• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 2000, nr 1/2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 2000, nr 1/2"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

ISSN 0 2 0 9 - 0 1 2 0 INDEKS 3 5 4 6 2

1-2

hrześci j anin s t y c z e ń - l u t y 2 0 0 0 (576-577) rok LXXI m H yvi

I zw iodą w ielu

str. 3

B itw a

str. 8

K atolicko - la te ra ń sk a d e k la ra c ja o u sp ra ­ w iedli­

w ien iu

str. 10

Dziękczynienie je s t znakiem

życia chrześci­

jańskiego.

B o tylko cziowiek, który’ pow ierzył swoje życie Chrystusowi nie znajdzie w życiu sytuacji, w której nie m ógłby za coś dziękować.

On zawsze ma pow ody do

w dzięczności

m .

m m

(2)

numerze

ISSN 0 2 0 9 - 0 1 2 0 INDEKS 3 5 4 6 2 W Y D A W C A

Instytut Wydawniczy AGAPE ul. Sienna 68/70, 00-825 Warszawa M IE SIĘ C Z N IK C h rz e ś c ija n in jest oruancni prasowym

Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce R A D A P ro g r a m o w a

Michał Hydzik Marian Suski Mieczysław Czajko Edward Czajko Kazimierz Sosulski Z E S P Ó Ł R e d a k c y jn y

Kazimierz Sosulski - redaktor naczelny Edward Czajko - redaktor

Ludmiła Sosulska - redaktor Sebastian Niedzwiedziński - red. techn.

Monika Myszka! - redaktor graficzny A D R E S R e d ak cji

Miesięcznik C hrześcijanin ul. Sienna 68/70. 00-825 Warszawa tek 022/6548296, faks 6204073 WEBsite: http://www.chn.kz.pl e-mail: agape(s'kz.pl K O N T O

Miesięcznik Chrześcijanin PKO BP V O/Warszawa 04-10201055-122831146 P R E N U M E R A T A

k ra jo w a - pojedyncza roczna - 30,00 zf;

półroczna - 15.00 zł; zbiorowa (od 5 egz.l roczna - 27,00 zł; półroczna - 13.50 zł.

z a g r a n ic z n a - roczna: Czechy. Litwa.

- 12 USD; Europa Zach. - 18 USD;

Ameryka Pin. - 24 USD: Australia i Ameryka Pld. - 30 USD

WYZNANIE WIARY KOŚCIOŁA ZIELONOŚW IĄTKOW EGO W POLSCE

W ierzym y,

że Pism o Święte - Biblia - je st Słowem Bożym, nieom ylnym i natchnionym przez D ucha Świętego, i stanowi jed y n ą n o rm ę w iary i życia.

W ierzym y

w Boga w Trójcy Świętej jedynego, w osobach O jca i Syna, i D ucha Świętego.

W ierzy m y

w Synostwo Boże .Jezusa Chrystusa, poczętego z D ucha Świętego, narodzo­

nego z M arii Dziewicy; w Jego śmierć na krzyżu za grzech św iata i Jego zm ar­

twychwstanie w ciele; w Jego wniebo­

wstąpienie i powtórne przyjście w chwale.

W ierzy m y

w pojednanie z. Bogiem przez opam ię­

tanie i w iarę w ewangelię, w chrzest i W ieczerzę Pańską.

W ier zy m y

w chrzest D uchem Świętym, przeżyw anie pełni D ucha i Jego darów.

W ier zy m y

w jed en Kościół, święty, powszechny i apostolski.

W ier zy m y

w uzdrow ienie chorych ja k o znak laski i mocy Bożej.

W ierzym y

w zm artw ychw stanie i życie wieczne.

B IT W A O m ówienie książki

„O statnia bitw a” Ricka Joynera (cz-1) Gnostycyzjn w charyzm aty­

cznym wydaniu

Chrześcijaństwo ewangelikalne i pentekostalne m oże cieszyć fakt, Że rzym skokatolicy zaakceptowali wspólną wszystkim protestantom zasadę „sola f i d e ” (tylko wiara) i „sola g ra tia ” (tylko laska).

B Ó G R3BE P O T R Z E B U J E K O P II

N iektói-y chrześcijanie nie rozumieją

tej natuiy D ucha Świętego i proszą, błagają:

O, Duchu Święty!

Pow iej! Powiej! Powiej!

Tymczasem p ro sić D ucha Świętego o to, aby powiał, to tak, ja k p ro sić ogień, aby sta ł się gorący.

Okładka - zdjęcie autorstwa Renaty Zdanowskiej z Siedlec

B l o w o w stępne re d a k to ra naczelnego 1 zwiodą wielu...

' mHa/anie Wdzięczność

» Modlitwa i post uwalniają Bożą moc

• J J o r o z m a w i a j m y Bitwa

f J j j a ż n c w ydarzenie

Katolicko-1 uterańska deklaracj a o usprawiedliwieniu

:

m

in iatu ry egzegety czne Ziemia niczyja

► Przegapilis'my rok 2000

i l^ jle lk ie postacie Fanny Crosby Spis treści 1992-1995

i l^ jw ia d e c tw o Moja droga do Jezusa Q i s t y i poznajm y się

H ć le n o rta ż

Bóg nie potrzebuje kopii

* Poznałem bohatera filmu „Dług”

i U e c e n z i a

Namaszczony Duchem

153

' a(h>rności z k ra ju i ze św iata

j j j iędzy w ierszam i Autobus

t S hwila dla audiofila Steven Curtis Chapman

(3)

Iowo wstępne redaktora naczelnego

I ZW IO D Ą

wielu...

Pewnego razu uczniowie zapytali Jezusa o znak Jego przyjś­

cia i końca świata. Usłyszeli odpowiedź jakby wymijającą:

„Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem wiciu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą” (Mt 24.4-5). W następnych zdaniach otrzymali opis sytuacji, w jakiej znajdzie się świat przed powrotem Pana. A sytuacja będzie tragiczna: wojny, głód, epidemie, trzęsienia ziemi, nienawiść do wyznawców Jezusa, mnóstwo fałszywych proroków, którym uda się zwieść rzesze uczniów Chrystusa, panoszenie się grzechu powodującego ostudzenie miłości Bożej w życiu wielu chrześcijan. Ale „kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim naro­

dom, i wtedy nadejdzie koniec” - usłyszeli uczniowie. Na pewno może budzić nasze zdziwienie zapowiedź tego, że prawdziwy, odrodzony uczeń Chrystusa da się zwieść komuś tam, kto powie o sobie, że jest Chrystusem (Mesjaszem). Czy to możliwe? Zdziwienie to może się potęgować, gdy czytamy słowa Jezusa o odrzuceniu przez Niego nawet tych, którzy tu na ziemi w Jego imieniu prorokowali, wypędzali demony i czynili cuda. Spójrzmy jednak na kilka wydarzeń z naszej polskiej, współczesnej historii Kościoła.

Pod koniec lat 60. zawitała do naszego kraju nauka o chrzcie jedynie w imię Jezusa, który trzeba przyjąć nawet powtórnie, po tym „tradycyjnym”, dokonanym w imię Ojca i Syna. i Ducha Świętego, bo inaczej - mówiono - będzie się należało do „Wielkiej Wszetecznicy”, do potomków Kaina. Po uważnym przyjrzeniu się tym i innym twierdzeniom można było odkryć błąd, jakiemu uległo kilku spośród naszych braci.

Po kilkugodzinnej dyspucie teologicznej czołowy orędownik tej „nowej” nauki znalazł się w ślepym zaułku, zabrakło mu argumentów. Powiedział wtedy, że każde przebudzenie potrzebuje nowej nauki i dlatego właśnie i on, i inni ją przyj­

mują. Odrzucają trójjedyność Boga, powtórnie się ochrzcili, a wszystko dlatego, iż pragną, aby wreszcie przyszło oczeki­

wane przebudzenie. „A poza tym, nie chcemy już dłużej być w Zjednoczonym Kościele Ewangelicznym” - wyznał na koniec. Nie był to już jednak argument teologiczny, biblijny.

Na kimś innym zrobiło wrażenie nauczanie pastora, którego zbór nadzwyczajnie się rozwijał dzięki idei grup domowych.

Z garstki osób urósł po niewielu latach do kilku tysięcy, potem kilkunastu, kilkudziesięciu, a w końcu (choć to jeszcze nie koniec) do kilkuset tysięcy. Miody pastor postanowił zas­

tosować tę wiedzę w polskich warunkach i dzięki temu zbór wiele zyskał. Jednak po pewnym czasie dowiedział się. że starszyzna największej amerykańskiej denominacji zielonoświątkowej zagroziła owemu pastorowi z Seulu zer­

waniem kontaktów, jeśli w swoim nauczaniu nie wycofa się z głoszenia nauki o tzw. wizualizacji (w wielkim uproszcze­

niu - wyobrażaj sobie i wierz). Znany już na całym świecie ów pastor początkowo usiłował bronić swego stanowiska, w

końcu jednak uszanował autoiytet współbraci, zgodził się z ich argumentami i uznał swój błąd. Po ludzku myśląc - czy musiał to robić? Miał za sobą ogromne rzesze ludzi, nauczał w wielu krajach świata. Nie wygrały jednak pycha i zaci­

etrzewienie. ale umiłowanie nieskażonej prawdy i miłość bratnia. Nadal jest uznanym w naszej światowej społecznoś­

ci zielonoświątkowym przywódcą.

Inny polski pastor zafascynował się sukcesami nawróconego na Łotwie ateisty, którego nowo powstały zbór zaczął szybko rosnąć. Jeździł więc do Rygi i stosował we własnym zborze odkrywane przez tamtego zasady prowadzenia zboru. Sądził, że znalazł dobry, bo bardziej swojski wzorzec zaradzenia naszej polskiej „mizerii”. Nareszcie mszy u nas przebudzenie.

Aż tu nagle zaskoczenie. Żeby zbór był zwarty i zdrowy, każdy członek musi zostać „ochrzczony w pastora” - brzmi następna odkrywcza zasada dynamicznego przywódcy. Jak kiedyś biblijny Izrael był „ochrzczony w Mojżesza”, tak dzisiaj „nowy Izrael", „nowe pokolenie”, czyli zborownicy muszą być bardzo mocno związani ze swoim pastorem, muszą bezwzględnie podzielać jego poglądy, wizję i kon­

cepcje. bo: demokratia - proklatie (demokracja to przekleńst­

wo). I tu polski pastor się zastanowił. Wie. że Bóg rządzi swoim ludem, ale przede wszystkim bezpośrednio, bo jedynym pośrednikiem dla każdego wierzącego jest sam Jezus, a zadaniem każdego duszpasterza jest podprowadzanie człowieka pod bezpośrednie działanie Ducha Świętego i oczekiwanie, że Pan sam będzie w tym człowieku wykony­

wał swoją pracę. Przypomniał sobie jak było z powołaniem siedmiu diakonów w pierwszym zborze. Inicjatywa należała do apostołów, oni też udzielili pełnomocnictw, ale to zborownicy wyłonili spośród siebie właściwych kandydatów.

To normalne, że uczymy się jedni od drugich. Pod warunkiem jednak, że pamiętamy o zapowiadanym przez Jezusa niebez­

pieczeństwie „powstania wielu fałszywych proroków". To jasne, że nie byłoby fałszywych, gdyby nie było prawdzi­

wych i dlatego „bardziej bójmy się Jezusa niż zwiedzenia" - napisał kiedyśjeden z naszych pastorów. Sądzę, że rozumiem

„gorące” intencje stojące za takim stwierdzeniem. Jednak Pismo mówi wyraźnie: „Wszystko badajcie, co dobre, tego się trzymajcie" (ITes 5.21). Musimy więc chcieć i umieć stwierdzić, czy coś jest zgodne z nauką apostolską. Zalecenie

„baczcie więc jak słuchacie” obowiązkiem weryfikowania przekazywanych treści obarcza przede wszystkim słuchacza.

A do tego warto wiedzieć, że - według słów Jezusa - znaku żądają ludzie nieszczególnego pokroju: ród zły i cudzołożny.

Natomiast ci „szlachetniejszego usposobienia” „codziennie badają Pisma, czy tak się rzeczy mają”.

/\C C \ g e j

2

-S-y Q S

„Baczcie, Żeby was kto nie zwiódł.

A lbow iem wielu przyjdzie

w imieniu moim, m ówiąc:

Jam je s t Chrystus, i wielu zwiodą"

(M t 24,4-5).

3 l-Z '/O O O C h r /c ś c ija n in i _ _ _

(4)

K azanie

J O Z E F W O Ł O S Z C Z U K

WDZIĘCZNOŚĆ

Dziękczynienie je s t znakiem życia chrześci­

jańskiego.

Bo tylko człowiek, który powierzył swoje życie Chrystusowi nie znajdzie w życiu sytuacji, H’ której nie mógłby za coś dziękować.

On zawsze nut pow ody do wdzięczności.

U progu nowego milenium możemy uważać, że mamy powody do zadowolenia. Ot, choćby nasze zastępujące pra­

cę ręczną urządzenia w gospodarstwach domowych, wygo­

dniejsze i bezpieczniejsze środki komunikacji czy inne nowe możliwości techniki sprawiające, że wszelkie informacje docierają do nas szybciej niż kiedykolwiek dotychczas.

Ale wraz z tym cywilizacyjnym rozwojem, jakby na przekór tym pozytywnym przeobrażeniom, coraz bardziej daje znać o sobie nasilające się zlo w postaci morderstw, gwałtów, kradzieży, oszustw i temu podobnych wydarzeń. Żyjąc w takim s'wiecie z jednej strony przyzwyczajamy się do ist­

nienia tych smutnych zjawisk, z drugiej wywołują w nas one poczucie lęku, zagrożenia i niepewności. Czy jednak tylko my, ludzie obecnej epoki, mamy świadomość istnienia wokół nas takich antyspołecznych zachowań? Ktoś wiedział o tym już dawno temu. Na początku pierwszego tysiąclecia natchniony autor tak scharakteryzował teraźniejszy okres historyczny: „(...) w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy” (2Tm 3,l ).

Dlaczego te czasy mają być tak bolesne, niebezpieczne, ciężkie do zniesienia i trudne do opanowania? Ich znakiem szczególnym jest egoistyczne i bezbożne postępowanie ludzi, a cechą charakterystyczną - niewdzięczność. Brak wdzięczności to główna cecha zapatrzonego w siebie samo­

luba, który wie, że mógłby pomagać innym, ale nie czuje się do tego zobowiązany i, w konsekwencji, jest niewdzięczny.

Żyje w przekonaniu, że należy mu się to wszystko, co posia­

da. Ale można też mieć inną zupełnie postawę - postawę dziękczynienia. Jest ona znakiem życia chrześcijańskiego.

Bo tylko człowiek, który powierzył swoje życie Chrys­

tusowi nie znajdzie w życiu sytuacji, w której nie mógłby za coś dziękować. On zawsze ma powody do wdzięczności.

Stąd apostolskie napomnienie: „W każdym położeniu dziękujcie (...)” (ITes 5,18a BT) jest całkiem uzasadnione.

Mojemu wierzącemu przyjacielowi pracującemu w szkole pewnego razu gratulowano oficjalnie za doprowadzenie młodzieży do zajęcia czołowych miejsc w konkursach olim­

pijskich z pizedmiotów, których nauczał, a także za przygo­

towanie uczniów do pomyślnego zdania matury. Zareagował na to natychmiast, choć krótko: - Dzięki Bogu. - Jak to, prze­

cież to pańska zasługa - stwierdzili trochę zdziwieni znaj­

dujący się w jego pobliżu pedagodzy. - Tak, ale kto dał mi umiejętność poprawnego myślenia czy też zdolność porusza­

nia się? - wyjaśnił swój punkt widzenia chwalony nauczyciel.

Jeśli wszystkie rzeczy służą „ku dobremu tym, którzy Boga miłują” (Rz 8,28) wtedy każde zdarzenie może być przedmiotem wdzięczności. Pomyślność, ale i jej brak są nam w jednakowej mierze pomocne, ponieważ „...taka jest wola Boża (...)” (ITes 5,18b). Dlatego powinniśmy dziękować Bogu za chwile, gdy nam się w życiu dobrze układa, a także za doświadczenia przykre.

Zważywszy na nasze ludzkie możliwości wiemy, że nie jest łatwo mieć postawę dziękczynienia w trudnych chwilach. Ale czy istnieje lepsza ,recepta" na zachowanie się wtedy, gdy czujemy się pokrzywdzeni przez los? Billy Graham twierdzi, że jednym z najlepszych środków na wszelkie nasze obawy, wątpliwości, załamania, stresy jest wystawianie Boga.

Psalmista Dawid zapewnia nas, że nawet w najciemniejszy dzień naszego życia nie jesteśmy sami: „Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś ty ze mną” (Ps23,4).

Z życia Pana Jezusa możemy czerpać przykłady wdzię­

czności, która owocuje nadzwyczajnymi następstwami: wi­

dzimy Go dziękującego nad pięcioma chlebami i dwiema rybami, po czym zostało nakarmionych pięć tysięcy ludzi, dziękującego nad grobem zmarłego Łazarza - w wyniku czego człowiek ten został wskrzeszony, czy wreszcie przy Ostatniej Wieczerzy wyrażającego dziękczynienie nad chlebem i winem, symbolami Jego męczeńskiej śmierci, po czym nastąpił triumf zmartwychwstania.

Przykładem postawy dziękczynienia jest także apostoł Pa­

weł, autor prawie połowy ksiąg Nowego Testamentu. We wstępach do swoich listów dziękuje za Boże działanie w ży­

ciu zborów, do których się zwraca. Robi to nie dlatego, że wszyscy członkowie tych wspólnot byli „idealni", lecz skła­

nia go do tego duszpasterska troska. Np. mało przypomi­

nająca ideal z powodu swoich błędów, tnidności i potrzeb wspólnota w Koryncie mogła przeczytać lub usłyszeć apos­

tolskie słowa: „Dziękuję Bogu zawsze za was, za łaskę Bożą, która wam jest dana w Chrystusie Jezusie, iżeście w nim ubogaceni zostali we wszystko, we wszelkie słowo i we wszelkie poznanie (...)” (1 Kor 1,4-5).

Za co powinniśmy dziękować Bogu? Przypomnijmy to sobie teraz, na początku nowego roku, aby nie zmarno­

wać darowanego nam czasu. Jest wielu powodów, by to robić, ale wymieńmy niektóre z nich:

NALEŻY p r z e d e w sz y stk im d z ię k o w a ć z a z b a w ie n n ą ła s k ę o k a z a n ą w C h ry stu sie,

„który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Króles­

twa Syna swego umiłowanego ( ...) " ( Kol 1,13). Szczególną okazją, by to wyrazić jest Wieczerza Pańska. Taką właśnie wdzięcznością było przepełnione serce byłego bluźniercy i prześladowcy chrześcijan, Saula z Tarsu za powołanie go do zbawienia, a także do służby w Kościele (1 Tm 1,12-15).

DZIĘKUJMY z a K ościół C h ry stu s a n a całym św ie c ie

uwzględniając różne zbory, które razem stanowią inte­

gralną jego całość. Mamy dziękować za służebną rolę Kościoła oraz za wzmocnienie przychodzące szczególnie w chwilach ciężkich doświadczeń.

(5)

POWSftiNIŚAflY d z ię k o w a ć

z a n a s z y c h d u c h o w y c h p rz e ło ż o n y c h .

To oni niosą trud odpowiedzialności, „czuwają nad duszami naszymi, zdadzą z tego sprawę” (Hbr 13,17). Są to ludzie, których Bóg dal nam, „aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego” (Ef 4,11).

N A L E Ż Y sk ła d a ć d z ię k c z y n ie n ie z a w ła d z e św ie ck ie :

„Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prosTry, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokoj­

ne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości”

(ITm 2,1-2). W czasie swojej pastorskiej służby, zwykle zanim się udałem załatwiać różne sprawy np. w Urzędzie Miejskim, zawsze starałem się modlić o prezydenta miasta i jego podwładnych. J rozmowy, tez względu na ich finał, czyli wyniki, toczyły się we wdzięcznej i miłej atmosferze.

NALEŻY dziękować także za nasze doczesne życie:

zdrowie, siły, „chłeb powszedni" iąt. Dobrym chrześcijań­

skim zwyczajem jest modlitwa dziękczynna przed lub po posiłku, mająca głównie na uwadze dary, które pojawiają się na naszym stole. Związaną z tym pożyteczną praktyką jest obchodzone corocznie w niektórych zborach Święto Żniw, podczas którego składamy podziękowanie za „owoce ziemi”.

Podobny, choć nie zupełnie identyczny charakter ma Thanks­

giving Day (Dzień Dziękczynienia), narodowe święto obchodzone w Stanach Zjednoczonych w czwarty czwartek listopada, a w Kanadzie w drugi poniedziałek października.

Nasze dziękczynienie byłoby niekompletne, gdybyśmy nie wyrażali go także w wymiarze horyzontalnym, a więc wo­

bec ludzi. Otrzymawszy coś sami i okazawszy wdzięczność, stajemy się bardziej wrażliwi na innych, którzy także mogą przecież dziękować. „A tak ubogaceni we wszystko będzie­

cie mogli okazywać wszelką szczodrobliwość, która za na­

szym przyczynieniem pobudza do dziękczynienia Bogu”

(2Kor 9,11). Np. osoba uzdrowiona powinna podziękować również tym, którzy przyczynili się do tego w modlitwie.

Pozwoli to jej być bardziej wyczuloną na duchowe i fizyczne potrzeby tych. którzy znajdą się w podobnej sytuacji.

Człowiek, który otrzymał pracę, powinien być wdzięczny także swojemu pracodawcy i starać się wykonywać ją ucz­

ciwie. Grzeczne dziecko, które otrzymało zabawkę lub cukierek zwykle mówi „dziękuję”, a następnie, idąc za dobrym przykładem, dzieli się swoimi rzeczami z innymi.

W Księdze Apokalipsy widzimy dwudziestu czterech star­

ców reprezentujących całą odkupioną ludzkość jak oddają pokłon Bogu: „Dziękujemy ci, Panie Boże Wszech­

mogący. który jesteś i byłeś, że przejąłeś potężną władzę swoją i zacząłeś panować” (11,17). Natomiast inny obraz

Jeśli wszystkie rzeczy służą

„ku dobrem u tym, którzy Boga m iłu ją”, wtedy każde zdarzenie może b yć przedm iotem wdzięczności.

Pom yślność, ale i j e j brak są nam H’ jed n a k o w ej m ierze p o m o c­

ne, poniew aż

„ ...ta k a je s t wola B o ża ”.

przedstawia tę zbawioną ludzkość głośno obwieszczającą:

„Alleluja, zbawienie chwała i moc Bogu naszemu (...)”

(19,1). Już tutaj i teraz jesteśmy przygotowywani na ten czas nieustannego dziękczynienia.

Czy miarą naszej wdzięczności dla Boga nie jest wdzięcz­

ność okazywana bliźnim? Wiedzmy, że pycha, lekce­

ważenie, poczucie niezależności to objawy niewdzięczności, które jednocześnie dają świadectwo temu, że „nie miłujemy brata swego, którego widzimy" (U 4,20).

Zatem skrupulatnie oddawajmy to, co się należy zarówno Bogu. jak i ludziom.

F U N D U S Z

prenum erat

Redakcja bardzo serdecznie dziękuje za wpłaty na lltndusz prenumerat s. Halinie Ruzik z Poniatowej (30 zł), s. Marcie Jaworskiej z Nysy (200 zł), s. Jolancie Kmieć ze Szczecina (200 zł), s. Tamarze Klecan z Tontnia (270 zł), br. Sylwestrowi Adlerowi z Nakła (20 zł), br. Czesławowi Romaniukowi z Teksasu (400 zł). Punktowi Misyjnemu KZ na Helu (30 zł) i Punktowi Misyjnemu KZ w Zambrowie (390 zł).

Ofiary te umożliwiają pokrywanie wydatków związanych z przekazywaniem darniowych egzemplarzy min. do więzień, domów opieki oraz wysyłką do tych naszych rodaków za wschodnią granicą, którzy chcą z nami utrzymywać łączność, ale nie są jeszcze w stanie opłacić prenumeraty. Można je wpłacać na konto miesięcznika z zaznaczeniem Fundusz prenumerat.

F U N D U S Z

Nowych Testamentów

Jesteśmy wdzięczni za odzew na nasz apel o składanie ofiar na zakup Nowych Testamentów dla Polaków na Litwie. Ofiary nadesłali: br. Andrzej Adamczyk z Bliżyna (20 zl). br. Jan Lorek z Bielska-Białej (20 zł), br. Tadeusz Januszewicz z Aachen w RFN (150 zł), br. Piotr Podżorski z Ustronia (40 zł), s. Maria Dobek z USA (40 zł), s. Anna Osieczko z Hermanowie (50 zł), zbór KZ w Jaworzn (50 zł), zbór KZ w Nysie (590 zł), zbór KZ w Gryfówie Śl. (154 zł), zbór EWZ w Sanoku (50 zł).

Czytelnicy, którzy chcieliby wziąć udział w tej akcji mogą wysyłać swe ofiary na konto redakcji (z zaznacze­

niem: Nowy Testament). Jeden egzemplarz z przez­

naczeniem na ten cel kosztuje tylko 1.50 zł. Ofiarodaw­

com podziękujemy na łamach miesięcznika.

'0 0 0 Chrześcijanin

5

(6)

MODLITWA i PO ST

uwalniają Bożą

Praktyka p ostu je s t znana

od początku istnienia ludzkości, ale podobnie ja k doktryna o D uchu Świętym czy uzdrowieniu byw a często odrzucana.

Post je s t najbardziej skutecznym środkiem

osiągania mocy B ożej oddanej do dyspozycji ludziom należącym do Chrystusa.

T E K S T Y b ib lijn e

mówiące o poście zajmują 1/3 objętości tego, co mówi się w nich o modlitwie, ale te proporcje nie znajdują potwierdzenia w praktyce. Gdyby chrześcijanie zdawali sobie sprawę z tego, co tracą, byliby bardziej zapaleni i przekonani do postu. Szatan wykorzystuje fakt, że wierzący nie mają właściwego zrozumienia tej kwestii i wielu trzyma z daleka od tego chwalebnego przeżycia.

S Ł O W N IK p o d a je

następującą definicję postu: „całkowite lub częściowe powstrzymywanie się od jedzenia wszystkich lub tylko wybranych potraw” (Słownik współczesnego języka pol­

skiego, Warszawa 1998). Inaczej - jest to brak pokarmu, czyli tego co się spożywa. Pokarm i napój to dwie różne rzeczy. Być pozbawionym wody oznacza odczuwać pragnienie, a mieć pragnienie to chcieć czegoś, co je ugasi. Post jest więc brakiem pokarmu, nie wody. Wynika to z definicji postu. Zamieszanie w umysłach chrześcijan powoduje myśl, że w czasie postu muszą wystrzegać się picia wody. To jest właśnie przyczyna, dla której boją się postu kilkudniowego. Ap. Paweł odróżnia! brak picia i jedzenia od postu: „W trudzie i znoju, często w niedosy- pianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimnie i nagości” (2Kor 11,27).

Post wielodniowy wymaga picia wody. Absurdem jest myśleć o poście bez zaspokajania pragnienia. Jezus w „Kazaniu na górze” radzi poszczącym: „Ale ty, gdy poś­

cisz, namaść głowę swoją i umyj twarz swoją” (Mt 6.17).

Mycie twarzy jest znakiem czystości. Dobrze jest myć się, aby zmyć toksyny z twarzy i ciała. Podobnie picie wody podczas postu oczyszcza żołądek z nieczystości.

W czasie postu język pokrywa się nalotem, co wskazuje na skażenie żołądka. Przez pierwszych kilka P ost je s t

nieodzowny do wzrastania w wierze. Jego niedostatek je s t przyczyną

upadków, utraty pierw szej miłości, poniew aż

człowiek woli służyć własnym pragnieniom ,

niż pośw ięcić choćby trochę dla w zm ocnie­

nia swojego ducha.

dni postu żołądek, język i ciało są mocno obciążone zanieczyszczeniami, które opuszczają organizm. Drobne pozostające w żołądku cząstki oraz kwasy muszą zostać zneutralizowane i zmiękczone przez wodę. W czasie tego procesu mogą występować skurcze i inne dokuczliwości.

Podczas postu w porach rąk i twarzy pojawiają się toksyny, w związku z czym należy jak najczęściej brać kąpiel. W czasie około 2 tygodni większość zbytecznych odpadków, trucizn, nieczystości zostaje usuniętych z organizmu.

Kiedy Chrystus pościł 40 dni, wówczas łaknął. Biblia nie mówi, że pragnął. W ciepłym klimacie można wytrzymać wiele dni bez jedzenia, ale nie bez picia. Jezus musiał pić wodę. To byto tak oczywiste, że Szatan proponował Chrystusowi jedynie cud zamiany kamienia w chleb.

P O S T i w ia ra

„O rodzie bez wiary!” (Mk 9.19) - powiedział Jezus do uczniów, gdy nie mogli uzdrowić epileptyka - i zaraz dodał: „Ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tylko przez m odlitwę i post” (Mt 17,21). Czyli naszą wiarę w Chrystusa w pewnych okolicznościach powinniśmy wzmacniać postem. Apostoł Juda napisał do chrześcijan:

„Uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym” (w. 3).

Post jest nieodzowny do wzrastania w wierze. Jego niedostatek jest przyczyną upadków', utraty pierwszej miłości, ponieważ człowiek woli służyć własnym prag­

nieniom. niż poświęcić choćby trochę dla wzmocnienia swojego ducha. Ludzie zapomnieli o nakazie pielęg­

nowania wiary. Dzisiaj na nowo nasz Pan musiałby powiedzieć: „O rodzie bez w iary.. .”

Z upływem wieków Kościół stawał się coraz bardziej bezradny, pozbawiony mocy, mówiący, że czasy uzdrowień już minęły, że cuda już więcej się nie zdarzają, że powiew Ducha Świętego przeminął wraz z apostołami.

Chrystus powiedział: „Nastaną jednak dni, gdy oblubie­

niec zostanie im zabrany, a wtedy pościć b ęd ą ...”

(Mt 9,15). Ilu wierzących dzisiaj jest posłusznych temu wezwaniu?

P O W O D Y b ra k u w y s łu c h a n ia m o d litw

Ap. Jakub pisze: „Pożądacie, a nie macie; zabijacie i zaz­

drościcie, a nie możecie osiągnąć; walczycie i spory prowadzicie. Nie macie, bo nie prosicie” (4,2). Wielu z nas modli się i sądzi, że Bóg powinien wysłuchać ich modlitw, tymczasem są one tak słabe, że ledwie docierają do sufitu.

6

1-2/2000 Chrześcijanin

(7)

Dalej ap. Jakub pisze: „Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie, zamyślając to zużyć na zaspoko­

jenie swoich namiętności” (4,3). Kiedy modlimy się ucz­

ciwie i szczerze. Pan objawi nam, czy dana sprawa jest Jego wolą czy nie. Kiedy już jesteś pewny Jego woli, starasz się szukać oblicza Bożego z całej siły i serca.

To prowadzi do trzeciego poziomu.

„Ale ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tylko przez modlitwę i post” (Mt 17,21). Jeśli modlitwa nie jest jeszcze wysłuchana, wtedy wzmacniamy ją postem.

Szukanie Boga z całego serca oznacza często poświęce­

nie się postowi i modlitwie.

D iJ k C Z E & O J ezu s

pościł na pustyni aż 40 dni? Tajemnicę tę Jezus ujawnił, kiedy uzdrowił lunatyka. Wtedy odpowiedział na pytanie uczniów, dlaczego ON, a nie oni. Ogarnął ich wstyd, że nie potrafili dokonać cudu i wygonić demona. „Wtedy przystąpili uczniowie do Jezusa na osobności i powie­

dzieli: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? A On im mówi: Dla niedowiarstwa waszego. Bo zaprawdę powiadam wam, gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gor­

czycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się, i nic niemożliwego dla was nie będzie. Ale ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tylko przez modlitwę i post” (Mt 17.19-21).

P IĘ K N E p sa lm y D a w id a

powstawały podczas postów i modlitw tego Bożego sługi. Dawid szukał Boga nieraz w długich postach, co doprowadziło do tego. że czasami wyglądał jak szkielet, a przyjaciele nie rozumieli go i poniżali. „Niknę jak cień pod wieczór. Strząsają mnie jak szarańczę. Kolana mi się chwieją od postu, A ciało me bez tłuszczu wychudło.

Stałem się im pośmiewiskiem, Gdy mnie widzą, kiwają głowami” (Ps 109,23-25).

Post to walka, nie zawsze jesteśmy przez wszystkich rozumiani i poważani. Ale Bóg szanuje i odpowiada.

Diabeł wie o tym i stara się obniżyć wartość postu, zniechęcić i nie dopuścić wierzących do pójścia drogą poświęcenia i zwycięstwa. Przez post zdobywamy wyższe góry, penetrujemy ciemniejsze miejsca, przesadzamy większe mury i głębiej wgryzamy się w problemy.

W S P A N IA Ł E sa

rezultaty i błogosławieństwa postu i modlitwy. Następują duchowe doznania, jakich nie doświadczaliśmy wcześniej. Duchowe oczyszczenie umożliwia głębsze poznawanie Bożej rzeczywistości. Pojawiają się takie doznania duchowe ja k wizje, uniesienia, zdolność słyszenia głosu Bożego.

Oto kilka przykładów:

„Tylko ja. Daniel, widziałem to zjawisko, a mężowie, którzy byli ze mną, nie widzieli tego zjawiska; lecz padł na nich wielki strach, tak że pouciekali i poukrywali się”

(Dn 10,7).

Hermas, jeden z ojców Kościoła, świadczył, że w czasie postu przyszedł do niego Pan.

Tomasz z Akwinu, jeden z największych teologów, często modlił się i pościł prosząc Pana o objawienie

prawdy. Bóg odpowiedział i pokazał mu chwalebne rzeczy, co spowodowało, że Tomasz przerwał swoją pracę nad dziełem „Summa” (kompendium teologii kato­

lickiej, które stałoby się jego mistrzowskim dziełem) i nie chciał dopisać ani słowa. Kiedy przyjaciele prosili go o skończenie dzieła, odrzucił propozycję mówiąc, że wszystko co dotychczas napisał to tandeta i głupstwa w porównaniu z objawieniem, które otrzymał od Boga.

Polikarp, uczeń ap. Jana, późniejszy biskup Smyrny, doradzał stosowanie postu w celu pokonywania cielesnych pożądliwości i ćwiczenia własnej woli.

P O Ż Y T K I z m o d litw y i p o s tu

są szczególnie doniosłe dla ludzi nowo nawróconych.

Ap. Paweł rozpoczął swoje chrześcijańskie życie trzydniowym postem: „I przez trzy dni nie widział i nie jadł. i nie pił” (Dz 9,9). Z dalszej lektury tego rozdziału widzimy, że to przygotowało go na przyjęcie napełnienia Duchem Świętym.

Potem zdawał sobie sprawę z ważności postu i modlitwy w służbie i dlatego pisze o sobie: „Sługami Chrystusa są?

Jako niespełna rozumu to mówię; daleko więcej ja (...)

W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimnie i nagości”

(2Kor 11,23.27). W tej samej księdze jeszcze raz pisze:

„Ale we wszystkim okazujemy się sługami Bożymi w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach, w tmdach, w czuwaniu, w postach” (6,45).

Rozumiał również, że pomyślność życia małżeńskiego zależna jest od wspólnoty w modlitwie, skoro napisał:

„Nie strońcie od współżycia z sobą. chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a po­

tem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej” (IK or 7,5).

Jeśli małżonkowie chcą przeżywać pełnię szczęścia mał­

żeńskiego. lub jeśli wszystko zaczyna się psuć - niechaj spróbują pościć i modlić się, a będą zadziwieni, jak bar­

dzo stan rzeczy ulegnie poprawie i uzdrowieniu.

Zapragną na nowo przeżywać miesiąc miodowy.

Często Duch Święty nie ma szansy prowadzić nas według woli Bożej, zanim mu się zupełnie nie poddamy.

Apostołowie otrzymali wskazówki odnośnie do konkret­

nej służby wtedy, gdy cały zbór trwał w poście i modlitwie (Dz 13,1-2).

Jak już odnotowaliśmy wcześniej, Jezus zaczął swoją służbę pełną manifestacji cudów i mocy Bożej .od 40-dniowego postu. Także rezultatem modlitw i postów pierwotnego Kościoła były zdumiewające wydarzenia:

ludzie nawracali się do Jezusa i przyjmowali chrzest, byli uzdrawiani w imieniu Jezusa dzięki działaniu Ducha Świętego, wypędzane były nieczyste duchy.

O p ro u i >w. ii R Y SZA RD W O Ł K IE W IC Z

(na podst. skryptu „Atomie Power with God thru Fasting and Prayer” )

Często D uch Święty nie m a szansy pro w a d zić nas według woli Bożej, zanim m u się zupełnie nie poddam y.

A postołow ie otrzym ali wska­

zów ki odnośnie do konkretnej służby wtedy, gdy cały zbór trw ał w poście i modlitwie.

(8)

El orozmawiajmy

EWA S. MOEN

BITWA

.Ostatnia bitwa'

O m ów ienie książki ' R ieka Joynera (cz. I) Gnostycyzm w charyzm atycznym wydaniu

Rick Joyner uznawany jest za Bożego proroka przez sporą liczbę wierzących w Kościele na całym świecie.

a jego książka, którą chcę omówić w tym opracowaniu cieszyła się bardzo dobrym przyjęciem u czytelników różnych denominacji. Zrobiła wielkie wrażenie na ludziach szczerych, szukających Boga i działania Jego Ducha. Sprzedano jej setki tysięcy egzemplarzy.

Stała się dla wielu czymś bardzo ważnym dla ich wiary.

W kręgu moich znajomych, współpracowników

„na niwie Pańskiej", zdarzyło mi się słyszeć, że ktoś powoływał się na wzięte z niej słowa oraz pewne „nowe doktryny”, jakie w oparciu o jej twńerdzenia powstały i - co gorsza - wyglądało na to, że liczy się z tymi stwierdzeniami bardziej niż ze Słowem Bożym, a więc tym. co mówi do nas Bóg poprzez Biblię.

Chociaż sama również byłam tą książką zafascynowana, to jednak w zwńązku z powyższymi faktami zaczęłam odczuwać wyraźny niepokój. W wyniku tego niepokoju i licznych pytań, które się we mnie rodziły oraz szukania na nie odpowiedzi w czasie ubiegłego roku. Bóg (używając różnych metod) pozwolił mi zobaczyć, jak się realizuje w Kościele działanie zwodniczych duchów wprowadzających do naszych zborów „doktryny szatańskie” , czyli to, przed czym nas ostrzega w Mt 24,24, ITm 4,1, U 2,18-20 i innych miejscach swego Słowa. Udaje im się nieraz zwieść nawet niektórych wybranych, i to gorliwych sług Bożych.

Zagadnienie fałszywości niektórych nauk w Kościele oczywiście temat - rzeka, dlatego chcę mu poświi więcej uwagi w kolejnych artykułach. Jest to coś, nad czym powinniśmy się zastanawiać. Te wszelkiego rodza­

ju subtelnie podawane nam do wierzenia herezje mają na celu jedno: stopniowo i niepostrzeżenie przygotować szczerze i biblijnie wierzących ludzi na przyjęcie Antychrysta jako prawdziwego Chrystusa. Jak to możliwe, spytacie? A tak, że doświadczając takiego

„duchowego rozwoju” , w którym wyżej stawia się wszelkiego rodzaju przeżycia i objawienia niż pisane Słowo Boże, z czasem nie będziesz w stanie odróżnić prawdy od fałszu.

B óg nie ma Żadnej potrzeby posługiw ania się zm arłym i, by nas czegoś' nauczyć.

Książka Ricka Joynera jest, niestety w przeważającej części, prezentacją nauk fałszywych, zwodniczych.

Ze względu na rozgłos, jaki zdobyła w pewnych chrześcijańskich kręgach warto się przyjrzeć jej zawartoś­

ci i porównać z twierdzeniami Bożego Słowa. Dlatego podjęłam się napisania tego artykułu. Zajmuję się w nim omówieniem wybranych fragmentów książki wydanej w Polsce pod tytułem „Ostatnia bitwa”, której część była publikowana wcześniej pod tytułem „Zastępy (lub:

Hordy) piekieł maszerują” . Nie mogę tu się odnieść do wszystkiego, co w tej książce jest niezgodne z Biblią, bo sama wtedy musiałabym napisać książkę.

Przystępując do tego zadania muszę na wstępie zaznaczyć, że nie piszę tego jako ktoś, kto tę książkę z punktu odrzucił. Jak już wspomniałam, również się nią w swoim czasie przejęłam, ponieważ jest tam parę mądrych stwierdzeń, głębokich duchowych myśli i biblij­

nych prawd. Jest w niej jednak też coś tak podstępnie zwodniczego, coś tak diabelskiego (w tym miejscu przepraszam zwolenników Joynera, bo zapewne poczują się urażeni, muszę jednak mówić prawdę), iż zdecy­

dowanie czuję się w obowiązku zaprzeczyć temu, że jest to książka napisana pod natchnieniem Ducha Świętego.

N IE k a ż d e m u d u c h o w i w ie rzc ie

Nie neguję tego, że Rick Joyner naprawdę przeżył uniesienie - sen - wizję i rozmawiał z duchowymi istota­

mi w „niebie”, jednak obawiam się, iż nie były one tymi osobami, za które się podawały. Demony też mogą przy­

bierać postać aniołów światłości, ludzi zmarłych, a nawet udawać Jezusa. Jednak dla nas punktem wyjścia przy ocenie (tak!) wszelkiego rodzaju wizji i duchowych przeżyć powinno być zawsze Słowo: „Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na świat” (Ga 1,6-8 i U 4 ,1).

Nauki przekazane przez Joynera nie są zgodne ze Słowem Bożym, które nadal powinno być dla nas wszystkich autorytetem najwyższym, bez względu na to, jakie dotrą do nas „nowe objawienia i nowe zrozumienia ....starych prawd".

Ludzie pozostający pod wpływem tego rodzaju doktryn ehodzi o takie „fale przebudzenia” jak Word of Failh.

Toronto Blessings, Pensacola, Kansas City Prophets itp„

które mieszczą się właściwie w gnostycznym nurcie podejścia do spraw wiary) mówią: „nie wkładaj Boga do pudełka ani do Księgi (czyli Biblii), bo Bóg jest ponad swoim Słowem - a skoro jest suwerenny, to może zaprzeczyć nawet własnemu Słowu, jeśli tak Mu się spodoba”.

Jest to całkowite kłamstwo! Bóg nigdy nie działa poza ani ponad swoim Słowem. Gdyby tak było, po co dawałby nam Biblię, skoro dzisiaj miałaby już być w większości

„nieaktualna”, jak twierdzi wielu zwolenników „nowych objawień" wprost lub tylko to sugerując poprzez rozpowszechnianie różnych niebiblijnych wizji. Jeśli dozwolona miałaby być obecnie praktycznie dowolna interpretacja Pisma Świętego, bo nie mają już jakoby obowiązywać absoluty, to nic dziwnego, że Kościół (nie Oblubienica Chrystusa, lecz rozumiany jako całość - „pszenica razem z kąkolem” - Mt 13,24-30) stoi 8

1-2/2000 Chrześcijanin

(9)

na sliskim gruncie. I kiedy nadejdzie „burza i powódź”

okaże się, że byt to dom zbudowany na piasku, bez prawdziwego fundamentu. Tylko ci, co wytrwali w Chrystusie i w Jego prawdzie /Stówie/ postawili dom na skale, który się ostoi. Reszta runie z hukiem. Nic też w tym dziwnego - Biblia zapowiada, że w czasach ostate­

cznych nastąpi wielkie odstępstwo od prawdziwej wiary i słuchanie nauk szatańskich, „łechcących nasze uszy,., gdyż „zdrowej nauki nie s'cierpią”, bo nie ukochali prawdy. (Mt 24,24; 2Tes 2,3-12; 2Tm 4.3-5).

T R O C H Ę k w a s u ...

Jak już wspomniałam, można znaleźć w tej książce cos' budującego. Zgadzam się np. ze stwierdzeniem, że

„musimy żąć zarówno Bożą dobroć jak i Jego surowos'c, gdyż nawet w Jego osądzaniu nas przejawia się laska".

Lub też - (cytuję ze s. 102): „Powiem ci, co utrzyma cię na s'cieżce życia - kochaj Zbawiciela i szukaj Jego chwały.

Wszystko cokolwiek zrobisz, aby wywyższyć samego siebie, pewnego dnia doprowadzi cię do strasznego upokorzenia. A cokolwiek zrobisz z prawdziwej miłości do Zbawiciela, by wychwalać Jego imię, będzie posz­

erzać granice Jego królestwa”.

Jednak biorąc pod uwagę wszystko, co tam jest zawarte, nie polecałabym nikomu karmienia się tego rodzaju

„rewelacjami" i przeżyciami, gdyż jest to bardzo subtelne oszustwo, które można porównać do kawałka tortu - jest smaczny, z prawdziwej bitej s'mietany, biszkoptu i owoców - tyle że z domieszką arszeniku... Czy zjedlibyśmy kawałek takich słodkos;ci wiedząc, że zawierają arszenik. nawet jeśli smak trucizny nie byłby wyczuwalny, a sam tort wyglądał i pachniał naprawdę apetycznie? Jeśli cos' jest w połowie prawdziwe, a w po­

łowie fałszywe, albo nawet w 95 procentach prawdziwe, z lekką tylko domieszką trucizny, to czy należy to przyjąć, przymknąć oczy na fałsz? Odrobina kwasu zakwasza całe ciasto... Prorok, który głosi kłamstwa na równi z prawdą nie jest Bożym prorokiem. A zatem kto inny jest jego panem, komu innemu on służy, kto inny dal mu natchnienie i „objawienie” - niezależnie od tego. czy jest tego świadomy, czy też nie. Tylko Bóg wie, jak to

z nim jest naprawdę.

Książka o „ostatniej bitwie" jest przesiąknięta fałszem i tylko pozostając w wielkim zaślepieniu nie jest się w stanie tego zobaczyć. Przystąpmy więc teraz do wykazania najbardziej drastycznych kłamstw, jakimi nas ona karmi.

B óg nigdy nie działa p o za ani p o n a d swoim

Słowem. Gdyby tak było, p o co daw ałby nam Biblię?

K T Ó R Y to p o z io m ?

Na wstępie autor zaznacza, że „nie wierzy, by jakie­

kolwiek prorocze objawienie miało na celu ustanowienie doktryny. Od tego mamy przecież Pismo Święte”, (s. 10) Święta prawda! Co więc mamy robić, jeśli owo „prorocze objawienie” zdecydowanie zaprzecza słowom Jezusa i apostołów, którzy już „ustanowili doktrynę”? Czy powinniśmy tę „drobną niezgodność doktrynalną”, jaka zaistniała pomiędzy proroczym objawieniem a Biblią zignorować, czy też po prostu odrzucić to objawienie?

Joyner ustanawia swoją własną klasyfikację „poziomów proroczego objawienia”. Wygląda to następująco (s.7-9):

1 . PROROCZE „ w ra ż e n ia "

Mogą być wyjątkowo precyzyjne u dos'wiadczonych, wrażliwych na nie osób, są jednak podatne na domieszkę naszych własnych uczuć, uprzedzeń i doktryn.

2 . „ŚWIADOME o d c z u c ie o b e c n o ś c i P a n a lu b n a m a s z c z e n ia D u ch a Ś w ię te g o " , który daje nam objawienie poprzez os'wiecenie naszego umysłu. Autor dodaje tutaj, iż wierzy, że to pod tego rodzaju namaszczeniem apostołowie pisali swoje listy do zborów zawarte w księgach Nowego Testamentu. Tego rodzaju namaszczenie nie gwarantuje jednak prawdzi­

wości naszych słów, ponieważ nadal jesteśmy wtedy podatni na wpływ stworzonych przez siebie samych doktryn, uprzedzeń itp.

3

.

„OTWARTE w izje"

- to jakoby wyższy poziom odbierania proroctwa.

Przychodzą z zewnątrz i nie mamy wpływu na to, co się w nich dzieje, zmniejsza się więc wtedy - zdaniem Joynera - prawdopodobieństwo oszustwa, gdyż wpływ naszych własnych uczuć w odbieraniu tego objawienia jest jakoby znacznie ograniczony.

4 . „ U n ie sie n ie "

- czyli „sen na jawie” . Doświadczający tego osobiście znajduje się w miejscu swojej wizji i bierze w niej czynny udział; nie jest jedynie widzem uczestniczącym w tym wydarzeniu biernie.

Z powyższej klasyfikacji jasno ma wynikać, że zarówno 3. jak i 4. poziom proroczego objawienia jest znacznie bardziej spolegliwy i prawdziwy niż np. objawienie na poziomie 2. Joyner informuje nas też, że większa cześć

„Ostatniej bitwy" powstała w wyniku uniesienia, zatem jego objawienie należy zakwalifikować do najwyższego poziomu proroctwa. Przyjąwszy to za prawdę musielibyśmy uznać, że listy apostołów - a jest to prze­

cież spora część Nowego Testamentu - zostały napisane pod wpływem „mniejszego natchnienia”. Musi je zatem charakteryzować mniejsza precyzja niż słowa zapisane przez Ricka. Przecież to tylko 2. poziom proroczej inspiracji! W konsekwencji musielibyśmy też przyjąć, że jego wizja jest prawdziwsza i bardziej godna wiary niż np. listy apostoła Pawła. To właśnie sugeruje nam autor. I później, w V części książki, ta jego intencja znajduje potwierdzenie. W czasie rozmowy Joynera z „apostołem Pawłem” odbywającej się w „niebie” apostoł jakby negu­

je swoją służbę i swoje napisane pod natchnieniem Ducha Świętego listy. Przedstawia siebie jakby „nieudacznika”

pokładającego całą swoją nadzieję w Ricku i jemu podobnych, gdyż oni to dokonają dla Królestwa Bożego

9

^ 000 Chr/.cścijanin ;

(10)

na ziemi więcej, niż by! w stanie uczynić za swego życia ap. Paweł! (s. 135). Ów „Paweł” w rozmowie z Joynerem mówi do niego wyraźnie: „Wy jesteście teraz naszą nadzieją, ja już niczego nie napiszę, a ty masz jeszcze wiele do napisania".

R A D Z IĆ się B o g a

Przyjmując za prawdę to, co zostało powiedziane we wstępie książki (że uniesienia i wizje Ricka są bardziej wiarygodne niż „niższe poziomy proroczego natchnie­

nia”, w wyniku których został napisany Nowy Testament), należałoby sądzić, że pisze on jakby dalszy ciąg Biblii, a przynajmniej jej wiarygodne uzupełnienie i wytłumaczenie! Oczywis'cie autor nie mówi tego wprost. Jednak to właśnie sugeruje, a to za pomocą przed­

stawionych w książce konwersacji z rzekomymi

„niebianami”, którzy każą mu koniecznie wszystko zapisać. Tak więc to nie on sam siebie poleca, on tylko wykonuje „wolę Pana” i spełnia swoje „powołanie” ...

Cała książka ma formę długich konwersacji z „Jezusem”

i innymi oświeconymi zmarłymi „świętymi”, którzy mają nam - jeszcze żyjącym tu na ziemi - przekazać swoją mądrość i naukę; lecz czy rzeczywiście jest to potrzebne, a ponadto czy zgadza się z Pismem Świętym?

W Ew. Łk 16,28-31 czytamy wyraźnie, że starotestamen- towi prorocy i słowa Jezusa znajdujące się Nowym Testamencie powinny nam całkowicie wystarczyć do tego. aby uwierzyć w Chrystusa i wiedzieć jak mamy żyć z Bogiem oraz czego On od nas oczekuje. Bóg nie ma żadnej potrzeby posługiwania się zmarłymi, by nas czegoś nauczyć. Słowo Boże (5Moj 18.11-12) wręcz zabrania kontaktów ze zmarłymi!

W Księdze Izajasza 8,19 je st nawet wyraźnie powiedziane: „Czy lud nie ma się radzić swojego Boga?

Czy ma się radzić umarłych w sprawie żywych?”

Wszelkie objawienia, jakie otrzymuje ktokolwiek, jeśli mają być wzięte za dobrą monetę, powinny tylko potwierdzać pisane Boże Słowo. Jeśli wyrażają coś przeciwnego, są niezgodne z Bożymi przykazaniami i ostrzeżeniami, jakie Bóg zawarł w Biblii - należy je bezwarunkowo odrzucić. Ktoś, kto cokolwiek dodaje do słów proroctwa Bożego, ściąga na siebie przekleństwo (Obj 22,18-19). A ci. którzy to Słowo przekręcają i fałszy­

wie nauczają, są potępieni (2P 2,1-4, Ga 1,9).

Apostoł Paweł pisze: „Całe Pismo przez Boga jest natch­

nione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały...” (2Tm 3.16-17).

Właśnie na podstawie natchnionego Słowa Bożego możemy jasno ocenić, na ile objawienia Ricka Joynera są prawdziwe, gdyż jedynym prawdziwym i obiekty­

wnym tego miernikiem są natchnione i zapisane już słowa samego Boga - a znajdujemy je nie gdzie indziej niż w Biblii.

Autorka wraz z mężem są pracownikami Youth With A Mission (Młodzież z Misją) w Norwegii 10

fs.-

ażne wydarzenia

E D W A R D C Z A JK O

KATOLICKO -

LUTERAŃSICA

deklaracja o usp rawiedliwieniu

Wspólnie wyznajem y:

Tylko z laski i u> wierze w zbawcze działanie Chrystusa, a nie na p o d ­ stawie naszych zasług zostaje­

m y przyjęci przez. Boga i otrzym ujem y D ucha Świętego, który odna wia nasze serca, uzdalnia nas i wzywa do dobrych uczynków.

W ubiegłoroczne Święto Reformacji, 31 paździer­

nika 1999 roku, w ewangelickim kościele św. Anny w Augsburgu (Niemcy) podpisano luterańsko-rzym- skokatolicką „Wspólną deklarację w sprawie nauki o uspraw iedliw ieniu” . Dialog m iędzy K ościołem Rzymskokatolickim a Światową Federacją Luterańską, który doprowadził do podpisania deklaracji o uspraw­

iedliwieniu rozpoczął się w 1967 roku. Ostateczny tekst deklaracji opublikowano w roku 1997. W 1998 zaś roku ogłoszono jej nową wersję.

Na uroczystości w Augsburgu dokument podpisali najpierw biskup Christian Krause, prezydent Światowej Federacji Luterańskiej i kardynał Edward Cassidy, prze­

wodniczący Watykańskiej Rady do Spraw Popierania Jedności Chrześcijan, a następnie inni prominentni członkowie delegacji luterańskiej oraz biskup Walter Kasper, sekretarz Watykańskiej Rady do Spraw Jedności Chrześcijan. W uroczystości w kościele św. Anny uczest­

niczyło ponad 50 biskupów i więcej niż 2000 wiernych:

ponad 2000 osób oglądało transmisję uroczystości w namiocie ustawionym na placu ratuszowym.

Jaki był teologiczny punkt wyjścia do dialogu o uspra­

wiedliwieniu, który doprowadził do podpisania wspólnej deklaracji? Otóż w księgach wyznaniowych luteranizmu odnośnie do nauki o usprawiedliwieniu czytamy:

„Kościoły nasze nauczają, że ludzie nie mogą być usprawiedliwieni przed Bogiem własnymi siłami, zasługami lub uczynkami, lecz bywają usprawiedliwieni darmo dla Chrystusa przez wiarę, gdy wierzą, że są przyjęci do łaski i że grzechy są im odpuszczone dla Chrystusa, który swą śmiercią dał zadośćuczynienie za nasze grzechy. Tę wiarę Bóg poczytuje za sprawiedliwość przed swoim obliczem". Kościół Rzymskokatolicki zaś.

począwszy od soboru w Trydencie (1547 r.), obowiązywała inna perspektywa teologiczna: „Kto twierdzi, że grzesznik może zostać usprawiedliwiony przed Bogiem jedynie z wiary, a rozumie przez to brak konieczności współdziałania uczynków, ten niech będzie wyłączony (z Kościoła)” .

Obecnie więc obydwa Kościoły stwierdzają, że nauka o usprawiedliwieniu jest wyznacznikiem i probierzem wiary chrześcijańskiej. „Nie chodzi tu - pisze luterański biskup, Johannes Hanselmann - o powrót luteran do Kościoła Rzymskokatolickiego, lecz o to, by poprzez dal­

szy dialog dojść do jedności w pojednanej różnoro­

dności. Musimy wspólnie pozostawać Kościołami o określonej tożsamości, a jednocześnie wciąż stawać się jednym Kościołem”.

A oto kilka wybranych fragmentów wspólnej deklaracji:

(15) Podzielamy wspólną wiarę, że usprawiedliwienie jest dziełem trójjedynego Boga. Bóg posłał na świat swo­

jego Syna dla zbawienia grzeszników. Inkarnacja , śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa są podstawą i warunkiem usprawiedliwienia. Usprawiedliwienie oznacza zatem, że Chrystus sam jest naszą sprawiedliwością, która staje się naszym udziałem z woli Ojca przez Ducha Świętego.

Wspólnie wyznajemy: Tylko z łaski i w wierze w zbaw­

cze działanie Chrystusa, a nie na podstawie naszych zasług zostajemy przyjęci przez Boga i otrzymujemy Ducha Świętego, który odnawia nasze serca, uzdalnia nas i wzywa do dobrych uczynków.

(19) Wyznajemy wspólnie, człowiek w odniesieniu do swojego zbawienia jest zdany zupełnie na zbawczą łaskę Boga, Wolność, którą posiada w odniesieniu do ludzi i spraw tego świata, nie jest wolnością dotyczącą jego zbawienia. Oznacza to, że jako grzesznik podlega osądowi Bożemu i nie jest zdolny zwrócić się do Boga o ratunek, zasłużyć na swoje usprawiedliwienie przed Bogiem lub własnymi siłami osiągnąć zbawienie.

Usprawiedliwienie dokonuje się tylko z łaski. Ponieważ katolicy i luteranie podzielają to przekonanie, przeto można powiedzieć, że:

(20) Gdy katolicy mówią, że człowiek „współdziała"

podczas przygotowania usprawiedliwienia i jego przyję­

cia przez wyrażenie zgody na usprawiedliwiające działanie Boga, to widzą w takiej personalnej akceptacji działanie łaski a nie czyn człowieka wynikający z własnych sił.

(21) W ujęciu luterańskim człowiek nie jest zdolny do współdziałania w ratowaniu siebie, gdyż jako grzesznik przeciwstawia się aktywnie Bogu i Jego zbawczemu działaniu. Luteranie nie zaprzeczają, że człowiek może odrzucić działanie łaski. Gdy podkreślają, że człowiek może tylko przyjmować (mere passive) usprawiedliwie­

nie, to negują przez to wszelką możliwość własnego wkładu człowieka do usprawiedliwienia, lecz nie jego pełne osobiste zaangażowanie we wierze, dokonujące się pod wpływem Słowa Bożego.

(37) Wyznajemy wspólnie, że dobre uczynki - życie chrześcijańskie we wierze, nadziei i miłości - wynikają z usprawiedliwienia i są jego owocami. Gdy usprawiedli­

wiony żyje w Chiystusie i działa w ramach otrzymanej łaski, wówczas, mówiąc biblijnie, przynosi dobry owoc.

Dla chrześcijanina, o ile walczy przez całe życie z grze­

chem, ten skutek uspraw iedliw ienia jest zarazem zobowiązaniem, które ma wypełnić; dlatego Jezus i pisma apostolskie napominają go do spełniania uczyn­

ków miłości.

(38) Według poglądu katolickiego, dobre uczynki wynikające z łaski i działania Ducha Świętego przyczy­

niają się do wzrostu łaski, tak że sprawiedliwość otrzy­

mana od Boga zostaje zachowana, natomiast wspólnota z Chrystusem ulega pogłębieniu. Gdy katolicy trzymają się dobrych uczynków rozumianych jako „zasługa”, to pragną przez to powiedzieć, że uczynkom tym według biblijnego świadectwa jest obiecana zapłata w niebie.

Pragną oni podkreślić odpowiedzialność człowieka za jego działanie, lecz przez to nie chcą kwestionować, a tym bardziej zanegować charakteru dobrych uczynków jako daru, tego, że samo usprawiedliwienie pozostaje stale niezasłużonym darem łaski.

(39) Również u luteran istnieje idea zachowania łaski oraz wzrostu w łasce i wierze. Wprawdzie podkreślają, że sprawiedliwość jako przyjęcie przez Boga i jako udział w spraw iedliw ości C hrystusa je st zaw sze doskonała, lecz jednocześnie pow iadają, że jej skutki mogą mieć w życiu chrześcijańskim tendencję wzrostową. Dobre uczynki chrześcijanina luteranie uważają za „owoce” i „znaki” usprawiedliwienia, nie za własne „zasługi”, natomiast życie wieczne - zgodnie z Nowym Testamentem - rozumieją jako niezasłużoną

„zapłatę” w znaczeniu spełnienia wobec wierzących Bożej obietnicy.

[Pełny tekst deklaracji w języku polskim jest dostępny również w Internecie pod adresem:

http://www.ptew.org.pl/ptew/deklaracja.htm.]

Wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu z Kościołem Rzymskokatolickim została podpisana przez przed­

stawicieli Światowej Federacji Luterańskiej. Należy pamiętać, że do SFL nie należą nie tylko inne Kościoły protestanckie, ale również niektóre iuterariskie, np.

Kościół Luterański Synodu Missouri w USA czy Polski Kościół Ewangelicko-Augsburski na Obczyźnie. Nie wiadomo zatem jaka będzie recepcja wspólnej deklaracji we wspólnotach kościelnych spoza Federacji. A i wśród katolików dawały się słyszeć głosy kwestionujące mandat ŚFL do występowania w imieniu wszystkich luteran na świecie.

Chrześcijaństwo ewangelikalne i pentekostalne może cieszyć fakt, że rzymskokatolicy zaakceptowali wspólną wszystkim protestantom zasadę sola fide (tylko wiara) i sola gratia (tylko łaska), a luteranie przypomnieli sobie - śladem swoich kręgów pietystycznych - że skutkiem usprawiedliwiającej wiary są dobre czyny nowego, odrodzonego życia.

Ale co krwi się polało podczas wojen religijnych, to się polało - jak przypomina nam świecki publicysta (KTT, „Przegląd Tygodniowy” ).

C hrześci­

ja ń stw o ewangelikalne i pentekostalne może cieszyć fa k t, te rzym ­ skokatolicy zaakceptowali wspólną wszys­

tkim protes­

tantom zasadę

„sola f i d e ” (tylko wiara) i „sola g ra tia ” (tylko łaska).

? 1

1 C / 7 0 0 0 ( h r/e s x ijü m n

(11)

liniatury egzegetyczne

„ I rzekł im [Jezus]: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiem u stw orzen iu ”. (M k 16,15)

E D W A R D C Z A JK O

z i h i ü i a

NICZYJA

(...) i wody m iędzynarodow e

Uwaga pierwsza, historyczna i humorystyczna.

Ewangeliczna wspólnota wyznaniowa, której przed ponad dziesięcioma laty bylis'my, jako zielonoświątkow­

cy, częścią składową, uczestniczyła w działalności ruchu ekumenicznego, reprezentowanego w naszym kraju przez Polską Radę Ekumeniczną. Należeliśmy do jej kierown­

ictwa, braliśmy udział w jej pracach, organizowaliśmy spotkania i nabożeństwa ekumeniczne.

Te ostatnie przede wszystkim w okresie dorocznych Oktaw Modlitw o Jedność Chrześcijan w styczniu.

Na początku ze strony naszych wiernych, podobnie jak i w innych wspólnotach kościelnych, były co do tego pewne opory. Otóż pewnego razu przełożony war­

szawskiego zjednoczonego zboru musiał odpierać zarzuty swoich współwyznawców i tłumaczyć się ze swych bliskich kontaktów z księżmi i biskupami innych wyznań, wyznań nieewangelicznych. I wówczas, sam słyszałem, ów przełożony odpowiadał, iż spotyka się z tymi ludźmi, by głosić im ewangelię. - Posłany jestem, aby głosić ewangelię wszystkiemu stworzeniu, a biskupi i księża do tego „wszystkiego stworzenia” niewątpliwie należą - tłumaczył się nasz warszawski przełożony ze swego ekumenicznego zaangażowania.

Uwaga druga, wyłącznie historyczna. Podczas jakiegoś posiedzenia, również dawno temu, podkomisji do spraw dialogu teologicznego z udziałem przedstawicieli denominacji rzymskokatolickiej, mówiąc o naszej działalności ewangelizacyjnej, powiedziałem, że zadanie to jest niezmiernie ważne, gdyż jest u nas w Polsce dużo ludzi, którzy są tak naprawdę poza chrześcijaństwem, są wyznaniowe jak gdyby ziemią niczyją. W dalszej dyskusji uchwycono się tego określenia. Starano się mianowicie udowodnić, że Polska to kraj chrześcijański, że Polacy to wyznaniowe wiadomo kto. Odgryzłem się wtedy („choć gryzę, to sercem gryzę!”) moim polemis­

tom pytaniem: czy członkowie KC, to też wasi ludzie?

(Czy młodzi czytelnicy wiedzą dzisiaj co to było KC?).

J e st u nas w Polsce dużo ludzi, którzy są tak naprawdę poza chrześci­

jaństw em , są wyznaniowa ja k gdyby

ziem ią niczyją.

N a Przystanku Woodstock zgrom adziły się tłum y

młodzieży, podobn o 200 tysięcy.

0 tej młodzieży w olbrzym iej większości m ożna p ow ie­

dzieć, wynikało to z rozmów, iż je s t „bez Chrystusa, nie mająca nadziei 1 bez Boga na św iecie”.

W ubiegłym roku przykładem takiej ziemi niczyjej i takich wód międzynarodowych, którą wolno uprawiać i na których terenie w olno łowić („ludzi łowić będziesz” - Łk 5,10), był słynny Przystanek Woodstock w Żarach. Jak czytaliśmy w prasie. Przystanek Woodstock Jerzego Owsiaka był poprzedzony rzym­

skokatolickim Przystankiem Jezus (gratulacje! i dobrze, że pod tym właśnie imieniem), w którym uczestniczyło niemal 900 osób, a zatem nieco więcej niż w ogólnopol­

skim zjeździe m łodych ew angelików w Lodzi w październiku (776 osób) i nieco mniej niż na zlocie

m łodzieży zielonoświątkow ej w M orągu w lipcu (ok. 1000 osób). Dobrze, że wykorzystano misyjnie ten czas i to miejsce. Byli tam aktywni również nasi wierni z Żar oraz okolicznych zborów („zielonoświątkowcy, którzy zupę rozdawali za darmo” - pisała prasa); aktywni podczas właściwego Woodstocka.

Na Przystanku Woodstock zgrom adziły się tłumy młodzieży, podobno 200 tysięcy. O tej młodzieży w olbrzymiej większości można powiedzieć, wynikało to z rozmów, iż jest „bez Chrystusa, nie mająca nadziei i bez Boga na świecie" (por. Ef 2,12). Była to młodzież zewnętrznie udająca twardzieli. ale wewnętrznie, duchowo spragniona innego, lepszego życia. A to lepsze życie może dać tylko Jezus.

Nie tylko Przystanek Woodstock w Żarach jest dowodem na to, że Polska potrzebuje ewangelizacji. To widać.

Widzi to rzymskokatolicki papież. Jan Paweł U. który w 1987 roku na Placu Defilad w Warszawie powiedział:

„Polska, Ojczyzna nasza, potrzebuje ewangelizacji, podo­

bnie jak inne kraje Europy”. „Intencja Papieża była oczy­

wista - pisze ks. Józef Kubasiewicz - posyłając misjona­

rzy do pogan, nie zapominajcie, że i wy jesteście krajem misyjnym, że i wy potrzebujecie ewangelizacji". Polska jest krajem nńsyjnym. Widzą to inni, widzimy to i my.

Rok 2000, zwany rokiem jubileuszow ym , będzie szczególną okazją, by głosić „wszystkiemu stworzeniu", w naszym przypadku wszystkim Polakom, że Jezus Chrystus przyszedł i w Duchu przychodzi, by zwiastować prawdziwy rok jubileuszowy, „miłościwy rok Pana”

(Lk 4,19), czas nawiedzenia Pańskiego. Idźmy więc i głośmy ewangelię.

PS Oto kolejne postscriptum do pośmiania się czy uśmiechnięcia (za czasów mojej młodości nieżyjący już prezbiter M.P. mówił, że prawdziwy chrześcijanin nie śmieje się, tylko się uśmiecha). „Pewnego razu w Repu­

blice Dominikany, na zakończenie bardzo uczęszczanych rekolekcji, zaprosiliśmy do odprawiania Mszy Świętej miejscowego biskupa, który nie płonął entuzjazmem do charyzmatów i charyzmatyków. Msza była sprawowana na wolnym powietrzu. Gdy biskup już rozpoczął cele­

brację, zorientowaliśmy się, że nie działają mikrofony.

Zakrystian gorączkowo miotał się manipulując wzmac­

niaczem, mikrofonami, sznurami, ale nic z tego nie wychodziło. Bez nagłośnienia nie było możliwe, aby tak wielki tłum usłyszał cokolwiek, toteż biskup powiedział otwarcie: - Widzę, że mamy mały problem z mikrofona­

mi. Na to tłum wiernych odpowiedział: - I z duchem twoim. Wierni myśleli, że rozpoczęła się Msza Święta (że biskup wypowiada liturgiczne pozdrowienie: Pan z wami - przyp. mój), a nie wiedząc, co się dzieje, wypowiedzieli słowo prawdy: rzeczywiście mieliśmy mały problem z jego duchem. Dzięki Bogu, wkrótce udało się go przezwyciężyć” (Według: Marino Parodi, o. Emilien Tardif - „Dary Ducha Świętego i Nowa Pięćdziesiątnica”, Warszawa 1998, s. 59).

J 2

. l-2/,:000 Chrześcijanin

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bezsprzecznie następca NFZ, chcąc niejako oczyścić się ze zobowiązań poprzednika, w pierwszej kolejności będzie dążył do zakończenia spraw toczących się przed sądem..

Na rynku krajowym proponujemy współpracę organizacjom sektorowym ryn- ku szpitalnego, takim jak Ogólnopolskie Stowarzysze- nie Niepublicznych Szpitali Samorządowych, Stowa-

Wypiszcie co najmniej 10 czynności, które mogą znaleźć się w waszym

W mojej pierwszej pracy trafiłem na towarzystwo kolegów, którzy po robocie robili „ściepkę” na butelkę i przed rozejściem się do domów wypijali po kilka

Rozwiązania należy oddać do piątku 15 lutego do godziny 14.00 koordynatorowi konkursu panu Jarosławowi Szczepaniakowi lub przesłać na adres jareksz@interia.pl do soboty 16 lutego.

r o.zsz.yfrowy w an iem g|ębok ich treśc i stanie .się interesującą ?v.yEodą, Drudzy nie będą do niego zdo|ni i tym widowisko wyda się jo<lnym z

W wyniku tych wszystkich działań, przygo- towany został dokument, w którym znalazły się przewidywane zakresy prac oraz wykazy wszystkich nieruchomości budynkowych, mienia

reinkarnację i to co się dzieje kiedy się umiera, to jeśli lekarz mówi, że zostało ci osiem dni, to jeśli naprawdę to wszystko rozumiesz, to chcesz to wręcz