• Nie Znaleziono Wyników

Życie Żydowskie. R. 3, nr 20 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie Żydowskie. R. 3, nr 20 (1919)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

AIS 2 0 . Warszawa, d. 19 września 1919 r.

Rok 3.

ZYCIE ŻYDOWSKIE

tygodnik społeczno-polityczny, sprawom żydostwa i zagadnieniom sjonizmu poświęcony.

Sjonizm dąiy do stworzenia zagwarantowanej prawem publicznym siedziby dla Żydów w Palestynie...

(Program bazylejski).

W ARUNKI PRENUM ERATY z przesyłką i dostaw ą do domu:

Roc z ni e . . . . 36 Mk.

Półrocznie . . 18 ״ K w artaln ie . . 9 . ״ M iesięcznie . . 3 ״ Cena pojedynczego nun.em 8 5 fen.

A d res red ak cji ł adm inistracji:

Warszawa, Leszno 54, tel. 197-52.

R edakcja o tw a rta codziennie od godz. 10 do 12

A dm inistracja 1 . 11 ״ ״ ״

IT OGŁOSZENIA KOSZTUJĄ:

na I-ej s t r . . . Mk. 2.50 w tekście . . 4.50 ״ za te k s te m . . 1.50 ״

za w iersz p etitu .

Na pierw szej i ostatniej stronie 4 szpalty.

TRRŚĆ NUMERU: 1. ״K ryzys“ palestyński — N. Szwalbe. — 2. Spraw ozdanie z IV konf. Sjon. R eferat L. L ew itego (dokończenie). 3. K rw ią i żółcią: 1) Z w ierciadło i m ałpa, 2) S taty sty czn e wolty, 3) F inezja adm inistra- cyjna, 4) Lis i w inogrona, 5) K onkurs na nazw ę — W. A. — 4. Odezwa do żydów w Polsce. 5) Z ba- gienka: A m erykański w ujaszek — Ben-Lewi — (S. Z. Libin . Ści ana7 .‘׳) N. Heine: W yrw ij się nu Świat, żydow ska ma pieśni! (,wiersz). 8) Odpowiedzi Redakcji.

״K ryzys” palestyński.

styńskich. N iestety pismo to zdobyło popularność wśród sjonistów, czytających po polsku, i obecnie wyzyskuje bezceremonialnie tą popularność, igrając poprostu na nerwach żydowskich.

Bezmyślnej i karygodnej gadaninie prasy bru- kowej należy wreszcie kres położyć. Wszystkie uświadomione ugrupowania sjonistyczne, bez wzglę- du na dzielące je różnice ideowe powinny wypowie- dzieć walką wszelkim kramikom wydawniczym, któ- re obrały sobie Palostynę za przedmiot do sensacji i za środek do powiększenia swego nakładu. De- moralizacja i spustoszenia ideowe, które wprowadza nieodpowiedzialna przed nikim i nieznająca żadnych skrupułów prasa brukowa, są już zbyt wielkie, aby można było dłużej tolerować tego rodzaju stan rzeczy.

Żaden dyscyplinizowatiy naród na świecie nie ścierpiałby, aby grupka spekulantów wydawniczych targała bezkarnie jego nerwy i wprowadzała go yr błąd przy omawianiu najświętszych jego spraw.

Tylko naszej bierności przypisać można oko- liczność, że różne płaskogłowce i półgłówki wypi- sują brednie o Palestynie, odświeżają pod sensacyj- nem i nagłówkami stare wiadomości i podają w na- główkach tych takie ״nowości“, które nie moją nic wspólnego z treścią, zamieszczoną tuż pod n głów- kiem.

K onflikt francusko-angielski z powodu Syrji rozrasta się w poważne starcie, które przedewszy- stkiem odbija sią na losach Palestyny i odracza ter- min realizacji przyrzeczeń angielskich, poczynionych w deklaracji Balfoura. Ostatnie wynurzenia oficjał- nych przedstawicieli naszej organizacji, przedewszy- stkiem zaś przemówienie prof. Weizmana na mityn- gu sjonistycznym w Londynie wywołują łatwo zro- zuiniałe uczucia żalu, jeśli nie rozczarowania, wśród aktywnych żywiołów sjońskich, rwących sią z mło- dzieńczym zapałem do twórczej pracy na ziemi oj- czystej.

Z drugiej strony, dzięki nieodpowiedzialnej i lekkomyślnej gonitwie za sensacjami palestyńskie- mi, uprawianej przez różne pisma żydowskie, szero- ki ogół żydowski poddaje sią niezdrowej suggestji, wpadając z nastroju krańcowo-optymistycznego w na- strój bezbrzeżnie pesymistyczny.

Jednego dnia fascynuje sią publiczność bluffem o ״państwie żydowskiem“, czyniąc to z całą świado- mością o bezsensowości tego rodzaju kaczek dzień- nikarskich, następnego zaś dnia puszcza sią w świat niemniej bezmyślną historję o Francji, która posta- nowiła ,,nie wyrzekać się Palestyny“.

Musimy jaknajenergiczniej potępić postępowa- nie ״bezpartyjnego“ ״Dziennika Nowego“, ujawnia- jącego w ostatnich czasach obok manji do sensacji, nieobserwowaną u żadnego organu żydowskiego ig- noranację i analfabetyzm polityczny w sprawach pale­

(2)

2 £ 1*0 ז E Ż Y D O W S K I E M 20 mogą na nie wpłynąć. Nasza działalność siłą rze- czy nie może się posunąć po za te granice i tylko z tego punktu widzenia należy oceniać wszelkie wydarzenia na arenie polityki międzynarodowej, pozostające w związku z Palestyną.

Jeżeli dodamy do powyższych wywodów jed- nego z leaderów mieszczańskiego sjonizmu, że cały obóz lewicy sjonistycznej buduje przyszłość Pale- styny na zorganizowanej ,pracy żydowskiej, że do- piero po zrealizowaniu swego ideału — żydowskiego społeczeństwa pracy—będzie uważał za aktualny pro- blem ״państwowości“, o ile będzie on wogóle istniał w przyszłym ustroju społecznym, to zrozumiemy jak bardzo się niektórzy nasi właśni zwolennicy

oddalili się od wewnętrznej jaźni sjonizmu.

Powrócić do tej jaźni, powrócić do dawnej równowagi duchowej — oto zadanie, które w obec- nym ״kryzysie“ palestyńskim powinno nam wszyst-

kim przyświecać. N. Szwalbe.

IV Konferencja

sjonistów polskich.

R eferat p. L. L ew itego.

(Dokończenie)

W miarę rozwoju i utrw alenia żydowskiego rolnictw a i nieuniknionej dyferencjacji żydowskiej ludności wiejskiej wytworzy się pi-awdopodobnie proletarjat wiejski tak samo, jak u innych narodów.

Wytwarzanie już teraz pewnej liczby parobków wiejskich sposobem sztucznym, (boć inaczej nie można nazwać przekształcenia proletarjusza miej- skiego w proletarjusza wiejskiego, jeśli ma się ono od- bywać drogą odpowiedniego przygotowania), uważam za rzecz zbyteczną, tembardziej, iż - wypowiem tutaj, herezję,—ogólne mniemanie o zupełnjnn braku wśród żydów materjału ludzkiego dla kolonizacji rolnej je st do pewnego stopnia mylne. Bowiem uprzy- tomnimy sobie, iż, nawet po otrzymaniu od manda- torki w najlepszym wypadku dwóch miljonów du- namów, potrzebnych w pierwszych latach dla eksten- sywnej — jedynie możliwej gospodarki, kilka za- ledwie tysięcy robotników znajdzie zajęcie, gdy tymczasem, wbrew ogólnemu mniemaniu, mamy we Wschodniej Europie dziesiątki tysięcy do- skonale wyszkolonych rolników, — że wspo- mnę o kilkudziesięciu tysięcach (około 60 ty- sięcy) żydów, żyjących na roli w Chersońskiej i Ekaterynosławskiej gubernji, których wojna zu- pełnie zniszczyła (a i przed wojną cierpieli, jako ma- łorolni, i opuszczali swoje kolonie); wspomnę o ty- siącacli rolników, ogrodników i t. p. w Besarabji, na Podolu, Wołyniu, Litwie, Białorusi; wreszcie obe- cnie w Polsce i Galicji mamy kilka tysięcy młodych żydów, którzy przez kilka lat pracowali, jako jeńcy, na roli; pozatein, jak wiadomo, wiele tysięcy żydów zajmuje się ogrodnictwem. Pomijam plantatorów amerykańskich, którzy również w ybierają się do Pa- lestyny, i przed którymi żydzi z Wschodniej Euro- py powinni mieć pierwszeństwo.

Te dziesiątki tysięcy ludzi, którzy obecnie znaj- dują się w najcięższych warunkach, są najcenniej­

* Czytetnicy wybaczą nam wstęp powyższy, któ- ry uważaliśmy za konieczny ze względu na bacha- nalję, rozgrywającą się w rzekomo ״przychylnych“

nam organach pracy.

Pod wpływem bowiem tej baohanalji w naszych własnych szeregach pomieszano zupełnie stanowisko odpowiedzialnych kierowników ruchu sjonistycznego z sensacyjnemi nagłówkami fabrykantów nowości.

Zupełnie zapomniano o tem, że żadne ugrupo- wanie sjońskie nie wysuwało obecnie programu utwo- rżenia ״państw a“ żydowskiego w Palestynie.

N aw et w okresie ״miodowego miesiąca“ dekla- racji Balfoura, kiedy psychologicznie można było sobie wytłomaczyć przesadne postulaty w obozie prawicy sjońskiej, oficjalny organ sjonistów rosyj- skich wyraźnie pisał, że żydowskie centrum naro- dowe powstać może w Palestynie jedynie jako re- zultat układu realnych sił już w kraju samym, wtedy gdy siły te dostatecznie dojrzeją.

Jakie będą wtedy owe siły realne, czy skierują się one w stronę separatyzmu narodowego, czy też w stronę asymilacji, wszystko to są zjawiska, nie- zależne od zamiarów i przepisów obecnych działa- czów sjonistycznych, palestyńskich, ani też od au- torów najrozmaitszych deklaracji. Każde pokolenie żydowskie je st autonomiczne i podąża w tym kie- runku, dokąd je w trącają interesy gospodarcze i du- chowe, nie słuchając zupełnie przepisów ojców i dziadów. Niewątpliwie realizacja ostatecznych ce- lów sjonizmu leży poza sferą osiągaluości współ- czesnego żydostwa. Budować obecnie a la fourchette państwowość żydowską nie może ani Anglja, ani kongresy międzynarodowe, ani cała ludzkość razem wzięta, ponieważ każda państwowość musi się opie- rać na realnej bazie w postaci ludności gospo- darczo-osiadłej na danem terytorjum . Nie można budować autonomji narodowej dla żydów tam, gdzie niema żydów, gdyż sprzeciwia się to naturze rzeczy.

Dla nas cel ostateczny sjonizmu je st częścią naszej świadomości całkowitej i niezaprzeczalnej, opartej na wszelkich prawach przewidywania, że wielomil- jonowe żydostwo palestyńskie będzie w swych własnych interesach dążyło do realizowania takiej autonomji państwowo-terytorjalnej, jak ą my obecnie jedynie przeczuwamy. YVpływać na sposób postę- pow7ania i dążenia przyszłego żydowstwa palestyń- skiego my nie możemy, aczkolwiek jesteśm y prze- konani, że będzie ono postępowało tak, a nie ina- czej. To przeświadczenie je st istotą sjonizmu, na- szą potrzebą społeczną, gdyż potrzebna nam jest świadomość, że praca nasza je st pierwszym etapem procesu, zmierzającego ku autonomicznej Palestynie żydowskiej. N

Bez uświadomienia sobie naszego celu osta- tecznego, bez uplastycznienia ideału narodowego, cała działalność nasza blednie, traci swój polot i swój sens -narodowy. Sjonizm je st potrzebą na- szego pokolenia, cel ostateczny sjonizmu będzie re- zultatem potrzeb przyszłych pokoleń żydowskich.

Realizacja celów ostatecznych, będąca częścią na- szego credo politycznego, nie może przeto wchodzić w zakres naszej pracy współczesnej. Nasze poko- lenie ma jedno realne zadanie: przyczynić się do skoncentrowania na terenie Palestyny takiego ma- teriału ludzkiego, który według naszego mniemania będzie w przyszłości wyrazicielem żydowskich dą- żeń narodow7o-politycznych, stworzyć odpowiednie ku temu warunki zarówno wewnątrz żydostwa, jak również u tych czynników zewnętrznych, które

(3)

Z Y C I E Ż Y D O W S K I E 3

>1 20

HECHOLUC.

Pod tym względem więsza część farm, jeżeli je można tak nazwać, które zakładały grupy Hecholu- cu, nie odpowiada swemu zadaniu i szlachetnemu ce- łowi, jaki sobie Hecholuc wytknął. Młodzi ludzie, którzy pracują na tego rodzaju farmach, pomimowo- li otrzymują złudzenie i przekonanie, że są należy- cie wyszkoleni i że wobec tego przysługuje im mo- ralne prawo być uprzywilejowanymi przy pfzesiedle- niu do Palestyny i otrzymaniu tam ząjęcia i popar- cia. Z takim szkodliwym dyletantyzmem, z tą no- wą formą ״fuszerki“ trzeba obecnie, gdy konkretnie przystępujemy do realizacji naszego ideału, — skoń- czyć. Poważne i racjonalne przygotowywanie i wy- chowanie młodzieży dla Palestyny wymaga ogrom- nych środków i wykwalifikowanych kierowników, których jeszcz nie mamy; sam zaś program i zakres tego przygotowania jest przez kompetentne osoby rozmaicie przedstawiony, musi on być poddany osta- tecznej rewizji a w końcu ustalony przez odnośny organ kolonizacyjny. W każdym razie młodzież na- sza powinna zawsze pamiętać o tem, iż tylko bar- dzo zdrowi fizycznio i duchowo młodzi ludzie, dosta- tecznie przygotowani, posiadający chociażby skrom•

ny fundusz, mogą siebie uważać za zdolnych do pod- jęcia tego ciężkiego i zaszczytnego zadania pionie- ra. Gorąca, szczera chęć wymarszu do Palestyny nie wystarcza. Nie każdy je st w stanie przekształ- cić sie w zdrowego, wytrwałego robotnika, któremu wypadnie w Palestjmie nieraz ponosić oiężkie ofia- ry. Z drugiej zaś strony trzeba pamiętać, iż z ra- cji zapisania się do Hecholucu nie można jeszcze so- bie rościć żadnych specjalnych praw i przywile- jów. Ta właśnie świadomość, to przekonanie nie zawsze zdradzają niektórzy kierownicy ״ Hecholucu“;

u nas w Polsce i ten sympatyczny i zdrowy ״he- cholucowy“ ruch nabiera cech niepożądanych. Wsku- tek pewnej krzykliwości i reklamy ״Hecholuc“

staje się objektem i demonstracji i podziwu; to znów wywołuje przesadzanie jego zadań i zasług i prowa- dzi do bardzo nieścisłego przedstawienia stanu rze- czy, jaki np. nasi kierownicy w Londynie mogą otrzymać na zasadzie ostatniego memorjału, w׳ysto- sowanego przez zarząd Hecholucu, który absolutnie nie odpowiada rzeczywistości. Z drugiej strony ten aktywizm i temperament młodzieży, który pcha ją przedwcześnie do Palestyny, przynosi drogiej im sprawie jeno szkodę. Nie zmienia pod tym wzglę- dem postaci rzeczy podejmowanie tych młodych lu- dzi, jako bohaterów, a nawet pompatyczne artykuły w ״ Hapoel H azair“; wszystko to tylko młodzież de- moralizuje i wywołuje naśladownictwo. Już mamy pierwszo skutki tych nierozważnych kroków: owych młodzieńców, którzy całemi miesiącami wędrowali po Europie, padli brzemieniem na różne gminy, a obecnie ׳•pisują rozpaczliwe listy, które nasi naiw- ni przeciwnicy drukują, uważając to jako atut prze- ciwko nam. Pod adresem kierowników ״Hecholucu“

powiem: więcej skromności, rozwagi i samokrytyki, więcej poczucia odpowiedzialności za słowa i czyny, a wtedy niewątpliwie osłabną tendencje niepodle- głości i wyłączności, które dotychczas nie pozwala- ły na wspólną, kolegjalną i harmoriijną pracę.

Oprócz pracy przygotowawczej w kierunku rolniczym powinniśmy uwzględnić przygotowanie fa- chowców i rzemieślników; większość fachów ma tak dużą ilość żydów, że mówić o przygotowaniu no­

szym materjałem kolonizacyjnym. Z punktu widzę- nia odbudowy Palestyny i ogólnej polityki koloni- zacyjnej nie wolno nam stać na krajowem stanowi- sku, a musimy liczyć się z tem, iż w sąsiednich kra- jach mamy już zdatnych a tak potrzebnych ludzi, którzy w zupełności zaspokoją potrzebę w pierwszych czasach kolonizacji. Pozatem trzeba jeszcze przy- jąć pod uwagę, iż wiele tysięcy robotników, potrze- bnych do robót meljoracyjnych, jakoteż robót pu- blicznych, będą pierwszymi robotnikami niewykwa- lifikowanyini, którzy jednak po kilku latach pracy będą również bardzo dobrym materjałem koloniza- cyjnym. Z tego wynika, iż ten główny problem ko- lonizacji palestyńskiej — przygotowanie odpowied- niego materjału ludzkiego i wychowaaie młodzieży na roli, — nie je st tak bardzo palący, jak ogólnie przypuszczają, i że trzeba w każdym razie bardzo oględnie tę kwestję traktować.

Zresztą, ja k już wyżej mówiłem, chodzi więcej 0 przygotowanie przyszłych kolonistów — drobnych gospodarzy, niż robotników-parobków, aczkolwiek ze.

strony technicznej te przygotowania są prawie je- dnakowe w obu wypadkach i powinny być prowa- dzone podług tej samej metody. Trudne to zadanie:

mieszkańca miasta, zupełnie nieprzywykłego do pra- cy fizycznej,przekształcić w robotnika rolnego, zdolne- go do znoszenia wszystkich ciężarów i niedogodnoś- ci życia wiejskiego.

Oczywiście może być tutaj mowa jedynie o przy- gotowauiu przedwstępnem. Najwięcej wskazanem je st przygotowanie w niedużych majątkach ziem- skich, gdzie się pracuje jako robotnik, a gdzie jedno- cześnie poznać można cały proces prowadzenia go- spodarstwa. Głównym celem tej praktyki je st na- branie przekonania i pewności, że dany kandydat ma wystarczającą siłę tizyczną i zdolność zastosowa- nia się do warunków życia i pracy na ro li.. Główne bowiem przygotowanie do kultury palestyńskiej po- marańczy, winogron, oliwków, migdałów można oczy- wiście otrzymać jedynie w Palestynie w przeciągu 2—3 lat. Wobec tego, iż umieszczanie na roli mło- dych ludzi, jak to się okazało u nas w Polsce, jest dość uciążliwe, a wychowanie młodzieży w szkołach rolniczych i farmach sprowadza się jedynie do wy- chowania w farmie częstochowskiej, wypadłoby nam w tym specjalnym celu zakładać przy większych miastach własne farmy ogrodnicze. Niestety, jak doświadczenie pokazało, jedynie większe farmy, roz- porządzające przynajmniej kilkunastu morgami, pro- wadzone racjonalnie, mające odpowiedniego kierów- nika specjalistę, mogą daó mniej więcej odpowiednie przygotowanie, i warto dla takiej pracy przygoto- wawczej rzucać dotychczasowe zajęcie i poważnie 1 wytrwale, z pewną korzyścią dla siebie oraz dla swego dalszego przygotowania w Palestynie praco- wać. Urządzenie i prowadzenie takich farm wyma- ga kapitału 150—200,000 marek i, aczkolwiek przy należytem prowadzeniu w obecnych warunkach i przy dzisiejszych cenach straty są wykluczone, jednak przekraczają one nasze finansowe środki i rezerwy.

Trudno je st liczyć na to, ażeby w poszczególnych miastach niezbędne środki się znalazły.

Przygotowywanie ludzi, odbywające się w bar- dzo drobnych farmach, bez odpowiedniego instrukto- ra, niema zdaniem autorytetów, prawie żadnego zna- czenia. Je st to raczej sympatyczny sport lub za- bawa, niż celowe przedsięwzięcie.

(4)

4 Ż Y C I E Ż Y D O W S K I E . >8 20 niczych, których uczestnicy prawie nic wspólnego z rolnictwem nie mieli, a kapitały lub udziały ich nie przewyższają częstokroć 3—10,000 mk. (za wy- jątkiein kilku z większemi udziałami). Oczywiście, takie sumy są zupełnie niewystarczające, nawet jeśli uwzględnimy możność otozymania ziemi w dzierżą- wę jak również uzyskanie i pewnego kredytu, (na co przedewszystkiem liczyć mogą ludzie z odpowiedniemi kwalifikacjami)

O statni cyrkularz A. C. wspomina o organi- zacji grup składających się z młodych rodzin (od 20 do 30) które rozporządzają kapitałem minimum 5,000 fr. i których członkowie będą mogli pracować na ziemiach Funduszu Narodowego w charakterze ro- botników i chłopów, a jednocześnie uprawiać warzy- wnictwo na drobnych działkach, hodowlę drobiu, mleczarstwo. Do organizacji takich grup musimy kię teraz zabrać w myśl instrukcji A. C., przyczem szczególną uwagę powinniśmy zwracać na odpowiedni dobór tych ludzi. •

Towarzystwa kolonizacyjne, w których udział

•biorą średni kapitaliści, istniejące w formie ״Achuz“

״M aagał“, i t. p., naogół również nie rozporządzają dostatecznemi środkami, gdyż udziały ich nie prze- wyższają 35-40 tys. marek. Ale co ważniejsza, że członkowie tych tow arzystw pracować na roli zu- pełnie nie potrafią; duża część ich wogóle do Pale- styny się nie przesiedli. Wskazanem więc jest, aże- by takie towarzystwa współdzielcze miały wśród swoich członków lub członków rodziny chociażby kilku ludzi obeznanych z rolnictwem, a najlepiej pod tym względem byłoby powierzyć na pewnych zgóry określonych warunkach kooperacyjnych grupie wy- kwalifikowanych robotników zakładanie i prowadzę- nie plantacji. Bardzo sympatyczną jest pod tym względem inicjatywa, podjęta przez grupę radomską, która swych robotników już teraz przygotowuje w radomskiej (najlepszej w Polsce) farmie.

Ostatni cyrkularz A. C. wspomina źe minima- lny udział każdego członka takiej ״Achuzy“ powi- nien wynosić 25,000 fr. (co stanowi 75,000 m.), któ- ry częściowo może być wypłacony; przez 5 lat nie można liczyć na jakiekolwiek zyski. Stąd też każ- dy udziałowiec Achuzy powinien wyciągnąć odpo- wiednie dla siebie konsenkwencje. Oczywiście wszy- stkie te dane, które komunikuje nam A. C., mogą uledz jeszcze zmianom i trzeba je przyjmować z pew- nem zastrzeżeniem. Wydział palestyński przyjdzie z pomocą organizatorom takich grup, głównie w kie- runku zjednoczenia mniejszych grup w różnych mia- stach; minimalne, liczba członków każdej ״Achuzy“

nie powinna być mniejsza niż 100. Nie tutaj miej- sce rozwodzić się nad technicznymi rzeczami i for- mami urządzenia tych Achuz,

O tow arzystw ach i projektach przemysłowych da się naogół powiedzieć, iż w pierwszych czsach wskazanem jest, ażeby one opierały się na kulturze rolniczej i na tych surowych materjałach, których ma- my poddostatkiem w kraju, i ograniczyły się do pro- dukowania, takich artykułów, których zbyt jest zgó- ry zapewniony. Pod tym względem różne gałęzie drobnego przemysłu, w tak szerokich rozmiarach paowadzone w Polsce, w miarę elektryfikacji Pale- styny niewątpliwie znajdą tam zastosowanie, i w tym kierunku powinna być podjęta pryw atna inicjatywa.

Co zaś się tyczy wielkiego przemysłu, przypuszcza- my, iż przy obecnych ciężkich warunkach technicz- nych transportu, braku surowców i t. d. trudno li- czyć na szybki rozwój przemysłu w pierwszych la- wych byłoby bezcelowem; pozostaje jedynie rozpo-

częcie pracy w niektórych gałęziach techniki budo- wlanej, w których żydów je st bardzo mało, jak np.

murarzy, cieśli, brukarzy, kowali i t. d. lub też geo- metrów, techników, nadzorców budowlanych i in.

Stagnacja budowlana, a więc niemożliwość ro- bót praktycznych i brak odpowiednich instruktorów staw ały dotychczas na przeszkodzie urządzeniu ta- kich robót i kursów. Zresztą mamy wątpliwości, czy znajdzie się dostateczna ilość kandydatów. Doś- wiadczenie nam pokazało w innych krajach, iż pró- by, robione w kierunku zakładania różnego rodzaju kursów, nie miały powodzenia.

Co zaś się tyczy robotników niewykwalifiko- wanych, to według wszelkiego prawdopodobieństwa będziemy mieli możność wysyłania takowych do tych projektowanych robót publicznych, meljoracyjnyah i t. d. Oczywiście, i tutaj przydałoby się pewne przygotowanie dla robotników drogowych, ziemnych i t. d. Nasuwąją się pewne wątpliwości, czy znaj- dziemy wśród żydów, którzy dotychczas brali udział w takich ciężkich robotach fizycznych, dużą ilość odpowiednią dla Palestyny. Chodzi o to, iż warun- ki pracy są w Palestynie o wiele uciążliwsze ze względu na warunki . klimatyczne (wielkie upały) i zdrowotne. Praca np. przy osuszaniu błot, budo- wie mostów i t. p. związana je st naw et z niebez- pieczeństwem dla zdrowia i życia; dlatego też nadzie- je, pokładane pod tym wzgledem na roboty publi- czne, wypadnie prawdopodobnie zmniejszyć.

W każdym razie po przeprowadzeniu ogólnej rejestracji, musimy przystąpić do organizowania grup i arteli z poszczególnych gałęzi i fachów rze- mieślniczych, robotników kwalifikowanych lub od- wrotnie, które w miarę zapotrzebowania będą wy- jeżdżać do Palestyny. W związku z tem chciałbym poruszyć bardzo zaniedbaną sprawę wychowania i przygotowania dla Palestyny kobiet, tego tak nie- zbędnego elementu, którego brak bardzo daje się od- czuwać w Palestynie.

W tym kierunku nic prawie jeszcze nie zro- biono, gdyż warunki w tym wypadku są jeszcze trud- niejsze. Wypadnie, o ile środki na to pozwolą, za- łożyć farmę, kursy gospodarstwa rolnego i domowe- go dla dziewcząt.

Przejdę teraz do tak zwanej prywatnej inicja- tywy w Palestynie, którą ostatnio tak bardzo inte- resują się drobni i średni kapitaliści. Nie przesą- dzając stanowiska organizacji sjonistycznej do pry- watnej inicjatywy, która niewątpliwie i w Palesty- nie będzie jednym z poważniejszych czynników w rozwoju kraju, chciałbym tylko skonstatować, iż ci, zwykle bardzo trzeźwi, praktyczni u siebie w kraju kupcy, drobni przemysłowcy i t. d. w sto- sunku do Palestyny często zatracają poczucie mia- ry, należyte kryterjum i sąd o rzeczach, ba, naw et zapominają o zwyczajnej arytm etyce i sta.wiają żą- dania i wymagania, o których w żadnym innym kraju nigdyby nie pomyśleli. W powstających ostat- nich czasach w Polsce towarzystwach widzimy, iż bardzo wiele towarzystw nie rozporządza potrzebne- mi środkami, wię"kszość składa się z ludzi, którzy dotychczas nic wspólnego z daną gałęzią nie miełi.

A są to wszak elementarne i główne warunki po- wodzenia każdego przedsiębiorstwa: dostateczny ka- pitał zakładowy i obrotowy, odpowiednie kwalifi- kację i zdolności właściciela, kierownika i całego personelu technicznego i administracyjnego. Dotyczy to przedewszystkiem towarzystw kolonizacyjnych, roi-

(5)

Ż Y C I E Ż Y D O W S K I E

״Ni 20

wać wszystkie nasze siły, wytężyć całą energję, aże- by polskie żydostwo przyjęło pokaźny udział bądź to w projektowanej pożyczce narodowej, w tundu- szu narodowym (który odpowiednio do historycznego momentu i jego potrzeb będzie musiał być niepo- miernie powiększony i działalność na rzecz niego zreorganizowana), bądź też w innych instytucjach finansowych, które dla celów k ol o ni z acyj ny ch zosta- uą założone.

Takie w ogólnych zarysach są zadania i pro- gram przyszłej działalności naszego wydziału pale- styńskiego. Kzecz prosta, iż obecny nasz wydział, ani też jego obecny aparat i skład członków abso lutnie nie wystarczają, ażeby choć w części sprostać tym zadaniom, i dlatego też wydział nasz powinien uledz radykalnej reorganizacji, a przed wszy stkiem znacznemu skompletowaniu i powiększeniu. Musi też nastąpić podział czynności i pracy na następują ce poszczególne oddziały: informacyjno-rejestracyjny, emigracyjny, dział przygotowania m aterjału ludzkie- go ula Palestyny, kolonizacyjny, przemysłowo-hand- Iowy, kulturalno-׳wydawniczy, finansowy. Na ■ żele każdego oddziału stanąć powinni odpowiedni kierów- nicy, którzy razem utworzą organ wykonawczy wy działu palestyńskiego. Stoimy przed najpoważniej- szym i najtrudniejszym problematem chwili obecnej;

skąd wziąć tę liczną grupę mniej więcej odpowied- nich ludzi, potrzebnych dla tego ogromu zadań i czy- nów. Przy naszem ubóstwie i, nadomiar złego, nie- szczęśliwej rozbieżności i zróżniczkowaniu poszczę- gólnych grup jest to tem bardziej trudne; wszystkie wysiłki w tym kierunku dotychczas spełzły prawie na niezem. Musimy starać się przedewszystkiem 0 centralizowanie i skoordynowanie wszystkich grup, federacji, fi akcji, które wykazują jakiekolw iek zain- teresowanie się pracą palestyńską. Pod tym względem musi nam pomódz nasz organ centralny w Palesty- nie i Londynie, który wyłącznie z naszą centralą w Polsce bezpośrednio się komunikuje i udziela jej instrukcji. Musimy przyciągnąć do tych różnorod- uycli prac wszystkich sjonistów, którzy mają zrozu- mienie i jakiekolw iek przygotowanie do tych robót to samo dziać się powinno i na prowincji, gdzie do- tychczas bardzo mało w tym kierunku zrobiono i na- w et nie założono oddziałów palestyńskich, czego my się tak usilnie domagaliśmy i co teraz niezwłocznie powinno być uskutecznione. Od ludzi odpowiednich dla tej naszej działalności, a przedewszystkiem od ludzi niezależnych materjalnie żądać będziemy teraz zupełnego oddania i poświęcenia się sprawie, a na- wet porzucenia swych *awodów, gdy tego zażądamy, poto by oddać się na usługi organizacji. Osoby te muszą się pozbyć przesądu i brać odpowiednie ho- norarjum. Służba narodowi je st' godniejszą i za■

szczytniejszą, niż służba jednostkom lub grupom.

Musimy szczerze wyznać, iż ciążące na nas wielkie obowiązki i odpowiedzialność przerosły na- sze względnie słabe siły, i że ten moment historycz- ny zaskoczył nas tak samo nieprzygotowanymi, jak 1 inne większe narody, żyjące na własnej ziemi.

Sprawa kolonizacji Palestyny nie je st już sprawą partji lub grupy, lecz powinna staó się sprawą cało•

go narodu, i dlatego też powinniśmy dołożyć wszel- kich starań, ażeby przyciągnąć do pracy naszej lu- dzi, którzy aczkolwiek nie są członkami organizacji, wykazują jednak zaintefesowanie i szczerą chęć współdziałania przy odbudowie żydowskiej Palesty- ny. Dotyczy to jednostek i całych grup, a nawet partji, które akcję dla Palestyny włączyli do swego tach. Zresztą wierzę, iż przedsiębiorczość, rzutkość,

ruchliwość, energja i inicjatyw a żydowska znajdą drogi, środki i szerokie pole dla zastosowania swych sił i kapitałkw w tym tak wyjątkowo geograficznie położonym kraju, posiadającym wielką perspektywę na przyszłość. Powstaną niewątpliwie całe osady fabryczne.

Nasz wydział palestyński, stojąc na stanowisku zupełnej swobody inicjatywy prywatnej w kierunku przemysłowo-handlowym, nie może i nie powinien zajmować się organizacją poszczególnych przedsię- biorstw, i powinien organiczyć swoją działalność do sprawnie funkcjonującego działu informacyjnego, nie ponosząc oczywiście żadnej odpowiedzialności za wy- ni ki tych przetsiębiorstw. (Rzeczą zaś naszego cen- t.ralnego organu w Palestynie będzie troska o stro- nq społeczną w zwiążku z uprzemyłowieniem Pale- styny). Wychodzące z tego założenia, umożliwiamy i ułatwiamy przedstawicielom zaintei’esowanych grup wyjazd do Palestyny, ażeby mogli na miejscu zba- dać warunki, ja k to zresztą robi każda pryw atna oso- ba chcąca założyć jakieś przedsiębiorstwo w niezna- nym dla siebie kraju lub mieście.

Chciałbym dodać, iż dla wyżej wspomnianych towarzystw׳, które przeważnie będą typu współdziel- czego, opracowaliśmy normalne ustawy, których le- galizacja napotkała na pewne przeszkody natury for- malnej. Mamy nadzieję, iż w najbliższym czasie uda się usunąć t• trudności. Oczekujemy zresztą pod tym względem instrukcji i w akazów ef z Lon- dynu. Dotyczy to też i innych spraw׳, jak przesyła- nia funduszów׳ do Palestyny, ewentualnego trans- portowania maszyn i narzędzi i wreszcie stworzenia instytucji, któraby podjęła się stopniowej likwidacji interesów osób, które w najbliższym czasie zechcia- łyby wyemigrować do Palestyny. Co do pierwszej kwestji, przesyłania pieniędzy dla celów kolonizacyj- nych i przemysłowo-handlowych w Palestynie, jeste- śmy na najlepszej drodze i już teraz mamy możność wysyłahia pieniędzy w ograniczonych jednak roz- miarach.

Wspomnę jeszcze o jedne j czynności, pośrednio, dotyczącej naszego wydziału palestyńskiego. Mam na myśli pewną pracę kulturalną, a przedewszy- stkiem nauczanie jeżyka hebrajskiego tych wszy- stkich, którzy ,w yjeżdżają do Palestyny. Jeżeli u- przytomni my sobie, że znaczna część przyszłych e- migrantów nie będzie władała językiem hebrajskim, zrozumiemy niebezpieczeństwo, jakie, grozi morał- nemu rozwojowi naszego jedynego języka narodo- wego, oraz doniosłość pracy kulturalnej, którą do- tychczas zaniedbujemy.

Z całym naciskiem musimy moralnie wpływać w tym kierunku na wszystkich wyjeżdżających do Palestyny i dać im możność szybkiego nauczania się przedewszystkiem hebrajskiej mowy potocznej.

Szersza akcja na rzecz uniwersytetu jerozolimskiego jakoteż praca przygotowawcza młodzieży do wstą- pienia na uniw ersytet, wreszcie popieranie muzeum, bibljoteki narodowej ibibljotek ludowych — oto zada- nia wschodzące w zakres działalności naszego wy- działu.

I jeszcze jadno ciężkie, odpowiedzialne zada- nie oczekuje nas w najbliższej przyszłości. Gdy osta- tecznie wyjaśni się sprawa żydowskiej Palestyny i nastąpi ta szczęśliwa dla nas chwila, gdy nasi przywódcy zwrócą się do narodu żydowskiego z ape- lem zbierania kolosalnych środków, niezbędnych dla realizacji naszego ideału, wypadnie nam zmobilizo­

(6)

< ao Z Y C I E Ż Y D O W S K I E .

6

ni zausznicy i lizusi niemieccy chrzcili orjentację koa- licyjną mianem wojtków żydowskich. Obecnie zno-

\vu się dzieje odwrotnie z tym cynizmem, że teraz chrzczą orjentację centralno-europejską mianem woj- tków żydowskich ci sami panowie, co jeszcze przed rokiem niespełna drukowali karty wizytowe po nie- miecku.

Walka za pomocą żydowskiego straszaka, to nie nowy pomysł, i bynajmięj nie czeski. J e s t to nawet nie polski pomysł, jeno moskiewski: pomysł Plehwego. A że najlepszych i najpojętniejszych uczni Plehwe miał w Polsce, zwłaszcza w obozie Dmowskiego, — Hic tedy dziwnego, że metoda pro- wokowania pogromów, ograniczeń lub ekscesów żv- dowskich najlepiej się u nas przyjęła, i stosuje się ja to środek uniwersalny na wszystkie bolączki społeczne, a nawet prywatno-kieszeniowe. Ztąd zaś już powę- drowała ta metoda do Czech. Snać jednak i u po- bratymców czechów pobratymczy duch i glebę zna- lazła, skoro ją tak umiejętnie stosować poczęli W każdym bądź razie śmiało rzec można: ex oriente lux.

Nic przystoi jednak prasie polskiej wyśmiewać się ze swojej własnej wady, gdy ją zauważyła u czechów. Małpa je st tylko zwierzęciem i nie wie, co to je st zwierciadło. Ale żeby nie poznać się na zwierciadle prasie narodu, posiadającego własne uni- w ersytety i politechniki, i to ze świeżo wprowadzo- nem na wzór i modłę Plehwego ograniczeniem przy przyjmowaniu żydów, — to już je st doprawdy: ff>1

S ta ty sty c zn e w olty.

Wychodząc z założenia, że każdy kij ma dwa końce, władze nasze postanowiły w ykorzystać de- mokratyczny system proporcjonalny do zamaskowa- nia wcale niedemokratycznego w ypierania żydów w drodze urzędowej ze wszelkich dziedzin ekono- miczuego życia.

Gdy chodziło o wybory do Sejmu, podzielono kraj na okręgi tak, ażeby żydom uniemożliwić od*

powiędnie do ich proporcji przedstawicielstwo w Sej- mie. Gdy dochodzi flo wyborów do rad miejskich, system proporcjonalny bywa przestrzegany jedynie tam, gdzie żydzi stanowią mniejszość: gdzie zaś żydzi stanowią większość ludności miejskiej, tam im grożn pogromami lub kasują oficjalnie wybory, jeżeli się nie zgodzą na zredukowanie ilości swych przed- stawicieli w radzie do cyfry, odpowiadającej pro- porcji żydów... w całym kraju.

Gdy wszakże dochodzi do handlu i przemysłu tam wszelkie proporcje już odpadają. Tam się po- prostu odbiera pozwolenia i koncesje dotychczaso- wym długoletnim kupcom żydowskim i oddaje się je... księżom i nauczycielom ludowym (powiat Strzy- żowski); "kupcom importerom żydowskim odmawia się wydawania paszportów zagranicznych; nie pozwą- la się na przywóz towarów z־za granicy: odmawia się kooperatywom żydowskim przydzielania rozmai- tych artykułów.

Gdy wreszcie kupcy żydowscy zaczynają się skarżyć, i koalicja żąda wyjaśnień, wówczas się wy- ciąga z lamusa z powrotem system proporcjonalny i wskazuje się, że żydzi otrzymali 48 proc. ogólnej ilości wydanych paszportów zagranicznych, — prze- milczając, że żydzi stanowią jednak 80 px־oc. całej klasy handlującej w kraju; pokazuje sie, że żydzi zajmują 30 proc. miejsc w radach miejskich, — przy grobowem milczeniu o tem, że żydzi stanowią 80 pr.

ludności miejskiej i że w radach gminnych żyda i programu i wyznaczyli specjalne komisje palestyń-

skie. ■Tednem słowem, wszystko powinno być zro- bione, wszystkie środki wyzyskane, ażeby jaknaj- szersze koła społeczeństwa żydowskiego zaintereso- wały się pracą palestyńską i zostały wciągnięte w sferę naszej działalności.

Towarzysze,■ wiem. że nic nowego większości obecnych tutaj nie powiedziałem. Starałem się sfor- mułować to wszystko, co zrobić należy w najbliż- szym czasie. Nie chodziło mi, jak wspomniałem o nowe zagadnienia i teoretyczne problematy; nie można narzucać wielkich planów i zajmować się ukła- daniem projektów, jeżeli te skromne zadania, które sobie dawniej wytknęliśmy, z powodów wyżej wy- mienionych przeprowadzonemi być nie mogły, i nic się pod tym względem nie zmieni, o ile ten właśnie

F

roblemat. *ludzi“ jako tako nie będzie załatwiony, nie pomoże ostra krytyka, którą niezawodnie wy- woła nasze sprawozdanie i ten referat. Jesteśm y sami bardziej niezadowoleni z dotychczasowych skromnych rezultatów działalności naszej i zupełnie świadomi jesteśmy tych braków i błędów. Mam przekonanie, iż programowo możemy łatwo dojść do porozumienia; to jednak nie usunie tej naszej głów- nej chronicznej bolączki: braku ludzi. Co zaś się tyczy strony finansowej ułożyliśmy budżet dla naszej praey w wysokości 700,000 mk. w tem prze- konaniu, iż sjoniści i masy narodu żydowskiego da- dzą te potrzebne środki.

Towarzysze! Na zakończenie chcę powiedzieć, iż można przez szlachetne i wielkie wysiłki utalen- towanych mężów stanu, jakich my na szczęście po- siadamy, obronić naszą sprawę przed forum między- narodowem i osiągnąć pod tym względem rezultaty, o jakich przed kilkoma laty nam się nawet nie śni- ło, lecz odbudować Palestynę nie można przez ja kieś cuda Opatrzności, ani nawet przez genjusz jednostek.

Krwią i żółcią.

Z w iercia d ło i małpa.

Któż nie zna tej dowcipnej bajeczki o małpie, która, ujrzawszy swoją podobiznę w zwierciadle, za- częła szydzić ze swoich koleżanek, że są podobne do tej postaci, a nie pomyślała ani na chwilę, że jest to jej własny jaknaj wierniejszy konterfekt'

L iteralnie taką scenę z bajki przypomina nam mimowoli P. A. T. i rozmaite ״Dwugroszówki“, dru- kujące pod tytułem ״Jak czesi prowokują“ wiado- mość o tem, że rozsypane zostały przez czechów po całem Zagłębiu Karwińskiem proklamacje, wzywające do bicia żydów i wypędzenia ich z Zagłębia, a ma- jące faktycznie na myśli polaków.

Kubek w kubek to samo dzieje się wszak u nas. Gdy pewne grupy chcą walczyć bądź z soc- jalizmem, bąaź z bolszewizmem, bądź z reformą agrarną, gdy nasi aktywiści chcieli zwalczać dmo- wszczyków, gdy teraz dmowszczycy usiłują zwal- czac b. aktywistów, — każda z grup walczących, zamiast pisać wprost, o co jej chodzi, wzywa prze- dewszystkiem do walki z żydostwem, chrzcząc swoich przeciwników mianem żydów. Jeszcze pamiętamy przecież wszyscy, ja k za czasów okupacji niemiec- kiej obecni krzykacze ,narodow i“, a n a ó w ę z a s odda­

(7)

Ż Y C I E Ż Y D O W S K I E . 7 A& 20

wsze... sporządzali protokóły. To znaczy, że w te- atrze żydowskim ma siedzieć ktoś, kto będzie pro- tokółował grę artystów; że prelegent, rozjeżdżający z odczytami, ma wozić z sobą protokólistę do., zapisy- wania swojego odczytu i t. d. Taki okólnik wydaje minister, który przez szereg lat był sam zawodo- wym i wcale dobrym prelegentem, i nigdy nie ko rzystał z usług sekretarzy! f*rusak zrobił by to sa- mo po chamsku: wydał by poprostu zakaz używania np. polskiego języka (co już miało miejsce) i nie wstydził by się swojego niedemokratyzmu; ale u nas się robi ładnie, elegancko: języka żydowskiego się nie zakazuje, tylko... uniemożliwia się poprostu przedsta- wienia amatorskie i odczyty żądaniem protokółowa- nia ich treści.

Ostatnio finezja administracyjna wymyśliła no- wy sposób zwalczania języka żydowskiego i żydo- stwa wogóle: rekwizycję lokali. Istotnie, brak w kraju lokali, więc trzeba je zdobywać drogą re- kwizycji, a ta droga — dziwnym trafem! —prowadzi zawsze do lokali żydowskich stowarzyszeń. Jakaś ame rykańska misja ma urządzać pogadanki dla żołnierzy, rekwiruje się, naturalnie, teatr żydowski. Rozmaite przybytki podkasanej Muzy, ״Ar gusy־׳, ״Qui pro Quo“, ״Miraże“, ״ Wumy“, pozostawia się w spokoju a rekwiruje się teatr, by zagłuszyć w nim słowo ży- dowskie. Udał sio pierwszy krok, — a teraz idzie sie dalej. I w Warszawiei na prowincji rozpoczęła się, jak na komendę istna epidemja rekwirowania ży- dowskich lokali; zamyka się przez to zrzeszenia ży- dowskie i kulturalne, i ekonomiczne, i polityczne, ale rozmaite tancbudy pozostają nietknięte, — chociaż posiadają większe i mniej potrzebne lokale, — ale rozmaite ״kluby polskie“ alias przybytki kartograj- stw a funkcjonują nadal bez przeszkód, ale cały sze- reg obywateli ziemskich posiada w W arszawie puste a wielkie mieszkania, do których zwozi na 6 tygo- dni karnawałowych swoje córy w celu uprzystęp- nienia ich wdzięków przyszłym mężom. Czyż to zai- ste nie finezja administracyjna?

Ponieważ nasza administracja pojmuje finezję, jako ukrywanie prawdylpod korcem, i wstydzi się tej prawdy (dowód, że ma sumienie jeszcze nie zupeł- nie zepsute), musimy więc walczyć z tą nową ma- nipulacją za pomocą ujawniania owej prawdy: zbie- rajmy tedy i układajmy spisy tancbud, kabaretów, klubów karcianych, lokali sezonowo - karnawałowych i stowarzyszeń nie-żydowskich celem ogłaszania ich w prasie ze wzmianką, że oczekują napróżno na re- kwizycję.

L is i w in ogrofia.

״Dwugroszówka“ podaje w numerze z d. 12 września streszczenie broszury J. Tenenbauma p. t.

״ K westja żydowska w Polsce“, mającej zawierać te postulaty, jakie delegacje narodowe żydowskie prze- dłożyły Konferencji Pokojowej w Paryżu.

Z satysfakcją konstatujemy, że trak tat dodat- kowy zawiera akceptację wszystkich prawie postu- latów za wyjątkiem Sekretarjatu Stanu do Spraw Żydowskich w rządzie centralnym. Sekretarjat taki jednak de facto do pewnego stopnia już istnieje w postaci referentów do spraw״ żydowskich przy po- szczególnych ministerjach, a z czasem, gdy rząd się ostatecznie ukonstytujo, będzie musiał on utworzyć urząd naczelnego referenta do spraw żydowskich, bo naw et i־ząd rosyjski musiał mieć 9wego ״uczonego jew reja“. Cała różnica pomiędzy tym referentem, a naszym sekretarzem polega właściwie na tem, że zupełnie nie są reprezentowani lub tylko bardzo nie-

znacznie. Tej samej sztuczki się używa dla udowod- nienia że pomimo wszystko znaczną ilość koncesji handlowo-przemysłowych posiadają żydzi, znowu z przemilczeniem o tem, jak słabo są zato żydzi re- prezentowani wśród urzędników i rolników. A o tem że rząd zmusza żydów do płacenia podwójnych po- datków na szpitalnictwo — naturalnie się nie wspo- mina.

Czy istotni•׳ władze nasze są tak naiwne, iż -ądzą, że zagranica się na tych sztukach statysty- eznych nie pozna? Takie żonglowanie statystyką jest dobre dla obecnych uczonych krajowego wyro- bu, zajmujących się po uniwersytetach nie tyle na- uką, ile polityką, ale przecież zachodnio-europejski mąż stanu, bodajby nawet najmizerniejszego kalibru, jeszcze o tyle wyżej stoi od świeżo kreowanych pro- fesorów,żesię w tym fał*•/.u i obłudzie cyfr wnetpołapie.

Szuler robi wolty z kartami póty, póki go na tein fałszerstwie nie złapią i nie obiją. Niech że władze nasze nie dopuszczają do podobnych wolt ze statystyką, bo taki szwindel pierwej czy później będzie w ykryty, a za grzechy urzędowych szulerów może odpokutować całe państwo, przez utratę należytej powagi i prestige‘u.

Finezja adm inistracyjna.

Wiadomo, że polak jest francuzem wschodu w odróżnieniu od moskala, który je st tylko chamem wschodu, lub prusaka, który je st chamem poprostu.

Tak przynajmniej tw ierdzą w Polsce.

To też rząd nasz jeżeli coś ro bi,— robi to już na wzór francuski: z nadzwyczajną finezją i eon amo- re. Finezja ta jednak często prowadzi do tych sa- mych rezultatów, co moskiewskie lub pruskie cha- mefcwo, zwłaszcza gdy w grę wchodzi kw estja ży- dowska.

Pruska dyplomacja nie bawiła się w piękne 'łów ka i ,wykręty, ale poprostu groziła z - chamska opacerzoną pięścią aż... doprowadziła państwo do rui- ny. Nasi dyplomaci obecnie na konferencji pokojo- wej godzili się na wszystko, oprócz ochrony praw mniejszości żydowskiej. Jednak obok praw mniej- szóści żydowskiej w Polsce były jeszcze prawa mniejszości polskiej w Niemczech. Taki prusak lub moskal powiedziałby wprost po chamsku: ja się nie zgodzę, by mniejszość żydowska u mnie miała jakie prawa, ale ja chcę i żądam, by moja mniejszość w krajach ościennych miała prawa, — i naturalnie wykpili by go. Nasi dyplomaci działali precyzyjnie:

oponując przeciwko prawom mniejszości żydowskiej w Polsce, poprostu przemilczeli o mniejszości w poi- skiej w Niemczech, by nie uwypuklić sprzeczności w rozumowaniu. 1 w rezultacie: uszczuplone prawa mniejszości żydowskiej w Polsce, a żadnych praw dla mniejszości polskiej w Niemczech!

Z podobną finezją działa nasza administracja wewnątrz kraju w traktowaniu praw żydowskich.

Pomimo nieistnienia prawa, zakazującego używać języka hebrajskiego w życiu publicznem (nie urzę- dowem) panowie komisarze zakazują zebrań, przed- stawień i odczytów w języku żydowskim. Gdy ży- dzi się na to skarżą, p. Minister Wojciechowski ogła- sza, że takie rozkazy są nieprawne, ale na wszelki wypadek robi to... nieurzędowo. Gdy wobec tego p.

p. Komisarze dalej robią swoje i żydzi się skarżą, p.

Minister rozsyła okólnik, że żydzi mają prawo uży- wać swego języka, ale pod warunkiem, że będą za­

(8)

י;

2 ś Z Y C I E Z Y 1) O W S K I E . .\

S

Do żydów w Polsce.

ŻYDZI!

Już od pewnego czasu napływają do nas okr >

pne, ścinające krew w żyłach wieści o rzeziach Zy dów na {Jkrainie.

Początkowo były to niewyraźne i niedokładna wiadomości i sprawozdania, wiadomości dziennika:־

skie i telegramy i korespondencje o setkach i tysią- cach wymordowanych Żydów w kilku miastach Ukrainy. Nie mogliśmy się na nich opierać, trudno było w nie wierzyć.

Nawet my, doświadczeni, my którzyśmy się znaj- dowali pod ciężkim brzemieniem ustawicznego tero- ru, którzyśmy mocno cierpieli wskutek pogromów i ekscesów — nie mogliśmy sobie wyobrazić tych rzezi,— krwawych kąpieli, przypominających okrop- ności czasów Chmielnickiego i Gonty.

Obecnie mamy już dokładne sprawozdania. Zy dostwo ukraińskie rozesłało swych wysłańców, i je- den z nich przedostał się do nas i przyniósł nam tę wiadomość złowieszczą. Byli i inni, którym jednak nie pozwolono przejść, przez granicę, pomimo, że wy tłumaczyli oni cele swej podróży, i pomimo ciągłego oskarżania o celowe ze .strony Żydów przemilczanie rzezi na Ukrainie, aby tem samem nie osłabić wr<

żenią o pogromach w Polsce.

Dopiero teraz mamy przed oczyma naszeini ca- ły tęn obraz wstrząsający. Znów została Ukraina zaiana niewinną krwią żydowską. Kraj ten, który był świadkiem rzezi Żydów, uprawianych prze*

Chmielnickiego, Gontę, Żeleźniaka wraz z jego po- mocnikami, kraj, w którym fala pogromowa za cza- sów regime‘u carskiego rosła coraz bardziej i byłs silniejszą oraz krwawszą, niż w jakimkolwiek inny u kraju. ' Kraj ten znów został zalany /krwią żydów ską, przelaną przez atamanów armji ukraińskiej

walczącej o wolność i niepodległość Ukrainy.

Rzezie ukraińskie wyróżniają się nietylko nut gością Żydów, padłycli ku czci imienia żydowskie*

go, lecz i tem, że zostały one zorganizowane i prze- prowadzone przez siły wojskowe, przez uzbrojone i zorganizowane bandy, na rozkaz swych oficerów posiłkując się wszelkiemi środkami wojennenu Mszczono się na Żydach fca klęski poniesione w woj- nie z bolszewikami, niecono nienawiść ku Żydom i w hasłach nienawiści ku Żydom, głęboko tkwiącej w narodzie, szukano środków, mogących zwiększyć odporność żołnierzy na hasła bolszewickie, które ich silnie pociągały; krw ią żydowską usiłowano spoić niepewne ^nasy żołdactwa z ukraińską republiką lu- dową, zatrzymać ich w szeregach armji ukraińskiej.

Ofiary żydowskie, gwałcone kobiety, zrabowane tnie- me żydowski© na Wołyniu, Podolu, w guberniach Kijowskiej i Chersońskiej,— oto mur mający zamknąć drogę, wiodącą do armji bolszewickiej, do której z taką łatwością dezertowano i z której niemniej łatw o zbiegano.

Rząd P etlury nie miał odwagi wystąpić ener- gicznie przeciwko tym bandom. ״Czy chcecie spo- wodować nieporozumienie pomiędzy mną i moją arm ją“—zapytał prezes dyrektorjatu ukraińskiej re-

S

ubliki ludowej, socjalny demokrata Winniczenko, elegację żydowską, która się doń zwróciła po piet wszym pogromie w Żytomierzu, urządzonym przez wojsko. W ojsko stało się wszvstkiem, jedyną podpo rą i jedyną nadzieją, i jakże to można przedsiębr»-ć sekretarz był by przedstawiony do zatwierdzenia Na-

czelnikowi Państw a przez nas; t. zn. był by obda- rzony zaufaniem tych, dla kogo ma pracować, a re- ferent będzie kreaturą biurokratyczną i nie będzie się cieszył zaufaniem, t. zn. będzie kiepskim urzęd- nikiem.

Ponieważ ״Dwugroszówka“, jak ten lis z bajki, musi znaleźć jakieś pocieszenie dla siebie, że żydzi otrzymali to, czego żądali, więc z poważną miną wzy- wa bezstronnego czytelnika do stwierdzenia, że za- chodzi kalosalna różnica pomiędzy tem, czego żydzi chcieli, a co otrzymali, że otrzymali tylko to, co był- by im dał p. Paderewski sam, a żądali czegoś, co może... rozsadzić państwo, bo je st państwem w pań- stwie, Co prawda, po raz pierwszy, i to dopiero z krynicy mądrości dwugroszewej dowiadujemy się że ustanowienie ministra np. do spraw galicyjskich w Austrji, lub dla poznańskiego w Polsce może roz- sadzić państwo; że tem samem grozi delegowanie pewnych funkcji administracyjnych przez władzę cen- tralną organom samorządowym, wszystko jedno czy komunalnym, czy narodowym, lub religijnym. .leżeli autonomja kościoła katolickiego czy ewangielickiego w Polsce nie grozi rozsadzeniem państwu, to i auto•

nomja kulturalna i społeczno-narodowa żydowska państwu tem grozić nie może.

Natomiast, pomimo że p. Paderewski oświad- czył, że rad dał by nam sam to, co nam dał traktat, jednak życie nam dobitnie wykazuje, że dotychczas nie tylko nie otrzymujemy tego, co nam traktat, dał, ale wręcz przeciwnie już nam zaczynają odbierać to, cośmy mieli jeszcze przed traktatem , nawet za cza- sów ucisku moskiewskiego. W ierzymy jednak, że dzięki traktatow i, potrafimy sobie z tem poradzić.

Tymczasem niech się ״Dwugroszówka14 cieszy, że winogrona są niedojrzałe., bo ona do nich dosiee:- nąć nie może.

Konkurs na nazw ę.

Pod tytułem ,Ł ajdactw a niemieckie“ podaje

״D wugroszówka“ depeszę P A. T.-a o tem, że pocz- ty niemieckie otw ierają potajemnie korespondencję, adresowaną do polaków, zamieszkałych w Niemczech.

Jak tedy należy nazwać postępowanie naszej, polskiej, poczty i naszego, polskiego, Ministerstwa Spraw Żagranicznych, które nie potajemnie, a z ca- łym cynizmem jawnie otwierają, i doręczają otiuartą i ze stemplem o otw arciu korespondencję, adreso- waną nie do obywateli, nalężących do narołhi, znaj- dującego się w stadjum zbrojnego powstania prze- ciwko władzy państwowej, a do członków narodo- wości żydowskiej, wprawdzie gromionej, ogranicza- nej i bitej, ale nie powstającej przeciwko państwu, jeno żądającej od niego poszanowania swych praw, przytem nie do zwykłych obywateli polskich naro- dowości żydowskiej, a do Posłów Sejmowych, którym nietykalność korespondencji gw arantuje specjalne prawo?

Ogłaszamy konkurs na wyszukanie odpowied- niej nazwy, traktując jako jednostkę wymiaru w ska- li nazw użyte przez ״ Dwugroszówkę“ określenie.

W. .4.

Sprostowanie.

W arty k u lik u ״Samozjad* w poprzednim num erze w skutek om yłki zecera w w ierszu 24 z a m ia st: ,N ie m o ż n a się nie zgodzić p. P ieńkow skim “ w ydrukow ano: ״Nie można się zgodzić z p. P ieńkow skim “, zaś w w ierszu 39 zam iast: ״pow- sta je “ w ydrukow ano: ״pozostaje*.

i

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przecież to je s t najdoskonalszym dowodem, że sjonizm przeniknął ju ż do głębi mas ludowych, że z dziedziny odświęt- nych dyskusji teoretycznych przeszedł

Natomiast żydzi stale — i może zupełnie niepotrzebnie— dają olbrzymie ofiary na instytucje społeczne i filantro- pijne chrześcijańskie, na pomniki (Mickiewicza

Publicz- ność, steroryzow aną przez urzędników , p rzejął strach przed rejestracją; zw racano się do posłów żydów- skich z prośbą o interw encję.. 15-go

Jeśli godnem je s t pożałowania, że winni tych przestępstw nic zostali pociągnięci do odpowiedzialności sądowej, byłoby już zamachem na sprawiedliwość, gdyby

O wielu kw estjach ty- czących się norm alnego stanu żydów krążą rozm aite - legendy i ogólniki, pozbawione w szelkiej podstaw y naukow ej (np. sław etne

na wątpić, czy ma rację bytu dalsze pozostaw anie posłów żydow skich w Sejm ie, skoro ani w Sejm ie ani poza Sejmem nie są w stanie nie tylko praw

Z niecierpliwością oczekiwaliśmy tej chwili szczęśliwej, kiedy nadarzy się nam sposobność wyrażenia narodowi ame- rykańskiemu i jego przywódcy, prezydentowi

W śród szeregti kw estji, które mają być pozba- wion« ch arakteru ״spraw y w ew nętrznej״ poszczegól- ne^o państw a, nie naruszając przytem jeg o suweren-