• Nie Znaleziono Wyników

Wieś Polska : tygodnik Obozu Zjednoczenia Narodowego. 1938, nr 50

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś Polska : tygodnik Obozu Zjednoczenia Narodowego. 1938, nr 50"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

N r 50 W a rsza w a , dnia 11 grudnia 1938 roku R o k 11

Wytyczne prac O.Z.N. w parlamencie

Co o tym powiedział Szef Obozu gen . Skwarczyński w Sejmie

Na p l e n a r n y m p o siedze niu S ejm u dnia 3 bm., p o d c z a s d e b a ty n a d b u d że te m , S zef i z a r a z e m p r z e w o d n i c z ą c y Klubu P a r l a ­ m e n ta r n e g o O b o z u Z jed n o c zen ia N a ro d o ­ wego, pos. gen. S tan isław S k w arczyń sk i w y g ło sił dłu ższe p rz e m ó w ie n ie , w k t ó r y m n a kreślił w y ty c z n e prac O. Z. N. w parla­

m encie.

O k re ś la ją c s t o s u n e k O bozu do u stroju Polski, o p a rte g o na K on sty tu cji Kwietniowej, m ó w c a p o w o ła ł się na trafn e i jasne sfor- mułowaniie p o d s t a w te g o u stro ju p r z e z M a r s z a łk a S e n a tu M iedzihskiego, k t ó r y szczególnie podkreślił nadrzędność w ła d zy P rezyd en ta Rzplitej.

Szef O. Z. N. s tw ie rd z ił dalej, że w ś r ó d za d a ń k tó re p a r la m e n t m a do spełnienia, szc zeg ó ln ą w a g ę posiada sp raw a ordynacji w y b orczej. O bóz Z jed n o c zen ia N a r o d o w e ­ go do p r a c nad tą s p r a w ą p r z y s tą p i z ca łą p o w a g ą i w poczuciu jej doniosłości. O r d y ­ n acja w y b o r c z a m a u ła tw ić w y k o n y w a n i e p r a w i o b o w ią z k ó w o b y w a te ls k ic h n a j s z e r ­ s z y m w a r s t w o m s p o łe c z e ń stw a ,, p rz e p o jo ­ n y m t r o s k ą o p r z y s z ł o ś ć Polski, w m y śl w s k a z a ń N a cze lne go W o d z a ,

W d alszy m ciągu m ó w c a w y r a z i ł c z e ść dla p racy w ojska i stw ierd z ił, że a r m i a pod w o d z ą M a r s z a ł k a Ś m ig łeg o - R y d z a jest dum ą i u k o ch a n ie m ca łe go narodu. ( P o s ł o ­ w ie w stali i s ł o w a te przyjęli d ł u g o t r w a ł y ­ mi oklaskam i).

O statn ie osiągnięcia naszej polityki za ­ granicznej, k ie ro w a n e j p rz e z min. B ecka, jak ułożenie s to s u n k ó w z L it w ą i o d z y s k a ­ nie o d w ie c z n ie polskich ziem na Ś lą sk u i w T a t r a c h są osiągnięciami dużej m ia ry . O- bok m a te ria ln y c h , m a ją one p rz e d e w s z y s t ­ kim zna cze nie m oralne. M ó w ią c o g e o g r a ­ ficznym położeniu P olski m ię d z y m o rz a m i C z a r n y m i B a łty c k im i n a s z y c h dąż en iach do u tr z y m a n ia n a jle p sz y c h s to s u n k ó w z

p a ń s t w a m i b a łty c k im i i s k a n d y n a w s k i m i na północy, a n a południu z R um unią, m ó w c a w s k a z a ł na konieczność p o p a rc ia dąż eń do u z y s k a n ia w spólnej g r a n ic y z W ę g ra m i.

P r z e c h o d z ą c do o m ó w ie n ia sp raw w e ­ w n ętrzn ych , S zef O. Z. N. s c h a r a k t e r y z o ­ w a ł ok re s po śm ierci M a r s z a ł k a P i ł s u d ­ skiego.

O k a z a ło się w ó w c z a s , ze sz e ro k ie r z e s z e s p o łe c z e ń s t w a pójdą za tym i, k t ó r z y w s k a ­ żą im drogi w y jś c ia i p rz e k o n a ją je o słu sz ­ ności o b r a n y c h dróg. H a sło rzucił M a r s z a ­ łek Ś m i g ł y - R y d z, a podjął je O bóz Zjed­

noczenia N arodow ego. Ideologii Obozu nie p r z e c i w s t a w i a nic istotnego ża d e n p r z e ­ ciw nik p o lityc zny, ani też nikt sp o śró d lu­

dzi, k t ó r z y p r a g n ą s z c z e r z e p r a c o w a ć dla d o b ra P a ń s t w a . L ic z n y udział g ło su jący c h i w y n i k w y b o r ó w p a r la m e n ta r n y c h dow o­

dzi, że idziem y dobrą d ro g ą i że p r a c a n a sz a jest rzeteln ą. D o w o d z i też, że s p o łe c z e ń ­ s t w o jest o d p o rn e na w p ł y w n ieo d p o w ie­

d zialn y c h h ase ł i że w to s p o łe c z e ń s tw o mo­

ż n a c a łk o w ic ie w i e r z y ć i na nim b u d o w a ć.

O s o b n ą s p r a w ą , k t ó r ą S zef O. Z. N. po­

r u s z y ł w sw ej m ow ie, jest spraw a ż y d o w ­ ska. Musi ona b y ć ro z s tr z y g n i ę t a na drodze p o ro z u m ie n ia m ię d z y n a ro d o w e g o . Żadne

r

*

W Czasie w y b o r ó w sam o rzą d o ­ w y c h w ie ś zd a egzam in z u ś w ia ­ dom ienia i w y r o b ie n ia o b y w a te l­

skiego . Dlatego te ż o b o w ią zk ie m każdego członka O. Z. N. w in ie n b yć czy n n y u d zia ł w akcji w y ­ borczej. N ależy d o p iln o w a ć w s z y ­ stkiego, b y w y n i k w y b o r ó w dał z d r o w y fun dam en t p o d całą go­

sp o d a rk ę w gro m a d zie.

p a ń s t w o nie m o że się tu u c h y la ć od w s p ó ł­

p r a c y . P o p rz y to c z e n i u o d p o w iednich u- c h w a ł R a d y Naczelnej O. Z. N. z m aja tego roku, p o d k r e ś la ją c y c h k oniecz ność zm niej­

s ze n ia liczby Ż y d ó w w P o lsc e, m ó w c a w y ­ p o w ied z ia ł się s ta n o w c z o p rz e c iw w y k o ­ r z y s t y w a n i u s p r a w y ż y d o w sk ie j do w a lk p a r ty j n y c h i p o d w a ż a n i a ład u w P a ń s t w i e .

N a w ią z u ją c do planu gosp od arczego P o l­

ski, z o b r a z o w a n e g o p r z e z w ic e p r e m i e r a K w ia tk o w sk ie g o , m ó w c a o ś w i a d c z y ł , iż p o d s t a w ą naszej p rz y s z łe j prę żn o ści i ro z­

w oju jest w y s o k i p r z y r o s t ludności (około 400 tys. rocznie). T o z m u s z a nas do p r z y ję ­ cia i w y k o n y w a n i a tak ieg o p lanu g o s p o d a r­

czego, k t ó r y b y ze zw a la ł na zatru d n ien ie z k a ż d y m rokiem o tyle w ę ksz ej ilości p r a c o w ­ ników , o ile z w ię k s z a się rocznie s ta n lud­

ności w P o ls c e .W a l k a z bezrobociem jest ko­

niecznością, g d y ż ru jn u je ona fizyczne i m o­

ralne siły narodu. C a łk o w ite spolszczenie m iast i m iastecz ek , likw idacja bezrobocia i przeludnienia w si p r z e z s k ie ro w a n ie lud­

ności do fa b ry k , k u piec t w a i rz em iosła , to s ą k onieczności p a ń s tw o w e , s t a n o w ią c e dol­

ną g ra n ic ę p lanu ro b ó t n a k ł a d o w y c h (planu in w e sty c y jn e g o ).

T a k ie p la n o w e p o c z y n a n ia sp o tk a ją się n a . p e w n o z jednolitym , silnym i w s p ó ł t w ó r ­ c z y m p o p a rc ie m całego s p o łe c z e ń s tw a .

„ J e s t e ś m y — k o ń c z y ł m ó w c a — re p r e - zetamtami wielkiego, św ie ż e g o p rą d u zjed­

noczenia n a r o d o w e g o , k t ó r y w a r t k im i co­

ra z po tężn ie jsz y m n u rte m p o r y w a s p o łe ­ c z e ń s tw o polskie. G łó w n y m n a s z y m celem jest p rzeniknięcie ca łe go ż y c ia P o lsk i w olą wielkości i z a s a d ą p o d p o rz ą d k o w a n ia in te­

re só w jednostek, grup sp o łecz n y ch i regio­

nalnych, n a d rz ę d n e m u ogólnem u dobru — potędze N arodu i P a ń s t w a Polskiego.

T ę n asz ą nac zelną z a sa d ę b ę d z ie m y rea-*

lizować w p r a c a c h p a r la m e n t a r n y c h 11.

(2)

; js

kv

< W I E Ś P O L S K A m so

Pffijekt ustawy ® sumach la Fundusz

Obrony Narodowej i o inwestycjach phslwewych

D n. 2 b. m . z n a la z ł się w S ejm ie na p o rz ą d ­ k u d zien n y m p ro ie k t u s ta w y o d o ta c ja c h na rz e s z F u n d u szu O b ro n y N a ro d o w e j i o i n w e ­ s ty c ja c h z fu n d u sz ó w p a ń s tw o w y c h n a o k r e s trz e c h lat, t.j. od dn. 1 k w ietn ia 1939 r. do dn.

31 m a rc a 1942 r.

P ro je k t u s ta w y p o s ta n a w ia , że R ząd h e - dzie w o k re sie n a jb liż sz y c h trz e c h la t b u d ż e ­ to w y c h c z y n ił w y d a tk i na o k re ślo n e poniżej cele w n a stę p u ją c y c h w y so k o śc ia c h :

4. N ą d o ta c je na rz e c z F u n d u szu O b ro n y N a ro d o w e j — 1 m iliard 200 miln. zl.

II. N a cele in w e s ty c y jn e o gó łem — 800 m iln. zł, a m ian o w icie: a) na e le k try fik a c je 70 miln. zł, b) na g a z y fik a c ję 30 m iln. zł, c) n a in w e sty c je m o rsk ie 15 m iln. zł, d) n a b u ­ dow le w o d n e śró d lą d o w e 75 m iln. zł, e) na m e lio ra c je 30 m iln. zł, f) n a in w e s ty c je u s p ra w n ia ją c e o b ró t a rty k u ła m i ro ln y m i 15 m iln. zł, g) na b u d o w n ic tw o p a ń s tw o w e 50 m iln. zł, h) na in w e sty c je k o lejo w e 210 m iln.

zł, i. na in w e s ty c je p o c z to w o -te le fo n ic z n o - te le g ra fic z e 45 m iln. zł, j) na b u d o w n ic tw o d ro g o w e 200 m iln. zł, k) na in w e s ty c je z w ią ­ z a n e z p rz e b u d o w ą u s tro ju ro ln eg o 60 m iln.

z ło ty c h .

R a z e m w ię c p ro je k t u s ta w y p rz e w id u je

P r z e d k ilk u n a stu d niam i n a Ś lą s k u Z ao l- z a ń sk im zo sta li p rz y tr z y m a n i d w aj głośni n a ty m tere n ie d zia ła c z e k o m u n isty c z n i: K a­

rol Ś liw k a i F r y d e r y k K rau s.

O baj w y m ie n ie n i zbiegli do C z e c h o -S ło - w a c ji p rz e d za ję c ie m Z aolzia p rz e z w o js k a polskie. O becnie jed n ak po n a m y śle p o w ró ­ cili n a Ś ląsk , o d d ając się w rę c e w ła d z pol­

skich . K arol Ś liw k a je s t s ta ry m , w y b itn y m d z ia ła c z e m k o m u n isty c z n y m , od 1925 ro k u z a sia d a ł z ra m ie n ia k o m u n isty c z n e j p a rtii C z e c h o -S ło w a c ji w S ejm ie p ra sk im , od 20 la t b y ł n a k ie ro w n ic z y c h s ta n o w isk a c h w p a rtii . K ra u s z a ś je s t jed n y m z n ajb liższy c h w sp ó łp ra co w n ik ó w Śliw ki, b y ł w ięc rów n ież

w y b itn y m k o m u n istą.

Z łożyli oni te ra z o św ia d c z e n ia , w k tó ry c h p o d ają do p o w sz e c h n e j w iad o m o ści, że w y ­ stęp u ją z k o m u n isty c z n e j p a rtii C zech o-S ło- w a c k ie j i k o m u n isty c z n e j m ię d z y n a ro d ó w k i cz y li k o m ite rn u .

Na p o d s ta w ie s w e j d łu g o letn iej p ra c y w p a rtii k o m u n isty c z n e j, a szc zeg ó ln ie p rz e ­

ż y ć i d o św ia d c z e ń o s ta tn ie g o roku, obaj b y ­ li kom un iści s tw ie rd z a ją , że p a rtia k o m u n i­

s ty c z n a je st ty lk o o bcą a g e n tu rą , p o d p o rz ą d ­ k o w a n a woli m o ż n o w la d c ó w m o sk iew sk ich , k tó rz y k ieru ją sie tv lk o w ła sn y m i in te re s a ­ mi a nie in te re sa m i ludu p ra c u ją c e g o .

H a sła d e m o k ra ty c z n e i p o k o jo w e g ło sz o ­ n e p rz e z K o m itern słu żą ty lk o do o tu m a ­ n ien ia m a s i o s ła b ia n ia n a ro d ó w in n y ch . R u ch k o m u n isty c z n y , b ę d ą c w y b itn ie sz k o ­ d liw y m nie ty lk o dla m as p ra c u ją c y c h , lecz i dla n a ro d ó w i p a ń s tw szc zeg ó ln ie silnie z w ra c a się p rz e c iw k o P o ls c e i jej ludności.

W re s z c ie w za k o ń c z e n iu w z y w a ja oni w s z y s tk ic h sw o ich z w o le n n ik ó w d o ty c h c z a ­ s o w y c h , w s z y s tk ic h c z ło n k ó w b y łe j ko m u ­ n is ty c z n e j partii C z e c h o -S ło w a c k ie i z te r e ­ n ó w p rz y łą c z o n y c h do P o lsk i, do p ó jścia

w y d a tk o w a n ie w w y m ie n io n y c h trz e c h la­

ta c h su m y 2 m ilia rd ó w zł.

P o d z ia ł tej s u m y w p o sz c z e g ó ln y c h la ta c h u sta li R a d a M in istró w n a w n io s e k m in is tra S k a rb u .

P o n d a to p ro je k t u s ta w y u p o w a ż n ia m 'u i- s tr a S k a rb u do p rz e p ro w a d z e n ia w k ra ju lub za g ra n ic ą o p eracji k r e d y to w y c h do w y s o ­ kości 1 m ilia rd a 200 m iln. zł n a p o k ry c ie w y ­ d a tk ó w n a d o tację dla F O N . o ra z 285 m iln.

z ł na p o k ry c ie k o sz tó w in w e s ty c ji w y m ie ­ n io n y ch pod lite ra m i a— g.

P r o je k t u p o w a ż n ia ró w n ie ż m in is tra K o­

m u n ik acji do p rz e p ro w a d z e n ia w im ieniu P .K .P . o p e ra c ji k re d y to w y c h w k ra ju lub z a g ra n ic ą do w y so k o śc i 210 m in . zł, o ra z m ini­

s t r a P o c z t i T e le g ra fó w do p rz e p ro w a d z e n ia o p eracji k r e d y to w y c h do w y s o k o śc i 45 m iln.

z ło ty c h .

N a p o k ry c ie ko-sztów in w e s ty c ji w y m ie ­ n io n y ch w p u n k ta c h : j. i, k, s łu ż ą w p ły w y z o p eracji k r e d y to w y c h p rz e p ro w a d z o n y c h na p o d sta w ie u s ta w y o P a ń s tw o w y m F u n d u ­ szu D ro g o w y m i u s ta w y o F u n d u sz u O b ro ­

to w y m R e fo rm y R olnej.

W a ru n k i o p eracji k r e d y to w y c h u s ta li m i­

n is te r S k a rb u w p o ro z u m ie n iu z w ła ś c iw y m i m in istra m i.

w ich ś la d y i do z e rw a n ia ra z n a z a w s z e w sz e lk ie j łą c z n o śc i z ru c h e m k o m u n is ty c z ­ nym .

Zmiana na stanowisku

pnewoihuczęcego Ifcręgu 011 w Wilnie

W z w ią z k u z n o w y m i o b o w ią z k a m i p o ­ selsk im i i w y n ik a ją c y m s tą d p rz e c ią ż e n ie m p ra c ą p o se ł W. Barański z w ró c ił się z o ro ś - bą do sz e fa OZN, gen. S k w a rc z y ń s k ie g o o zw o ln ien ie ze sta n o w isk ,, p rz e w o d n ic z ą ­ cego O k rę g u OZN w W ilnie.

S zef OZN p rz y c h y lił się do p ro ś b y pos.

B a ra ń s k ie g o i w y r a z ił m u p o d z ię k o w a n ie za o fiarn e i w y d a jn e d o ty c h c z a s o w e pełn ien ie p ra c y p rz e w o d n icz ące g o O k ręgu .

Je d n o c z e śn ie o b o w iąz k i p rz e w o d n ic z ą c e ­ go o k rę g u szef OZN p o w ie rz y ł sen . E u g en iu ­ s z o w i Dobaczewskiemu.

Współpraca Z. M. P.

ze Zw. Strzeleckim

W w yniku rozmów, przeprow adzonych m iędzy Komendantem Głównym Związku S trzeleckie­

go z Komendantem Głównym Związku Młodej Polski, ustalone zostały zasady w spółpracy tych dwóch organizacyj. P ierw sza z nich głosi, że: Związek Strzelecki i Związek Młodej Poiski są organizacjami podporządkow anym i woli Na­

czelnego W odza. Następnie .określony został ch arak ter organizacji oraz ustalone zagadnienia przysposobienia wojskowego, w spółdziałania w terenie itp.

Układ p ow yżrzy podoisali: zastępca komen­

danta głów nego Zwiazk Strzeleckiego, ppłk.

Stefan Loukob - Kowalski i szef oddziału spraw m łodzieży P. Z. N. i k om enda-t głów ny Związ­

ku Młodej Polski, mjr. dypl. Edmund Galinat.

Zgon arcybiskupa lwowskiego ks» Józefa Teodoro wiozą

W ub. n iedziele z m a rł w e L w o w ie ks. a r ­ c y b isk u p Jó ze f T e o d o ro w ic z , p o to m ek za­

słu żo n ej ro d z in y O rm ian po lskich, u rod zo ny w Ź y d a c z o w ie na P o k u ciu . Z m a rły d o sto j­

nik K o ścio ła p o z o s ta w a ł n a s ta n o w is k u a r c y ­ b isk u p a lw o w sk ie g o , o b rz ą d k u o rm ia ń sk ie ­ go od r. 1901, p r z y c z y m je d n a k niezależnie o d p r a c y a rc y b is k u p ie j b ra ł c z y n n y u d ział w ż y c iu p u b liczn y m i p o lity c zn y m . W b.

G alicji z a s ia d a ł on w ra d z ie szk o ln ej k ra jo ­ w e j o ra z w S ejm ie g alicy jsk im i w Izbie p a n ó w w W ied n iu — b y ł ró w n ie ż p rze?

k ró tk i c z a s se n a to re m . P o g rz e b ś.p. a r c y b i­

s k u p a T e o d o ro w ic z a o d b ęd z ie się n a koszt m ia s ta , k tó re g o b y ł h o n o ro w y m o b y w a te - lem .

Pogrzeli bohaterskich żołnierzy poległych ©d kul czeskich

W e c z w a rte k ub. ty g o d n ia o d b y ły się m a­

n ife sta c y jn e p o g rz e b y b o h a te rs k ic h żo łn ie­

rz y , p o le g ły c h od kyl cz e sk ic h w cz a sie obej­

m o w a n ia ziem i c z a d e c k ie j o ra z J a w o rz y n y , o cz y m p isaliśm y w p o p rz ed n im n u m erze.

N a n a b o ż e ń s tw o ż a ło b n e za spokój d u szy ś. p. m jr R ago, o d p ra w io n y m w W a rs z a w ie o b e c n y b y ł M a rsz a łe k Ś m ig ły R y d z, s z e re g g e n e ra łó w o ra z o fic e ró w - k o le g ó w p o le g łe ­ go, n ad tru m n ą k tó re g o n a c m e n ta rz u w y ; głosi! k a z a n ie w ie r n y i z n a n y sy n ziemi o ra w s k ie j ks. sen. M ac h ay .

N iem niej u ro c z y ś c ie o d b y ł się w R ab ce n a P o d k a rp . p o g rz e b ś.p. S t. M lekodaja, k tó ­ r y m ia n o w a n y z o s ta ł po śm ierci p ln to u o w y rn o ra z o trz y m a ł K rz y ż Z asłu g i z a D zielność.

B o h a te rs k ie g o teg o s y n a chło p sk ieg o ż e g n a ­ ły n a m iejscu o sta tn ie g o sp o c z y n k u liczne rz e s z e ludu g ó ra lsk ieg o , p rz e d s ta w ic ie le w ła d z c y w iln y c h i w o js k o w y c h o ra z k o m ­

p an ia h o n o ro w a w o jsk a. Na tru m n ie ś.p. plu­

to n o w e g o M lek odaja złożo no s z e re g w ie ń ­ có w i k w ie c ia , z p o śró d k tó ry c h w y ró ż n ia ­ ły się p ro s te ch ło p sk ie w iaz an k i, ś w ia d c z ą ­ ce n a ró w n i ze łzam i b a rd z o do bitnie o tym , że lud p o tra fi sw y c h sy n ó w , z w ła sz c z a s y ­

n ó w b o h a te rs k ic h czcić i kochać.

Minister W. Iwię!®sła«ski

o sytuacji w szkolnictwie

Dn. 30 ub. m . n a p o sied zen iu P a ń ­ s tw o w e j R a d y O św iec en ia P u b lic zn eg o , p ro f. W. Św iętosfaw ski, m in. w y z n a ń re lig ij­

n y c h i o św iecenia publicznego. w v g ło sił m o ­ w ę , w k tó re j d o k o n ał p rz e g lą d u sy tu a c ji w n a sz y m sz k o ln ictw ie o eÓ 'nym i z a w o d o ­

w y m , o o w sz e c h n y m , śre d n im i w y ż s z y m . M in. Ś w ię to s fa w sk i s tw ie rd z ił, że m a m y w c ią ż je sz c z e z a m ało e ta tó w n a u c z y c ie l­

skich . W r, b. z w ie ik ’m tru d e m u d a ło s :ę z d o b y ć k r e d y t n a p o w o ła n ie do szk ó ł 2 tv s ; n au c zy cieli, g d y ty m c z a s e m p o trz e b a ich b y ­ ło co n ajm niej 4 tv s . L ep iej p rz e d s ta w ia się b u d o w n ic tw o szk ó ł p o w sz e c h n y c h . W r. h, o d d an o do u ż y tk u 3 ty s . 620 izb. a w ię c o 700 w ięcej, niż w ro k u p o p rz ed n im . P o tr z e b y s z k o ln ic tw a są duże, g d v ż i ro z w ó j jego p o ­ stę p u je w skali d o ty c h c z a s n ie sp o ty k a n e j, Do n a s z y c h szk ó ł u c z ę s z c z a p rz e s z ło 5 m iln.

m ło d z ie ż y , co sta n o w i 18 p ro c . o g ó łu lu dn o­

ści. W y c h o w a n ie i n a le ż y te p rz y g o to w a n ie te j m ło d z ie ż y do sp e łn ie n ia p rz e z nią w ła ­ ś c iw e j roli je s t z a g a d n ie n ie m p ie rw s z o rz ę d ­ n ej wagi dla P a ń s tw a i N aro d u .

Skrucha

dwóch wybitnych komunistów i Zaolzia

(3)

Nr §o W I E Ś P O L S K A 3

Plan rozbudowy gospodarczej Polski

Przemówienie wicepremiera i min, skarbi E. Kwiatkowskiego w S e p ie

Dn. 2 bm. w iceprem ier i m inister skarbu inż.

Eugeniusz Kw iatkow ski w ygłosił na posiedzeniu Sejmu zasadnicze przem ówienie o polityce go­

spodarczej i pieniężnej P aństw a, które poniżej zam ieszczam y w obszernym streszczeniu.

Rok 1938 — stw ierdził na w stępie w icepre­

m ier Kwiatkow ski —• jest rokiem ważkich i nie­

zw ykłych dla Polski w ydarzeń tak w dziedzinie polityki w ew nętrznej jak i zagranicznej.

O dzyskaliśm y Śląsk Zaolziański, o b szar w y­

soce uprzem ysłow iony i w ażny dla naszego gospodarstw a narodow ego. Nie bez znaczenia gospodarczego, szczególnie dla ziem północno- wschodnich, jest fakt osiągnięcia normalizacji stosunków sąsiedzkich z państw em i narodem litewskim.

Podobnie i w życiu w ew nętrzno-politycznym r. 1938 posiada w yraźną i trw ałą treść. Odno­

wienie Izb U staw odaw czych ujawniło wcale znamienne i pozytyw ne przesunięcie sił poli­

tycznych w kraju, a szereg ważkich dekretów P rezy d en ta Rzplitej nie pozostanie bez głęb­

szych" śladów w formującej się rzeczyw istości polskiej.

U czucie n iższo ści p o zo sta ło za nam i

Nikt już dziś nie zdoła w skrzesić rzeczyw i­

stego obrazu Polski z lat 1918 — 1920. Rolnic­

tw o w tych latach nie było zdolne do w y ży ­ w ienia w łasnego kraju, produkcja przem ysłow a cofnęła się poniżej 20 proc. obsługująca tak w ażne spraw y jak obrona i komunikacja nie istniała. Nie było gdzie mieszkać, w co się ubrać czym palić w okresie trw ałej zimy. Nie było ani organizacji państw ow ej, ani pieniędzy, była tyl­

ko ruina m aterialna, wojny lokalne i wojna gene­

ralna, plebiscyty i epidemie. Polska w pierw ­ szym okresie Niepodległości obejm ow ała obszar 140 tys. km. W r. 1921 ludność Polski nie dosię­

gała 27 milionów obyw ateli.

Sąsiedzi otoczyli nas lekcew ażącym mianem państw a sezonowego, a do w nętrza naszego pol­

skiego obozu przeniknęła niew iara w e w ałsne siły i opinia o w szechpotędze i wszechm adrości obcych. Tu był odcinek najgroźniejszy, przez k tó ry w edrzeć się mogła każdej chwili klęska,

decydująca o stuleciach m ałości Polski.

W szystko jednak przezw yciężyliśm y. Roz­

budzone zostało w reszcie samopoczucie siły ca­

łej Polski i elementu polskiego, przełam ujące coraz w yraźniej w szystkie m ałostkow e spory i w m ałvch kuźniach ukryte intrygi.

Konieczność zm ian w u k ła d zie g o sp o d a rc zy m ś w ia ta

Następnie w iceprem ier Kwiatkow ski omówił w dłuższych słow ach sytuację gospodarczą św ia­

ta i szeregu największych państw w ostatnich latach. W świecie na polu gospodarczo - poli­

tycznym zaszły duże zm iany i to zmiany, które bynajm niej nie ułatw iają w spółpracy i w ym iany dóbr między narodam i. Jedne z państw mają tych dóbr za dużo, drugie za mało.

Jeżeli chodzi o w p ły w gospodarki św iatow ej na Polskę — to m y go nie przeceniam y. Nauczy­

liśmy się już bronić o w łasnych siłach.

W z r o s t opłacalności

gospodarczej w Polsce

Z kolei w iceprem ier przeszedł do om ówienia w ew nętrznej naszej sytuacji gospodarczej. Nasz organizm gospodarczy zdrow ieje i wzmacnia się i to nie tylko powierzchownie, lecz dogłęb­

nie, jakkolwiek sytuacja milionów ludzi pozosta­

wia jeszcze wiele do życzenia. Tym nie mniej dotychczasow e rezultaty otw ierają drogę do lep­

szego bytu szerokich w arstw społeczeństw a.

C oraz więcej ludzi idzie do przem ysłu i han­

dlu, otw ierając nowe, w łasne placówki gospo­

darcze. R entow ność produkcji jest jedną ze skła­

dowych trw ałego program u gospodarczego.

Rząd dbały o to dokonał olbrzym iej pracy m.

in. i w dziedzinie reform podatkow ych. W po­

datku gruntow ym rozszerzył t. zw. degresję, p rzez co suma w ym ierzonego podatku spadła praw ie o 5 proc. Podobne , zm iany zaszły i w wielu innych podatkach. Obniżono o p łaty od przejścia małej własności rolnej, zniesiono po­

zostałą resztę daniny majątkowej, obniżono składki ubezpieczeniowe od przem ysłu, rol­

nictw a itd.

Liczba tytułów w ykonaw czych w działach egzekucyjnych, która w ynosiła w r. 1935 p ra­

wie 18 i pół mil., spadła w r. 1938 do 8,7 mil.

Finanse sam orządu zostały częściow o przez odłużenie uporządkow ane i przez dotacje na­

praw ione. Ceny niektórych produktów naby­

w anych przez rolnictwo zostały obniżone.

N ajw iększy p rzew rót we w zroście dochodu społecznego dokonał się w Centralnym O krę­

gu Przem ysłow ym . Zw iększył się rynek p ra ­ c y i zapotrzebow anie rąk na roboty publiczne.

I gdy w r. 1936 najw iększy stan zatrudnienia w ynosił 164 tys. osób, to w r. b. przekroczy!

ćwierć mil. osób.

C e n y z b o ż a

Znacznie gorzej ukształtow ała się w Polsce sytuacja na odcinku cen zbożowych. S praw a ta w ym aga _ napew no szczegółowej dyskusji, aby ustalić, że w danych okolicznościach rynko­

w y ch w ew nętrznych i m iędzynarodow ych, u- ezynione zostało w szystko co leży w ludzkiej możliwości i co posiada sens gospodarczy, aby zapewnić pow rót do cen opłacalnych. W szcze­

gólności rozprow adzono w szerokich rozm ia­

rach kredy t rejestrow y i zaliczkowy, przyzna­

jąc do 1 listopada rb. praw ie 50 mil. zł na te cele. Kredytam i tym i pow strzym ano przed na­

ciskiem na rynek praw ie 6 mil. kwintali zboża.

W reszcie t. zw. ustaw a przem iałow a — pod w zględem finansowym zdała w yjątkow o św iet­

nie swój egzamin, dzięki w spółpracy czynników społecznych, gospodarczych i rządow ych. P ow ­ strzym ano również nacisk na płatności rolnicze w stosunku do Skarbu Państw a.

Należy jednak podkreślić, że pomimo znaczne­

go spadku cen zbożowych w stosunku do r. ub.

są one w ciąż jeszcze w yższe od św iatow ych.

Najważniejsze byłoby, by zdobyć orientację, czy m ożem y w drugiej połowie roku gospodar­

czego oderw ać się znaczniej od poziomu cen św iatow ych.

Następnie w iceprem ier om ówił handel, sp ra­

w y komunikacyjne, spożycie w ew nętrzne, dzia­

łalność naszych portów morskich, uw ypuklając w spaniały rozwój Gdyni, przez który przecho­

dzi 50 proc. tow arów z Polski w yw ożonych.

D w a bilanse

Bilans 20-lecia Niepodległości P ań stw a Pol­

skiego i bilans ostatniego 3-lecia są dodatnie.

W ciągu 20 lat cyfrę dzieci w szkołach pow ­ szechnych zdołaliśm y dźwignąć z 3 miln. na 5 miln. w r. 1937-38. Analfabetyzm w granicach wieku 10—14 lat spadł z 30 proc. poniżej 7 proc.

Ludność m iast w zrosła o 3 i pół miln. P odw oi­

liśm y-długość linii telegraficznych, potroiliśm y długość linii telefonicznych m iędzym iastow ych, dobudowaliśm y 2.000 km.

R ó w n o w a g a b u d ż e t u

I n w e s t y c j e

Dalszy ciąg swego przem ówienia w iceprem ier Kwiatkowski poświęcił budżetowi, podnosząc konieczność jego równowagi.

Przechodząc do zagadnień inw estycyj i robót publicznych, w iceprem ier stw ierdził, że 4-letni plan inw estycyjny bedzie w ykonany do m arca 1939 r., a wiec na rok przed terminem. 4-letnie zobowiązanie zasilania Funduszu O brony Naro­

dowej zostanie wykonane w dwa lata.

Hasło budow y Centralnego Okręgu P rzem y ­ słowego, dziś stało sie konkretną rzeczyw istoś­

cią. To, co się tam tw orzy tchnie wielkością, si- łą łą i decyzją. I każdy zw iedzający to dzieło u-

lega temu wrażeniu.

C. O. P. bowiem to zagadnienie milionów i ty ­ sięcy w arsztatów produkcji i handlu, to uzbroje­

nie tnie tylko w ojskowe, ale i gospodarcze Pol­

ski.

O d d łu ż e n ie

N o w y k r e d y t d la d r o b n e g o r o l n i c t w a

Z kolei w iceprem ier przedstaw ił w ysiłek Rządu w zakresie kredytu oddłużenia. Udział Skarbu P ań stw a w akcji oddłużeniowej jest nie­

zmiernie wielki. Do końca roku budżetowego 19-37-38 umorzono podatków bezpośrednich na sumę 438 mil. 200 tys. zł. Umorzenia w zakresie należności Funduszu Obrotowego R eform y Rol­

nej w yniosły dotychczas 247 mil. z}, a dalsze za­

projektow ane już um orzenia dla woj. poznań­

skiego i pom orskiego w yniosą 54 mil. zł. W Kre­

dytach P aństw . Banku Rolnego um orzenia do 1 października br. w ynoszą 120 mil. zł, zaprojek­

tow ane na okres najbliższy w yniosą dodatkowo 26 mil. 800 tys. zł. W Banku G ospodarstw a Kra­

jowego stw orzono fundusz •oddłużenia rolnictwa, z którego do 1 lipca b. r. dokonano umorzeń na sumę w w y ż 44 mil. zł. R ząd dokłada też wiele starań w odbudowaniu taniego i dostosowanego do obecnej sytuacji kredytu, głównie dla drob­

nego rolnika.

P ragnąc zaś położyć pierw szy kam ień węgiel­

ny pod długoterm inow y kred yt dla średnich i m ałych gospodarstw rolnych, Rząd ma zamiar opracow ać jeszcze w ciągu sesji bieżącej projekt u staw y o nowym hipotecznym kredycie rolni­

czym . B yłby on o p arty w zasadzie na 25-Ietnich pożyczkach, z tym, że pełna ra ta am ortyzacyj­

n e - odsetkow a w ynosiłaby 5 proc. w stosunku rocznym.

Jest rzeczą w ażną i pilną, by w alczyć o po­

p raw ę sytuacji wsi. Rolnictwo jest i pozostanie , jedną z czołow ych funkcji narodow ych, zw iąza­

nych jak najściślej ze spraw ą obrony i w y ży ­ w ienia P aństw a. P aństw o jest obow iązane do okazania wszelkiej możliwej pom ocy. Nie może istnieć potężna i m ocarstw ow a Polska w o p ar­

ciu o nędznie w egetujące rolnictwo. Te pewni­

ki nie w ym agają żadnych uzasadnień. Ale do tego celu należy dochodzić od stron y twórczej i gospodarczej.

P odkreśliw szy usilne dążenie R ządów do po­

p raw y bytu św iata p ra cy w iceprem ier Kwiat­

kowski przedstaw ił.

W i e l k i I S - l e t n i p la n i n w e s t y c j i p a ń s t w o w y c h

O kres ten dzieli się na pleć 3-letnich planów.

P ierw szy z nich odejmie tata 1939—1942, przy czym zadaniem naczelnym będzie dalsza rozbu­

dow a siły obronnej.

W okresie drugim, obejm ującym lata 1942 -—

1945 winno górow ać zagadnienie kom unikacyj­

ne. Koleje, mosty, drogi bite, drogi wodne śród­

lądowe i kanały, dalszy skok w rozbudowie Gdyni, m otoryzacja i lotnictwo cyw ilne, produk­

cja samochodów oto podstaw ow e cele drugiego okresu.

W okresie trzecim, w latach 1945—1948 przyj­

dą nowe potrzeby, które zam ykają się w tych dwu słow ach: ośw iata ludowa i rolnictwo. Nie zaniedbując tych — jakże podstaw ow ych za­

gadnień i w innych okresach —■ w tym właśnie 3-leciu należałoby skupić najw iększe środki m a­

terialne na rozbudowę szkolnictwa wiejskiego powszechnego i zawodowego, na melioracje, na usprawnienie obrotu produktam i rolnymi, na spotęgowanie i zróżniczkow anie produkcji rol­

nej.

Okres czw arty m iałby w ysunąć hasło: uprze­

m ysłowienie Polski.

W reszcie w okresie piątym sięgającym r. 1954 górow ałyby prace ujednostajnienia struktu­

ry i sprężności gospodarczej w Polsce. B yłby to okres walki o zatarcie różnic gospodarczych pom iędzy Polska zachodnią i wschodnią.

(D o k o ń c z e n ie na str . 4-p«)

(4)

4 _ _ _ _ _ W I E Ś P O L S K A

Z prac Sejmu i Sen

Nr 50

M o w y m a rs za łk ó w

S e jm u i S e n a tu

W poprzednim numerze „W si Polskiej" poda­

liśmy już wyniki pierw szych posiedzeń Sejmu i Senatu, na których dokonano w yboru m arszał­

ków, w icem arszałków i sekretarzy. Dziś uzu­

pełniam y jeszcze nazw iska w icem arszałków Senatu, którym i zostali senatorow ie: Dąbkow- ski, Pawelec i Stolarski oraz sekretarzy Sena­

tu, którym i zostali senatorow ie: Katelbach, Ra­

dziwiłł, Bruski, Wieiowiejski i Malicki.

M arszałek Sejmu Makowski, obejmując przew odnictw o na pierw szym posiedzeniu, w ygłosił dłuższą mowę, w której wskazał, że naczelnym zadaniem nowego Sejmu jest zjedno­

czenie narodu.

„Pod tym kątem — mówił — będziem y uchwalali ustaw y, a w szczególności nową ordy­

nację wyborczą tak, aby ułatw ić zespoloną p ra ­ cę Narodu".

P rzypom niał dalej słow a Józefa Piłsudskie­

go, wypow iedziane na jednym z posiedzeń Sej­

mu Odrodzonej Polski:

„Stworzyliśm y Polskę wolną i niepodległą.

Polska tęskni do ostatniego słowa, — do Polski istotnie zjednoczonej. Chcę wierzyć, że przy pomocy całego Sejmu uda się tej pracy, która wydaje się nieraz bardzo ciężka, z triumfem i sławą dla Polski, dokonać".

Mowę sw ą zakończył m arszałek Makowski uczczeniem pamięci poległych ostatnio żołnie­

rzy naszych przy ustalaniu granic, czego posło­

wie w ysłuchali stojąc.

Podobnie złożeniem hołdu poległym zakoń­

czył mowę m arszałek Senatu Miedziński, któ ry w przem ówieniu sw ym podkreślił nadrzędną władzę Prezydenta Rzplitej.

Stw ierdziw szy, że Senat nie zawiedzie zau­

fania Narodu ani w yrażonych przez P. P rez y ­ denta w orędziu oczekiwań, M arszałek Miedziń­

ski pow iedział: „Rzetelnie i sumiennie w eźm ie­

my też na w a rsz ta t naszych prac zagadnienie specjalnie nam poruczone — reformę ordyna­

cji wyborczej".

Z m ian y w regulam inie Sejm u i Senatu

Specjalne komisje — sejm owa i senacka — opracow ały projekty zmian w regulaminach Sejmu i Senatu. P roponow ane przez komisje zm iany zostały w obu Izbach przyjęte.

Zmiany te dotyczą przede w szystkim spraw y (Dokończenie ze str. 3-ej)

W ie lk a o d p o w ie d zia ln o ść i w ie lk ie cele

Przem ów ienie swoje zakończył wiceprem ier następującym w ezw aniem :

O trzym aliśm y wspólnie niezw ykłe w dziejach odrodzonej Polski — votum zaufania od p rzew a­

żającej większości społeczeństw a polskiego.

Nie na szumne hasła, nie na znane od daw na partie polityczne, nie na przyrzeczenia, ale na ludzi, na w ezw anie P rezy d en ta Rzeczypospolitej i M arszałka Śmigłego, na hasło Zjednoczenia się w służbie dla Polski — głosow ało społeczeń­

stwo. Ono nam zaufało, że celem naszego w ysił­

ku jest Polska

W inniśm y udowodnić sw ą dojrzałość i m ą­

drość polityczną, w yrażającą się w tym, że po­

mimo różnych obow iązków , różnych tem pera­

m entów, różnych nastaw ień potrafim y bez m a­

łostkowości, bez sw arów , bez osobistych nie­

chęci i rozgryw ek, bez zaściankow ych intere­

sów pracow ać razeh nad budową i utrwaleinem potęgi Polski.

W czasie niedawnej wycieczki do COP. w szy­

scy bez różnicy poglądów politycznych i przy­

należności partyjnych patrzyliśm y z podziwem jak się mnoży nowy gatunek ludzi w Polsce, lu­

dzi ze Stalowej Woli.

A m ożemy ich spotkać i w Gdyni, i na Śląsku, nad Gopfem i w Turniszkach, w Dębicy i w Mielcu, w Mościcach i w Rożnowie, w Rzeszo­

wie i w Majdanie, i w śród robotników, i w śród chłopów, i w śród inżynierów, i w śród kierow ni­

ków fabryk.

Oni tw orzą napraw dę nową i potężną Polskę.

*» '

w yboru m arszałka. Otóż przyjęto, że poseł czy senator w y brany na m arszałka ma się bezzw ło­

cznie zgłosić do P. P rezyd enta Rzplitej w celu uzyskania zgody na w ybór, po czym składa w Izbie stosow ne oświadczenie.

'D ruga istotna zmiana dotyczy składania wnio­

sków projektów ustaw i interpelacyj poselskich i senatorskich.

Mocą tej popraw ki projekty ustaw i wnio­

sków poselskich mogą być przyjęte do laski m arszałkow skiej o ile uzyskają pisemne popar­

cie co najmniej 15 posłów, natom iast interpela­

cje może poseł zgłaszać jak dotąd indyw idual­

nie.

W Senacie liczba w ym aganych pod w nioska­

mi podpisów w ynosi 15.

Na tym prace nadzw yczajnej sesji Sejmu i Se­

natu zostały zakończone.

O tw a r c ie sesji zw y c z a jn e j

Zarządzeniam i z dnia 30 listopada br. P re z y ­ dent Rzplitej zam knął sesję nadzw yczajną i otw orzył sesję zw yczajną Sejmu i Senatu.

P ierw sze plenarne posiedzenie Sejmu zw y­

czajnej sesji budżetow ej odbyło się w piątek dnia 2 bm. Po otw arciu posiedzenia przez M ar­

szałka Makowskiego i załatw ieniu w stępnych formalności, w szedł na trybunę prem ier Sławoj Składkowski i złożył następujące ośw iadcze­

nie:

W y s o k a Izbo! W ita m w imieniu Rządu R z e c z y ­ pospolitej w a s pan o w ie posłowie, moi koledzy, z e ­ brani w dniu o tw a r c i a sesji parla m e n ta rn e j, a więc o k res u ciężkiej, odp ow iedzialn ej i w y tę ż o n e j p ra c y dla P a ń s t w a .

Do p r a c y tej pow o łały w as. koledzy; n a js z e rs z e m a s y ludności, jakie d o ty c h c z a s b r a ł y udział w w y ­ bo ra c h w Polsce O drodzonej! Na 17 milionów u p r a ­ wnio nych do gołs ow ania ob y w ateli Rzeczypospolitej, przes zło 11 milionów oddało w w a s z e r ę c e zaufanie całk ow ite. S ą to ilości d o ty ch cz as w Pols ce nienoto- wane.

P o w ita n ie moje nie może b y ć gołosłowne. W imie­

niu R ządu ofiaruje W ysokiej Izbie lojalną, uczciwą i szc z e r ą w sp ó łp racę, od p o w ia d a ją c ą w ysokości jej zadań, (huczne oklaski).

W ciągu tej sesji p arlam en tarn ej, R ząd w czasie d e b a t y b udżetow ej i p r z y om aw ia niu u s t a w p rz e d ­ s t a w i W ysokiej Izbie c a ło k s z ta łt sw oich pra c. Na- pew no nie jednokro tnie p r z y ocenie ty ch p rac w y ­ padnie W y so k iej Izbie i R ządow i z tr u d e m d o s z u ­ kiw a ć się w spólnych dró g myślenia.

W ie r z ę głęboko, że drogą główna, drogą linii w y ­ tycz nej, gdzie z a w s z e zejdą się n asze myśli, będzie d ro g a tes tam en tu Piłsu dsk ieg o. J e s t to w y ty c z o n a , nie za w odna droga, na któ rej Polska, w myś l w s k a ­ zań P r e z y d e n t a R zeczypospolitej i M a r sz a łk a Śm i­

głego R ydza, znajd zie miejsce, godne Jej w dzie ­ jach narodów , (huczne oklaski).

M ow a w ic e p r e m ie ra

Następnie mowę w ielokrotnie p rzeryw an ą ży­

w ym i oklaskami, otw ierającą prace Sejmu nad budżetem w ygłosił w iceprem ier i m inister sk ar­

bu, Kwiatkowski. Mowę zam ieszczam y w ob­

szernym strzeszczeniu osobno.

Generalna d y sk u sja

nad b u d że te m

Na posiedzeniu Sejmu dnia 3 bm. odbyła się generalna dyskusja nad budżetem, którą rozpo­

czął Szef O. Z. N. pos, gen. Skwarczyński, po­

w itany na trybunie hucznymi oklaskami. Jego przemówienie, oklaskiwane w ielokrotnie przez posłów naw et przez tych, którzy do O. Z. N.

nie należą, zam ieszczam y na wstępie.

Następnie zabrał głos pos. Sowiński, który sch araktery zow ał układ budżetu podkreślając jego rów now agę. Pos. Lepecki mówił o celowo­

ści i pożytku z planow ania prac państw ow ych, co już podkreślił w swej mowie wiceprem ier Kwiatkowski, Podkreślenie to jest dla O.Z.N.

tym cenniejsze, że w łaśnie Obóz w ysunął pla­

nowanie na czoło sw ych prac.

P o trze b y w s i

W icem arsz. Długosz mówił o przeludnieniu wsi i rozdrobnieniu gospodarstw , stw ierdzając, że niepodzielność gospodarstw musi być roz­

w iązana na drodze ustaw y. Jedynym ratunkiem dla wsi jest reform a rolna. Bez opłacalności w rolnictwie nie da się popraw ić położenia wsi.

Opłacalność gospodarstw rozw iąże problem od­

dłużenia rolnictwa, stw orzy w łasny opłacalny rynek zbytu i zw iększy w ten sposób dochód społeczny.

Rolnicy z zadowoleniem w itają rządow e pro­

jek ty ustaw kartelow ych. Zapowiedź ministra skarbu o uruchomieniu kred ytu długoterm ino­

w ego rów nież musi by ć przy jęta z uznaniem.

P ro śb a — żeby ten kred y t długoterm inow y nie był sparaliżow any przez form alistykę, która cechow ała kred y t na sp łaty rodzinne.

Następnie m ów ca podniósł konieczność utw o­

rzenia kredytu na budownictwo wiejskie oraz zaapelow ał do m inistra skarbu o powolność w ściąganiu rat przypadających od rolników.

Prezentujem y — ośw iadczył w icem artsz Dłu­

gosz — nowe życie w P aństw ie Polskim. Je­

steśm y sumieniem nowej wsi. S taram y się w y ­ chow ać obyw atela w wielkim poczuciu odpo­

wiedzialności, w świadom ości że nie tylko w czasie pokoju wieś żywi kraj, ale że musi speł­

nić swoje zadanie w tedy, gdy żołnierz chwyci za karabin. P. w iceprem ier mówił o Stalowej Woli. Na dołach, na wsi, p. w iceprem ier spotka również stalow e charaktery, które zdały egza­

min.

Pos. Stahl m ów ił dłużej o upowszechnieniu kultury na podstaw ie tez program ow ych Obozu Zjednoczenia Narodowego.

W icem arsz. Mudryj bronił polityki U kraińców w Polsce i w ysunął potrzebę autonomii te ry to ­ rialnej dla ziem zam ieszkałych przez U kraiń­

ców. Oświadczenie to w yw ołało olbrzym ią w rzaw ę w śród posłów i m ówca z trudem do­

kończył swego przemówienia.

Pos. Pankiewicz poruszył spraw ę kolonii stw ierdzając, że Polska kolonie otrzym ać musi i w walce o nie nie ustąpi.

Pos. ks. Lubelski podkreślał konieczność zjednoczenia się we wspólnym i harmonijnym w ysiłku dla dobra Ojczyzny. P od sztandarem idei zjednoczenia powinni stanąć w szyscy.

Na w yw ody w icem arsz. M udryja odpowiedział w rzeczow ym w yw odzie w imieniu społeczeń­

stw a Małopolski W schodniej, pos. Ostrowski, w skazując na konieczność wspólnej drogi P ola­

ków i Ukraińców.

Pos. Browiński rozw inął obszernie założe­

nia prac Obozu stw ierdzając, że O.Z.N. nakre­

ślony program w całości wykona.

Na zakończenie zabrał głos wicem arsz, Wen- da, któ ry nawiązując do m owy w iceprem iera Kwiatkowskiego stw ierdził, że Polska czeka na śm iały i wielki plan inw estycyjny i na jeszcze bardziej śmiałe jego wykonanie.

W y b ó r k o m isji

Po zakończeniu dyskusji dokonano w yboru poszczególnych komisyj.

Członkowie Koła Parlament. O .Z .N . złożyli hołd

pamięci M arszałka Piłsudskiego

P o s ło w ie i s e n a to ro w ie , c z ło n k o w ie Ko­

ła P a rla m e n ta rn e g o O b ozu Z jed n o c zen ia N a­

ro d o w e g o , udali się dn. 29 ub. m. p rz e d p o ­ sied ze n iem Sejm u, g re m ialn ie do B e lw e d e ru , g dzie zło ży li h ołd p am ięci M a rs z a łk a Jó z e fa P iłsu d sk ie g o .

P re z y d iu m Klubu w o so b ac h : pos. gen.

S t. S k w a rc z y ń sk ie g o , w ic e m a rsz a łk a S e n a ­ tu S t. D ą b k o w sk ie g o i pos. S o w iń sk ie g o z ło ­ ż y ło n a s to p n ia c h p a ła c u w ie n ie c p rz e p a s a ­ n y w s tę g a m i o rd e ru „V irtu ti M ilitari" z n a­

pisem : „W ie lk ie m u M a rsz a łk o w i Koło P a r ­ la m e n ta rn e OZN".

C h w ilą m ilc zen ia o b ecn i uczcili p am ięć W ielk ieg o M a rsz a łk a .

Marszałkowie Sejmu a Senatu u Naczelnego Wodza

Dn. 28 ub. m. N a c z e ln y W ó d z M a rsz a łe k Ś m ig ły R y d z p rz y ją ł M a rs z a lk a S e n a tu B o ­ g u s ła w a M iedziń skiego , z a ś po p ołudniu te ­ goż dnia M a rs z a łk a S ejm u, prof. W a c ła w a M ak o w sk ie g o .

T ego sam eg o dnia M a rsz a łe k Ś m ig ły R y d z o d w ie d z ił M a rs z a łk a S e n a tu B o g u s ła ­ w a M ied ziń sk ieg o o ra z M a rsz a łk a S ejm u prof. W a c ła w a M ak o w sk ie g o .

(5)

Nr 50 - W I E Ś P O L S K A ... , — — $

Wspólny wysiłek dźwignie wieś polską

S to im y w obliczu z b liż a ją c y c h się w y b o ­ ró w s a m o rz ą d o w y c h . W n ie k tó ry c h g ro m a ­ dach w y b o ry o d b ę d ą się już w n ajb liższy c h dniach. W in n y ch — w n a jb liż sz y c h ty g o ­ dniach i m iesiąca ch . W ty m tak w a ż n y m d ’a k aż d ej w si m om encie trz e b a sobie u św ia­

dom ić jak ie z n a c z e n ie m ają dla w si w y b o ry do ra d g ro m ad z k ich , jakie z a d a n ia m ają r a ­ dy g ro m a d z k ie do sp ełn ien ia i jak do ty c h w y b o ró w pow inien się u sto su n k o w a ć k a ż ­ dy rolnik, k a ż d y m ieszk a n ie c wsi.

Z ad an ia z a m o rz ą d u g ro m a d z k ie g o o k re ­ ślają w y ra ź n ie p rz e p isy o s a m o rz ą d z ie g ro ­ m adzkim . P rz e p is y te m ów ią, że sam orząd grom adzki pow inien zarząd zać spraw am i 0 znaczeniu m iejscow ym , celem p odniesie­

nia stanu kulturalnego, zd row otn ego i go ­ sp odarczego sw o ich grom ad. A by cel ten spełnić m ożliw ie jak najlepiej sam orząd gro­

madzki podejmuje:

w zn o szen ie budynków publicznych szk ół p ow szech n ych , zakładanie w z o ro w y ch ogródków szk olnych i przedszkoli oraz bu­

d ow ę dom ów m ieszkaln ych dla n auczycieli;

B ud ow ę i napraw ę m iejscow ych dróg pu­

blicznych, zakładanie ulic i chodników , bu­

d ow ę m ostów oraz kładek, słu żą cy ch w s z y ­ stkim lub c z ę śc i m ieszk ań ców grom ady;

organ izow an ie i udzielanie opieki biednym m ieszkańcom grom ady jak, starcom , siero ­ tom, kalekom i inw alidom ;

budow ę i u trzy m yw an ie dom ów grom adz­

kich, m ieszczą cy ch siedzibę u rzędow a orga­

n ów grom ady, bibliotekę, czy teln ię i inne urządzenia grom adzkie;

Popieranie rolnictw a oraz h odow li bydła, trzod y chlew nej, o w ie c i drobiu p rzez zak ła­

danie poletek d ośw iad czaln ych , zakup na­

rzędzi rolniczych, zakładanie i u trzy m y w a ­ nie p odręcznych apteczek w eteryn aryjn ych , szczep ien ia ochronne zw ierząt, organ izo w a­

nie stacyj kopulacyjnych bydła, trzody 1 o w iec , zalesian ie n ieu żytk ów , orga n izow a­

nie kursów o św ia ty rolniczej itd.

O rganizow anie i u trzym yw an ie w arty no­

cnej, popieranie straży pożarnych, zakup

Jan Tutaj 1)

W grom adzie

(Dokończenie).

— Wiicie, kumie — odezwa! się milczący dotychczas Peciak, drapiąc się z zakłopotaniem za uchem. — Wiicie, kumie, ja myślę, co kumo­

szka mają rację. Co praw da, to praw da. To nie ma się co spierać — nasza wina, że wieś taka zaniedbana. T rza było razem z W olanami wziąć się do roboty, a dziś było by inaczej.

Przecie u nich było tak samo, a dzisiaj co?

Feeh — m achnął ręką — to w szystko nasze lenistwo.

— Może i praw da — przyznał Sikora._ — Ale mnie się widzi, że w Woli było kszynę inaczej.

Tam ludzie jacysi inaksi, jakosi inaczej, chęt­

niej biorą się do roboty. A z naszym i chłopami to nic nie poradzi. Jak by im dać po parę zło­

tych, to by się może do roboty ruszyli... I soł­

ty sa mam y nie takiego, jak potrza...

— Inaksi, inaksi — hajno, hajno — inaksi — spierała, się gderliwie gospodyni. Czemu ina­

ksi? Przecie tam tacy sami ludzie, jak i w y śta;

jok i my w szyscy. A so łtys? Nie dobry? Juści nie dobry, ale któż go w yb ierał? T rza było w y ­ brać dobrego. Jakiegośta chciały takiego m ata.

Cóż było mówić, kiej praw da. Rzeczywiście,

p rzyrząd ów p rze ciw p o żaro w ych i budow ę zbiorników na w o d ę na w yp ad ek pożaru;

zakładanie, u trzym yw an ie i p row adzenie grom adzkich bibliotek, czy teln i i św ietlic;

ośw ietlan ie dróg, ulic i p laców publicz­

nych;

organizow anie doręczania listó w tam, gdzie nie ma liston oszó w w iejskich;

budow ę i u trzym y w a n ie grom adzkich stu­

dzien w o d ociąg ow ych , kąpielisk, łaźni, og ro ­ dów , boisk sp ortow ych , cm entarzy;

b ud ow ę i u trzy m yw a n ie ro w ó w od w ad ­ niających;

sadzenie i u trzym yw an ie d rzew przyd roż­

nych;

budow ę p rzytu łk ów dla biednych, dom ów n o cleg o w y ch i ich u trzym yw an ie itd.

Do z a d ań ty ch , k tó re g ro m a d a w y k o n y ­ w a ć p o w in n a z w ła s n e j in ic ja ty w y o ile po ­ z w o lą jej na to fun du sze, m ogą dojść je s z c z e zadan ia, zleco n e jej p rz e z gm inę. Do z a d ań zlec o n y ch m oże n ależ eć b u d o w a i u tr z y m y ­ w a n ie n ie k tó ry c h d ró g g m in ny ch, b u d o w a i u trz y m y w a n ie stu d zien itd

J a k z tego w id ać, z a k re s p ra c y s a m o rz ą ­ du g ro m ad z k ieg o je st o g ro m n y . O c z y w iśc ie nie w s z y s tk ie g ro m a d y b ę d ą m o g ły c a łk o ­ w icie w y p e łn ić w sz y s tk ie n a ło żo n e n a nie z a d an ia. Nie w sz y s tk ie g ro m a d y m aja n a ty le do ch o d ó w i m ajątk u , a b y p o z w o liły im one na c a łk o w ite za sp o k o je n ie w s z y stk ic h p o trze b , z a ró w n o k u ltu ra ln y c h , jak g o sp o ­ d a rc z y c h , sp o łe c z n y c h i z d ro w o tn y c h . N ie­

m niej w sz a k ż e za sp o k o je n ie ty c h p o trz e b b ęd zie z a le ż a ło w p o w a ż n y m sto p n iu od lu­

dzi, k tó rz y ty m sa m o rz ą d e m b ę d ą k ie ro w a ć , a w ięc od cz ło n k ó w ra d g ro m a d z k ic h i s o ł­

ty só w .

R z ec zą o rg a n ó w s a m o rz ą d o w y c h g ro m a ­ dzkich b ęd zie w y n a le z ie n ie sp o so b ó w , k tó re m o g ły b y p rz y s p o rz y ć g ro m a d z ie fu n d u szó w i po zw o lić ty m sam y m na re a liz a c ję ro z le­

g ły ch z a d a ń i zasp o k o jen ie w ielu p otrzeb.

Na czoło b ęd z ie się tu w y s u w a ło p rz ed e w s z y stk im um iejtęn e z a g o sp o d a ro w a n ie w ła sn o śc i g ro m ad zk iej. Nie m a b od aj g ro ­

sami sołtysa wybrali. No ale jakże go było nie w ybrać, kiej przed wyboram i cięgiem cho­

dził po chałupach, a częstował, a podejmował i żeby na sołtysa nikogo, ino jego. To go w y ­ brali i niby jest tym sołtysem , ale wieś pożytku z tego nie ma nijakiego. Co mu ta wójt każe, to zrobi. Podatki zbierze, te różne papierki załatw i i tyle. Żeby chłopów zebrać, żeby gro­

madę zwołać, żeby powiedzieć i popatrzeć wspólnie gdzie co trza zrobić, gdzie i co trza popraw ić — to mu się nie spieszy. A przecie, gdyby chciał, mógł by wiele dobrego na wsi zrobić.

S ołtys woliski jest inny. Tam w niedziele po obiedzie chłopy się zbierają razem, pogw a­

rzą o swoich potrzebach, jeden drugiemu pora­

dzi, jeden drugiego wesprze, jak potrza — po­

może. A sołtys o wszystkim wie i do roboty jest pierw szy. Jest praw dziw ym przew odni­

kiem grom ady.

— Dyć nie długo będą w ybory do rady w na­

szej grom adzie — przerw ał milczenie Sikora. — Jakoż robić? Cóż w y myślicie?

— Ja myślę — odpowiedział Peciak — że, jak mówią kumoszka, raz z tym w szystkim trza zrobić jakiś porządek. Jeden tu nic nie pora­

dzi, ani my oba. Tu trza nam się w szystkim wziąć do roboty. Nirna się co oglądać. Bo i na kogo? Jak my sami nic nie zrobimy, to kto za nas zrobi? Dlatego — myślę, że najpierw do rad y trza w yb rać ludzi, co dobrze mają w głowie. T rza w yb rać dobrych gospodarzy.

Jak kto na swoim dobrze gospodaruje, to i na

m ad y , k tó ra n ie p o s ia d a ła b y k a w a łk a — nie­

ra z sp o re g o — ziem i ornej, łąk, p a s tw is k , cz y lasó w . N aog ół w o b e c n y m cz a sie ta w ła s n o ść g ro m a d z k a zn a jd u je się w stan ie g o d n y m p o ża ło w an ia i nie w iele p o ż y tk u p rz y n o s i g ro m ad z ie. R acjo n a ln e i w ła ś c iw e z a g o sp o d a ro w a n ie tej w łasn o śc i g ro m a d z ­ kiej b ęd zie jed n y m z n a jw a ż n ie js z y c h o b o ­ w ią z k ó w sa m o rz ą d o w y c h .

W y b o r y w ięc do ra d g ro m a d z k ic h m ają z n a c z e n ie o g ro m n e. O d ty c h b o w iem , od składu p o szczeg ló n y ch organów sam orządu grom adzkiego b ęd zie za leżało, c z y będzie on sp ełniał sw o je zadania i c z y będzie je sp eł­

niał dobrze, b ęd zie za leża ło podniesienie do­

brobytu i kultury szerokich m as chłopskich.

T o te ż b łęd em b y ło b y w ielkim b a g a te liz o ­ w a n ie sob ie ty c h w y b o ró w i o b o jętn o ść w o ­ bec tej w a ż n e j czy n n o ści.

W sp o m n ieliśm y już, że d ziała ln o ść p r z y ­ szłeg o s a m o rz ą d u , p rz y s z łe j ra d y g ro m a d z ­ kiej b ęd zie z a le ż a ła w p ie rw s z y m rzęd zie od jej sk ład u , od ludzi, k tó rz y do niej zo ­ s ta n ą w y b ra n i. Na nich b ęd zie c ią ż y ł po­

w a ż n y o b o w ią z e k i o d p o w ied z ia ln o ść za do­

b re i ro zu m n e w y k o n a n ie w s z y s tk ic h zad ań.

M uszą to b y ć ludzie przede w szy stk im rz e­

telni i u czciw i, którzy w p racy sam orządo­

w ej, w p racy ca łk o w icie b ezin teresow n ej nie będą w id zieli w łasn ej k orzyści, którzy z sam orządu nie będą starali zrobić sobie drabinki dla wspinania się po p rzeróżne do­

stojeństw a, k tórzy z sam orządu nie będą chcieli stw o r z y ć terenu ro zg ry w ek p olity­

czn y ch i p opisów taniej partyjnej dem ago­

gii.

S a m o rz ą d g ro m ad z k i m a z a d a n ia i cele ściśle o k reślo n e. Nie m a w nich m iejsca na p o lity k o w a n ie . P o lity k o w a ć m o żn a na jn- ny m tere n ie, jeśli już k to ś p o łity k o w a ć chce, na tere n ie, nie m a jąc y m nic w spó ln ego z d ziała ln o śc ią s a m o rz ą d o w ą . Sam orząd mu­

si b y ć terenem p racy u czciw ej i rzetelnej, p racy której jednym i w y łą cz n y m celem jest podniesienie w si i szerokich w a r stw chłop­

skich pod w zględ em kulturalnym , sp o łe c z ­ nym , gosp odarczym i zdrow otnym .

wspólnym będzie gospodarow ał tak samo. U nas na wsi^ takich nie brakuje. Po drugie — trza w y brać ludzi takich, co to wolą robić, a po próżnicy gadać nie lubią.

— Pew no — przytw ierdziła gospodyni — tu roboty potrza, a nie gadania.

— Po trzecie w ybierać trza takich ludzi, co to będą wiedzieli co trzeba zrobić i jak trzeba zrobić, żeby wieś miała pożytek z tej roboty.

A przecie tej roboty jest nie mało — przerw ał Sikora. Gdzie się ino nie ruszyć...

— P rzede w szystkim droga. Popóźniej row y na rozdołku, żeby te m okraw e łąki trochę osu­

szyć. T rzaby ze dwie — trzy studnie duże w y ­ kopać, bo nie daj Boże ognia, a na wsi wody nie ma. Szkołę trzaby powiększyć. Dom Ludo­

w y roboty huk.

— Tak, tak, roboty huk.

— Ale my se tu gadu, gadu — zaśm iał się Peciak — ale jakże będzie z tą jazdą na jar­

m ark?

— No dyć jechać trza — odrzekł Sikora. — Pojedziemy przez wolską drogę. T rzeba spory kaw ał drogi nadłożyć, ale za to droga dobra.

A na drugi rok odrazu weźm iem y się w szyscy w całej gromadzie do roboty i swoje drogę se naprawim y. W pojedynkę nie zrobim y ale w grom adzie zrobimy, co ino będziem y chcieli, że­

by ino zgodnie i razem.

K O N I E C .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, że na rynku polskim, ale także zagranicznym, nie było do tej pory publikacji podejmującej całościowo zagadnienie religii w nowoczesnym ustroju demokratycznym

Należy zatem oczeki- wać, że oszacowanie sumy poprzez wspólne oszacowanie składników (i przemnożenie tego oszacowania przez liczbę składników), będzie prowadzić do

Świat Pracy zawsze rozumiał konieczność ponoszenia jak największych wysiłków dla dobra Państwa i Narodu i w nie­. przerwanym łańcuchu faktów historycznych dowiódł,

Bardzo dobrze czyści się nóż przez wbijanie go do surowego

Gdy nadejdą pierwsze m rozy i śniegi, roboty w polu ustają, jednakże zdarza się często, że i większej obniżki temperatury jeszcze nie ma i można orać

łym stosunkowo wyjątkiem, nie odbędą srę, gdyż jest jedna uzgodniona lista, podobnie jak i przy wyborach delegatów do rad gminnych, do których w ybory odbędą

ności i różnych uprzedzeń, które razem wzięte stanowią poważną zaporę dla prac Obozu. Pomnażanie jakościowo i ilościowo liczby naszych członków jest

r o.zsz.yfrowy w an iem g|ębok ich treśc i stanie .się interesującą ?v.yEodą, Drudzy nie będą do niego zdo|ni i tym widowisko wyda się jo&lt;lnym z