• Nie Znaleziono Wyników

Pobyt króla Jana Zapolyi w Polsce w 1528 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pobyt króla Jana Zapolyi w Polsce w 1528 roku"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

króla Jana Zapolyi w Pslsce

w 1528 roku.

(Ciąg dalszy).

C iekaw y b ardzo p rzy k ład takiej polityki m am y w ro k o w a ­ niach z T u rc y ą w 1528 r. W y słan o w te d y do K o n sta n ty n o p o la T en czy ń sk ieg o dla o d n o w ien ia kończącego się zaw ieszen ia broni.

W ciągu u k ład ó w okazało się, że P o rta je s t sk ło n n a do z a w a r­

cia stałeg o p o koju z R zplitą, co, rzecz p ro sta , było dla tej ostatniej niesły ch an ie pom yślnym w ypadkiem . T en czy ń sk i zw rócił się po in stru k cy e do T om ick ieg o i S zy dło w ieck iego , k tó rz y m ieli się p o ­ rozum ieć m iędzy sobą. O tóż ks. podkanclerzy, zastan aw iając się n a d całą sp ra w ą i w idząc w szy stkie korzyści w zw iązku ze stałym pokojem , zgadza się przecież co najw yżej n a dziesięcioletni rozejm , tłóm acząc, że „i ten d ziesięcioletni term in p o d w ó jn ą mi n a su w a obaw ę: po pierw sze, żeby się nie usunąć w ten sp osob od tego daw nego, a n ajśw iętszego i n ajlepszego p ro je k tu w spólnej w ojny w szystkich k siążąt ch rześcijańskich przeciw ko n iew iernym ; pow tó- re, żebyśm y nie n aru szali tem tra k ta tu z W ęg ram i, nie p o zw ala­

ją c e g o nam o sobno zaw ierać z T u rc y ą pokoju, ani w ypow iadać jej w o jn y “ Ł).

M usiano w ięc tra k to w a ć n a sery o p lan koalicyi ch rześcijań ­ skiej, skoro pośw ięcono dla niego rzecz tak w ielkiej w agi, ja k stały pokój z T urcyą!

W p ły w tej polityki tureckiej odbija się bardzo w yraźnie i n a stan o w isk u , jakie zajął Z y g m u n t w o b ec s p ra w y w ęgierskiej w 1526

— 1528 roku. W ro k u 1 526, po śm ierci L ud w ika Jag iello ń czyka, sta n ą ł w praw d zie Z y g m u n t razem z F e rd y n a n d e m i Z a p o ly ą w rzę ­ dzie p re te n d e n tó w do k o ro n y w ęg iersk iej, ale nie p rzy jąłb y jej praw -

l) A. T. X , 261 (T o m ick i do S z y d ło w ie c k ie g o b. IV, 1Ь28).

(3)

POBYT KRÓLA JANA ZAPOLYI W POLSCE.

d o p o do bn ie inaczej, ja k tylko po jed n o g ło śn e m ob ran iu go przez n a ­ ród; tem u n ależy przy p isać łatw o ść, z ja k ą się po g o d ził z w y b o rem Zapolyi i z p rete n sy am i F e rd y n an d a : W ę g ry ro zd w o jo n e b y ły b y tylko ciężarem dla P o lsk i i p rzeszk o d ą w e w szelkiem działaniu. T o też, zapom niaw szy zupełnie o sw oich o so b istych w idokach, najszcze­

rzej i n ajgoręcej p racu je Z y g m u n t n ad tem , ab y p re te n d e n tó w do W ę g ie r pogodzić, ab y raz n areszcie kraj uspokoić. W ę g ry silne, zdolne do w y d atn ej akcyi n azew n ątrz, b y ły jed n y m z w a ru n k ó w pom yślnej w y p ra w y n a T u rc y ę , a w ięc leżały w sferze in te resó w polityki polskiej. Identy czn e stan o w isk o zajm uje dyp lom acya p o l­

ska i w ro k u 1528. P rzed ew szy stk iem chodzi jej o uspo ko jenie W ęg ier: W ę g ry z Z apolyą, czy z F e rd y n a n d e m ,—byle W ę g ry silne i spokojne; stąd ta czynna n e u tra ln o ść , k tó ra w sam ej rzeczy przy ­ czyniła się w dalszych sk u tk ach do częściow ego o p an o w an ia W ę g ie r przez F e rd y n a n d a , nie p o su w ając je d n a k przez to ani n a k ro k sw o ­ jeg o zasadniczego zad an ia—ligi an ty tu reck iej.

B yła to zatem , ja k w idzim y, p o lity k a idealnie altru isty czna, p o ­ lityka zup ełnego ig n o ro w an ia w ła sn y ch korzyści; conajw yżęj ch o­

dziło jej o to, aby sw o ją ak cy ą p o k o jo w ą nie narazić się jed n ej ze stron. O w y zy sk an iu n iesły ch an ie d o g o d n eg o dla siebie p o ło ż e ­ nia nie m yślała o na w cale. Z a p a trz o n a w o d leg łe cele, nie um iała p o lity k a p o lsk a d o p atrzeć się bliższych a łatw iejszych zysków , bliż­

szych a groźniejszych niebezp ieczeń stw ; krocząc w y trw a le w raz o b ran y m kierunku, nie u m iała się liczyć z okolicznościam i i do nich się zastosow yw ać.

S tą d tej polityki b łę d y i n iep o w o d zen ia, a po w m ieszaniu się T u rc y i ■—-zu p e łn a b ezn ad ziejn o ść w y siłk ó w —o czem w y p ad n ie nam jeszcze nieraz w sp o m n ieć w naszej pracy. T e ra z zaś m usim y się przyjrzeć bliżej pierw szy m zab ieg o m dyplom atycznym , n a w iel­

k ą skalę rozw inięty m przez tarn o w sk ie g o gościa.

Z n a tu ry rzeczy w y p adało , że p ierw sze u siło w an ia em ig racyj­

nej» polityki w ęgierskiej m usiały być sk iero w an e ku p ozy sk aniu so­

bie życzliw ości i gościnności polskiej. Jakoż, od pierw szej chwili p o b y tu w P olsce, ro zp o czy n a Z a p o ly a i je g o d o rad c y ożyw ioną ko- resp o n d e n c y ę z polskim i m ężam i sta n u , p rzed ew szy stk iem —z T o ­ m ickim nie p o p rzestając n a listach inform ujących ks. p o d k a n ­ clerzego o swojej sy tu acy i, w y sy ła Z ap o ly a specy aln y ch posłów : W a w rzy ń c a M yszkow skiego i n iejak ieg o p a n a A u g u sty n a 2).

*) A. T . X , 148 (F raukopan do T o m ic k ie g o 17. III, 1528) 153 (Z ap olya do T o m ick ieg o 22.111. 1518).

2) A . T. X , 153. 168 (T o m ick i do Z a p o ly i 29. III, 1528).

2

(4)

C zego żądał Z a p o ly a w tem pierw szem stad y u m od naszych p olity ków , tru d n o stanow czo pow iedzieć; zdaje się, że życzenia j e ­ go ograniczały się do w y sła n ia w sp raw ie w ęgierskiej p o sła pol­

skiego do cesarza i do p o śred n iczenia w ew en tu aln y ch u k ładach po ko jo w y ch z F e rd y n an d e m . S łab o ść stro n n ictw a au stry jack ieg o n a W ę g rz e ch i sp o d ziew an a pom oc ze stro n y T u rc y i ·— b y ły to arg um en ty , k tórym i głó w n ie o p e ro w a ła w ów czas dyplo m acya em i­

g racyjna, i k tóry m , n iesłusznie z re sz tą zupełnie, p rzy p isy w ała za­

p ew n e p ierw sze sw oje pow odzenia, osiągn ięte nie bez pew nej w alki *).

W k ró tc e bo w iem po p rzy b y c iu Z apolyi do Polski, o trzym ał Z y g m u n t trzy — w k ró tk ich o d stę p a c h czasu p isan e, a w zajem nie się uz u p e łn iają c e —listy F e rd y n a n d a z 20, 25 i 29 m arca 2j. W żadnym z nich niem a w yraźnej w zm ianki o przy b y ciu Z ap o ly i do Polski, ale sądzić należy, że p o d w rażen iem tej n o w in y p isa n y b y ł list pierw szy; tru d n o b y ło b y b ow iem inaczej w ytłóm aczyć w yjątko w o o s try to n teg o listu: nie chce w nim n a w e t F e rd y n a n d w spom inać o słuchach, jak ie k rążą o Zygm uncie: jem u dość n a tem, że czyny Z y g m u n ta „sprzyjają w ichrzeniom Z ap o ly o w y m “; kończy n ie d w u ­ znaczną g roźbą użycia p rzeciw ko P o lsce po m o cy m osk iew sk iej.

W pięć dni później n ad szed ł drugi list F e rd y n an d a , dono szący 0 zw ycięstw ach cesarza w e W ło szech i stw ierd zający łączność in­

te re só w o b y dw óch braci; trzeci w reszcie i o statn i sk iero w an y b y ł przeciw polakom , znajdującym się w służbie Z apolyi. A le te listy 1 sta ra n ia , ab y Z apolyi w P o lsce sch ro n ien ia nie udzielano, celu nie osiągnęły. U przedził je goniec Zapolyi do Z y g m u n ta, p o p a rty b a r­

dzo energicznie przez T om ickiego. Ks. P o d k an clerzy uw ażał, że było obow iązkiem chrześcijańskim udzielić p rzy tu łk u tem u, kto o to pro si w imię „sojuszu, sąsiedztw a i zw iązków k rw i“ i w tym k ieru n k u w p ły w a ł n a Z y g m u n ta 3). P o p ie ra ł on n a w e t i inne żą­

danie Zapolyi: w p ierw szy m rzędzie co do po śred n iczen ia m iędzy nim a F e rd y n an d e m , p olecając się n a w e t w danym razie n a p o sła do W ied n ia.

O d k ład ając n a później rozstrzy gnięcie ty ch d alszych kw esty j, przych y lił się Z y g m u n t o d razu do zdania T om ickiego w sp ra w ie u dzielenia gościny Z apolyi i 25-go m arca w y d a ł list żelazny, z a ­ p ew n iający k o ro n o w a n e m u w y g n ań co w i h o n o ry m on arsze i zu p eł­

*) A . T. X , 146, 148 (T om ick i do K rzy c k ieg o i do Zygm unta); 148.

2) A. T . X , 150, 161, 170.

3) A . T . X , 146, 147 (T om ick i do K rzyckiego i do Z ygm unta).

(5)

POBYT KRÓLA JANA ZAPOLYI W POLSCE. 157 n ą sw ob o dę w P o lsce x). N ie zm ieniły decyzyi kró lew skiej g roźne listy F e rd y n a n d a , k tó ry ch je d n a k ró w nież nie zostaw ił bez o d p ow ie­

dzi, p olecając T o m ickiem u niezw łocznie o p ublikow ać u n iw e rsa ły sejm ow e, w zb ran iające szlachcie polskiej zaciągać się w służbę ob­

cych m o n arch ó w 2).

Z ajęła tu w ięc o d razu p o lity k a p o lsk a stan o w isk o ściśle n e u ­ tra ln e z te n d e n c y ą p o k o jo w ą; rac h u je ona, że łatw iej będzie n a ­ tch nąć Z apolyę d u c h e m zgody, jeżeli znajdzie on p rzy tu łek n a te r y to - ryum polskiem , a nie np. w T u rc y i. T ra k tu ją c przy tem sp raw ę w y g n ań ­ ca, ja k o n ieo d w o łaln ie stra c o n ą, uw aża ta p o lity k a za rzecz n iech rze­

ścijań sk ą w zb ran iać m u w P o lsce p o b y tu 3); z drugiej stro n y chce on a uniknąć w szelkich podejrzeń ze stro n y F e rd y n a n d a i stą d te usiłow ania, aby u trz y m ać jalm ajściśłejszą n eutraln ość. T o sta n o ­ w isko polityki p o lsk iej n ie było pozb aw ion e słabych stron; zazna­

czone bo w iem p o jm o w a n ie sp ra w y Z apolyi, ja k o beznadziejnie przeg ran ej, pozw oliło naszy m p o l a k o m lekcew ażąco patrzeć n a w szelkie je g o zabiegi dyplom atyczne; b ył on ciągle w ich oczach

„biednym , n ieszczęśliw y m , p ozbaw ionym w szelkich śro d k ó w " 4) i ta­

kim p o zo stał aż do chw ili, kiedy, niespo d zian ie w zm ógłszy się w siły, w y ró sł n a gro źn eg o zn o w u p rzeciw nika. T ej ew en tu aln o ści nasi m ężow ie sta n u nie przew idzieli i to je s t najw ięk szy zarzut, ja k i im w sp raw ie Z apolyi zrobić m ożna. O dezw ał się w p raw d zie głos jed e n , k tó ry z n adzw y czajn em zrozum ieniem sytu acyi d o rad zał zo­

bo w iązanie Z apolyi, że w każdej sp raw ie w yłącznie w skazów kam i Z y g m un ta k ierow ać się będzie i że w polskie ręce złoży całkow icie u k ład y z F e rd y n a n d e m ... A le b y ł to głos, k tó reg o w ielkie w pły w y n ależały do przeszło ści, a k tó ry , rzecz dziw na, b y ł głosem n a jg o rę ­ tszego w P o lsc e stro n n ik a Z apolyi: był to gło s p rym asa, Ja n a L a ­ skiego 5).

Życzliw ość i sy m p aty a m ag n a tó w polskich, oraz d ro b n e u s tę p ­ stw a p o lity k ó w , d ały p o w ó d Z ap o ly i do b u d o w a n ia w ielkich nadziei n a ich u sposobieniu; w tem też p rze k o n a n iu , w k ró tce po p rzy b y ciu do K am ieńca, p ra w d o p o d o b n ie za p o ra d ą obecny ch tam , zd e cy d o w a ­ n y c h sw oich stro n n ik ó w , ro zp isał Z ap o ly a listy do dostojników polskich, sp raszając ich n a zjazd do T a rn o w a , dok ąd się sam w k ró t-

A . T . X , 162.

2) A . T . X , 166 (T o m ick i do Z ygm unta; p o czą tek k w ietn ia 1528).

3) A . T . X , 153 (T o m ick i do O ttona z C hodcza) 168 (T o m ick i d o R in- con a 29. III, 1528).

*) A . T . X , 169 (T om ick i do B ony; p o czą tek k w ietn ia 1528).

5) A . T. X, 199 (L ask i do Z ygm u n ta 20. IV, 1528).

(6)

ce przen osił. Z jazd taki, k tó ry m iał (jak się dom yślano) n a celu d o rad z e n ie Z apolyi śro d k ó w o b ro n y , nie bardzo licow ał z n e u tra l­

n o śc ią P olski. Jakoż, k ażd y z zap ro szo ny ch znalazł ja k ą ś w y m ów ­ kę: S zydłow iecki siedział w G o sty n in ie i z o b a w y p rze d sp o tk a ­ niem z Z ap o ly ą nie zjeżdżał do K rak o w a Ł); K rzycki tłum aczył się o d leg ło ścią i b rak iem czasu, przyczem p ro sił Tom ickiego, żeb y m u z n a la z ł jeszcze jak iś lep szy p r e t e k s t 2); T om icki p rz y b y łb y z ochotą, g d y b y nie choroba; je d n o c z e śn ie je d n a k od m aw ia o d je c h a n ia O tto ­ n a z C hodcza, woj. sando m iersk ., tłum acząc m u całą n iesto so w n o ść tak ie g o zeb ran ia po d n ieo b ecn o ść i bez w iedzy k ró la 3). Nie po ­ je c h a ł do T a rn o w a i G ó rk a 4),—je d n e m słow em zjazd się nie udał,

a p raw d o p o d o b n ie n a w e t w cale się nie odbył, bo nie zach o w ała się o nim najm niejsza w zm ianka. D o p iero później dow iadujem y się, że g łó w n ą k w e sty ę, k tó ra m iała być n a nim ro zp a try w a n ą, b y ła sp ra w a u k ład ó w p o m iędzy Z ygm untem , a dom em Z ap oly ów , sp ra w a, k tó ra m iała później jeszcze w y p ły n ąć na pow ierzchnię w ostrzejszej znacznie form ie i spraw ić p ow ażn e k ło p o ty polity ko m k rak o w sk im 5).

M usiało to pierw sze niepow od zenie oblać zim ną w o d ą Zapo- lyę, ale w k ró tce pocieszył się on pom yślnem i w ieściam i z K o n ­ sta n ty n o p o la , do k ąd i nam w y p ad n ie zaw ęd ro w ać za je g o posłem ; tam bow iem przen ió sł się chw ilow o p u n k t ciężkości całej sp raw y , tam w ażyły się lo sy obu k ró ló w w ęgierskich, tam układ ało się to w szystko, co m iało w najbliższej przyszłości g ru n to w n ie zm ienić

całą sytu acyę.

R zecz dziwna! O baj p rete n d en c i d o sko nale rozum ieli grozę nieb ezp ieczeń stw a, zw iązanego ściśle z w m ieszaniem się T u rc y i w sp ra w y w ęgierskie; sam Z a p o ly a jeszcze w m arcu 1527 r. od ­ m alow ał to nieb ezp ieczeństw o w najżyw szych b a rw a ch S ta n o m R zeszy Niemieckiej na sejm ie w R aty zb o nie, tera z je d n a k dziw na zaw ziętość i żądza w ładzy kazały m u zapom nieć o w szystkiem 6).

Z drugiej stro n y i F e rd y n a n d nie m iał zupełn ie czystego sum ienia.

Bezim ienny m em o ry ał o stanie W ę g ie r w 1527 ro ku u p e ­ w nia, że F e rd y n a n d p isa ł listy do M ahm eth beja, p o d b u rza-

’) A . T . X , 193 (T o m ick i do K ra sso w sk ieg o sek ret. S z y d ło w ie c k ie g o 17. IV , 1528).

г) А. T . X , 176 (K rzycki do T o m ick ieg o 3. IV, 1558).

3) А . T. X , 153 (T om ick i do O tto n a z Chodcza).

*) А. T . X, 177 (T om ick i do G órki 4. IV , 1528).

5) А. T . X , 2 3 1 (Z apolya do T o m ic k ie g o 3. V , 1528).

( ) H u b er IV, 8 p rzyp . M agyar T ö rten elm i T ar. 1883, 289.

(7)

ją c go przeciw ko Z ap o ly i *). Z apo ly a w listach do k ró la an g iel­

skiego i do Z y g m u n ta także, sk arży się n a k o n szachty F e rd y n a n d a z T u rk am i, a n a w e t m a o d w agę w yjaśnić, że w ysian ie Ł ask ieg o do su łta n a było w y w o ła n e p rze z w y słan ie p o słó w F e rd y n a n d a do teg oż m onarchy, co ju ż b y ło w ieru tn em kłam stw em 2). W o g ó le, zd ecy­

d o w aw szy się z konieczności n a sojusz z T u rc y ą, chętnie k o rz y sta ł Z a p o ly a z k ażdego p re te k stu , byle zrzucić z siebie o d p o w ied zial­

ność za te n k ro k rozp aczliw y i stą d p ra w d o p o d o b n ie b łą k a ją się dodziśdnia u h isto ry k ó w w ęg iersk ich rozm aite pom ysły,, p rz y p i­

sujące p ro je k t zw iązku z su łtan em to L ask iem u 3), to T a rn o w s k ie ­ m u, to n a w e t Z y g m u n to w i 4). Co zaś n ajd ziw niejsze,—-na te g o ż

Z y g m u n ta zrzuca o d p o w ied zialn o ść za pom oc tu re c k ą i prof. Fin- kiel, przyczem p o w o łu je się n a А . T . IV, 54, gdzie przecież nicze­

go p o d o b n e g o d o p atrzeć się niem ożn a 5). P ra w d o p o d o b n e m n a ­ tom iast je s t tw ierd zen ie H u b e ra , że p rzy czy n ił się do z d e cy d o w a­

n ia Z apolyi n a te n k ro k niebezpieczny p o seł francuski R incon, k tó ry w łaśn ie w te d y p rze b y w ał n a W ę g rz e ch °).

P ie rw sz y raz sp o ty k a m y w zm iankę o p o ro zu m ien iu Z ap o ly i z T u rc y ą p o d d a tą 25-go luteg o 1527 r. W in stru k cy i p o se lstw a Z apolyi do Z y g m u n ta znajd ujem y w iadom ość o po selstw ie tu rec- kiem u k ró la Jan a; re z u lta ty tego p o se lstw a b y ły dła w szystk ich p o k ry te tajem nicą, ale Z y g m un ta zap y tu je pou fn ie Z ap o ly a o r a ­ dę 7). Nie m ogąc n a w e t p rzyp u ścić m ożliw ości sojuszu chrześci­

jań sk ie g o m o n archy z niew iernym i, nie daje Z y g m u n t stosow n ej o d p raw y p o m y sło m Z apolyi, pom im o, że zarów n o w sw ojej o d p o ­ w iedzi, ja k i w późniejszym nieco liście do k ró la Jan a, fciągle m ó­

w i o n ieb ezp ieczeń stw ie tu reckiem , o posiłk ach dla o b ro n y W ę g ie r, obiecuje, że d o w ó d ztw o n a d tem i posiłkam i nie będzie pow ierzo n e F e rd y n an d o w i i t. d. 8).

T e w szy stkie p rze d staw ie n ia nie w y w a rły żadnego w p ły w u i p lan sojuszu tu reck ieg o d o jrzew ał pow oli przez cały ro k 1527.

N ajp raw d o po d o bn iej, d o p iero klęska to k ajsk a z 25 w rześnia zm usiła Z ap o ly ę do szybszej dycyzyi; jak o ż w k ró tce p otem w j^praw iony

POBYT KRÓLA JANA ZAPOLYI W POLSCE. 1 5 9

‘) Monum. H ung. Hist. D iplom . V , 143.

Monum. H u n g. H ist. D iplom . V, 128; А . T. X , 257, 348.

3) U tiešen o v ic: L e b e n sg e sc h ic h te etc. 31.

*) M onum. H ung. H ist. S crip t. X III, 325.

5) Kwart. H isto r. VII, 595.

6) H u b er IV, 8.

’) А. Т. IX, 53.

') А . Т . IX , 93, 97.

(8)

z o sta ł do K o n sta n ty n o p o la H iero nim Ł ask i, przyczem w yjazd jeg o u p o z o ro w an o p o d ró żą do W e n e c y i i do L o re tu г).

W y sła n ie Ł ask iego p o ciąg n ęło za so bą b ard zo w ażne n a s tę p ­ stw a; p ra w d o p o d o b n e je s t bow iem , że, decyd ując się n a ten krok rozpaczłiw y, Z ap o ly a sp o d z ie w a ł się jeszcze, że sam a g ro źb a soju­

szu z T u rc y ą skłoni F e rd y n a n d a do u stą p ie n ia , że m oże n ietrzeb a będzie z tej pom ocy n iew ie rn y ch faktycznie k orzystać; przynajm niej n a to się zdaje w skazyw ać n ieśm iałość i b rak odw agi, w idoczne w zab aw n em up o zo ro w an iu p o se lstw a Ł a sk ie g o . A le los zrządził, że przep ro w ad zen ie u k ład ó w po lecono H iero nim o w i Ł askiem u, pełn em u energii i ta le n tu dyplom acie. I s ta ła się rzecz dziw na:

Ł aski tak um iejętnie p o p ro w a d z ił in te re sy sw ego k o ro no w aneg o klijenta, ta k um iał obchodzić się z dygnitarzam i sułtańskim i, że zyskał w ięcej, niż się spodziew ał, a u n iesio n y pow odzeniem , p o su ­ n ą ł sp ra w ę soju szu m oże bardziej n ap rzó d, niż sobie tego Z ap o ­ lya z p o czątk u życzył 2). M ogło to sp ro w ad zić p rzy k re n a stę p stw a dla sam ego Ł askiego; ale —szczęściem dla n ieg o —podczas u k ład ó w w K o n sta n ty n o p o lu s p ra w a Z a p o ly i n a W ę g rz e ch znacznie się p o ­ g o rszy ła i te n o sta tn i, w idząc je d y n y ra tu n e k w rzeczyw istej p o ­ m ocy tureckiej, p rz e sta ł się liczyć z daw nym i skrupułam i.

Nie będziem y opow iadać tutaj szczegółow o całego znanego przeb ieg u u k ład ó w Ł ask ieg o z baszam i sułtańskim i. P o p a ro m ie ­ sięcznych p ertrak ta cy a c h , ju ż w ko ń cu sty cznia 1328 r. sp ra w a m u­

siała być w najw ażniejszych zary sach załatw iona; w te d y ju ż z ap o ­ w iad ał Ł ask i sw oje bliskie w y ru szen ie z K o n sta n ty n o p o la n a W ę ­ g ry n a czele 10,000-go o d d ziału 3). A le różn e okoliczności p rz e ­ ciągn ęły u k ład y i zakończono je dopiero 29-go lu teg o 4). T reści teg o ak tu nie m ogliśm y poznać dokładnie, a p raw d o p o d o b n ie były jego w aru n k i n iep ew n e b ard zo i dla w spółczesnych. F e rd y n a n d tw ierdził, że Z apo lya zobow iązał się do corocznej daniny 100,000 złotych, do dziesięciny z ludzi co dziesiąty rok, do daw an ia w o l­

'■) А. T . IX , 315 (L ask i do T a rn o w sk ieg o 18. X , 1527) 324 (F raukopan i B rod arycz do Z ygm unta).

2) I L ask i też w ciągu ro k o w a ń zd rad zał w y ra źn ie n ie c h ę ć do n a ty ch ­ m iastow ej p o m o cy tureckiej; w o la ł on a b y w sz y stk o p rzy g o to w a n o do w y p r a ­ w y , aby sułtan, n iby polując, p o su n ą ł s ię aż do A d ryan op ola, ale ż e b y d op iero na sp e c y a ln e żąd an ie Z a p o ly i w k r o c z y ł na W ę g r y . „Quid o p u s e st ut im p e­

rator vadat p rius quam sit a d om ino m eo r e q u is itu s“ pyta L ask i b a sz ó w . (Ka­

tona X X , 324, 331—2; p am iętn ik L a sk ie g o z p o se lstw a ).

3) A . T. X , 54 (L ask i do S e b . B ran ick iego 23. I. 1528).

4) K atona X X , 322.

(9)

POBYT KRÓLA JANA ZAPOLYI W POLSCE. 161 nego przejścia przez W ę g ry arm ii tureckiej do inny ch p a ń stw chrześcijańskich, je d n e m słow em : do n a d e r u p ak arzających w a ru n ­ ków *). Z apo ly a n a to m ia st z o b u rzen iem o d p a rł te zarzu ty i o św iad ­ czył, że n iety lk o o żadnej d anin ie w tra k ta c ie nie było m ow y, ale n a d to tu rc y m ają zw rócić część z a g arn ięteg o te ry to ry u m w ę­

gierskieg o 2). Ł aski w sw oim p am iętn iku także nie po d aje d o ­ kład ny ch w aru n k ó w sojuszu, m ów i je d n a k zu p ełn ie w yraźnie, że su łta n zrzekł się w szelkich d an in i haraczów , uznał Z apo ly ę za ró w ­ n e g o sobie i b ezin tereso w n ie obiecał m u pom oc 3). S ądzić w ięc należy, że z a rz u ty F e rd y n a n d a b y ły rzeczyw iście niesłuszne, cho ­ ciaż i w tę b e z in tereso w n o ść su łta ń sk ą tru d n o uw ierzyć. W każ­

dym razie p rzy n o sił te n u k ład Z apo ly i olbrzym ią pom oc tu re c k ą w siłach zbrojn ych i zap asach w ojskow ych 4), a jed n o c z e śn ie m ógł m u zdobyć p o p u larn o ść i na W ęgrzech, gdzie ciągłe w alki z T u r ­ cyą dały się dobrze w e znaki i gdzie p a n o w a ła ja k o b y tak a n ie­

naw iść do niem ców , że w o bec nich uw ażano T u rk ó w za braci i sp rzy m ierzeń có w 5).

D alszym i skutkam i soju szu tu reck o -w ęg iersk ieg o w polityce ów czesnej zajm iem y się nieco później; tera z m usim y jeszcze u w zg lęd ­ nić je d e n szczegół w ow ym sojuszu, k tó ry się niem ało p rzyczyn ił do w iększeg o sko m p lik o w an ia całej sytuacyi.

Nie zad aw aln iając się obfitym i skutkam i legalnym i sw ojej mi- syi k o n sta n ty n o p o lita ń sk iej, zam ierzył Ł aski upiec p rzy jed n y m ogniu dw ie pieczenie i, ni m niej ni więcej, tylko zm usić Z y gm un ta do stano w czeg o zw iązania się z Zapolyą; czegoś p od o b n eg o p ró ­ b o w a ł on ju ż p o p rzed n io , w y stę p u ją c n iep raw n ie, w ch arak terze p o sła polskiego, n a d w o rach euro p ejsk ich , co ledw ie że nie d o p ro ­ w adziło do p rzy k rych bardzo dla w o jew o d y sieradz. konsek w encyi.

N iezrażony niczem w trakcie u k ła d ó w z sułtanem , w y stąp ił Łaski, ja k o b y z po lecen ia Z apolyi, ja k o p o seł Z y g m u n ta i w ielkie m iał (w iem y to z w łasnej Ł askieg o relacyi) zdobyć dla P olsk i korzyści:

p rzed łu ży ł na lat 10 kończące się w łaśn ie z T u rc y ą zaw ieszenie broni, u sp o k o ił gniew su łta n a za pom oc ok azaną p rzed dw om a laty L u d w ik o w i p o d M ohaczem , p o w strzy m ał stra szn y n a p a d ta ta ró w n a P o lsk ę, p rzy g o to w a n y n a n ad ch o dzącą w iosnę i t. d. Z a te

') A . T . X , 289, (O p aliń sk i do T o m ic k ie g o i S z y d lo w ie c k ic h 30. IV , 2528).

2) A . T. X, (Z ap olya do Z y g m u n ta 5. VIII, 1528).

3) K atona XX, 324.

·*) Katona X X , 324—6.

5) A. T . VIII, 268 (K rzy ck i do S t. z e S p r o w y 4. X II, 1526) H u b er IV , 16 (L is t biskupa S zalah azy do F erd y n a n d a 8. IX , 1528).

P r z e g lą d H is to ry c z n y . T . V z. 2.

(10)

w szy stk ie u s tę p stw a zob o w iązał się Łaski, wciąż w im ieniu Z y g ­ m u n ta,— do p o p a rc ia polskim i w ojskam i Z apolyi J).

N iem ożna odm ów ić tej całej kom binacyi w ielkiego sp ry tu i przebiegłości: p oseł Z ap o ly i,—niedość że zm uszał w ten sposób P o lsk ę do czynnego w y stąp ien ia, ale i w u k ład a c h z T u rc y ą m iał w zapasie ten silny arg u m en t, że Z ap o ly a p rzy pom ocy P olsk i i tak sobie p o rad zi i że ucieczka je g o b yła tylko .ch w ilow ym p o b y ­ tem na sprzym ierzonem te ry to ry u m . T o pew na, z drugiej stro ­ ny, że jeżeli Łaski m yślał ty m układ em zapew nić sobie w dzięcz­

ność P o lsk i, to się zu p ełn ie w sw oich w y rach ow an iach om ylił.

S p o jrzy jm y bow iem , w jak ie m położeniu za sta w a ł u k ład Ł askiego dyplo m acy ę polską.

Z je d n e j stro n y Z ap o ly a, sojusz tu recko -w ęgierski i z a re z erw o ­ w an e w nim m iejsce dla P olski, a n a tj^łach przych yln ie u sp oso bion y F ra n cisz ek „ A rcy ch rześcijań sk i“ i p a ru książąt niem ieckich; z drugiej zaś F e rd y n a n d i k a teg o ry czn e jeg o żąd an ia w spólnej o b ro n y przeciw niew iern y m 2). D a w n a p o lity k a czynnej n eu traln o ści, zdążająca do pogo d zen ia Z ap o ly i z F e rd y n an d e m , traciła racy ę b y tu w obec uniem ożliw ionej przez in te rw e n c y ę tu re c k ą zgody. Nie m ożna było z d ecyzyą zw lekać, trz e b a było z je d n ą stro n ą się połączyć a z d ru ­ g ą walczyć.

W y b ó r b y ł rzeczyw iście u tru d nio ny : p rzeciw ko połączeniu się z T u rc y ą p rze m aw ia ła cała tra d y c y a dotychczasow ej p o li­

tyki, a sto su n ek do M oskw y i do k sięstw a B aru zm uszał do liczenia się z w pływ am i F e rd y n a n d a . T a k więc ta d ro g a nie b y ­ ła m ożliw ą dla dyp lo m acja polskiej. N atom iast, m ożliw ą b yła d ru g a droga; m ożliw em było, w obec zd rad y sp ra w y chrześcijań­

skiej ze stro n y Zapolyi, zdobyć się raz w obec niego na e n e r­

gię, p rzerw ać stanow czo w szelkie związki jeg o stro n n ik ó w z nim sam ym i z P o lsk ą, w której stale znajdow ali oni pom oc i środk i ma- tery a ln e , o raz— osłabić przez to rad y k a ln ie p a rty ę a n ty h ab sb u rg sk ą n a W ęg rzech . P la n ten w dalszych k o n sek w ency ach m ógł d o p ro w a ­ dzić do w spólnej w jrpraw y sprzym ierzonych m o n arch ó w p rzeciw ­ ko T urcyi: jed n e m słow em m ógł się pom ieścić w zasadniczym pro g ram ie polityki polskiej.

P la n ten jed n a k , w sk u tek najrozm aitszych przyczyn, nie został w y ­ k on an y . W p ły n ę ła tu n a decyzyę naszych m ężów sta n u niem ało sy m p aty a dla Z apolyi, u m iejętn ie przez niego p o d trz y m y w a n a 3),

*) Katona X X , 306, 327; A. T . X , 194 (Ł aski do Z ygm u n ta 14. IV , 1528).

2) A . T. X, 28b (O p a liń sk i do T o m ic k ie g o i S z y d ło w ie c k ic h 30. VI, 1d28).

3) Z a p o ly a w y zn a cza p e n sy e T om ick iem u i K rzyckièm u (A . T . IX, 253).

(11)

POBYT KRÓLA JANA ZAPOLYI W POLSCE. 163 i n iep o p u la rn o ść sojuszu z niem cam i, k tó rz y ró w n ież ch yb a p o w ­ szechnie n ienaw idzeni byli w X V I ja k i X X w iek u J); przyczy n iła się w reszcie do tego i d ziałalność L ask ieg o w K o n stan ty n o p o lu , w obec której zerw an ie z Z a p o ly ą śc ią g a ło b y bezp ośred nio n a P o l­

skę n a w ałn icę tu re c k o -ta ta rsk ą , klęskę, której u nik ać—b y ło pierw - szem p rzykazaniem polskiej d yplom acyi. A w reszcie dodać trzeb a, że ta dyp lo m acya nasza nigdjr nie b y ła sk łon na do aplikow ania energ iczn ych śro dkó w , a takie w łaśn ie b y ły b y w danym wj^padku niezb ędne. W szy stk o to razem uniem ożliw iło naszej polity ce w ej­

ście n a tę drogę; że je d n a k b y ła o n a zupełnie ja s n o o k reślo n a w św iadom ości naszy ch m ężów stan u , dow odzi tego list p ry m asa Ł ask ieg o do króla, w k tó ry m zd ecy d o w an y w ró g H a b sb u rg ó w , za­

in te re so w a n y p rzy tem w całej sp raw ie osobiście przez synow ca, gorąco o d rad za Z ygm un to w i zw iązek z F e rd y n a n d e m i w ykazuje szkodliw ość ew en tu aln ej k ru c y a ty dla P olsk i 2).

Nie m ogąc, ja k w idzieliśm y, p rzech y lić się n a żadn ą stronę, trw a p o lity k a p o lsk a w dalszym ciągu w n e u tra ln o śc i, lecz ta n e u ­ traln ość zasadniczo zm ienia swój charak ter; p ierw o tn ie, o p a rta n a głębokiej p o d staw ie, dąży do p o zy ty w n e g o celu usp o k o jen ia W ę ­ gier; teraz nie chce zrozum ieć, że z ch w ilą in terw en cy i tureckiej p o d sta w ę tę straciła b ezp o w ro tn ie, że w o b ec zm ienionych okolicz­

ności — d aw n a fo rm u łk a nie w y starcza. S tą d też ta n o w a n e u tra l­

no ść m a na celu jed jm ie law iro w an ie m iędzy przeciw nikam i, u n ik a ­ nie konfliktu, traci też z oczu w szelkie dalsze h o ry zo n ty , nie um ie w yzyskać z sy tu acy i żad n y ch korzyści.

T ak ie stan o w isk o zajm ow ać będzie po lity k a po lsk a mniej w ię ­ cej do końca p o b y tu k ró la J a n a w Polsce, i w ty m charakterze w y p ad n ie nam ją p oznaw ać jeszcze nieraz.

Ja k ąk o lw ie k je d n a k d ro g ę w y b ra ła b y p o lity k a polska, zaw szę m u siała o n a p rzed ew szy stk iem rozstrzygn ąć, co począć ż n iedźw ie­

dzią p rzy słu g ą Ł askiego. U tru d n ia ł niem ało zadanie w tym w y­

p a d k u zu p ełn y b ra k inform acyi, k tó ry zaw sze w sp raw ach tu re ­ ckich daw ał się w e znaki naszym politykom . I tak, ju ż w końcu m arca, w spom ina T om icki o m ożliw ości in terw en cy i tureckiej n a W ę g r z e c h 3), ale w p a rę dni później, 9-go kw ietnia, u p ew n ia S ta- filiusza, że „ T u rcy nie m ają zam iaru w kraczać w tym ro k u na

') N a w et d yp lom atyczn em u T o m ick iem u w y ry w a ją się takie okrzyki, jak:

,q u a e furiae a g iten t isto s g erm an os!“ albo „germ ani victoria in s o le n te s“ A . T.

X, 188, 189.

2) A. T. X, 313 iL a sk i do Z ygm unta 11. VII, 1528).

3) A. T. X . 169 (T om ick i do S tatiliu sza).

(12)

W ę g r y “ *) nie w iedząc nic zu p ełn ie o tra k tac ie z 29-go lutego.

D op iero list Ł ask ieg o do k ró la z 14 k w ietn ia 2), inform ujący o p o d w ó j­

nych układach z P o rtą , m u siał zdecydow ać p o lity kó w polskich k tórzy od tąd ju ż p o w tarzają b ezu stan n ie, że su łta n w y b ie ra się w tym ro k u z w ielkiem w ojskiem n a W ę g ry 3). Nie zm ieniło to je d n a k kie­

ru n k u po lity k i polskiej w cale; w dalszym ciągu u p e w n ia T o m i­

cki, że w o lałb y w idzieć całą sp raw ę pokojow o załatw ioną, ale że i tak się niczego nie boi, bo m a czyste sum ienie 4).

W tym sam ym liście do k ró la p ro sił Ł ask i o w strzy m anie T en czy ń sk ieg o , k tó ry jeszcze n a sejm ie pio trk o w sk im był p rzezn a­

czony n a p o sła do T u rc y i, w celu zaw arcia zw ykłego zaw ieszenia broni. Jak k o lw iek nieb ezp ieczeń stw o , zw iązane z od rzuceniem pro- pozycyi Ł askiego, było b a rd z o w yraźne, to przecież n ied łu g o się nam yślali polscy m ężow ie sta n u n a d tą k w e sty ą i, stosując się do u c h w a ł sejm u P io trk o w sk ie g o , uznali u k ład y Ł askiego za n iebyłe a T en czy ń sk ieg o w ystali, p oleciw szy m u stanow czo, aby bez rez u l­

ta tu z K o n sta n ty n o p o la nie w ra c a ł 5). T a k więc ow o arcydzieło dyplom acyi, jakiem b y ły u k ład y Ł ask ieg o w im ieniu P o lski, poszło n a m arn e i je d y n ie w układ zie w ęg iersk o -tu reck im m ó gł on zna- leść n ag ro d ę za zaw ody, d o znane w P olsce. Nie zdołało bow iem zniw eczyć je g o su k cesó w p o selstw o H o b ard an acza, w y sła n e do K o n ­ sta n ty n o p o la przez F e rd y n a n d a w połow ie m aja; Łaski, k tó ry ju ż by ł w d rodze p o w ro tn ej n a W ę g ry , p rze rw a ł podróż, w rócił do K o n sta n ty n o p o la i, dzięki je g o czujności, oraz staranio m , p o selstw o au stry jack ie nie o d n io sło żadn y ch rezu ltató w , do stało się n a w e t do w ięzienia i d o p iero po p a ru m iesiącach w róciło z niczem do kraju 6). B yło ono n ato m ia st b ard zo d o g o dn e dla Zapolyi, k tó ry m iał w niem d o sk o n ały p re te k s t do zrzucenia n a F e rd y n a n d a ini- cy aty w y w sto su n k u do T urcyi. Z drugiej stro n y , znalazł Z ap o ly a w e w rogiem u sp o so b ien iu su łta n a dla F e rd y n a n d a arg u m en t, m a­

ją c y przeko n ać teg o o statn ieg o o szkodliw ości je g o p rete n sy i do k o ro n y w ęgierskiej: su łta n n ig d y się nie zgodzi n a zajęcie W ę g ie r przez H a b sb u rg ó w , a w ięc F e rd y n a n d nie pow inien narażać kraju

*) A . T. X, 181 (T om ick i do Statiliu sza), b A . T . X , 194.

5) A. T . X. 203, 215. 224, 239.

*) A . T. X, 239 (T om ick i do G órki).

s) A. T . X , 2 l6 (T om ick i do K a rn k o w sk ieg o i S zy d ło w ieck fch ); 306 (T o­

m icki do T en czy ń sk ieg o ).

6) K atona XX, 359—362.

(13)

POBYT KRÓLA JANA ZAPOLYI W POLSCE. 165 n a zem stę T u rk ó w bo m iał tylko je d n o w yjście: u stą p ić *). W a rto ść tak ie g o rozu m o w an ia była, rzecz p ro sta , b ard zo w zględna, ale zaw ­ sze m ożna niem było w o jo w ać i z tego p o w o d u było ono n a d e r d o g o d n e dla dyplom acyi k ró la Jana.

S o ju sz tu rec k o -w ę g ie rsk i n ied łu g o p o zo staw ał m a rtw ą literą;

p o lity cy su łtań scy zrozum ieli korzyści, jak ie m ogło p rzynieść T u r ­ cyi w m ieszanie się w sp ra w y europejskie, i nie kazali Z ap o ly i d łu ­ go czekać n a posiłki; ju ż w ko ń cu stycznia zap o w iad ał L aski sw oje bliskie w k ro czenie n a W ę g ry n a czele 10,000 k o rp u su 2); w rzeczy ­ w isto ści w y ru sz y ł on nieco później, bo d o p iero w m arcu, a w p ie rw ­ szych dniach k w ie tn ia s ta n ą ł obozem pod T a rg o w ist n a W o ło - szczyznie i stą d o g ło sił jed n o c z e śn ie w y m o w ne w yzw anie F e rd y ­ n a n d a n a bój śm iertelnjr 3), oraz p ro k lam acy ę do m ieszkań ców S ie d ­ m iogrodu, w zyw ając ich do uległości Z apolyi, a g ro żącą o p o rn y m w szystkim i zastęp am i T u r k ó w i T a ta ró w , n a k tó ry c h czele sta ł teraz w o jew o d a sieradzki 4).

B yły to je d n a k , conajm niej, g ro źb y przedw czesn e, bo w m aju m usiał Ł aski w racać znow u do K o n stan ty n o p o la, ażeb y przerw ać w zaro d ku ro k o w a n ia ze św ieżo p rzy b yłem p o selstw em F e rd y n a n ­ da. P ra w d o p o d o b n ie, w y sła n e p o d je g o do w ód ztw em posiłki, cof- n ę ły się rów nież, przynajm niej n a to zdaje się w sk azy w ać list sta ro sty kam ienieckiego, don o szący o o dw rocie T u rk ó w , p rzy g o to ­ w any ch do p o ch o du n a W ę g ry 5).

Po tem chw ilow em opóźn ien iu czynnej in terw en cy i tureckiej, n a sta je w zg lęd n y spokój n a po lu walki orężnej i trw a od m aja do p o ło w y lipca, to je s t do chwili p raw d ziw eg o w m ieszania się p o sił­

kó w p o d dow ództw em su łta n a i Ł ask iego, po raz drugi zdążające­

go n a .W ę g r y . R ozw ija się n ato m iast w c ią g u tych p a ru m iesięcy n a d e r oży w io n a w alk a d y plom atyczna, p rac u ją g ab in et у i k ance- larye, pozw alając o d etchn ąć sp raco w an y m w ojow nikom , k tó ry c h czek ały jeszcze bardzo g o rące chw ile.

!) A. T . X , 256 (R esp o n su m o J o a n ie R. H. datum St. T arło; c z e r w ie c 1528).

2) A . T . X , 54.

3) A. T . X, 185; F erdynand, o b u rzo n y n ie sły c h a n ie te m w y z w a n ie m , żą­

dał za d o śću czy n ien ia od d y p lo m a cy i p o lsk iej, która m iała n ie m a ły k łop ot, aby rzecz całą załagod zić. A. T . X, 249, 283, 293, 348 itd.

*) A. T . X, 184.

s) A . T. X, 277 (Z am b ock i do T o m ic k ie g o 20. VI, 1528).

(14)

III.

Z ap ew n ienie sobie pom ocy tureckiej było dla Z apolyi zb yt w iel­

kiej w agi zdarzeniem , aby się nie m iało odbić w y raźnie n a całej jego działalności; o p a rty teraz n a pew nej p o d staw ie, n a b ie ra on energiczniejszego tonu: ż ą d an ia jeg o ro sn ą niepom iernie, zw łaszcza w sto su n k u do zdum ionej dyplom acyi polskiej; rozw ija on w szech­

stro n n ą, rozgałęzioną akcy ę p o lity czną i dąży w ielkim i krokam i do u p rag n io n eg o celu, do p o w ro tu n a W ę g ry .

A le, zdobyw szy sobie te n najw ażniejszy a tu t— sojusz T u rc y i—

nie zanied b uje przez to bynajm niej Z ap o ly a m ięd zyn arodo w ych sto ­ su n k ó w dyplom atycznych; zastrzec bow iem należy, że T u rc y i do tych eu ro p ejsk ich konstelacyi w łączać niem ożna: leży o n a poza niem i, p o n ad niem i. N atom iast, w ielkie znaczenie, w łaśnie w tym ko n cercie m o carstw chrześcijańskich, w sk u te k p o ło żen ia g e o g ra ­ ficznego ·— w tym w y p a d k u sp o tęg o w an e — m iała P o lsk a. R ozu ­ m ieli to d o b rze obaj p rete n d en c i do tro n u w ęg iersk ieg o i stąd ow e tak w yjątk o w o ożj^wione ich stosunki d yplom atyczne z Zj^gmun- tem; w ty ch sto su n k ach , w ciągłych p o selstw ach F e rd y n a n d a i Z a ­ polyi do R zplitej, i o d w ro tn ie, k o n cen tru je się tera z przew ażnie cała akcya polity czn a i niem i to specyalnie zająć się nam w y ­ padnie.

P ierw szem chronologicznie było p o se lstw o Rzplitej do k róla Jana;

p o stan o w io n o je , zdaje się, ju ż n a sejm ie p io trko w sk im w 1527 r., lub w sam ym początku 1528 *). P rz y w yborze posła z pom iędzy w sz y st­

kich d o rad có w k rólew skich, p a d ła decy zya n a Ja n a W iećw ińskiego, kaszt, płockiego, n ieo bceg o Z apolyi jeszcze z p rzedm ohackich czasów . Jakoż, w k ró tce potem d o sta ł on listy u w ierzy telniające 2), ale z n ie­

znany ch nam przyczyn zw lekał z w yru szeniem bez końca i dopiero w kw ietn iu p ro p o n u je T om icki Z ygm untow i, abjr n a m iejsce p an a kasztelana, k tó ry zupełnie zan ied b ał sw ego obow iązku, w y b rać k o ­ go ś innego, bo nie trzeba, żeby „król Ja n b y ł przez W a sz ą K ró ­ lew sk ą Mość gorzej od innych tra k to w a n y “ 3). Ja k o ż w k rótce po ­ tem z p o lecen ia Z y g m u n ta w y b ra ł T om icki ks. S ta n isła w a T a r- łę, k an o n ika k rak o w sk ieg o , k tó ry 29 m aja w y p ra w ił się do T a rn o w a 4).

') A. T . X , 120 (T o m ick i do K rzyckiego; p oczątek m arca 1528).

2) A. T. X , 133.

3J A . T. X , 219 (T o m ick i do króla; k on iec k w ietn ia 1528).

4) A . T . X , 250 (T om ick i do króla 31. V , 1528).

(15)

In stru k cy a p o se lsk a T a rły p rzy p o m in a Z apo lyi w szelkie dla je g o sp raw y s ta ra n ia Z y g m u n ta, a zw łaszcza obecne p e rtra k ta c y e z F erd jm and em , om aw ia n a d to sp ra w y tureckie, rad ząc nie w ie ­ rzyć w obietnice sułtań sk ie, p o d n o si zarzu t F e rd y n a n d a , ja k o b y Z ap o ly a był w y b ra n y kró lem ty lko przez m ałą g a rstk ę i to głów nie gw ałtem i p rzem ocą i t. d.; k ończy się w reszcie, w zyw ając do zgo­

dy, a conajm niej do zaw ieszen ia b ro n i i obiecując po lskie p o ś re d ­ nictw o. Z aw ierała też in stru k cy a w skazów ki taktjrczne dla T a r ły — n a któ reg o to z d o rad c ó w Z apolyi m a on zw rócić najw ięk szą uw agę;

są to w skazów ki n a d e r c h a rak tery sty czn e, bo rzu cają nam p ew n e św iatło na sto su nk i w ew n ętrzn e em ig racy jn ego dw oru; tak w ięc, naj­

w iększy w p ły w n a Z ap o ly ę p rzy p isy w a ła d y plom acya p o lsk a Rin- conow i i F ra n k o p an o w i, d o p iero w drugim rzędzie polecając tra k ­ tow ać ze S tatiliuszem , V erböczym i z n iezn an y m nam z n azw isk a m arszałkiem d w o ru *).

T a k ą b yła in stru k cy a p olska. I w y d aw ało się p ew nie n aszym politykom , że Z ap o ly a p o w in ien z niej bj^ć zupełnie zadow olonym , że czyni on a zadość w szystkim je g o nadziejom . A tym czasem , ja k to zobaczym y, w b re w ich przypuszczeniom , Z ap o ly a zupełnie za­

dow olony nie b y ł i sięg n ął sw ym i żądaniam i o w iele dalej.

O całym p rzeb ieg u ro k o w a ń p o selsk ich T a rły z Z a p o ly ą nie m am y żadnych w iadom ości; z a ch o w ała się tylko o ficyaln a o d p o ­ w iedź Z apolyi, k tó ra o m aw ia k ażd y p u n k t instrukcyi polskiej.

W ię c u p ew n ia n a jp ie rw Z y g m u n ta o p o kojow em u sp o so b ien iu Z a­

polyi, k tó ry dziękuje za d o ty ch czaso w e sta ra n ia Z jrgm unta, chociaż ra d b y w p o stę p o w an iu tego o statn ieg o w idzieć dużo w ięcej e n e r­

gii i stanow czości, a n a w e t p rzy m u su w zględem opornej strony;

o drzu ca n a to m ia st zasadniczo m y śl zaw ieszenia b ron i teraz, k ied y F e rd y n a n d je s t pan em całych W ęg ier. N astęp nie tłóm aczy się z a ­ p o ly a co do sojuszu z T u rc y ą p ro w o k a c y ą F e rd y n a n d a , k tó reg o listy do pogran iczn y ch baszó w tu reck ich z o sta ły p rzejęte przez Zapolyę; w skazuje też n a tę okoliczność łagodzącą, że zd ecyd ow ał się n a porozum ienie z su łtan em do p iero po zupełnem u stąp ien iu z W ę g ie r do S ied m iog ro d u . D onosząc oficyalnie o zaw arciu tra k ­ ta tu przez Ł askiego, sta ra się Z a p o ly a dow ieść, że F e rd y n a n d p o ­ w inien w obec tego nie p ro w o k o w ać ro zlew u krw i i, u stę p u ją c przed p o tęg ą T u rc y i, bez w alki uznać p ra w a Zapolyi do W ę g ie r. O d ­ pow ied ziaw szy później n a d robniejsze k w esty e, dochodzi Z ap o ly a do konkluzyi, że dla d o b ra ch rześcijań stw a należy Z yg m u nto w i

POBYT KRÓLA JANA ZAPOLYI W POLSCE. 1 6 7

<) A . T . X , 139— І42.

(16)

p op rzeć jak n a jp rę d z e j Z ap o ly ę n a W ęg rzech , tem bardziej, że Z a­

p o ly a o t o n i e p r o s i , a l e t e g o , w m y ś l u k ł a d ó w m i ę d z y o b y d w o m a m o n a r c h a m i , ż ą d a Ł).

I tutaj dopiero w idzim y całą olbrzym ią różnicę pom iędzy po l­

sk ą in stru k cy a, a Z a p o ly o w ą odpow iedzią: różnicę dw óch do ku­

m en tó w — dw óch o kresó w . In stru k c y a łask aw ie obiecu je d ro bne u stę p stw a , o d p o w ied ź nie prosi, ale żąd a n iesk oń czen ie w ięcej; in- stru k c y a tra k tu je z w y g n ań cem w drodze łaski, o dp ow iedź n iety l­

ko je s t p e łn a godności i siły, ale zw raca się do Z y gm un ta, ja k do dłużnika, w im ię teg o d łu g u w ołając: zapłać! P o d staw y , k tó ra u p o w ażn iała Z ap o ly ę do staw ian ia p od o b n y ch żądań, nie znam y do k ład n ie. W każdym razie, w spom inając o układ ach z Z ygm un­

tem , m u siał m ieć Z a p o ly a nie co innego n a m yśli, ja k sojusz, z a ­ w a rty z całym dom em T ren czy ń sk im , podczas g odów w e seln y ch w 1512 r. 2).

M am y tutaj do czynienia z najtrag iczn iejszy m m om entem w polityce Z y gm untow skiej. Z zaznaczonego przez n as p u n k tu w idzenia, sojusz z 1512 r. nie w y k luczał bynajm niej k o n g resu w ie­

deńskiego; przeciw nie, o b a one b yły poszczególnem i ogniw am i p ew ­ n eg o k o n se k w e n tn e g o dążen ia p olitycznego, k tó re m iało tylk o tę je d n ą sła b ą stro n ę, że było za m ało elastyczne, zan ad to w y łą c z ­ nie p rzy sto so w a n e do je d n e j m yśli, do je d n e g o celu ■— e w e n tu a l­

nej k ru cy aty . I nie p rze w id y w ał Z ygm unt, że, przy rzekając w W ie ­ dniu H a b sb u rg o m przy jaźń i b ra te rstw o , w chodzi w k olizyę z so ­ ju szem z Zapolyam i; nie przypuszczał, że obaj k on trah en ci m ogą jed n o cześn ie zażądać w y k o n a n ia w a ru n k ó w tra k ta tu , k tó re p rze ­ cież w razie sta rc ia m iędzy nim i były zupełnie niew yko n alne, boć nie m ógł Z y g m u n t jed n o c z e śn ie po m agać i Z apolyi i F e r ­ dynandow i, czyli w alczyć i z F e rd y n a n d e m i z Z apo lyą. A ta w łaśn ie sy tu a c y a zacho d ziła obecnie. W id zieliśm y ju ż ż ąd an ia Z a­

polyi; w k ró tce — analogiczne, bo n a u k ład a c h w ied eńsk ich o p a r­

te, p o sta w i F e rd y n an d , a p o lity k a po lsk a znajdzie się w po łożeniu bez w yjścia i ra tu n k u szukać będzie w coraz bezw zględniej p rze ­ strzeganej n eu tra ln o śc i, nie zadaw alniającej nikogo, a zaw odzącej obie strony.

S m u tn a k lęsk a z b y t uczciw ej polityki!...

Pom im o, że o d p o w iedź n a p o se lstw o T a rły w y jaśn iała zupełnie d ostateczn ie sy tu a c y ę , m niej w ięcej w tym że sam ym czasie w y p ra ­

2) A . T . X , 254—259.

2) H ip o te z ę , że w te d y w ła śn ie d o szło do układu m ięd zy Z ygm u n tem a Z apolyam i p o sta w ił prof. Z a k rzew sk i (R odzina L askich).

(17)

POBYT KRÓLA JANA ZAPOLYI W POLSCE. 169 w ił Z ap o ly a do W iln a , gdzie p rz e b y w a ł Z ygm u nt, sp ecy alne p o ­ selstw o, a jed n o cześn ie, dla p o p a rc ia sw oich żądań, w y słał obszern y list do T o m ick ieg o Ł). L ist ten , w raz z żądaniam i poselstw a, rzuca nieco św ia ta n a tajem niczy tra k ta t z 1 5 1 2 r. P o selstw o p o d p rze­

w o dnictw em F ra n k o p a n a p rzy ję te z o sta ło przez Z y g m un ta n a se ­ kretn ej au d y e n cy i 24 m aja, i, p rzyznać trzeb a, że nie grzeszyło skro m n ością p o stu lató w ; dziw ić się te m u niem ożna, skoro m iał się Z ygm u nt zobow iązać, że „Zapolyi· i jego dom u S pisk ieg o nig d y nie o p u śc i“ 2). Ż ąd ał w ięc Z ap o ly a p rzep u szczen ia przez P o lsk ę po m o ­ cniczych w ojsk niem ieckich, listu żelaznego dla S tatiliu sza do A nglii

i F ran cy i, w y p łacen ia 25,000 zł. su b sy d y ó w , użyczenia oficyalistów m ennicy królew skiej, d aro w an ie 20 arm at, a w reszcie, co n ajw aż­

niejsza, ż ąd ał czynnej p o m o cy polskiej, w skazując n a m ożność u ży cia z eb ran y ch ku o b ro n ie P ru s, a zb y teczny ch obecnie, w ojsk 3).

O ile ż ą d an ia w ę g iersk ie by ły ja s n e i energiczne, o tyle o d ­ po w iedź p o lsk a n a nie była w y so ce n ie w y ra ź n a i bezbarw n a. P o ­ m ijała o n a zu p ełn em m ilczeniem sp ra w y zasadnicze, nie kw estyo- nując p rzy te m sam ego istn ien ia ow ego tra k ta tu z dom em Spiskim ; rozw odziła się n a to m ia st n iesły ch an ie długo n ad . drobnem i sp ra ­ w am i, odrzucając o stateczn ie n iem al w sz y stk ie żądania Z apolyi 4).

(d. п.).

W I T O L D K A M I E N I E C K I .

1) А . T . X , 231.

2) А . T . IX , 228 (T om ick i do Z ygm u n ta 2. V . 1528).

3) А . T. X , 240 (Z ygm u n t do T o m ick ieg o itd.). W ła ś c iw ie n ig d z ie w y ­ raźnie n ie je s t F rankopan, jak o p o se ł, w y m ien io n y ; w o b e c teg o jed n ak , iż d e- k laracya te g o p o sła „że Z ap olya n ig d y W ę g ie r nie ustąpi i tylk o na tej p o d ­ sta w ie m o że p ro w a d zić u k ła d y “ zw an a je s t krótko deklaracyą Frankopana, a n a ­ stę p n ie , w o b e c liczn y ch w zm ian ek , w sk a zu ją cy ch , na to, że F rankopan p o s ło w a ł w W iln ie do Z ygm u n ta — j e s t r z e c z ą p r a w ie p ew n ą , ż e w ła śn ie 24 maja on a n ie kto inny p r z e d sta w ia ł żądania Z ap olyi.

4) А . T. X , 247.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Diese Entwicklung wurde durch das kulturelle Gedächtnis der Polen verstärkt und dadurch kann mindestens teilweise das Phänomen erklärt werden, wie sich in einer Nation

I to oni, mimo utrzymujących się do XX wieku zakazów, ufając bezstronności autora, sięgać będą po Секретные записки, a wśród nich także markiz de Custine,

twa Naukowego w Londynie. Jana III ciekawiły prace uczonego. Słynny gdańszczanin podziwiał znajomość astronomii u króla. Uwolnił również Heweliusza od wszelkich

Ensemfole leurs moeurs, faęons de vivres (sic!) et de faire la guerre. Kronika Polska Marcina Bielskiego nowo przez [.... [Mundus Imperiorum save relationes de

Król wybrać się mający, powinien być znanego rodu, katolik, sprawiedliwy, roztropny, w rzeczach biegły, mający potomstwo, cierpliwy, skromny, spokojny, niepowinien

Not all travellers may have the option to deviate from their route or travel mode choice. For example, a change in routes may not be an option when arrangements have been made to meet

Na tej podstawie możemy sądzić, że „historyczny” Abraham (lub grupa, z którą należy go utożsamiać) pochodził prawdopodobnie z tego właśnie regionu. Kwestia tego, czy

Komisarze zgodzili się na to bez trudności, ale gdy dowiedział się o tym patriarcha, gwałtownie się sprzeciwił, a dobrawszy kilku podobnie myślących bojarów,