• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Wodzisławskie. R. 2, nr 13 (81).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Wodzisławskie. R. 2, nr 13 (81)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Godow ■ Gorzyce Lubomia Marklowice « Mszana - Pszów - Radlin - Rydułtowy - Wodzisław - Pow. Raciborski

!

I

Wodzisławskie

Rok II Nr 13 (81) 28 MARCA 2001 NR INDEKSU 323942 ISSN 1508-8820 cena 1,80 zł (w tym 7% VAT)

WODZISŁAW

zeszłym tygodniu odbył się pogrzeb młodego człowieka. W przyszłości miał zostać dziennikarzem. Po to studiował na Uniwersytecie Wrocławskim ten kierunek. Bestialski mord obrócił w niwecz te plany. To już drugi tak tr<LSlCłny„ Р?УРа!1ек *mierci kibica na naszym terenie. W 1997 r. zginął w Radlinie 19-letni maturzysta, kibic

„Ruchu Chorzow - również z rąk rybnickch szalikowców „ Górnika” Zabrze.

Będzie miał swoje miejsce

W niedzielę rano przez Wodzisław przemknęła krótka informacja o rze­

komym zabójstwie, dokonanym w Rybniku na mieszkańcu Wodzisławia.

Po południu plotka zamieniła się w pewnik. We wtorek media oficjalnie informowały już o zatrzymanych przez rybnicką policję młodocianych osobach, podejrzanych o dokonanie zabójstwa. Pogrzeb zabitego 20-latka miał odbyć się w środę. Ze względów bezpieczeństwa przełożono tę smutną ceremonię na dzień następny. Wcze­

śniej kilkudziesięciu zdenerwowa­

nych kibiców pojechało z Wodzisła­

wia do Rybnika rozejrzeć się na miej­

scu zbrodni. Pojechali tam z „pomoc­

nikami” - kijami bejsbolowymi.

Szczęśliwie miasto ani jego miesz­

kańcy w żaden sposób nie ucierpieli wskutek tej wizyty. Efektem była zwiększona nerwowość władz miej­

skich i porządkowych. Rybnik przy­

gotowywał się na najgorsze, bo też nie wiadomo było czy pogróżki rzu­

cane przez młodych wodzisławian były tylko wynikiem nerwów. W czwartek, przed ósmą rano, młodzi mężczyźni z szalikami na szyjach za­

częli się zbierać na wodzisławskim rynku. Przybyła na miejsce Straż Miejska i policja nie miały nic do ro­

boty. Młodzi kibice w spokoju udali się pod kościół pod wezwaniem Wniebowstąpienia NMP. Część z nich udała się dalej na ul. Radlińską do św.

Herberta. Tam ok. 10.30 rozpoczęła się msza żałobna. Najbliższa rodzina wysłuchała jej na stojąco. Łączący się z nią w żalu kibice, działacze „Odry”, którzy pomogli w organizacji uroczy­

stości pogrzebowych, dziennikarze oraz mieszkańcy miasta wypełnili szczelnie wnętrze kościoła, stali też na zewnątrz. Żałobna homilia, którą wygłosił ks. Marian Pacwa oparta na przypowieści o Łazarzu, traktowała przede wszystkim o darze miłości.

Każda śmierć jest czymś przykrym, zwłaszcza jeśli dotyczy kogoś młode­

go - usłyszeliśmy w kościele. Zadaje- my sobie wówczas pytanie: dlaczego?

Nie szukajmy na to odpowiedzi. Zrób­

my za to wszystko, aby ta tragiczna śmierć była ostatnią. Nie tylko tu, u nas. ale i w naszej Ojczyźnie. Możemy do tego doprowadzić nie szukając ze­

msty. Nie posługując się prawem kija bejzbolowego.

Kilkuset kibiców po mszy wzno­

sząc okrzyki przeszło ulicami miasta na cmentarz. Eskortowała ich policja.

Uroczystość pogrzebowa na cmenta­

rzu przebiegała w powadze i spokoju.

Żałobne melodie grała kopalniana or­

kiestra dęta a podczas składania trum­

ny do grobu stojący na skarpie kibice unieśli nad głowy klubowe szaliki. W pogrzebie wzięli udział nie tylko sym­

patycy Odry Wodzisław, ale również Ruchu Chorzów, GKS Jastrzębie, Ru­

chu Radzionków, GKS Katowice, Po­

lonii Bytom i Włókniarza Kietrz.

Dokończenie na stronie 9

WODZISŁAW

Trawka

na zakąskę

Wodzisławska policja zatrzymała współwłaściciela jednego z lokali w centrum miasta, który zajmował się rozprowadzaniem narkotyków. Aresz­

towany został również współpracow­

nik dealera a wobec około 10 osób - nabywców środków odurzających - zastosowano dozór policyjny.

Śledztwo prowadzone przez Proku­

raturę Rejonową ma doprowadzić do ustalenia osób, które nabywały narko­

tyki oraz źródła pochodzenia rozpro­

wadzanych środków odurzających.

Wszystko wskazuje na to, że zatrzy­

many mężczyzna zajmował się tym procederem na skalę hurtową. W loka­

lu sprzedawał klientom lub rozdzielał w ramach „promocji” marihuanę czyli tzw. trawkę. W ten narkotyk zaopatry­

wał znaczną liczbę osób - głównie młodzież w wieku kilkunastu lat. Pro­

kuratura wystąpiła do sądu o zastoso­

wanie wobec sprawcy tymczasowego aresztowania. Sąd co prawda areszt za­

stosował, przewidując jednak możli­

wość zamiany na poręczenie majątko­

we wyznaczając kaucję w wysokości 8 tys. zł. Na orzeczenie to wodzisławska Prokuratura Rejonowa złożyła zażale­

nie do Sądu Okręgowego.

Nie zgodziliśmy się z decyzją sądu, gdyż uważamy, że środek zapobiegaw­

czy jest nieadekwatny do wagi prze­

stępstwa - mówi prokurator Waldemar Nowak prowadzący tę sprawę. Zebra­

ny materiał dowodowy wskazuje na to, że podejrzany prowadził przestępczą działalność na szeroką skalę. Dla nie­

go wpłacenie takiej kwoty nie będzie problemem. Taka decyzja jest tym bar­

dziej dziwna, że wobec współpracow­

nika głównego podejrzanego sąd za­

stosował bezwzględny areszt tymcza­

sowy na 3 miesiące.

■ Z dotychczasowych ustaleń wyni­

ka, że tenże współpracownik rozpro­

wadził około 100 porcji narkotyków.

Śledztwo jest w toku i krąg podejrza­

nych może się powiększyć.

W numerze

„Bydymy mieli wywiad, wy­

wiad !” - cieszyły się dzieci, kiedy powiedziałam im o zamiarze poroz­

mawiania z nimi. Ja też cieszyłam się razem z nimi widząc ich radość.

Do czasu. Między sobą bowiem stwierdzili: „Bydymy mieć wywiad z wampirym”. Chyba nie chodzi o mój wygląd, pomyślałam, a raczej o popularny program telewizyjny.

Chociaż z dziećmi nigdy nic nie­

wiadomo.

Młodociane starziki strona 4

Uff...! Już 21 marca - buty zimo­

we do kąta, kurtki do szaf, a na sie­

bie... przewiewny ciuszek. Już-wio- sna! Tak można by powiedzieć, gdyby nie pogoda, która nieraz lubi płatać nam figle... Czy jednak 21 marca to tylko dzień kojarzony z wiosną? Otóż nie - jest to szczegól­

ne święto dla młodzieży szkolnej, która w tym dniu robi sobie zwy­

czajowe wagary. Jak ten dzień spę­

dzono w Wodzisławiu?

Wiosna - zimniejszy wieje wiatr!

strona 5

Przeglądy widowisk marzanko- wych zorganizowane zostały w Wodzisławiu i Radlinie. Wzięły w nich udział grupy ze szkół, przed­

szkoli oraz ognisk pracy pozaszkol­

nej.

Przeganianie zimy astrona 6

Dziesięć minut wystarczyło Czarnym Gorzyce, by wygrać w Syryni inauguracyjne spotkanie rundy wiosennej.

Dziesięć minut grozy strona 11

лмпмуиш» ивитсмйi maiikuiiacji »,a.

JESTEŚ W DOBRYCH RĘKACH

PRZEDSTAWICIELSTWO W WODZISŁAWIU ŚL.

UL. MICHALSKIEGO 18, TEL./FAX 456 39 94, 456 39 95

(2)

^/jskrócie

WODZISŁAW

■ INFORMACJE ■

Rajcy pytali z historii

RYDUŁTOWY

POWIAT

PSZÓW

W sali Miejskiego Ośrodka Kultury 22 marca odbył się final Turnieju Historycznego „Millenium 2000".

W drużynie raźniej mz samemu

Tekst i zdj. (amk)

Rozmowy o ściekach

|ЦЦ Wydawnictwo Prasowe

1, w składzie: Barbara Czajka, Karoli­

na Bogacz, Katarzyna Zieleźny, Mar­

cin Paszkiewicz, trzecie - drużyna z SP nr 3: Paweł Nowak, Monika Szewczyk, Adrian Skupień oraz Mar-

Edward Surma, organizator, z jedną z uczestniczek

okazał się zespół z ZSZ z Pszowa, w którym występował Dawid Drej i Da­

wid Pączko. Oni też otrzymali puchar.

PSZÓW

7Vupłynęło już 9 ofert na zaprojektowanie, wybudowanie i eksploatację oczyszczalni ścieków. W większości swoje usługi władzom Pszowa proponu­

ją firmy z Katowic.

Wydział Ekologii Urzędu Mia­

sta ogłosił konkurs malarski pod | hasłem „Bo najpiękniejsze są pol­

skie kwiaty - fiołki, kaczeńce i maki”. Jest on przeznaczony głów­

nie dla dzieci w wieku przedszkol­

nym. Technika wykonania prac jest dowolna, należy je składać do koń­

ca maja w Wydziale Ekologii UM.

Najlepsze z nich zostaną zaprezen­

towane w czerwcu w ramach Dni Wodzisławia podczas wystawy w Galerii Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej „Art Wladi- slavia”.

Nowym prezesem Wodzisław­

skiej Strefy Aktywności Gospodar­

czej został Paweł Szczurek. Jego kandydaturę zatwierdziło Zgroma­

dzenie Wspólników. Nowy prezes ma 54 lata, mieszka w Skrzyszo­

wie, jest absolwentem Wydziału Górniczego Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Ukończył kursy prywa­

tyzacji i restrukturyzacji przedsię­

biorstw państwowych oraz szkole­

nie dla członków rad nadzorczych.

Aleksandra Matuszczyk - Kotul- ska, dziennikarka „Nowin Wodzi-1 sławskich” i Stowarzyszenie Kultu­

ralno - Oświatowe „Radoszowik”

zapraszają do udziału w 111 Wielkim Konkursie „Ślązak Rydułtów”. To już trzecia edycja konkursu. Wcze­

śniej* obejmował teren Radoszów, w tym roku formuła konkursu została rozszerzona o całe miasto Rydułto­

wy. Konkurs przeznaczony jest dla wszystkich, bez ograniczeń wieko-1 wych. Występy mogą być indywidu­

alne oraz zbiorowe. Na konkurs na­

leży przygotować w gwarze ślą­

skiej: monolog, dialog nie dłuższe niż 5 min. lub inscenizację nie dłuż­

szą niż 10 min. Tematyka występów jest dowolna. Wszyscy chętni pro­

szeni są o przybycie na eliminacje, które odbędą się 18.04.2001 r. o godz. 17.00 w Domu Parafialnym w I Radoszowach. Tam również 20.04.2001 r. o godz. 18.30 odbę­

dzie się finał konkursu. Przewidzia­

ne są liczne atrakcje.

Trwają prace nad strategią po­

wiatu wodzisławskiego. Niedawno w siedzibie NOT-u w Radlinie od­

były się warsztaty strategiczne pro­

wadzone przez moderatorów z Głównego Instytutu Górniczego, który zajmuje się opracowaniem strategii. Zaprezentowane zostały wyniki pracy ekspertów lokalnych w dziedzinie formułowania celów strategicznych.

Redakcja:

44-300 Wodzisław Śląski, ul. Powstańców Śl. 5,

tel. 0-32/455 68 66, fax 455 66 87;

e-mail: nowiny@netpol.pl

■ Dyrektor Wydawnictwa Prasowego Katarzyna Gruchot

Redaktor naczelnyMarek Jakubiak

Sekretarz redakcji Ewa Halewska

■ Redakcja techniczna Paweł Okulowski, Piotr Palik

© Wszystkie prawa autorskie do opracowań graficznych reklam ZASTRZEŻONE.

Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.

Ogłoszenia przyjmuje

sekretariat redakcji w Wodzisławiu Śl., w godz. od 8.00 do 16.00.

Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

Skład: NOWINY RACIBORSKIE Sp. z o.o.

■ Druk: PRO MEDIA, Opole___________ __

Pytania były bardzo trudne, a jed­

nak uczniowie poradzili sobie z więk­

szością z nich. Mimo, że przedmiot ten nie cieszy się wśród uczniów dużą popularnością, to jednak w Pszowie uczniowie pokazali, że nie boją się hi­

storii.

W konkursie, który zorganizował radny Edward Surma, uczniowie ry­

walizowali w kategorii indywidualnej i drużynowej. W tej ostatniej wzięli także udział uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych z Rydułtów. Patronat nad imprezą objęło Towarzystwo Przyjaciół Pszowa, które zasponsoro- wało także część nagród.

Całość prowadził radny Piotr Ko- wol, a w jury zasiedli: Maria Dembo- wy, Piotr Kowol, Bolesław Mojżesz, Józef Kabut, Katarzyna Brachmańska, Bogusław Kołodziej i Edward Surma.

W kategorii indywidualnej uczniów szkół podstawowych pierw­

sze miejsce zdobył Marcin Paszkie­

wicz z SP nr 1, drugie - Michał Iwa­

necki z SP nr 4, trzecie exequo: Bar­

bara Czajka z SP nr 1, Monika Szew­

czyk z SP nr 3 oraz Judyta Banaś z SP nr 4. Z uczniów gimnazjum pierwsze miejsce zajął Tomasz Koźlik, drugie - Zuzanna Pardubicka, trzecie - Paulina Granieczna. W kategorii indywidual­

nej szkół ponadgimnazjalych pierw-

WODZISŁAW

Dwie nowe wystawy oglądać można w Filii Miejskiej Biblioteki Publicz- nej nr 13 na oś, XXX - lecia.

Spójrz, co potrafię

Pierwsza z nich to wystawa prac dzieci - uczniów Szkoły Podstawowej Specjalnej w Wodzisławiu Śląskim.

Jej organizatorami są Beata Raczka i Rozanna Wrona z Specjalnego Ośrod­

ka Szkolno - Wychowawczego w Wo­

dzisławiu Śląskim.

„Spójrz, co potrafię" - to zapro­

szenie dzieci specjalnej troski - uczniów szkoły podstawowej specjal­

nej, do oglądnięcia wystawy ich prac.

To jednocześnie ich odpowiedź na słowa: pokaz, co umiesz. Twórcy pre­

zentowanych na wystawie prac, dzieci upośledzone umysłowo w stopniu lek­

kim, od najmłodszych swych lat, na­

potykając na trudności w uczeniu się.

pozostają niedowartościowane, z po­

czuciem niedoskonałości, zawsze na

końcu - tłumaczą organizatorzy. Wy­

stawa stwarza możliwości plastyczne­

go wypowiadania się naszych wycho­

wanków, bez kompleksów, bez zaha­

mowań. To jedna ze sfer ich rzeczywi­

stości, w której potrafią i chcą wyra­

zić swą gotowość na sukces.

Jury miało pełne ręce roboty

sze miejsce zajął Dawid Drej, drugie Krzysztof Wita, trzecie Dawid Pączko wszyscy z Zespołu Szkół Zawodo­

wych z Pszowa.

W kategorii drużynowej szkół podstawowych rywalizowały cztery drużyny. Pierwsze miejsce wywalczy­

ła drużyna z SP nr 4 (zespół A) w składzie: Marcin' Gebel, Grzegorz Szymiczek, Michał Iwanecki, Seba­

stian Rabas, drugie - drużyna z SP nr

Prace uczniów szkoły specjalnej

Wystawę oglądać można do 31 marca. Do 11 kwietnia oglądać zaś można wystawę prac wychowanków Ogniska Pracy Pozaszkolnej nr 1.

Tekst i zdj. (amk)

Zarząd Miasta zgodnie z uchwałą podjętą przez Radę został upoważnio­

ny do prowadzenia działań, mających na celu budowę własnej oczyszczalni.

Zgodnie z przyjętymi zmianami w planie zagospodarowania przestrzen­

nego powinna ona powstać przy ul.

Śląskiej. To już kolejna koncepcja rozwiązania problemu gospodarki ściekami w Pszowie. Rozważana była już propozycja wspólnej oczyszczalni z gminą Lubomia, wybudowanie kil­

ku małych oczyszczalni w Pszowie a w 1999 r. Rada Miejska podjęła uchwałę o budowie kolektora do oczyszczalni w Wodzisławiu-Kar- koszce. W zeszłym roku jednak po­

stanowiono dokonać kolejnej zmiany - tym razem zdecydowano się na bu­

dowę jednej własnej oczyszczalni.

Mimo odmiennych opinii Przedsię­

biorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu, władze Pszowa uważa­

ją, że jest to bardziej ekonomiczne rozwiązanie niż budowa kolektora do Karkoszki. Pszów musiałby również partycypować w budowie części bio­

logicznej tej oczyszczalni, co wiąże się z poważnymi kosztami. Prezes wodzisławskiego PWiK Wiesław Blutko twierdzi, że eksploatacja ma-

ein Sulski. Wśród drużyn gimnazjal­

nych najlepsza okazała się drużyna, którą reprezentowali: Zuzanna Pardu- bicka, Paulina Granieczna, Łukasz Uruski, Dawid Bugla. Spośród trzech rywalizujących drużyn w kategorii szkół ponadgimnazjalnych najlepszy

łych oczyszczalni jaką byłaby pszow- ska jest dużo droższe a powołując się na przykład Świerklan dowodzi, że również koszty budowy będą wyższe niż budowa kolektorów do Wodzisła­

wia. Do uczestnictwa we wspólnej rozbudowie Karkoszki stara się on przekonać również Radlin.

Władze Pszowa mają jednak na ten temat odmienne zdanie. Przykład oczyszczalni w Zawadzkiem, która ma być stosunkowo tania i nieuciążli­

wa dla środowiska utwierdza rządzą­

cych Pszowem, że mają rację.

Prowadzimy rozmowy z kilkoma oferentami w celu zawiązania spółki celowej, która zajmie się projektowa­

niem, budową i eksploatacją oczysz­

czalni - mówi wiceburmistrz Stani­

sław Lorek. Rozważamy różne pro­

ponowane technologie i typy oczysz­

czalni. Wykonany już został bilans ■ ścieków, okazuje się, że będzie ich 2- 2,5 tys. metrów sześciennych na dobę, czyli prawie o połowę mniej niż przewidywały opracowania z 1996 r. Wtedy podawana była liczba 4720 metrów sześciennych, teraz okazało się, że przyjęte normy były zawyżone.

(jak)

2 ŚRODA, 28 MARCA 2001 r.

NOWINY WODZISŁAWSKIE

(3)

---■ INFORMaejg .

WODZISŁAW

Do kolejnej wyprawy zagranicznej przygotowuje się 30-osobowa grupa harcerzy z Hufca Ziemi Wodzisławskiej. Tym razem wybierają się do Austrii, Słowenii i Chorwacji wraz Z grupą młodzieży czeskiej. W swojej wędrówce po tych krajach harcerze będą korzystać z istniejących tam baz skautowych.

Harcerskie wędrówki

Od czterech lat z tą samą grupą harcerzy organizujemy imprezy na skalę, międzynarodową - opowiada Tadeusz Gwóźdź, zajmujący się kon­

taktami zagranicznymi w Hufcu Zie­

mi Wodzisławskiej. Przeprowadzili­

śmy dwa obozy z udziałem skautów innych krajów i doszliśmy do wnio­

sku, że sami też chętnie wyjechaliby­

śmy za granicę. W zeszłym roku mieli­

śmy wyjechać na obóz do Gladbeck na zaproszenie tamtejszych skautów, z którymi współpracujemy. Jednak na­

szym partnerom coś nie wyszło i od­

wołali obóz. Członkowie naszej grupv chcieli jednak gdzieś wyjechać poza Polskę. Otworzyłem atlas i katalog baz skautowych - okazało się, że jest ich bardzo, dużo w Holandii. W ciągu dwóch miesięcy zorganizowaliśmy obóz rowerowy w tym kraju. Jest tam bardzo rozwinięta sieć dróg dla rowe­

rzystów licząca około 3 tys. km. Noc­

legi załatwiliśmy w bazach skauto­

wych, które są stosunkowo tanie. Wie­

lu rodziców do końca nie wierzyło, że uda się nam zorganizować ten obóz.

Wodzisławscy harcerze najpierw autokarem pojechali do Gladbeck, gdzie byli goszczeni przez skautów.

Stamtąd już na rowerach ruszyli do Holandii. Przejechali pedałując około 600 km, zwiedzając takie miasta jak Xanten, Amsterdam, Hoom, Edam, Nijmegen, Arnhem i Harderwig.

Oglądali holenderskie muzea a jedną z atrakcji była wycieczka statkiem po kanałach. W zaprzyjaźnionym z Wo­

dzisławiem niemieckim Gladbeck, gdzie nastąpił start rowerowego obo­

zu spotkali się m.in. z burmistrzem tego miasta. Zakwaterowani byli na terenie tamtejszej parafii, spotkali się z życzliwością i pomocą skautów.

Niemieccy przyjaciele zorganizowali dla swoich gości rejs statkiem wy­

cieczkowym po Renie a jeden z rodzi­

ców - właściciel restauracji zaprosił całą polską grupę na obiad do swoje­

go lokalu. Był to wyraz wdzięczności za to, że jego dziecko zostało bardzo gościnnie przyjęte w Polsce przez wo­

dzisławskich harcerzy. W Gladbeck zepsuł się samochód serwisowy, który miał towarzyszyć rowerzystom.

Skauci pomogli znaleźć mechanika, który naprawił auto za stosunkowo niską cenę (był to zresztą Polak) oraz nieodpłatnie użyczyli swojego samo­

chodu do przewiezienia sprzętu do Holandii.

Od początku organizowania obozu' spotykaliśmy się z życzliwością - mówi Tadeusz Gwóźdź. Pan Pinior zgodził się zabrać nas swoim autobu­

sem do Niemiec wraz z bagażami i ro­

werami a pani Michalik ufundowała koszulki z symbolem obozu. Jazda na rowerach w harcerskich mundurach nie była przecież możliwa. Bardzo dużo jeździliśmy, mieliśmy sporo przygód, ale nie było większych pro­

blemów technicznych z rowerami.

Dopiero na koniec jednej z dziewczyn popękały szprychy. W Amsterdamie umówiliśmy się z kierowcą samocho­

du serwisowego przy stadionie „Aja­

xu" uznając, że jest to najbardziej znany punkt w mieście i nie będzie problemów, żeby tam trafić. Po przy- jeździe na miejsce okazało się, że sta­

dionu, figurującego na planie miasta kupionym w Polsce, w tym miejscu nie ma. Nagabywani mieszkańcy Amster­

damu wyjaśnili, że obiekt został prze­

niesiony w inne miejsce. Na szczęście kierowca był domyślny i czekał na nas w pobliżu.

W tym roku w lipcu grupa wodzi­

sławskich harcerzy jedzie na obóz wę­

drowny „Adriatico” - do Austrii, Chor­

wacji i Słowenii. Wszelkie formalno­

ści związane z rezerwacja miejsc w ba­

zach skautowych załatwiają przy po­

mocy faksów nie ruszając się z Polski.

Organizatorzy z niepokojem obserwu­

ją rozwój sytuacji na Bałkanach, mają nadzieję, że walki nie zbliżą się do gra­

nic Chorwacji. Trzydziestoosobowa grupa harcerzy z Wodzisławia, Gołko­

wic, Skrzyszowa, Radlina a Nawet Katowic przygotowuje się do wyjazdu.

Podczas spotkań organizowanych w Wiejskim Ośrodku Kultury i Rekreacji w Mszanie poznają kraje, które mają odwiedzić. W maju odbędzie się biwak integracyjny w Lipowcu z udziałem młodzieży czeskiej. Harcerze oraz czescy „tulaczi” podzielą między sobą zadania, żeby podczas obozu wszystko było dograne.

Z czeską turystyczną organizacją młodzieżową współpracujemy już od kilku lat - wyjaśnia Tadeusz Gwóźdź.

Niedawno we współpracy z nimi zor­

ganizowaliśmy w Czechach zimowi­

sko. My z kolei pomagaliśmy im zor­

ganizować obóz w Polsce. Zwiedzili m.in. Białowieski Park Narodowy, byli nad Biebrzą, na Mazurach i w Warszawie. Wyskoczyli nawet na Li­

twę. Na południe Europy jedziemy ra­

zem, autokar wynajmujemy w Cze­

chach, tam też kupimy żywność. Przy­

gotowania trwają a za nieodpłatne udostępnianie lokalu na spotkania je­

steśmy wdzięczni dyrektorowi Miro­

sławowi Szymankowi z mszańskiego WOKiR-u. Mamy nadzieję, że ostatnie wydarzenia na Bałkanach nie pokrzy­

żują naszych planów.

(jak)

PSZÓW

Wspólna Rada

Jak nas poinformował Stanisław Krawczyk, sekretarz pszowskiego Za­

rządu Koła KKRPiBW, pod koniec lutego powołano do życia „Społeczną

szem Kombatanckim, a także aktyw­

nie uczestniczyła w organizacji ogól- nopowiatowych imprez patriotycz­

nych.

organizacjami tego typu

Powiatową Radę Kombatantów ZKR- PiBWP”. Związek Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych działa na te­

renie naszego powiatu w wielu gmin­

nych i miejskich kołach. Celem sko­

ordynowania ich poczynań utworzo­

no społeczną Radę. Będzie ona rów­

nież reprezentowała kombatantów wobec władz państwowych i samo­

rządowych, dbała o prawidłowe gos­

podarowanie Państwowym Fundu-

RYDUŁTOWY

Potrzebował na pociąg

Do aresztu trafił Witold K., spraw­

ca napadu rabunkowego na 41-letnią mieszkankę Rydułtów. Po zatrzyma­

niu przez policję przyznał się on do popełnienia tego czynu, tłumaczył jednak, że nie chciał ograbić kobiety, potrzebował tylko pieniędzy na po­

ciąg.

Pokrzywdzona wracała marco­

wym rankiem z dworca kolejowego w Rydułtowach na osiedle Orłowiec.

W pewnym momencie podążający za nią mężczyzna chwycił za przewie­

szoną przez ramię torebkę usiłując ją wyrwać. Jednak kobieta na to nie po­

zwoliła. Wtedy napastnik uderzył swoją ofiarę w twarz i w końcu zabrał torebkę z dowodem osobistym, pasz­

portem, kartą bankomatową, ksią­

paliwo na cały rok

Kup terąz Astrę lub Corsę, a od ce­

ny zakupu auta odliczymy średnie roczne koszty paliwa: 3000 złotych dla Astry i 2000 złotych I dla Corsy.

0 szczegóły pytaj w naszym salonie.

OPEL FIJAŁKOWSKI

Rybnik, ul. Żorska 75

(naprzeciwko

makro)

Salon Serwis Sprzedażczęści

TEL. 42 39 700 w. 40

tel. 42 39 700 w. 37

tel. 42 39 700 w. 35, 36

Prezesi wszystkich kół, którzy tworzą skład Rady, wyłonili spośród siebie prezydium. Zasiadają w nim:

jako przewodniczący - Józef Kochan, jako jego zastępcy - Franciszek Grze­

gorzek i Eryk Zwierzyna oraz jako se­

kretarz - Stanisław Krawczyk. Na swym pierwszym posiedzeniu Rada przedstawiła swój plan obchodów 80 rocznicy III Powstania Śląskiego.

J.A.B.

żeczką czekową oraz gotówką w wy­

sokości 226 zł. Został jednak zauwa­

żony przez patrol policyjny, próbo­

wał wtedy uciekać. Po zatrzymaniu tłumaczył policjantom, że rozboju nie dokonał z chęci zysku. Potrzebo­

wał pieniędzy na pociąg, gdyż często wyjeżdża z Rydułtów do Bytomia, gdzie ma konkubinę. Witold K. jest zameldowany w Bytomiu, ale twier­

dzi, że mieszka w Rydułtowach. Nie ma stałego zatrudnienia, zajmuje się zbieraniem na hałdach węgla, który potem sprzedaje. Z wyjaśnień podej­

rzanego wynika, że do tej pory nie był karany jako dorosły, ma na swo­

im koncie wyrok wymierzony przez sąd dla nieletnich.

' (jak)

NI

•o

Hi

3

\ OPEL©-

\ yvww opel.com.pl

PJjskrócie

Podczas posiedzenia Komisji Zdrowia i Wspierania Osób Niepeł­

nosprawnych Rady Powiatu przed­

stawiony został stan sanitarno-epi­

demiologiczny powiatu wodzi­

sławskiego w ocenie Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicz­

nej oraz Nadzoru Weterynaryjnego.

W porządku obrad znalazło się również zaopiniowanie uchwały w sprawie likwidacji Poradni Medy­

cyny Pracy przy wodzisławskim ZOZ-ie.

RYBNIK

W związku z rozpoczętym 8 marca remontem nawierzchni ulicy Kotucza, przewiduje się chwilowe ograniczenia w ruchu na odcinku od ronda przy ul. Gliwickiej do ronda przy ul. Budowlanych (obok stacji benzynowej „Aral”). Do 5 kwietnia ruch na wyznaczonych pasach re­

montowanego odcinka będzie odby­

wać się bez zmian, z zastrzeżeniem ograniczenia prędkości do 40 km/h.

5 kwietnia remont nawierzchni wej­

dzie w końcowy etap, co spowoduje częściowe zamknięcie remontowa­

nego odcinka. Ruch od ronda przy ul. Gliwickiej do ronda przy ul. Bu­

dowlanych odbywać się będzie bez zmian - jednokierunkowo, nato­

miast kierowcy jadący w przeciw­

nym kierunku będą korzystać z na­

stępujących objazdów: dla samo­

chodów ciężarowych objazd popro­

wadzony zostanie ulicami: Budow­

lanych, Energetyków, Rudzką i Pod­

miejską do Gliwickiej; dla samo­

chodów osobowych i autobusów ob­

jazd poprowadzony zostanie ulica­

mi: Budowlanych, Energetyków, Rudzką, Podmiejską, św. Maksymi­

liana i Lipową do Gliwickiej.

RADLIN

Szkoła Podstawowa nr 3 w Ra­

dlinie zaprasza do udziału w I Mię­

dzyszkolnym Konkursie Plastycz­

nym „Zamiast godki pyndzel”. Na konkurs należy przysłać pracę pla­

styczną o tematyce związanej z

„małą ojczyzną”, czyli Radlinem.

Może ona przedstawiać np. zabyt­

ki, stare budynki, stroje śląskie używane dawniej przez mieszkań­

ców, postać zasłużoną dla Radlina, itp. Konkurs przeznaczony jest dla uczniów klas IV - VI szkół podsta­

wowych oraz uczniów gimnazjów w Radlinie. Technika wykónania prac jest dowolna (np. przy użyciu farby, kredki, papieru, masy pla­

stycznej, słomy, drewna, materia­

łu). Mogą one być indywidualne oraz zbiorowe (jednak nie więcej niż 5 osób). Termin nadsyłania lub składania prac w SP nr 3 w Radli­

nie - Głożynach, ul. Rymera 170, upływa z dniem 20.04.2001 r. Z wszystkich prac zorganizowana zo­

stanie wystawa. Organizatorem konkursu są: Danuta Bezuch, na­

uczyciel SP nr 3 w Radlinie oraz Aleksandra Matuszczyk - Kotul- ska, dziennikarka „Nowin Wodzi­

sławskich”.

GORZYCE

Wójt Krystyna Durczok oraz przewodniczący Rady Gminy Jerzy Pawelec odwiedzili trzy małżeń­

stwa z Gorzyczek, które obchodzą jubileusz 60-lecia pożycia małżeń­

skiego. Są to Elżbieta i Robert Je­

leń, Emilia i Teodor Szymiczkowie oraz Helena i Paweł Grzonkowie.

Przedstawioele władz gminy od­

wiedzili także w domu 90-letnią Bronisławę Grzenia. Jubilatom wręczono kwiaty i kosze z upomin­

kami.

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 28 MARCA 2001 r.

(4)

LUDZIE TEJ ZIEMI ■

»

PSZÓW

By dymy mieli wywiad, wywiad ! ” - cieszyły się dzieci, kiedy powiedziałam im o zamiarze porozmawiania z mmi.

Ja też cieszyłam się razem z nimi widząc ich radość. Do czasu. Między sobą bowiem stwierdzili: „By dymy mieć wywiad z wampirym”. Chyba nie chodzi o mój wygląd, pomyślałam, a raczej o popularny program telewizyjny.

Chociaż z dziećmi nigdy nic niewiadomo.

Młodociane starziki

Grzegorza, Sebastiana, Roberta i Michała nie mogło zabraknąć w ru­

bryce „Ludzie tej ziemi”. Prezentuję w niej przecież często ludzi promują­

cych tradycję, co jak co ale dla starzi­

ków, i to w dodatku czterech, miejsce musiało się więc znaleźć. Grzegorz, Sebastian, Robert i Michał to „trochę”

Grzegorz Barnabas chce zostać kierowcą rajdowym młodociane starziki. Ta czwórka

uczniów wcieliła się bowiem w role starzików w inscenizacji „Spotkanie

blUlZ-lKMW W iimvvuiLuvj. --- , -

jubileuszowe”, którą zaprezentowali poznali - jak typowy starzik snuł na międzyszkolnym konkursie „Po wspomnienia Grzegorz- przez paczka

Robert Kałuża - policjantem

naszymu czyli po Śląsku”. Zdobyli na nim bezkonkurencyjnie I miejsce, i zaskarbili sobie największą przychyl­

ność publiczności. Ta, śmiała się bo­

wiem do rozpuku. Choć kwestie nie były trudne, to prezentacja była iście aktorska. Pomysł ich nauczycielka Gabriela Hulbój zaczerpnęła z wystę­

pów Masztal­

skich, ale jak na mój gust i oko Masztalskim, któ­

rych zresztą nie lubię, daleko do drugoklasistów.

Starziki, co tu dużo ukrywać,.

cierpiały na za- awansowaną sklerozę, faktycz­

nie jednak naszej młodej czwórce daleko do niej.

Uczą się bowiem . w II klasie w Szkole Podstawo­

wej nr 3 w Pszo­

wie - Krzyżkowi- cach. I to dość z dużym powodze­

niem. Najlepiej lubią matematy­

kę! Do gustu oczywiście przy- padł im także w-f oraz j. angielski.

Wszyscy jednak w domu mówią gwarą, wszyscy też mieszkają od urodzenia w Krzyżkowicach i wszy­

scy znają się od przedszkola.

A pamiyntosz Michał jak my się

gum, kierymi ciech poczynstowoł.

Michał Nowak niestety niezbyt to sobie kojarzył, no cóż skleroza nie­

chybnie dopadła już starzika.

Świetna znajomość gwary nie przeszkodziła Michałowi w zdobyciu niedawno 1 miejsca w literackim mię­

dzyszkolnym konkursie recytator­

skim „Kochajmy zwierzęta”, gdzie prezentował wiersz „Żuraw i Czapla”.

Zdolności aktorskie jak twierdzi, i nie tylko on ale i jego wychowawczyni, zapisane ma w genach. Jego brat Pa­

weł też podobnie jak on sceny nie omija i udanie występuje w konkur­

sach. Na scenie Michał czuje się świetnie, a i wywiadzie nie szło mu najgorzej. Nie dziwota, że w przy­

szłości marzy mu się zawód aktora.

Grzegorz Bamabas marzy zaś o karie­

rze kierowcy rajdowego.

Jo bych chcioł zostać wojokiym - wyznał Sebastian Szymiczek - bo wo- joki lotajom samolotami.

A jo policjantym - dodał Robert Kałuża - Bo bych mog se postrzylać.

Coś niesamowitego, nikt z chłop­

ców nie chce zostać Adamem Mały­

szem!

Gabriela Hulbój - już jest nauczycielem

Jak na starzików przystało, histo­

ria Śląska i tradycja jest im nieobca.

Wiedzą kiedy jest Barbórka i kto to skarbnik. Tradycji uczą się m.in. od swych babci.

Babcia mieszka z nami w domu.

Jak nie chce żebych coś wiedzioł cze­

go ni mom wiedzieć godo po nimiecku - tłumaczy Sebastian.

A jo też mom pra abo chyba pra- prababcia. Som nie wiym. No po na- szymu oma mom - tłumaczy Michał.

Z Krzyżkowic pochodzi też ich wy­

chowawczyni - pani Gabriela Hulbój.

Na konkursie odniosła duży sukces bo dwie inscenizacje jej uczniów znalazły się w pierwszej trójce. Obsadzili pierwsze i trzecie miejsce. Na pierw­

szym konkursie, cztery lata temu, jej uczniowie również zdobyli pierwszą nagrodę. W krzyżkowickiej szkole pani Gabriela pracuje od pięciu lat, wcześniej była pedagogiem w Szkole Podstawowej w Kobyli. Ukończyła Studium Nauczycielskie w Rybniku oraz studia na Uniwersytecie Śląskim o kierunku nauczanie początkowe.

Obecnie kończy studia podyplomowe na UŚ o kierunku blok humanistyczny.

Ma dwoje dzieci.

Początkowo starałam się mówić w domu językiem literackim, ale kiedy poszłam do pracy i z dziećmi została babcia, szybko nauczyły się gwary.

Dzieci same za plecami mamy wybra-

Starziki na spotkaniu jubileuszowym

Michał Nowak chce zostać aktorem

wią na niej języ­

kiem literackim niż na normalnej, zwykłej lekcji.

Najprawdopo­

dobniej sztuczne starania powodu­

ją więcej proble­

mów niż zwykłe codzienne używa­

nie gwary wypły­

wające z serca.

Pani Gabriela jest bardzo łubia­

na przez dzieci, dość wspomnieć, że w miejscowej gazetce wygrała konkurs na na­

uczyciela miesią­

ca. Jest także opiekunem szkol­

nej sekcji SKO, gdzie także ma niemałe sukcesy.

Lubi tę pracę, chociaż kosztuje to wiele poświę­

ceń i przygoto­

wań. Trud jednak się opłaca. Wyna-

Sebastian Szymiczek - żołnierzem ły jak mają godać, więc teraz wszyscy w domu używamy gwary - tłumaczy pani Gabriela. W szkole wiele dzieci pięknie mówi gwarą. Ciekawostką może być fakt, że kiedy robię przy okazji Barbórki lekcję regionalną, na której dzieci z założenia mają posłu­

giwać się gwarą, dzieci częściej mó-

gradzają go np. takie sukcesy jak ze wspomnianego konkursu „Po naszy- mu czyli po Śląsku”.

To bardzo cieszy - dodaje pani Ga­

briela - zresztą nie tylko mnie ale i dzieci.

Tekst i zdj. Aleksandra Matuszczyk - Kotulska

NOWINY WODZISŁAWSKIE

4 ŚRODA, 28 MARCA 2001 r.

(5)

■ ZDANIEM CZYTELNIKÓW

Wiosna ■ zimniejszy wieje wiatr!

Uff...! Już 21 marca - buty zimowe do kąta, kurtki do szaf, a na siebie... przewiewny ciuszek. Już wiosna!

Tak można by powiedzieć, gdyby niepogoda, która nieraz lubi płatać nam figle... Czy jednak 21 marca to tylko dzień kojarzony z wiosną? Otóż nie -jest to szczególne święto dla młodzieży szkolnej, która w tym dniu robi sobie zwyczajowe wagary.

Jak ten dzień spędzono w Wodzisławiu?

Pierwszy dzień wiosny kojarzy nam się ze słońcem i kwiatami, ale przede wszystkim jest to dla nas dzień, w którym szkoła nie odgrywa żadnej roli - mówią Gustawa i Judyta z Czyżowic. Jeżeli chodzi o dzisiejszą pogodę to wygląda bardziej na późną, zimną jesień niż na wiosnę. Ale mimo to zamie­

rzamy dobrze się bawić świętując Dzień Wagarowicza. Nasi bardzo wyrozu­

miali nauczyciele i dyrektor zorganizowali dla nas wyjście do kina na bardzo wiosenny film pt. „Przedwiośnie”. Tuż po filmie udałyśmy się wraz z przyja­

ciółmi na rynek wodzisławski, aby razem spędzić trochę czasu. Mimo zimna i wiatru, w dniu tym panuje niepowtarzalna atmosfera. Można spotkać sta­

rych znajomych, trochę pogadać. No i oczywiście można poobserwować facetów...

Pierwszy dzień wiosny kojarzy nam się z wieloma rzecza­

mi, przede wszystkim ze słońcem, które powinno wyjść już niebawem zza chmur, ale także z kwiatami, zielenią i lasem - mówią wodzisławianki Gosia I Kasia - a tymczasem wej­

dziemy na salę kinową obejrzeć .Przedwiośnie’ i mamy nadzieje, że jak już wyjdziemy, to słońce bedzie mocno świecić. Dzisiejszy dzień zamierzamy spędzić w gronie naj­

bliższych przyjaciół spacerując po mieście i rozprawiając na różne tematy. Na pewno będzie ciekawie. Może spo­

tkamy starych znajomych, z którymi będziemy mogli po­

rozmawiać, a może poznamy kogoś nowego. Na pewno ten dzień nie będzie zmarnowany.

Łukasz I Karol wraz ze swoim kole­

gą Markiem byli zaskoczeni moim pytaniem o pierwszy dzień wiosny, gdyż jak twierdzą, wiosna się jesz­

cze nie zaczęła i na pierwszy jej dzień trzeba trochę poczekać. Z wiosną kojarzy nam się przede wszystkim ciepło i słońce, a za­

miast tego mamy ciemne chmury i zimny wiatr, pozostało nam tylko pocieszenie się filmem „Przedwio­

śnie", który w dniu dzisiejszym jako jedyny kojarzy nam się z tą porą roku. Mimo to będziemy świętować ten niby dzień wiosny wedle starej tradycji - z dala od szkoły, a wolny czas spędzimy na rynku, czy w kawiarni z kolegami, a następnie w domu...

Na rynku wodzisławskim można było spotkać w tym dniu zapracowanych kominiarzy. Gdzie nie spojrzeć tam się łapali za guziki. Co oni sądzą o wiośnie? To jest najpiękniejsza pora w roku - moż­

na popatrzeć jak wszystko się rodzi i rozwija... Cóż więcej? My sobie niestety wagarów nie możemy zrobić bo musimy pracować. Ale mimo to, naj­

większą radość w dniu dzisiejszym mogłoby nam sprawić słońce, które choć na chwilę wyszłoby zza chmur. A tymczasem - do roboty!

Oj! To dzisiaj! Zapomniałyśmy utopić Marzannę, to pewnie dlatego jest taka nieciekawa pogoda - mówią Danka, Dominika i Ania z Wodzisławia - trzeba nadrobić straty i skorzystać z usług jezior­

ka w parku. Poza tym pospacerujemy trochę po Wodzisławiu, spotkamy się z przyjaciółmi, i zmierzymy wzrokiem co poniektórych osobni­

ków płci męskiej... może akurat! Myślimy, że dzień ten jest o tyle ciekawy, o ile nie ma w nim mowy o szkole. Wszystkie książki w tym dniu wędrują do kąta, a my czujemy się błogo. Jeste­

śmy odciążeni od nieustannego stresu związa­

nego z ciągłymi sprawdzianami i kartkówkami.

Można popaść w nowy rodzaj choroby depresyj­

nej, no ale tymczasem jeden dzień wakacji!!!

Wiosna kojarzy nam się przede wszystkim z miłością, gdyż to właśnie wtedy hormony ludzkie najbardziej nas do niej pobudzają, dlatego też ten dzień za­

mierzmy spędzić razem - mówią Sławek i Maja z Wodzisławia. Myślimy, że po­

mimo zimna ten dzień będzie wyjątkowy. Dzięki temu, że nasza szkoła skróci­

ła zajęcia, możemy sobie poświęcić nieco więcej czasu niż zwykle. Posiedzi­

my trochę na rynku i porozmawiamy, a trochę później może wybierzemy się do jakiejś kawiarni. Myślimy, że nawet z pochmurnego dnia można zrobić dzień bajecznie ciekawy i kolorowy.

Ze względu na dzisiejszą pogodę mogłybyśmy zaśpiewać:

„Wiosna, - zimniejszy wieje wiatr...” - mówią Kasia i Edyta - ale pogoda na pewno jeszcze zdąży się poprawić. Tę stratę w po­

godzie wynagrodzili nam jednak nasi nauczyciele, którzy urzą­

dzili dzień bez nauki. Czas, który powinniśmy spędzić w szkole wykorzystaliśmy na obejrzenie filmu pt. „Przedwiośnie", a póź­

niej na wspólną wycieczkę klasową. Resztę dnia spędziłyśmy spacerując po Wodzisławiu i odwiedzając różne Puby, w któ­

rych w dniu dzisiejszym roiło się od młodzieży. Bardzo pozy­

tywnie odebrałyśmy zachowanie ekspedientek, które w tym dniu zawzięcie sprawdzały dowody osobiste i nie dopuszczały, aby nieletni pili alkohol. Wierzcie nam, bez alkoholu można się nieźle bawić. Mamy nadzieję, że ten dzień będziemy co roku witać z takim entuzjazmem jak dziś.

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 28 MARCA 2001 r.

(6)

POWIAT WODZISŁAWSKI

WODZISŁAW, RADLIN

Przeganianie zimy

Przeglądy widowisk marzanko- wych zorganizowane zostały w Wo­

dzisławiu i Radlinie. Wzięły w nich udział grupy ze szkół, przedszkoli oraz ognisk pracy pozaszkolnej. W Wodzisławiu wypędzano zimę topiąc Marzannę w Leśnicy, w Radlinie zos­

tała ona spalona obok Domu Kultury.

Jednak zimowa aura w ostatnich dniach pokazuje, że na efekty tych ob­

rzędów będziemy musieli trochę po­

czekać.

W Radlinie po raz drugi przepro­

wadzono konkurs na najładniejszą

wodnictwem Henryka Stiela, dyrekto­

ra MOK-u indywidualną nagrodę przyznało Ksenii Mika z SP 3. Wy­

różnienia otrzymali uczniowie z Gim­

nazjum nr 1 w Radlinie i grupa twor­

zy Marzanny zostały spalone na placu obok Domu Kultury, nad tą częścią wiosennych obrzędów czuwali straża­

cy z OSP Głożyny.

W Wodzisławiu w X Jubileuszo-

Wyróżnienie otrzymało marzankowe przedstawienie uczniów SP 2 z Jedłownika

wcześniej wraz z Dziecięcą Estradą Ludową i „Małą Vladislavią” wystą­

pił w koncercie edukacyjnym przed­

stawiającym gry i zabawy na Górnym Śląsku. Czesi szli też w korowodzie, który przeszedł ulicami miasta nad Leśnicę, gdzie utopiono Marzannę.

Śpiewali swoje piosenki związane z

ikiem - mówi Anna Koczy, wicedyrek­

tor wodzisławskiego MOK-u. Jest to bardzo potrzebna impreza, gdy koro­

wód szedł przez miasto, ludzie otwie­

rali drzwi sklepów i się uśmiechali.

Współorganizatorami były Wydział Edukacji i Referat Kultury, które ufun­

dowały nagrody, scenografie i dyplo-

W marzankowym korowodzie wzięła udział kapela zespołu „Orlovanka

Patrycja Weideman wygłosiła gawędę o utopku Zefliku i Marzance________

Marzannę. Pierwszą nagrodę w kate­

gorii szkół podstawowych zajęła świetlica Zespołu Szkół Sportowych, w kategorii przedszkoli nagrodzona został Marzanna autorstwa dzieci z PP 3 na Głożynach. Jury pod prze-

POWIAT

Opiekunowie talentów

Mirosława Hojzyk (G 2), Barbara Wyleżych (G 2), Barbara Kamińska (SP 3), Teresa Rybka (SP 9), Anna Oślizło (SP 10), Jarosław Kaczmar­

czyk (G 4) i Ewa Wawrzyniak (G 1) - to, zdaniem fachowców z Centrum Edukacyjno-Metodycznego z Kato­

wic, najlepsi nauczyciele naszego po­

wiatu, pod względem przygotowywa­

nia uczniów w różnych szkolnych

Anna Oślizło z SP 10 wie jak uczyćjarzyszłych geniuszów

Podczas wieczorów jazzowych, organizowanych w Domu Kultury, gościły w Radlinie już takie sławy jak Zbigniew Namysłowski, Janusz Mu- cza TOP z SP 22 w Rybniku-Niedob-

czycach. Wiosenny program przygo­

towało wiele grup szkolnych i przed­

szkolnych z Radlina a także Marklo­

wic, prezentując go na scenie Domu Kultury. Patrycja Weideman - „Smar­

kata Ślązaczka” roku 2000 wygłosiła gawędę o utopku Zefliku i Marzance.

Folklorystyczne programy prezentu­

jące obrzędy związane z powitaniem wiosny wykonały zespoły „Radlinio- ki” z Ogniska Pracy Pozaszkolnej i

„Przytup” z radlińskiego MOK-u.

Wystąpił również zespół taneczny TEP. Ku uciesze uczestników impre-

(na zdjęciu) zapytałem o jej przepis na sukces.

Uczę języka polskiego od 32 lat.

Wy brałam ten kierunek studiów na Uniwersytecie Śląskim świadomie.

Uczenie jest moim powołaniem do dzisiaj. I nic w tym nadzwyczajnego, że przygotowuję uczniów do konkur­

sów recytatorskich i olimpiad. Rze­

czywiście udało mi się wychować wie-

wym święcie Wiosny wzięło udział 5 grup szkolnych i 5 grup przedszkol­

nych. Jury pod przewodnictwem Aleksandry Dębowy z Wydziału Edu­

kacji Urzędu Miasta pierwsze miejsce wśród przedszkolaków przyznało PP 16 za inscenizację „Hej, do widzenia panno Marzanno” oraz PP 18 za wi­

dowisko „O odwilży, o kochaniu i o wiosny powitaniu”. Drugiego miejsca nie przyznano a trzecie zajęło PP 7 za program „Wiosną skrzydła dzieciom rosną”. W kategorii szkół podstawo­

wych pierwsze miejsce zajęła SP 9 za montaż słowno-muzyczny do muzyki A.Vivaldiego „Zima”. Trzecie miej­

sce przyznano OPP 1 za widowisko

„O królu Smętniastym i jego córce Marzannie”. Wyróżniona została SP2 za inscenizację folklorystyczną „Ma- rzanki”.

W wodzisławskim „Święcie wio­

sny” wziął udział czeski zespół „Orlo- vanki” z Orłowej na Zaolziu, który

RADLIN

Spora grupa miłośników jazzu, która przybyła do radlińskiego MOK-u na koncert Jana Ptaszyna Wróblewskiego na pewno nie żałowała wieczoru.

Było to niezapomniane spotkanie z legendą polskiego jazzu.

Wieczór z Ptaszynem

W Radlinie Marzanny poszły z dymem

powitaniem wiosny. Na placu przed Urzędem Miejskim zostały wykonane tańce i piosenki.

Staramy się podtrzymać tradycję topienia Marzanny i chodzenia z go-

odbył się w dość nietypowej scenerii, gdyż publiczność znalazła się ... wraz z artystami na scenie. Tam ustawiono stoliki, stwarzając kameralną atmos-

my przygotował MOK wraz z zespołem

„Vladislavia". Poprzez „Święto wio­

sny ” uczymy dzieci tradycji, mamy na­

dzieję. że się one zachowają.

(jak)

wraz ze swoim kwartetem rozpoczął od znanego standardu jazzowego

„Whem the Saints Go Marching In”

zaprezentował też własną kompozy­

cję pod humorystycznym tytułem

„Wyonacyciel”, która powstała dla uczczenia stulecia jazzu. Opowiadał, że utwór miał się kończyć znanym każdemu Polakowi motywem „Sto lat”, z czego w końcu zrezygnował.

Znany jazzman wyjaśniając tytuł stwierdził, że kompozycja polegała na przerabianiu i przestawianiu różnych tematów muzycznych czyli „wyona- caniu”. Kwartet wystąpił w składzie:

Wojciech Niedziela (fortepian), Jacek Niedziela (kontrabas), Marcin Jahn (perkusja) i Jan Ptaszyn Wróblewski (saksofon tenorowy). Dyrektor ra­

dlińskiego MOK-u Henryk Stiel za­

powiedział, że wieczory jazzowe, któ­

re spotykają się z zainteresowaniem publiczności będą kontynuowane.

(/'«AJ

konkursach. Talent ich podopiecz­

nych w połączeniu z wysokim pozio­

mem przygotowania pedagogicznego wymienionych nauczycieli, pozwolił uczniom naszego powiatu na zdoby­

cie wysokich lokat na różnych szcze­

blach eliminacji. Jest to powód do dumy dla laureatów, ich mentorów oraz władz powiatu.

W rozmowie z jednym z nagro­

dzonych pedagogów, Anną Oślizło

lu laureatów, ilu - sama tego nie wiem. Wiem jedynie, że wzajemne za­

ufanie, zrozumienie i ścisła współpra­

ca mogą doprowadzić do nadspo­

dziewanie dobrych wyników. To chy­

ba wiedzą wszyscy nauczyciele - skromnie zauważa na zakończenie na­

szej krótkiej rozmowy Anna Oślizło.

J.A.B.

Koncert Jana Ptaszyna Wróblewskiego zgromadził wielu miłośników jazzu niak czy Jarosław Śmietana, ale do tej

pory nie udało się zaprosić Jana Pta­

szyna Wróblewskiego. Niedawno udało się więc to nadrobić. Koncert

ferę a jednocześnie umożliwiając słu­

chanie jazzu większej liczbie osób niż mogłaby pomieścić kawiarnia „Pod maskami”. Jan Ptaszyn Wróblewski

w Nowinach Wodzisławskich!

NOWINY WODZISŁAWSKIE

ŚRODA, 28 MARCA 2001 r.

(7)

■ POWIAT WODZISŁAWSKI

PSZÓW

Tradycją stało się już, że pod koniec marca dzieci pszowskich szkół spotykają się w krzyżkowickiej Szkole Podstawowej nr 3 na międzyszkolnym festiwalu „Śpiywomy i godomy po naszymu”. W tym roku odbyła się już czwarta jego edycja.

Nawet radiska targali

Jak co roku wzięło w nim udział kilka zespołów, duetów i indywidual­

nych uczestników. W sumie występo­

wało prawie 80 uczniów. Repertuar był zróżnicowany od poezji po utwo­

ry muzyczne. Tematyka utworów była dowolna. Było więc i o kiszeniu ka­

pusty, o ciężkiej doli górnika, radisce a nawet o powstaniach śląskich. Or­

ganizatorem jak co roku była dyrektor tej placówki Adelajda Karwoth.

Występy oceniało 3-osobowe jury w składzie: dr Maria Pyrchała - do­

radca metodyczny j. polskiego i histo­

rii w powiecie wodzisławskim, Jolan­

ta Kania - bibliotekarz oraz Czesław Krzystała - przewodniczący Komisji Oświaty, Kultury i Sportu.

W kategorii wiekowej klas I - III pierwsze miejsce zdobyli uczniowie kl. II SP nr 3, przygotowani przez Ga­

brielę Hulbój za inscenizację „Spo-

Jak jest u górnika w doma zaprezentowały dzieci z SP nr 2, za co otrzymały I miejsce

■ ŚLĄSKIE CODKI ■

Kaj je Zefel i Lyjna?

Niedali jak w pyndziałek byłech na wiysiadach u mojigo kamrata Zigusia.

Tak po prawdzie wcalech tam na wiy- siady nie szoł, yno chciołech pożyczyć bormaszyna. Jakech już tam był Ziguś naszykowoł mi bonkawa i trocha żech tam posiedzioł. Nie trwało dugo, jak przikulały sie do niego wnuki. Jak dzieci som zdrowe to normalne je że w jednym miejscu nie usiedzom. Te zaś małe rojbry były chyba fest zdrowe, a mono zjadły i jaki pilulki na doping.

Nie idzie pedzieć, wesoło było fest. Zi­

guś borok, je trocha bardzi nerwowy ody mnie, mono skuli i tego że jo już wnuków kożdy dziyń nie piastują, a on ich mo i bez niedziela. Tóź jak już bar­

dzi zaczły mu grać po nerwach, chcioł ich prziwołać do porzondku. Yno jako, kiej zaczły mu sie mylić miana, a na koniec już nie wiedzioł jako sie tak po prawdzie nazywajom. Bajtle miały skuli tego uciecha jak diobli, alejo sie chłopowi nie dziwują. Yno posuchej- cie jako sie te dzieci mianujom: synek Ariel, a trzy dziołchy Jessika, Oriana i Zorina. Pośmiywnych ni ma, boch som doł cerze na miano Róża (godomy ji Rołzka), ale to mi sie już zdo wielko przesada. Biydny synek bo w szkole proszek mu godajom. Tóż nojlepszy je dać miano już sprawdzone, abo choby yny ni za fest dziwoki. Tradycjo je noj- lepszo, prziszoł ech do tego na starość.

Miana były kiedyś fest piykne, a miały i swoji ślonski odpowiedniki. Maria to u nas Maryjka; Anna - Ana; Francisz­

ka - Ciska; Barbara - Barbora; Elżbieta - Elza abo Biyta, Liska; Elfryda - Frid- ka; Małgorzata - Gryjta, Margota; Au­

gustyna - Gustla; Jadwiga - Wisia, Hyjdla; Łucja - Lucka; Agnieszka - Neszka abo chłopski: Joachim to Achim abo Himek; Norbert - Bercik;

Teodor - Dorek; Franciszek - Francik, Ynclik; August - Gustlik; Jerzy - Jor- guś; Józef - Józik abo Zefel; Eugie- niusz - Ojgyn; Paweł - Paulek; Piotr - Pyjter abo Pioter; Stanisław - Stanik;

Zygmunt - Ziga abo Ziguś.

Nikierzi jakby im dać zwoła to by i synkowi mono Belzebub na miano dali. Róbta co chceta, jak godo Owsiak, yno pamiyntejcie wom już ży- cio w szkole insze dzieci zatruwać nie bydom, yno waszym Bogu ducha win­

nym dzieciom. A bajtle umiom takimu borokowi zrobić piekło na ziymi, yno skuli tego że sie inakszy mianuje. I pa­

miyntejcie o starzikąch w swoji famili- ji, bo już niemało śnich godo: „Kupa dzieci my mieli downiyj ale ni miałach problymu coby spamiyntać i miana je- dynoście snich. Tera ze szczworkom wnuków poradzić se nie umia, i sztyjc ich miynia. I nie śmiyjcie sie, że winno je tukej yno skleroza!

Karlik

GORZYCE

Górnicza czy nie?

Gorzyce nie znalazły się w wyka­

zie gmin górniczych przygotowanym przez Ministerstwo Gospodarki. Nie mogą więc skorzystać z udogodnień przewidywanych przez ustawę o re­

strukturyzacji górnictwa. Władze gminy wystąpiły z wnioskiem do pre­

miera o uzupełnienie tego wykazu.

Pakiet ustaw restrukturyzacyjnych w górnictwie przewiduje m.in. zwięk­

szenie udziału gmin górniczych w po­

datkach od dochodów osobistych prze­

kazywanych przez Urząd Skarbowy.

Gminy mogą również starać się o kre­

dyty na inwestycje, zmierzające do tworzenia nowych miejsc pracy, cho­

ciaż ten akurat zapis nie jest uważany przez samorządowców za jakieś szcze­

gólne udogodnienie - warunki kredytu niewiele odbiegają od komercyjnych a jego uzyskanie jest obwarowane klau­

zulami trudnymi do spełnienia. Defini­

cja gminy górniczej przyjęta w ustawie jest węższa niż proponowana przez Stowarzyszenie Gmin Górniczych. Sa­

morządowcy chcieli, by tym określe-

tkanie jubileuszowe”, drugie - uczen­

nica kl.III SP nr 3, przygotowana przez Kazimierę Rupnik za wiersz

„Hilary”, trzecie - uczniowie kl. II, przygotowani również przez G. Hul­

bój za insenizację „Radiska”.

W starszej kategorii wiekowej 1 miejsce exequo zajął zespół z kl. IV SP nr 2, przygotowany przez Felicję Urbanek, za występ „U górnika w doma” oraz zespól kl. IV - VI SP nr 3, przygotowany przez Adelajdę Kar­

woth, za przedstawienie „Saga ślą­

ska”, drugie także exequo - zespół kl.

IV SP nr 2, przygotowany przez Klaudię Nowak za przedstawienie

„Jak to mój Francek piyrszo szychta na dole robiył” oraz z tej samej szkoły zespół kl. V przygotowany przez Ali­

cję Myśliwiec za inscenizację „Złota kura”, trzecie - zespół z kl.V SP nr 1, przygotowany przez Mirelę Pośpiech za inscenizację „Deptanie kapusty”.

Dzieci zaprezentowały świetną znajomość naszej śląskiej gwary.

„ Tamtego Śląska już nie ma ” - tak napisałam w jednej ze swych prac - powiedziała przewodnicząca jury dr Maria Pyrchała. Dziś mam wrażenie, że się pomyliłam, że dzięki waszym dziadkom, rodzicom, wam jest w Pszowie. Usłyszałam tu o swoim

niem objąć każdą gminę dotkniętą skutkami działalności górniczej oraz restrukturyzacji górnictwa. A więc gminami górniczymi miały być rów­

nież takie, na których terenie nie wy­

stępuje eksploatacja kopalin, ale np.

składowanie odpadów lub też znaczna część mieszkańców pracuje lub praco­

wała w górnictwie. Te postulaty przed­

stawicieli gmin górniczych nie zostały uwzględnione.

Na terenie naszej gminy mamy ob­

szar górniczy objęty koncesją - mówi wójt Krystyna Durczok. Poza tym wy­

stępuje zrzut wód słonych z okolicz­

nych kopalń. Nasza gmina ma specy­

ficzny charakter, gdyż w górnictwie pracowało 75% czynnych zawodowo mieszkańców. Zwalnianie pracowni­

ków z kopalń może spowodować zmniejszenie wpływów do budżetu gminy z podatków od dochodów oso­

bistych. Mamy nadzieję, że nasz wnio­

sek zostanie uwzględniony.

(jak)

oglądały wszystkie występy

dziadku, babci. Nie wstydźcie się, że jesteście z Krzyżkowic, ze Śląska, wiary w Boga, człowieka, wiary we własną godność.

Nagrody ufundowali m.in.: ZZG

RADLIN

Niecodziennik ze Szczęśniakiem

Po Hance Bielickiej i Janie Pta­

szynie Wróblewskim radliński MOK będzie gościł kolejną gwiazdę. 1 kwietnia o godz. 16.30 odbędzie się kolejny „Muzyczny Niecodziennik”

z udziałem Mieczysława Szczęśnia­

ka. „Grupa przyjaciół i nie tylko” or­

ganizująca od lat „Niecodzienniki”

przygotuje program według tekstów

KWK „Anna”, ZNP oraz Maksymi­

lian Hojka, który podarował kilka swoich obrazów.

Tekst i zdj. Aleksandra Matuszczyk - Kotulska

Karola Wojtyły, w antrakcie będzie można obejrzeć wystawę zdjęć Mar­

cina Giby, radlinianina, słuchacza Studium Fotograficznego w Bielsku- Białej a potem wystąpi Mieczysław Szczęśniak. Bilety w cenie 15 zł moż­

na nabywać w radlińskim MOK-u.

(W

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 28 MARCA 2001 r.

(8)

> HISTORIA ■

PSZÓW

Wśród mieszkańców do dziś krąży ciekawa legenda przedstawiająca pow­

stanie pierwszego murowanego pszowskiego kościółka. Historia miesza się w niej z fikcją, a baśń ludowa zawiera tyle prawdy co zmyślenia.

Psikus czy cud ?

Pierwszym pszowskim kościół­

kiem była oczywiście drewniana świątynia. Nosiła nazwę św. Krzyża.

Na jej miejscu przy ul. Obrońców Po­

koju dziś jeszcze stoi, ufundowany w 1865 r. kamienny krzyż przydrożny.

Niedawno uszkodził go przejeżdżają­

cy tędy samochód ciężarowy.

Jednak już wiele lat wcześniej zbudowano w Pszowie nowy, muro­

wany już kościół pw. Wszystkich Świętych, który znaczeniem swym przyćmił sławę pierwszej drewnianej świątyni. Murowane kościoły po wsiach stanowiły około 1600 r. rzad­

kie wyjątki. Kto przyczynił się do powstania takiego kościoła w Pszo­

wie nie wiadomo, najprawdopodob­

niej któryś z właścicieli Pszowa. Ten pierwszy murowany kościół stał do I połowy XVIII w. Do dziś mieszkańcy opowiadają jeszcze legendę, związa­

ną z jego budową. Spisał ją Bogusław Kołodziej, prezes Towarzystwa Przy­

jaciół Pszowa.

Było to bardzo, bardzo dawno temu. Pszów był wtedy malutką, i nie­

pozorną wsią. Chaty stały bezładnie porozrzucane po okolicy, a lasy i mo­

kradła zajmowały znaczną część tere­

nu.

W cichą wigilijną noc ksiądz pro­

boszcz postanowił napisać prośbę do biskupa wrocławskiego o pozwolenie na budowę nowego, murowanego kościoła. Stojący na ostatnich nogach drewniany kościółek pw. Świętego Krzyża był w opłakanym stanie. Belki zgryzione od komików i spróchniałe.

Przez nieszczelny dach deszcz wdzie­

rał się do środka i wsiąkał w drewno.

Sygnaturka ledwo co trzymała się w lichej wieżyczce. Zapach wilgoci i butwiejącego drewna witał wszyst­

kich wchodzących do kościoła. Do­

raźne naprawy zdawały się już na nie­

wiele. Proboszczowi żal było już ło­

żyć środki na stary kościółek. W do­

datku był już za mały na coraz więk­

szą liczbę wiernych.

Gruba gromnica dawała liche światło w izbie. Proboszcz głowę podparł ręką i wolno żuł kęs chleba.

Oczy zawiesił na migotającym ogniu.

Zamyślił się. Marzył o pięknym, so­

lidnym kościele, wygodnym probo­

stwie, w którym na stare lata mógłby spokojnie doczekać swoich dni. Bał się jednak ogromu pracy, bał się że nie podoła i nie starczy mu sił.

Ranek był mroźny, lecz bezwietrz­

ny. Ksiądz zmówił codzienną modli­

twę, wyjął kawałek pergaminu i za­

czął pisać. Co chwilę przerywał i za­

stanawiał się nad odpowiednim dobo­

rem słów i argumentów. Pragnął do­

kładnie i przekonywująco wyrazić piórem potrzebę budowy Domu Bo­

żego. Z wysiłku na jego czole pojawi­

ły się drobne kropelki potu. Gdy skończył odsapnął z ulgą. Przeczytał całość, na końcu umieścił odcisk pier­

ścienia, pismo zwinął w rulon i zwią­

zał rzemykiem. Poczuł taką lekkość na duszy, jakby właśnie co się wyspo­

wiadał.

Na drugi dzień wysłannik pro­

boszcza udał się w daleką podróż do biskupa wrocławskiego. Mijały dni, a wysłannika nie było. Niepokój prze­

platał się z nadzieją, że może zwiastu­

je to dobrą nowinę, która wymaga długich przemyśleń. Nie mylił się. Po szóstej niedzieli wysłannik wrócił cały i zdrowy. Na dodatek przywiózł wspaniałą nowinę. Proboszcz kilka­

krotnie czytał list by nacieszyć się jego treścią. List kończy bowiem zgo­

da biskupa, który przedsięwzięciu błogosławi w Imię Ojca i Syna i Du­

cha Świętego.

To najlepszy prezent jaki kiedykol­

wiek otrzymałem! - wykrzyknął, a twarz promieniała mu z radości.

Z końcem zimy biskup przesłał proboszczowi jeszcze jeden list, w którym informuje, że znosi dziesięci­

nę na okres budowy kościoła. Obie­

cuje również, że będzie wspierał fi­

nansowo na tyle, na ile Bóg pozwoli.

Z nastaniem ciepłych dni wiosen­

nych, proboszcz pełen energii oznaj­

mił mieszkańcom, że z dniem jutrzej­

szym rozpocznie się zwózka materia­

łów. Tak też się stało. Wczesnym ran­

kiem chłopskie wozy ruszyły po pierwsze głazy do miejscowego ka­

mieniołomu. Z boru zaś dochodziły uderzenia siekier, z trudem wgryzają­

ce się w wiekowe dęby, co jakiś czas słychać było trzask łamanych gałęzi i głuche uderzenia olbrzymów o zie­

mię. Praca wrzała bez przeszkód do zmroku.

rza kupcy. Na widok głośnej gromady ludzi zatrzymali karawanę, a widząc wśród nich osobę duchowną, podeszli bliżej.

Nad czym tak radzicie Dobrodzie­

ju? - zapytał kupiec o długich siwych wąsach.

Ksiądz proboszcz westchnął głę­

boko. Przetarł rękawem spocone czo­

ło i opowiedział całe zdarzenie. Po wysłuchaniu, kupcy jakoś dziwnie spojrzeli na siebie.

Na pewno w to miejsce zwoziliście materiał? - zapytał ten sam kupiec.

Tak, w to miejsce! W to miejsce - prawie ze złością potwierdził pro­

boszcz, a inni przytakiwali głowami.

Wybaczcie Dobrodzieju, że jeszcze raz zapytałem, bowiem nie mogę uwierzyć w to co mówicie. Opisany przez was materiał, łeży złożony nie­

daleko stąd, na tamtym wzgórzu - ob­

rócił się i wskazał ręką - na tamtym wyższym pagórku. Widać go doskona­

le z drogi, dlatego to zdziwienie.

Jakże to! - wykrzyknął ksiądz - Przecież wczoraj cały dzień zwozili­

śmy materiał w to miejsce a nie tam­

to! - wskazywał energicznie rękami.

Nie namyślając się jednak długo ru­

szył na drugie wzgórze szybkim kro­

kiem. Wszyscy jak jeden mąż podąży­

li za proboszczem. Po chwili byli już na miejscu.

Niemożliwe - szeptał, chodząc po­

między głazami i drewnianymi belka­

Dziś na wzgórzu stoi drugi Już murowany pszowski pw.

Najświętszej Maryi Panny

Tej nocy jednak ksiądz wyjątkowo żle spał. Wiercił się bez przerwy, a twarde łóżko wydawało się wyjątkowo małe. Zmęczył się tylko, zamiast wy­

począć. Wstał trochę zły, zmówił pa­

cierz, wypił mleko i wyszedł na pod­

wórze. Chwaląc Boga za ładną pogodę przeciągnął się jak struna. W tej samej chwili znieruchomiał. Jakby złapał go paraliż. Na pagórku, na którym po­

przedniego dnia z trudem zwozili ma­

teriał, było całkiem pusto. Wszystko znikło. Pędem pobiegł w to miejsce.

Rozgląda się, szuka, nie ma nic. Nawet jednego kamienia. Proboszczowi po­

ciemniało w oczach.

Co się stało? Kto to zrobił?! - krzyczał, drepcząc bezradnie to w jed­

ną, to w druga stronę, jakby miało to w czymś pomóc.

Boże miłosierny! Boże miłosierny - mamrotał wkoło.

Tymczasem zjeżdżać już zaczęli wozami chłopi, zwołani przeraźli­

wym krzykiem proboszcza.

Co robić! Co robić! - proboszcz krzyczał trzymając się za głowę.

Może ktoś coś wie? Może ktoś coś w nocy słyszał? - domagał się odpo­

wiedzi.

Jednak każdy rozkładał ręce na znak bezradności. Zrobiło się cicho.

Słońce podeszło wyżej, grzejąc coraz mocniej. Konie jakby nigdy nic spo­

kojnie skubały trawę, raz po raz po­

trząsały łbami uwalniając się na chwi­

le od natarczywych much.

Wtem rozległ się stukot końskich kopyt. To nadjeżdżający spod Racibo­

mi - Jak to się stało? Dlaczego? - za­

stanawiał się siadając na dębowy pień.

Jeden z chłopów obszedł całe

wzgórze dookoła i stwierdził, że nie ma żadnych śladów po końskich kopytach i żadnych zagłębień, jakie pozostawiają po sobie koła od wozu. To jeszcze bardziej stało się za­

gadkowe i niezrozu­

miałe.

Cud? - zastana­

wiał się ksiądz, a i między sobą chłopi nieśmiało tak mówi­

li.

Nie, to niemożli­

we - ksiądz nie chciał dopuścić tej myśli do siebie.

Moi drodzy! - sta­

nowczym głosem zwrócił się do zebra­

nych. Będziemy zwo­

zić materiał na pagó­

rek przez nas obrany.

A ten tu leżący wyko­

rzystamy w odpo­

wiednim czasie.

Wszyscy ruszyli z powrotem. Do za­

padnięcia zmroku, nic już nie zakłóci­

ło postępujących prac. Jedynie ksiądz proboszcz momentami był jakby nie­

obecny. Był jednak bardzo zadowolo­

ny z ilości nagromadzonego materia­

łu. Nim wieczorem przekroczył próg izby, jeszcze raz spojrzał na plac bu­

dowy. W nocy budził się parę razy i nasłuchiwał. Tylko cisza i posępne hukanie puszczyków dochodziło z oddali. Skoro świt wstał pośpiesznie, włożył szybko sutannę i boso wybiegł na podwórze. Jego przeczucie spraw­

dziło się. Plac budowy znowu był pu­

sty.

Cuda! Prawdziwe cuda! - mówił do siebie z dużo większym niż wczo­

raj przekonaniem.

Wyruszył na drugie wzgórze. Kie­

dy doszedł rozległ się przed nim nie­

samowity widok. Ktoś zadał sobie trud i wykarczował całą roślinność, jak jeszcze wczoraj tu rosła. Z jednej strony poukładane głazy, a z drugiej kłody dębowe. Proboszcz stał jak w hipnozie. Osunął się na kolana, dłonie złożył, a głowę podniósł ku niebu.

Panie Boże wybacz twemu proste­

mu słudze, który od razu nie zrozu­

miał Twoich zamiarów - przepraszał - Jeżeli Twoim życzeniem jest, by Dom Twój stanął w tym miejscu, to tak się

Zdj. ze zbiorów Józefa Kłosoka.

Kamienna Boża Męka stojąca na miejscu drewnianej świątyni pw. Św. Krzyża

stanie.

Tymczasem chłopi widząc, że na budowie nie ma materiału i probosz­

cza pobiegli czym prędzej na wzgó­

rze. Instynktownie wyczuli, że coś ważnego musiało się wydarzyć.

Moi kochani! - powiedział ksiądz gdy ich zobaczył - To Bóg pragnie, by w tym właśnie miejscu stanął nowy kościół. On sprawił, że cały materiał budowlany w cudowny sposób znala­

zł się w tym miejscu. Jego wola będzie naszym rozkazem. Podziękujmy za to wyróżnienie jakie nas spotkało.

Zdjęli czapki i uklękli. Proboszcz oparł ręce o głaz i rozpoczął modli­

twę.

Do zimy wykonali fundamenty i pierwsze części murów. Wolno, lecz uparcie powstawała piękna świątynia.

W końcu nadszedł dzień, kiedy otwo­

rzyły się szeroko drzwi kościoła i roz­

legł się donośny głos proboszcza, że dzieło zostało zakończone. Nad wej­

ściem kościoła widniał napis: „Błogo­

sławione miejsce, które Bóg sam so­

bie obiera na dom”. Kilka wieków później, w 1743 r., na jego miejscu zbudowano obecną pszowską Bazyli­

kę Mniejszą.

Aleksandra Matuszczyk - Kotulska

8 ŚRODA, 28 MARCA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE

Cytaty

Powiązane dokumenty

na nauczycielka miała m.in. opuszczać dzieci w czasie lekcji. Dzieci korzystając z nieobecności opiekuna ucie- kały do domów. Ale jak się tak nad tą całą sprawą

Kursów będzie zaledwie 6 dziennie, ale jak mówi wójt, to maksimum tego, co można było wynegocjować z zarzą- dem MZK, który twierdzi, że linia ta może być nierentowna,

Nawet jeśli zmiana progra- mu okaże się możliwa, nie jest pewne czy do tego dojdzie.. Wśród radnych nie brak gło- sów, że czasu na przyłączenie się do sieci i skorzystanie

Już za tydzień 27 marca szukaj w naszym tygodniku pierwszego z 6 kuponów konkursowych Będziemy je zamieszczać przez 6 kolejnych numerów dodatku budowlanego Twój Dom (dodatek

będzie natomiast remontu boiska przy Zespole Szkół nr 1. W Kokoszycach przebudowana będzie droga przy ul. Już wiadomo, że dokumentacja pochłonie 11,5 tys. W tym

Od września będą one kursować ulicami Matuszczyka, Radliń- ską, Wałową i przez plac Glad- beck, przez co pasażerowie łatwiej dostaną się do centrum miasta, a uczniowie

do Czerwińskiego. Ten zwlekał z decyzją i wydawało się, że z akcji nic nie będzie, bo zdą- żyli już wrócić obrońcy gości. W końcu jednak Czerwiński zdecydował

my się więc, że świadomość ekologiczna jest już wysoka.. Więc uważamy, że będziemy mieć partnerów -