Sylwia Turzańska
Holocaust jako zjawisko
nowoczesności : wokół refleksji
Zygmunta Baumana
Studia Politicae Universitatis Silesiensis 4-5, 95-108
2009
Holocaust jako zjawisko nowoczesności
Wokół refleksji Zygmunta Baumana
N arzędzia, organizacja i pom ysł, to trz y aspekty, n a k tó ry ch p o d s ta wie Z ygm unt B au m a n osadza sw oją tezę, że H olocaust je st zagadnieniem nowoczesności. N ajpełniej w yraził te n pogląd w książce Nowoczesność
i Zagłada, ale w ielokrotnie w ypowiadał się n a te n te m a t w arty k u łach i n a
ła m ach prasy. „Weźcie nowoczesne, potężne n a rz ę d z ia d ziałan ia, sztu k ę nowoczesnego, naukow ego zarządzan ia, nowoczesne dążenie do zaprow a dzen ia racjonalnego, niezaw odnego ła d u w lu d zkim bytow aniu, dajcie to wszystko do ręk i bezwzględnym i zasobnym mocom i macie w szystkie kom po nen ty tego żyznego naw ozu, n a k tó ry m ro zkw ita szczególny rodzaj no woczesnej zbrodni: m asow y m ord popełniający w im ię doskonalenia św ia ta ”1 — podaje w pigułce Z. B au m an „przepis n a ludobójstwo”.
W n a u k a c h społecznych m yślenie o III R zeszy i H olocauście n ajczę ściej koncentruje się wokół sporu intencjonalistów , których przedstaw icie lam i s ą n a p rzy k ła d Lucy Dawidowicz czy E b e rh a rd t Jäck el, z funkcjo- n alistam i, reprezentow anym i m iędzy innym i przez M a rtin a B ro szata czy H a n sa M om m sena. Intencjonaliści tw ierdzą, że H olocaust został zaplano w any przez Adolfa H itle ra n a długo przed zdobyciem przez niego władzy. S ą p rzek o n an i, że Z agłada b y ła w ynikiem długofalowej antyżydow skiej ideologii, której korzeni trze b a szukać już w la tach dw udziestych XX w ie ku. F un kcjon aliści m a ją odm ienne zd anie n a te n te m a t. N ie p rz y p isu ją decyzji i politycznych inicjatyw H itlerow i, a p o d k re śla ją stopniow e z a ostrzan ie się antyżydow skiej polityki. Z w racają uw agę n a to, że program
1 Z. B a u m a n : Holocaust: p ię ćd ziesią t lat później. W: H olocaust z p ersp ek tyw y p ó ł
zgładzenia Żydów rozw ijał się powoli, z przeprow adzanych pojedynczych akcji i pierw otnie nie stanow ił realizacji założenia fizycznej eksterm inacji. A nalizują zjawisko funkcjonowania kilku ośrodków władzy, w alkę o wpływy i m iejscam i chaotyczny oraz nieskoordynow any system jej spraw ow ania. Pomimo jednak wzajemnej rywalizacji urzędów udało się opracować i wdro żyć w życie efektyw ny p la n Zagłady.
W śród badaczy zajm ujących się Z ag ład ą s ą ta k że negacjoniści, którzy tw ierdzą, że H olocaustu w ogóle n ie było. N ajbardziej zn an y m p rz e d s ta w icielem tego k ie ru n k u je st D avid Irving, k tó ry sprow adza H olocaust do serii spo ntanicznych pogrom ów oraz uw aża, że zo stał zaw iązan y spisek przez najw yższych funkcjonariuszy hitlerow skich w ładz, k tó rzy o swoich decyzjach nie inform owali H itlera. Dowodem n a poparcie tego stanow iska m a być fakt, że nigdy nie znaleziono pisem nego rozkazu H itlera w tej kw e stii. Zdaniem Irvinga, „ostateczne rozw iązanie” miało oznaczać jedynie de portację w szystkich Żydów z Europy, a nie m asow y mord. Do trag e d ii do szło bez wiedzy i ro zkazu H itlera, n ie było żadnego p la n u ek sterm in acy j nego, poniew aż H itler nie podjął takiej decyzji.
W kontekście sporu m iędzy in tencjonalistam i a funkcjonalistam i, n ie jako w jego cieniu, toczy się spór znacznie bard ziej fu n d am en taln y . J e s t to kw estia u sta le n ia tego, w jak im zw iązku Zagłada, pozostaje — o ile po zostaje — z nowoczesnością. M ożna mówić o sporze, k tó ry rozgorzał m ię dzy zw olennikam i poglądów, iż nazizm je s t zap rzeczeniem p ro jek tu n o woczesności, a orędow nikam i myśli, że Z agłada pokazuje drugie, o k ru tn e i m roczne dno nowoczesności. Do zw olenników tej koncepcji n a le ż ą m ię dzy innym i Zygm unt B aum an, R ichard R ubenstein, Ronald Aronson, Edith Wyschogrod, H a n n a h A rendt, A lan M ilchm an i A lan Rosenberg.
Głównym filarem , n a ja k im zo stała o p a rta realizacja Zagłady, je s t — zdaniem Z ygm unta B a u m a n a — pomysł. Ten filar bezpośrednio w y rasta z nowoczesności, z w iary w to, że „nowoczesność je s t snem o h arm o n ii i nieustającym ósmym dniem stw orzenia”2.
Czym je st nowoczesność? Za początek nowoczesności u w aża B au m an okres historyczny, w którym rozpoczęły się głębokie zm iany społeczne i in te le k tu a ln e w E uropie Zachodniej, czyli w iek XVII. Z jednej stro n y p rzy niosły one nowy projekt kultury, a z drugiej stro ny odm ienne form y życia społecznego i rozwój społeczeństw a przem ysłow ego3. Z n a s ta n ie m now o czesności postaw iono sobie w iele za d a ń do w ykonania, a w śród nich „za danie w prow adzenia ładu”. Zadanie to okazało się, jak pisze B aum an, „naj
2 Z. B a u m a n : O now oczesności T E J Z ag ła d y. „ K u ltu ra W spółczesna” 1993, n r 2, s. 120.
3 I d e m : W ieloznaczność nowoczesna. N ow oczesność w ieloznaczna. W arszaw a 1995, s. 15.
bardziej niem ożliw e z najm niej możliwych do realizacji” i „najm niej osią galne spośród u zn an y ch za n ajb ardziej nieodzow ne”4. Z anim je d n a k zro zum iano te n fakt, zaistn iała potrzeba i konieczność zaprow adzenia porząd ku, który zaczął podlegać świadom ym planom , decyzjom i działaniom .
Problem „ładu” pojawił się w łaśnie w nowoczesnym świecie; wcześniej nie odczuwano potrzeby jego kształtow ania. B au m an nazyw a to odkryciem „ładu jako takiego”5. W łaśnie te n w prow adzany porządek m u siał być w y n ik iem n a m y słu i p ro jek to w a n ia, a z czasem s ta ł się obsesją. W alka 0 jego wprowadzenie m iała n a celu wygnanie chaosu i wieloznaczności. Je st to istotne, bo rozw iązaniem altern aty w n ym dla ład u nie je st inny ład, inny porządek, ale jego nieobecność, brak, czyli chaos. B aum an wskazuje, iż „cha os to synonim tego, co nieokreślone i nieprzew idyw alne. To, co ład em nie jest, jest niepewnością: praźródłem i pierwowzorem wszelkiego strachu. A try b u tam i „tego, co ładem nie jest”, są: niedefiniowalność, nieprzewidywalność, b ra k sensu, b ra k logiki, irracjonalizm , nieprzejrzystość, niedookreślenie, „wieloznaczność”6. Jednocześnie ład i chaos bez siebie wzajem nie nie istn ie ją, jedno w aru n k u je istn ien ie drugiego. P rzy czym porządek i próby jego w prow adzenia znam ionuje pozytywność, podczas gdy chaos je st naznaczo ny negatywnością, bo sprzeciwia się zaprow adzeniu porządku.
Is to tą nowoczesnego działania, życia, polityki je st dążenie do zniszcze n ia wieloznaczności, a więc stw orzenie możliwie definiowalnego i upo rząd kow anego św iata. To, co n a strę c z a tru dn ości lub to, czego nie sposób zde finiować, pow inno zostać zniszczone. Dlatego, zdaniem B aum ana, częścią p rak ty k i nowoczesnej je st nietolerancja. Jednocześnie tow arzyszy człowie kowi świadomość, że ład nigdy nie będzie ostateczny, a przez d ziałan ia po rządkow e będzie odkryw ał on ciągle nowe pola chaosu. Proces te n wydaje się n ie mieć końca, stą d k o n sta ta c ja B au m an a, iż „nowoczesność je s t [...] obsesyjnym m arszem do przodu — nie dlatego, że zaw sze chce więcej, lecz dlatego, że nigdy nie m a dosyć; nie dlatego, że staje się bardziej a m b itn a 1 ż ą d n a przygód, lecz dlatego, że jej przygody s ą zap raw io ne goryczą, a jej am bicje niw eczone”7. R ozw iązania pojaw iających się problem ów po w o d u ją w yłonienie się n astęp n y ch , bo sta le zachodzi k o n fron tacja z c h a osem. Nowoczesność zm ierza do zaprow adzenia ładu, ale te d ziałan ia po rząd k u jące p ro w ad z ą n ieu ch ro n n ie do „produkow ania w ieloznaczności”, czyli do b ra k u porządku.
N adejście ery nowoczesnej oznaczało ta k ż e u k ształto w an ie się szcze gólnego ro dzaju p ań stw a. P aństw o, tw ie rd zi B au m an , m iało ucieleśniać
4 Ib id em . 5 Ibidem , s. 17. 6 Ibidem , s. 19. 7 Ibidem , s. 24.
nakazy Rozumu, a ponieważ Rozum w skazyw ał um iejętność podjęcia dzia ła ń racjonalnych i dokładnie planow anych, pań stw o m usiało przyjąć wo bec członków swego społeczeństwa postaw ę „ogrodnika”. Dokonano podzia łu n a „kategorie ludzk ie użyteczne”, o k tó re należało zabiegać, oraz „k a tegorie chw astopodobne”, k tó ry ch należało się pozbyć8. P ań stw o w y zn a czyło sobie zadanie zniszczenia żywiołowych, niekontrolow anych procesów i z a stą p ie n ia ich m ech anizm am i zaprojektow anym i, nieprzypadkow ym i. Zaczęło w ykazyw ać am bicje „ogrodniczo-hodowlano-chirurgiczne”9. Społe czeństw o n ależało oczyścić z elem entów u zn an y c h za n iep o trzeb n e i n ie pożądane, k tó re uniem ożliw iały realizację wizji uporządkow anego i n ie n ag an n eg o św iata. Zaliczono do n ic h m iędzy in n y m i przestępców , ludzi chorych psychicznie i dziedzicznie upośledzonych, hom oseksualistów i Ży dów. E ug en ik a, n a u k a zajm ująca się s z tu k ą „hodow ania” ludzi, cieszyła się dużym międzynarodowym prestiżem , bo w yrażała ambicje nowoczesnej m entalności. Coraz częściej m ożna było usłyszeć poglądy w skazujące, iż człowiekowi grozi fizyczna degeneracja, a n a tu ra ln a selekcja n ie w y sta r czy do podtrzym ania ludzkiej kondycji. W momencie zrozum ienia tego fak tu , ja k dowodzi B au m an , ja sn e się stało, iż trz e b a będzie poświęcić życie tych w szystkich, k tórzy uniem ożliw iają zaprow adzenie nowego p o rządku społecznego i s ą jedynie ele m en tam i odpow iedzialnym i za po w staw an ie chaosu i ham ującym i postęp.
W pierw szej kolejności za źródła chaosu, k tó re ro z sa d z a ją system , u zn an o Żydów. A dolf H itle r ju ż w M ein K a m p f dobitnie u z n a ł Żydów za n a jg o rsz ą plagę ludzkości, n a co w skazuje E b e rh a rd Jäckel, k tó ry zebrał określenia, ja k im i posługiw ał się H itler, określając Żydów. J a k tw ierdził H itler: „Żyd je st czerwiem toczącym zgniłe ciało, z a ra z ą g orszą od czarnej śm ierci daw nych czasów, najgorszym nosicielem zarazków , odwiecznym bakcylem ludzkości, tru tn ie m , w kradającym się do otaczającej ludzkości, p ająk iem z w olna w ysysającym k rew z n aro d u , zw alczającą się krw aw o zg ra ją szczurów, pasożytem w ciele innych narodów, pasożytem typowym, p a ra z y te m rozp len iający m się coraz szerzej niczym szkodliw y bakcyl, w ieczną pijaw ką, pasożytem narodów, w am pirem narodów ”10.
Z daniem B au m an a, ta k a w izja Żydów nie je s t w łaściw ą p rz e s ła n k ą do w yjaśnien ia niem ieckiego an ty sem ity zm u. Liczne i w nikliw e an alizy histo ryczne dowodzą, iż an ty se m ity zm niem iecki nie był ta k silny, ja k w inn ych k ra ja c h europejskich, a N iem cy u w ażan e były przez eu ro p ej skie żydostwo za k raj zapew niający możliwości w szechstronnego rozwoju
8 Ibidem , s. 37. 9 Ibidem , s. 52.
10 Cyt. za: E. J ä c k e l : H itle ra p o g lą d n a św ia t. P rzeł. D.D. T a u s z y ń s k a . W ar sz aw a 1973, s. 73— 74.
i spokojnego życia, w atm osferze religijnej tolerancji11. Znam ienny je st fakt zachow ania się ra b in a berlińskiej społeczności żydowskiej — Leo B aecka — który przed wywiezieniem do obozu koncentracyjnego w 1942 roku u re gulował ra c h u n e k za p rą d 12. M otywy takiego postępow ania próbuje w yja śnić H yam Maccoby, lite r a t i filozof: „Isto ta czynu [Leo B aecka — R.R.] polega n a tym , że Żydzi zaw sze oczeku ją przyzw oitości od ludzi, w śród k tó ry ch żyją. To n asz praw dziw y problem . Z tego też pow odu ta k w ielu Żydów n ie zdecydowało się n a w yjazd z Niem iec. Po p ro stu n ie w ierzyli, że Niemcy, któ re kochali, wobec których czuli się zobowiązani... p rz e d sta wiciele wolnych zawodów, n a przykład, czuli wdzięczność dla Niem iec [tu taj bowiem znaleźli lepsze możliwości rozwoju i realizacji planów niż w ja kim kolw iek innym k ra ju europejskim — R.R.]. Chcieli móc jedynie w y ra zić w dzięczność jako dobrzy obyw atele. [...] Leo B aeck nigdy nie p rzesta ł kochać Niem iec, n ie w yzbył się poczucia obow iązku w zględem Niem iec. I w yraził to, postępując ja k porządny obyw atel w ta k im zakresie, w jakim mógł, n aw et w czasach, kiedy R zeszą rządzili ludzie, którzy w edług niego stanow ili zaprzeczenie ducha Niemiec”13.
U czucia niechęci wobec Żydów nie były szeroko rozpow szechnione w niem ieckim społeczeństw ie i praw ie nigdy nie dochodziło do zastosow a n ia środków przemocy skierow anych przeciwko nim . Większość historyków p o dk reśla, że n a p oczątk u XX w ieku, p rzed I w o jn ą św iatow ą, fran cu sk i antysem ityzm był o wiele silniejszy niż niemiecki. H istoryk George Mosse po przeprow adzeniu b a d a ń porów nawczych stw ierdził: „Gdyby ktoś p rzy szedł do m nie w 1914 ro k u i pow iedział, że ja k iś n aró d w E uropie podej mie próbę eksterm inacji Żydów, odpowiedziałbym: Nikogo nie może zasko czyć głębia upadku, do jakiego zdolni s ą Francuzi”14. Podkreśla się, iż a n ty sem ityzm niem iecki nigdy n ie był s iłą w iodącą, m otorem procesu e k s te r m inacji. S przyjał on je d n a k realizacji „ostatecznego ro zw iązan ia” w spo sób pośredni: przez apatię, bierność i obojętność w y ra ż a n ą przez zwykłych Niemców. H istorycy Ia n Kershaw, O tto Dov K ulka i D aw id Bankier, b a d a jący la ta 1933— 1939 w niemieckiej historii dowodzą, że społeczeństwo po dzieliło się n a grupę aktywistów partyjnych, dla których antysem ityzm stał
11 N ie o zn a cz a to je d n a k , że j e s t to p o g lą d p o w sze ch n ie podzielany. P rz y k ła d e m je s t m .in. p ra c a D .J. G o l d h a g e n a : G orliw i kaci H itlera. Z w yc za jn i N iem cy i H olo
c a u s t (P rzeł. W. H o r a b i k . W a rsz a w a 1999) w k tó re j a u to r dok o n u je p ró b y w y ja
ś n ie n ia H o lo ca u stu , p o słu g u ją c się pojęciem a n ty s e m ity z m u elim in a cy jn eg o , dow o dząc iż był on głęboko zak o rzen io n y w k u ltu rz e niem ieckiej n a długo p rze d objęciem w ład zy przez n az istó w i doprow adził do rea liza cji O sta tec zn e g o R ozw iązania.
12 R. R o s e n b a u m : W y ja śn ia n ie H itle r a . W p o s z u k iw a n i u ź r ó d e ł z ła . P rz e ł. A. S i e w i o r - K u ś . W a rsza w a 2001, s. 360.
13 Cyt. za: ibidem , s. 360. 14 C yt. za: ibidem , s. 369.
się w yznaniem w iary i pozostałą, w ięk szą część społeczeństw a, dla której antysem ityzm nie m iał większego znaczenia15. P rzeciętny obywatel nie in teresow ał się losem Żydów, ale w łasnym i problem am i, a zastan aw ian ie się n a d sy tu acją swych daw nych sąsiadów nie przynosiło żadnych korzyści. Zw ykle więc om ijano te n te m a t, m ając poczucie, że Żyd to k to ś obcy i niezrozumiały. C hristopher R. Brow ning podkreśla, iż najw ażniejszy p ro blem dotyczy jednak przepaści, ja k a utw orzyła się między żydow ską m niej szością i re s z tą populacji N iem iec16. O znacza to, że an ty sem ity zm nie jest w arunkiem w ystarczającym do w yjaśnienia Zagłady, zwłaszcza iż niezależ nie od jego c h a ra k te ru i n a tę ż e n ia był zjaw iskiem pow szechnym i długo trw ałym . H olocaust zaś je st zjaw iskiem bez precedensu. B au m an podkre śla, iż sam antysem ityzm nie tłum aczy H olocaustu17. M ożna przyjąć, że a n tysem ityzm był niezbędny w tw orzeniu koncepcji i realizacji „ostatecznego rozw iązania”. Jednocześnie trzeba mieć świadomość faktu, iż antysem ityzm gorliwych nazistów różnił się od antysem ityzm u wykonawców, współpracow ników czy świadków w ydarzeń, jeżeli mieli oni w ogóle takie odczucia.
B au m a n zw raca ta k że uw agę n a organizację Zagłady i c h a ra k te r n o w oczesnego ludobójstw a. N owoczesne p rzy p ad k i m asow ych m o rd erstw w yróżniają się — z jednej strony — olbrzym ią skalą, n a ja k ą zostały p rze prowadzone, b rak iem jakiejkolw iek spontaniczności, przypadkow ości oraz do kład any m p lanow aniem . Z drugiej stro n y c h a ra k te ry z u je je w yraźnie określony cel. P ozbaw ienie życia tak iej czy innej g ru p y ludzi n ie było ce lem, ale środkiem , krokiem do osiągnięcia celu właściwego. Ten pożądany cel stanow iło stw orzenie u k ła d u jednorodnego, pozbawionego am biw alen- cji. W szelkie podejm ow ane d ziałan ia m iały c h a ra k te r racjonalny, zostały dokładnie zap lan o w an e i u z n a n e za n iezbędne do p rzep ro w ad zen ia tego ro d zaju „operacji”. Poza ty m były zgodne z duchem nowoczesnej n au k i. Naukowcy dążyli do uw olnienia się od w artościow ania i przez to sam a n a u k a sta ła się „m oralnie ślepa i głucha”18. Postaw ili sobie za zad an ie poko n an ie n a tu ry i podporządkow anie jej działaniom człowieka. N a tu ra m iała zostać poddana ludzkiej kontroli i woli, ponieważ w w ersji nowoczesnej nie sprzyja człowiekowi, ale się m u przeciw staw ia. Pozbaw iona je s t bowiem in teg raln o ści i sensu, zakłóca w ym arzony ład i harm on ię, dlatego trze b a j ą traktow ać jako przedm iot, którym m ożna swobodnie dysponować, i tw o rzywo, jakiem u trzeba nadać odpowiedni k ształt i formę. Celem n au k i stało się „uporządkow anie” i zaprojektow anie nowego społeczeństwa. Wizja spo łeczeństw a doskonałego, w któ rym b ra k m iejsca n a jed n o stk i
niespełnia-15 Ch.R. B r o w n i n g : Z w y k li ludzie. 101. P o licyjny B a ta lio n R ezerw y i „ostateczne
ro zw ią za n ie ” w Polsce. P rzeł. P. B u d k i e w i c z . W a rsza w a 2000, s. 211— 212.
16 Ibidem . s. 212.
17 Z. B a u m a n : N ow oczesność i Z a g ła d a . W a rsza w a 1992, s. 61. 18 Ibidem , s. 157.
jące kryteriów w skazanych przez Rozum, m iała zostać zrealizow ana dzięki n ieustający m w ysiłkom zm ierzającym do usun ięcia kolejnych problemów. Holocaust jako zbrodnia ludobójstwa swym rozm iarem , efektywnością, spo sobem realizacji przewyższył w szystkie wcześniejsze zbrodnie o podobnym c h a ra k te rz e , w ykazując, ja k b ard zo były p ry m ity w n e i n ie sk u teczn e. „K ryształowa noc”, najw iększy pogrom antyżydowski w nazistow skiej Rze szy, nie odbiegała w sposobie organizacji i p rzep ro w ad zen ia od trad y c y j n ych zjaw isk tego typu. P ociągnęła za so b ą n ie tylko ofiary śm ierteln e, spowodowała nie tylko aresztow ania, ale przyniosła tak że olbrzymie straty m aterialne, co wywołało oburzenie i wiele protestów niemieckiej opinii p u blicznej, skierow anych przede w szystkim przeciwko bezsensow nem u znisz czeniu m ienia. Pogrom okazał się je d n a k n ied o stateczn y jako sposób r e alizacji w yznaczonych celów, czyli „oczyszczenia E uropy z Żydów”. N ie możliwe byłoby przeprow adzenie m asow ych m orderstw n a skalę Zagłady, opierając się w yłącznie n a organizacji pogromów. P rzede w szystkim , co p o d k reśla B au m an , przedsięw zięcie zgład zenia 6 m ln Żydów, w istocie p rzeprow adzone za pom ocą kom ór gazow ych i pieców krem ato ry jn y ch , w przypadku posłużenia się pogromami, które przynosiłyby śmierć 100 osób dziennie, zajęłoby dwieście la t19. Poza ty m zbiorowe gw ałty oparte s ą zwy kle n a silnych emocjach, a n ie sposób byłoby ich u trzy m ać n a odpow ied nio w ysokim poziomie przez długi czas. W ściekłość, furia, chęć zem sty to metody prym ityw ne i nieskuteczne jeśli idzie o przeprow adzenie masowych zbrodni, dlatego tłu m m u siał zostać zastąpion y przez a p a r a t a d m in is tra cyjny, funkcjonujący sp raw n ie i racjo nalnie. H itle r ju ż w 1920 ro k u n a jednym z w ygłaszanych przem ów ień stw ierdził: „Nie chcem y być a n ty se m itam i uczuciowymi, którzy d ą ż ą do w yw ołania nastrojów pogromowych; n a s p rz e n ik a n ie u b łag an e, mocne po stan ow ien ie uchw ycenia zła od k o rzeni i w yplenienia go doszczętnie”20.
H olocaust odsłania to, do czego może doprowadzić biurokratyczne m y ślenie racjo n aln e, zm ierzające do u z y sk a n ia optym alnej efektyw ności. W skazuje, iż możliwe było przeprow adzenie masowej zbrodni n a zasadach spraw nego adm inistrow ania. „O stateczne rozw iązanie” zostało opracow a ne przez biurokratów . Przyw ódca III Rzeszy postaw ił przed swoimi w spół p raco w n ik am i cel „oczyszczenia E uropy z Żydów”, n ie precyzując, w ja k i sposób zadanie to zrealizować. Pogląd te n podziela również A llan Bullock, tw ierdząc, iż pozbycie się Żydów było d la H itle ra niezw ykle isto tn e, ale początkow o sp raw a ta p o zo staw ała w sferze m arzeń , a sa m a id ea Holo c a u s tu rozw ijała się etap am i, nie była program ow a, ale ewolucyjna21. Po
19 Ibidem , s. 134.
20 Cyt. za: E. J ä c k e l : H itlera..., s. 63. 21 R. R o s e n b a u m : W yjaśnianie..., s. 131.
dobne zdanie w y raża D u sa n H am sik , pisząc: „P rak ty czn y k s z ta łt » o sta tecznego rozw iązania« kw estii żydowskiej nie je st w ynikiem jednorazow e go pomysłu, nagłego oświecenia, którego źródłem je st n am iętn a nienawiść. J e s t ono s u m ą bezw zględnego d ziałan ia m echanizm ów plan o w an ia n a z i stowskiej m aszynerii zagłady, k tó ra d la swoich celów w ykorzystuje nowo czesne środki przemysłowe i racjonalne metody organizacyjne. W prost chce się powiedzieć, że gdyby w owym czasie is tn ia ła bardziej efektyw na te c h n ik a kom puterow a, to bez w ątp ien ia zostałaby zastosow ana. Rozum ienie przez H im m lera »ostatecznego rozwiązania« nie m a nic wspólnego z nagłym w zrostem niechęci czy niekontrolow anym w ybuchem nagrom adzonej n ie naw iści. Jego źródło tk w i w możliwości rozw iniętego now ożytnego społe czeństw a, które g w aran tu je efektyw ne działanie i m aksym alne efekty”22.
D roga do A uschw itz n ie b y ła p ro sta, bezpośrednio w yznaczona, ale zm ieniała się stopniowo pod wpływem nowych okoliczności i pojawiających się problemów. Pierwszym sposobem n a pozbycie się Żydów z Europy m iała być przym usow a em igracja, więc Żydów niem ieckich n ależało skłonić do „dobrowolnego” opuszczenia III Rzeszy23. D ziałania te okazały się w y star czające do m om entu w ybuchu wojny, kiedy w w yniku d ziałań w ojennych III R zesza nie tylko pow iększyła swoje tery to riu m , ale ta k ż e rozszerzyła w pływ y n a p raw ie c a łą Europę. Cel „oczyszczenia N iem iec z Żydów” zo stał rozciągnięty n a pozostałe k raje europejskie. Początkowo nazistow ska b iu ro k ra c ja w y b rała id e aln e w edług niej m iejsce, w sk azu jąc G en eraln e G ubernatorstw o. Z aprotestow ała je d n ak wówczas ad m in istracja niem iec ka, z arz ąd zająca ty m obszarem , i g en e ra ln y g u b e rn a to r — H a n s F ra n k — tłum acząc, iż w ystarczająco dużym problem em s ą polscy Żydzi, więc d ep ortacja innych n a obszar jego prow incji doprow adzi do dezorganizacji życia gospodarczego k ra ju 24. Po zw ycięstw ie n a d F ra n c ją zaczęto ro zw a żać n o w ą możliwość, a m ianow icie ulokow anie Żydów n a M adag ask arze, k tó r ą to w yspę m iał odstąpić Niem com rz ą d fran cu sk i25. N a M ad ag ask a rze nie m iało pow stać p ań stw o izraelskie, ale re z e rw a t żydowski, z a rz ą dzan y przez niem ieckiego g u b e rn a to ra policji. Z am ierzano ta m osiedlić 4 m ln Żydów z Europy, a akcję p rzesied leń czą m iał sfinansow ać jak iś e u ropejski (żydowski) b an k . P la n te n n ie doczekał się je d n a k realizacji ze w zględu n a ogrom ną odległość i obecność m a ry n a rk i brytyjskiej n a o tw ar tym m orzu. Pomim o ro zszerzan ia się wpływów niem ieckich nie udało się znaleźć odpowiedniego o b szaru um ożliw iającego ulokow anie Żydów, d la
22 D. H a m s i k : D rugi człow iek Trzeciej R zeszy. P rzeł. U. J a n u s . W a rsza w a 1991, s. 209— 210.
23 Z. B a u m a n : N ow oczesność..., s. 37.
24 A. E i s e n b a c h : H itle ro w ska p o lity k a za g ła d y Ż ydów . W a rsza w a 1961, s. 163. 25 D. H a m s i k : D ru g i człow iek..., s. 189.
tego 1 p a ź d z ie rn ik a 1940 ro k u A. H itle r zabro nił dalszego p ro w adzenia akcji przesiedleńczej, co spowodowało, ja k pisze D. H am sik, „zam knięcie jakiejkolw iek możliwości w yjazdu czy ucieczki i z tej części Europy, k tó ra z n ala zła się pod pan o w an iem n azisto w sk im , uczynił [A. H itle r — D.H.] h erm ety czn ie zam k n ięte getto. Los Żydów, k tó rzy pozostali, zo stał prze- sądzony”26. W tak ich okolicznościach pozostało tylko jedno, skuteczne roz w iązanie: fizyczna eksterm inacja.
Początkowo praktykowano masowe rozstrzeliw ania Żydów przez jednost ki specjalne SS, podążające za oddziałam i niem ieckim i w czasie kam p an ii przeciwko Związkowi Radzieckiemu. J e d n a k tak ie egzekucje nie tylko były odrażające i zagrażały m orale oraz psychice członków SS, ale cechowała je n isk a efektywność. Po prześledzeniu rozstrzelenia 150 białoruskich Żydów, przeprowadzonej w M ińsku, H einrich H im m ler stwierdził: „Musimy szukać nowej, bardziej h u m a n ita rn e j m etody egzekucji”27. L ekarze i eksperci od „kwestii żydowskiej” zaczęli się zastanaw iać n ad innym i sposobami zabija nia. N ajpierw dr Viktor Brack, jeden z realizatorów p lan u eutanazji, zapro ponow ał m etodę sterylizacji za pom ocą prom ieni R oentgena. U m ożliw iała ona pozbaw ienie płodności od 3 tys. do 4 tys. Żydów dziennie. In n i lekarze opowiadali się za m eto d ą sterylizacji za pom ocą zastrzyków aplikow anych tylko kobietom, ale m etodę tę uznano za niedostateczną.
H im m ler n ajbard ziej zain tereso w an y był zabijaniem przez zastrzy k i z fenolu, k tó re p odane prosto w serce powodowały śm ierć po k ilk u m in u tach, ale porzucił te n pom ysł po propozycji lek arzy „lekkiej śm ierci przez zagazow anie”28. D zięki zasto so w an iu tej m etody o fiara n ie odczuw ałaby bólu i nie wiedziałaby, że czeka j ą śmierć, bo kom ory gazowe m ożna u rz ą dzić ja k łaźnie. To rozw iązanie zyskało n ajw ięk szą przychylność H im m le ra. N a jego polecenie wypróbowano m etodę zabijania za pom ocą gazu, po sługując się specjalnie skonstruow aną do tego celu ciężarów ką z zam kniętą, zaizo lo w aną b u d ą, do któ rej doprow adzono r u rę w ydechow ą z silnika. W ciągu pół godziny możliwe stało się uśm iercenie około 30—40 osób29. N a stępnie H im m ler kazał zbudować w Chełmnie parterow e baraki, urządzone ja k łaźnie z prysznicam i. Do nich doprowadzono ru rę w ydechow ą z sam o chodu ciężarowego, a później od ag reg a tu dieslowskiego. U rząd zen ia tego ty p u zbudow ano w in nych obozach: w Bełżcu, Sobiborze, Treblince i M aj d an k u . Tym czasem w O św ięcim iu n a tra fio n o n a cyklon B, k tó ry d o s ta r czała firm a I.G. F arben, służący jako środek do likwidacji robactw a i szczu rów. Za użyciem tego śro dk a przem aw iało to, iż jego p rod u k cja była
sto-26 Ibidem , s. 190.
27 Cyt. za: ibidem , s. 205. 28 Ib id em , s. 205— 206. 29 Ibidem , s. 207.
sunkow o ta n ia , łatw o m ożna go było przechow yw ać, bo d o starczan y był w konsystencji stałej w puszkach, co umożliwiało dokładne dozowanie. Przy jednej dawce śm ierć n astęp o w ała w ciągu 3 m in., a przy stosow aniu gazu spalinowego w ciągu 30, 40 min. W te n sposób „kręta droga do A uschw itz” dobiegła kresu. W ybrano najlepszy i najbardziej efektywny sposób. Ilu s tru j ą to słowa Rudolfa Hössa: „Muszę stwierdzić zupełnie otwarcie: m etoda gazo w an ia p odziałała n a m nie uspokajająco, bow iem w bliskiej perspektyw ie m u si się rozpocząć m asow a likw idacja Żydów. Zaw sze p rzerażało m nie strzelanie, kiedy pomyślałem o tej masie, o kobietach i dzieciach. Teraz czuję się uspokojony, że wszyscy zaoszczędzimy sobie tej krw aw ej łaźni”30.
W opinii Z. B au m a n a, po p rześled zen iu kolejnych etapów sz u k a n ia odpow iednich sposobów pozbycia się Żydów, m ożna w ysunąć najbard ziej przytłaczający wniosek: wybór masowej śmierci jako najlepszej metody roz w iązan ia „kw estii żydowskiej” był p ro d u k tem rutynow ych czynności biu- ro k raty czn y ch 31. W w y nik u typow ych d z ia ła ń urzędniczych, ta k ic h jak: określenie dostępnych środków i odpow iednich m etod potrzebnych do r e alizacji zadań, a n a liz a kosztów i określenie sposobu n a m ak sym alizację zysków, a tak że opracow anie rozw iązań dla pojaw iających się problemów, eksperci profesjonalnie w ykonali pow ierzone im zad an ia. R ealizacja H o lo c au stu n a żadn y m etap ie n ie kolidow ała z n o rm am i efektyw ności i r a cjonalności. W praw dzie zarzuca się często b ra k racjonalności decyzjom po dejm ow anym przez przyw ódców n azisto w sk ich w czasie k a m p a n ii n a W schodzie, kiedy, ja k w sk azał E b e rh a rd Jäck el, „front ta k silnie p o trze bow ał każdego ro b o tn ik a do p rzem y słu zbrojeniow ego i każdego sk ład u pociągu, [...] w tym sam ym czasie długie zestaw y kolejowe w ypełnione za chodnioeuropejskim i Żydam i posuw ały się z reg u larn o ścią nieom alże roz k ła d u jazdy poprzez c a łą E uropę do obozów zagłady”32. W odczuciu h isto ryka, nie zachodzi tu je d n a k konflikt z zasad am i racjonalnego d ziałania. Wedle jego opinii, dla H itlera sp raw a żydow ska m iała ta k ie sam o znacze nie ja k wojna, a może i większe.
B a u m a n w skazuje, iż H olocaust bez nowoczesnej biurokracji, m etod, środków, technologii, ja k ą dysponow ał, byłby nie do pom yślenia. J e d n o cześnie nie oznacza to w edług niego, iż Z agłada zo stała zd eterm in o w an a przez pojaw ienie się k u ltu ry b iu ro k raty czn ej33. Rzecz je st znacznie głęb sza. B au m an próbuje udowodnić, iż „reguły in stru m e n ta ln e g o racjo n ali zm u nie s ą zdolne zapobiec tego rodzaju zjawiskom , że nie m a w n ich nic, co mogłoby dyskwalifikować »inżynierię społeczną« w stylu H olocaustu jako
30 Cyt. za: D. H a m ś i k : D rugi człow iek..., s. 215. 31 Z. B a u m a n : N ow oczesność..., s. 39.
32 E. J ä c k e l : H itle ra po g lą d ..., s. 77— 78. 33 Z. B a u m a n : N ow oczesność... , s. 40.
coś niewłaściw ego czy spowodować u zn an ie podjętych w ty m celu akcji za irracjonalne”34. Społeczeństwo trak to w an e jako niedoskonały twór, staje się p rzed m io tem d z ia ła ń ad m in istracy jn y ch , m ających n a celu rozw iązanie określonej liczby problemów, w prow adzenie określonych popraw ek i u lep szeń, co pozw ala n a u zn an ie każdej „inżynierii” za słu s z n ą i zasad ną.
We w szy stk ich s tru k tu ra c h III Rzeszy m ożna dostrzec zn am io n a cy wilizacji: p rz e jrz y stą stru k tu rę , hierarchizację, precyzyjny podział zadań, su m ie n n e p rz e strz e g a n ie p ra w a i reg u ł biu ro k raty czn y ch . U tw orzony w kw aterze SS Główny U rząd Administracyjno-Gospodarczy (WVHA), zaj m ujący się zniszczeniem europejskich Żydów, tylko w części ukry w ał swój praw dziw y statu s. Z jednej strony działalność urzęd u zm ierzała do u śm ier cenia milionów ludzi, ale z drugiej strony, jego organizacja, zasad y fu n k cjonow ania, z a d a n ia w y pełniane przez pracow ników nie różniły się w ła ściwie niczym od pracy zwykłych urzędników, a panujące zasady, n a jakich oparto tę stru k tu rę , zostały zaczerpnięte z m odelu b iu rok racji opracow a nego przez M. W ebera35. Główny U rząd A dm inistracyjno-G ospodarczy SS zarząd zał sp raw am i obozów koncentracyjnych i czuw ał n a d odpowiednim w y ko rzystan iem p racy więźniów. Był podzielony n a 5 g ru p urzędow ych: A, B, C, D i IW 36. G ru p a u rzędo w a A d zierżyła pieczę n a d sp raw am i fi nansow ym i i ad m in istro w an ie m całością a p a r a tu SS. G ru p a urzędow a B zajm o w ała się z ao p a trzen iem , u m u n d u ro w a n ie m , zak w atero w a n iem , sprzętem i uzbrojeniem dla SS oraz obozów koncentracyjnych. Do zad ań grupy urzędowej C należało: budow a i utrzy m an ie koszar, um ocnień i dróg oraz kom ór gazowych i krem atoriów w obozach koncentracyjnych. G ru p a u rzędo w a D stan o w iła c e n tr a ln ą ad m in istrac ję obozów, a g ru p a u rzęd o w a IW czuw ała n a d p rzed się b io rstw am i gospodarczym i, prow adzonym i p rzez Główny U rząd A dm inistracyjno-G ospodarczy SS. S tr u k tu r a tego u rz ę d u i zasady, n a ja k ic h o p ierała się jego działalność, były ta k ie sam e ja k każdego innego „norm alnego” u rz ę d u tego ty p u . Jego n azw a tylko w części sta n o w iła k a m u fla ż jego p raw d ziw ej n a tu ry . J a k w sk azu je D. H am sik, okazało się, iż a p a r a t SS m a w iele wydziałów, urzędów lub zarządów, zajm ujących się opracow aniem wyznaczonych zadań, a H. H im m ler „skupił w cen trali SS przedstaw icieli faszystow skiej elity urzędniczej — m enadżerów, technokratów , niekonw encjonalnych prawników, znawców i ekspertów, dając im pod p a tro n a tem SS życiową szansę”37.
W ujęciu B au m an a, H olocaust mógł zaistn ieć w w yn ik u zetk n ięcia człow ieka z p ro d u k ta m i cywilizacji, a więc z a a w a n so w a n ą tech n o lo g ią
34 Ib id em . 35 Ibidem , s. 36.
36 K. G r ü n b e r g : S S — c za rn a g w a r d ia H itlera. W a rsza w a 1994, s. 430. 37 D. H a m s i k : D rugi człow iek..., s. 161.
o p a rtą n a k ry teriach racjonalności, k ie ru jącą się w zględam i efektywności. N asz racjonalny św iat uczynił go możliwym, ponieważ „współczesna cywi lizacja nie była w aru n k iem w ystarczającym H olocaustu, lecz jego w a ru n kiem koniecznym”38.
Dlaczego należy wciąż „zajmować” się problem em H olocaustu? W opi n ii B au m an a, zostały zan ied b an e w ysiłki n a rzecz zgłęb iania w niosków wypływających z Zagłady, które w p isu ją się w n u r t n a u k i o nowoczesności i teorii procesów cywilizacyjnych. Po pierw sze, jeśli n aw et tra k tu je się Ho locaust jako w ydarzenie historyczne o podstaw ow ym znaczeniu, to jed n ak zm ieniło ono bardzo niew iele w pojm ow aniu biegu h isto rii i europejskiej samoświadomości. Nie zm ieniły się powszechne w yobrażenia o sensie i kie ru n k u rozwoju nowoczesnej cywilizacji. Socjologia nie zajęła się odpowied nio ty m zag ad nien iem , co powoduje, iż ta k n ap raw d ę, n a s z a w iedza n a te m a t m echanizm ów i procesów, które umożliwiły zaistnienie H olocaustu, je s t b ard zo uboga. W olfgang Sofsky p o d k reśla, iż „tru d n o byłoby pow ie dzieć, że socjologia w niosła w iele nowego do zro zum ienia wojny i e k s te r m inacji. U trzy m uje swój optym izm , zachow ując się ta k , jak b y nic się nie zdarzyło”39. O znacza to, iż n ie będziem y w sta n ie odczytać o strzeżeń z a powiadających podobne w ydarzenia i im zapobiec. Po drugie, m usim y zdać sobie spraw ę z tego, iż w aru n k i, k tó re kiedyś zrodziły Holocaust, pozosta j ą w łaściwie nien aru szo n e i cze k ają n a sw oją szansę. P orządek społeczny, system polityczny, p a ń stw a , w k tóry ch żyjemy, przechow uje elem en ty um ożliw iające zaistnienie w ydarzeń o podobnym ch arak terze.
Jeśli proces cywilizacyjny rozum ieć jako dążenie do doskonałości, czyli rządów R ozum u n a d n a tu rą , w alki z b arb arzy ń stw em , triu m fu o biekty wizm u, postępu, prawdy, n au k i, obraz społeczeństw a przed staw ia się jako bezkonfliktow y i harm onijny, w k tó ry m ten d en cja do o kru cieństw a i u ży w an ia przem ocy zostały w yelim inow ane lub w najgorszym przy p ad k u od powiednio stłum ione. W edług B au m an a, niegw ałtow ny c h a ra k te r naszej cywilizacji je st iluzją40. P rzekonanie o w ykluczeniu gw ałtu z życia społecz nego ze w zględu n a jego n ielu d zk i i n ie m o raln y c h a ra k te r opiera się n a utrw alon y m micie. Tym czasem w procesie cywilizacyjnym zm ienił się ty l ko sposób jego stosow ania. G w ałt sta ł się niezau w ażaln y d la in d y w id u al nych sp o strzeżeń i w ykluczony z ob szaru osobistych przeżyć, a p rzem ie ścił się w obszary n ied o stęp n e d la w iększości członków społeczeństw a. W w yniku tych działań doszło do koncentracji środków przemocy, a to sk u pienie stało się siłą napędow ą udoskonaleń technicznych. Przejaw ia się ono
38 Z. B a u m a n : N ow oczesność..., s. 35.
39 W. S o f s k y : C y w iliza c ja , o rg a n iza c ja , p rze m o c . W: N a z iz m , T rzecia R z e s z a
a p ro c esy m o d e rn iza c ji. R ed. H. O r ł o w s k i , p rz e ł. M. T o m c z a k . P o z n a ń 2000,
s. 651.
ciągłym w zroście sił policyjnych i wojskowych, opierających się n a coraz doskonalszych zbrojeniach, technologii oraz nowoczesnym zarząd zan iu .
Gdy p o ja w iają się p y ta n ia o to, ja k mogło do tego dojść, zw łaszcza w obrębie niem ieckiego n aro du , pozostałe społeczeństw a n ie w id zą w iny w sobie, ale s z u k a ją przyczyn tej zbrodni i z n a jd u ją j ą w nazisto w sk im p a ń stw ie stw orzonym przez H itlera, jego ideologii i zaraźliw y m a n ty s e mityzmie, który doprowadził do bestialstw a i b arbarzyństw a. Kiedy osk ar żeni zostają w skazani i udowodni im się winę, poszukiwanie przyczyn można zakończyć, a re z u lta ty przeprow adzonych odkryć opatrzyć w nioskiem , że H olocaust sprow adza się do określonego czasu i m iejsca, k tó ry m inął, a ludzie odpow iedzialni za jego realizację s ą n a pew no in n i niż my, czyli ok ru tn i i godni potępienia. Tym sam ym uspokajam y w łasne sum ienia i za pewniam y, iż m y nie bylibyśm y do tego zdolni, a system społeczny, w k tó rym żyjemy, zapew nia n am d o stateczn ą ochronę przed możliwością powtó rz e n ia się ta m ty c h w ydarzeń. J e s te ś m y spokojni o jakość in sty tu cji zaj m ujących się n aszy m bezpieczeństw em i przek o n an i, że k ry te ria i wzory zachow ań społecznych s ą właściwe i stan o w ią d o stateczn ą gw arancję roz woju i spokojnego b y tu każdej jednostki.
Czy dziś m echanizm y społeczne s ą o tyle silne, by nie dopuścić do r e alizacji kolejnej zagłady, a m oralność o tyle skuteczna, by w yrazić sp rze ciw, kiedy sąsiedzi bez słowa, zaczynają znikać ze swojego m ieszkania i n a szego życia? W ygodne uspraw ied liw ienie, że kry m in aliści, barbarzyńcy, w ynaturzeni zbrodniarze zabijali, palili, katow ali i upodlili ludzi, a my, p ra w orządni obyw atele nigdy nie bylibyśm y zdolni do popełnienia ta k ich czy nów, je st najpraw dopodobniej iluzją, k tó ra m a uspokoić n asze sum ienia. J e s t t a k ą s a m ą ilu z ją ja k ta , kiedy okazało się, że zb ro d n iarze w ojenni byli w g run cie rzeczy bardzo „przyzw oitym i” lu d źm i — kochającym i ro dzicami, ja k Rudolf Höss, k o m endant obozu Auschwitz, dobrymi lekarzam i ja k J o h a n n P a u l K rem er czy w zorow ym i u rz ę d n ik a m i ja k Adolf Eich- m ann . J o h a n n P a u l K rem er, s ta ra n n ie w ykształcony lek arz, a ta k ż e do c en t u niw ersy teck i i filozof, po p rzep ro w ad zen iu selekcji w obozie w A u schw itz i w y słan iu setek bezbronnych ludzi n a śmierć, spokojnie i z zado w oleniem mógł odnotować w swoim dzienniku: „Dziś w niedzielę w yśm ie n ity obiad: zu p a pom idorow a, pół k u ry z k arto flam i i czerw o n ą k a p u s tą (20 g tłuszczu); słodka legum ina i w spaniałe lody waniliowe”41. Z kolei Adolf E ich m an n , ja k pisze H a n n a h A rend t, „był całkowicie przekonany, że nie jest, ja k się w yraził, [...] nędznym łajdak iem z sam ej swej istoty, zaś co do sum ienia, był święcie przekonany, iż odczuw ałby w yrzuty sum ien ia jed y n ie wówczas, gdyby nie w ykonał otrzym anego rozkazu, to znaczy nie po
41 R. H ö s s , P. B r o a d , J. K r e m e r : O św ięcim w oczach S S . P rz eł. E. K o c w a, J . R a w i c z . W arsza w a 1991, s. 149.
słał milionów mężczyzn, kobiet i dzieci n a śmierć, czyniąc to z w ielk ą en e r g ią i najb ard ziej p e d a n ty c z n ą staran n o ścią. T rzeba przyznać, że tru d n o się było z tym nie zgodzić”42.
Z. B aum an, podejm ując problem H olocaustu, s ta ra się w skazać socjo logiczne, psychologiczne i polityczne w nioski w ypływ ające z tego w y d a rz e n ia d la w spółczesnego spo łeczeń stw a. H o lo cau st s ta ł się m ożliw y w w yniku niezwykłego sp iętrzen ia w ielu różnych czynników, k tó re dotąd ro zpatry w an o osobno. S ą one zwykłe i n orm alne, a za ich sp iętrzenie od pow iedzialność ponosi nowoczesne państw o, dysponujące środkam i p rz e mocy, któ rem u udało się wyswobodzić spod kontroli społecznej, co um ożli wiło realizację jego ambicji w k ie ru n k u inżynierii społecznej43. N aw et jeśli zetknięcie się różnych elem entów było unikatow e i stanow iło rzad k i zbieg okoliczności, to je d n a k elem en ty te s ą n a d a l obecne we w szystkich społe czeństw ach i niczym szczególnym się nie w yróżniają, a ich ponow ne spot k an ie może przynieść rów nie groźne n astęp stw a. Refleksja B au m an a n ad H olocaustem k o n cen tru je się n a u k a z a n iu zależności pom iędzy czasam i now oczesnym i, racjo n aln o ścią a Z agładą. To a n a liz a tego w łaśn ie fak tu . J e s t to je d n ak coś więcej — refleksja n a d nowoczesnością, ja k bowiem p i sze, jego zam iarem było „w ytłum aczenie nowoczesności przez H olocaust”44.
42 H. A r e n d t : E ic h m a n n w Jerozolim ie. R zecz o banalności zła. P rzeł. A. S z o s t - k i e w i c z . K rak ó w 1998, s. 36.
43 Z. B a u m a n : N ow oczesność..., s. 17.
44 I d e m : O d p o w ie d zi, w y p o w ie d zi. W: H o ry z o n ty p o n o w o c ze sn o śc i. R o zm o w y