• Nie Znaleziono Wyników

Holocaust jako zjawisko nowoczesności : wokół refleksji Zygmunta Baumana

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Holocaust jako zjawisko nowoczesności : wokół refleksji Zygmunta Baumana"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Sylwia Turzańska

Holocaust jako zjawisko

nowoczesności : wokół refleksji

Zygmunta Baumana

Studia Politicae Universitatis Silesiensis 4-5, 95-108

2009

(2)

Holocaust jako zjawisko nowoczesności

Wokół refleksji Zygmunta Baumana

N arzędzia, organizacja i pom ysł, to trz y aspekty, n a k tó ry ch p o d s ta ­ wie Z ygm unt B au m a n osadza sw oją tezę, że H olocaust je st zagadnieniem nowoczesności. N ajpełniej w yraził te n pogląd w książce Nowoczesność

i Zagłada, ale w ielokrotnie w ypowiadał się n a te n te m a t w arty k u łach i n a

ła m ach prasy. „Weźcie nowoczesne, potężne n a rz ę d z ia d ziałan ia, sztu k ę nowoczesnego, naukow ego zarządzan ia, nowoczesne dążenie do zaprow a­ dzen ia racjonalnego, niezaw odnego ła d u w lu d zkim bytow aniu, dajcie to wszystko do ręk i bezwzględnym i zasobnym mocom i macie w szystkie kom ­ po nen ty tego żyznego naw ozu, n a k tó ry m ro zkw ita szczególny rodzaj no­ woczesnej zbrodni: m asow y m ord popełniający w im ię doskonalenia św ia­ ta ”1 — podaje w pigułce Z. B au m an „przepis n a ludobójstwo”.

W n a u k a c h społecznych m yślenie o III R zeszy i H olocauście n ajczę­ ściej koncentruje się wokół sporu intencjonalistów , których przedstaw icie­ lam i s ą n a p rzy k ła d Lucy Dawidowicz czy E b e rh a rd t Jäck el, z funkcjo- n alistam i, reprezentow anym i m iędzy innym i przez M a rtin a B ro szata czy H a n sa M om m sena. Intencjonaliści tw ierdzą, że H olocaust został zaplano­ w any przez Adolfa H itle ra n a długo przed zdobyciem przez niego władzy. S ą p rzek o n an i, że Z agłada b y ła w ynikiem długofalowej antyżydow skiej ideologii, której korzeni trze b a szukać już w la tach dw udziestych XX w ie­ ku. F un kcjon aliści m a ją odm ienne zd anie n a te n te m a t. N ie p rz y p isu ją decyzji i politycznych inicjatyw H itlerow i, a p o d k re śla ją stopniow e z a ­ ostrzan ie się antyżydow skiej polityki. Z w racają uw agę n a to, że program

1 Z. B a u m a n : Holocaust: p ię ćd ziesią t lat później. W: H olocaust z p ersp ek tyw y p ó ł­

(3)

zgładzenia Żydów rozw ijał się powoli, z przeprow adzanych pojedynczych akcji i pierw otnie nie stanow ił realizacji założenia fizycznej eksterm inacji. A nalizują zjawisko funkcjonowania kilku ośrodków władzy, w alkę o wpływy i m iejscam i chaotyczny oraz nieskoordynow any system jej spraw ow ania. Pomimo jednak wzajemnej rywalizacji urzędów udało się opracować i wdro­ żyć w życie efektyw ny p la n Zagłady.

W śród badaczy zajm ujących się Z ag ład ą s ą ta k że negacjoniści, którzy tw ierdzą, że H olocaustu w ogóle n ie było. N ajbardziej zn an y m p rz e d s ta ­ w icielem tego k ie ru n k u je st D avid Irving, k tó ry sprow adza H olocaust do serii spo ntanicznych pogrom ów oraz uw aża, że zo stał zaw iązan y spisek przez najw yższych funkcjonariuszy hitlerow skich w ładz, k tó rzy o swoich decyzjach nie inform owali H itlera. Dowodem n a poparcie tego stanow iska m a być fakt, że nigdy nie znaleziono pisem nego rozkazu H itlera w tej kw e­ stii. Zdaniem Irvinga, „ostateczne rozw iązanie” miało oznaczać jedynie de­ portację w szystkich Żydów z Europy, a nie m asow y mord. Do trag e d ii do­ szło bez wiedzy i ro zkazu H itlera, n ie było żadnego p la n u ek sterm in acy j­ nego, poniew aż H itler nie podjął takiej decyzji.

W kontekście sporu m iędzy in tencjonalistam i a funkcjonalistam i, n ie ­ jako w jego cieniu, toczy się spór znacznie bard ziej fu n d am en taln y . J e s t to kw estia u sta le n ia tego, w jak im zw iązku Zagłada, pozostaje — o ile po­ zostaje — z nowoczesnością. M ożna mówić o sporze, k tó ry rozgorzał m ię­ dzy zw olennikam i poglądów, iż nazizm je s t zap rzeczeniem p ro jek tu n o ­ woczesności, a orędow nikam i myśli, że Z agłada pokazuje drugie, o k ru tn e i m roczne dno nowoczesności. Do zw olenników tej koncepcji n a le ż ą m ię­ dzy innym i Zygm unt B aum an, R ichard R ubenstein, Ronald Aronson, Edith Wyschogrod, H a n n a h A rendt, A lan M ilchm an i A lan Rosenberg.

Głównym filarem , n a ja k im zo stała o p a rta realizacja Zagłady, je s t — zdaniem Z ygm unta B a u m a n a — pomysł. Ten filar bezpośrednio w y rasta z nowoczesności, z w iary w to, że „nowoczesność je s t snem o h arm o n ii i nieustającym ósmym dniem stw orzenia”2.

Czym je st nowoczesność? Za początek nowoczesności u w aża B au m an okres historyczny, w którym rozpoczęły się głębokie zm iany społeczne i in ­ te le k tu a ln e w E uropie Zachodniej, czyli w iek XVII. Z jednej stro n y p rzy ­ niosły one nowy projekt kultury, a z drugiej stro ny odm ienne form y życia społecznego i rozwój społeczeństw a przem ysłow ego3. Z n a s ta n ie m now o­ czesności postaw iono sobie w iele za d a ń do w ykonania, a w śród nich „za­ danie w prow adzenia ładu”. Zadanie to okazało się, jak pisze B aum an, „naj­

2 Z. B a u m a n : O now oczesności T E J Z ag ła d y. „ K u ltu ra W spółczesna” 1993, n r 2, s. 120.

3 I d e m : W ieloznaczność nowoczesna. N ow oczesność w ieloznaczna. W arszaw a 1995, s. 15.

(4)

bardziej niem ożliw e z najm niej możliwych do realizacji” i „najm niej osią­ galne spośród u zn an y ch za n ajb ardziej nieodzow ne”4. Z anim je d n a k zro­ zum iano te n fakt, zaistn iała potrzeba i konieczność zaprow adzenia porząd­ ku, który zaczął podlegać świadom ym planom , decyzjom i działaniom .

Problem „ładu” pojawił się w łaśnie w nowoczesnym świecie; wcześniej nie odczuwano potrzeby jego kształtow ania. B au m an nazyw a to odkryciem „ładu jako takiego”5. W łaśnie te n w prow adzany porządek m u siał być w y­ n ik iem n a m y słu i p ro jek to w a n ia, a z czasem s ta ł się obsesją. W alka 0 jego wprowadzenie m iała n a celu wygnanie chaosu i wieloznaczności. Je st to istotne, bo rozw iązaniem altern aty w n ym dla ład u nie je st inny ład, inny porządek, ale jego nieobecność, brak, czyli chaos. B aum an wskazuje, iż „cha­ os to synonim tego, co nieokreślone i nieprzew idyw alne. To, co ład em nie jest, jest niepewnością: praźródłem i pierwowzorem wszelkiego strachu. A try­ b u tam i „tego, co ładem nie jest”, są: niedefiniowalność, nieprzewidywalność, b ra k sensu, b ra k logiki, irracjonalizm , nieprzejrzystość, niedookreślenie, „wieloznaczność”6. Jednocześnie ład i chaos bez siebie wzajem nie nie istn ie­ ją, jedno w aru n k u je istn ien ie drugiego. P rzy czym porządek i próby jego w prow adzenia znam ionuje pozytywność, podczas gdy chaos je st naznaczo­ ny negatywnością, bo sprzeciwia się zaprow adzeniu porządku.

Is to tą nowoczesnego działania, życia, polityki je st dążenie do zniszcze­ n ia wieloznaczności, a więc stw orzenie możliwie definiowalnego i upo rząd ­ kow anego św iata. To, co n a strę c z a tru dn ości lub to, czego nie sposób zde­ finiować, pow inno zostać zniszczone. Dlatego, zdaniem B aum ana, częścią p rak ty k i nowoczesnej je st nietolerancja. Jednocześnie tow arzyszy człowie­ kowi świadomość, że ład nigdy nie będzie ostateczny, a przez d ziałan ia po­ rządkow e będzie odkryw ał on ciągle nowe pola chaosu. Proces te n wydaje się n ie mieć końca, stą d k o n sta ta c ja B au m an a, iż „nowoczesność je s t [...] obsesyjnym m arszem do przodu — nie dlatego, że zaw sze chce więcej, lecz dlatego, że nigdy nie m a dosyć; nie dlatego, że staje się bardziej a m b itn a 1 ż ą d n a przygód, lecz dlatego, że jej przygody s ą zap raw io ne goryczą, a jej am bicje niw eczone”7. R ozw iązania pojaw iających się problem ów po­ w o d u ją w yłonienie się n astęp n y ch , bo sta le zachodzi k o n fron tacja z c h a ­ osem. Nowoczesność zm ierza do zaprow adzenia ładu, ale te d ziałan ia po­ rząd k u jące p ro w ad z ą n ieu ch ro n n ie do „produkow ania w ieloznaczności”, czyli do b ra k u porządku.

N adejście ery nowoczesnej oznaczało ta k ż e u k ształto w an ie się szcze­ gólnego ro dzaju p ań stw a. P aństw o, tw ie rd zi B au m an , m iało ucieleśniać

4 Ib id em . 5 Ibidem , s. 17. 6 Ibidem , s. 19. 7 Ibidem , s. 24.

(5)

nakazy Rozumu, a ponieważ Rozum w skazyw ał um iejętność podjęcia dzia­ ła ń racjonalnych i dokładnie planow anych, pań stw o m usiało przyjąć wo­ bec członków swego społeczeństwa postaw ę „ogrodnika”. Dokonano podzia­ łu n a „kategorie ludzk ie użyteczne”, o k tó re należało zabiegać, oraz „k a­ tegorie chw astopodobne”, k tó ry ch należało się pozbyć8. P ań stw o w y zn a­ czyło sobie zadanie zniszczenia żywiołowych, niekontrolow anych procesów i z a stą p ie n ia ich m ech anizm am i zaprojektow anym i, nieprzypadkow ym i. Zaczęło w ykazyw ać am bicje „ogrodniczo-hodowlano-chirurgiczne”9. Społe­ czeństw o n ależało oczyścić z elem entów u zn an y c h za n iep o trzeb n e i n ie ­ pożądane, k tó re uniem ożliw iały realizację wizji uporządkow anego i n ie ­ n ag an n eg o św iata. Zaliczono do n ic h m iędzy in n y m i przestępców , ludzi chorych psychicznie i dziedzicznie upośledzonych, hom oseksualistów i Ży­ dów. E ug en ik a, n a u k a zajm ująca się s z tu k ą „hodow ania” ludzi, cieszyła się dużym międzynarodowym prestiżem , bo w yrażała ambicje nowoczesnej m entalności. Coraz częściej m ożna było usłyszeć poglądy w skazujące, iż człowiekowi grozi fizyczna degeneracja, a n a tu ra ln a selekcja n ie w y sta r­ czy do podtrzym ania ludzkiej kondycji. W momencie zrozum ienia tego fak­ tu , ja k dowodzi B au m an , ja sn e się stało, iż trz e b a będzie poświęcić życie tych w szystkich, k tórzy uniem ożliw iają zaprow adzenie nowego p o rządku społecznego i s ą jedynie ele m en tam i odpow iedzialnym i za po w staw an ie chaosu i ham ującym i postęp.

W pierw szej kolejności za źródła chaosu, k tó re ro z sa d z a ją system , u zn an o Żydów. A dolf H itle r ju ż w M ein K a m p f dobitnie u z n a ł Żydów za n a jg o rsz ą plagę ludzkości, n a co w skazuje E b e rh a rd Jäckel, k tó ry zebrał określenia, ja k im i posługiw ał się H itler, określając Żydów. J a k tw ierdził H itler: „Żyd je st czerwiem toczącym zgniłe ciało, z a ra z ą g orszą od czarnej śm ierci daw nych czasów, najgorszym nosicielem zarazków , odwiecznym bakcylem ludzkości, tru tn ie m , w kradającym się do otaczającej ludzkości, p ająk iem z w olna w ysysającym k rew z n aro d u , zw alczającą się krw aw o zg ra ją szczurów, pasożytem w ciele innych narodów, pasożytem typowym, p a ra z y te m rozp len iający m się coraz szerzej niczym szkodliw y bakcyl, w ieczną pijaw ką, pasożytem narodów, w am pirem narodów ”10.

Z daniem B au m an a, ta k a w izja Żydów nie je s t w łaściw ą p rz e s ła n k ą do w yjaśnien ia niem ieckiego an ty sem ity zm u. Liczne i w nikliw e an alizy histo ryczne dowodzą, iż an ty se m ity zm niem iecki nie był ta k silny, ja k w inn ych k ra ja c h europejskich, a N iem cy u w ażan e były przez eu ro p ej­ skie żydostwo za k raj zapew niający możliwości w szechstronnego rozwoju

8 Ibidem , s. 37. 9 Ibidem , s. 52.

10 Cyt. za: E. J ä c k e l : H itle ra p o g lą d n a św ia t. P rzeł. D.D. T a u s z y ń s k a . W ar­ sz aw a 1973, s. 73— 74.

(6)

i spokojnego życia, w atm osferze religijnej tolerancji11. Znam ienny je st fakt zachow ania się ra b in a berlińskiej społeczności żydowskiej — Leo B aecka — który przed wywiezieniem do obozu koncentracyjnego w 1942 roku u re ­ gulował ra c h u n e k za p rą d 12. M otywy takiego postępow ania próbuje w yja­ śnić H yam Maccoby, lite r a t i filozof: „Isto ta czynu [Leo B aecka — R.R.] polega n a tym , że Żydzi zaw sze oczeku ją przyzw oitości od ludzi, w śród k tó ry ch żyją. To n asz praw dziw y problem . Z tego też pow odu ta k w ielu Żydów n ie zdecydowało się n a w yjazd z Niem iec. Po p ro stu n ie w ierzyli, że Niemcy, któ re kochali, wobec których czuli się zobowiązani... p rz e d sta ­ wiciele wolnych zawodów, n a przykład, czuli wdzięczność dla Niem iec [tu­ taj bowiem znaleźli lepsze możliwości rozwoju i realizacji planów niż w ja ­ kim kolw iek innym k ra ju europejskim — R.R.]. Chcieli móc jedynie w y ra­ zić w dzięczność jako dobrzy obyw atele. [...] Leo B aeck nigdy nie p rzesta ł kochać Niem iec, n ie w yzbył się poczucia obow iązku w zględem Niem iec. I w yraził to, postępując ja k porządny obyw atel w ta k im zakresie, w jakim mógł, n aw et w czasach, kiedy R zeszą rządzili ludzie, którzy w edług niego stanow ili zaprzeczenie ducha Niemiec”13.

U czucia niechęci wobec Żydów nie były szeroko rozpow szechnione w niem ieckim społeczeństw ie i praw ie nigdy nie dochodziło do zastosow a­ n ia środków przemocy skierow anych przeciwko nim . Większość historyków p o dk reśla, że n a p oczątk u XX w ieku, p rzed I w o jn ą św iatow ą, fran cu sk i antysem ityzm był o wiele silniejszy niż niemiecki. H istoryk George Mosse po przeprow adzeniu b a d a ń porów nawczych stw ierdził: „Gdyby ktoś p rzy ­ szedł do m nie w 1914 ro k u i pow iedział, że ja k iś n aró d w E uropie podej­ mie próbę eksterm inacji Żydów, odpowiedziałbym: Nikogo nie może zasko­ czyć głębia upadku, do jakiego zdolni s ą Francuzi”14. Podkreśla się, iż a n ty ­ sem ityzm niem iecki nigdy n ie był s iłą w iodącą, m otorem procesu e k s te r­ m inacji. S przyjał on je d n a k realizacji „ostatecznego ro zw iązan ia” w spo­ sób pośredni: przez apatię, bierność i obojętność w y ra ż a n ą przez zwykłych Niemców. H istorycy Ia n Kershaw, O tto Dov K ulka i D aw id Bankier, b a d a ­ jący la ta 1933— 1939 w niemieckiej historii dowodzą, że społeczeństwo po­ dzieliło się n a grupę aktywistów partyjnych, dla których antysem ityzm stał

11 N ie o zn a cz a to je d n a k , że j e s t to p o g lą d p o w sze ch n ie podzielany. P rz y k ła d e m je s t m .in. p ra c a D .J. G o l d h a g e n a : G orliw i kaci H itlera. Z w yc za jn i N iem cy i H olo­

c a u s t (P rzeł. W. H o r a b i k . W a rsz a w a 1999) w k tó re j a u to r dok o n u je p ró b y w y ja ­

ś n ie n ia H o lo ca u stu , p o słu g u ją c się pojęciem a n ty s e m ity z m u elim in a cy jn eg o , dow o­ dząc iż był on głęboko zak o rzen io n y w k u ltu rz e niem ieckiej n a długo p rze d objęciem w ład zy przez n az istó w i doprow adził do rea liza cji O sta tec zn e g o R ozw iązania.

12 R. R o s e n b a u m : W y ja śn ia n ie H itle r a . W p o s z u k iw a n i u ź r ó d e ł z ła . P rz e ł. A. S i e w i o r - K u ś . W a rsza w a 2001, s. 360.

13 Cyt. za: ibidem , s. 360. 14 C yt. za: ibidem , s. 369.

(7)

się w yznaniem w iary i pozostałą, w ięk szą część społeczeństw a, dla której antysem ityzm nie m iał większego znaczenia15. P rzeciętny obywatel nie in ­ teresow ał się losem Żydów, ale w łasnym i problem am i, a zastan aw ian ie się n a d sy tu acją swych daw nych sąsiadów nie przynosiło żadnych korzyści. Zw ykle więc om ijano te n te m a t, m ając poczucie, że Żyd to k to ś obcy i niezrozumiały. C hristopher R. Brow ning podkreśla, iż najw ażniejszy p ro ­ blem dotyczy jednak przepaści, ja k a utw orzyła się między żydow ską m niej­ szością i re s z tą populacji N iem iec16. O znacza to, że an ty sem ity zm nie jest w arunkiem w ystarczającym do w yjaśnienia Zagłady, zwłaszcza iż niezależ­ nie od jego c h a ra k te ru i n a tę ż e n ia był zjaw iskiem pow szechnym i długo­ trw ałym . H olocaust zaś je st zjaw iskiem bez precedensu. B au m an podkre­ śla, iż sam antysem ityzm nie tłum aczy H olocaustu17. M ożna przyjąć, że a n ­ tysem ityzm był niezbędny w tw orzeniu koncepcji i realizacji „ostatecznego rozw iązania”. Jednocześnie trzeba mieć świadomość faktu, iż antysem ityzm gorliwych nazistów różnił się od antysem ityzm u wykonawców, współpracow­ ników czy świadków w ydarzeń, jeżeli mieli oni w ogóle takie odczucia.

B au m a n zw raca ta k że uw agę n a organizację Zagłady i c h a ra k te r n o ­ w oczesnego ludobójstw a. N owoczesne p rzy p ad k i m asow ych m o rd erstw w yróżniają się — z jednej strony — olbrzym ią skalą, n a ja k ą zostały p rze­ prowadzone, b rak iem jakiejkolw iek spontaniczności, przypadkow ości oraz do kład any m p lanow aniem . Z drugiej stro n y c h a ra k te ry z u je je w yraźnie określony cel. P ozbaw ienie życia tak iej czy innej g ru p y ludzi n ie było ce­ lem, ale środkiem , krokiem do osiągnięcia celu właściwego. Ten pożądany cel stanow iło stw orzenie u k ła d u jednorodnego, pozbawionego am biw alen- cji. W szelkie podejm ow ane d ziałan ia m iały c h a ra k te r racjonalny, zostały dokładnie zap lan o w an e i u z n a n e za n iezbędne do p rzep ro w ad zen ia tego ro d zaju „operacji”. Poza ty m były zgodne z duchem nowoczesnej n au k i. Naukowcy dążyli do uw olnienia się od w artościow ania i przez to sam a n a ­ u k a sta ła się „m oralnie ślepa i głucha”18. Postaw ili sobie za zad an ie poko­ n an ie n a tu ry i podporządkow anie jej działaniom człowieka. N a tu ra m iała zostać poddana ludzkiej kontroli i woli, ponieważ w w ersji nowoczesnej nie sprzyja człowiekowi, ale się m u przeciw staw ia. Pozbaw iona je s t bowiem in teg raln o ści i sensu, zakłóca w ym arzony ład i harm on ię, dlatego trze b a j ą traktow ać jako przedm iot, którym m ożna swobodnie dysponować, i tw o­ rzywo, jakiem u trzeba nadać odpowiedni k ształt i formę. Celem n au k i stało się „uporządkow anie” i zaprojektow anie nowego społeczeństwa. Wizja spo­ łeczeństw a doskonałego, w któ rym b ra k m iejsca n a jed n o stk i

niespełnia-15 Ch.R. B r o w n i n g : Z w y k li ludzie. 101. P o licyjny B a ta lio n R ezerw y i „ostateczne

ro zw ią za n ie ” w Polsce. P rzeł. P. B u d k i e w i c z . W a rsza w a 2000, s. 211— 212.

16 Ibidem . s. 212.

17 Z. B a u m a n : N ow oczesność i Z a g ła d a . W a rsza w a 1992, s. 61. 18 Ibidem , s. 157.

(8)

jące kryteriów w skazanych przez Rozum, m iała zostać zrealizow ana dzięki n ieustający m w ysiłkom zm ierzającym do usun ięcia kolejnych problemów. Holocaust jako zbrodnia ludobójstwa swym rozm iarem , efektywnością, spo­ sobem realizacji przewyższył w szystkie wcześniejsze zbrodnie o podobnym c h a ra k te rz e , w ykazując, ja k b ard zo były p ry m ity w n e i n ie sk u teczn e. „K ryształowa noc”, najw iększy pogrom antyżydowski w nazistow skiej Rze­ szy, nie odbiegała w sposobie organizacji i p rzep ro w ad zen ia od trad y c y j­ n ych zjaw isk tego typu. P ociągnęła za so b ą n ie tylko ofiary śm ierteln e, spowodowała nie tylko aresztow ania, ale przyniosła tak że olbrzymie straty m aterialne, co wywołało oburzenie i wiele protestów niemieckiej opinii p u ­ blicznej, skierow anych przede w szystkim przeciwko bezsensow nem u znisz­ czeniu m ienia. Pogrom okazał się je d n a k n ied o stateczn y jako sposób r e ­ alizacji w yznaczonych celów, czyli „oczyszczenia E uropy z Żydów”. N ie­ możliwe byłoby przeprow adzenie m asow ych m orderstw n a skalę Zagłady, opierając się w yłącznie n a organizacji pogromów. P rzede w szystkim , co p o d k reśla B au m an , przedsięw zięcie zgład zenia 6 m ln Żydów, w istocie p rzeprow adzone za pom ocą kom ór gazow ych i pieców krem ato ry jn y ch , w przypadku posłużenia się pogromami, które przynosiłyby śmierć 100 osób dziennie, zajęłoby dwieście la t19. Poza ty m zbiorowe gw ałty oparte s ą zwy­ kle n a silnych emocjach, a n ie sposób byłoby ich u trzy m ać n a odpow ied­ nio w ysokim poziomie przez długi czas. W ściekłość, furia, chęć zem sty to metody prym ityw ne i nieskuteczne jeśli idzie o przeprow adzenie masowych zbrodni, dlatego tłu m m u siał zostać zastąpion y przez a p a r a t a d m in is tra ­ cyjny, funkcjonujący sp raw n ie i racjo nalnie. H itle r ju ż w 1920 ro k u n a jednym z w ygłaszanych przem ów ień stw ierdził: „Nie chcem y być a n ty se ­ m itam i uczuciowymi, którzy d ą ż ą do w yw ołania nastrojów pogromowych; n a s p rz e n ik a n ie u b łag an e, mocne po stan ow ien ie uchw ycenia zła od k o ­ rzeni i w yplenienia go doszczętnie”20.

H olocaust odsłania to, do czego może doprowadzić biurokratyczne m y­ ślenie racjo n aln e, zm ierzające do u z y sk a n ia optym alnej efektyw ności. W skazuje, iż możliwe było przeprow adzenie masowej zbrodni n a zasadach spraw nego adm inistrow ania. „O stateczne rozw iązanie” zostało opracow a­ ne przez biurokratów . Przyw ódca III Rzeszy postaw ił przed swoimi w spół­ p raco w n ik am i cel „oczyszczenia E uropy z Żydów”, n ie precyzując, w ja k i sposób zadanie to zrealizować. Pogląd te n podziela również A llan Bullock, tw ierdząc, iż pozbycie się Żydów było d la H itle ra niezw ykle isto tn e, ale początkow o sp raw a ta p o zo staw ała w sferze m arzeń , a sa m a id ea Holo­ c a u s tu rozw ijała się etap am i, nie była program ow a, ale ewolucyjna21. Po­

19 Ibidem , s. 134.

20 Cyt. za: E. J ä c k e l : H itlera..., s. 63. 21 R. R o s e n b a u m : W yjaśnianie..., s. 131.

(9)

dobne zdanie w y raża D u sa n H am sik , pisząc: „P rak ty czn y k s z ta łt » o sta­ tecznego rozw iązania« kw estii żydowskiej nie je st w ynikiem jednorazow e­ go pomysłu, nagłego oświecenia, którego źródłem je st n am iętn a nienawiść. J e s t ono s u m ą bezw zględnego d ziałan ia m echanizm ów plan o w an ia n a z i­ stowskiej m aszynerii zagłady, k tó ra d la swoich celów w ykorzystuje nowo­ czesne środki przemysłowe i racjonalne metody organizacyjne. W prost chce się powiedzieć, że gdyby w owym czasie is tn ia ła bardziej efektyw na te c h ­ n ik a kom puterow a, to bez w ątp ien ia zostałaby zastosow ana. Rozum ienie przez H im m lera »ostatecznego rozwiązania« nie m a nic wspólnego z nagłym w zrostem niechęci czy niekontrolow anym w ybuchem nagrom adzonej n ie ­ naw iści. Jego źródło tk w i w możliwości rozw iniętego now ożytnego społe­ czeństw a, które g w aran tu je efektyw ne działanie i m aksym alne efekty”22.

D roga do A uschw itz n ie b y ła p ro sta, bezpośrednio w yznaczona, ale zm ieniała się stopniowo pod wpływem nowych okoliczności i pojawiających się problemów. Pierwszym sposobem n a pozbycie się Żydów z Europy m iała być przym usow a em igracja, więc Żydów niem ieckich n ależało skłonić do „dobrowolnego” opuszczenia III Rzeszy23. D ziałania te okazały się w y star­ czające do m om entu w ybuchu wojny, kiedy w w yniku d ziałań w ojennych III R zesza nie tylko pow iększyła swoje tery to riu m , ale ta k ż e rozszerzyła w pływ y n a p raw ie c a łą Europę. Cel „oczyszczenia N iem iec z Żydów” zo­ stał rozciągnięty n a pozostałe k raje europejskie. Początkowo nazistow ska b iu ro k ra c ja w y b rała id e aln e w edług niej m iejsce, w sk azu jąc G en eraln e G ubernatorstw o. Z aprotestow ała je d n ak wówczas ad m in istracja niem iec­ ka, z arz ąd zająca ty m obszarem , i g en e ra ln y g u b e rn a to r — H a n s F ra n k — tłum acząc, iż w ystarczająco dużym problem em s ą polscy Żydzi, więc d ep ortacja innych n a obszar jego prow incji doprow adzi do dezorganizacji życia gospodarczego k ra ju 24. Po zw ycięstw ie n a d F ra n c ją zaczęto ro zw a­ żać n o w ą możliwość, a m ianow icie ulokow anie Żydów n a M adag ask arze, k tó r ą to w yspę m iał odstąpić Niem com rz ą d fran cu sk i25. N a M ad ag ask a­ rze nie m iało pow stać p ań stw o izraelskie, ale re z e rw a t żydowski, z a rz ą ­ dzan y przez niem ieckiego g u b e rn a to ra policji. Z am ierzano ta m osiedlić 4 m ln Żydów z Europy, a akcję p rzesied leń czą m iał sfinansow ać jak iś e u ­ ropejski (żydowski) b an k . P la n te n n ie doczekał się je d n a k realizacji ze w zględu n a ogrom ną odległość i obecność m a ry n a rk i brytyjskiej n a o tw ar­ tym m orzu. Pomim o ro zszerzan ia się wpływów niem ieckich nie udało się znaleźć odpowiedniego o b szaru um ożliw iającego ulokow anie Żydów, d la ­

22 D. H a m s i k : D rugi człow iek Trzeciej R zeszy. P rzeł. U. J a n u s . W a rsza w a 1991, s. 209— 210.

23 Z. B a u m a n : N ow oczesność..., s. 37.

24 A. E i s e n b a c h : H itle ro w ska p o lity k a za g ła d y Ż ydów . W a rsza w a 1961, s. 163. 25 D. H a m s i k : D ru g i człow iek..., s. 189.

(10)

tego 1 p a ź d z ie rn ik a 1940 ro k u A. H itle r zabro nił dalszego p ro w adzenia akcji przesiedleńczej, co spowodowało, ja k pisze D. H am sik, „zam knięcie jakiejkolw iek możliwości w yjazdu czy ucieczki i z tej części Europy, k tó ra z n ala zła się pod pan o w an iem n azisto w sk im , uczynił [A. H itle r — D.H.] h erm ety czn ie zam k n ięte getto. Los Żydów, k tó rzy pozostali, zo stał prze- sądzony”26. W tak ich okolicznościach pozostało tylko jedno, skuteczne roz­ w iązanie: fizyczna eksterm inacja.

Początkowo praktykowano masowe rozstrzeliw ania Żydów przez jednost­ ki specjalne SS, podążające za oddziałam i niem ieckim i w czasie kam p an ii przeciwko Związkowi Radzieckiemu. J e d n a k tak ie egzekucje nie tylko były odrażające i zagrażały m orale oraz psychice członków SS, ale cechowała je n isk a efektywność. Po prześledzeniu rozstrzelenia 150 białoruskich Żydów, przeprowadzonej w M ińsku, H einrich H im m ler stwierdził: „Musimy szukać nowej, bardziej h u m a n ita rn e j m etody egzekucji”27. L ekarze i eksperci od „kwestii żydowskiej” zaczęli się zastanaw iać n ad innym i sposobami zabija­ nia. N ajpierw dr Viktor Brack, jeden z realizatorów p lan u eutanazji, zapro­ ponow ał m etodę sterylizacji za pom ocą prom ieni R oentgena. U m ożliw iała ona pozbaw ienie płodności od 3 tys. do 4 tys. Żydów dziennie. In n i lekarze opowiadali się za m eto d ą sterylizacji za pom ocą zastrzyków aplikow anych tylko kobietom, ale m etodę tę uznano za niedostateczną.

H im m ler n ajbard ziej zain tereso w an y był zabijaniem przez zastrzy k i z fenolu, k tó re p odane prosto w serce powodowały śm ierć po k ilk u m in u ­ tach, ale porzucił te n pom ysł po propozycji lek arzy „lekkiej śm ierci przez zagazow anie”28. D zięki zasto so w an iu tej m etody o fiara n ie odczuw ałaby bólu i nie wiedziałaby, że czeka j ą śmierć, bo kom ory gazowe m ożna u rz ą ­ dzić ja k łaźnie. To rozw iązanie zyskało n ajw ięk szą przychylność H im m le­ ra. N a jego polecenie wypróbowano m etodę zabijania za pom ocą gazu, po­ sługując się specjalnie skonstruow aną do tego celu ciężarów ką z zam kniętą, zaizo lo w aną b u d ą, do któ rej doprow adzono r u rę w ydechow ą z silnika. W ciągu pół godziny możliwe stało się uśm iercenie około 30—40 osób29. N a­ stępnie H im m ler kazał zbudować w Chełmnie parterow e baraki, urządzone ja k łaźnie z prysznicam i. Do nich doprowadzono ru rę w ydechow ą z sam o­ chodu ciężarowego, a później od ag reg a tu dieslowskiego. U rząd zen ia tego ty p u zbudow ano w in nych obozach: w Bełżcu, Sobiborze, Treblince i M aj­ d an k u . Tym czasem w O św ięcim iu n a tra fio n o n a cyklon B, k tó ry d o s ta r­ czała firm a I.G. F arben, służący jako środek do likwidacji robactw a i szczu­ rów. Za użyciem tego śro dk a przem aw iało to, iż jego p rod u k cja była

sto-26 Ibidem , s. 190.

27 Cyt. za: ibidem , s. 205. 28 Ib id em , s. 205— 206. 29 Ibidem , s. 207.

(11)

sunkow o ta n ia , łatw o m ożna go było przechow yw ać, bo d o starczan y był w konsystencji stałej w puszkach, co umożliwiało dokładne dozowanie. Przy jednej dawce śm ierć n astęp o w ała w ciągu 3 m in., a przy stosow aniu gazu spalinowego w ciągu 30, 40 min. W te n sposób „kręta droga do A uschw itz” dobiegła kresu. W ybrano najlepszy i najbardziej efektywny sposób. Ilu s tru ­ j ą to słowa Rudolfa Hössa: „Muszę stwierdzić zupełnie otwarcie: m etoda gazo­ w an ia p odziałała n a m nie uspokajająco, bow iem w bliskiej perspektyw ie m u si się rozpocząć m asow a likw idacja Żydów. Zaw sze p rzerażało m nie strzelanie, kiedy pomyślałem o tej masie, o kobietach i dzieciach. Teraz czuję się uspokojony, że wszyscy zaoszczędzimy sobie tej krw aw ej łaźni”30.

W opinii Z. B au m a n a, po p rześled zen iu kolejnych etapów sz u k a n ia odpow iednich sposobów pozbycia się Żydów, m ożna w ysunąć najbard ziej przytłaczający wniosek: wybór masowej śmierci jako najlepszej metody roz­ w iązan ia „kw estii żydowskiej” był p ro d u k tem rutynow ych czynności biu- ro k raty czn y ch 31. W w y nik u typow ych d z ia ła ń urzędniczych, ta k ic h jak: określenie dostępnych środków i odpow iednich m etod potrzebnych do r e ­ alizacji zadań, a n a liz a kosztów i określenie sposobu n a m ak sym alizację zysków, a tak że opracow anie rozw iązań dla pojaw iających się problemów, eksperci profesjonalnie w ykonali pow ierzone im zad an ia. R ealizacja H o­ lo c au stu n a żadn y m etap ie n ie kolidow ała z n o rm am i efektyw ności i r a ­ cjonalności. W praw dzie zarzuca się często b ra k racjonalności decyzjom po­ dejm ow anym przez przyw ódców n azisto w sk ich w czasie k a m p a n ii n a W schodzie, kiedy, ja k w sk azał E b e rh a rd Jäck el, „front ta k silnie p o trze­ bow ał każdego ro b o tn ik a do p rzem y słu zbrojeniow ego i każdego sk ład u pociągu, [...] w tym sam ym czasie długie zestaw y kolejowe w ypełnione za ­ chodnioeuropejskim i Żydam i posuw ały się z reg u larn o ścią nieom alże roz­ k ła d u jazdy poprzez c a łą E uropę do obozów zagłady”32. W odczuciu h isto ­ ryka, nie zachodzi tu je d n a k konflikt z zasad am i racjonalnego d ziałania. Wedle jego opinii, dla H itlera sp raw a żydow ska m iała ta k ie sam o znacze­ nie ja k wojna, a może i większe.

B a u m a n w skazuje, iż H olocaust bez nowoczesnej biurokracji, m etod, środków, technologii, ja k ą dysponow ał, byłby nie do pom yślenia. J e d n o ­ cześnie nie oznacza to w edług niego, iż Z agłada zo stała zd eterm in o w an a przez pojaw ienie się k u ltu ry b iu ro k raty czn ej33. Rzecz je st znacznie głęb­ sza. B au m an próbuje udowodnić, iż „reguły in stru m e n ta ln e g o racjo n ali­ zm u nie s ą zdolne zapobiec tego rodzaju zjawiskom , że nie m a w n ich nic, co mogłoby dyskwalifikować »inżynierię społeczną« w stylu H olocaustu jako

30 Cyt. za: D. H a m ś i k : D rugi człow iek..., s. 215. 31 Z. B a u m a n : N ow oczesność..., s. 39.

32 E. J ä c k e l : H itle ra po g lą d ..., s. 77— 78. 33 Z. B a u m a n : N ow oczesność... , s. 40.

(12)

coś niewłaściw ego czy spowodować u zn an ie podjętych w ty m celu akcji za irracjonalne”34. Społeczeństwo trak to w an e jako niedoskonały twór, staje się p rzed m io tem d z ia ła ń ad m in istracy jn y ch , m ających n a celu rozw iązanie określonej liczby problemów, w prow adzenie określonych popraw ek i u lep ­ szeń, co pozw ala n a u zn an ie każdej „inżynierii” za słu s z n ą i zasad ną.

We w szy stk ich s tru k tu ra c h III Rzeszy m ożna dostrzec zn am io n a cy­ wilizacji: p rz e jrz y stą stru k tu rę , hierarchizację, precyzyjny podział zadań, su m ie n n e p rz e strz e g a n ie p ra w a i reg u ł biu ro k raty czn y ch . U tw orzony w kw aterze SS Główny U rząd Administracyjno-Gospodarczy (WVHA), zaj­ m ujący się zniszczeniem europejskich Żydów, tylko w części ukry w ał swój praw dziw y statu s. Z jednej strony działalność urzęd u zm ierzała do u śm ier­ cenia milionów ludzi, ale z drugiej strony, jego organizacja, zasad y fu n k ­ cjonow ania, z a d a n ia w y pełniane przez pracow ników nie różniły się w ła­ ściwie niczym od pracy zwykłych urzędników, a panujące zasady, n a jakich oparto tę stru k tu rę , zostały zaczerpnięte z m odelu b iu rok racji opracow a­ nego przez M. W ebera35. Główny U rząd A dm inistracyjno-G ospodarczy SS zarząd zał sp raw am i obozów koncentracyjnych i czuw ał n a d odpowiednim w y ko rzystan iem p racy więźniów. Był podzielony n a 5 g ru p urzędow ych: A, B, C, D i IW 36. G ru p a u rzędo w a A d zierżyła pieczę n a d sp raw am i fi­ nansow ym i i ad m in istro w an ie m całością a p a r a tu SS. G ru p a urzędow a B zajm o w ała się z ao p a trzen iem , u m u n d u ro w a n ie m , zak w atero w a n iem , sprzętem i uzbrojeniem dla SS oraz obozów koncentracyjnych. Do zad ań grupy urzędowej C należało: budow a i utrzy m an ie koszar, um ocnień i dróg oraz kom ór gazowych i krem atoriów w obozach koncentracyjnych. G ru p a u rzędo w a D stan o w iła c e n tr a ln ą ad m in istrac ję obozów, a g ru p a u rzęd o ­ w a IW czuw ała n a d p rzed się b io rstw am i gospodarczym i, prow adzonym i p rzez Główny U rząd A dm inistracyjno-G ospodarczy SS. S tr u k tu r a tego u rz ę d u i zasady, n a ja k ic h o p ierała się jego działalność, były ta k ie sam e ja k każdego innego „norm alnego” u rz ę d u tego ty p u . Jego n azw a tylko w części sta n o w iła k a m u fla ż jego p raw d ziw ej n a tu ry . J a k w sk azu je D. H am sik, okazało się, iż a p a r a t SS m a w iele wydziałów, urzędów lub zarządów, zajm ujących się opracow aniem wyznaczonych zadań, a H. H im ­ m ler „skupił w cen trali SS przedstaw icieli faszystow skiej elity urzędniczej — m enadżerów, technokratów , niekonw encjonalnych prawników, znawców i ekspertów, dając im pod p a tro n a tem SS życiową szansę”37.

W ujęciu B au m an a, H olocaust mógł zaistn ieć w w yn ik u zetk n ięcia człow ieka z p ro d u k ta m i cywilizacji, a więc z a a w a n so w a n ą tech n o lo g ią

34 Ib id em . 35 Ibidem , s. 36.

36 K. G r ü n b e r g : S S — c za rn a g w a r d ia H itlera. W a rsza w a 1994, s. 430. 37 D. H a m s i k : D rugi człow iek..., s. 161.

(13)

o p a rtą n a k ry teriach racjonalności, k ie ru jącą się w zględam i efektywności. N asz racjonalny św iat uczynił go możliwym, ponieważ „współczesna cywi­ lizacja nie była w aru n k iem w ystarczającym H olocaustu, lecz jego w a ru n ­ kiem koniecznym”38.

Dlaczego należy wciąż „zajmować” się problem em H olocaustu? W opi­ n ii B au m an a, zostały zan ied b an e w ysiłki n a rzecz zgłęb iania w niosków wypływających z Zagłady, które w p isu ją się w n u r t n a u k i o nowoczesności i teorii procesów cywilizacyjnych. Po pierw sze, jeśli n aw et tra k tu je się Ho­ locaust jako w ydarzenie historyczne o podstaw ow ym znaczeniu, to jed n ak zm ieniło ono bardzo niew iele w pojm ow aniu biegu h isto rii i europejskiej samoświadomości. Nie zm ieniły się powszechne w yobrażenia o sensie i kie­ ru n k u rozwoju nowoczesnej cywilizacji. Socjologia nie zajęła się odpowied­ nio ty m zag ad nien iem , co powoduje, iż ta k n ap raw d ę, n a s z a w iedza n a te m a t m echanizm ów i procesów, które umożliwiły zaistnienie H olocaustu, je s t b ard zo uboga. W olfgang Sofsky p o d k reśla, iż „tru d n o byłoby pow ie­ dzieć, że socjologia w niosła w iele nowego do zro zum ienia wojny i e k s te r­ m inacji. U trzy m uje swój optym izm , zachow ując się ta k , jak b y nic się nie zdarzyło”39. O znacza to, iż n ie będziem y w sta n ie odczytać o strzeżeń z a ­ powiadających podobne w ydarzenia i im zapobiec. Po drugie, m usim y zdać sobie spraw ę z tego, iż w aru n k i, k tó re kiedyś zrodziły Holocaust, pozosta­ j ą w łaściwie nien aru szo n e i cze k ają n a sw oją szansę. P orządek społeczny, system polityczny, p a ń stw a , w k tóry ch żyjemy, przechow uje elem en ty um ożliw iające zaistnienie w ydarzeń o podobnym ch arak terze.

Jeśli proces cywilizacyjny rozum ieć jako dążenie do doskonałości, czyli rządów R ozum u n a d n a tu rą , w alki z b arb arzy ń stw em , triu m fu o biekty­ wizm u, postępu, prawdy, n au k i, obraz społeczeństw a przed staw ia się jako bezkonfliktow y i harm onijny, w k tó ry m ten d en cja do o kru cieństw a i u ży ­ w an ia przem ocy zostały w yelim inow ane lub w najgorszym przy p ad k u od­ powiednio stłum ione. W edług B au m an a, niegw ałtow ny c h a ra k te r naszej cywilizacji je st iluzją40. P rzekonanie o w ykluczeniu gw ałtu z życia społecz­ nego ze w zględu n a jego n ielu d zk i i n ie m o raln y c h a ra k te r opiera się n a utrw alon y m micie. Tym czasem w procesie cywilizacyjnym zm ienił się ty l­ ko sposób jego stosow ania. G w ałt sta ł się niezau w ażaln y d la in d y w id u al­ nych sp o strzeżeń i w ykluczony z ob szaru osobistych przeżyć, a p rzem ie­ ścił się w obszary n ied o stęp n e d la w iększości członków społeczeństw a. W w yniku tych działań doszło do koncentracji środków przemocy, a to sk u ­ pienie stało się siłą napędow ą udoskonaleń technicznych. Przejaw ia się ono

38 Z. B a u m a n : N ow oczesność..., s. 35.

39 W. S o f s k y : C y w iliza c ja , o rg a n iza c ja , p rze m o c . W: N a z iz m , T rzecia R z e s z a

a p ro c esy m o d e rn iza c ji. R ed. H. O r ł o w s k i , p rz e ł. M. T o m c z a k . P o z n a ń 2000,

s. 651.

(14)

ciągłym w zroście sił policyjnych i wojskowych, opierających się n a coraz doskonalszych zbrojeniach, technologii oraz nowoczesnym zarząd zan iu .

Gdy p o ja w iają się p y ta n ia o to, ja k mogło do tego dojść, zw łaszcza w obrębie niem ieckiego n aro du , pozostałe społeczeństw a n ie w id zą w iny w sobie, ale s z u k a ją przyczyn tej zbrodni i z n a jd u ją j ą w nazisto w sk im p a ń stw ie stw orzonym przez H itlera, jego ideologii i zaraźliw y m a n ty s e ­ mityzmie, który doprowadził do bestialstw a i b arbarzyństw a. Kiedy osk ar­ żeni zostają w skazani i udowodni im się winę, poszukiwanie przyczyn można zakończyć, a re z u lta ty przeprow adzonych odkryć opatrzyć w nioskiem , że H olocaust sprow adza się do określonego czasu i m iejsca, k tó ry m inął, a ludzie odpow iedzialni za jego realizację s ą n a pew no in n i niż my, czyli ok ru tn i i godni potępienia. Tym sam ym uspokajam y w łasne sum ienia i za­ pewniam y, iż m y nie bylibyśm y do tego zdolni, a system społeczny, w k tó ­ rym żyjemy, zapew nia n am d o stateczn ą ochronę przed możliwością powtó­ rz e n ia się ta m ty c h w ydarzeń. J e s te ś m y spokojni o jakość in sty tu cji zaj­ m ujących się n aszy m bezpieczeństw em i przek o n an i, że k ry te ria i wzory zachow ań społecznych s ą właściwe i stan o w ią d o stateczn ą gw arancję roz­ woju i spokojnego b y tu każdej jednostki.

Czy dziś m echanizm y społeczne s ą o tyle silne, by nie dopuścić do r e ­ alizacji kolejnej zagłady, a m oralność o tyle skuteczna, by w yrazić sp rze­ ciw, kiedy sąsiedzi bez słowa, zaczynają znikać ze swojego m ieszkania i n a ­ szego życia? W ygodne uspraw ied liw ienie, że kry m in aliści, barbarzyńcy, w ynaturzeni zbrodniarze zabijali, palili, katow ali i upodlili ludzi, a my, p ra ­ w orządni obyw atele nigdy nie bylibyśm y zdolni do popełnienia ta k ich czy­ nów, je st najpraw dopodobniej iluzją, k tó ra m a uspokoić n asze sum ienia. J e s t t a k ą s a m ą ilu z ją ja k ta , kiedy okazało się, że zb ro d n iarze w ojenni byli w g run cie rzeczy bardzo „przyzw oitym i” lu d źm i — kochającym i ro ­ dzicami, ja k Rudolf Höss, k o m endant obozu Auschwitz, dobrymi lekarzam i ja k J o h a n n P a u l K rem er czy w zorow ym i u rz ę d n ik a m i ja k Adolf Eich- m ann . J o h a n n P a u l K rem er, s ta ra n n ie w ykształcony lek arz, a ta k ż e do­ c en t u niw ersy teck i i filozof, po p rzep ro w ad zen iu selekcji w obozie w A u ­ schw itz i w y słan iu setek bezbronnych ludzi n a śmierć, spokojnie i z zado­ w oleniem mógł odnotować w swoim dzienniku: „Dziś w niedzielę w yśm ie­ n ity obiad: zu p a pom idorow a, pół k u ry z k arto flam i i czerw o n ą k a p u s tą (20 g tłuszczu); słodka legum ina i w spaniałe lody waniliowe”41. Z kolei Adolf E ich m an n , ja k pisze H a n n a h A rend t, „był całkowicie przekonany, że nie jest, ja k się w yraził, [...] nędznym łajdak iem z sam ej swej istoty, zaś co do sum ienia, był święcie przekonany, iż odczuw ałby w yrzuty sum ien ia jed y­ n ie wówczas, gdyby nie w ykonał otrzym anego rozkazu, to znaczy nie po­

41 R. H ö s s , P. B r o a d , J. K r e m e r : O św ięcim w oczach S S . P rz eł. E. K o c w a, J . R a w i c z . W arsza w a 1991, s. 149.

(15)

słał milionów mężczyzn, kobiet i dzieci n a śmierć, czyniąc to z w ielk ą en e r­ g ią i najb ard ziej p e d a n ty c z n ą staran n o ścią. T rzeba przyznać, że tru d n o się było z tym nie zgodzić”42.

Z. B aum an, podejm ując problem H olocaustu, s ta ra się w skazać socjo­ logiczne, psychologiczne i polityczne w nioski w ypływ ające z tego w y d a­ rz e n ia d la w spółczesnego spo łeczeń stw a. H o lo cau st s ta ł się m ożliw y w w yniku niezwykłego sp iętrzen ia w ielu różnych czynników, k tó re dotąd ro zpatry w an o osobno. S ą one zwykłe i n orm alne, a za ich sp iętrzenie od­ pow iedzialność ponosi nowoczesne państw o, dysponujące środkam i p rz e ­ mocy, któ rem u udało się wyswobodzić spod kontroli społecznej, co um ożli­ wiło realizację jego ambicji w k ie ru n k u inżynierii społecznej43. N aw et jeśli zetknięcie się różnych elem entów było unikatow e i stanow iło rzad k i zbieg okoliczności, to je d n a k elem en ty te s ą n a d a l obecne we w szystkich społe­ czeństw ach i niczym szczególnym się nie w yróżniają, a ich ponow ne spot­ k an ie może przynieść rów nie groźne n astęp stw a. Refleksja B au m an a n ad H olocaustem k o n cen tru je się n a u k a z a n iu zależności pom iędzy czasam i now oczesnym i, racjo n aln o ścią a Z agładą. To a n a liz a tego w łaśn ie fak tu . J e s t to je d n ak coś więcej — refleksja n a d nowoczesnością, ja k bowiem p i­ sze, jego zam iarem było „w ytłum aczenie nowoczesności przez H olocaust”44.

42 H. A r e n d t : E ic h m a n n w Jerozolim ie. R zecz o banalności zła. P rzeł. A. S z o s t - k i e w i c z . K rak ó w 1998, s. 36.

43 Z. B a u m a n : N ow oczesność..., s. 17.

44 I d e m : O d p o w ie d zi, w y p o w ie d zi. W: H o ry z o n ty p o n o w o c ze sn o śc i. R o zm o w y

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ł atw o jednak dostrzec, że autor przestał już tutaj pano w ać nad litera turą prze dm io tu; rzecz gorsza, nieraz jej po prostu nie zn a jąc opierał się na

trójkącie? Długość przekątnej... Jej długość wynosi. Jest to tak s iln e sterowanie, że utrudnia ono obserwatorowi ocenę tego, w ja k ie j mierze uczniowie są

W ka»dym podpunkcie w poni»szych pytaniach prosimy udzieli¢ odpowiedzi TAK lub NIE zaznaczaj¡c j¡ na zaª¡czonym arkuszu odpowiedzi.. Ka»da kombinacja odpowiedzi TAK lub NIE w

Co istotne, w naszym wyk ladzie interesowa´ c nas b¸ ed¸ a zawsze przestrzenie sko´ nczenie

Takim sposobem tw orzyło się społeczeństw o hybrydowate, w którym nowe, z reguły naśladow cze instytucje i procedury gospodarcze oraz polityczne są ako- m odow ane

Jednym z rozw iązań problem u braku pracy m oże okazać się skrócenie czasu jej trw ania, tygodnia pracy.. R ifkin sugeruje, że sektor usług nie

Dzięki pokornej zgodzie M aryi Przedwieczny w Jej dziewiczym ciele stał się śmiertelnym człowiekiem: zaślubił ludzką naturę i równocześnie Kościół. Jak bowiem

HistoriaAI—lata50-teXXwieku •ideeXIX-wieczne(iwcze´sniejsze):filozofia,logika,prawdopodobie´nstwo, badanianadfunkcjonowaniemm´ozguludzkiego