• Nie Znaleziono Wyników

Wywoływanie ducha Kowalskiej 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wywoływanie ducha Kowalskiej 4"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

r

PIĄTEK 26SIERPNIA 2011 Redaktor wydania Agnieszka Mazuś

MM0S

S T R 0 N A D

Jak się robi festiwale

!|fvinni się bawią, ty pracujesz, n u zastępujesz kroplówką

l i i l l i i

I P S I

22 sierpnia 2011 przy ul. Ko1

kwadrans była jesieri

i « 8 i

(2)

Dziennik Wschodni 9 www.dziennikwschodni.ply piątek 26 sierpnia 2011

Wywoływanie ducha Kowalskiej 4

Powiatowy mordochwyt by to zrobił-szydzili współcześni z fotografa, który metodycznie robił zdjęcia lubelskim domom i ulicom. 75 lat

później zdjęcia Stefana Kiełszni mają wagę dokumentu. Czyli złota.

AGNIESZKA DYBEK

dybek@dziennlkwschodni.pl

- Najwięcej pracy było z szyldami. Kopiowaliśmy je ze zdjęć, potem sorki je popra- wiały a myśmy pędzelkami malowali. Tak, szyldy zajęły najwięcej pracy - kiwa głową Agata Kochalska. Agata ma rumieńce, jest zmęczona i bar- dzo uśmiechnięta. Makijaż dawno spłynął, a zdejmowanie kolejnych warstw przebrania nie ochładza. Jest upalny letni dzień, ulica Kowalska jest jak piec. A Agata chwilę wcześniej była biedną Żydówką, która sprzedawała na ulicy bajgle.

Wołała: Bajgle świeże bajgle trzy grosze zwykłe pięć groszy jajeczne...., abubałe acej, abu- bałe acej. - Miałam dwie role, oprócz sprzedawczyni bajgli byłam żoną właściciela sklepu, panią Ickową Borensztajnową Migawki z pewnej jesieni

22 sierpnia 2011 przy Ko- walskiej 4 przez około kwa- drans była jesień 1936, a może 1938 roku.

Licealiści z „Zamojskiego"

ożywili jedno z kilkuset zdjęć, jakie zrobił przed II wojną światową lubelski fotograf Stefan Kiełsznia. Chodził po

100 URODZINY FOTOGRAFA

ówczesnej żydowskiej dzielnicy i metodycznie dom po domu, ulica po ulicy dokumentował fasady, sprzedawców, szyldy, przechodniów. Nie szukał ar- tystycznych kadrów. W wy- wiadzie, jakiego w 1985 roku udzielił Krystynie Kotowicz z lubelskiego radia opowiadał, że wówczas w Lublinie bardzo dużo osób fotografowało. Szydzi- li z Kiełszni, że zajmuje się tak przyziemnym zajęciem. — Po- wiatowy mordochwyt by to zro- bił - żartowali Na szczęście dla nas - Kiełszni nie zniechęcili.

Drobna sprzedaż skór Śladami fotografa w zeszły poniedziałek poszli licealiści.

Na kamienicę przy Kowalskiej 4 wróciły skopiowane szyldy

„Drobna sprzedaż skór", „Ja- dłodajnia", „Sprzedaż kopyt i przyborów szewckich".

Anna Łukaszczyk i Beata Szczerbińska-Budzyńska przygotowały scenariusz

„Performance o Kiełszni".

Uczniowie wcielili się w po- staci, które przeżyły do na- szych czasów - bo na magicz- ną, jak się okazuje chwilę - spotkali fotografa.

Mateusz Hetmański ze sznurkowym zarostem ofero- wał szkło i szklarskie usłu- gi. Krzyczał: A szub! Wezel a szub! A szub! Szyby! Kto po- trzebuje szyby?! Szyba, szyba, szyba, szklarz szyba, a szub!

Konstancja Szkudlarek była

„kobietą w kocu" i sprzedaw- czynią malutkich porcji ma- kagigi - żydowskiego deseru z maku, miodu i sezamu. A Ania Król fachowo oferowała cebulę.

Michał Hunek za 1 grosz sprzedawał wodę, którą nosił w wiadrach. Karolina Sa- dowska w czarnej marynar-

„Performance dla Kiełszni" było częścią projektu organizowanego 21 i 22 sierpnia przez Ośrodek Brama Grodzka-Teatr NN. W niedzielę około 100 osób w ramach akcji O-TWÓRZ LUBUN! robiło na Kowalskiej zdjęcia aparatami otworkowymi. Do 15 września w witrynach sklepów przy ko- walskiej i Lubartowskiej oraz w jesziwie można oglądać prace niemiec- kiej artystki Ulrike Grossarth „Stoffe aus Lublin/Bławatne z Lublina, run- ning/Lubartowska", która pracowała zainspirowana zdjęciami Kiełszni.

ce, i twarzą skrytą pod ron- dem kapelusza była „mężczy- zną w kapeluszu". A Dawid Czajkowski grał samego Kiełsznię.

- Wszystkie dialogi pisa- łyśmy same, ale korzystały- śmy ze Wspomnień ludzi z Historii Mówionej Ośrodka Brama Grodzka. Tam są do- słowne cytaty ich opowieści.

Najlepszą aktorką okazała się Natalka Papała, kuzynka jednej z uczennic. To dziew-

czyna z podstawówki, grała żydowskiego chłopca i już na pierwsza próbę przyszła z opanowanym tekstem - Beata Szczerbińska-Budzyńska opowiada o kulisach projek- tu. - Ze skrzypaczką też była ciekawa historia, bo bardzo długo szukaliśmy muzyka. W sobotę chłopcy zobaczyli Wero- nikę na deptaku, jak grała. W poniedziałek była z nami na Kowalskiej.

- Mój występ kończy całą akcję, nie przebieram się za Żydówkę, po prostu gram.

Link do klezmerskiej piosenki przysłała mi koleżanka, na- uczyłam się ze słuchu - mówi Weronika Lankamer, która chodzi do III LO i szkoły mu- zycznej.

Pan pod „czwórką"

- Nie pytali się o zgodę, ale mówili, że coś się będzie działo - uśmiecha się pan Stanisław i zamiata niedopałki z chod- nika. - Nie pomagamy ale i nie przeszkadzamy - dodaje siwy mężczyzna w kraciastej koszuli i dodaje beztrosko:

Jestem właścicielem tej po- sesji. - Icka Borejsztajna nie znałem. Kupiłem kamienice od miasta na spółkę z kolegą na początku lat. 90. Nie, nie kamienicę, ruinę do rozbiórki kupiliśmy.

Po poniedziałkowej akcji

„Performance dla Kiełszni"

to najbardziej obfotografowa- ny dom przy Kowalskiej. Pan Stanisław jest emerytem.

- Pracowałem w górnictwie miedziowym, a potem w Bog- dance, gdzie trafił mój dawny

szef. Przyjechałem za nim - opowiada mężczyzna, który pytany skąd pochodzi żartuje, że z takiego powiatu, że bliżej mu było do Morza Czarnego niż nad Bałtyk. - Na emery- turze zaczęło mi się nudzić i z kolegą, nieżyjącym już Fran- ciszkiem kupiliśmy Kowalską 4. I proszę napisać, że mia- sto, choć obiecywało pomoc, to nam w ogóle nie pomagało w remoncie. A nawet utrud- niało - podkreśla właściciel.

- Byliśmy z Franciszkiem najszczęśliwszą spółką, żad- nych dyskusji o pieniądzach, żadnych kłótni. Kiedyś żona wspólnika dzwoni., że chcia- ła uprać koszulę i w kieszeni znalazła 4 miliony złotych (przed denominacją - przyp.

red.). Zaczęliśmy się zastana- wiać na co one były przezna- czone - śmieje się starszy pan i wraca do zamiatania.

- W firmie by był dyrektor i trzech kierowników od zarzą- dzania sprzątaczami, właści- ciel sam łapie miotłę - dodaje i znika w sklepie z tekturo- wym szyldem „Szewckie przy- bory" Icka Borensztajna,

STEFAN KIEŁSZNIA

Urodził się 22 sierpnia 1911 roku w Jakubowi- cach koło Lublina.

W1928 roku skończył Szkołę Handlową

Zgromadzenia Kupców i po służbie wojskowej zaczął pracować w lubelskiej księgarni Św. Wojciecha. Dzięki tej posadzie młody Stefan znalazł się w środowisku lubelskich intelektualistów i zaczął rozwijać nową pasję - fotografię. Zdjęcia, które zrobił na krótko przed niemiecką okupacją spacerując po polsko-żydowskich ulicach Lublina, należą dziś do najważ- niejszych wjego ogromnym dorobku.

Do dziś ocalało 145 motywów ulic Nowej, Szerokiej, Świętodu- skiej, Lubartowskiej i Kowalskiej.

Zmarł 8 września 1987 roku.

(Za www.kielsznia.teatrnn.pl)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uczniowie bardzo różnią się pod względem rodzaju i poziomu lęku oraz wrażliwości na niego. U niektórych występuje uogólniony lęk przed wszelkimi sytuacjami szkolnymi, a inni

- jeśli podczas minionego tygodnia udało Ci się zbudować własny instrument, spróbuj zachęcić kogoś z rodziny do wspólnego muzykowania. Pobawcie się muzyką, wyczarujcie

i chcę się podzielić swoją pracą, proszę o wykonanie zdjęcia i przesłanie na adres mailowy – jerzysowa.jr@gmail.com a być może znajdą się na facebook'owej stronie szkoły

Projekt jest to przedsięwzięcie, na które składa się zespół czynności, które charakteryzują się tym, że mają:.. 

W spektaklu bohaterem jest sama opowieść, z przedmiotu staje się podmiotem, autonomizuje się.. Dwugłos - aktorski i instrumentalny (olbrzymie brawa dla wirtuozerii

Na chwilę obecną należy zapoznad się materiałami KWwIM (PL) - Projekt 1, cz1, to znaczy dokładnie przeczytad i starad się zrozumied równania modeli. W

Program XVII Kongresu Polskiego Towarzystwa Gastroenterolo- gii oferował uczestnikom prezentację ak- tualnej wiedzy i postępów w diagnostyce oraz terapii schorzeń w zakresie

Teoretycznie możliwa jest również odwrotna sytuacja, zatem nawet wyniki badań typu self-report, w których zakwestionowany został związek między ubóstwem, bezrobociem