• Nie Znaleziono Wyników

O autorstwie translacji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O autorstwie translacji"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Przekład artystyczny. T. 5. K atow ice 1993 Prace N aukow e U niwersytetu Śląskiego nr 1405

O autorstwie translacji

T ad eu sz R a c h w a ł

Zacznijmy od nieudolnego przekładu. W 1685 roku Jo h n D ryden, poeta, eseista i tłum acz, pisał, iż tłum acz „m a za zadanie uczynić swego au tora [»is to m ake his author«] tak atrakcyjnym [»charming«], ja k tylko się da, pod warunkiem, iż zachowa jego/swój [»his«] charakter i nie uczyni go niepodob­

nym do samego siebie [«provided he m aintains his character, and m akes him not unlike himself»]” 1. T rudn o wywnioskować z tekstu D rydena, do kogo tłumacz m a nie uczynić swego au to ra niepodobnym — do tłum acza czy też do autora. Zdrowy rozsądek nakazuje oczywiście interpretację frazy „his charac­

ter” jak o charakteru autora, charakter bowiem tłum acza powinien nie mieć czy też nie pdVinien mieć, żadnego wpływu na autorską intencję oryginału.

Tłum acz jest więc kimś, kto przedstawia charakter autora, jego duszę czy też ducha, który stanowi o życiu oryginału. Owo przedstawianie ducha Dryden ukazuje m etaforycznie jak o rysownictwo, kopiowanie żywego oryginału („T ranslation is a kind o f draw ing after life”) 2, które m oże być dobre lub złe zależnie od tego, czy w przetworzonym oryginale nadal zamieszkuje ożywiają­

cy duch autora. „Czym innym jest narysowanie odpowiedniego k o n tu ru ”, powiada D ryden, „rzeczywistych rysów, dokładnych proporcji, niezłe nawet użycie koloru, a czym innym jeszcze uczynienie tego wszystkiego pełnym gracji (graceful) poprzez postawę, użycie cienia, a przede wszystkim poprzez ducha, który ożywia całość” 3.

Czar i gracja przekładu zależą więc u D rydena nie tylko od piękna oryginału, lecz także od umiejętności twórcy obrazu, który musi w jakim ś sensie posiadać m oc obdarzania swych dzieł życiem, m oc anim atora duchów.

O pięknie oryginału stanowi najpraw dopodobniej sam fakt wyboru przed­

m iotu translatorskiej imitacji dyktowany w osiemnastym stuleciu smakiem

1 J. D r y d e n : On Translation. In: Specim ens o f English P o etry and Prose. Red.

S. H e l s z t y n s k i . T. 2. Warszawa 1974, s. 97.

2 Ibidem, s. 96.

3 Ibidem, s. 97.

(2)
(3)

jako powszechną, niepodważalną kategorią piękna. Zadaniem tłumacza jest zachowanie owego żywego piękna, które, w wypadku złego przekładu, staje się, zdaniem Drydena, trupem („carcass”) w niczym nie przypominającym żywego ciała poety („living body”). Sztuka translatorska polega więc nie tyle na ożywieniu trupów, ile na nadawaniu ciała duchom wielkich poetów w taki sposób, by byli oni podobni do samych siebie. Zły przekład, przez nadanie duchowi poety nieodpowiedniego ciała tekstu, czyni go (poetę) niepodobnym do siebie („no [...] like him self’), czymś podobnym właśnie do trupa raczej niżli żywego ciała.

Około dwieście lat później Roman Ingarden uzna ową czynność przy­

oblekania w ciało nie za domenę przekładu, lecz za domenę czytania jako procesu konkretyzacji dzieła literackiego. O ile jednak u Drydena o życiu przekładu stanowi ożywiający je duch, o tyle u Ingardena miejsce istoty dzieła zajmuje szkielet, który jednakże nie może być percepowany naocznie, lecz jedynie przeświecać przez ciało zniekształcającej dzieło inter­

pretacji:

[...] dzieło sztuki literackiej nie jest dokładnie tym, co stanowi k o n k r e t n y (lub prawie konkretny) p r z e d m i o t percepcji artystycznej: ono samo stanowi jakby s z k i e l e t , który czytelnik pod'w ielom a względami z n i e k s z t a ł c a lub z m i e n i a , i dopiero w lej nowej, pełniejszej, konkretniejszej, choć i tak nie całkiem konkretnej, postaci stanowi w r a z z t y m i u z u p e ł n i e n i a m i bezpośredni obiekt percepcji. Toteż prześwieca on jakby przez „ciało”, w które go czytelnik obleka, łącząc się z nim w jedną całość, wyrastającą przed czytelnikiem dzięki jego czynnościom percepcyjnym i konstrukcyjnym.4

Ingarden, zdaniem Eagletona, jeden z prekursorów tzw. reader re­

sponse criticism, traktuje odbiór dzieła literackiego jako wewnątrzjęzykowy przekład czegoś niekonkretnego na coś nie całkiem jeszcze konkretnego, jako konkretyzację, z którą nierozerwalnie związana jest pewna znie­

kształcająca translacja, transformacja czyniąca dzieło dostępnym czytel­

nikowi. Podobnie jak tłumacz-rysownik Drydena, czytelnik-rzeźbiarz-krawiec (figura oblekania szkieletu w ciało z pewnością niesie ze sobą możli­

wość takiego „przyobleczenia” słów Ingardena) musi, w retoryce Ingar­

dena, pilnie baczyć, by jego akt twórczy, szata czy rzeźba, którą tworzy, nie przesłoniła blasku szkieletu, owego świetlistego trupa oryginału, który, sam w sobie, jest zarazem, jak u Drydena, bezcielesnym duchem, Jak b y szkieletem”, niezupełnie szkieletem, gdyż nawet figura szkieletu jest już konkretnym przedmiotem, translatorskim zniekształceniem dzieła, „przyob­

leczeniem go” (np. w figurę retoryczną).

4 R. I n g a r d e n : Z teorii dzieła literackiego. W: Problemy teorii literatury. T. 1. Warszawa 1987, s. 41.

(4)

Fenomenologiczna ontologia, jak zauważa George Steiner, stanowi swoistą medytację nad możliwością przenoszenia („transportability”) znaczeń, która z góry zakłada, iż w przenoszeniu tym zawierać się musi pewien nadm iar sygniflkacji nad desygnacją. N adm iar ten z konieczności prowadzi do utoż­

samienia każdego użycia języka, każdego aktu mowy, z translacją5. Translacja taka ze względu na niemożność językowej prezentacji oryginalnego znaczenia, translacja jako przedstawiające stwierdzenie rozumienia, rozpoczyna się więc od „aktu wiary”, iż ab initio jest coś do rozumienia6. Dlatego też, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z przekładem intra- lub interlingwalnym, czynności interpretacyjne czy też translatorskie są czynnościami twórczymi, powiedzmy — autorskimi, pod warunkiem, iż z góry zakładają „akty wiary”

w istnienie oryginału, tym samym określając translaqę n iejako akt tworzenia, lecz jako akt przetwarzania, kopiowania, zniekształcania w granicach wy­

znaczanych przez Ingardenowski szkielet, którego zaciemnienie, konkretyzacje nie trzymające się nawet ,Jako tako w ramach »poprawności«”, przestają być przejawami jednego i tego samego dzieła7.

Odstępstwo od oryginału jest więc w fenomenologii ontologicznie wpisane w każdy akt konkretyzacji. A utor przekładu zatem, konkretyzujący dzieło w innym języku, tak zresztą jak i interpretator dzieła, to autor tekstu będącego niejako marginesem niezmiennego oryginału, twórca marginalny w przeciwień­

stwie do oryginalnego twórcy dzieła, który także, jako konkretyzator swych własnych intencji, jest równocześnie ich odtwórcą. Fenomenologiczne dzieło żyje poza tekstem, stając się niejako częścią życia, jego autora raczej niźli książką, niż pismem, którego wtórność wobec oryginalności myśli, a potem mowy, deklarował Rousseau, by stwierdzić w swych Wyznaniach, iż był książką, swymi własnymi Wyznaniami właśnie.

Zdaniem Steinera teoria translacji to zarazem, jako teoria transferu zna­

czeń, teoria języka. Teoria przekładu ograniczona tylko do przekładu inter- lingwalnego, przekładu z jednego języka na inny, m a nad szerszą teorią języka jako przekładu przewagę oczywistości, lecz jest, jak określa to Steiner,

„szkodliwie ograniczająca” („damagingly restrictive”)8, zawężając bowiem swój zakres, zapomina niejako, iż w kwestii translacji zawsze uwikła się problem rozumienia, problem dotyczący zarówno semantyki, jak i szero­

ko pojętej epistemologii. Stąd też wspomniany już „akt wiary” w znacznie, leżący u podstaw możliwości translacji jako transferu niematerialnej in­

formacji, żywego ducha tekstu, autorskiej intencji. Stąd też ukryta strategia translacji, implicite zawarty w jej łonie pewien dział „sztuki wojennej obejmu­

5 G. S t e i n e r : After Babel. Aspects o f Language and Translation. Oxford 1976, s. 278.

6 Ibidem, s. 296.

1 Zob. R. I n g a r d e n : Z teorii dzieła literackiego..., s. 42.

8 G. S t e i n e r : After..., s. 279.

(5)

jący przygotowanie i prowadzenie wojny”. Wbrew pozorom owa słowniko­

wa definicja strategii nie jest tu zupełnie nie na miejscu. Translacyjna idea pełnego znaczenia stanowi przesłankę swoistej wojny o wiarę w znaczenie, które, jak widzieliśmy, retorycznie przedstawiane być może jako duch, dusza, świetlisty szkielet, jako życie, które zły tłumacz zabija, zabijając równocześnie autorów.

Strategicznym celem translacji jest życie oryginału zachowane w jego translatorskiej imitacji dokonanej za pomocą idealnego przerysowania życia raczej niż tekstu. Dryden zatem, mówiąc o swych poetyckich przekładach Wergiliusza i Homera, będzie wyrażał się metonimicznie o ich pięknie, którego imitacji poświęcił całe swe życie (”Virgil, Homer and some others, whose beauties I have been endeavouring all my life to im itate”). Owo metonimiczne utożsamienie autora z jego dziełem czyni przekład retorycznym gestem nadającym autorowi nieśmiertelność przez przekład tekstu, który sam fakt możliwości przekładu czyni tekstem uniwersalnym, tekstem nie tyle zapisanym w jakimś konkretnym języku, ile pięknym duchem autora, którego językowa imitacja powinna być zarazem jego niejęzykowym przedstawieniem, przed­

stawieniem najidealniej tak podobnym do oryginału, by czytelnik przekładu mógł z pełną wiarą i zaufaniem stwierdzić, iż przeczytawszy przekład Odysei, na przykład, faktycznie czytał Homera, obcował z jego oryginalną myślą, z żywą intencją zamieszkującą zarówno poza tekstem oryginału, jak i poza tekstem przekładu.

Dwa stulecia po Drydenie semiotyka przestaje mówić dosłownie o duchach autorów i w ujęciu Jerzego Pelca przekłada ducha na system nerwowy.

Zastępując H om era Słowackim, Pelc pisze:

Dzieła Słowackiego, przynajmniej w stadium poprzedzającym ich utrwalenie graficzne, to układ nerwowy autora jako takiego z pewnego czasu, urobiony w pewien określony sposób, a więc także część w sensie materialnym; nawet więc w metonimii „czytam Słowackiego" da się wykryć [...]

związek materialny.9

Zamiana czasownika „czytam” na „przekładam” nie zmieni statusu orygi­

nału, który tak czy owak pozostać musi w sferze pozasłownej, w sferze owego stadium poprzedzającego utrwalenie graficzne dzieła. Przekład w takim ujęciu staje się działalnością twórczą polegającą na graficznym utrwaleniu dzieła w innym języku, niż uczynił to autor oryginału, zapisując w pewnym czasie swój układ nerwowy jako Lilię Wenedę na przykład. W teorii Drydena przekładane fragmenty układu nerwowego Homera byłyby pięknymi częściami

9 J. P e l c : Zastosowanie funkcji semantycznych do analizy pojęcia metafory. W: Problemy teorii literatury..., s. 97.

(6)

jego ducha, których całość, odpowiednio przełożona, stanowiłaby o pięknie Homera.

Pisząc o metonicznym związku materialnym wyrażenia „czytam Słowac­

kiego”, Jerzy Pelc dosłownie interpretuje układ nerwowy w pewnym stanie jako materialną część oryginalnego dzieła, jako część procesu twórczego, myśli, inspiracji, w celu udowodnienia, iż wyrażenie „czytam Słowackiego” jest faktycznie metonimiczne. Skutkiem tego, jakkolwiek teoretycznym, okazuje się postawienie czytelnika przed koniecznością obcowania ze sferą będącą nie tyleż domeną interpretacji tekstu, ile domeną neurologii. Dryden, nie mając jeszcze raczej o neurologii pojęcia, stawia czytelnika twarzą w twarz z domeną ducha nadającego życie zarówno oryginałowi, jak i dobremu przekładowi.

Translatorskiej wojnie o życie towarzyszyć muszą oczywiście pewne działa­

nia wojenne. Po „akcie wiary” , stwierdza Steiner, przychodzi agresja. „Drugi ruch tłumacza jest ruchem wtargnięcia i zaboru” („incrusive and extrac­

tive”)10. Choć trudno posądzać Steinera o dekonstruktywistyczne zabawy językowe, daje on jednak przykład angielskiego „translate into” jako wyrazu translatorskiego marzenia o penetracji głębi tekstu, inwazji, której celem staje się zawładnięcie i sprowadzenie „do dom u”. Steiner używa tu jeszcze jednego zwrotu przywodzącego na myśl sztukę wojenną; mówi o m a n e w r z e pojęcia znaczenia („manoeuvre of comprehension”). W wypadku translacji interlin- gwalnej ów manewr pojęcia, wzięcia w posiadanie, lecz zarazem objęcia miłosnego, ukryty w etymologii słowa „comprehension”, niesie ze sobą pragnienie podboju, wtargnięcia i pełnego wykorzystania („invasive and axhaustive”). Semantyczny związek pomiędzy hiszpańskimi słowami „con- quista” , „conversion” i „traducción” także nie wydaje się przypadkowy w tej kwestii11. Święty Hieronim, powiada Steiner, posługuje się figurą znaczenia wziętego w niewolę przez tłumacza i sprowadzonego do domu jako jeńca („captive”)12. Tłumacząc, „łamiemy pewien kod: odszyfrowanie przypomina dokonywanie sekcji, pozostawia za sobą zgruchotaną powłokę odsłaniając [«stripped«] [leżące pod nią] żywotne warstwy” 13. Te właśnie „żywotne warstwy” dyktują strategię translacji jako retorycznej walki o podskórne życie znaczeń, które przekład tak czy owak zniekształci, lecz które zarazem przedstawi jako nieprzedstawialne.

Choć Jean-Franęois Lyotard nie zajmuje się w swych rozważaniach nad postmodernizmem teorią translacji, kategoria nieprzedstawialnego jest jednym z kluczowych pojęć wyznaczających dyskurs postmodernistyczny. O ile m oder­

nizm, zdaniem Lyotarda, charakteryzuje nostalgiczna estetyka wzniosłości

10 G. S t e i n e r : After..., s. 297.

11 Zob. V. L. R a f a e l : Contracting Colonialism. Translation and Christian Conversion in Tagalog Society under Early Spanish Rule. Quezon City 1988, s. IX.

12 G. S t e i n e r : After..., s. 298.

13 Ibidem, s. 298.

(7)

(„sublime”), która sytuuje nieprzedstawialne jako brakujący element pełni znaczenia, o tyle postmodernizm stanowi paradoksalną próbę przedstawie­

nia nieprzedstawialnego14’. Postmodernistyczny „autor” jest więc, z punktu widzenia poszukiwacza nadającego tekstowi życie ducha, autorem „mar­

twym”, którego śmiercią, zdaniem Barthesa, okupujemy narodziny czytel­

nika15. Lyotard nie mówi wprawdzie o śmierci autora w postmodernizmie, lecz sytuuje jego działalność w czasie przeszłym dokonanym wobec dzieła. Autor, w retoryce Lyotarda, wyprzedza swe dzieło, teksty spóźniają się wobec swych twórców16, skutkiem czego nie przedstawiają niczego skończonego, nawet jako potencjalna totalizacja w postaci ducha, intencji czy znaczenia. A utor dzieła zatem to zawsze już autor przekładu, w którym, paradoksalnie, kwestionuje się istnienie dzieła jako przedmiotu fenomenologicznej kon­

kretyzacji.

^ Wspierając się na paradoksie przedstawiania nieprzedstawialnego, post­

modernizm, równie paradoksalnie, nie jest dyskursem obalającym przekład, lecz de facto swoistą apologią przekładu jako nieuniknionej praktyki czyta­

nia/pisania, w której Brathesowski „tekst [...] oddziela [na zasadzie dekantacji]

dzieło od jego konsumpcji i ujmuje je jako grę, działanie, produkcję, praktykę”17.

W przeciwieństwie do wizji Steinera tekstualna praktyka (jakkolwiek paradoksalna) postmodernizmu wyklucza element wiary w życie oryginału, tym samym uniemożliwiając agresję do wnętrza, do prawdy czy znaczenia tekstu. Steiner kończy swą książkę, dając nam do wyboru dwa rodzaje ciszy wynikające z dwóch możliwości powrotu do oryginału, do jednego języka poprzedzającego Babel, do języka, który przybrany w taką czy inną teorię, zawsze motywował możliwość istnienia niezmiennych znaczeń, jedności ludz­

kiego ducha. Jedna z tych możliwości to kabalistyczna tradycja, kontynuowa­

na przez monogenetyczne teorie języka, obiecująca powrót do mowy jednej, wspólnej Bogu i Adamowi, do mowy, w której translacja zostanie zniesiona.

Wewnątrz tej tradycji ukrywa się druga,

bardziej ezoteryczna możliwość [...], bez wąlpienia heretycka, iż nadejdzie dzień, gdy transla­

cja będzie nie tylko niekonieczna, lecz nie do pomyślenia. Słowa zbuntują się przeciw czło­

wiekowi. Otrząsną się ze służalczości wobec znaczenia. Staną się Jedynie sobą, jako ma­

rtwe kamienie w ustach naszych” . Tak czy inaczej, mężczyźni i kobiety uwolnieni zostaną od ciężaru i splendoru ruiny wieży Babel. Można się jedynie zastanowić, która z tych cisz będzie większa.18

14 J-F. L y o t a r d : The Postmodern Condition: A Report on Knowledge. Przekl. ang.

G. B e n n i n g t o n , B. M a s s u m i . Minneapolis 1984, s. 81.

15 R. B a r t h e s: The Death o f the Author. In: Image — M u sic - Text. Glasgow 1977, s. 148.

16 Ibidem, s. 81.

17 Ibidem, s. 162.

18 G. S t e i n e r : After..., s. 474.

(8)

Marzenie o całości i pełni znaczenia jest więc w gruncie rzeczy marzeniem o ciszy, o języku bez języka i bez przekładu. Ostateczne odsłonięcie prawdy świata m a u Steinera wymiar apokaliptycznej ciszy. Strategia translacji dążącej do pełnego opanowania znaczenia to strategia wiodąca na wojnę przeciwko samej sobie, na wojnę przeciw translacji.

Postmodernistyczne rozważania Lyotarda także, strategicznie, prowadzą nas na wojnę. Akceptacja nieprzedstawialnego nie stanowi totalizującej kate­

goryzacji, lecz działanie skierowane przeciwko dającemu się coraz wyraźniej słyszeć „pożądaniu powrotu terroru, realizacji fantazji pochwycenia rzeczywis­

tości”. Kończy Lyotard swą książkę równie patetycznie jak Steiner, lecz miast nostalgicznie rozmyślać nad pustką i ciszą pochwyconej w końcu pełni rzeczywistości nawołuje, byśmy zadeklarowali pełni tej wojnę. „Odpowiedź brzmi: Prowadźmy wojnę z totalnością; stańmy się świadkami nieprzedstawial­

nego.” 19

Trudno określić strategiczny cel postmodernistycznej wojny Lyotarda. Jeśli jest nim zastąpienie przedstawialnego nieprzedstawialnym, to cel ten okazuje się równie totalitarny jak przysłowiowa już „metafizyka obecności” Derridy.

Być może, zamiast deklarować wojnę, można by zastanowić się nad de- klaratywnością deklaracji, która, również u Lyotarda, jest gestem ustanawiają­

cym cel i strategię działania, deklaracją nieprzedstawialnego, przekładem niedeklarowalnego na deklarowalne. O ile translacja stanowi strategiczną deklarację znaczenia, o tyle, bez deklarowania wojny, zastanowienie nad deklaratywnością tej deklaracji, nad jej nieprzedstawialnością wystarczy, by stać się „świadkiem nieprzedstawialnego”, tłumaczem bez strategii, Bart- hesowskim pisarzem/czytelnikiem, który „przychodzi na świat równocześnie z tekstem”, który „nie jest linijką słów wyzwalających jakieś pojedyncze

»teologiczne« znaczenie [...], lecz wielowymiarową przestrzenią, w której mnogość pism, wszystkie bez oryginału, łączy się ze sobą i zderza”20.

'* J-F. L y o t a r d : The Postmodern..., s. 82.

20 R. B a r t h e s : The Death o f the Author..., s. 146.

(9)

Тадеуш Рахвал

ОБ АВТОРСТВЕ ТРАНСЛЯЦИИ Р е з ю м е

Статья является попыткой посмотреть на осложнения отношений между теорией языка и теорией трансляции в свете постмодернистских деклараций, касающихся „смерти автора”

(Роланд Барт), которая однозначна с необходимостью отойти от идеи подлинника как семантической или намеренной полноты значения. Это связано с необходимостью из­

менения „стратегии” трансляции, которая, согласно трактовке Джорджа Стейнера, является фактором йпр1ю1е заключающимся во всех теориях языка, и изменение которой несёт последствия в подходе к проблеме значения и интерпретации текста. Полемизируя с риторикой феноменологической теории, статья является тоже полемикой с постмодернис­

тской „стратегией” в трактовке Ж . Ф. Лиотарда, одного из теоретиков постмодернизма.

Tadeusz Rachwat

ON TH E AUTHORSHIP OF TRANSLATION S u m m a r y

The paper is an attempt at showing some complications of the relations between the theory of translation and the theory o f language in the light o f „the death of the Author” (Roland Barthes) implicitly declared by what is now called postmodernism. This „death” necessitates the departure from (he idea of the original as international or semantic fullnes of meaning. As a consequence, the

„strategy” of translation which, according to George Steiner, is inextricably linked with any theory of language, also has to be modified, which modification also applies to the question of meaning and interpretation. The paper also attempts at a polemic with the discursive „strategy” of postmodernism as suggested by J-F. Lyotard in his The Postmodern Condition.

(10)

BFW N/1277

Cytaty

Powiązane dokumenty

wymienia czynniki wywołujące stres oraz podaje przykłady pozytywnego i negatywnego działania stresu; przedstawia sposoby radzenia sobie ze stresem...

Pewien układ gospodarczy składa się z trzech gałęzi. Gałąź pierwsza zużywa w procesie produkcji własne wyroby o wartości 20 mln zł, produkty gałęzi II o wartości 40 mln

Zapamiętaj: Obwodowy układ nerwowy składa się z nerwów odchodzących od mózgu (12 par nerwów czaszkowych) i rdzenia kręgowego (31 par nerwów rdzeniowych).. Poznaj zadania

Jednostka motoryczna to wszystkie włókna mięśniowe unerwiane przez pojedynczy motoneuron.. SUMACJA

Aktywność układu autonomicznego kontrolowana jest na czterech podstawowych poziomach:. •

Do zaliczenia tematu niezbędna jest wiedza omawiana podczas ćwiczeń oraz przedstawiona w podręczniku

Semiotyka Algirdasa Greimasa to ogromny obszar badań rozrastający się pod wpływem nowych zainteresowań oraz zmieniających się opcji współczesnej

Pień mózgu - ośrodek oddychania, ośrodek regulujący pracę serca, ośrodek regulujący ciśnienie tętnicze, ośrodek regulujący temperaturę organizmu, ośrodek