• Nie Znaleziono Wyników

Przyjdź Królestwo Twoje Eucharystyczne. R. 3, nr 6 (1897)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przyjdź Królestwo Twoje Eucharystyczne. R. 3, nr 6 (1897)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

D O D A T E K DO „ E U C H A R Y S T Y I“.

T reść: C ztery E w angelie n a p ro cessy ę Bożego C iała. — P rzen . E ueha- r y sty a źródło chrześc. doskonałości. — E u c h a ry sty a w św ie tle E w angelii (dokończenie). — P ierw sza K o m unia w p ałacu pro testan ck ieg o biskupa.

Prenumerata w y n o si całorocznie w A u stry i 70 et.

d la K sięstw a P o zn ań sk ieg o (w N iem czech) 1.40 N u m er p o jedyńczy 10 ct. = 20 fen.

Ogłoszenia od wiersza petitem (lub jego miejsce) 10 ct.

Redakcya, A dm inistracja i Ekspedycya:

(Ś8S k s. L. Dąbrowski, p roboszcz o. ł. w B ru ck en th alu p. Uhnów. 5 s9

„ p r a ż n it o m n a

EUCHARYSTYCZNE.

C Z A S O P I S M O R E L I G I J N E

o czci Przenajśw iętszego Sakram entu.

wychodzi ra z n a miesiąc.

15. każdego m iesiąG a.

vr

Rok III. Czerwiec 1897. Nr. 6.

(2)

82

Cztery Ewangelie na procesyi Bożego Ciała.

W IĄ Z A N K A L IT U R G IC Z N A .

Boże Ciało jest najuroczystszem świętem w kościele. Inne uroczystości są tylko pamiątkami tajemnic Zbawiciela, Boże Ciało jest świętem rzeczywistości, mającein na celu oddać cześć nie już jakieś Tajemnicy Bożej, ale samemu Bogu wśród nas prawdziwie obecnemu. Tam na cichych ołtarzach mieszka On czeka i wzywa do siebie. Boże Ciało to imieniny Jezusa Eucharystycznego, więc kapłani przewdziewąja świąteczne szaty, kościoły i ołtarze stroją się w kwiaty i wieńce a sama n atu ra zda się nucić radośnie:

„Zróbcie Mu miejsce, P a n idzie z Nieba,

„Pod postaciami wina i chleba.“

I wychodzi. Wychodzi, ze świątyń między chaty ubogich i pałace magnatów, by przypatrzyć się potrzebom swych dzieci obejrzeć ich nędzę i przyjść z pomocą. Ach! któż opisze ten tryumfalny Jogo pochód, pieśni i modlitwy i te postacie korne, co ja k kłosy przelotnym trącone wiatrem pochylają się do ziemi, a serca jedną biją miłością, oczy ku Przenajświętrzej poglądają Hostyi, do Niej wyciągają się dłonie, bo dziś Jej szczególnie święto, dziś dzień łaski i błogosławieństw!

Ale je s t jeden jeszcze rys w tej procesyi, wyróżniający je od innych, to ustawienie ołtarzy przy figurach i domach; przy nich zatrzymuje się procesyą, celebrans umieszcza monstrancyę na przygotowanem tabernakulum, a kapłani śpiewają cztery początkowe ustępy ewangelii.

I jest w tej ceremonji myśl głęboka.

Nieraz patrzymy na tę malutką, białą Hostyę i mimowolnie ciśnie się do myśli pytanie, dlaczego Ona wszystko skupia wokół siebie, skąd ta cześć i uszanowanie jakie Jej oddajemy?

Odpowiedzi na to nie znajdziemy gdzie indziej tylko w E w an­

gelii. Ona właśnie opowiada o tej wielkiej tajemnicy miłości, opisuje cały przebieg Jej ustanowienia, ona zapewnia nas, że pod tą okruszyną chleba jest Jezus!

Lecz kto jest Ten Je z u s?

Kim j e s t bo tak pytał nieraz siebie wielki bohater świata Napoleon. Postać ta n aga ukrzyżowana, stała ustawicznie przed oczyma jego myśli, potrzeba więc było wydać sąd o niej. Pewnego więc wieczora długiego wygnania, którem zgładzał winy prze­

szłości, mocarz on upadły zapytał jednego z przyjaciół, czem był

(3)

- 83 -

zdaniem jego Chrystus. Żołnierz się zmieszał, za wiele bojował przez całe życie, aby mu jeszcze pozostawała chwila nad tern się zastanowić. Jakto, zawołał wówczas boleśnie Napoleon zostałeś ochrzczonym w kościele katolickim i nie je ste ś w stanie powiedzieć mi kim był Jezus Chrystus!?

Okrzyk ten to dzieje całej ludzkości, od owych Faryzeuszów, co żądali od Zbawiciela, by im powiedział Kim jest, aż do dni naszych świat łamie sobie głowę nad tt* zagadką a odpowiedzi nie znajduje. I nie znajdzie bo szuka tam gdzie jej nie ma, poza ewangelią...

To też Kościół teraz, gdy skarb najwyższy i jedyny — Jezusa

— obnosi po miastach i siołach chce głośno wyznać swą wiarę w Niego, chce powiedzieć wszystkim i każdemu z osobna, kto j e s t właściwie Jezus a spełnić tego nie może lepiej jak przez ewangelie i dlatego właśnie dzisiaj je czyta.

Jeżeli bowiem zastanowimy się nad celem napisania ew a n ­ gelii przyjść musimy do wniosku, że było nim przedewszystkiem

dowieść Bóstwa i człowieczeństwa Chrystusa.

I tak św. Mateusz powiada zaraz na w s t ę p i e : „Księgi ro ­ dzaju Jezusa Chrystusa, syna Dawidowego, syna Abrahamowego".

więc „Chrystusa,, — Boga, syna Dawida — człowieka. Jan zaś święty jeszcze jaśniej wypowiada tę praw dę: „Na początku było słowo, a słowo było u Boga, a Bogiem było słowo... A słowo Ciałem się stało i mieszkało między n am i.“

Ale cóż znaczą owe ustępy ś. Marka o Kapłanie Zacharyaszu i jego ofierze lub Łukaszu o „głosie wołającego na puszczy ?“

I to nie je st bez znaczenia. Chrystus Bóg człowiek przy­

szedł n a ziemię skalaną grzechem i zbrodnią, krwią własną odkupił ją i zbawił, a ofiara Zacharyasza to typ tylko ofiary zba- wTienia Nowego Zakonu.

Co więcej. Chrystus odkupując nas chciał, byśmy ju ż więcej nie grzeszyli i dlatego założył Królestwo Boże na ziemi, wszystkich do niego zawezwał a wyobrażeniem tego był ś. J a n gdy wołał.

„Gotujcie drogę Pańską, proste czyńcie ścieżki j e g o “ i stąd Łukasz św. rozpoczynając, pisać dzieje Królestwa Bożego, o poprzedniku Jezusowym najpierw nam mówi.

Bóstwo więc i człowieczeństwo Chrystusa, odkupienie w Nim i przez Niego świata, Jego Królestwo n a ziemi taką je s t treść Ewangelii.

(4)

- 84 -

Lecz Jezus nie skończył jeszcze swego dzieła, prowadzi je dalej w Tajemnicy ołtarza, pod ułamkiem chleba kryje się z Bó­

stwem i człowieczeństwem kapłan i król całego stw orzenia. Je st to prawda dogmat naszej Religii — Ewangelia właśnie objawia nam go, odsłania te nikłe postacie i zapewnia nas, że „Jezus pozostaje znami po wszystkie dni aź do skończenia św iata,11 i oto podstawa tej świętej kościelnej ceremonii, o jakiej mówimy.

J e s t jeszcze i inny tegoż powód, równie wzniosły i piękny, którego pominąć nie można. „Czuję potrzebę dwóch rzeczy, pisał już nie­

znany mistyk średniowieczny, bez których życie moje stałoby mi się nieznośnem".

Zam knięty w więzieniu ciała, wyznawam, iż potrzebuję po­

karmu i światła. Dlatego na pokarm duszy i ciała mie nędznemu dałeś święte Ciało Twoje a pochodnia nogom moim słowo twoje.

Bez tego dwojga, nie mógłbym żyć dobrze, albowiem słowo Boże jest światłością duszy, a Ciało Boże chlebem żywota". (O Naśladowaniu ks. IV. roz. 11.)

I powiada dalej, że w świątnicy kościoła swojego zastawił Bóg dwa stoły, Ołtarz, z najdroższem Ciałem Je zusa i Prawo Boskie t. j. Ewangelię, która uczy prawdziwej wiary i wiedzie do mieszkania Świętego Świętych. Do tych więc stołów prowadzić ludzkość, narody wzywać na świętą ucztę, na której Sam Chrystus pokarmem się zastawia je s t najwznioślejszem i głównem posłan­

nictwem kościoła, dziś wychodzi on publicznie dokonać swej misyi, i czyż może lepiej z niej się wywiązać ja k przed niebem i ziemią okazując tę m annę ukrytą, wszelki smak w sobie mającą i głosząc wszędzie Ewangelię Chrystu sową?

Przenajświętsza Eucharystya źródło chrześcijańskiej doskonałości.

W kilku słowach streścił Zbawiciel całą swoją naukę, wszystką wiedzę doskonałości chrześcijańskiej — „kto chce iść za mną niechaj się zaprze samego siebie, weźmie krzyż swój na każdy dzień i naśladuje mnie". (Łuk. IX. 28). P rawda ta wypływa już z samej natury chrystyanizmu, istotą bowiem jego polega na mi- łośoi Boga i bliźniego, a do miłości nie masz innej drogi prócz zaparcia, ofiary i poświęcenia. Tylko po wielu trudach złamie ła sk a Boża pasowanie grzechu w duszy, aby n a miejscu jego

(5)

85

zatknąć sztandar krzyża, znak miłości B oż ej! Duch przeto ofiary, duch cierpienia je s t kamieniem węgielnym cnoty i świętości, wa­

runkiem, niezbędnym duchowego życia i to tak dalece, że na wieki praw dą pozostaną słowa Apostoła narodów, iż wszyscy któ­

rzy chcą żyć życiem Chrystusa muszą się stać „ukrzyżowanymi światu a świat im “ (Gal. 6. 14).

Taką j e s t su m m a doskonałości chrześcijańskiej droga, jakiej się trzymali wszyscy święci „hanc ten u eru n t om nes s a n c ti/"

Człowiek sam bez wyższej pomocy przebyć jej nie zdoła i patrząc na nią wyjąknąc musi z prorokiem: „A tte n u a ti s u n t oculi m ei suspicientes i n excelsum '1. „Omdlały oczy moje poglądając ku górze" (Ezechiel). J e st ona bowiem tak nadziemską, przewyższa­

j ą c ą siły i zdolności ludzkie, że pomoc do jej przebycia może otrzymać dusza tylko z serca z ran i ofiary Jezusa i stąd słusznie mówi św. P a w e ł: „Wszystko mogę w Tym, który mię umacnia".

I w łaśnie ta moc Jezusowa j e s t wśród nas, n a ołtarzach katolic­

kich świątyń, gdzie Chrystus „wydaje samego za nas obiatą i ofiarą Bogu, n a wonność i wdzięczność (Efez. r. 5. w. 2).

Codzień, co godzina, „obiata" ta ciała i krwi Chrystusa przedstawia się Ojcu Niebieskiemu, a przedstawia się w Imieniu ty c h wszystkich, co „w duchu pokory, z skruszonem sercem"

otaczają ołtarz pański.

Przenajświętsza więc E ucharystya je s t dźwignią w życiu duchowem, siłą w trudnej pielgrzymce życia, g d yż Ona daje n a m ła skę do je j p r ze b y c ia, i w skazuje sposób, drogę p ro w a ­ d zą cą do niebieskiej ojczyzny, któ rą w ła śn ie je s t n ie kto in n y tylko P. Jezus.

Najpierw więc Eucharystya udziela łaski w naszem życia, bo w niej je st Jezus, a serce Jezusa jest skarbnicą łask wszel­

kich. „Pójdźcie do mnie wszyscy, wołał niegdyś Zbawiciel, któ­

rzy pracujecie i obciążeni jesteście a ja was ochłodzę". (Mat. 11.

28). Głos ten boski i teraz nie zamilkł, owszem ciągle rozlega się w przebytkach eucharystycznych „albowiem Chrystus ten sam wczoraj i dzisiaj", (do Żyd 13. 8). I jak za ziemskiego życia

„transiit benefaciendo" „przeszedł dobrze czyniąc", tak i na ołta­

rzach naszych jedynem żyje pragnieniem rozsypywania łask i b ło ­ gosławieństw. Sam powiedział o tem błogosławionej Maryi Mał­

gorzacie: „Serce moje nie pragnie niczego, tylko udzielać się duszom. Chodź więc do mnie i zagaś choć w części trawiący mię ogień miłości. Powiedz wszystkim bez]wyjątku, żem j e s t gotów rozlać bez miary łaskę moją na tych którzy do mego przystąpią serca".

(6)

86

Ale jakież są te łaski, które P. Jezus pragnie udzielić ś w ia tu ? Odpowiada nam na to koncylium Trydenckie (Ses. 12. e. 2), że zupełnie te same co ofiary krzyżowej, łaski służące pizede- wszystkiem do zbawienia duszy, bo to sprawa jedynie ważna, to tylko „unum necessarium“ „jedno potrzebne". To też święci wiedzieli, że Eucharystya jest ich źródłem, u stóp więc jej prze­

płynęło ich życie. Ileż to tutaj przepędzili godzin z ja k ą pobo­

żnością słuchali mszy św. Opowiadają dzieje o sławnym kardy­

nale Ximenesie, że raz wielu dygnitarzy państw a zebrało się u niego na naradę. Pobożny kardynał był właśnie na mszy św.

Długo czekano na Niego i niecierpliwość już opanowała m a g n a ­ tów. Wreszcie po skończonej ofierze ukazał się Ximenes, a p i e r ­ wsze jego słowo było : „Darujcie Panowie ale mszy św. opuście nie mogłem".

Lecz po co szukać daleko. Gdyśmy jeszcze byli dziećmi opowiadały nam matki o owych dzielnych praojcach naszych jak oni niczego nie przedsiębrali bez mszy św., a nawet królowie, Jagiełło,, Sobieski nie wstydzili się do Niej posłużyć. Bóg przeto błogosławił im, i łask nie szczędził, ach! umieli oni patrzeć na nią duchem wiary, więc życie ich cechowała chwała Boża i m i­

łość bliźniego. My niestety przechodzimy nieraz koło Jezusa ukrytego w Sakramencie Ołtarza, a serca nasze zimne, lodowate i słowa żywego dla Boga w nas nie masz. Dziwimy się potem, że ledwie wleczemy się na drodze doskouałości, kiedy biegnąć winniśm y, lecz my chcielibyśmy służyć i Bogu i światu, boimy się nieraz przeciąć tę pajęczynę wiążącą nas do ułud ziemskich, a tymczasem trzeba przyłożyć siekierę do korzenia. I tu jest ten rozdział między nami a duszami prawdziwie świętemi. One miały tylko je d en cel duszę zbawić, szły więc do Je zusa w E ucharystył przedstawiały Mu swoje potrzeby, swoje słabości i nędze, szcze­

rze otwarcie, wołały z św. A ugustynem : „Panie tu siecz, tu pal, tu nie przepuszczaj, bylebyś po śmierci przypuścił". I tak czy­

tamy naprzykład o świętym Piotrze z Werony, że codzień przy mszy świętej w te się modlił s ł o w a : „Daj Panie mi tę łaskę, bym um arł za Ciebie jak ty um arłeś za m n ie!" Nie bał się więc śm ierci; a my się nieraz boimy prosić o zerwanie jakiegoś grze­

sznego przywiązania, przezwyciężenia wady czy pasyj. Bóg, co prawda nie żąda od nas pragnień nadzwyczajnych, ale chce, abyśmy stanowczo odcięli to co nas wstrzymuje na drodze do Nieba, nie pragnie, abyśmy tak jak święty Piotr się modlili, lecz

(7)

chce, byśmy często zwłaszcza u stóp Jego mówili za św. T om a­

szem z A kwin u: „Niech wola Twoja będzie moją wolą, rozkoszą, miłością. Racz mi dać, abym jej szukał a znalazłszy wykonał.

Daj mi obojętność wszystkiego, co przemija niech Ciebie tylko miłuję i wszystko, co Twoje ! Spraw, by pokora moja była bez szukania siebie, uciechy bez rozprószenia, smutki bez upadku ducha, surowość życia bez obłudy, cierpliwości bez szemrania.

0 dobroci najwyższa, proszę Cię o serce rozmiłowane w Tobie, któreby żaden gwar ziemski nie m ógł rozprószyć, serce wierne 1 stałe, któreby się nie chwiało i nie upadało nigdy, serce nieu­

gięte zawsze gotowe do walki, serce wolne, nigdy nie uwiedzione, w niewolę grzechu nieoddane".

O tak się módlmy przed Jezusem Eucharysty cznym, a On nas nie odepchnie i z miłością przepełnionego serca wypowie pełne pociechy słowo: „Wielką je st wiara twoja, niechaj ci się stanie jako chcesz!" (Mat. 15. 28).

Wiemy zatem gdzie mamy czerpać „wodę zbawienia" łaskę, rozchodzi się teraz o to, którą drogę posileni tą łaską Bożą, i w jaki sposób dążyć mamy do obiecanej ziemi szczęścia. Jezus E u ch a­

rystyczny znów przychodzi z pomocą i z Tabernakulu m zapewnia nas : „Jam jest droga praw da i żywot". (Jan. 14. 6). I tę myśl wypada nam z kolej i rozwinąć.

Kiedy Eliasz uciekał przed zemstą królowej Jezabeli, zmę­

czony drogą a jeszcze więcej obawą i cierpieniem, usiadł pod krzakiem jałowcu i prosił Pana, by zabrał go z tej ziemi. I z ł a ­ many boleścią usnął. Wówczas anioł Boży tknął go i r z e k ł : Wstań, jedź, bo daleką drogę masz. Posłuszny wezwaniu prorok obejrzał się i zobaczył podpłomyk chleba i naczynie wody, zerwał się przeto, pokrzepił siły swoje i doszedł na szczyt góry Horeb, gdzie czekało go wielkie wesele, rozmowy z Bogiem. Historya proroka to dzieje każdej duszy, pnącej się po skale doskonałości.

Jak Eliasz musi ona uciekać przed wrogami zbawienia jak On potrzebuje pokarmu i napoju — inaczej zginie! B óg zatem wciąż ją podtrzymuje przez własne ciało i krew Swoją, czego podpło­

myk Eliasza był wyobrażeniem, figurą.

Cóż bowiem je st pokarmem duchowym w życiu człowieka ? Ideał! — mniejsza o to jaki, dobry czy zły, wzniosły lub nikczemny, urojony czy rzeczywisty, zawsze jednakże człowiek będzie go miał na myśli, ustawicznie stać on mu będzie przed oczami. Ideałem najwyższym na niebie i ziemi jest Chrystus,

(8)

wszelki inny, wielki, szlachetny jest Jego odbiciem, kopią — i właśnie upodobnić życie swoje do Tego ideału to cel życia do­

skonałego to jego z a d an ie!

E ucharystya odsłania przed nami ten Bożo-człowieczy ideał, w całym Jego blasku i chwale, w całej Jego mocy i sile i we wszystkiej świętości J e g o !

Trzy są dziedziny życia duchowego, trzy niejako fazy, pierwsza oczyszczeuia z grzechów występków i naleciałości świa­

towych, druga oświecenia w cnocie i ugrunto wania w dobrych uczynkach, trzecia wreszcie zjednoczenia w miłości czystej do­

skonałej Boga. Bł. Henryk Suzo trzema to objął wyrazami, gdy mówił, źe dążenie do doskonałości jest „oderwaniem serca od stworzenia, odwzorowaniem w nas życia Chrystusowego i zupeł- nem weń przemienieniem". I we wszystkich trzech drogach J e ­ zus eucharystyczny jest nam przewodnikiem i mistrzem.

On naprzód odkrywa nam tutaj siebie samego, daje poznać i zrozumieć jak wielkiem je st dobrem, a przeto przejmuje nas wstrętem i obrzydzeniem świata, rozprasza jego ciemności, któ- remi tak często okrywa czczość swoją i ułudę, prowadzi n a d ro ­ gę prawdy, ucząc unikania grzechów i zwyciężania pokus. Tak przygotowanych zachęca dalej do zamiłowania cnót i naśladowa­

nia Swojego życia. Uważmy bowiem dobrze, z ja ką to pokorą schodzi na ołtarz, niema na ziemi głębszego poniżenia, nikt nigdy mniejszym od Niego nie był i nie będzie, a z jak wielką cierpliwością, gdzie wróg grzesznik, nieprzyjaciel któregoby ode­

pchnął. A cóż powiedzieć o miłości, hojności rozsypującej bo­

gactwa łaski, słodyczy zaspokajającej głód wszelki, każde kojącej cierpienie!... Ale; to dopiero początek cudów Bożych, Jezus po­

suwa się jeszcze dalej i wiedzie nas do zupełnego zjednoczenia się z sobą. Bo wszak ten je st cel Sakramentu miłości, jak wszyst­

kich zapewnił o tem : „Kto pożywa mego ciała i pije krew moją we ranie mieszka a j a w n i m “ (Jan 6. 57) a mieszka przez miłość, bo

„Bóg miłością j e s t “. „Deus charitas e s t !“ (Jan 1. 1. r. 4 w 16). Oto ja k obfite mamy źródło życia i stąd nic dziwnego, że gdy dziś gruzy i ruiny zasypały świat, w kościele tylko widnieje życie, on zdolen wydać wonne fiołki pokory, białe lilie niewinności, p u r­

purowe róże męczeństwa, a źródłem tem ożyźniającem S akram e nt Ołtarza.

Stwierdził to już prorok Objawienia.

„Widziałem, mówi, dusze pomordowanych spoczywające pod ołtarzem ". 2. Apol. 6. 9 I cóż to znaczy?

88

(9)

- 89

Dusze pomordowane, to dusze wierne, ehrześcijańskie, bo ja k powiedzieliśmy życie doskonałe je s t życiem umartwienia, cierpienia, a siła do zniesienia ich tryska nie skąd innąd tylko z Ołtarza! Stąd liturgia katolicka, której każdy krok cechuje głę- kokie znaczenie, poleca odprawiać mszę świętą na relikwiach męczenników, oznaczając przeto, że w krwi Jezusowej jest jedyne źródło świętości.

To też u pańskich ołtarzy czerpali męczennicy odwagę i męstwo, wyznawcy w yrzekali' się uciech i przyjemności, ich nie odstępywały nigdy dziewice, bo szły za B a rankie m dokąd­

kolwiek idzie.

A i dzisiaj przy tabernakulum budzi się w sercu m ło dzie ń­

cze pragnienie opuszczenia świata, by spieszyć między dzikie narody i głosić krzyż Chrystusowy.

Jedno spojrzenie n a wyniszczonego Boga miłości je s t w s ta ­ nie wlać w słabą dziewicę wzgardę świata, uciech i bogactw a popchnąć ją do największych ofiar, najstraszniejszych poświęceń.

Kocha ona dom, rodzinę, ojczyznę, czułe serce lgnie do sióstr i braei, aż oto nagle Jezus przemówił, nie zważa więc na nie nikła istota, spieszy gdzie miłość Jego woła. Je d n etn słowem całe życie ehrześcijańskie w kościele, poświęcenie i ofiara aż do heroizmu, z eucharystycznego wypływa serca, Jego krwią zasi­

lone rozlewa się po tej łez dolinie, ożywią i do życia budzi wszystko, co było umarło.

Zapewne i my chcem y należeć do wybranych dzieci Bożych, spieszmy więc do Jezusa o k rjte g o przymiotami chleba, ołtarz niech n am będzie Golgotę na której smućmy się i płaczmy, a za­

razem Taborem pociechy przy którym budujemy sobie przybytki.

Eucharystya w świetle Ewangelii

II. O s ta tn ia w ieczerza (D okończenie) ')

Tak to wieczerzał Jezus z uczniami. Ach! jakże miło m u­

siały im przejść te chwile. Jeśli nam ludziom tak dobrze być w towarzystwie drogich i kochanych, jakież to szczęście dla a p o ­ stołów być w towarzystwie Jezusa, w towarzystwie Boga. Prędko

') obaez N r. 5. str. 67.

(10)

90

więc przeminęły im te godziny, ale był to tylko początek, wstęp do innej uczty, wznioślejszej, którą zapowiedział im tyle razy, a te­

raz włanie m iał pazed nimi zastawić.

„Wiedząc Jezus, powiada Umiłowany, uczeń, że ta Pascha

„prawdziw em jest dla Niego przejściem, a, iż przyszła godzina ,,Jego, aby przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swe,

„którzy byli na tym świecie do końca je umiłował11 *)

Życie naszego Zbawiciela, było miłością, przyszedł na ten świat jak sam powiedział, aby przynieść ogień na ziemię i ten ogień palił się w Nim i zapalał wszystkie serca, co chciały przyjść do Niego, ale teraz, gdy „nadeszła godzina, aby przeszedł z tego świata, ogień ten, takim w ybuchnął płomieniem, że miał zająć świat cały, zapalić na nim w s z y s tk o !

Coś podobnego widzimy i u nas w życiu. Spojrzyjmy na tę matkę, tulącą do swych piersi ukochane dziecię, ja k ona bardzo je k o c h a !... Ale, gdy to dziecię ma iść w dalekie strony choćby n a chwil kilka, czegóż nie czyni wtedy, by ostatnie chwile pod domową strzechą osłodzić mu i uprzyjemnić !

Albo ten biedny wygnaniec, co dla dobra ojczyzny poświęcił wszystko, kiedy ścigany nienawiścią uchodzić z niej musi, któż wypowie jak to przywiązanie w chwili pożegnania rośnie w nim i potężnieje,jak silnem tętn em bije mu serce, aż nieraz bólem miłości stargane — p ę k a !

Jeżeli tak czynią ludzie, z iskierką ledwie tej miłości, co w Bogu ogniem się pali, to czegóż nie uczyni On, Który „um iło­

wawszy swe do końca je umiłował11

Tę właśnie miłość rozważyć c h c e m y ; otwórzmy więc ewan- gielię, czytajmy słowo po słowie, każde z nich wielkie, święte, czytajmy je, gdyż to słowa Boże wobec których słowo ludzkie jest ledwie echem, cichym dźwiękiem, co się z oddali sły­

szeć daje...

A „gdy oni wieczerzali, powiada św. Mateusz, wziął Jezus ,,chleb błogosławił i łam ał i dawał uczniom swoim i r z e k ł :

„Bierzcie i jedźcie, to je s t Ciało m oje.“

„A wziąwszy kielich dzięki czynił i dał im mówiąc: Pijcie

„z tego w szyscy, albowiem ta je st krew m oja nowego Testa-

„m entu która sa w ielu będzie w y la n a n a odpuszczenie grzechów“ 2)

^ J a n r. 13. w. 1.

2) r. 26 w . 26. 28.

(11)

91

Tak spełnił Chrystus wielką obietnice daną niegdyś n a puszczy. Pod skrom ną postacią chleba ukrył już nietylko Bóstwo lecz naw et człowieczeństwo. A ukrył się tu rzeczewiście, bo w y ­ raźnie p o w ia d a : „to je st ciało moje'-' to co . teraz trzy m a m w rę k u, co ła m ię, to co pożywacie to je s t p ra w d ziw e i istotne ciało moje. Tak też rozumie te słowa Kościół ś w , tak od po­

czątku pojmowali je święci.

Już w I-ym wieku pisze św. I g n ac y : „Błędnowierccy „od­

d a l i l i się od Przenajśw. Sakramentu, ponieważ nie chcieli wy-

„znaó, że Eucharystya je s t tem samem ciałem Zbawiciela, które za grzechy nasze cierpiało, a które Ojciec Przedwieczny z martych wskrzesił.111)

A n a in nem miejscu m ó w i : „Nie chcę żadnego zn ik o m eg o , pożywienia, chleba Bożego żądam, chleba niebiańskiego, żywotnego które je s t Ciałem Jezusa Chrystusa S yna Bożego. Krwi Jego Przenajświętszej pragnę, Ona bowiem jest miłością nieprzemi­

jającą, życiem wiekuistem11 9) ,

Origenes zaś m ó w i : „Gdy Ten wiecznotrwały pokarm po­

żywamy i kosztujemy z chleba i kielicha życia to je m y Ciało i pijemy Krew Pańską i wówczas pod dach nasz wchodzi B ó g ! “ *) W jaki zaś sposób dzieją się te cuda niepojęte, to również wyjaśniają nam słowa Zbawiciela. Oto trzymając chleb w ręku powiada ,,to je st Ciało m ojeu, a przeto wyraża ja s n o i d o k ła ­ dnie, że chleb ten n ie je s t już więcej chlebem, lecz Jego c ia ­ łe m, — j e s t to cud wielki, który Kościół nazywa tra n ssu b sta n- tiatio, przeistoczenie, chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusową, przeistoczenie zupełne rzeczywiste, tak, że prócz zew nętrznych postaci, nic tu nie zostaje z chleba i wina, ale je s t tu Chrystus z duszą i ciałem. Pięknie to wyjaśnia św. Ambroży: „Przed kon- sekracyą — kielich wina i wody, — na słowo Chrystusa przem ie­

nia się w Krew, co cały, świat zbawiła.“ 2) Tak więc niedaleko nas je s t P. Je zus!

Chełpili sią niegdyś Żydzi, że nie masz Boga, któryby tak zbliżał się do swojego ludu, jako Bóg izraelski. O ileż więcej nam wypada to powiedzieć.

Oddtąd biedny syn tej ziemi w pogoni za szczęściem, w prze­

sycie ułudy i zawodów gdy pozna, że wszystko marnością i fał­

•) Hom. XIII.

2) epist. a-d Sm yr.

8) » a d Rom .

’) in psi. 118.

(12)

92

szem, a nieśmiertelny duch jego otrząśnion ze znikomych popio­

łów wzięci w lepszą krainę szczęścia i pragnienie nienasycone Boga w nim wzbudzi, — od tej chwili człowiek nie będzie po­

trzebował daleko szukać, aby ten płonący w sobie ogień przy­

gasić. Przyjdzie tylko do katolickiego kapłana, a ten weźmie ka­

wałeczek chleba wypowie słowa konsekracyi, i w tej chwili Bóg ztąpi na ziemię, zstąpi do człowieczego serca.

Taką to obfitość słodyczy zachował Pan, dla tych, którzy się Go boją. (Ps. 30.20).

Ale nie koniec na tem. P. Jezus przemieniając chleb w swoje

<jiało nie tylko je s t tu prawdziwie obecnym, ale nadto jest On tutaj jako ofiarą za grzechy świata.

Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje. Dał mu rozum aby poznał Stwórcę, serce, aby Go ukochał. Tak h o j­

nie uposażonego umieścił n a świecie, wszystko poddał pod w ła­

dzę jego i postanowił panem i królem przyrody. Człowiek więc jedynie j e s t w stanie odczuć ten stosunek stworzenia do Stórcy, on niejako jest postanowionym kapłanem, aby imieniem całej n a ­ tury składał hołd i oddawał część Bogu. Ponieważ je d n a k czło­

wiek je s t isotą zmysłową, jak powiada św. Tomasz z Akwinu, i znakami zmysłowymi wyraża swoje myśli i chęci, wypływa stąd, żeby Bogu oddał cześć widomą, składając Mu ofiarę z tych rzeczy, które Go otaczają. I Król stworzenia zrozumiał ten obowiązek już od początku istnienia na ziemi i owego pierwszego buntu w raju. Kozważając bowiem nędze, i grzechy winy swoje a za­

razem wielkość i potęgę Boga, czuł, że mu wobec nieskończo­

nego Majestatu czegoś niedostawa, uznawał się niegodnym zbliżyć do P a n a Zastępów, więc aby tem łatwiej utorować sobie drogę składał Mu ofiary z darów użyczonych, ze zwierząt i płodów n a ­ tury, ofiarę z siebie samego. Ofiara przeto je s t tak dawną jak ludzkość i niby nić złota przeplata ona dzieje wszystkich narodów i je st warunkiem przebłagania zagniewanego bóstwa. Stąd już gogański śpiewał p o e t a :

„Saepe deos aliquis peccando facit iniquos,

„ E t pro delictis hostia blanda fuit.“ (Ovidius).

Narodowi wybranemu Sam Bóg nakazał ofiary i całopalenia, kapłani mieli je składać za grzechy ludu. Ale wszystkie te ofiary były niedostateczne przed Obliczem Pana, i prawdę tę wygłosił On ustami Jeremiasza proroka: „N a co mi kadzidło z Saby przy-

(13)

93

„nosicie i ziele wdzięcznej woni z ziemi dalekiej ? Całopalenia wasze nie są przyjemne, i ofiary wasze nie podobały mi się11.1)

Wybrał więc sobie Bóg ofiarę wznioślejszą, zapowiadał ją często ludowi Izraelskiemu jużto w figurach Starego Zakonu ju ż wreszcie wyraźnie w natchnionych słowach proroków szczególnie zaś w tych słowach Malachiasza : 2)

Nie mam chęci do was i daru nie przyjmę z ręki waszej.

,,Bo od wschodu słońca aż do zachodu wielkie je st imię m oje

„między narody, a na każdem miejscu poświęcają i ofiiarują imie-

„niowi memu ofiarę czystą, bo wielkie jest imię moje między na^

„rody, mówi P an Zastępów.*1

Tę właśnie ofiarę przyszedł spełnić Syn Człowieczy, jak to- śpiewał o Nim Dawid. „Holocaustum pro peccato non postulasti tunc dixi ecce venio“ . Całopalenia za grzech nie żądałeś, tedym r z e k ł : Oto idę.“ s)

Od zarania już życie Jezusa było jednem wielkiem cało pa­

leniem, które się rozpoczęło w Tajemnicy Wcielenia, trwało przez cały ziemski żywot a dokonało się straszną męką na krzyżu.

Ofiara ta krzyżowa wystarczała wprawdzie do Zbawienia całego świata, ale z drugiej strony przewidział Chrystus naprzód że wielu z Krwi Jego korzystać nie będzie, powtórnie zgrzeszy i upadnie więc potrzeba koniecznie ofiary innej trwającej do końca świata. Ustanowił więc ją Zbawca najsłodszy, a je s t nią P r z e ­ najświętsza Eucharystya.

Opowiada E w ange lista w wyżej przytoczonych słowach, że P. Jezus wziąwszy kielich dał go uczniom mówiąc: „Pijcie z tego wszyscy, to j e s t krew moja nowego Testamentu, któ ra za w ielu będzie w y la n a, n a odpuszczenie grzechów u Cóż to znaczy wy- wylać krew na odpuszczenie grzechów, jeśli nie złożyć z niej ofiary jeśli nie ofiarować jej Ojcu Przedwiecznemu? W słowach więc tych mieści się ustanowienie ofiary nowej, przwyższającej wszelkie inne, gdyż w Niej Sam Bóg ofiaruje się Bogu. Wielką zaiste je s t Jej wzniosłość, niezrównana moc i siła. „Jeżeli bowiem powiada apostoł narodów krew kozłów poświęca to, co było splu- gawione, jako daleko więcej Krew Chrystusowa, który przez Du-

„cha świętego samego siebie ofiarował Niepokalanym Bogu, oczy-

‘) Je re m ia sz r. 6. w 20.

2) M a la e h ia sz r. 1. w. 10.

3) P sa lm 39, 7.

(14)

94

„ści sum ienie nasze od martwych uczynków ku służeniu Bogu ,,Żywiącemu.“ *)

Ona to właśnie c z p ś ć oddaje Bogu, bo w tym celu posta­

nowił J ą Chrystus, Ona rozwesela Aniołów i Świętych którzy, mówi św. Chryzostom nieświadomie otaczają ołłtarz ilekroć ta święta składa się H osty a.112)

Dalej — Ona to wspiera niepokalaną Oblubienicę Chrystu­

sową Kościół katolicki, dodaje siły i mocy Jego wiernym dzie­

ciom w walkach z mocami ciemności, a Krew Jej spływa aż do ciemnych więzień ezyścowych i przynosi ulgę duszom wypłaca­

jącym się Boskiej Sprawiedliwości. Słusznie więc naucza św. To­

masz, że E ucharystya tyle ma w Sobie siły, co śmierć Chrysusa, a dzieła Jej są te same, które On spełnił w dzień Wielkiego Piątku.

Usuńm y z Kościoła tę Boską żertwę a wówczas słusznie powie nam Zbawiciel: Co za pożytek z Krwi mojej? Zgaśmy ten stos całopalny a wnet pogasną na świecie święte znicza Bożej miłości, wtedy nie będzie już ani wiary, ani nadzieji, ani m iło ś c i! I zamilknie krew sprawiedliwego Abla wołająca o b ło ­ gosławieństwo dla Kościoła o pomstę i poniżenie dla Kainów, tych wrogów i nieprzyjaciół Jego, i sprawdzi się owo straszne słowo św. Bonawentury, „ze błąd i niewiara zaleje ziemię a lud chrześcijański rozprószy się jako trzoda bez pasterza 3).

O. P. M. S . Z . Ś. D .

Pierwsza komunia w pałacu protestan­

ckiego biskupa.

Działo to się za dni naszych.

Do ubogiej celki misyonarza O. J a n a D uun zapukał nie­

znany mężczyzna i zawezwał go, aby przyszedł nawiedzić chorą w mieszkaniu protestanckiego biskupa w Filadelfii. Zdumiał się pobożny kapłan, bo znał dobrze nieprzychylne jego usposobienie dla katolicyzmu. — „Ale obowiązek trzeba spełnić, pewnie jakaś sługa kończy w pałacu", pomyślał i w przypuszczeniu tem wziął

ze sobą wiatyk i wybrał się w drogę.

’) do Ż ydów r. 9. 13.

2) H om . 23.

3) (D e p ra e p . ad . Mis.)

(15)

95

Tymczasem w przepysznych komnatach biskupich dogorywało śliczne, dziewięcioletnie dziecię. Miła, hoża dziewczynka, pieszczona i uwielbiana od rodziców cieszyła się najlepszem zdrowiem i rosła pod czułem okiem matki bez troski i bolu. Aż nagle sposępniała...

robak cierpienia toczyć począł młody, wiosenny kwiatek, dziecko wyschło jak szkielet i zwolna chyliło się do grobu.

Zowsząd zwołano lekarzy, ale daremnie, żadnego sympto- matu choroby odkryć nie mogli a dziecię więdio co dzień, co godzina.

Jeden z nich siedział właśnie przy łóżeczku, cały zajęty niezwykłem stanem chorej, gdy z przyległego pokoju doleciał go jęk nieszczęśliwej m a tk i: „Papieska dew otka, ona zabiła mi córkę!

„A może teraz się czego dowiem", rzekł do siebie lekarz, p o ­ spieszył więc do rozpaczonej kobiety i zapytał o znaczenie słów.

Długo zw lekała biedna, na usilne je dnak naleganie odkryła tajemnicę.

„Byłam nie roztropną, rzekła zalana łzami i przyjęłam do służby dziewczynę z Irlandyi, katoliczkę.

Raz poszła ona z moją m ałą Seną na przechadzkę i wstąpiła do katolickiego kościoła.

Właśnie kapłan ich dawał uroczyste b ło g osław ieństw o! Senę wzruszyło to do głębi i jedno odtąd trapiło ją pragnienie uczęszcza­

nia na katolickie nabożeńswa.

Jak przedtem była uległą tak teraz stała się nieposłuszną ilekroć brałam ją n a nasze modlitwy. Odprawiłam wprawdzie n ie ­ wierną dziewkę, ale dziecko me, dziecko — ofiara jej fanaty zm u!"

Więcej mówić nie mogła, płacz przerwał jej mowę, ale Doktor odkrył już przyczynę choroby.

Choć protestant, przeczuł jakie być może na to lekarstwo posłał więc po O. Duun, z którym się znał osobiście.

Po długim uporze ze strony rodziców udało się mu wreszcie wprowadzić kapłana do pokoju chorej, sam zaś skrył się za drzwiami i patrzył co się teraz dziać będzie. Lecz jakież było jego zdziwienie myślał że ksiądz odprawi pewnie zewnętrzną ceremonię, która uzdrawiająco wpłynie na chorą, dziewczę je d n ak n a sam już widok misyonarza porwało się z posłanio ręce pobożnie złożyło i radośny okrzyk wydarł się jej piersi —• Ach! Ojcze, ty mnie przynosisz mego Boga! O ja nie chcę umierać bez n iego! — K a p ła n osłupiał, chciał uspokoić chorą, ale ona rzuciła się mu n a piersi i jakby szukając czegoś w zanadrzu jego sukni

(16)

- 96

wołała radośnie: — On je st tutaj, On j e s t tutaj, daj mi Go Ojcze! —

O. D uun zadał kilka pytań dziecku, które z niezwykłą wiarą i głębokiem przejęciem mówiło o Tajemnicy miłości. W tej chwili drzwi się rozwarły i wszedł lekarz. — Księże, szepnął zaspokój jaj pragnienie, bo za kilka minut skończy.

Sługa Boży zrozumiał to sam dobrze, odmówił więc z małą akty wiary, nadzieji, miłości i podał jej pierwszą komunię świętą a zarazem i posiłek na drogę wieczności. — Błogi uśmiech zaigrał na ustach dziecięcia, a aniołowie, towarzyszący Przenajświętszej Hostyi, odchodząc na skrzydłach uniosły niewinną duszyczkę w lepszą krainę szczęścia.

U praszam y prenumeratorów, zalegających z przedpłatą o ła ­ skawe nadesłanie tejże wraz z należytością za przesłane bro­

szurki i d z i e ła , gdyż mamy do wyrównania rachunek w d ru ­ karni. — Administracya.

O g ł o s z e n i a .

Już wyszło kompletne wydanie:

Kazania na wszystkie niedziele roku

Ks. M. K uźniarskiego (według Hunolda) tom I. i 11.Cena obydw u tomów 4 zŁ

Do nabycia w Administracyi Eucharystyi, Bruckenthal p. Uhnów, i we wszystkich księgarniach w kraju i w Poznańskiem.

Już wyszedł z druku

II. tom kazań X- Kuźniarskiego

w ed łu g H unolda.

Cena II. to m u 1 zł. BO kr.

Do nabycia w Administracyi Eucharystyi w Bruckenthalu p. Uhnów.

W ła ś c ic ie l w y d a w c a i r e d a k to r o d p o w ied z ialn y : Ks. L. Dąbrowski, p ro b o s z c z ob. ła ć . w B r u c k e n th a l p. U h n ó w .

Z d r u k a r n i W . A. S zy jk o w sk ieg o .w e L w o w ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

świętszego Sakramentu, Karmelitanka bosa nazwana Oblubienicą Dzieciątka Jezus, miała objawienie, że cokolwiek stało się w j a ­ skini Betleemskiej, nawet

A tak zdarzyło się, że kiedy Józef musiał iść z małżonką poślubioną sobie, do Betleem, aby się tam zapisać, według edyktu cesarza, zbliżyła się

żności nie mógł się utrzymać wśród wiru zabaw, choć od czasu do czasu, jakby błyskawica łaski lub żarliwości przebiegały przez duszę&#34; Eustelli. Co

puszczać, iż w myśli Opatrzności wielki okrzyk miłości wydany przez Maryę Eustyllę, był pierwszym hasłem tego olbrzymiego r u ­ chu Eucharystycznego, który

Jeden z przyjaciół, który także codziennie komunikował, zapytał kiedy się przygotował i odprawił dziękczynienie.. Porucznik

święcenia Miłości i zadość uczynienie expiacyi — sprawiedliwości -Bożej. Ciało Chrystusa Pana — oznacza — Ofiarę expiacyjną na przebłaganie grzechów

szej Wierze, lekceważy się, depcze się co święte — ludzkość goni za wrażeniami, które codziennie się zmieniają, a nikt się nie za­.. stanow i: „co

Zauważyć trzeba, że odpowiedź świętej Kongregaeyi nie wspomina, nawet o nafcie, chociaż ta była przedmiotem zapytania i odpowiada, że ogólnie trzeba używać