym i tow arzyszam i i po stara się 0 jego ukaranie. W końcu prosił rajców , by donieśli mu, co sami o tym w szystkim m yślą 53.

Zam iast w ięc zaprow adzenia spokoju in terw en cja Parz­ niew skiego spow odow ała now e zam ieszanie w mieście i tym gorsze, że miało ono ch arak ter w ystąpienia przeciw ko ju ­ ry sd yk cji przedstaw iciela biskupa diecezjalnego. Dobrze też zdaw ał sobie spraw ę Parzniew ski, że postąpił nierozw ażnie, nie spraw dziw szy uprzednio dokładnie p an ujących w mieście nastrojów . Zam iast pomóc biskupow i, pogorszył jeszcze sy ­ tuację, narażając go na w iększe trudności i konieczność od­ kładania term inu ostatecznego zlikw idow ania w rzenia wśród duchow ieństw a i pospólstw a gdańskiego. Poza tym niefor­ tunne w ystąpienie Parzniew skiego było dla niego osobistą kom prom itacją w obec w spółtow arzyszących mu osób. M. in. był wówczas i sufragan w łocław ski biskup A leksander Mysz- czyński, k tó ry w innych okolicznościach udzieliłby świę­ ceń kapłańskich w kościele M ariackim . W obec takiego n a ­ tom iast obrotu spraw y funkcje takie m usiał spełnić w koś­ ciele św. M ikołaja 54.

Po pow rocie biskupa Drzewickiego w początkach m arca 1516 r. z podróży zagranicznej do W łocław ka w yłonił się zaraz tru d n y do rozw iązania i zagm atw any przez P arzniew ­ skiego problem gdański. P rzystąpił też biskup do niego z niezw ykłą ostrożnością, rozpoczynając najp ierw od pozna­ nia całego przebiegu rozruchów gdańskich w czesną w iosną 1515 r. oraz podczas niefortunnej interw encji archidiakona 1 członków jego otoczenia z czasu pobytu w Gdańsku, m iał biskup możność w odpow iedni sposób przebadać w sw ej k ancelarii pozw anych spraw ców dw ukrotnego sprofanow

a-53 APGd, 300. D. 44. 258.

54 Tamże, 300. D. 44. 257. Jest to św iadectw o 4-ch niższych św ięceń udzielonych w ted y k leryk ow i Janow i Lindenerow i z Gdańska. K iedy i w jakich okolicznościach archidiakon w ło cła w sk i w y jech a ł z Gdańska, n ie w iem y. W każdym razie na .początku maja rezydow ał przez p ew ien czas w Subkow ych, odbyw ając -tam zw yk łe se s je sądow e. (ADW, A. offic. nr 110 f. 110 n.). W końcu m aja był w C iechocinie, gd zie nie w idom o jak długo przebyw ał, chociaż naipewno nie zbliżał się do zagrożonego zarazą W łocław ka. Jesien ią znów znalazł się w Suibkowych, bo stąd jeszcze 21 listopada pisał do rajców gdańskich w spraw ie so łty sa w si biskupiej Sm olino. (APGd, 300. D. 44. 262).

(22)

nia kościoła M ariackiego w G dańsku. A le jeszcze zanim 14 kw ietnia rozpoczął we W łocław ku proces, biskup chcąc za­ sięgnąć w iadom ości bezpośrednio z Gdańska, w ysłał tam w dniu 8 kw ietnia swego osobistego sek retarza i pisarza kancelarii królew skiej, kanonika krakow skiego P iotra Sie- nickiego, którem u już dotychczas zaw dzięczał niejedną do­ brze spełnioną usługę. M iał Sienicki z radą m iasta G dańska odbyć poufną i szczerą konferencję, do czego też biskup pisem nie nakłan iał radę, dając swem u sekretarzow i potrzebne upow ażnienie i niew ątpliw ie ustne instrukcje, jak ma przed­ stawić jego w łasne pod tym w zględem stanow isko 55.

Nim biskup w rócił do diecezji Parzniew ski w ytoczył proces, głównem u jego zdaniem spraw cy rozruchów w kościele M a­ riackim w dniu 26 kw ietnia 1515 r., K lem ensow i kaznodziei tego kościoła, pozyw ając go przed sąd kanonika Łochowskie-, go, spraw ującego w ówczas urząd oficjała i zarząd diecezji. Ponieważ pozw any nie staw ił się na term in do W łocław ka, 14 kw ietnia 1516 r. w znow ił Parzniew ski przeciw niem u p ro ­ ces przed sądem ordynariusza. Tego samego dnia Klemens przyznał się do publicznego w y stąp ien ia w kościele przeciw archidiakonow i, gdy ten znajdow ał się na am bonie, u sp ra ­ w iedliw iając się, że został do tego zm uszony przez w ielu spo­ śród przybyłych na nabożeństw o, a przede w szystkim uległ groźbom m ieszczanina nazw iskiem Thule. Za zgodą P arz­ niew skiego biskup uw olnił kaznodzieję gdańskiego od cenzur kościelnych, którym i został obłożony przez Łochowskiego za w spom niane uprzednie niestaw ienie się na pozew do W łoc­ ław ka po złożeniu przysięgi, że będzie posłuszny p r a w u 56. Równocześnie w im ieniu ty b unału biskupiego przeciw tem u samemu K lem ensowi zostało w niesione oskarżenie przez in- sty g atc ra urzędow ego m gra Paw ła z Żernik. Zdaje się, że treść tego oskarżenia p o k ryw ała się ze skargą archidiakona. Co do tego drugiego biskup zgodził się odłożyć term in sta ­ w ienia się kaznodziei do czasu najbliższego synodu d iecezjal­ nego, projektow anego dla archidiakonatu pom orskiego. P ro­ ces w szczęty przez archidiakona był prow adzony nadal. Tylko, że Klemens na żadne term iny nie przyjeżdżał do W ło­ cławska i w reszcie na żądanie pełnom ocnika oskarżyciela mgra Paw ła z Żernik biskup zdecydow ał się ogłosić w yrok,

[ 2 1 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 5 3

55 APGd, 300. D. 44. 263. 56 AD W, A. episc. II f. 5.

(23)

1 5 4 K S . H . R Y B U S [ 2 2 ]

a sam ą sentencję w y ro k u polecił zredagow ać sw em u k an cle­ rzow i Feliksow i N aropińskiem u. K aznodzieja gdański jako jed en z głów nych i czynnych spraw ców w y stąpień przeciw archidiakonow i przez publiczne zniew ażenie słow am i oszczer­ czymi, że jako ekskom unikow any nie ma żadnej w ładzy, zo­ stał skazany na zapłacenie na korzyść oskarżyciela k ary p ie­ niężnej w w ysokości 200 florenów i uiszczenia kosztów sądo­ w ych, k tórych w ysokość m iała być później określona 57.

Poza tym począw szy od 9 m aja aż do końca sierpnia to ­ czyły się procesy z trzech oddzielnych instancji, a w ięc w spraw ie księdza H enryka Gorma z instancji sam ego tr y ­ bunału biskupiego, archidiakona Parzniew skiego przeciw ob­ w inionym za udział w obu tum ultach i sprofanow aniach kościoła. Pozew staw ienia się na sąd biskupâ w ciągu dwu m iesięcy otrzym ali oskarżeni. W procesach ty ch zostali po­ ciągnięci do odpow iedzialności n astęp u jący Gdańszczanie: Bernard Thule, Ja n Lintkeher, M ikołaj Bäcker, trzech braci, H erman, H enryk i Jan G erm anow ie, oraz Zygm unt Fontem er. Doszła jeszcze czw arta instancja, a m ianow icie Sebald i Bar­ b ara Becherer skarżący tych sam ych o w yrządzone przez nich krzyw dy, pow iększając w ykaz nazw isk oskarżonych o k le­ ry k a Tomasza, nauczyciela szkoły parafialnej przy kościele św. Piotra, i trzech Fontem erów, H ilarego, M acieja i Szy­ mona. O skarżenie jed n ak z tej instancji w niesione za po­ średnictw em pełnom ocnika nagra Jan a W idaw czyka, w ik a­ riusza w łocław skiego, zostało odrzucone ze w zględu na brak udokum entow ania zlecenia na prow adzenie spraw y.

O ddzielnie została po trak to w ana spraw a ks. U rbana U lri­ cha, obłożonego cenzuram i kościelnym i za kontum ację przez oficjała Parzniew skiego; staw iw szy się we W łocław ku przed biskupem złożył on 27 kw ietnia przysięgę zobow iązującą do posłuszeństw a praw'u (staw ania na term iny) i uzyskał ty m ­ czasow e zw olnienie z ekskom uniki, ale z tym zastrzeżeniem , by na now e oskarżenie z instancji try b u n ału biskupiego sta ­ w ił się po zapoznaniu się z jego treścią na term in sądow y podczas przyszłego synodu diecezjalnego dla k leru pom or­ skiego.

W ogóle w w ym ienionych procesach nie zapadły w yroki ■ostateczne, ale w dniu 28 sierpnia oskarżeni zostali uw olnieni z ciążących na nich kar kościelnych za kontum ację, a dalszy

(24)

ciąg tych procesów miał nastąpić później. Tylko H enryk Gorm pomimo posiadania królew skiego glejtu bezpieczeństw a, oba­

w iający się nadal zem sty oskarżonych, przez któ rych był tak nękany, nie mógł przebyw ać w Gdańsku, ani w żadnym domu ani n aw et w kościele, uzyskał zapew nienie bezpieczeń­ stw a życia n a mocy w y ro k u biskupa ustanaw iającego od o s­ karżonych m ieszczan gdańskich w adium w w ysokości 600 dukatów w złocie 58.

Prow adzone osobiście badania oskarżonych dały biskupo­ wi dostateczny m ateriał do odtw orzenia zaszłych w G dańsku' w ypadków i zorientow ania się w szczególnym charakterze

społeczeństw a tego m iasta. Poniew aż u podstaw w zburzenia angażującego m asy pospólstw a d o patryw ał się biskup zanied­ bań w ładz m iejskich, które w początkach ro zgryw ających się nieporozum ień m iędzy B echererem a H ackem nie ukróciły w zajem nego popełniania sam ow olnych gwałtów, nie poham o­ w ały ich bez okazyw ania sym patii któ rejk olw iek ze stron, d la­ tego przypom niał rajcom w liście z 20 czerwca, by z obow iąz­ ku dbałości o dobre imię m iasta przystąpili chociaż teraz do likw idacji źródła tego w szystkiego, co stało się zniew agą i hańbą dla nich samych. Biskup będzie m iał dużo kłopotów, by doprow adzić do n apraw ienia zniew agi w yrządzonej Bogu i jego powadze. Oni m ają poczynić starania, by skłócone z sobą strony doprowadzić do zgody; są to przecież mieszcza­ nie podlegli ich w ładzy. Tylko w tedy będzie można m yśleć o całkow itym przyw róceniu porządku i spokoju S9.

Rajcy gdańscy w staw iali się u biskupa za oskarżonym i, prosząc o łagodniejsze postępow anie i uw olnienie od kar kościelnych. Pow oływ ali się na to, że sami stosują w zględem nich k arę proporcjonalną do w ystępku, gdyż jednego z nich uwięzili. W odpow iedzi sw ej biskup oświadczył, że zastoso­

w ałby się do ich życzenia, gdyby rzeczyw iście miało to p rzy ­ sporzyć chw ały zarów no jem u ja k i im samym. A le tak ie po­ ważne w ykroczenia, w któ ry ch czai się w iele niebezpie­ czeństw, nie mogą być zlekcew ażone. Bezradność lub zbyt­ nia łagodność m ogłyby ośmielić i zachęcić innych do podob­ nych przestępstw . M usi więc postąpić tak, aby w inni uśw ia- mili sobie w ielkość popełnionego przez siebie przestępstw a 60.

[23] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W I C K IE G O 1 55

58 Tamże, f. 12— 41' passim ; B. U l a n o w s k i , A cta iudiciorum. W ladisl. -tir 721 s. 305; M atricularum R. P. summaria IV nr 10654.

59 APGd, 300. D. 44. 264.

(25)

1 5 6 K S . H . R Y B U S [ 2 4 1

Pomimo tej tak tycznej surow ości i stanow czości, jak w i­ dzieliśmy, biskup Drzewicki po k ilkunastu tygodniach uw ol­ nił w szystkich oskarżonych od cenzur kościelnych, zastrze­ gając sobie dalsze prow adzenie procesu i w ydanie w yroku. Było to roztropne posunięcie biskupa przed jego osobistym przyjazdem do G dańska dla odbycia synodu diecezjalnego i ostatecznego zlikw idow ania in terd y k tu jako następstw a, w iosennych 1515 r. zam ieszek w kościele M ariackim.

Proboszczem p arafii Panny M arii był w ówczas M aurycy Ferber, późniejszy biskup w arm iński. O trzym ał on to p ro ­ bostw o z prezentacji króla Zygm unta I po zrezygnow aniu zeń dotychczasow ego proboszcza Bernarda Scultetusa, dziekana kap ituły w arm ińskiej, już w 1514 r . 61, ale doptiero 1516 r. miał F erber w ejść w jego posiadanie 62.

N ow y proboszcz pozostaw ał w późniejszych latach w ja k najlepszych stosunkach z biskupem Drzewickim, o czym świadczy częsta m iędzy nimi korespondencja. Zresztą m. in. zbliżyła ich do siebie w spólna spraw a, zw alczanie p ro testan ­ tyzmu. A utor rozpraw y o Rodzie Ferberów przecenia rolę M aurycego jako ówczesnego proboszcza przy kościele P an n y M arii w Gdańsku, przypisując jego energicznym staraniom

0 zniesieniu in terd y k tu zjaw ienie się biskupa Drzewieckiego· w tym celu w G dańsku 63. N apew no M aurycy nie przeszka­ dzał, ale inicjaty w ę zakończenia skutków zaburzeń gdań­ skich powziął biskup w łocławski sam bez natchnienia in­ nych osób i o łącznie z odpraw ieniem synodu diecezjalnego dla Pomorza.

Ja k wiem y, term in tego synodu ustalono na dzień 4 paź­ dziernika i kapituła w łocław ska w ydelegow ała swoich p rzed ­ staw icieli, archidiakona Parzniew skiego i kanonika A rci­ szew skiego 64. Poza tym polecenie przyw rócenia porządku 1 spokoju w G dańsku otrzym ał biskup od króla, stąd przyjazd tu D rzew ieckiego był od daw na zam ierzony. Z pobytem

IV nr l l l b s. 96: tutaj kopia konceptu listu z akt kanclerskich D rzew ic­ kiego. Por. Bibl. Jag. rps 38 p. 140, którego treść nieco różna od samego· listu przesłanego rajcom gdańskim.

61 Bibl. Jag. rps 38 ip. 100. (Por. H. Z i n s , Ród Ferberów s. 25 n.). Z w yn iesien iem w 1523 r. M aurycego Ferbera na biskupstw o warmińskie-proboszczem po nim w Gdańsku został Jan Dantysze'k, sekretarz k rólew ­ ski. (Por. Matr. summaria IV nr 13592 s. 280).

62 E. K e s t n e r, Eberhard Ferber s. 94. 68 Por. H. Z i n s , Ród Ferberów, s. 26. 64 ADW , A. cap. I. f. 244.

(26)

w W ilnie na dw orze królew skim b rata proboszcza kościoła M ariackiego w Gdańsku, E berharda F erbera, łączy się chro­ nologicznie w ystaw iony 4 m aja 1516 r. przez k an celarię królew ską w ażny dokum ent dla biskupa w łocław skiego, n a ­ dający mu szeroką w ładzę działania w im ieniu króla jako kom isarza k ró le w sk ie g o 65. O tym obaj F erberzy wiedzieli, a rozszerzenie tej w iadom ości przez nich w odpow iednich i bliskich ich stanow isk kręgach społeczeństw a mogło być dla biskupa pom ocną przysługą, dzięki k tórej m ieszczanie i d u ­ chow ieństw o zostało poinform ow ane o w zm ocnionym au to ­ rytecie ordynariusza prerogatyw am i królew skim i.

Biskup z kancelarią, delegatam i kap itu ły i w otoczeniu sw e­ go dw oru na czele z m arszałkiem Głogińskim w y jech ał p raw ­ dopodobnie 27 w rześnia z W łocław ka, zdążając n ajpierw do rezydencji w Subkow ych pod Tczewem. Jed n ak w w yzna­ czonym term inie nie mógł rozpocząć synodu, m ając jeszcze do załatw ienia szereg spraw przygotow aw czych. Nie zjechał też bez zachow ania koniecznych ostrożności do G dańska. W dniu 6 października p rzy jął w Subkow ych now ego n o ta­ riusza do kancelarii, pochodzącego z G dańska Benedykta syn a M ichała K ikiebuscha 66, którego usługi podczas pobytu na Pomorzu były biskupow i potrzebne przy prow adzeniu p ro ­ cesów. Z G dańska przybyli do Subkow ych dw aj probosz­ czowie, M aurycy F erber i Tidem an Giese, w raz z oficjałem gdańskim , którym od czerw ca był now om ianow any Jakub Longus z K rakow a, doktor obojga praw 67. Po odbytej z nimi naradzie oraz zorientow aniu się w sy tu acji panującej w Gdańsku, posłał ich 10 października, dodając od siebie jeszcze jednego kanonistę, dra dekretów Jak u b a Rzeszow­ skiego, n a poufną k onferencję z radą m iejską, przekazując od siebie pew ne sugestie 68.

Parzniew ski i A rciszew ski pozostali zatem przy biskupie w Subkowych. Zapiski z ak t biskupich za okres pierw szej podróży biskupa do archidiakonatu pom orskiego i z pobytu jego w G dańsku nie zaw ierają w yczerpującego spraw ozda­ nia, po zapisce bowiem o czynności k ancelarii w Subkowych

6 października następne rozpoczynają pod datą 24 t. m. w Gdańsku. Nie ma też oddzielnej zapiski zaw ierającej

[ 2 5 ] D Z I A Ł A L N O Ś Ć S Y N O D A L N A B P M . D R Z E W IC K IE G O 1 5 7

65 Mart. summ. IV/II nr 10883 s. 139. 68 ADW , A. episc. II f. 45'.

67 Por. P. C z a p i e w s k i , W ykaz oficjałów , s. 17. 68 APGd, 300. D. 44. 209.

Cytaty

Powiązane dokumenty

NoWoTWoRy okoLICy SzySzyNkI Postępowanie u chorych z wodogłowiem w przebiegu nowotworów tylnej części komory III (okolica szyszyn- ki) różni się zdecydowanie od postępowania

Dodatkowo sprawdzono jesz- cze hipotezę, czy wartości potencjału proliferacyjnego różnią się pomiędzy grupami guzów z <3 (grupa 0) i ≥3 (grupa 1) cechami

u chorych z pierwszym udarem mózgu wzrost poziomu homocysteiny o 5 µmol/l mo¿e stanowiæ niezale¿ny czyn- nik ryzyka udaru niedokrwiennego mózgu... Toksyczne dzia³anie

Długi czas uchodziła za autentyczną, tym b ard ziej, że jako augustyńską zamieszoza ją brewiarz /Dominioa in fra Ootavam A sc sn sio n ls/.. Wlęoej jeszo ze

W rozdziale drugim odtworzono struktury admi- nistracyjne diecezji, omawiając funkcję ordynariusza oraz jego biskupa, a także kurię biskupią.. Zagadnienia te są kontynuowane

Dane statystyczne zestawione w tablicach dają przejrzysty obraz stanu 1 rozwoju prasy ukraińskiej w latach 1917— 19.66, przy dokładniejszej cha­ rakterystyce

Всё шло хорошо, но изменник запроданный Наше намерение открывает, меня заковывают в кандалы, В глухом заточении тягостные дни провожу, Ни в ком

File page: 14 (Copia de hvma carta para ElRey N. Senhor; Book page number: 14). Tanto que ouue baſtante numero de Principaes, depoís de ſe lhe ter praticado largamente o nouo