• Nie Znaleziono Wyników

Wieś Polska : tygodnik Obozu Zjednoczenia Narodowego. 1938, nr 48

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś Polska : tygodnik Obozu Zjednoczenia Narodowego. 1938, nr 48"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

OzisiaJ załączamy „PLOIS“ na miesiąc listopad lako bezpłatna mmlę dla Prenumeratorów.

Oplata

u iszc zo n a ry c za łte m

Centa num eru

15 g ro szy

Wieś Polska

TYGODNIK OBOZU ZIEBNOŁZENIA NARODOWEGO

Nr 48 W a rsza w a , dn ia 27 listo p a d a 1938 ro k u Rok n

W acław D ługosz — P o seł na Sejm

Zorganizowana gromada—to siła

Od członków rad gromadzkich zależ y wariość samorządu gromadzkiego

Z o rg a n iz o w a n a g ro m a d a — to siła. P o ­ w ied zen ie to b a rd z o s ta r e . C z y rz e c z y w is ­ to ść n asz a, d o św ia d c z e n ie p o tw ie rd z a ją to z d a n ie ?

P rz y g lą d a ją c się n asz em u ży c iu g ro m a d z ­ kiem u, w y d a je m i się, że nie m o żn a p o w ie ­ dzeniu te m u z a p rz e c z y ć , ani go z a k w e s tio ­ n ow ać.

O d lip ca 1933 r. o b o w iąz u je n a te re n ie R z e c z y p o sp o lite j n o w a u s ta w a s a m o rz ą d o ­ w a . U s ta w a u c h w a lo n a p rz e z polskie w ła d z e u s ta w o d a w c z e . T w o r z y o n a rz e c z n o w ą — 0 c h a ra k te r z e p o w sz e c h n y m i p rz y m u s o ­ w y m — rady gromadzkie. R o la i p ra c e ty c h rad z o s ta ły o k re ślo n e p rz e z sa m ą u s ta w ę . W jak iej m ie rz e p o sz c z e g ó ln e ra d y g ro ­ m ad zk ie w y w ią z a ły się z p rz y ję ty c h o b o ­ w ią z k ó w — nie je s t rz e c z ą n in iejszeg o a r ty ­ kułu.

W iem — na podstawie obserwacji, że ró­

żnie to w ygląda, w zależności od wielu oko­

liczności.

Z nam g ro m a d y , g d zie d zięk i u św ia d o m ie ­ niu ludzi, k tó r z y w e sz li w s k ła d ra d g r o ­ m ad zk ic h i d zięk i p o czu ciu o b o w iąz k u , p o ­ trafili d a ć in ic ja ty w ę w k ie ru n k u z a ło ż e n ia k ó łk a ro ln iczeg o , k o ła g o sp o d y ń , k o la m ło ­ d zież y , z w ią z k u s trz e le c k ie g o , zw . r e z e r w i­

stó w , s tr a ż y p o ż a rn y c h , z a ło ż e n ia p rz e d ­ szkoli, b iblioteki, dom u lu d o w eg o , św ie tlic y 1 t. d.

J e d n ą rz e c z trz e b a sob ie p o w ie d z ie ć — rzeczyw istość tw orzy człow iek. T am , gdzie je d n o s tk a ta k a się z n a la z ła i p o tra fi obok siebie sk u p ić g ro n o ludzi d o b re j w oli — ta m praca idzie. O d b y w a się ona w p ra w d z ie n ie­

ra z w b a rd z o ciężkich w a ru n k a c h , bo nie ro ­ z u m ia n a p rz e z w ła s n e s p o łe c z e ń s tw o , w ię ­ cej, re a liz o w a n a z w ielk im i n ie ra z p rz e s z k o ­ dam i.

W y k o n a n a m im o to je d n a k — z o sta je n a ­ le ż y c ie o ce n io n a p rz e z ogół m ie sz k a ń c ó w d an e j g ro m a d y .

B ra le m n ie je d n o k ro tn ie u d z ia ł w u r o c z y s ­ ty m p o św ięc en iu s z k o ły n o w o w y b u d o w a n e j,

dom u lu d o w eg o , o tw a r c ia o d cin k a d ro g i itp.

J a k ż e ż to m iło b y ło w id zieć ro z p ro m ien io n e i ro z ra d o w a n e tw a r z e ty c h , k tó rz y by li w y ­ k o n a w c a m i, c z y in icjato ram i ty c h p o c z y n a ń , c z ę sto w ła s n y m i rę k a m i p rz y c z y n ia li się do s tw o rz e n ia zb o ż n eg o dzieła.

W iem , że ró w n ie ż nie b ra k u je g ło só w k r y ­ ty k i, k tó re j ja k ż e dużo w polskim n aro d zie, ale ile k r z y w d y n ie ra z o na w y r z ą d z a — ile d o b ry c h i sz la c h e tn y c h in ten cy j p rz e z nią zo ­ s ta je z a b ity c h i z m a rn o w a n y c h ?

D zieje się to z w ła s z c z a w ty c h g ro m a d a c h , g dzie w sk ła d ra d w c h o d z ą ludzie, k tó rz y n ie d orośli do sp e łn ia n ia w ło ż o n y c h n a nich o b o w ią z k ó w . M oże to ludzie słab i, a m oże złej woli, bo i ty c h je s t wielu.

T a k jak ta ziem ia k arm ic ie lk a , w k tó r ą ro k ro c zn ie rz u c a m y c z y s te i z d ro w e ziarn o , a z b ie ra m y go n ie ra z z k ąk o lem i in n y m c h w a ste m , ta k i w ży ciu g ro m ad z k im nic b ra k n am n iero b ó w , ludzi b ez s e rc a — ludzi z ły c h . B o gu d zięk i je s t ich c o ra z m niej, ale s ą _ trz e b a w ię c o rk ę d o b rz e u p ra w ia ć , nie ż a ło w a ć b ro n , a m oże i k u ltu w a to r d o b rz e w ziem ię zap u ścić, a b y z n is z c z y ć c h w a s ty a w y d o b y ć w s z y s tk o to, co do w y p ro d u k o ­ w a n ia d o b re g o z ia rn a je s t p o trz e b n e .

Nie za p o m in a jm y o jed n y m — g ro m a d a je s t n a jn iż sz ą k o m ó rk ą ż y c ia zb io ro w e g o s a ­ m o rz ą d o w e g o i p a ń stw o w e g o . Z niej to p r z e ­

chodzi się do w y ż sz e g o szc zeb la w p ra c y s a m o rz ą d o w e j do gm in y i t. d. Kto na tym stanowisku zda egzamin ze sw ych zdolno­

ści i pracy, ten. niewątpliwie z powodzeniem pracować może w gminie i pow iecie i t. d.

W ie m y bo w iem , że samorząd jest szkołą obyw atelską, która wyrabia, uczy.

W m ia rę p o stęp u — d o jrz e w a ją i w z ra ­ s ta ją p o trz e b y n a s z y c h g ro m ad .

Nic d ziw n e g o , że c o ra z c z ęściej s ły s z y się g ło s p o c h o d z ą c y od ty c h g ro m ad , ż e im co ­ ra z ciaśniej się rob i — b ra k w ła s n y c h fundu­

s z ó w — w z a ro d k u tłu m i n ie ra z n ajlep sz e z a m ia ry . M yślę, że n a jb liż sz a p rz y s z ło ś ć w y m a g a ć b ędzie, a b y i ten p ro b lem ro z w ią ­ za ć. S p ra w a ta w y m a g a ro z w a ż n e g o ro z ­ p a trz e n ia — g ło s w tej m a te rii z a b ra ć m u ­ s z ą c ia ła u s ta w o d a w c z e jak ró w n ie ż i d o ­ św ia d c z e n i s a m o rz ą d o w c y .

T a k , c z y o w a k s tw ie rd z ić n ależ y , że n a p o d s ta w ie u s ta w y z r. 1933 p rz y b y ł now y cz y n n ik , k tó r y c z y n i z a d o ść p ra w d z ie , że zorganizowana gromada — to siła.

S iła n a ro d u — i p a ń s tw a . T rz e b a o tym pa­

m ię ta ć dziś, g d y p rz y s tę p u je m y do w y b o ró w s a m o rz ą d o w y c h . T rz e b a d bać, b y do p ra c w s a m o rz ą d z ie w e sz li ludzie o cho tn i, rz e ­ telni i św ia tli, ludzie, k tó rz y chcą i umieją pracować dla dobra gromady, a przez to i dla całego państwa.

Zmiana ordynacji wyborczej

O.Z.N. ju ż p o d jął p race

Z p o lecen ia S zefa O bozu Z jed n o czen ia N a ro d o w e g o , gen. S ta n is ła w a S k w a rc z y ń - cz y ń sk ie g o B iu ro S tu d ió w i P la n o w a n ia O.Z.N. p odjęło p ra c ę n a d p ro jek te m re fo rm y o rd y n a c ji w y b o rc zej. Do kom isji, k tó ra z a j­

m ie się tą p ra c ą , p odzielonej n a k ilk a sekcji, po w o łan i b ęd ą p rz ez sz e fa O bozu s e n a to ro ­ w ie i posłow ie z k o ła p a rla m e n ta rn e g o O.Z.N. o ra z z a p ro sz e n i z o s ta n ą w y b itn i z n a ­ w c y p ra w a k o n sty tu c y jn e g o .

(2)

(

Chłop i żołnierz głównymi filarami potęgi Państwa

Przemówienie gen. broni K.

2 '... W I E Ś P O L S K A ... ... Nr 48

W, ubiegłą niedziele odbyła się w Anto­

niowie (pow . Tarnobrzeg, woj. lw ow skie) u roczystość założenia kamienia węgielnego pod budowę szk o ły pow szechnej. W, c za ­ sie u roczysto ści w yg ło sił dłu ższe przem ó­

wienie generał broni K azim ierz Sosnkow ski.

Znakom ity ten żołnierz, jakim je s t gen.

Sosnkowski, z sercem m ówi o wsi. T y m cen­

niejsze są jego głębokie a proste słow a, z w ró ­ cone do w si i traktujące o wsi. Odbiją sig te ż one serdeczn ym echem w śród najszer­

szyc h m as ludu polskiego.

śr

Gdy patrzę na w aszą w ieś, g d y w zrok mój błądzi po nadw iślańskich równinach, tak dobrze mi znanych z czasów m ego dzieciństw a i w czesnej m łodości, w ó w ­ czas przychodzi mi na myśl, że m y w s z y s c y P o la cy jeste śm y duchem z w ią ­ zani z w sią p olsk ą, że w gruncie rzeczy na dnie duszy każdego m ieszczucha p o l­

sk iego k ołacze się trochę m iłości do zie­

mi, do roli i trochę tęsknoty do życia w iejskiego. I dlatego mało jest Polaków, których nie w zrusza głębok o i szczerze obraz w si polskiej, w ierzącej w Boga, za­

możnej, zasobnej, gospodarnej, czystej i ośw ieconej — w si o przestronnych, schludnych, m urowanych domach, o do­

brych drogach, o kw itnących sadach — w si b ez analfabetów i b ez p rzysłow io­

wej polskiej biedy.

A le szczeg óln ie lic z n e i siln e są w ę z ły , które łą czą arm ię n aro d o w ą z ludem w iejskim . Chłop polski jest uosobieniem pracy twardej i nieustępliw ej, żołnierz polski jest uosobieniem siły fizycznej Państwa, a obyd w aj stan ow ią w moim n ajgłęb szy m p rzek on an iu d w a g łó w n e filary p o tę g i Państw a. Chłop p o lsk i jest ż y w ic ie le m O jczyzn y, a ż o łn ie r z stoi u Jej g ran ic z karabinem u n o g i, str z e ­ g ą c p iln ie, a b y p łu g i p o lsk ie m o g ły w sp ok oju o d w ra ca ć sk ib y ziem i — ro­

dzicielki, aby najeźdźca nie obracał w popiół i perzynę zagród naszych, aby nie stratował naszych niw, naszych ła­

nów chleb dających.

Rodziny^ ch ło p sk ie dają w ojsk u naj­

le p sz e g o żołn ierza, a w ojsko jest gorą­

cym w yznaw cą prawdy, że siła, rozkwit, p o m y śln o ść Państw a i N arodu z a le ż y od istn ien ia m o żliw ie liczn ej, zam ożnej, o św ie co n ej, za d o w o lo n e j z lo su w a rstw y ch łop sk iej.

I w reszcie żołnierza p olsk iego z chło­

pem łączy w czasach dzisiejszych p ew ­ na w spólna troska, dotycząca najważ- nieiszych zagadnień Państwa.

Od szeregu lat czujem y w szy scy , że w Polsce robi się ciasno, że w ie ś p olsk a d u sić s ię za czy n a , że m ło d zież w iejsk a za czy n a p om n ażać s z e r e g i b e z r o b o t­

nych. I oto w tym stanie rzeczy żołnierz polski zadaje so b ie pytanie, czy aby nie są zbyt ciasne te granice, które ongiś swym m ieczem wyrąbał, a chłop polski, obchodząc miedzami granice sw eg o g o ­ spodarstwa, markoci, że tak m ało p o sia ­ da m org ó w , że b y ć m oże już z w io sn ą n ie b ę d z ie m iał c o d o garnka dla d z ie c i w ło ż y ć . M arkoci jeszcze bardziej, gd y pom yśli, c o s ię stan ie, g d y d z ie c i d o ­ rosną i za czn ą s ię u p om inać o sw o je, od y być m oże w ypadnie podzielić chu­

dą ojcow iznę na drobne paski i zagonki.

Cóż w ięc, na Boga, robić trzeba, jak postępow ać należy, aby zażegnać nie-

Gen. broni K. Sosnkow ski podczas b ezp ieczeń stw o uduszenia się na zbyt małej przestrzeni, które ciąży nad w sią polską, aby odsunąć od niej zm orę b ie ­ dy i nędzy?

Iść na wojnę? Zdobywać n ow e zie­

mie? A le przecież w szystko co polskie, co nasze, tośm y już praw ie w całości pozbierali, a Polak po cudze ręki w y ­ ciągać nie lubi i nie chce.

A w ięc m oże jakoś tak urządzić ż y ­ cie, aby po chatach w iejskich, pod strze­

chami mniej dzieci przebywało? Nie. Po stokroć nie. A lbowiem narody, gdzie mało dzieci się rodzi słabną, marnieją.

Zresztą droga ta nie odpowiada p oję­

ciom moralnym, p olsk iego ludu, który pragnie żyć w zgod zie z przykazaniami biskimi i z prawem przyrodzonym .

Parcelować? Zapewne, jest to środek, m ogący przynieść chw ilow ą ulgę. Toteż parcelujem y, ale jedn ocześn ie zdajemy sob ie sprawę, że zapas ziemi do parce­

lacji jest p rzecież już bardzo mały w sto­

sunku do olbrzymich potrzeb. Zdajemy sob ie sprawę, że pew na ilość w iększych w arsztatów rolnych pozostać musi i ze w zględ u na obronę Państwa i w obliczu ogólnych w zględóvr gospodarczych.

A w ięc dbać o tc, aby chłop d osta w a ł w ię c e j za to, c o sp rzed aje i p ła c ił m niej za to, c o kupuje? O czyw iście tak. Jest to jedno z najważniejszych zadań stoją­

cych przed nami. To jest jedna z najpil­

niejszych spraw zw iązanych z życiem i bytem wsi.

Toteż spraw ie tej rząd polski p o św ię­

ca w iele uwagi, a jest niew ątpliw ym , że b ęd zie musiał p o św ięcać jej jeszcze w ię­

cej w przyszłości.

A w ięc, b rać w p o lsk ie r ę c e handel i rzem iosła? A leż tak. Po stokroć tak, gdyż jest to dziedzina, g d zie tysiące, dziesiątki ty sięcy chłopskich synów m o­

gą znaleźć pracę, chleb i dostatnie b yto­

wanie.

R o zb u d o w y w a ć m iasta i ro zw ija ć r z e ­ m iosło? Ale oczy w iście tak. Przecież w iem y dobrze, że w pobliżu miast uprze­

m ysłow ionych, zw iększają się m ożliwo-

przem ówienia w e w si Antoniowie.

ści zarobkowania dla ludności wiejskiej, polepszają się warunki zbytu dla w y ­ tw orów gospodarstw a w iejsk iego. Każdy mądry gospodarz w ie, że lepiej jest p o ­ słać zd oln ego syna do fabryki i oddać go do handlu i rzem iosła, niż w drodze niekończących się p odziałów i rozdrab­

niania ojcow izny zrobić z n iego jedno- m orgow ego dziada.

Mam tę niepłonną nadzieję, że o do­

brodziejstw ach, wynikających z uprze­

m ysłow ienia kraju, w y, którzy m ieszka­

cie i żyjecie w Centralnym Okręgu Prze­

m ysłowym , b ęd zie cie m ieli m ożność nie­

baw em przekonać się naocznie.

Obywatele. Każdy ze środków w y li­

czonych p rzeze m nie oraz w szystkie w zięte razem m ogą b yć skuteczne tyłko w p o łą c ze n iu z n arzęd ziem najpotężniej­

szym , którym jest ośw ia ta . O św iata jest tym w ielk im g o śc iń c e m , który p ro w a d zi d o c e lu — ona to otwiera przed nami jeszcze jedną m ożliw ość, napew no nale­

żącą do największych.

Od p o zio m u o św ia ty o g ó ln ej i z a w o ­ d ow ej na w s i z a le ż y p o zio m kultury rol­

nej, a w ięc stan upraw rolnych, umiejęt­

ność nawożenia.

Jeżeli drogi, w iod ące w zdłuż i w szerz, zm ierzające do rozszerzenia stanu p o ­ siadania przestrzeni uprawnej stają się coraz trudniejsze, to n a le ży iść w głąb — inaczej m ówiąc, orać głębiej i lepiej, pod nieść w ydajność gleby.

M o ż liw o śc i, jakie stoją pod tym w z g lę ­ dem przed Polską są olb rzy m ie i równa­

ją się, po p rzeliczeniu na zbiory, p o d w o ­ jeniu pow ierzchni uprawnej, jaką o b ec­

nie posiadam y. N ie ma żadnej w ystar­

czającej przyczyny, dla której morga ziemi w Polsce m iałaby rodzić mniej, niż rodzi morga ziem i na Bałkanach — a taki jest, jeśli chodzi o całość Polski, obecny dość smutny stan rzeczy.

N iech z ie m ie p o ls k ie plonują tak, jak plon u je ziem ia w Danii lub w B elgii — oto jest trudny, ale w z n io sły c e l, d o k tó ­ r e g o p o p r z e z o św ia tę p ow in n a zm ierzać w ie ś polska.

(3)

Nr 48 W I E Ś P O L S K A 3

Do p o słó w -ro ln ikó w —Ust otw arty

2 rąk ludu polskiego uzyskaliście m andaty, jako jego przedstaw iciele w Sejmie R zeczypo­

spolitej. W ielki zaszczyt, ale i w ielka odpowie­

dzialność. C zy w szy scy już zastanowiliście się tek macie nalepiej spełnić swoje posłannictw o!?

A szczególnie czy zastanowiliście się nad nim Posłowie - rolnicy. M y w W as pokładam y wiel­

ką nadzieję. W ierzym y, iż głos w asz z try b u ­ ny sejmowej częściej będą m ogły usłyszeć czyn- n,ki miarodajne, częściej będą m ogły się dowie­

dzieć co tu u dołu w rolnictwie się dzieje. Rząd Pragnie się tego dowiedzieć i w y tęż a sw e siły, aby złu zaradzić. W spólne w ysiłki R ządu i W a- Sze posłowie - rolnicy — powinny przynieść oczekiwane i tak pożądane wyniki.

t Główne w asze zadanie w obecnym Sejmie — to zmiana ordynacji w yborczej w myśl w ska­

zań Głowy P aństw a, P an a P rez y d en ta Rzplitej, tek, aby ta odpow aidała w szystkim w arstw om społeczeństw a polskiego i umożliwiała im pracę dla dobra i potęgi Rzeczypospolitej.

W y w m yśl w skazań Nieśmiertelnego W odza M arszałka Józefa Piłsudskiego musicie przodo­

wać w „w yścigu p ra cy “ aby Naród nasz nie

*ostał na końcu za innymi, lecz żeby by ł na

czele . Spocząć nam naw et chwili nie wolno, boć przecież m am y tyle do odrobienia. Zmora bezrobocia musi z Polski zniknąć. Inicjatyw a w iceprem iera Kwiatkowskiego zatrudnienia bez­

robotnych w polskim przem yśle, handlu i w yso­

ko postaw ionym rolnictwie musi być przez W as gorąco poparta. P ra c y i chleba w Polsce nie brakuje, trzeba tylko ludziom pokazać, jak i j„„.-

no i drugie można zdobyć.

W m yśl w skazań Naczelnego W odza M ar­

szałka Śmigłego - R ydza musicie „podnieść Polskę w zw y ż choćby w krzyżach trzeszcza- ło“.

P racę tę rozłóżcie na obyw ateli sprawiedli­

wie, aby nie tylko jedna w arstw a społeczeń­

stw a -— chłopi ciężar ten dźwigała, lecz aby w szystkie w a rstw y za łańcuch równom iernie chw yciły, a w tedy zw ycięstw o na każdym polu będzie po naszej stronie.

Kultura i ośw iata m as musi w W as mieć zde­

cydow anych obrońców, a zw łaszcza w ysoko zorganizow ana szkoła pow szechna dla wsi, szkolnictwo rolnicze i uniw ersy tety wiejskie.

Niech chłop polski w swoim państw ie m a choć te możliwości rozwoju, z których korzysta

Na wieki razem

Dekret o przyłączeniu do Polski nowoodzyskanych ziem

W ub. ty g o d n iu z o s ta ł o g ło sz o n y d e k re t P r e z y d e n ta R z e c z y p o sp o lite j o zjed n o czen iu Z R z e c z ą p o sp o litą P o ls k ą ziem o d z y s k a n y c h iW listo p a d zie b. r., o ra z o ro z ciąg n ięc iu n a te Ziemie m o c y o b o w ią z u ją c e j n ie k tó ry c h a k ­ tó w u s ta w o d a w c z y c h . D e k re t te n p o s ta n o ­ w ił, że ziem ie o d z y sk a n e w e F ry d e c k im , C zad e ck im , J a w o r z y n ie S p isk iej i w P ie n i­

nach, w dolinie rz e k i P o p ra d u o ra z w ź ró d ło - w isk u U d a w y s ta ły się z dniem o b jęcia ich p rz e z w ła d z e p o lsk ie n ie ro z d z ie ln ą c z ę śc ią R zp lite j P o lsk ie j.

Na p o d s ta w ie te g o d e k re tu ziem ie o d z y ­ sk a n e w e F ry s z ta c k im i C z a d e c k im ad m ini­

s tra c y jn ie w łą c z o n e z o s ta ją do w o j. ś lą sk ie ­ go, są d o w n ie z a ś p o d le g a ją one w a łś c iw o ś c i S ą d u O k rę g o w e g o w C ieszy n ie. N a ziem ie

n a to m ia s t o d z y s k a n e w dolinie P o p ra d u , w łą c z o n y c h do w oj. k ra k o w sk ie g o , ro z c ią g a się w ła ś c iw o ś ć S ą d u O k rę g o w e g o w N o w y m S ącz u . Z iem ie o d z y sk a n e w ź ró d ło w is k u U - d a w y w łą c z o n e z o s ta ły do w oj. lw o w sk ie g o , p r z y cz y m p o d le g a ją on e w ła śc iw o ś c io m S ą ­ du O k rę g o w e g o w J a śle .

P r z e p is y o b o w ią z u ją c e d o ty c h c z a s n a w y ­ m ien io n y ch ziem iach n a le ż y s to s o w a ć z u- w z g lę d n ie n iem n o w e g o s ta n u p ra w n e g o , o- k re ślo n e g o już d e k re te m P r e z y d e n ta R zpli­

tej, o d n o sz ą c y m się do Ś lą s k a Z a o lz a ń sk ie - go w s p ra w ie p rz e ra c h o w a n ia zo b o w ią zań , o p ie w a ją c y c h n a w a lu tę c z e s k o -s ło w a c k ą o- ra z ty m c z a s o w e g o u re g u lo w a n ia u b e z p ie ­ cz eń sp o łecz n y ch .

Ustalenie stosunku państwa

do kościoła prawosławnego

Z dniem 19 b. m. w szedł w życie dekret P an a P rez y d en ta Rzplitej o stosunku P ań stw a do ko­

ścioła praw osław nego. Kościół p raw osław ny na podstaw ie tego dekretu jest niezależny od jakiejkolwiek pozakrajow ej w ład zy duchownej lub świeckiej. K orzysta on z całkow itej wolno­

ści rządzenia się w granicach praw odaw stw a państw ow ego. Językiem urzędow ym w ładz i u- rzędów kościelnych jest język polski. Podczas nabożeństw duchowni polskiego kościoła praw o­

sław nego m ają odm awiać m odlitwę za pom yśl­

ność R zeczypospolitej i Jej P rezyd enta. W św ię­

ta państw ow e m ają oni odpraw iać uroczyste nabożeństw a z modłami na intencję Rzplitej,

P an a P rezy den ta, R ządu i Armii.

G łow ą kościoła praw osław nego jest m etro­

polita, organem zaś regulującym sp raw y koś­

cioła jest sobór generalny, składający się z bi­

skupów oraz przedstaw icieli duchow ieństw a i w iernych. N ow oobrany biskup składa p rz y ­ sięgę na ręce prem iera Rządu. Osoby nie po­

siadające obywatelstwa, polskiego, nie mogą

spraw ow ać żadnych urzędów kościelnych ani piastow ać żadnych stanow isk w kościele p ra­

w osław nym .

O bszary gruntów kościelnych, nie podlegające przym usow em u w ykupow i w ynoszą: dla m e­

tropolity — 180 ha, dla każdego biskupa diece­

zjalnego z przeznaczeniem na dom biskupi — 150 ha, dla każdego klasztoru — 180 ha, dla każ­

dej św iątyni parafialnej, w m iarę ustalonego dla niej składu duchow ieństw a i służby kościelnej:

a) przeznaczone na ziemie Sierockie —- 3 ha, b) do użytku proboszcza — 20 ha, c) do użytku diakona — 10 ha, d) do użytku psalm isty — 7 ha, e) dla św iątyń parafialnych, przy których jest ustalony w ikariat — dla proboszcza i wi­

kariusza łącznie — 30 ha.

Nadwyżki gruntów poszczególnych-osób p ra­

w nych Polskiego Kościoła Praw osław nego po­

nad te norm y, mogą b yć wykupione przez P ań ­ stw o po upływ ie trzech lat od dnia wejścia w ży­

cie dekretu.

w m iastach elem ent abcy, częstokroć dla tego P ań stw a w rogo usposobiony.

Musicie pomódz R ządow i do w ytępienia pa­

sożytów , żerujących na organizm ie Polski, a szczególnie na rolnikach.

I jeszcze jedna — najw ażniejsza spraw a. Dą­

żyć W am należy w szystkim i siłami do zjedno­

czenia Narodu Polskiego w jedną w ielką zgod­

ną rodzinę Polaków . Zaprzestać w ięc winniście wszelkich w alk partyjnych, godzących w jed­

ność narodową.

Sejm obecny musi świecić przykładem całe­

mu Narodowi. Pam iętajcie o tym, że w yborcy W asi śledzić będą z wielką uw agą pracę sw o­

ich posłów. Głos W asz Posłow ie - rolnicy mu­

si być w pismach drukow any, jak rów nież mu­

sicie się osobiście z nami — z w yborcam i — 0 ile możności często sty kać i dzielić się tym

— coście się sami nauczyli lub uradzili. Zawsze zachowajcie godność poselską tak, abyśm y byli dumni, z tego, że dokonaliśmy dobrego w yboru 1 że pokładane w W as nadzieje — spełnicie go- . dnie.

Gdyby W as czasem opanow ało zwiątpienie lub niepew ność czy droga, k tó rą idziecie jest słuszna, w ted y prosim y W as, zejdźcie do do­

łów, do szerokich rzesz chłopskich, a pew ny jestem, że tutaj nabierzenie sił do dalszej walki o spraAYy chłopskie, dowiecie się o wielu bo­

lączkach wsi. Zetknięcie się z rzeszam i chłop­

skimi naprow adzi W as na w łaściw ą drogę w p racy nad osiągnięciem dobra i potęgi R zeczy­

pospolitej i Jej obyw ateli - Polaków . W acław Kołodziejczyk rolnik wsi Osiek P iaseczny pow. sierpeckiego

członek R ady Obwodowej O.Z.N. w Sierpcu woj. w arszaw skie.

W trsses o rolnictwo

ŚEfska Zaolzańskiego

N a Ś lą sk a Z ao lz ań sk im b a w ił w u b ie g ły m ty g o d n iu m in is te r R o ln ic tw a Ju liu sz P o n ia ­ to w sk i, k tó r y z w ie d z ił ro lne i leśn e m ajątk i p a ń s tw o w e . M in. P o n ia to w s k i zazn ajo m ił się z g o s p o d a rk ą w ty c h m a ją tk a c h o ra z in- tre s o w a ł się w a ru n k a m i b y tu , u p o saż en ia i m ie sz k a n ia ro b o tn ik ó w ro ln y c h i leśn y ch , z a tru d n io n y c h w m a ją tk c h p a ń s tw o w y c h . D la b liższe g o z a z n a jo m ie n ia się z ty m i k w e ­ stiam i m in is te r P o n ia to w s k i o d w ie d z ił s z e ­ re g m ie sz k a ń s łu ż b y fo lw a rc z n e j i ro b o tn i­

k ó w le ś n y c h — g ó ra li o ra z ro z m a w ia ł z ro ­ b o tn ik am i, ro z p y tu ją c się o ich w a ru n k i ż y ­ cia.

P o d c z a s p o b y tu m in. P o n ia to w s k ie g o na Z ao lziu o m a w ia n a b y ła ró w n ie ż s p ra w a w s p ó łp ra c y w ła d z le ś n y c h z m ie js c o w ą lu d ­ n o śc ią p o d k ą te m ja k n a js z e rs z e g o o p a rc ia p r a c y w la s a c h na z u ż y tk o w a n iu z a ró w n o r ą k ro b o c z y c h , jak i in w e n ta r z a m iejsco w y c h ro ln ik ó w .

P o n a d to m in. P o n ia to w s k i b a d a ł z a g a d ­ nien ia g o sp o d a rc z e , z w ią z a n e z w cielen iem ziem z a o lz a ń sk ic h do P o lsk i, szc zeg ó ln ie z a ś s p ra w y z a o p a trz e n ia te g o k ra ju w ż y w n o ś ć o ra z s p ra w y w ła ś c iw e g o z o rg a n iz o w a n ia a p a ra tu w y tw ó rc z o ś c i i w y m ia n y p r o d u k ­ tó w ro ln y c h d la p o trz e b tu te js z e j lud no ści z a tru d n io n ie j w p rz e m y ś le , ja k ró w n ie ż m o­

żliw o ści o s a d n ic tw a ro ln icz eg o n a te re n a c h , p rz y le g a ją c y c h do w ię k s z y c h o ś ro d k ó w fa ­ b ry c z n y c h i k o p aln ian y c h .

(4)

4 W I E Ś P O L S K A Nr 4»

Tereny dla osiedlania Żydów

muszą być dostępne przede wszystkim dla

Żydów

z Polski

W ostatnich tygodniach n o w a fala p rz e ­ śladow ania Ż y dów w Niem czech spow odo­

w a ła p ow szechne zw rócenie uw agi na s p ra ­ w ę znalezienia tere n ó w , gdzie Żydzi m ogli­

by się osiedlać.

S p ra w a to nie n ow a, om aw iano ją n a ła ­ m ach p ra sy na ca ły m św iecie w ielokrotnie, pośw ięcono jej w sw oim czasie specjalną konferencję m iędzy narod o w ą, pow ołano w Londynie specjalny kom itet dla s p ra w y u- chodźców z Ńiem iecv

W szy stkie te d o ty ch czasow e poczy n an ia nie dały jednak żad ny ch w yn ik ó w . W sz y s c y umieli jedynie w y ra ż a ć w spółczucie p rż eśla- Jow any m Żydom , nikt jed n ak nie chciał w puścić ich do Siebie. U tru dniły jeszcze b a r­

dziej sy tu ację w alk i A rab ó w z Żydam i w P a ­ lestynie, uniem ożliw iające całkow icie em i­

g rację ży d o w sk ą do teg o kraju.

O becnie sp ra w a o ty le po su nęła się n a ­ przód, że w y su w a n e już są ok reślone p ro ­ jekty, gdzie i jak ą ilość uchodźców żydow ­ skich osiedlić.

M ówi się o w puszczeniu 30 ty s. Ż y dów do S ta n ó w Z jednoczonych, o osiedleniu pew nej liczby Ż ydów w afry kań sk ich koloniach an ­ gielskich, w A ustralii ora z w p ań stw a ch A- m eryk i P ołudniow ej i Ś rodkow ej.

Nie w iadom o, ile z ty ch p ro jek tó w u da się w p ro w ad z ić w czyn — dużo jednak zn a cz y to, że do s p ra w y em igracji żydow sk iej z a ­ częto podchodzić w ła ś c iw ie ,. uznając ją za spraw ę m iędzynarodow ą, do któ rej rozw ią­

zania p rzy czyn ić się m uszą ci, k tó rzy posia­

dają o b szary niezaludnione. Tak ie postaw ie­

nie tej sp ra w y m a szczególne znaczenie dla Polski.

L iczba Ż yd ó w w P o lsc e jest znacznie w iększa, niż w Niem czech i innych p ań st­

w ach.

W ubiegłym tygodniu minister komunikacji Ulrych wygłosił przez radio przemówienie, w którym przedstawił 20-letni dorobek Pol­

ski w dziedzinie komunikacji: kolejowej, dro­

gowej, wodnej i lotniczej. W przemówieniu tym min. Ulrych zwrócił przede wszystkim uwagę na wielkie trudności i zaniedbania, ja­

kie musieliśmy pokonać w ciągu tego dwu­

dziestolecia. Polska była pod względem ko­

munikacji najbardziej zaniedbaną częścią Eu­

ropy. Wojna, która kilkakrotnie przewaliła się przez Polskę, poczyniła u nas wielkie spusto­

szenia. Samych mostów zniszczono 2 tys. 599, a dalej zniszczono 581 parowozów, 1280 w a­

gonów osobowych oraz 11 i pół tysięcy w a­

gonów towarowych.

Aby stan naszych dróg kolejowych polep­

szyć, przeprowadzić budowę mostów, w a r­

sztatów, budynków, parowozów i wagonów, trzeba było przeznaczyć na to przeszło 1 mi­

liard 600 milionów złotych.

W tym czasie nasza sieć kolejowa wzboga­

ciła się o 1744 kilometry.

Rozważając nasz dorobek w kolejnictwie nie można pominąć współudziału kolei w oduudo- wie naszego gospodarstwa narodowego.

Drogi kołowe również odziedziczyliśmy przed dwudziestu laty w jak najgorszym sta­

nie. Nasze drogi bite, wynoszące wtedy ogó-

Ich udział w życiu go spo darczym ham uje rozw ój g osp od arczy Polski.

P rzeludnienie w si zm u sza do znalezienia n ow ych w a rs z ta tó w p ra c y w m ieście dla ludności w iejskiej.

P rzechodzenie chłopów do handlu i rz e­

m iosła było uniem ożliwione w skutek opano­

w a nia handlu i rzem iosła p rz ez. Żydów . Św iadom ie i planow o p rz ep ro w ad zo n a a k ­ cja rugo w ania Ż y dów z opano w anych p rz ez nich dziedzin ży c ia gospodarczego w niedłu­

gim już zapew ne czasie da odpow iednie w y ­ niki.

Nie rozw iąże ona jednak sam a sp ra w y ż y ­ d ow skiej w P olsce.

S zkodliw e jest nie tylko o panow anie p rz ez Ż ydów handlu, rzem iosła, w olny ch za w o ­ dów , ale sam fakt prz eb y w a n ia w P olsce tak dużej ich ilości. O debranie im m ożności za­

robkow ania p rz ez bojkot i o graniczenia go­

spodarcze, dop ro w adzenie w iększości ludno­

ści żydow skiej do n ędzy, w k tó rej już obec­

nie olbrzym ie jej rzesze ży ją — nie tylko sam o nie przyn iesie p ań stw u pożytku, ale jeszcze m ogłoby spo w o dow ać now e trudn o ­ ści. Jednocześnie z bojkotem gospodarczym , z w y pieraniem Ż y dó w z ży c ia g o sp o darcze­

go P olski, m usi rozw ijać się em igracja ż y ­ d ow ska.

J ak już donosiliśm y, w edług sam o rząd o­

w ego k ale n d arz y k a w yborczego, n ajw cze­

śniej odbędą się w y bo ry do ra d g ro m adz­

kich na terenie w ojew ództw środkow ych i w schodnich. W ty ch w ojew ództw ach n a te­

renie 30 ty się cy grom ad odbędą się w y bo ry

łem 44 tysiące kilometrów, były w 40 proc.

całkowicie zrujnowane. W śród mostów drogo­

w ych mieliśmy tylko 8 i pół proc. mostów żelaznych, kamiennych lub żelbetonowych — reszta — były to mosty drewniane, często na­

prędce sklecone.

Od czasu wprowadzenia złotego na rozbu­

dowę, utrzymanie i ulepszenie dróg państwo­

wych i samorządowych wydano około 1 mi­

liarda 600 milionów złotych. Dzięki dużemu poparciu akcji drogowej przez samorząd w y­

budowaliśmy W ubiegłym dwudziestoleciu prze­

szło 20 tys. kilometrów nowych dróg.

Drogi wodne początkowo w nawale innych prac pozostały trochę w zaniedbaniu. Obecnie zaniedbanie to odrabiamy. Budowa dwóch zbiorników w Porąbce i w Rożnowie stano­

wi duży krok naprzód w tej dziedzinie. W budowie jest droga wodna na Wiśle, łącząca Śląsk z Centralnym Okręgiem Przemysłowym, kanał Gopło — Warta, który połączy Wielko­

polską z naszymi portami.

Duże również poczyniliśmy postępy w lot­

nictwie.

W ubiegłym dwudziestoleciu stworzyliśmy dla naszego transportu mocne fundamenty i ra­

my organizacyjne, w których dalszy rozwój pójdzie już planowo i szybko naprzód.

Ś w iadom ość po trze b y tej em igracji istnieje za ró w n o w śró d sp o łecz eń stw a polskiego, jak i ży do w skiego. Na razie Ż y dów nie trze b a do em igracji specjalnie zachęcać.

G łów na p rz eszk o d a leży w tym , że Żydzi nie m ają gdzie em igrow ać.

Co gorzej, nap ły w a ją do P olski uchodźcy z Niem iec — m ający ob y w a te lstw o polskie.

W takim stanie rz ecz y w a żn e jest dla P o l­

ski za inte resow an ie się sp ra w ą em igracji żydo w skiej p rz ez p a ń stw a p osiadające ol­

b rzy m ie o b sza ry kolonizacyjne, słabo zalu­

dnione, n adające się do m asow ej em igracji.

Na razie co p ra w d a m ów i się tylko o u- chodźcach z Niemiec, ale sam o postaw ienie s p ra w y daje rz ądo w i polskiem u m ożliw ość w y w a rc ia nacisku, b y zajęto się ró w nież znalezieniem tere n ó w em ig racy jny ch dla Ż yd ó w z Polski.

R ząd polski podjął już odpowiednie kroki, b y potrzeby P olski brane b yły pod uw agę p rz y obecnych rozm ow ach m iędzynarodo­

w ych. S tanow isko rządu zn ajduje poparcie- całego narodu. P o lsk a nie sto su je m etod gw ałtu, ale będąc najw iększym zbiorow i­

skiem Ż ydów — w pierw szy m rzędzie m usi u zy sk ać tere n y em igracyjne.

do ra d grom adzkich w grudniu bieżącego roku. Odpowiednie w ładze wojew ódzkie i pow iatow e w y d a ły ju ż lub w y d a ją stosow ne rozporządzenia.

W y b o ry do rad grom adzkich na terenie woj. wileńskiego zo stały już zarządzone p rzez w szy stk ich staro stó w pow iatow ych.

W y b o ry w w iększości gro m ad odbędą się w ciągu g rudnia rb. P oniew aż w ojew oda w ileń­

ski, rozporządzeniem z dn. 20 w rześnia rb., dokonał nowego podziału gmin na grom ady!

obecnie liczba grom ad na terenie w ojew ódz­

tw a w ynosi 1629 zam iast 881 doty ch czaso­

w ych.

S ta ro sta pow iatow y częstochow ski z a rz ą ­ dził w y b o ry do ra d g rom adzkich w pow.

częstochow skim . Głosowanie odbędzie się w dniu 18 grudnia.

*

R ozpisane zo stały rów nież w woj. łódzkim w y bo ry do ra d grom adzkich n a m iesiąc g ru ­ dzień.

Ustalenie granicy polsko-słowackiej

W ubiegłym tygodniu p rz y b y ła d o Z a­

kopanego p rz ez Ś uchą H orę sło w ac k ą de­

legacja do kom isji ustalającej granicę polsko- słow acką.

D elegacja — sk ładająca się z 7 osób, rz e­

c zoznaw ców p oszczególnych zagadnień, p ro ­ w a d zo n ą p rz ez prof. H ruszow skiego — po­

w itał n a g ra n ic y im ieniem polskiej delega­

cji dr. M arian Gotkiew icz.

O bie delegacje, polska i sło w ac k a u d ały się w teren, ro z poczynając sw oje p race od odcinka w C zadeckim . Że w zględu n a zbli­

ża jący się term in p rzejęcia odstąpionych p rz ez S ło w ację P olsce teren ów , o znaczony na 1 grudnia, p ra ce bed e m usiały postęp ow ać szy bko naprzód.

Stan naszej komunikacji po dwudziestu lalach pracy

Z przemówienia ministra komunikacji Ulrycha

Wybory do rad gromadzkich

(5)

Nr 48 W I E Ś P O L S K A 5

Termin konkursu przedłużony do 5 grudnia br

Otrzymujemy codziennie w ielką ilość listów z prośbą o przedłużenie terminu wielkiego konkursu „Wsi Polskiej". Proś­

bom tym czynim y zadość i termin w pła­

ty należności za „W ieś Polską" przedłu­

żamy do dnia 5-go grudnia br.!

WARUNKI KONKURSU.

Powtarzamy w ięc jeszcze raz, że Udział w K onkursie J esien n ym „Wsi Pol­

skiej" będą brali dotychczasow i Prenu­

meratorzy „W si Polskiej", którzy nie za­

łg a j ą z opłatą i mają wyrównaną prenu­

meratę przynajmniej do końca bieżące- 9o roku; oraz w sz y sc y inni, którzy opła­

cą prenumeratę „Wsi Polskiej" najmniej 4 m iesiące w sumie 2 zł i to w czasie do 5-go grudnia b ieżąceg o roku. Termin 5 grudnia jest już nieodw ołalny i osta­

teczny. O ile ktoś w płaci prenumeratę 6 grudnia — to, niestety, udziału w Kon­

kursie już nie b ęd zie brał. Dla w ydaw ­ nictwa ważnym i miarodajnym jest da­

townik urzędu p ocztow ego.

Dodatkowo wyjaśniamy, że term in 4-ch m ie się c y liczy się od dnia dokonanej w płaty w urzędzie bądź u listonosza. Dla przykładu podajemy, że o ile ktoś w pła­

ci prenumeratę „Wsi Polskiej" dnia 27 li­

stopada br. to terminem, w którym koń­

czy się zapłacona 4-m iesięczna prenu­

merata jest dzień 27 marca roku 1939.

Z przedłużeniem terminu p od w yższa­

my rów nież, ze w zględ u na ogromną ilość now ych Przyjaciół-Prenumeratorów, ilość nagród d o lic z b y 600 (sześćset).

NAGRODYi 1 s ie w n ik ,

1 m łockarn ia, 2 w ir ó w k i, 2 sieczkarn ie, S p łu g ó w ,

20 w o r k ó w Cpo 100 k g ) n a w o ­ zó w ,

30 kos,

100 sie rp ó w ,

ISO w id e ł i szp a d li, 10 sie k ie r,

20 lam p d o m o w yc h i sta jen ­ nych,

100 p r z e d m io tó w kuchennych, p o trze b n y c h d la gospodyń , ja k ron dle, garn ki, k u b k i, cza jn ik i Ud.,

25 k u p o n ó w 8 i y2-m e tro w yc h na koszu le,

2 k u p o n y m a teria łu na u b ra ­ nia,

bo p a czek 5’k ilo g ra m o w y c h cu­

kru ,

72 p a c zk i m y d ła 1-kilogram o- w eg o .

Nadto „W ieś Polska" przeznaczyła dla dzieci w iele nagród w postaci piórników, kredek do malowania, tornistrów itd.

CO DAJE „WIEŚ POLSKA".

Zapamiętajmy sob ie zatem, że prenu­

m erowanie „Wsi Polskiej" stokrotnie się

opłaca, albow iem jest to najtańsze, a za­

razem najw iększe i do tego pięknie ilustrow ane pism o w iejskie, przynoszą- Ce . n.am co ty dzień w szystk ie w iado­

m ości, obchodzące szerokie rzesze w iej­

skie. Mało tego: „W ieś Polska" w ramach prenumeraty rocznej, w y n o szą cej 6 zł.

p ółro czn ej — 3 zł, kw artalnej — 1 z ł i 50 g r o sz y daje w szystkim swoim Prenume­

ratorom zupełnie bezpłatnie: 1) „Stru­

myk" (dw utygodniow y dodatek dla dzie­

ci), „Plon" (m iesięcznik fachowo-rolni- czy) oraz W ielobarw ny obraz — jako prem ię raz na kwartał. Nadto m ogą oni korzystać z bezpłatnych porad prawnych i fachowo-rolniczych.

NALEŻY SIĘ SPIESZYĆ!...

Jeżeli jednak pragniem y w ziąć udział w konkursie — należy się spieszyć. Czas bow iem szybko mija — (5 grudnia) zbli­

ża się coraz bardziej. Później b ęd zie za późno. Lepiej w ięc odrazu spełnić w a­

runki i m ieć spokojną g ło w ę oraz oczeki­

w ać na szczęście, które niejednem u z nas przyniesie piękną, w artościow ą a i prak­

tyczną nagrodę.

W celu ułatwienia w płaty p renumeraty za „W ieś Polską", a tym samym uczestni­

czenia w konkursie, zam ieszczam y poni­

żej przekaz rozrachunkowy, za pomocą którego prenumeratę można w płacić. Na­

leży w ięc w yciąć załączony przekaz, w y ­ pisać czytelnie swój dokładny adres i na­

dać wraz z pieniędzm i w najbliższym urzędzie pocztow ym , lub u listonosza w iejskiego.

P R Z E K A Z R O Z R A C H U N K O W Y

Nr, rozrachunki

65

zło te słow nie

9 r Właściciel rozrachunku (nazwa wydawnictwa}«

„WIEŚ POLSKA"

ul. W ojciecha Górskiego 6

POCZTA: W arszawa 1

Podpis przyjmującego

Num er nad aw czy Stem p el o k ręg o w y

-s

£

i

a

3

«

•i e

ś

(6)

W I E Ś P O L S K A

N r 4&

O dobrą gospodarkę pieniężną spółdzielni

Sprzedaż za płówkę czy na kredyt!

Dobra gospodarka każdej spółdzielni zależy nie tylko od w artości i w yrobienia społeczne­

go zrzeszonych w niej członków, ale rów nież od umiejętnego gospodarzenia pieniędzmi. Każ­

da spółdzielnia J e s t uspołecznionym przedsię­

biorstw em i nie m oże w żadnym w ypadku pro­

w adzić swojej działalności chaotycznie i bez- planowo. I chcąc aby spółdzielnia dobrze dzia­

łała i spełniła swoje zadanie, członkowie m uszą zrozumieć i solidnie w ypełniać podstaw ow e sw e obowiązki.

Spraw ą, k tó ra do tej pory nie została nale­

życie przez ogół ludzi zrozumiana, pow odującą niekiedy spory i niezadowolenia, jest sposób sprzedaży tow arów w spółdzielni, a w ięc czy należy sprzedaw ać za gotów kę czy na k re­

d y t? I szereg spółdzielni w Polsce przyjęło w ysuw aną przez zw iązki rew izyjne zasadę, że sprzedaż tow arów w spółdzielni odbyw ać się powinna tylko za gotów kę. Ale jest w iększość takich spółdzielni, które zasady tej nie chcą w prow adzić, bądź też nie mogą przekonać sw o­

ich członków o jej słuszności. Dla wielu lu­

dzi w prost nie może się pomieścić w głowie

— dlaczego spółdzielnie nie mogą udzielać k re­

dytu. P rzecież jeżeli kredytow ać może sklep pryw atny, żyd, czy inny pośrednik, to dla­

czego spółdzielnia .mająca w swoich założe­

niach nieść pomoc członkom —■ nie powinna sprzedaw ać tow arów na k re d y t? Są naw et i tacy w śród m ieszkańców wsi, któ rzy tw ier­

dzą, że jeżeli spółdzielnia ma nie udzielać kredytu, to w takim razie nie m a po co ją za­

kładać i w niej to w ary kupować. Tu tkw i jednak zasadniczy błąd, k tó ry powinien być w reszcie przez społeczeństw o wiejskie zrozu­

miany i usunięty.

Zanim jednak zastanow im y się nad głów­

nym złem, płynącym z kredytu, trze b a zrozu­

mieć, co to jest k re d y t i jaki jest kredyt. Kre­

dytem zasadniczo nazyw am y te w szystkie czynności handlowe, za które nie płacim y za­

raz gotów ką, a więc będzie to nie tylko kup­

no tow arów w sklepie spożyw czym , ale także nabyw anie narzędzi rolniczych, naw ozów sztucznych, zaciąganie pożyczki itd. Sam k re ­ dyt może mieć jednak dwojaki charakter. Uży­

cie pieniędzy na cel bardziej produktyw ny np.

na powiększenie gospodarstw a, podniesienie hodowli ma zupełnie inne znaczenie niż użycie tych sam ych pieniędzy na kupno żyw ności czy odzieży. Gdy pierw sze przynosi rolnikowi zwiększenie jego dochodów, to drugie zaspa­

kaja tylko potrzeby. I dlatego k red y t u żyw a­

ny na zw iększenie dochodu w gospodarstw ie nazyw any jest kredytem inw estycyjnym , a

k re d y t u ży ty na kupno żywności, odzieży itd.

nazyw a się kredytem konsumcyjnym.

K redyt inw estycyjny pożądany jest w każ­

dym gospodarstw ie, o ile tylko u ży ty zosta­

nie racjonalnie i przew idziane są m ożliwości jego spłacenia. Natom iast powino się unikać za w szelką cenę kred ytu konsum cyjnego, bo ten nie przynosi żadnych dochodów a tylko stw arza uciążliw y dług, k tó ry zaw sze trudno jest spłacić.

K redyt udzielany w spółdzielniach spożyw ­ ców jest w łaśnie tym k redytem konsum cyj­

nym i jako taki nie powinien tam mieć miej­

sca. P rzez taki kred y t nie uratuje się abso­

lutnie sytuacji m aterialnej człow ieka, a tylko pogłębi się jego nędzę. Nałoży się na niego no­

w e zobow iązania których nie może potem spłacić. Człowiek kupujący na k re d y t nie li­

czy się ze swoimi możliwościami płatniczym i, uważa, że jakoś to będzie.

Spółdzielnia dająca na kred y t zaczyna po­

padać w kłopoty m aterialne, zaczyna brak o ­ w ać tow arów w sklepie i zm uszona jest i ona korzystać z kred ytu różnych pośredników.

Spółdzielnia taka zatraca charakter niezależ­

nej placówki a staje się narzędziem w ręku pośredników . Gospodarka w takiej spółdzielni nie oparta jest na trw ałych podstaw ach i może się w każdej chwili załam ać. W Polsce było cały szereg takich spółdzielni, gdzie to człon­

kowie „wykupili11 to w ary na kredyt. I dla do­

b ra rozwoju spółdzielczości a przez to i dla zorganizow anych rolników, powinna obow ią­

zyw ać, w ysunięta jeszcze p.rzez pionierów roczdelskich w Anglii zasada — w spółdzielni sprzedaż tow arów tylko za gotówkę.

S. Cz.

Kredyt zaliczkowy

pod zastaw bydła

Dla uchronienia rolników — opierających swój b y t w przew ażnej m ierze na hodowli byd ła — od strat, jakie ponieśliby, gdyby dla uzyskania gotów ki na zaspokojenie potrzeb gospodarczych sprzedaw ali przedw cześnie nieodpowiednio w y ­ hodowane sztuki bydła, C entralna Kasa Cpółek Rolniczych urucham ia w najbliższych dniach kre d y t zaliczkow y pod zastaw b y d ła na nastę­

pujących w arunkach:

1) K redyt będzie udzielany rolnikom -hodow- com, posiadającym co najmniej 3 sztuki bydła p rz y ilości nie przekraczającej jednak 10 sztuk bydła.

2) Celem zobow iązania kredy tob io rcy do nie- sprzedaw ania sztuk bydła, stanow iących do chwili sp łaty pożyczki zabezpieczenie kredytu, kredytobiorca podpisze deklarację w edług usta­

lonego wzoru.

3) Zaliczki będą udzielane w edług następują­

cych norm : 140 zł za jedną sztukę buhaja lub wołu, 110 zł na jedną sztukę kro w y i 70 zł na jedną sztukę m łodzieży w wieku od p ó łtora ro­

ku do 2 lat.

4) K redyt będzie udzielany na okres 5 do 6 miesięcy, licząc od dnia w y p łaty pożyczki, p rz y czym spłata nastąpi jednorazowo.

5) O procentow anie dla kredytobiorcy (rolnika- hodow cy) będzie w ynosić najw yżej 4 proc. w stosunku rocznym . Koszty blankietów w ekslo­

w ych p ok ry w a kredytobiorca.

6) W w ypadku strat, poniesionych przez Spół­

dzielnie na tym że kredycie, a spow odow anych padnięciem (przez pożar, epidemię oraz inne cho­

roby) lub kradzieżą — zastaw ionych sztuk b y ­ dła, oraz jednocześnie w w ypadku bezskutecz­

ności egzekucji, przeprow adzonej na ruchomości dłużnika, Spółdzielnie będą m ogły w ystąpić o pokrycie tej s tra ty za pośrednictw em Centralnej Kasy Spółek Rolniczych.

K redyt zaliczkow y pod zastaw b yd ła o p arty jest w obecnym sezonie na znacznie dogodniej­

szych w arunkach, aniżeli w roku ubiegłym.

Reforma rolna objęła już ziemie Śląska Zaolzańskiego

O g ło sz o n y z o s ta ł w o s ta tn im D zienniku U s ta w d e k r e t P r e z y d e n ta R z e c z y p o sp o lite j o ro z c ią g n ię c iu n a o d z y s k a n e Z iem ie Ś lą sk a C ie sz y ń sk ie g o p rz e p is ó w o re fo rm ie rolnej.

P r ó c z w ła ś c iw e j u s ta w y o w y k o n a n iu re fo r­

m y ro ln ej z 25 g ru d n ia 1925 r. ro z c ią g a się n a Ś lą sk Z a o lz a ń sk i 12 a k tó w u s ta w o d a w ­ cz y ch , s ta n o w ią c y c h u zu p e łn ie n ie w y m ie n io ­ nej u s ta w y a ta k ż e p rz e p is y o o b ro c ie n ie­

ru c h o m o śc ia m i ziem skim i. P o n a d to d e k re t daje w o je w o d z ie n a o k re s 6 m ie się c y u p o ­ w a ż n ie n ie do p rz e jm o w a n ia n a w ła s n o ś ć p a ń s tw a g ru n tó w , k tó re z o s ta ły o d d a n e w

p o sia d a n ie n a b y w c ó w p a r c e la c y jn y c h w w y ­ k o n an iu u s ta w c z e c h o -s ło w a c k ic h o re fo r­

m ie rolnej. Nie d o ty c z y to je d n a k d z ia łe k o o b s z a rz e po n iżej 5 h a. W ła śc ic ie lo m p rz e ­ ję ty c h g ru n tó w z w r a c a się cen ę, k tó r ą z a ­ płacili oni z a te g ru n ty z do liczeniem n a k ła ­ d ó w . U p ro sz c z o n e p o stę p o w a n ie p r z y p rz e j­

m o w a n iu g ru n tó w i k ró tk i te rm in trw a n ia u p ra w n ie ń w o je w o d y d a ją g w a ra n c ję , że p rz e ję te g r u n ty już w c iąg u n a jb liż s z y c h m ie­

s ię c y b ę d ą m o g ły b y ć p rz e z n a c z o n e d la m iej­

sc o w e j lu dności.

... JlzpM D jdg

łDSpM l3MO){unipmzo.! Ajsij -j|s|

BjUł?}S3pi?u ya.[ZQ

PT3 P Q

OP *

Os CS3 o

ĆU p . Cu t u t/j G o o ó

. Ng 2L

. . . . Sg*

N N N N

n

E*ST 3

o W 3

O C. o. Ę

*2. « xc tKJ ° ĘO

W EU <

to - -o

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wóz poderwał się szybko z miejsca tak, że szarpnięte nagle krow y zaryczały żałośnie i pobiegły za nim w

cja i głęboko zakonspirowany spisek agentur imperialistycznych stały się dziś jednym z głównych środków i zakusów wroga w jego dążeniu do obalenia władzy

żystego ośrodka kierowniczego, któ ry by planował i koncentrował w swoich rękach wszystkie nici pracy na Ziemiach Odzyskanych&#34;, Brak ten usunął dekret z

Gdy nadejdą pierwsze m rozy i śniegi, roboty w polu ustają, jednakże zdarza się często, że i większej obniżki temperatury jeszcze nie ma i można orać

Chcę wierzyć, że przy pomocy całego Sejmu uda się tej pracy, która wydaje się nieraz bardzo ciężka, z triumfem i sławą dla Polski, dokonać&#34;.. Mowę

łym stosunkowo wyjątkiem, nie odbędą srę, gdyż jest jedna uzgodniona lista, podobnie jak i przy wyborach delegatów do rad gminnych, do których w ybory odbędą

ności i różnych uprzedzeń, które razem wzięte stanowią poważną zaporę dla prac Obozu. Pomnażanie jakościowo i ilościowo liczby naszych członków jest

Dynastyczne targi przepuściły jednak wroga przez brody na Odrze i od tego czasu, kiedy pierwszy Germanin pojawił się na jej prawym brzegu, datuje się walka na