• Nie Znaleziono Wyników

Polska Zachodnia : tygodnik : organ P.Z.Z., 1945.08.19 nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Polska Zachodnia : tygodnik : organ P.Z.Z., 1945.08.19 nr 3"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

m m m m im

jifĄ a e U tt/i-O ^ ą e u n .

ROK I D O Z N A Ń , D N I A 19 S I E R P N I A 1 9 4 5 R . N R 3

r()w e ('iw ko prądom ro d d a d o iin /m

„O ile powiększycie i polepszycie dusze Wasze, o tyje polepszycie prawa Wasze i powiększycie granice.

A . Mickiewicz

Z c ię ż k ie j n ie w o li n ie m ie ckie j, z koszm aru o k u p a c ji h itle ro w s k ie j w yszła otę p ia ła , zgnębiona dusza PoisJ a- S k u rc z y ło się w sobie to, co n a jp ię kn ie jsze , zaszyto w głąo to, co najszlachetniejsze. W w ie lu , bardzo w ie lu , p rz y ­ gasły czujące oczy, z a p a d ły w nicość n a jp ię k n ie js z e p o ­ ry w y . D łu g ą , z b y t długą, ja k na w ra ż liw ą duszę polską, b y ła o ku p a cja niem iecka i p o zo sta w iła u) m e j osady zta.

N iem iec p o z o s ta w ił nam nie ty lk o ru in y m iast, w y p a ­ lone i zburzone dom y, ale p o c z y n ił głębokie szczerby w ch a ra kte ra ch naszych i o b n iż y ł m oralność społeczeń­

stwa. I je ż e li do rą k niem ieckich d o jd z ie nasza skarga na zdziczenie obyczajów , na posp o lite z ło d z ie js tw o m ie­

nia państwowego, zwane w s ty d liw ie szabrow nictw em , na ła p o w n ictw o , p rze ku p stw o i oszustwa, uśmiechnie się szyderczo i z zadow oleniem . To m oje, pow ie d zieło.

To my, niem cy, p ra c o w a liś m y przez 6 la t nad upodleniem duszy p o ls k ie j. T a k ! To on, ten nasz w ró g odw ieczny, s p ra w ił, że P re m ie r naszego rzą d u m u sia ł do program u swego w łą czyć, p rz y g n ę b ia ją cy swą w ym ow ą, p u n k t o konieczności podniesienia poziom u m oralnego naszego

PC zaZs en a jw y ż s z y w yp o w ie d zie ć bezwzględną w a lkę temu złu, k tó re o sia d ło duszę polską. Trzeba n a tychm iast ro z ­ począć w a lk ę z ła p o w n ictw e m , przekupstw em w in s ty ­ tu cja ch państw ow ych , społecznych, organizacja ch s p ó ł­

dzielczych, trzeba k ra d zie ż m ienia publicznego t j szabro- w n ictw o ścigać k a ra m i przez sądy specjulne. r . ostrzyć postępow anie karne w naszych sądac i p y P

szyć w y m ia r s p ra w ie d liw o ści. A d a le j, należy ja k n a j­

s ta ra n n ie j prze p ro w a d za ć dobor lu d z i, k tó rz y m a ją jechać na Zachód.

Zasada czystych rą k m usi być podstaw ą k w a lifik a c ji u rzę d n ika państw ow ego i p ryw atnego , osiedlającego się na Zachodzie. Bo któ ż tam w śró d now o-osad ników będzie o stoją m oralności, busolą p ra w a i sp ra w ie d liw o ś c i, kto będzie uosobnieniem p raw orządn ości?

N ie pow in n a w ysta rcza ć przynależno ść do te j lu b in n e j p a r tii p o lity c z n e j! bo do p a r tii w c is k a ją się ró w n ie ż lu d z ie 0 z ły c h zam iarach i in s ty n k ta c h , nie może w reszcie d ecy­

dow ać p ro te k c ja , częstokroć n ie o d p o w ie d zia ln a i le k k o ­ m yślna.

N iech każdy, k to ma p o ło żyć po d p is pod nom inację u rzę d n ika państwowego czy pryw atnego , w ysyłanego na Zachód, p rz e m y ś li g ru n to w n ie i pow ażnie sw o ją decyzję 1 uśw iadom i sobie, odpow iedzialność w ła sn ą wobec p a ń ­ stw a i narodu. P rzecież m y m am y budow ać nowe życie u podstaw . Czy ono ma w spierać się od za ra n ia na zgni­

ły c h fundam entach?

P okolenie nasze bierze na siebie w ie lk ą o d p o w ie d z ia l­

ność wobec p rz y s z ło ś c i ty c h ziem. C zy zdam y rachunek przed p rz y s z ły m i p o ko le n ia m i? O to są niepoko jące p y ­ tania, na któ re dziś jeszcze, niestety, o d p o w ie d zi nie m am y.

D ziś pow iedzieć m usim y za M ic k ie w ic z e m : „ O M a tk o , P o lko , żle się syn tw ó j b a w i“ .

W ie rz y m y je d n a k , że o d ro d z i się w nas ,,d a w n ych P o ­ la ka ch dum a i szlachetnośći w w alce dobra ze złem , społeczeństwo odniesie zw ycięstw o. A będzie to zw ycię- słw o p o d w ó jn e : nad sobą samym i nad ziem , htóre z ly sąsiad n iem iecki zaszczepił w nasze dusze. H . B.

Od improwizacji do planowości osadnictwa

. i i ar\£. a a a K u ł -na z a in te re s o w a n i P o d s ta w o w y m z a d a n ie m ^ Pa il‘

s tw o w y m w c h w ili o b e c n e j je s t o s a d z e n ie n a o d z y s k a n y c h Z ie m ia c h Z a c h o d n ic h e le m e n tu rd z e n n ie p o l­

skie g o . J a k s łu s z n ie się o g ó ln ie p o d ­ k re ś la , re a liz a c ja o s a d n ic tw a na Z ie m ia c h Z a c h o d n ic h w t y m z a k r e ­ sie, w ja k im się je d z iś p rz e p r o w a ­ dza, n ie m a r ó w n y c h so b ie n a p rz e ­ s trz e n i d z ie jó w . N a Z ie m ia c h Z a ­ c h o d n ic h p o O d rę i N is ę , k t ó r y c h

t e r y t o r iu m w y n o s i o k o ło 106.000 k m , m u s im y o s ie d lić m o ż liw ie je ­ szcze w ty m r o k u 2 — 3 m ilio n ó w P o la k ó w , a b y o p a n o w a ć n a jb a rd z ie j k o n ie c z n e c e n tra r o ln ic z e i w ę z ły g o s p o d a rc z e . W te n sp osó b o t r z y ­ m a m y p o d s ta w y do u ru c h o m ie n ia i r o z b u d o w a n ia ż y c ia g o s p o d a r­

czego. , , ,,

W p ie rw s z y m e ta p ie a k c ji o s ie ­ d le ń c z e j c a ły c ię ż a r w y s iłk u s k ie r o ­

w a n y b y ł n a z a in te re s o w a n ie Z ie ­ m ia m i Z a c h o d n im i s p o łe c z e ń s tw a p o ls k ie g o , n a p rz e k o n a n ie te g o sp o ­ łe c z e ń s tw a o p o tr z e b ie z a lu d n ie n ia o d z y s k a n y c h Z ie m Z a c h o d n ic h . S tą d p o c z ą tk o w o w a k c ji o s a d n ic z e j b y ło d u ż o i m p r o w i z a c j i i o s a d n ik ja ­ k o t a k i s k a z a n y b y ł n a w ła s n e s iły i z d o ln o ś c i p io n ie rs k ie .

Z a g a d n ie n ie c e lo w e j a k c ji o s a d n i­

czej, k t ó r a b y d a ła p rz e w id z ia n e

(2)

i o b lic z o n e w y n ik i, z o s ta ło s to s u n ­ k o w o n ie d a w n o ro z w ią z a n e u c h w a ­ łą R a d y M in is t r ó w z d n ia 23. 6. b r., k t ó r a p o w o ła ła do ż y c ia s ta n o w is k o G e n e ra ln e g o K o m is a rz a d la s p ra w p rz e s ie d le ń c z y c h i o s ie d le ń c z y c h , i k o m is a r z y w o je w ó d z k ic h o d p o w ie ­ d z ia ln y c h za p rz e p ro w a d z e n ie a k c ji o s ie d le ń c z e j w te re n ie . C i k o m is a rz e w o je w ó d z c y d la s p ra w o s a d n ic tw a , ja k o w ła d z a w y k o n a w c z a s k ła d a ją się z lu d z i fa c h o w y c h , z n a ją c y c h z a ­ g a d n ie n ia Z ie m Z a c h o d n ic h , i z a o p a ­ t r z e n i są w in s tr u k c je , w y p o s a ż e n i w p ra w o s a n k c ji i k o n t r o li, m a ją do d y s p o z y c ji d w ie p o d s ta w o w e i n ­ s ty tu c je , je d n ą p a ń s tw o w ą — P a ń ­ s tw o w y U rz ą d R e p a tria c y jn y , a d r u ­ gą s p o łe c z n ą — P o ls k i Z w ią z e k Z a ­ c h o d n i.

A b y m ó c je d n a k p ro p a g a n d ę o sad ­ n ic t w a w te re n ie n a s ta ry c h Z ie ­ m ia c h p o ls k ic h p r o w a d z ić na w ła ś c i­

w y m p o z io m ie w fo r m ie w e r b u n k u i o rg a n iz a c ji tr a n s p o r tó w , k o m is a ­ rz e w o je w ó d z c y d la s p ra w o s a d n ic ­ tw a w in n i m ie ć zdaniem , n a s z y m do d y s p o z y c ji o d p o w ie d n ie fu n d u s z e , a b y n a m ie js c u p o p rz e z P, U , R . i P, Z, Z. p ro w a d z ić n a le ż y tą a k c ję p r o ­ p a g a n d o w ą , a b y z o rg a n iz o w a ć sieć in fo r m a c y jn ą na o d z y s k a n y c h Z ie ­ m ia c h , a w re s z c ie , a b y u ru c h o m ić o d p o w ie d n ie ś r o d k i tr a n s p o r to w e , e ta p y , p u n k t y s a n ita rn e i o d ż y w c z e .

C h c ą c p ro w a d z ić p l a n o w ą a k ­ c j ę o s a d n i c z ą , trz e b a w p ie r w ­ szym rz ę d z ie p rz e z d e le g a tu r y w te ­ re n ie , s ta ro s tw a , u rz ę d y z ie m s k ie , w y d z ia ły d la p rz e m y s łu i h a n d lu p rz e p r o w a d z ić d o k ła d n ą re je s tra c ję w s z y s tk ic h g o s p o d a rs tw w ie js k ic h , w a r s z ta tó w rz e m ie ś ln ic z y c h , p la c ó ­ w e k p rz e m y s ło w y c h i h a n d lo w y c h n a z ie m ia c h o d z y s k a n y c h , I to z a d a ­ n ie s p e łn ić w in n y d ru ż y n y o s a d n icze , O ile m i w ia d o m o , ż a d n a z in s ty tu c y j, k t ó r e d o ty c h c z a p a k c ję o s a d n ic z ą p rz e p ro w a d z a , te g o ro d z a ju w y k a ­ z ó w n ie p o s ia d a . O p ie ra ją się one t y lk o n a c z ą s tk o w y c h d a n y c h , k tó r e d o s ta rc z a ją im m n ie j lu b w ię c e j p r z y ­ g o d n i in fo r m a to r z y , m n ie j lu b w ię c e j in t e lig e n tn i d e le g a c i P. Z. L. lu b P.

U . R ., m n ie j lu b w ię c e j p rz e d s ię b io r ­ cze u rz ę d y s ta ro ś c iń s k ie .

P r z y z n a jm y je d n a k o tw a r c ie . P oza 3 0 % lu d ź m i, k t ó r z y n a Z ie m ie Z a ­ c h o d n ie p o s z li'd la te g o , a b y w g łę b o ­ k im ro z u m ie n iu d o b ra P o ls k i p a ń ­ s tw o p o ls k ie n a o d z y s k a n y c h Z ie ­ m ia c h Z a c h o d n ic h b u d o w a ć , re s z ta tj. 7 0 % „ o s a d n ik ó w " s ta n o w ią „ w y ­ c ie c z k o w ic z e “ lu b lu d z ie , k t ó r z y n a Z a c h o d z ie w id z ie li m a te r ia ln e m o ż li­

w o ś c i z b o g a c e n ia się. S p r z y ja ły im d w a m o m e n ty : 1) s ła b o ś ć w ła d z y a d ­ m in is tr a c y jn e j i n ie d o s ta te c z n a ilo ś ć s łu ż b y b e z p ie c z e ń s tw a n a ta m ty c h

te re n a c h , 2) s p e c y fic z n e w a r u n k i, k t ó r e s tw o r z y ła rz e c z y w is to ś ć d z ia ­ ła ń w o je n n y c h . C a ły m ia n o w ic ie d o ­ r o b e k n ie m c ó w po o p u s z c z e n iu p rz e z n ic h d o m ó w i w a r s z ta tó w — s ta ł o tw o r e m d la k a ż d e g o , k t o p rz y s z e d ł.

N ie tr a k t o w a n o ty c h w s z y s tk ic h d ó b r ja k o w ła s n o ś c i p a ń s tw a p o l­

s k ie g o , a le ja k o w ła s n o ś ć , k t ó r a się te m u n a le ż y , k t o je p ie rw s z y z o b a ­ c z y ł i w z ią ł. T u le ż a ł te ż n a jw a ż n ie j­

sz y m o ty w t a k ż y w e j w ę d r ó w k i tz w .

„ o s a d n ik ó w " ■— „ w y c ie c z k o w ic z ó w "

lu b ty c h , k t ó r z y s z y b k o c h c ie li się z b o g a c ić , k o s z te m p a ń s tw a p o l­

s k ie g o .

R ó w n ie w a ż n y m m o m e n te m b y ł b r a k k o m is a r z y w o je w ó d z k ic h d la s p ra w o s a d n ic tw a , ja k o w ła d z y k i e ­ r o w n ic z e j i k o n tr o ln e j.

T rz e b a s tw ie r d z ić , że w ła d z e a d ­ m in is tr a c y jn e i b e z p ie c z e ń s tw a na o d z y s k a n y c h Z ie m ia c h Z a c h o d n ic h b y ł y n i e p r z y g o t o w a n e d o z a ­ d a ń , k t ó r e im p r z y p a d ły w u d z ia le , B y ło to n ie p r z y g o to w a n ie d w o ja k ie j n a tu r y : fa c h o w e j a c z a s a m i n ie s te ty c z y s to m o ra ln e j. D o ś w ia d c z e n ia , ja ­ k ie w z e tk n ię c iu ze s p e c y fic z n ą r z e ­ c z y w is to ś c ią N o w y c h Z ie m Z a c h o d ­ n ic h m ło d e te w ła d z e a d m in is tr a c y j­

ne n a b y ły , w re s z c ie p e w n a s ta b iliz a ­ cja s to s u n k ó w o g ó ln o - p a ń s tw o w y c h i b e z p ie c z e ń s tw a na Z. Z., p o z w o lą im ju ż o b e c n ie s p e łn ić sw e z a d a n ie . A le i tu b ę d ą m u s ia ły b a rd z o d użą u w a g ę s k u p ić na w ła s n y m s u m ie n iu , k t ó r e k a z a ć im w in n o w s z y s tk im p ra c o w a ć p o d k ą te m d o b ra p a ń s tw a a n ie o s o b is ty m . B o na Z ie m ia c h Z a ­ c h o d n ic h n ic z e g o n ie d o k o n a t y lk o a d m in is tr a to r - fa c h o w ie c , lu b t y lk o

W lite ra tu r z e , p o ś w ię c o n e j P ru so m W s c h o d n im , s p o tk a ć m ożna o k re ś le n ie , k tó r e tą n a jb a rd z ie j na w s c h ó d w y ­ s u n ię tą p ro w in c ję n ie m ie c k ą n a z y w a p ię ścią , z a w is łą n a d c e n tra ln y m obsza­

re m P o ls k i. O d p o w ia d a ło to c a łk o w i­

c ie rz e c z y w is to ś c i. P ru s y W s c h o d n ie b y ły b o w ie m zaw sze, a szcze g ó lnie za T rz e c ie j R zeszy, bazą w y p a d o w ą n ie ­ m ie c k ie j p o lit y k i w s c h o d n ie j, J a k o b li­

cza M e lc h io r W a ń k o w ic z , n ie m ie c k ie o k r ę ty w o je n n e (stojące w P iła w ie ) ju ż w p ó łto re j g o d z in y po w y b u c h u w o jn y z P o ls k ą , m o g ły b y b lo k o w a ć p o r t g d y ń ­ s k i, a s ta rtu ją c e ze w s c h o d n io -p ru s k ic h lo tn is k n a d g ra n ic z n y c h b o m b o w c e w tr z y g o d z in y d o la ty w a ły b y do n a jb a r­

d zie j o d le g ły c h z a k ą tk ó w w Polsce.

O b lic z e n ia te b rz m ia ły dość re w e la c y j­

n ie , a le o k a z a ły się p ra w d z iw e . M ie ­ liś m y m ożność p rz e k o n a ć się o ty m w

m ilic ja n t - s łu ż b is ta , a le je d e n i d ru g i m u s i m ie ć s p o łe c z n e i o g ó ln o n a ro d o ­ w e p o d e jś c ie do s p ra w y , m u s i m y ­ ś le ć o ty m , że je g o p ra c a — c h o c ia ż n a w ą s k im o d c in k u — a le s tw a rz a p o d w a lin y p o d s iln e , w m y ś l p ia s to w ­

s k ie j k o n c e p c ji b u d o w a n e p a ń s tw o p o ls k ie , k t ó r e p o p rz e z u trw a le n ie sw ej p o z y c ji n a d O d rą i N is ą z a d e c y ­ d u je o r o li, ja k ą o d e g ra w ś w ie c ie m ię d z y n a ro d o w y m .

C a ły c ię ż a r p la n o w e g o o s a d n ic tw a w s w y c h n a jb a rd z ie j is to tn y c h m o ­ m e n ta c h r e a liz a c ji s k u p ia się na te ­ re n a c h o d z y s k a n y c h Z ie m Z a c h o d ­ n ic h . Z a le ż n ie o d te g o w ja k im s to p ­ n iu k o m is a rz e w o je w ó d z c y d la s p ra w

o s ie d le ń c z y c h na o d z y s k a n y c h z ie ­ m ia c h b ę d ą k ie r o w a li się z a sa d a m i o g ó ln o n a ro d o w y m i, p a ń s tw o w y m i i s p o łe c z n y m i; z a le ż n ie od te g o cz y b ę d ą n a le ż y c ie p o in fo r m o w a n i o m o ż liw o ś c ia c h o s a d n ic z y c h w s w y m te re n ie , c z y p o tr a f ią w c ią g n ą ć do w s p ó łp r a c y p la c ó w k i P. U . R . i P. Z, Z., ic h p u n k t y k u lt u r a ln e , e ta p o w e , o d ż y w c z e i s a n ita rn e — a k c ja o s a d ­ n ic z a b ę d z ie re a liz o w a n a a n ie w ą t ­ p im y że w sposób, ja k te g o w y m a ­ ga in te re s p a ń s tw a i n a ro d u p o ls k ie ­ go n a o b e c n y m p rz e ło m ie ,

R ó w n o c z e ś n ie z p la n o w o p r o w a ­ d z o n ą a k c ją o s a d n ic z ą p o w in n o r o z ­ p o c z ą ć się s c e m e n t o w y w a n i e w p ó l n o t y g r u p o w e j w ś ró d o s ia ­ d ły c h na n o w o o d z y s k a n y c h Z ie ­ m ia c h P o la k ó w ze w s z y s tk ic h w o je ­ w ó d z tw p o ls k ic h . L e c z do te j s p ra w y p o z w o lim y s o b ie w r ó c ić i ro z w in ą ć ją o b s z e rn ie .

czasie k a m p a n ii w rz e ś n io w e j 1939 r,, g d y w o js k a n ie m ie c k ie , u d e rza ją ce w ła ­ śnie z P ru s W s c h o d n ic h , b y ły ju ż 13-go d n ia w o jn y p o d B rz e ś c ie m L ite w s k im . G łó w n ie te ż o d r o k u 1933 i p o w s ta n ia p la n u 4 -le tn ie g o , P ru s y W s c h o d n ie b y ły te re n e m re a liz o w a n ia o g ro m n ie k o s z ­ to w n y c h u rzą d ze ń , ja k : k o s z a ry , b e to ­ n o w e s c h ro n y , fo r ty fik a c je g ra n iczn e c z y lo tn is k a . N ie w a h a n o się w Rzeszy na n a jw ię k s z e w y d a tk i, a że b y ty lk o w z m o c n ić s y tu a c ję P ru s W s c h o d n ic h p o d w z g lę d e m e k o n o m ic z n y m i w o js k o ­ w y m .

D la te g o ja s n y m b y ło , iż na te re n ie ta k w a ż n y m w s z e lk i ż y w io ł o b c y b y ł n ie p o ż ą d a n y , a ty m b a rd z ie j ż y w io ł p o ls k i.

M a m tu na m y ś li M a z o w s z e P ru s k ie , obszar u tra c o n y p rz e z P o ls k ę sm u tn e j p a m ię c i p le b is c y te m r, 1920, M a z o w s z e

mgr, Cz, Pilichowski.

M A Z O W S Z E P R U S K IE -

n o s z e / o d p o r n o ś c i

(3)

P ru s k ie m ożna ro z p a try w a ć t y lk o ja k o część P ru s W s c h o d n ic h , co s p o ty k a ło ic h obszar, ta k na te re n ie g o s p o d a r­

czym ja k p o lity c z n y m , b y ło p o ch o d n ą p o s tę p o w a n ia rz ą d u R zeszy w sto s u n k u do P ru s W s c h o d n ic h , N a M a z u ry spa­

d a ły w s z y s tk ie a n o m a lia ż y c ia w s c h o d - n io -p ru s k ie g o , L e cz o sobny ro z d z ia ł s ta n o w i p ia n o w a g e rm a n iz a c ja tego o k rę g u , szcze g ó lnie o s tra od r o k u 1871,

O b e cn ie , g d y p rz e g ra n a p rz e z Rzeszę w o jn a p o c ią g n ę ła za sobą m. in , ta k ż e lik w id a c ję z a g a d n ie n ia P rus W sch o d n ,, m o żn a p a trz e ć na d z ie je O k rę g u M a z u r­

s k ie g o [ja k o d o ty c h c z a s o w e j części p a ń ­ s tw a n ie m ie c k ie g o ) ju ż z p e w n e j p e r­

s p e k ty w y , I g d y m o w a o ty m , trz e b a na p ie rw s z e m ie jsce w y s u n ą ć s k ła d lu d n o ­ ś c io w y O k rę g u M a z u rs k ie g o , k t ó r y w rę k u P o ls k i je s t n a js iln ie js z y m a tu ­ te m do p o s ia d a n ia te j z ie m i w o b rę b ie s w o ic h g ra n ic , P o ls k a m a do M a z u ró w p ra w a , w y n ik a ją c e z ic h p o ło ż e n ia geo­

g ra fic z n e g o , P rz e m a w ia na naszą k o ­ rz y ś ć s tr u k tu r a d e m o g ra fic z n a te g o o b ­ szaru, M a m y n ie z b ite p ra w a h is to ry c z ­ ne do p o s ia d a n ia M a z o w s z a P ru s k ie g o . P o lsko ść n a ty m te re n ie lic z y się n ie na d z ie s ią tk i, ale na w ie k i ca łe . L e c z n a j- .p ie rw s z y m p ra w e m p o ls k im b ę d zie t u ­

ta j c z ło w ie k (m ie s z k a n ie c te j z ie m i) i ję z y k , ja k ie g o u ż y w a .

R to p rz e z la t z g ó rą 700 z a c h o w y w a ł o d rę b n o ść ję z y k o w ą , m im o c ią g łe j o fe n ­ s y w y na fro n c ie n ie m c z e n ia z je d n e j, a b ra k u ja k ie jk o lw ie k z o rg a n iz o w a n e j p o ­ m o c y z d ru g ie j s tro n y , te n d o w ió d t d o ­ s ta te c z n ie sw ej p rz y n a le ż n o ś c i n a ro d o ­ w e j. M a z u rz y w g ra n ic a c h p r o w in c ji w s c h o d n io -p ru s k ie j p o z b a w ie n i b y li od p rz e s z ło p ó ł w ie k u o ś w ia ty p o ls k ie j, z a k ro jo n e j na n ie w ie lk ą c h o ć b y m ia rę , zm u sza n i b y li do u ż y w a n ia ję z y k a n ie ­ m ie c k ie g o w s z k o le i w k o ś c ie le , G e r- m a n iz o w a n o ich , g d y s łu ż y li w w o js k u . Z m o b iliz o w a n o c a łą p e rfid n ą n ie m ie c k ą p ro p a g a n d ę , zo h y d z a ją c ą w s z y s tk o , co p o ls k ie , b y za w s z e lk ą cenę z re a liz o ­ w a ć w s to s u n k u do M a z u ró w znane h a ­ s ło n ie m ie c k ie ; „Z n ie m c z y ć a lb o w y tę ­ p ić !"

S k u tk i ta k ie j p o lit y k i n ie d a ły na sie ­ b ie d łu g o czekać. D z iś lu d n o ś ć p o ls k a w P rusach W s c h . w a h a się w g ra n ic a c h od 350000 do 450000, A jeszcze w o k r e ­

sie p rze drozb iorow ym , ja k podaje zna­

k o m ity znawca tych spraw, W ojciech K ę trz y ń s k i, ludność polska zajm ow ała połow ę te ry to riu m Prus W sch, Obecnie obszar ję z y k o w y p o ls k i s k ru c z y ł się do i/e części całej p ro w in c ji. Bo okres 1772 do 1945 dzielą dw ie fazy n a jw ię k ­ szego nasilenia germanizacyjnego; czasy

bism arkow skie (lata po 1871) i okres h itle ry z m u w Niemczech (z górą 12 lat).

W ty m też czasie niem cy ja k najener­

giczniej p rz y s tą p ili do w a lk i z żyw iołem polskim na P ru skim Mazowszu, nie w a ­ hając się przed użyciem najostrzejszych pietod te rro rystyczn ych , A jednak b l i ­ sko 400 000 M a z u ró w , aż do la t p rz e d ­ w o je n n y c h z a c h o w a ło sw ó j ję z y k o jc z y ­ s ty , W y trz y m a li ciężkie w a ru n k i życio ­ we ubogiego Pojezierza M azurskiego, P rze żyli całe p oko le nia n ie m ie ckich k o ­ lo n istó w , k tó rz y m im o w yda tn ej pom o­

cy rządu (np, „O s th ilfe ") nie w y trz y ­ m a li i p o w ró c ili do Rzeszy, T a uciecz­

ka ze W schodu na Zachód n ie p o k o iła bardzo h ero ld ó w n ie m ie ckiej p o lity k i wschodniej. B y ł to jednak proces na­

tu ra ln y, k tó re m u żadne p rz e c iw d z ia ła ­ n ie .n ie m ogło zapobiec, A jednocześnie obszar, zam ieszkały przez M azurów , w y k a z y w a ł w ię kszy p rz y ro s t n atu ra lny, niż p o w ia ty z ludnością niem iecką. Za­

p e w n ia ło to s ta ły w z ro s t ludności p o l­

skiej, podczas, gdy ż y w io ł n ie m ie cki znajdow ał się w procesie o dw ro to w ym .

Obecnie nadszedł czas, aby z obszaru M azurskiego z n ik n ę ły ostatnie do n ie ­ dawna jeszcze liczne „S m ętko w e tro p y ".

*

Pow yższy n ie w ie lk i schemat stanow i n ie jako w prow adzenie do zaznajom ie­

n ia się z kw e stią M azowsza Pruskiego.

D otkną łe m sp ra w y etnicznej, n a jis to t­

niejszej. K ilk a uwag, ca łkie m zresztą luźnych, o Prusach W sch, b y ło ko niecz­

nych ze w zględu na to, że zagadnienie M azowsza Pruskiego można ro z p a try ­ w ać ty lk o na tle nieistniejącej już dziś p ro w in c ji w schodnio-pruskiej. A k tu a l­

ność tej k w e s tii dzisiaj pociąga za sobą obowiązek poznania jej, przemyślenia i poparcia a k c ji za planow ym osadnic­

twem i racjon a ln ym zagospodarowa­

niem,

K rz y s z to f S k u b is z e w s k i.

ści. Część m ie s z k a ń c ó w o s ie d li b ra ła u d z ia ł w p o w s ta n iu W ie lk o p o ls k im , a k ie d y p o n ie s p ra w ie d liw y m o rz e c z e ­ n iu K o m is ji A lia n c k ie j, g ro m a d y te p rz y z n a n e z o s ta ły R zeszy, lu d n o ś ć n ie bacząc na c o ra z g ro źn ie jsze p rz e ­ śla d o w a n ia , n ie w y r z e k ła się sw ej p o l­

skości,

Z c h w ilą w y b u c h u w o jn y w 1939 r.

ro z p o c z ą ł się n o w y , sroższy o kre s p rz e ś la d o w a ń , K ilk a d n i po je j ro z ­ p o c z ę c iu w y w ie z io n o do o b o z ó w k a r ­ n y c h d z ie s ią tk i d z ia ła c z y s p o łe czn ych , n a s tę p n ie ze sła n o w g łą b R zeszy k i l ­ k a d z ie s ią t ro d z in p o ls k ic h ,' p o z b a w ia ­ ją c ic h m ie n ia i z ie m i,

Z ro d z in w y s ie d lo n y c h w g łą b R ze­

szy, ja k i z te j re s z ty p o z o s ta łe j na m ie jscu , w s z y s c y m ę ż c z y ź n i z o s ta li z a c ią g n ię c i do w o js k a . K to m ó g ł de- z e rto w a ł i w ra c a ł do dom u, g d zie się u k r y w a ł. W ie lu je d n a k n ie m o g ło o p u ścić szeregów , bo z n a jd o w a li się z b y t d a le k o od dom u. K to z n ic h n ie p o le g ł, d o s ta ł się do n ie w o li a lia n c k ie j, gdzie tr a k to w a n y je s t n ie s te ty na r ó w ­ n i z je ń c a m i n ie m ie c k im i.

W ra z z n im i m a ją o n i b y ć w y s ła n i do o d b u d o w a n ia z n is z c z o n y c h p rze z w o jn ę k ra jó w , P rz e c iw k o te j w y s y łc e p ro te s tu je m e m o ria ł, dom a g a ją c się z w o ln ie n ia je ń c ó w i ic h p o w ro tu do d o m ó w ro d z in n y c h .

S p ra w a ta je s t za sa d n icza . W p r a w ­ dzie m e m o ria ł te n w y s ła li m ie s z k a ń c y w y m ie n io n y c h p o w y ż e j g ro m a d , ale on zasięgiem s w o im o b e jm u je w s z y s t­

k ic h P o la k ó w , o b y w a te li n ie m ie c k ic h , k tó r z y s łu ż y ć m u s ie li w w o js k u n ie ­ m ie c k im . Id e n ty c z n y lo s s p o tk a ł P o- la k ó w -M a z u ró w , ja k i P o la k o w z D o l­

nego Śląska. J e s t to s p ra w a p o d o b n a do s p ra w y P o la k ó w , z a m ie s z k a ły c h w R zeszy, k tó r z y choć n ie s łu ż y li w w o js k u , p rz e z d łu g i czas, z u w a g i na ic h p a p ie ry n ie m ie c k ie , tr a k to w a n i b y li ja k o „R e ic h s d e u ts c h e “ , aż s ta ra ­ n ie m P, Z, Z. p rz y z n a n e im z o s ta ło o b y w a te ls tw o p o ls k ie . J e ń c o m — P o ­ la k o m z R zeszy, b ę d ą c y m w n ie w o li a lia n c k ie j, n ik t o b e cn ie o b y w a te ls tw a p o ls k ie g o nadać n ie m oże. T rz e b a je d ­ n a k ro z p o c z ą ć s ta ra n ia , a b y P o la k ó w ż o łn ie rz y n ie m ie c k ic h w y d o s ta ć z n ie ­ w o li. N ie c h z a m ia s t o d b u d o w y w a ć k ra je a lia n c k ie o d b u d o w u ją sw o ją O j­

czyznę, je s t tu i d la n ic h p ra c y sporo.

W ie m y , że o s ta tn io z w o ln io n y c h z o ­ s ta ło z n ie w o li w ie lu ż o łn ie rz y n ie ­ m ie c k ic h , a le b y li to ż o łn ie rz e n ie ­ m ie c c y , z a m ie s z k a li p rz e d w o jn ą na te re n ie P o ls k i i ja k o „p rz y n ie m c z e n i"

„E in g e d e u ts c h te “ z a c ią g n ię c i z o s ta li w szeregi w o js k a n ie m ie c k ie g o . P o la c y , o b y w a te le n ie m ie c c y , k tó r z y p rz e z c a ­ łe s w o je ż y c ie o p ie ra li się g w a łto w n e ­ m u n a c is k o w i g e rm a n iz a c y jn e m u , d z i­

siaj z n a jd u ją się w n ie w o li w o je n n e j.

Śm.

u§zne /acianifl

M ie szkań cy grom ad: K ram sko N o­

we, K ra m sko Stare, Podm okle W ie l­

k ie i P odm okle M a łe oraz D ąb ró w ka na Z iem i L ub uskiej, p rzyłączonej obec­

nie do W o je w ó d z tw a Poznańskiego z ło ż y li w Rządzie R zeczypospolitej P olskiej m e m o ria ł w s p ra w ie z w o ln ie ­ n ia z n ie w o li p a ń s tw s p rz y m ie rz o n y c h m ieszkańców ty c h gromad, zaciągnię-

PolaLow U m m cn

■tych p rz y m u s o w o do w o js k a n ie m ie c - k ie g o .

M e m o ria ł, p o d p is a n y p rz e z s o łty ­ sów o ra z p re z e s ó w Z w ią z k u P o la k ó w (z p rz e d w o jn y ) w s p o m n ia n y c h g ro ­ m ad, w p ro s ty c h s ło w a c h o p isu je d z ie ­ je p o ls k o ś c i ty c h o s ie d li, k tó r y c h m ie ­ s z k a ń c y p rz e z 150 la t n ie w o li n ie m ie c ­ k ie j z d e c y d o w a n ie t r w a li p rz y p o ls k o -

(4)

W ill O I R III " f o niepodległość i potęga

Z n a k o m ity m ąż stanu, b is k u p D y m it r S o lik o w s k i, o g ło s ił w r. 1573 n a stę p u ją ce p ro ro c z e s ło w a :

„K a ż d e m u p a n u i n a ro d o w i w ię c e j na m o rs k im p a ń s tw ie za le ży, n iż e li na z ie m s k im , bo i w ię k s z e i p rę d sze p o ­ ż y tk i m o rze m , n iż e li z ie m ią p rz y c h o ­ dzą. D la te g o , k to m a p a ń s tw o m o rs k ie a n ie u ż y w a go, a lb o je sobie da w y ­ d z ie ra ć , w s z y s tk ie p o ż y tk i od sie b ie o d d a la , a w s z y s tk ie s z k o d y n a się p rz y w o d z i, z w o ln e g o n ie w o ln ik ie m się sta w a , z bog a te g o ubo g im , z swego cu d zym , z p a n a k m ie c ie m ...

*

J e rz y S m o le ń s k i w d z ie le sw ym

„M o rz e i P o m o rz e " n a s tę p u ją ce w y ­ p o w ie d z ia ł a k tu a ln e na dziś u w a g i:

„M o rz e „ m o k r e " , „ g łę b o k ie " i „ n ie ­ b e z p ie c z n e " n a p ra w d ę n ie d z ie li, le cz łą c z y lu d y i ś w ia ty o d le g łe , W y łą c z ­ ne trz y m a n ie się lą d u s ta łe g o w y r o ­ b iło w nas z a u fa n ie do k o ło w y c h ś ro d ­ k ó w łą c z e n ia k r a jó w ; im p o n u je nam m a s y w p a ro w o z u p o c ią g u p o sp ie szn e ­ go, szyb ko ść sam ochodu. N ie z d a je ­ m y sobie d o b rz e s p ra w y z te g o , że n a jd a w n ie js z y m a za ra ze m n a jb a rd z ie j p ie rw o tn y m i p o dziś d z ie ń n a jd z ie l­

n ie js z y m ś ro d k ie m k o m u n ik a c y jn y m b y ł i je s t — a n a w e t m im o ro z w o ju te c h n ik i lo tn ic z e j — p o z o s ta n ie z a w ­ sze s ta te k w o d n y ... T y lk o w o d a p r o ­ w a d z i d a le k o . Je j d ro g a m i szła k u lt u ­ ra, one g łó w n ie są p o d s ta w ą ż y c ia go ­ spodarczego. P isane są na w o d z ie , ja k b y n ie is tn ie ją c e , a ja k ż e b a rd z o re ­ a ln e i p o tę ż n e , n ib y lin ie s ił o lb rz y ­ m iego w sw ej b u d o w ie , d z iw a c z n e g o p o la m a g n e tyczn e g o . Ź ró d łe m a za ­ ra ze m u jś c ie m jego m n o g ic h l i n i i s ił są p o rty .,. N a im ię im e k s p o rt i im ­ p o rt,.,

*

„P o s ia d a n ie w ła s n e g o w y b rz e ż a — to s k a rb n ie o c e n io n y , k tó re g o w y z y ­ s k a n ie ty lk o od nas za le ży, a k tó r y w y z y s k a ć m u s im y , b y d a w n e b łę d y o d ro b ić . W o ln o ś ć n a d w s z y s tk o m iłu ­ ją c y p rz o d k o w ie nasi n ie ro z u m ie li na o gół, że m o rze je s t s y m b o le m w o ln o ś c i.

S zerszego o d d e ch u d la s w y c h p ie rs i s z u k a li w s te p o w y m w ic h rz e d z ik ic h p ó l, a n ie w s ło n y m p o d m u c h u fa l m o r­

s k ic h . N ie w ie d z ie li, że p rz e s tw ó r o ce ­ anu to w ie lk a arena, na k tó r e j p a ń s tw a i lu d y d o b ija ć się m ogą p o tę g i i zn a ­ cze n ia , — że m o rze — to n ie p o d le ­ g ło ś ć !

„M orze nie dzieli, lecz łączy narody i państwa. Posiadanie wybrzeża morskie­

go otwiera państwu szerokie wrota na świat i daje mu bogactwo, z zamorskiego handlu płynące“ .

J. Bartoszewicz

W y ją tk ie m b y ły g e n ia ln e z a m y s ły W ła d y s ła w a IV , u s iłu ją c e g o s tw o rz y ć s iln ą p o ls k ą flo tę . B ra m ę k u m o rz u d a ­ liś m y sobie p rz y m k n ą ć — na p ro g u jej ro z s ie d li się obcy... W y s ta rc z a ło nam , że nas na m o rz u w y rę c z a ł G d a ń sk, co się u tu c z y ł na p o ś re d n ic ­ tw ie m ię d z y o lb rz y m im ś p ic h le rz e m p o ls k ie g o zb o ża i g ło d n y m Z achodem . ...Po s zko d zie b ę d z ie m y m ą d rz y — za ­ n ie d b a n ia o d ro b im y ."

*

„P ę d p o ls k i na m o rze je s t ju ż n ie ­ p o w s trz y m a n y , N ie u s ta n ie m y w u- m a c n ia n iu się n a d m o rz e m i na m o rzu . F lo c ie naszej b ę d zie p a tro n o w a ł duch A rc is z e w s k ie g o , k t ó r y w X V I I w ie k u n id e rla n d z k ie o k rę ty po w ie lk ic h m o ­ rz a c h w o d z ił... P o ję liś m y ju ż i o d c z u li, że P o ls k ie M o rz e to in te g ra ln a część O jc z y z n y — że n a jś c iś le js z y z n im z w ią z e k je s t w a ru n k ie m naszej n ie p o ­ d le g ło ś c i."

Gdy w roku 1928 do ówczesnego sej­

mu pruskiego w Berlinie weszli z wyboru pierwsi posłowie ruchu faszystowsko - h i­

tlerowskiego, to między nim i a przewod­

niczącym pierwszego posiedzenia doszło do niezwykle ostrego starcia, na tle spra­

w y polskiej. Posłowie hitlerowscy: dr Schmidt i Heeht w ostry sposób k ry ty k o ­ w ali prezydium, że przyznało fra k c ji na­

zistowskiej miejsce- na lawach poselskich obok.,.. Polaków. Faszyści niemieccy do­

w odzili już wtedy publicznie, że Polacy są ludźmi o niższej kulturze i siedzenie w ławach poselskich obok nich jest obra­

zą (sic!) dla... niemca. Spoglądając, na są­

siadów — Polaków z wyrazem w ielkiej nienawiści oświadczyli, że raczej opuszczą sejm niż m ieliby siedzieć obok nich.

Kiedy hitlerow cy doszli do władzy w Niemczech w 1933 r., to pierwszą ich czyn­

nością był zakaz wydawania wielu perio­

dyków polskich i ustawy zabraniającej rozmawiania po polsku w miejscach pu­

blicznych. Jeszcze ostrzejsze zakazy w y­

dano dla Serbów Łużyckich, zamieszku­

jących zwartą masą okolice Kamienicy, Budziszyna i Kotbusu.

Po wkroczeniu niemców w 1939 r. na te­

ren W ielkopolski nie ty lk o w urzędzie ale i w miejscach publicznych n ik t z Polaków nie zawsze odważył się mówić po polsku, bo czekał go obóz koncentracyjny a co- najmniej pobicie przez młodych szowini­

stów hitlerowskich. Te szczegóły postępo­

wania w stosunku do Polaków przez o lat okupacji mamy wszyscy świeżo w pamięci.

Nawet jeńcy polscy zatrudnieni w N iem ­ czech spotykali się z okrzykami: po nie­

miecku mówić!

W przedwojennej Polsce, za rządów sa­

nacyjnych niemcy zamieszkali na tere­

nie naszego Państwa cieszyli się niepbko- jącem równouprawnieniem. Pamiętamy do­

skonale, jak to m łodzi hitlerow cy (Jung Deutsche Partei) paradowali ze sfastyka- mi w klapach marynarek po ulicach Po-

Cztf wiesz, że...

Gdańsk jeden z pierwszych wystąpił prze­

ciw Krzyżakom za czasów Kazimierza Ja­

giellończyka, popierając tzw. związek pruski. W r. 1454 Gdańszczanie zdobyli znienawidzony zamek krzyżacki, a pospól­

stwo rzuciło się z taką zapalczywością na ten symbol przemocy i zburzyło go tak do­

szczętnie, że dziś nie sposób nawet odna­

leźć miejsce, gdzie stałą krzyżacka waro­

wnia. Odtąd przywróciła znów Polska swe władztwo wielowiekowe u ujść W isły.

*

sprawa drugiego portu u ujść W isły poja­

wiała się niejednokrotnie w dziejach. Bu­

dujący potęgę morską Polski na Bałtyku, król W ładysław IV kazał wojskowym in­

żynierom wyszukać miejsce na wybrzeżu pod budowę nowego portu. Jeden z nich Flamańczyk Pleitner wyszukał dwa takie miejsca. Jedno pod Oksywiem, a więc od­

powiadające dzisiejszej Gdyni, drugie na półwyspie Helu. K ró l wybrał drugą możli­

wość i polecił budowę na terenie wioski Chałupy fortu Władysławowo i portu Ka- zimierzowo pod Kuźnicami. Nie w smak były Gdańszczanom te plany. Współcześni pisali „A le to miejsce bardzo Gdańszczan boli i nie wiedzą co z tym czynić, właśnie

znania, Torunia Bydgoszczy i Katowic.

Wiedzieliśmy, że po lasach urządzają, nor­

malne ćwiczenia wojskowe. Pociski kara­

binów maszynowych i granaty ręczne rzu­

cane z okien na ul. Gdańskiej w Byd­

goszczy, na cofające się wojsko polskie, to tragiczne świadectwo dywersji niemiec­

kiej, wyhodowanej przez nas samych.

Dlaczego to wszystko piszemy i przypo­

minamy?

Otóż dlatego, aby obecnie uniknąć błę­

dów przeszłości zwłaszcza na Ziemiach Odzyskanych. Zapominamy bowiem z wielką łatwością o wielowiekowych a na­

wet o najświeższych krzywdach. Do niem­

ców musimy i powinniśmy zastosować metody jakie stosowali oni do nas — ina­

czej będą oni uważali naszą tolerancję za słabość.

Dobrze jest, że w różnych przedsiębior­

stwach polskich zatrudniamy niemieckie kobiety, ale nie można się zgodzić z tym, że szefowie tych zakładów rozmawiają z nim i wyłącznie po niemiecku. Dobrze, że znamy język naszego nieprzyjaciela, ale używajmy go ty lk o i naprawdę w po­

trzebie.

Zatrudnione u nas niemki czy niemcy niech się nauczą po polsku! Ci wszyscy, którzy pracowali w czasie okupacji w nie­

mieckich zakładach pracy wiedzą dobrze, jakie b yły pod tym względem warunki.

Po niemiecku mówić! — ten okrzyk aż za często słyszało się w halach fabrycznych, warsztatach, biurach i innych zakładach pracy! Teraz więc tam, gdzie pracują niemcy powinien obowiązywać nakaz:

M ówić tylko po polsku.

W sprawach naszej godności narodowej musimy być konsekwentni i nieugięci. To jest nakaz chwili, to jest nasze prawo i nasz obowiązek. Musimy stanąć twardą stopą na naszych granicach zachodnich, i twardą ręką trzymać w ryzach upadłego gada krzyżackiego, aby nie powstał już

nigdy. K. Jaźwiecki

im jest jako ołtarz przeciw ołtarzow i“ .

M Ó W IĆ D O N IE M C Ó W

T Y L K O PO POLSKU

(5)

Rolnik zaniemeński jako producent lnu

O d p r o f. U . P . d r J . J a g m in a , w y b itn e g o spe­

c ja lis t y i p r o p a g a to r a r o ś lin w łó k ie n n ic z y c h , o tr z y m a liś m y n a s tę p u ją c e c e n n e u w a g i o n a ­ le ż y ty m z u ż y tk o w a n iu o s a d n ik ó w z a n ie m e ń - s k ic h w ż y c iu g o s p o d a rc z y m z ie m o d z y s k a ­ n y c h ,

W ie m y , ja k w ie lk ą w agę w o rg a n i­

zm ie g o sp o d a rc z y m P o ls k i m a p r o d u k ­ cja ln u i k o n o p i.

N ie w sz y s c y je d n a k w ie d z ą o ty m , że o d zyska n e Z ie m ie Z a c h o d n ie m ogą i p o ­ w in n y w d z ie d z in ie p ro d u k c ji w łó k n a szczególnie ln ia n e g o o d e g ra ć dużą ro lę .

U p ra w a ln u na Ś ląsku n a le ż a ła do n a jb a rd z ie j za w a n s o w a n y c h w d a w n y c h N ie m cze ch , O k o ło Vj c a łk o w ite g o o b ­ s ie w u ln u w N ie m c z e c h p rz y p a d a ło na Śląsk. J u ż w 1937 r. ©bszar za sie w u ln u na Ś ląsku d o c h o d z ił do 90 000 ha.

Śląsk d o ln y m a s z e ro k o ro z w in ię ty p rz e m y s ł p rz ę d z a ln ic z y o ra z p rz e m y s ł w y p ra w y ln u re p re z e n to w a n y p rz e z sto k ilk a d z ie s ią t p rz e d s ię b io rs tw ro z s z a rn i- czych i m ię d la rń .

Ś ląską p ro d u k c ję ln u c h a ra k te ry z o ­ w a ła duża w y d a jn o ś ć w p o ró w n a n iu z in n y m i czę ścia m i N ie m ie c . P rz e c ię tn e p lo n y z ha 40 q sło m y, 8 q z ia rn a i 8 q p le w , Ś ląską p ro d u k c ję ln u ch a ­ r a k te ry z o w a ły duże p la n ta c je . U p r a ­ w ia ły le n w ię k s z e m a ją tk i na p o trz e b y - p rz e m y s łu ro s z a rn ic z e g o , N ie rz a d k o z a k ła d y ro s z a rn ic z e są z a in s ta lo w a n e w d o m enach n a s ta w io n y c h na p r o d u k ­ cję ln u .

O c h a ra k te rz e u p ra w y ln u na Ś ląsku m ó w i z a łą czo n e p o n iż e j z e s ta w ie n ie w g, d a n ych z 1916 ro k u , w k tó r y m o b ­ szar o g ó ln y z a sie w u ln u w y n ió s ł 13 275 ha.

O b sza r z a sie w u

ln u w 1 g o s p o d a rs tw ie 1— 12 12— 25 a ró w a ró w L ic z b a p la n ta to r ó w . 2 958 811

1/4— V * 1/2— 1 1— 5 5— 10 10— 100

ha ha ha ha ha

418 187 482 240 129

R azem — 5 225 W r o k u 1935 w je d n y m g o s p o d a r­

s tw ie o o bszarze o g ó ln y m 875 ha za ­ sia n o ln e m 125 ha.

In a c z e j p rz e d s ta w ia się u p ra w a ln u np, w P rusach W s c h o d n ic h . W ro k u 1916 o g ó ln y o b sza r za s ie w u ln u w y n o ­ s ił 2463 ha, p o d z ie lo n y p o m ię d z y 14599 p la n ta to ró w , w ś ró d k tó r y c h n a jlic z n ie j­

szą gru p ę , bo aż 10 497 p la n ta to r ó w s ta n o w iła g ru p a n a jd ro b n ie js z y c h , bo za sie w a ją c y c h od 1— 12 a ró w i 3027 p la n ta to r ó w od 12— 25 a ró w . Ś w ia d czy to o o g ro m n y m ro z p o w s z e c h n ie n iu d ro b n y c h p la n ta c y j i je d n o cze śn ie o p rz e ro b ie c z y li w y p ra w ie w łó k n a w e w ła s n y m g o s p o d a rs tw ie p ro d u c e n ta . I rz e c z y w iś c ie , p rz e je ż d ż a ją c n ie je d n o ­

k ro tn ie p rz e z P ru s y W s c h o d n ie w o- k re s ie je sie n n ym , w id z ia ło się łą k i za­

słane ro s z o n y m ln e m z a ró w n o p o d T y lż ą ja k i O ls z ty n e m . N a tu ra ln ie ro ­ szenie je s t stosow ane i na Ś ląsku, szcze­

g ó ln ie w o k rę g a c h p o d g ó rs k ic h . W i ­ d z ia łe m , p rz e je ż d ż a ją c p rz e d w o jn ą p rz e z p o w ia t G ło d z k o , o grom ne te re n y p o k ry te w y s ła n y m ln e m . Tym n ie m n ie j na Ś ląsku d o m in o w a ła u p ra w a ln u na p o trz e b y ro s z a rn i. R o sza rn ie p o w s ta w a ły n ie t y lk o na Śląsku, le cz i w P rusach W s c h o d n ic h iZ a c h o d n ic h . P o w s ta w a ły ro s z a rn ie w o k re s ie p o ­ p rz e d n ie j w o jn y , w czasie p rz y g o to w a ń do w o jn y o s ta tn ie j i w czasie jej tr w a ­ nia, g łó w n ie z u w a g i na b ra k u m ie ję t­

n o ści ro s z e n ia n a tu ra ln e g o , P o z o s ta ło ty c h ro s z a rń w ie le na te re n a c h zie m o d z y s k a n y c h . J e d n a k ż e u ru c h o m ie n ie ic h n ie b ę d zie rze czą ła tw ą , ta k ja k n ie b ę d zie rze czą p ro s tą z o rg a n iz o w a n ie d u żych p la n ta c ji ln u , m a ją c y c h d o s ta r­

czać do ro s z a rn ń słom ę ln ia n ą w y s o ­ k ie j ja k o ś c i i w y ró w n a n ą . N ie p rz e s ą ­ dzając dalszego ro z w o ju u p ra w y i w y ­ p ra w y ln u w P olsce, w y d a je się w s k a ­ za n ym o to c z e n ie o p ie k ą n a tu ra ln e j m e ­ to d y w y p r a w y ln u w g o s p o d a rs tw ie p ro d u c e n ta , p rz e d e w s z y s tk im p rz e z ro sze n ie jej na ro sie . W a r u n k i p r z y ­ ro d n ic z e , ja k ie p o s ia d a ją Śląsk i P ru s y W sch o d n , i c zę ścio w o P o m o rze , s p rz y ­ ja ją ro sze n iu , czego d o w o d e m b y ło is tn ie n ie te j m e to d y n a w e t w o k re s ie p rz y n a le ż n o ś c i ty c h zie m do u p rz e ­ m y s ło w io n y c h N ie m ie c . N a tu ra ln e r o ­ szenie je s t zw ią z a n e z u p ra w ą ln u na m n ie js z y c h obszarach — do 1 ha w je d ­ n y m c h ło p s k im g o s p o d a rs tw ie . P rz y w ię k s z y c h obszarach p rz y w y p ra w ie p o w s ta je szereg tru d n o ś c i, b ra k o d p o ­ w ie d n ie g o m ie jsca do sła n ia , b ra k rą k ro b o c z y c h itd . i d la te g o ta k ie gospo

w k i l k u w i e r s z a c h

W tych dniach konsekrowano w M yślibo­

rzu na Pomorzu Zachodnim katedrę z 17 wieku. Katedrę niemcy przerobili na zbór ewangelicki.

W G dyni i Gdańsku prowadzi się w ytę­

żoną pracę nad uporządkowaniem portów.

W związku z tym zorganizowano specjal­

ne bazy nurkowe.

W Gdańsku uruchomione zostały Zakła­

dy Przemysłu Terowego, w których wyra­

bia się różnorodne materiały izolacji smo­

łowej. jak papę dachową, lepik do parkie­

tów, karbolineum itp.

W Lignicy, w ruinach na wpół zburzone­

go domu znaleziono stare, bezcenne druki, należące do księgozbioru Biblioteki Publi­

cznej Warszawy.

d a rs tw a dążą do s p rze d a ży ln u w s ło ­ m ie n a w e t n ie o m łó co n e j.

Z ie m ie Z a ch o d n ie i P ó łn o c n e zo sta ją obsadzone p rz e z r o ln ik ó w ze w schodu, a w te j lic z b ie i r o ln ik ó w e w a k u o w a ­ n y c h z za B u g u i Sanu. L u d z ie c i czę­

sto p o ch o d zą c z n a jle p s z y c h ln ia rs k ic h re jo n ó w , p rz y n o s z ą ze sobą ce n n y w k ła d w p o s ta c i u m ie ję tn o ś c i n ie ty lk o u p ra w y a le i w y p ra w y ln u i k o p o n i na p rz ę d z iw o w y s o k ie j ja k o ś c i. N a le ż y ty c h r o ln ik ó w osadzać w o k rę g a c h p o ­ s ia d a ją c y c h p rz y ro d z o n e w a ru n k i d la ro z w o ju ln ia rs tw a . J e ż e li tą spraw ę ro z w ią ż e m y p o d k ą te m „ w ła ś c iw y c z ło ­ w ie k na w ła ś c iw y m m ie js c u “ , je ż e li d a m y o d p o w ie d n ie w a r u n k i p ra c y ty m lu d z io m , z d z ia d a p ra d z ia d a z a jm u ją ­ c y m się u p ra w ą i w y p ra w ą ln u , m oże­

m y s tw o rz y ć n o w e cenne re jo n y ln ia r - sk ie , dające d la p rz e m y s łu naszego ta k pożądane w łó k n o ln u .

P rz e m y s ł ln ia r s k i i p rz ę d z a ln ic z y szczególnie d o tk liw ie o d c z u w a b ra k w łó k n a ln ia n e g o , p o ch o d zą ce g o z n a tu ­ ra ln e g o ro s z e n ia na zie m i, ta k zw anego

„s ła ń c a " , k t ó r y o dznacza się w ię k s z ą w y p rz e d n o ś c ią w p o ró w n a n iu z ln e m p o ch o d z ą c y m z ro s z a rń m oczą cych le n w z im n e j lu b c ie p łe j w o d z ie . N ie je st rzeczą ła tw ą w c h w ili obecnej z e b ra ­ n ie „o d p o w ie d n ic h lu d z i“ do tw o rz e n ia n o w y c h re jo n o w s ła n c o w y c h na Z ie ­ m iach Z a ch o d n ich . N ie je s t rze czą ł a t ­ w ą ic h p rz e n ie s ie n ie do w y b ra n y c h o- k rę g ó w i o to c z e n ie -o p ie k ą — d a n ie im m o żn o ści p rz y s tą p ie n ia do z a sie w u ln u ju ż w 1946 ro k u . J e d n a k ż e z w le k a ć nie m ożna — n a le ż y s tw o rz y ć p rz y P o l­

s k im Z w ią z k u Z a c h o d n im k o m ó rk ę k tó ­ ra z a jm ie się za ró w n o zebraniem „o d p o ­ w ie d n ic h " lu d z i ja k i w y b ra n ie m „o d p o ­ w ie d n ic h m ie js c " d la ic h o s ie d le n ia .

Prof. dr J. Jagmin.

Z Gdańska usuwa się powoli niemców.

Dotychczas wywieziono kilka tysięcy.

Niem ki gromadnie wystawają na „tande­

tach“ w Gdańsku i na Rynku w Sopocie i sprzedają wszelkie swe ruchomości do­

mowe, bieliznę i ubrania, kryształy i ser­

wisy itp. Niemców zaprzęgnięto do usu­

wania gruzów i śmieci. Wszędzie już wid­

nieją szyldy polskie i polskie napisy ulicz­

ne. *

M orski In stytu t Rybacki w Gdyni opracowuje program sżkolenia rybaków morskich, przede wszystkim z zakresu ele­

mentarnych wiadomości żeglarskich i ob­

sługi motorów. W pierwszej kolei zamie­

rza. się dokształcić element młody.

*

Dostawę węgla dla Pomorza uskutecz­

niać się będzie drogą wodną, a więc Odrą, Notecią i Kanałem Bydgoskim. Całe Po­

morze zaopatrywane będiie w węgiel przy użyciu 70 barek i 16 holowników.

(6)

Mze Miskom wzmogli walko z Dandviyzmem

P rasa p o ls k a w o s ta tn ic h d n ia c h c o ­ ra z zd e c y d o w a n ie ) o m a w ia s to s u n k i b e z p ie c z e ń s tw a na Z ie m ia c h Z a c h o d ­ n ich. Z lic z n e j w ią z a n k i w ia d o m o ś c i p ra s o w y c h , p o ru s z a ją c y c h te n p ro b le m , p rz y to c z y m y w y ją te k z re p o rta ż u p t , :

„S z c z e c in na p rz e ła j" , ja k i u k a z a ł się w n r 216 „Ż y c ie W a rs z a w y “ z d n ia 7 bm . C z y ta m y ta m : „O tó ż na ty m o d ­ c in k u (ch o d zi o tra sę k o le jo w ą s ta ro - g ró d — S z c z e c in " p rz y p . R ed.) od w ie ­ lu ty g o d n i k a ż d y , d o s ło w n ie k a ż d y p o ­ ciąg je s t te re n e m ra b u n k u , d o k o n y w a ­ nego p rze z g ra b ie ż c ó w , k tó r z y p r a w ­ d o p o d o b n ie d la z a p e w n ie n ia sobie b e z k a rn o ś c i, p rz e b ra n i są w m u n d u ry . O ty c h c o d z ie n n y c h ra b u n k a c h w ie d z ą ty s ią c e re p a tria n tó w i w s z y s tk ie w ła d z e lo k a ln e “ , Z ty m stanem rz e c z y w a l­

czą c o ra z e n e rg ic z n ie j nasze w ła d z e a d m in is tra c y jn e i w ła d z e w o js k o w e ,

N ie k tó re c z y n n ik i o fic ja ln e s tw ie r ­ dzają n a w e t, że na Z ie m ia c h Z a c h o d ­ n ic h „b e z p ie c z e ń s tw o p o p ra w ia się z d n ia na d z ie ń ".

T rz e b a p rz y tern s tw ie rd z ić , że w ła ­ dze b e z p ie c z e ń s tw a w o s ta tn im czasie w z m o g ły sw ą a k c ję lik w id a c y jn ą w s to s u n k u do e le m e n tó w n ie s p o k o jn y c h , ja k ie s ta le w c h w ila c h n ie s k ry s ta liz o - w a n y c h w y c h y la ją sw e g ło w y z u k r y ­ cia, p e w n i, że na Z ie m ia c h na ra z ie

„b e z p a ń s k ic h “ ła tw ie j im b ę d zie o b ło ­ w ić się, a p o te m d łu ż s z y czas k o r z y ­ stać s p o k o jn ie z o w o c ó w ,

W ła d z e , lik w id u ją c ż y w io ły n ie p e w ­ ne p o d c ią g a ją p o d to m ia n o ta k ż e i te g ru p y „ s z a b r o w n ik ó w " , a w ła ś c iw ie z w y k ły c h z ło d z ie i, k tó r z y z w y ja z d u na Z a ch ó d u c z y n ili sobie lu k r a ty w n y p ro c e d e r. Ic h łu p y „s z a b ro w n ic z e u le ­ gają k o n fis k a c ie . O czyszczo n y w te n sposób s z a b ro w n ik ; d o je żdża ją c do m ie jsca sw ego s ta łe g o za m ie szka n ia , n ie chcąc p rz y z n a w a ć się do szabru, ro z p o w ia d a o n a p a d z ie ra b u n k o w y m . P o g ło ska o n a p a d z ie p rz e są d zo n a p rze z stugębną fam ę, za czyn a p o te m k rą ż y ć z u s t do ust, w y ra s ta ją c do p o ­ tw o rn y c h ro z m ia ró w .

T y m n ie m n ie j n ie m a m y z a m ia ru u k ry w a ć , że Z ie m ie Z a c h o d n ie są n ie ­ s te ty te re n e m jeszcze b a rd z o lic z n y c h w y p a d k ó w ra b u n k u , K o re s p o n d e n t

„Ż y c ia W a rs z a w y “ m a n ie s te ty ra cję . O d c in e k k o le jo w y S ta ro g ró d — Szcze­

c in je s t p o d ty m 'w z g lę d e m w y ją tk o w o u p o ś le d z o n y . W y p a d k i n a p a d ó w są ta m b a rd z o lic z n e . M a on ra cję n ie ­ s te ty i w ty m , że są one „d o k o n y w a ­ ne p rz e z g ra b ie ż c ó w , k tó r z y p ra w d o ­ p o d o b n ie d la z a p e w n ie n ia sobie b e z ­ k a rn o ś c i, p rz e b ra n i są w m u n d u r y '.

M o g ą to b y ć u k ra iń c y , ro z b itk o w ie

u k ra iń s k ie j „ W a ffe n S S ", tw o rz o n e j p rz e z N ie m c ó w w czasie o k u p a c ji, m o ­ gą to b y ć re s z tk i n ie d o b itk ó w a rm i W ła s o w a , k tó r z y sp e c ja ln ie w y ć w ic z e ­ n i w napadach, ra b u n k a c h i m o rd e r­

stw a ch , ja k to w y k a z a ła ic h a k c ja w czasie p o w s ta n ia w a rs z a w s k ie g o , m ogą to b y ć i N ie m cy, k tó r z y n a p a d a m i d o ­

k o n y w a n y m i w p rz e b ra n iu u s iłu ją p rz e d łu ż y ć sw ój n ę d z n y ż y w o t,

K im k o lw ie k o n i są, w in n y p rz e c iw ­ k o n im w y s tą p ić w ła d z e w o js k o w e , b y n ie d o p u ścić do k a la n ia o k ry te g o c h w a łą b o jo w ą z w y c ię s k ie g o m u n d u ru A r m ii O s w o b o d z ic ie ls k ie j. K r o k ta k i u c z y n ił ju ż m a rs z a łe k R o k o s s o w s k i, d e le gu ją c „sW ego p e łn o m o c n ik a “ gen.

p łk , T ru d n ik o w a , a R a d a W o je n n a P ó ł­

nocnej G ru p y W o js k A r m ii C z e rw o ­ nej, gen. p o r. O z im in a do W o je w ó d z ­ tw a D o ln o -Ś lą s k ie g o celem u su n ię c ia w s z y s tk ic h n ie d o m a g a ć, ja k ie na te r e ­ n ie godzą jeszcze w in te re s y lu d n o ś c i p o ls k ie j (D z ie n n ik Z a c h o d n i 9, V II I) .

K r o k marsz, R okossow skiego p o w i­

ta n y będzie z najw yższym uznaniem przez całe społeczeństwo polskie,

Z ie m ie Z a c h o d n ie sta ć się muszą o sto ją ła d u i p o rz ą d k u o ra z fila re m g ra n ic z n y m o d ro d z o n e j d e m o k ra ty c z ­ nej R z e c z y p o s p o lite j.

H . Ś.

DR B O Ż E N A S T E L M A C H O W S K A

Polaka modlitwa zachodnich Kaszubów

(Dokończenie)

M ic h a ł M o s tn ik p is a ł p o p o ls k u i po p o ls k u te ż c z y ta li go K a s z u b i. A że n ie ­ je d n e j p ra w d y c h c ia ł ic h g ru n to w n ie na u czyć, w ię c p r a w i ta k : ,,— a b y serca lu d z k e o d ż e g n a n ia ,k rz iw a n ia , w e c h w ia - n ia , c z a rz e n ia y ty m p o d o b n y d y a b e ls k y P rz y w ie rz e do B o g a b o y n o ś c i m iły m o- b ró c o n e b y li.“ — W id o c z n ie ró ż n e p rz e ­ są d y m ie js c o w e s p ra w ia ły k ło p o t sza­

n o w n e m u d u ch o w n e m u .

N iem niej starannie p rz y s tą p ił do w y ­ dania Pasji, „ t o je sta H IS T O R IA o M ę ce Ś m ie rc i i p o g rz e b ie Pana Z b a w ic e la J E ­ Z U C H R IS T A , ze w s z y s tk ic h s te rz e c h E w a n g e lis tó w p o rz ą d n ie ze b ra n a y w R y m y n a s k la d u ją c e S lo w ię s k e S u m m o - w n ie y k r ó t k o z a m k n io n a . — “

M ic h a ł M o s tn ik o s ią g n ą ł to , co z a ­ m ie rz a ł, K s ią ż k i jego p o trz e b n e b y ły w s z y s tk im k a z n o d z ie jo m k a s z u b s k im . O d n o w a w ię c m u sia n o je w c ią ż d ru k o ­ w a ć. Is tn ie ją w y d a n ia z r. 1758. Is tn ie je g d a ń s k ie w y d a n ie M ro n g o w iu s a z r o ­ k u 1828.

Na tych dw u n ajw ybitn ie jszych m ę­

żach, krze w ią cych polszczyznę na K a ­ szubach zachodnich, nie w yczerpuje się ich szereg, In n i jednakże m niej są znani, albo też p isa li w ogóle anonim owo.

T rzeba nam raz jeszcze w ró c ić do S m oł­

dzina, Nie napróżno b y ła to ongiś u lu ­ biona rezydencja A n n y G r y fitk i; tra d y ­ cje Pontanusa tu p rz e trw a ły .

L eży przed nam i w skórę opraw na książka z ręczn ym i zapiskam i różnych autorów , Czas ich p ow sta w a nia — p o ­ czątek w ie k u X V III, Są to całoroczne e p is to ły i ewangelie notow ane w języku p olskim . Popraw nej polszczyźnie to w a ­ rzyszą na m arginesie glossy w y ra z ó w gw arow ych, kaszubskich, Jest ich zre ­ sztą bardzo m ało. N ie k tó re zapiski mają ję zyk bardzo sw oisty, zawsze jednak dla nas zrozum iały, np.: „ — M e m ądrym pow ieścom folgow ale, kedeśme wam znajoma uczynile moc, a przyście nasze­

go Pana Jezusa Chrystusa. A le m y z o- czyma naszym y w idze le chw ała e po- czeszność jego,“ K to to p is a ł tru d n o dziś

do cie c. W ka ż d y m ra z ie m u s ia ło b y ć k i l ­ k u d u c h o w n y c h , k tó r z y w b ra k u p o l­

s k ic h k s ią ż e k , ja k ie im k o n ie c z n ie b y ły p o trz e b n e , p o s łu g iw a li się p o d rę c z n ą k o p ią d la u ż y tk u m ie jsco w e g o k o ś c io ła .

M o że n a jc ie k a w s z y m , n a jb a rd z ie j c h a ­ ra k te ry s ty c z n y m fa k te m , d o w o d zą cym , ja k g łę b o k o w ro s ła p o ls k o ś ć w dus^e K a s z u b ó w z a c h o d n ic h , że do n ic h k s ią d z bez p o ls k ie j m o w y w ogóle p rz y s tą p ić n ie m ó g ł, je s t re la c ja o d z ia ła ln o ś c i n ie ­ m ie c k ie g o , b a rd z o z re s z tą g o rliw e g o p a ­ s to ra w C e ce n o w ie . W io s k a ta le ż y w ś ró d m o c z a ró w n a d rz e k ą Ł e b ą , m ię ­ d zy je z io re m Ł e b s k im a L ę b o rk ie m . P a ­ s to r Z ie g le r, d z ia ła ją c y w la ta c h 1837 do 1884 n a p is a ł z b ió r k a z a ń n ie d z ie l­

n y c h n a u ż y te k w ła s n y i in n y c h d u c h o ­ w n y c h . O to u ry w e k z te g o z b io ru : ,,—

P a n ie B oże, k tó re g o m iło s ie aż do n ie b a sięga, k tó re g o ła s k a p o d o b lo c k i, ja k m o ­ ż e m y T o b ie d o s ta te c z n ie d z ię k o w a ć za d d b ro d z ie y s tw a , k tó ra ś nam p rz e z syna sw ego, P ana naszego Jezusa C h r. d a ro ­ w a ł" itd . — K a z a n ia te s ła w n e b y ły na c a ły c h K a szu b a ch , p o s łu g iw a n o się n im i, w y p o ż y c z a ją c k s ią ż k ę z r ą k do rą k ,

W ie k X IX jeszcze p rz y n o s i ze sobą w y d a w n ic tw a M ro n g o w iu s z a z G d a ń -

(7)

ska, k tó r e d o c ie ra ją g łę b o k o w K a s z u b y z a ch o d n ie , jeszcze o d b y w a ją się n a b o ­ że ń s tw a po k o ś c io ła c h , jeszcze z a p is k i p o ls k ic h k o m u n ik a n tó w d a tu ją np. w G łó w c z y c a c h , w ie lk ie j w s i k o ś c ie ln e j, p o ło ż o n e j na s k ra ju Ł e b s k ic h b ło t z k o ń ­ cem ub. s tu le c ia . K s ią ż k i je d n a k ż e giną, J e s t ic h c o ra z m n ie j.

P o w s ta je p y ta n ie : C o s ta ło się z d ru ­ k o w a n y m i p o m n ik a m i ję z y k a p o ls k ie g o na K a s z u b a c h z a c h o d n ic h ? C z y z o s ta ły p rz e z lu d za g u b io n e i z a rzu co n e ? — K o ­ n ie c o s ta te c z n y ty c h ks ią g je s t ta k samo w z ru s z a ją c y , ja k ic h p o w s ta n ie . O tó ż je s t w z w y c z a ju u lu d u k a s z u b s k ie g o , że rze cz n a jm ils z ą i n a jce n n ie jszą , p rz e d ­ m io t, k t ó r y c z ło w ie k w ż y c iu n a jb a r­

d zie j u k o c h a ł, k ła d z ie się z m a rłe m u do tru m n y . S ta rz y K a s z u b i w ię c , g d y p r z y ­ szło im o p u ścić „c h e c z ę " i na w ie k i spo­

cząć na w ie js k im „ c e r k w is z c z u " (cm en­

ta rz u ), z a b ie ra li ze sobą do g ro b u p o ls k i k a n c jo n a lik ,

A g d y n ie b y ło ju ż co c z y ta ć , p o z o ­ s ta ła jeszcze lu d o w i s ta ra ka szu b ska p io s e n k a . S ła b o się ju ż o d z y w a , ale je ­ szcze z p o c z ą tk ie m bieżącego s tu le c ia m ożna b y ło u słysze ć je w e w io s k a c h nad Łe b ą , L e p a w ą c zy P u s ty n n ik ie m :

Dasza z cala wyłecala Żodne rade nie wiedziała Przeszed z nieba anął Ols ten z ną są wuwitał Daszka przydze tu ze mną Ols do nieba won ja wzioł

I p o w a ż n a p ie śń k o ś c ie ln a ró w n ie ż nie w y g in ę ła . S ta rz y , ż y ją c y jeszcze dziś lu ­ dzie, n ie m o g li za p o m n ie ć ta k ie j o to k o ­ lę d y :

Chwała Błogu z wisokości Zie nom darował z miłlości Sina swegoe nałmilszegoe Włod 'wiecznłości spłodzunegoe.

Ś p ie w a n o ją p rz e c ie ż jeszcze p rz e d k ilk u d z ie s ię c iu la ty w W ie lk ie j i M a łe j G a rd n e j.

M o d lili się w ię c K a s z u b i z a c h o d n i po p o ls k u , m o d lili d a w n o i d łu g o , a że m o ­ d lit w a je s t czym ś b a rd z o o s o b is ty m i czym ś b a rd z o w ła s n y m d la c z ło w ie k a , czego n ie c h ę tn ie się w y z b y w a , w i ę c ' i p o ls k o ś ć te j m o d litw y z a c h o w a ła się lu ­ d o w i.

W ia t r od m o rza p rz y n ió s ł nam d o b rą n o w in ę . O d tą d ju ż p o ls k a k s ią ż k a b ę ­ dzie z n ó w m o g ła s w o b o d n ie rozszerzać się na c a łe j K a szu b szczyźn ie , n ie p rz e ­ śla d o w a n a p rz e z n ik o g o , m iła sercu i w ie rn a , ta k , ja k w ie rn y m i jej b y li do g ro b u K a szu b i.

P i ę k n o W o l n e g o Ś l ą i l i d

Natura szczególnie upodobała sobie zie­

mię śląską. Wyposażyła ją w liczne bo­

gactwa i po mistrzowsku wyrzeźbiła jej szatę zewnętrzną. N ic dziwnego, że od zarania dziejów stanowił Śląsk teren walk

liczne sanatoria dla plucnochorych. Do objęcia są: pensjonaty, składy, restauracje i 4 hotele. Kolejka elektryczna i tram ­ waje połączą ze zdrojowiskami: Cieplice (Warmbrunn), Flinsberg, Sćhreiberhau i

W idok ogólny między światem słowiańskim i rozbójni­

czymi plemionami germańskimi. Ślady tych walk są dzisiaj jeszcze liczne w bo­

gactwie podań i legend. Charakterystyczną cechą Śląska są lasy — lasy kominów i piękne lasy świerkowe.

U stóp tzw. Gór O lbrzym ich (niem.

Riesengebirge) położone jest miasto Jele- niagóra (Hirschberg). Znajdują się tu

Jeleniogóry

Krummhuebel* 1) z górą Śnieżką (1605 m), W okolicy dużo punktów przemysłowych.

Wszystko to czeka na osadników. Jelenia- góra przyjęła w ciągu lipca 5 000 osób.

Biorąc zaludnienie z 1938 roku może przy­

jąć jeszcze 30 000 osadników.

i) Nazwy polskie nieustalone.

St. K.

2 ieę/ettd i pódań

Jak to raz chleb zamienił sią w kamień

B y ło to d a w n o, b a rd z o da w n o, W p o c z ą tk a c h p a n o w a n ia K rz y ż a k ó w na naszej Z ie m i P o m o rs k ie j. B y ł w te d y r o k w ie lk ie g o n ie u ro d z a ju . A i to t r o ­ chę zboża, k tó r e się o b ro d z iło , p a d ło o fia rą g ra b ie ż y b a n d y tó w k rz y ż a c k ic h . T o te ż p a n o w a ł ta m s tra s z liw y głód, lu d z ie z g ło d u g in ę li.

W o w y m to czasie k r o c z y ł d ro g ą z O liw y do G d a ń s k a p e w ie n n ie m ie c, m n ic h k rz y ż a c k i, niosąc p o d h a b ite m u k r y t y b o c h e n e k chleba. I k ie d y ta k szedł, ra d u ją c się m yślą, że n ie zazna g ło d u , s p o tk a ł w y n ę d z n ia łą k o b ie tę z d z ie c k ie m na rę k u . W y c ie ń c z o n a z g ło d u i u tru d z e n ia , u s ia d ła na k a m ie ­ n iu p rz y d ro ż n y m i śp ie w a ją c głosem c ic h y m i zm ęczonym , u s iło w a ła u spo­

k o ić d zie cin ę . A d z ie c k o s tra s z liw ie w y c h u d z o n e , p ła k a ło bez p rz e rw y , n ie ­ u tu lo n e , głodne,

M a tk a , zo c z y w s z y m n ich a , p rz e m ó ­ w iła b ła g a ln ie : D a jc ie m i k a w a łe k ch le b a, proszę se rd e czn ie , b ła g a m !...

— Czego c i się za c h c ie w a ? N ie m am żadnego c h le b a ! — o d b u rk n ą ł g n ie w n ie m n ic h k rz y ż a c k i.

— M a c ie c h le b , m a cie go za p a z u ­ chą, D a jc ie ż m i k a w a łe c z e k , n ie d la m n ie , ale d la d z ie c k a ! — s ka m la ła b ie d n a m a tk a , — P a trz a jc ie , d z ie c in a z g ło d u u m ie ra . R a tu jc ie m o ją d z ie c in ę ! B ła g a m o k a w a łe k chleba,.,

— Co c i się u w id z ia ło ? ! N ie m am ja żadnego chleba, a to , co niosę za p a ­ zuchą, to t y lk o k a m ie ń do o b ro n y p rz e d z ły m i p s a m i — p o w ie d z ia ł n ie - lito ś c iw y K rz y ż a k i c o p rę d z e j u d a ł się w d a lszą drogę.

A k ie d y p o p e w n y m czasie z n a la z ł się w la s k u p o d G d a ń s k ie m , ro z s ia d ł się w y g o d n ie na p n iu d rz e w a i z lu b o ­ ścią s ię g n ą ł po c h le b , a b y się p o s ilić . J a k ż e się je d n a k p rz e ra z ił, g d y z a m ia s t b o c h e n k a ch le b a, z n a la z ł na p ra w d ę n a jp ra w d z iw s z y k a m ie ń . O to Pan Bóg, k a rz ą c d o ra ź n ie b ra k m iło s ie rd z ia w se rcu n ie lito ś c iw e g o i ła k o m e g o m n i­

cha k rz y ż a c k ie g o , s p ra w ił, że c h le b s ta ł się k a m ie n ie m ,

K a m ie ń te n za w ie szo n o w k a p lic y k o ś c io ła k la s z to rn e g o w O liw ie , na p rz e s tro g ę d la ty c h , co grzeszą b ra ­ k ie m m iło s ie rd z ia ,

Po dziś d zie ń u trz y m u je się w ś ró d lu d u p o m o rs k ie g o p rz e k le ń s tw o : „B o - dajeś n ie m ia ł c h le b a inszego, ja k w O liw ie !”

Cz, K ę d z ie rs k i.

Cytaty

Powiązane dokumenty

neli, przez które przepchnęło by się nazbyt szerokie części prasy;.. wreszcie mało który most byłby w stanie takie obciążenie

muje on jednakże (pomijając port, o którym mówi się dość często) również liczne inne działy życia. Na czoło wysuwa się przemysł. W północnej części

niego.. S.) strely okupacyjnej Niemiec i rzucają jaskrawe światło na system obsadzania najważniejszych stanowisk popleczni­.. kami W a ll

mienia ruiny fabryki w nowe hale produkcyjne, uruchamia maszyny zniszczone przez Niemców, produ­.. kuje

rehabilitującym się folksdojczom, przez palce patrzy na postępowanie niemców, mieszkających jeszcze w wielkich miastach, szczególnie na nowoodzyskanych terenach,

Dla Westerplatte wojna zaczęła się dwie godziny i kwadrans temu.. Zaczęła

DZIAŁ Papiery piśmienne, drukowe, pakowe i specjalne, kartony, dupleksy, tektury.. która ja k dotąd g w aran tu je solidną obsługę

Trzeba było zająć się energicznie całym gospodarstwem nie tylko swoim, ale zaopiekować się także opuszczonym przez in­.. nych gospodarzy