• Nie Znaleziono Wyników

Odra : pismo literacko-społeczny, 1946.04.28 nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odra : pismo literacko-społeczny, 1946.04.28 nr 11"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena 7 zł

T Y G O D N I K L I T E R A C K O - S P O L E C Z N Y

Rok II. Katowice — Wrocław, 28 kwietnia 1946 t ./

Zdzisław Hierowski * łikllitiki

S) _ o .

020 l \" Nr. 11 (22)

SLĄSKA INSUREKCJA

W ie k X I X . , w ie k o d ro d z e n ia n a ro d o ­ w e go G órn e g o Ś lą s k a m a w p e rs p e k ty w ie

h is to ry c z n e j sw ą c h a ra k te ry s ty c z n ą in t r o ­ d u k c ją i s w ó j, n ie m n ie j w y m o w n y fin a ł.

P op rzed za go b o w ie m n a p rz e s trz e n i d r u ­ g ie j p o ło w y X V I I I . s tu le c ia ła ń c u c h k r w a ­ w y c h b u n tó w c h ło p s k ic h , tłu m io n y c h z całą o k r u tn ą p a s ją p rz e z la n d r a tó w i w o j­

ska, a p o d s y c a n y c h w ie ś c ia m i ze ś w ia ta 0 r e w o lu c ji fr a n c u s k ie j i s iln ie j jeszcze w ie ś c ia m i z P o ls k i o k o n s t y tu c ji 3-go M a ja i N a c z e ln ik u w s u k m a n ie . Z a m y k a się n a to m ia s t w ie k te n Z ap o c z ą tk o w a n ą w r. 1901 d z ia ła ln o ś c ią p o lity c z n ą W o j­

cie cha K o rfa n te g o , k tó r ą w la t k ilk a n a ­ ście u k o r o n u je s e ria trz e c h p o w s ta ń g ó r­

n o ś lą s k ic h w la ta c h 1919, 1920 i 1921.

W p rz e b ie g u o b y d w u ty c h ru c h ó w z b ro jn y c h dochodzą do g ło su i w y s tę p u ­ ją n a w id o w n ię h is to ry c z n ą te same e le ­ m e n ty społeczne: p o ls k i lu d t e j z ie m i w a lc z ą c y z p ru s k ą o k u p a c ją . Podczas g d y w p ie rw s z y m w y p a d k u p o w s ta n ia i b u n ty są diziełem p o ls k ie g o p r o le ta r ia tu w i e j­

skiego, w d r u g im s ta n ą ł ju ż s o lid a rn ie do w a lk i o b o k nie g o p r o le ta r ia t r o b o tn i­

czy i o n p r z e ją ł ro lę c z y n n ik a d e c y d u ją ­ cego.

A le p o m ię d z y t y m i d w o m a z e sp o ła m i f a k tó w h is to ry c z n y c h zachodzą z u p e łn ie is to tn e ró ż n ic e genetyczne, k tó r y c h u c h w y ­ cenie p o z w a la d o jrz e ć o g ro m p rz e m ia n n a ro d o w y c h , ja k ie z a s z ły na Ś lą s k u w o k re s ie czasu, k t ó r y je ro z d z ie la . W X V I I I . w . c h w y ta li c h ło p i ślą s c y za cepy 1 k ło n ic e p rz e c iw k o d w o ro m i ic h n ie ­ m ie c k im w ła ś c ic ie lo m , p o d n ie c e n i le g e n ­ dą o d o b ry m cesarzu, k t ó r y d a ł c h ło p o m p ra w a z w a ln ia ją c e o d pańszczyzny, c h y ­ trz e u k r y t e i n ie w y k o n a n e prze z p a nó w . G d y b y c h o d z iło o p rz e ja w y n a ro d o w e g o u ś w ia d o m ie n ia c h ło p a ślą skie g o w ty m o k re s ie , szukać b y ic h c h y b a n a le ż a ło t y lk o w u c ie c z k a c h za p o ls k ą gra n icę , gd zie p o ło ż e n ie c h ło p a b y ło m im o w s z y s t­

k o m n ie j c ię ż k ie n iż w ó w cza s n a Ś lą sku.

W p rz e c iw ie ń s tw ie do tego w a lk a G ó rn e ­ go Ś lą s k a w p ie rw s z y m d w u d z ie s to le c iu naszego w ie k u n ie je s t ju ż w a lk ą o w o l­

ność osobistą, n ie je s t ju ż t y lk o w a lk ą

Płyta na grobach powstańców na cmentarzu parafii św. Andrzeja w Zabrzu.

o p ra w a społeczne — je s t w a lk ą o w o ln o ś ć n a ro d o w ą o p o lity d z n y f a k t w łą c z e n ia ty c h z ie m w p o ls k i o rg a n iz m p a ń s tw o w y .

D ro ga , k tó r ą p rz e b y ł Ś lą s k o d b u n tó w c h ło p s k ic h do p o w s ta ń b y ło tr u d n a i n a -

Rok 1940, Niemcy burzą pomniki powstańczej chwały.

Oto moment zburzenia pomnika powstańców śląskich w Pszowie, pow. Rybnik. (Zdjęcie ze źródeł

niemiecckich).

je żon a p rz e c iw n o ś c ia m i, ty m w ię k s z y m i, że w y w o d z ą c y m i się z k o n ie c z n y c h do p rz e ła m a n ia o p o ró w p s y c h ic z n y c h . U t r a ­ ta p rze z P o ls k ę n ie p o d le g ło ś c i z b ie g ła się z p ie rw s z ą w ie lk ą fa lą t e r r o r u g e rm a n i- za c y jn e g o p o p a rte g o ła ń c u c h e m p e r fid ­ n y c h n a c is k ó w , in g e ru ją c y c h w e w s z y s t­

k ie d z ie d z in y życia . T e o ria o m ó w ią c y c h po p o ls k u P ru s a k a c h za c z y n a ła w y d a w a ć owoce. W io s n a L u d ó w z a h a m u je te n p r o ­ ces, ale p rz e d p io n ie r a m i o d ro d z e n ia n a ­ ro d o w e g o s ta je ¡zadanie tru d n e i s k o m ­ p lik o w a n e . O to J ó z e f L o m p a w e w s tę ­ p ie do s w o ic h „O b ra z ó w d z ie jó w Ś lą s k a “ ta k m u s i a p e lo w a ć do s w o ic h ro d a k ó w :

„ N ie k tó r z y z w a s z a p o m n ie li n a w e t, ja ­ k ie j m a t k i z ie m i są s y n a m i, ja k a ic h m o ­ w a a o b y c z a j; — n ie p o m n i n a przeszłość i p rz o d k ó w s w o ic h n a w e t N ie m c a m i się m ia n u ją . A b y poznać, c z y m jesteście, dość s p o jr z y jc ie n a tw a rz e w a sze ta k ró ż n e o d n ie m ie c k ic h — p rz y p a trz c ie się s u k n io m w a s z y m , co je jeszcze w a s i n o ­ s ili, a z a li to są u b io r y n ie m ie c k ie ? — zw a żcie o b y c z a j w asz p r z y ślu b a ch , za­

rę c z y n a c h , p o g rz e b a c h i udztach, c z y li je ta k ja k N ie m c y s p ra w u je c ie ? — p o s łu ­ c h a jc ie m o w y w a s z e j, c z y li ona n ie m ie c ­ k ie j podobna? — C hcecie w ię c w ie d z ie ć , co się p rz e d la t y n a w a s z e j z ie m i d z ia ło , p rz e c z y ta jc ie to k r ó t k ie d z ie jó w spisan ie;

a d o w ie c ie się, ja k a z ie m ia w a s rodizi, k to p rz e d la t y w a m i rz ą d z ił, k to g ru n ta w a ­ sze u p r a w ia ł, ja k ie g o jeste ście n a ro d u c z ło n k a m i i ja k w a m się z w a ć g o d z i“ . (1849).

S z y b k i i w y r a ź n y ro z w ó j u ś w ia d o m ie ­ n ia n a ro d o w e g o w d ru g ie j p o ło w ie X I X w . n ie m ia ł o d p o w ie d n ik a w ro z w o ju ś w ia ­ do m ości p o lity c z n e j. D łu g o le tn ia w s p ó ł­

p ra c a ś lą s k ic h k a t o lik ó w z p a r tią c e n tro ­

w ą z a tr u ła dusze p ru s k ą lo ja ln o ś c ią , p ie ­ lę g n o w a n ą czule p rze z d u c h o w ie ń s tw o , i k a z a ła im re a g o w a ć u je m n ie n a w s z e l­

k ie p rz e ja w y n ie z a le ż n e j m y ś li p o ls k ie j.

T o te ż w y s tą p ie n ie p o lity c z n e re p re z e n ­ ta n ta te j m y ś li, W o jc ie c h a K o rfa n te g o , ro z p ę ta ło bu rzę . O bóz je g o ochrzczono ja k o „n a ro d o w o - r a d y k a ln y “ a księ ża w c z a m b u ł p o tę p ili je g o z w o le n n ik ó w . A le b y ło ju ż za późno. L a w in a ru s z y ła z m ie js c a . Z e r w a ł się sojusz p o ls k i z n ie ­ m ie c k im c e n tru m , c h ło p i r o b o tn ik ś lą s k i zaczął się c o ra k lic z n ie j o p o w ia d a ć za t y ­ m i, k tó r z y g ło s ili p r a w d y o je g o łączno ści z n a ro d e m p o ls k im i w ią z a li lo s y Ś lą ska z lo s a m i w y c z e k iw a n e j n ie p o d le g łe j P o l­

ski.

P o w s ta n ia g ó rn o ś lą s k ie t y lk o n a tle ty c h p rz e m ia n i t y lk o ja k o d a ls z y ciąg tego pro c e s u są z ro z u m ia łe i t y lk o w ty m k o n te k ś c ie h is to ry c z n y m w in n y b y ć roiz- w a ża n e i oceniane.

W okre sie , g d y m ija d w u d z ie s ta p ią ta ro c z n ic a p le b is c y tu i trz e c ie g o n a jw ię k ­ szego p o w s ta n ia n a G ó rn y m Ś lą s k u , ci, k tó r z y d z is ia j ta k ła tw o i g ła d k o osądza­

ją Ś lą z a k ó w , m uszą zdać sobie spraw ę, że u d z ia ł P o ls k i, u d z ia ł n a ro d u w d kie le o d b u d o w y p o ls k o ś c i na Ś lą s k u b y ł m in i­

m a ln y . Ś lą s k s w o ją dro gę d o P o ls k i o d ­ b y w a ł sam . S am ła m a ł p rz e c iw n o ś c i i sam

s tw a rz a ł f a k t y h is to ry c z n e o d e c y d u ją ­ c y m zna czen iu. P rz e z s o lid a rn o ś ć a n ty - g e rm a ń s k ą i w s p ó ln o ś ć lo s u p e w n ą p o ­ m oc n io s ła m u t y lk o w k o ń c o w y m k i l k u ­ d z ie s ię c io le tn im o k re s ie W ie lk o p o ls k a . J e ś li c h o d z i o resztę k r a ju , s p ra w y ś lą ­

skie, tr w a ją c e t u n ie u s ta n n ie zm ag an ie p o ls k o - n ie m ie c k ie , zachodzące t u p ro c e ­ sy n a ro d o w e i ro z w ija ją c e się p ro b le m y z n a la z ły się n ie m a l c a łk o w ic ie poza za­

się gie m p o ls k ie j m y ś li p o lity c z n e j, n ie b y ły d la n a ro d u s p ra w ą b lis k ą i ż y w o go obchodzącą. P o w s ta n ia i p le b is c y t to nie ja k iś w y s trz e la ją c y z n ic o ś c i c u d o d ro ­

d z e n ia na ro d o w e g o , to r e z u lta t rz e te ln e j p ra c y n a ro d o w e j k i l k u p o k o le ń ś lą s k ic h , w y n ik d z ia ła ln o ś c i w y s z łe j z lu d u g a r s tk i ro d z im e j in te lig e n c ji, k tó r a lu d e m ty m p o -

(perspektyw a

ó d ty

Polskie spojrzenie n a O drę i poza O drę fo rm o w ało się długie stulecia, pokon yw a­

ło liczne przeszkody, zasłaniające w id o k.

Raz w ra z odw racaliśm y oko k u księgom naszych dziejów , gdzie zapisane są z m a ­ gania narodu polskiego i jego daw nych słowiańskich pobratym ców od Zachodu o ziem ie nad O drą. N a przestrzeni w ie lu stu­

leci późniejszych graniczących z P olską w ie lk ą i z P olską uciem iężoną w d łu g ie j n iew o li, zn a jd u je m y ju ż ty lk o jed n ą w o jn ę o Odrę. W o jn ą tą są trz y pow stania ślą­

skie. W spom inam y je n a łam ach tego n u ­ m e ru „ O d ry “ z o k a z ji 25-cio le tn ie j roczni­

cy I I I pow stania górnośląskiego.

I I I pow stanie Ś lązakó w przeciw ko N ie m com w ybuchło w nocy z 2 n a 3 m a ja 1921 ro ku i oparło od razu swe dym iące s k rzy ­ d ła o rzekę Odrę. Już pierw sze depesze z placów bojó w donoszą: „Powstańcy z a ję ­ l i cały p o w iat ry b n ic k i i wschodnią część raciborskiego, ta k że stoją w zd łu ż O dry.

Poza lin ią d em a rk acy jn ą w szystkie mosty w y le c ia ły w p ow ietrze."

P ó źniej, k ie d y pow stanie rozw inęło się, górnicy rybniccy, katow iccy i tarnogórscy stanęli n ad O d rą n a dłuższych i b ard ziej północnych odcinkach. K o m u n ik a t sztabu z d nia 6 m a ja 1921 doniósł: „N iem cy ścią­

gnąwszy z d ru g iej stro n y O d ry znaczne siły, o b w aro w ali i okopali K ędzierzyn jak o przyczółek mostow y K o źla. Po k rw a w e j w alce zdobyli powstańcy K ędzierzyn ." Ile ż to skrom nych m ogił powstańczych zostało usypanych nad brzegiem te j rze ki. Cieśle dołowi, k tó rz y dotąd sta w ia li stemple po kopalniach, w ch od zili z p o d w in iętym i no ­ g aw ka m i w falę O dry, b y w b ija ć tu pale pod mosty albo podnosić z dna ka ra b in , upuszczony przez rannego towarzysza.

B raterstw o m ieszkańca tych ziem z rz e ­ k ą O d rą n ie w y n ik ło zatem ty lk o z fa k tu urodzenia i zam ieszkiw ania owych k rain , w y n ik ło ono z w iekopom nego i jedynego n a przestrzeni ostatnich stuleci fa k tu w a lk i o tę rzekę, z fa k tu o b jaw ien ia się w w alce tęsknoty za je j posiadaniem.

T e spraw y i fa k ty w perspektyw ie O dry muszą być zawsze dostrzegane. D ostrzega­

ne muszą być m o g iły powstańców śląskich nad brzegam i O dry. O glądany m usi być czyn bohaterski powstańca śląskiego z różnych p erspektyw historycznych.

t r a f iła p o k ie ro w a ć i p o rw a ć go za sobą.

T u pod w s ią Ł a w k i w p o w ie c ie k o z ie ls k im w w ą s k ie j p rz y s y p a n e j c h ra p ię - c ie m m o g ile spo czyw a k ilk u d z ie s ię c iu p o w s ta ń c ó w ś lą s k ic h .

(2)

ODRA Nr. 11 (22)

J e ś li p ie rw s z e i d ru g ie p o w s ta n ie n ie p rz y n io s ło re z u lta tó w , o k tó r e w a lc z y ło , je s t to z a ró w n o w y n ik ie m ówczesnego p o ­ ło ż e n ia p o lity c z n e g o P o ls k i i s ił k s z ta łtu ­ ją c y c h p o lity k ę m ię d z y n a ro d o w ą , ja k i w y n ik ie m tego, że po lsko ść n ie u ś w ia ­

d o m iła sobie jeszcze w ó w cza s s w e j s iły i je j zasięgu, że n ie z ła m a ła w ó w cza s je ­ szcze n ie m ie c k ie g o te r r o r u . B o p o k o n a ­ ne i rozp rzę żo n e N ie m c y b y ły n ie p rz e ­ je d n a n ie n ie u s tę p liw e i je d n o lite w o b ro ­ n ie swego s ta n u p o s ia d a n ia n a Ś ląsku.

G e n e ra ln ą p ró b ą s ił p o ls k ic h na G ó rn y m Ś lą s k u s ta ł się p le b is c y t. G d y re iz u lta t te j p ró b y u s iło w a n o z n iw e c z y ć , z a g ra ł Ś lą s k s ta w k ę o s ta tn ią . G d y n ie p o z w o ­ lo n o ro z s trz y g a ć s p r a w ie d liw ie k a r tk o m p le b is c y to w y m , ro z s trz y g a ć m u s ia ły k a ­ r a b in y . W te n sposób Ś lą sk, k tó re g o t r a ­ d y c je w o je n n e u r y w a ją się gdzieś na p o ­ la c h L ig n ic y , w s z e d ł w g ra n ic e p o ls k ie z n a jm n ie j o c z k iw a n y m p rz e z n a ró d d o ­ ro b k ie m ż o łn ie rs k ie j s ła w y .

A s ła w ę tę c ię ż k o trz e b a b y ło o k u p ić . P ie rw s z e - p o w s ta n ie z a ła m a ło się po t y ­ g o d n iu w a lk a je g o ż o łn ie rz e p o s z li na

e m ig ra c ję do P o ls k i. D ru g ie tr w a ło n ie ­ w ie le d łu ż e j. O b y d w a p o c ią g n ę ły za so­

bą k r w a w e o f ia r y i z w ię k s z e n ie n a s ile n ia te r r o r u . G d y po ra z trz e c i ruszo no do w a lk i, n a p rz e c iw źle u z b ro jo n y c h , n ie - u m u n d u ro w a n y c h , g ło d n y c h , p o z b a w io ­ n y c h d o sta te czn e j lic z b y fa c h o w y c h d o ­ w ó d c ó w w o js k p o w s ta ń c z y c h s ta n ę ły d o b ­ rze w yp o sa żo n e i za sila n e z Rzeszy lu d ź ­ m i i b ro n ią p u łk i n ie m ie c k ie , dow odzone przez »- d o ś w ia d c z o n y c h o fic e ró w sztab o­

w y c h i g e n e ra łó w , w y p ró b o w a n e w w a l­

k a ch , w s p ie ra n e c z y n n ie prze z s ta c jo n u ­ ją ce n a Ś lą s k u o d d z ia ły w ło s k ie , ja w n ie to le ro w a n e p rz e z A n g lik ó w . G d z ie k o l­

w ie k w y r ą b a ł sobie p o w s ta n ie c drogę bagnetem , (zagradzały m u ją o d d z ia ły w o js k soju s z n ic z y c h , b ro n ią c e „ p ra w a i p o rz ą d k u “ . P o ls k a o fic ja ln ie po m ocy nieść n ie m o g ła a w y c z e rp a n a n ie d a w n o zakończoną p o k o je m r y s k im w o jn ą zdo­

b yć się n a n ią n a w e t n ie p o tra fiła . P i ł ­ s u d s k i z a p a trz o n y na w s c h o d n ie k ra ń c e swego „o b w a rz a n k a “ s p ra w ie ś lą s k ie j o d ­ m a w ia ł w y ra ź n ie n a w e t m o ra ln e g o p o ­ p a rc ia . A p rz y te m ja k ż e często p rz y c h o ­

d z iło p o w s ta ń c o w i ś lą s k ie m u ro z s trz y g a ć w łasne , n a jb a rd z ie j w e w n ę trz n e i o so b i­

ste k o n f lik t y . W ty m b o ju n ie rz a d k o w a lc z y ł syn p rz e c iw o jc u , b r a t p rz e c iw b ra tu , re p re z e n tu ją c z je d n e j s tro n y p o l­

skość ró w n ie fa n a ty c z n ą i o fia rn ą , ja k o fia rn ą i fa n a ty c z n ą b y ła nie m ie c k o ś c lu d z i, k tó r z y się je j z a p rz e d a li. A le p o ­ m im o to p o s z li i z w y c ię ż y li w o ła n i s ło ­ w a m i o d e z w y : „L o s nasz je s t w w a szych

rę k a c h . N ie w s trz y m a ją nas m ęczeńskie o fia ry . Beiz k r w i p rz e le w u , bez o f ia r n ie z d o b y w a się w o ln o ś c i. Do b r o n i! “ W k i l ­ k u d n ia c h z a w ła d n ę li c a ły m te re n e m p le ­ b is c y to w y m , u tr z y m u ją c s ta n o w is k a p o ­ m im o k il k u w ła m a ń w k o ń c o w e j o fe n ­ s y w ie n ie m ie c k ie j i u s tę p u ją c d o p ie ro m ie js c a o d d z ia ło m a lia n c k im , k tó r e p a ­ sem n e u tr a ln y m m ia ły o d d z ie lić w a lczące fr o n ty . P o m im o lik w id a c ji p o w s ta n ia przez c z y n n ik i m ię d z y n a ro d o w e s iła p o l­

skości, ja k ą ru c h p o w s ta ń c z y w y k a z a ł, b y ła c z y n n ik ie m , k t ó r y d a le j w a ż y ł na lo sach d e c y z ji w P a ry ż u dzy G enew ie.

N ie ro z s ą d n y m głosem , p o p ie ra ją c y m n ie ­ m ie c k ie te z y p o d z ia łu , p rz y p o m in a n o ta m

ra z po raz, że Ś lą s k czeka, że w k a ż d e j c h w ili m oże ta m s tan ąć d o n o w e j w a lk i 100 000 u z b ro jo n y c h P o la k ó w . I te n a r ­ g u m e n t p o p a rty z w y c ię s k im p rz e b ie g ie m trze cie g o p o w s ta n ia po m a g a ł, o s tu d z a ł p ro n ie m ie c k ie z a p a ły na k r ó t k ą m etę, p a trz ą c y c h d y p lo m a tó w a n g ie ls k ic h i w ło s k ic h .

W o k ó ł tego f a k t u m u s i się w y tw o r z y ć rz e te ln a i u c z c iw a tr a d y c ja h is to ry c z n a , ta k ja k w y tw o r z y ła się ona w o k ó ł osoby K o ś c iu s z k i, w o d n ie s ie n iu do p o w s ta ń 1830 i 1863 r „ ja k tw o r z y się n a oczach naszych w o k ó ł r e w o lu c ji k r a k o w s k ie j 1846 r. Z b y t b lis k a p rz e s trz e ń czasu dizie- ląca nas od ty c h f a k tó w s p ra w iła , że tę tw o rz ą c ą się tr a d y c ję p o w s ta ń g ó rn o ś lą ­ s k ic h w y k o rz y s ty w a n o do c e ló w w e w n ę - tr z n o -p o lity c z n y c h i z w ią z a n y c h z n im i ro z g ry w e k , w c ią g a ją c w n ie e le m e n t p o ­ w s ta ń c z y . T e s p ra w y trz e b a odsunąć od f a k tu h is to ry c z n e g o , k t ó r y m są p o w s ta ­ n ia. Lo s ic h w p a m ię c i n a ro d o w e j n ie c h k s z ta łtu je h is to r ia i p ió ro pisarza.

Roman Horoszkiewicz

W oczach nieprzyjaciela

.« i.

J e ś li c h o d z i o p o w s ta n ia g ó rn o ś lą s k ie , d la nas P o la k ó w w a ż n y m je s t po zn a n ie o p in ii n ie m ie c k ie j o c a ły m z a g a d n ie n iu g ó rn o ś lą s k im , p o z n a n ie oce ny p o ls k ic h d z ia ła ń p o w s ta ń c z y c h , i co m oże n a jw a ż ­ niejsze , p o z n a n ie i z o rie n to w a n ie się, z j a ­ k im p rz e c iw n ik ie m m ie liś m y w ó w c z a s do c z y n ie n ia , i k to w ła ś c iw ie w a lc z y ł o G ó rn y Ś lą s k po s tro n ie n ie m ie c k ie j.

C h o c ia ż b y w ię c p ra ce p o ls k ie w y s ta r ­ czająco o p is y w a ły n a m I I I p o w s ta n ie , za­

w sze in te re s u ją c y m bę dzie p o zna nie , ja k w y g lą d a ło ono od s tro n y n ie p rz y ja c ie la . W obec zaś b r a k ó w w p o ls k ie j lite ra tu rz e , b ra k ó w , k tó r e z d a je m i się, n ie m o ż liw e ju ż będą do u s u n ię c ia , z p o w o d u zniszcze­

n ia p o ls k ic h ź ró d e ł do h is to r ii p le b is c y tu i p o w s ta ń , ko n ie c z n o ś c ią się sta je , k r y ­ ty c z n e p o z n a n ie p o w a ż n ie js z y c h p ra c n ie ­ m ie c k ic h .

N a jp o w a ż n ie js z ą z p ra c ta k ic h je s t p r a ­ ca gen. K a r o la H o e fe ra „O b e rs c h le s ie n in d e r A u fs ta n d s z e it“ ( B e r lin 1938 r.). Z i n ­ n y c h w a r to ro z p a trz e ć p a m ię tn ik a rs k ie o p ra c o w a n ia : M a n fre d a K illin g e r a „ K a m p f u m O b e rs c h le s ie n “ ( L ip s k 1934 r.) i A r t u r a M o h a u p ta : „ K a m p f u m A n n a b e rg “ (B e r­

li n 1936 r.).

A u to r a m i ic h są prze cie ż: g e n e ra ł, n a ­ c z e ln y w ó d z po s tro n ie n ie m ie c k ie j, k a p i­

ta n m a r y n a r k i, do w ó dca je d n e g o z n a j­

g ło ś n ie js z y c h o d d z ia łó w n ie m ie c k ic h t. zw.

„ k o m p a n ii K o p p e “ i szere go w ie c ( F r itz M o h re n h a u p t), o c h o tn ik w je d n y m z b a ­ ta lio n ó w , k tó r e o d e b ra ły n a m G ó rę Św.

A n n y .

P ra c a gen. H o e fe ra je s t b a rd z o rzeczo­

w a , s p o k o jn ie i o b szern ie o m a w ia zagad­

n ie n ie . N ie od nosi się też do p rz e c iw n ik a le kce w a żą co i p o g a rd liw ie . N ig d z ie na p r z y k ła d n ie ob raża p o w s ta ń c ó w , n ie w y ­ z y w a ic h o rd y n a rn ie i u ż y w a s ta le n a z w y

„ in s u r g e n c i“ lu b „p o w s ta ń c y “ , n ie c o fa ją c się ta k ż e p rz e d u w a ż a n ie m ic h w y ra ź n ie za P o la k ó w .

Z o b u p a m ię tn ik a rz y , M . K illin g e r pisze w p r o s t p rz e c iw n ie , M o h a u p t za to z a d z i- . w ia b r a k ie m g ru b ia ń s k o ś c i.

N ie z a jm u je się o n te ż (M o h a u p t) u d o ­ w a d n ia n ie m p r a w N ie m ie c do Ś lą s k a i nie t r a k t u je c z y te ln ik a h is to r io z o fic z n y m i w y ­ w o d a m i. C z y n ią to zaś o b fic ie d w a j in n i a u to rz y . D la n ic h Ś lą sk, to zaw sze p ra s ta ra z ie m ia n ie m ie c k a , część in te g r a ln a „ R e i­

c h u “ . P o d a ją n ie m ie c k ie , o g ó ln ie znane i o k rz y c z a n e „ p r a w d y “ o Ś lą sku, ró żn ią ce się t y lk o w ię c e j lu b m n ie j o b s z e rn y m o p i­

s y w a n ie m ich . H is to r ia u ty c h p is a rz y je s t n a t a k im po z io m ie , że np . H o e fe r tw ie r d z i, iż P o ls k a z d o b y ła Ś lą s k w r o k u 999 i u t r a ­ c iła go w r. 1163. T enże g e n e ra ł o p is u je te ż ję z y k m ie s z k a ń c ó w Ś ląska, z k tó r y c h w ię k s z o ś ć w e d łu g nieg o m ó w i po n ie m ie c ­ k u , a m n ie js z o ś ć po p o ls k u i „w a s s e rp o l- n is c h “ . W e d łu g w s z y s tk ic h trz e c h zresztą n a Ś lą s k u ż y ją g łó w n ie N ie m c y , a o b o k n ic h Ś lązacy, o so b n y szczep, s ło w ia ń s k ie ­ go w p ra w d z ie pocho dze nia , ale p rz y n a ­

le ż n y o d s tu le c i do N ie m ie c i p rz e p o jo n y k u lt u r ą n ie m ie c k ą . N ig d y lu d g ó rn o ś lą s k i n ie w y s tą p iłb y p rz e c iw „ s w o je j“ n ie m ie c ­ k ie j o jc z y ź n ie , g d y b y n ie a g ita c ja i . . . K o r fa n ty . K o r f a n t y je s t cz e rw o n ą p ła c h tą d la n ic h w s z y s tk ic h i t y lk o w to n ie różn : się, s ta ra ją c y się b y ć s p o k o jn y m H o e fe r, od p ie n ią ce g o się ze w ś c ie k ło ś c i, K i l l i n ­ gera. O b a j je d n a k n ie z a s ta n a w ia ją się c h o cia żb y n a d ty m , że d z iw n a je s t ta

„n ie m c z y z n a “ Ś lą z a k ó w , i n ie m u s ia ła b yć ona a n i z b y t s iln a , a n i z b y t g łę b o k a , je ­ ż e li k ilk a la t a g ita c ji i to a g ita c ji „ p r y ­ w a tn e j“ , n ie p ro w a d z o n e j prze z p a ń s tw o sam oistne, d o p ro w a d z iło do o d p a d n ię c ia od rz e c z y w iś c ie b o g a te j i p o tę ż n e j Rzeszy lu d u ta k z n ią , ja k tw ie rd z ą , zw iązanego.

G e n e ra ł H o e fe r p rz e n o s i jeszcze całą

s p ra w ę p o w s ta n ia n a płaszczyznę k o n f lik t u m a te ria ln e g o , gospodarczego, tw ie rd z ą c , ze spo w o d o w a n e ono b y ło n ic w z g lę d a m i n a ­ ro d o w y m i, ale z a w iś c ią u b o g ic h r o b o tn i­

k ó w do b o g a ty c h w ła ś c ic ie li k o p a lń i w y ż ­ szych k u ltu r a ln ie u rz ę d n ik ó w itp .

I H o e fe r i K illin g e r tw ie r d z ą zgodnie, że g łó w n y m m o to re m p o w s ta n ia b y ła F ra n c ja . O na o ś m ie liła P o la k ó w , ona dała im b ro ń i n a w e t fra n c u s c y o fic e ro w ie (w e d łu g n ic h ) p r a c o w a li w sztab ach p o ­ w s ta ń c z y c h i d o w o d z ili o d d z ia ła m i. N a to ­ m ia s t to, że A n g lic y p o m a g a li N ie m c o m , u w a ż a ją w s z y s c y za rzecz z u p e łn ie n a tu ­ ra ln ą . M o h a u p t n a p r z y k ła d z z a d o w o le ­ n ie m o p is u je scenę, ja k o fic e r a n g ie ls k i 15 m a ja p r z y w ió z ł im w sam ochodzie c. k . m . z a m u n ic ją .

I I .

C z y ta ją c c ią g le w k s ią ż k a c h o m a w ia ­ n y c h o „ś lą s k o ś c i“ i „tu te js z o ś c i“ p o w s ta ­ nia, n a tr a fia m y je d n a k też s ta le n a d o w o ­ d y obcego p o cho dze nia c z ło n k ó w S. S.

(S elbstschu tz) i c a ły c h o d d z ia łó w . B o h a te r M o h a u p ta , F r it z M o h re n h a u p t, p o c h o d z i z N y s y , a w ię c z te re n u p o z a p le b is c y to - wego, K illin g e r w ogóle je s t o b c y m N ie m ­ cem, k o rp u s „O b e r la n d “ , k t ó r y z d o b y ł Św. A n n ę — z o rg a n iz o w a n y z o s ta ł w B a ­ w a r ii, osobny o d d z ia ł w n im s ta n o w ią T y ­ ro lc z y c y . N a szefa s ztab u d la gen. H o e fe ­ ra (o czy m k ilk a k r o t n ie i szeroko on o p o­

w ia d a ), p ro p o n o w a n y b y ł ja k iś w y b it n y spec z T y r o lu , k t ó r y zresztą n ie p rz y b y ł.

M o w a je s t też cią g le o o c h o tn ik a c h z W ir ­ te m b e rg ii, B e r lin a , . H a m b u rg a i u b o le w a się n a d m a łą ic h ilo ś c ią z S a k s o n ii, „ z a ra ­ ż o n e j“ w ó w cza s cz e rw o n ą d e m o k ra c ją .

S to s u n e k lu d n o ś c i m ie js c o w e j do o d d z ia ­ łó w n ie m ie c k ic h zasadniczo n ie je s t^ o m a ­ w ia n y . K illin g e r t y lk o k ilk a k r o t n ie 'p is z e 0 ra d o s n y m p o w ita n iu , m o g ło ono k o m p a ­ n ię s p o ty k a ć zresztą n a p ra w d ę w d w o ra c h 1 zam ka ch. K ilk a k r o t n ie je d n a k ż a li się na n ie p rz y ja z n e i „z d ra d z ie c k ie “ u s to s u n k o ­ w a n ie ' się lu d n o ś c i. Z le k k a po ru s z a te s p ra w y i gen. H o e fe r, k tó re g o je d n o ośw adczenie i z in n y c h w z g lę d ó w w a r to p rz y to c z y ć : — „Z e w s z y s tk ic h s tro n , ta k ż e z n a c jo ń a ln y c h u s iln ie ośw iad czan o, że k o n ie c z n y m je s t „ F r e ik o r p s “ trz y m a ć w s iln e j d y s c y p lin ie , a b y u n ik n ą ć n ie p r z y ja ­ c ie ls k ie j p o s ta w y ś lą s k ic h ro b o tn ik ó w , a n a w e t p e w n y c h m ie s z c z a ń s k ic h k ó ł p rz e ­ c iw ś . S. J a k o je d y n y c e l ic h czynn ości os tro n a le ż y p o d k re ś la ć u tr z y m a n ie G ó r­

nego Ś lą s k a . . . (in a cze j) — śląscy r o b o t n i­

cy (a rb e ite rs c h a ft) z tr w o g i p rz e d r e a k c y j­

n y m i z a k u s a m i m ogą s p ra w ić tru d n o ś c i S. S.“ —

G en. H o e fe r p o d a je też c y f r y : S. S. m ia ł lic z y ć o k o ło 30.000 lu d z i, p o w s ta ń c y o k o ło 60.000 (P olscy a u to rz y m ia r o d a jn i o b lic z a ją s iły nasze n a o k o ło 20.000 p o c z ą tk o w o , p o ­ te m w c z e rw c u n a 30— 40.000 n a jw y ż e j).

Tenże ge n e ra ł, d z iw n e to w o b e c je go s ta ­ ra ń u tr z y m a n ia się w be z s tro n n o ś c i, p o ­ d a je n a w e t w y ra ź n ie , że p rz e d p o w s ta n ie m n a G ó rn y Ś lą s k p rz y b y ło ta jn ie (p rz y p o ­ m o c y F ra n c u z ó w ), 8 p u łk ó w p ie c h o ty W . P „ 3 b a ta lio n y celne i p u łk k a w a le r ii. W sztab ie p o w s ta ń c z y m m ia ło p ra c o w a ć 50 o fic e ró w , w te j lic z b ie w y ż s i o fic e ro w ie fra n c u s c y , te c h n ic z n y m i p ra c a m i k ie r o w a ­ ło 30 o fic e ró w — in ż y n ie r ó w W . P.

K illin g e r n ie b a w ią c się w c y fr y , cią g le pisze o „m a s a c h “ , z k t ó r y m i p rz y c h o d z i w a lc z y ć N ie m c o m , o ic h a ta k a c h , w k t ó ­ r y c h 100 do 200 tych że , słabo u z b ro jo n y c h , r o z b ija po k ilk a ty s ię c y „b a n d y tó w “ , za­

o p a trz o n y c h o b fic ie w b ro ń i w s p o m a g a ­ n y c h prze z a r ty le r ię , p o c ią g i i sam o cho dy pa nce rne.

B a rd z o w a ż n y m d la c h a r a k te r y s ty k i o d ­ d z ia łó w n ie m ie c k ic h , p rz y b y ły c h na G ó r­

n y Ś lą s k je s t o p in ia o n ic h gen. H o e fe ra . R o z p a tru ją c o rg a n iz a c ję S. S. p o d a je on, że s k ła d a ło się n a ń o k o ło 60 o d d z ia łó w , k tó r e d z ie li n a t r z y k a te g o rie :

„G dy po plebiscycie groziła nam u tra ta obwodu przem ysłowego . . . dałem hasło do w ybuchu trzeciego pow stania w przeddzień ko n fere n c ji R a d y Am basadorów w L o n d y ­ nie, gdzie m iano przyznać n am tylko Pszczynę i część p ow iatu rybnickiego Przeszkodziłem tem u n a czas przez w y ­ w ołan ie powstania. Bez dostatecznych środków pieniężnych, bez w ystarczającej ap ro w izacji, m im o nacisku ze strony rządu polskiego, by pow stanie n atychm iast z li­

kw idow ać, zdołałem je podtrzym ać przez k ilk a miesięcy, a co n ie m n ie j w ażne, zdo­

łałem utrzym ać w ruchu w szystkie w a r ­ sztaty pracy i m im o toczących się w a lk za­

pew nić ludności pracę i chleb. G dy n ie ­ dołężni w o jsk o w i przyw ódcy pow stania p rzeg ra li b itw ę pod G órą Św. A n n y i lin ie pow stania się z a ła m yw ały , gdy dobrze zo r­

ganizow ani N iem cy pod wodzą doświad­

czonych generałów ta k n a szeregi powstań ców n ap ie ra li, że w 48 godzinach m ogli b y b y li stanąć w M ysłow icach, ja robotą dyplom atyczną wobec K o m is ji M iędzyso­

juszniczej doprow adziłem do zawieszenia b ro n i i ro zejm u i u rato w ałem nie ty lk o po­

w stańców ale i całą sytuację. Fałszerze h is to rii dziś chcą tw ierd zić, że przez to z a ­

przepaściłem Opole i Odrę.

G dyśm y tu w a lc z y li o każdą piędź ziem i polskiej, K T Ó R A W IĘ C E J J E S T W A R T A N I Ż C A Ł E P O W IA T Y N A R U S I, odpo­

w ie d z ia ln i sternicy naszego państw a szu­

k a li szczęścia i sław y pod K ijo w e m , by później bronić P o lski przed b olszew ikam i aż pod b ram am i W arszaw y.

W tak ic h w aru n ka ch zdobyw aliśm y G ó r­

n y Śląsk d la Polski “

(Wojciech K o rfa nty: Odezwa do ludu śląskiego.

Katowice 1927)..

(3)

ODRA Nr. 11 (22) Strona 3

I kategoria: to o d d z ia ły tw o rz o n e na m ie js c u , ja k pisze „s p o d z ie m i w y s z ły “'.

B y ły one lic z b o w o n a js iln ie js z e , d o w o d z iło n im i m ie js c o w e z ie m ia ń s tw o ( „ la n d a d e l“ ) i b y li o fic e ro w ie m ie js c o w i (a w ię c n a u ­ czycie le, u rz ę d n ic y itp .). T y c h o d d z ia łó w H o e fe r n ie c e n i w y s o k o . D z ie li je jeszcze

Gen. H o e fe r w ogóle pisze b a rd z o o tw a r ­ cie, p o d a je np., że z ró ż n y c h s tro n do ch o ­ d z iły go s k a rg i na ro z b o je i g w a łty , p o ­ p e łn ia n e prze z je go o d d z ia ły . U s p ra w ie ­ d liw ia je tw ie rd z e n ie m , że ś le d z tw a n ic nie w y k r y w a ły , o d d z ia ły same (n a tu ra ln ie !) w s z y s tk ie m u zap rzecza ły. No, a w ogóle

Odpoczynek oddziałów powstańczych w Bierawie (7. V. 1921). (Obraz powstańca-samouka Juliusza Marcisza)

na: o d d z ia ły z te re n ó w o b ję ty c h p o w s ta ­ n ie m i o d d z ia ły ze Ś lą s k a z poza te re n ó w po w s ta ń c z y c h . T e z te re n ó w p o w s ta ń c z y c h uw a ża za lepsze.

I I kategoria: to „ F r e ik o r p s y “ ,- k tó r y c h o ś ro d k i p o w s ta ły w k r a ja c h b a łty c k ic h , W e s tfa lii, M o n a c h iu m czy B e r lin ie . Po ro z w ią z a n iu ic h , po w ie lk ie j w o jn ie , osie­

d la ły się one ja k o s p ó łd z ie ln ie , s p ó łk i r o l ­ nicze, ro b o tn ic z e , rz e m ie ś ln ic z e itp . w ró ż ­ n y c h m ie js c o w o ś c ia c h ,' zawsze g o to w e do w y s tą p ie n ia . Z n a tu r y rzeczy n ie b y ły one s iln e lic z b o w o , ale za to do skon ałe w o j­

skow o, przez s w o je w y s z k o le n ie i d o ś w ia d czenie b o jo w e , z w a rto ś ć i d u c h k o r p o r a ­ c y jn y , k t ó r y je o ż y w ia ł. M ia ły one d o sko ­ n a ły c h do w ó d có w . T y p o w y m ta k im o d ­ d z ia łe m b y ł p u łk „O b e r la n d “ , z o rg a n iz o ­ w a n y W B a w a r ii do w a lk i z k o m u n is ta m i.

N a te re n ie Ś lą ska w y s tę p o w a ły jeszcze:

o rg a n iz a c je „R o s b a c h “ n a p ó łn o c n y m o d ­ c in k u , „ E r h a r d t “ , o k t ó r y m w ła ś n ie pisze K illin g e r , na p o łu d n io w y m i in ne .

Polegli w odzyskanej dopiero rok temu części powiatu bytomskiego.

I I I kategoria: na le żą do n ie j o rg a n iz a ­ c je ta k ie ja k „O rg e s c h “ („O rg a n is a tio n E s c h e ric h “ ), różn e „J u n g d e u ts c h e g e s e lle n “ i k o rp o ra c je s tu d e n c k ie . B y ły one b a rd z o b o jo w o n a s ta w io n e i d o brze z o rg a n iz o w a n e . W ie le ko m p an ii u nich składało się z sa­

mych oficerów . I I I .

Pisząc d a le j o s w o ic h o d d z ia ła c h gen H o e fe r ta k c ie k a w ię c h a ra k te ry z u je B a ­ w a ró w , b io rą c y c h u d z ia ł w z w a lc z a n iu p o w s ta n ia : —- „ N a w ie lu G ó rn o ś lą z a k ó w p o d z ia ła ło p rz y b y c ie B a w a ró w , w ś ró d k t ó ­ r y c h b y ł i o d d z ia ł T y ro lc z y k ó w , ja k w y z ­ w o le n ie z m ęczą cych trw ó g , n a w ie lu je d ­ n a k p o d z ia ła li o n i p o s tra c h o w o („a is B a y e rn s c h re c k “ ). — B a rd z o tw a rd e , bez­

w z g lę d n e i p o c z ą tk o w o m oże n ie zaw sze w o ln e od s tro n n ic z o ś c i w y s tą p ie n ia t w o ­ r z y ły im n ie p r z y ja c ió ł“ .

pisze, że p rze cie ż b y ła to w o jn a o tw a rta , życie każdego b y ło w nie b e zp ie cze ń stw ie , do tego b y ły to czasy po w ie lk ie j p rz e g ra ­ n e j w o jn ie , w ja k ic h zawsze p a n u je z d z i­

czenie i ro z lu ź n ie n ie w ię z ó w spo łe cznych i e tyczn ych .

T y p o w y m też o d d z ia łe m w o js k gen.

H o e fe ra b y ła k o m p a n ia „K o p p e “ , k tó r e j do w ó dcą b y ł k p t. m a r. M a n fr e d v o n K i l ­ lin g e r, a u to r o m a w ia n e g o w ła ś n ie p a m ię t­

n ik a . I c a ły to n te j k s ią ż k i i poszczególne u s tę p y są , b a rd z o c h a ra k te ry s ty c z n e . T a k i np. opis p o w s ta n ia k o m p a n ii: T w o rz y ją g ru p k a n a ro d o w y c h s tu d e n tó w w e W r o ­ c ła w iu , p rz y łą c z a się do n ie j d ru g a g ru p a p r z y b y ła z n a d R e nu i o k o ło 9 m a ja ju ż są o n i n a d O d rą i p rz y łą c z a ją się do b a ­ ta lio n u B e th u z y -H u c , k t ó r y s k ła d a ł się g łó w n ie z lu d z i z o rg a n ia z c ji „ E r h a r d t “ . D u c h k o m p a n ii „K o p p e “ to ty p o w y d u c h p ru s k ie g o m ilita r y z m u w n a jle p s z y m w y ­ d a n iu , d u c h ju n k r ó w p o m o rs k ic h . N a z w i­

ska, k tó r e K illin g e r o b fic ie p rz y ta c z a , to n a z w is k a a r y s to k r a c ji n ie m ie c k ie j. H r . B e th u z y -H u c , h r. M a g n is , b a ro n o w ie : S tra c h w itz , S c h ilk e , Jag ow , Z e d litz , M e c k le n b u rg , E ich e n , S tu d n itz (z g in ą ł) itd .

— a n a w e t ksią żę F ra n c is z e k Jó ze f v o n S c h a u m b u rg -L ip p e .

K s ią ż k a zresztą zosta ła w y d a n a w 1934 r.

S iln ie w ię c też je s t z a b a rw io n a h it le r y z ­ m em . N ie m ożn a je d n a k po w ie d z ie ć , że je s t to w n ie j d o d a tk ie m . O w szem , s tw ie r ­ dza ona ty lk o , ja k i d u c h p a n o w a ł ju ż w ó w cza s w o d d z ia ła c h S. S.

M n ie j te- s p ra w y u w y d a tn ia M o h a u p t (w p a m ię tn ik u F r itz a M o h re n h a u p ta ), o c h o tn ik a w n ie m n ie j od „O b e r la n d u “ s ła w n y m b a ta lio n ie „ H e in z “ , w k t ó r y m s łu ż y ł g ło ś n y S c h la g e te r. M n ie j ju n k ie r s k i z ducha, m oże te n b a ta lio n b y ć za to o k re ­ ś lo n y m ja k o p r o to ty p o d d z ia łu m ło d z ie ż y h itle r o w s k ie j.

G en. H o e fe r k ilk a k r o t n ie p o d k re ś la w a r ­ tość b o jo w ą p w s ta ń c ó w i d o d a tn ie ocenia ic h d o w ó d z tw o w p o szczeg óln ych w a lk a c h .

Z d u m ie w a go np. s z y b k ie o trz ą ś n ię c ie się d o w ó d z tw a pow stań czeg o na ty m o d ­ c in k u z w ra ż e n ia k lę s k i po d G ó rą Sw. A n ­ n y i s ta w ie n ia zaraz zaciętego o p o ru . W d a ­ ją c się w ta k ty c z n e ro z w a ż a n ia i p o w o łu ­ ją c się na C la u s e w itz a , i o p is u ją c m a n e w r n ie m ie c k i za k o ń c z o n y z d o b y c ie m Sw. A n ­ n y a z a g ra ż a ją c y n a s tę p n ie o to czeniem g ru p y p o w s ta ń c ó w w o k o lic y K ę d z ie rz y n a , p o d k re ś la zręczną i słuszną ta k ty c z n ie o d ­ p o w ie d ź d o w ó d z tw a po w stań czeg o (a ta k i n a oba s k rz y d ła n ie m ie c k ie ). K ilk a k r o t n ie też s tw ie rd z a u d o w ó d z tw a po w stań czeg o u m ie ję tn o ś ć od skocze nia od n ie p rz y ja c ie la i zacięte k o n tr a ta k i. P o c h w a ły H o e fe ra w z n a c z n e j części na leżą się d o w ó d z tw u I - e j D y w iz ji P o w s ta ń c z e j. S zczegółow a a n a liz a d z ia ła ń i z e s ta w ie n ie o d d z ia łó w , w y k a z a ło b y, k tó r e o d d z ia ły p o ls k ie i gdzie ś c ie ra ły się ż o d d z ia ła m i n ie m ie c k im i i z k t ó r y m i

Z n a jd u je m y też w d z ia le gen. H o e fe ra p e w n ą re w e la c ję . O tóż s tw ie rd z a on, że G ó ra Sw. A n n y b y ła b ro n io n a za n a d to s ła ­ b y m i s iła m i i d o s ło w n ie pisze, że naczelne d o w ó d z tw o po w sta ń cze zaskoczone b y ło

„n ie u d o ln o ś c ią “ o b ro n y . B r a k o p ra c o w a ń o w e j b itw y z p o ls k ie j s tro n y , n ie p o z w a la n a m w y ja ś n ić s p ra w y .

S y tu a c ja gęn. H o e fe ra , trz e b a prz y z n a ć , n ie b y ła le k k ą . Z je d n e j s tro n y ów czesny rz ą d R e p u b lik i n ie m ie c k ie j n ie m ó g ł n a ­

ra z ić się na w o jn ę z F ra n c ją i P olską, i b a ł się p u c z ó w m o n a rc h is ty c z n ie usp o­

so b io n y c h o rg a n iz a c y j ( „ F re ik o r p s ó w “ ), z d ru g ie j s tro n y p o d w ła d n e o d d z ia ły S. S., zdziczałe w w ie lk ie j w o jn ie , r w a ły się do w a lk i i po haśle „Z d o b y w a m y Sw. A n n ę “ !

— p rz y s z ło k ło p o tliw e ha s ło : — „S z tu rm , aż do G liw ic ! “ K ło p o tliw e , gd yż n a ra ż a ją c e na n ie w ą tp liw y k o n f lik t z w o js k a m i a lia n ­ tó w .

W p o d o b n e j s y tu a c ji b y ł i K o r f a n t y O b a j też p rz e c iw n ic y , z w ra c a li się do k o ­ m is ji a lia n c k ie j z c ią g ły m i, w z a je m n y m i s k a rg a m i, o g ła szali, że ju ż się w ię c e j b ić n ie będą, — t y lk o . . . ic h o d d z ia ły są z m u ­ szone do w a lk p r o w o k a c ja m i w z a je m n y m i.

Gen. H o e fe r ja k o d o b ry te o re ty k ta k ty c z ­ n y, p o d a je n a w e t n a u k o w e u za sa d n ie n ie s w y c h d z ia ła ń : — je s t to k o n ie c z n a o fe n ­ s y w n a o b ron a. N a s łu c h a liś m y się p o te m tego ro d z a ju c la u s e w itz o w s k ic h f o r m u ł d o ­ syć z u s t H itle ra .)

p rz e c iw k a p ita n o m i m a jo ro m n ie m ie c k im , d o w o d z ą c y m ró w n ie ż p lu to n a m i i k o m p a ­ n ia m i po s tro n ie n ie p rz y ja c ie ls k ie j. A m ło ­ d z i o fic e ro w ie W . P., p ra c u ją c y ja k o d o ­ ra d c y ta k ty c z n i p rz y p o d o fic e ra c h , s z ty ­ g a rach itp . d o w ó d c a c h b a ta lio n ó w i p u ł­

k ó w p o w s ta ń c z y c h , p rz e c iw s ta w ia ć m uszą s w o ją p o ru c z n ik o w s k ą , a n a jw y ż e j k a p i­

ta ń s k ą w iedzę , p u łk o w n ik o m s ztab u gene­

ra ln e g o i g e n e ra ło m n ie m ie c k im .

K o rp u s p rze cie ż o fic e r s k i re p re z e n to w a ­ n y b y ł w I I I p o w s ta n iu prze z d w ó c h p o d ­ p u łk o w n ik ó w (trz e c i p p łk . z m ie n ił w czer­

w c u je dn ego z k o le g ó w ) — czterech m a ­ jo r ó w (i to b o d a jże w s z yscy p r z y b y li w czerw cu, a w ię c w d ru g im m ie s ią c u p o ­ w s ta n ia ), o k o ło 80 k a p ita n ó w , p o ru c z n ik ó w i p o d c h o rą ż y c h , k tó r y c h c y fr a d o p ie ro w c z e rw c u w z ro s ła do ja k ic h ś 300 n a jw y ż e j.

Co do u z b ro je n ia i a m u n ic ji, to z d a je m i się, że żadna a rm ia w a lc z ą c a n ie m ia ła ic h n ig d y za dużo. S. S. m ia ło ic h dosyć,

IV .

O m ó w ie n ie k sią że k, k tó r e p rz e d s ię w z ię ­ liś m y , m ia ło n a m dać k ilk a w y ja ś n ie ń i o ś w ie tlić k ilk a zag ad nie ń, z w ią z a n y c h z I I I P o w s ta n ie m r. 1921. P od p e w n y m i w z g lę d a m i w y ja ś n ie n ia te też i o ś w ie tle ­ n ia o trz y m a liś m y .

N a s ta w ie n ie N ie m c ó w do h is to r ii Ś lą ­ ska (i zresztą c a łe j P o ls k i) je s t o g ó ln ie znane. W y p ra c o w a n e ono zosta ło w n ie ­ m ie c k ic h p ra c o w n ia c h n a u k o w y c h , do bre k ilk a d z ie s ią t la t te m u . P rzez p o d rę c z n ik i szkolne, prze z p o p u la rn e w y d a w n ic tw a , a o s ta tn io prze z k o lo s a ln ą p ro p a g a n d ę p rz e - s ią k n ę ło ono ta k u m y s ło w o ś ć n ie m ie c k ą , że d łu g ie la ta zapew ne m in ą , n im z ło s p ra ­ w io n e da się o d ro b ić i k u ltu r a n ie m ie c k a z fa łs z ó w h is to ry c z n y c h bę dzie m o g ła b y ć oczyszczona. P rz y c z y n ić się je d n a k do tego m u s i i p o ls k a n a u k a , g r u n to w n y m i o p ra ­ c o w a n ia m i p o ls k ic h s p ra w . W k s ią ż k a c h o m a w ia n y c h w id z im y d o k ła d n ie , ja k na ży c ie i czyn n o ści lu d z k ie d z ia ła ją w s k a z a ­ n ia i h a s ła o p a rte na nauce. I gen. H o e fe r i o fic e r m a r y n a r k i v o n K illin g e r i s tu - d e n t-o c h o tn ik M o h re n h a u p t, w ie rz ą szcze­

rze w n ie m ie c k o ś ć G órne go Ś ląska, o b u ­ rz e n i są na z a k u s y o b c y c h i przyp uszcza m , że tr u d n o b y ło b y im w y tłu m a c z y ć n ie ­ słuszność ic h z a sa d n iczych d o g m a tó w .

D la nas, je ż e li c h o d z i o dalsze z a g a d n ie ­ nia, ja sn o t u w y s tę p u je ró ż n ic a m ię d z y o d d z ia ła m i n ie m ie c k im i a p o ls k im i. W o d ­ d z ia ła c h S. S. g ó ru ją z a w o d o w i żo łn ie rz e , z w o ła n i z c a ły c h N ie m ie c , p rz y tła c z a ją o n i ty c h n ie lic z n y c h N ie m c ó w z G órne go Ś lą ­ ska, k tó r z y s ta n ę li w ic h szeregach. D o ­ w o d ze n ie o d d z ia ła m i n ie m ie c k im i je s t o g ro m n ie u ła tw io n e , p rze z w ie lk ą ilo ś ć o fic e ró w na w s z y s tk ic h s ta n o w is k a c h , od szeregow ca p o c z y n a ją c w górę. K a ż d y k to m ia ł z w o jn ą do c z y n ie n ia z ro z u m ie to odrazu. G ó r n ik o d e rw a n y w c z o ra j o d m ło ­ ta, r o ln ik , czy n a w e t in te lig e n t — s tu d e n t p o ls k i, s ta je w b o jo w e j s łu ż b ie p o ło w ę j p rz e d szeregiem o b c y c h m u i tr u d n y c h d la ń zag ad nie ń, k tó r e c z ło n e k S. S., k t ó r y p o d o fic e r czy o fic e r, m a w je d n y m p a lcu . A ch o d z i tu prze cie ż o życie. G d y zaś c ho­

d zi o z w y c ię s tw o , to ja k ie ż n o rm a ln e szan­

se m a ją z n o w u c i sami,, ja k o d o w ó d c y p lu ­ to n ó w i k o m p a n ii, — bo p rze cie ż P o la k ó w ze Ś ląska, b y ły c h p o d o fic e ró w n ie m ie c ­ k ic h za m a ło b y ło , a b y obsadzić w s z y s tk ie te s ta n o w is k a , p rz y 3 0 -to ty s ię c z n e j a rm ii,

SOSNOWglC. «ten * T prtdrèfgtt» W ń ,

POWSTANIEC

Pismo uchodźców górnoSiąskich Wyrfwtó 3 mt l y s * Boskwä

Do Braci Górnoślązaków.

Iwi-* a- u*-»-.*- ••

f ; b e * t e r y $ !< & i i wą. O K I a i:fî& s R « R i ô a p K î ¡T&t* u toxi

|.f . ... .1 « « " ■- y ; ; ««ugm sr W a K ^ ii

i, Sîgi æôi t jj jrtStoî

*f .Wl ■ayaftr"- - f » «

» ttn s T s S S tjź '

^ '^ î S S I ü s î ï 'i K i n i a

«*.««ad«. u » * i „ -

GiiWww mm

Ë S T Æ ? ? !

•F n x in u lc p ie rw sze go n u n )trn ..P ow stańca".

Podobizna pierwszego numeru „Powstańca“ , zrazu pisma uchodźców górnośląskich“) potem organu po­

wstańczego, wreszcie tygodnika Związku Powstańców Śląskich, wychodzącego aż po rok 1939.

po n a tę ż e n iu ic h og n ia sądząc. U nas za to n a p ra w d ę b y ły k o m p a n ie i b a ta lio n y , k t ó ­ re b ro ń o tr z y m y w a ły d o p ie ro od z m ie n io ­ n y c h prze z sie bie o d d z ia łó w .

A le g d y c h o d z i o rzecz n a jw a ż n ie js z ą , to g d y a u to rz y n ie m ie c c y pisząc ó b o ja c h z p o w s ta ń c a m i pisać m uszą c ią g le o o d d z ia ­ ła c h z g łę b i N ie m ie c s p ro w a d z o n y c h i p o ­ d a w a ć n a z w is k a do w ó d có w , w n a jle p s z y m ra z ie z w ią z a n y c h ze Ś lą s k ie m c h w ilo w o i p rz y p a d k o w o , to P o la c y m a ją w s w y c h szeregach w ła ś n ie s y n ó w te j ś lą s k ie j z ie ­ m i, a o d o w ó d c a c h w s z y s tk ic h m ożn a do­

k ła d n ie po w ie d z ie ć , gdzie się k t ó r y na Ś lą ­ s k u u ro d z ił, z ro d z in y od w ie k ó w p o ls k ie j.

T a nieza przeczo na polsko ść i lu d o w o ś ć I I I p o w s ta n ia p rz e b ija prze de w s z y s tk im z p ra c o m a w ia n y c h , n a w e t w b r e w w o li a u to ró w .

I w a r to zapoznać się z t y m i p ra c a m i i zobaczyć, ja k w y g lą d a liś m y w I I I p o ­ w s ta n iu w „ocza ch n ie p r z y ja c ie la “ .

Niemcy kapitulują wobec powstańców śląskich pod Górą sw. Anny. (Obraz Jerzego Kossaka).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dział ogólno-informacyjny robiony jest zwięźle i zajmuje właściwą w tym wypadku ilość miejsca, które poza tym jest celowo i dobrze rozplanowane pomiędzy

told Zalewski, Tadeusz Różewicz. Dyskusja ta ma charakter mocno polem;czny, a sama „amnestia44 nabiera w niej różnych aspektów. ..Pokolenie4’ stwierdza, że

Rozmach życia kulturalnego współczesnych Niemiec każe się zastanowić przede wszystkim, skąd znalazło się w Niemczech aż tylu pracowników' k u ltu

Późno odkrywają, że chłopski, domowy, do wewnętrznego użytku przeznaczony język polski, może stać się bronią zaczepną i obronną warownią.. Więc na razie

ła przynosi w ilką korzyść i zadowolenie. Taką książkę jednak nię tylko się przejrzy i przeczyta ale chętnie do niej niejednokrotnie się powraca. Dlatego

Spodziewamy się, że czy to na tych łamach czy też na którymś z wieczorów dyskusyjnych Instytutu Śląskiego przedyskutuje się celowość omówionego u- kładu

dzić, iż bardzo wiele z tego, co się reklamuje jako ważna sprawa kulturalna narodu i co dlatego rości sobie prawo do opieki państwowej i otrzymuje ją jest

my spokojni o przeciętnego inteligenta polskiego, gdy ten inteligent obok pism literackich będzie się żywo brał do le ktu ry pism także z branży... Wiadomości