j\® 34 (1221). W arszawa, dnia 27 sierpnia 1905 r. Toill X A 1\ .
A d r e s R e d a k c y i : M A R S Z A Ł K O W S K A Nr. 118.
T Y GO DNIK P O P U L A R N Y , P O Ś W I Ę C O N Y N i O K O M P R Z Y R O D N I C Z Y M .
P 11EN U M E K A TA W S Z E C H S W IA T A “ . W W a r sza w ie : rocznie rub. 8 , k w artaln ie r u t . 2.
Z p r z e sy łk ą p o c z t o w ą : rocznie rub. 10, półrocznie rub. 5.
Prenumerować można w Redakcyi W szechśw iata i we w szystkich księgarniach w k raju i zagranicą.
R edaktor W szechśw iata przyjm uje ze spraw am i redakcyjnem i codziennie od godziny 6 do 8 wieczorem w lokalu redakcyi.
R ESTY T U C Y A ZARODZI.
Z pewną słusznością powiedzieć można, że olbrzymia większość metod stosowanych
w badaniach biologiczno-doświadczalnych — jest zbyt brutalnie grub a w stosunku do nie
skończonej zawiłości budow y podścieliska żywego. Wiele poszukiw ań teratogenetycz- nych w ydaje rezu ltaty sprzeczne ze sobą, nie- wyx-aźne, a to zarów no ze względu na indy
widualność poddaw anych doświadczeniom zarodków, ja k na indyw idualność stosowania przez poszczególnych badaczów rzekomo je
dnej i tej samej metody. M imo to wszakże wyznać należy, że niekiedy naw et m etody bardzo brutaln e prow adzą do wyników nader subtelnych, o niezm iernej doniosłości teore
tycznej. T ak np. doświadczenia nad mero- tomią wymoczków, nad zabijaniem lub izolo
waniem blastom eronów rozw ijającego się ja ja—pomimo względnej grubości zabiegów dośw iadczalnych— doprowadzają do wnio
sków nader cieka wych i ważnych.
W ostatnich czasach cytologia i embryolo- gia doświadczalna zostały zbogacone o jednę jeszcze m etodę — bardzo grubą na pozór, a mimo to dającą w yniki w prost wspaniałe, zupełnie nieoczekiwane. Mam tu na myśli badania d-ra A. G urw itscha docenta uniw er
sytetu w B ernie—nad restytucyą zarodzi jaj zwierzęcych, poddaw anych zupełnej niemal
dezorganizacyi przez silne obracanie ich w wirownicy. Część tych badań została ogłoszona w roku zeszłym ’), część zaś, prze
prowadzona w m aju r. b. w pracow ni zoolo
gicznej w Villefranche została przed kilkoma tygodniam i przesłana do „Anatom ischer A nzeiger“, a jednocześnie szan. autor uży
czył mi uprzejmie swego zezwolenia na po
dzielenie się z czytelnikam i W szechświata owemi dotąd nieogłoszonemi faktam i. F a k ty te są tak dziwne, że dr. G urw itsch um yśl
nie prosił zoologów pracujących jednocześnie z nim na stacyi—o ich skontrolowanie, albo
wiem odnoszące się do tych badań preparaty prawdopodobnie nie prędko będą m ogły s ta nowić przedm iot dem onstracyi na jakim ś zjeź- dzie naukowym: au to r wprost od swej w iro
wnicy i m ikroskopu został powołany na W schód Daleki, aby zmienić bluzę zoologa na m undur lekarza wojskowego...
Stosowanie siły odśrodkowej do doświad
czeń embryologicznych nie jest nowością: już dawniej prof. O. H ertw ig um ieszczając na wirownicy ja jk a żaby zmienił zasadniczo typ ich rozwoju, a mianowicie zam iast brózdkowania całkowitego niejednostajnego otrzym ał segm entacyę wyłącznie bieguna
l) A. G urw itseh: „ Z e rs to rb a rk e it u n d R estitu -
tio n sfa h ig k eit des P ro to p lasm as des A m phibien-
e ie s“ . . V erh an d l. d . A n at. G esellsch. 1 9 0 4 , s tr .
1 4 6 —^154.
530 WSZECHŚWIAT No 34 górnego, zwierzęcego. B adania d-ra G ur-
w itscha prow adzone były jed n a k w sposób nieco odm ienny, a m ianow icie centryfugo- wanie było tu prow adzone w sposób bardzo energiczny, ta k że w zarodzi poddaw anych doświadczeniu jaj zachodziły zm iany nader głębokie.
Dawniejsze doświadczenia G urw itscha były prowadzone nad jajam i żaby w sposób n astę
pujący. J a jk a sztucznie zapłodnione były umieszczone w w irow nicy w 2 0 m in u t po zapłodnieniu i następnie silnie centryfugow a- ne w ciągu kw adransa. Po ukończeniu do
świadczenia część jaj b yła u trw alo n a n a ty c h m iast, pozostałe zaś później po upływ ie k il
ku, k ilkunastu, aż do 30 godzin.
B adanie przekrojów jaj u trw alo n y ch bez
pośrednio po cen tryfugow aniu w ykazało, że zaródź ich, skupiona praw ie w yłącznie na biegunie górnym — uległa pod w pływ em siły odśrodkowej zmianom nad er głębokim , n asu w ającym przeświadczenie o zupełnem nie
m al zniszczeniu zwykłej budow y zarodzi.
Mianowicie części składow e protoplazm y układały się tu rozm aitem i w arstw am i: pod błoną zew nętrzną skupiały się substan- cye bardziej ciekłe, stanow iące w zaro
dzi t. zw. enchylem ę, k tó ra tw orzyła jak b y wodniczki olbrzymie, w postaci nie
praw idłow ych pęcherzy; pod niem i uk ład ały się składniki stalsze plazm y (zw ykła osno
w a—t. zw. „reticulum ") w form ie utw orów drobnoziarnistych, lub nici splątanych fan tastycznie, a wreszcie pod w arstw ą t ą —ziar
na żółtka odżywczego, rów nież jak b y zależ
nie od swej wielkości rozsortow ane.
Oglądając rysunki, zamieszczone przez d-ra G urw itscha w cytow anej powyżej notatce, a jeszcze lepiej—p rep a ra ty same, dochodzi się z konieczności do prześw iadczenia, że w ten sposób zm odyfikow ana b ru ta ln ie za
ródź—przestała być zarodzią, że rozdzielone podług ciężaru właściwego składniki pod- ścieliska żywego stanow ią ju ż tylko trupa...
zm altretow anego w dodatku. A jed n ak ba
danie jaj, utrw alonych po u pływ ie kilkuna- n a stu godzin po operacyi, przekonyw a w sposób niezbity, że zaródź takiego jaja trup em bynajm niej nie jest, że nietylko za
chow uje ona zdolność w zględnego odtw orze
nia pierw otnej swej budow y (restytucya), lecz że także zaczyna dalej się rozw ijać, s ta
rając się niejako zachować „ p l a n u ro z w o jo
wy, danem u gatunkow i właściwy...
W doświadczeniach G urw itscha nad jajami ziem nowodnych, po upływ ie kilkunastu go
dzin po operacyi, widzim y na biegunie gór
nym ja ja typow e rozm nażanie się blastome- ronów, co praw da m niejszych niż zwykle rozm iarów, lecz zupełnie przypominających
„brózdkowanie tarczk ow atew, jakie dawniej był otrzym ał H ertw ig. Zdolność restytu- cyjna zarodzi nie sięga ta k daleko, aby przy
wrócić w zupełności typ pierw otny brózdko- wania, lecz w każdym razie je st dość silną, aby odtworzyć zdolną do rozw oju zaródź.
Nieznane nam siły tajemnicze, tkwiące w protoplazm ie, odniosły tu częściowo zwy- cięztwo nad wrogiem działaniem zabiegu do
świadczalnego...
Zwycięztwo to w ystępuje w sposób jeszcze bardziej im ponujący w rezultatach najno
w szych badań d-ra G urw itscha, których by
łem świadkiem w Y illefranche. Ja jk a za
płodnione jeżowców z gatunków Strongylo- centrotus lividus i Sphaerechinus granularis były poddaw ane w ciągu kilku m inut bardzo silnem u centryfugow aniu w probówkach.
Skraw ki jaj takich, utrw alonych bezpośre
dnio po operacyi w ykazyw ały nie dające się w prost wyrazić zniszczenie zarodzi: forma zew nętrzna ja ja pozostaw ała bez zmiany, lecz protoplazm a przedstaw iała bezkształtną m ieszaninę bryłek, utw orów nitkow ych splą
tanych, wodniczków i t. p. A jednak jajka z tej samej porcyi po k ilk unastu godzinach w racały do stanu względnie normalnego i zaczynały się dzielić, aczkolwiek z pewnem opóźnieniem. T ak np. po upływ ie 24 godziu pow staw ały z nich zarodki o czterech lub na
w et o ośmiu blastom eronach.
Zaródź więc posiada niezm iernie silną zdolność restytuow ania się; ciekawą także jest rzeczą, że w cztero lub ośmiokomórko- wych zarodkach jeżow ca po operacyi budowa plazm y w każdym z poszczególnych blasto- m eronów wykazywała pew ne anomalie, przy
pom inające owe zaburzenia, któreśm y widzieli w ja jk u bezpośrednio pooperacyi: „reticulum"
zarodzi wykazyw ało dziwne jakieś splątania, drobne ziarnistości rozrzucone bezładnie.
Obrazy te um ożliwiają przypuszczenie, że
zdolność jajk a do rozw oju restytuuje się
wcześniej, aniżeli praw idłow a budowa zaro-
j\o 34 531 dzi samej. F a k ty te nasuw ają dużo ro z
w ażań teoretycznych, prowadzących bardzo daleko w zagadnieniach najbardziej podsta
wowych, należy jednakże w strzym ać się
z uogólnieniami, dopóki au to r nie ogłosi
badań swych w formie.wykończonej.
Ja n Tur.
D A LSZE B A D A N IA LO EBA NAD K R ZY ŻO W A N IEM D W U RODZIN.
W roku zeszłym ogłoszone zostały rezul
taty badań profesora L oebaz K alifornii, nad krzyżowaniem pom iędzy przedstawicielami dwu rodzin szkarłupni — jeżowców i roz
gwiazd. Doświadczenia te były oparte na zasadzie, że przez zm ianę składu zew nętrzne
go otoczenia m ożna w komórce wywołać zmiany, dotyczące jej własności ch arak tery stycznych. I tak przez zmianę reakcyi chemi
cznej cieczy, w której znajdow ały się plem niki rozgwiazd i ja jk a jeżowców, umożliwio
ne zostało m iędzy niem i zapłodnienie, które w zwykłej wodzie morskiej nie udaje się nigdy. Zapłodnienie odbywało się w sztu cznej cieczy Van fH o ffa , której nadana zo
stała reakcya alkaliczna przez dodanie p e
wnych ilości Y 10 norm alnego roztw oru NaOH;
a użyte zostały ja jk a jeżowca Strongylocen- trotus p u rp u ratu s i plem niki rozgw iazdy Asterias ochracea. Obecne badania w yka
zały, że możliwe jest zapłodnienie między jajkami tego jeżowca, a plem nikam i innych gatunków rozgwiazd, plem nikam i wężowi- del, a praw dopodobnie i h oluturyj.
Zamiast sztucznej cieczy Van tH o ffa , uży
ta została zw ykła woda morska, k tó ra oddzia
ływa obojętnie, a reakcyę jej ■ zmieniano na alkaliczną, przez dodaw anie i/ 1Q norm alnego roztworu NaOH w różnych ilościach.
Loeb przeprow adzał doświadczenia w ten sposób, że na 1 0 0 cms wody morskiej doda- wał 0,25, 0,5, 0,75, 1,0, 1,25, aż do 2,0 cm3 io normalnego roztw oru NaOH, a następnie około sześciu kropel jaj jeżowca Strongylo- centrotus p u rp u ratu s oraz plem ników Aste- r>as ochracea. Po 10 m inutach pew na ilość Jaj była zapłodniona, a po upływ ie 2 godzin, rezultaty rozw oju były następujące:
P rocentow a ilość zapłodnionych ja j.
1 0 0 cm 3 wody mor. o o ©
1 0 0
nr> 11 + 0,25 cm 3 n/lO N aO N 0 %
1 0 0 11 11 „ + 0,5
nii 0 °/o
1 0 0 11 11 "1 + 0,75 r> 11 11 0 , 1 %,
1 0 0 11 n 11 + 1 ,0 11 r> » o
o o CM
1 0 0 » 11 »> + 1,25 11 11 ii 50%
1 0 0
n n 11+ 1,5 11 11 11 1 0 %
1 0 0
n11 11 + 1,75 ;; 11
i io* o o
1 0 0 11 n 11 + 2 , 0 n 11 11 5%
Wogóle najlepiej sprzyjała zapłodnieniu zaw artość 1,0 — 1,5 cm 3 '/io norm alnego roztw oru NaOH — zapłodnienie występowało tu po upływ ie 10 — 30 m inut. W takich samych roztw orach występowało także za
płodnienie jaj jeżowców plemnikami innych gatunków rozgwiazd, A steria capitata, Aste- rina i Picnopodia spuria, tylko ilość zapło
dnionych jaj je s t zależną od gatunku.
W zwykłej wodzie morskiej zapłodnienie jaj jeżowca plem nikam i rozgwiazd udaje się, ale bardzo rzadko, znajdow ano np. 1 jajko na 1 0 0 0 0 —-procentowe obliczenie jest tu zu
pełnie niemożliwe. Zresztą zapłodnienie ta kie występuje po bardzo długim przeciągu czasu, bo po jakichś 30 — 48 godzinach.
W wodzie morskiej, której została nadana reakcya kwaśna przez dodanie 0,1, 0,2, 0,3, 0,4, 0,5 1/ 10 norm alnego roztw oru HC1 na 100 cm 3 wody morskiej, po upływie 48 godzin znalezione zostało tylko jedno jajko zapło
dnione. Gdy użyto plem ników wężowideł, występowało zapłodnienie wielkiej ilości jaj jeżowca Strongylocentrotus, które szybcej odbywało się w roztw orach mniejszej kon- centracyi NaOH, natom iast wolniej w roz- tw orach, które najbardziej sprzyjały zapło
dnieniu jaj tegoż g atunku jeżowca plem ni
kam i rozgw iazd. W zwykłej wodzie m or
skiej zapłodnienie w ystępowało także zna
cznie prędzej, bo po upływie 8 — 16 godzin i często w większej ilości jaj, aniżeli w razie użycia plem ników rozgwiazd. W ogóle więc zapłodnienie heterogeniczne, to jest zapło
dnienie między elem entami płciowemi przed
staw icieli dwu rodzin, a więc w tym w y padku między jajam i jeżowca, a plem nikam i rozgwiazd i wężowideł, możliwe jest w wo
dzie morskiej o reakcyi alkalicznej. Obec
ność Na OH jako substancyi chemicznej nie
jest konieczną; m ożna ją zastąpić solami al-
W SZECHŚW IAT _ ... J\[ó 34 kalicżnemi, naprzykład C 0 3 N a2. Chodzi tu j
0 zaw artość pewnej ilości jonów hydroks.y- i lowych, które działają pqbudzająco na wni- ! knięcie plem nika do jajk a. Po dodaniu 0,3 j cm3 7io norm alnego roztw oru Na 3 C 0 3, za- \ płodnienie w ystępuje po upływ ie godziny, j
‘•ą po dodaniu większych; ilości po upływ ie j i!i0 ,p iin u t. Liczba jaj,'zap ło d n io n y ch ' w,%j i
‘ cieczy nie je s t m niejsza od liczby jaj, , zą- j płodniouych w roztworach, o zaw artości | NaOH. N ajbardziej sp rzy ja zapłodnieniu- zaw artość 0,3 Ort 2 % norm alnego rozw toru N a 2 C 0 3. Co do N aH C 0 3, to w wodzie mor- 1
śkiej z zaw artością małej ilości tej soli, ja k 0,25 do 2,0 cm 3 5/ 8 norm . roztw oru, ja ja j e żowca i plóihniki rozgw iazd zachow ują się zupełnie tak, ja k w wodzie m orskiej zwykłej.
1 dopiero po dodaniu w iększych ilości, np.
4,0 cm 3 3/ 8 norm. roztw o ru N aH C 0 3 na 1:00
• cm3 wody morskiej po up ływ ie 24 godzin w ystępuje zapłodnienie. J a ja , zapłodnione w ten sposób, nie rozw ijały się jednak. Loeb przypuszczą, że w roztw orach tych część węglanów kw aśnych przechodzi w obojętne i przez to reakcya cieczy staje się alkaliczną.
I rzeczywiście próby z fenoloftaleiną w yk a
zały, że roztwory, zaw ierające 3,0 i więcej 3/8, norm. roztw oru N a H C 0 3 po upływ ie 24 godzin oddziaływ ały alkalicznie.
W szystkie te spostrzeżenia w skazują, że jony hydroksylow e w yw ierają jak iś decydu
jący wpływ ną wniknięcie plem nika do jajk a.
W pływ ten polega na zm ianach, w y stęp u ją
cych w plem nikach. Jeżeli ja ja jeżowca Strongylocentrotus p u rp u ra tu s i plem niki A sterias ochracea uniieścim y jednocześnie na osobnych szkiełkach zegarkow ych z wodą m orską, o zawartości 2 , 0 cm 3 1/ 10 norm alne- ; go roztw oru NaOH i w tej chwili po włoże
niu ich do tego roztw oru w yjm iem y i zmie- . szamy razem na innem szkiełku, to pewna ilość jaj zostaje zapłodniona po upływ ie 6 m inut. N astępna próba b y ła w ykonana po upływie 8 m in ut od włożenia elem entów płciowych do roztw oru alkalicznego. Po upływ ie 3 m in ut od zm ieszania ich razem, zapłodnienie w ystąpiło. Jeżeli zaś jajk a je żowców i plem niki rozgw iazdy zostaw ały dłużej w roztw orze alkalicznym , naprzykład
j13 m inut, to po zmieszaniu ich razem, zapło
dnienie nie następow ało. I m ożna było w y
kazać, że zdolność do zapłodnienia u traciły
tylko plem niki, gdyż ja ja 'tć toogły ^być za
płodnione,'ódle dódfiło. sięr.do nich świeżych plemników, podczas, gdy płfeniniki, które zo
staw ały 13 min ul w roztworze alkalicznym, nie były w stanie zapłodnić świeżych jaj.
W ystępow ały w nich zmiany, polegające na aglutynacyi. W pierwszej chwili występo
wania aglutynacyi, plem niki poruszają się jeszcze i ruchem swym powodują tworzenie się większyęh agregatów i dopiero później ruch ich ustaje. U trata zdolności do za
płodnienia przypada na owe stadyum przej
ściowe między aglutynow aniem , a u tra tą zdolności ruchu. Tem objaśnić można fakt,
że po.włożeniu jaj i plem ników do wody mor
skiej o zawartości 2 , 0 cm 3 lj]0norm. roztworu NaOH, zapłodnienie w ystępuje tylko podczas
pierw szych 1 0 m inut, a potem ilość zapłodnio
nych jaj nie zwiększa się ju ż wcale. Je st
więc rzeczą możliwą; że: zm iany zachodzące
w plem niku, a polegające na aglutynacyi w pierwszych stadyach um ożliwiają krzyżo
wanie. Tak np.po dodaniu 1,2 c;m31/io norm.
roztw oru NaOH n a 100 cm3 wody m orskiej,
ja ja i plem niki trzym ane osobno przez jednę chwilę w tym roztworze, a następnie zmie
szane razem, okazały zapłodnienie po upły
wie 8 m inut. Trzym ane w cieczy alkalicznej
1 1 m inut, a następnie zmieszane razem za- pładniały się po 2 1/ 2 m inutach, po 16, 21, ‘27, po upływ ie 2 m inut, potem już plemniki.za- czynały aglutynow ać, zapłodnienie w y m a
gało dłuższego czasu, a ilość zapłodnionych jaj zmniejszała się. Po godzinie i 20 minu
tach, plemniki u traciły zupełnie zdolność do zapłodnienia. J a ja natom iast zachowały je w zupełności. T ak samo zachow ują się plem niki innych gatunków rozgwiazd oraz plem niki wężowideł. Co do plemników jeżow
ców — to te zachow ują się w roztw orach alka
licznych zupełnie inaczej. J u ż zeszłoroczne
doświadczenia w ykazały, że ciecze alkaliczne, um ożliw iające zapłodnienie heterogeniczne, działają w prost przeciw nie na z a p ło d n ie n ie
czyste—jaj jeżowców plem nikam i tegoż ga
tunku.
Obecnie Loeb przekonał się, że i tu w\ - stępują zm iany dotyczące plemników- D°"
świadczenia były prowadzone w ten sam sposób, co z plem nikam i rozgwiazd. Jeżel 1 się zmieszało ja ja jeżowca z plemnikami te
goż g atu n k u w wodzie m orskiej o reakcyi
Me 34 WSZECHŚWIAT 533
alkalicznej, np. z zawartością 1{0 cm3 l/ ,0
norm. roztworu NaOH, b e z poprzedniego
t r z y m a n i a ich w tak im roztworze,' to zapło
dnienie występowało zupełnie normalnie.
0 ile się jed n ak trzym ało j e przed zmiesza
niem z jajam i w roztw orze alkalicznym 1 0 ,
m inut, u tracały zdolność zapłodnienia, pod-
<zas g d y ja ja trzym ane tyleż czasu w takiej
samej cieczy, doskonale daw ały się zapłodnić
św ieżem i plennikam i. Z m iany zachodzące
w danym w ypadku w plem nikach, nie pole
gają na aglutynacyi, gdyż plem niki jeżow
ców te m się różnią od plemników rozgwiazd,
że n a w e t po dodaniu 3,0 cm31/ t0 normalnego roztworu NaOH, na 100 amt w ody zwykłej
nie aglutynują, tylko plem niki utracają
w zupełności zdolność ruchu. O ile zresztą
nie zostawały zbyt długo w roztworach alka
licznych, to mogą t ę zdolność do ruch u od
zyskać, np. przeniesienie do zwykłej wody
m o rsk ie j, po uprzedniem zostaw aniu przez 10 m in u t w cieczy alkalicznej, zaczynały się
znow u poruszać. Jeżeli się używa zgęśzczo-
nych roztworów NaOH, plem niki utracają szybciej zdolność do zapłodnienia, ale aglu- tynacya nie W}7stępuje nigdy. Można bardzo dokładnie zmierzyć przeciąg czasu, po któ
rego upływ ie plem niki tracą zdolność za
płodnienia. B adania nad zachowaniem się plemników jeżowców w cieczach, z zaw arto
ścią Ł/ 10 norm alnego roztw oru HOl, a mające na celu w ykazanie, czy plem niki te nie zacho
w ują się w cieczach oddziaływ ających kw a
śno tak, ja k plem niki rozgw iazd w cieczach alkalicznych, dowiodły, że plem niki te w wo
dzie, o zaw artości 2 , 0 cm3 Vio normalnego roztworu HC1, po pew nym czasie zaczynają się poruszać a po 2 0 m inutach w ystępuje w nich zapłodnienie; w roztw orach o m niej
szej koncentracyi HC1 ruch w ystępuje p rę dzej. A glutynacye plem ników w tych cie
czach w ystępow ały, ale tylko przypadkow o.
Obecnie prow adzone są w pracow ni kali
fornijskiej badania nad kw estyą, czy różnice zachodzące m iędzy ładunkam i elektrycznem i plemników jeżowców i rozgwiazd, a ład u n
kami jaj jeżowców nie m ają w pływ u na za
płodnienie w cieczach obojętnych, alkali
cznych i kw aśnych. B adania te są oparte na
^lizkim stosunku, ja k i zachodzi między aglu- tynacyą cząstek zawieszonych w wodzie, a ich ładunkam i elektrycznem i.
Zagadnienie krzyżow ania jest praw dopo
dobnie w związku z zagadnieniem po kre
w ieństw a krwi. D otąd nie istnieją jeszcze
j badania nad tem , czy kom órki krw i jeżowca, I rozpuszczają się, czy też nie, w cieczach krą- i żących w ciele rozgwiazdy, lub wężowidła i odwrotnie. Należą one wszystkie do 3 różnych rodzin, a jednak krzyżowanie między niemi może nastąpić, jak to powyższe ba
dania wykazały, a zapłodnione ja ja rozw ija
ją się i dochodzą do larw.
Jeżeli jednak porównam y rozwój jaj, po
chodzących z czystej kultu ry , z rozwojem jaj, zapłodnionych heterogenicznie, to bę
dziemy mogli wykazać ogromne różnice w tem pie rozw oju oraz w zdolności ich do życia. Przedewszystkiem jaja, zapłodnione heterogenicznie rozw ijają się nie . wszystkie jednocześnie, podczas gdy jaja, pochodzące z k u ltu r czystych są wszystkie w tych , sa
m ych stadyach rozwoju. W ogóle ja ja za- : płodnione heterogenicznie rozw ijają się zna-
! cznie wolniej, a między 2 — 3 dniem praw ie
; wszystkie wym ierają tak, ja k gdyby były
| raptow nie otrute. I być może, że przyczy
ną tego jest jakieś powolne działanie trucizn,
1 które do jajk a jeżowca wnoszą plem niki roz- i gwiazdy. Doświadczenia w ykazały, że re- akcya alkaliczna wody nie ma żadnego w pły
wu na zdolność jaj do życia i do rozwoju.
: J a ja jeżowców, zapłodnione plem nikam i te-
| goż gatunku, przeniesione po zapłodnieniu do wody morskiej, oddziaływającej alkalicznie, j nie traciły wcale tej zdolności i rozw ijały się I tak zupełnie i w takiej liczbie, ja k jaja, zo
stawione w wodzie o reakcyi obojętnej.
M ała ilość jednakże jaj, zapłodnionych he- i terogenicznie, pozostaje przy życiu, rozwija się i po upływie 4 — 5 dni dochodzi do sta-
; dyum, które Loeb nazywa pluteusem . Czy lar
wy takie są zdolne do dalszego życia i rozwo
ju, nie je s t .kwestyą wyjaśnioną. Należałoby to rozstrzygnąć przez dalsze hodowanie tych larw, ale wogóle dalsza hodowla larw je żowców, naw et pochodzących z zapłodnie
nia czystego, je st rzeczą tru dną i bardzo nie- I wielu badaczom udała się dotąd.
L arw y, pow stałe ze skrzyżowania jaj je żowców z plem nikam i rozgwiazd, posiadały zaczątek szkieletu znacznie słabiej rozw inię
ty, niż larw y czystych hodowli jeżowców,
I będących w tem samem stadyum rozwoju.
534 WSZECHŚWIAT
Poniew aż zaś rozgw iazdy w sfcadyum larw y szkieletu wcale nie posiadają, widocznie więc w ty m słabym rozw oju jeg o u bastardów ujaw nił się wpływ plem nika.
B r. Jakim ow iczówna.
A . BaD O U J R E A U
CO TO J E S T M EC H A N IK A .
( Dokończenie).
VII. Stany fikcyjne m ateryi.
W celu uproszczenia, m echanika często za
pom ina rozm yślnie o tem, że, podług teoryi atom istycznej, k tó rą w szerokim zakresie potw ierdzają siostrzyce m echaniki: fizyka i chemia, m aterya jest z isto ty swej niecią
gła, i stosuje rachunek do m ateryj fikcyjnych, do istności w yrozum ow anych, do utopij, nie dających się urzeczywistnić.
Tym sposobem otrzym uje ona w yniki ści
śle praw dziw e dla ty c h m ateryj fikcyjnych i w przybliżeniu praw dziw e dla m ateryj rze
czywistych.
R ozpatruje ona kolejno:
P u n k ty m ateryalne bez w ym iaru, lecz 0 masie skończonej.
Nici giętkie i nierozciągliwe, linie punktów m ateryainych, z których każdy tkw i w odle
głości niezm iennej od p u n k u nieskończenie blizkiego.
B łony giętkie i nierozciągliwe, pow ierzch
nie p un któ w m ateryainych, z których k a
żdy tk w i w odległości niezm iennej od p u n k tów nieskończenie blizkich.
Ciała stałe, któ re rozw aża m echanika, są ciągłe i należą do trzech rozm aitych g a
tunków .
Ciała stałe sztyw ne posiadają objętość 1 postać bezwzględnie niezmienne. S kładają się one z pu nktów m ateryainych, tkw iących w odległościach niezm iennych od punktów nieskończenie blizkich.
Ciała stałe sprężyste d ają się odkształcać siłom zew nętrznym , lecz pow racają do d a
wnej swej postaci, skoro ty lko siły te prze
stan ą działać. R ozpatrując w ich w nętrzu ścianę płaską, spostrzegam y, że w ypadkow a działań m ateryi, położona po każdej stronie ściany, posiada składow ą prostopadłą, która zależnie od kierunku swego jest ciśnie
niem lub ciągnieniem, oraz składow ą styczną.
Ciała stałe miękkie dają się odkształcać siłom zew nętrznym i po ustaniu działania tychże zachow ują postać, w skutek działania tego nabytą.
P ły n y , które rozw aża m echanika, są ró
wnież ciągłe.
Ciecze m ają objętość bezwzględnie n ie zm ienną. R ozpatrując w ich w nętrzu ścianę
stałą, spostrzegam y, że w ypadkow a d z ia ła ń
m ateryi, położona po każdej stronie ściany,
je s t ciśnieniem, prostopadłem do ściany.
Gazy dążą do zajęcia objętości nieskończo
nej. W yw ierają one na ścianę, która o g ra
nicza ich objętość ciśnienie stałe na jedno
stkę powierzchni. Iloczyn z ciśnienia tego przez objętość jed no stk i m asy jest propor- cyonalny do tem p eratu ry bezwzględnej. R o z
p atru jąc we w nętrzu gazu ścianę płaską, spostrzegam y, że w ypadkow a działań m a
teryi, położona po każdej stronie tej ściany, je s t i w tym razie ciśnieniem, prostopadłem do ściany.
V III. Zasady mechaniki.
M echanika opiera się na zasadzie równo
ści działania i przeciw działania oraz na kilku innych zasadach, które zaraz wyliczymy.
W r. 1783 Lavosier pisał z okazyi fermen- tacyi cukru: „N icnieginie, nicsię niestwarza, w operacyach sztuki, zarówno jak i w ope-
racyach przyrody. Jeżeli operowałem nale
życie, powinienem odnaleźć w końcu ma- teryę, k tó rą wprowadziłem na początku.
Mogę więc napisać: cukier rów na się alkoho
lowi, więcej kwas węglowy “. Rów nanie to jest błędne, ponieważ w ferm entacyi cukru pow stają i inne jeszcze ciała.; niemniej prze
to napisanie tego rów nania stanow unajwięk
szą sławę Lavoisiera.
Z asada zachow ania m ateryi je s t podwali
ną chemii.
Jeżeli św iat został stw orzony, zasada ta została naruszona w czasie stw arzania świata.
Jeżeli do p u n k tu m ateryalnego, będącego w spoczynku, przyłożym y siłę, określoną co do wielkości, linii działania i kierunku, punkt będzie poruszał się wzdłuż linii i w kierun
ku siły.
Jeżeli przestrzeń, przebieżoną od c h w ili
spoczynku, oznaczymy przez s, to p r ę d k o ś ć
p u n k tu w chwili t wynosi podług definicyi
JM° 34
JMI 34 WSZECHŚWIAT 53B i), a przyśpieszenie rów na się prędkości,
dt
nabytej w czasie dt, podzielonej przez tenże
czas dt.
Iloczyn z m asy przez przyśpieszenie jest podług definicyi m iarą siły.
A zatem posiada ona w ym iar mst~2.
Jednostką siły, dyną, jest ta k a siła, która masie jednego gram a udziela przyśpieszenia, równego centym etrow i na sekundę.
Znajdując się na znacznej odległości od siebie, dwie cząsteczki przyciągają się z siłą F X m, X m' T
2 --- • S tała jP ma w ym iar n vlsót l . Ciężkość, t. j . przyciąganie ziemskie, udziela w P aryżu każdem u ciału przyśpieszenia równego 980,9 cm na sekundę.
Wobec tego siła jednego kilogram a, która,
ja k o jednostka'zasadnicza, wyszła ju ż obecnie z użycia, rów na się 980900 dyn.
P u n k t o m asie m, wychodzący ze stanu spoczynku a poddany sile F , stałej co do wielkości, linii działania i kierunku, nabyw a
. F po upływ ie czasu t przyspieszenia — oraz
m prędkości J — dt 3) = ~ po przebieżeniu
O
drogi f ^ d t 3) = ^ .
J m 2 m
o
Jeżeli 6 je s t kątem , k tó ry siła tw orzy z prędkością, to praca elem entarna siły w y
nosi d T = F X ds cos 8 .
Jednostką pracy, ergiem je s t tak a praca, jaką w ykonyw a dyna, gdy p u n k t jej przyło
żenia zakreśla cen ty m etr wzdłuż linii jej działania. W a tt rów na się 10000000 ergów, czyli 1 0 m egaergom na sekundę.
Dawna jedn ostk a pracy, kilogram om etr równa się 98,09 m egaergom , koń zaś parow y o75% m na sekundę rów na się 735,45 wattom .
x) G dzie ds je s t nieskończenie małym ele
mentem p rze strzen i, a dt nieskończenie m ałym elementem czasu (p. tłum .).
2) t. j . sum ie nieskończonej liczby n ieskoń
czenie m ałych w yrazów , z k tó ry c h k aż d y rów na
■ F ' S1<2 - dt (p . tł.).
m
3) t. j. sum ie nieskończonej liczby n ieskoń
czenie m ałych w yrazów , z k tó ry c h k aż d y rów na
. Ft
Sl<5 — dt (p . tł.).
W ym iarem pracy jest ms 2 t 2, a praca na jednostkę czasu m a w ym iar ms 2 13.
Leibnitz nazw ał siłą żywą p u n k tu m ate- ryalnego iloczyn mv2, ale Coriolis zachował ten term in dla iloczynu W braku nale
żytej uw agi okoliczność ta może stać się cza
sem powodem zamieszania.
My przyjm ujem y definicye Coriolisa i na- v mv2 • i.
zywam y siłą żyw ą ciała sumę L 0 -, wziętą a
dla w szystkich jego punktów .
M amy F — łiij. Pom nóżm y oba te wy
razy przez ds cos 6 , zauważmy, że y cos 0 , t. j. styczna składow a przyśpieszenia, wynosi ćtv , i zastąpm y ds przez vdt a F ds cos 9 przez Cliż
dT. O trzym am y stąd d T — mvdv i całkując *) rr mv2 m v 2
~ 2 2 ~ '
P rzy ro st siły żywej rów na się pracy sił, przyłożonych do punktu.
P rzy rost siły żywej ciała jest sumą prac, w ykonanych przez siły zewnętrzne lub we
w nętrzne.
Na mocy zasady niezależności skutku siły, od poprzedniego ruchu punktu, do którego jest ona przyłożona, droga przebieżona przez p u n k t m ateryalny, ju ż będący w ruchu i pod
dany sile, je s t wypadkową geom etryczną drogi v0t, przebieżonej z prędkością początko-
. F t2
wą v0 oraz drogi 0—, przebieżonej pod dzia-
L i