t
I'
wXIY. Warszawa, d. O Czerwca 1894 r. 2 XXIX.
GAZETA LEKARSKA.
Z P R A C O W N I CII KM 11 F I Z Y O L O G I C Z N E J IN S T Y T U T U M E D Y C Y N Y D O Ś W I A D C Z A L N E J W P E T E R S B U R G U .
I. O KWASIE SOKU ŻOŁĄDKOWEGO
I R O L A S O L I N IE O R G A N IC Z N Y C H W U S T R O J U .
[O d c z y t m ia n y w W a rsza w sk iem T o w a r z y s tw ie L ekarsk iem dnia 2 4 k w ie tn ia 1894 roku].
Podał
P i o i ‘ M a r c e l i INeiiclii.
f . — j.----
Szanow ni Koledzy! K w estya, w k tórej dzisiaj glos zabieram , je s t niejako dalszym ciągiem pracy pani D -ra K . S i m a n o w s k i e j , w pracow ni mojej w yko
nanej i niedaw no w G azecie L ek a rsk iej ogłoszonej ')• W pracy tej w ykazano, że, odejm ując psu 100—300 ctm . sześć, soku żołądkow ego, pozbawiam y ustrój jego jednocześnie 0,5— 1,5 grm. HC1 i że w sku tek ta k znacznej u tra ty chloru mocz p rzy b iera mocno zasadowe oddziatyw anie, zależne od znacznej zaw artości węglanu sodu [resp. w ęglanu p otasu]. To zrów now ażenie straconego chloru węglanem sodu stanow i jeden z dowodów, że w błonie śluzowej żołądka sól kuchenna zo staje rozłożoną n a HC1 i N aO H . J a k P anom wiadomo, w szystkie teorye, podaw ane przez chemików i fizyologów, kw estyi tw orzenia się HC1 w soku żołądkow ym dostatecznie nie objaśniają. P rz e g lą d a ją c odnośną lite ra tu r ę z ostatn ich la t pięćdziesięciu, doszedłem do przekonania, że mimo licz
nych prac i zabiegów uczonych słowa: „ Die Mittelbrücke von zwischen B l u t und Ernährungsflüssigkeit einerseits u nd speciellem Absonderungsprodu kte anderseits aus
zufüllen, bleibt bis je t z t f a s t ausschliesslich theoretischen Vorstellungen überlassen 2)“, k tó re w ypowiedział więcej niż przed półwiekiem mój zacny przyjaciel i k o leg a z B ernu, śp. prof. G u s t a w V a l e n t i n , i do obecnego stanu nauki dadzą się zastosow ać. N iesłuszuem byłoby jed n ak tw ierd zenie, jak o b y prace z o statn ich la t pięćdziesięciu nie d o starczyły wiele m ateryału i faktów , któ- reby w przyszłości nie dały się spożytkow ać do ostatecznego w yjaśnienia przyczyny pow staw ania HC1 w soku żołądkowym.
Prace C h a r l e s RiciiET’a, RABUTEAu’a, H e i d e n h e i n ^ , K l e m e n s i e w i c z a , G r u e t z n e r ^ , i wielu innych zawierają wiele cennego materyału do kw estyi nas obecnie interesującej.
') O sok u ż o łą d k o w y m i p e p sy n ie u p só w . G a zeta L e k a r sk a . N -ra 4 8 i 49, str. 1260 i 1294.
ł ) H an d w ö rte rb u c h der P h y s io lo g ie , herau sgegeb en von R u d o l i m i W a g x k r . B r a u n sc h w e ig . 1842. B d. I, str. 17.
— 600 —
N ieobjaśniony dotychczas dostatecznie fa k t w ydzielania się kw asu so l
nego w żołądku i w pływ u tra ty soku na skład moczu skłoniły mnie do d a l
szych w tym kierunku poszukiw ań. Z razu miałem zam iar się przekonać, czy pow stają w błonach żołądka spraw y elektrom otoryjne, ja k a je s t ich isto ta i czy nie są one w łaściw ie przyczyną w ytw arzan ia się kw asu solnego. B a dania elektrom otoryjnej siły błony śluzowej żołąd ka i wpływu je j na wy
dzielanie się soku żołądkowego dotychczas bardzo mało przez fizyologów zostały uwzględnione. W pracy p. t. „ Ueber d a s elektromotorische Verhalten der Froschhaut“, ogłoszonej w r. 1865, J a k ó b B o s e n t h a l ') nadm ienia w praw dzie, że istn ieją prądy w błonie śluzowej żołądka w kierunku od wolnej pow ierz
chni błony śluzowej przez błonę śluzow ą do w arstw y mięsnej fanoda na pow ierzchni w ew nętrznej żołądka], zaznacza następnie, że siła elektrom o- toi‘37jn a stanow i niezbędną w łasność błon śluzowych; ja k się zachowuje je dnakowoż siła ta w czasie w ydzielania soku żołądkowego, w lite ra tu rz e p e
w nych nie znalazłem wskazówek. B adań, dotyczących w y jaśnienia tej k w e sty i, podjął się w mojej pracow ni D -r B r o n i s ł a w W e r i g o , obecnie p ro fe
sor fizyologii w Odessie. F ra c a ta nie je s t jeszcze ukończoną, na podstaw ie dotychczasow ych danych, mogę je d n a k przypuszczać, że doprow adzi nas do interesujących rezultatów .
Z drugiej strony obok badań fizyologicznych starałem się na drodze chemicznej w yjaśnić w arunki w ytw arzan ia się kw asu m ineralnego w soku żo łądkowym . J e ż e li błona śluzow a żołądka z N aC l w y tw arza wolny HC1 i N aO H , to spodziew ałem się, że przy możliwom pozbawieniu u stroju soli kuchennej i zastąpieniu jej przez N a B r, zam iast HC1, sok żołądkow y częściowo lub całkow icie zaw ierać powinien H B r. Z ad an ie to nie przez nas pierw szych podjętem zostało. C h a r l e s R i c h e t 2) pracę swą nad sokiem żołądkowym następującym kończy okresem: „ E n term inant j e noterai un essai expérimental qui peut être ra p p o r té, quoiqu'il m'ait malheureusement donné des résultats néga
tifs. E spérant re mplacer, au moins en p a r ti e, l'acide chlorhydrique de l'estomac p a r l'acide brom hydriq ue, j e don nai, pendant d i x jo u r s à un jeune chien, environ douze gramm es p a r j o u r de bromure de sodium, h ' a n i m a l étant très affaibli, celte alim en
tation bromurée f u t cessée brusquement et remplacée p a r du lait. A n bout de vingt- quatre heures l'anim al f u t sacrifié, mais ni dans l'éstomac n i dans le suc gastrique,
il n'y avait traces d'acide brom h ydriq ue ou même de bromures. J e me propose de reprendre cette èxpérience en modifiant les conditions éxpérim enta les“.
W 8 la t później prof. K u e l z 3) z M arb u rg a pow tórzył to doświadcze
nie. U psa, którem u przy możliwem ograniczeniu chloru w pokarm ach przez czas dłuższy podawano N aB r, resp. N a J, w soku żołądkowym udało się w y
kry ć wolny H B r resp. H J . K u e l z posiłkował się m etodą RABUTEAu’a. Sok żołądkow y zobojętniano cinchouiną, odparow yw ano do suchości, a suchą pozo
J) Re i c h e r t’s u. Du Bo i s- Re y m o n d’s A r c h iv f. A n a to m ie u n d P h y s io lo g ie u . W is s e n sc h a ftlic h e M edicin. J . 1865.
3) Jou rn al de l ’an atom ie e t de la p h y sio lo g ie p u b lié par Ci i. Ro b i n e t G. Po u c i i e t, 1 8 7 8 , str. 326.
3) Z eitseh r. f. B io lo g ie. B . XXIIT, str. 4 6 0 474 i M a l y ’s J a h r e s b e r ic h t. 1886, str. 246.
— 601 -
stałość w ytraw iano chloroformem. T ylko wolny HC1 resp. B rH i J H przecho
dziły do chloroformu w postaci soli cinchoniny. Po odparow aniu chlorófor- niu, pozostałość rozpuszczono w wodzie, zakwaszono kwasem azotnym i strącono halogeny azotanem srebra. W m ieszaninie A gC l-f-A gB r, brom, w yrugow any gazem chlorowym, oznaczono w edług m etody podanej u F r e- S E N IU S ’a .
Sprzeczność wyników, otrzymanych przez R i c n E T ’a i KuELz’a, oraz chęć dowiedzenia się. jak długo i w jakiej ilości kwas bromowodorny bę
dzie się wydzielał w soku żołądkowym, skłoniły mnie do przeprowadzenia dokładniejszych w tym kierunku doświadczeń. Praca ta, wspólnie z panią
S i m a n o w s k ą wykonana,
w
części potwierdziła badania KuELz’a w części do nieoczekiwanych doprowadziła wyników.P ierw sze dośw iadczenia okazały, że przy całkow item usunięciu chloru w pokarm ach i zastąpieniu N aC l bromkiem sodu pow staje u psów k a ta ra l- ne zapalenie błony śluzowej żołądka, z w ybitnym i objawam i gnicia jego z a w artości, nadto ogólne osłabienie, białkomocz, w reszcie zapalenie płuc.
Z powodu zapalenia płuc, j a k to sekcya okazała, zdechł nam cenny pies, na którym p. S i a i a n o w s k a badania nad pepsyną przeprow adziła. Do po
zytyw nych rezu ltató w doszliśmy z drugim psem, 33 kgrm . wagi, posiadającym fi stułę przełykow ą i żołądkową i do regularnego oddaw ania moczu w podstaw io
ne naczynie przyzw yczajonym . P ie s ten, operow any przed 2 laty przez prof.
P a w ł o w a , używ any był już poprzednio ja k o stały dostaw ca soku żołądkow e
go. K arm ionym był w ten sposób, że przez fistułę żołądkow ą wprow adzano mu codziennie 820 grm. drobno posiekanego m ięsa i 410 grm . rów nież drobno posiekanego chleba pszennego, k tó ry um yślnie bez soli był przygotow any;
nadto przez fistułę przełykow ą za pomocą sondy wlewano 1800 ctm. sześć, mleka i 600 ctm. sześć. wody. P rz y tego rodzaju pożyw ieniu pies ten o trzy mał 53 grm . brom ku sodu, poczynając od dawki dwugram owej, a kończąc dnia ostatniego 6-cioma gram am i. P ie s, k tó ry z początku czuł się dobrze, następnie z każdym dniem zaczął słabnąć, widocznie był sennym, a w końcu, gdy na w łasnych nogach stać nie mógł, zaprzestano podaw ać N a B r i w sposób zw ykły karmiono. P o ra z pierw szy B rN a podano 22 stycznia, po ra z o statn i 4 lu te
go. Sok zbierano co drugi lub trz e c i dzień i w nim ilość chloru i bromu oznaczano; sk ład n ik i te oznaczano od czasu do czasu również w moczu. W k il
k a dni po usunięciu B rN a, pies przyszedł do sił, odzyskał swą wagę pierw o
tn ą i do dnia dzisiejszego je s t zdrów zupełnie.
W celu oznaczenia chloru i bromu, k tó re nie tylko w soku żołądkowym, lecz i w moczu miało być dokonanem, należało naprzód obmyślić m etodę ła tw ą, prędką a dokładną. Z e względu na to, że m etoda ta do innych celów w przyszłości może być p rz y d atn ą, nie od rzeczy będzie przynajm niej w z a sadzie ją opisać. W spółczesne oznaczenie chloru i brom u polega na tym fak
cie, że w roztw orach, zaw ierających N a B r i N aCl, po dodaniu S C b K H i M n 0 4K , B rH zostaje utlenionym z jednoczesnem wydzieleniem bromu wol
nego, gdy tym czasem zw iązki chlorowe pozostają niezmienionymi. O pierając
— 602 —
się na tej zasadzie, D -r B e r g l u n d ') z G o tten b u rg a proponował przepuszczać przez płyny takm , po dodaniu uprzednieiu S 0 4K H i M u 0 4K , silny prąd po
w ietrza, a u latn iający się B r pochłaniać rozczyncm K O H w przy rząd zie W i l l -
Va r e n t r a p r . P o w stający tu obok B r H — B rO K w edług rów nania:
B r2-|- K O H —B r H - f B r O K
zam ienia B e r g l u n d przez dodanie am oniaku na B iK 3 B rO K + 2 N H 3= 3 B r K - f 3 H aO + 2N,
a z roztw oru alkalicznego, po zakw aszeniu kwasem azotnyiu, strąc a brom w postaci A g B r i oznacza drogą wagową.
M etodę tę zmieniliśmy w ten sposób, że brom, w yrugow any i przepędzo
ny prądem C 0 2, pochłanianym był nie roztw orem K O H , lecz 10$ J K . Brom tedy zastępow ał rów now ażną ilość J , tw orząc B rK , a wolny J , w roztw orze J K rozpuszczony, mianowano N 2S20 3. W pozostałości kolby, po ogrzaniu z a l
koholem etylowym , M n 0 4K zam ienia się na M nO , a po oddzieleniu tego o stat
niego w filtracie oznaczyć można Cl jak o A gC l, sposobem wagowym, lub też za pomocą m ianowania, używ ając, jak o w skaźnika, obojętnego chromianu potasu.
D ośw iadczenia w ten sposób na psie przeprow adzone dały w yniki n a stępujące.
T a b l i c a I.
S o k żo łą d k o w y . ar 0 e z.
D a t a . --- ... - - --- --- ---
H B r w % HC1 w % H B r w % 11 Cl w %
19— 21. I. 0,527
2 4 0 ,0 6 8 0,507 — —
26 0 ,1 4 4 0 ,499 — —
2 8 0 ,1 9 6 0 ,573 0,001 0,004
31 0 ,3 1 3 0,434 0 ,018 0,008
2. II. 0 .2 6 2 0 ,385 0,003 0,01
4 0 ,402 0 ,364 0 ,015 0,025
7 0 ,487 0,324 0 ,02 —
14 0 ,2 6 8 0 ,499 0 ,008 0 ,0 2 6
16 0 ,237 0,457 0,007 0 ,032
19 0 ,193 0 ,5 3 6 0,027 0 ,09
24 0 ,144 0,549 0 0 ,0 0 5
26 0,114 0,503 0 —
3. I I I . 0 ,0 7 4 0 ,499 0 ,002 --
5 0 ,074 0 ,4 7 6 0 —
7 0,048 0 ,566 0,004 —
10 0 ,048 0 ,5 2 4 0,002
14 0 ,023 0,587 0 ,0 2 3
18 0 ,0 2 6 0 ,5 2 4 0 0 , 2 19
22 0 ,02 0 ,6 0 8 0 ,0 0 2 —
2 9 0 ,0 1 5 0 ,6 4 2 0 0 ,153
21 0 ,0 1 9 0 ,617 0 —
5 śla d y 0 5 9 9 0 —
>) Z e itseh . f. a n a ly t. C hem ie v. Fr e s e n i u s. Bd. X X V .
— 603 —
Od czasu do czasu znajdow aliśm y jeszcze później brom ta k w soku żołąd ko wym, ja k o te ż i w moczu. W ydzielanie bromu trw a ło u tego psa dłużej, niż trzy m iesiące.
Z otrzym anych liczb wynika:
1) HC1 w soku żołądkowym w części zastąpionym zostaje przez H B r.
K ilk ak ro tn ie np. d. 4. I i . 7. I I . i 14. II. oznaczaliśm y obok bromu i chloru rów nież ogólną ilość popiołu w soku żołądkowym. Z aw arto ść po
piołu w soku w ahała się wogóle między 0 ,0 8 —0,13$, tak, że gdyby całą ilość popiołu stanow ił N a B r, to i w tedy naw et ilość wolnego H B r k ilk akrotnie p rzew yższałaby w agę całego popiołu; popiół, ja k to próby jakościow e o k a
zały, zaw ierał obok halogenów kw as siarczany i fosforny w połączeniu z N a, K , Ca i Mg.
2) W tych dniach, w których pies dostaw ał najw iększe ilości N aB r, t. j . d. 4 i 7. II ., ilość wolnego B rH była większą naw et od ilości C1H. Prze- cięciowa kw aśność soku żołądkowego u psa w ynosi 0,5$HC1; a tym czasem do
dając H B r do HC1, otrzym ujem y na w agę daleko większą ilość kw asu, aniżeli 0,5$: np. d. 4. II. H B r + H C l= 0 ,7 6 6 ^ , d. 7. II. H B r + H C l = 0 ,8 1 1$, d. 14. II.
H B r-f-H C l= 0 ,7 0 7 & Tę nadzw yczajną kwaśność soku możemy w ytłom aczyć sobie tylko w ten sposób, że B rH zastępu je HC1 w stosunku cząsteczkowym . Poniew aż w aga cząsteczkow a H B r = 8 1 , H C l= 3 6 ,5 , przeto H B r w stępuje na m iejsce HC1 w ilości [n a w agęj 2,2 razy większej. Je ż e li więc J N a będzie się zachow yw ał ta k samo w u stroju, ja k B rN a , nateuczas oczekiw ać należy, że l część wolnego HC1 zastąpioną będzie 3,5 częściami [n a w agęj H J . Ten fa k t ciekaw y, że zw iązki chemiczne okazują swe działanie w ustroju nie w edług ciężaru bezwględnego, lecz w edług ciężaru cząsteczkow ego, w p rz y szłości powinien być w farm akodynam ice uwzględnionym.
3) Po ra z o statn i pies otrzym ał B rN a dnia 4. II., najw iększe zaś ilości wolnego H B r otrzym aliśm y w 3 dni później, t. j. d. 7. I I , a w ydzielanie H B r w soku żołądkowym trw a ło dłużej niż przez 2 miesiące. Jednoczesne ozna
czenia Cl i B r w moczu okazują, że w dniach 24. II., 26 II., 5. III. 18.
I I I . i 29. I I I . w moczu zupełnie bromu nie było, gdy tym czasem sok żo
łądkow y ciągle brom zaw ierał; nadto ilość bromu w soku żołądkowym naw et po p rzestan iu podaw ania B rN a przew yższała znacznie ilość bromu w ydziela
nego z moczem, np: 7. II. ilość bromu w soku je s t 24 razy większą, a 14.
II. 33 razy w iększą od ilości bromu w moczu.
F a k t te n upow ażnia nas do przypuszczenia, że podobnież ja k N a B r r ó wnież i N aC l zo staje w pew nych narządach zatrzym yw anym w edług dotych
czas dokładnie niezbadanych praw i że w m iarę potrzeb u stro ju albo w p e wnym kierunku do pew nych narządów byw a doprowadzanym , lub też w p e
wnej odpowiednio do potrzeb ilości wydzielanym . Praw dopodobnie cała ta eko
nomia soli nieorganicznych, ja k o te ż i innych ciał organicznych w wodzie łatw o rozpuszczalnych, np. cukru, w ustroju je s t ściśle regulow aną od narządów ośrodko
wych za pomocą system u nerwowego, i odbyw a się podług praw dotychczas nam zupełnie nieznanych.
— 604 —
W obec długiego pozostaw ania bromu w ustro ju i regularnego przecho
dzenia do soku żołądkowego naw et wtedy, gdy w moczu śladów bromu wy
k ryć nie było można, nasuw ała się myśl zbadania zaw arto ści chloru i bromu w oddzielnych n arządach. W tym celu podawaliśmy psu zw ykły pokarm, ta k zw aną ow siankę, t. j. odw ar m ąki owsianej z mięsem i B rN a , z początku w ciągu pierw szych 3 dni po 3,0 grm., następnie w daw kach większych, w reszcie w ciągu ostatnich 2 dni po 7 grm., razem w ciągu 10 dni 44 grm.
N a B r. P ies był sennym, osłabionym do tego stopnia, że zaledw ie mógł stać na nogach. W 3 dni po ostatniej dawce B rN a , gdy w iększa część bromu zo stała wydzieloną, psa zabito przez w ypuszczenie krw i z tętn icy udowej.
N arządy w ew nętrzne okazały się zdrowymi; były one suche i mało krwi za
w ierały; ze psa ważącego 26 kgrm. otrzym aliśm y ty lk o 650 ctm. sześć. krw i. N a
rz ąd y pojedyncze po wyjęciu natychm iast drobno pokrajano, zważono i suszo
no przy 115 — 120° do w agi stałej, następnie po dodaniu 1—2 grm . CaO, wolnego od chloru i otrzym anego przez w ypalenie czystego C aC O ,, w parowniezce platynow ej spopielono. D odanie CaO miało na celu ułatw ienie spopielenia;
w istocie uskutecznienić je było można nad 10—20 grm . suchej substancyi w ciągu { godziny.
P o spaleniu popiół wyługowano wodą gorącą, odfiltrowano od C a C 0 3 i resz
tek niespalonego w ęgla i przemywano dopóty, dopóki filtrat po zak w aszaniu nie tw orzył osadu z A g N 0 3. F iltr a t, odparow any n a kąpieli wodnej do objętości 30—50 ctm. sześć., ponownie od wydzielonego C a C 0 3 odfiltrowany, do obję
tości 100 ctm. sześć, został rozcieńczonym . O trzym any w ten sposób słabo a l
kaliczny roztw ór B r i Cl zobojętniono za pomocą rozcieńczonego H^SO* lub C 2H 40 2, i w nim oznaczono B r i Cl za pomocą powyżej podanej metody.
R ezu ltaty w ten sposób otrzym ane zestaw ione są w niżej podanej tablicy.
T a b l i c a II.
o o JL 3* 53 3 . EJ S 3 • 53. . -
£ bD
« .23 3 “ • o *
W K £
O ^
§ fc Si 13 ® •-£ ^ ¥+~*
^ C J3 O
M -O O
* 2 5?
►»
* 8
N a z w a n a rzą d u . a b
CS aga n: wysil nego > g N « ' ' 2 S- "N
O S S
W * O
£ 3 2 i
o 55 Sh -U CD
oo © .o
t. 53 N 2
£ oa Si *N
—i ° 54 ■
o ® H ’5
3 8 3
Í ® S i
O 05 -*-a
O ® o -S
•> 'O3 £ £ W m3 * . § - ►.'O s > 00 %
i S z p ik k o stn y . . 15,43 1 2,9339 16,18 83,82 1 ,1 1 2 0,206
1,326 0 ,794 0,947
N e r k i ... 4 8 ,9245 10,5235 78,5 21,5 0,957 0,198 0,923
B ło n a ślu z . żołąd k a 43,9 9 ,72 7 7 ,86 22,14 0 ,1 5 6 0,705 0,118 0 ,5 3 6
( Ś le d z io n a . . . . 40,303 10,3242 74.39 25,61 0 ,095 0,371 0 ,094 0 ,369
; G r u c z o ły lirafatycz. 7,185 2,4 6 6 ,6 74,87
33,4 0,11 0 ,332 0 ,135 0 ,4 0 4
[i M ó z g ... 34,7 8,723 2 5 ,13 0 ,0 7 8 0 ,314 0 ,092 0,368
I T r z u stk a . . . . 22,71 6,77 70,19 29,81 0,075 0 ,253 0 ,0 3 5 0 ,118
| R d zeń k r ę g o w y . . 1 6,58 5.751 65,32 34,68 0 ,0 6 4 0,187 0 ,199 0,574
| W ą tro b a . . . . 36,91 10,46 7 1 ,69 28,31 0 ,046 0,163 0 ,0 5 6 0,199
S M i ę ś n ie ... 2 7 ,59 7,81 71,7 2 8 .3 0 0,027 0,096 0 024 0,086
| K rew . . . . . 6 9 ,99 14,31 7 9 ,5 6 2 0 ,4 4 0 ,008 0,0 3 9 9 0 ,006 0,029
t P łu c a ...
i
46,23 9 ,0092 80,52 19,48 0 0 0,129 0,606
Z liczb powyżej podanych możnaby sądzić, jakoby nerki i szpik k ostny stanow iły dla u stro ju spichrz, zaw ierający B r i Cl; gruczoły lim fatyczne, tr z u stk a , rdzeń kręgow y i w ątroba zajm ują m iejsce pośrednie, gdy tym czasem
- 605 -
mięśnie i krew bardzo mało Cl i B r zaw ierają. Obok krw i nadzw yczaj małe cyfry otrzym aliśm y dla płuc; nadto zauw ażyć się daje fa k t, że te narządy, k tó re najw ięcej chloru za w iera ją , rów nież najbardziej w brom są zaopatrzone i że błona śluzowa żołądka pod względem zaw artości B r i Cl trze cie miej- ce zajm uje. F a k t ten objaśnialiśm y sobie w sposób następujący:
J a k wiadomo, błona śluzow a żołądka w stan ie czczym wolnego HC1 nie zaw iera, za to w stosunku do stanu czynnego, ja k to G - r u e t z n e r , H e y e m
i " W i n t e h , w reszcie i myśmy się przekonali, najw ięcej soli kuchennej posiada.
P rzed w ydzieleniem się p rzeto HC1 ma m iejsce przypływ soli kuchennej do błony śluzowej, a je s t to je d e n z dowodów, że w łaśnie z soli kuchennej błona śluzow a żołądka wolny H O l w ytw arza.
N ie czując się je d n a k upoważnionym i do w yprow adzenia wniosków ogól
niejszych n a podstaw ie jednego dośw iadczenia, b adania w tym kierunku po
w tórzyć postanowiliśm y. W tym celu u ży tą b y ła suka, 19,5 k g n n . wagi, k a r m iona codziennie 2 funtam i mięsa i 600 ctm. sześć, m leka. I tu taj zaczęto zrazu podaw ać m ałe daw ki B rN a , w ciągu pierw szych dwóch dni po 2,0 grm ., przez 2 dni następne po 3 [grm., przez 2 dni po 4,0 grm ., w reszcie przez 4 dni po 5 grm .; razem w ciągu 10 dni dano 38 grm .. Począw szy od 4 dnia, pies z a czyna być sennym i osłabionym, 24. III. je s t ta k słabym , że w stać nie może, a od d. 26. III. więcej B rN a nie dostaje. D nia następn ego pies je s t siln ie j
szym, mocz jego za w iera jednak białko i niew ielką ilość b arw n ik a żółciowe
go. 3 dnia po usunięciu B rN a zabito psa przez wytoczenie krw i z tętnicy udowej. O trzym ano 1010 ctm. sześć. krwi. N a rząd y w ew nętrzne za w ierają krew ; nerki przekrw ione, kapsułę zdejm uje się trudno. P łu c a przekrw ione nie spadają; dolne ich płaty zgęszczone. T k an k a tłuszczow a podskórna dobrze rozw inięta. Ż ołądek zaw iera gnijącą zaw artość. W moczu znaczna ilość białka. B adanie oddzielnych narządów dało wyniki następujące:
T a b l i c a III.
N a z w a narządu.
Waganarzą. duświeżego. Waganarzą duwysuszo nego. Ilośćstałej pozostałości w % O * X &
Br w % narządu świeżego. Br w % narządu wy suszonego. Cl w % narządu świeżego. Cl w % narząduwy suszonego.
K r e w ... 68,70.') 7 13,0157 19,22 19,34
8 0,78 0.341 1,804 0 ,198 1,044
K r e w ... 64 5438 12,4855 80,66 0 ,38 1,965 1,247
0,211 1,093
C h r z ą stk a . . . 3,427 1,2345 18,4174
36,02 63,9 < 0 ,449 0,235 0,786
N e r k i ... 8 2 .6 0 4 22,99 77,71 0 ,2 6 2 1,179 0 ,1 1 4 0 ,5 1 3 P łu c a ... 3 7,3263 8,2398 22,07 77,93 0,227 1,028 0,12 0,546 HI. ślu zo w a k isze k . 12,874 2 ,1 8 16,93
25,22
85,07 0 ,146 0 ,8 6 6 0;15 0 ,89
K iszk i ... 39,4907 9,9607 7 4 ,78 0 ,19 0,753 0,077 0,307
B ł. ś lu z o w a ż o łą d k a 28.014 4 ,064 14,5 69,64
84,5 0,072 0 ,5 0 2 0,047 0,318
S z p ik k o stn y . . 3 ,69 2 ,)7 30.36 0,161 j 0,231 0 ,0 6 7 0,096
T k . tłu s z c z , p o d sk . 2 8,7 17,82 62,9 37,91 0,126 0 .2 »3 0 ,08 0,129
K r ę g i ... 16,92 10,69 63,18 36.82 0,09 0 ,1 * 3 O.064 ! 0,102
T łu s z c z 0kołom *rk. 94.7252 56,69 59,84 40,16 0,075 0 ,1 2 6 0,027 | 0,046
K o ś c i ... 2 3 5574 13,9297 42, 8 57,22 0,071 j 0,12 0 ,0 4 6 j 0 ,078
T k a n k a łą c z n a . . 13,0 — — — i (»,117 — i 0,167
M o c z ... ... 93 c .s z . — — — 0,<)85 | — 0,127 —
Ż ó ł ć ...i 15,47 — — — .ślady j — 0 ,142 —
W ł o s y ... 7,91 — — — 0 1 0 0 ,1 0 8 | —
GAZ. L E K . NR. 2 3.
606 —
W y n ik i badań w tym przypadku nie są id entyczne z poprzednim i. N a j
w iększą zaw arto ść chloru i brom u znajdujem y we krw i, n astęp n ie w chrząstce, w nerkach, w reszcie w płucach, t. j. w narządzie, w którym w pierw szym przypadku bromu nie wykryliśm y, a szpik kostny zaw ierał stosunkow o bardzo m ałą ilość bromu. Pomimo ta k uderzającej różnicy, można je d n a k na p o d sta
wie liczb przytoczonych pew ną zgodność zauw ażyć, a naw et różnicę objaśnić.
T ak tu, ja k i poprzeduio ilość Cl do B r ma się w prostym stosunku; znacz
ną ilość tych składników we krw i i w płucach objaśnia zapalenie płuc i nerek.
Po k rw i, opuszczając chrząstkę, pod względem zaw artości Cl i Br zajm ują n e r
ki, k tó re i w tym razie o d g ry w ają rolę głównego spichrza dla tych halogenów.
P rzeciw nie niezgodność w yników z dwóch analiz dowodzi, że zaw arto ść h a
logenów w pojedynczych narządach zuacznym ulega wahaniom, nie tylko w s ta nie fizyologicznym, lecz i w stan ach patologicznych, a zarazem objaśnia zm niej
szenie lub znikanie całkow ite chloru w moczu w przebiegu zapalenia płuc włó- knikowego. W iadomo rów nież, że w ydzielanie le k a rstw z ustroju p rzy za p a leniu n erek j e s t daleko wolniejszem i bardziej nieregularneui, niż w stan ie n o r
malnym, ja k tego dowodzą C h a r l e s C h a u v e t l) i R . K l e e s 2) .
B adań naszych nie uw ażam y bynajm niej za ukończone; rzucają one jed n ak św iatło na te spraw y w ustroju, k tó re przez fizyologów dotychczas nie uw zglę
dnione, dla patologii mogą mieć w przyszłości ogromne znaczenie: nie mamy bowiem dotychczas dokładnego oznaczenia n ajprostszych składników ja k o to Cl, P j 0 5, S 0 3, K , N a, Mg i t. d. w oddzielnych narządach . Z pracy naszej w ynika, że zaw artość Cl resp. B r w pojedynczych narządach je s t różną i że za w arto ść tych halogenów waha się w zależności od fizyologiczuego lub p a to logicznego stan u organizm u. B yć może, że m etaloidy i m etale są zatrzym yw ane w u stro ju w połączeniach z białkam i, k tó ry ch własności i ilości w różnych n a rządach są różne. W ten sposób możnaby objaśnić fa k t, że przy zatru ciu r t ę ć głównie się w nerkach, ołów zaś w żółci nagrom adza.
Z ad anie nasze obecnie polegać będzie na dokładnem określeniu to p o g ra fii soli. W obec zmienności ustro ju pod wpływem praw idłow ej lub patologi
cznej przem iany m atery i nie je s t to rzecz łatw a; uw zględnić tu taj należy cały szereg w arunków , by otrzym ać dane, z który ch możnaby było ogólne w ypro
wadzić praw a. Sądzę jed n ak , że trudności da się przezw yciężyć i że praca, k tó rą pierw iastkow o podjęliśm y w celu w yjaśnienia mechanizmu postaw ania HC1 w soku żołądkowym, doprowadzi nas do stw ierd zen ia faktów , k tó re i dla fizyo- logii i dla patologii będą miały bezw ątpienia doniosłe znaczenie.
]) Du d an gér d e s m éd icam en ts actifs d ans le s cas de lé s io n s r é n a le s. P a ris. 1877.
3) Ma l y’s J a h resb e rich t. 1885, str. 455.
— 607 —
Z PRACOW NI C H E M IC ZN O- L EK AR S K IE J SZTIT AL I WARSZAWSKICH D-RA LEONA NE NCKIEGO.
II. TENONITIS, CZYLI Z A P A L E N IE TOREBKI TEN ON A,
A TA K ZW ANA NOSACIZNA PSÓW.
[R z e c z c z y ta n a na p o sie d z e n iu T o w a r z y stw a L ekarsk iego W a r s z a w sk ie g o w dniu 20. IIL 1894].
Podali
E d w a r d W . Z i e l i ń s k i , L e o n N e n c k i i J ó z o f K a r p i i i s l i i .
[D o k o ń c z e n ie , — P a trz Nr. 22].
W sz y stk o to w ykazuje i n f e k c y j n o - k o n t a g i j n y c h a ra k te r cier
pienia.
Z różnych gatunków psów, leczonych w B erlin ie od nosacizny, w ilości 623, p rzy p ad a Va na mopsy [w ilości 220 sztuk, wyżłów zaś ty lko 5]. A u to r objaśnia to w iększą ilością tego g atu n k u psów [jeż eli je d n a k krzyw ica ma być, ja k to p rzy zn aje a u to r, usposabiającą do przy jęcia za ra z k a , to ta p rz ew ag a mopsów może ma pow ażniejszą przyczynę (w rodzona k rz y
w ica), niż m oda]. N osacizna psów przenosi się n a k o t y, lisy, w ilki, sza k ale i hyeny, zdaniem zaś S c h m i d t ^ i autorów podręcznika, opartem na w łasnych spostrzeżeniach, i n a m a ł p y . W śró d psów w ystępuje sp orad y
cznie, e n z o o t y c z n i e i e p i z o o t y c z n i e . W w ielkich m iastach j e s t sta łą . N a 9,000 psów, leczonych w B erliń sk iej szkole w e te ry n ary jn ej za la ta 1886— 1888, ilość psów chorych na nosaciznę w yniosła 3,000, t. j. 33$. N a 2320 psów, leczonych przez la t 14 w szkole w M onachium, psów nosatych było 655, t. j. 28$. W iększość zapadnięć p rzy p ad a n a m i e s i ą c e l e t n i e : ciepło w idocznie s p r z y j a d o d a t n i o na rozwój z a ra z k a nosacizny. O b ja
wy choroby nosacizny nadzw yczaj są różne i p oleg ają głów nie na obecności sta n u nieżytow ego błon śluzowych, do czego przyłączyć się m ogą mniej lub w ięcej groźne objaw y nerw ow e, ze stro n y mózgu i rd zen ia, a ta k ż e w ysypka skórna. C zęsto sp o ty k a się pow ikłanie w p o staci zap alen ia płuc nieżytow ego.
R óżnorodność obrazów chorobowych w yw ołała poddziały, stosow nie do p rz e
w ag i cierpienia w jednym z narządów , co sk łan iało do ro zró żn ian ia nosacizny ocznej, płucnej, g astry c zn ej, nerw ow ej i t. d.. F o rm y te m ogą w ystępow ać sam odzielnie bez pow ikłań w innych organach, np. pod p o stacią w y ł ą c z n e g o z a j ę c i a o c z u l ub t e ż w y s y p k i s k ó r n e j .
Z w y k le je d n a k zachorow uje k ilk a narządów .
1) O bjaw y w stępne. N osacizna u psów zaczyna się zw ykle od zaburzeń stan u ogólnego: m niejsze ożyw ienie, zm niejszone łakn ien ie, ła tw e m ęczenie się, d rżen ie i trzę sie n ie się, kapryśność, je ż e n ie się sierści, ciepły i suchy nos, n a stęp n ie podniesienie się ciepłoty do 40° C.. G o rączk a zw ykle nie trw a długo.
2) O bjaw y oczne. Oczy łzaw ią. Z ja w ia się ś w ia tło w strę t, pow ieki i łączn ica są obrzm iałe. Surow iczy w yciek z oczu w k ró tc e s ta je się ropnym .
608 —
W y sięk grom adzi się w p o staci śluzowych, n itk o w aty ch mas, u k ątó w w e
w nętrzn y ch oczu lub na brzegach powiek. C zasam i sp ra w a kończy się z a p a leniem rogów ki, ow rzodzeniam i z następczem utw orzeniem bielm a, sta ph ylom a lub panophth alm itis.
3) O bjaw y ze stro n y narząd u traw ie n ia. B ra k łak n ien ia, wym ioty, su
chość błony śluzowej jam y ustnej; z początku za p arc ie sto lca, potem rozw ol
nienie.
4) O bjaw y w n arząd ach oddechania. Z p o czątku n ieży t nosa surow iczy, śluzowy, w reszcie ropny w yciek z nozdrzy, kichanie, sw ędzenie w nosie.
Z w y k le tem u tow arzyszy n ieżyt g a rd z ie li i k rta n i. K a sz el przychodzący napadam i, z początku suchy i ostry, potem w ilg otny i fiegm isty. N a stę p n ie sp raw a nieżytow a przechodzi na oskrzela; zjaw ia się przy spieszenie oddechu, k asz el m ęczący, rzężenia i t. d.. U m łodych osobników bardzo często bywa zapalenie płuc nieżytow e.
5) O bjaw y ze stro n y u k ładu nerw ow ego. U z w ie rz ą t niedo krw istych często choroba zaczyna się groźnym i mózgowymi objaw am i depresyi; u k rw i
stych i mocnych przejaw am i, w skazującym i na czynne p rz ek rw ie n ie mózgu:
ożywieniem, błyszczeniem oczu, podniesieniem ciepłoty, pobudzeniem , niepoko
jem . S p raw a jed n ak i tu kończy się przygnębieniem . B ardzo często byw a
j ą d rg aw k i toniczne, lub kloniczne, bądź w całem ciele, bądź ograniczone do pew nych grup m ięśniowych. C zęsto d rg a w k i te przyjm ują c h a ra k te r n a p a dów padaczkow ych. R zad k o obserw ow ać można ruchy m aneżowe. C zasam i m ają m iejsce p orażenia, bądź w postaci m onoplegii, bądź p arap leg ii. C za
sami obserw ow ano przy nosaciznie psów głuchotę, ślepotę zupełną, u tr a tę węchu, u tr a tę pam ięci i rozwój zupełnego ogłupienia (dementia e hydrocephalo interno).
6) O bjaw y skórne. W n iek tó ry c h ra zac h np. m ogą się ograniczyć do zja w ienia się li ty lk o w ysypki skórnej. W ysy p k a ta zaczyna się od w y stąp ien ia niew ielkich o k rąg ły ch plam ek, z k tó ry ch po 24 godzinach ro z w ija ją się m ałe guziczki, przech odzące n a stęp n ie w pęch erzyk i i k ro sty , w ielkości od ziarn a soczew icy do grochu, zasychające w strupy . C zasam i obserw ow ać można pryszczycę. W ysypce tow arzyszy nieznaczne sw ędzenie skóry.
7) O bjaw y ogólne i przebieg. S ta n gorączkow y odznacza się n iesły ch an ą nietypow ością. Z w ie rz ę ta nadzw yczaj szybko chudną. Śm ierć n a stęp u je w sk u tek w ycieńczenia, porażenia mózgu, przy spadku ciepłoty. Z drow ienie powolne [3 — 4 tygod ni].
T y le podają F r i e d b e r g e r i F o e r n e r . K a żd y uw ażny czyteln ik , zdaje się, zgodzi się z nam i, że podobieństw o obrazu chorobowego, sk re ślo n e go ta k znakom icie przez autorów niem ieckich, w zupełności zg ad za się z tym i objaw am i, ja k ie w ystęp ow ały u naszych chorych. I tu i tam nie ulega w ątpliw ości c h a ra k te r zakaźno-zaraźliw ej choroby, je j sposób p rzenoszenia się, okres w ylęgania, różnorodność objawów klinicznych. T a k , u siedmiu cho
ry ch przez nas obserw ow anych w idzieliśm y w szy stk ie formy, spotykane u psów, prócz ciężkich objawów mózgowych i w ysypki. Co do tej o statn iej, musimy tu odnotow ać dość ciekaw ą obserw acyę, ja k ą uczyniliśm y [ Z i e l i ń s k i ] u w spo
m nianych pp. B.. B ędąc u pp. B. d la porobienia szczepień od chorego p iesk a,
— 609 —
zaprow adzono n as do chłopca, ucznia gim nazyalnego, chorego od tygodnia n a Jakąś' w ysypkę, k tó re j pod żadną o k reśloną formę żad en z lek arzy , odw iedza
jących chorego, podciągnąć nie mógł. Is to tn ie można było zauw ażyć na ciele chorego w szy stk ie stopnie w ysypek, od ograniczonego punkcikow atego za c z e r
w ienienia s k ó ry do p u stu ł, ja k b y ospowych. W ysypce tej to w arzy szy ła naj- niep raw id łow iej podnosząca się, to opadająca ciep ło ta przez dni pięć, ból n ie znaczny oczu, ś w ia tło w s trę t i lek k ie sw ędzenie skóry. N ieznając wówczas je sz c z e p ra cy Euiedbekoek^ , n ie ste ty , nie w padliśm y na m yśl o możliwej w spółzależności w ysypki u ucznia od ta k ie jż e p raw ie w ysypki u psa i hodowli w sk u tek teg o nie zrobiono. Mimo te b ra k i zdaje się nam je d n a k , że trudno w ą tp ić o tożsam ości form obu cierpień: nosacizny psów z owem cierpieniem ,
opisanem p rzez n as u ludzi; przyjęcie zaś tego tw ierd z en ia u ła tw ia nam z re sz tą fa k t n iew ątpliw ego przenoszenia się nosacizny psów na m ałpy.
Co się tyczy b ak teryologicznego b ad a n ia z a ra z k a nosacizny psów, to we wspom nianem dziele i u B a u m g a r t e n A znajdujem y między innemi n astę p u ją c e dane. R a b e z n a la z ł w ropie pęcherzyków , w w ycieku z nosa i w w ydzielinie w orka łącznicow ego drobnoustro je w p o staci k u l e k z u p e ł- n i e j e d n a k o w e j w i e l k o ś c i , lecz ta k m ałych, że w ym ierzyć ich nie mógł. K u lk i te leżały bądź w m ałych k u p k a c h , lub po dw ie, cz tery i więcej razem . B łęk item metylowym b arw iły się na niebiesko; w o kresie zdrow ienia tw o ry te g in ęły zupełnie. O statn io , M a r c o n i G .i A. M e l o m w ykryli przy nosaciznie psów koki, k tó re w yw oływ ały spraw ę om aw ianą (U cimmurro det cum), k tó re j e dnak, zdaniem re fe re n ta niem ieckiego, były ty lk o białym gronkow eem (s t a p h y l.
pyogtn. aibus R o s).
O trzym ane przez nas drobnou stroje w k ro p li wiszącej p rz e d sta w ia ją się ja k o kulki, bądź to pojedyncze, bądź ułożone w grupy po 2, 3 ,4 i w ięcej. K u lk i te s to sownie do ośw ietlen ia są albo błyszczące w środku, a otoczone w yraźn ą ciem ną obrączką, albo te ż całkow icie są zm atow ane. R uchu dowolnego nie po
siadają. W ielk ość ich rów na się 0,8 ¡j.; w ahań w ich w ielkości zauw ażyć nie można. N a szk iełk u przedm iotow em wysuszone u k ła d a ją się w gronka. W bu
lionie odżywczym po 24-cli godzinach przy ciepłocie 37,5° C. zauw ażyć się d a
j e zm ętnienie je d n o lite , po dwu zaś (lobach w ystępuje na dnie probów ki brudno- b iały [sz a ry ] m ęt, k tó ry przy kłuceniu płynu w yciąga się w n itk ę s p ira l
n ą , podobnie j a k śluzu w moczu. N a pow ierzchni bulionu błonka się nie w y tw a rza. Odczyn alk alicz n y odżyw ki nie zm ienia się. N a a g a r-a g a rz e , po
chyło zastygniętym , w k ierunku linii szczepienia przy ciepłocie ciała po u pły
wie doby zjaw ia ją się b iałe k u lk i, w p o staci sznu rka drob niutk ich p erełek . K a ż d a p e re łk a w y staje nad pow ierzchnią gleby półkoliście, ma barw ę porce- lanow o-b iałą, lśni mocno; po 48-miu godzinach kolonia ta k a ro zszerza się i w ów czas zauw ażyć można w yraźną ząbkow atość brzegów; środek p erełk i p rzytem z a k lę sa, dokoła zaś zak lęśn ięcia p o zo staje w y stający nieco obrącz
kow aty w ałeczek. P rz y dalszym rozroście kolonii pojedyncze w ysepki łączą się ze sobą i tw o rz ą w końcu smugę 3—4 m ilim etry szeroką o b rzegach za to - kow atych. P rz y w ysychaniu kolonie p rzezroczyścieją i nieco opalizują n ie
bieskaw o, przyczem zauw ażyć można pro m ienistą budowę pojedyńczycb kolonii.
— 610 —
N a ż e la ty n ie przy ciepłocie niżej 10° C. w cale się nie ro zw ijają. W cie
płocie pokojowej szczepienia k łu te ro z w ija ją się bardzo powolnie, zaryso wując zaledw ie w pierw szych 24-ch godzinach linię u kłucia. P o upływ ie 4S godzin na pow ierzchni ż e la ty n y w m iejscu uk łucia tw o rzy się n iew ielkie za
głębienie, linia zaś u kłucia znacznie grubieje, przyjm ując po stać sto żk a, odznaczającego się od pozostałej że la ty n y nadzw yczaj drobną ziarn isto ścią i b iaław ą barw ą. N a stę p n ie z zagłęb ien ia tw orzy się b ań k a, na dnie boku osi, na k tó re j w idać nieco rozpuszczonej że la ty n y z obfitą b ia łą g ę s tą zaw iesiną, ze sto żk a odchodzą b iałe cieniutkie, ja k b y lis tk i, drobne w ybujałości, bądź po
ziomo, bądź pionowo ustaw ione w stosunku do osi, za o krąg lo ne po b rzegach, dzięki czemu sto żek cały przyjm uje po stać śruby. P o dniach k ilk u wzdłuż osi n astęp u je rozrzedzenie że la ty n y . N a kartoflu w ciepłocie c iała tw o rzą się ro zlan e, nieco sadłow atego odcienia, biaław e krop le. O pisyw ane d robnoustro
je, hodowane bez dostępu tlen u m etodą B u c h n e r ^ , ro z w ija ją się swobo
dnie; są więc fa k u lta ty w n e beztlenow ce. N a surow icy k rw i ro zw ijają się ja k na a g a rze , w moczu, j a k w bulionie. B arw n ik am i anilinow ym i koki b arw ią się nieźle, n ajlepiej je d n a k gorącym fuksynowym roztw orem Z i e i i i A i .
W strz y k iw a n e czyste hodowle m orskim świnkom w podskórną tk a n k ę łączną, ja k rów nież i królikom , ropienia nie w yw ołują. W prow adzone wyżłow i w wo
re k łącznicow y objawów zapalnych nie sprow adzały. P osm arow anie czy stą hodow lą łącznicy oka i błony śluzowej nosa szczeniakow i mopsowi w yw ołało trzeciego dnia w yraźne objaw y oczne: obrzm ienie pow iek i w ysadzenie g a łe k ocznych, w yciek śluzowy z oka i nosa, podniesienie ciep ło ty do 40,2° C., b ra k łak n ien ia, zatw ard z en ie, przyg nębienie i w ielk ą bojaźliw ość w esołego i śm iałego p rzed tem pieska.
C iep ło ta po dwu dniach choroby opadła do stan u praw idłow ego, pow ieki stęch ły po dniach 3, łak n ien ie pow róciło po dniach 6, humor po tygodniu.
W y ciek z nosa i z oczu pozostaw ał p rzez p a rę tygodni. H odow le, b ra n e z oczu zarówno po dniach dwu od p oczątku choroby, ja k i po 3-cli tygodniach z no
sa, d ały obraz identyczny z hodowlam i otrzym anem i ze szczepień od ludzi.
N adm ienić tu w ypada, że pieskow i temu szczepiono hodowlę, o trzym an ą ze szczczeniaka pp. B.. D la spraw dzenia p rz eto , o ile hodow le ludzkie d a dzą podobny obraz chorobowy, drugiem u mopsowi zaszczepiono hodow lę w ta k iż sam sposób, j a k poprzedniem u, lecz o trzym an ą ze szczepień od ludzi. I tu w re z u lta c ie rozw inęła się choroba ta k a ż sama; okres ty lk o w y
lęg an ia był dłuższy, bo dni pięć, ciepłota niższa 39,8° C. i k ró tk o trw a ła , dzień jed en , a łzaw ienie i w yciek z oczu i nosa oraz spuchnięcie pow iek, b ra k łak n ien ia i za tw ard z en ie p rzez dni trz y zaledw ie. P ow yższy obraz zgadza się w zupełności z przytoczoną obserw acyą F r i e d b e r g e r ^ nad m ałą z ło śliw ością i k ró tk o trw a ło śc ią form szczepionych i z doświadczeniem K r a j e w s k i e g o , co do osłabiającego w pływ u dług o trw ałeg o przechow yw ania i w ysychania zaraz k a. H odow le zaś, którem i szczepiono u drugiego psa, pochodziły z zeszło
rocznych, w yschłych szczepionek i były ju ż, co najm niej, w 20-tem pokoleniu.
D o d a tn ie w yniki szczepień p o tw ierd ziły w zupełności w nioski k li
niczne co do identyczności obu cierpień [u psów i ludzi], a ta k ż e , zdaje się
— 611 —
dodatnio ro z trzy g n ęły k w e sty ę chorobotw órczych w łasności odkryteg o drobno
u stro ju i jego specyficzności. W łasności zaś biologiczne za ra z k a , rozw ijanie się powyżej 10° objaśniły nam fa k t w ystępow ania epizoocyi u psów w m ie
siącach letnich i wogóle p rzy ciepłej atm osferze. O dporność n iezw yk ła hodo
wli, odzyw ających się po 9-cio miesięcznem wyschnięciu, zg ad za się te ż z fa k tem ogrom nej odporności, notow anej przez daw nych autorów . W y g ląd samych koków i ich zachow anie się w zględem barw ników , zdaje się, odpow iadają ta k opisowi, danemu przed la ty przez R a b e ^ o i F r i e d b e r g e r ^ , oczywiście bez u w zględnienia m etod dziś używ anych, ja k rów nież odkryciu MARCONfego i M ELOsfego. Ci o statn i, j a k wiemy, odkryli gronkow ca, k tó ry , zdaniem niem ieckiego re fe re n ta , m iał być ty lk o białym RosENBACifa. I przez nas opisany drobnoustrój ta k ie ż ma podobieństw o, p rz e d sta w ia ją c je d n a k nieco ilościow ych różnic co do czasu rozw oju obu gronkow ców . W id ząc te, choć nieznaczne, je d n a k uchw ytne, różnice w rozw oju przez n as opisanego g ro n kow ca, od zw ykłego b iałego gronkow ca R o s e n b a c i i ^ , a w iedząc z drugiej strony , j a k zaw odną j e s t identyczność cech m orfologicznych w rozpoznaw a
niu g atu n k ó w m ikrobów , postanow iono p rzed sięw ziąć badanie [w m yśl p ra c prof. M. N e n c k i e g o ] chem iezno-biologicznych w łasności obu drobnoustrojów .
W tym celu przeprow adzono rów noległe hodow le n a podłożach, obfitu
jących w cukier gronow y białego gronkow ca R o s e n b a c h ^ [o trzym ane od kol. P a lm ir s k ie g o ] i wyhodowanego przez nas drobnoustroju. J u ż pow ierz
chowna obserwac.ya w y k a zała dużą różnicę pomiędzy obu odmianami; gdy w kolbie z hodow lą b iałeg o gronkow ca zmian widocznych nie zauważono, w kolbie z gronkow cem nosacizny w ydzielały się liczne p ęcherzy ki gazu kw asu w ęglanego. B ad an ie zaś podłoża parotygodniow ej hodowli w ykazało o lb rzy mią rozkładow ą w łasność naszego gronkow ca co do cukru 45,6#*); b iały gronkow iec n ato m iast w tych sam ych w arunk ach po został obojętnym . F a k t ten pozw ala chyba z w iększą śm iałością od k ry ty przez n as gronkow iec uw a
żać za różny od białego g a tu n e k , niż zrobili to H E R ico u aF a i R i c h e t , k tó rzy znaleziony p rzez siebie gronkow iec w ropniu u p sa w yróżnili ja k o nową form ę pod nazw ą stapliyloccoms pyosepticus, od białeg o gronkow ca ty lk o na zasadzie w iększych ropotw órczych i ciepłotw órczych (phlogogenne) w łasności swego gronkow ca. Czy i ci au to rzy nie m ieli do czynienia z tą ż co i nasz gronkow iec form ą i z tąż sam ą form ą chorobową, ro z strz y g a ć trudno, choć rodzi się bardzo pow ażne p odejrzenie. W ogó le przy bad an iu gronkow ca białeg o trz e b a b y baczniejszą zw rócić uw agę na jeg o w łasności biologiczne i n a możność spoty k an ia się z tą je g o odm ianą, j a k ą opisaliśm y. K to w ie, czy w iele form dziś ciemnych, owych zap aleń nieżytow ych płuc, zap aleń oczu, g o rą cze k połogow ych, za p alen ia su tek , nie zn alazły b y w ytłom aczenia w za raż an iu się nosacizną psów. Toż b iały gronkow iec znajdy w ał D e u t s c h m a n n w 5 p rzy p ad k a ch ta k zw. ophtalmiae s y m p a tic a e, G a l l e n g a w oczach w yłuszczanych w sku
te k p a n o ph talm itis w 10 razac h , S a t t l e r przy i ń d o c h o r o id il is, E s c e i e r i o i i
t ) D a ls z e b adania nad c h e m iczn o -b io lo g iczu ą w ła sn o ś c ią o p isy w a n eg o drobnoustroju pro
w ad zim y.
— 612 —
w m leku położnic gorączkujących w skutek obrażeń brodaw ek sutkow ych i spraw p ołogow ych, Ho ff w 4 przypadkach w ropie p rzerzutow ych ognisk przy ropuicy.
K a u l i ń s k i na 200 przypadków ropienia u ludzi w 55 sp o ty k ał się ta k że z białym gronkow cem . E l s e n b e r g w reszcie z n a la zł go w w ysięku opłu
cno wym u chorego z e c z e m a m a d i d a m e t p m t u l o m m . Czy w tych ta k licznych p rzypad kach nie o d eg rał pew nej ro li i gronkow iec nosacizny psów? Cóż bo
wiem prostszego, ja k przypuścić, że całe m asy tych drobnoustrojów , ro z rz u cone obficie p rzez ta k licznie i długo chorujące psy, d o sta ją się do nas.
Ile ż u łatw ień z re sz tą sami robimy! C zęsto usuw am y najbliższych od łóżka chorej położnicy, lecz pies faw oryt m iew a tam dostęp wolny, a je ż e li go niem a w czasie połogu lub w pierw szym tygodniu, to m iał ów dostęp na ty dzień przedtem , napew no mógł więc pozostaw ić na k o łd rze , ścianach, na podłodze ca łą m asę zarodków teg o tw ard eg o życiem gronkow ca. P rz y tern zauważm y, że n aw et nie trz e b a , aby dany pies był chorym, sam zdrów , sam uodporniony ra z p rz e b y tą chorobą, może na swoim pysku, na sierści i na no
gach przynieść ty siące koków od chorego p rz y ja c ie la lub p rzy jació łk i.
Co w ięcej, je ż e li przypom nim y sobie tę niesłych aną trw a ło ść z a ra z k a na dezynfekcyę, w ysychanie i na mróz n aw et 20° stopniow y, to i ta k może się zdarzyć, że zapadną ludzie nie m ający psów, lecz zam ieszkujący pokoje po am ato rach psów lub kotów , k tó re przeeliorow ały w swoim czasie na nosaciznę.
Z e sta w ia ją c w szystko w ygłoszone, przychodzim y do następ u jący ch w nio
sków:
1) T a k zw ana nosacizna psów może przenosić się na ludzi i odw rotnie, co p otw ierd za ta k obraz kliniczny, j a k i b ak teryo log iczn e b adania.
2) C ierpienie to u ludzi nosi cechy choroby zak aźn o -zaraźliw ej.
3) D robnoustrój, w yw ołujący nosaciznę u psów i ludzi, podobny j e s t do białego gronkow ca R o s e n b a c u a, lecz różni się w łasnościam i chemiczno- biologicznem i.
4) T a k zw. t e n o n i t i s może być jednym ty lk o z objaw ów zak aże n ia no
sacizną psów. Co do o statn ieg o punktu, wysoce dla nas ciekaw ym j e s t fa k t, odnotow any p rzez S z o k a l s k i e g o , że cierpienie t e n o n i t i s „ma się zd arzać u owiec p rzy w yrzutach sk ó rn y ch “. J e ż e li uw zględnim y s ta łą obecność psów przy stad ac h owiec, to możliwość za rażen ia tych o statn ich od swoich s tró żów zdaje się więcej niż praw dopodobną, gdy do tego jeszc ze przypom nim y sobie, że i u psów mogą mieć m iejsce „w yrzuty sk ó rn e “ przy t. zw. nosaciznie.