STEFAN LEONHARDT
ur. 1931; Pawłów
Miejsce i czas wydarzeń Pawłów, II wojna światowa
Słowa kluczowe Pawłów, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, granatowa policja, policja, policjanci
Granatowa policja
Ja się dzisiaj zastanawiam, jak można się tak po prostu zmienić, jak ci nasi policjanci.
Naturalnie, w każdej grupie ludzkiej są dobrzy i źli ludzie. Są i mądrzy, i głupi. Policja jest organem władzy – obojętnej władzy obojętnego państwa – policja jest, być musi i musiała być. Po wybuchu wojny oni mogli się zwolnić, robić co innego, ale im pewnie było wygodnie, jak mieli lepsze mieszkania, mogli mieć lepsze umundurowanie, jedzenie, środki lokomocji; po prostu większą swobodę dla siebie i rodziny. W związku z tym służyli Niemcom.
Na przykład pan Stacharski: ożenił się w Pawłowie, wrósł w rodzinę, z jego synem Tadkiem siedziałem w jednej ławce w szkole, a później był tym policjantem i między innymi mego brata wziął z domu i konwojował, on go nie wysłał, to nie była jego decyzja, ale pomagał tym Niemcom, wysłał go na Majdanek.
Poza tym jest rodzina Sobińskich, Stacharskich, Sztukowskich, Kobaków. Jeden Kobak to jest wyjątek. Był w policji, ale był i w AK, to była nasza wtyczka, jemu się wszystko przebaczyło i nic mu nie zrobili. Chlebowicz zginął, partyzanci go zastrzelili.
Zawsze, czy to przed wojną, czy w czasie okupacji, policjant to była osoba, od której się wszyscy trzymali z daleka. Obojętnie jaka była władza. Po prostu policjant prawie wszystko mógł na takiej wsi. Zamknąć, uderzyć. Nie było jak dzisiaj, to były inne czasy, policjant był królem i panem życia. W związku z tym zawsze trzymano się z daleka od takiego policjanta. Zależało od człowieka. Pewnie byli i dobrzy, tak jak byli dobrzy Niemcy, ale to wynikało z ich cech ludzkich. Jak ktoś był żądny władzy, to był i łapówkarz, i wredny w stosunku do Żydów, pokazywali swoją wyższość.
Data i miejsce nagrania 2009-10-14, Lublin
Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski
Redakcja Elżbieta Zasempa
Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"