• Nie Znaleziono Wyników

Aporie, skandale, wyrwy w tekście : etyka opowieści o Zagładzie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Aporie, skandale, wyrwy w tekście : etyka opowieści o Zagładzie"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksandra Ubertowska

Aporie, skandale, wyrwy w tekście :

etyka opowieści o Zagładzie

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (73/74), 125-139

(2)

Aporie, skandale, wyrwy w tekście.

Etyka opowieści o Zagładzie

H olocaust nie pozw ala z am ien ić postaw y p ra k ­ tycznej na teoretyczną, przejść z pozycji osoby nim d o tk n iętej na pozycję w idza, gdyż pam ięć w ydarzenia przeżyw anego jako bezsensow ne jest tylko Wtedy a u te n ty cz n a, gdy odczuw a się ją jako coś nieznośnego.

Agnes Heller

etyczne M ów ienie m usi być g w ałtem na języku Em m anuel Levinas

R o b e r t Scholes^ w p o s z u k i w a n i u o d p o w i e d z i n a p y t a n i e , w jaki sp o s ó b k o n k r e t ­ ne n a r r a c j e f i k c jo n a l n e p o z w a la j ą się p o łą c z y ć z o k r e ś l o n y m „ p a r a d y g m a t e m e t y c z n y m ” , u m i e s z c z a p u n k t z w ro tn y , z w ią z a n y z r o z p r z ę g n i ę c i e m p r z e j r z y s t e g o k o d u p o s t ę p o w a n i a , w m o m e n c i e n a r o d z i n pow ie ści n o w o c z e sn e j. B o h a te r o w ie po w ieści X IX - w ie c z n e j słysz ą je szcze „ n i g d y n ie m i l k n ą c y glo s w e w n ę t r z n y ” , k t ó ­ ry b a d a c z i n t e r p r e t u j e jak o p e r s o n i f i k a c j ę „ ś w ia d o m o ś c i p o j m o w a n e j jak o s u m i e ­ n i e ”2. W pow ie ści no w o c z e sn e j ów glo s w e w n ę t r z n y n i e m a l n i e o d w o ł a l n i e z a n ik a . W p r o z i e X X -w ie c z n e j b o w i e m p r o b l e m a t y k a e ty c z n a u le g ł a p r z e s u n i ę c i u poza g r a n i c e t e k s t u , byw a a k t u a l i z o w a n a w d r a m a t y c z n y m d i a l o g u z c z y t e l n i k i e m , k t ó ­ ry n ie d y s p o n u j e ż a d n ą e ty k ą n o r m a t y w n ą (w k a ż d y m razie n a p e w n o o k a z a ł a b y się o n a b e z u ż y t e c z n a w k o n f r o n t a c j i z t e k s t e m ) . W ty ch o k o l i c z n o ś c i a c h p o ż ą d a n e b y ło b y ra czej w y p r a c o w a n i e ja k i e jś o d m i a n y „ e ty k i s y t u a c y j n e j ” , d y sp o z y c ji z a k ła d a ją c e j goto w ość do m o r a l n e j r e f le k s ji n a d j e d n o s tk o w y m , n i e p o w t a r z a l n y m t e k s t e m li t e r a c k i m . W ł a ś n i e s y t u a c j a l e k t u r y staia się p r z e d m i o t e m szczególnej uw ag i w r a m a c h sz e r o k o d z iś d y s k u t o w a n e g o , e ty c z n e g o z w r o t u w b a d a n i a c h l i t e ­

1 R. Scholes Powieść jako paradygmat etyczny, przel. P. C zapliński, „P am iętnik L iterack i” 1992, z. 4.

(3)

r a c k i c h 3. P r ó b y zd e f i n i o w a n i a e ty c z n e g o w y m i a r u c z y ta n ia , p o d e j m o w a n e w jego o b r ę b i e z m i e r z a j ą w p o d o b n y m k i e r u n k u . E ty k a l e k t u r y m i a ł a b y p ro w a d z ić - w myś l założ eń J o h n a H. M i l l e r a - do „ r o z p o z n a n i a w te k ś c ie tego, co n ie o c z e k iw a ­ ne, a n a w e t sz o k u ją c e czy s k a n d a l i c z n e ”4 czy te ż - ja k p o w ia d a P a u l d e M a n - do s k r u p u l a t n e g o o d c z y ty w a n i a w n i m śladów „ g r a m a t y c z n o - r e t o r y c z n e j k o n fl ik t o - w ości” 3. D l a o b y d w u a u to r ó w sfera w a rto ś c i w a k c ie c z y ta n ia otw ie r a się w r a z z g o ­ tow ością do p rz y s w o j e n ia (ale nie „ o s w o je n i a ”) te go, co w te k ś c ie now e, n ie k a n o - nic zne . N a le ż a ł o b y w ięc p rzyjąć, że to, co ety c z n e , w l i t e r a t u r z e s y t u u j e się n a p r z e ­ cię c iu in w e n c ji (te k stu ) i o d p o w ie d z ia ln o ś c i (c z y t e ln i k a ), w n i e p o d d a j ą c y m się k o ­ dyfik acji z d a r z e n i u l e k t u r o w y m , w s p o t k a n i u z „ i n n o ś c i ą ” tek s tu .

B a rd z ie j i n s p i r u j ą c e z p e r s p e k t y w y p r o b l e m a t y k i n i n i e j s z e g o a r t y k u ł u w y d a ją się je d n a k , c h r o n o l o g i c z n i e w c z e ś n ie j s z e , p r z e m y ś l e n i a E m m a n u e l a L e v i n a s a (f i­ lozofa, k tó r y z r e s z tą p a t r o n o w a ł o d r o d z e n i u p r o b l e m a t y k i w a r to ś c i w filo zofii i l i ­ t e r a t u r o z n a w s t w i e ) , w i ą ż ą c e e ty c z n y w a lo r m o w y z k o n i e c z n o ś c i ą z ł a m a n i a n a t u ­ ry ję zyka, z „ g w a łte m na ję z y k u ” . L e v i n a s o w s k i e 6 p r z e c i w s t a w i e n i e o n to l o g ic z n e j W y p o w ie d z i „ e ty c z n e m u M ó w i e n i u ” n ie s ie z so b ą z n a c z n i e p o w a ż n i e j s z e i m p l i ­ k a c j e - s u g e r u j e ja k o b y e ty c z n y a s p e k t m o w y o z n a c z a ! z a k w e s t i o n o w a n i e s a m y c h p o d s t a w b ycia i byl r ó w n o z n a c z n y z f u n d a m e n t a l n y m w y s t a w i a n i e m się n a ry z y ­ ko. W L e v i n a s o w s k i m p o s t u l a c i e mowy, o d w o ł u j ą c y m się d o w a r to ś c i - je że li o d ­ nieś ć go do o p o w ieści o Z a g ł a d z i e - „ a n o m a l i e d y s k u r s u , k o n s t r u k c j e a g r a m a - ty c z n e ” 7 p o w o d u j ą co ś w ię cej n iż z d a w k o w e z a d z i w i e n i e now ością. C z y t e l n i k p o ­ w i n i e n w l e k t u r z e o d tw o r z y ć m o m e n t a b s o l u t n e j o bcości, n i e p r z y s w a j a l n o ś c i d o ­ ś w ia d c z e n i a H o l o c a u s t u , o d c z y ta ć p a r a d o k s a l n ą s t r u k t u r ę „ s e n s u b r a k u s e n s u ” (ta f o r m u l a , z d a n i e m A g n e s H e l l e r 8, n a j p e ł n i e j o b r a z u j e is to tę z a g ła d y n a r o d u ży d o w sk ie g o , k tó rej id e a n a r o d z i ł a się w k u l t u r z e r a c j o n a l n e g o u s e n s o w n i a n i a świa ta).

' Zob. M.P. M arkowski Zwrot etyczny w badaniach literackich, „Pam iętnik L iteracki” 2000 z. 1.

4/ J.H. M iller The Ethics o f Reading, w: tenże: Theoiy N ow and Then, D u rn h am 1991, s. 338-340. Cytuję wg A. Burzyńska, Krajobraz po dekonstrukcji, „Ruch L iteracki” 1995 z. 2, s. 90; taż Leklurografia. Filozofia czytania wedlugJacquesa Denidy „Pam iętnik L iteracki” 2000 n r 1.

5// Tamże, s. 86.

6/ Ten pogląd Levinasa (pozostający w sprzeczności z jego wcześniejszymi przekonaniam i, koncetrującym i się wokół etyki spotkania, rozmowy) pochodzi z książki Autrement q u ’être

ou au-dela de l ’essence (Haga, 1974), która była odpow iedzią na tekst J. D erridy Przemoc i metafizyka. Powołuję się tu na artykuł S. C ritchleya Etyka dekonsukcji (fragment),

przel. J. Gutorow, „O dra” 1999 n r 10, s. 61. W tym samym num erze zamieszczono również kom entarz J. Gutorowa Inny D enida? (kilka refleksji nad tzw. etyką dekonstrukcji).

7/ Zob. M. R iffaterre Semiotyka intertekstualna: interpretant, przel. K. i J. Faliccy, „Pam iętnik L iteracki” 1988, z. 1.

^ Zob. A. H eller Pamięć i zapominanie. O sensie i braku sensu, przel. A. Kopacki, „Przegląd

(4)

M o m e n t ety c z n y w p r o z i e w s p ó łc z e s n e j z a z n a c z a sw oją o b e c n o ś ć w p o d e j m o w a ­ n y c h na r ó ż n e sp o s o b y p r o j e k t a c h „ l e k t u r y n i e m o ż l i w e j ” , w d y s k u r s i e , k tó r y p o d a ­ je w w ą tp li w o ś ć swoje w ł a s n e p odstaw y. J e ż e l i p r z y j m i e m y za P a u l e m d e M a n e n r , że u p r z y w il e jo w a n y i s u b w e r s y w n y p o t e n c j a ł l i t e r a t u r y p r z e j a w i a się w ty m , że nie u le g a o n a a u t o m i s t y f i k a c j i , z a w ie r a w so b ie m o ż liw o ść s a m o z a p r z e c z e n i a , w ó w ­ czas e ty k i l i t e r a t u r y tr z e b a b ę d z i e u p a t r y w a ć w w y ra z is te j k o n f i g u r a c j i z a b ie g ó w p i s a r s k i c h , k tó r e w cześn iej n a z w a l i ś m y „ a n o m a l i a m i d y s k u r s u ” : w z a s k a k u j ą c y m z e r w a n i u cią głości opo w ieści, o b e c n o ś c i a p o r i i, s k a n d a l i s e m a n t y c z n y c h , w y b o rz e sz o k u j ą c o „ n i e s t o s o w n e j ” to n a c j i s t y listy c z n e j i k o n w e n c j i g a t u n k o w e j , „ n i e l o ­ g i c z n y m ” z w i e l o k r o t n i e n i u „ j a ” m ó w ią c e g o , w re sz c ie - w p o d w a ż e n i u p r z e s ł a n e k k o n w e n c ji p r z e d s t a w i e n i a , r e s p e k t o w a n y c h p r z e z c z y te ln ik a .

W ła ś c iw ie w s z y s t k ie w y m i e n i o n e z a b ie g i p o z w a la j ą - b e z d o k o n y w a n i a z b ę d ­ n eg o r e t u s z u - u m i e ś c i ć się w r a m a c h k a t a l o g u p o w in n o ś c i , k t ó r y m s p r o s t a ć p o w i­ n i e n p is a r z m ó w ią c y o Z a g ła d z i e . N a j w a ż n i e j s z ą , n a j b a r d z i e j w a ż k ą (e tycznie ) k w e stią , z k t ó r ą m u s i się o n u p o r a ć , w y d a je się p y t a n i e o to, ja k u c h y li ć p o k u s ę z ła g o d z e n ia n i e p o j ę te j grozy H o l o c a u s t u 10, ja k n ie m ó w ić o niej e u f e m i z m a m i . O p o w i e ś ć o Z a g ł a d z i e m u s i w sp o s ó b oczyw isty stać się w a r i a n t e m „ m o w y s am o - n is z c z ą c e j” , n is zczącej r ó w n ie ż r a m y lek tu ry , t a k by c z y t e l n i k ( p r z y j m u j ą c rolę ś w ia d k a d e f o r m a c j i , r a d y k a l n e g o z r ó ż n i c o w a n i a t e k s tu ) dośw ia d c z y ! d r a s t y c z n o ­ ści o p res ji. Ta s t r a te g i a „ r y z y k o w n e g o p i s a n i a ” s a m a j e d n a k n ie s ie ze so bą ryzyko etycz nej n i e o d p o w i e d z i a l n o ś c i , w ą tp li w e j e ty c z n ie d e z y n w o l t u r y s p e ł n ia j ą c e j się w s k r a j n i e n a t u r a l i s t y c z n y m , „ f a k t o g r a f i c z n y m ” p i s a n i u „b ez o s ł o n e k ” . P o w i n n a jej w ięc tow arzyszyć ś w ia d o m o ś ć , iż „ d r a s t y c z n e z d a w a n i e r e l a c j i ” jest b a l a n s o w a ­ n i e m na k ra w ę d z i; w y sta r c z y j e d n o n i e o p a t r z n i e u ż y te słow o, by z a t a r c i u u le gła g r a n i c a m i ę d z y o p i s e m a k t u w y k l u c z e n i a , s t y g m a t y z a c ji a m i m o w o l n y m ( d o k o ­ n u j ą c y m się w b r e w i n t e n c j o m m ów ią c e g o ) p r z y z w o l e n i e m na t e n pro c e d e r . „M o w a s a m o n i s z c z ą c a ” - by nie s t a ła się je d y n i e e f e k t o w n ą f o r m u ł ą re t o r y c z n ą - d o m a g a się u r u c h o m i e n i a tr w alej k orekty, „ r a m y e t y c z n e j ” , w y p ły w a ją c e j z ref lek sji n a d w ła s n y m i o g r a n i c z e n i a m i czy - in acz ej m ó w ią c - z n a m y s ł u n a d s e n s e m ( s k ą d i n ą d k o n tr o w e r s y jn e j ) w y p o w i e d z i w s p ó łc z e s n e j p is a rk i: „ e ty k a n ie s k o ń c z o n e j ró ż n ic y jest n i e m o ż l i w a ” 1 E

Tożsamość i język

D y l e m a t y z w i ą z a n e z ty m , ja k w ysło w ić Z a g ła d ę , p o z o s t a j ą w b l i s k i m z w ią z k u z p r o b l e m a t y k ą ż ydow skiej to ż s a m o ś c i w y p r a c o w y w a n e j w tr a k c i e sz e r o k o r o z u ­

9 Cytuję za J.N. Riddel Od Heideggera do D enidy aż po przypadek: podwojenie a język

(poetycki), przel. K. i J. Faliccy. „Pam iętnik L iteracki” 1987 z. 4.

W O poszukiw aniu adekw atnego języka w św iadectwach H olocaustu pisze J. Leociak we wstępnych rozdziałach swojej książki Tekst wobec Zagłady (o relacjach z getta

warszawskiego), W roclaw 1997, s. 26-31. Zob. też S. B arańczak Posłowie w: W. D ic h te r Koń Pana Boga, Kraków 1996, s. 219-220.

1 A. Bielik-Robson Inna nowoczesność. Pytania o współczesną formułę duchowości, Kraków 2000, s. 274.

(5)

m i a n e j refeksji n a d ję zy k iem . J a c q u e s D e r r i d a w es eju E d m o n d Jabés i kw estia księgi o p is u je d o ś w ia d c z e n i e j u d a i z m u ja k o p r z e m i e r z a n i e K się gi, d o d a ją c , iż Ż y d z i są a u t o c h t o n a m i je d y n i e w siowie i p iś m i e . R ó w n i e ż obfitość te k s to w y c h relacji o Z a g ła d z i e jest często i n t e r p r e t o w a n a ja k o e fe k t „ p r z y m u s u p i s a n i a ” , k tó r y staje się dla o fiar H o l o c a u s t u e l e m e n t a r n y m o d r u c h e m e g z y s t e n c ja l n y m , g e s t e m (w d o s ł o w n y m z n a c z e n i u te go słowa) „ ż y c i o d a j n y m ” . Z a k o r z e n i a n i e b io g r a f ii w o ­ je n n y c h w p i ś m i e u r a s t a do ra n g i p o d sta w o w e j p r z e s ł a n k i życia i cz ło w ie c z e ń stw a , przy któ rej ży dow scy a u to r z y tr w a ją u p o rc z y w ie , w b r e w o k r u t n y m o k o l i c z n o ­ ściom , cz ęsto w rę cz u n ie m o ż l i w i a j ą c y m p i s a n i e 12.

P rz e ś w i a d c z e n ie , że ż ydow ska to ż s a m o ś ć jest w y tw a r z a n a w m ó w i e n i u , zyskało now y - i p r z e j m u j ą c y - sen s w bio g r a fii V ictora K l e m p e r e r a 13, p o ś w ia d c z o n e j na k a r t a c h w o je n n y c h D zie n n ik ó w *“* i Z.7715. K l e m p e r e r o p is u je w n ic h swoje p r z e ż y ­ cia z o k r e s u Zagła dy, r e j e s tr u ją c r o z m a i t e p r z e j a w y n a z is to w sk ie j now om ow y, p o ­ k a z u ją c p r z y tym , ja k s k a ż o n a ś w ia d o m o ś ć i d e g e n e r a c j a k u l t u r y p r z e k ł a d a się na st a n s k a ż e n i a języka. Z b i e r a s k r u p u l a t n i e u p o k a r z a j ą c e a n t y s e m i c k i e w yzw iska, k i e r o w a n e p o d jego a d r e s e m {Schwein, Judenschw ein, M iststück) i czyni z n ic h o so­ bliwe „ f i s z k i” w p ro w iz o r y c z n y m w a r s z t a c ie filologa. Ta h e r o i c z n a p r a c a st w a r z a ła m ożliw ość w y k ro c z e n ia poza z n i e k s z ta ł c a ją c ą jas n o ść w i d z e n i a p e r s p e k ty w ę o fia ­ ry, u m o ż l iw ia ł a z a c h o w a n ie d u c h o w e j n ie z a le ż n o ś c i w s y tu acji h is to r y c z n e j, d o ­ ra źnej opresji. O we s t u d i a filo logic zne - p r o w a d z o n e w e k s t r e m a l n y c h w a r u n ­ kach , w sta ły m z a g r o ż e n i u ś m ie r c i ą - s k ł o n ił y a u t o r a L T I do p r z e w a r t o ś c io w a n ia k o n c e p c j i ję zyka p o jm o w a n e g o jak o ab s t ra k c y j n y , n e u t r a l n y n o ś n i k sen s u . „M ow a, k tó r a jest c z y m ś więcej n iż k r e w ” (jak głosi m o t t o N o ta tn ika filo lo g a 1б) jest o r g a n i c z n a i i r r a c j o n a l n a , w c h o d z i w zw iązk i z a s p e k t a m i k o n d y c ji l u d z k i e j, n a d k t ó r y m i czło w ie k nie s p r a w u j e p e łn e j k o n tr o li . S taje się w ię c b a r d z i e j p ie r w o t n a niż a k t s t a n o w i e n ia osoby, raczej w a r u n k u j e , n iż jest w a r u n k o w a n a .

O d k r y c ie , że u ź ró d e ł s a m o r o z u m i e n i a leży w y b ó r ję zyka, o k r e ś la ło w sp o s ó b d r a m a t y c z n y ok o lic z n o śc i u p r a w i a n i a l i t e r a t u r y p r z e z p is a r z y ż y d o w s k ic h , w y ­ w o d z ą c y c h się z n ie m ie c k i e g o o b s z a r u ję zykow ego. „ J a k uśw ięcić po p io ł y w ję z y k u

Zob. J. Leociak Dlaczego pisali? w: tenże: Tekst wobec Zagłady.. s. 97-133. Polemiczne stanowisko wobec wartości świadectwa pisanego reprezentuje socjolog Barbara Engelking w książce Zagłada i pamięć. Doświadczenie Holocaustu i jego konsekwencje opisane

na podstawie relacji autobiograficznych, W arszawa 2001. A utorka zbierała m ateriały do

swojej książki w oparciu o metodę „wywiadu narracyjnego” N orm ana D enzina (s. 12).

O przem ianach niemiecko-żydowskiej tożsamości K lem perera por. Y. Riecker, ,£ich alles

assimilieren können und doch seine Eigenart bewahren". Victor Klemperers

Identitätaskonstruktion und die deutsch-jüdische Geschichte. W: Im Herzen der Finsternis. Victor Klemperer als Chronist derNZ-Zeit. Hrg. H. Heer. B erlin 1997.

14 V. Klem perer, Ich will Zeugnis ablegen bis zum letzten. Tagebücher 1933-45, Berlin 1995. Polski przekt. V. K lem perer Chcę dawać świadectwo aż do kotica. Dzienniki 1933-1945, przel. A. A. Klubowie, Kraków 2000.

15/ V. K lem perer LTI. Notatnik filologa, przel. J. Zychowicz, K raków -W roclaw 1983.

(6)

n i e m i e c k i m ? ” - p y ta i D e r r i d a w eseju Szib b o let17, p o ś w ię c o n y m po e z ji P a u l a C ela- na. D r a m a t y c z n y sen s te go p y t a n i a k ry je się w jego p o z o r n e j w ie lo w y k l a d a l n o ś c i - w is to cie caią p r a w d ę o t r a g i c z n y m s k a z a n i u p i s a r z a ż y d o w s k ie g o n a m ó w i e n i e w ję z y k u s p r a w c ó w H o l o c a u s t u m o ż n a w y p o w i e d z ie ć ty lk o w ję z y k u n i e m i e c k i m . W i e l u n i e m i e c k i c h p is a r z y p o c h o d z e n i a ż y d o w s k ie g o p r ó b o w a ło w p r a w d z i e o m i n ą ć d y l e m a t m o r a l n y , k tó r y n ie s ie z so b ą u p r a w i a n i e l i t e r a t u r y w ję z y k u , w k t ó r y m d o k o n a ł a się s t y g m a t y z a c ja Ż y d ó w ( u z a s a d n i a j ą c a H o l o c a u s t ) 18, p u b l i ­ k u ją c w ję z y k a c h o b c y c h ( P e t e r W e i s s w y d a w a ł p ie r w s z e swoje k s i ą ż k i w ję z y k u s z w e d z k im , A r t u r K o e s tl e r , S tef an H e y m , J a k o v L i n d p is a li po a n g i e l s k u 19). J e d ­ n a k ż e w p e łn i owo b e z n a d z i e j n e i n i e o d w o ł a l n e u w ik ł a n i e o p is a li po e c i, ta c y jak N e l l y S a c h s czy P a u l C e la n . T e n o s t a t n i p o d j ą ł ś w i a d o m ą d e cy zję u p r a w i a n i a p o ­ ezji w „ję z y k u m a t c z y n y m ” (M uttersprache), k t ó r y n a m o c y t r a g ic z n e g o p a r a d o k s u ( z d r a d z a go s a m język) był r ó w n ie ż „ j ę z y k ie m m o r d e r c ó w jego m a t k i ” . Ję z y k , k t ó ­ ry m i a ł d o d y s p o z y c j i a u t o r Fugi śm ierci, n ie był w s z a k ję z y k i e m n i e w i n n y m , poecie t o w a rz y s z y ła ś w ia d o m o ś ć , że słowo - tw o rz y w o jego po e z ji - „ m u s i a ł o p rzejść p r z e z ty sią ce m r o k ó w n io s ą c y c h ś m i e r ć m o w y ” 20. S tą d w p oetyce C e l a n a (z w ła s z ­ cza w p ó ź n y c h w ie rs z a c h ) d o m i n a c j a f o r m z a p r z e c z o n y c h , in w e r s j i 21, p r z e j a w ó w ł a m a n i a , o d k s z t a ł c a n i a słowa alb o też r o z m y w a n i a jego s e n s u w w i e l o z n a c z n y c h - aż d o ca łk o w it e j h e r m e t y c z n o ś c i - „ z a m i e c i a c h m e t a f o r ”22.

W p o ls k ic h l i t e r a c k i c h o p o w ie ś c i a c h z o k r e s u Z a g ła d y te n d r a m a t y c z n y (i p o ­ w o d u j ą c y e ty c z n e k o m p l i k a c j e ) p r z y m u s m ó w i e n i a „z w n ę t r z a ” ję zyka , w k t ó r y m d o k o n a ł o się n a p i ę t n o w a n i e Ż y d ó w jest, z o c z y w isty c h p rz y c z y n , n ie o b e c n y . Ale s a m o p o c z u c i e p r o b l e m a t y c z n o ś c i j ę z y k a 23, „ n ie o c z y w i s te g o ” p ra w a d o jego u ż y t ­

'7 / J. D errida Szibbolet. Dla Paula Celana, przel. A. D ziadek, Bytom 2000, s. 71.

1 8 /0 naznaczeniu języka niem ieckiego jako „języka m orderców ” pisze H.J. Schütz

Nach dem Holockausl - Verhältnis zur Sprache w: tenże: ,Jbure Sprache ist auch meine". Eine deutsch-jüdische Geschichte, Z ürich-M ünchen 2000, s. 397.

19/ Tamże.

20/ P. C elan Przemówienie z okazji przyjmowania Nagrody Literackiej Wolnego Hanzealyckiego

Miasta Bremy, przel. F. Przybylak, „O dra” 1983 n r 4, s. 62.

21/ W. H am acher Die Sekunde der Inversion. Bewegungen einer Figur durch Celan, w: Paul Celan, F ran k fu rt a. M ain 1983.

22/ C ytat z w iersza P. C elana (. ..Dudnienie), przel. F. Przybylak, w: C elan, Wiersze, K rakow 1988.

23/ P roblem atyczność języka zasymilowanego, którym posługuje się pisarz żydowski, jest, jak się wydaje, trwałym elem entem jego tożsamości. O pobrzm iew ających w pięknej ruszczyźnie O sipa M andelsztam a śladach poetyki żydowskiej i m anifestow aniu swojej tożsamości przez przywoływanie obrazów Zyda-spolecznego w yrzutka, człowieka m arginesu pisze C lare C avanagh w św ietnym artykule Poetyka żydowskości: Mandelsztam,

Dante a „zaszczytnepowołanie Żyda” („Teksty D ru g ie” 1992 n r 5). Jak stw ierdza autorka,

pisarz żydowski jest zawsze „koczownikiem , im igrantem i cyganem w odniesieniu do własnego języka”, zawsze mówi językiem „ukradzionym ”, obcym, m usi ciągle odnaw iać i pośw iadczać „praw o” do posługiw ania się nim.

(7)

k o w a n ia czy też m ożliw ości w y k lu c z e n i a z m ow y d o c h o d z i d o gło s u n i e u s t a n n i e , choć na jc zęście j nie w p ro s t . N a p o z io m ie p o e ty k i u ja w n i a się w „ m a s c e ” ir o n ii czy p rz e w ro t n e j gry o s n u t e j w o k ó ł p r ó b a u t o i d e n t y f i k a c j i n a r r a t o r a . P r z e j a w e m u w r a ż li w i e n ia na języ k (i u t a j o n ą sp r a w c z ą m o c słowa) w y d a j ą się r o z m a i t e l i t e ­ ra c k i e p r ó b y s f u n k c jo n a li z o w a n ia ję zyka a n t y s e m i t y z m u (tego ję zyka , k tó r y - w e ­ dle E m m a n u e l a L e v in a s a - „ p o w o d u je n ih i l i s t y c z n ą d e w a s ta c j ę , jakiej nie zdola l sp o w o d o w a ł ż a d e n in n y d y s k u r s ”^4). M o g l ib y ś m y na z w a ć tę s t r a te g i ę p o e ty k ą „p o ż y c z o n e g o a n t y s e m i t y z m u ” (p r z y w o ł u ją c z n a n ą fo r m u ł ę J.P . S a r t r e ’a 25) lub p o s z e r z o n y m , li te r a c k o z i n s t r u m e n t a l i z o w a n y m , z a k o r z e n i o n y m w żydow skie j tr a d y c ji o b y czajem „ s a m o p o n iż a j ą c e g o , i r o n ic z n e g o d o w c i p k o w a n i a ”^6. P r z y ­ k ł a d e m p o e ty k i „p o ż y c z o n e g o a n t y s e m i t y z m u ” jest z p e w n o ś c ią ty t u ł o s ta tn ie j k s ią ż k i W i l h e l m a D i c h t e r a S zko ła bezbożników i liczn e sc eny, w k t ó r y c h b o h a t e r o ­ w ie i r o n ic z n i e - prz e z o d w o ła n ie do a n ty s e m i c k ie g o s t e r e o t y p u c h a r a k t e r y s t y c z ­ nego „ ż ydow skiego w y g l ą d u ” - k o m e n t u j ą w ła s n ą to żsam ość:

- N o, jak tam w szkole? - zapytała m atka. - W porządku.

- Są jacyś Żydzi?

- T rudno poznać - bąknąłem .

- Przecież m asz okulary - stw ierdziła z iro n ią.2'

Te u p o rc z y w ie p o n a w ia n e , a u t o i r o n i c z n e ż a r t y p o z w a la j ą się z i n t e r p r e t o w a ć jako gest d o b ro w o ln e g o p rz y ję c ia s t y g m a t u . Ale „ d o b r o w o ln a s t y g m a t y z a c j a ” n i e ­ p o s t r z e ż e n i e p ro w a d z i do p rz e k o d o w a n i a słow nego n a z n a c z e n i a . S a m o z w r o t n y p o t e n c j a ł a u to i r o n i i w sposób n ie o d w r a c a l n y m o d u l u j e s e n s w y p o w i e d z i; słow ne p o n i ż e n i e zostaje p rz e c h w y c o n e p rz e z jego a d r e s a ta i p r z e k s z t a ł c o n e w p r z e d m i o t ż arto b liw ej gry, w o b r ę b i e k tó rej jej se ns jest la b i ln y i p o t e n c j a l n i e w ielozna czny. Z a a n e k t o w a n y a n ty s e m i t y z m , k tó r y „ z m i e n ił w ła ś c i c ie l a ”, p r z e s t a j e być g ro ź n ą b r o n i ą w r ę k a c h p o t e n c j a l n y c h d rę c z y c ie li - staje się „ p i ł k ą w g r z e ” , w d zie cię cej z a b a w ie , k tó r ą n a r r a t o r pow ie ści D i c h t e r a rozgryw a na w ł a s n y c h z a s a d a c h .

D o sk r a jn o ś c i d o p r o w a d z i! p o e ty k ę „p o ż y c z o n e g o a n t y s e m i t y z m u ” H e n r y k G r y n b e r g , w y p ra c o w u j ą c styl ty leż au to i r o n i c z n y , co „ c y n i c z n y ” , z a w ie sz a ją c y (p o ­ z o rn ie) ja k ie k o lw ie k o d n i e s i e n i e do w arto ś ci. To język, k tó r y nie z n a e u f e m i z m u

O dwóch strategiach (Tuziem ca-Tego Samego i C udzoziem ca-Innego) m anifestow ania w literaturze tożsamości przez pisarzy polsko-żydowskich pisze W. P anas Pismo i rana.

O literaturze polsko-żydowskiej, w: tenże: Pismo i rana, L ublin 1995; por. także: J. Błoński Autoportret żydowski, czyli o żydowskiej szkole w literaturze polskiej, w: tenże: Biedni Polacy patrzą na getto, Kraków 1994.

- ' E. Levinas Bez imienia, w: tenże: Imię własne, przel. J. M argański, W arszawa 2000, s. 137.

2l2J.P. Sartre Rozważania o kwestii żydowskiej, przel. J. Lisowski, Łódź 1992,s. 103.

S.L. G ilm an Jewish Self-Hatred: Antisemitism and the Hidden Language o f the Jews, B altim ore-London 1986, s. 233; cyt. za C. Cavanagh Poetyka żydowskości..., s. 52.

(8)

a n i m o w y o z d o b n e j , n ie u z n a j e też (we w c z e s n y c h k s i ą ż k a c h a u t o r a O jczyzn y), d o ­ b ro c z y n n e j w sw oich s k u t k a c h , a u t o b i o g r a f i c z n e j s t r a t e g i i „ z a s ł a n i a n i a s ię ” , m a ­ sk o w a n ia . S f u n k c j o n a l i z o w a n y (w sp o s ó b c z a s a m i s z o k u j ą c y dla o d b io r c y ) „cy­ n i z m ” staje się w p ro z ie G r y n b e r g a o r y g i n a l n ą fi g u r ą r e t o r y c z n ą , k tó rej u ta j o n y sen s nie p o z w a la się j e d n a k ła tw o o dczyta ć. K i e d y G r y n b e r g p o w ia d a : „ m i a ł e m p r z e z ja k iś czas n a d z ie ję , że n ie b ę d ę m u s i a ł być w ię cej Ż y d e m ”28, to c h o d z i tu w m n i e j s z y m s t o p n i u o z n e u t r a l i z o w a n i e ję zyka a n t y s e m i c k i e g o (choć „ c y n i z m ” G r y n b e r g a jest z a p e w n e t a k ż e i r o n i c z n ą grą ze s t e r e o t y p e m ży d o w sk ie j „ h u c p y ” , „z aw sze d r a ż n i ą c e j , i r y tu j ą c e j ż y d o w s k o ś c i”), a b a r d z i e j o o b r a z o w e w y ło ż e n ie czy­ te l n ik o w i re g u ł „g ry w A r y j c z y k a ”29, p u s t o s z ą c e g o p r o c e d e r u w y w ł a s z c z a n ia z to ż ­ sa m o ś c i, k t ó r e m u p o d d a n o m a ł e g o ż y d o w sk ie g o c h ł o p c a n i e ś w i a d o m e g o jego n is z c z ą c y c h sk u t k ó w . N a r r a t o r p r z y j m u j e w p r a w d z i e p o ś r e d n i o p u n k t w id z e n ia a n t y s e m i t y , c y n i z m zw ra c a się je d n a k p rz e c i w ż y d o w s k i e m u „ w e w n ę t r z n e m u I n ­ n e m u ” , k t ó r e m u n a r r a t o r k o n s e k w e n t n i e z a p r z e c z a , p r ó b u j ą c p r z y b r a ć to ż s a m o ś ć n e u t r a l n ą , p o z b a w i o n ą szczegółow ej id e n t y f i k a c ji . G r y n b e r g o d z ie r a p r a c ę n a d w ła s n y m „ j a ” z a u r y i n t y m n o ś c i , u p r a w i a ją z całą o s t e n ta c j ą . U c h y l a j ą c d y c h o t o m i ę tego, co i n t y m n e i p u b l i c z n e , z m u s z a c z y te ln ik a do z a ję cia n ie w y g o d n e j pozycji ś w ia d k a ow ych b o l e s n y c h i o k r u t n y c h w iw isekcji. C z y t e l n i k - c h o ć m o ż e w cale n ie jest cie k a w w s z y s t k ic h e p i z o d ó w s k ł a d a j ą c y c h się n a p ro c e s s a m o r o z u m i e n i a - m u s i d o tr w a ć d o k o ń c a o p o w ie ś c i , p o z b a w io n y „ o s ł o n y ” k o n w e n c ji, o s w o jo n e g o li te r a c k ie g o st y lu m ó w i e n i a - i u w e w n ę t r z n i ć grozę, k tó r a e m a n u j e z k o le j n e j, w y p o w i e d z ia n e j z „ c y n i c z n ą ” d e z y n w o l t u r ą p ró b y id e n t y fi k a c ji :

Jesteśm y Ż ydam i, tru d n o , nie m a na to rady. N ie jest p rz y jem n ie być na tym św iecie Ż ydem .30

Ale z czego m am y być d u m n i? Czy z tego, że nas tak m ało zostało? Z sam ego faktu, że przeżyliśm y? To dlaczego zaczepiają nas łobuzy w b ram a ch i syczą „żyd-żyd-żyd”?31

Rozbrajanie alegorii

L i t e r a t u r a m ó w ią c a o Z a g ła d z i e , ś w ia d o m a sw oic h z o b o w i ą z a ń e ty c z n y c h , m u s i u p o r a ć się z p o k u s ą u n i w e r s a l i z a c j i ży d o w sk ie g o lo s u 32. O l i t e r a c k i c h k o n s e k w e n ­ c ja c h tak iej p o s t a w y m y ś la ł z a p e w n e D e r r i d a p is ząc, że w e w c z e s n y c h u t w o r a c h E d m o n d a J a b ć s a „ Z y d jest c i e r p i ą c ą a l e g o r i ą ” , u p r z e d m i o t o w i o n y m n o ś n i k i e m

2^/ H. G rynberg Zycie ideologiczne, osobiste, codzienne i artystyczne, W arszawa 1998, s. 11. 29/ H. G rynberg Zycie jako dezintegracja, w: tenże: Prawda nieartystyczna, Katowice 1990, s. 7.

30// Tamże.

31/ H. G rynberg, Zycie ideologiczne..., s. 9.

22/ Por. M. Zaleski, „Ludzie ludziom ... ”? „Ludzie Ż ydom ... ”. Świadectwo literalmy?, w: Literatura polska wobec Zagłady, red. A. Brodzka-W ald, D. Kraw czyńska i J. Leociak.

(M ateriały z konferencji naukow ej, zorg. przez Ż1H, IN-B, IBL PAN 22-23 listopada 1999), Warszawa 2000.

(9)

o g ó ln o l u d z k ie g o d o ś w ia d c z e n i a o p r e s j i 33. E ty c z n e p is a n ie o Z a g ł a d z i e z m i e r z a w ięc do r o z b r o je n i a u n i w e r s a liz u ją c e g o s e n s u ale g o r y c z n e g o , do z a k o r z e n i e n i a o pow ie ści na p o w ró t w bycie, w re a ln o śc i c ie r p ie n i a . M o g ł o b y się w y d a w a ć , że ta d y re k t y w a w y m u s z a r e a k t y w o w a n ie p o e ty k i w e ry s t y c z n e j, „ o p is y w a n i a rz e c z y w i­ stości tak, ja k ona w y g lą d a n a p r a w d ę ” ; w isto cie d o k o n u j e się o no j e d n a k w tr y b ie b a r d z i e j s k o m p l i k o w a n y m niż p r o s te o d w z o ro w y w a n ie rea ln o śc i. O b ja w ia się r a ­ czej jako n i e u s t a n n e z a p y ty w a n i e o s a m ą m o żliw o ść o p i s a n i a e k s t r e m a l n e g o d o ­ św ia d c z e n i a e g z y s t e n c ja l n e g o , k tó r e w y m y k a się o p is o w i d la t e g o , że jest „ b a r d z i e j re a l n e n iż rz eczy w is to ść” , a w ię c u c h y la s a m ą op o zy cję re a l n o ś c i i fikcji.

T rz e b a by tu się w ię c prz e b i ć n ie j a k o „ n a d r u g ą st r o n ę rz e c z y w is to ś c i” , co w y d a ­ je się k a r k o ł o m n e , jeżeli nie n ie w y k o n a ln e . N i c z y m i n n y m j e d n a k , ja k k a r ­ k o ł o m n y m n ic o w a n i e m g ra n i c y m i ę d z y r e p r e z e n t a c j ą i p r z e d m i o t e m p r z e d s t a w i e ­ nia, p o r u s z a n i e m n a o b rz e ż a c h l i te r a c k ic h i n i e l i t e r a c k i c h fo rm w y p o w i e d z i w y ­ d a je się p o e ty k a p ó ź n y c h k s i ą ż e k H e n r y k a G r y n b e r g a . Są o n e z a p i s e m „żyw eg o s łow a” , s t w a r z a ją ilu zję języka m ó w io n e g o , a z a r a z e m , w e d le d e k l a r a c j i a u to r a , „ nie są w y w i a d a m i ” - ich p o z o r n a fa k t o g ra fi c z n o ś ć skryw a w ięc z a m y s ł a u to r s k i. P o ś p i e s z n y r y t m z d a ń w y p o w i a d a n y c h p o d w p ły w e m d r a m a t y c z n e g o w e w n ę t r z n e ­ go im p e r a t y w u m ó w ie n i a (ta k ja k b y „cala p r a w d a ” by ła m o ż liw a do w y p o w i e d z e ­ nia ty lko teraz, w tej w ła śn ie c hw ili, w c h w ili l e k t u r y ) s p r a w i a , że u k ł a d a j ą się one w su r o w ą p ie ś ń ża ło b n ą , p o b rz m i e w a j ą c ą w p r z e r a ż a ją c e j ciszy. C z y m wię c są o p o ­ w i a d a n i a z t o m u Drohobycz, D rohobycz czy O jczyzn a ? R ela c ją z o k r u t n e g o s e a n s u p s y c h o a n a l it y c z n e g o ? D z i e n n i k a r s k i m z a p is e m s p o t k a n i a „ o c a l o n y c h z H o l o c a u ­ s t u ” ? K u n s z t o w n y m w swojej p ro s to c ie z a p is e m „ m o w y w e w n ę t r z n e j ” , is tn i e ją c e j tylko w św ia d o m o śc i po staci? K a ż d ą z ow ych f o r m w y p o w ie d z i i ż a d n ą z n ic h z a r a ­ zem . C z y t e l n i k pro z y G r y n b e r g a zo sta je s k o n f r o n t o w a n y z sy t u a c ją poz n a w c z e j n ie r o z s tr z y g a ln o ś c i m i ę d z y li t e r a c k i m a n i e l i t e r a c k i m , p i s a n y m a s ł y s z a n y m , „cy­ n i c z n y m ” a o d w o łu ją c y m się do w a rto ś c i m ó w i e n i e m o Z a g ła d z i e . W owej s y tu acji „zgrozy e p is t e m o l o g i c z n e j ” łatwo r o z p o z n a ć z ary s y s t r u k t u r y s k a n d a l u , k tó r y - w edle w sp ó łc z e s n e g o filozofa - jest ty m , „ z - c z y m - n i e - s p o s ó b - d o jś ć - d o - la d u ” 34. S k a n d a l n ie o k r e ś lo n o ś c i - „ty l k o ” tyle i „ a ż ” tyle jest m o żliw e do u z y s k a n i a w r a ­ m a c h li te r a c k ie j p r ó b y p r z y b l iż e n i a c z y t e l n i k a do g r a n i c n i e w y p o w ia d a l n e g o w p rz e ż y c ia c h ofiar H o lo c a u s t u .

Nomadyczny pomiot, dyskursy nienormalne

J a k n a p o z io m ie poety ki m a n i f e s t u je się to, co in n e , the other35? P rz e z zw ie lo k r o t­ n ie n i e „ ja ” mów iące go, k tó re z m a g a się z t r u d e m opow ie śc i, z f u n d a m e n t a l n ą

nie-' J. D errida Edmond Jabés i kwestia księgi, przel. A. W odnicki, „L iteratura na Świecie” 2001 nr 7, s. 154.

' 1 K. Okopień Podmiot, czyli podrzutek. O fenomenologii odbioru idei filozoficznych, Warszawa 1997, s. 214.

1 Por. uwagi na tem at kategorii „tego, co in n e” (other) - o książce D. A ttridge’a Innovation,

(10)

w y p o w i a d a ln o ś c i ą d o ś w ia d c z e n i a Zagia dy. L i t e r a c k ą fi g u r ą p ó ź n e j (o d s u n ię te j w czasie) k o n s t r u k c j i to żs am o ści w Czarnych sezonach M i c h a i a G ł o w iń s k i e g o 36 w y­ d a je się w e w n ę t r z n e ro z d w o je n i e n a r r a t o r a . O p o w ieść o d z ie c iń s t w i e w cz a sa c h Z a ­ g iad y s n u j e d o ro s ły n a r r a t o r (a k t u a li z u ją c p o z a te k s to w ą w ie d z ę o a u to r z e , m o ż e m y stw ierd zić , że jest n i m niezw ykle k o m p e t e n t n y u ż y t k o w n i k języka - filolog, b a d a c z języ ka, ró w n ie ż jej z n ie p r a w i o n e j o d m i a n y : k o m u n i s t y c z n e j „ n o w o m o w y ”). L e k t u ­ rze książki tow arzyszy w r a ż e n ie niezw ykłe j dbałoś ci o językow y k s z t a łt n a r r a c ji ro z ­ w ija n e j w ry t m i e s t a r a n n i e w y p ra c o w a n y c h fraz; db a ło ś c i, k tó r a w yraża się w p r z e j ­ rz y s ty m to k u w yw o d u , w reszcie w k o n s t r u k c ji p o rz ą d k u j ą c e j w s p o m n i e n i a „filo lo­ g ic z n i e ” - w e d łu g h aseł z (p row izorycznego, n ie u p o r z ą d k o w a n e g o ) le k s y k o n u .

G d z ie w o w y m e l o k w e n t n y m d y s k u r s i e filo loga u j a w n i a się d o ś w ia d c z e n i e dz ie c k a ? P o z o r n i e n ie m a w n i m m i e js c a na jego językow y z a p i s - d z ie c k o u o b e c ­ n ia się w m i l c z e n i u ja ko te n , k t ó r e m u o d e b r a n o p ra w o gło s u . Ta n e g a t y w n a o b e c ­ ność z n a j d u j e j e d n a k swój w y ra z w u k s z t a ł t o w a n i u n a r r a c j i . D z i e c k o d o c h o d z i do gło s u w s z c z e l in a c h p a m i ę c i, k tó r y c h ju ż n ie m o ż n a w y p e ł n i ć treścią , w m a n i f e s t a ­ cjac h n ie w ie d z y („nie w i e m ” , „ n ie p a m i ę t a m ” , „szczegóły r o z m y ły się we m g l e ”). J e s t w ię c o b e c n e w „zero w ej w i e d z y ” , w r e t o r y c z n e j p u s t c e , k t ó r a p o w o d u j e z a b u ­ rz e n i a w s t a r a n n y m d y s k u r s i e filologa. Te o d s u n i ę t e od s w ojego ź r ó d ł a ś l a d y o b e c ­ ności d z ie c k a , t w o rz ą c e d r o b n e sk a z y w e l o k w e n t n e j w y p o w i e d z i d o r o s łe g o n a r r a ­ to r a u k ł a d a j ą się w je d y n y w sw oim r o d z a j u d y s k r e t n y p r z e k a z , n i e o m a l n ie s ł y s z a l ­ ny, n i e u s t a n n i e z a n i k a j ą c y w le k t u rz e . In n o ś ć , h e t e r o g e n i c z n o ś ć ow ych z n a k ó w p r z e j a w i a się w ic h „ m a t e r i a l n o ś c i ” - r ó ż n i c u j ą o n e p o w i e r z c h n i ę t e k s t u , w z b o g a ­ c ają jego p ła s k ą , d w u w y m i a r o w ą f a k t u r ę ( p r z y w o d z ą c n a m yśl w y c z u w a l n e o p u s z ­ k a m i p a lc ó w n a c ię c ia w p i ś m i e B r a il le ’a).

Jeśli u ś w i a d o m i m y so b ie o b e c n o ś ć m ilc z ą c e g o d z ie c ię c e g o „ j a ” , w ó w czas zgoła in acz ej o b ja w i n a m się k o n s t r u k c j a n a r r a t o r a doro s łeg o . P e d a n t e r i a ję zykow a i e lo ­ k w e n c ja b u d z ą p o d e j r z e n i e , że oto r o z p a c z l iw ie u k r y w a j ą t r u d m ó w i e n i a , lę k p r z e d w y p o w i a d a n i e m n ie w y ra ż a l n e g o . B ły sk o tliw e słowo n a r r a t o r a C zarnych se­

zonów t o - b y p o s ł u ż y ć się f o r m u ł ą J u l ii K ris te v e j - „słowo n a d m i e r n i e w y p r a c o w a ­

n e siłą swojej p r z e g r a n e j ” 37. O czy w iste jest, że e l o k w e n t n y n a r r a t o r n ie m a s e n s u p o za o d n i e s i e n i e m do „ m i lc z ą c e g o d z i e c k a ” ; b e z jego d y s k r e t n e j o b e c n o ś c i e l o ­ k w e n c ja n a r r a t o r a p r z e s ta j e znaczyć. I to m i lc z ą c e d z ie c k o jest tu p r a w d z i w y m d y s p o z y t o r e m se n s u . T e n „ c i e ń ” d o ro s łe g o n a r r a t o r a n i e u s t a n n i e p o d w a ż a jego n o r m o t w ó r c z ą pozycję , k aże czyta ć jego r e l a c ję jak o w ie lc e w ą t p l i w ą „ h i p o t e z ę s e n s u ” d o ś w i a d c z e n i a Zagła dy. P o w o d u je tr w a l e o d - w a r t o ś c io w a n ie , o d - p o d o b n i e - n ie lite r a c k ie j w ersji w y d a r z e ń , k tó r a n ie j a k o „ o d k le j a s i ę ” od m o d e l u p r z e d s t a ­ w ie n ia . Z a n i k a j ą c y glo s d z ie c k a p o w o d u je , że n a k o ń c u k a ż d e j b ły s k o tl iw e j frazy czai się „ z i a r n o n i e w y p o w i a d a l n e g o ” 38.

3 6/M. Głowiński Czarne sezony, Warszawa 1999.

J. K risteva Chora na cierpienie: Duras, przel. M. P luta, „K resy” 2001 n r 1-2, s. 7.

' ,ч O uprzyw ilejow aniu dziecięcego n arratora pisał H. G rynberg (Bohaterstwo dzieci

(11)

N ie o d w o ł a l n e tr w a n i e w m i l c z e n i u , k tó r e o k re ś la s t a t u s d z ie c ię c e g o „ ja ” , m o ż ­ na w s z a k odczyta ć in aczej - ja ko lę k p r z e d b ł ę d e m ję zykow ym , „ n a l e c i a ł o ś c i a m i ” , za k tó r e m o ż n a z a p ła c ić życ ie m. D z i e c k o r e s p e k t u j e z a k a z m ó w i e n i a , b o w i e m n i e ­ p o p r a w n a w y m o w a z d r a d z a ta k s a m o , ja k „ n ie d o b r y , n ie a r y js k i w y g l ą d ” . P e d a n - tyczność n a r r a t o r a m o ż n a w ię c u z n a ć za sw ois ty „gest o c h r o n n y ” ; w ó w czas u s y t u ­ o w anie, „ s c h o w a n ie ” m i lc z e n i a d z ie c k a w m o w ie n a r r a t o r a w y d a n a m się - to s k o ­ ja r z e n ie n a r z u c a się n i e o d p a r c i e - p r e f i g u r a c j ą sy tu a c ji z n a n e j z o k r e s u Z a g ła d y - u k r y w a n ia się w szafie, skrytce, t a p c z a n ie . D z i e c k o u k r y t e w „ s z a f ie ” m o w y d o ­ rosłej p rz y c z y n i a się do z m i a n y c h a r a k t e r u le k tu ry , z m u s z a c z y t e l n i k a do p o s z e ­ rz e n i a jego dy sp o zy cji le k t u ro w y c h czy i n t e r p r e t a c y j n y c h - c z y t e l n i k m u s i d o k o ­ nać boles nej „ r o z b i ó r k i ” na s a m y m sobie i u s e n s o w n i ć m i m o w o l n y o d r u c h w s p ó łc z u c i a , to w arzyszący le k t u r z e . M o g l ib y ś m y p o w ied zie ć, że a s p e k t ety c z n y o d b i o r u Czarnych sezonów p rz e j a w i a się w e m p a t y c z n y m w s ł u c h i w a n i u się (w czy­ ty w a n iu ) w c ic h n ą c y glos dzie c k a , c h r o n i ą c y m go p r z e d u n i c e s t w i e n i e m .

D z ie c k o i filolog u o s a b i a ją na p o z ó r p rz eciw leg łe b i e g u n y u ż y t k o w a n i a mowy: m ó w ie n i e n a iw n e ( i n tu i c y jn e ) i n a d ś w i a d o m e . W y d a je się j e d n a k , że ich w s p ó l ­ ny m lo sem jest raczej p ozycja „ I n n e g o ” w św iecie u ż y tk o w n ik ó w języka: d z ie c k o (p rzez zab aw ę), filolog (czyniąc u ż y te k z w łasn ej w ie d z y o m e c h a n i z m a c h f u n k c j o ­ n o w a n ia k o m u n i k a c j i w e r b a ln e j ) o b n a ż a j ą a r b i t r a l n o ś ć , p rz e j rz y s t o ś ć i s am o o czy - w istość z n a k u ję zykow ego. S taw iają ję zyk w sy tu a c ji p o d e j r z a n e j . W p ro zie G ło w iń s k i e g o p r o b l e m a t y k a „ k a ta s tr o f y j ę z y k a ” , za p o m o c ą k tó r e g o nie sposób w ysłowić d o ś w ia d c z e n i a Zagła dy, m a n i f e s t u j e się - to ch y b a n a j b a r d z i e j c h a r a k t e ­ ry s ty czn a st ra te g i a p is a r s k a a u t o r a M agdalenki z razowego chleba - p r z e z wyra zis ty , d o m a g a j ą c y się i n t e r p r e t a c j i , w y b ó r „ d y s k u r s ó w n i e n o r m a l n y c h ” w e d ł u g tr a f n e g o i p o je m n e g o o k r e ś le n ia R i c h a r d a R o r t y ’ego. D y s k u r s n i e n o r m a l n y , w r o z u m i e n i u a m e r y k a ń s k i e g o filozofa, to w y p o w i e d ź całk o w ic ie i d i o s y n k r a t y c z n a , n ie r e s p e k - tu ją c a ż a d n y c h k o n w e n c ji, s t a n o w i ą c a z a p r z e c z e n i e „ m ow y r o z u m n e j ” , k tó r a by ła b y ra c j o n a l n y m n a r z ę d z i e m o p is u ś w i a t a 39. A u t o r Czarnych sezonów p o w o łu je w swojej p ro z ie d o życia „ fi g u ry w y k l u c z e n i a ” (z m ow y), k tó r e u o s a b i a ją dzie c i, osoby d o t k n i ę t e fizyczną u ło m n o ś c i ą i sz a l e ń s tw e m . O we figury r e p r e z e n t u j ą j a k ­ by n i e p e ł n e , k a le k i e człow ie czeństw o, n ie w y k s z t a łc o n ą do k o ń c a p o d m i o to w o ś ć . K a ż d a z n ic h w y p o w i a d a się za p o ś r e d n i c t w e m u t r u d n i o n y c h w o d b i o r z e , s t ł u m i o ­ nych p rzekazów , k tó r y c h p e łn e g o s e n s u nie r o z p o z n a j e m y (nie r o z p o z n a j e ich też n a r r a to r ) . Ję z y k i e m k a le c tw a 40 w o p o w i a d a n i u Szaleństw o staje się i r r a c j o n a l n a mow a ciała oso by n ie w id o m e j, m ow a, k tó r a tyleż a r t y k u ł u j e , co s k r y w a swoje z n a ­ czenie:

39/ R. Rorty Filozofia a zwierciadło naluty, przel. M. Szczubialka, Warszawa 1994, s. 286. Por. też rozważania na tem at „dyskursów nienorm alnych” i polem ikę z postawą filoficzną R orty’ego w książce A. Bielik-Robson Inna nowoczesność. Pytania o współczesną formułę

duchowości, Kraków 2000, s. 273.

O literackich motywach kalectwa w funkcji kulturow ego Innego pisze R.G. T hom son

(.Extraordinary bodies. Figuring Physical Disability in Amercian Culture and Literature, New

(12)

P am iętam u k ład tych rąk, to, że d łonie obrócone były ku sobie częściam i w ew n ętrzn y ­ mi rąk, które nie tylko m acały pow ietrze, ale także w ykonyw ały ru ch y w p io n ie , dziw ne (wydawało mi się z p o czątku - n iezbyt um otyw ow ane przez cel i sytuację, tak , jakby m iały rozcinać p u stk ę). [...] M yślę, że ręce w yciągały się kierow ane nie racjo n aln y m p o sta n o ­ w ieniem , lecz jakby sam e z siebie, w s p o s ó b -c h c ia ło b y się pow iedzieć - anim a lny. Po pro­ stu w tej kondycji nie m ożna byłoby się inaczej zachow ać.41

S z a le ń s tw o B a b k i n a r r a t o r a o b ja w ia się zaś p r z e z p r z e m i e s z c z e n i e „ j a ” , n i e z r o z u ­ m i a l e d l a w s p ó l d o m o w n i k ó w „ m ó w i e n i e c u d z y m i g l o s a m i ” (na p r z y k ł a d w ję z y k u r o s y js k i m , k t ó r e g o B a b k a n i g d y n ie z n ała ). J ę z y k s z a l e ń c a - ta „czcza g a d a n i n a , r o z b i e g a ją c e się b e z c e lu siowa p o z a m i lc z ą c y m n a m y s ł e m m o w y ” 42 - jest języ­ k i e m p r z e m i e s z c z o n y m , o b s z a r e m c a łk o w it e g o r o z p r z ę g n i ę c i a s e n s u , k tó r e g o g w a r a n t e m b y ła b y o so b a m ó w ią c a . W y p o w ia d a ć w ię c m o ż e ty lk o s t a n c a łk o w ite j k a t a s t r o f y ję zyka , k tó r y u tr a c i! m o ż liw o ść o p i s u św iata (po k a t a s t r o f i e ety c z n e j H o l o c a u s t u , k t ó r ą p rz e ż y ł a r o d z i n a n a r r a t o r a ) . N a r r a t o r b u d u j e z r e s z tą ( h i p o t e ­ ty c z n ie ) a n a l o g i ę m i ę d z y o b ł ę d e m a n i e m o ż l i w y m i d o p r z y s w o j e n i a w p s y c h i c e p r z e ż y c i a m i w o j e n n y m i B abki:

Być może owo p o stra d an ie zm ysłów było reakcją na straszne przeżycia [...] Szaleństw o byłoby wówczas n astępstw em życia w św iecie w yrzuconym z zawiasów, p o d d an y m n ieo b li­ czalnem u dem onow i, siejącem u zniszczenia i p o zbaw iającem u go choćby śladów znacze­ nia. N astępstw em oszalałego św iata byłaby u tra ta p o rząd k u w ew nętrznego, zakładającego z sam ej swej isto ty pew ną racjonalność postępow ania i sk lad n o ść e le m en tarn y c h zacho­ w ań.43

R o z le g a j ą c e się z n i e n a c k a c h a o ty c z n e słowa s z a l e ń c a w p r a w i a j ą w s p ó l d o m o w ­ n i k ó w w k o n s t e r n a c j ę i w s z c z e g ó ln y sp o s ó b n ie p o k o j ą . F u n k c j o n u j ą o n e w d o m u o c a lo n y c h z H o l o c a u s t u n a p r a w a c h in t r y g u j ą c e g o szyfru, „ h i e r o g l i f u ” , k t ó r y p r o ­ w o k u j e do d z i a ł a l n o ś c i de s z y f ra c y jn e j , d o p r z e b i c ia się p r z e z z a s ł o n ę n i e z r o z u m i e ­ nia. O cz y w iśc ie p r z e k ł a d m o w y s z a l e ń c a n a m o w ę r o z u m n ą n i e m o ż e się d o k o n a ć , a z r o z u m i e n i e ow ego p r z e k a z u b ę d z i e doty czy ło cz ego i n n e g o - n ie jego se n s u , lecz f u n k c j i , p r z e z n a c z e n i a (w g łę b o k i m , e g z y s t e n c ja l n y m r o z u m i e n i u ) . C i e m n a , se­ m a n t y c z n i e z a w i k l a n a m o w a jest - by ta k rzec - r e l i k t e m z d a r z e ń z p rz e s z ło śc i, r o z b r z m i e w a z ty c h w a r s t w d o ś w ia d c z e n i a , k tó r e b o h a t e r o w i e c h c i e l i b y ja k n a j ­ szybciej w y m a z a ć z p a m i ę c i. S z a le n i e c nie p o zw ala o n i c h z a p o m n i e ć , m ó w i n i e j a ­ ko w z a s t ę p s tw ie , b i o r ą c n a sieb ie n i e w y o b r a ż a l n y c i ę ż a r o p o w i a d a n i a , d z i e ń po

4>/M . Głowiński Szaleństwo, „O dra” 2001 n r 10, s. 58. O toposie „D om u szaleńców ” w powieści M. Bieńczyka Tworki pisała K. Szczuka (Miłość w czasach Zagłady, „Tygodnik Pow szechny” 1999 n r 27, s. 14).

43/ M. Foucault Szaleństwo, nieobecność dzieła, przel. T. K om endant, w: M. Faucault:

Powiedziane, napisane. Szaleństwo i literatura, wybrał i oprać. T. K om endant, Warszawa

1999, s. 158.

(13)

d n i u , o t r a u m a t y c z n y c h w y d a r z e n i a c h , k tó r e n ie z n a j d u j ą fo rm w y r a z u w ję z y k u r o z u m n y m .

U w i k ła n ie k a te g o r ii „ ja ” m ó w iące g o w sieć ról n a ró ż n y c h p o z i o m a c h t e k s t u jest - ja k się w y d a je - n i e m a l oczy w isty m w e w n ą t r z t e k s t o w y m ś l a d e m z a b u r z o n e j , p o w ik ła n e j to żs am ości. O c a lo n y z Z a g ła d y n i e u s t a n n i e d o ś w ia d c z a n ie p r z e jr z y - stości w ła sn e g o „ja ” , b ą d ź na s k u t e k w y n iszczającej p r a c y s a m o z a p r z e c z a n i a („wy­ t r a w i a n i a ” ży d o w sk o śc i44), b ą d ź z lę k u p r z e d s k u t k a m i w łą c z e n i a w o b r ę b „ j a ” tr a u m a t y c z n y c h w s p o m n i e ń w o je n n y c h . Z o so b liw y m w a r i a n t e m ta k i e g o l i t e r a c ­ kie go k o n s t r u k t u to ż s a m o śc i m a m y do c z y n ie n ia w p ó ź n e j p ro z i e G r y n b e r g a 45, w któ rej a u t o r n i e m a l bez w y ją tk u re a l iz u j e s t ra te g i ę „ o p o w i a d a n i a w ła s n e g o życia jako c u d z e g o ”46. A u to r, k tó r y w cześn iej n ie u k r y w a ł o s o b iste g o c h a r a k t e r u z d a ­ r z e ń o p is y w a n y c h w Żydow skiej wojnie c z y Zw ycięstw ie, w z b io r a c h o p o w i a d a ń z lat 90. i w M em orbuchu k o n s e k w e n t n i e p s e u d o n i m u j e w ł a s n ą b io g r a fię , w p l a t a j ą c ją w sieć sy g n a t u r, często i m i e n n y c h (E lgena, B en ek), k t ó r e o b r a z u j ą p o w ta r z a l n o ś ć ż ydow skie go losu, a z a r a z e m o cala ją n i e p o w t a r z a l n o ś ć ka ż d e j z „ i m i e n n y c h ” h i ­ st o r ii47. S k r u p u l a t n o ś ć w o d t w a r z a n i u sz czegółow ych w o je n n y c h e p iz o d ó w b o h a ­ te ró w G r y n b e r g a p r z y b i e r a f o r m ę u p o rc z y w e g o d ą ż e n i a , by stw orzyć l i te r a c k i m o ­ del bio g r a fii (i to ż s a m o śc i) n i e k a n o n i c z n e j , n ie p o s ia d a j ą c e j w z o ru . W te n sp o s ó b o c a lo n a zostaje k a te g o r ia „ o so b y ” , n i e p o w t a r z a l n a , n i e r e d u k o w a l n a in n o ś ć k a ż d e ­ go z b o h a te r ó w , w b re w an o n im o w o ś c i, n a k tó r ą s k azy w ała s a m a t e c h n o l o g ia m a s o ­ wej śm ie rc i. W p o d o b n y m d u c h u - p o d k r e ś l a j ą c jej a n t y p e r s o n a l i s t y c z n y c h a r a k ­ te r - w y k ła d a z n a c z e n i e z a g ła d y n a r o d u ży d o w sk ie g o H a n n a h A r e n d t , p is ząc w swojej relacji z p r o c e s u E i c h m a n n a , że „ z b r o d n i a p rz e c i w k o l u d z k o ś c i ” była w isto cie z b r o d n i ą „ p r z e c i w k o sta tu s o w i osoby l u d z k i e j ”48.

S c e d o w a n ie na i n n ą oso bę t r u d u (i p rz y w il e ju ) o p o w i a d a n i a w ła s n e g o życia (bo p rz e c ie ż nie m a m y w ą tp liw o ś c i, że a u t o r Z w ycięstw a za k a ż d y m ra z e m po części m ów i o sobie) w y d a je się j e d n a k z a le d w ie e l e m e n t e m p r o j e k t u p is a rs k i e g o , z a k r o ­ jonego szerzej. C z y z w ie lo k r o t n i e n i e p o d m i o t u m ó w ią c e g o nie jest b o w ie m d o s k o ­ n a lą li te r a c k ą fi g u r ą „ży d o w sk ieg o n i e p o k o j u ” , o k t ó r y m pis ał S a r t r e 49, losu w y k o ­ r z e n i o n y c h , o d b y w a ją c y c h w ie c z n ą w ęd ró w k ę ? R o z s u n i ę c i e w o b r ę b i e p o d m i o t o ­ wości o b ra z o w a ło b y k o n d y c ję Ż y d ó w s k a z a n y c h n a b e z d o m n o ś ć , n i e u s t a n n i e w y w łaszczan y ch z m iejs c, k tó r e zaw sze o k a z u j ą się je d y n i e ty m c z a so w ą , p r o w i z o ­

W Por. M. Zaleski Różnica, w: tenże: Formy pamięci, Warszawa 1996.

45/1 O problem atyce tożsamości w twórczości H. G rynberga pisze D. Krawczyńska Henryk

Grynberg. Tożsamość odzyskana, w: Literatura polska wobec Zgalady...

4^? O kreślenie to, w nieco zm ienionej formie, zaczerpnęłam z wypowiedzi L. Burskiej na tem at kom iksu A. Spiegelm ana Maus w ram ach dyskusji redakcyjnejJaÄ wyśpiewać sekcję

zwłok?, „Res Publika Nowa” 2001 n r 7, s. 76.

4',// Por. S. Buryla Holocaust a nowa sytuacja tragiczna, „Ruch L iteracki” 1999 z. 6, s. 637.

4^? H. A rendt Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zla, przel. A. Szostkiewicz, Kraków 1987, s. 346.

(14)

ry c z n ą ojczy z n ą. N o m a d y c z n y p o d m i o t 50 G r y n b e r g a z d a je się w ięc s k u p i a ć w sz y stk ie m o ż l iw e w a r i a n t y ż y d o w sk ie g o lo su z o k r e s u Z a g ła d y , a r t y k u ł o w a n e w w ie lo głosow ej (i w ie lo j ę z y c z n e j) w y p o w i e d z i, k t ó r a n ie jest z a k o r z e n i o n a w k o n ­ k r e t n y m m i e js c u n a m a p i e , lecz s w o b o d n ie p r z e k r a c z a g r a n i c e , r o z b r z m i e w a w szędzie .

O pow ieść „ludzka, arcyludzka”

L i t e r a t u r a w p o s z u k i w a n i u „ c z u ł y c h m i e j s c ” p a m i ę c i o Z a g ł a d z i e w ie d z ie ró w ­ n o le g ły s p ó r o swój w ł a s n y s t a tu s . P r z e d m i o t e m tego w e w n ę t r z n e g o s p o r u s t a ją się z a g a d n i e n i a n a j i s t o t n i e j s z e d l a f u n k c j o n o w a n i a w y p o w i e d z i l i t e r a c k ie j , z w łaszcza „ g o r ą c a ” k w e s ti a r e p r e z e n t a c j i sz e r o k o p o ję t e g o k ry z y s u mimesis.

S y m p t o m a t y c z n y d l a owego s p l o t u p r o b l e m a t y k i p a m i ę c i i d y s k u r s u a u t o t e m a - ty c z n e g o w y d a je się p o w ie śc io w y d y p t y k W i l h e l m a D i c h t e r a , a z w łaszcza ( s k u ­ p ia j ą c a w so b ie, ja k w soczew ce, p o e ty k ę p r o z y D i c h t e r a ) p o c z ą t k o w a s c e n a ze

S zk o ły bezbożników , p e ł n i ą c a f u n k c j ę ł ą c z n i k a p o m i ę d z y r e l a c ją z c z a só w H o l o c a u ­

s tu ( p o c z ą t k o w e r o z d z i a ły po w ieści K oń P ana B oga) a p o w o j e n n y m i lo s a m i o c a lo ­ n y c h z Zagła dy. S e k w e n c ja ta p r z e d s t a w i a s cen ę c e r e m o n i i ż a ł o b n e j , o p i s y w a n ą w s z a k w sp o s ó b , k t ó r y w ie lc e u t r u d n i a jej k la s y fik a c ję . N a r r a t o r p r z e ż y w a ją ja k sen, a z a r a z e m r o z p o z n a j e w nie j k o n t u r y rz e c z y w is ty c h p o s t a c i i z d a r z e ń ; z je d n e j s t r o n y m o z o l n i e w y d o b y w a ją z p a m i ę c i , c e l e b r u j ą c „ p r z y p o m i n a n i e z a p o m n i a n e ­ go” , z d r u g i e j - d e m o n s t r a c y j n i e o b n a ż a jej li t e r a c k i r o d o w ó d (scena k o ń c z y się p o w r o te m d o pow ieścio w ej „ rz e c z y w is to ś c i” , w k tó rej b o h a t e r p r z e r w a ł n a ch w ilę l e k t u r ę k s i ą ż k i - B a śn i A n d e r s e n a ) . D o p i e r o z p e r s p e k t y w y z a k o ń c z e n i a sceny, w k t ó r y m d o k o n u j e się a k t d e z i l u z j i , u j a w n i a się w łaściw y s e n s d z i a ł a ń n a r r a t o r a , k tó r y - s y g n a l iz u j ą c p r z e s u n i ę c i e n a r r a c j i - o d n o s i ją d o i n n e j op o w ieści. A le ja ­ kiej? - c h c ia ło b y się z a p y ta ć . To p y ta n i e , is t o t n e d l a d a ls z e g o p r z e b i e g u i n t e r p r e t a ­ cji, p o z o r n i e p o z o s t a je z a w ie s z o n e w p ró ż n i . By p rz y w ró c i ć m u ra c j ę b y t u , n a l e ­ ż a ło b y ra z jes zcze z a s t a n o w i ć się n a d z n a c z e n i e m „ r o z m y t y c h k o n t u r ó w ” sc e n y p o g r z e b u , jej m i g o tl iw e j s e m a n t y k i . To r o z l u ź n i e n i e r a m y m o d a l n e j d o p u s z c z a r ó ż n e m o ż liw o śc i o d c z y t a n i a . J a k już w s p o m i n a l i ś m y , w y d a j e się o n a n a p ie r w s z y r z u t o ka za ry s o w y w a ć p r z e s t r z e ń n o s t a lg i c z n e g o w s p o m n i e n i a ze „szczęś liw y ch c z a só w ” , k ie d y o b o w ią z y w a ł ła d w a rto ś c i, r e g u l u j ą c y ż y cie ży d o w sk iej w s p ó ln o ty . H i p o t e z ę tę p o d w a ż a c h y b a j e d n a k m o t y w „ k s i ą ż k i w k s i ą ż c e ” , owo w e w n ę t r z e lu s t r o t e k s t u (t o m b a ś n i ) . C ó ż to j e d n a k za o k r u t n ą b a j k ę o p o w i a d a s w o im c z y t e l ­ n i k o m D i c h t e r ? N a p e w n o n i e jest to „ b a j k a o Z a g ł a d z i e ” (czyli jej z ła g o d z o n a , o sw o jo n a w e rs j a ), to raczej b a j k a , k tó r a b y ła p r z e d m i o t e m m a r z e ń m i e s z k a ń c ó w g e tt z o k r e s u Z a g ł a d y i często p o ja w ia się w p i s a n y c h r e l a c j a c h z ow ych czasów. Jeżeli ta k , to w ó w c z a s p o c z ą t k o w a se k w e n c ja S zk o ły bezbożników o b ja w i n a m się ja k o k lisza op o w ie ś c i o Z a g ła d z i e , ja k o p r z e w r o t n a r e a l iz a c j a to p o s u „ g o d n e g o p o ­

50 O kreślenie to zaczerpnęłam z artykułu H. Serkowskiej, w którym autorka powołuje się na znaną książkę G. D eleuze i F. G uattariego Nomadology: the War Machine (Podmiot,

tożsamość, narracja. Polemika Adrainny Cavarero z Rosi Baridotti, „P am iętnik L iterack i”

(15)

g r z e b u ” -11, k tó r a jest oczyw iści e r e w e r s e m a n o n im o w e j ś m ie r c i w o b o z ie zagia dy. N i e s a m o d z i e l n y c h a r a k t e r sceny, jej s t a t u s k liszy nie z m i e n i a fa k t u , że w y o d r ę b ­ n i e n i e owej sc eny z te k s t u pow ie ści jest z a b ie g ie m p i s a r s k i m o n iezw y k łe j w a d z e , r ó w n o z n a c z n y m z p r z e n i e s i e n i e m jej na wyższ y p o z io m zna c z e n io w y . U z a s a d n i o ­ ne staje się więc d o m n i e m a n i e , że s cen a c e r e m o n i i ża ło b n e j - k t ó r a n ig d y nie o d b y ła się, choć p o w i n n a zo stać o d p r a w i o n a - to sw ois te requiem , r y t u a ł o d p r a w i a ­ ny s y m b o li c z n ie za w szy stk ie o fiary H o lo c a u s t u .

S ekw encja ta, ch o ć m a swój o d p o w i e d n i k w o s t a tn i e j o n ir y c z n e j s cen ie p o c h o ­ d u , raczej z a m y k a „ s t a r ą o p o w ie ś ć ” , n iż i n i c ju j e „ n o w ą ” ( z a m y k a o p o w ie ść o Z a ­ gła d z ie po to, by m o g ły zostać o p o w i e d z i a n e p o w o je n n e losy ż y d o w s k ic h o cale ń - ców). O b e c n o ś c i owej sek w en cji n ie sp o s ó b je d n a k u c h y li ć w le k t u r z e i i n t e r p r e t a ­ cji całej pow ie śc i; p o c z ą tk o w e ro z s z c z e p ie n i e n a r r a c j i p o w o d u je ja k ą ś n i e u s u ­ w a ln ą „ t e k t o n i c z n ą ” w yrw ę w św ie cie p r z e d s t a w i o n y m , n a d k t ó r ą nie m o ż n a p rzejść d o p o r z ą d k u . To n i e m a l w str ząs, „ k w e s ti o n u ją c y po d s t a w y b y c i a ” , ja k d e f i ­ niow ał s k u t k i H o l o c a u s t u d la m e t a f i z y c z n e g o ia d u św iata E m m a n u e l L e v i n a s 52.

O b r a z o b u r c z a a n t y m e ta f iz y c z n o ś ć pow ie ści D i c h t e r a (c zytanej ja k o requiem d la ofiar H o lo c a u s t u ) za z n a c z a się ju ż u s a m y c h p o d s t a w p r z e d s t a w i e n i a , w o d s ł o n ię c i u n ie o b e c n o śc i ź ró d ło w eg o (a więc teologicznego) p o c z ą t k u n a r r a c ji , k tó r y b y łb y o d p o w i e d n i k i e m k o s m o g o n ic z n e g o bereszit, h e b r a j s k i e g o p o c z ą t k u św iata. O p o w ieść - k tó r a od p o c z ą t k u r o z d w a ja się, ró ż n i c u j e - o b ja w ia się c z y te l­ nikow i jako opow ie ść „ lu d z k a , a r c y l u d z k a ” , ro z w ij a n a p o d p u s t y m n i e b e m „p o ś m ie r c i B o g a” . T r u d n o o b a r d z i e j p r z e k o n u j ą c ą l i te r a c k ą e g z e m p lif ik a c j ę s ł y n n e ­ go z d a n i a T h e o d o r a W. A d o r n o z D ia łektyki negatywnej·.

Po O św ięcim iu nie ma takiego słowa, rów nież teologicznego, które by n ieo d m ien n ie m iało prawo pobrzm iew ać z w ysokości.53

Moralność bez instytucji

P o s t u l a t „e ty k i s y t u a c y jn e j” , o k t ó r y m b y ia m o w a na p o c z ą t k u , jest o czyw iście u t o ­ pią, i d e a l n y m p r o j e k te m ; a raczej b y łb y n i m , gd y b y nie d r u g a z z a p r o p o n o w a n y c h przeze m n i e k a te g o r ii - k a te g o r ia „ r a m y e t y c z n e j ” . S ta n o w ią o n e d w a b i e g u n y l e k ­ tu r y o d n o szącej się do w arto ś ci. P ie r w s z a z n ic h o d w o łu je się do e la s ty c z n o ś c i i w rażliw oś ci ety c z n e j, ro zw ijajaącej się p oza is tn i e j ą c y m i k o d a m i i k o d e k s a m i p o ­ st ę p o w a n i a , d r u g a d o o k r e ś la ia b y ok o li c z n o ś c i , w któ r y c h sąd c z y t e l n i k a ( i n tu i c ja , o d c z y t a n i e , i n t e r p r e t a c j a ) p o z o s t a j e je s z c z e s ą d e m e t y c z n y m . N a j b a r d z i e j p o ż ą d a n e b y ło b y w y z n a c z e n ie s t a n u n ie p e w n e j , w a h liw e j ró w n o w a g i m i ę d z y n im i

51 N a tem at motywu „śmierci naturalnej, w łasnej” w literaturze o Zagładzie pisze W. Panas

Zagłada od Zagłady, w. tenże: Pismo i rana..., s. 109.

Levinas Bez imienia..., s. 133.

53/t.W . Adorno Dialektyka negatywna, przel. K. Krzem ieniowa, Warszawa 1986, s. 516. Zob. też rozważania S. Buryiy o dwuznaczności m ówienia metafizycznego po Zagładzie

(16)

- to w n i m , ja k się z d a je , d o c h o d z i do gło s u „ja k o ś ć e t y c z n a ” c z y ta n ia . T a k a k o n ­ c e p c j a „e ty k i l e k t u r y ” d o b r z e w s p ó ł b r z m i z o p i s a n y m i p a r a d o k s a m i p o e t y k i o p o ­ w ie ści o Z a g ła d z i e , a t a k ż e z p r z e s ł a n i e m p rz y w o ły w a n e g o tu w i e l o k r o t n i e E m m a - n u e l a L e v in a s a , k t ó r y - p r ó b u j ą c z d e f i n io w a ć d o ś w i a d c z e n i e ż y d o w s k ie - p o w i a ­ da: „ j u d a i z m to c z ło w ie c z e ń s tw o n a s k r a j u m o r a l n o ś c i b e z i n s t y t u c j i ” ' 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

tw crzunia

Zasadniczo rzecz biorąc, współczesna praktyka projektowa w wymiarze designu doświadczeń została sprowadzona do totalitaryzmu semantyk, przeciwko któremu trudno się buntować,

Jeśli będziesz je powtarzać kilkakrotnie, w odstępach czasu – parę dni czy nawet miesięcy, przekonasz się, że dostarczy Ci nowych wrażeń i przeżyć, a życie Twoje stanie

Jednak, jak twierdzi Edward Lipiński, powinniśmy tłumaczyć go następująco: „Na początku stwarzania przez Boga nieba i ziemi”, ponieważ w ten sposób wyraża się

Mechanizm leżący u  podstaw podwyższonego ciśnienia tętniczego u  osób z  pierwotnym chrapaniem nie jest w pełni wyjaśniony, ale może mieć związek ze zwiększoną

Podsumowanie i ewaluacja: po obejrzeniu filmów uczniowie dopisują poznane metody do plakatu i dokonują oceny (np. stawiając obok metody kolorową kropkę pisakiem) wszystkich metod

Sens początku staje się w pełni zrozumiały dla czasów późniejszych - z końca widać początek - a zarazem jego rozumienie jest ożywcze dla tych czasów - jest dla

Być może część tych projektów doczeka się dokończenia i realizacji przy wspól- nym wysiłku współpracowników, z którymi Andrzej Flis wielokrotnie dyskutował i spierał się