• Nie Znaleziono Wyników

Wieś Polska : tygodnik Obozu Zjednoczenia Narodowego. 1938, nr 49

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś Polska : tygodnik Obozu Zjednoczenia Narodowego. 1938, nr 49"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

D Z I Ś 20 S T R O N i

W dzisiejszym numerze bezpłatna premia „STRUMYK11 — dodatek dla dzieci

topłata uiszczona ryczałtem Cena numeru 1 5 groszy

TYGODNIK OBOZU Z JEDN0CZENIA NARODOWEGO

N r 49 W arszawa, dnia 4 grudnia 1 9 3 8 roku Rok II

Stanisław Kaczor

Pawłowice, pow . Ilia , w oj. kieleckie

Nie chcemy polilykierstwa w pracach samorządu

Członkowie O ZN muszą dopilnować przedwyborczych przygotowań

W ie m y w s z y s c y , że jesteśm y w p rzed e­

dniu w y b o r ó w do rad grom adzkich, gm in­

nych i p o w ia to w y c h . Z teg o też pow odu W arto coś o tym sobie n a w za jem p ow ied zieć.

Jeżeli sam orząd w P o ls c e w ogóle, to sam orząd grom ad zk o-w iejsk i w szczeg ó ln o ­ ści, nie m iał k o rzystn ych w aru n k ów r o z w o ­ jo w y c h i z tego m oże pow odu dziś ten tak w a ż n y odcinek pracy o b yw a telsk iej jest m oże najbardziej zaniedbany i p rzez samą W ieś n a leży cie nie doceniany.

C za sy za b orcze b y ły w zupełności nie k orzystn e dla rozw oju prac sam orządow ych . W r o g o w ie nasi c e lo w o utrudniali w szelk ą in icja ty w ę sp ołeczeń stw a polskiego, g d y ż każda sam odzielność P o la k ó w i ich zesp oło­

w a działalność g o d ziła b y napew no w ich interesy.

W w oln ej i niepodległej P olsce, jakkol­

w ie k ze stron y u sta w o d a w stw a żadnych trudności nie b y ło, to jednak w praktyce, jak w iem y , w ie ś i gm ina sta n ow iły jed yn ie te­

reny do partyjn ych kłótni i r o z g r y w e k . T o w łaśnie n ierób stw o z jednej, a szerzen ie nie­

zg o d y i nienaw iści z drugiej strony, najbar­

dziej m oże zn iech ęciło ludność w s i do sa­

m odzielnej i tw ó r c z e j pracy, jaką b y m ogła okazać w sam orządzie grom adzkim .

W ie m y dalej, że zniesienie hałaśliw ych zebrań i zastąpienie ich p rz e z rady, skła­

dające się z ludzi czyn n ych i u czciw ych , k tórym n ap ra w d ę dobro w s i i ca łego pań­

stw a na sercu le ż y , dokonało już w iele.

W s z y s tk o to jednak w porów naniu z tym co m am y do zrobienia jest je s zc ze n ie w ie l­

ką cząstką. B o sp ójrzm y sami co m am y na w s i do zrobien ia?

W y s t a r c z y się ro z e jrze ć po naszych dro­

gach, polach

i

ogrodach, b y się przekonać, jak dużo jest tu je s zc ze teg o „p r y m ity w u ",

o

którym m ó w ił niedaw no M arszałek

Smi-

g ły -R y d z . T a k samo smutno w yg lą d a ją

s p ra w y m ło d zie ży w iejsk iej w o b e c p r z y ­ szłości i zadań, jakie ją oczekują. C ałe w r e ­ szcie nasze ż y c ie g rom a d zk o-zb iorow e jest daleko zaniedbane i w ie le b y tu m ożna jes z­

cze zrobić, g d y b y w życiu w si b y ło w ięce j z g o d y i w zajem n ej w sp ółp ra cy, opartej na p ra w d ziw e j m iłości bliźniego i ca łego ogółu.

W kołach i oddziałach Obozu Z jed n ocze­

nia N a ro d o w eg o już teraz pow inniśm y p r z y ­ stąpić do p rzy g o to w a ń p rzed w y b o rc zy c h , a to do zebrań i konieren cyj z w a r to ś c io w y ­ mi działaczam i m iejscow ym i ora z starań 0 u tw orzen ie w spólnych list, pozyskując dla osób, w ystępu jących na nich, og ół w iejski 1 jeg o zaufanie, aby w dniu głosow an ia w ie ­ dział na kogo ma gloso w a ć. W dniu bow iem głosow an ia tw orzen ie i dobieranie ludzi m o g ło b y w y w o ła ć niepotrzebny ferm ent

i n iezadow olenie, co jest bardzo niepożąda­

ne. Tu taj jednak trzeb a dodać, że o zaja­

dłych i upartych p a rtyjn ik ów nie potrzeba zabiegać, g d y ż p o lityk ę i p o lity k ie ró w trze­

ba z sam orządu usunąć, bo to ani chłopu, ani całej grom ad zie żadnego pożytku nie p r z y ­ nosi. W ie m y przecież, że chłop nabrał już ob rzyd zen ia do partii, g d y ż o ich w artości i pożytku sam się najlepiej na w łasn ej skó­

rze przekonał.

W y b o r y są już za pasem. T r z e b a w ięc, ż e b y czło n k o w ie O.Z.N. w zię li się do robo­

ty, bo od doboru ludzi i ich m oralnych w a r ­ tości będzie zależa ło, c z y one w życiu prak­

tyczn ym , w życiu codziennym spełnią s w o ­ je zadania.

C zek a na to nie tylk o chłop, ale i P ań ­ stw o!

Przyspieszenie wyborów samorządowych

W e d łu g p rzep isów u staw y sam orządow ej z 1933 r. kadencja rad grom adzkich, gm in­

nych, m iejskich i p o w ia to w y c h trw a 5 lat.

P ie r w s z e w y b o r y po w ydaniu tej u staw y Od­

b y w a ły się w różnych terminach. P r z y c z y ­ ną tego b y ła w dużej m ierze spraw a zmian gmin w w o je w ó d z tw a c h połu dniow ych i za ­ chodnich. W w yniku tego pierw sza kaden­

cja rad sam orządow ych w yg a sa częś cio w o w 1938 r., częś cio w o w latach 1939— 1940.

W y b o r y sam orządow e na różnych stop­

niach sam orządu o d b y w a ły się w różnych częściach Pa ń stw a przez okres praw ie dw óch lat.

A tm osfera pew n ego podniecenia, jaka to­

w a r z y s z y z w y k le akcji p rzed w y b o rc ze j, s ta n ow iła b y p rzez zb y t długi okres p rze­

szkodę w norm alnej pracy sam orządów . A ż e b y temu zapobiec i p rz y ś p ie s z y ć p rze­

prow a dzen ie w y b o r ó w , ukazał się w dn. 24

listopada br. dekret P re zy d e n ta Rzplitej, sk racają cy kadencje rad grom adzkich, gm ninych w w o je w ó d z tw a c h połu dniow ych i zachodnich oraz tych rad m iejskich na ob­

sza rze całego Państw a, k tórych kadencja u p ły w a m ięd zy 1-ym m arca 1939 r., a 1-ym

stycznia 1941 r.

W y b o ry do rad gromadzkich mają być zarządzone przed dn. 15 lutego 1939 r., a do rad miejskich przed dn. 1 maja 1939 r.

W zw iązku ze skróceniem kadencji rad grom adzkich i gm innych skrócona zostaje rów n ież kadencja rad p o w ia to w y ch .

Skrócenie kadencji rad grom adzkich, gm innych i p o w ia to w y c h nie d o ty c z y tych pow ia tów , które p rz e s zły z dn. 1 kw ietnia 1938 r. z w o je w ó d z tw centralnych do w o je ­ w ó d z tw poznańskiego i pom orskiego, g d y ż na tych obszarach kadencje rad sam orządo­

w y c h w yg a sa ją w cześn iej.

(2)

2 W I E Ś P O L S K A Nr 49

Wojsko Polskie zajęło wszystkie tereny

odstąpione Polsce na pograniczu polsko-słowackim

W krwawych starciach zginął major Rago i dwóch żołnierzy

D o ostatecznego ustalenia gran icy polsko- czech osłow ack iej w y z n a c z o n o specjalną ko­

misję graniczną, do k tórej w e s z li przedsta­

w ic ie le obu stron.

Dnia 24 listopada na delegację polską do m ieszanej kom isji granicznej, udającą się sa­

m ochodam i na spotkanie z delegacją s ło w a c ­ ką p rzez terytoriu m czesko-słow ackie, z o r ­ gan izow a n y został napad band ludności z udziałem w ła d z i w o js k o w y c h czynnej słu żby czech o-słow ackiej. N apad m iał m iej­

sce w okolicach m. Zam ki O ra w sk ie w g łę ­ bi terytoriu m sło w a c k ieg o na terenach, nie mających nic wspólnego z przeprowadzany­

mi zmianami.

W związku z tą napaścią oddziały w o j­

ska polskiego przystąpiły od rana 25 listo­

pada br. do b e zz w ło c zn e g o zajęcia p rzy zn a ­ nych P o lsce teren ó w w rejonie czadeckim.

P r z y zajm ow aniu tego terenu doszło do starć z posterunkami żandarm erii ora z czesko- słow ackim i oddziałam i w o jsk o w y m i. W star­

ciu p o legło z naszej stron y dw óch żołn ie­

r z y : sta rszy strzelec Stan. Mlekodaj i strze­

lec Storch z pułku s trze lc ó w podhalańskich.

P o m ię d z y rannym i znajduje się jeden oficer, kpt. Misiński. P o g r z e b ż o łn ie r z y o d b y ł się 28 listopada w C ieszynie.

W o b e c takiej sytuacji, w s z y s tk ie p o zo­

stałe terytoria , odstąpione P o ls c e na pogra­

niczu polsko-słow ackim , o b jęły w ojsk a pol­

skie już dnia 27 listopada br.

W trakcie obejm ow ania terenu J a w o rz y ­ n y w Ta tra ch w y w ią z a ła się utarczka po­

m ię d zy w ojsk iem polskim a oddziałam i czes- ko-słow ack im i. P o zaprzestaniu ognia na polecenie ro zje m c y czesk o - słow ackiego, w y d a n e na żądanie d o w ó d ztw a polskiego, już w czasie w y c o fy w a n ia się od d ziałów czesko - słow ackich padła sam ow olna seria strza łó w ze strony czesko - słow ack iej, od k tórych zgin ął mjr. R ago i został ciężk o ran­

n y kapral Oleksowicz z o d d zia łó w polskich.

N a polecenie rządu polskiego poseł R zpli- tej w P ra d z e dokonał u rządu czesko-sło- w a c k ie g o n ie zw ło c zn ej interw encji, żądająo n atych m iastow ego p rzep ro w a d zen ia docho­

dzenia i su row ego ukarania w innych.

R zą d czesko - sło w a c k i w y r a z ił posłow i polskiem u głęb ok ie u bolew anie z powodu k r w a w e g o zatargu, p r z y tym zakom uniko­

w a ł, iż sztab generalny czesk o-słow a ck i za­

rzą d ził n iezw łoczn e dochodzenia, p r z y w ią ­ zując w ielk ą w a g ę do załatw ien ia sp raw y w sposób, o d p ow iad ają cy jej w a d ze.

©

W ubiegłą niedzielę w ojsk a polskie zaję­

ły Jaworzynę z Podspadami na terenie Spi­

szą, w sie Sucha Góra i G łodów ka na tere­

nie O r a w y o ra z w obrębie Pienin m iejsco­

w o ś ć Lenica. Jednocześnie w kilku punktach graniczn ych nastąpiły znaczn e w y ró w n a n ia gran icy.

W godzinach rannych na krańcach w si Ju rgow a po stronie polskiej na odcinku Ja­

w o r z y n y z g ro m a d z iły się liczne tłum y m ieszk ań ców ok oliczn ych w si, z Jurgow a, B u k ow in y, B r z e g ó w , B iałki i t. d. z liczną banderią konną i orkiestram i góralskim i.

P ie r w s z e z m o to ry z o w a n e patrole w ojsk a polskiego w ś ró d grom kich o k rz y k ó w górali, zebran ych po obu stronach drogi, p rzy d źw ięk a ch skocznych m arszów , granych p rze z o rk ie stry góralskie, p rzejech a ły w s z y ­ ku b o jo w y m p rzez granicę o godz. 9.45. Po przejściu p ie rw s zy c h od d zia łó w p rz e k ro c z y ­ ły granicę dalsze liczne zm o to ry zo w a n e od­

d z ia ły o w a c y jn ie i serdeczn ie w itan e przez górali.

R ów n o cześn ie n a stęp ow ało zajm ow an ie m iejscow ości Sucha Góra i G łodów ka na O ra w ie, zam ieszk ałych w y łą c zn ie p rz e z lud­

ność polską. I tu zg ro m a d ziły się tłumy m ieszk ań ców C hochołow a, W it o w a i K o ­ ścielisk. G d y p ie rw s ze od d zia ły w o jsk a pol­

skiego p r z e k ro c z y ły granicę, g órale samo­

rzutnie obalali słupy graniczne, dając tym w y r a z radości z pow odu p ow rotu do M a c ie ­ rzy . P o zajęciu Suchej G ó ry i G ło d ów k i z pobliskich w s i z a c z ę ły n a p ły w a ć tłum y gó ra li z orkiestram i, b y p o w ita ć rod a k ó w do tej p o ry oddzielonych kordonem g ran icz­

nym .

N a ca łym Podhalu w s z y s tk ie d o m y b y ­ ły udekorow ane flagam i n arodow ym i, a na terenach zajm ow an ych p o ja w ia ły się w mia­

rę posuwania się naszych o d d z ia łó w coraz liczniej flagi o barw ach polskich. W w ielu m iejscow ościach natychm iast za c zę to zd zie ­ rać napisy czeskie.

Rząd gen. Składkowskiego

będzie nadal sprawował władzę

Dn. 23 listopada br. w południe P re ze s R a d y M inistrów , gen. S ła w o j Składkow ski zam eld ow ał się u P . P re zy d e n ta R zplitej i z ło ż y ł na je g o ręce dym isję Rządu.

M o ty w e m dym isji b y ło zakończenie prac

p o w ierzon y ch obecnemu R zą d o w i p rzez P . P re zy d e n ta Rzplitej.

P . P re zy d e n t R zplitej dym isji nie p rzy ją ł i postanow ił, że R zą d o b ecn y ma nadal spra­

w o w a ć w ładzę.

Nowi senatorowie

powołani przez P . Prezydenta Rzplitej

Jak w iem y , na ogólną liczbę 26 senatorów , 64 jest z w y b o r ó w , a 32 pow ołu je P . P r e z y ­ dent Rzplitej.

Zarządzeniem z dnia 22 listopada br. P . P re zy d e n t R zp litej p o w o ła ł następujących sen a torów :

Prof. dra Kaz. Bartla, b. sen. w e L w o w ie , Zyg. Beczkowicza, b. sen. w W a rs z a w ie , Kaz. Bispinga, b. sen. w w oj. białostockim , Ks. W . Blizińskiego, prob oszcza w Lisko- wie,

W łodz. Decykiewicza, b. sen. w e L w o w ie , Jana Dębskiego, b. posła na Sejm w W a r ­ szaw ie,

Kaz. Fudakowskiego, b. sen. w w oj. lubel­

skim,

Inż. M. Gnoińskiego, płk. w st. sp. w W a r ­ szaw ie,

W . Grabowskiego, ministra w W a rs z a w ie , Erwina Hasbacha, b. sen. w w oj. pom or­

skich,

A. Jakubowskiego, prezesa Z w . O gól. P o d ­ oficeró w Rez.^ R zplitej w W a rsza w ie,

Inż. E. Kalińskiego, ministra w W a rs z a ­ w ie,

Inż. T. Kobylańskiego, p rzem y sło w c a w W a rs z a w ie ,

Inż. Cz. Klarnera, p rze m y s ło w c a w W a r ­ szaw ie,

B. Lepkiego, prof. uniw ersytetu w K ra ­ kow ie,

Ks. dra F. Machaya, prob oszcza w K ra k o­

w ie,

Mariana Malinowskiego, b. sen. w W a r ­ szaw ie,

W ł. Malskiego, b. sen. w w oj. n o w o g ró d z ­ kim,

B. Miedzińskiego, ppłk. w W a rs z a w ie , St. Miłaszewskiego, literata w W a r s z a ­ w ie,

K. Olchowicza, publicystę w W a rsza w ie, Al. Osińskiego, gen. d y w . w st. sp. w W a r ­ szaw ie,

St. Patka, b. sen. w W a rs z a w ie ,

D ra A. Paw elca, b. sen. w w oj. śląskim, A. Romana, ministra w W a rsza w ie, I. Rubinsztejna, rabina w W ilnie,

Halinę Sujkowską, nauczycielkę w st. sp.

w W a rsza w ie,

Prof. dra W . Świętosławskiego, ministra w W a rs z a w ie ,

D ra M. W am becka, rolnika w w oj. p o ­ znańskim,

Dra L. W olfa, starostę w e F ryszta cie.

D ra A. W ysockiego, ambasadora w st. sp.

w W a rs z a w ie ,

D ra Z. Zm igrydera Konopkę, docenta uni­

w ersy tetu w W a rs z a w ie .

Ostatni termin konku — 5 grudnia

(3)

N r 49 W I E Ś P O L S K A 3

Pierw sze posiedzenia Sejmu i Senatu

Marszałkiem Sejmu prof. Makowski, Senafu płk Miedziński

P o p o w ro c ie z Zamku i objęciu p rzew o d ­ nictw a p rze z n o w e g o m arszałka, nastąpiły w y b o r y w icem a rsza łk ó w , którm i zostali w ysu n ięci p rzez O ZN . p o sło w ie: dr. L. S a ­ rzyński, płk. Z. W en da szef sztabu OZN., W . Długosz, J. Jedynak i W a s y l MudryJ.

Sekretarzam i zostali w y b ra n i p o sło w ie:

J. Frąckiewicz, Matraś, Orlański, Sosiń- ski, W adow ski, Żenczykowski, Żyborski, Skrypnyk.

W tym sam ym dniu po południu od b yło się p ie rw s ze posiedzenie Senatu,- na którym p rz e w o d n ic z y ł w y z n a c z o n y p rz e z P . P r e ­ zyd en ta sen. dr W olf.

Na m arszałka Senatu zgłoszon o d w ie kan­

dyd atu ry: sen. Prystora i sen. Miedzińskie- go. W głosow aniu dużą w ięk szo ścią g ło s ó w m arszałkiem Senatu został w y b r a n y sea.

Miedziński.

Zebranie Koła Parlamentarnego 0 . Z . N .

Prezesem Koła Szef 0 . Z . N. gen. Skwarczyński

N a m o c y zarząd zen ia P . P re zy d e n ta Rzplitej, w poniedziałek dnia 28 listopada br. o d b y ły się p ie rw s ze posiedzenia Sejmu i Senatu.

O godz. 9.30 P . P r e z y d e n t R z e c zy p o s p o ­ litej p rz y ją ł na Zamku posła gen. S k w a r- czyńskiego i sen. W olfa, k tó rz y w obecności prem iera gen. S ła w o ja S k ła d k o w sk iego z ło ­ ż y li na ręce P . P re zy d e n ta ślubowanie. P o ­ seł gen. S k w a rczyń sk i w y z n a c z o n y został p rz e z P . P re zy d e n ta na p rzew o d n iczą c eg o p ie rw s ze g o posiedzenia Sejmu, zaś sen. W o lf na p rzew o d n iczą c eg o p ie rw s z e g o posied ze­

nia Senatu.

K o ło godz. 10-ej p r z y b y li do Sejmu mi­

n istrow ie i d ygn itarze pań stw ow i.

O godz. 10-ej r o z le g ły się d łu gotrw a łe dzw onki, a w kilka ch w il później w s z y s c y p o sło w ie w e s z li na salę, zajm ując m iejsca w ła w ach sejm ow ych .

O godz. 10.10 w s z e d ł na salę S z e f O Z N poseł gen. Stanisław Skwarczyński, p o w ita ­ ny p rz e z zgrom a d zon ych na sali p o słó w hucznym i oklaskami. Z kolei ła w y rzą d o w e

Obywatelstwa honorowe dla Fana Prezydenta Rzplitej

i Marszałka Śm igłego-Rydza

D la u czczenia 20-lecia N iep odległości ra­

da m iejska m. G orlic oraz 15 gmin m iejskich i w iejsk ich p o w . gorlick iego u ch w aliły na­

dać h on orow e o b y w a te ls tw o P . P r e z y d e n ­ to w i R zp litej prof. Ignacem u M ościckiem u i M a rs z a łk o w i E d w a rd o w i Śm igłem u -R y- d zow i.

W poprzednim num erze podaliśm y w ia d o ­ m ość o zarządzeniu w y b o r ó w do rad g ro ­ m adzkich na terenie dw óch w o je w ó d z tw . W dzisiejszym num erze podajem y za rz ą ­ dzenia w y b o r ó w do rad grom adzkich w dal­

szych w o je w ó d z tw a c h .

Dnia 14 listopada zo sta ły zarząd zon e w y ­ b o ry do rad grom adzkich w w o je w ó d z tw ie białostockim .

G łosow an ie odbędzie się 11, 12 i 13 grud­

nia. O głoszen ia o w y b o ra c h pow in n y b y ły się ukazać w dniach 23, 24, 25, 26 i 27 listo­

pada — zależn ie od dnia głosow ania. Z g ła ­ szać k a d y d a tó w (podw ójną liczb ę) na w y ­ bieranych radnych lub delega tów , n ależy najpóźniej w ciągu trzech ostatnich dni listo­

pada.

©

Z arządzeniem w ła d z rozpisane z o sta ły w okresie od 11 do 15 grudnia rb. w y b o r y do rad grom adzkich w 25 gminach p o w . w a r ­ sza w sk ieg o (o p ró cz L eg io n o w a ). W 435 grom adach w y b ra n y c h zostanie 4.868 rad­

nych oraz 683 tzw . d e leg a tó w w grom adach liczą cy ch poniżej 200 m ieszkańców . Term in

za c zę li zajm ow ać m inistrow ie. G dy na salę w s z e d ł prem ier gen. S ła w o j Składkow ski, r o z le g ły się z n ó w oklaski.

P . prem ier od czyta ł w imieniu Pana P r e ­ zyd en ta R zeczy p osp olitej oręd zie. O ręd zia w s z y s c y obecni na sali w ysłu ch a li stojąc.

O bejm ującego p rzew o d n ictw o generała Skwarczyńskiego p o sło w ie p ow itali rzęsi­

stym i oklaskami. P o s e ł gen. S k w a rczyń sk i p o w o ła ł na se k reta rzy p o słó w Matrasia i Żenczykowskiego i za rzą d ził ślubowanie posłów .

P o przyjęciu ślubowania od p o słó w Sejm przystąp ił do w y b o ru m arszałka. Z ram ie­

nia O ZN . jako kandydata na m arszałka, w y ­ sunięto prof. M a k o w sk ieg o, k tó ry też został w yb ra n y .

P o w y b o r z e n o w y m arszałek udał się na Zam ek, aby za p yta ć P . P re zy d e n ta o zgo d ę na p rz y ję c ie w yb oru .

W dn. 26 listopada b.r. odbyło się pierwsze zebranie Koła Parlamentarnego O.Z.N., na które przybyli nowoobrani posłowie i senatorowie, należący do Obozu, a w ich liczbie ministrowie:

Ulrych, Kościałkowski, Kaliński, Roman, Świę- tosławski, Grabowski. Zebraniu przewodniczył Szef Obozu Zjednoczenia Narodowego, pos. gen.

Skwarczyński, który w zagajeniu omówił za­

sadnicze w ytyczne zadań Koła Parlamentarne­

go OZN.

Obszerny referat polityczny, wielokrotnie przerywany żyw ym potwierdzeniem obecnych,

składania list kan d yd atów u p ły w a w dn. 3 grudnia br.

©

Zarządzone rów n ież zo sta ły w y b o r y w 1.382 grom adach w o je w ó d z tw a poleskiego od 20 listopada do 14 grudnia br.

Starosta p o w ia to w y w Stołpcu (w o j. no­

w o g ró d zk ie ), za rzą d ził w y b o r y do rad g r o ­ m adzkich w 15 grom adach od 2 do 7 grud­

nia.

9

Starosta p o w ia to w y w Słonim ie zarząd ził w y b o r y do rad grom adzkich na terenie pow . Słonimskiego. W y b o r y odbędą się w 198 g ro ­ madach w dniach 16, 17 i 18 grudnia br.

&

Starosta p o w ia to w y baranow icki z a rzą ­ dził w y b o r y do rad grom adzkich. W y b o r y odbędą się w 284 grom adach na ogólną ilość 286 grom ad w okresie od 14 grudnia do 7 stycznia 1939. W stępn e czynności, jak: usta­

lenie ilości radnych w każdej grom adzie, po­

dział na o b w o d y i kalendarz czynności w y ­ b o rczy ch — z o sta ły już dokonane.

w ygłosił sen. płk. Bogusław Miedziński.

Następnie poseł Szczepański zreferował pro­

jekt regulaminu Koła Parlamentarnego; regula­

min został w proponowanym brzmieniu przy­

jęty.

Na przewodniczącego Koła Parlamentarnego w ybrany został przez aklamację Szef OZN., pos. gen. Skwarczyński. Na wiceprzewodniczą­

cych wybrano sen. Dobkowskiego i pos. Sowiń­

skiego. Przez aklamację również zostali w y ­ brani następujący członkowie zarządu Koła:

pos. Szczepański Włodzimierz, pos. Dóllinger Zygmunt, pos. Długosz, pos. Lechnicki, sen. Ka- telbach, sen. Pawelec Alojzy, pos. Sikorski Bru­

non, pos. Stahl Zdzisław, sen. Stolarski Błażej, sen. Tomaszkiewicz Leopold, pos. Wadowski Marian, pos. Żyborski W itold; zastępcy człon­

kowie zarządu: sen. Berbecka Zofia, pos. Bro- wiński Michał, pos. Lepecki Zbigniew, pos.

Trębicki Henryk, pos. Bruski Dawid.

Sąd Klubowy: sen. gen. Osiński Aleksander, sen. gen. Galica Andrzej, sen. Siciński Stani­

sław, pos. płk. Csadek Zygmunt, pos. ks. Gro­

chowski Włodzimierz, pos. Piotrowski Jan, pos.

Ostafin Józef, pos. Leopold Stanisław, pos. Ja- hoda-Żółtowski Robert.

Trw ałe podstawy prawne dla kościoła prawosławnego

W związku z ogłoszeniem dekretu Prezyden­

ta Rzeczypospolitej o stosunku Państwa do P ol­

skiego Kościoła Prawosławnego metropolita Dyonizy, głow a Kościoła Prawosławnego w Polsce nadesłał na ręce P. Prezydenta Rzplitej depeszę następującej treści.

„W y d a n ie w iekopom nego dekretu W a sz ej D ostoj­

ności dnia 18 listopada s tw a rza trw a le pod staw y pra­

w n e dla P olsk iego N ieza le żn e g o K ościoła P r a w o ­ sław n ego i zapew nia mu m ożność dalszego pom yśl­

nego rozw o ju pod p rzych yln ą opieka N ajjaśn iejszej R zeczyp o sp o litej P olsk iej. W imieniu w łasnym , hie­

rarchii i w iern y ch składam W a sz ej D ostojności w y ­ r a z y g orą cej w d zięczn o ści za ten dow ód troski dla dobra naszego ś w ięteg o kościoła ora z zapew nienie ofiarnej p ra cy dla potęgi i świetności O jc z y z n y ".

Wykory do rad gromadzkich

Pamiętajcie o ważnym dniu 5 grudnia

(4)

4 W I E Ś P O L S K A Nr 49

Przyszły ustrój gospodarczy wsi

Nakładem „Książnicy dla Rolników1* Cen­

tralnego Tow arzystw a Organizacyj i Kółek Rol­

niczych w W arszawie w yszła z druku książka Zygmunta Chmielewskiego, znanego działacza spółdzielczego, pod tytułem „P rz y s z ły ustrój gospodarczy wsi w Rzeczypospolitej Polskiej**.

Jak óbraz tego przyszłego ustroju gospodar­

czego będzie się przedstawiał?

Przyszły ustrój gospodarczy wsi ma opierać się na trzech zasadniczych filarach, którymi mają być: spółdzielczość, samorząd terytorial­

ny i gospodarczy, oraz organizacje zawodowo- gospodarcze.

SPÓŁDZIELCZOŚĆ.

, Podstawą przyszłego ustroju gospodarczego wsi według projektu inż. Zygmunta Chmielew­

skiego będzie spółdzielnia gospodarska, obej­

mująca planowe organizowanie produkcji i zby­

tu. Obok spółdzielni gospodarskiej działałaby spółdzielnia spożywców. Podział pracy między nimi byłby taki, że spółdzielnia spożywców pro­

wadziłaby sprzedaż artykułów dla gospodarst­

wa domowego, a spółdzielnia gospodarska sprze daż artykułów dla gospodarstwa rolnego oraz organizowanie dostaw masowych artykułów produkowanych przez rolników do okręgowej spółdzielni rolniczo - handlowej. Spółdzielnia gospodarska mogłaby również spełniać rolę filii okręgowej spółdzielni mleczarskiej.

Terenem działalności spółdzielni gospodar­

skiej i spożyw ców byłaby jedna do trzech są­

siednich wsi.

Zakres działalności spółdzielni gospodarskiej jest bardzo obszerny. W dziale produkcji usta­

la ona jednolitość towaru, szerzy związaną z tym akcję oświatową, zaopatruje w nasiona selekcyjne, buduje przechowalnie, nabywa ma­

szyny i narzędzia rolnicze dla wspólnego użytku.

Drugim z kolei filarem w podźwignięciu wsi będzie Kasa Stefczyka, której zadaniem jest racjonalne rozprowadzenie kredytów. Sieć Kas Stefczyka powinna być dosyć gęsta, a powin­

no ich być według autora około 10 tys. (obecnie jest około 3 tys. 500).

Spółdzielczość rolniczo - handlowa winna być całkowicie przebudowana, a mianowicie człon­

kami jej nie powinni być pojedynczy rolnicy, ale spółdzielnie gospodarskie, rolniczo - spo­

żyw cze, oraz spółdzielnie zbytu owoców, w a­

rzyw i t. p.

Spółdzielczość mleczarska byłaby trzystop­

niowa: małe filie, których rolę spełniałyby spół­

dzielnie gospodarskie, wielkie mleczarnie okrę­

gowe, oraz centrala gospodarcza.

Spółdzielczość zbytu trzody chlewnej i bydła powinna być również zbudowana na zasadzie

trzystopniowości: spółdzielnia lokalna (może tę rolę pełnić spółdzielnia gospodarska), spółdziel­

nia okręgowa i centrala zbytu.

Spółdzielczość rzeźniana powinna mieć ustrój także trzystopniowy. Gromadzeniem trzody zajmuje się spółdzielnia gospodarska, okręgo­

wa rzeźnia spółdzielcza sprzedaje towar według wskazań centrali.

Spółdzielnie zdrowia miałyby ustrój dwusto­

pniowy: lokalne spółdzielnie, obejmujące teren jednej lub kilku gmin, oraz centrala.

Spółdzielnie elektryfikacyjne będą także dwu­

stopniowe — śpółdzielnia lokalna i centrala go­

spodarcza,

P rzy szły ustrój spółdzielczości byłby zatem taki:

I. Spółdzielnie lokalne:

1) Kasa Stefczyka,

2) spółdzielnia gospodarska, 3) spółdzielnia spożywców, 4) spółdzielnia zdrowia,

5) spółdzielnia elektryfikacyjna.

II. Spółdzielnie okręgowe:

1) Oddziały Centr. Kasy Spółek Rolniczych, 2) okręgowe spółdzielnie rolniczo - handlowe, 3) związki powiatowe spółdzielni spożywców,

4) okręgowe mleczarnie spółdzielcze, 5) okręgowe rzeźnie spółdzielcze,

6) okręgowe spółdzielnie zbytu trzody i by­

dła.

III. Centrale gospodarcze:

1) Centralna Kasa Spółek Rolniczych, 2) centrala spółdzielni rolniczo - handlowych, 3) centrala spółdzielni mleczarskich i jajczar- skich,

4) hurtownia spółdzielni spożyw ców „Spo- łem“ ,

5) centrala rzeźni i spółdzielni zbytu trzody i bydła,

6) centrala spółdzielni zdrowia,

7) centrala spółdzielni elektryfikacyjnych.

SAMORZĄD TERYTORIALNY.

Roli samorządu terytorialnego autor bliżej nie określa. Wspomina tylko, że dla utorowania przyszłego ustroju gospodarczego wsi jest w aż­

nym dobrze przemyślany podział czynności po­

między gromadami a spółdzielniami miejscowy­

mi. Jego zdaniem gromada jest powołana do wykonywania czynności, których dobrowolne organizacje należycie nie spełniają. W miarę jednak jak wzrasta gorliwość i uświadomienie obywatelskie, należy przechodzić od działania przymusowego do dobrowolnego, w którym cenne wartości duchowe wzmacniają się i do­

skonalą.

SAMORZĄD GOSPODARCZY.

Samorząd rolniczy ma służyć trzem zasadni­

czym celom:

1) przeprowadzenie planowości z produkcji rolniczej,

2) krzewienie w iedzy rolniczej,

3) szerzenie postępu wśród rolników niezor- ganizowanych.

Samorząd rolniczy byłby w zasadzie również trzystopniowy: powiatowa Izba Rolnicza, W o ­ jewódzka Izba Rolnicza i Związek Izb Rolni­

czych.

Rolę terenowych komórek samorządu rolni­

czego spełniałyby: w stosunku do zorganizo­

wanych rolników — spółdzielnia gospodarska, w stosunku zaś do niezorganizowanych rolni­

ków — gromada.

ORGANIZACJE Z A W O D O W E I O ŚW IATO W E Kółko Rolnicze miałoby charakter organizacji zawodowo - oświatowej, a mianowicie jego za­

daniem byłoby kierowanie samokształceniem się członków w domu i świetlicy, opieka nad życiem towarzyskim i kulturalnym, oraz obro­

na interesów samorządowych rolnictwa.

Kółko Rolnicze miałoby swoje odpowiedniki w powiecie, w ojew ództwie i państwie (Polskie Tow arzystw o Kółek Rolniczych). Oprócz Kó­

łek Rolniczych w skład organizacji rolniczej wchodziłyby również koła specjalne np. produ­

centów w arzyw , owoców, hodowców bydła.

W reszcie zdaniem autora powinna powstać Liga popierania kultury wsi, której zadaniem byłoby:

1) udostępnienie książki dla wsi,

2) dostarczenie chacie po przystępnej cenie dobrych obrazów, .

3) wydawanie czasopisma, przeznaczonego dla chat i poświęconego sprawie podniesienia ich kultury.

* * *

Książka inż. Zygmunta Chmielewskiego

„P rz y s z ły ustrój gospodarczy wsi w R zeczy­

pospolitej Polskiej** niewątpliwie nie wyczerpa­

ła całości zagadnienia organizacji rolnictwa. Nie omówiła bliżej roli samorządu terytorialnego, zbytnio niewątpliwie zacieśniła zakres działa­

nia Kółka Rolniczego, może zbyt wiele zadań, zwłaszcza w zakresie szerzenia wiadomości fa­

chowych, w łożyła na spółdzielnię gospodarską.

Tym niemniej wnosi ona dużo ciekawych n >

mentów w dziale organizacji spółdzielczości, byłoby dobrze, aby czytelnicy „W si Polskiej**

zapoznali się szczegółowo z treścią tej książki i wypowiedzieli się w tej sprawie na łamach

„W si Polskiej**.

Jan Tutaj 1)

W gromadzie

U Sikory, jak co wieczór, siedział na ławie Jędrek Peciak i ćmił grubego papierosa, skrę­

conego z machorki, puszczając na izbę kłęby niebieskawego dymu. Sikora gimerał pogrze­

baczem w kominie, rozbijając dopalające się głównie. Dzieciska, a sporo było tego w cha­

łupie — zwyczajnie jak u chłopa — poszły spać.

Po chałupie krzątała się Sikorzyna, zmywając statki po wieczerzy.

— Jakże, kumie — zapytał Peciak Sikorę — jedziecie to na jarmark do miasta.

— Czy ja wiem? — zamyślił się Sikora.

— Trza by jechać — ciągnął po chwili — bo to zima za pasem. Ino patrzeć jak się na świę­

cie zabieli, a tu dzieciska bez ciepłego przyo­

dziewku do szkoły chodzą. W reszcie i do cha- łuoy trza kupić to i owo — kobieta cięgiem gło­

wę suszy. A jakoż w y — spojrzał na sąsiada — jedziecie, czy nie?

— Chyba pojadę. Naszykowałem trochę zbo­

ża, chcę sprzedać i kupić jaką kożuszynę, bo stary już mi z grzbietu zlatuje. Ino widzicie — potarł szczeciniastą brodę z zakłopotaniem —

którędy jechać, kiej do miasta droga rozbrzech- tana, a na rozdołku wele Dętkowej łączki takie bajoro, taka lugawiea, że — Panie odpuść — choćbyście samego diabła zaprzęgli do fury, nie przejedziecie.

— I mostek na strudze do zdry się rozle­

ciał — dodał Sikora.

—• Widziałem, bom wczoraj szedł ze młyna, jak Bartusiowemu Stachowi w óz ulgnął po sa­

me osie. Co on się tam nacudował i napaewił, ile tam było obrazy Boskiej... A wszystko bez to, że mu kobieta zległa i musiła akusierkę aż z W oli do niej przywozić.

— Cóż było — wtrąciła z zainteresowaniem Sikorzyna — chłopak, czy dzieucha?

— Zaś by tam dzieucha, teraz na chłopców ino moda. Wiadomo czas niespokojny — od­

powiedział — Ale ze Stachową źle, bo to za- czym Stach pojechał po te akuszerkę, zaczym ją po tym bajorze przywiózł, sporo czasu prze­

szło. Pono nawet księdza chciała ino jakże go przywieźć, kiej do miasta taka droga...

Zapadło głuche milczenie. Gospodyni usta­

wiała wytarte do sucha statki na półce. Z łóż­

ka, stojącego pod obrazami, płynęła na izbę fala spokojnego oddechu śpiątych. dzieci.

Zamyśliły się oba chłopy. Było o Czym m y­

śleć. Nie dość, że w chałupie bieda, nie dość

że nie raz grosza z nikąd wysupłać nie można, jeszcze i w razie wypadku o ratunek trudno.

Bo jakże? Którędy? Po takiej drodze doktór z miasta chyba by na pogrzeb nadążył, ale nie żeby chorego ratować. To samo ksiądz, to samo akuszerka...

A choć byś nawet miał siaką taką ćwiartkę zboża, lubo coś z przychówku, cóż z.tym robić, kiej do miasta nijak dostać się nie można?

— Bobyśta pomyślały jako — wtrąciła Siko­

rzyna — żeby z temi porządkami raz załatwić.

— Też ci przyszło do głow y — odwrócił się do żony Sikora. — _ Załatwić, załatwić, ale jak załatwić? Gadaj, kiedy taka mądra.

— A jakże załatw iły wolskie chłopy? — od­

cięła się kobieta. — Przecie parę roków temu nazad u nich było tak samo, jak i u nas. A te­

raz — kej nam ta do nich. I drogi mają dobre, i wszystkie studnie nie tak, jak u nas, co to cembrowniy pogniłe ledwie się trzymają, i człowiek chory ma retonek na miejscu, bo se urządzili ośrodek zdrowia z doktorem i aku­

szerką, i nawet Dom Ludowy mają A cóż w y mata? Błoto ino na obejściu i na drodze, wszęr dzie zniste i obrazę Boską.

(Ciąg dalszy za tydzień)

(5)

N r 49 W I E Ś P O L S K A I

6 0 0 cennych nagród

w k o n k u r s i e „ W s i P o l s k i e j "

Je s zc ze raz przypominamy warunki konkursu — ostateczny termin mija 5 grudnia

Jak to już z a p o w ie d zie liśm y w p o ­ przednim num erze, w dniu 5 G R U D N IA r. b . u p ły w a ostateczny i n ie o d w o ła ln y termin spełnienia w a ru n k ó w , u p o w a ż ­ niających d o w zię c ia udziału w K O N ­ KURSIE J E SIE N N Y M „W SI POLSKIEJ", p o ­ łączonym z licznym i i cennym i n a g ro d a ­ mi, ilość których p o d w y ż sz y liśm y do 600.

Piszem y o tym w szystkim p o to, b y je ­ szcze raz p rzy po m n ieć wszystkim , któ­

rzy dotychczas nie spełnili w a ru n k ó w k o n k u rso w ych — że m ało już pozostało czasu, w ię c m uszą się śpieszyć. 5 G R U D ­ N IA w y p a d a już b o w ie m w p rzy szły p o ­ niedziałek — o be c n y zaś num er „W SI POLSKIEJ” otrzym ają nasi Prenum erato­

rzy z datą 4 grudnia.

Dla uniknięcia w szelk ich n ieporozum ień przypom inam y, iż jeszcze w p rzy szły poniedziałek, a w ię c 5 G R U D N IA b. r.

można O P Ł A C IĆ PR ENUM ER ATĘ, jak te­

g o w y m a g a ją w aru n k i K O N K UR SO W E.

Dla nas b o w ie m w tym w y p a d k u m iaro­

dajną rzeczą b ę d z ie stem pel p oczto w y.

Ci zatem, k tó rzy tak postąpią, jak p isze­

m y — b ę d ą b ra ć udział w KONKURSIE JESIE N N Y M „W SI POLSKIEJ" n arów ni z tymi, co już dotychczas spełnili w a ru n ­ ki konk ursow e. O p łacen ie natomiast p r e ­ num eraty p o 5 grud n ia nie u p o w a żn ia już do u bie g an ia się o jedn ą z cennych n agród. Jeszcze raz jasno i w y raźn ie stw ierdzam y, że

W A R U N K I JESIENNEGO K O N K U R SU

„W SI POLSKIEJ"

są b a rd z o łatwe. U d zia ł w konkursie b ę d ą b^ali stali doty ch czasow i Prenum e­

ratorzy „W S I POLSKIEJ", którzy w y r ó w ­ nali w sz elk ie zaległości i uiścili p re n u ­ meratę najmniej do końca b. r. oraz w sz y sc y inni, którzy opłacili pren u m e­

ratę co najm niej za 4 m iesiące w sumie 2 złote i to w czasie d o 5-go grudnia.

Po dajem y o g ó ln ik o w y w y k a z n agród , jakie p rzezn aczam y na ten konkurs.

SPIS NAGRÓD 1 siewntk,

1 młockarnia, 2 w iró w k i, 2 sieczkarnie, 5 pługów,

20 w o rk ó w (p o 100 ftg) naw o­

zów, 30 kos, 100 sierpów ,

150 w id eł i szpadli, 10 siekier,

20 lamp dom ow ych i stajen­

nych,

100 przedm iotów kuchennych, potrzebnych dla gospodyń, jak rondle, garnki, kubki, czajniki Ud.,

2 5 kuponów 8 i */2 -m etrowych na koszule,

2 kupony m ateriału na ubra­

nia,

6O paczek cukru po 5 kilogra­

m ów,

72 paczek m ydła po 1 kilogramie,

oraz w ie le innych, przezn aczonych dla dzieci, w postaci piórnik ów , tornistrów itd.

C O DAJE „WIEŚ PO L SK A ".

Jak w id a ć z tego — n a g ro d y są b a r ­ d zo cenne i liczne. N ie n ależy w ię c z w le ­ kać, b o p rze cież zap ren um ero w an ie

„W SI POLSKIEJ", która jest najtańszym, a zarazem najw iększym , pięknie ilustro­

w an ym ty go d n io w y m pism em w iejskim —•

o p ła ca się. „WIEŚ P O L SK A " w ram ach prenum eraty rocznej, w y n o szą ce j 6 zł, p ółro czn ej — ■ 3 zł, kw artalnej — 1 zł i 50 g ro s z y daje nadto wszystkim sw oim Prenum eratorom zupełnie bezpłatnie:

1) „S T R U M Y K " (d w u ty g o d n io w y dodatek dla dzieci), „ P L O N " (m iesięcznik facho- w o -ro ln icz y ) oraz W IE L O B A R W N Y O B ­ R A Z — jako prem ię raz na kw artał. P re­

num eratorzy „W SI POLSKIEJ" korzystają ró w n ie ż z bezp łatn ych p o ra d p ra w n y ch i fachow o-rolniczych.

O s t a t n i czas

M ie jm y to w szystko na u w a d z e — i śpieszm y się, b o p o 5 g ru d n ia b ę d z ie już zapóźno. W arunk i Konkursu, które p o d a liśm y w y żej, są b a rd z o łatw e do spełnienia. C hodzi tylko o to, b y śm y je spełnili zaraz, nam aw iając do tego i in­

nych.

N a ułatw ienie w p ła ty prenum eraty za

„WIEŚ PO LSK Ą ", a tym sam ym uczestni­

czenia w Konkursie, zam ieszczam y p on i­

żej p rzek az rozrach un kow y, za pom ocą k tó re go prenum eratę m ożna w płacić.

N a le ż y w ię c w y c ią ć załączon y przekaz, w y p isa ć czytelnie sw ój d ok ład n y adres i n adać w ra z z pieniędzm i w n ajbliższym u rzęd zie p ocztow ym , lub u listonosza w iejsk iego.

T O a ś c M e l r o z r a c h u n k u ( n a z w a w y d a w n i c t w a ) :

Na zł

N r , r o z r a c h u n k u

6 5

W p łacający:

( n a z w is k o ) _____

(la li)---

Poczta: __ ___

m ie js c o w o ś ć : __

u lic a ___________

n u m e r d o m u n u m e r m ie s z k a n ia

P R Z E K A Z R O Z R A C H U N K O W Y

na zł gr

z ło t e s ło w n ie

9r w y Z e j

W łaściciel rozrachunku (nazwa wydawnictwa):

„WIEŚ POLSKA11

ul. Wojciecha Górskiego 6 POCZTA: W arszaw a 1

P o d p is p r z y jm u ją c e g o

N u m e r n a d a w c z y Stem pel o k r ę g o w y

8

i

|

a

9

x

ti

aff

4

(6)

« W I E Ś P O L S K A Nr 49

Chłop i żołnierz filarami potęgi Polski

Oto główna myśl „Ilustrowanego Kalendarza Wsi Polskiej" na rok 1939

Niejednej bolączce człowieka wsi zaradzi

•nasz wielki Ilustrowany Kalendarz W si Polskiej, Ina rok 1939, o którego wyjściu z druku donosi­

liśmy już w poprzednim numerze. Ilustrowany Kalendarz W si Polskiej jest bowiem dużą, boga-

|to ilustrowaną książką - informatorem, zawiera­

jącym na blisko 400 stronach szereg najnie­

zbędniejszych wiadomości z wielu dziedzin ż y ­ cia.

Wiadomości, mieszczące się w Ilustrowanym Kalendarzu W si Polskiej zostały opracowane wyczerpująco i zrozumiale przez fachowców.

'Właściciel Ilustrowanego Kalendarza W si Pol- iskiej znajdzie w nim szczerego przyjaciela, roz- iświetlającego w potrzebie gąszcz zjawisk, w (którym tak łatwo się zgubić.

Zamieściliśmy w Kalendarzu wszystko to — 'co najbardziej chłopa-rolnika interesuje i po­

winno interesować. Na czoło wysuwają się pięk­

nie ilustrowane wiadomości o Polsce, oraz w ia­

domości o budowie organizacyjnej Obozu Zje­

dnoczenia Narodowego, który dziś grupuje już ipod swym i sztandarami niemal wszystkich chło- ipów polskich.

W wyniku naszej postawy i mocy w ew nę­

trznej, świetnej Armii i mądrej polityki zagra­

nicznej odzyskaliśmy Śląsk Zaolzański. Jest

!więc w Kalendarzu obszerny artykuł o tej pięk- jnej i bogatej, prastarej ziem icy piastowskiej.

.Wielu z naszych braci wyjechało za pracą do obcych, odległych krajów niemal w e w szyst­

kich częściach świata. Będzie więc nas chłopów- rolników interesował artykuł z wiadomościami o Polakach za granicą, o ich liczebności, orga­

nizacji i warunkach, w jakich pracują.

„Ż yw im y i bronimy" naszą ojczyznę. Z du­

mą więc przeczytam y artykuł, obrazujący udział chłopów w walkach o Polskę od czasów dawnych aż do zwycięskiego boju z czerwoną zarazą bolszewicką w r. 1920-ym.

Mamy też artykuł o szybko rozwijającym się Centralnym Okręgu Przemysłowym, drugiej po Gdyni chlubie Polski Odrodzonej.

Mamy zobrazowany dorobek Państwa i wsi w dziedzinie szkolnictwa, kultury, uniwersyte­

tów ludowych, jednych z najważniejszych dźwi­

gni lepszego chłopskiego jutra. Obok całego szeregu powyższych i innych zagadnień natu­

ry ogólno-państwowej znajdują się w Kalenda­

rzu działy ściśle rolnicze, przez wybitnych spe­

cjalistów opracowane.

\

Jest poradnik rolniczy, hodowlany, wetery­

naryjny, lekarski i prawny. Czytelnik znajdzie w poradnikach gospodarskich wskazówki, jak należy gospodarzyć w polu, ogrodzie i zagro­

dzie, by mieć jak największe i wartościowe plo­

ny,podstawę dobrobytu chłopów-rolników. W dziale weterynaryjnym Czytelnik znajdzie w ia­

domości, jak hodować, oraz uchronić lub leczyć zwierzęta, gdy zachorują. Słowem, ten dział obejmuje wszystko, z czym stykamy się w na­

szej znojnej, codziennej pracy gospodarskiej.

Interesować będzie również każdego arty­

kuł, omawiający obecną i przyszłą organizację rolnictwa. Na łamach Kalendarza znajduje się też artykuł o samorządzie gromadzkim i gmin­

nym. A samorząd — to jedna z najważniejszych dziedzin życia na wsi. Oprócz tego znajdują się w Kalendarzu i inne bardzo ciekawe działy jak lekturowy, zagadnień kobiecych, ciekawo­

stek, oraz humoru.

Na szczególna uwagę zasługuje dział porad prawnych ze wzorami podań do sądów i urzę­

dów, a to z tej przyczyny, że chłop-rolnik ma­

jąc z prawem często do czynienia, musi się orientować w najniezbędniejszych przepisach, których nieznajomość kosztuje nieraz dużo pie­

niędzy.

W „Ilustrowanym Kalendarzu W si Polskiej"

na r. 1939 zabierają m. in. głos: Szczepan Cie- kot, gen. Andrzej Galica, Wincenty Gortat, Win­

centy Hyla, dr. Kołaczyńska, Anatol Krako- wiecki, Antoni Langer, inż. Lewandowski, lek.

wet. Majewski, Maksymilian Malinowski, St.

Piętak, Jan Piotrowski, Maria Rodziewicz, Mi­

chał Róg, Jan Stapiński, Błażej Stolarski, Lu­

dwik Stańczykowski, Jan Szczawiej, ks. prof.

dr. Aleksander Wóycicki i inni.

Bogata i różnorodna treść oraz niska cena (1 złoty w raz z przesyłką, dla Prenumeratorów

„W s i Polskiej" 65 gr.) sprawią, że pożyteczna ta książka znajdzie się w rękach najszerszych mas chłopskich.

Chłop i żołnierz głównymi filarami potęgi Państwa — oto przewodnia _ myśl „Ilustrowa­

nego Kalendarza W si Polskiej".

Z dzisiejszą gazetą wysyłamy Kalendarz

tym wszystkim, którzy Kalendarz już zamówili

Zawiadam iam y tych Prenum eratorów, którzy nadesłali 65 groszy, oraz tych Czytelników, któ­

rzy przekazali l-g o złotego na „IL U S T R O W A N Y K A LEN D A R Z W S I POLSKIEJ" na rok 1939 * że Kalendarz dla nich w ysyłam y razem z dzisiejszą gazetą.

Podkreślamy, że za „IL U S T R O W A N Y K A LE N ­ D ARZ W S I POLSKIEJ" uiściliśmy urzędowi pocztowemu osobną opłatę i ewentualnych, póź­

niejszych reklamacyj uwzględniać nie będziemy, albowiem mamy jak najdokładniejszą ewiden­

cję, komu urząd pocztowy, względnie listonosz ma doręczyć gazetę w raz z Kalendarzem.

jizpMOJds

... psidM

{SM O JjU m pD JZO J /4SJI -Jfsl

W lU B J S a p B U U 3 iZ (J

OO

•a 3 o* b £■

o s w

* * £

ta g 8 g , Ę

o o o

CU o . CU

•O■t ess O3 S3**

•o3 OSD s

• 3 2 .

•° -O «T5 * 2. £•

t/J <D E B o

< “1

^ n w>* o

5: r> n _

.5 » Sn 75 — w>

2. i = ś. §■ ■5.

” "2 - s O 9T a

| S S | S* crq n 0

rt fli M S

*< O 0 <

2 -o s 5 ET "o w

s S f f Ł

f— 2 er

" S

■g «

' F I* *o

o o

■t •»

ta to

(7)

N r

4 9

W I E Ś P O L S K A

C . O . P . -

źródło nowych wartości

W zw iązku z w ycieczką dziennikarzy do C .O .P . od tygod nia prasa pełna jes t za­

chw ytów nad C en tra ln ym O k ręgiem P r z e ­ m ysłow ym . B o też jes t c z y m sie zachw y­

cać. W cią gu kilku m iesięcy w yrastają wśród starego lasu lub na głu ch y m pust­

kowiu w ielkie fabryki, najnow ocześniej urządzone, a obok nich w zorow e osiedla^

robotn icze. T e re n y pozbaw ione daw niej d ró g i kolei przecinają wspaniale szosy i to ry kolejow e. I to w szystko planow o, na wielką skale, w rekord ow ym tempie.

W spaniały ro z w ó j C .O .P . — to w zm o­

żenie obronności P o ls k i; to duży k ro k na­

p rzód w kierunku podniesienia gospoda rcze­

g o całego kraju, popraw y d o li szerokich warstw ludności. T o , co sie d okonuje tam w sercu P o ls k i, m a bliskie, niem al bezpo­

średnie znaczenie dla w szystkich obyw a­

teli P o ls k i, ż y ją c y c h o setki kilo m etró w od terenu tw orzą cego C .O .P .; tam bowiem powstają podstaw y ożyw ienia i rozw oju w szystkich dziedzin ży cia gospod a rczego P o ls k i, je j przem ysłu, rzem iosła, handlu i rolnictw a.

Budow a C .O .P . ma jednak jeszcze inne znaczenie. O to jest ona w yrazem now ego porządku gospoda rczego, now ych podstaw u stroju P o ls k i.

T e n now y porządek gosp od a rczy, o k tó ­ re g o w prow adzenie wołają cora z wieksze rzesze chłopów , robotn ików i pracow ników , tam sie realizuje, staje rzeczyw istością, poddany zostaje próbie ży cia i... co jest szczególnie radosne — z te j p rób y ży cia w ychod zi zw ycięsko.

P ierw s zy m w yrazem te go now ego p o ­ rządku gospod a rczego jest planow ość w ż y ­ ciu gospod a rczym . Ż y c ie gospoda rcze p rze­

staje b y ć czy m ś niezależnym od w oli na­

rodu, czym ś za leżnym jed ynie od przy pa d ­ ku i zbiegu ok oliczn ości, biernym w y cze­

kiwaniem na ten zbieg okoliczn ości. Staje sie św iadom ym tw orzeniem tego, co być powinno, czego człow iek chce.

D rugą z podstaw now ego ustroju — zn aj­

dującą sw ój w yraz p rz y tw orzeniu C .O .P . jest zasada, że ż y c ie gospoda rcze m usi być nastawione na służenie interesom narodu.

W ustroju epoki m ija ją cej cale ż y cie g o ­ spodarcze było nastawione na d oraźn y zysk kapitalisty, uzyskiw any często p rzez w y ­ z y s k mas p ra cu ją cy ch i wbrew interesom państwa.

Budowano fabryki, kierow ano ich w y ­ tw órczością w m yśl interesów nielicznych gru p kapitalistów (cz ę s to obcych P o ls c e ) , . według ich w idzim isie, tam, gd zie on i ch cie­

li, tak, jak oni chcieli.

Ic h praw o do robienia w P o ls ce , co im sie pod oba,) było niem al święte. W y n ik i te­

g o w id zieliśm y : zam ykano fabryki, zalewa­

no kopalnie, by zysk u trzy m a ć na w ysokim poziom ie.

O budowie C .O .P . nie zdecydow ał zysk fabrykanta c z y bankiera — zdecydow ał in ­ teres Państwa. P r z y budowie C .O .P . tem u interesow i w szystko jest podporządkow ane.

Państw o w y ty cza kierunek ży cia gospo­

darczego, zakreśla ra m y, w k tó ry ch p ry ­ w atny przedsiębiorca m oże pracow a ć z p o ­ ży tk iem dla kraju.

D o ch od z im y właśnie do trz e c ie j podsta­

w y p rzyszłego ustroju gospod a rczego — zapewnienia odpow iedniego stanowiska człow iekow i pracy. W spaniale fabryki C .O .P. nie pow stają jak w iększość p rze m y -

Wtąceh W ojciech

b. poseł i senator z M akowa nad W is łą pow. Tarnobrzeg

Rośnie siła P olsk i

Głos z terenu C. O. P.

W roku 1937 w słynnej Puszczy Sando­

mierskiej ż y ły jeszcze dziki, jelenie, sarny, zające i dziesiątki innej zwierzyny, którą ma­

sowo tępili dozorcy leśni.

Już jednak wczesną wiosną następnego ro­

ku rozpoczęło się w tych okolicach inne ż y ­ cie. Setki- i tysiące ludzi jęło się pracy, która w ydała piękne owoce. Inżynierowie pomierzyli lasy, a chłopi z powiatów Tarnobrzeg i Kol­

buszowa pościnali wielkie sosny, drzewo w y ­ wieźli, wykarczow ali korzenie, doły zrównali, pobudowali bite drogi oraz narówni z robotni­

kami przystąpili do budowy ośrodków nowe­

go życia. Odciętą tę, zdawałoby się, od świa­

ta krainę połączyły z resztą Polski tory ko­

lejowe, oraz las słupów telefonicznych — nie- ujarzmione w ody potoku Bystrzyk i innych rzek ujęto w karby koryta, osuszono podmo­

kłe łąki i pola, co pozwoli w ydać ziemi obfite plony, stwarzając przed rolnictwem tutejszym doskonałe warunki rozwoju.

Gdy chłopi miejscowi przewrócili cały ten obszar „do góry nogami*1 zleciało się do Dę­

by mrowie ludzi z całej Polski. P rz y b y ły

„pierony** ze Śląska i piwiarze z Pomorza i Poznańczycy i chłopi spod Krakowa, W a r­

szawiacy — a wszystko to zawodowi maj­

strzy, budowniczowie, inżynierowie, architek­

ci, betoniarze, zbrojarze, murarze, kamienia­

rze, cieśle, stolarze, ślusarze, maszyniści, monterzy itp.

Zaludniły się odrazu wszystkie wsie i mia­

steczka tutejsze — trudno było nawet nieraz 0 jaki taki kąt w izbie. Trudno było naprawdę pomieścić całe to bractwo, które wyjadło wszystko, co było we wsiach i w miastach:

Tarnobrzegu i Majdanie Kolbuszowskim. W takim stanie rzeczy założono tu 24 sklepów spożywczych a Zarząd W ytw órni i Zakładów Obronności Państwa założył dwie jadłodajnie 1 Spółdzielnie. To dopiero zasyciło częściowo głód artykułów spożywczych.

W kilku pierwszych miesiącach musiano też pobudować baraki tymczasowe dla admini­

stracji i robotników, bo w e wsiach — jak to już zaznaczyliśmy — miejsca nie było. Jakże

to się czasy zmieniają. Nie tak dawno w la- spokojnej puszczy nie pozostało śladu. Miast drzew strzelają w górę bloki potężne domów, miast ciszy panuje tu gwar. Gwar ludzki — mocny, donośny.

zaś szczapami świecili nocą w domach. Teraz jest inaczej. W domach pali się elektryczne światło — w tartakach w re praca. Z cichej, w ej kory i węgle drzewne dla kowali, a z ko­

rzeni sosny topili maź do w ozów, smolnymi sach tych chłopi wypalali dziegieć z brzozo-

Gdzie spojrzeć — wszędzie tętni tu życie, w re praca. Równocześnie z tym biją tu moc­

no patriotyzmem serca. Widom ym znakiem tego była wspaniała uroczystość, związana z obchodem 20-lecia odzyskania Niepodległo­

ści. Zorganizował tę uroczystość w dniu 11 listopada br. Zarząd W ytw órni i Zakładów Obronności Państwa. Na program jej złożyło się nabożeństwo w kościele parafialnym w Majdanie Kolbuszowskim, gdzie zebrały się wielkie tłumy ludzi z dwóch powiatów, orga­

nizacje społeczne, w szyscy robotnicy fa­

bryczni, Zarząd W ytw órni oraz dzieci szkol­

ne, które przywieziono tu samochodami.

Nie jestem w stanie opisać uczucia radości małych dzieci, które pierwszy raz jechały ta­

kimi wozami ,co to są „bez koni i bez dyszla**.

Po nabożeństwie Zarząd W ytw órni urządził uroczyste sadzenie drzewek wzdłuż nowych ulic, oraz drogi wojewódzkiej Sandomierz — Rzeszów. Sadzenie drzewek rozpoczęło się przemówieniem płk. Piotra Siedleckiego, który, zwracając się do młodzieży, stwierdził m. in., że będzie ona szczęśliwa wówczas, jeżeli bę­

dzie się gorliwie uczyć i pracować dla dobra Polski, dla której pracuje już W ytwórnia — zatrudniająca ich ojców i braci. Po tych ser­

decznych słowch płk. Siedlecki zasadził w imieniu płk. Szypowskiego — dyrek­

tora W ytw órni pierwsze drzewko, a potem do czynności tej przystąpili w szyscy inni.

Z uroczystości pozostało niezatarte wrażenie.

Za C.O.P., za tyle miłych niespodzianek w nim składamy ich twórcom my, mieszkańcy „P u ­ szczy Sandomierskiej**, staropolskie „B óg za- płać“ .

Ceny ifeoża stopniowo bada sie poprawiać

Dnia 24 b.m. od b yło się pod p rzew od n i­

ctw em w icep rem iera Eugeniusza K w ia tk o w ­ skiego posiedzenie Kom itetu Ekonom iczne­

go M in istrów .

K om itet E konom iczny M in istrów w y s łu ­ chał spraw ozdania ministra roln ictw a i re­

form rolnych J. P o n ia tow sk ieg o o kształto­

waniu się cen rolniczych w okresie bieżącej

siu z krzyw d y rob otn iczej. T w ó rc y C .O .P . m yślą nie ty lk o o fabrykach i m aszynach

— m yślą rów nież o p ra cu ją cy m w ty ch fa­

brykach człow ieku, O bok fabryk pow stają w zorow e osiedla robotn icze.

C .O .P . to źród ło zarów no w artości m a­

teria ln ych jak i m oralnych. T e w artości m oralne szczególnie trzeba podkreślić, trz e ­ ba je rozw ija ć, bo one um ożliw ią w y d o­

bycie z narodu olb rzy m ich sił tw órczy ch . A le też w s z y s c y muszą odczuć, że ży cie gospodarcze to nie pole do popisu różn y ch w yzyskiw aczy i aferzystów , ale budowa­

nie p o tęg i P o ls k i i lepszej przyszłości w szystkich warstw ludności.

A. K.

kampanii zb ożow ej ora z spraw ozdania w ice­

ministra skarbu M o ra w sk iego o rezultatach w prow adzenia opłat przem iałow ych, które od w rześnia do 20 listopada p rzy n io sły już ponad 8 miln. zł. w g otów ce i 1,5 miln.

w etykietach zakredytow anych .

P o p ra w ia n e szacunki z b io ró w p o zw a la ­ ją s tw ierd zić na tle całokształtu sytuacji g o ­ spodarczej, iż w roku b ieżą cym P o lsk a nie posiada istotnych nad . v ż k w pszenicy i w ow sie, zaś n a d w yżk a w ż y c ie i jęczmieniu jest mniejsza, niż p o czą tk ow o obliczono.

Uruchom ione p rzez R zą d środki od d ziały- w u ją stopniow o w kierunku zdejm ow ania tej n a d w y żk i z rynku, p ożw alając przypusz- ' czać, że rów n ież ceny zboża podlegać będą.

stopniow ej dalszej popraw ie, która powinna się p rz e ja w ić w y ra źn ie j w drugiej p o łow ie b ieżą ceg o roku gosp odarczego, zgodnie z p rzew id yw an ia m i, jakim. R zą d dał w y r a z w - okresie w znoszenia do Sejmu u staw y o opłatach przem ia łow ych . R o z w ó j cen in­

nych a rty k u łów rolnych poza zbożam i w sk a ­ zuje, że sprzedaż tych a rty k u łó w będzie m ogła z ró w n o w a ż y ć pom niejszony p r z y ­

chód rolnictw a z tytułu sp rzed a ży zbóż.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wykonaj ćwiczenia według instrukcji podanej na

dzenie granicy wojskami rossyjskiemi ma tylko ten cel, aby być murem prz,eciw powietrzu liberalnemu.. Hiech

Świat Pracy zawsze rozumiał konieczność ponoszenia jak największych wysiłków dla dobra Państwa i Narodu i w nie­. przerwanym łańcuchu faktów historycznych dowiódł,

Bardzo dobrze czyści się nóż przez wbijanie go do surowego

Chcę wierzyć, że przy pomocy całego Sejmu uda się tej pracy, która wydaje się nieraz bardzo ciężka, z triumfem i sławą dla Polski, dokonać&#34;.. Mowę

Wyniki badań zostały opublikowane w „Badaniach Archeologicznych na Górnym Śląsku i Ziemiach Pogranicznych w latach 1999-2000”, Katowice 2002,

Od wielu miesięcy cała społeczność świata z zapartym tchem śledzi sytuację w Libii i dyskutuje o jej rozwoju. Nawet ci, którzy w rzeczywistości nic nie

Ale zażądał, by poddano go egzaminom (ostrość wzroku, szybkość refleksu), które wypadły pomyślnie, toteż licencję, w drodze wyjątku, przedłużono na rok. Kilka lat