• Nie Znaleziono Wyników

Próba uściślenia Tomaszowego określenia istoty życia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Próba uściślenia Tomaszowego określenia istoty życia"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Szczepan W. Ślaga

Próba uściślenia Tomaszowego

określenia istoty życia

Studia Philosophiae Christianae 10/2, 67-99

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ris tia n a e ATK

10/1974/2

SZCZEPAN W . SLAGA

PRÓBA UŚCIŚLENIA TOMASZOWEGO OKREŚLENIA ISTOTY ŻYCIA

1. W s k a z a n ie tru d n o śc i p o z n a n ia is to ty ży cia, 2. O d fen o m en o lo g ii życia do filozofii b y tu żyw ego, 3. Z ary s filozofii ż y c ia o rg an iczn eg o , 4. Filozofia

ży cia a w sp ó łczesn e te n d e n c je biofilozoficzne.

1. W skazanie trudności poznania istoty życia

Usiłowania zm ierzające do poznania istoty życia i podania możliwie dokładnej i w yczerpującej definicji życia zawsze przykuw ały uw agę człowieka i do chwili obecnej nie zostały uwieńczone pozytyw nym rezultatem . Zrozum ienie istoty życia organicznego i psychicznego stanow i głów ny cel poznawczy nauk biologicznych i szczegółowych nauk psychologicznych; jest także przedm iotem dociekań i analiz w e w szystkich niemal system ach filozoficznych. W tym punkcie w skażem y najpierw na trudności określenia życia w płaszczyźnie nauk szczegóło­ w ych (1.1), następnie na możliwość, a naw et konieczność pod­ w ójnego ujęcia przyrodniczo-filozoficznego istoty życia (1.2) i w reszcie na potrzebę opracow ania poglądów Tomasza z A kw i­ nu dotyczących n atu ry życia (1.3).

1.1. Mimo ogromnego postępu w spółczesnych nauk biolo­ gicznych nie zdołano podać w yczerpującej i jednoznacznej de­ finicji życia czy organizmu żywego. H istoria nauk biologicz­ nych jest w łaściw ie historią takich prób, usiłow ań i niepow o­ dzeń; dla w ielu biologów i filozofów „życie" w ydaje się być

(3)

w ogóle pojęciem bezsensow nym 1. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest, jak się w ydaje, przede wszystkim niejasność i w ie­ loznaczność pojęć „istoty” i „życia”, a następnie ogromna zło­ żoność i bogactw o zjaw isk biologicznych w porów naniu ze światem zjaw isk nieożyw ionych oraz w spółczesne tendencje w badaniach przyrodniczych do coraz w iększej specjalizacji przy jednoczesnym zatracaniu ujęcia całościowego. O kreśle­ nie istoty życia jest ponadto uzależnione w płaszczyźnie przy­ rodniczej od tego, co przyjm ie się za cechę lub cechy podsta­ wowe tego pojęcia; w tym w ypadku akcentow anie takich czy innych elem entów lub procesów zawsze prow adzi do jedno­ stronności. hjie w ystarczy wziąć pod uw agę samej np. prze­ m iany m aterii czy rozm nażania, ale należy uwzględnić całość tych w szystkich procesów, które intuicyjnie nazyw am y ży­ ciem. Poszczególne bowiem zjaw iska życiowe, jakiś elem entar­ ny proces można prześledzić, a naw et w pew nym stopniu imi­ tow ać na modelu m artwym , ale zespół takich zjawisk, ich w zajem ne relacje, stanow ią już coś odrębnego, co w sposób potencjalny w arunkuje życie2. Stąd za Gordonem 3 należy po­ wtórzyć, że w łaśnie organizm u żywego nie można zdefiniować, a jedynie opisać w term inach jego specyficznych właściwości.

Pod tym względem biologiczne ujęcie istoty życia ma cha­ rak te r aproksym atyw ny względem rzeczywistości. Próby okre­ ślenia życia przez w yliczenie specyficznych w łaściw ości w spól­ nych organizmom żywym (np. przem iana m aterii, wzrost, roz­

1 P or. np. p ra c e : N. W . P irie, T h e m e a n in g le s sn e ss o f th e term s „Life”

a nd „ L iving", w : P e r sp e c tiv e s in b io c h e m is try , ed. J. N e e d h a m an d D.

G reen , C.U.O. 1937; Ch. D e K oninck, Is th e w o rd „Life" m ea n in g fu l? , w: P h ilo so p h y of b io lo g y , ed. V . Sm ith, St. J o h n U niv. P ress, N e w Y ork 1962, 77— 92; W . Beck, M o d e rn sc ie n c e and th e n a tu re o f life , H a rm o n d sw o rth 1961; P. G. F o th erg ill, Life a nd its origin, L ondon 1958; Ch. R. P ry o r, A p h i­

lo so p h ica l th e o r y o f life b efo re, p resen t and after, N e w Y ork 1959; K. Sm ith, P s y c h o lo g y and th e c o n c e p t of „Life", P sy c h o lo g ic a l R ev iew 58/1951/330—

— 331; J. V an D er V eld t, P h ilo so p h ica l life th eo ries, F ra n c isc a n S tudies, 24/1943/113— 142 i 277— 305.

2 W . Beck, dz. cyt., 138— 139.

(4)

wój, rozmnażanie, dziedziczenie, pobudliwość itp) w ykazują ten zasadniczy brak, że de facto tak a „definicja" nie obejm uje w szystkich organizmów, że te właściwości nie w ystępują czę­ sto w szystkie naraz, a jedynie niektóre, że w reszcie może n a ­ stąpić okresow y zanik niemal w szystkich (o ile je znamy) czynności w italnych (stan anabiozy). Tego typu określenia są ciągle m odyfikowane i uzupełniane.

W tym miejscu, lecz na innej już płaszczyźnie, należałoby postaw ić bardziej podstaw ow e pytanie, czy opis i w yjaśnienie kom pletnego zespołu zjaw isk w italnych jest w ogóle możliwy, a jeśli naw et tak — a tak a odpowiedź jest główną tezą w spół­ czesnego redukcjonizm u fizykochem icznego na terenie biologii — to czy m etodologicznie uspraw iedliw ione jest staw ianie znaku rów ności pom iędzy pojęciem zjaw iska życiowego a po­ jęciem samego życia. N ależałoby zbadać, czy życie nie jest pojęciem protopatycznym , prostym, a w konsekw encji niede- finiowalnym, stosow anym na oznaczenie pew nej jakości p ier­ w otnej i bardziej podstaw ow ej względem czasoprzestrzennej organizacji stru k tu raln ej i dynam icznej. Problem ten w ym aga jednak odrębnego przeanalizowania.

1.2. Te i inne w zględy w skazują w yraźnie na to, że proble­ m atyka istoty życia w ykracza poza dziedzinę badań przyrodni­ czych stając się tym samym zagadnieniem filozoficznym. A by się o tym przekonać, w ystarczy przyjrzeć się w spółczesnem u okresow i historii myśli ludzkiej, w którym w iodące system y i kierunki filozoficzne (marksizm, tomizm, egzystencjalizm ) pośw ięcają, każdy na swój sposób, w iele uw agi tej w łaśnie problem atyce4. W zględy n atu ry metodologicznej, a także w ie­ kow e spory pom iędzy m aterializm em i idealizmem, ściślej mię­

4 N ie w ą tp liw ie p ie rw s z e ń stw o po d w zg lęd em ilości p u b lik a c ji i zjazd ó w p o św ię c o n y c h te j p ro b le m a ty c e p rz y p a d a m a te ria liz m o w i d ia le k ty c z n e m u . Por. p rz y k ła d o w o p ra c e : J. D regicz, S u sz c zn o st ż iz n i, B u carest 1972, s. 312; K. G össler, V o m W e s e n d e s L ebens, B erlin 1964, w tłum . ros. О su s zc zn o sti

żizn i, M o sk w a 1967; F ilo so is k ije p ro b le m y so w rie m ie n n o j biologii, re d . A.

S. M am zin, M o sk w a—L en in g ra d 1966; N. T. K o stju k , О su s zc zn o sti żizn i (O p y t fiło so fsk o g o o b o b szczen ija n ie k o to ry c h a sp e k tó w je je p o zn an ija), Izd. K ijew sk o g o U niw . 1967; A. S. M am zin, O fo rm ie i so d ierża n ii w ż iw o j

(5)

dzy mechanicyzmem i witalizmem, a obecnie pom iędzy k ieru n ­ kami redukcjonistycznym i i organizm alno-całościowym i decy­ dują o tym, że istota życia jest w rów nej mierze, a może naw et bardziej zagadnieniem filozoficznym, niż biologicznym. Nie chodzi tu zresztą o ścisłe rozgraniczenia i dokładne ustalenie kom petencji tych dziedzin.

N ajogólniej powiemy, że próbę ch arak tery sty ki organizmu żywego (życia) przeprow adzić można z jednej strony w p ła­ szczyźnie przyrodniczej, poprzez poznanie skom plikowanej stru k tu ry i uzew nętrzniających się zjaw isk życiowych, z dru­ giej — w płaszczyźnie szeroko rozum ianego poznania filozoficz­ nego, drogą analiz m yślow ych, zm ierzających do zrozum ienia samej istoty bytu żywego i ontycznych podstaw jego strony zjawiskow ej. Takie dw uaspektow e podejście poznawcze, cho­ ciaż najczęściej nie przebiega paralelnie, nie w yklucza się wzajemnie, dając całościowe pojęcie tego, co nazyw am y ży­ ciem lub konkretnie organizmem żywym. Jak słusznie tw ierdził Rutkiewicz, „treść naukow ego pojęcia organizm u i treść filo­

zoficznego pojęcia organizmu są to zatem dwa w zajem nie uzu­ pełniające się sposoby ujm ow ania organizmu i tylko ich połą­ czenie powiedzieć nam może czem jest organizm ''5.

D opełniający się ch arakter przyrodniczej i filozoficznej tre ś ­ ci pojęcia życia nie może jednak prowadzić do jakiejś unitarnej teorii poznawczej, zważywszy na fakt odrębności epistemolo- gicznej tych dwu rodzajów nauk. O ile bowiem w zakres przy­ rodniczego pojęcia ż jc ia i organizmu żywego wchodzą dające się badać m etodam i doświadczalnym i cechy jego struk tu ry i procesów , a w ięc w łaściw ości em piryczne, u jęte od strony zja­ w iskowej, o tyle filozoficzne pojęcie życia (organizmu)

koncen-p riro d ie, L en in g ra d 1968; A. O koncen-p arin , Z iz n к а к io im a d w iżeriija m a tierii,

M o sk w a 1963; A. Ig n a to w , Z iz n к а к siste m a io im d w iż e n ija m a tie r ii, M o­ sk w a 1968; O su szc zn o sti żizn i, M o sk w a 1964, tłum . poi. O isto c ie ży c ia , W a rs z a w a 1967; K riterii żiw o g o , red . B. S pask o g o i A. R u d ien k o , M o sk w a 1971; W . N. W ie sie ło w sk ij, O s u s zc zn o sti ź iw o j m a tierii, M o sk w a 1971.

5 B. R utkiew icz, P o jęcie o rg a n izm u i H y le m o rfizm , P rz e g lą d Filoz. 29 (1926) z. 1— 2, 1.

(6)

tru je się na jego treści bytowej, na ujęciu elem entów istoto- w ych i egzystencjalnych oraz na ostatecznym redukcyjnym tłum aczeniu faktów stw ierdzonych doświadczalnie®. Biolog po­ przez analizę przyrodniczą, posługującą się m etodą obserwacji, eksperym entu, opisu i klasyfikacji i szukającą uogólnień^w po­ staci praw oraz w yjaśnień w ram ach hipotez i teorii, ześrodko- w uje swoją uwagę na tym jedynie, co może ująć tymi m eto­ dami w trakcie badania istot żywych, a więc konkretnie na odpowiednim sposobie organizacji żyw ej m aterii od n ajp ro st­ szej do coraz bardziej złożonej oraz na zależności skom pliko­ w anego dynamizmu życiowego od tych żłożonych stru k tu r7. Filozoficzny natom iast — zwłaszcza w ram ach filozofii przy­ rody — sposób podejścia do omawianego problem u różni się od tego, jaki jest w łaściw y naukom przyrodniczym i to tak, jak w ogóle różne jest badanie i poznanie przyrodnicze od filozo­ ficznego. Ta ostatnia spraw a jest zresztą różnie ujm owana w różnych system ach filozoficznych. Filozof, stając wobec fak­ tów „em pirycznych", pochodzących z doświadczenia potoczne­ go czy naukow ego, lub jednego i drugiego, staw ia pytania innego rodzaju niż przyrodnik, chce te fakty w ytłum aczyć b a r­ dziej „dogłębnie", w ram ach dociekań typu ontologicznego. •W filozofii przyrody orientacji tom istycznej chodzi o zrozu­

mienie istoty i pow stania bytów żyw ych w ich „ostatecznych" przyczynach, poprzez szukanie racji tłum aczących je adekw at­ nie, stosując m etody zaczerpnięte z filozofii bytu i zacieśnione do analizy pew nego ty p u bytu, jakim jest byt m aterialny, w naszym w ypadku byt żyw y8. Poprzez próby intelektualnego

e Por. K. K łósak, A k tu a ln e k o n tr o w e r s je w z a k r e sie p ro le g o m e n ó w do

lilo z o lii p r z y r o d y , Zesz. N au k . KUL, 3(1960) z. 2, 27— 26.

7 Por. D. H. Salm an, La na tu re du v iv a n t, w: P ro b lèm es de b io p h ilo s o ­ phie, P aris 1948, 13— 14.

8 O k o n c e p c ji filozofii p rz y ro d y por. p ra c e K. K łó sak a: S to s u n e k filo ­

zo fii p r z y r o d y do m e ta fiz y k i w u jęciu w s p ó łc z e s n y c h n e o s c h o la s ty k ó w p o l­ sk ic h , Rocz. Filoz., X III(1965) z. 3, 28; Z a g a d n ien ie m o żliw o ś c i filo z o fic z­ n eg o po zn a n ia p r z y ro d y , A n a le c ta C ra c o v ie n sia 11(1970)81— 103; Próba re ­ w iz ji m e to d o lo g ic zn y c h p o d sta w w y o d rę b n ie n ia p rze d m io tu badań filo zo fii p r z y r o d y u J a k u b a M aritaina, S tu d ia P hilos. C hr., 9(1973) 1, 55— 85.

(7)

..dotarcia" do samej istoty rzeczy filozofia przyrody pragnie podać ostateczne przyczynow e tłum aczenie istnienia i działa­ nia bytów żywych.

W tym sensie, nie tracąc z oczu odrębności, można mówić 0 w zbogacaniu pojęć przyrodniczych odnośnie zjaw isk życio­ w ych o nowe, filozoficzne treści.

1.3. W śród w spom nianych wyżej różnych filozoficznych ujęć istoty życia koncepcja życia zaw arta w doktrynie Tomasza z A kwinu zdaje się zajmować dość m arginalne miejsce. Ist­ nieje zaledw ie kilka artykułów na tem at poglądów Tomasza na problem istoty życia, a podręcznikow e ujęcia neotomistów budzą poważne zastrzeżenia, jak to zobaczymy niżej. Podobnie zastrzeżenia rodzi dość pow ierzchow na k ry ty k a ujęć tomistycz- nych ze strony dialektyków 9, których głów ny zarzut nie d o ty ­ k ający meritum spraw y polega na tym, że przypisują tej dok­ try n ie Tomasza charakter idealistyczny, w italistyczny, a naw et eklezjalny.

Uwagi powyższe, w połączeniu z 700-letnią rocznicą śm ier­ ci M yśliciela z A kw inu skłaniają do ponownego przeanalizow a­ nia tego niew ielkiego fragm entu jego doktryny, k tó ry dotyczy filozoficznego ujęcia istoty życia organicznego.''/G łów ny cel rozw ażań można w yrazić w pytaniu, czy ta filozoficzna ( w du­ żej mierze metafizyczna) koncepcja życia znajduje oparcie 1 uzasadnienie w danych doświadczenia potocznego i nauko­ wego, czy też jest jedynie tw orem abstrakcyjnym i jaka jest jej w artość naukow a w świetle w spółczesnych prób odpow ie­ dzi na pytanie czym jest życie. K oncentrując się na tym głów ­ nym celu, pominiem y szereg problem ów ubocznych, choć z tym związanych, jak np. spraw ę istoty życia psychicznego, spraw ę pochodzenia życia, problem zbieżności i ew entualnych różnic w pojm ow aniu czynności życiowych i samego życia

9 N p. K. G össler, dz. cyt., r. 1; W . H o llitsch er, D ie N a tu r in W e ltb ild der

W is s e n s c h a ft, W ie n 1964, 291— 292; A. Ilin, О d ia le k tik o -m a tie ria lis tic z e s- k ic h o sn o w a c h ra z w itja so w rie m ie n n o j biologii, M o sk w a 1967, r. 3; A. O p a ­

(8)

przez Tomasza i przez A rysto telesa10, a także stronę logiczno- -metodologiczną koncepcji A kw inaty11. Te zagadnienia w ym a­ gają znów odrębnego opracow ania.

2. Od fenom enologii życia do filozofii bytu żyw ego

Przystępując do analizy filozoficznej treści pojęcia życia, n a­ leży w pierw szym rzędzie w niknąć w sens podstaw ow ych w tym względzie tekstów Tomasza z Akwinu, a w razie w ąt­ pliwości nawiązać także do w ypowiedzi A rystotelesa. W ykorzystane tu zostaną także pew ne sugestie zaw arte zw ła­ szcza w artykułach Jam esa E. Royce'a, profesora Seattle Uni- v iersity i Stanisław a Bretona, profesora U niversité Catholique w Paryżu. Ci bowiem autorzy, zdaniem piszącego, najlepiej z tom istów odczytali w łaściw y sens Tom aszowych w ypowiedzi na tem at istoty życia. Próba uściślenia i w łaściw ej in terp reta­ cji w ym ienionych w ypowiedzi (2.1) związana jest z koniecznoś­ cią rein terp retacji stanow iska w ielu w spółczesnych autorów neotom istycznych (2.2) oraz z potrzebą poczynienia, choćby w stępnych, uw ag n atu ry m etodologicznej (2.3).

2.1. W rozw ażaniach dotyczących n atu ry życia należy mieć stale w pamięci tę okoliczność, że chociaż życie jest pojęciem abstrakcyjnym 12, św. Tomasz zawsze bierze pod uw agę kon­ kretne b y ty żyjące, a więc rośliny, zw ierzęta, człowieka, albo też czynności tych bytów takie jak np. odżywianie, wzrost, roz­ mnażanie, a na wyższym stopniu poznanie, chcenie itp.

Zgod-10 Te p ro b le m y szczegółow o a n a liz u ją : A lb e rt E. W in g e ll w art. V iv e r e

v iv e n tib u s est esse in A r is to tle and St. T h o m a s, T he M o d ern S choolm an

38(1961) n. 2, 85— 120 o raz F. N u g en t, Im m a n e n s a ctio n s in St. T h o m a s and

A r is to tle , N ew S cholasticism , 37(1963) no. 2, 164— 187.

11 N a p a lą c ą k o n ie c z n o ść ro z w ija n ia b a d a ń lo g ic zn o -m eto d o lo g iczn y ch w z a k re s ie biologii p rz y jed n o c z e sn y m u w z g lę d n ia n iu i w y k o rz y sty w a n iu p o g lą d ó w A ry s to te le s a i T om asza w sk a z y w a ł W . H. K ane, R ea so n s lo r th e

ia c ts o i organie liie, w: P h ilo so p h y of scien ce, St. J o h n U niv. S tudies, P h i­

los. S eries 1, N e w Y ork 1960, 51—67.

(9)

nie z zasadą, że essentia rei ex operatione ipsius cognoscitur13, w ym ienione i inne czynności życiowe prow adzą do poznania samej istoty bytów żyjących. Innymi słowy, jak to uwidoczni się dalej przy analizie w ybranych tekstów , Tomasz w ychodzi od pew nych ogólnie dostępnych naw et potocznem u poznaniu w łaściw ości organizm ów żywych, od tego, co jaw i się jako coś innego w porów naniu z przedm iotami martwym i, co ogólnie uw ażane jest za żywe, a więc od szeroko rozum ianej em pirycz­ nej fenom enologii życia organicznego, sensytyw nego, psychicz­ nego. M ając te przednaukow e intuicje przechodzi do głębsze­ go i bardziej zreflektow anego ujęcia i przeanalizow ania tych zew nętrznych przejaw ów życia już w płaszczyźnie filozofii przyro d y i filozofii bytu, aż do w niknięcia w samą istotę ży­ cia14. Tej ostatniej płaszczyzny tu nie uwzględniamy.

W ypow iedzi Tomasza sugerują, że potoczna obserw acja, po­ tw ierdzona — jak zobaczym y dalej — przez badania naukow e, w skazuje na istnienie ścisłego związku pomiędzy życiem i ru ­ chem. Jakkolw iek nie w szystkie ciała poruszające się mogą być uznane za żywe, to jednak wiadomo, że przedm ioty nie w ykazujące ruchu nie mogą być zaliczone do św iata istot ży­

13 In III Sent. d. 35, q. 1, a. 1, ad 1. W in n y m m ie jsc u T om asz m ów i, że m o d u s o p e ra n d i u n iu s c u iu sq u e re i se q u itu r m odum e ssen d i ip siu s (I, q. 89, a. le).

14 T erm in u is to ta (ousia, natura, su b sta n tia ) u ży w am tu w z n aczen iu n ie ­ co szerszym , niż to, ja k ie zo stało w y p ra c o w a n e w filozofii k la s y c z n e j, p o ­ cząw szy od A ry s to te le s a . Por. w ty m w zg lęd zie p ra c e : M. A. A b raam o w ej,

U czen ije A r is to te lja o su s zc zn o sti, Izd. M o sk o w sk o g o U niw . 1960 i T. K o­

ta rb iń sk ie g o , P o jęcie „ isto ty r z e c z y " , w: E lem en ty te o rii p o zn an ia , logiki fo rm a ln e j i m eto d o lo g ii n a u k , W a rs z a w a 1961, w yd. 2, 481— 492. N a s. 487 K o ta rb iń sk i p o d a je d e fin ic ję is to ty rzeczy w ed łu g S u areza: Prim o m odo dicim us e sse n tia m re i esse id qu o d est prim um e t ra d ic a le ac intim um p rin ­ cipium om nium actio n u m et p ro p rie ta tu m , q u ae re i c o n v e n iu n t. S ecundo m odo a u te m dicim us e sse n tia m re i esse, q u a e p e r d e fin itio n e s e x p lic a tu r. Por. te ż G. K röber, W e s e n , w : P h ilo so p h isch es W ö rte rb u c h , h rg n v o n G. K laus u. M. Buhr, L eipzig 1969, 1157b— 1160b. M ó w iąc ,,ρο su a re z ja ń sk u " o isto cie ja k o o sta te c z n e j zasa d z ie w sz y stk ic h d z ia ła ń i w łaściw o ści u w zg lęd n ić m usi się w p ierw szy m rzęd zie a k t is tn ie n ia ja k o n a c z e ln ą d o ­ sk o n a ło ść b y tu .

(10)

wych. Z drugiej jednak strony istnieje w iele ciał m aterialnych, uznanych bezspornie za żywe, które jednak nie w ykazują zm iany m iejsca czyli nie ujaw niają ruchu lokalnego. Chodzi tu Tomaszowi o. ruch 15 szczególnego rodzaju, a mianowicie jako synonim czynności pojętej najogólniej i to czynności w sobnej (motus immanens, operatio immanens). Jeżeli dany byt w y k a­ zuje zdolność do w ykonyw ania czynności w sobnych, możemy powiedzieć, że jest żyw y16. Stąd ruch wchodzi niejako do definicji pojęcia życia, stanowi genus proxim um tego pojęcia. Gdy idzie o differentiam specificam, to jest nią wsobność tego ruchu.

Pod nazwą ruchu (działania) w sobnego rozum ie się taki ruch, przez k tó ry istota żywa działa na siebie i porusza się sama przez siebie17. Dzieje się to za pomocą czynności sam orzutnych, nie udzielonych z zew nątrz przez inny byt, k tó re to czynności, pochodząc z podm iotu (ab intrinseco) i pozostając w nim, udo­ skonalają go i prow adzą do maximum rozwoju, jaki dany byt może osiągnąć lub przynajm niej zachow ują go w stanie takiej doskonałości, jaką posiadał na początku. W ew nętrzne czynnoś­ ci w sobne (np. m yślenie, chcenie) są rucham i w szerszym

sło-15 W e d łu g V . R em era, S u m m a P hilo so p h ia e S ch o la stica e, t. V, P sy c h o ­ lo g ia, R om ae 1948, s. 3 ru c h m o żn a ro zu m ieć w p o czw ó rn y m sen sie:

a. ściśle — ja k o a ctu s e n tis in p o te n tia p ro u t in p o te n tia — ja k o zm ian a c ią g ła i s u k c e s y w n a m ięd zy d w om a p o z y ty w n y m i k rań cam i, k tó r e m ogą b y ć b ra n e w k a te g o ria c h ilości, ja k o ś c i i m ie jsc a ;

b. m n iej ściśle — d la o zn aczen ia w szelk ich zm ian ta k s u b s ta n c ja ln y c h ja k i p rz y p a d ło śc io w y c h , ja k ie p rz y s łu g u ją rzeczom zm ysłow ym ;

c. szero k o — d la o zn aczen ia k ażd eg o p rz e jśc ia z p o te n c ji do ak tu , p rz y ­ słu g u ją c e g o ta k rzeczom c ielesn y m ja k i duch o w y m , np. d z ia ła n ie in ­ te le k tu ;

d. n a js z e rz e j — ja k o w szelk ieg o ro d z a ju d ziałan ie, czy z a w ie ra ono p rz e j­ ście z m ożn o ści do a k tu czy te ż nie.

P o r. p o d o b n ie F. M. P alm és, P sych o lo g ia (P h ilo so p h iae S ch o lasticae Sum m a, II), M a triti 1959, 415.

16 I, q. 18, a. 1; p or. In II De A n im a , 1. 1, n. 219: P ro p ria a u te m ra lio v ita e e s t hoc, qu o d a liq u id est n a tu m m o v e re seipsum , la rg e accip ien d o m otum ,' p ro u t etiam in te lle c tu a lis o p e ra tio m o tu s quid am d ic itu r. P o r. u A ry s to te ­ lesa, P hys. 8, 4, 255ab.

(11)

wa znaczeniu, ruchami, które przynajm niej na zew nętrz nie odbyw ają się w czasie ani w sposób sukcesyw ny. Same bo­ wiem czynności wsobne, zdaniem Siw ka18 mogą być rozum ia­ ne dw ojako: a) w ścisłym sensie jako ruch pozostający w tej samej władzy, z której pochodzi np. widzenie, b) w szerszym sensie tego term inu jako pozostający w tym samym podmiocie łub naw et w tym samym gatunku, jak to ma miejsce np. przy rodzeniu. Stąd można mówić o różnych stopniach wsobności, jakie są w łaściw e życiu w egetatyw nem u, zmysłowemu, intele­ ktualnem u, a naw et życiu Bytu, którego istotą jest istnienie i działanie.

'’Tom asz z A kw inu w w ielu swoich tekstach działanie w sob­ ne przeciw staw ia czynnościom przechodnim (motus, actio tran­

siens), które są nastaw ione i m ają swój kres w innym podmio­

cie, różnym od podm iotu działającego19. Czynności przechod­ nie mogą czasem w yw oływ ać czynności wsobne, k tó re prow a­ dzą w prost do udoskonalenia podm iotu działającego. Inaczej to przeciw staw ienie czynności w sobnych w łaściw ych istotom żywym i czynności przechodnich w łaściw ych przedm iotom m artwym można w yrazić w term inach w ew nętrzności i samo­ doskonalenia (a se i propter se) z jednej strony oraz w pojęciu zew nętrzności (ab alio i propter alium) — z drugiej, jeżeli brać pod uw agę początek czy zasadę (principium) i cel, kres tego

ru-17 Z d an iem T om asza illa p ro p rie su n t v iv e n tia , q u a e s e ip sa secu n d u m a liq u am speciem m o tu s m o v e n t; siv e a c c ip ia tu r m o tu s p ro p rie , sic u t m o tu s d ic itu r a ctu s im p erfe cti, id e s t e x is te n tis in p o te n tia ; siv e m o tu s a c c ip ia tu r c o m m u n iter, p ro u t m otus d ic itu r actu s p erfecti, p ro u t in te llig e re e t s e n tire d ic itu r m o v e ri( ...). U t sic v iv e n tia d ic a n tu r q u a e c u m q u a e se a g u n t ad m o­ tu m v e l O perationen aliq u am : e a v e ro in q u o ru m n a tu r a n o n e st u t se· a g a n t ad aliq u em m otum v e l o p e ra tio n e m , v iv e n tia dici n o n p o ssu n t, n isi p er aliq u am su m ilitu d in em . — I, q. 18, a. 1, c,· por. CG 4, 11.

18 P. Siw ek, P sych o lo g ia m e ta p h y sic a , R om a 1944, 34.

19 K la sy c z n y w ty m w zg lęd zie te k s t z n a jd u je się w D e Pot. q. 10, a. 1, c. Por. a n a lo g ic z n y te k s t w I, q. 18, a. 3, ad 1. P o d o b n ie: I, q. 14, a. 2, c.; q. 23, a. 2, ad 1; q. 27, a. 3; q. 28, a. 4, c; q. 41, a. 2, c; q. 54, a. 1 i 2; q. 56, a. 1; q. 74, a. 1, c .; I—II, q. 3, a. 2, ad 3; CG 1, 97; In I De A nim a,. 1. 14, n. 209; In II De A n im a , 1. 1, n. 214.

(12)

chu20. Chociaż pojęcia wsobności i przechodności, w ew nętrz- ności i zew nętrzności w yrażają dwie przeciw staw ne krańco- wości, są jednak jakoś zrelatyw izow ane w zględem siebie, ja ­ koś „dialektycznie" pow iązane ze sobą tak, że w myśl tw ier­ dzenia „operatio est îinis rei creatae" (I, q. 105, а. 5, с.) czysta przechodniość jest w łaściw ie nie do pom yślenia21.

2.2. A nalizując tek sty trak tu jące o działaniu wsobnym i przechodnim można zauważyć, że — jak w yjaśnim y dalej — zdolności do w ykonyw ania czynności w sobnych Tomasz nie kw alifikuje jako istoty życia, a jedynie jako jego istotną ce­ chę oraz — podobnie jak A rystoteles22 — nie używa tej term i­ nologii, gdy mówi o różnicy pom iędzy bytem żywym a m ate­ rią martwą. Czynności w sobne jako przypadłości stale są od­ noszone do odpowiednio ukształtow anej substancji, do podmio­ tu jako ich podłoża i źródła23.

Tymczasem przeglądając prace w ielu autorów o orientacji tom istycznej, naw et z ostatnich lat, odnosi się w rażenie, jakoby A kw inata życiu pojętem u w term inach czynności w sobnych da­ w ał prym at nad pojęciem życia w sensie ściśle filozoficznym, opartym na pojęciach substancji i istnienia. W filozoficznym określaniu życia autorzy kładą nacisk na to, co w tym pojęciu jest rzeczą drugorzędną, a co jedynie od strony poznawczej (quoad nos) w ydaje się mieć istotne znaczenie. Jako przykład jednej z w ielu24 weźmy pracę Bittle'a, w k tó rej autor utrzym u­ je, że czynności w sobne stanow ią jedyny istotny przym iot w spólny życiu organicznem u (i psychicznemu) stw orzeń i

ży-20 St. B reton, S a in t T h o m a s et la m é ta p h y s iq u e d u v iv a n t, A q u in as,

(1961) s. 272.

21 S zerzej u z a sa d n ia to St. B reton, art. cyt., 278— 280. 22 De A n im a II, 1, 413a, 14— 15; И, 2, 413a23—413b2.

23 N azw a ży cie od n o si się a d om nia q u a e in se ipsis h a b e n t ç p e ra tio n is p r o p r i e p r i c i p i u m (De V er. q. 4, a. 8).

24 D la p rz y k ła d u ; C. N. B ittie, T h e w h o le m an — P sy ch o lo g y , M ilw a u k e e 1948; R. E. B ren n an , G e n e ra l p sy ch o lo g y , A s tu d y of m a n b a sed on St.

T h o m a s A q u in a s, N ew Y ork 1952; M. M a h e r, P sy c h o lo g y , em p irica l and ra tio n a l, L ondon 1933; te n ż e , Lile, w ; T h e c a th o lic E n cy clo p ed ia; F. J.

(13)

ciu Boga, że są one istotą w szelkiego typu życia25. Istnieje oba­ wa, że tak skrajne stw ierdzenie, uznające czynności w sobne za samą istotę życia, nie da się utrzym ać naw et wówczas, gdy ograniczym y się jedynie do strony poznawczej. Poza tym w neoscholastyce, o ile przyjm uje się naw et lub milcząco zakła­ da życie pojęte substancjalnie, o tyle do pojęcia życia zrela­ cjonow anego do czynności im m anentnych w prow adza się w ie­ le m odyfikacji i to nieraz tak dalece, że trudno już mówić o ja ­ kiejś tożsamości tych poglądów z autentyczną doktryną Toma­ sza w tym względzie. W przeciw ieństw ie do w ielu neoschola- styków pow iem y za E. H ugonem26, że ruch, m ający stanow ić przejaw życia, odznacza się w pierw szym rzędzie tym, że po­ chodzi ab intrinseco, że jest w ew nętrzny i w jakim ś sensie spontaniczny, a następnie dopiero im m anentny, to znaczy że za ostatni cel ma sam podmiot działający, z niego w ypływ a i w nim pozostaje. „W szystkim istotom żywym — pisze H u­ gon — w spólne jest to, że poruszają się od w ew nątrz, a m iano­ wicie siłą własną, ruchem czynnym, rozw ijającym lub dosko­ nalącym. D latego pierw szorzędnie pojęcie życia zakłada ruch ab intrinseco, mianowicie ruch aktyw ny i doskonalący"27. Ta­ ki dopiero ruch, jeżeli pozostaje w samym działającym , jest nazyw any wsobnym.

25 C. N. B ittle, dz. cyt., 494. P o d o b n ie u trz y m u je J. D onat, a choć p rz y j­ m u je su b s ta n c ja ln o ść życia, o g ra n ic z a się ty lk o do o m ó w ien ia czy n n o ści w so b n y c h i o sta te c z n ie stw ie rd z a : E rgo v ita in eo c o n siste re d ic itu r, quod aliq u id im m a n e n te r a g it siv e se ipsum m o v e t — Sum m a P h ilo so p h iae. C h ris tia n a e , IV . C osm ologia, O e n ip o n te (Insbruck) 1929, 181— 184.

26 E. H ugon, C ursus P h ilo so p h ia e T h o m istica e, III. P h ilo so p h ia naturalis, P arisiis 1922, p. II, 9— 12.

27 Tam że, 11. W id a ć to z ta k ic h te k s tó w T om asza ja k : I, q. 18, a. 1 — in cip it ex se m o v e re m otum h a b ere...; In II D e A n im a , 1. 1, n. 219 — a li­ q u id e s t n a tu m m o v e re seipsum ..., se a g e re ad m o tu m itd . W e d łu g R o y c e 'a

(LiSe and liv in g being, T he M o d e rn S choolm an, 37(1960)215 g re c k i e k w iw a ­

le n t czy n n o ści w so b n e j n ie je s t z u p e łn ie ja s n y w De A n im a i in n y c h p is ­ m ach, w y ra ź n ie j w y s tę p u je w P hys. 8, 4, 254Ы 5: k in e ita i to zo o n auto

h y l'a u to u ; ta m zaś, gdzie A ry s to te le s u s ta la ró ż n ic ę m ięd zy is to ta m i ż y ­

w ym i i m a rtw y m i (De A n im a II, 1, 214al4— 15; II, 2, 413a23— 413b2) nie uży w a teg o term in u .

(14)

Ruch wsobny, znajdujący początek i kres w samym podm io­ cie, w iązano często z czynnościami zachodzącym i w kom órce, np. ze wzrostem, przysw ajaniem itp. Pogląd taki, przyjm ow any między innym i przez kard. D. M erciera28, w ypływ ający z nie­ należytego rozróżnienia nauk przyrodniczych od filozofii, już dziś nie może być b ran y pod uw agę wobec kryzysu, jaki prze­ żyła teoria kom órkowa. W yjaśnijm y to bliżej.

Pojęcie np. w zrostu czy rozm nażania jako formuła przyrod­ nicza, m ająca sens czysto em piryczny, nic jako tak a nie mówi jeszcze o czynności w sobnej i w konsekw encji nie można doń w prowadzać jakiegokolw iek znaczenia ontologicznego29. Istotę czynności w sobnej ujm uje się dopiero w trakcie przeprow adza­ nia analizy intelektualnej nad konkretnym i przejaw am i orga­ nizmu całościowo wziętymi, które w swej elem entarnej osno­ wie unaoczniają się przyrodnikow i jako kolejne etapy p roce­ sów fizykochemicznych. Refleksja um ysłow a nad tym i czą­ stkowymi zajwiskam i prow adzi do prześw iadczenia, że znajdu­ jąc się w konkretnych w arunkach środowiskow ych, nie są w y­ nikiem poszczególnych w pływ ów zew nętrznych, ani ich sumy, ale m ają swe źródło w samym bycie żyjącym, od niego biorą swój początek i działają na jego pożytek; bezpośrednio są w y­ konyw ane przez w ładzę organiczną działającą na mocy całoś- chjPodany przez J. M aritaina w osobnym studium 30 przykład z asym ilacją jest próbą przedstaw ienia filozoficznego ujęcia konkretnego zjaw iska życiowego bez zanegow ania w artości od strony zjawiskow ej. Taka analiza wzbogaca pojęcie przy­ rodnicze w nowe treści, ale już w płaszczyźnie filozofii p rzy ­ rody.

28 P sy ch o lo g ie, t. I (C ours de p h ilo so p h ie, v. III), L o u v ain —P a ris 1908, 51— 53.

29 Por. u w ag i, ja k ie n a te m a t u ję c ia w a sp e k c ie o n to lo g iczn y m i em pi- rio lo g iczn y m w b a d a n iu is to t ży w y ch zam ieścił J. M a rita in w D istin g u er p o u r u n ir, ou L es d eg ré s d u sa vo ir, P a ris 1946, 379— 386; por. te ż G. Lafont,

R é ile x io n s sur la stru c tu r e m é ta p h y s iq u e du v iv a n t, T ém o ig n ag es, 19/1948/

497— 509.

30 P h ilo so p h ie de l'o rg a n ism e. N o te sur la fo n c tio n de n u tritio n , R ev u e T hom iste, 43/1937/263— 275.

(15)

W idać stąd, że źródłem nieporozum ień i przypisyw ania Ak- w inacie poglądów całkowicie mu obcych jest często podkreś­ lanie w pojęciu życia tego, co ma w artość drugorzędną oraz su­ gerow anie się w w ielu w ypadkach podobieństw em języko­ w ym 31 sform ułow ań przyrodniczych i filozoficznych.

2.3. Przedstaw iona w yżej próba rein terp retacji neotom istycz- nego stanow iska odnośnie Tomaszowej koncepcji istoty życia i czynności w sobnych w ym aga jeszcze pew nych dodatkow ych uzupełnień w postaci w skazania racji uspraw iedliw iających ta ­ kie w łaśnie rozw iązania A kw inaty. Innymi słowy, czy podana przezeń teoria n atu ry bytu żywego i jego przejaw ów odpow ia­ da rzeczywistości, czy nie jest przypadkiem aprioryczną kon­ strukcją, pozbaw ioną podstaw faktycznych.

Jednym z pierw szych autorów , k tó ry kierując się sugestia­ mi D. M erciera, próbow ał rozwiązać ten problem, był K. W ais. U zasadniania trafności i realności filozoficznej definicji życia w ujęciu A kw inaty autor ten dokonuje poprzez w skazanie pe­ w nych przejaw ów życia kom órkow ego utrzym ując, że np. przysw ajanie czy w zrost jest odpow iednikiem czynności w sob­ nej32. M am y tu jednak to samo nieporozum ienie, jakie w ytknię­ to w yżej innym neoscholastykom , w ynikające z „ontologiza- cji" sform ułow ań m ających sens czysto empiriołogiczny.

Podstaw ą i źródłem w iedzy jest nasz bezpośredni lub pośred­ ni kontakt z rzeczywistością. Poznanie tak naukow e jak i po­ toczne dostarcza w iedzy o zaobserw ow anych zjawiskach. In­ form acje uzyskane w trakcie dośw iadczenia potocznego, czę­ sto naw et dość dokładne, nie zawsze dostarczają w yjaśnień, dlaczego dostrzeżone fakty są takie lub inne, dlaczego w ogó­ le zachodzą33. W yjaśnień takich w sposób system atyczny i me­ todyczny udziela dopiero nauka i filozofia. Ta ostatnia w spo­ sób szczególny korzysta w punkcie w yjścia z danych poznania

31 Por. F. G rég o ire, N o te sur la p h ilo so p h ie de l'o rg a n ism e, R ev. Phil. Lou v., 46/1948/n. И , 275— 276.

32 K. W ais, K o sm o lo g ia sz c ze g ó ło w a , Cz. I, G niezno 1931, 22— 24. 33 F. J. A y ala, B io lo g y as an a u to n o m io u s sc ien ce, A m e ric a n S cien tist 56/1968/3, 207.

(16)

przednaukow ego (naukowego także) i poprzez pogłębioną ref­ leksję zmierza do form ułowania odpowiedzi dotyczących isto­ ty, różnorodności, przyczyn bytu. W tym sensie w łaśnie Bre­ ton utrzym uje, że to w yjściow e ujęcie zapoczątkow uje filozo­ fię (i metafizykę) życia i dokonuje się w porządku fenom eno­ logicznym oraz, że taki realistyczny sposób form ułowania tw ierdzeń filozoficznych nie mógł być obcy św. Tomaszowi34. Ten fenom enologiczny punkt w yjścia refleksji filozoficznej, zasadniczo niestyczny z m etodą w spółczesnych fenom enolo­ gów (np. Ή. H usserla czy M. M erleau-Ponty'ego) pojm uje w przybliżeniu tak, jak to przedstaw ił Kazimierz Kłósak w tra k ­ cie m etodologicznej i epistemologicznej analizy stosow anych przez P. Teilharda de C hardin sposobów ujm ow ania rzeczyw i­ stości35. Taka fenomenologia, nazw ana przez K. Kłósaka empi­ ryczną, uw zględnia w łaściw e dla porządku poznania przyrod­ niczego aspekty zjawiskowe, pozw ala ujm ować metodami n a­ ukow ym i różnorodne relacje i pow iązania m iędzy zjawiskami, a stojąc na stanow isku realizm u teoriopoznaw czego, daje syn­ tetyczny obraz rzeczyw istości lub badanego jej fragm entu36.

W pismach Tomasza z A kwinu nie ma, o ile mi wiadomo, tekstów opisujących taki w łaśnie sposób badania rzeczyw istoś­ ci, niemniej pew ne w ypowiedzi naprow adzają na myśl, że po­ sługiw ał się taką m etodą badania. W rozw iązyw aniu in teresu ­ jącego nas zagadnienia istoty życia w ychodził zarów no z do­ stępnej mu ówczesnej „wiedzy przyrodniczej", jak również z w łasnej obserw acji zjaw isk zachodzących w świecie zw ie­ rząt i roślin. W ielokrotnie mówił o różnorodności św iata ży­ wego, o rozm aitych ogólnie dostępnych poznaniu przejaw ach życia w egetatyw nego, zm ysłowego czy intelektualnego (odży­ wianie, wzrost, ruch, chcenie) i to pozwoliło dokonać — uży­

34 St. B reton, art. cyt., 258, p o r. też R u b ert C a n d a u J. M., La raiz ien o -

m en o lo g ica de la v id a , V e rd a d y V ida, 13/1955/5— 12.

85 К. K łósak, „ F enom enologia" k s. P. T eilh a rd a de C hardin w ra m o w e j

a n a lizie e p is te m o lo g ic zn e j i m e to d o lo g ic zn e j, Rocz. Filoz., X II(1964) z. 1.

93— 105.

36 Tam że, 101.

(17)

w ając w yrażenia Bretona37 — jakiejś w stępnej „prym ityw nej apercepcji żywego". Przede wszystkim jednak w zachow aniu i przejaw ach organizmu dostrzegł pew ną plastyczność i spon­ taniczność, a w ięc swego rodzaju a s p e k t f o r m a l n y , po­ przez k tó ry organizm jaw i się quoad nos jako żywy. Ta spon­ taniczność to w łaśnie przejaw ruchu, nazw anego przez Toma­ sza za A rystotelesem ruchem wsobnym, działaniem immanent- nym, przejaw , któ ry ja k o ’w spólny wszystkim organizmom, po­ zwala wniknąć, dokonać głębszej refleksji i w skazać jego pod­ staw ę ontyczną już w ram ach filozofii przyrody. W takim sen­ sie należy rozumieć zdanie stw ierdzające, że "...vitae nom en su­

m itur e x quodam exterius apparenti circa rem, quod est m o ve­ re seipsum ..."38 Dostrzeżenie w różnorodnych przejaw ach ży­

ciowych, znanych neoscholastykom o wiele dokładniej dzię­ ki postępow i nauk biologicznych, tego aspektu w spólnego, u ję­ cie ich sub specie motu, a więc przejście od „formy zew nętrz- ności do form y w ew nętrzności, od dostrzegalności (sensible) do zrozumiałości, od ruchu do aktu drugiego czy pierwszego, k tó ry obiektyw izuje się w przejaw ach czy zjaw iskach"39, ozna­ cza jednocześnie przejście od w spom nianej płaszczyzny em- piryczno-fenom enołogicznej do perspektyw y ontołogicznej. W tym zdaje się tkwić głęboka intuicja A kwinaty, k tó ry swej filozoficznej koncepcji życia zagw arantow ał podstaw y reali­ styczne, zdecydow anie odcinając się od późniejszych aprio­ rycznych doktryn w italistycznych, m echynistycznych i innych. Przedstaw iony schem atycznie sposób poznaw ania istoty życia w skazuje także na fakt, że Tomaszowe określenie n atu ry ży­ cia znajduje się w centrum jego filozofii, niezależnie od tego, jak dziś pojm uje się w śród tom istów sposób konstuow ania przedm iotu filozofii bytu i filozofii przyrody.

Dodajmy jeszcze, że bodaj najbliższą opisanej tu metodzie

37 St. B reton, art. cyt., 263. A u to r te n n a s. 266 m ów i, że ,,...ce qui n o u s fra p p e d ans l'a n im a l c 'e st sa lib re m o b ilité. C e tte l i b r e m o b i l i t é est l ' a s p e c t f o r m e l so u s le q u e l n o u s saisiso n s le v iv a n t" .

88 I, q. 18, a. 2, c ; por. CG 1, 97. 39 St. B reton, art. cyt., 267.

(18)

A kw inaty dochodzenia do „filozofii życia", którą w dalszej części omówimy dokładniej, jest zaprezentow ana przez José F errater M orę ontologia rzeczyw istości organicznej40. A utor ten, bazując na odm iennych od Tomasza podstaw ach, poprzez pew ien ogląd — można by rzec naukow o-fenom enologiczny — w łaściw ości i zachow ań organizmu, w yróżniających go od in­ nych realności, charakteryzuje istoty żywe za pomocą pojęć spontaniczności, specyficzności ontologicznej, indyw idualnoś­ ci, „istoty dla samej siebie" (tzn. czynności organizmu są w y­ konyw ane i użyteczne dla nich sam ych i dla gatunku, czyli inaczej tendencja do „l'intériorité") i innych.

3. Zarys filozofii życia organicznego

W spom niano już (2.1, 2.2), że Tomasz z Akwinu, trak tu jąc 0 życiu, jego naturze i czynnościach, nie mógł ograniczyć się jedynie do tego, co od strony poznawczej, w ram ach określo­ nej w yżej fenom enologii em pirycznej, daje się ujm ować jako w łaściw ości w spólne wszystkim istotom żywym. N iew ątpliw ie wspólna wszystkim organizmom zdolność w ykonyw ania czyn­ ności zaw iera się w pojęciu życia41, lecz jako przypadłość, choćby podstaw ow a, domaga się istnienia podmiotu, z którego by pochodziła. Zbadajm y w obec tego, w jaki sposób przecho­ dząc od prostych przedrefleksyjnych spostrzeżeń poprzez po­ dejście w ram ach fenomenologii em pirycznej aż do sform uło­ w ań filozoficznych, ujm uje Tomasz istotę życia w ram ach fi­ lozofii przyrody, a naw et metafizyki. Pom ijając dyskusję roz­ różnień i kom petencji pomiędzy tym i dwoma dyscyplinam i fi­ lozoficznymi, zatrzym am y się dłużej nad w ydobyciem sensu ontycznego, substancjalnego (3.1.) oraz egzystencjalnego (3.2) 1 analogicznego (3.3) ch arakteru życia w w ypow iedziach A kw i­ naty.

3.1. Jakość i charakter czynności w italnych w skazuje i napro­

40 J. F e rr a te r M ora, O n to lo g ie de la ré a lité org a n iq u e, R e v u e d e M é ta ­ p h y siq u e e t de M o rale, 70(1965) n. 1, 74— 95.

(19)

wadza na poznanie samej istoty organizm u żywego. M ówiąc 0 życiu, m am y na myśli substancję żyjącą, a nie same czynności życiowe organizmu. M yśl Tomasza jest w tym względzie całko­ wicie jednoznaczna we w szystkich na ten tem at w ypowiedziach 1 ześrodkow uje się na bycie istoty żywej. „Jedną z racji — pi­ sze Royce — dom agania się w definicji życia term inu b y t (the being) istot żywych, poza autorytetem A ry stotelesa i św. To­ masza („vivere est esse v iventium ” zachodzi z ogromną czę­ stością u obydwu) jest to, że tylko przez dojście do czegoś tak fundam entalnego, jak sam byt, możemy być pewni, że mó­ wimy sensownie, gdy próbujem y stosować tę definicję (życia) do w szystkiego, od Boga do m archw i”42. Poniższy tekst za­ czerpnięty z Summy Teologicznej w yraźnie w skazuje na to, że Tomasz orzeka o życiu w sposób substancjalny, a nie tylko przypadłościow y:

Nam vitae nom en sum itur e x quodam exterius apparenti cir­ ca rem, quod est m overe seipsum; non tam en est im positum hoc nom en ad hoc significandum, sed ad significandum s u b ­ s t a n t i a m cui convenit secundum naturam suam m overe se- ipsam, vel agere se quocum que modo ad operationem. Et se­ cundum hoc v ivere nihil aliud est quam esse in tali natura; et vita significat hoc ipsum, sed in abstracto; sicut hoc nom en cur­ sus significat ipsum currere in abstracto. Unde v iv u m non est predicatum accidentale, sed s u b s t a n tia l3.

Trafnym kom entarzem do tego tekstu może być w yrażona przez L. Kaczm arka myśl, iż "...nie m yślenie żyje, nie czucie zmysłowe żyje, ale ż y j e b y t , k tó ry m y ś l i , k t ó r y zmy­ słowo c z u j e . Żyje n a t u r a , p o j ę t a j a k o ź r ó d ł o c z y n n o ś c i ż y c i o w y c h , i dzięki niej byt żyjący czuje, rośnie, myśli, doznaje w rażeń. Czynności życiowe są objawem życia, są innymi słow y — życiem w działaniu”44. Z tego w yni­ ka, że w poglądach Tomasza zdają się zarysow yw ać dw a

poję-42 J. E. R oyce, a rt. cy t., 222. 42 I, g. 18, a. 2.

44 L. K aczm arek, Z a ry s p sy c h o lo g ii n e o to m is ty c z n e j, P o zn ań 1958, 38; p o d o b n ie np. C. B oyer, C u rsu s P h ilo so p h ia e, v. I, R om a 1962, 523.

(20)

cia życia: jedno, odniesione do czynności w sobnych i drugie, dotyczące substancji, w której te czynności m ają swoją podsta­ w ę i źródło. Zgodnie z rozpow szechnioną przez neoscholasty- ków nom enklaturą byłoby to życie pojęte w sensie substan­ cjalnym, czyli w akcie pierwszym, w yrażające byt żyw y czy substancję żyjącą i życie w sensie przypadłościow ym , czyli w akcie drugim jako zdolność do ruchu w sobnego i życiow e­ go działania45. Nasze rozw ażania prow adzą do wniosku, że i to rozróżnianie je st obce myśli Tomasza, k tó ry nigdzie w yraźnie nie przedstaw ił dw u określeń pojęcia życie, lecz tylko jedno zaw ierające w swej treści w ew nętrzną natu rę bytu żywego w raz z jego przejaw am i. Ponieważ jednak te ostatnie unaocz­ niają się nam przy pierw szym poznawczym kontakcie z bytem żywym jako cechy diagnostyczne życia, sugerują myśl tw orze­ nia definicji realnej w łaśnie na ich podstawie. Tomasz jest świadomy tego podw ójnego sposobu podejścia46, lecz, nie prze­ ciw staw iając ich sobie, daje całkow ite pierw szeństw o życiu po­ jętem u substancjalnie, gdy np. pisze: V itae nom en substan­

tiam et esse illius naturae, cui convenit se m overe, p r o p r i e significat; nonnum quam vero et m i n u s p r o p r i e vitalem operationem '47.

Gdy mowa o życiu rozum ianym substancjalnie (w akcie pierwszym) jako o istotnej doskonałości substancji (por. 3.2), ze swej i w edług swej n atu ry uzdolnionej do w ykonyw ania w sobnych czynności życiowych, to pojęcie substancji brane jest w takim sensie, jaki w ypracow ała filozofia klasyczna, w przeciw staw ieniu do przypadłości, a w ięc na oznaczenie cia­ ła naturalnego złożonego z m aterii pierw szej jako „pierwszego podm iotu wchodzącego w skład każdej rzeczy" (Phys. I, 9, 192a 31) i form y substancjalnej jako pierw szego aktu kształtu­ jącego (entelecheia) tę substancję (De Anima II, 1, 412a 27). To

45 P or. np. K. W a is, dz. cyt., 20— 21. 46 I—II, q. 3, a. 2, ad 1; q. 56, a. 1, a d 1.

47 I, q. 18, a. 2. W ty m sam ym m ie js c u jeszcze d o b itn ie j w y ra ż a to w sło w ach Q u a n d o q u e ta m e n v ita su m itu r m inus p ro p rie p ro o p e ra tio n ib u s v ita e , a qu ib u s n o m en v ita e su m itu r. Por. te ż III, q. 50, a. 5, c.

(21)

tw ierdzenie o hylem orficznym złożeniu bytu należy — jak pi­ sze St. Adam czyk kom entując tek sty A rystotelesa — zasto­ sować również do substancji posiadających życie48. Tu akt pierw szy kształtujący nazw any duszą nie daje jeszcze rzeczy­ w istego bytow ania, lecz jak w każdym innym ciele naturalnym znajduje się w możności zaistnienia. Tak pojętą istotę substan­ cji m aterialnej nazyw a się bytem w sensie istotow ym czyli esencjalnym , k tó ry dopiero w połączeniu z istnieniem substan­ cjalnym staje się bytem w pełni realnym . W ogóle bez istnie­ nia nie może być mowy o żadnej realnej treści, k tó ra będąc „w cześniejszą’' co do n atu ry od istnienia w porządku przyczy- now ania m aterialnego, jest zdeterm inow ana w ew nętrznie przez odpow iadającą jej formę substancjalną (tu: duszę)49. Pierwszym więc aktem jest forma substancjalna, która „przez bezpośredni związek z m aterią pierw szą tw orzy konkretną istotę czyli n a­ turę rzeczy"50. Jeżeli tak ukształtow anej istocie ciała n atu ral­ nego przysługuje istnienie, możemy powiedzieć, że substancja taka posiada życie w ścisłym znaczeniu tego term inu.

N ie uzasadniając bliżej tych tw ierdzeń z zakresu teorii hy- lemorfizmu, po w skazaniu aspektu substancjalności w Toma- szowych określeniach dotyczących istoty życia przejdźm y do w ydobycia z tych określeń jeszcze jednego ważnego momentu.

3.2. Skoro to, co w trakcie przeprow adzania analizy tekstów A kw inaty w płaszczyźnie fenom enologii opisowej i w ram ach tom istycznej filozofii przyrody nie dało jeszcze pełnej w sen­ sie ontologicznym odpowiedzi na pytanie o istotę życia, należy w yraźniej w yeksponow ać aspekt egzystencjalny om awianego

48 St. A d am czy k , R ó żn ica m ię d z y isto tą a is tn ie n ie m s u b s ta n c ja ln y m w n a u c e A r y s to te le s a , Rocz. Filoz. V I I (1960) n. 1, 113.

49 A. M. K rąp iec, S tr u k tu ra b y tu . C h a r a k te r y s ty c z n e e le m e n ty sy s te m u

A r y s to te le s a i T om asza z A k w in u , L ublin 1963, 237— 238. J e s t to zgodne

z p o w ied zen iem A k w in a ty (CG 3, 104): p rin cip iu m enim v ita e in om nibus v iv e n tib u s e st fo rm a su b sta n tia lis.

50 Tam że, 238. R ów nież w e d łu g K rą p c a ta k z d e te rm in o w a n a p rzez form ę n a tu r a rzeczy je s t m o żn o ścią w sto su n k u do is tn ie n ia czyli b y tu w sen sie e g z y ste n c ja ln y m (dz. cyt., 237).

(22)

ujęcia. Jeżeli bowiem żadna realna treść nie posiada rzeczy­ w istego bytow ania bez aktu istnienia, to w naszym problem ie musim y zgłębić samą „naturę" istnienia oraz jego stosunek do istoty w bytach nazyw anych żywymi. W przytoczonych w y ­ żej i innych parałelnych tekstach w ystąpiło kilka term inów, które zdają się mieć jednoznaczny sens, a które za Royce'm 51 możemy uszeregow ać następująco:

vivens —- ens vivere — esse v ita — existentia vitalitas — entitas quod vivit — quod est

W zestaw ieniu tym na plan pierw szy w ysuw a się aspekt istnie- niow y w pojęciu życia, a nie samo podkreślanie strony istoto- wej, co Tomasz dobitnie w yraża w tw ierdzeniu: vita non hoc

modo se habet ad vivere, sicut essentia ad esse, sed sicut cur­ rus ad currere; quorum unum signiiicat actum in abstracto, cdiud in concreto. Unde non sequitur, si vivere sit esse, quod

vita sit essentia52.

Punktem w yjścia naszej analizy będzie następujący tekst To­ masza:

Vita enim viven tis est ipsum vivere in quadam abstractione signiiicatum: sicut cursus non est secundum rem aliud quam currere. V ivere autem viventium est ipsum esse eorum... cum einm e x hoc animal dicatur v iven s quod animam habet, secun­ dum quam habet esse utpote secundunm propriam iorman, opor­ tet quod vivere nihil sit aliud quam tale esse e x tali forma pro­ veniens53.

W tekście tym uderza w pierwszym rzędzie stw ierdzenie, że „żyć" nie oznacza nic innego jak esse vivu m lub esse vivens,

51 J. E. R oyce, art. cyt., 217. 52 I, q. 54, a. 1, ad 1.

53 CG 1, 98. Por. a n a lo g ic z n e te k s ty : CG 1, 97; 3, 104; I, q. 18, a. 2; q. 54, a. 2, ad 2; I— II, q. 3, a. 2, ad 1, q. 56, a. 1, ad 1 ; II—II, q. 179, а. 1, ad 1; In I Sent. d. 8, q. 5, a. 3, ad 3; In II Sent. d. 38, q. 1, a. 2, ad 3; In III Sent. d. 35, q. 1, a. 1, ad 1; De V erit. q. 4, a. 8; q. 13, a. 4.

(23)

a następnie kilkakrotne pow tórzenie słowa esse. W tekście A ry stotelesa54, na któ ry tu pow ołuje się Tomasz, brzmiącym:

to de zen tois z osi to einai esiin odpowiednikiem słowa esse

jest term in to einai. Rzeczą niezm iernie ważną będzie zrozu­ mienie sensu tego term inu, k tó ry i Stagiryta i A kw inata zrów ­ nuje z pojęciem vivere.

W kom entarzu do Sentencji55 w yróżnione zostało przez To­ masza potrójne znaczenie term inu esse:

a) jako quidditas czyli natu ra rzeczy,

b) jako akt pierw szy istoty złożonej z m aterii i formy, c) w sensie logicznym jako łącznik term inów w zdaniu. Pom ijając logiczny sens słowa esse zatrzym am y się na jego dwu podstaw ow ych znaczeniach. A rystotelesow ski ekw iw alent pojęcia quidditatis to ti en einai w raz z term inem hypokeim en-

on i eidos zaw iera się, a w łaściw ie odpowiada pojęciu ousia (na­

tura, essentia), które oznacza bądź materię, bądź formę, bądź też przede wszystkim złożenie z tych dwóch elem entów 56. Q uiddi­

tas określona jako esti to ti en einai hekasto, ho legelai kat ha­ ut o57 decyduje o tym, czym dana rzecz jest w sobie z w yklu­

czeniem przypadłości. W edług A ubenque'a, k tó ry analizuje szeroko z punktu w idzenia historyczno-gram atycznego to po­ jęcie, to ti en einai oznacza w szczególny sposób to, co odnosi się do życia i co jest istotne dla bytów żywych; quidditas czło­ w ieka np. oznaczająca to, czym człowiek jest, jest życiem jego lub duszą58. Nie wchodząc bliżej w spraw ę zbieżności tego te r­ minu z podanym przez A kw inatę drugim sensem term inu esse powiemy, że obaj m yśliciele pojęciu tem u przypisują istotną

54 II De A n im a IV , 4, 415M3.

65 In I S e n t. d. 33, q. 1, a. 1, ad. 1. W e d łu g isto tn e g o tu d la n as d ru g ie ­ go z n a c z e n ia esse o k re ś la ja k o ip se a c tu s e s s e n tia e ; sic u t v iv e re , q u o d e st esse v iv e n tib u s , est an im ae actus,· n on a c tu s secu n d u s, q u i e st o p eratio , sed a ctu s prim us. (1. c., ed. M a n d o n n e t I, 766).

56 M et. 7, 3, 1029a2. Z a g a d n ie n iu tem u p o św ię c o n e są p rz e d e w szy stk im tzw . k się g i s u b s ta n c ja ln e M etafiz y k (7, 8, 9).

57 M et. 7, 4, 1029ЫЗ.

68 P. A u b en q u e, Le p ro b lèm e de l'ê tre c h e z A r is to te . Essai sur la p ro ­

(24)

treść bytu oraz czynnik, przez k tó ry dana rzecz jest taką lub inną.

Drugie znaczenie term inu esse odnosi się do pierw szego aktu istoty substancji cielesnej. A czkolw iek w I Sententiarum posłu­ żono się przykładem duszy, to z kontekstu w ynika jednak, że nie chodzi tu o akt pierw szy m aterii pierw szej, jakim jest for­ ma substancjalna, lecz o akt ostateczny istoty utw orzonej z po­ łączenia m aterii i formy, na mocy którego istota ta otrzym uje rzeczyw iste bytow anie. Chodzi tu niew ątpliw ie o samo „istnie­ nie życiowe", którego zasadą jest dusza, zgodnie z tym, co mó­ wi A kwinata, iż „pryncypium bowiem życia we w szystkich b y ­ tach żyw ych jest forma substancjalna"39. Pom ijając dyskuto­ w aną przez autorów spraw ę pochodzenia samego istnienia i nie wchodząc w spory odnośnie różnicy między istotą i istnieniem bytów u obydw u myślicieli, podkreślić należy tylko to, że for­ ma substancjalna jest zasadą istnienia życiowego, a nie samym aktem takiego istnienia i że wobec tego sama jest niew spół­ mierną do spowodow ania życia jako czegoś istotnie doskonal­ szego i przekraczającego jej możliwości. Forma substancjalna decyduje o tym, że byt je st konkretnym określonym bytem n a­ leżącym do określonego gatunku, a „samo istnienie naw et w stosunku do form y jest aktem "60. Kiedy zaś mówi się, że for­ ma substancjalna jest przyczyną istnienia, to rozumie się, że przygotow uje istotę rzeczy, która ma być podłożem istnienia, nie udzielając jej jednak przez to istnienia, gdyż nie ma go w sobie, a więc nie może być przyczyną siebie sam ej61. Forma determ inując w danej substancji istnienie aktualne, jest jego

« CG 3, 104; p or. I, q. 3, a. 4, c.

60 CG 2, 54. Por. E. G ilson, Byt i isto ta , tłum . z fran c., W a rs z a w a 1963, r. 3.

61 De e n te e t e sse n tia , 5, 4 (M an d o n n et I, 157). K ied y zaś T om asz m ów i, że form a s u b s ta n c ja ln a fa c it esse, d a t esse, c a u s â t esse (np. I, q. 42, a. 1, ad 1; q. 76, a. 4, с.; q. 77, a. 6, c .; I—II, q. U l , a. 2, c.) zaw sze p rz y p isu je je j w ła śc iw y p o rz ą d e k p rz y czy n o w an ia, m ian o w icie ja k o p rz y c z y n a fo r­ m aln a, a nie sp raw cza. Por. d la p rz y k ła d u w y ra ż e n ia ; an im a e st c a u sa v i­ v e n tis u t fo rm a (In II De A nim a, 1. 7, n. 319); an im a e st c a u sa fo rm alis v ita e co rp o ra lis (De V e rit. q. 27, a. 1, ad 1).

(25)

przyczyną form alną i jako taka jest co do n atu ry w cześniejsza od aktu istnienia62. Chociaż forma substancjalna w porządku esencjalnym jest aktem ostatecznym jako przyczyna form alna konstytuująca substancję, w porządku egzystencjalnym istnie­ nie jest naczelną doskonałością w szelkich bytów , a w ięc musi uprzedzać działanie. Podobnie rzecz przedstaw ia się w bytach żywych, gdzie istnienie jest pierw szą doskonałością, która uprzedza działanie życiowe. Czynności życiowe same w sobie nie są do pom yślenia bez odniesienia ich do substancji ak tu al­ nie istniejącej.

Biorąc pod uw agę to, że forma substancjalna .jest zasadą, przyczyną bytu we w łaściw ym jej porządku, jakim jest porzą­ dek przyczynow ości form alnej i że bez jej udziału istnienie b y ­ tów m aterialnych byłoby niemożliwe63 widzimy, że forma jed ­ nocześnie dokonuje determ inacji istnienia do danego bytu, zło­ żonego z m aterii i formy. Z tego faktu determ inacji istnienia przez formę danej substancji m aterialnej wynika, że nie jest ono czymś oderw anym i abstrakcyjnym , ale dostosowanym „zakresow o" do konkretnej jednostkow o — gatunkow ej isto­ ty. Tomasz pisze: ,,...hoc esse ab illo esse distinguitur, in quan­

tum est talis v e l talis naturae"6i. Zdanie to w yrażające myśl, że

akt istnienia jest zawsze takim lub innym istnieniem uzależ­ nionym od zaktualizow anej przezeń istoty, naprow adza nas na właściwe zrozum ienie znaczenia pojęcia „życie". Skoro istnie­ nie różnicuje się w edług przyjm ującej je natury, która staje się tym samym autodeterm inacją aktu istnienia65, to istnienie bytu żywego, nazyw ane tu skrótow o i s t n i e n i e m ż y c i o - w ym, jest po prostu pew nym „ r o d z a j e m " czy s p o s o ­ b e m istnienia substancji m aterialnych. Gilson słusznie pisze, że „poza czystym aktem istnienia w szystko inne może istnieć

62 In M et. 5, 2, n. 764-, p or. St. A dam czyk, A r y s to te le s ó w s k o -to m is ty c z n a

k o n c e p c ja lo r m y su b s ta n c ja ln e j, Rocz. Filoz., XII/1964/z. 3, 12— 13; A. M.

K rąp iec, dz. cyt., 223.

63 Por. E. G ilson, B y t i istota, 87—S8. 04 De Pot. q. 7, a. 2, ad 9.

(26)

tylko jako takie czy. inne istnienie, a więc hierarchia aktów ist­ nienia stanow i o hierarchii istot i rządzi nią, gdyż każda istota w yraża tylko sw oiste natężenie jakiegoś aktu istn ien ia''66. Stąd hierarch ia aktów istnienia jest podstaw ą hierarchii istot, z k tó ­ rych każda w yraża pew ną doskonałość w edług stopnia posia­ danego istnienia67. A w yższy stopień czy sposób istnienia ży­ ciowego w stosunku do istnienia ‘bytów nieożyw ionych pole­ ga na tym, że w bytach żyw ych forma substancjalna jest w yż­ szego rzędu i to tym doskonalsza, im bardziej w hierarchii istot żyw ych przesuw am y się od najprostszych do coraz bardziej złożonych, aż do człowieka włącznie.

Chociaż Tomasz z A kw inu w ielokrotnie podkreśla wyższość istnienia w stosunku do życia68, czyni to zawsze z zastrzeże­ niem, że chodzi mu o istnienie jako takie (esse sim pliciter ac­ ceptum), które zaw iera w sobie w szelką doskonałość. N ato ­ miast istnienie p artycypujące w takiej czy innej rzeczy, o ile jest istnieniem życiowym, przew yższa sam byt i jest doskonal­ sze od istnienia bytów nieożywionych.

3.3. W tym m iejscu dla pełności obrazu uwzględnić jeszcze należy moment analogiczności życia... Zarówno stosow ane w określeniu życia pojęcie bytu, jak też w spom niana w yżej h ie­ rarchia aktów istnienia w skazują na to, że życie jest pojęciem analogicznym, różnicującym się w zależności od tego, do jak ie­ go przedm iotu czy kategorii bytu jest stosowane. W szystkie teksty dotyczące życia w skazują na uświadom ienie sobie przez Tomasza tego aspektu analogiczności, głów nie ze w zględu na fakt stosowania, podobnie jak pojęcia czynności wsobnych, pojęcia życia do w szelkich stopni istot żywych, od n ajp ro st­ szych aż do człowieka, a naw et do życia Bożego. Na każdym z tych poziomów życie danego bytu orzekane jest analogicz­ nie, w nieco odm ienny sposób, nie tak jednak, by można m ó­

68 Tam że, 1. c.

67 I, q. 4, a. 2, ad 3; q. 65, a. 3, c .; I—II, q. 2, a. 5, ad 2; CG 1, 28. 68 F. W ilczek , O n to lo g iczn e p o d s ta w y d o w o d ó w na is tn ie n ie Boga w e ­

d łu g T o m asza z A k w in u i D unsa S z k o ta (Próba o c e n y s ta n o w isk ), W a rs z a ­

(27)

wić jedynie o analogii m etaforycznej, jak w przypadku np. „ży­ w ego” srebra. I tak — jak dowodzi K oren69 — analogię atry- bucji stosujem y mówiąc o substancji żywej i o czynnościach życiowych, analogii proporcjonalności używ any orzekając o życiu organicznym, sensytyw nym , intelektualnym , bożym,, poniew aż życie na każdym z tych poziomów zaw iera się i w ią­ że ściśle z pojęciem bytu. Życie jest pojęciem analogicznym naw et wówczas, gdy się orzeka o jednym tylko poziomie, np. o życiu w egetatyw nym , ponieważ różne przejaw y życia na ta ­ kim poziomie należą do różnych kategorii b y tu (działanie, ja ­ kości itp.). Pożyteczne byłoby na bazie m etafizycznej teorii analogii b y tu 70 przeanalizow ać pojęcie życia i czynności życio­ wych. Przekracza to jed n ak ram y niniejszego artykułu.

R easum ując nasze rozw ażania nad natu rą życia w płaszczyź­ nie filozofii przyrody i częściowo filozofii b y tu powiemy, że· życie w system ie Tomasza z A kw inu je st ujm ow ane pod kątem istnienia jako istotnej doskonałości substancji, któ ra w skutek złożenia z m aterii pierw szej i odpowiednio doskonałej i dosto­ sowanej do niej form y substancjalnej staje się podstaw ą i źród­ łem czynności w sobnych. W tom istycznej koncepcji życia pod­ kreślan y jest w yraźnie egzystencjalny ch arakter bytu uzdol­

nionego do w ykonyw ania czynności w italnych.

4. Filozofia życia a w spółczesne tendencje biofilozoficzne

Sugerow ana w tym punkcie próba porów nania Tomaszowej doktryny dotyczącej istoty życia z koncepcjam i na terenie w spółczesnej biologii zdaje się być z góry skazana na niepo­ wodzenie z tej racji, że w myśl uw ag 1.1 i 1.2 mamy tu do czy­ nienia z dwoma różnymi pod względem epistem ologicznym dziedzinami poznania. W iększość obecnie proponow anych

69 Por. H. K oren, A n in tro d u c tio n to th e p h ilo so p h y o f a n im a te nature, St. L ouis—L ondon 1960, 21— 22 o raz J. M. A u b e rt, P h ilo so p h ie d e la n a tu re ,- Paris 1965, 306— 307.

70 Szerzej a a n a lo g ii p a trz A. M . K rąp iec, T eoria a n a lo g ii b y tu , Lublin 1959, KUL. O w a rto śc i a n a lo g ii i je j ro li w sto so w a n y c h w filozofii i n a u ­ kach szczeg ó ło w y ch o p e ra c ja c h p o z n aw czy ch p or. I. D ąm bska, O m e to d zie '

(28)

określeń, czy — jak to jest modne w publikacjach radzieckich — tzw. definicji istoty życia, ma ch arakter czysto przyrodni­ czy, rzadziej biofilozoficzny, a już tylko sporadycznie spotkać można analizy ontologiczne. W tym stanie rzeczy można po­ kusić się jedynie o w skazanie pew nych podobieństw, analogii, jak iejś w spółodpow iedniości pom iędzy biologicznym i filozo­ ficznym ujęciem istoty życia (4.2), nie zatracając przy tym me­ todologicznych i epistem ologicznych odrębności obydw u ty ­ pów poznania. Przedtem w skażem y kierunek rozw iązania tru d ­ ności w ysuniętej przez Royce'a (4.1) a w zakończeniu (4.3) pod­ kreślim y aktualność myśli Tomasza.

4.1. N aw iązując do w yżej poczynionych (2.3) rozw ażań w przedm iocie faktycznych i realnych podstaw czynności w sob­ nych i substancjalności życia organicznego należy odpow ie­ dzieć na pytanie o aktualność rozw iązań Tomasza i ich m iejsce w śród poglądów dzisiejszych.

N ajpierw kilka uw ag krytycznych odnośnie pew nej w ątpli­ wości w ysuniętej przez J. R oyce’a. A utor ten w ypow iada tw ierdzenie, że w konfrontacji z obecnym stanem mikrofizyki oparcie życia na czynnościach w sobnych nastręcza pow ażne trudności, gdyż np. ruch elektronów w okół jąd ra można by uz­ nać za ruch w'sobny, a em isję prom ieni gamma za czynność

przechodnią71.

N ie m iejsce tu na szczegółowe omówienie tego problemu, który wchodzi w łaściw ie w zakres hylem orfizm u ciał m ikrofi­ zyki. Chociaż droga poznania istoty ciała naturalnego prow a­ dzi poprzez jego właściwości, to pewność, że m ikroobiekty, a więc tak m olekuły i atomy, jak też elem entarne cząstki ato­ mowe (przynajm niej jąd ro atomowe) w edług obecnych zapa­ tryw ań większości neotom istów są realnym i substancjam i m a­ terialnym i i stanow ią podmiot teorii hylemorfizmu, pozwoli n a­ leżycie ocenić, czy przejaw y ruchow e tych substancji można uznać za czynność wsobną, czy też nie. Być może, że pojęcie czynności w sobnych zastosow ane do mikrofizyki, zwłaszcza

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kino pobudza do refleksji, śmieszy, wywołuje grozę lub łzy, odpręża, zapełnia czas, ogłupia… I nawet tak z po- zoru mało wymagający gatunek, jakim jest horror, może

Zwycięzca ustalany jest bowiem przez promotora najczęściej jeszcze zanim zacznie się pokaz lub – rzadziej – już w jego trakcie.. W  walce bierze udział przynajmniej

Perspektywa naturalistyczna pojawiła się w drugiej połowie XX wieku jako sprzeciw wobec metodologii scjentystycznej i filozofii analitycznej.. Ta

[r]

Ponieważ przyroda (Kosmos, świat) rozumiana jest jako całość rzeczy­ wistości, więc w ujęciu marksistowskim człowiek przez pracę podporządkowuje sobie tę

dziwnymi pseudonimami. Może dla niektórych jest to zabawne, ale w rzeczywistości jest to portal, który ma ograniczone możliwości przyjęcia uczestników testu. Aby każdy z Was

• Dla osób, które chciałyby raz jeszcze przystąpić do testu na testportal.pl z poprzedniej lekcji, podaję nowy link: https://www.testportal.pl/test.html?t=WCikU97dwFwF.. W

Czy na poziomie istotności 0,05 można twierdzić, że przeciętny (średni) poziom ciśnienia w grupie badanych osób wynosi