• Nie Znaleziono Wyników

Małżeństwo chrześcijańskie w świetle kanonu 1055

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Małżeństwo chrześcijańskie w świetle kanonu 1055"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Pastuszko

Małżeństwo chrześcijańskie w

świetle kanonu 1055

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 34/3-4, 135-146

(2)

JERZY LASKOWSKI SJ

MAŁŻEŃSTWO CHRZEŚCIJAŃSKIE W ŚWIETLE KANONU 1055

T r e ś ć : W prow adzenie; M ałżeń stw o przym ierzem ; C ele m a łżeń ­ stw a ; W nioski.

W prowadzenie

K ażde praw o, aby było skuteczne, pow inno być mocno osadzone w rzeczywistości społeczno-kulturow ej. W przeciw nym razie nie będzie w yw ierało większego w pływ u n a życie osób, których do­ tyczy. Intensyw ne zm iany społeczne i k ulturow e od 1917 r., czyli od okresu w prow adzenia w życie kodeksu Piusa X i B enedykta XV, przyczyniły się do ukształtow ania now ych w arunków życia, do zm iany n iektórych obyczajów, do pojaw ienia się nowej m en tal­ ności w śród ludzi. C zynniki te spraw iły, że w iele daw nych przepi­ sów uległo dezaktualizacji, stało się po prostu m artw ą literą *. Dla­ tego należało przeprow adzić rew izję dotychczasowych norm p ra w ­ nych, w tym rów nież norm z zakresu p raw a m ałżeńskiego. Rozu­ m iał to papież J a n XXIII, któ ry zapowiedział pow ołanie Papieskiej Kom isji do Rew izji P raw a Kościelnego.

Niem ałej zm ianie uległa rów nież m entalność w ew nątrz Kościoła pod w pływ em Soboru W atykańskiego II. P raw o należało przystoso­ wać do ducha i nauczania Soboru. Z w racał na to uw agę P aw eł VI. I tak się też stało. Tekst nowego kodeksu jest osadzony w naucza­ niu Soboru do tego stopnia, że może stać się n aw et pasem tra n s ­ m isyjnym jego nauczania. „Należy życzyć — powiada J a n P aw eł II w K onstytucji Apostolskiej prom ulgującej nowy Kodeks — aby no­ we kanoniczne ustaw odaw stw o stało się skutecznym instrum entem , z którego pomocą Kościół będzie mógł się urzeczyw istniać w edług ducha Soboru W atykańskiego II i coraz bardziej odpow iednim bę­ dzie się staw ał do zbawczego zadania w ykonyw anego w tym św

ie-1 N orm y, k tóre u tra ciły zw ią zek z rzeczy w isto ścią , n ie przystają do n ie j, p rzesta ły spełntiać sw o je p o d sta w o w e fu n k cje, sta ły się norm am i m a rtw y m i. T ego rodzaju norm n ie b ra k o w a ło w d aw n ym p ra w ie m a ł­ żeń sk im . D o ic h grona m ożna b yło zaliczyć przepisy d otyczące za p o ­ w ied zi. D a w n iej, k ie d y w ięk szość sp o łeczeń stw a m ieszk a ła n a wsii, gd zie w sz y sc y się znali, za p o w ied zi m ia ły szczególn ą w artość. O becnie, z w ła ­ szcza w w ie lk ic h aglom eracjach m iejsk ich , gdzie m ało kto się b liżej zna, „zap ow ied zi” stra ciły sw o je p ierw otn e, sp ołeczn e znaczenie.

(3)

136 Ks. J. Laskowski [2]

cie” 2. Nowy kodeks jest szczególnie mocno osadzony w eklezjologii Soboru, zaw artej w K onstytucji o Kościele — w Lum en gentium .

Dawne praw o m ałżeńskie składało się ze 132 kanonów , k tó re b y ­ ły podzielone na wstęp i 12 rozdziałów. Nowe praw o m ałżeńskie składa się ze 111 kanonów , k tó re tw orzą w stęp i 10 rozdziałów. W tych 111 kanonach zaw artych jest 163 szczegółowych przepi­ sów 3; 89 z nich zaw iera treść identyczną co przepisy w daw nym praw ie, 46 są w większym lub m niejszym stopniu zm ienione. N ato­ m iast 28 przepisy są całkow icie nowe. Nie należy jedn ak oceniać K odeksu m iarą nowości, ale zdolnością odpowiedzi na rzeczyw iste potrzeby L udu Bożego. W ypada podkreślić, że m imo w ielkiej licz­ by now ych przepisów, jakie znajdujem y w obow iązującym praw ie m ałżeńskim , aktualne praw o podobnie jak daw ne jest mocno zako­ rzenione w p raw nej trad y cji Kościoła. Rdzeń nowego praw a m ał­ żeńskiego stanow ią podstaw ow e praw d y teologiczne, jak ta oto: M ałżeństwo nie jest w ym ysłem ludzkim , ale zostało ustanow ione przez Stw órcę i unorm ow ane Jego p ra w a m i4. Od samego początku, zgodnie z pierw otnym zam ysłem Boga, m ałżeństw o odznaczało się dwoma istotnym i przym iotam i: jednością i nierozerw alnością 5. Sło­ wem, w praw ie m ałżeńskim dochodzą do głosu te praw dy, w k tóre Kościół wierzy, których naucza, a k tóre są zakorzenione w źródłach O bjaw ienia. Podstaw ow e zaś norm y w ynikające z p raw a Bożego są niezm ienne w swojej substancjalnej treści i dlatego nie m ogły zo­ stać zm ienione i nie zostały zm ienione.

M ałżeństwo przymierzem

K ilka w stępnych kanonów m a ch a rak ter ogólny. U kazują one n a ­ turę, przym ioty i elem enty istotne m ałżeństw a chrześcijańskiego.

2 Jan P a w e ł II, K o n s ty tu c ja A p o s to ls k a , (w:) K od ek s P raw a K a n o ­ n iczn ego. P allottin u m , P ozn ań 1984, 13.

* J e st to liczba n iższa od tej, jaka istn ia ła w d aw n ym kod ek sie. N a jw ięk sza redukcja p rzep isów została dokonana w rozd ziałach d o ty ­ czą cy ch przeszkód m a łżeń sk ich . Już podczas p ierw szej sesji K o m isji p o w o ła n ej do op racow an ia n o w eg o p raw a m a łżeń sk iego, jaka m iała m ie jsc e w dn iach od 24—29 p aźd ziern ik a 1966 r. zd ecyd ow an o się zn ieść w sz y stk ie p rzeszkody n iższego stopnia, z p ow od u zm ien ion ej sy tu a cji sp ołeczn ej, w której p rzesta ły on e sp ełn ia ć sw oją daw n ą rolę sp ołeczną. (Por. A cta C om m isionis, D e m a trim o n io , v ol. III C o m m u n ication es nr 1 (1966) 72). D la podobnych racji, w p óźn iejszych deb atach p o sta n o ­ w io n o rów n ież zn ieść p rzeszk od y w zb ran iające, z k tórym i n ie w ie le osób liczy ło się w now ym , p lu ra listy czn y m św iecie. (Por. C o etu s d e iu re m a tr im o n ia li, C om m u n ication es, v ol. IX , nr 1 (1977) 134). W ypada w sp om n ieć, że ta sam a K óm isja, o p o w ied zia ła się za u d zielen iem w ła ­ dzy K o n feren cjom B isk u p ó w u sta n a w ia n ia przeszk ód w zb ra n ia ją cy ch na sw o im teren ie (Por. tam że, 135).

4 Por. K o n s ty tu c ję o K o śc ie le w św ie c ie w sp ó łc z e s n y m , nr 48, 1. s P rzek o n a n ie o istn ien iu p ierw o tn eg o zam ysłu Boga o d n o śn ie do m a ł­ że ń stw a potw ierd za Jezus w ro zm o w ie z faryzeu szam i, Por. M t 19, 4—6.

(4)

P odkreśla się w nich jego wyłączność, nierozerw alność i w ym iar sa­ k ra m e n taln y 6. Szczególną wym owę m a pierw szy kanon praw a m ał­ żeńskiego. Co praw da, nie podaje się w nim definicji m ałżeństw a 7, ale uw ypu kla się jego istotne przym ioty i elem enty, które rz u tu ją n a w łaściw e rozum ienie całego p raw a małżeńskiego. W ypada wspom nieć, że treść tego kanonu była mocno dyskutow ana i wielo­ kro tn ie przepracow yw ana 8. W tym pierw szym kanonie pojaw ia się nowe spojrzenie na m ałżeństw o w porów naniu z ujęciem dotych­ czasowym zaznacza się ono w określeniu m ałżeństw a jako przy­ m ierza i w now ym ujęciu celów m ałżeństw a.

M ałżeństw o przymierzem . Je st to sform ułow anie nowe. Dotych­ czas, a ściśle mówiąc przez ostatnie 1000 lat, od G racjana do ency­ kliki P iusa XI Castii connubii, w oficjalnych dokum entach Koś­ cioła ujm ow ano m ałżeństw o jako k o n trak t. (K ontrakt jest po ję­ ciem ściśle praw nym , w yraża umowę m iędzy stronam i, w k tó rej ustala się przedm iot i w aru n k i umowy). Za pośrednictw em tego po­ jęcia m ożna było bardzo dobrze w yrazić przedm iot um owy m ał­ żeńskiej, ujm ow any w kategoriach prokreakcji. Dlaczego obecnie odstąpiono od tradycyjnego sform ułow ania? W św ietle lepszego po­ znania n a tu ry m ałżeństw a, jego złożonej i bogatej rzeczywistości pojęcie k o n tra k tu okazało się niedoskonałe *. Było ono za ciasne, aby m ożna było w nim uw zględnić czynniki n a tu ry psychiczno-du- chow ej, tak ie jak miłość, k tóra odgryw a w życiu m ałżeńskim k lu ­ czową rolę. Nie m ożna było w yakcentow ać za jego pomocą osobo­ wego w ym iaru zw iązku m ałżeńskiego. A to w łaśnie już podczas obrad Soboru W atykańskiego II zam ierzała uczynić większość O j­ ców. N atom iast pojęcie przym ierza stw arzało takie m ożliw ości10.

e D o n o w eg o kod ek su w p row ad zon o p ojęcie: elem en t isto tn y m a ł­ żeń stw a , którego b liżej n ie ok reślon o. P rzy jm u je się, że ta k im e le ­ m en tem isto tn y m jest sak ram en taln ość m a łżeń stw a .

7 N o w y k od ek s n ie zaw iera d e fin ic ji m a łżeń stw a . A utorzy, k tórzy o p r a c o w y w a li n o w y K odeks w y ch o d zili z założenia, że „ w szelk a d e fi­ n icja w p ra w ie jest n ieb ezp ieczn a ”.

8 N iek tó re zagad n ien ia p raw a m a łżeń sk ieg o zo sta ły szybko zred ago­ w a n e i p rzy jęte. In n e b y ły żyw o i długo d y sk u to w a n e. Z daniem kard. Ca s t i l l o L a r a — sekretarza K om isji, która o p ra co w y w a ła p raw o m a łż e ń sk ie — n ajbardziej d ysk u tow an o nad czterem a zagadnieniam i: 1. nad m a łżeń stw em jako w sp óln otą życia; 2. n iezd oln ością (im potencją) fizy czn ą i p sy ch iczn ą do zaw arcia m a łżeń stw a ; 3. p od stęp em (dolus); 4. nad za g a d n ien iem m a łżeń stw za w iera n y ch cy w iln ie. (Inform ację tę zd o b y łem n a p o d sta w ie w y w ia d u , ja k i p rzep row ad ziłem z kard. С a - s t i l l o L a r a w R zym ie, dnia 10 lip ca 19®7 r.).

* W ypada zaznaczyć, że sam o p o jęcie „um ow y — k on trak tu ”, chociaż m a w alor p raw n y, jest n ied osk on ałe, n ie w yraża w p ełn i teg o czym jest m a łżeń stw o . Ponadto, k on trak t raz za w a rty m oże zostać r o z w ią ­ zany, a ty m cza sem w a żn ie za w a rte m a łżeń stw o i d op ełn ion e przez p o ­ ży cie se k su a ln e jest n ierozw iązaln e.

(5)

138 Ks. J. Laskowski

[

4

]

P rzy w prow adzaniu do kodeksu pojęcia przym ierza doniosłą rolę odegrało spojrzenie na m ałżeństw o jako na przym ierze przez Ojców Soboru. W K onstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie w spół­ czesnym Sobór W atykański II pow iada: „Głęboka w spólnota życia i m iłości m ałżeńskiej, ustanow iona przez Stw órcę i unorm ow ana Jego praw am i, zaw iązuje się przez przym ierze m ałżeńskie” (KDK, 48, 1). Ze sform ułow ania tego w ynika, że m ałżeństw o — „w spólnota życia i miłości” pochodzi od Boga. Została ona przez Niego u sta ­ now iona i wyposażona w Jego p raw a, a i wchodzi się w nią przez przym ierze m ałżeńskie. Ja k ą treść m a w yrażenie „przym ierze m ał­ żeńskie”?

Z pojęciem przym ierza spotykam y się w relacjach m iędzynarodo­ w ych. Szczególnie podczas w ojny m ów im y o państw ach sojuszni­ czych, o k rajach sprzym ierzonych. W w yniku zaw artego przym ierza strony dotąd obce, często podzielone m iędzy sobą, stają się sobie bliskie.

W potocznym rozum ieniu „przym ierze” jest um ow ą m iędzy dw ie­ m a osobami lub grupam i. Na jej mocy stro ny p rzestają być ludź­ m i obcymi sobie. Zobow iązują się do w zajem nej pomocy i w ier­ ności, podejm ują w spólne działania, okazują sobie w zajem ne za­ ufanie.

„P rzym ierze” w sensie ścisłym, zwłaszcza w k u ltu rze judeo- -chrześcijańskiej, jest pojęciem biblijnym . Z Pism a św. do w iaduje­ m y się o przym ierzu Boga z Noem, A braham em , Mojżeszem. W życiu narodu w ybranego przym ierze zaw arte na S yn aju odegrało szczególnie doniosłą rolę. W czytanie się w proces zaw arcia p rzy ­ m ierza na S ynaju pozwala lepiej poznać jego przym ioty, a poprzez przym ioty jego naturę. Poznanie n a tu ry przym ierza biblijnego um ożliwia widzenie także m ałżeństw a jako przym ierza.

P rzym ierze Boga ze swoim ludem jest um ową w zajem ną opartą na miłości — Bóg wychodzi z inicjaty w ą zaw arcia przym ierza. Mo­ tyw em , k tó ry skłania Stw órcę do zaproponow ania narodow i w y b ra­ nem u przym ierza, jest miłość, dobroć. Izrael nie m a szczególnych zasług, grzeszy podobnie jak inni. Ale P an kocha swój naród, pragnie jego dobra, dlatego chce z nim zawrzeć przym ierze.

Przym ierze jest zw iązkiem osobowym — Bóg d aje się poznać, objaw ia swoje imię, ukazuje w łasny plan zbaw ienia. Nie n arzuca jed n ak w łasnej woli. Bóg proponuje zaw arcie przym ierza i oczeku­ je na dobrowolną zgodę. Człowiek może przyjąć albo odrzucić plan Boga. Pozostaw ienie tej możliwości człowiekowi w yraża szacunek, osobowe podejście Boga do niego. Istota ludzka jest św iadom a i wolna, co pozw ala jej zaangażow ać się i dać Bogu odpowiedź w pełni osobistą.

P odstaw ą przym ierza je st zaufanie — człowiek, k tó ry zaw arł przym ierze z Bogiem, nie m a najm niejszych w ątpliw ości, że został

(6)

przez Niego um iłow any i dlatego nie w ah a się żyć w edług Jego woli. Z aufanie leży u podstaw zaw artego przym ierza. Ono w y rasta z doznanych uprzednio dobrodziejstw, k tó re świadczą o miłości Bo­ ga, pozw alają ufać Mu i budować na Nim swoją przyszłość.

P rzym ierze rodzi zobowiązanie — człowiek mógł odrzucić przed­ staw ioną sobie propozycję, m ógł nie zaw ierać przym ierza. Skoro jed nak je zaw arł — zaciągnął zobow iązanie m oralne, zobowiązanie w iernego przestrzegania „słów przym ierza”. W zależności od w yw ią­ zania się z przyjętego dobrow olnie zobow iązania doświadczać bę­ dzie błogosław ieństw a względnie przekleństw a, doznawać będzie różnego ro dzaju łask, dobrodziejstw , lub spadną n a niego n ie­ szczęścia, życie jego stanie się pełne u d rę k i zawodów.

M ałżeństw o jest przym ierzem analogicznym do pojęcia przym ierza biblijnego. W jednym i drugim przypad ku można mówić o um owie dw ustron nej. W Biblii układ ają się ze sobą Bóg i człowiek, w m ał­ żeństw ie zaś człowiek i człowiek. Cechy charakterystyczne dla przym ierza biblijnego w ystępują rów nież w sposób w yrazisty w przym ierzu m ałżeńskim i określają jego natu rę.

P rzym ierze m ałżeńskie jest zw iązkiem opartym na miłości, po­ dobnie jak przym ierze n a S ynaju. I tu, podobnie jak tam , oblu­ bieniec przejaw ia zazwyczaj inicjatyw ę w zaw arciu przym ierza.

P rzym ierze m ałżeńskie jest związkiem osobowym, nie dlatego, że zaw ierają go dw ie różne osoby, ale przede wszystkim d la te ­ go, że angażują się one szczerze i całkowicie. Zaangażow anie to

dochodzi do głosu przede wszystkim w w yrażeniu zgody, k tó ra ma nie tylko c h a ra k te r zew nętrzny, czysto deklaratyw ny, ale rów nież w ew nętrzny, aktyw nie uczestniczy w niej um ysł i wola, podstawowe w ładze duchow e człowieka. Osobowy w ym iar przym ierza m ałżeń­ skiego um ożliw ia naw iązyw anie, rozw ijanie i doskonalenie relacji interpersonalnych.

P rzym ierze m ałżeńskie rodzi zobowiązanie m oralne, w ym aga li­ czenia się ze „słowami przym ierza”, wym aga praktykow ania m i­ łości i w ierności, okazyw ania szacunku współm ałżonkowi i postę­ pow ania zasługującego na szacunek. Życie w przym ierzu m ałżeń­ skim opiera się na w zajem nym zaufaniu, a podstaw ą zaufania są dobrodziejstw a doświadczone już w okresie poprzedzającym za w ar­ cie ślubu i pom nażane z d n ia na dzień w m ałżeństw ie.

P rzym ierze m ałżeńskie ma odniesienie do Boga i tym sam ym ma ch a ra k te r religijny. M ałżeństwo w S tarym Testam encie w skazuje na relację Boga do swojego ludu, a w Nowym Testam encie na miłość C hrystusa do Kościoła. Oba obrazy m ówią o miłości i w ierności Boga, w skazują na bliskość i jedność Boga ze swoim ludem. Nas w sposób szczególny in teresu je więź C hrystusa z Kościołem. Dla­ tego pragniem y się zastanow ić n ad pytaniem : J a k a jest miłość C hrystusa? C hrystus żyje dla Kościoła. Zw iązek C hrystusa z Koś­

(7)

140 Ks. J. Laskowski [61

ciołem jest związkiem miłości. C hrystus um iłow ał Kościół miłością w ierną, bezinteresow ną, ofiarną, całkow itą, w ydał samego Siebie za niego, stał się darem dla niego. Jeśli m ałżonkowie chrześcijańscy m ają stać się obrazem miłości C hrystusa do Kościoła i m ają mieć w nim udział (por. KDK 48, 4) pow inni podobnie jak On staw ać się tak im darem dla siebie, w k tó ry m każda z osób obdarza sobą drugą osobę. Przez w zajem ne, szczere, całkow ite obdarow yw anie się sobą ich związek stanie się w spólnotą osób i będzie obrazem m i­ łości C hrystusa do Kościoła. Odniesienie miłości m ałżeńskiej do m i­ łości Boga Stw órcy czy m iłości C hrystusa n ad aje jej w yjątkow ego znaczenia. W jej św ietle nabiera ona wielkości. O bdarzanie się je d ­ n ak tego rodzaju miłością przerasta siły człowieka. P rzy najlepszej woli istota ludzka jest zm ienna, łatw o się zniechęca, ko ncentruje się n a sobie, pragnie jak najw ięcej zachować dla siebie. K o n tak t z Bogiem, z C hrystusem potrafi stać się źródłem mocy duchow ej. D ają tem u pośrednio w yraz Ojcowie Soboru kiedy pow iadają, że „tę miłość (małżeńską) P an nasz zechciał szczególnym darem sw ej łaski i miłości uzdrowić, udoskonalić i w ywyższyć” (KDK 49, 1). Uczynił to w sakram encie m ałżeństw a, dzięki którem u związek m ał­ żeński m a udział w Bożym planie zbaw ienia i m a niem ałe zadanie w nim do spełnienia.

K ażde praw dziw e m ałżeństw o chrześcijan jest sakram entem . S a­ k ra m en taln y w ym iar m ałżeństw a nie jest dodatkiem do m ałżeń­ stw a, ale pokryw a się z jego istotą, jest jego istotnym elem entem . Do zaw arcia sak ram en tu m ałżeństw a niezbędny jest chrzest i w ia­ ra. C hrzest wszczepia ochrzczonego w m istyczne Ciało C hrystusa, „w oblubieńcze P rzym ierze C hrystusa z Kościołem” (F. c. n r 68). stw arza możliwość korzystania z dobrodziejstw zbawienia. S a k ra ­ m en ty św. są znakam i w iary. W iara pozwala nam spojrzeć na sa ­ k ra m e n t m ałżeństw a w sposób właściwy. S ak ram enty zak ład ają w iarę i ją um acniają. Różne są stopnie w iary. Do przyjęcia sa k ra ­ m entu m ałżeństw a w ym aga się posiadania w iary w stopniu pod­ staw ow ym , w ym aga się conajm niej gotowości do w iary. Do w aż­ nego zaw arcia m ałżeństw a potrzeb ny jest przejaw woli uczynienia tego „co Kościół chce dopełnić spraw ując obrzęd m ałżeństw a ochrzczonych” (F. c. 68). M ałżonkowie są przecież szefarzam i m ał­ żeństw a. Stąd pow inni mieć wolę, by chcieć tego co p ragn ie K o ś­ ciół. W ażną jest rzeczą, by pozytyw nym aktem w oli n ie w ykluczać m ałżeństw a w zględnie jego istotnych przymiotów.

S akram entalny w ym iar m ałżeństw a decyduje o jedyności i nie­ rozerw alności zw iązku m ałżeńskiego. M ałżeństwo staje się absolut­ n ie nierozerw alne, kiedy zostało w ażnie zaw arte i dopełnione przez pożycie małżeńskie.

(8)

spo-sób ludzki i n a tu ra ln y pełnego stosunku seksualnego z penetracją i ejakulacją ".

Życia seksualnego człowieka nie można zredukow ać do doznań czysto fizjologicznych. Ciało w yraża osobę, nastaw ienie ducha czło­ wieka. Co praw da, w zbliżeniu intym nym , doniosłą rolę odgryw a popęd seksualny, któ ry przenika całą jednostkę i ukieru nk ow uje ją na drugą osobę odm iennej płci. Popęd seksualny jest zawsze zw ró­ cony ku drugiem u człowiekowi. K iedy koncentruje się n a sam ych w łaściw ościach seksualnych, w oderw aniu od osoby, wówczas m am y do czynienia z jego spłyceniem czy naw et wypaczeniem 12. W prze­ życiu seksualnym dochodzą do głosu czynniki n a tu ry fizjologiczno- -psychicznej, ale nie pozbaw iają wolności człowieka, i tym sa­ m ym nie pozbaw iają go możliwości nad an ia m u w ym iaru osobo­ wego. Dzięki aktom woli współżycie seksualne może stać się prze­ jaw em miłości osobowej, w ram ach k tó rej m ałżonkowie oddają się sobie w sposób pełny i nieodw racalny, na poziomie osób. „Płcio- wość (ludzka — dop. wł.) jest w istocie bogactw em całej osoby — ciała, uczuć i duszy — ujaw niającym swe głębokie znaczenie w do­ prow adzeniu osoby do złożenia d aru z siebie w miłości (F. c., n r 37).

W św ietle tych uw ag można lepiej zrozumieć następujące tw ie r­ dzenia dotyczące skutków konsum acji.

Z konsum acji m ałżeństw a w ynikają dw a niezw ykłe ważne skutki: 1. skutek teologiczny, który w yraża zaślubiny m istyczne C hrystusa z Kościołem i tym sam ym oznacza całkow itą, doskonałą jedność m i­ styczną C hrystusa i Kościoła. 2. skutek praw ny — W w yniku kon­ sum acji oboje m ałżonkowie stają się, zgodnie z w yrażeniem b ib lij­ nym, jednym ciałem. O dtąd ich więź m ałżeńska staje się absolutnie nierozerw alna. „K onsum acja nad aje zaw artem u m ałżeństw u pełne i doskonałe znaczenie jedności, jakie w ystępuje m iędzy C hrystusem i Kościołem ” 1S.

M ałżeństw o jest wspólnotą życia i miłości. Ono rodzi zobowiąza­ nia i daje szereg upraw nień. Nie ograniczają się one do współżycia seksualnego, ale m ają związek z całą „w spólnotą życia”, a ta z ko- · lei jest pow iązana z celami m ałżeństw a.

C ele m a łżeń stw a

N asuw a się pytanie: Skoro Bóg stw orzył instytucję m ałżeństw a, to jaki m iał zamysł w tym względzie? Jak i cel albo jakie cele,

11 D o z a istn ien ia k on su m cji w y m a g a się ró w n ież złożenia n a sien ia w p o c h w ie k o b iety . Por. D e im p o te n tia m a trim o n iu m d ir im e n ti, C om m u­ n ica tio n es, v ol. VI, η. 2 (1074) 195.

12 К. W o j t y ł a , M iłość i o d p o w ie d zia ln o ś ć , KUL, L u blin 1982, 48. 18 U. N a v a r e t t e , F oedus con iu gale, a m o r , sa cra m en tu m , a tte n ta d o c tr in a C o n cilii V a tic a n i II, PU G , R om ae 1987, 672.

(9)

142 Ks. J. Laskowski [8]

zgodnie z wolą Boga, pow inno spełniać m ałżeństw o? M yśliciele chrześcijańscy nieraz zastanaw iali się nad tym zagadnieniem 14. R e­ fleksję nad nim podjęli rów nież Ojcowie II Soboru W atykańskiego. W w yniku ożyw ianych dyskusji przepracow yw ano kilka razy tek st schem atu poświęcony tem u zagadnieniu. Ostateczna w ersja, k tó ra została przyjęta na Soborze przytłaczającą większością głosów, brzm i następująco: „Sam Bóg jest tw órcą m ałżeństw a obdarzonego różnym i dobram i i celami. W szystko to m a ogrom ne znaczenie dla trw a n ia rodzaju ludzkiego, dla rozw oju osobowego i wiecznego losu poszczególnych członków rodziny, dla godności, stałości, pokoju i po­ myślności sam ej rodziny oraz całego społeczeństwa ludzkiego. Z sa ­ m ej n a tu ry swojej instytu cja m ałżeńska oraz miłość m ałżeńska n a­ staw ione są na rodzenie i w ychow yw anie potom stw a, co stanow i jej jak b y szczytowe uw ieńczenie” (KDK 48). Tekst ten zaw iera dw a różne tw ierdzenia. 1. W pierw szym tw ierdzeniu podkreśla się, że Bóg — Twórca m ałżeństw a obdarzył związek m ałżeński „różnym i dobram i i celam i”. Ale nie określa się ich bliżej. Wiadomo jednak, że chodzi tu o cele instytucjonalne. Należy je rozum ieć zgodnie z trad y c ją i m agisterium Kościoła. 2. W drugim tw ierdzeniu zw raca się uw agę, że dobra i cele,, w jakie Bóg wyposażył m ałżeństw o, m ają doniosłe znaczenie „dla trw a n ia rodzaju ludzkiego, dla rozw oju oso­ bowego i wiecznego losu poszczególnych członków rodziny [...] oraz dla całego społeczeństw a”.

Oba tw ierdzenia m ają c h a rak ter bardzo ogólny. W inn ym m iejscu tej sam ej K onstytucji podkreśla się jeszcze raz mocno cel p ro k rea­ cyjny zw iązku m ałżeńskiego w słowach : „M ałżeństwo i miłość m ał­ żeńska z n a tu ry swojej skierow ane są ku płodzeniu i w ychow yw a­ n iu potom stw a” (KDK, 50, 1). A kcentow anie celu prokreacyjnego może wzbudzać u niektórych osób, zwłaszcza młodych, pew ne zdzi­ wienie. Młodzi, kiedy się pob ierają przew ażnie nie m yślą w prost o dzieciach, chociaż nie w ykluczają ich posiadania. P ragnienie dzieci pojaw ia się u nich zazwyczaj próżniej.

P odkreślenie aspektu prokreacyjnego nie jest czymś now ym w nauczaniu Kościoła, w ystępow ało ono również w daw nym ujęciu kodeksowym z 1917 r. P ro k reacja była bardzo mocno w yeksponow a­ na w kanonie 1013 § 1, w k tó ry m czytam y: „Celem pierw szorzęd­ nym m ałżeństw a jest zrodzenie i w ychow anie potom stw a, celem drugorzędnym jest w zajem na pomoc i zaspokojenie pożądliwości” . Zgodnie z treścią tej norm y praw n ej życie seksualne pow inno być podporządkow ane prokreacji. Tw ierdzenie to nie powinno wzbudzać

14 Z rozw ojem k ultury filo zo ficzn ej zastan aw ian o się coraz w n ik li­ w ie j nad ty m problem em . Z aczęto w yróżn iać rozm aite cele i je r o z ­ b u d o w y w a ć. K lasyczn ym sta ł się podział na: cele in sty tu cji (fin is o p e ­ ris) i cele osób d ziałających (fin is operantis).

(10)

większego zdziwienia. Kiedy przypatrzym y się w ielkiem u planow i dzieła stw orzenia, wówczas możemy bez większych trudności się przekonać, że seksualność w szystkich istot żyw ych m a związek z zachow aniem g atunku, z p rokreacją. Podobne znaczenie m a współ­ życie seksualne m iędzy ludźmi. Sam a budow a organizm u ludzkiego, jego zróżnicow anie anatom iczne na płeć m ęską i kobiecą m a zw ią­ zek z p rok reacją. Co więcej, poszczególne m echanizm y zw iązane z życiem seksualnym w skazują na jego celowość, n a prokreację. O p ro k reacji jako ostatecznym celu współżycia seksualnego wspo­ m inał rów nież P aw eł VI w sw ojej encyklice „H um anae v itae”. D aw ­ niejsze akcentow anie p rokreacji jako celu pierw szorzędnego .współ­ życia seksualnego w m ałżeństw ie nie oznaczało bynajm niej, że go- dziwość podejm ow ania ak tu m ałżeńskiego uspraw iedliw iano tylko z ty tu łu prokreacji. Także w p rak tyce duszpasterskiej Kościoła uw ażano współżycie seksualne za godziwe i m oralnie dobre w sy­ tu acji zarów no trw a łe j jak okresow ej niepłodności, przy czym zw ra­ cano uw agę, żeby odbyw ało się ono w sposób ludzki, godny czło­ wieka.

To co może wzbudzać zdziw ienie to fakt, że w wypowiedziach soborowych nie m a w zm ianki o h ierarch ii celów m ałżeństw a. Nie w yróżnia się w nich celu pierw szorzędnego i celów drugorzędnych. Nie jest to spraw a przypadku, ale rzecz świadom ie zam ierzona.

Lepsze poznanie seksualizm u ludzkiego pozwoliło autorom sobo­ rowego dokum entu zdać sobie spraw ę, że współżycie seksualne od­ gryw a w ażną rolę w u trzym yw aniu i pogłębianiu w zajem nej więzi m ałżeńskiej. Spełnia również pozytyw ną rolę w m ałżeństw ie w i­ dzianym i przeżyw anym jako w spólnota życia i miłości. D ow artoś­ ciowanie przez Sobór miłości osobowej w m ałżeństw ie skłoniło Ojców Soboru do rezygnacji z w yraźnego podkreślania celu p ierw ­ szorzędnego i drugorzędnego m ałżeństw a. Rezygnacja z h ierarch ii celów nie oznacza bynajm niej rezygnacji z p ro kreacji jako istotne­ go celu m ałżeństw a. Na prokreację zw raca się również uw agę w now ym kodeksie z 1983 roku, w którym czytam y: „Przym ierze m ał­ żeńskie (...) [jest] skierow ane ze swojej n a tu ry do dobra m ałżonków oraz do zrodzenia i w ychow ania potom stw a” (kan. 1055). W tym krótkim sform ułow aniu w ym ienia się dw a cele m ałżeństw a: 1. cel personalistyczny — dobro małżonków. 2. cel instytucjonalny — p ro - kreacja.

Dobro m ałżonków (pojęcie to nie w ystępow ało w dotychczasowym kodeksie z 1917 r.) jest celem zupełnie nowym . Ma on zw iązek z osobowym w ym iarem m ałżeństw a. W ypada nadm ienić, że „dobro m ałżonków ” wspom ina się przelotnie w dwóch artyk u łach 48 i 50 poświęconych m ałżeństw u w soborowej K onstytucji o Kościele w świecie współczesnym. I tak w a rty k u le 48 pow iada się: „Ten św ię­ ty zw iązek (mówi się tu taj o m ałżeństw ie) ze względu n a dobro

(11)

144 Ks. J. Laskowski [10]

tak m ałżonków i potom stw a, jak i społeczeństwa, nie jest uzależ­ niony od ludzkiego sądu”. N atom iast w arty k u le 50 pojaw ia sią „dobro m ałżonków ” dw a razy. P ierw szy raz, kiedy się mówi: „Dzie­ ci są najcenniejszym darem m ałżeństw a i rodzicom przynoszą n a j­ w ięcej dobra”. D rugi raz w słow ach zachęty: „M ałżonkowie (...) zgodną rad ą i wspólnym w ysiłkiem (niech) w yrobią sobie słuszny pogląd w tej spraw ie (chodzi tu o odpowiedzialne rodzicielstwo), uw zględniając zarów no swoje w łasne dobro, jak i dobro dzieci”. Również Pius X I w encyklice C astii connubi wspom ina krótko, o * dobru m ałżonków w pow iązaniu z nierozerw alnością m ałżeństw a 15. T rzeba zaznaczyć, że ani w spom nienia soborowe, ahi wypowiedź P iusa XI nie zadecydow ały o w prow adzeniu tego pojęcia do ko­ deksu. P rzesądził o tym tek st encykliki Leona X III A rcanum D ivi­

nae Sapientiae, w której Papież w skazuje na cel m ałżeństw a w

następ ujących słowach: „M ałżeństwo służy do pom nożenia rodzaju ludzkiego, służy ono rów nież do uczynienia życia m ałżonków lep­ szym i szczęśliwszym. A to przez w zajem ną pomoc w zaspokajaniu potrzeb, przez miłość stałą i w ierną, przez w spólnotę w szystkich dóbr i przez łaskę niebieską, k tó ra w ynika z sak ram en tu ” w.

W okół rozum ienia „dobra m ałżonków ” toczy się obecnie ożywiona dyskusja między k a n o n ista m i17. W ielu autorów jest zgodnych co do tego, że nie chodzi tu ta j o dobro zw iązane z sam ym m ałżeństw em , o czym przed w iekam i pisał św. A ugustyn 18, ale o dobro, k tó re m a zw iązek z życiem osobowym małżonków. Chodzi tu o dobro osoby jako osoby, widziane w sposób szeroki, w ielostronny, zarów no z p u n k tu widzenia indyw idualnego jak i wspólnotowego, psychicz­ nego — m oralnego i duchowego, z perspektyw y n atu ra ln ej i n a d ­ przyrodzonej. Dobro to ma związek z osiąganiem pełniejszych form istnienia.

W ypada wspomnieć, że w pierw szym schemacie p raw a m ałżeń­ skiego nie było w zm ianki o „dobru m ałżonków ”. Ale w zm ianka ta pojaw iła się już w schem acie z 1980 r. i to głów nie pod w p ły­ w em sugestii konsultora P apieskiej Komisji do Rew izji K odeksu P raw a Kanonicznego, profesora U rbano N avarette SJ. Na jednym z posiedzeń K om isji profesor N av arette zasugerow ał, odw ołując się do wyżej przytoczonego tek stu encykliki Leona X II o M ałżeństw ie

C hrześcijańskim , by w prow adzić „dobro m ałżonków ” jako cel m ał­

żeństw a do nowego kodeksu. Propozycja ta została przy jęta bez

15 Por., P i u s X I, en cy k lik a C a s ti con n u bii, grudzień 3(1, A A S 22 (1930) 553.

16 Por. L e o n X III, E n cyclica A rc a n u m d iv in a e sa p ie n tia e , R om ae 1920. 17 C orm ac B u r k s , T h e b o n u m co n iu g u m an d th e b o n u m p ro lis en d s o r p r o p e r tie s of m a rria g e? , T he Ju rist 49 (1989) 704—713.

18 B isk u p H ippony w y ró żn ia ł trzy dobra: bonum fid ei, b onum p ro lis i bonum sacram en ti. W szystk ie te dobra ukazują sp ecy ficzn ą natu rę m a łżeń stw a ch rześcijań sk iego.

(12)

większego sprzeciw u 19 i w ten sposób „dobro m ałżonków ” znalazło się n ajp ierw w now ym schemacie, a później w om aw ianym obecnie kanonie 1055.

„Dobro m ałżonków ” zaw iera bogatą treść. Można je rozum ieć jako pomoc świadczoną sobie we w zajem nym doskonaleniu się, moż­ n a m u rów nież nadaw ać znaczenie ogólne, powszechnie przyjęte. Skoro dobro to jest w stanie uczynić w zajem ne życie „bogatszym i szczęśliwszym ”, w ydaje się, że sercem tego dobra jest przede w szystkim miłość i to miłość w ierna, wyłączna i płodna. M ałżeń­ stw o daje praw o do miłości i stw arza obowiązek miłości. O tym , w jak i sposób zw iązek m ałżeński może służyć dobru m ałżonków m ówi wyżej przytoczona wypowiedź Leona X III, a m ianowicie: „przez w zajem ną pomoc w zasp akajaniu potrzeb, przez miłość stałą i w ierną, przez wspólnotę w szystkich dó b r”.

W nioski

1. M ałżeństw o jest rzeczywistością bogatą, złożoną. T rudno jest ją w pełni w yrazić przy pomocy jednego, adekw atnego pojęcia. W daw nym kodeksie zjvracano większą uw agę n a instytucjonalny ch a ra k te r m ałżeństw a i podkreślano jego w ym iar ściśle p raw ny przy pomocy pojęcia k o n trak tu . W aktu aln ie obowiązującym kodek­ sie, poza aspektem ściśle praw nym zw raca się uw agę rów nież na w ym iar osobowy i religijny m ałżeństw a. Czemu daje się w yraz, posługując się pojęciem przym ierza, k tó re m a ch a rak ter m etaju ry - dyczny. W prow adzenie przym ierza do praw a m ałżeńskiego m a zw iązek z osobowym i biblijnym ujęciem m ałżeństw a, w ypracow a­ n ym przez Sobór W atykański II w K onstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym. W spólnota życia w idziana w k a ­ tegoriach przym ierza w skazuje, że m ałżeństw o jest związkiem oso­ bowym , opartym na w zajem nym zaufaniu i miłóści, daje u p raw n ie­ nia, ale rodzi rów nież zobowiązania.

2. Życiu m ałżeńskiem u przyśw ieca podw ójny cel: „dobro m ałżon­ ków ” i prokreacja. Oba te cele znalazły swój w yraz w praw ie m ałżeńskim . „Dobro m ałżonków ”, o k tó ry m m ów i się w kanonie 1055 m a znaczenie szerokie, obejm uje w ym iar fizyczny, em ocjonal­ ny, in telek tu aln y i duchowy. Osiągnięcie wspólnego dobra, w ym aga cd każdej ze stron dobrej woli, k tó ra przejaw ia się m.in. w zw ra­ caniu uw agi na pomyślność m ałżonka. W łasne dobro w m ałżeń­ stw ie osiąga się zazwyczaj przez troskę o dobro p artn era.

„Dobro m ałżonków ” zaw iera w ezw anie do przekraczania siebie, do zajm ow ania postaw y czynnej, do naw iązyw ania wielkodusznego

19 In form ację tę u zysk ałem o d prof. U . N a v a r e t t e p odczas w y ­ w iad u , jak i przep row ad ziłem z nim na u n iw ersy tecie „G regoriana” w R zym ie, dnia 4 lipca 1987 r.

(13)

146 Ks. J. Laskowski 112]

w spółdziałania na rzecz wspólnego rozwoju, do w cielania w życie w artości, jakie są u podstaw życia m ałżeńskiego, przede w szystkim do rozw ijania w sobie postaw y miłości. W artości w yzw alają energię, u kieru nk ow ują działanie człowieka, ułatw iają zachow anie rów no­ w agi psychicznej, są w stanie wzbogacić tych, którzy liczą się z nim i. M ałżonkowie, którzy się liczą z w ezw aniem miłości m ałżeń­ skiej p otrafią doświadczyć w łasnej podmiotowości, rozw ijać się em ocjonalnie, psychicznie i duchowo. Troska o „dobro m ałżonków ” zakłada dobrą wolę i zaangżow anie się partnerów . Praw o, w tym rów nież praw o m ałżeńskie, nie istnieje samo dla siebie, ale m a związek ze św iatem w artości;, chroni w artości zakw estionow ane, zw raca uwagę na pom ijane i ułatw ia w cielanie ich w życie.

3. M ałżeństw o powinno czynić życie m ałżonków „lepszym i szczęś­ liw szym ”. Ale nie pełni takiej roli autom atycznie. N iekiedy byw a ono źródłem w ielorakich cierpień. Ażeby m ałżeństw o uczyniło fa k ­ tycznie „życie lepszym i szczęśliwszym” nie można zaw ierać zw iąz­ k u m ałżeńskiego lekkom yślnie, m ało odpowiedzialne, bez miłości. T rudno jest darzyć m ałżonka miłością, jeśli nie zaw arło się zw iązku m ałżeńskiego z miłości. W yrażenie zgody m ałżeńskiej, ślubow anie miłości w iernej, w yłącznej i płodnej zakłada praw ość m oralną obu partn e ró w i w ym aga przejaw iania rzetelnej troski o jej pom nażanie.

Le m ariage chrétien a la lum ière du canon 1055

L e prem ier canon du droit de m a ria g e (1055) con tien t des n o u v ea u x asp ects en rela tio n a v ec les fo rm u la tio n s an térieu res. L e m a ria g e y e st con sid ere com m e a llia n ce et p as com m e contract. Il fa u t so u lig n er en core q u e p a ris les buts du m a ria g e ce canon m en tio n n e non seu lem en t la p rocreation m a is au ssi le b ie n des ép ou x. C ette n o u v e lle fo rm u la tio n a u n e d im en sion p erso n a liste. Pour b ie n com prendre le contenu d e ce canon il fa u t le con sid erer a lu m ière des d iscu ssion s de la com m ission p rép aratoire du n ou veau droit canon.

Cytaty

Powiązane dokumenty

5) wzór zaświadczenia wydawanego po przeprowadzeniu postępowania nostryfikacyjnego - uwzględniając konieczność zapewnienia sprawnego przeprowadzania postępowań oraz

Dla realizacji Umowy Zespół zobowiązuje się do dołożenia wszelkich starań by zapewnić Przyjmującemu zamówienie pełny i nieodpłatny dostęp do środków i aparatury

„Budowlani” w Warszawie, 03-571 Warszawa ul. Tadeusza Korzona 111. Zapłata należności nastąpi przelewem na konto Wykonawcy wskazane na wystawionej fakturze, w terminie 14 dni

- Wykonawca z własnej winy zaprzestanie realizacji zleconych Usług przez okres minimum 5 (pięciu) kolejnych dni i pomimo wezwania nie wznowi Usług w dodatkowym terminie

Największy ruch kolejowy na wschodniej granicy UE, gdzie następuje zmiana szerokości torów, odbywa się przez przejście graniczne w Terespolu, co związane jest z przebiegiem

Kalkulacja własna konserwacja węzłów cieplnych strona niska i wysoka konserwacja polega na: 1.. przeglądzie węzłów cieplnych przed sezonem

http://rcin.org.pl.. Na- miętności duchowne nie zamieniły nas zupełnie na austryaków. Zwycięztwo pod Morgarten jest owo- cem ohydnej kradzieży i niegodnego napadu. Ci ludzie

Przeciw wyraźnej woli tych sfer rząd niemiecki, a tern mniej pruski, nie ośm ieliłby się nigdy z ta k ą zaw ziętością prześladow ać Polaków?. Żaden rząd