No 24.
C e n a n u m e r u I M k.
M iń sk Niedziela 13 czerwca 1920 r. Rok 11.
llllii HliSM
T Y G O D N IK S P O Ł E C Z N O -P O L IT Y C Z N Y .
PREN U M ERA T A:
Kwartalnie Półroczni*
mk. 10
- 20
Adres Redakcji 1 Administracji:
Mińsk, ul. Mickiewicza Ns 7!. Telef. 75.
O G Ł O SZ E N IA : Za wiersz petitowy:
w tekście - - mk. 12.- za tekstem - „ 8.- Układ ogłoaz, 4-*zpalt.
NOWA F A L A .
Jak fale wzburzonego morza rozbijają się z pianą wściekłości o granitowe brzegi lądu, tak hordy bolszewickie uderzają i roz
bijają się o stalową pierś naszego nieustra
szonego żołnierza — obrońcy niepodległości Polski i ludów jej pobratymczych. Po nie
udanej próbie ataku hord bolszewickich na południu, nastąpiło nasze przeciwnatarcie, za
kończone zdobyciem Kijowa— zupełnem zwy
cięstwem i oswobodzeniem Ukrainy.
W parę dni potem uderzyła w naszą armję nowa fala od północy; pięć nowych dywizji bolszewickich rzuciło się na histo
ryczną ,,bramę wypadową Smoleńską", by tu znów spróbować szczęścia. Uderzenie to było przygotowywane nader starannie. Już oddawna bolszewicy pod płaszczykiem pro
pozycji pokojowych gromadzili nowe siły na froncie. W ewnątrz Rosji wrzała agitacja bo
jowa. Bolszewicy, w poszukiwaniu sił prze
ciwko Polsce, nie gardzili pomocą udekoro
wanych wszystkimi carskimi orderami sta
rych rosyjskich generałów i wzięli ich na służbę. Generał Brusiłow, dawny służalec carski, został prezesem specjalnej ,,rady gar
nizonowej Sowieckiej Rosji". Za nim wstą
pił do szeregów czerwonej armji cały szereg carskich generałów: czarna sotnia rosyjska podała rękę czerwonemu terrorowi bolsze
wickiemu— na pohybel Polsce.
Jednocześnie — ażeby podnieść karność
wewnątrz Rosji — wzmożono ucisk i terror po fabrykach: odjęto robotnikowi rr.ożność wyboru pracy, a za trzykrotne spóźnienie się do fabryki wprowadzono karę śmierci.
W tymże czasie spotęgowali bolszewicy agi
tację wśród towarzyszów, sprzyjających du
chowo bolszewizmowi zagranicą we wszyst
kich krajach Europy. Nie zaniedbano ude
rzyć w dzwon patrjotyzmu żołnierzy, choć z tego uczucia bolszewicy drwią sobie, a czar
nosecinny generał Brusiłow wydał do towa
rzyszów odezwę, wzywającą, aby: ,,z włas
nej woli, ofiarnie i z ochotą wstępowali do czerwonej armji“, aby „gdziekolwiek ich po
śle rząd Rosji Sowietów, szli nie szczędząc życia swego, gdyż inaczej potomkowie prze
klinać ich będą, że z powodu walk między sobą, zgubili Matuszkę-Rossiję“.
Tak przygotowani materjalnie i moral
nie, bolszewicy runęli na nasz front. Planem ich było: przerwać front polski, opanować wzdłuż linji kolejowych stacje węzłowe Mińsk i Mołodeczno, werżnąć się klinem aż do W il
na i zmusić cały front polski do cofnięcia się. Bohaterska postawa wojsk naszych obró
ciła w niwecz plany Brusiłowa. Jak rząd polski nie dał się uśpić obietnicami pokoju, tak żołnierz polski i jego W ódz Naczelny nie spoczął na laurach po zdobyciu Kijowa, ale czuwał nad całością frontu. Nie pomo
gły bolszewikom bandy, grasujące na tyłach
2 Z O R Z A n i f i S K A Nr. 24 naszej armji. Jedna z dywizji bolszewickich
została rozbita, otoczona i wyłapana, reszta dywizji bolszewickich, nie osiągnąwszy za
mierzonego celu, to jest nie zdobywszy ani Mińska, ani Mołodeczna, została przez armję naszą odparta, straciwszy wiele materjału wojennego, armat, amunicji i jeńców.
Żelazna armja nasza, odparłszy zaciekłe ataki przeważających sił wroga, w dniu 30 maja przeszła do akcji zaczepnej na kilku odcinkach północnego frontu, zadając bardzo ciężkie straty nieprzyjacielowi w bitwie, któ
ra rozgorzała jednocześnie pomiędzy Dnie
strem i Dnieprem,
W alcząc z bolszewikami, Polska niesie ludom uciemiężonym wybawienie, prawo do życia i rozwoju, wolność.
O pierś żołnierza polskiego rozbijają się i rozbijać się nadal będą barbarzyńskie hor
dy bolszewickie, bez względu na to, czy będą one kierowane przeciwko nam ręką czerwo
nych Leninów i Trockich, czy ręką czarno
secinnych Brusiłowów.
Kasy pożyczkowo-oszcządnościowe.
W 1847 ym roiru panował w Niemczech głód- Rok był nieurodzajny, drożyzna wzrosła znacz
nie, a Judzie, chcąc kupić chleba, wyprzeda- wali swój dobytek. Między innymi i wielu rolni, ków znalazło s'ę w bardzo trndnem położeniu. W ie
lu z nieb już ria przednówku zjadło swoje zapasy i nie miało ani co włożyć do ust^ ani czem zasiać, ani co dać inwentarzowi. Niejeden też musiał się zapożyczać u lichwiarzy, albo sprzedawać ostatnią krowę, byle tylko przetrwać najgorsze czasy.
Mieszkał wtedy w małej osadzie niemieckiej Weyerbusz skromny, ale bardzo rozumny człowiek, Fryderyk Rejffeiseo. Był wójtem w swojej gminie.
Nie m iał ani wielkiego majątku, ani wielkiego wy«
kształcenia. Był tylko człowiekiem zdolnym, ucz
ciwym, pragnącym szczerze dobra swoich sąsiadów.
W idział, że wielu z nich było w bardzo ciężkiem położeniu i zaczął srukać sposobu, jakby im pomóc.
Niebawem znalazł radę. Spostrzegł, że gmina bez niczyjej obcej pomocy, własnemi siłami może sobie pomóc. Trzeba tylko, aby ludzie się zjedno
czyli i jak bracia podali sobie ręce. W gminie bo
wiem nie wszyscy przymierali głodem. Byli tacy, co mieli trochę zaoszczędzonych pieniędzy i trzy
mali je gdzieś w garnku pod piecem, a byli i tacy, którym chwilowo potrzeba było pieniędzy, a nie mieli ich skąd pożyczyć.
Zwołał więc Rejffeisen swoich gminiaków i za
proponował im założenie kasy pożyczkowo-oszczęd- nościowej. Tym, co mieli pieniądze, wytłumaczył, że przecież lepiej jest oddać je do kasy na procent,
I. W. KOSMOWSKA
Mądrzy polscy qospodarze z lat 1750-1850.
i.
Przed laty, tak w Polsce, jak niemal w całej Earople, szci szy zakres obywatelskiej gospodarki kra
jowej, kolonizowanie kresów i przenoszenie na nic rodzimej kultary, były tylko warstwie szlacheckiej dostępne. I rozeszło się wśród ładu mniemanie, że ów szlachcic gospodarz, jeno na złe swoich praw ożywał, że miał tylko własną korzyść na widoka.
Nic myślę temu przeczyć, tak było w wlela wypad
kach, szczególniej w tych czasach, kiedy wskatek sa
mowoli szlacheckiej i samolabstwa tej przodająccj warstwy w narodzie, Rzeczpospolita polska staczała się po pochyłości do niechybnego apadka wiodącej.
Gdybyśmy jednak zarzaty rozciągnęli na wszystkich, co w niepodległej Polsce rządy sprawowali, a później w czasach porozbiorowych ster życia publicznego w dłoniach dzierżyli, popełnilibyśmy nietylko ciężką niesprawiedliwość względem tych obywateli krają, którzy są naszą chlabą 1 damą, lecz jeszcze wyrzą
dzilibyśmy krzywdę całema narodowi. Wszyscy bo
wiem jesteśmy latoroślami z jednego pnia wyrosłcml 1 jak nie można ściąć drzewa, nie aszkodziwszy jego gałęzi, tek samo nic można potępiać jednej warstwy bez ajmy dla innych.
Ustrój Rzeczypospolitej polskiej był wysoce de«
mokratycir.y. Wielki nasz wieszcz narodowy fldom
Mickiewicz określa go w ten sposób: „Od czasów bajecznych, od czasów tego króla* kmiecia, wybranego jednomyślnym okrzykiem współobywateli wolnych i wesołych, nie widać w tym krają żadnego człowie
ka, któryby rozstrzygfił o losach państwa, nic było dynastji, od którejby zależały losy naroda. Nic się ta nie dzieje przez pojedyńczych ładzi, wszystko gro
madnie. Cała historja Polski składa się z achwał rozmaitych zjazdów, czasem niezgodnych z sobą, pozornie działających jakby bez pewnego cela, ma
jących jednak ogólne, moralne ognisko w wielkim sejmie, który ma tę natarę co Sobory kościelne.
Nic wydaje on żadnych praw ani przepisów, 'ile po
siada mccy wykonawczej, gromadzi się tylko dla rozstrzygnięcia jakiejkolwiek kwestji i przyznania jej słaszności. Jest to zgromadzenie ładzi wolnych, z których każdy może być królem wybrany, a wojno nie może być wypowiedziana, o ile nie zostaną roz*
patrzone, przez wszystkich, jej sprawiedliwe przy
czyny, i nieraz się zdarzało, że nic przyjęto w Pol
sce dobrowolnie oddających się miast ł prowincji, gdy nic znaleziono prawowitych powodów do odjęcia ich tema, do którego należały". Na wolnych naradach agrantowanc też było sądownictwo, nic znano więzień i każdy przestępca sam po wymiar kary stawić się ma- slał, toż samo było z wojskiem, wstępowanie do niego było dobrowolnemu Wszystkie arządzenia dążyły do tego, aby rozwijać dacha ladzkiego, trzymać go cią
gle w podniesienia, zmaszać go, aby coraz więcej czoł swoją godność, coraz lepiej rozamiał swoje obowiązki. Bo nawet własność wszelka awożano była za dobro ogólno-państwowe i poświęcenie ma- jątka dla ojczyzny nie zasłagą się nazywało, jeno obowiązkiem. Taki był Ideał agrantowany no właś-
Nr. 24 Z O R Z A n i Ń S K f l niż trzymać bezużytecznie w domu; tym zaś, któ
rym brak było chwilowo gotówki, obiecał, ż<j jeś.i uczciwie zaręczą całym swoim m ajątkom , dostaną z kasy pożyczkę, którą zwrócą, gdy tylko będą mo- g k Gmimacy zgodzili się na pro jelit Rejffels^na i założyli kasę. vV ten soosób powstała pierwsza na świecie kasa p r>życ;£kowo-oazc;ędnościowa.
Projekt Rejlfeisena okazał się doskonały i wiel
ce p żytec?ny. FCasa rozwijała się świetnie. K aż
dy, kto sprzedał kurę, masło albo korzec żyta i z*t- robił parę groszy, odnosił zarób ;k do kasy, gdzie mu od pieniędzy narastał procent; zaś ten, kto chwi
lowo potrzebował pieniędzy, mógł za zgodą zarzą
du otrzymać pożyczkę.
Niebawem wiadomość o kasie Reiffdsena prze
dostała się do innych okolic. W 1870 roku było ju ż w Niemczech 20 takich samych kas. W 1877 roku istniało ich ju ż 100, a w 1888 było w Niem
czech około tysiąca kas pożyczkowo-oszczędnościo- wych. W 1912 roku w państwie niemlecklem było 16,927 kas pożyczkowo-oszczędnościowych, które li- czyły półtora miljona człoaków i miały miljardowe obroty pieniężne.
Podobnie jak w Niemczech, rozwijały się kasy pożyczkowo - oszczędnościowe na całym świecie.
Nazywano je często na cześć Rejlfeisena kasami Rejlfeisenowskiemi. Między innemi w Polsce, W sa
me] tylko Galicji było 1912 roku 1334 kasy, liczące 288,563 członków, które miały 1,087,340 rb. udzia
łów, 1,307,453 rb. kapitałów rezerwowych, 26,173,872 rb. wkładek oszczędności i 62 miljony rubli obrotu kasowego. Jak na kasy przedwojenne, były to su
my olbrzymie.
Taki wielki rorwój kas pożyczkowo - oszczęd
ności >wych objaś iia się temi korzyściami, jakie da
ją kasy swoim członkom. Ci, co składają pieniądze w kasie, otrzymują procent, wynoszący rocznie 4 do 6 od sta. Pieniądze złożone w kasie nie leżą bezużytecznie w garnku lub skorupie, tracąc na wartości, lecz dają właścicielowi dochód. Jest to więc, podobnie jak zakup pożyczki państwowej, najlepsze zużytkowanie zaoszczędzonych pieniędzy.
Ci, co gotówai potrzebują, nie chodzą do lichwia
rza, a pożyczają pieniądze z kasy, płacąc za to pe
wien procent (od 6 do 8 proc. rocznie). Ci, co pie
niądze biorą £ kasy, pLcij więc trochę większy pro
cent, niż pobierają ci, co pieniądze składają w ka
sie. Różnic* stanowi dochód kasy. Z dochodu tego pokrywa się koszty prowadrenia kasy (tokal, książ
ki, pensja kasjera) a w końcu roku wypłaca się dywidendę od udziałów. Reszta dochodu jest prze
znaczona na kapitał rezerwowy. Z kapitałów re
zerwowych tworzą się z czasem bardzo wielkie su
my, tak, że kasy budują za nie własne domy, w któ
rych się mogą mieścić różne pożyteczne instytucje, jak: czytelnie, biblioteki, sale teatralne, sklepy spół
dzielcze i t. p. Zupełnie niepostrzeżenie wzrasta wskutek tego zamożność i dobrobyt, krzewi się oświata, rozwija kultura. I z tego więc względu kasy pożyczkowo-oszczędnośctowe 'są nadzwyczaj
nie pożyteczne.
Przykład Rejffeisena świadczy o tem, ile po
żytku może przynieść bliźnim prosty nawet, ale rozumny i uczciwy człowiek. Przykład ten powi
nien zachęcić nas wszystkich d i naśladowania jego dzieła. I u nas powinny powstawać kasy pożycz-
clwościach 1 natarze słowiańskich ładów, który miał jc pociągnąć 1 zjednoczyć do wspólnych dążeń 1 ce
lów, a nadewszystko nic miał on się zasklepić tylko w jednej warstwie, ale przez stopniowe „aszlachcanie to jest wynagradzanie za czyny szlachetne godnością obywatelska, pociągać do współpracy w rządach wszystką ludność krajową.
Jak jaż wyżej wspominaliśmy, Ideał ten nic został spełniony. W 17 wieka, konstytacja polska, która wymagała od obywateli nieustannych wysileń moralnych i potrzebowała do przeprowadzenia swo
ich zamiarów ladzl mądrych, wspaniałomyślnych i gotowych do poświęccń, rozbiła się 1 spaczyła 0 rosnące samolabstwo i brak amiłowania sprawy pablicznej. Zasada jednak, na której urządzenie wewnętrzne Polski było agrantowane, „przechowała się w całej swojej nieskażonej wartości w daszy szlachetnych jednostek, które wskrzesić ją 1 ożywić aslłowały, aby na jej podstawie odrodzić nasze życic społeczne, a rozciągając ją na najszersze warstwy ladności, pomnożyć Polskę „o miljony wolnych, świa
domych swoich praw i obowiązków obywateli".
1 rzecz szczególna jeszcze, większość tych mądrych polskich gospodarzy, o których działalności chcemy z czytelnikami naszymi pomówić, żyła i pracowała na kresach Rzeczypospolitej, wśród lada obcego so
bie częstokroć wiarą, językiem i obyczajem, który w drodze dobrowolnego przymierza ongi się do Pol
ski przyłączył. I postępowaniem swojem, najszczcr.- szem dcmokratycznem natchnieniem, jrkgdyby do
wieść chciała, jakiem błogosławieństwem dla wszyst
kich stać się mogą prawa konstytacyjne dawnej Pol
ski, o ilcby w sposób prawy 1 szlachetny w życic wcielone zostały.
Najliczniejszy zastęp takich obywateli akazał sic a nas właśnie wtedy, gdy jaż zaborczy sąsicdzl czyhali na zgabę Ojczyzny 1 opatrywali tylko chwi
li aby ją pomiędzy siebie podzielić. V końca 18-go wieka na ostatnich wolnych posiedzeniach sejmowych rozbrzmiała głośno sprawa włośćjańska. Znakomity nasz historyk Tadcasz Korzon, w ten sposob określa usiłowania podjęte za Stanisława Augasta w cela zniesienia pańszczyzny. „Król chował jaknajżycziiw- szc dla lada polskiego aczucia, rad był aczynić wszystko, co tylko mogło alżyć jego doli, w ten spó- sob cl z pomiędzy panów, co chcieli azyskać jego łaskę, starali się acisk pańszczyźniany w swoich wsiach łagodzić, inni zaś, jaż nic ze względa na przypodobanie się królowi, ale czynili to ze względa swego własnego przekonania*.
Jednym z tych co najgoręcej za sprawą awłasz- czania włościan przemawiali, był Stanisław Staszic.
„W widzenia sennem", mówił on na jednem z po
siedzeń sejmowych, „akazał mi się człowiek obdarty i zblcdzony i ten, dziwnem zrządzeniem losu zbliżył się do osoby królewskiej. Patrzy, aż ta około króla są całe stosy księg rozłożone, więc pyta coby one oznaczać miały. To są prawa polskie odpowiadają ma, które nam wolność i szczęście ubezpieczają. Ach nie wszystkim one tę wolność i to szczęście dają, odpo
wiada człowiek abogl, a ja jestem właśnie z pośród miljonótt? tych ladzl, co z nikąd nic doznają ratunka.
I mówił dalej o ograniczeniach jakie na lad wiejski spadają, o stratach jakie stąd płyną dla Rzeczypos
politej, o marnowanych zdolnościach, które nic znajda- ją pola aby. módz się rozwinąć.
d. c. n.
4 Z O R Z A M I Ń S K A Nr. 24 kowo-oszczędnościowe. Kilka takich kas powstało
ju ż w naszych oko icach. Między innemi wiadomo nam, że kasy rałożore zostsfy w Krynkach i Brzo- Stowicy w pow. grodzleńs im. Warto, aby zarządy tych kas, napisały do redakcji o tem, jak kasy się rozwijają i nadesłały nam sprawozdania, a chętuie je ogłoś my.
Kasy pożyczkowo - oszczędnościowe powinny powstać w każdej gminie. Prowadzenie ich jest łatwe i wymaga tylko uczciwości.
Obecnie w W ilnie otworzono specjalny Bank Spółek Kredytowych, który będzie udzielał pomocy kasom pożyczkowo - oszczędnościowym. Również przy Sekcji Skarbowej Kon isaria*u Generalnego w W ilnie powstał specjalny W ydział Kas pożycz- kowo-oszczędnościowych pod kierownictwem p. Kie- niewskiego, i-.tóry wysyłać będzie specjalnych in- struktoiów, dających wskazówki, jak należy zakładać kasy i jak je prowadź ć. Wreszcie w Warszawie istnieje Związek Rewizyjny Stowarzyszeń Roh l- czych (ul. Kopernika 30), który iów nież na żądanie wysyła nstrnUtorów. Jeśli więc gdzieś powstanie myśl założenia kasy, najlepiej jest zwrócić s ę o po
moc do instruktorów Straży Kr sowej, a ci posta
rają się, aby przyiechał specjał iy instruktor z W a r
szawy czy też z W ilna, i dopomógł do założenia Kasy.
Kto chce się dokładnie zaznajonrć z działal
nością kas pożyczkowo - oszczędnościowych, winien koniecznie przeczytać dwie bardzo pożyteczne ksią
żeczki: 1) Rolnicze Stowarzyszenie Pożyczkowe — D -ra Fr. Stefczyka i 2) Spółki pieniężne — Jana Purwma. Obie książeczki można sprowadzić za pośrednictwem Straży Kesowej
O wszelkie inforaiacje w sprawach kaa pro
simy czytelników zwracać się też do naszej redak
cji, a będziemy chętnie-udzielali odpowiedzi.
_____ S. K.
Znaczenie hodowli drobiu.
V życia gospodarczem naszego krają, pierwszo
rzędna rolę odgrywa hodowla drobią. W dochodach Polski drób zajmojc jedno z poważniejszych miejsc.
Przed wo.;ną wytwórczość drobiowa wystarczała nic- tylko na potrzeby krajowe, ale jeszcze dażc ilości drobią i jaj sprzedawaliśmy bardziej od nas przemy
słowym krajom na Zachodzie Europy. Samych jaj wywoziliśmy rocznic z górą za 8 miljonów rubli, zaś drobiu żywego za 4 miljony. Razem drób dawał b. Król. Kongresowemu około 12 miljonów rubli rocz- nego dochodu. Obecnie ceny tak" drobiu jak i jaj, wzrosły z górą o 2 tysiące procentl Gdybyśmy mie
li do sprzedania zagranicznym krajom chociażby tę ilość drobiu i jaj có przed wojną, to wartość wywo- za drobiu należałoby obliczać na kilka mlljardow marek,
Niestety na ogół drób nic dawał rolnikom do
chodu. Hodowano kury bardziej z przyzwyczajenia, aniżeli dla korzyści. Nic tak dawno, piszący ten ar
tykuł, otrzymał od jednego z gospodarzy list, w któ
rym była taka rada: „Nie zachęcaj Pan do hodowa
nia kur, bo to szarańcza, która żadnego dochodu rolnikowi nie daje. W dzisiejszych ciężkich warun
kach szkoda żywić kury, lepiej pokarm ten przezna
czyć dla ludzi. Drób zaś powinien Rząd kazać wy
bić. Najwyżej pozwolić na chów nic więcej jak je
dnej kury na mórg“. Oczywiście kury nie są ka
narkami, które chowa się dla śpiewa... A jednak
kury są tymi podwórzowymi kanarkami, z tq tylko różnicą, żc gdakanie ich nic jest podobne do śpiewa kanarków, korzyści zaś dawały nic wiele.
Przedcwszystkiem przyczyną niewielkich korzyś
ci, a często i strat z hodowli drobią, jest brak pla
nowości 1 znajomości rzeczy w dziedzinie drobiowej.
Hodujemy drób zwyrodniały, mały, źle go atrzyma- jemy, źle żywimy i t. d. Nic więc dziwnego, żc nies<
ność kar jest mała. Jeżeli mówię o braka plano
wości w hodowli drobią, to chodzi ta o to, aby trzy
mać się pewnego ideraaka hodowlanego. V okoli
cach napą-zykład podmiejskich, hodować drób na mięso i jaja, zaś w okolicach położonych dalej od rynków zbyta, iść na produkcję jaj.
Hodowla drobią w Polsce może mleć wielką przyszłość, chodzi tylko o szerzenie w tej sprawie uświadomienia. Warunki gospodarcze są u nas do
statecznie sprzyjające rozwojowi gospodarstw dro
biowych.
Samych kur nieśnych mamy na ziemiach Pol
skich około 25 miljonów sztuk. Cyfra ta może być podwojona. Należy dążyć do podniesienia ilościowo i jakościowo stanu drobiu, — a wtedy drób stać się może wysoko wartościowym czynnikiem w wytwór
czości rolnej. Polepszenie przedcwszystkiem jakości drobiu jest rzeczą niccierpiącą zwłoki, kółka rolni
cze męskie i kobiece, powinny sprawą tą zająć się szczerze.
Kraj nasz jest krajem wybitnie rolniczym i dłago takim zostanie. Zwiększenie więc wytwór
czości tej lub innej gałęzi gospodarstwa rolnego jest sprawą ważną. Dziś w zmienionych, a korzystnych dla naszego rolnictwa warunkach, rachunek powyż
szy dźwignąć możemy, tembardzicj, iż i Rząd nasz z pomocą i poparciem chętnie przyjdzie.
Ausimy tu jednak podkreślić, źc jeżeli do ho
dowli drobią rolnicy nic przykładali wię szej wagi, to działo się dla tego, iż te zyski które drób mógł dawać rolnikom, zabierał kto inny, a mianowicie ci, którzy tradnili się handlem drobiu i jajami, to jest pośrednicy. Handlarze drobiem i jajami czerpali duże korzyści, z krzywdą dla rolników i spożywców. Han
dlarze tak zą drób jak i jaja płacili ccny nic odpo
wiadające kosztom prodakcji drobią. Pozatcm nic troszczyli się o jakość drobiu, chodziło im tylko o ilość zakupionego towara.
Zwłaszcza handel jajami prowadzony był nic- amicjętnie i niedbale. Nie zwracano awagi na świe
żość i czystość jaj. To była jedna z głównych przy
czyn, iż nictylko rolnicy, ale i kraj nasz ponosił wiel
kie straty na tego rodzaja fatalnej organizacji zbyta drobią i jaj. Wskutek niedbałoścl i nieuczciwości w handla jajami, na rynkach, zwłaszcza zagranicz
nych, za jaja polskie płacono ccny niskie. Zadaniem rolników winno być zmienić dotychczasowy sposób spieniężania wylworczości drobianej.
W pierwszym rzędzie asawać zbyteczne pośred
nictwo, uczynić handel, zwłaszcza na razie jajami, fachowym, i oprzeć to na zasadach zdrowych i ucz
ciwych, aby zysk, który chowają do kieszeni pośred
nicy, pozostał w ręka rolników.
Dostarczając na rynki zbytu, tak wewnątrz pań
stwa jak i za granice, jaja w stanic świeżym, czys
tym, należycie sortowane i pakowane osiągniemy duże korzyści. Zmiana dotychczasowego handla ja
jami, to pierwszy krok dla poprawy hodowli drobią...
Produkcją drobiową możemy nictylko zaspokoić swo
je potrzeby, lecz duże ilości tej produkcji wywozić za granicę. Warunki dla zbyta jaj są dobre.
Al. Zacharski.
Nr. 24____________________________________ Z O R Z f t n i N S K f l _______________ _____ _ _
Co słychać nowego.
Zwycięskie walki na całym froncie.
Koniec ofenzywy bolszewickiej między Dźwiną i Berezyną.
W ielka ofenzy wa bolszewicka, rozpoczęta w dn.
14 maja z użyciem olbrzymich sił na froncie mię
dzy rzekami D źw iną i Berezyną, została zupełnie złamana.
Główne uderzenia sowieckiej armji moskiew
skiej były skierowane, jak to pisaliśmy w poprzed
nim numerze nafzego pisma, w zdłuż toru kolejo
wego 7. Połocka przez miasto Głębokie w pow.
dzisnieńskim. Bolszewicy chcieli zdobyć całą linję kolejową prowadzącą z Połocka przez Głębokie do Mołodeczna i zamierzali zająć Mołodeczno w dniu 25 maja. W iadomość o tern wojska polskie zna
lazły w rozkazach dowódzców bolszewickich, ode
branych od jeńców.
Plan bolszewików był bardzo niebezpieczny.
Mołodeczno jak wiadomo leży na linjl kolejowej idącej z Wilna do Mińska. G dyby bolszewikom udało się zająć tę stację, Mińsk mógł być bardzo poważnie zagrożony.
Jednakowoż plany bolszewickie zastały zu
pełnie udaremnione. Jak ju ż pisaliśmy w poprzed
nim tygodniu, Moskale zostali zatrzymani przez wojska polskie między jeziorem. Narocz a Bory- sowem, w okolicach miasta Budsławia. Dalej ju ż nie posunęli się ani kroku.
Zamiar bolszewików atakowania W ilejki i Mo.
łodeczna rozchwiał się zupełaie. Ofenzywa bol
szewicka zupełnie została złamana.
Zwycięska kontrofenzywa polska.
Jednocześaie po kilkudniowem ustaleniu się na nowych, planowo zajętych pozycjach, wojska nasze na całym froncie miedzy D źw iną— jeziorem Narocz—a Borysowem przeszły w dniu 2-im czerw
ca do zdecydowanej kontrofenzywy.
Przełamawszy zacięty opór przeciwnika na jego ostatnio zajętych i ufortyfikowanych pozy
cjach, armje nasze po ciężkich walkach w ciągu pierwszego dnia bitwy posunęły się wszędzie o 30 kilometrów naprzód odpierając, nieprzyjaciela na linji rzek Ponji, W ilji, Swerecza i Mordwy.
Pomimo bezustannych walk, trudnego terenu, zepsutych dróg i mostów, wojsko nasze wszędzie kroczy zwycięsko naprzód.
Nieprzyjaciel stawiał szczególniej zacięty opór wzdłuż rzeki D ziin y i rzeki Miadziółki zużytko- wując na tej ostatniej silne, betonowe pozycje, pozostałe z czaiów wojny europejskiej.
W walkach na wschód od Duniłowlcz rozbi
to 2 brygady świeżo nadeszłej 12-ej dywizji so
wieckiej.
Walki nad Berezyną.
Nad Berezyną, między Bor>sowein a B^bruj- skiem w ręce polskie dostały się resztki oddzia
łów moskiewskich, które w czasie poprzednich walk
przeszły przez Berezynę i zostały odcięte prz^z nasze wojska od głównych sił bolszewickich. Je dnocześnie jeden z oddziałów polskich dokonał śmiałego wypadu na brzeg Berezyny i zniósł tam zupełaie 85—4 pułk piechoty bolszewickiej. W rę
ce nasze wpadło mnóstwo jeńców, kuni, karabin nów maszynowych i materjału wojennego.
Nad Dnieprem.
Gorące walki wywiązały się również w kilku miejscach nad Dnieprem. Szczególniej zacięte bitwy toczyły się w okolicach Rzeczycy, gdzie bolsze
wicy znacznemi siłami uderzali raz po raz na n a sze pozycje. Piechota polska, przy skutecznej po
mocy pociągów pancernych, artylerji i lotników, nietylko odrzuciła niaprzyjaciela, ale przeszła do pościgu, zadając uciekającym oddziałom bolsze
wickim bardzo ciężkie straty. Zdobyto jeńców i ka
rabiny maszyn:we. W walce tej zginął bohater
ską śmiercią ppor. Rakowski.
Na wschód od Kijowa, po drugiej stronie Dniepru wojska nasze dokonały śmiałego wypadu ł zdobyły miejscowość Tierbuchów zada
jąc nieprzyjacielowi bardzo ciężkie straty i biorąc liczną zdobycz. Między innemi zdobyto 2 wielkie dalekonośne działa.
Na Ukrainie.
Na Ukrainie toczyła się w ub;egłym tygodniu wielka bitwa kawaleryjska. Bolszewicy sprowa
dzili tutaj słynny korpus kawalerjl Budiennego, który głównie przyczynił się do rozbicia Denikina.
Kawalerja Budienncgo rozpoczęła zaciekłe ataki na całym froncie między Dnieprem a Dniestiem. D/lęki bohaterskiej postawie naszej pie hoty oraz śmia
łym kontratakom jazdy pod dowództwem generała Sawickiego, przy współudziale siódmej tskadry lotniczej, walki t<5 skończyły się zupełną, krwawą klęską nieprzyjaciela. Jedna z dywizji Budien- nego przedarła się do rejonu Szymaaówka-Lesz- czyńce, lecz odcięta ze wszystkich stron i atakowa
na jednocześnie przez naszych lotników rozproszy
ła się i w szalonym popłochu usiłowała wydostać się z matni. Część je) zupełnie została zniszczona, część dostała się do niewoli.
W okolicach W ołodarki oddziały nasze oto
czyły 2 inne pułki kawalerji Budiennego i wzięły je w p-rłnym składzie do niewoli.
Na południe od Kijowa wojska nasze przeszły do kontrataku, rozbiły oddziały nieprzyjacielskie, zajęły miasto rCzyszczewo i stację kolejową Olszanicę, biorąc jeńców, karabiny maszynowe i znaczny tabor kolejowy.
Niezwykle bohaterstwo.
W ostatnich walkach na Ukrainie wiele od
działów naszych odznaczyło się niezwykłym boha
terstwem.
W okolicach W łodarki trzy szwadrony 1-go pułku ułanów bohatersko szarżow-ły na batcrję nieprzyjacielską strzelającą kartaczami. W walce tej polegli por. Henryk Plater, ppor. Zaborski i k il
kunastu ułanów.
Jeden z cdlzlałćw piechoty, złożony 40 lu*
6 Z O R Z R r t l t f o K f i Hr. 24 dzi, bronił się za drutami przed przeizł* 1000 ka-
walerji nieprzyjacielikiej i zadał jej ogromne
■traty.
Wysunięta placówka w Pliskowie, otoczona ze wszystkich stron, ni* poddała się i wyginęła do ostatniego żołnierza.
W walce o miasteczko Czetwertynówkę po>
legł bohaterską śmiercią dowódca bataljonu, major aztabu generalnego Szu Skjóldskren.
Nie zważając na morderczy ogień, oddziały nasze zdobyły 3 pociągi pancerne nieprzyjacielskie oraz kilwa samochodów opancerzonych.
Wreszcie lotnicy nasi, nie bacząc na obronę nieprzyjacieln, atakowali go nadzwyczajnie śmiało z powietrza, zadając mu wielkie straty i szerząc popłoch w szeregach bolszewickich.
Wojsko polskie w ostatnich walkach na Ukrai
nie zdobyło sobie nowe wawrzyny nieśmiertelnej
■ławy. Żołnierz polski jeszcze raz zasłużył sobie aa wdzięczność i cześć całego Narodu.
Z Sejmu w W arszaw ie.
W ubiegłym tygodniu najważniejsze sprawy omawiano w gmachu sejmowym nie na pełnych zebraniach—gdzie zajmowano się tylko sprawami mniejszego znaczenia,— lecz w komisjach lub w sa
lach poszczególnych stronnictw. Zaczęło się od obrad w Komisji aprow izacyjnej, to jest tej, która rozważa sprawy związane z dostarczaniem ży
wności . Komisja ta omawiała przedstawiony przez rząd projekt s e k w e s t r u z i e m i o p ł o d ó w . Jak wiadomo, dotychczas m ajątki większe obowiązane tą sprzedawać rządowi wskazaną przezeń ilość zboża i kartofli po oznaczonej z góry cenie (nazy
wa się to zwykle: kontyngent). Od obowiązku tego wolne są gospodarstwa, obejmujące mniej niż 40 mórg. Otrzymywany tą drogą kontyngens nie wy
starczył jednak na potrzeby wojska i miast. M ini
sterstwo aprowizacji zmuszone było kupować w wielkich ilościach zboże i mąkę za granicą, głównie w Ameryce.
Rząd polski, chcąc znaleźć lekarstwo na ten mutny stan rzeczy, opracował projekt prawa wniósł go do Sejmu,— aby ziemiopłody, głównie aś zboże i karUfle, w całym kraju podlegały se- kwestrowi po cenie zgóry oznaczonej. Naturalnie, z całego zbioru każdy gospodarz mógłby zachować tyle dla łieble, aby mu starczyło na wyżywienie rodziny i domowników. Takie prawo obowiązy
wać miało narazie na rok, dopóki stosunki żywno
ściowe nie dojdą do ładu i dopóki nie zmniejszy się drożyzna.
Projekt rządowy, jak wszystkie inne projekty, przeszedł najpierw do odpowiedniej komisji, jak w tym wypadku, do żywn> ściowej, czyli aprowiza- cyjnej. W komisji te) 12-tu posłów oświadczyło
•ię za projektem rządowym, a 13-tu przeciw temu projektowi, żądając zniesienia wszelkiego sskwe- stru i kontyngensów, a wprowadzenia . wolnego handlu”, żeby każdy mógł swe ziemiopłody sprze
dawać po cenie „rynkowej*, to jest po takiej, jaką na targu, czy wogóle w sprzedaży otrzyma. A cena ta, jak wiadomo, jest dziś bardzo wysoka.
Poszczególne stronnictwa targują się między sobą, stawiają rozmaite zastrzeżenia. Naprzykład—
Narodowe Zjednoczenie Ludowe, silne liczebnie, bo rozporządzające w Sejmie prześzło 70-u głoiami,
zgadza się na sekwestr ziemiopłodów, o ile rząd przeprowadzi równocześnie rekwizycję przedmiotów pierwszej potrzeby, niezbędnych dla rolnika, a więc żelaza, narzędzi rolniczych, skóry na obuwie, tkanin na bieliznę i odzież, i dostarczy je tanio rolnikom; równocześnie zaś ta sama partja domaga się ustanowienia prawa, aby, dopóki trwa sekwestr ziemiopłodów, nie było wolno parobkom, fornalom i t. d. wymuszać podwyżki płacy roboczej za po
mocą strajku, oraz aby płaca robotników, zarówno rolnych, jak i przemysłowych (w fabrykach, war
sztatach) była dostosowana do cen zboża i przed
miotów pierwszej potrzeby.
Cała tr -prawa wejdzie na pełne zebranie Sejmu w nadchodzący piątek.
«
W Warszawie i w Polsce całej wielkie zain
teresowanie obudził wniosek zgłoszony do Sejmu, aby rząd bezzwłocznie przystąpił do rozebrania dzwonnicy soboru, niegdj ś prawosławnego, na placu Saskim w Warszawie. Wniosek, jak każdy inny, przesz dł do komisji, a potem przedstawiono go do opinji Sejmu. O tóż co do bezzwłocznej roz
biórki dzwonnicy, która wyobrażać miała grożący Polakom palec potęgi i przemocy moskiewskiej, — wszyscy zgodzili się, że trzeba ją zaraz rozebrać.
Co zaś do samego soboru, rząd przedstawił, iż sprawa nie jest pilna. Rozbiórka kosztowałaby około 60 miljonów marek, świątynia zaś potrzebna jest narazie niezbędnie jako kościół dla wojska.
Sejm znaeżną większością podzielił zdanie rządu i znaczną większością głosów rozbiórkę soboru odroczył. __________
Z ostatniej poczty.
— U o ie c z k a lu d n o ś c i z P e t e r s b u r g a Z wymiera ącego z głodu Petersburga ludnolć m a
sowo ucieka, przeciętnie opuszcza miasto 1500 osób dzienie. Wobec braku sił roboczych, rząd bolsze
wicki wydał zakaz wyjeżdżania z tego miasta męż
czyznom w wieku od 18 do 50 lat i kobietom od 15 do 40.
— P o w r ó t s y b e r y js k ie j d y w iz ji. Do Warszawy przybył dowódica sławnej V«ej dywizji syberyjskiej, pułkownik Kazimierz Rymsza, z sze
fem sztabu majorem Chełusewiczem, szefem pol
skiej misji wojskowej majorem Okuł czem i poru
cznikiem Sieroczyóskim. Po zdradzie Czechów, z garścią wiernych sztandarowi żołnierzy polskich, przedarli się oni przez linje bolszewickie i okręż- nemi drogami powracają teraz do Polski. W tych dniach ma przybyć do Gdańska okręt wiozący 1500 żołnierzy, stanowiących resztki, tak świetnej i sławnej dywizji polskiej.
— H a lle r c z y c y z A m e ry k i n a p o ż y c z k ą p a ń s t w o w ą . J»k donoszą pisma, oddział zdemo
bilizowanych Hallerczyków wyjeżdżających w tych daiach do Ameryki, złożył na potyczkę państwo
w ą 350,000 marek. Za t»k patrjotyczny czyn w y
raził im zastępca dowódcy O. G Pomorza pułk.
Mroziński, jak najserdeczniejsze p*dziękowania.
— R o k o w a n ia g d a ń s k ie . Prowadzone w Warszawie rokowania gdańsitie zostały przer
wane, gdyż niemieccy pełnomocnicy nie uważają swych mandatów za wystarczające do czasu zwo
łania konstytuanty gdańskiej. Zebranie konstytu
anty wyznaczono na 15 czerwca.
Nr. 24 Z O R Z A t t I Ń S K A
— Ł o t e w s k ie z g r o m a d z e n ie n a r o d o w e o g ła s z a n ie p o d le g ło ś ć Ł o tw y . Łotew
skie zgromadzenie narodowe ogł jsiło w -^posóla uro
czysty niezawisłość L>twy.
— W N ie m c z e c h z a n o s i s ią n a n o w y p r z e w r ó t . P rzew iew any jest w Niemczech nowy zamach w rodzaju zamachu Kappa. F;ąkt, że właściciele ziemscy gromadzą broó i przyjmują do służby wysłużonych żołnierzy, daje wiele do myś
lenia, aczkolwiek nacjonaliści tłumaczą to tem, że chcą się zabezpieczyć przeciwko spodziewanym roz-
» ruchom komunistycznym.
— 8 2 3 p r o te s ty . Niemcy przesłali koali
cji od czasu ztw arcu roiejmu 823 prctesty.
— O d r o c z e n ie k o n f e r e n c ji w S p a a . Termin rozpoczęcia się n*rad przedstawicieli państw, jakie mają się odbywać w Spaa, podobno został
na pewien czas odroczony.
— B o ls z e w ic k a o r g a n iz a c ja s z p ie g o w s k a . W Kydze wyk<ytu b rdzo rozga<ęzio- ną organizację szpiegowską na rzecz’ bolszewickiej Koaii. Organizacja utrzymywała liczne filje i od
bierała co mieniąc bardzo znaczne sumy od rządów sswieckich.
— U m o w a p o ls k o - g d a rts k a . Prace de
legacji polskiej w Gdańsku mają pottwać około dwu miesięcy. __________
Z catej Polski.
Z ja z d w s p r a w ie o b r o n y g r a n ic R z e c z y p o s p o lite j.
D nia 27-go czerwca 1920 roku, odbędzie aię w Warszawie (Nowy-Swiat 67, gmach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych) /rielki Zjazd, celem zdecy
dowania i zajęcia odpowiedniego stanowiska w spra- wie obrony granic Rzeczypospolitej i wszystkich obywateli wolnych i męczeńskich Ziem Polski, ję czących pod czeskim i niemieckim uciskiem.
Zjazd został zwołany przez Komisję organiza
cyjną obrony granic ziem Rzeczypospolitej Polskiej, która uprasza okręgi, powiaty i gminy o konieczne w ysjade po dwu delegatów z każdego powiatu.
Zjazd rozpocznie aię nabożeństwem w koście
le św. Krzyża o godz. 9-ej zrana. O z proszenie 1 kartę wstępu, pod postacią odezwy Komisji O r
ganizacyjne] obrony granic Rzeczypospolitej Po!skiej, z odpowiednią pieczęcią tejże komisji, powinni się delegaci zgłaszać do W ydziałów Sejmików i Rad Powiatowych. Wszelkich wyjaśnień w sprawach Ajazdu udziela poseł Józefat Blyakosz (Warszawa, ulica Wiejska Nr. 13).
Jak szerokiem echem odbija się w całtftn kra
ju niedola naszych braci, gnębionych przez Czechów i Niemców, świadczą setki uchwał, powziętych na wiecach w całej Polsce, a przesyłanych rządowi i Naczelnikowi Państwa. Pod terai uchwałami 1 prośbami podpisane są t»s ące obywateli polskich, domagających się ostatecznego przyłączenia do Pol
aki— Macierzy obszarów plebiscytowych i zapewnia
jących, iż nie poskąpią krwi ani m enia, ażeby sprawiedliwości stało się zadość.
Nie wątpimy, i* Zjazd, mający na celu te właśnie tak gorąco obchodzące nas sprawy, zosta
nie licznie obesłany.
P o t y c z k a p o ls k a w A m e r y c e . Między Rządem polskim, a Narodową Korpo
racją przemysłowQ;haadlową została zawarta um o
wa w celu wypuszczenia sześcio-procentowej po
życzki polskie) w Ameryce. A więc Dietylko my, zamieszkali w kraju, ale i rodacy nasi z za morza, * będą mieli możność przyczynienia się do odbudo- ^ wy drogiej każdemu polskiemu sercu Ojc-zyzny. t
N o w i p o s ło w ie w S e jm ie .
Na wczorajszem posiedzeniu Sejmu obecna już była większość posłów z Pomorza, z pomiędzy których ks. Kukczyński, ks. Witkowski, ks. Bold i p. Knast z Torunia weszli do związku Ludowo*
Narodowego. Dó Narodowej Partji Robotniczej weszli posłowie: Jan Brejski, dr. Izydor Brejski, Adam Chądzyński, Nowicki, Jan Nurek, Orober, Plaszewska, dr. Wachowiak i Wilczkowiakowa.
Ta ostatnia weszła do Sejmu wskutek zrzeczenia się mandatu przez p. Szymańskiego, jako trzecia, umieszczona na liście N. S. R. w okręgu toruń
skim, gdyż drugi z kolei dr. I. Brejski otrzymał mandat z innego okręgu.
' Posłowie niemieccy z Pomorza dotychczas nie przybyli.
Z o b s z a r ó w p le b is c y to w y c h .
W Cieszynie odbyło się pełne pojedzenie Rady Narodowej, na którem powzięto następującą uchwałę:
„W chwili najgorszych katuszy i największego niebezpieczeństwa dla polalciej lud lości w.Zagłębiu Śląskiem, z w r ^ aię pełna Rada księstw* cieszyń
skiego z wezwaniem do całego narodu polskiego, do rządu i do Naczelnika Państwa, aby oczy swoje zwrócili ku zachodowi, gdzie najciężej zagrożony jest prastary, polski szc/ep Siąska, wyrzucany ma
sowo ze swoich siedzib, męczony przez żandarmów czeskich i z żołnierzy potworzonej bojówki czeskiej.
Walczy mężnie, ale pozbawiony jest pomocy, w jaką obfituje jego czeski przeciwnik. Tej po
mocy dla polskiego śląska, odpowiadającej sile i powadze polskiej w tcMdziejowej godzinie, do
maga się stanowczo pełna mida narodowa".
Jesteśmy pewni, że Rząd polski nie pozostawi tego wezwania o pomoc bez odpowiedzi. J*k pilnie bowiem, czuwa on nad tem, co siy dzieje na nrogich dla całego kraju terenach plebiscytowych, świadczy cały szereg jego starań i zarządzeń.
W ostatnich dniach ministerstwo S'*raw zagra
nicznych poczyniło bardzo energiczne przedstawie- nia, tak w Warszawie u posłów państw sprzymie
rzonych, jak i w Paryżu u Rady Najwyższej w sprawie stosunków pauujących na terenach ple
biscytowych. Główny nacisk położono na sytuację na Śląsku Cieszyńskim, gdzie terror czeski pod opieką międzysojuszniczej komisji plebiscytowej uniemożliwia ludności polskiej swobodne wyrażenie swej woli.
Skutek dzielnego zachowania się ludności, oraz stanowiska rządu polskiego widzimy już w pierwszem zwycięstwie na obszarach plebiscy
towych. Mianowicie: Komiaja Koalicyjna zawia
domiła delegację polską w Olsztynie, że uczyniła zadość wymaganiom ludności i ustanowiła pol
skich kontrolerów przy okręgowych oficerach koa
licyjnych.
Ten dzień poczytuj sobie za najpiękniejszy w życiu, w którym najwięcej dobrego bliźnim swoim wyświadczyłeś.
‘i
V 8 Z O R Z A f l l Ń S K A Nr. 24.
Ze świata.
A -f~ R o s ja w o p a ła c h . W zachowywaniu . się rządu sowietów widać coraz więcej niepokoju.
'O g ło sił on wojnę święty przeciw Polsce, oddając iw ą czerwoną armję pod dowAJ/two dawny, li c r-
•kich generałów, a gdy tn nie pomaga, znów roz
syła swe telegramy iskrowe do państw koalicyj
nych, skarzac się na niegrzeczne zachowywanie się Polaków. Lecz na tem nie koniec. Czując nie- bezpieczeń«two z zewnątrz i wewnątrz, bo lud ro
syjski coraz bardziej traci cierpliwość, bolszewicy próbują różnych sposobów, by prprawić swe po
łożenie: wysłali do Londynu delegata swego Kias- sina, który ma podobno za złoto kupić dla Rosji lokomotywy, maszyny rolnicze i artykuły włókien
nicze. W chwili, kiedy piszemy te słowa, niewia- demo j#«»r,7«“1 jaki będzie rezultat tych narad; na
potykają oiic jednak stale na poważne przeszkody:
Anglicy nieufrj'! pr/yjraują propozycje bolszewic
kie, a nieład i rożne wybiyki wojsk i władz so
wieckich zniechęcają stronę przeciwną do rawiązy- wania jakichkolwiek stosunków z bolszewikami.
Ciekawy jest nowy pomysł komunistów mos
kiewskich. Wypuszczają oni w świat cgromne ilo
ści fałszywych pieniędzy papierowych, t»k rubli, carskich, jak i zagranicznych— angielskich, amery
kańskich. Są one doskonale podrobione, tak że nawet najlepszy znawca nie zdoła odróżnić ich od prawdziwych.
Takit h sposobów w walce o Syt mogą się chwytać chyba tylko ci, co rzeczywiście mają ju ż nóż na gardle.
+ I r la n d ja ż ą d a n ie p o d le g ło ś c i. A n
glicy długo bardzo namyślali się, czy można dać Irlandji prawo powszechnego głosowania przy wyborach do parlamentu. Teraz, kiedy podczas wojny światowej różne żyjące w niewoli narody odzyskiwały w o ju ś ć , o st^żni Anglicy zrozumieli, ie trzeba jednak b ęd zie^ro bić ustępstwa na rzecz Irlandczyków i na podoDieństwo tego, jak to uczy
nił rząd rosyjski na początku wojny, obiecując Po
lakom autonomję, zaofiarowali Irlaudji prawo po
wszechnego głosowania. Pomysł ten okazał się jednak niepraktycznym— nie zadowolnił on nikogo.
Irlandja stanowczo żąda niepodległości.
Dziś kraj cały jest podminowany, a wojsko i poMcja angielska w iiczb e 60 tysięcy są bezsilne wobec żywiołowego ruchu.. Oczywiście, ż ; rząd angielski odmawia d<tąd sprawie irlandzkiej cha
rakteru międzynarodowego i odrzucił żądanie Ir
landczyków, by Sprawa ich rozważana była przez Najwyższą radę. Jednak rozmiary ruchu irlandz
kiego przybierają już takie formy, że państwa Inne będą musiały żywiej się nim zainteresować.
- f S p ó r c z e s k o - n ie m ie c k i. Z okazji otwarcia p.erwszego parlamentu czeskiego, wydał związek posłów i senatorów niemieckich w Cze
chach odezwę do ludności niemieckiej, w której pisze: .Ciężko daje się odczuwać ręlra Czechów, którzy uważają się za zwycięzców. Poprzednie zgromadzenie narodowy mianowańców, do których iaden Niemiec nie należał, przywłaszczało sobie nieograniczone prawo ustawodawcze. Nieprzeli
czone ustawy uchwalano i przeprowadzano bez nas i przeciw nam. Niemie kie życie gospodarcze skne- blowano, niemiecką własność oddano w ręce czeskie.
Pogwałcono uniwersytet niemiecki i rozwiązano
•zkoły niemieckie. Nie dopuszczano Niemców do
współpracy w ustawodawstwie i narzucono kon- sty tucie, która narusza ich prawa, wydano ustawę językową, która przeczy sprawiedliwości, prócz te
go jest bezmyślną i nie nadaje się do przeprowa
dzenia. Nieprędzej nastanie spokój między nami, a panującym ludem, i.ie prędzej to państwo, które
gośmy cie stwarzali, uspokoi s;ę, aż my Niemcy, w panswie tem będziemy uznawani jako równo
uprawnieni wolni obywatele.
-f- K ło p o ty W ę g ie r . W ęgry, które wal
czyły przeciw koalicji podczas ostatniej wojny, muszą obecnie podpisać bardzo niekorzystny dla nich traktat pokojowy. Delegacja pokojowa wę
gierska odmówiła podpisania traktatu i złożyła swe pełnomocnictwo w ręce r?ądu, jako ciała rozstrzy
gającego. Rząd liczył się z jednej strony z ciężkiem położeniem Węgier, powstałem wskutek przegrania wojny j bo'srewizmu, a z drugiej strony rozważał ustalenie granic, które faktycznie korzystniejsze jest dla nieprzyjaciół, aniżeli dla Węgier. Wskutek tego czuł s ę rząd zmuszony z dwóch tak ciężkich mo
żliwości wybrać podpisanie pokoju.
Hrabia Apponyi, przewodniczący b. delegacji pokojowej, jest zdama, że odmowa podpisania trak
tatu byłaby grą zbyt niebezpieczną dla dobra na
rodu i nadziei uzyskania z powrotem tego, co W ęgry utraciły. Podpisując traktat pokojowy, W ę gry wyrzekają się tylko dochodzenia praw swoich siłą, Die rezygnują jednak z praw swoich. Nowe
p o ło ż e n ie , w jakiem się teraz Węgry znalazły, stwarza nową możliwą drogę, na której będą mogły przy pomocy koalicji rozwijać się nadal. Gdyby jednak nadzieja ta okazała się zwodniczą, zawsze jeszcze j^st otwarta droga do rozpaczliwych posta
nowień.
+ M a h o m e t a n ie o g ła s z a ją w o jn ą ś w ię t ą . Dzienniki angielskie donoszą z Konstan
tynopola, że malu metanie wydali odezwy nawołu
jące do wojny świętej.
W róznjch okolicach Azji Mniejszej zbierają się narodowe wojska tureckie. Znaczne też siły zbierają s ę ca wybrzeżu morza Marm. ra.
Spraw y gospodarcze.
Z je d n o c z e n ie k o o p e r a t y w . Ha zjeź- dzic związka kooperatyw, który odbył się w Krako
wie, powzięto uchwałę, domagającą się zjcdnoczcnia wszystkich kooperatyw w cełej Polsce, w jeden wici*
ki związek. Związek ten spowodowałby bezpośred
nie połączenie spożywców z wytwórcami, a co za tem idzie, zmniejszyłby pośredniczy handel paskarski.
S k u t e c z n a w a lk a z e s p e k u la c ją w A m e r y c e . Jednomyślne postanowienie ladnoścl amerykańskiej nienabywania towarów po cenach spe
kulacyjnych przyniosło nadzwyczajne wyniki.
Wśród spekulantów wybnchnęła poprosta pani
ka, wyrażająca się w sprzedawania nagromadzonych zapasów za jakąkolwiek cenę. Banki zamknęły kre
dyt spekulantom, żądając od nich natychmiastowego zapłacenia dotychczasowych należności.
Naogól zniżka cen w Ameryce wynosi od 35 procent do 40 procent.
Ludność amerykańska dała nam tak wymowny przykład, jak sobie radzić na drożyznę, że chyba nic trzeba będzie nikogo zachęcać do naśladowania.