STEFAN LEONHARDT
ur. 1931; Pawłów
Miejsce i czas wydarzeń Pawłów, okres popowstaniowy
Słowa kluczowe Pawłów, Kijów, Sybir, okres popowstaniowy,
dwudziestolecie międzywojenne, rodzina, ojciec, Stanisław Leonhardt, matka, Barbara Leonhardt, rodzeństwo, PPS, zsyłka na Sybir
Zesłanie ojca na Sybir
Mój ojciec, Stanisław, był związany z frakcją rewolucyjną Polskiej Partii Socjalistycznej, która zawiązała się w Pawłowie gdzieś w 1905/06 roku. W tym czasie szczególnie Rosja, carat, przeżywał bardzo przykre momenty po wojnie japońskiej i zaburzeniach wewnętrznych. W zaborze rosyjskim było trochę oddechu, bo carat już nie był tak ostry i zawiązała się ta partia. Prowadził ją felczer pawłowski, zasłużony dla Pawłowa pan Stanisław Domański, i mój ojciec wstąpił do tej partii. Zebrania dla odwrócenia uwagi – bo Pawłów był ośrodkiem gminnym, była policja i inne sprawy – odbywały się na południu, idąc w stronę Krasnegostawu, była wieś Borowica, tam się spotykali ci socjaliści. Jakaś wtyczka dała sygnał i carska bezpieka przez to złapała ojca, który wracał z zebrania. Ojciec zjadł jakieś ważne papiery, łyknął je, niemniej jednak aresztowali go i po krótkim procesie na podstawie tylko anonimowego doniesienia jakiegoś konfidenta, skazano ojca na dwanaście lat więzienia, na zsyłkę na Sybir.
Ojciec wyjechał na ten Sybir. Na Sybir wyjeżdżało się tak zwanymi kibitkami, wywozili grupy skazańców i jechali etapami. Etap wynosił sto czy dwieście kilometrów, po czym zatrzymywali się tam, przebywali jakiś czas i później jechali dalej, aż do miejsca docelowego, na Sybir docierało się za rok czy osiem miesięcy. Ale ojciec miał takie szczęście, że podczas etapu w Kijowie spotkał inżyniera budującego razem z nim nadwiślańską linię kolejową, który robił jakieś roboty kolejowe dla caratu i dopracował się dość wysokiego stanowiska, miał dość duże wpływy w miejscowych władzach guberni kijowskiej. Przypomniał sobie ojca, a szczególnie dziadka Jana Legaszewskiego, i zrobił wszystko, żeby ojcu złagodzili pobyt w Rosji. Złagodzili mu w ten sposób, że ojciec nie musiał już siedzieć w kirujmie, tylko mógł mieszkać na zewnątrz, musiał się jedynie meldować co jakiś czas w cyrkule – tak się nazywał komisariat policji carskiej – i mógł podjąć pracę, dzięki czemu mógł się utrzymać.
Ojciec był na zsyłce, ale już w czasie, kiedy można było pisać listy, był prawie półwolny, napisał do żony, żeby przyjechała. Zsyłkowicze mogli wtedy za pozwoleniem cara czy odpowiednich szczebli władzy sprowadzać rodziny na miejsce zsyłki. Ojcu to się udało.
Wówczas moja matka Barbara, wraz z najstarszym synem Adolfem, córką Marią i drugim synem Albertem, wyjechała. Zanim załatwiła wszystkie papiery, to dość długo trwało, wyjechała w roku 1913 do Kijowa. Tam przebyła całą wojnę, rewolucję. W Buzułuku, w roku 1920, na wygnaniu, urodziła się moja siostra Wiktoria i wreszcie w 1921 roku, po podpisaniu traktatu brzeskiego przez Piłsudskiego, moja rodzina w składzie: ojciec Stanisław, matka Barbara, bracia Adolf i Albert i siostry Maria i Wiktoria przyjechała do Polski, do Pawłowa.
Data i miejsce nagrania 2009-10-14, Lublin
Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski
Redakcja Elżbieta Zasempa
Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"