O nowoczesności jako doświadczeniu
„Nowoczesność ja ko dośw iadczenie” - ten ty tu ł w yda się zapew ne jednym oczywisty (jako sam o-przez-się-zrozum iały), innym za ś niejasny, by nie pow iedzieć dziw aczny. N a w szelki w ypadek zatem dodam , ze proponując go chciałem zasugerować potrzebę połącze
nia trzech w ym iarów tej problem atyki i trzech (zazw yczaj osobno prow adzonych) w ą t
ków je j analizy.
Po pierw sze, „nowoczesność ja k o dośw iadczenie” jest tu określeniem jednego z dwóch podstaw ow ych, konkurujących z sobą (w praktyce nierzadko w ykluczających się n a w za jem ) rodzajów nowoczesności ja ko rozległej form acji cyw ilizacyjno-kulturow ej i zarazem
koncepcji rozwoju całego nowożytnego okresu. W jednym z w p ływ o w y ch w ariantów ro
zum ienia tych pojęć ta d o ś w i a d c z ę n i o w a n o w o c z e s n o ś ć jest nurtem w yw odzącym się z tradycji renesansowego hum anizm u M o n ta ig n e’a i B acona, a opartym na literaturze klasycznej i w iedzy praktycznej, czerpanej z doświadczenia, którego je d nostki nabyw ają w toku kon ta któ w z innym i (innym i ludźm i, zw ierzętam i i rzeczami), ko ntaktów zaw sze konkretnych, kontekstow o uw arunkow anych, zachodzących w danym czasie i miejscu. Z daniem Stephena Toulm m a, którego koncepcję z jego K o sm o p o lis tu przyw ołuję, n u rt ten od w ieku X V I Iz d o m in o w a n y z o s t a ł - a z p o lata sześćdziesiąte w ie
ku X X - p r z e z inny, doktrynalny typ nowoczesności ja ko racjonalistycznego projektu. Ten konkurencyjny w a ria n t nowoczesności, biorący początek z siedemnastowiecznej filozofii naturalnej, kluczow e w zorce swej organizacji zn a la zł w K artezjańskiej filozofii, N e w to nowskim obrazie św iata i Hobbesowskiej w izji narodowego p a ń stw a absolutnego, a swą dynam ikę czerpał z przekonania o istnieniu fu n d a m en tó w (stałego zbioru p ra w d - nie
zm iennych, ogólnych, bezczasowych i bezkontekstowych) ludzkiej w iedzy, a w szczególno
ści z przestrzegania trzech podstaw ow ych założeń: po szu kiw a n ia poznaw czej pewności;
logicznej, naukow ej racjonalności myślenia i działania; oraz idei „czystej tablicy”, legity
m izującej a k t zaczynania od początku.
Podstaw ow e a hierarchicznie modelowane opozycje, na których zbudow ane były roz
m aite doktryny tej nowoczesności; dualizm m echanicznej p rz y czynów ości natury i logicz
nej racjonalności człowieka, i dalsze opozycje: m iędzy rozumem a emocją, myśleniem i uczu
ciami, fa k ta m i i w artościam i, p ro w a d ziły w istocie do podporządkow ania wszelkich do-
kacji p ra w nowoczesności dośw iadczeniow ej w dobie dom inacji nowoczesności doktrynal
nej (z których najsilniejsza dokonyw ała się na przełom ie X I X i X X w ieku ) oraz fa z ę ponow oczesną (zw aną p rz e z mego trzecią nowoczesnością), w której zarysow uje się m oż
liwość fu z ji obu nurtów, nie jest oczywiście jedynym au torem zajm ującym się tego rodzaju syntezam i, a jego propozycje (terminologiczne, periody zacyjne i inne) trudno uzgodnić z teo
riami innych badaczy dziejów nowoczesności. P rzyw ołuję jego koncepcję po części ze w zglę
du na prostotę i przejrzystość ujęcia, po części z uwagi na je j „ekum eniczny ” charakter (starający się m .m . pogodzić Lyotarda z H abermasem), po części za ś dlatego, ze czyni ona w łaśnie z kategorii doświadczenia ryw ala i kontrpartnera scjentystycznej racjonalności, razem współdefim ujących szerzej pojętą nowoczesność (choć myślę, ze pom iędzy koncepcją Toulmm a, a np. B ecka i L a to u ra dało by się odnaleźć sporo interesujących pow inow actw ).
Po drugie, tytułow e hasło nowoczesności ja k o dośw iadczenia odsyłać m a do d o - ś w i a d c z e n i a n o w o c z e s n o ś c i w e w spom nianym w yżej, zasadniczym (dru
gim ) je j znaczeniu; tzn. odnosić się m a do ciężkich prób, na ja k ie w ystaw iony został czło
w iek poddany racjonalistycznemu projektow i modernizacji oraz negatywnych konsekwencji owego projektu (człowieka uprzedm iotow iających, ubezwłasnowolniających, dezintegru
jących czy wyobcowujacych). Ś w ia t nowoczesności, ukształtow any p r z e z sw ą naturę p ro je k tu i ideologię (czy m etanarrację) postępu, narzuca bowiem rodzaj aktyw ności ukierun
kow anej teleologicznie w przyszłość, która zm ierza do osiągnięcia zespołu doczesnych, świeckich celów rozwoju (w tym systemu wartości i zasad, pozw alających nadać sens lu d z
kiem u życiu) za niem ałą w szakze cenę: podporządkow ania człow ieka i wspólnoty nor
m om instrum entalnej racjonalności. Podporządkow anie życia jednostkom abstrakcyjnie mierzonego czasu, funkcjonalnej organizacji przestrzeni, pojm ow anie własnego losu w k a tegoriach racjonalnego m ikroprojektu, określonego p rz e z zinstytucjonalizow ane role i sank
cjonowane społecznie scenariusze zachow am ow e - określa w ym iary tego nowego typu doświadczenia, odczuwanego w ostateczności ja ko negatywne. P odm iot jest tu po jm o w a ny ja k o instancja a ktyw n a , poddana refleksyjnej samokontroli, zdyscyplinow ana i a u to
W s tę p
nom iczna (zdolna do samodzielnego działania), p rz y czym jego aktyw ność u w arunkow a
na jest w decydującym stopniu siecią społecznych, politycznych, dyskursywnych p ra k ty k wpisanych w instytucje życia codziennego, czego efektem bywało m .m . podporządkow anie (a w istocie stłum ienie) p r z e z racjonalną samoświadomość tego wszystkiego, co mogłoby p o d w a żyć je j w ładzę: a w ięc przede w szystkim tego, co cielesne, popędowe, emocjonalne, nacechowane w artościow aniem ... Toteż w konsekwencji, doświadczenie, z ja kim m am y do czynienia w tym p rzypadku, byw a z reguły doświadczeniem konfliktu, szoku, p rz y m u su, kontroli, represji, ekskluzji, pozostaw iającym traum atyczne ślady w e w rażliw ości je d nostki.
Trzeci sens nowoczesności ja ko dośw iadczenia odsyłać m a do jeszcze innego obszaru problemowego, jedynie po części, ja k sądzę, zw iązanego z poprzednim . C hodzi tu, m ożna pow iedzieć, po prostu o d o ś w i a d c z e n i e n o w o c z e s n e, o w łasnych, specy
ficzn ych cechach i charakterystyce. Jeśli tam to było poddane przepędzeniu zaprojektow a
nego życia w zaprojektow anym świecie, to w tym p rzyp a d ku św iat nie jest dośw iadczany ja k o projekt. Ś w ia t dośw iadczany jest natom iast p o p rzez urzeczyw istniające się w toku realizacji owego m odernizacyjnego projektu zm ienne fo rm y życia społecznego i indyw idu
alnego, cyw ilizacyjne pejzaze, technologicznie przekształcone środowisko oraz kulturow o i społecznie w ym odelow aną przyrodę. D oświadczenie to rodzi się, by p rzyw o ła ć klasyczne przykła d y, w spotkaniach z miastem i tow arzyszącą im feerią w rażeń (przemieniających niekiedy rzeczywistość w rodzaj spektaklu), w przygodnych kontaktach z obcymi, czy a no
nim ow ym tłum em (grożącymi wyobcowaniem), w doznaniu chwili, bezpośredniości bycia tu i teraz, poczuciu zanurzenia w nieprzerw anym przepływ ie strum ienia zdarzeń (pro
w adzącym nierzadko do depersonalizacji) itp. Te, sygnalizow ane w yżej nawiasowo, nega
tyw ne konsekwencje są oczywiście rezultatem kon ta któ w z racjonalistycznymi projektam i nowoczesności, jed n a kże w procesie przem ian - osłabiania czy „upłynniania” doktrynal
nych pryncypiów nowoczesności oraz rozrostu i różnicow ania się fo rm nowoczesnego do
św iadczenia - stopniowo zdają się tracić sw ą czysto negatywną, zależną od presji realizo
w anych projektów , charakterystykę; nabierają pew nej samodzielności, stając się pom ału cechami nowego rodzaju doświadczenia (które zdaniem niektórych nie jest j u z dośw iad
czeniem, przynajm niej w jego tradycyjnym czy klasycznym wariancie), ja kie staje się udzia
łem człow ieka w e współczesnym (póżnonowoczesnym czy poncrw o czesnym) świecie.
S ądzę, ze te trzy w ym iary „nowoczesności ja k o dośw iadczenia”- tzn. doświadczenio- w e j nowoczesności, dośw iadczenia nowoczesności oraz dośw iadczenia nowoczesnego - w skazują na istotne, a także odrębne problem owo obszary całego terytorium badawczego, ja kko lw iek oczywiście nie w yczerpują go całkowicie. P ozw alają tez (choć wstępnie i tylko w p ew n ej m ierze) ograniczyć chroniczną w ieloznaczność obu kluczowych terminów. J e stem zresztą przekonany, ze wieloznaczności tej nie da się opanow ać poprzez najbardziej na w et pom ysłow ą taksonom iczną ekwilibrystykę; jest ona bowiem rezultatem nie tylko odm iennych interpretacji, ale przede w szystkim inaczej profilow anych przedm iotów ba
dania. W tej sytuacji o wiele efektywniejsze kom unikacyjnie okazuje się po prostu w yłoże
nie przyjm ow anego rozum ienia kluczowych kategorii p rz y zdroworozsądkow ym uznaniu, ze nie w arto spierać się o nazw y, które są w szak nie tyle definicjam i przedm iotu, co jego konw encjonalnym i etykietkam i. N ie m am zam iaru w ykła d a ć tu swego rozum ienia ani
nowoczesności, ani dośw iadczenia, chciałbym natom iast upom nieć się o uwzględnienie konotacji i pola semantycznego, ja k im i doświadczenie dysponuje w polszczyźnie (w d użej m ierze także w innych językach słowiańskich'), a które do tej pory jedynie w nikłym stop
niu bywało uwzględniane. Z tego, co w iem , na polski kontekst zw ra ca ł uw agę J ó z e f Tisch
ner w F ilo z o fii d ra m a tu , niedaw no uw zględniała go tez w p ew n ym stopniu B arbara S karga w K w in te c ie m e ta fiz y c z n y m ; ale sporo pozostało jeszcze do dopowiedzenia.
P odstaw ow e znaczenia „doświadczeniowego” pola semantycznego, które kszta łtu ją się w języku polskim w X V i X V I w ieku, do d ziś pozostają nie tylko aktyw ne, ale naw et istotnie określające jego współczesne konotacje. „D ośw iadczać” zatem to: 1) p o d d a ć p r ó b i e („Abrahama B óg dośw iadczał rozmaitem nieszczęściem ”, czytam y u Skargi);
2) d o z n a ć , za zn a ć (jak w doświadczeniu bólu czy biedy); 3) d o w i e ś ć, udowodnić, okazać co („Nie om ylił się na tym , i owszem dośw iadczył wszystkiego rzeczywiście, ja ko o nim św ia d czył”, p isa ł np. Grochowski - ten i wcześniejszy p rzy k ła d za S ło w n ik ie m W a rsz a w sk im ); 4) o ś w i a d c z y ć, dać św iadectw o („Czy z m am od ciebie jem u ja k ą ludzkość ośw iadczyć?” - to p rzy k ła d ze słow nika Lindego). N astępnie dochodzą jeszcze:
znaczenie filozoficzne - „eksperym entować” (to jest doświadczenie, które się robi, w od
różnieniu od tego, które się m a, zdobyw a, okazuje poprzez słowo, zachow anie, postaw ę;
relacja pom iędzy tym i aspektam i jest zb yt złożona, by się nią tu zajm ow ać); oraz rozm aite fo rm y zw rotne, typu „doświadczyć się” - w znaczeniu pod d a ć siebie próbie, przekonać się
0 czym ś itp. (dziś j u z niebędące w użyciu, czy p rzyn a jm n iej odczuw ane ja ko przestarzałe).
J a k o p ry m a rn e w daw nych słownikach (Lindego, Wileńskim, W arszawskim oraz Trza
ski, E v e rta i M ichalskiego) wym ieniane jest znaczenie pierwsze: doświadczenia ja ko „pod
da w a n ia pró b ie”, w sensie - najogólniej m ówiąc - narażenia na ryzyko (przeżyciapoten
cjalnie przykrego, j u z choćby dlatego, ze nieznanego), w ystaw iania na k o n ta k t ze św ia
tem, który zaw sze zaw iera m ożliwość spotkania z tym , co inne, nieprzew idyw alne, nie
bezpieczne, „ dotkliw e” (co „ fizyczn ie” dotyka m nie, pozostaw iając trw ałe skutki); kon
ta ktu z czym ś obcym i być m oże niepojętym, co może - ale nie m usi - doprow adzić do zrozum ienia i pojęciowo-językowego uchwycenia w dostępnych podm iotow i kategoriach.
Sens drugi - „doznanie” - w s k a z u je w łaśnie na tę fa z ę psychocielesnej „rejestracji” efektu zetknięcia ze światem . Podobnie ja k w p rzypadku innych fo rm językow ych zawierających aspekty konkretne i abstrakcyjne, spraw dza się tu ogólna reguła, w edle której rozumienie św iata w yn ika z naszej fizy c zn e j łączności z otoczeniem, w którym żyjemy. Tak i tu, z m y słowe doznanie w yprzedza i um ożliw ia opracowanie pojęciowe i językow e, lecz m e p rz e sądza o jego konieczności. Sens trzeci - „udow odniam e” za pom ocą dośw iadczenia - p o zw a la uchw ycić tę szczególną cechę dośw iadczem ow ych dowodów, która legitym izuje je nie p o p rzez referencję, orzekanie czy korespondencyjną w eryfikację (m iędzy sądem a sta
nem rzeczy), lecz przede w szystkim p o p rzez tożsamość podm iotu ijego m deksalną łącz
ność ze św iatem , partycypującego i w stanie rzeczy, i w pośw iadczaniu jego p ra w d ziw o ści; podm iotu, który m e tylko „dobrze w ie ” o czymś, ale - w pew nej przynajm niej m ierze - s a m j e s t t y m c z y m ś. W ątek podm iotowego „ pośw iadczania” p ro w a d zi ju z do sensu czwartego: „daw ania św ia d ectw a ”; który odsyła zarów no do sposobów publicz
nego okazyw ania posiadanej w iedzy (o charakterze zaw sze p ra ktyczn ej znajomości ludzi 1 rzeczy), ja k i do form je j p rzeka zu . M ogą one m ieć charakter językow y, lecz nie m uszą;
W s tę p
dośw iadczeniow a w iedza w tym trybie uzyskana może być okazyw ana na różne sposoby - także np. p o p rzez zachow anie, sym ptom atykę ciała a na w et sposób bycia.
Ten czw arty sens odsłania tez sem antyczne jądro za w a rte w kategorii doświadczenia:
chodzi o pojęcie św iadectw a ja ko intencjonalnego działania w jego zw ią z k u ze św iado
mością, w iedzą a także w idzeniem . N a ow ą przynależność do jednego semantycznego pola w skazuje wspólny, prasłow iański, a n a w et praindoeuropejski, rdzeń obecny w dośw iad
czeniu, świadectwie, świadomości i w iedzy: v e d e ti; znaczący - „dowiedzieć się”, „wie
d zie ć ”, „znać dobrze”. N o ta b e n e , w X V w ieku „w iedzieć” to także „potrafić”, „m óc”,
„ znać” (się na czymś). A w ięc „wiedzieć j a k ”, nie tylko „w iedzieć co”; oba te kom ponenty współcześnie są a ktyw n e w pojęciu „rozum ienia” - w sensie zarów no pojm ow ania, ja k i m ożliwości w ykonania, „rozum ienia się na czym ś”. J a k podaje Wiesław B o ryś w swym S ło w n ik u e ty m o lo g ic z n y m , podstaw ą była tu w yją tko w a w języku prasłow iańskim fo r
m a 1 os. I. poj. vede (wiem), w yw odząca się zpraindoeuropejskiej fo rm y u o k ła y (w id zia łem), a ta z kolei z praindoeuropejskiej fo rm y 1 os. I. poj. p e rf e c tu m m e d iu m : u e id (wi
dzieć). R o zw ó j znaczenia postępow ał oczywiście w odw rotnym kierunku: od w idzenia p r z e z w iedzę (pow inow actwo w id zieć/w ied zieć jest p ra w ie pow szechne w językach roz
wijających się zpraindoeuropejskiego p m a ) do uświadom ienia („świadom y” to p ierw o t
nie: „ w iedzący”, „w tajem niczony”, „znający coś dobrze”, także: „w iadom y”, „ ja w n y”) oraz do św iadczenia a wreszcie i do doświadczenia.
Jeśli mielibyśmy kierow ać się tą n itką etymologicznych znaczeń, to m ożna by p o w ie
dzieć, ze doświadczenie jest efektem „poddania się próbie”, nieprzewidywalnego, naraża
jącego na ryzyko ko n ta ktu podm iotu ze św iatem , zachodzącego po p rzez zm ysłowe uczest
nictw o („doznanie”) z pozycji w id za , który zdobytą w ten sposób w iedzę („dowód” w y n i
kający z „bycia przytom nym p r z y ”), „ ośw iadcza” - objawia, publicznie okazuje, także językow o utrw ala oraz przeka zu je - i zarazem sobą (własną tożsamością św iadka) p o
św iadcza (gwarantuje) je j praw dziw ość. Tu dodać w ypada, ze św iadek to nie tylko p o d m iot, lecz także p rzed m io t (okaz, p a m ią tka , m aterialny dowód), uprzystępniający, m ożna p ow iedzieć najogólniej: przeszłość - teraźniejszości, tam tejszość - tutejszości, naturę - kulturze, cielesną m aterialność- duchowości, a „ ta m tą ” nieludzką stronę realności - lu d z
kiej rzeczywistości; tę pierw szą kategorię uprzystępniający i/lub czyniący składnikiem tej drugiej. E lem enty tego po la semantycznego opisują więc egzystencjalne relacje podm iotu ze św iatem , sposób uzyskiw ania w iedzy o nim (zawsze subiektyw nie, tzn. osobiście zdoby
w anej i uprawomocnianej), je j rodzaj („phronetyczny”, tzn. mądrościowo-praktyczny) oraz fo rm y nie tylko językow ego je j kom unikow ania (objawiania), a nadto m .m . pozycje i role podm iotu wobec innych osób, instytucji życia publicznego, św iata wartości i symbolicznego um w ersum kulturowego (obszar ten obsługują zw łaszcza w arianty „św iadczenia”- komuś, kim ś, z kimś, czegoś, o czymś, na czymś, za czymś, przeciw czemuś).
W obliczu, najkrócej tu zasygnalizowanej, rozległości i złożoności św iata otwartego p r z e z pole kategorii „dośw iadczenia” m ożna by się zastanaw iać, czy rację m a B arbara Skarga, gdy za u w a za w swej rozprawce o doświadczeniu, t z - w odróżnieniu od niem iec
kiego E rfa h r u n g wskazującego bezpośrednio na znaczenie filozoficzne (przez sw ą etym o
logię „bycia w p o d ró ż y ” i otw arcia na nieograniczoną przestrzeń) i od term inu fra n c u skiego e x p e rie n c e , który (za sprawą łac. e x p e riri) akcentuje najpierw doznanie i w ie
dzę, a w tórnie sensy filozoficzne, to - cytuję - „polski w y ra z p o zw a la na zgoła inne skoja
rzenia, nie mogą hyc one uznane za fundam entalne lub uniwersalne, lecz w skazują na jeszcze inny odcień tego pojęcia, oryginalny, w łaściw y słowiańskim językom , które także zam knęły w sobie bogactwo p rzeżyć i doznań pokoleń ” ^K w intet m e ta fiz y c z n y , K raków 2005, s. 120).
Przedsięw ziąłem tę m ałą sondę etymologiczną, by dać w y ra z przekonaniu, iż pogląd taki - istotnie dość pow szechnie przyjm o w a n y - został chyba zbyt pospiesznie sform uło
w any. Sądzę, krótko m ówiąc, ze jest przeciw nie: sensy polskiego „dośw iadczenia”, istotnie bliskie innym słowiańskim językom , nie są ani tak obce znaczeniom a ktyw n ym w innych językach (w tym: niem ieckim , francuskim , angielskim), ani tak odległe od fu n d a m en ta l
nych, uniwersalnych, filozoficznych znaczeń - ja k to nam daje do zrozum ienia B arbara Skarga. A to, co zapew nia polskiem u pojęciu „dośw iadczenia” rys oryginalności, czyli, m ów iąc ogólnie, pow inow actw o e x p e rim e n tu m i te s tim o n iu m , w arte jest z pew nością głębszej, nieuprzedzonej analizy (do czego m .m . zachęcają rozw ażania D erndy, Lacoue-
-L a b a rth e’a czy Agambena).
N a koniec pow racam do początku, by zw rócić uwagę na to, ze trzy sensy „nowocze
sności ja ko dośw iadczenia” w yprow adzalne są rów nież z w zm iankow anych tu znaczeń
„dośw iadczenia” w polszczyżnie. Po pierwsze, m ożem y m ó w ić na tym gruncie o „doświad- czeniowej nowoczesności”, gdy z w chodzi tu w grę w łaśnie m odel w ied zy „doświadczonej”
a prow adzącej do je j „św iadczenia”, tzn. praktycznej, osobiście zdobywanej, stw ierdzanej i legitym izowanej, który jest modelem ew identnie alternatyw nym wobec „doktrynalnego”
modelu naukow ej w iedzy teoretycznej, obiektywnej, uniwersalnej, pozakontekstow ej oraz racjonalistycznych kryteriów je j w eryfikacji. Po drugie, m ożem y tez m ó w ić o „doświad
czeniu nowoczesności”, gdyz p rym arny sens „dośw iadczenia”, czyli „poddanie próbie”, ewokuje pole znaczeń zw iązanych z negatyw nym i konsekw encjam i k o n ta ktu z tym , co inne, nowe czy obce („narażenia na ry zy k o ”, na „ciężkie p rz e ży c ia ” itp.). Wreszcie dla trzeciego, najtrudniejszego do zw ięzłej charakterystyki w ariantu: „doświadczenia now o
czesnego” - określającego obszar swoisty i „ poza-doktrynalny” współczesnego dośw iad
czenia - rysowałaby się, ja k sądzę, m ożliwość jego zorganizow ania w okół połączonych sensów „doznania” i „ okazyw ania” (świadczenia). A m ianow icie,poprzez zwrócenie uwagi na tendencje do eksponowania sfery doznań (i ich poszukiw anie), m anifestacyjne, a nie tylko językow e, ich okazyw anie (oraz produkow anie), a także trudności i bariery w zm y słowym (bezpośrednim) dotarciu do - a także pojęciow ym uchwyceniu i opisie - prym or- dialnego terytorium kontaktu z realnością.
Ryszard NYCZ