• Nie Znaleziono Wyników

"Teki Archiwalne" T. III, Warszawa 1954 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Teki Archiwalne" T. III, Warszawa 1954 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

„T e k i A r ch iw a ln e “ t. III. M ateria ły do d z ie jó w w alk i sp ołeczn ej i n a­ r o d o w o -w y z w o le ń c z e j w X I X w ieku. N aczelna D y re k cja A r ch iw ó w P ań stw ow y ch , P W N , W arszaw a 1954, s. 257.

P oży teczn e w y d a w n ictw o „T e k A r ch iw a ln y ch “ o b ję ło w sw y m tom ie III siedem p o z y c ji od n oszą cy ch się do w iek u X I X . D w ie z nich d otyczą K rólestw a P olsk iego w d ob ie au ton om iczn ej, trzy — p o w stan ia styczn iow ego, d w ie — lat p o p o w sta n io ­ w y c h (po r o k 1903). S zkoda, że R ed a k cja nie u szeregow ała ty c h a rty k u łów w k o le j­ n ości ch ron o log iczn e j.

K ażdy arty k u ł sk łada się z k rótk ieg o w p row ad zen ia oraz w iązk i in ed itów a rch i­ w aln y ch . Czasem zaw iera ona p ełn y d ossier danej sp ra w y —· np. w naszym tom ie z b ió r d o k u m en tów do sp ra w y w yd a len ia z W arszaw y S. S em p o łow sk iej, albo też aresztow an ia J. M a t e j к i za uidział w org a n iza cji 1863 roku. K ied y indziej w y d a w ca p o d a je tylk o w y b ó r d o k u m en tów w y d o b y ty c h z w ięk szej ca łości. Ta ostatn ia p rak tyk a da się u zasadnić p o d w arun k iem , że k ryteria p od ob n e j selek cji zostaną w y sta rcza ją co ściśle określon e.

P ierw sza p o z y cja w tej serii o b e jm u je 44 w y ją tk i z ra p o rtó w d w ó ch M a ck ro t- tó w (o jca i syna), zn an ych sz p ieg ów w. ks·. K onstantego. D och ow a n a seria tych ra­ p o r tó w za w iera ich dw adzieścia k ilk a tysięcy. W ydaw ca, A. S i e n k i e w i c z , w y b ra ł sp ośród nich fra g m en ty „r z u ca ją ce św iatło na p ołoż en ie i w aru n k i bytu mas p ra cu ją cy ch , na za ch o d zą cy w n ich p r o ce s sp ołeczn y bu d zą cej się św ia d om ości kla­ s o w e j“ . W y d a w ca zapew nia, że „p rzy to czo n e tu tek sty w y cze rp u ją p ra w ie bez resz­ ty c a ły n a leżą cy do tego zakresu m ateriał, nie u w zg lęd n ia ją c ch y ba ty lk o d rob n y ch d o r y w c z y c h w zm ianek p rzy p a d k o w o tu i ów d zie za błą k an ych w śród zupełn ie in n ych te m a tów “ (s. 11). N ie jest to w ięc plon o bfity , sk oro za led w ie w jed n y m ra p orcie na sześćset zn alazło się coś nie coś do dziecjów w a lk i k la so w ej. Na s. 37 w y d a w ca w zm ia n k u je o jeszcze jed n y m ra p orcie (z 16.VII.1825), ty czą cy m się k ilk u d n iow ego stra jk u rzeźn ik ów w arszaw skich, lecz n iestety g o n ie pu blik u je. N in iejszy w y b ór n ie w strzym a zapew n e b a d a czy od dalszego w ertow a n ia ty ch raportów . P u b lik o­ w an ie tak d ro b n y ch fra g m en tów og rom n eg o, w sw oim rod za ju je d y n e g o zespołu sz p i& g ow sk o-p olicyjn ego nie p o w in n o m ieć m ie jsc a na dłuższą m etę. A k ta ta k og ła ­ szane, bez w ła ściw eg o kontekstu, za tra ca ją sw e o b licz e i charakter. B y ło b y w arto p o m y ś le ć o ja k im ś jed n olity m , zb io ro w y m o p ra cow a n iu tego zespołu. A le nim to nastąpi i za ten w y b ó r n ależy się w d zięczn ość w y d a w cy , g d yż ilu stru je on sy tu a cję m as p r a c u ją c y c h w sp osób szczeg óln ie plastyczn y.

W y d a w ca p od zielił sw ó j w y b ó r d ok u m en tów na 6 grup tem atyczn y ch odn oszą­ c y c h się d o : ch łop ów , rzem ieśln ików , rob o tn ik ów , słu żb y d o m o w e j, w ah an ia cen i w reszcie „o p o w ia d a ń o ruch a ch re w o lu c y jn y ch w in n y ch k ra ja ch “ . N ie jest to u k ład n a jb a rd ziej przejrzy sty , tym b a rd ziej że nie w y różn ion o go podtytułam i. Z a ­ szereg ow a n ie n iek tóry ch ra p o rtów (nr 6, 8, 21, 23, 25, 27, 28, 39) n astręcza też w ą tp li­ w ości. D u żo p rostszy b y łb y u kład ch ro n olo giczn y.

In fo rm a c je o ru ch a ch c h ło p sk ich są stosu n k ow o n ieliczn e. D w ie w zm iank i d o ty ­ czą sp ra w y ja k to row s k ie j znanej nam z książki M e 1 o c h a. C zytam y też o su­ p lik a ch sk ład a n y ch na Z am k u przez p o b ity ch , lu b w y ru g o w a n y ch ch łop ów . C iekaw y

(3)

RECENZJE 631

ep ig ra m a t n a' prezesa K om . W oj. K alisk iej z p o w o d u eg zek w ow an ia szarw a rk ów (s. 20) n ie je !st, to p ew n e, p och od zen ia ch łop sk iego. D ok ła d n iejsze są w zm ianki o zm ow a ch cze la d n ik ów i ro b o tn ik ó w w arszaw sk ich , o b ezrob ociu , o b ójk a ch , o p ro ­ p a g a n d zie re w o lu c y jn e j w p rzededn iu pow stan ia 1830 roku. S p oro drastyczn ych d a n y ch o b iciu służby d o m ow e j, dop row a d za n ej n iek iedy aż do sa m ob ójstw a. C ie­ k a w e 3 rap orty z 1821 roku m ó w ią o n iezad ow olen iu z cen d e ta liczn ych pieczyw a, ob u w ia itd., rosn ą cych stale pom im o spadku h u rtow y ch cen zboża i żyw ca.

W y d a w ca m iał dużo tru dn ości z id e n ty fik a cją n azw m ie jsc o w o śc i z regu ły p rze ­ k ręca n y ch . „S ło w n ik g e o g r a fic z n y “ w w ięk szości w y p a d k ó w zaw odził, a do szta- b ó w k i w y d a w ca się nie uciekał. „Z ło k ó w K o śc ie ln y “ ze s. 15 to p ra w d op o d ob n ie Z ła k ó w .

D ruga p o z y cja z ok resu przed 1830 r. je s t zarazem n ajob szern iejszą i n a jw a ż­ n iejszą w tym tom ie. Są to „M a teria ły do d z ie jó w o rg a n iza cji K ościo ła K atolick ieg o w K ró lestw ie P olsk im 1815— 1820“ , w op ra cow a n iu E. K i p y . P u b lik a cja tyczy się g łó w n ie d y m isji Stanisław a P otock ieg o . G łośn y ten akt n ieła sk i przyp isy w a n o dotąd o g ó ln ik o w o re a k cy jn e m u zw ro to w i w p o lity ce A lek san d ra I, bądź też — b a r ­ d ziej p ow ie rzch ow n ie —■ od w etow i b isk u p ów za „P o d ró ż do C iem n ogrod u “ . W y ­ d a w c a o d k ry ł w p a p iera ch P o to c k ic h w W ila n ow ie ce n n y fa s cy k u ł z ty czącą się te j sp ra w y k ore sp on d en cją m inistra w yzn ań i ośw ia ty ; u zu p ełn ił -go zaś aktam i w ła d z rzą d o w y ch (g łów n ie R a d y Stanu). O kazało się, że w alk a episk opatu z P o to c ­ kim toczy ła się o sp ra w ę w ażn ą i kon kretn ą, ch o c ia ż zakrytą dla oka. C h od ziło m ia n o w icie o ta jn y d ekret k rólew sk i z 1817 r. „O stopn iu dozoru i op iek i rządu nad d u ch o w ień stw em r zy m sk o -k a to lick im “ . P o stan ow ien ie to p od d a w a ło k o śció ł bardzo ścisłem u n a d zorow i w ładz rząd ow y ch . B isku pi nie p og o d zili się z tym ogran iczen iem p r z y w ile jó w ; przeciąg n ęli n a sw o ją stron ę cesarza, d op row a d zili d o d y m is ji P o to c ­ k ie g o i za je g o n astęp cy u zysk ali re w iz ję statutu.

Z b ió r kilkunastu d ok u m en tów o p u b lik o w a n y ch p rze z K ip ę odn osi się za rów n o d o gen ezy aiktu z 1817 r., ja k i do waliki b isk u p ó w z P o tock im . Z a w iera p rzed k ła ­ d a n e cesarzow i m em oria ły je d n e j i dru g iej strony, a w n ich o b fity (po części an eg­ d o ty c z n y ) m a te ria ł d o ó w czesn ej sy tu a c ji k ościoła w P olsce. G łębsze k u lisy p olity k i episk opatu nie dadzą się zapew n e przenik nąć 'bez dostępu do a r c h iw ó w k ościeln y ch . A l e i n iniejsza p u b lik a cja rzuca dość św iatła na to, b y m óc zorie n to w a ć się, o co n a p r a w d ę ch o d ziło obu stronom . W y d a w ca w k ilk u n a stostron icow y m „W stęp ie“ o g ra n ic z y ł się d o od tw orzen ia p rzeb ie g u w y p a d k ó w ; w sk azał na n ie k on sty tu cy jn e p ostęp o w a n ie b isk u p ó w i na r e a k cy jn y ch a ra k ter zm ian y m in isteria ln ej, k tórą sp o­ w o d o w a li. Ż e b isk u p i b ron ili sam od zieln ości — ozy n iem al u d zieln ości — k ościoła w P o ls ce n ie og lą d a ją c się na zagrożon ą au ton om ię K rólestw a, t o je s t w ysta rcza ją co jasn e. M niej w yra źn ie (w św ietle p od a n y ch dok u m en tów ) rysu ją się m o ty w y dzia­ ła n ia w ła d z rządow y ch .

D ążn ość do p o d p orzą d k ow a n ia k ościoła w ład zy p aństw a na progu X I X w ieku m o g ła w y p ły w a ć u nas z d w ó ch n iezależn y ch źródeł. Z je d n e j stron y w ch odziła w g rę stara ten d en cja — m ów ią c sk róto w o „jó z e fiń s k a “ —■ do u czyn ienia z kleru n arzędzia m on a rch ii absolu tn ej, w istocie sw ej fe u d a ln ej. Z drugiej stron y u ja w ­ niała się ten d en cja n ow a, bu rżu a zyjn a i racjon alisty czn a , w y w o d zą ca się z r e w o ­ lu c ji fra n cu sk iej i p olsk ieg o O św iecenia, a zm ierza ją ca d o ogra n iczen ia w p ły w u k ościoła na m asy. K tórą z ty ch d w ó ch ten d en cji re p rezen tow a ł P o to ck i? Sądząc z ogłoszon eg o tu je g o m em oriału do cara z listop a d a 1820 (s. 230 n.) — raczej te n ­ d e n c ję józefiń sk ą. M in ister uibolewa tu nad niskim u posażeniem kieru, k tóre spra­ w ia, że m łodzież arystok ratyczn a odsu w a się od k a riery d u ch o w n e j. R ząd zdaniem P o to c k ie g o p o w in ie n re g u low a ć stosu nk i k ościeln e dla d ob ra sam ego k o ścio ła i dla

(4)

ściślejszego zw iązania go z klasą p a n u ją cą . Dailej m ow a je s t o sp osob a ch u su nięcia n adu żyć, o w y ró w n a n iu różn ic m ięd zy w y ższy m a n iższym k lerem , o p otrzeb ie o g ra ­

n iczenia in g ere n cji R zy m u w sp ra w y k ra jo w e itd.

W szystk o to św ia d cz y o ch ę ci u spraw n ien ia kościoła , ja k o narzędzia od d zia ły ­ w ania na m a sy — nie zaś o ten d en cji a n ty k ościeln ej. Z g o ła in aczej brzm ią słow a Staszica, k tó ry m ó w ił na R a d zie Stanu w 1816 r. (s. 246), że w y ją tk o w e u p ra w n ien ia k ościoła są „a lb o za m ia row i sw em u n ieo d p ow ia d a ją ce, albo k o n sty tu cji przeciw n e, albo na k on iec z dzisiejszy m stanem c y w iliz a c ji ju ż n iep otrzeb n e“ . T o b y ł głos deisty i an tyk leryka ła. A le ju ż „U w a gi W ydzia łu W y zn a ń “ z 1820 r. (s. 214 n.), c h o ­ ciaż piętn u ją „zď zierstw o b isk u p ó w “ , „rozw ią z łość życia k la sztorn ego“ itd., przecież, czyn ią to nie d la zw alczen ia kościoła , ale p rzeciw n ie, dla w y d o b y c ia go „z p on iże ­ nia“ . K o ś c ió ł nie przestaw ał b y ć p otrzeb n y p a n u ją ce j klasie fe u d a łó w — n aw et g d y ch ciała u rzą dzać go na n ow o po sw ojem u .

Jed nak że A leksa n d er I w 1820 r. nie po.parł P o to c k ie g o w je g o r efo rm a torsk ich zapędach; w o la ł zostaw ić b isk u pom ich d oty ch cza sow ą w ładzę.

Słusznie w sk a zu je się tu na zw rot cara p r z e c iw lib era liz m ow i. W w a lc e z lib e ­ ralizm em p otrzeb n a b y ła Sw . P rzym ierzu p o m o c k ościoła . M on a rch ie fe u d a ln e p rze ­ ży w a ły k ryzys i ju ż n ie m og ły rozk a zy w a ć k ościoło w i, p o trz e b o w a ły go ja k o sp rzy ­ m ierzeń ca, w ch o d ziły z n im w układy. Stąd u stęp liw ość ca ra w o b e c b isk u p ó w p o l­ skich. Z tą zm ian ą fro n tu nie g od ziła się je szcze ta część a ry stok ra cji, k tórą rep rezen ­ to w a ł P o tock i. D la niej lib era lizm w sensie g o sp o d a rczy m nie w y k lu c z a ł b y n a j­ m n iej p rzew a g i w ie lk ich w ła ś cicie li; zaś w sensie p o lity cz n y m osłan iał on au ton o­ m ię K rólestw a (tzn. dy gn itarstw a w ie lk ich rod ów ). W p ierw szej ć w ie r c i X I X w iek u re w o lu c ja agrarna jeszcze nie zagrażała P o ls ce i klasa p a n u ją ca nie og ląd a ła się w tym stopniu, ,co p ó źn ie j, n a p om o c kościoła . W ty ch w a ru n k a ch w ielu a ry stok ra ­ tó w jeszcze po k on gresie w ied eń sk im trzy m ało się tr a d y c ji o św ie c e n io w y c h oraz kursu „jó z e fiń s k ie g o “ w sp ra w a ch k ościeln y ch . W łaśn ie o k o ło 1820 r. ta sy tu a cja zaczyna się zm ien iać: P o to c k i u stęp u je z p ola u ltram ontan om i sk ra jn y m r e a k c jo ­ nistom , G ra bow sk iem u i Szaniaw skiem u.

C zy m ożna je d n a k d y m isję P o to c k ie g o sp row ad zać do k w estii sp oru w łon ie k la ­ sy fe u d a łó w ? S p oru o d w a w arian ty p olity k i k o ście ln e j? B y ło b y to u ję c ie p o w ie r z ­ chow n e. N iełaska carsk a dotkn ęła P oto ck ieg o, lecz cios b y ł w y m ierzo n y g łębiej, p r z e c iw św ie ck im i d em o k ra tyczn ym ten d en cjom , ja k ie za czy n a ły u ja w n ia ć się w społeczeń stw ie. P orażk a „jo z e fin iz m u “ p olsk ieg o św ia d czyła nie tylk o o zaostrza­ n iu się kursu rea k cji, ale też o .postępującym k ry zy sie u stroju feu daln eg o.

P rze jd źm y do d a lszy ch p o zy cji. T rzy sp ośród n ich d otyczą pow stan ia sty czn io­ w ego. M. Z a k r z e w s k a - D u b a s o w a w y d o b y ła z 8 -to m o w e j serii akt „zabu rzeń k r a jo w y c h “ R ządu G ub. L u belsk ieg o 14 pism u rzęd ow y ch od n oszą cy ch się do w yd a rzeń p ow sta ń czy ch w L u belszczyźn ie. T y m razem m a m y do czyn ien ia z d ość p rzy p a d k ow ą s e le k cją m ateriału. P u b lik a cja jest p ró b k ą tego, co m ożna en aleźć w odn ośn ej serii akt; zach ęca do ich przerobien ia, le cz nie w yrę cza w k w e ­ rendzie. P o d o b n e w y r y w k o w e ogłaszan ie d ok u m en tów zd a je się m n iej w sk azan e w w y d a w n ic tw ie ty p u „T e k A r ch iw a ln y ch “ , tym w ięcej że w ch od zą tu w g rę akta n ieźle ju ż znane b a d aczom .

F. R a m o t o w s k a i K. M o r a w s k a o p ra co w a ły w sp óln ie d w a r a ­ p o r ty w ład z p ow stań czych , od n alezion e w śród v a r ió w A rch . G łów n eg o. O bszern iej­ szy, z p a ździern ik a 1863 r., d o ty czy stanu u zb rojen ia p o w s ta ń có w w w oj. sand o­ m iersk im ; d ru g i, ze styczn ia 1864 r., ob ra zu je rozk ła d o rg a n iz a cji na p og ra n iczu P ło ck ie g o i P rus W sch odn ich . K o re s p o n d e n c ji tego typu d o c h o w a ło się b a rd zo n ie

(5)

-RECENZJE 633

■wiele i d la tego trzeba cieszy ć się z ogłoszen ia ty ch d w ó c h dok u m en tów , c h o ć z a j­ m u ją się on e .tylko codzien n ym i, d ro b n y m i k łop ota m i org a n iza cji ta jn ej. W y d a w c z y ­ n ie zadały so b ie w ie le tru du przy ob ja śn ia n iu sk rótów , pseu d on im ów , aluzji, tak czę stych w k oresp o n d en cji sp isk ow ej i po części n ie m o ż liw y c h do rozszy frow an ia . C y tu ją c w e w stęp ie z „P a m ię tn ik ó w “ Z a p a ło w sk ieg o zdanie, że p rzy d ostaw ie am u ­ n ic ji „os zu k iw a n o nas p r z y s y ła ją c ausszusy“ , w y d a w c z y n ie tłu m aczą ten ostatni w y ra z: „T o w a r w y b ra k o w a n y , źle w y k o ń cz o n y “ , Sądzę, że idzie tu p o prostu o w y ­ strzelon e naboje.

K rótk a p u b lik a cja „A k t śledztw a o u dzia ł Jana M a tejk i w o rg a n iz a cji p ow sta ń ­ c z e j w K ra k o w ie “ je st d ro b n y m p rzy czy n k ie m d o b io g r a fii m alarza. P ełn ił on w m ieście fu n k c ję p o b o r c y p od a tk u n arod o w eg o i został d e n u n c jo w a n y przez je d ­ n e g o z pła tn ik ów . Z w ięzien ia po d w ó ch ty g od n ia ch u w o ln iły g o ja k ie ś p rotek cje. W y d a w c z y n i I. M i c k i e w i c z o w a p o d a je ty lk o w sk rócie n azw ę zespołu : „c . k. 11 K “ , z k tóreg o zaczerpn ęła dok u m en ty. W g r ę w ch o d zą akta au striack ich w ła d z w o js k o w y ch w K ra k ow ie.

P u b lik a cja J. D u r k i : „M a teria ły do d z ie jó w ru ch u ro b otn iczeg o p o d za­ b o r e m pru sk im w 1. 1878—-1886“ d o ty c z y w y ją tk o w o m a ło zn an ego od cin k a naszych d zie jó w . P o z y c je b ib liog ra ficzn e, od n oszą ce się bezp ośred n io do p o c z ą tk ó w ruchu ro b otn iczeg o w P ozn ań sk iem , m ożn a p o lic z y ć na p a lca ch je d n e j ręki. O głoszon e przez D u rkę 33 d ok u m en ty p o ch o d z ą z akt p o lic ji pru sk iej w P oznaniu. Z ap ew n e nie je st to w szystko, co d a ła b y się zn aleźć w ty m zespole do sp ra w y w a lk i z ó w cz e s­ n ym ru ch em robotn iczy m . M ożna ty lk o przyp u szcza ć, że op u b lik o w a n o rzeczy n a j­ w ażn iejsze. B ądź co bądź rozszerzają on e naszą d o ty ch cza s o w ą w ied zę o p rzed m io­ cie. P o licy jn a k o resp o n d e n cja d o ty czy g łów n ie zw alcza n ia a g ita cji socja listy czn e j. P ośred n io u k azu je w sp ó łp ra cę p olsk iej b u rżu a zji i w ład z p ru sk ich w o b e c n ieb ez­ pieczeń stw a dą żeń „p rz e w ro to w y c h “ . L ecz i d o sam ej działa ln ości so c ja lis tó w akta p o lic y jn e d orzu ca ją n ow e szczeg óły . M. in. d o w ia d u je m y się z n ich o kolportażu p rogram u partii „P ro le ta ria t“ w zaborze pru sk im ju ż w k oń cu 1882 r. Jak stw ierdza D u rk o (s. 40), od n ośn a O dezw a „zachow aina w ak tach p o lic ji p ru sk ie j ja k o załączn ik do sp ra w y jest dziś je d y n y m zn an ym w P o ls ce u ra tow a n ym egzem plarzem o r y g i­ n ału “ . S kądin ąd odn osi się w rażenie, że w p orów n a n iu np. do czasów B ären spru nga p o licja .poznańska tych la t b a rd zo słab o da w a ła sob ie ra d ę w w a lc e z k on spiracją . J e j w y w ia d nie p rzen ik a ł do szereg ów rob o tn iczy ch , tak ja k to czy n ił o n gi w śr o ­ d o w isk u in telig en ck o-szla ch e ck im .

O statnia ch ro n olog iczn ie p u b lik a cja w n in ie jszy m tom ie d o ty c z y sp ra w y stosu n ­ k o w o d ro b n ej, m ia n o w icie m a n ifesta cji urządzanej na d w o rc u w arsza w sk im na cześć S tefa n ii S em p o łow sk iej w czasie w yd a len ia je j za g ra n icę w 1903 r. W y d a w ­ czy n i (Ż. K o r m a n o w a) n aśw ietliła garść d o k u m e n tó w w y ję ty c h z akt K a n ­ cela rii Gen. G ubern atora u k azu ją c na ich p rzyk ład zie rosn ącą d eterm in a cję p o ­ stęp ow ej in te lig e n cji i ra d y k a ln ej m łod zieży na tle og óln e g o w zn oszen ia się r e w o ­ lu cy jn e j fali. In cy d en t b y ł ba rd zo zn am ienn y dla la t p o p rze d za ją cy ch n ied alek i ju ż w y b u c h 1905 roku.

Z a m y k a ją c ten zw ięzły p rze glą d treści tom u III „ T e k “ m ożn a uznać, że w y d a w ­ n ictw o to zaczyna sp ełniać p ok ła d a n e w nim n adzieje. I d o b ó r w ięk szości d ok u ­ m en tów , i staran ne ich op ra cow a n ie e d y torsk ie czyn ią z w y d a n y ch tom ów cenną p o m o c dla historyka. S zw a n k u je w n ich n atom iast k o rek ta : b łę d y zecersk ie są n a­ p ra w d ę b a rd zo liczn e i w e w stęp ach, i w sa m ych tekstach. A to nie p o w in n o m ieć m ie jsca w p u b lik a c ja c h P ań stw o w eg o W y d a w n ictw a N auk ow ego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

w sp raw ie dopuszczalności podsłuchu

Przeprowadzone testy rozkładu termograwimetrycznego odpadowych tarcz tnących i zużytego papieru ściernego wykazały, że podczas periodycznego spalania zmieszanych

Przedstaw iając w om aw ianej pracy założenia ustrojow e nadzoru ogólnego pro­ kuratury, autor w skazuje, że nadzór jest częścią składow ą zadań prokuratury w

R epresje dyscyplinarne, które n iew ątp liw ie będą zastosow ane w razie stw ier­ dzenia — przez pow ołane do tego organa adw okatury — w ykroczeń ze strony

W wyniku przekazania szeregu zadań publicznych jako zadania własne gminy, powiaty oraz województwa stały się kreatorami polityki publicznej na swoim szczeblu.. Na poziomie

market penetration rate of higher automation levels, a decrease in total travel time, and a

Ponieważ zakłada się, że szkołach polonijnych nie uczy się języka polskie- go ani jako pierwszego – tak jak w Polsce, ani jako obcego, należy przyjąć, że jest to język

Nowatorstwo Miłoszowskich poematów z lat siedemdziesiątych i osiemdzie- siątych polega na tym, że zostały w nich pominięte powiązania chronologiczne, które pozwoliłyby