• Nie Znaleziono Wyników

Realia, dyskursy, portrety

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Realia, dyskursy, portrety"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Grzegorz Krzywiec

Realia, dyskursy, portrety

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (137), 135-139

2012

(2)

Nowy zbiór esejów M ichała G łow ińskiego1 składa się z trzech części, z których pierw sza to te k sty najczęściej okolicznościow e czy w ręcz interw encyjne; druga w w iększości tra k tu je o dyskursie antysem ickim - jednym z kluczow ych pu n k tó w w zainteresow aniach badaw czych autora w o statn ich dekadach; trzecia, n a jm n ie j­ sza, pośw ięcona jest w ybitnym , a często zapoznanym postaciom życia literackiego w Polsce drugiej połowy X X wieku.

T rudno znaleźć właściwą form ułę spajającą te trzy części, znalazły się bow iem w om aw ianym tom ie eseje, które w ym ykają się w skazanym k lam rom . Jed n ak choć m am y do czynienia z w yraźną asym etrią na rzecz tekstów analitycznych, w szyst­ kie dość dobrze oddają pasje poznaw cze, zainteresow ania, sym patie i antypatie ich autora, m im o w szystko tw orząc pew ną całość. A poniew aż głów nym dośw iad­ czeniem , z jakim zm aga się M ichał G łow iński, jest Zagłada, studia te m ają także c h a ra k te r in te le k tu a ln e g o ro z ra c h u n k u z życiem , czasem i sw oim pokoleniem . W b ardzo subtelny, a zarazem p rzenikliw y i ciepły sposób p o rtre tu je on swoich b liskich czy tylko towarzyszy podróży. N iektórzy z nich, jak choćby R om an Z im and czy Ja n Józef L ip sk i to dla polskiej h u m a n isty k i X X w ieku postacie pom nikow e. In n i z kolei, jak W ojciech W yganowski czy M irosław a P uchalska, obecni są często tylko w środowiskowej p am ięci i w spom nieniach.

N ajw iększą część zb io ru stanow ią teksty o antysem ityzm ie i tym w szystkim , co zwykło się w rzucać pod w spólny m ianow nik lub raczej kodować jako kw estia

M . G ło w iń s k i R e a lia , d y sk u rsy p o r tre ty . S t u d ia i szk ic e, U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 1 1 .

13

(3)

136

R o z t r z ą s a n i a i r o z b i o r y

żydowska. Podejście M ichała G łow ińskiego do tej p ro b lem aty k i jest b ardzo ch a­ rakterystyczne. Bada, a m oże b ardziej p e n e tru je głów nie n u rty polskiego antyse­ m ityzm od strony języka: s tru k tu r m entalnościow ych, frazeologii, środków p e r­ sw azyjnych i w artościow ań, ale także fabuły, to n u n arrac ji i ideologicznego tła oraz kulturow ych kontekstów . H istoryk lite ra tu ry znakom icie w ychw ytuje te su b te ln o ­ ści i id en ty fik u je sym bole i zb itk i pojęciowe, „słowa kluczow e i obsesyjne”, często zbanalizow ane w d o m inującym dyskursie publicznym . W szystko to pozwala m u dotrzeć do m entalnego imaginarium polskiego an tysem ityzm u, choć pew nie nie tylko polskiego. A przecież jeszcze nie ta k daw no, m ało kto m iał odwagę otw arcie przyznać, że to in te g raln a część polskiego d y skursu publicznego.

M ic h ał G łow iński p o trak to w a ł pow ażnie to, do czego spora część polskiej h u m a n isty k i odnosiła się jeszcze p o n ad pół w ieku te m u z wyższościowym absm a- kiem (por. doskonały nomen omen esej K azim ierza W yki Potęga ciemnoty potwier­

dzona, 1945). Ale też trzeba uczciwie przyznać, że niew ielu w cześniej znalazło k lu ­

cze in te rp re tac y jn e do b ad a n ia antysem ityzm u. C zasam i naw et brakow ało nie tyle odpow iedniego in stru m e n ta riu m w arsztatowego, ale także słów. Perspektyw a, którą au to r w cześniej w ypracow ał w kanonicznych dla polskiej h u m a n isty k i stu d iac h n a d językiem k o m u n iz m u czy też tzw. realnego socjalizm u w Polsce, pozw ala m u opisać analizow ane zjaw isko na nowo. N ie b ędzie chyba w ielką przesadą uznać, że analiza języka przez długi czas była oknem na świat w p olskich b ad a n ia ch n ad antysem ityzm em .

W książce d o m in u je nam ysł n a d mową antysem icką. W jej b a d a n iu M ichał G łow iński zostaw ił trw ały i istotny ślad w polskiej k u ltu rz e (w opublikow anym zbiorze do ta k ich fu n d am e n taln y ch tekstów z pew nością należą m .in.: Swoistości

dyskursu antysemickiego i Poetyka falsyfikatu politycznego; oba opublikow ane w cześ­

niej w g d ań sk im „P rzeglądzie P olitycznym ”). G łow iński jako w ytraw ny analityk i in te rp re ta to r czytał teksty antysem ickie bardzo d okładnie, n ierzadko w ydoby­ wając m otyw acje i inten cje, któ ry ch ich autorzy nie byli w p e łn i świadom i.

A utor u jm u je zatem język jako n arzędzie ekspresji, ale p rzede w szystkim jako sposób w yrażania św iata. W ytyka b ra k i konsekw encji w p row adzeniu fabuły, cier­ pliw ie wydobywa sprzeczności i w ykluczające się konkluzje. W ychw ytuje p rzy tym p ęk n ięc ia i m an k am en ty , n ielogiczności i p ara d o k sy tych czasem barokow ych, a częściej jednak kom pulsyw nych persew eracji. C ierpliw ie przyw ołuje ich n ie rz ad ­ ko wręcz bijącą głupotę, n a d czym w ielu innych załam yw ało ręce albo p ukało się w czoło. C zynił ta k i czyni n ad al p o n ad p rzyjętym i i u ta rty m i opiniam i.

R ekonstruując sposób m yślenia antysem itów , dociera do ich nieśw iadom ych założeń, poglądów i przek o n ań . N ie jest to m etoda czerpiąca z te ch n ik psycho­ analitycznych czy w spółczesnych m etodologii „podejrzliw ości” . To sięgnięcie do stru k tu r języka.

D ziś to już b rzm i niem al b analnie: język antysem icki to w łaściwie bezdenny rezerw uar p ełen starych klisz, fantom ow ych bytów i kiczow atych w yobrażeń, k a­ lek językowych przyobleczonych w jakąś hybrydalność i chim eryczność, k tó re n ie ­ o d m iennie zdają się być elem entem świata k u ltu ry m asowej, co i rusz odnaw iają­

(4)

cych się znaczeń n abierających przy tym innej wymowy w każdej epoce i pod każ­ dą szerokością geograficzną. W tym dyskursie k róluje iluzja jakieś utajonej praw ­ dy, której m ożna dostąpić tzw. „wiedzą o Ż ydach” . W brew logice w szystko tu m oż­ na połączyć ze w szystkim . W szystko też w tych stru k tu ra c h m en taln y ch wydaje się m ieć rów nie w ażne lub niew ażne znaczenie i jest aktualizow ane i aktyw izow a­ ne okazjonalnie. Jak choćby w języku b ezrefleksyjnej ludow ej religijności, p o ­ w szechnych i zwykle zbyw anych w zruszeniem ram io n bazgrołów na m u rac h czy w śród okrzyków stadionow ej ch u lig an erii. Ale każdy, kto nieco głębiej zetk n ął się tym fenom enem , wie, że dodaw anie nowych rekw izytów do tego języka ciągle trw a. Spora część op in ii publicznej oswoiła się z tym ty p em u zasad n ień i arg um entacji, in n a z kolei wcale nie w idzi w n ic h zagrożenia, a już na pew no pow odu do p o d n o ­ szenia larum. Tylko że te n zwykle m a rg in aln y i jakby zduszony dyskurs opozycyj­ ny czasem staje się dyskursem władzy.

Po ta k im rozłożeniu języka na części pierw sze; po selekcji odcieni, niuansów i kontekstów , tym m ocniej dociera dosłow ny sens tego przek azu : dyskurs antyse­ m icki jest nie tylko in stru m e n te m w ykluczenia, ale także w ehikułem przemocy. T rudno sobie w yobrazić w iarygodny p o rtre t w spółczesnego społeczeństw a bez zro ­ zu m ien ia, czym jest język n ienaw iści i jak w ygląda z a tru ta n im p rze strzeń , do jakiej d em oralizacji prow adzi.

M ichał Głowiński nie poprzestaje jednak tylko na dyskursie antysem ickim (zob.

Trzy dni z „Naszym D ziennikiem” czy Gombrowicz źle widziany), jak bow iem słusz­

nie dodaje, antysem ityzm to tylko jedna z tw arzy m entalnego zakleszczenia. Oczy­ wiście, tw orzenie b ezp o śred n ich analogii bywa wysoce ułom ne. Tego rod zaju k o n ­ strukcje są i zawsze będą chybotliw e. D o głosu dochodzą więc zarów no podo b ień ­ stwa, jak i różnice. Teoretyk daje jed n ak bogaty reje str i analizę ta k ich zabiegów retorycznych.

W jakim ś sensie M ichał G łow iński jako pierw szy p o traktow ał lite ra tu rę i p u ­ blicystkę an tysem icką serio, w cześniej sk ru p u la tn ie przez lata b adając m iejsce i role innych „języków nien aw iści” w p rze strzen i k ultury. Jego stu d ia to więcej niż analityczne rozbiory; wiele z n ic h jest bezcennym św iadectw em swojego czasu, jak chociażby D wie nogi (z listo p ad a 2009). D yskurs antysem icki jako p rzykład mowy nienaw iści to - zresztą głów nie za spraw ą sam ego G łow ińskiego - jest już dziś klasyka gatu n k u . W arto też pam iętać, że te n typ „dyskursu zideologizow ane- go” jest ta k frapujący dlatego, że zaw iera w szystkie paradygm atyczne elem enty dla tego rod zaju mowy. A utor penetrow ał jej w alory poznaw cze i estetyczne, tw o­ rząc i ugruntow ując p rzy tym w yrazisty wzorzec krytyki, dostarczający narzędzia badaw cze do p rzyjrzenia się in n y m dyskursom nienaw iści.

Te rozproszone, opublikow ane i wygłoszone w cześniej teksty dają świadectwo zarówno w ieloletnich le k tu r i rozm yślań, jak rów nież bieżącego nam ysłu. S tano­ wią kolejny (m .in. po Nowomowie i ciągach dalszych. Szkice dane i nowe, U niversi­ tas, K raków 2002) w ykład rzem iosła krytyczno-literackiego.

K rytyk naw iązuje rzecz jasna do w ątków często w racających w publicystyce antysem ickiej. Jeden z n ic h zwraca szczególną uwagę: sam onienaw iść. To zagad­

13

7

(5)

138

R o z t r z ą s a n i a i r o z b i o r y

nienie nie jest nowe (m.in. odnotować tu należy ważne studia Sandera G ilm ana), choć w polskiej hum anistyce nieprzepracow ane. Także historycy często się z nim stykali. Z nakom ita sk ą d in ąd biografia E d ouarda D ru m o n ta autorstw a G régoire K aufm anna (Perrin, Paris 2008) rozpoczyna się anegdotą, jak ów bodaj najgłośniejszy europejski żydożerca przełom u X IX i XX w ieku (zwany stąd papieżem antysem ity­ zm u) tłum aczy się gęsto z swego nieżydowskiego pochodzenia. W ówczesnej k u ltu ­ rze dla w ielu było niem al oczywiste, że ktoś propagujący agresywny, wręcz w ściekły antysem ityzm m usiał m ieć niepew ne, czytaj żydowskie pochodzenie.

M ichał G łow iński przyw ołuje i analizu je kilka ta k ich przypadków , w tym p o ­ stać głównego b o h atera film u Beliver (w polskich k in a ch jako Fanatyk) ze św ietną k reacją Ryana G oslinga, a także N o rm an a G. F in k elstein a, autora głośnego pam - fletu pt. Przedsiębiorstwo holocaust. S tatus tych tzw. „dobrych” Żydów w dyskursie antysem ickim to za gadnienie odrębne, dopom inające się wszakże głębszego i b a r­ dziej w szechstronnego nam ysłu. Także w polskiej k u ltu rz e ta k ich „dobrych Ży­ dów ”, n iedających się zakw alifikow ać w prost do antysem ickiego obiegu retorycz­ nego i pozostających w jakieś m glistej p rze strzen i „pom iędzy” było w ielu. N a ten fenom en ostatnio zw róciła uwagę Joanna T okarska-B akir (Żydzi czarni i czerwoni), dopom inając się b ad a n ia fenom enu obecności ta k ich „Żydów ” w n ienaw istnym im świecie.

D la h isto ry k a id ei le k tu ra tych tekstów m a jeszcze jed en w ym iar. M ic h ał G ło­ w iński, ro cz n ik 1934, jest je d n ą z em blem aty czn y ch p o sta ci swojego p okolenia. N ie m a chyba w ątpliw ości: jednego z najciekaw szych w X X i X X I w ieku. Każdy, k to ciekaw tej g en eracji, p o w in ie n sięgnąć do tej pozycji. P odobnie jak w cześ­ niej w pow ieściach i o sta tn io w Kręgach obcości, a u to r jest precyzyjny. Pisze bez autocenzury, ale i bez n ie d y sk re cji. C zęsto o p eru je w łasnym dośw iadczeniem , bez nieznośnej m in o d e rii i b ez u sta n n eg o d o p o m in a n ia się o swoje pierw szeństw o i prek u rso rstw o . Raczej spotkać m ożna u niego sceptyczną iro n ię i zak ło p o ta n ie n iż sarkazm . Z n ajd zie m y ta m w szystko, z czego zn a n y jest sw oim czytelnikom : p rze n ik liw ą, c z u jn ą in te lig e n cję, precyzję w yw odu i silne zak o rzen ien ie w e u ro ­ p e jsk ie j k u ltu r z e h u m a n is ty c z n e j; b e z u s ta n n ie o dczytyw anej i an a liz o w an e j w różnych jej odsłonach. Jest to je d n ak także eseistyka tra u m a ty c z n a i te ra p e u ­ tyczna, n ie tylko w w ym iarze u p o ra n ia się z d o św iadczaniem Z agłady (por. m .in.

Literatura polska wobec Zagłady, Esej Błońskiego po latach, a także Czy w cieniu Zag­ łady?). To rów nież szkice, k tó re pro w ad zą au to ra w stro n ę p y ta ń g ran ic zn y c h

i ostatecznych.

M ichał G łow iński to autor, który ciągle m a wiele do pow iedzenia i kolejnym i now ym i te k sta m i żywo reaguje na rzeczywistość. Co więcej, jego pole obserw acyj­ ne nie dość, że się nie kurczy, to jeszcze stale poszerza. W tych szkicach w idać dyscyplinę i rygor m yślenia, w ierność pew nem u podejściu, choć bez alergicznego o d rzucania nowszych ujęć, co ta k częste w śród badaczy starszej generacji. Teore­ tyk pozostaje sceptyczny wobec now inek p o stm o d ern izm u , ale jego twórców i pro- tagonistów czyta i słucha uw ażnie, w yciągając w łasne w nioski. Jakże to odm ienne od pewnego ty p u za k lin a n ia rzeczywistości.

(6)

T rudno o lepszy, b ardziej dociekliw y i bezkom prom isow y, a przy tym p o ddany rygorow i ciągłej refleksji zapis tego dośw iadczenia i tego pokolenia.

Grzegorz KRZYWIEC

Abstract

Grzegorz KRZYWIEC

Realities, discourses, portraits

Review: Michał Głowiński Realia, dyskursy, portrety. Studia i szkice [‘Realities, Discourses, Portraits. Studies and Essays'], Universitas. Kraków 2011.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wszystkich publikacjach bardzo mocno podkreśla się, że w bloku przedniej wiązki czas QRS nie może przekroczyć 120 ms, ale nigdzie nie znalazłam odpowiedzi na pytanie, co po- winno

a) nazwisko i imię, nr tel. Termin realizacji uzgadnianych na bieżąco zamówień nie może przekraczać 14 dni roboczych liczonych od dnia wpływu zamówienia do

Ustalając ranking województw w Polsce ze względu na poziom innowacyjno- ści opisywany przez cechy uwzględnione w badaniu, wykorzystano wchodzący w skład metod

W drugiej części książki opisałyśmy zwięźle zagadnienia teoretyczne dotyczące segregacji społecznej oraz wyniki naszych badań dotyczących poziomu segrega- cji różnych

Z w ierzętom używ anym do nauczan ia w dośw iadczeniach doraźnych nie pozw ala się potem obudzić, giną nieboleśnie w anestezji.. 4, papier

Twierdzenie (Banach - Steinhaus). w normie operatorowej) Zamiast punktowej ograniczoności na całej X -wystarczy założyć ograniczoność w punktach jakiegoś zbioru drugiej

Pokaż, jak używając raz tej maszynerii Oskar może jednak odszyfrować c podając do odszyfrowania losowy

Liczba naturalna zapisana w systemie dziesiętnym jest podzielna przez 3 wtedy i tylko wtedy, gdy suma jej cyfr jest podzielna przez 3.. Udowodnij i uogólnij tę powszechnie