• Nie Znaleziono Wyników

. Św. Ojciec Franciszek z Assyżu Patryarcha trzech zakonów serafickich.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ". Św. Ojciec Franciszek z Assyżu Patryarcha trzech zakonów serafickich."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Pismo dla tercyarzy języka polskiego.

Rok II. II Sierpień.______ || JNl> 8.

. Św. Ojciec Franciszek z Assyżu

Patryarcha trzech zakonów serafickich.

(Dokończenie.)

ie tylko mężowie wielkiej nauki, jak znany nam już święty Bonawentura i Alexander z Habes, lecz także i tacy, którzy piastowali najwyższe godności i urzędy, wstępowali do zakonu Braci mniejszych. Według istnieją­

cego spisu miał ten zakon po czterdziestu pięciu latach istnienia ośm tysięcy klasztorów i więcej niż dwakroć sto tysięcy członków. Z początkiem ze­

szłego stulecia liczył zakon w swych rozgałęzieniach siedem tysięcy klasztorów męzkich, a tysiąc żeńskich, tamte z 115000, te zaś z 28 000 mieszkańcami. Papież Pius II tak się wyraża o tych zakonnikach: »Oni są wybranym oddziałem w świętej wojnie; to bronią tej, to znów innej części Kościoła; oni zwal­

czają zasadzki, łamią szyki nieprzyjacielskie, są zawsze uzbro­

jeni i zawsze w pierwszych szeregach i w przedniej straży, abyśmy mogli używać spokoju; wszędzie w całym świecie chrześcijańskim znajdujemy ich«.

(2)

Zaprawdę, święty ojciec Franciszek był naczyniem wy- branem bożej łaski; świętość jego życia i jego cuda wzbu­

dzają ustawicznie ogólne podziwienie; on był sam cudem swo­

jego czasu i równał się słońcu wschodzącemu, które ogrzewają­

cymi swymi promieniami wszystko ożywia i ucieszą; miłość ku Bogu i ku ukrzyżowanemu Zbawicielowi przenikała go jak ogień żarzącego węgla; na sam odgłos wyrazów »miłość Boga«

odczuwał on wewnętrzne wzruszenie; z tej miłości ku Bogu wybrał on najostateczniejsze ubóstwo, czynił najostrzejszą po­

kutę i poświęcił się kaznodziejstwu i założeniu swego zakonu;

całe jego życie było nieprzerwanem pasmem trudów i prac, a przecież uważał sobie to wszystko za nic. Z miłości ku ukrzyżowanemu. Zbawicielowi zapragnął śmierci męczeńskiej i odbył w tym celu trzy podróże do niewiernych. Pan wy­

nagrodził jego pragnienie wyciśnięciem pięciu ran, które go , uczyniły męczennikiem za życia, jak też i w chwili śmierci.

Tą miłością rozpalony odmawiał tak często następną modlitwę do Pana Jezusa: »Daj, o Panie! by słodka potęga twej gorą­

cej miłości odłączyła mnie od wszystkiego, co jest poniżej Nieba, bym umarł z miłości ku twej wielkiej miłości, gdyż ty raczy­

łeś z miłości ku mej miłości ponieść śmierć samą. Dlatego błagam cię, Synu Boży, wysłuchaj moją korną modlitwę, który z Ojcem żyjesz i królujesz w jedności Ducha świętego na wieki wieków. Amen.«

. Święty ojciec Franciszek pozostawił jeszcze dużo listów, mów, napomnień, kazań i zdań, które się odznaczają szlachetną prostotą, dziecięcą naturalnością, jak też głębokiem zrozumie­

niem życia; jego pieśni są wymownem świadectwem jego mi­

łości Boga jak i siły i głębokości uczucia; on był też jednym z najpierwszych poetów, który w języku krajowym zachwycał naród cały pieśniami religijnemi.

Świętego ojca i patryarchę zakonu serafickiego wyobra­

żają w jego sukni zakonnej i ze znamionami ran; niekiedy przedstawiają tę chwilę, gdy Serafin przed nim się unosi, albo gdy z rozłożonemi rękami modli się przed krzyżem.

Chwalebny patryarcho, święty Franciszku, ty, który go­

rejąc ogniem miłości boskiej i ozdobiony ranami ukrzyżowa­

nego Zbawiciela, rozpamiętywałeś jego^męki dzień i noc z naj- głębszem współczuciem a przez gorlivVość swą zdobyłeś dla niego mnóstwo dusz: zrań moje zimne serce jednym promie­

niem twej chwały, abym zarówno jak i ty pogardził światem i jego próżnością, ciało moje i jego pożądliwości ukrzyżował, a przez prawdziwe ubóstwo w duchu, przez łagodności i po­

korę serca bym postępował po tej drodze, którą Jezus Chry­

(3)

171

stus nam utorował swą gorzką męką. Niech twoja seraficka miłość rozpali moją opieszałość, twoje głębokie rozmyślanie niech mi uprosi dar wewnętrznej modlitwy a twoja święta i potężna opieka niech mi towarzyszy przez to życie pełne niebezpieczeństw, aby w chwili śmierci dusza moja mogła się wznieść swobodnie do Jezusa i jego posiadła we wiecznej szczęśliwości. Amen.

Dodatek.

Modlitwy w celu naśladowania świętego Ojca Franciszka.

a) Ojcze nasz św. Franciszka.

Święty ojciec Franciszek odmawiał modlitwę Pańską zawsze z najgorętszem nabożeństwem; każde jej słowo rozwa­

żał głęboko i czerpał stąd najświętsze uczucia, które są pełne najwspanialszych myśli. Oby Tercyarze przy odmawianiu re­

gułą przepisanych pacierzy byli niekiedy przynajmniej przejęci tym samym duchem, którym przepełniony ich ojciec seraficki tak ydmawiał świętą modlitwę »Ojcze nasz«:

Ojcze nasz, ty najświętszy i najwspanialszy, nasz stwórco, Zbawicielu i pocieszycielu; który jesteś w Niebie z Aniołami i Świętymi, których oświecasz do poznania ciebie, gdyż ty, 0 Panie, jesteś światłem, które ich zagrzewa do twej boskiej miłości; ty, Panie, jesteś w nich gorejącą miłością, która ich napełnia szczęśliwością; ty, Panie, jesteś wiekuistem i naj- wyższem dobrem, od którego wszelka dobroć pochodzi i bez której nie ma nic dobrego, święć się imię twoje; niech się w nas stanie jawnem poznaniem ciebie, abyśmy pojęli ogrom twych dobrodziejstw, obfitość twych obietnic, wysokość two­

jego majestatu i niezgłębioność twych wyroków! Przyjdź kró­

lestwo twoje/ abyś królował w nas przez swą łaskę i nas do swego królestwa przyjąć raczył, gdziebyśmy się mogli widzieć jawnie, miłować doskonale, żyć szczęśliwie z tobą i posiadać cię wiećznie! Bądź wola twoja jako i w Niebie, tak i na ziemi! Obyśmy cię miłowali z całego serca, myślą ustawi­

cznie tylko w tobie; z całej duszy, pragnąc ustawicznie tylko ciebie; z całej myśli, kierując wszystkie nasze zamiary ku to­

bie i szukając we wszystkiem tylko twej chwały, i wreszcie ze wszystkich sił, używając wszystkich naszych fizycznych 1 umysłowych sił i zmysłów nie do czego innego, jak tylko, aby służyły- twej miłości. Obyśmy także miłowali bliźnich, jak nas samych, prowadząc wszystkich, ile to w naszej mocy leży, do tej miłości, ciesząc się powodzeniem ich, jak naszem własnem, litując się nad obcem nieszczęściem i unikając wszel-

15*

(4)

kiej wiary! Chleba nasxego powszedniego, to jest twego uko­

chanego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa, daj nam dzi­

siaj dla przypomnienia, zrozumienia i ocenienia tej miłości, jaką miał do nas, jak też i wszystkiego, co dla nas mówił, czynił i wycierpiał! I odpuść nam nasze winy przez twe niewy­

mowne miłosierdzie i siłę męki twego ukochanego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa, jak też i przez zasługi i wstawienie się najświętszej Panny Maryi i wszystkich twych wybranych;

jako i. my odpuszczamy naszym winowajcom, a jeśli nie od­

puszczamy zupełnie, to spraw ty, o Panie, abyśmy przebaczali doskonale, naszych wrogów prawdziwie miłowali dla ciebie, nikomu złem za złe nie odpłacali i byśmy się starali przyno­

sić w tobie pożytek wszystkim! J nie i.vódź nas na poku­

szenie, ani ną ukryte ani jawne, ani na gwałtowne lub nie­

zwyciężone, ale nas zbaw ode złego, zarówno od przeszłego, jak też i od teraźniejszego i przyszłego! Amen) tak niech się

stanie przy mojej dobrej woli i przez siłę twej łaski.

b) Pozdroivienie Maryi świętego ojca Franciszka.

Bądź pozdrowiona, święta władczyni, najświętsza kró­

lowo, Boga Rodzicielko Maryo, przeczysta Dziewico! Wybrana przez najświętszego Ojca w Niebie, którą on uświęcił przez najświętszego i najukochańszego Syna swego i pocieszyciela Ducha świętego, w której jest i była pełnia wszelkiej łaski i wszelakiego dobra.

Bądź pozdrowiony, ty jego pałacu! Bądź pozdrowione, jego mieszkanie! Bądź pozdrowiona, jego Matko! iwy wszy­

stkie siły, które przez łaskę i natchnienie Ducha świętego wstę­

pujecie do serc wierzących, aby z niewiernych uczynić wier­

nych. Najświętsza Matko Pana naszego Jezusa Chrystusa, oblu­

bienico Ducha świętego, módl się za nami ze świętym Archanio­

łem Michałem i wszystkiemi potęgami Nieba "do twego naj­

ukochańszego Syna, naszego Pana i Mistrza! Amen.

c) Modlitiva świętego ojca Franciszka do Maryi.

Święta Boża Rodzicielko, słodka i najmiłościwsza, uproś u skazanego na śmierć króla naszego, twego najsłodszego Syna a Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby nam według swej najłaskawszej dobroci i przez swe najświętsze Wcielenie i gorzką śmierć swą nasze grzechy odpuścić raczył.

Święta Dziewico Maryo! Żadna z urodzonych na ziemi twej płci nie jest równa tobie: Ty jesteś córą i służebnicą naj­

wyższego króla, Ojca niebieskiego, najświętszą Matką Pana naszego Jezusa Chrystusa i oblubienicą Ducha świętego. Módl się za nami ze świętym Archaniołem Michałem, ze wszystkiemi

(5)

173

potęgami Nieba i wszystkimi Świętymi do twego najukochań­

szego Syna a naszego Pana i Mistrza!

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i po wszystkie wieki wieków. Amen.

d) Modlitwa świętego ojca Franciszka o uzyskanie miłości Bożej.

Błagam cię Panie,. aby ognista i słodka potęga twej mi­

łości oczyściła mojego ducha ze wszystkiego, co jest pod Nie­

bem, abym umarł z miłości ku twej miłości, któryś raczył umrzeć z miłości ku mej miłości; przez ciebie samego, Syna Bożego, który z Ojcem i Duchem świętym jako jeden Bóg żyje i króluje po wszystkie wieki wieków. Amen.

e) Codzienna modlitwa świętego ojca Franciszka.

Mój Boże i moje wszystko! Kto ty jesteś, najsłodszy Panie, Boże mój; a kto jestem ja robaczek, twój sługa? Naj­

świętszy Panie, chciałbym cię miłować; najsłodszy Panie, ja pragnę cię kochać! Mój Panie i Boże, ofiaruję ci całe moje serce i moje ciało i pragnę gorąco według mojej najlepszej możności i wiedzy uczynić jeszcze daleko więcej dla twej miłości.

f) Modlitwa świętego ojca Franciszka w czasie choroby:

Dzięki ci składam, mój Panie i Boże, za te wszystkie moje cierpienia i błagam cię, mój dobry Panie, abyś je stokrotnie powiększyć raczył, jeśli tak zechcesz; to bowiem jest mi naj- przyjemniejszem, jeśli nie zapominasz chłostać mnie cierpie­

niami, gdyż pełnienie twej najświętszej woli sprawia mi radość niewymowną i obfitą.

g) Ulubiona modlitewka świętego ojca Franciszka.

Chwalimy cię, najświętszy Panie, Jezu Chryste, i błogo­

sławimy cię, boś przez krzyż twój święty świat odkupił.

(100 dni odpustu, raz na dzień. Leon XIII 4-go marca r. 1882.)

h) Modlitwa do świętego ojca Franciszka.

V. Naznaczyłeś, o Panie, sługę twego Franciszka R. Znamionami naszego zbawienia.

Módlmy się. Panie Jezu Chryste, któryś, aby przy ozię­

błości świata zapalić nasze serca ogniem miłości, na ciele na­

szego błogosławionego ojca Franciszka znamiona twej męki odnowić raczył: spraw łaskawie, abyśmy przez jego zasługi i wstawiennictwo krzyż nasz odważnie dźwigali i przynosili godne owoce pokuty. Który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem w jedności Ducha świętego, Bóg na wieki wieków. Amen.

(6)

Odpust Porcyunkuli.

1.

Św., Franciszek z Assyżu, im więcej postępował w do­

skonałości, im bardziej jednoczył się z Bogiem, tern więcej przelewał łez i uczuwał boleść dla zguby dusz odkupionych krwią Pańską najdroższą. Zaczem nie przestając nigdy prosić miłosierdzia od Boga za grzesznymi i pragnąc wszystkim lu­

dziom zbawienia, gdy w roku Pańskim 1223 pewnej nocy w bliskości kościoła Porcyunkuli był w modlitwie, okazał mu się anioł, i rzekł mu, aby zaraz poszedł do kościoła, bo tam Pan Jezus z Matką swoją i z wielką gromadą aniołów nań czekają. Usłyszawszy to miłe poselstwo, św. Franciszek po­

szedł natychmiast do kościoła i tam znalazł Pana Jezusa sie­

dzącego, nad wielkiem ołtarzem na stolicy królewskiej,, z naj­

świętszą Matuchną swą, po prawej stronie siedzącą, otoczonych wielkiemi wojskami Duchów błogosławionych; a gdy upadł na ziemię, usłyszał głos Pański do siebie tak mówiący: »Wiedz o tym, Franciszku, żem usłyszał twoje modlitwy i wiem, z ja­

kiem staraniem i z jaką pilnością ty i bracia twoi staracie się 0 zbawienie dusz; prośże mnie o jaką tylko chcesz łaskę dla dusz zbawienia a ja wszystko uczynię«. Zarazem Święty ośmie­

liwszy się i wzburzony tak wielkiem ofiarowaniem Pańskiem z pokorą wielką odpowiedział»Panie Jezu Chryste! ja nędzny 1 niegodny grzesznik, z uczciwością jaką mogę największą, proszę Cię, abyś raczył uczynić tę' łaskę wszystkiemu ludowi chrześcijańskiemu i dał powszechne odpuszczenie i zupełny od­

pust wszystkich grzechów onym wszystkim, którzy wyspowia­

dawszy się i skruszeni będąc nawiedzieliby ten tu kościół.

A ciebie też proszę, najchwalebniejsza Panno, Matko święta i Orędowniczko nasza, abyś się przyczyniła za mną i za wszy- stkiemi grzesznikami u twojego najsłodszego Syna«., Na te słowa Najśw. Panna zaraz powstała i wedle woli Świętego zaczęła prosić Pana Jezusa mówiąc: »O najwyższy Panie mój i Synu żywota mojego, proszę Cię, racz pozwolić tę łaskę twemu słudze wiernemu, o którą prosi z taką miłością ku zba­

wieniu ludzkiemu. Tego ty sam nad wszystkie inne ęzeczy pragniesz; pozwólże mu jej przeto w tym kościele moim ku czci twej i ku zbudowaniu twego świętego Kościoła«. Zatem Pan zaraz odpowiedział: »Franciszku, ta łaska, którą żądasz, jest bardzo wielka; jednak to twoje pożądanie podobne mojemu zasługuje więcej. Przetoż ci pozwalam tego, o coś mnie pro­

sił. Ale idź do. mojego wikarego, któremu dałem moc zwią-

(7)
(8)

zywać i rozwiązywać tu na ziemi i będziesz go prosił w imie­

niu mojem, żeby ci tego pozwolił«. To rzekłszy zniknął.

Bracia, którzy blisko kaplicy mieli cele, i widzieli jasność w kościele, zbiegli się natenczas wszyscy i słyszeli słowa;

jednak nie śmieli przystąpić do kaplicy. Franciszek zaś po­

dziękowawszy Panu, przywołał do siebie brata Maseusza i po­

szedł z nim do Peruża, kędy był Papież Honoryusz z dworem i przyszedłszy tak przemawiał do niego: »Ojcze błogosławiony!

Naprawiłem pewien kościółek stary i pusty, rzeczony »Per­

cy unkula«, na chwałę najświętszej Maryi Anielskiej, blisko Assyżu, w którym mieszkają bracia moi. Proszę teraz twej wielebności, dla miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa i jego Matuchny i dla zbawienia dusz wszelkich wiernych chrześcijan, żebyś tam raczył dać odpust zupełny i odpuszczenie wszystkich ich grzechów, choćby tam nie dał nikt jałmużny«. Któremu Papież odpowiedział, iż Stolica apostolska nie zwykła pozwalać odpustów bez dania jałmużny, gdyż chce, żeby grzeszny czło­

wiek przez jałmużnę pozyskał odpust. Potem go pytał, na wiele lat by chciał tego odpustu. A św. Franciszek: »Ojcze błogosławiony, nie dbam o lata, tylko o dusze«. Odpowiedział Papież: »Jako o dusze«? A św. Franciszek zatem: »Proszę 0 taki odpust, żeby jakikolwiekbądź chrześcijanin wyspowia­

dawszy się i skruszony będąc przyszedł i nawiedził pomieniony kościół, byłby rozwiązany od wszystkich win i kar i na ziemi 1 w niebie wszystkich grzechów, którychby się dopuścił od dnia chrztu aż do tego czasu. A o to nie proszę sam od siebie ale imieniem Pana Jezusa, który mnie do ciebie posłał«.

Co usłyszawszy Papież, natchniony Duchem świętym rzekł po trzykroć: »Pozwalam tego odpustu tym właśnie sposobem, ja­

koś ty prosił«. Lecz kardynałowie obecni, zwróciwszy się do Papieża, przestrzegali go, aby dobrze upatrywał, co pozwalał;

bo by tym sposobem mógł zmniejszyć wartość odpustów ziemi świętej i śś. Apostołów Piotra i Pawła w Rzymie, iż ich ludzie nie będą tak poważać. Na co Papież odpowiedział, iż już słowa swego nie chce zmienić. A zatem oni rzekli, żeby przy­

najmniej naznaczył mu czas pozwolonego odpustu i ograniczył na jeden pewien dzień w roku. Zatem rzekł Papież: »Pozwa­

lamy wszystkim wiernym chrześcijanom, którzy prawdziwie skruszeni będąc i wyspowiadawszy się, weszliby do kościoła Panny Maryi Anielskiej, odpuszczenia od winy i od karania;

i chcemy, żeby ważne było zawsze na jeden cały dzień każ­

dego roku.« Co otrzymawszy św. Franciszek poszedł do po­

całowania jego nóg i prosił o błogosławieństwo od niego;

potem powstał i chciał odejść. Ale Papież zawoławszy go

(9)

177

rzekł mu: >>Ö prostaku, dokądże idziesz? cóż weźmiesz za znak tego otrzymanego odpustu?« A Święty mu odpowiedział:

Dosyć mam na słowie twem ; a tern więcej, iż to jest sprawa Boża. Przetoź sam ją Pan Bóg ogłosił.« I nie chciał jakiej Bulli, tylko Najświętszej Panny i pisarza Pana Jezusa a Anio­

łów za świadków i z tym poszedł. Idąc drogą został w szpi­

talu trędowatych, kędy odprawując zwyczajną modlitwę miał

Porcyunkula.

objawienie od Pana Jezusa, iż on odpust, który otrzymał, był też potwierdzony w niebie. O czem dawszy znać towarzy­

szowi poszli obaj dziękować Boskiej miłości.

2.

Jeszcze nie był naznaczony dzień, którego miał być otrzymany pomieniony odpust. Lecz gdy przyszedł Ojciec św.

(10)

Franciszek do kościółka Maryi Anielskiej, będąc w celi na mo­

dlitwie około północy, ukazał mu się szatan w postaci aniel­

skiej, mówiąc: »0 ubogi Franciszku, czemu chcesz umrzeć przed czasem ? czemu psujesz zdrowie tak długiem niespaniem ? czyli nie wiesz, że noc jest uczyniona dla spania i że sen jest przedniejszym posiłkiem ciała.« Czemu się chcesz zabić ? Czyli to nie lepiej, szanować zdrowie, którymbyś mógł służyć dłużej Panu twemu i więcej ratować dusz? Nie psuj więc sobie zdrowia zbytniem czuwaniem i modlitwą.« Co słysząc Ojciec św.

znając zdradę nieprzyjacielską, który go kusił, powstawszy z modlitwy poszedł z celi i rzucił się do ciernia ostrego i po nim tak się przewracał i tak aż wszystek krwią się oblał, roz­

mawiając tak ze sobą: »0 ciało moje, jak daleko lepiej, bawić się naśladowaniem męki Pańskiej, jak się oddawać rozkoszom świeckim.« Tymczasęm okazała się jasność wielka, a w środku lodu, którego w styczniu było dosyć, w onym chruście cier­

niowym, obaczy róże śliczne i białe i czerwone, a do tego piękny pułk Aniołów tak wielki, iż od owego miejsca zastąpili całą drogę aż do kościoła; z których jeden rzekł do św. Fran­

ciszka: »Pójdź Franciszku, bo na ciebie Bóg czeka.« Franci­

szek poszedł przed swego miłego Pana i z wielką uczciwością upadłszy na kolana rzekł: »Najłaskawszy Panie, Rządzco nieba i ziemi, gdy żeś raczył pozwolić odpust zupełny temu ko­

ściółkowi, proszę cię, żebyś też naznaczył dzień, w którymby go można dostąpić.« Na co Pan odpowiedział: »Bardzo rad uczynię, co ty chcesz, a przetoż naznaczam pierwszy dzień sierpnia, od nieszporów tegoż dnia aż do zachodu słońca dru­

giego dnia po święcie, którego ja wybawiłem Piotra apostoła mojego z okowów Herodowych.«

Podziękowawszy Święty rzekł: »Powiedz mi jeszcze, Panie mój, jako o tern wiedzieć będą ludzie i jako temu zu-

| pełnie uwierzą?« A Pan do niego: »Wróć do mojego Wika­

rego i weź z sobą kilka z braci twoich, którzy się przypa- trzyli, temu widzeniu i proś go, żeby potwierdził dzień i kazał A. ogłosić ten odpust.« Zaczerni gdy aniołowie śpiewali hymn:

Te Deurn laudamus Pan znikł a Franciszek wziąwszy trzy róże białe i trzy czerwone z wyżej pomienionego krzaku puścił się w drogę z trzyma braćmi, którzy byli świadkami owego widzenia, poszedł do Papieża, który już był wrócił do Rzymu i zdał mu sprawę o tern, co Chrystus był do niego przemówił, i przyzwał towarzyszów na świadectwo i dał mu też one róże. Ojciec św. wysłuchawszy go pilnie i nie mogąc się na­

patrzyć onych kwiatków różanych, tak ślicznych, tak do niego mówił: »Ta róża w miesiącu styczniu zaprawdę sama dosta-

(11)

179

tecznie wyświadcza prawdę wszystkiego coś mi powiedział.

Przetoż będę mówił z kardynałami, jako dogodzić twojej prośbie.«

Franciszek nazajutrz wrócił do Ojca św., gdy tenże byłwkon- systorzu z kardynałami i z rozkazu papieskiego przedłożył do­

wodnie wszystko i jako naznaczenie dnia odpustu od Pana otrzymał. Co gdy uczynił, rzekł Papież: »Gdyżeśmy w tern upewnieni, iż wola Pana Jezusa najwyższego i prawdziwego biskupa, którego- my aczkolwiek niegodnie miejsce trzymamy na ziemi, jest taka, udzielamy też ze strony naszej odpustu zu­

pełnego na wieki do wymienionego kościoła na tenże dzień.«

(Ciąg dalszy nastąpi.) --- ---—,—:---

W relikwiarzu Kościoła św. Diamiana w Assyżu znajduje się dzwonek, który nie tylko dźwiękiem swoim cudownym za­

dziwia, lecz także swoim kształtem podziwienie wzbudza. Na

krawędzi jego dolnej znajduje się na około wiele ostrych koń­

ców; które jakby języki dźwięk z serca dzwonka do ucha i serca ludzkiego pośredniczą. I w rzeczy samej zachwyca dźwięk dzwonka tego nie tylko ucho, lecz porywa również serca, tak

Patronka na miesiąc sierpień.

Św. Klara z Assyżu,

założycielka II zakonu.

»Clara re, Clara nomine.«

»Sławna w rzeczywistości, sławna z imienia.«

(12)

że już z daleka poznać można, iż w nim jest coś tajemniczego.

A rzeczywiście jest coś w nim tajemniczego, bo on jest dzwon­

kiem św. Klary, którym gminę swoją duchowną na chwałę i uwielbienie Boga utajonego w Przenajświętszym Sakramencie zwoływała. Symbolicznie dzwonek ten jest św. Klarą. Albo­

wiem jak on od czasów św. Klary dźwięk swój słyszeć daje i nim każde serce zachwyca, tak zwołuje dziwny dźwięk cnót św. Klary już więcej jak od 600 lat tysiące dziewic z niebez­

pieczeństwa i próżności światowej do przybytku Pańskiego, gdzie jako gołąbki białe ołtarz otaczają i przed Przenajświę­

tszym Sakramentem o łaskę proszą, by Pan Bóg najlitościwszy świat grzeszny bronił i chronił.

Pominąwszy łaski cudowne, które Pan Bóg św. Klarze i przez nią działał, chciałbym powiedzieć, że to nie dziw, iż dzwonek św. Klary tak cudowny dźwięk dostał, ponieważ kru­

szec, z którego ulany, był najlepszego gatunku. Hortulana, matka św. Klary, szlachetnego rodu, ale jeszcze szlachetniejsza przez swą pobożność, której świadectwem są jej pielgrzymki do Rzymu i Jerozolimy, miała objawienie, że z niej wyjdzie światło, które świat cały ma oświecić. Tern światłem było dziewczę, któremu dla tego też przy chrzcie św. dano imię

»Klara.« Chrzcielnicę św. Klary, na której także św. Franciszek ochrzconym został, dziś jeszcze w katedralnym kościele w Assyźu pokazują. Tak pierwsze ulanie dzwonka się udało. Chodziło ale jeszcze o to, oczyścić go z żużlów, aby dźwięk prawny mu nadać, żeby nie tylko z imienia, lecz owszem w prawdzi­

wości był czystym. W tern Hortulana mistrzynią i wzorem wszystkich matek była i, jak imię jej powiada, biegłą ogrodni­

czką, która roślinkę delikatną troskliwie wychowała i z niej w w krótkim czasie najśliczniejsze kwicie cnotliwe wywabiła. Były to osobliwie litość nad ubogimi, gorliwość w modlitwie, miłość w umartwieniach, które ciało jej niewinne pod odzieżą stoso­

wną do stanu szorstką suknią pokutną karciły i wstydliwość anielska, same cnoty, które podziwiającym powabem i w za­

pasach szlachetnych młodość Klary ozdobiały i niby zwiastuny przyszłego jej powołania były. Ziemski oblubieniec Klarze się nie podobał. Czystość wieczna, Syn Boży sam, o miłość jej się starał. Swatem był św. Franciszek, za którego poradą Klara w palmową niedzielę w ślicznym stroju i odzieniu z in- nemi dziewicami z Assyźu w katedrze po palmy była, a w nocy następnej w towarzystwie służącej poufałej potajemnie do św.

Maryi od Aniołów się uciekła, gdzie od św. zakonodawcy ubogą sukienkę zakonną odebrała. Skoro jednak jej krewni się dowie­

dzieli, że Klara u tak nazwanych czarnych zakonnic u św.

(13)

181

Pawła się znajduje, pospieszyli tamże-i gwałtownie, ponieważ prośby nie skutkowały, ją do domu zabrać chcieli. Dziewica objęta ołtarz rękoma i błagała o pomoc Boskiego oblubieńca w Przenąjśw. Sakramencie. Pan ją usłuchał i poruszył serca krewnych do litości, wskutek której Klarze pokój dali. Po kilku dniach przesiedlił ją św. Franciszek do St. Angeld dal Panso, gdzie się jej siostra Agnieszka, którą również Kościół za świętą uznał, przyłączyła, a nareszcie do św. Damiana. To jest je­

den z tych trzech kościółków, które św. Franciszek jako wzory swoich trzech zakonów z użebranych pieniędzy wystawił, gdy z krzyża wezwanie dostał, by dom Boży, kościół, znowu przy­

wrócił. Przy budowie kościółka tego, gdzie sam pomagał, przepowiedział, że na tern miejscu, kiedyś dziewice święte Pana chwalić będą. Ta przepowiednia się ziściła; albowiem klasztor św. Damiana był widownią cnót św. Klary w którym przez 4- lata jako ksieni żyła i córy swe duchowne, pomiędzy niemi niektóre z jej pokrewieństwa, jako n. p. najmłodsza siostra I Seatryks i matka własna Hortulana, były, słowy i przykładem drogą do zbawienia wiodła. Wielkim cudem jest, że nie tylko kościółek, lecz klasztor nawet burzom przez 600 lat się opierały i jeszcze obecnie w tym stanie niezmiennym go widzieć można, gdy św. Klara w nim mieszkała. Pójdź za mną, czytelniku kochany, przez ubogie* te, ale czcigodne bardzo miejscowości w klasztorze, aby wspomnienie nasze o Świętej nie zagasło, lecz znowu odświeżone zostało. Zacznijmy tam, gdzie' św.

Klara człowiekowi zmysłowemu, to co mu się należało, dawała, t. j. w refektarzu czyli sali jadalnej. Na tej samej ławie, za tym samym stołem siedząc, jadła więcej na umartwienie niż na pożywienie ciała swojego, łaknąc tylko za Chlebem żywota, za Sakramentem Przenajświętszym. A jeżeli tutaj cudownie oliwę pomnażała, czy to nie było symbolem oliwy pobożności i na­

bożeństwa do Pana Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie, którą lampę serca swego i takowe córek swych duchownych obficie opatrywała, aby przed tabernakulum Pana ustawicznie się paliły ? — Cud pomnożenia chleba ale, który Pan jej ze­

zwolił, przypomina pomnożenie chleba, które Zbawiciel na pu­

szczy jako skazówkę na Sakrament Ołtarza wykonał. A jeżeli św. Klara tutaj w obecności papieża i na rozkaz jego błogo­

sławieństwo przy stole dać musiała i na wszystkich bochenkach chleba cudownie naraz znak krzyża św. był wyciśnięty, jak to jeszcze na jednym dotąd przechowanym widzieć można, Bóg także, który tylko kapłanom samym moc był dał, chleb błogo­

sławić, aby go w chleb żywota przemienić, jej moc tę samą udzielił, symbol Przenajświętszego Sakramentu uczynić.

(14)

Udajmy się do miejscowości na górnym korytarzu klasztor­

nym, gdzie się św. Klara nad człowiekiem zmysłowym wzna- szała i odwiedźmy celę, gdzie żywym świątyniom Boskim, chorym oblubienicom Boga sakramentalnego, więcej niż miłością macierzyńską i poświęceniem służyła, pamiętając na słowa Je­

zusowe, że on wszystko przyjmuje, jakoby się jemu było stało, co z miłości ku niemu, bliźniemu wyświadczone bywa; wstąpmy do jej celi; gdzie pokutami surowemi ciało swoje umartwiała, aby z apostołem kiedyś mówić mogła: »Żyję, jednakowoż tide ja, lecz Chrystus we mnie żyje«. Zstąpmy do chóru, za­

bierzmy miejsce w starych stalach, gdzie św. Klara siedziała i przypomnijmy sobie, jak serca tego grona św. oblubienic Chrystusa Pana, podniecana przez żarliwość swej św. przełożo­

nej, w śpiewie psalmów niby płomienia ku tabernakulum się migały, aby żarem płomienistym, który z Najświętszego Serca Jezusa wychodził, się połączyć. Tam, za ołtarzem wielkim widać jeszcze okienko, którem pgzez kraty ukochany jedyny św. Klarze do serca patrzał i w nie wchodził. Przed ołtarzem w tym od czasów owych zupełnie niezmiennym kościele leżała jako pośredniczka między Bogiem obrażonym i światem grze­

chami obciążonym często dzień i noc w modlitwie na kolanach i płonęła wysoko w żarze nabożeństwa, mianowicie w chwi­

lach przenajświętszych, kiedy kapłan ofiarę boską podczas mszy św. do góry podnaszał. Tam w relikwiarzu można widzieć, oprócz jej breiviarza i innych relikwi, także i naczynie sa­

kramentalne*), którem św. Klara Turków odpędziła. Hordy te dzikie już prawie były na murach Assyżu i nawet klasztoru św. Damiana, gdy zakonnice, niby kurczęta, zagrożone przez jastrzębia pod skrzydła kokoszy się ratują, ze strachu do łoża chorćj przełożonej się uciekały i obrony przeciwko żołnierzom brutalnym szukały. Klara pocieszała duchowne swe córy, w ufności podźwignęła je ku Najpotężniejszemu, który w Przenaj­

świętszym Sakramencie jej był towarzyszem domowym, pod­

niosła się w wielkim spokoju i w zaufaniu swem nieograniczo- nem kazała się do kaplicy, która również jeszcze istnieje, za­

prowadzić. Tam wzięła naczynie sakramentalne z tabernakulum (framuga mała w murze, którą jeszcze widzieć można) i usta­

wiła się z nim u drzwi klasztoru, błagając Boga w Sakramencie Przenajświętszym: »Nie wydawaj, Panie, dzikim zwierzętom dusz, które Cię wyznawąją; obroń służebnice Twoje, któreś

*) Jestto monstrancya alabastrowa formę okrągłą mająca, w której szklanne okienka się znajdują, poza któremi Hostya Przenajświętsza przecho­

waną byta.

(15)

183

Krwią Twoją kosztowną odkupił!« Podczas tej modlitwy sły­

szano głos z nieba: »Zawsze ivas bronić będę!« Te słowa nie były złudzeniem. Turcy niemi bowiem przerażeni, spadli ślepotą porażeni jak muchy z murów, a inni jakby tajemną przemocą przestraszeni, tak szybko, jak mogli pouciekali. Tym sposobem klasztor i miasto ocalone i uratowane zostały. Teraz kochani czytelnicy zrozumiecie, czemu św. Klara z monstrancyą przedstawiona bywa.

Nareszcie proszę czytelników i czytelniczki »Posłańcy św.

Franciszka« na to miejsce, gdzie łoże śmiertelne św. Klary stało.

Gdy Święta duchowne swe córy, które przez 42 lata do du­

chownej świętości słowami i przykładem wiodła, ostatnie napo­

minania swoje dała, zwróciła się do własnej duszy, dodając jej otuchy jako i odwagi do kroku owego, przed którą Święta się lękała. »Idź, duszo moja«, rzekła, »idź spokojnie, bo masz dobrego przewodnika!« Ostatnie jej wyrzeczenia objaśniały także, co mniemała z »przyrodnikiem, dobrym.« Od Pana Je­

zusa, Najświętszej Maryi Panny i orszaku św. dziewic, które jej się ukazały, została zaproszoną ziemię opuścić i z niemi pójść do szczęśliwości wiekuistej. Umarła mając 60 lat, dnia 11 sierpnia 1253 roku i wkrótce potem przez papieża Aleksan­

dra VI do poczetu Świętych policzoną została.

W kilku latach po śmierci matki swej świętej Klaryski czyli »ubogie niewiasty«, jak je nazwano, przeniosły się do no­

wego klasztoru, który w mieście na miejscu kościoła św. Grze­

gorza, gdzie ciało św. Franciszka przez kilka lat spoczywało, był wystawiony i przeniosły także ciało św. Klary do tego sa­

mego na jej cześć zbudowanego kościoła. Przez 600 lat skarb ten głęboko pod wielkim ołtarzem kościoła spoczywał, aż go w roku 1850 znowu znaleziono. Teraz święte to ciało widzieć można z krypty, jak w pośród klauzury klasztoru wzniesionej kaplicy w szklannej pięknej trumnie^ z lilią i krzyżem w lewej ręce, z książką regułową na piersiach i w sukienkę zakonną odziane spoczywa. Tak, spoczywa na łonie Boga, ale nie umarła. Ona żyje w niebie żywotem wiekuistym; ona żyje także jeszcze na ziemi. Tak jak końce na krańcu dolnym dzwonka św. Klary z tegoż wychodzą i dźwięk dalej wiodą, dzwonek ten sakramentalny i dalej jeszcze przed tylu taberna­

kulami dźwięczy. Klara chwałę Boga sakramentalnego w jej córkach duchownych wyśpiewuje. Z klasztorów św. Klary dzwonek brzmi przez cały świat, aby sercom wszystkich ludzi prawy oddźwięk wywabić; przykład św. Klary wszystkich do osobliwego uwielbienia i nabożeństwa ku Przenajświętszemu Sakramentowi wzywa. Mianowicie mają dzieci św. Frań-

(16)

ciszka w tym względzie godnymi 'braćmi i godnemi siostrami św. Klary się okazać.

Jeżeli serca wasze, kochani czytelnicy i drogie czytelniczki

»Posłańca św. Franciszka«, mają być dzwonkami sakramental­

nymi i' godnymi przed tabernakulum w Przenajświętszym Sakra­

mencie obecnym Panem nieba i ziemi się ’ dać słyszeć, wten­

czas ton fałszywy zajść nie powinien, lecz tylko z wiary, na­

dziej! i miłości harmonijnie w trójdźwięku połączony być musi.

Jeżeli cię zapytają: »Kto jest w Przenajświętszym Sa­

kramencie obecnym ?« to odpowiadasz: »Jezus Chrystus w bóstwie i człowieczeństwie« itd-« • Wiarę masz! Ale może ta wiara li ciebie, jak uczeni się wyrażają, więcej jest teoryczna niż praktyczna, — jak to i u dziecka Szkolnego zachodzi, które pomimo od nauczyciela wysłowionej wiary w kościele głowę swoją na wszystkie strony obraca; może wiara twoja słaba, wątła, albo wcale martwa. — Jeżeli ale wiara twoja jest żywa, to ją u ciebie, skoro się w kościele znajdu­

jesz z daleka poznać będzie można po twej postawie, po bra­

niu się twojem, po nabożności, która z twarzy twojej promieni.

Wiara twoja się ukaże w gorliwości, ofiarze mszy św. tak często być przytomnym, jak obowiązki stanu twojego pozwa­

lają. Wiara twoja w tern się objawi, że podczas wolnych chwil, zamiast nowiny jakieś do sąsiada zanosić, pełnem miło­

ści sercem do Kościoła podążysz, aby Panu twemu Najwyż­

szemu hołd i honor złożyć. Wiarę twoją pokażesz w uczyn­

kach, jeżeli, spotykając kapłana niosącego Pana Jezusa do cho­

rego, pokornie uklękniesz i o zdrowie lub śmierć szczęśliwą dla chorego prosisz i błagasz. Wiarę twoją poświadcza rów­

nież i częste przystąpienie do Komunii św.

W dźwięku tego dzwonka sakramentalnego musi się także nadzieja lub zaufanie okazać. Co św. Klara uczyniła, gdy Turcy na murach klasztoru byli? Z ufnością się do Pana Jezusa w Sakramencie Przenajświętszym uciekła! — Uczyń to samo. Gdy po godnej spowiedzi i komunii św. Pana Jezusa z łaską swoją w tabernakulum serca twego masz, a nieprzyja­

ciel piekielny próbuje, na drabinie pokus do fortecy serca two­

jego wkroczyć i ręce swoje rabuś wyciąga, aby ci Jezusa porwać, wtenczas z św. Klarą błagaj: »Nie poddawaj, Panie, dzikim zwierzętom duszę, która cię wyznaje«, albo wołaj z uczniami: »Panie zostań u mnie, bo wieczór się staje«, a je­

żeli ci się zdaje, że cię opuszcza, wtenczas zaproś go znowu przez duchowną komunię, aby w tobie pozostał, a wtenczas bądź przekonanym, że ciebie, jak Klarę św. i córki jej ducho­

wne zawsze bronić będzie. Częsta komunia jako i powta-

(17)

185

rzanie jej przez duchowną komunię, uczyni cię, jak jeden św.

nauczyciel Kościoła powiada, jako lwem okropnym wrogom twoim, a anioł śmierci przejdzie kolo serca twego, gdy zoczy, źe słupy jego, wargi twoje, od krwi jagnięcia się czerwienią.

Twoja miłość nakoniec, która razem z wiarą i nadzieją dzwonkowi twemu sakramentalnemu dźwięk przyjemny nadać musi, nie tylko się okaże w aktach częstych, miłości i mo­

dlitwach strzelistych, które podczas dnia, mianowicie w dzień komunii św., do Pana Jezusa zasyłasz, osobliwie przytem pra­

gnąc, Panu Jezusowi w Sakramencie Przenajświętszym krzywdy uczynione powetować. Byłoby także dowodem zardzewiałej, odstojałej duszy, jeżeli kto na zabawy i zbytki w obfitości pie­

niądze ma, a na kościół, ozdobę jego, paramenta kościelne itd.

ani fenyga.

Nastrój i ty, kochany Tercyarzu, dzwonek twój sakra­

mentalny na sposób podany podług św. Klary, abyś — kiedy raz dzwonek na końcu życia twego ci odwiedziny Pana Jezusa zwiastuje, z radością i pociechą go do serca twego przyjął jako zadatek wiecznej szczęśliwości w niebie. Amen.

»Chwalcie Pana (córy moje), ponieważ Chrystus zechciał, mnie dziś tak wielkie dobrodziejstwa wyświadczyć, że ani niebo i ziemia je wynagrodzić są w stanie: Najwyższego Boga sa­

mego przyjęłam!« — Słowa św. Klary po komunii św.

MODLITWA.

Prosimy Cię, Panie, uczyń sługi twoje, którzy pożądany dzień urodzenia Twej błogosławionej dziewicy Klary obchodzą, przez jej wstawienie się uczestnikami radości niebieskich i spół- dziedzicami jednorodzonego Syna Twego, który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

Ojciec św. Pius X

i trzeci Zakon św. Franciszka.

Z Rzymu nadeszła wiadomość, że Ojciec św. Pius X wszystkim dyrektorom III xakonu ’pełnomocnictwo udzielił, tercyarzom błogosławieństwo papieskie udzielić.

Dnia 22 sierpnia roku zeszłego czcigodny 0. Jenerał ka­

pucynów miał posłuchanie u Jego Świątobliwości. Papież między innemi także mówił o trzecim zakonie: chwalił się, że i on należy do tego zakonu, jako też i po większej części poprzednicy wstąpili do III zakonu, który tak bogatym jest

16

(18)

w łaski i przywileje i tyle korzyści ludowi chrześcijańskiemu przynieść może. Reguła zakonu trzeciego zmierza przeisto­

czenie ludzi i rozpowszechnia na całym świecie wiarę i na-

bożność. V , ,

Aby teraz już dowód swojej miłości ku trzeciemu zako­

nowi okazać, udzielił Ojciec św. przez O. Jenerała wszystkim dyrektorom pełnomocnictwo, dnia jednego, oznaczonego podług upodobania, członkom trzeciego zakonu błogosławieństwo pa­

pieskie udzielić, które z odpustem zupełnym jest połączone.

Przytem warunki zwyczajne do uzyskania takowego zachować

trzeba. ’

jeżeli wierni do zakonu trzeciego wstąpią, jeżeli księża rozszerzeniu jego współpracy swojej nie odmówią, i tern za­

konowi życia nadadzą, w krótkim czasie dobre skutki tego zobaczymy.

Rozszerzeniem trzeciego zakonu życzenie upragnione Ojca św. się uiści, cnoty chrześcijańskie zakwitną i chrześcijan prawdziwych mieć będziemy, którzy będą honorem dla miast i wio­

sek ; trzeci zakon będzie warownią Kościoła Jezusa Chrystusa.

Teraz już mie podpada żadnej wątpliwości, że Jego Świę- tobliwość Papież Pius X Tercyarzem jest św. Franciszka, po­

nieważ już wszyscy się dowiedzieli o tern za pomocą pośredni­

ctwa jednego O. Franciszkanina, który się to dowiedział z ust * obóch sióstr Ojca św. Na domiar jeszcze oświadczamy, iż na zapytanie, cky Ojciec św. Pius X należy do zakonu Tercya- rzów św. Franciszka, sekretarz Papieża dosłownie następująco odpowiedział:

11 Santo Padre e terziaro Franccscano dal 1870. Fu ammeso nel terz’ Ordine di St. Francesco dal M. R. D. Ono- rato Bindoni nella Cattedrale di Treviso nel tempo di Quare- sima, mentre il S. Padre predicava in quella cattedrale.

Po polsku:

Ojciec św. jest Tercyarzem św. Franciszka od roku 1870, i do trzeciego zakonu św. Franciszka od M. R. Dr. Honorata Bindoni w katedrze w Treviso przyjętym został, podczas gdy V on tamże w czasie postu wielkiego kazania miewał.

Rachunek sumienia nad obowiązkami naszemi w miłości ku duszyczkom niebogim w ogniu ezyścowym.

W miesiącu poświęconym duszyczkom niebogim na nowo w każdem sercu chrześcijańskiem odżywia się pamiątka na w Bogu spoczywających krewnych, przyjaciół i współczłonków

1

(19)

187

zakonnych. Przy grobach kochanych naszych czujemy się im tak bliskimi, połączenie nasze z nimi jest tak ścisłem, miłość nasza tak gorącą, że z pewnością i najmniejsze życzenie speł­

nilibyśmy, gdyby nam z grobu je oznajmili. Słuchaj, Boga miłująca duszo, co Duch św. im do ust wkłada: »Wy, przyjaciele moi, zmiłujcie się nademną.« »Wy«, tak każe im Duch św. wołać, »którzy teraz klęczycie nad mojem ciałem zbótwiałem, Wy, którzy jeszcze przy życiu jesteście i jeszcze działać możecie, póki dzień jeszcze, wy, którzy powiadacie, iż mnie szczerze kochacie, wy, którzy nam tak łatwo pomoc przy­

nieść możecie, słuchajcie, jak was błagam: »Zmiłujcie się na­

demną w nędzy mojej wielkiej, módlcie się, ofiarujcie, cierpcie, przebaczcie, wykonywajcie uczynki miłosierne co do duszy i do ciała, aby dusza moja nieboga z mąk ognia czyścowego wy­

bawioną została i wnet do spokoju wiecznego wejść mogła.«

»Chcemy wam«, tak wołają duszyczki niebogie, »niektóre obo­

wiązki miłości przypomnąć:

1. Zmówiłeś pobożnie jako członek III zakonu za każdego zmarłego współbrata lub współsiostrę gminy twojej za­

konnej różaniec św. i ofiarowałeś komunię św. ?

[2. Odprawiłeś jako członek ustawicznej drogi krzyżowej ka­

żdego miesiąca sumiennie drogę krzyżową i ofiarowałeś odpusty za członków zmarłych?

3. Dałeś jako członek związku mszalnego cichą mszę św.

odprawić?

4. Modlisz się podczas każdej mszy św., mianowicie po pod­

niesieniu za dusze zmarłych? Czy odmawiasz »Ojcze nasz«

po »Pozdrowieniu anielskiem?«

5. Ofiarujesz te liczne odpusty, które jako członek III za­

konu i innych bractw dostąpić możesz za dusźyczki nie- bogie, albo jesteś w tern za opieszałym?

6. Jak znosisz cierpienia i uciemiężenia stanowiska twego ?' Ach, żebyś je z cierpliwością znosił i Bogu je za nas, za duszyczki niebogie, ofiarował, jak wielką usługę miło­

ści byś nam wyświadczył!

7. Dajesz też jałmużny i nią wybawiasz duszę naszą z mąk za jej grzechy?

8. Jeżeli odraza przeciw bliźniemu, albo zemsta w duszy twej powstają, z miłości ku Bogu przytłumiaj je i prze­

bacz serdecznie — wielka zasługa, którą nas udarować możesz.

Boga miłująca duszo! przejdź jeszcze raz obowiązki te prawdziwej miłości ku zmarłym i zapytaj się szczerze przy ka-

(20)

żdym numerze osobno: Jak wypełniłem obowiązek mój, a co na przyszłość uczynić zamierzam ?

W kilku dniach i my do wieczności staniemy; wteilczas i my wołać i błagać będziemy: »Wy, przyjaciele moi, zmiłuj- ęie się nademną!«

Złote słowa mądrości błogosławionego Idziego z Assyżu, trzeciego ucznia św. Franciszka.

Chcesz być wywyższonym, to się wprzód uniżaj! To znaczy: »Kto się poniża, będzie wywyższon,« tak jest napisane.

Chcesz zostać bogatym, to zostań wprzód ubogim! To znaczy! Kochaj cnotę ubóstwa — a będziesz bogatym w za­

sługach.

Chcesz być uczczonym, to gardź sobą samym, a uczoij tych, którzy tobą gardzą! Tern Pana Boga uświetnisz i kiedyś raz od, Boga samego uświetnionym będziesz.

Świat nie zna takiego umartwienia, i zaprzania samego sie­

bie. My ale mędrsi być chcemy i wzniosłą cnotę umartwie­

nia przywłaszczyć się starajmy, albowiem tern przyznajemy się do nauki Jezusa Chrystusa, który nas przed Ojcem swoim nie­

bieskim wyzna.

Kronika seraficzna.

Prudnik (Neustadt O. S.), dnia 1 maja 1904 r.

Poświęcenie groty z Lourdes.

W Prudniku, na Górnym Szląsku, gdzie na górze Fran­

ciszkańskiej romantycznie wśród lasu cienistego się znajduje kościół i klasztor św. Józefa Ojców Franciszkanów odbyło się dziś solenne poświęcenie groty Najświętszej Maryi Panny w Lourdes, którą Czcigodni 00. Franciszkanie na pamiątkę 50 letniego jubileuszu oznajmienia dogmatu o Niepokaląnem Poczęciu Najświętszej Maryi Panny za pomocą wielu dobro­

czyńców, mianowicie za pierwszą zachętą ś. p. rektora Roboty z Prudnika wystawili. Grota ta, 15 metrów szeroka i 6 metr.

wysoka, równająca się zupełnie grocie w Lourdes, w połu­

dniowej Francyi, wybudowana jest z lawy brunatnej, sprowa­

dzonej z nad jeziora Laach, z prowincyi Nadreńskiej. W środku groty znajduje się jaskinia, a w niej ołtarz prześliczny. Na­

główek tegoż z krzyżem i Barankiem Bożym w miejscu ta-

(21)
(22)

bernakulum, oraz po obu bokach tegoż stojące 10 lichtarzy z białego jak śnieg marmuru kararyjskiego z Włoch, mensa czyli stół ołtarza z francuskiego czerwonego, a słupki pod nim z szwedzkiego czarnego marmuru są wyciosane. Ołtarz ten jest podarunkiem wspaniałomyślnej familii hrabiów rzeszy nie­

mieckiej Schaffgotschów w Warmbrunn. Wzwyż ołtarza po prawej stronie w opokach naśladowanych i drugą mniejszą jaskinię tworzących jest figura Królowej niebieskiej umieszczona, w białem odzieniu, przepasanem wstęgą niebieską i z złożo- nemi rękami. Dzieło to sztuczne, 1,70 mtr. wysokie, pochodzi z Monachium, jest podarunkiem pana dziedzica Brunona Kipper.

Na lewo od ołtarza źródło żywej wody z opok wytrysku)e i nad nim jest czarna tablica marmurowa umieszczona, w której złotemi literami następujące słowa są wyryte: »Najświętszej Pannie Matce Boskiej Maryi wystawili na obchód jej Niepoka­

lanego Poczęcia ten pomnik w roku jubileuszowym jej czciciele.«

Przed ołtarzem i całą grotą jest plac obszerny ; ołtarz zaś sztu- cznemi kratami z żelaza jest otoczony. W dzień 1 maja b. r.

grotę tę uroczyście poświęcono. Już przed południem wielka liczba pątników z okolicy i nawet z stron dalekich przybyła, a gdy czas poświęcenia, o 3 godzinie po południu nadchodził, powiększyła się ich lipzba coraz więcej, tak że na franciszkań­

skiej górze tylu jeszcze ludzi nie widziano, może do 8 aż do 9 tysięcy. Czcigodni 00. Franciszkanie mieli wiele do czy­

nienia, by wszelkim życzeniom i żądaniom pątników zadość uczynić. Cała grota Lourdes była przyozdobiona wieńcami i kwiatami, chorągwiami w kolorach papieskich i kościelnych, a biały ołtarz marmurowy był myrtami opasany. O trze­

ciej godzinie po południu uroczystość poświęcenia się rozpo­

częła. Z kościoła klasztornego wyszła do groty procesya.

■Za braciszkiem Mikołajem, niosącym krzyż, postępowało około 40 dziewcząt w białych sukienkach, świece niosące z liiijami;

jedna panienka miała białą poduszkę atłasową z koroną myr- tową, za niemi szły dzieci z domu sierót, wraz z Siostrami klasztornemi z kongregacyi św. Elżbiety, potem postępowali muzykanci, za nimi Braciszkowie i Ojcowie zakonu św. Fran­

ciszka i wielki tłum ludżi śpiewających na ten cel ułożoną pieśń na cześć Matki Boskiej: »Po górach, dolinach rozlega się dzwon« pod dyrekcyą Czcigodnego 0. Andrzeja Kolczyka.

— U groty wstąpił O. Bazyli z Karłowic na kazalnicę i miał przemowę do pątników zebranych. Począwszy słowami:

»0 Maryo, bez grzechu poczęta, módl się za nami teraz i w go­

dzinę śmierci,« opisał najprzód znaczenie wzniosłe wybudo­

wania tej groty, jako one na marmurowej tablicy nad źródłem

(23)

191 a

jest wyrażone, wskazał na 50-letni jubileusz oznajmienia do­

gmatu Niepokalanego Poczęcia i zachęcał tysiące słuchaczy swoich słowy porywającemi w ich różnych przypadkach i nie­

dolach żywota doczesnego ucieczkę swą brać do Matki ko­

chanej Zbawiciela naszego! — Następnie procesya wróciła

znów do kościoła klasztornego, a zabrawszy tamże Przenajśw.

Sakrament udała się drogą stacyjną męki Pańskiej znowu do gfóty», gdzie się poświęcenie odbyło. Kapłan odmawiał litanię loretańską, a lud na klęczkach głośno odpowiadał: Módl się za nami! Były to chwile święte i serca wszystkich wzrusza­

jące; słychać było tkliwe jęki i modły pątników do Królowej

(24)

niebieskiej wzniesione, błagające ze łzami w oczach o pomoc i obronę! — Po odśpiewaniu Tantum ergo i błogosławieństwie kapłan zaintonował hymn św. Ambrożego: »Ciebie Boże chwalimy,« i procesya wróciła się do klasztoru, gdzie po po- wtórnem błogosławieństwie i ustawieniu Przenajśw. Sakra­

mentu uroczystość świetnie ukończoną została.

Oprócz licznych uczestników z miasta i powiatów Pru­

dnickiego i Łubczyckiego widziano także wiele pątników z po- blizkiego cesarstwa austryackiego.

NEKROLOGIA.

Umarli: Julianna (Helena Malcher z Ligoty (Prusków), um. dnia 29 czerwca 1904 r. w 3 roku prof., Franciszek (Do­

minik) Troncik z Michałkowie, urn. dnia 13 maja 1904 r.

w 2 roku prof., Marya (Magdalena) Goebel z Rud, urn. dnia 25 kwietnia 1904 r. w 9 roku prof., Jerzy (Ludwik) Kubullek z Ostroga, urn. dnia 6 października 1903 r. w 5 roku prof., Marya (Antonina) Kusch z D ollendzin, urn. dnia 27 kwie­

tnia 1904 r. w 6 roku prof., Magdalena (Aloyzia) Bugiel z La­

nie, urn. dnia 21 kwietnia 1904 r. w 2 roku prof., Apolonia (Konstancya) Joschko z Polskiej Cerekwie, urn. dnia 29 kwietnia 1904 r. w 19 roku prof., Wincenta Klossek z Lu­

bomie, urn. dnia 14 czerwca 1904 r. w 4 roku prof., Agnie­

szka (Elżbieta) Cygan z Raciborza, urn. dnia 15 czerwca 1904 r. w 11 roku prof., Marta (Agnieszka) Cedzich z Dolnej, urn. dnia 16 czerwca 1904 r. w 6 roku prof., Anna (Apolonia) Krall z Rzendowic od Dobrodzienia, urn. dnia 29 maja 1904 r. w 2 roku prof., Jan (Józef) Perecki z Szywałdu, urn. dnia 24 maja 1904 r. w 8 roku prof., Agnieszka (Marya) Geret z Stephansdorf, urn. dnia 30 kwietnia 1904 r. w 36 roku prof., Juliana (Kandyda) Heide z Głogówka, urn. dnia 13 czerwca 1904 r. w 19 roku prof., Agnieszka (Klara) Szoł- tysik z Nakla, urn. dnia 11 maja 1904 r. w 10 roku pro.f, Justyna (Elżbieta) Stanowska z Nakla, urn. dnia 22 maja 1904 r. w 10 roku prof, Katarzyna (Franciszka) Wieczorka z Szywałdu, urn. dnia 7 maja 1904 r. w 20 roku prof., Franciszka (Klara) Woj taszy k z Łąk par. Zembowickiej, um.

w 3 roku prof, Zofia (Jadwiga) Cieplok z Burowca, urn.

w 1 roku prof, Konstantyna (Antonina) Potyka z Antonien­

hütte, um. w 18 roku prof.

Czcionkami Drukarni i Księgarni św. Wojciecha w Poznaniu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kłaniamy się Tobie, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż Swój i Mękę Swoją świat odkupić raczył.. I Ty, Któraś współcierpiała, Matko Bolesna, zlituj

pozwala się prowadzić Jego wolą i wła- śnie z tego względu jest jeszcze bardziej troskliwy o powierzone mu osoby, po- trafi realistycznie odczytywać wydarze- nia, jest czujny na

szcza, że jego wstawienie się za nami u tronu Boga w niebie o tyle mocniejsze będzie, im więćej Pan Bóg już na ziemi przez niego cuda uczynił. Właśnie ponieważ św. Antoni sam

Dla Jezusa i dla ewangelisty tytuł „Króla Żydowskiego” nabiera no- wego znaczenia, tzn. zmierza do uwypuklenia właściwego i wyjątkowe- go charakteru królestwa Jezusa

Nauczyliśmy się przez naysmutnieysze doświadczenie, że wszystko co się znaydu- je na świecie, niejest jak tylko próżnością, goryczą i udręczeniem ducha; i

9. Już na górę wstępujący z wszystkich sił wyniszczony, Z krzyżem Twym się pasujący do cała zesłabiony, Gdy już sobą nie władasz, jeszcze na twarz upadasz.

Dowiedzieli się oni od najbezstronniejszych świadków, bo od pogańskich żołnierzy, którzy nad tem czuwali, aby Ciała Pana Jezusa nikt nie ukradł, że grób

kłady i mowy bezbożnych Chrześcijan od tego nabożeństwa odw ieść, utwierdzajmy się przezeń w W ierze Świętej zachęcajmy się do Cnoty i zasługujm y sobie