• Nie Znaleziono Wyników

Autor jako marka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Autor jako marka"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Dominik Antonik

Autor jako marka

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (138), 62-76

2012

(2)

6

2

Autor jako marka

Twórczość literacka fu nkcjonuje dziś w audiow izualnym typie k u ltu ry w śród p rak ty k k om unikacyjnych charakterystycznych dla społeczeństw a in form acyjne­ go, co otw iera p rze d nią szereg m ożliw ości. W spółczesna k u ltu ra nie jest już orga­ nizow ana przez pism o, ale przez skom plikow ane przekazy m u ltim e d ialn e. W tej nowej i na pierw szy rzu t oka zagrażającej tradycyjnej tw órczości kon fig u racji cy­ w ilizacyjnej lite ra tu ra nie m u si funkcjonow ać na m arginesie k o m u n ik a cji spo­ łecznej jako p rak ty k a w artościow a, lecz an a chroniczna pod w zględem dostosow a­ n ia do standardów k om unikacyjnych w spółczesności. P rzeciw nie - w spółczesna lite ra tu ra m oże zająć m iejsce w sam ym c e n tru m p rak ty k społecznych, tę sam ą p rzestrzeń , w której żyjemy, p oruszam y się czy w chodzim y w interakcje z lu d źm i i m ediam i. Sądzę, że w tym now ym u k ładzie k u ltu ry w szczególny sposób o d n ala­ zła się autofikcyjna twórczość ta k ich pisarzy jak P ilch, D eh n e l czy W itkow ski, k tó ra nie działa w w ydzielonej p rz e strz e n i literatu ry , ale w sam ym krw iobiegu w spółczesnej kom unikacji.

L ite ra tu ra autofikcyjna to wyjątkowo dynam iczny gatunek. O d lat cieszy się szczególną p opu larn o ścią i stanow i w yzw anie dla teoretyków , co rzadko idzie w p a ­ rze z tw órczością adresow aną do m asow ego odbiorcy. P isarze za cierali różnice m iędzy życiem i tw órczością, w yznaniem i autokreacją, to, co em piryczne, łączyli z tym , co powieściowe. To g atu n ek od początku sondujący granice i m ożliw ości literatury, a te zm ieniają się w raz z k u ltu rą i p rak ty k am i kom unikacyjnym i. Sądzę, że z dzisiejszej lite ra tu ry to w łaśnie autofikcja w najw iększym sto p n iu wykorzys­ tu je m ożliw ości zapew niane przez in fra stru k tu rę społeczeństw a inform acyjnego, co pozw ala jej anektow ać niegdyś n ieliterack ie p rak ty k i artystyczne i pozostaw ać

(3)

w ce n tru m w ym iany inform acji. W spółczesna lite ra tu ra autofikcyjna zaciera gra­ nice nie tylko m iędzy życiem a pisan iem , lecz rów nież m iędzy tek stem a innym i m ediam i, a w k ońcu m iędzy lite ra tu rą a rzeczyw istością. P ostaram się pokazać, że lite ra tu ra zapada się w p rzestrzeń p ubliczną, że n ie k reuje alternatyw nego świata, do którego uciekam y, lecz w spółkształtuje p rze strzeń , w której żyjemy. Tak jak sztuka opuściła niegdyś ram y obrazów i te ry to riu m galeryjno-m uzealne, ta k lite ­ ratu ra wylewa się z książek i opuszcza biblioteki, by wkroczyć głęboko w sferę naszej codzienności i rozproszyć się w k o m u n ik a cji społecznej. L ite ra tu ra ta k ich pisarzy jak P ilch, D eh n e l i W itkow ski p ro jek tu je fizyczne otoczenie, a p o ru szan ie się po n im jest tożsam e z intensyw nym dośw iadczeniem autora, k tóry integ ru je wszystkie w ym iary tej tw órczości i jest czym ś znacznie więcej n iż tekstow ą figurą.

Przyjrzyjm y się działalności artystycznej W itkow skiego, a stanie się jasne, że tw órczości p isarza nie sposób ograniczyć do te k stu w postaci książki bez u tra ty szeregu pól sem antycznych odniesień, św iadom ie lub nieśw iadom ie u ru c h a m ia ­ nych zarów no przez autora, jak i interaktyw nych czytelników. W itkow skiem u z za­ m kniętej p rze strzen i tradycyjnej lite ra tu ry pozw oliło wyjść Lubiewo. Rozgłos, jaki powieść ta przyniosła autorow i, nie m a sobie rów nych w polskiej literatu rz e, ale choć książka jest tu ro dzajem zapaln ik a, to m a teria łem w ybuchow ym były oczywi­ ście m edia m asowe, które rozsadziły lite ra tu rę , pow odując jej stopniow e opadanie w codzienność. P onad czterdzieści recenzji w prasie, niezliczona ich ilość w in te r­ necie, a do tego w ywiad za w yw iadem sprawiły, że rok 2005 w dzied zin ie „ lite ra tu ­ r a ” i „osobowość” należał zdecydow anie do W itkow skiego. Z ainteresow anie m e­ diów pew nie nie byłoby tak duże, gdyby nie w ątek autobiograficzny książki. Bardzo szybko stało się jasne, że m am y do czynienia nie tylko z odrębnym literac k im świa­ tem , k tóry zachwyca i szokuje jednocześnie, ale że jeden z jego m ieszkańców ist­ n ieje n apraw dę i odbiorcy k u ltu ry chcą go poznać. D o k a n o n u literackiego w kro­ czyła nowa książka, a na scenę p u bliczną nowa osobowość - ostentacyjnie przegięta, łam iąca społeczne tab u , niepopraw na politycznie, obracająca sk rajn ą w ulgarność w literac k i artyzm i dowcip, a do tego ch ę tn ie zdradzająca swoje sekrety - idealny b o h ater kultury, któ ra od p rzeło m u w 1989 ro k u wciąż głodna jest nowości.

Skoro au to r jest b o h aterem swojej tw órczości, m edia in te resu ją się n im , a nie książką, a każdy w ywiad dostarcza inform acji, dzięki którym kolejne w ątk i p o ­ w ieści autom atycznie łączą się z biografią pisarza. N iezależnie od tego, ile w wy­ zn a n ia ch W itkow skiego jest prawdy, każdy u dzielony wywiad in te g ru je się z in n y ­ m i w ypow iedziam i uznaw anym i za autobiograficzne i splata z lite ra tu rą , przez co jego twórczość wylewa się z pojedynczych książek i zaczyna tworzyć przestrzeń in form acji autobiograficznej.

M edialny w izerunek W itkow skiego jest ro dzajem gry, któ rą pisarz prow adzi z czytelnikam i na tej samej zasadzie, co w autofikcyjnej literaturze. D ecyduje o tym , które elem enty w łasnej biografii zdradzić, które zafałszow ać, w ja k im sto p n iu po ­ kazać swoją autentyczną osobowość, a w jakim upozować się na kogoś innego. Rzecz w tym , że obecności au to ra w m e d iac h nie da się oddzielić od jego literatury. L u ­ biewo razem z p u b lic zn ą osobowością autora tw orzą p rze strzeń znaczeń, po której

6

3

(4)

6

4

porusza się czytelnik. K olejne k siążki poszerzą tę p rze strzeń , a co w ięcej, m edial- ność autora zostanie w n ic h stem atyzow ana.

Biografia W itkow skiego i jego m ed ialn a osobowość splotły się z autofikcyjnym Lubiewem, tworząc jedną p rze strzeń znaczeń, której głów nym b o h aterem jest au ­ tor. Podobnie jak powieściowa M ichaśka, p isarz p rez e n tu je się p u b lic zn ie jako przerysow any i przegięty. Jako b o h ater w łasnej pow ieści wszedł na salony i tak pozostało. W izeru n ek te n oczywiście n ie u sta n n ie p racu je i w raz z kolejnym i książ­ k am i ulega niew ielkim m odyfikacjom , ale pozostaje spójny. Postać z lite ra tu ry au tom atycznie odsyła do wywiadów i sesji zdjęciow ych jej rzeczyw istego (m edial­ nego) odpow iednika, dlatego nie sposób wyznaczyć granic le k tu ry i skupić się je­ dynie na książce.

Lubiewa jako dzieła nie da się ustabilizow ać rów nież z innego pow odu. U kaza­ ło się już siedem w ydań książki, a każde z n ic h zaw iera in n ą w ersję powieści. To p rze strzeń żywego, w ciąż zm ieniającego się te k stu , ale też fotografie, ilustracje i atm osfera w ydarzenia, k tó rą wydawcy stw arzają p rzy okazji w ejścia na rynek kolejnych w ersji Lubiewa. Powieść p o n ad to w kracza do p rze strzen i publicznej jako spektakle i spotkania autorskie. N a scenie T eatru W ybrzeże sam W itkow ski za­ prezentow ał Lubiewo Show w form ie aktorsko-autorskiego p opisu, recytacji po łą­ czonej z odgryw aniem scen z pow ieści, a przede w szystkim sam ego siebie, bow iem M ichaśka jest jednocześnie autorem , celebrytą i b o h aterem w łasnych książek.

Powieść została rów nież w ydana w w ersji głosowej w in te rp re ta c ji autora, a jej o statn ią edycję B ez cenzury odgrywa Jacek Poniedziałek. W ybór tego aktora jest znaczący, bow iem jako jedna z pierw szych szeroko rozpoznaw alnych osób w Pol­ sce przyznał on publiczn ie, że jest gejem . P oniedziałek, zdając sobie spraw ę z te ­ go, jak w yraziste są głosowe w ykonania W itkow skiego i jak m ocno zw iązały się one z jego tw órczością, nie p ro p o n u je nowego sposobu lektury. N a okładce dźwię­ kowego w ydania k siążki czytamy:

D la aktora zm ierzen ie się z tą niezw ykle plastyczną, gom brow iczow sko-staropolską fra ­ zą to jak slalom gigant dla początkującego narciarza. M ich ał rew elacyjnie czyta swoje książki, więc postanow iłem , że w m oim w ykonaniu więcej będzie W itkow skiego niż Po- niedziałka.

W itkow ski św ietnie odgrywa swoje powieści, a jego interpretacje są częścią tej literatury. N ie da się od Lubiewa oderwać osoby autora, jego w izerunku, wypowiedzi spoza książki i głosu. P oniedziałek słusznie zauważył, że twórczość ta funkcjonuje jako całość, dlatego nie czyta tekstu, nie powieść odgrywa, ale jej głównego b o h ate­ ra, czyli autora. A ktor wciela się w W itkowskiego, a nie w abstrakcyjne postaci z tej twórczość, bo wszystkie teksty, w ywiady i nagrania są sceną osobowościowego spek­ ta k lu autora, a nie autonom icznym i w ypow iedziam i. Lubiewo to nie książka, ale przestrzeń znaczeń, w której czytelnik porusza się m iędzy żywym tekstem , głosem i w izerunkiem pisarza, ilustracjam i i w ydarzeniam i w p rzestrzeni publicznej.

W T R W arszawa W itkow ski zam ienił w spektakl swoją kolejną książkę, p rezen ­ tując ją jako m o n o d ram Barbara R adziw iłłów na Show. Scena, na której W itkow ski

(5)

odgrywał powieść, p rzypom inała w ielką okładkę książki. Było to jak dosłow nie ro zu m ian e zejście lite ra tu ry z odizolow anej p rze strzen i k u ltu ry do m a teria ln ej rzeczyw istości - au to r tożsam y z b o h aterem i aktorem pojaw iał się w scenografii im itującej obszar pow ieści, otoczenie fizyczne stało się scenerią um ożliw iającą dośw iadczenie literatury. Podobnie działają sp otkania autorskie, gdzie au to r staje się m ed iu m własnego dzieła. W itkow ski znany ze świata pow ieści i m asowych środ­ ków przek azu pojawia się p rze d p u blicznością i sam ym tym gestem potw ierdza, że jedno łączy się z d rugim , że on sam jest literatu rą .

Przem ysław C zapliński trafn ie stw ierdza, że narracja W itkow skiego „to kula śm ieci tocząca się po w ysypiskach k u ltu ry ostatniego dw udziestolecia” 1. Choć autor Powrotu centrali m a na m yśli głów nie Barbarę R adziw iłłów nę, m etafora ta św ietnie opisuje całą tw órczość W itkow skiego. Lubiewo to zbiór pączkujących opowieści zebranych z ulicy, p lo tk i urastające do ran g i m itologii, Barbara... to kulturow y kolaż czy kalejdoskop polskości, a kolejną stu d zien k ą, w której zbierają się rynsz­ tokow e opowieści, jest Margot.

To książka św ietnie w pisująca się w świat tw orzony przez W itkow skiego. N a ­ ch aln ie różowa okładka skrywa rów nie jaskraw e postaci i h istorie. Jest w Margot coś z Lubiewa, bo książka ta w podobny sposób zbiera krążące p lo tk i i w rzuca je do literackiego tygla, gdzie m nożą się i stap iają ze stylem W itkow skiego. Pierwsza słynna książka M ichaśki jest galerią ciot z ta n d e tn ą rzeczyw istością w tle. Margot n ato m ia st opisuje rów nie b arw ne środow isko kierow ców ciężarów ek. T an d e tn e knajpy, p ark in g i i po d ejrzan e laski z dobrze już w ydeptanym i ścieżkam i w ydają się znane, ale tym razem n a p o lan k ach i w p ublicznych to aletach zastajem y p o sta­ ci o podw ójnej tożsam ości, które w nocy z n u d n y ch kierowców p rze m ien iają się w łowców żądnych perw ersyjnej seksualnej rozkoszy.

W itkow ski spytany, dlaczego w książce pojaw ia się tak dużo scen ostrego sek­ su, odpow iada: „M oże to p ierd o len ie już w padło m i do im age’u ”2. N iew ątpliw ie jest w łaśnie tak, że podobna tem atyka, realizacja i sposób, w jaki książka została n ap isan a, są dla W itkow skiego charakterystyczne. W szystko to spraw ia, że autor w Margot jest tym sam ym W itkow skim , którego czytelnicy już dobrze znają, przez co książka znów zaczyna traktow ać o nim . A utor, polecając swoją powieść w in te r­ netow ym w ideoklipie, mówi: „M yślę, że m oi czytelnicy b ęd ą zadow oleni, odnajdą ta m dużo klim atów znanych im z p o p rze d n ich książek i tak ich , k tóre się kojarzą z m oją prozą. N a pew no ich nie z d ra d ziłe m ” .

Skoro W itkow ski pisze o m ożliw ości zd rad zen ia czytelników, oznacza to, że istn ieje m iędzy au to rem i o dbiorcam i p ak t lojalnościowy. K ażdą swoją książką i pub liczn y m w ystąpieniem W itkow ski poszerza p rze strzeń znaczeń, której sam jest głów nym b o h aterem i b u d u je rozpoznaw alność o partą na charakterystycznym

1 P. C zap liń sk i R esztki nowoczesności, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 2011, s. 127. 2 M. W itkow ski Witkowski jedzie tirem, rozm ow ę przep ro w ad ził T. Kw aśniew ski,

„D uży F o rm a t”, http://w yborcza.pl/1,76842,6946944,W itkow ski_jedzie_tirem .htm l

(6)

9

9

stylu p isan ia i bycia. Jego czytelnicy czerpią satysfakcję z po ru szan ia się po tej autobiograficznej p rze strzen i i czekają na otw arcie kolejnych obszarów dla w łas­ nych w ędrów ek. W itkow ski fu n k cjo n u je tu nie tylko jako pisarz, ale też jako ja­ kość, któ ra spaja w szystkie jego w ystąpienia. O każdej z jego książek m ożem y p o ­ w iedzieć: „tak, to jest W itkow ski, to do niego p a s u je ” . A u to r p rze n ik a całą tę tw órczość i przyzwyczaił do tego odbiorców. Podobnie jest z Margot, w której W it­ kow ski jest silnie obecny. Już sam a konw encja, w jakiej książka została w ydana i stylistyka fotografii autora na okładce pozw alają m yśleć, że to stara, dobra M i- chaśka. A utora o d n ajd u jem y za językiem i w szystkim i p rze g ięty m i h isto ria m i opisanym i w książce, a zwłaszcza w jej drugiej części, któ ra m ów i o polskich cele- b rytach. W itkow ski opisuje środow isko, w k tórym sam po m e d ialn y m sukcesie Lubiewa funkcjonow ał, a h isto ria n a ro d z in i u p a d k u w ielkiej gwiazdy, W aldka M an d ary n k i, jest w pew nym sto p n iu h isto rią sam ego autora.

M argot została w prow adzona na ry n ek p rzez nietypow ą k am p a n ię reklam ow ą. Prócz b illb o ard ó w p ro m u ją cy ch zarów no książkę, jak i W itkow skiego, zastosow a­ no chw yty w cześniej n ie sp o ty k a n e w polskiej b ra n ż y literac k iej. Co isto tn e, cała k a m p a n ia sk u p ia ła się na sam ym autorze. P rz ed w ejściem do m etra w c e n tru m W arszawy, w jednym z n ajb ard zie j tłocznych m iejsc w m ieście, W itkow ski na n ie ­ w ielk im sto isk u h an d lo w a ł m a n d a ry n k a m i, za raze m p o d p isu ją c p rzy n ie sio n e przez czytelników książki. A u to r u b ra n y był w koszulkę p ro m u ją cą pow ieść, co m ia ło p ew ie n sy m b o licz n y w ydźw ięk. P rz ó d k o sz u lk i n a w ią z u je do o k ła d k i i pierw szej części książki, w któ rej czytelnicy o d n a jd u ją au to ra znanego im z je­ go w cześniejszych pow ieści. To kw in tesen cja osobow ości i stylu W itkow skiego, pozbaw ionego w szelkich h am ulców m oralnych, perw ersyjnego i w ulgarnego, a za­ razem rozm yw ającego cały te n b r u d w specyficznym h u m o rze. Tył k o sz u lk i z n a ­ pise m „W aldek M a n d ary n k a to ja!” w iąże się n a to m ia st z p rze d staw io n y m przez au to ra obrazem polskiego show -biznesu, ale i z sam ą M ichaśką, k tó ra była m e ­ d ia ln ą b o h aterk ą. K oszulkę, k tórej jedna strona m ów i o lite ra tu rz e naznaczonej stylem i osobow ością W itkow skiego, a d ruga o jego obecności w m e d iac h , m iał na sobie sam autor, p odkreślając tym sam ym nierozłączność obu porządków . Takie sam e k o sz u lk i oraz inne lite ra c k ie g adżety zw iązane z M argot otrzym yw ali czy­ telnicy, k tó rzy w ykazali się szczególnym zaangażow aniem w św iat tw orzony przez au to ra.

P rzy okazji p re m ie ry nowej k siążk i W itkow ski został zaproszony do p ro g ra ­ m u K uby W ojew ódzkiego, k tó ry jest z re sztą je d n y m z jej b ohaterów . W izytę w talk -sh o w a u to r w ykorzystał do p ro m o cji najnow szej pow ieści i sam ego sie­ bie. P rzyszedł do telew izji n ie tylko jako p isarz, ale rów nież jako jed n a z pow ie­ ściowych p ostaci o podw ójnej tożsam ości, k tó ra w nocy ze znanej w szystkim i sza­ now anej osoby z a m ie n ia się w p ro sty tu tk ę , szukającą p o n iż en ia . Poziom ów jest tu ta j tyle, że tru d n o je od siebie odseparow ać. N a k an a p ie obok prow adzącego siedzi n ie d o stę p n y n a m a u to r z krw i i kości, zn a n y n a m jedynie jako m ed ialn a osobowość, b o h a te r sesji i wywiadów. Jest to rów nież p isa rz zawsze obecny w swo­ im k siążk ach jako pew ien rozp o zn aw aln y styl, sposób p a trz e n ia na św iat, jakość

(7)

spajająca całą tw órczość i odsyłająca do w yobrażenia o jej au to rz e, za k o rzen io ­ nego w św iadom ości czytelników . Ale to także b o h a te r Margot, tw orzący w p ro ­ gram ie, już poza książką, k o le jn y ro zd z iał pow ieści - z jednej stro n y w ystępuje jako postać o podw ójnej tożsam ości (poszerzając pierw szą część książki), z d ru ­ giej stro n y na oczach w idzów p rze ch o d zi m etam orfozę, stając się gw iazdą (roz­ w ijając część o celebrytach).

Spod zwykłego, nieskupiającego na sobie uwagi stroju, w jakim autor pojawił się w p rogram ie, wystawał elem ent zdradzający rolę, w jaką wciela się w ukryciu. To naw iązanie do bohaterów Margot i ich p rze b ieran e k - zarów no dosłownych, jak i tożsamościowych. W itkowski na pozór ubrany był typowo, ale spod skórzanej k urtki wystawała dłuższa dam ska bluzka z cekinam i. Całą sytuację wyjaśniała przypinka na kurtce autora z napisem „M argot” - jeden z prom ocyjnych gadżetów. Przypinka z jednej strony tłum aczyła, o co chodzi w tych przebierankach, z drugiej strony in ­ form ow ała, że p rzestrzeń telew izyjnego studia właśnie została zaanektow ana przez literaturę. Skrywana pod k u rtk ą dam ska bluzka była wściekle różowa, podobnie jak okładka książki i torebka, z którą W itkow ski przyszedł. Takie właśnie „torebki ti- rów ki” wraz z Margot i gadżetam i w środku wysyłane były do redakcji k ulturalnych, wywołując pow szechne zdziw ienie. Już samo opakow anie powieści naw iązuje do dobrze rozpoznaw alnego przez czytelników stylu, do którego W itkow ski dzięki książ­ kom i publicznym w ystępom w szystkich przyzwyczaił.

W itkow ski u rzą d ził u W ojewódzkiego literac k i spektakl. W ystąpił w n im jako rozpoznaw alny p isarz i b o h ater pow ieści, a część k siążki o celebrytach i m e d ial­ nej m a n ip u la c ji odegrał na ogólnopolskiej scenie. H isto ria sukcesu autora ukryta w życiorysie W aldka M a n d ary n k i została pow tórzona. Z ap o m n ian y p isarz znów stał się b o h aterem plotek, te m atem do rozm ów i celem fotoreporterów . To lite ra c ­ ka h isto ria, która zapadła się w rzeczywistość. A utor nie istnieje tu poza swoją tw órczością, bo każde swoje p u b lic zn e w ystąpienie zam ien ia w literac k i perfo r­ m ance, p rzestrzeń osobowościowego spektaklu. Tam gdzie m am y W itkow skiego, ta m m am y literatu rę .

M ichał W itkow ski jako p isarz i gwiazda m ed ialn a pow raca w Drwalu. Tym ra ­ zem nasz b o h ater nie kryje się pod żad n ą postacią, ale w ystępuje po d w łasnym im ien iem i nazw iskiem , a zw iązek pow ieści z rzeczyw istością w zm acniają ciągłe naw iązania do obecności W itkow skiego w p rze strzen i p u blicznej. A utor w ystępu­ je w Drwalu jako bohater, a dzięki w ątkom m e talite ra ck im rów nież jako pisarz. P onadto to książka w której h isto ria k arie ry m edialnej W itkow skiego jest ta k isto t­ na, że bez jej znajom ości n iek tó re w ątki pow ieści nie m ogą zostać zrozum iane.

Jeszcze p rze d p rem ierą książki na stronie internetow ej autora i YouTubie p o ­ jawiło się k ilka filmów, w których W itkow ski opow iada o sobie i nowej powieści. K ażdy z n ic h rozpoczyna się m uzycznym w stępem , w prow adzającym nastrój gro­ zy i graficzną sekwencją, z której w yłania się okładka Drwala. F ilm y w ta k i sam sposób się kończą - zam k n ięte są m iędzy pierw szą i ostatnią stroną sym bolicznej książki. Ju ż sam te n zabieg, łączący p o d jednym szyldem w iele w ypow iedzi, suge­ ruje, że w spólnie tw orzą pew ną p rzestrzeń literacką. N a ry n k u kom unikacyjnym

6

7

(8)

6

8

n ie pojaw iła się zam k n ięta książka, ale tran sm ed ia ln a opowieść, k tó rą w spólnie tw orzą tekst, in te rp re tac je głosowe, pub liczn e p rzedstaw ienia i film y w internecie czy telew izji. W iele znaczące jest m iejsce, w jakim w ypow iedzi W itkow skiego zo­ stały nakręcone. A utor siedzi na fotelu pośro d k u p o koju urządzonego w stylu głę­ bokiego PR L -u. T andetne obicia, niew iarygodne im itacje skóry, klasyczna m eblo- ścianka z epoki G ierka lub G om ułki, w tle stara suszarka fryzjerska p rzerobiona na stojącą lam pę i wiele innych przedm iotów , na których epoka złego g u stu i byle- jakości odcisnęła swoje piętno. To m ieszkanie w yjęte nie z P olski Ludow ej, ale ze św iata pow ieści W itkow skiego, k tó ry za każdym razem w jakim ś sto p n iu w ypeł­ n ia ją m e n taln e i m a teria ln e relik ty PR L-u.

W itkow ski w ystępuje w książce jako jej pisarz, b o h ater literac k i i gwiazda p o p ­ k ultury, pokazując zarazem , że te p o rzą d k i się p rze p lata ją i nie sposób podzielić jego obecności w k o m u n ik a cji społecznej na różne autonom iczne dziedziny. Po pierw sze dlatego, że w szystkie jego w ystąpienia łączą się na poziom ie fab u larn y m i w spólnie tw orzą au tofikcyjną scenę, na której rozgrywa się osobowościowy spek­ tak l autora. Po drugie, naszą n a tu ra ln ą skłonnością odbiorczą jest łączenie ro zp ro ­ szonych inform acji w całość znaczeniow ą. M yślim y asocjacyjnie, a nasza percepcja w yszkolona jest do in teg racji a nie d e k o n stru k c ji k o m unikatów audiow izualnych. O dbiór tylko jednego z kanałów p rzek azu u ru ch a m ian y c h przez działalność W it­ kowskiego w ym agałby zajęcia tran sc en d e n ta ln ej pozycji wobec kultury, co oczy­ w iście nie jest m ożliwe. L ite ra tu ra W itkow skiego ujaw nia bezużyteczność u sta lo ­ n y c h m e to d o lo g ii i p o ję ć lite r a tu ro z n a w s tw a . A by z ro z u m ie ć sp e c y fik ę tej tw órczości, nie należy pytać, co ona znaczy, ale jak działa, a w tedy ujaw nia się jej p rzestrzenny, otw arty i m u ltim e d ialn y charakter.

P rzedstaw iłem tu ta j przypadkow ą i k ró tk ą ścieżkę, jaką m ożna wytyczyć przez ogrom ny obszar tw órczości W itkow skiego, jednak m am nadzieję, że ta niew ielka p róba m ożliw ości tej lite ra tu ry pokazuje, jak w ielki jest jej potencjał. S kupiłem się na W itkow skim , bow iem u niego interesujące m nie zjawiska pojaw iają się w n a j­ jaskraw szej form ie, ale w podobny sposób m apow ać m ożna twórczość ta k ich p isa­ rzy jak D ehnel, P ilch czy Stasiuk.

Twórczość W itkow skiego pokazuje, że zasięg lite ra tu ry m oże pokryć się z za­ sięgiem naszej codziennej aktyw ności, obejm ując nie tylko książki, ale również prasę, in te rn et, telew izję, rad io i p rzestrzeń pu b liczn ą, że rozproszone fragm enty lite ra tu ry są w szędzie i m am y do n ic h otw arty dostęp. D ystans m iędzy odbiorcą i m e d iu m zanika, a lite ra tu rę zaczynam y dośw iadczać od w ew nątrz, n iejako w b ez­ p o śred n im kontakcie z jej pow ierzchniam i. W zro z u m ien iu m iejsca, jakie za jm u ­ je ona we w spółczesnej k u ltu rz e i k o m u n ik a cji społecznej, pom óc m oże teoria autorstw a Scotta L asha i C elii Lury:

P odm ioty nie naty k ają się już na s tru k tu ry znaczące, czy naw et na m aterialn o ść znaczo­ nego, ale sam o znaczone, czy też naw et sam sens jako taki ulega m aterializacji. Tak w ła­ śnie przebiega kom unikacja, tak działa inform acja. Środow isko, czy też k rajo b raz m e­ dialny, to rozrastający się las znaczonych, w śród których pod m io t o rien tu je się dzięki pom ocy różnych drogowskazów. K lasyczny przem ysł kultu ro w y H o rk h eim e ra i A dorna

(9)

działał w ram ach rozciągłego krajo b razu , dzisiejszy [...] działa w ram ach intensyw nego pejzażu m edialnego.3

K ultu rę coraz tru d n ie j rozpatryw ać w kategoriach nadbudow y czy sfery w arto ­ ści, która jest od nas oddzielona i fu n k cjo n u je gdzieś p o n ad n am i, sztuka n a to ­ m iast nie m ieści się już w tradycyjnym m odelu. Podział na k u ltu rę i ekonom ię czy sferę sztuki i m a te ria ln ą rzeczyw istość dziś okazuje się nieoperacyjny. Już w szech- obecność rad ia, telew izji i gazet w codziennej rzeczyw istości spraw iła, że bardziej dośw iadczane były jako rzeczy n iż m edia, a w spółcześnie ten d en cja ta się nasiliła. U rzeczow ienie m ediów i rów noległy proces zm ien ian ia rzeczy w m edia w edług L asha i L u ry stanow ią podstaw owe zasady globalnego przem ysłu k u lturow ego4.

U rzeczow ienie m ediów i m edializacja rzeczy to dwa rów noległe procesy, z k tó ­ rych w yłania się k u ltu ra bez p o d ziału na życie i sztukę, d ziałanie i interp retację. O urzeczow ieniu m ów im y wtedy, gdy m uzyka zaczyna być grana w p rze strzen i publicznej - w rad iu , w au to b u sie - stając się elem en tem w spółczesnej audiosfery; gdy bajkow y świat w raz ze swoim i b o h a te ra m i zam ien ia się w c e n tru m rozrywki, jakim jest D isneyland; gdy film y p rzek ształcają się w gry kom puterow e; gdy m a r­ ki ta k ie jak A pple w szczególny sposób o rganizują p rze strzeń swoich sklepów albo zam ien iają p rem ierę nowego p ro d u k tu w spektakl, na k tó ry ściągają setki szczę­ śliwców, a m ilio n y oglądają intern eto w ą transm isję.

Z m e dializacją rzeczy n ato m ia st m am y do czynienia wtedy, gdy przed m io ty lub w ydarzenia zyskują w artość znakow ą i zaczynają funkcjonow ać w sieci zapo- średniczonych przez m edia relacji. P rzykładem m oże być tu ta j organizow ane przez Polskę i U k rain ę E uro 2012. R adio w ybiera piosenkę, k tóra stanie się h ite m na czas tu rn ie ju , telew izja skupia się na n im przez k ilka m iesięcy, b illb o ard y z logo przek ształcają p rze strzeń m iasta, a te sam e sym bole pojaw iają się na p ro d u k tac h spożywczych i sportow ych. E uro jako m arka i szczególna atm osfera istnieje dzię­ ki m edialnej cy rkulacji znaków.

N adbudow a osuwa się w m aterialność bazy, ta zaś w znosi się k u nadbudow ie. S potykają się pośrodku, gdzie m edia ulegają urzeczow ieniu, a m a teria ln e środo­ w iska m edializacji. A utorzy Globalnego przemysłu kulturowego p u n k t zbieżności obu te n d en c ji nazyw ają środow iskiem m edialnym .

W tej sferze „pom iędzy” m ate rialn e środow iska [...] ulegają m edializacji. A m edia (film i sztuki w izualne) zstęp u ją w to środow isko jako gadżety lub instalacje. M ateria staje się obrazem , obraz m aterią: m edia rzeczam i, a rzeczy m ediam i.5

P rzedm ioty-m edia stają się częścią naszej codzienności, znika dystans, jaki je od nas dzielił, więc już nie odnosim y się do n ic h w p o rzą d k u znaczenia i in te rp re ­

3 S. Lash, C. L u ry Globalny przemysł kulturowy. Medializacja rzeczy, przeł. J. M ajm u rek , R. M ito raj, W ydaw nictw o UJ, K raków 2011, s. 27.

4 Zob. tam że, s. 20. 5 Tam że, s. 21.

6

(10)

7

0

tacji, ale poprzez naw igację. Towary n ab ierają w artości kulturow ej, a sztuka wy­ m iennej. P rodukty zyskują wartość znakową, a sztuka zam ienia się w gadżety i zstę­ p uje w rzeczywistość. Podział na dzieła sztuki i rzeczy przestaje być funkcjonalny. M edia i rzeczy spotykają się w tej samej sferze intensyw ności, w środow isku m e­ dialnym , które jest zarazem m iejscem , w jakim żyjemy. Sztuka n ie jest już przed n am i, ale obok nas. Relacja epistem ologiczna zostaje w yparta przez ontologiczne w spółuczestnictw o. Ż yjem y w tej sam ej p rze strzen i, w której fu n k cjo n u ją urze- czow ione dzieła sztuki, więc nie in te rp re tu je m y signifiants, ale n apotykam y signifié - środow isko m ed ialn e jest środow iskiem intensyw nym . „W tym środow isku - p i­ szą L ash i L u ry - ludzie, którzy p ro d u k u ją, w ym ieniają różne p rze d m io ty i uży­ w ają ich, nie są wobec niego zew nętrzni. In n y m i słowy, o drzucam y tu założenie o zasadniczej różnicy m iędzy m ed iam i a społeczeństw em ”6.

Sądzę, że w spółczesna autofikcja m oże funkcjonow ać w łaśnie w tak ro zu m ia­ nym środow isku m edialnym . N ie jest zew nętrzna wobec nas, nie sięgam y po nią jak po przekaz, k tó ry należy przysw oić, ale spotykam y się z n ią, poruszam y się m iędzy jej fragm entam i. L ash i Lury, pisząc o procesie urzeczow ienia, an i razu n ie w spom inają o literatu rz e, bo założeniu, że m edia są p rze d m io ta m i, tow arzy­ szy jeden w arunek - nie m ogą być one tekstam i. Film y, m uzyka, m alarstw o, rzeź­ ba - w szystkie były kiedyś te k sta m i w ta k im sensie, że odbiorca pozostaw ał z n im i w relacji epistem ologicznej. Były rep rez en ta cja m i, a nie rzeczam i, więc poprzez in te rp re tac ję w chodziliśm y z n im i w k o n ta k t w p o rząd k u znaczenia. M edia, które były tek stam i, uległy urzeczow ieniu, ale te k sty ro zu m ian e dosłow nie zawsze p o ­ zostają te k sta m i do czytania. R ozw inięta w czasie le k tu ra zawsze jest in te rp re ta ­ cją, zatem n ie przynależy do m om entalnego i intensyw nego środow iska m e d ialn e­ go - tekst jest siecią znaczących, a nie znaczonym . Tak ro zu m u ją L ash i Lury, jed n ak w perspektyw ie tw órczości W itkow skiego uw ażam to ro zu m ien ie za b łę d ­ ne. P rzedstaw iając twórczość W itkow skiego jako m u ltim e d ia ln ą sieć relacji, po której m ożna nawigować, pokazałem zarazem proces urzeczow ienia literatury, która wylewa się z b ib lio tek i w kracza do codziennej rzeczyw istości, staje się elem en­ tem pejzażu m edialnego. Teoria zaproponow ana przez L asha i L u ry m oże zostać rozszerzona o zjaw isko urzeczow ienia tekstów, a w tedy staje się b ardzo pom ocna w opisyw aniu w spółczesnej literatu ry , która ro zu m ian a jako p rze d m io t k u ltu ry p rzechodzi przez szereg tran sfo rm ac ji i osiąga w łasną dynam ikę w ram ach k u ltu ­ ry cyrkulacji.

L iteratu ra staje się m aterialnym przedm iotem kultury, kiedy zapada się w rze­ czywistość i projektuje przestrzeń, po której m ożna się poruszać. A utorzy pojawiają się w telew izji, w prasie, w internecie i na billboardach, a ich w izerunki są p rze d łu ­ żeniem osobowościowej gry, która zaciera granice m iędzy kolejnym i książkam i, a w końcu opuszcza je, w kraczając do środowiska m edialnego, pokrywającego się z p rzestrzenią społeczną. L iterackie stają się wszystkie m edialne w ystąpienia au to ­ rów, które z wydzielonej dotąd p rzestrzeni sztuki zapadają się w m aterialność ko­

(11)

m u n ik a cji społecznej i stają się stałym elem entem p rze strzen i kultury. L ite ra tu ­ ra, któ ra w tradycyjnej postaci funkcjonow ała jedynie w p o rzą d k u rep rezen tacji, in te rp re ta c ji i znaczenia, dzięki w spółczesnym prak ty k o m k o m unikacyjnym staje się w szechobecna i urzeczow iona - staje się częścią naszego środow iska, p rze d ­ m io tem kultury, do którego odnosim y się nie tyle przez in te rp re tac ję, ile przez naw igację.

L ite ra tu ra zag arn ia d ziały k sięgarń, wystawy i billboardy, w ypełnia sw oim i obrazam i co dzienną prasę, in te rn e t i telew izję, m a te ria liz u je się w p ostaci gadże­ tów, ta k ich jak p la k at z w izeru n k iem au to ra dodany do czasopism a, to rb a, T -shirt czy przypinka reklam ujące książkę W itkowskiego. Twórczość literacka przekształca się w im prezy, in stalacje czy w ydarzenia artystyczne ta k ie jak h ap p e n in g i i w ystę­ py te a tra ln e autora Lubiewa, czy sp otkania literack ie o ch arak terze spek tak li, k tó ­ rych zapisy w ideo dostępne są w in tern ecie na w yciągnięcie ręki. To sytuacje, kie­ dy autorzy a zarazem bohaterow ie tej lite ra tu ry w yskakują z książek w prost do rzeczyw istości. L ite ra tu ra z odseparow anej od św iata p rze strzen i le k tu ry w sku­ p ie n iu i ciszy w kracza w zgiełk k o m u n ik a cji społecznej, gdy w p ostaci słuchow i­ ska lub audiobooka tran sm ito w an a jest w p rze strzen i p u blicznej - na dw orcu czy w c e n tru m handlow ym - stając się elem entem w spółczesnej audiosfery.

Sądzę, że to urzeczow ienie lite ra tu ry było m ożliw e tylko dlatego, że proces te n był ściśle zw iązany z m edializacją jej autora. Teksty m a te ria ln ie zaistniały, a au ­ to r stał się m e d iu m w łasnego dzieła. W itkow ski nie fu n k cjo n u je w b azie jako au ­ to r z krw i i kości, an i w nadbudow ie jako literack a rep rezen tacja (autobiografia). Tak jak jego lite ra tu ra , działa on w sferze „pom iędzy”, w środow isku m edialnym , gdzie istn ieje w sieci zapośredniczonych przez m edia relacji. Teksty ze sfery sztu ­ ki opadają w rzeczyw istość, a p isarz ulega m edializacji. N ie m a g ranicy m iędzy au to rem i tekstem , bow iem razem fu n k cjo n u ją na tej samej płaszczyźnie, w in te n ­ sywnym środow isku m edialnym . P isarz razem ze swoim autofikcyjnym tekstem tw orzą jeden p rzed m io t k ultury, łączący w sobie aspekt rzeczowy i m edialny. W tej samej p rze strzen i fu n k cjo n u ją czytelnicy, bow iem nie m a różnicy m iędzy m e d ia­ m i i społeczeństw em 7.

K ażde spotkanie z tw órczością W itkow skiego jest intensyw nym dośw iadcze­ n iem autora. N ie n atra fiam y na stru k tu ry znaczące, ale na sam o znaczone, którym jest pew na rozpoznaw alna jakość autorska. To ona p rzen ik a i in te g ru je w szystkie w ystąpienia pisarza, spraw ia, że każdy z elem entów tej tran sm ed ia ln e j tw órczości odsyła do jednej tożsam ości i łączy się w całość. A utor działa tu jak znak firmowy, integ ru jący szeroką p rze strzeń znaków i n adający p ro d u k to m w artość z zew nątrz. W intensyw nym dośw iadczeniu tw órczości W itkow skiego nie poznajem y h isto rii pisarza (autobiografii), ale w irtu aln y rd ze ń całej tej autofikcyjnej literatu ry , ja­ k im jest m ark a autorska. Jego twórczość nie oddziałuje poprzez książki, ale p o ­ przez m arkę. Polega na p ro d u k cji w irtu aln ej różnicy, która n ad a je tej tw órczości w artość i tożsam ość, ale nie sposób jej an i nazw ać, an i wskazać. Pow stają kolejne

(12)

7

2

książki, w szystkie się od siebie różnią, a m im o to odsyłają do tego sam ego, ta k jak w szystkie p ro d u k ty m a rk i A pple - alum iniow e laptopy, telefony iP hone czy też odtw arzacze m uzyki iP od - łączy pew na tożsam ość określająca w izerunek całej firmy. Tę intensyw ną i w irtu aln ą jakość, która określa w szystkie swoje m a teria ln e p rzedłużenia, autor w jednym z wywiadów nazw ał witkowszczyzną. L iteracka p rze­ strzeń w yznaczana przez k siążki i p u b lic zn ą działalność pisarza jest m iejscem , w którym czytelnicy dośw iadczają witkowszczyzny.

L ash i L u ry piszą:

Towar jest produkow any. M ark a jest środkiem produkcji. Towar jest jednostkow ym , abs­ trakcyjnym , ściśle określonym p ro d u k tem . M arka tw orzy i k onkretyzuje się w w ielu róż­ nych p ro d u k tach . Towary nie m ają h isto rii, m arki - tak. Towary nie w chodzą w żadne stosunki, m arka tw orzy się w yłącznie w stosunkach, jest siecią relacji m iędzy w ielom a p ro d u k tam i. Towary w ogóle nie m ają p am ięci, m ark i m ają. P ro d u k t, w którym k o n k re ­ tyzuje, a k tu a lizu je się m arka, m usi wypływać z pam ięci m arki, to jest z jej tożsam ości.8

Sądzę, że twórczość W itkow skiego stworzyła ta k dużą gęstość w ew nętrznych i zew nętrznych relacji, pokonała tyle tra je k to rii m iędzy m e d iam i i odbiorcam i, że zaczęła być ro zróżniana jako osobna i specyficzna. N a przecięciu poszczególnych książek i aktyw ności p isarza, n iejako z własnego tła w yłoniła się m arka. Jest to rodzaj tożsam ości, która nie zaw iera się w poszczególnych w ystąpieniach autora, ale p rzen ik a je. Jest w irtu aln y m rd ze n iem tej tw órczości, który a k tu alizu je się w m a teria ln y ch realizacjach. W itkow ski ak tu alizu je swoją m ark ę m iędzy innym i w książkach dotyczących płynnych tożsam ości, estetyce kam p u , zdjęciach, n a g ra ­ n ia ch dźw iękowych, film ach, specyficznym stylu i szeroko pojętej m edialnej oso­ bowości.

M arka działa jak w irtu aln a stru k tu ra generatyw na. Jest intensyw nym rd ze­ niem , który rozw ija się k u ekstensyw ności i predykatom ; ab strakcyjną jednostko- wością, zawsze n ie k o n k re tn ą. P rzenika twórczość autorów, ale n ie jest tym sam ym , co ich w ystąpienia czy książki. O znacza to, że w przeciw ieństw ie do produktów , m a rk i nie m ożna posiąść. K upując m arkow y p ro d u k t albo powieść W itkow skiego, nabyw am y praw o do u d ziału w dośw iadczeniu m arki. W artość tej tw órczości nie leży po stronie dzieła, ale jest nadaw ana z zew nątrz, jej elem entem jest nasza re la ­ cja z m arką.

Twórczość autora Lubiewa nie działa poprzez autonom iczne książki, ale jako jeden w ielki pro jek t o nazw ie Witkowski, k tóry spraw nie fu nkcjonuje w środow i­ sku m edialnym . Każda z książek jest częścią m a rk i i posiada to, co za B audrillar- dem nazyw am y w artością znakow ą. W itkow ski jest k u lturow ym fenom enem pol­ skiej literatury, a ograniczanie jego m a rk i do „jakości k siążek” n ie m oże prow adzić do zro zu m ien ia, na czym jego twórczość polega i jak o d działuje na odbiorców. W artość m arek nie jest oceniana na podstaw ie produkow anych przez nie towarów, ale skuteczności, z jaką opanow ały w yobraźnię społeczną. P ro d u k ty w ypuszczane

(13)

na rynek przez firm y takie jak A pple czy N ike m ają w artość użytkową i w ym ien­ ną, ale to, co skłania k onsum entów do kolejnych zakupów, nie należy do ich we­ w nętrznych właściwości. K onsum enci sięgają po nie, poniew aż są częścią m arki, m ają w artość znakow ą, odsyłającą do w irtu aln ej tożsam ości, z któ rą użytkow nicy czują się zw iązani. Sądzę, że tw órczość W itkow skiego działa na tej samej zasadzie, tylko w m ikroskali. W artość p isarza nie zaw iera się tylko w jego literatu rz e, ale rów nież w jej w szystkich p rze d łu że n iac h i k ap itale em ocjonalnym . W artość in i­ cjow anych przez W itkow skiego przepływ ów m edialnych zwiększa się w raz z w ar­ tością m a rk i dzięki em ocjonalnem u zaangażow aniu czytelników 9. M ożna oceniać autonom iczne książki, ale twórczość ta działa dzięki w artości znakow ej, która dla odbiorcy k o n sty tu u je różnicę, pow stającą w jego relacji z m arką. W artość lite ra c ­ ka jest w łaściw ością książki. M arka i w artość znakow a są w łaściw ościam i dośw iad­ czenia, jakie pow staje w relacji k o n su m en ta z m a rk ą 10.

Twórczość W itkow skiego działa poprzez w irtu aln ą m arkę, która konkretyzuje się w kolejnych w ystąpieniach p isarza. Postrzegam y przed m io t, ale dośw iadcza­ m y intensyw ności m a rk i, signifié. L ash i L u ry piszą:

D ośw iadczenie m arki to pew ne uczucie, które nie daje się zredukow ać do pojedynczej p ercepcji, do postrzeżenia. [...] W edług B enjam ina m ożem y postrzegać o braz jako p rz ed ­ m iot, ale to, czego ta k n apraw dę d o ś w i a d c z a m y , jest n ieprzedm iotow e, jak na p rz y ­ kład barw a. To jest w łaśnie dośw iadczenie intensyw ności. M a rk i m ogą przybierać form ę w ielu bytów rozciągłych, ale sam e są intensyw nościam i. [...] Jako byty w irtu aln e m ogą ak tualizow ać się w w ielu p rzed m io ta ch . Ale uczucie, dośw iadczenie m arki, pozostaje w nich takie sam o.11

N asz k o n ta k t z tw órczością W itkow skiego jest dośw iadczeniem intensyw ności autora rozum ianego jako m arka, k tó ry decyduje o tożsam ości tej lite ra tu ry i jest jej rd ze n iem czy duszą. W yobraźnia społeczna czytelników obejm uje nie tylko w izeru n k i pisarzy, głosy i te m aty ich tw órczości, ale rów nież znaczone, czyli coś w irtualnego. D o tej w irtualności, któ ra jest podstaw ą naszych em ocjonalnych re ­ lacji z m arką, odsyłają w szystkie elem enty działalności W itkow skiego. Z jego au- tofikcyjną tw órczością spotykam y się na co dzień - w gazetach, książkach, rad iu , telew izji czy in tern ecie - i jako całość stanow i ona rodzaj in stala cji w rażeń, jest fizycznym otoczeniem , k tó re um ożliw ia n a m z a n u rz e n ie się w dośw iad czen iu m arki, w intensyw ności autora. To lite ra tu ra , która nie znaczy, tylko oddziałuje. N ie czytam y jej, tylko dośw iadczam y poprzez naw igację. S potykam y się z m ate- rialn o ścią - głosam i, w ize ru n k am i i cy tatam i - a dośw iadczam y intensyw ności, istoty rzeczy12. Twórczość pisarza nie działa na zasadach n arrac ji, ale tożsam ości.

9 Zob. H. Je n k in s Kultura konwergencji. Zderzenie starych i nowych mediów, przeł. M. B ernatow icz, M. F iliciak, WAiP, W arszaw a 2007, s. 255. 10 Zob. S. Lash, C. L u ry Globalny przemysł kulturowy, s. 18.

11 Tam że, s. 27-28.

(14)

7

4

N ie opow iada h isto rii autora, bo sam a jest taka, jak on - jest jego (m arki) k o n k re­ tyzacją.

B udow anie św iadom ości m a rk i p rzez W itkow skiego polega na d ążen iu do tego, by czytelnicy em ocjonalnie się do niego przyw iązali i dzięki tej bliskiej relacji stale o b darzali go uwagą. K iedy nie m a zainteresow ania ze strony odbiorców, to n ik t nie napędza przepływ u inform acji, a k iedy te p rze stają krążyć, zagrożone sta­ ją się w artość znakow a tej tw órczości, jak i m iejsce, jakie m ark a zajm uje w spo­ łecznej w yobraźni. W itkow ski oddziałuje przez w irtualność m arki, która nie fu n k ­ cjonuje w wydzielonej przestrzen i kultury, ale w sam ym krw iobiegu społeczeństwa, im m an en tn ie. N ie wpływa na czytelników m echanicznie, poprzez zew nętrzne od­ działyw anie, ale w italistycznie - dryfując i sam oorganizując się w ew nątrz społecz­ nego im ag in ariu m . Jest jak biow ładza - raczej fizjologiczna niż m e ch a n ic z n a 13. Staw ką jest tu w irtu aln y p orządek pozyskiw ania uwagi odbiorców - najwyższego dobra w spółczesnej k u ltu ry 14.

M a rk i nigdy się nie posiądzie, m ożna jedynie budow ać z n ią relacje, a do tego p otrzeb n y jest k o n ta k t z jej k o lejnym i konkretyzacjam i. Twórczość W itkow skiego jest rozproszoną bazą danych, a m arka m obilizuje nas do poszukiw ań i naw igacji. To lite ra tu ra , w której zaw arta jest obietnica m nogości dośw iadczenia. Z apew nia to n am n ie u sta n n ą rozryw kę, ale wywołuje poczucie nienasycenia. B udujem y re­ lacje z m arką, podążam y za jej aktu alizacjam i, ale n iezależnie od poziom u naszej k o n su m p c ji n igdy nie posiądziem y obiektu, który obdarzyliśm y uczuciem , bo jest w irtualny. D o aktywnego o d bioru dodatkow o m o b ilizu ją nas czasow o-przestrzen- ne w aru n k i dostępności różnych ak tu aliza cji m arki, co tylko potęguje jej w artość i atrakcyjność. N a k onsum encie ciąży presja czasu, m u si nadążyć za cyrkulacją inform acji. S potkania literackie, wywiady, p rogram y telew izyjne i radiow e - wszyst­ ko to składa się na tran sm e d ia ln ą twórczość W itkow skiego. H en ry Je n k in s pisze:

Aby w pełni doświadczyć takiego świata, konsum enci m uszą przyjąć ideę m yśliwych i zbie­ raczy, ścigających fragm enty opow ieści na różnych kan ałach m edialnych. Każdy, kto za­ inw estuje czas i wysiłek, zyska bogatsze dośw iadczenie.15

A utorzy zakreślają ogrom ny k o n te k st dla naszej aktyw ności, ale nie jest on stabilny. C eną za otw arty dostęp do in form acji jest ich k ró tk i te rm in w ażności. N ie tylko się d ezak tu alizu ją, ale długo nie wywoływane - przepadają. To tw ór­ czość o p arta na efem erycznych w ydarzeniach - w ystępy w telew izji, w ra d iu - k tó ­ re w ęd ru ją do sieci i są na w yciągnięcie ręki. In te rn e t nie jest jed n ak stabilnym archiw um . L in k i z czasem p rzestają być aktywne, inform acje znikają. To lite ra tu ra w spierająca się na szeroko pojętej aktu aln o ści i teraźniejszości. Tradycyjna lite ra ­

13 Zob. tam że, s. 25-26.

14 Zob. K. K rzysztofek Status przemysłów kultury: między ekonomią i kulturą, w:

Perspektywy badań nad kulturą, red. R.W. K luszczyński, A. Z eidler-Janiszew ska,

W ydaw nictw o U Ł, Ł ódź 2008, s. 234. 15 H. Je n k in s Kultura konwergencji..., s. 25.

(15)

tu ra nastaw iona jest na przekazyw anie i w iąże się z dynam iką p am ięci zbiorowej. Twórczość W itkow skiego i podobnych m u pisarzy opiera się na k o m u n ik acji, k rą ­ żen iu in form acji w danym m om encie. D ziała w niew ielkiej skali czasu, skupiając się na aktu aln o ści i synchronii, a nie d ia ch ro n ii i pozostaw ianiu trw ałego śladu. O peruje inform acją do szybkiego w ykorzystania, a n ie w artościam i i w iedzą, ape­ lującym i do długotrw ałej pam ięci. Zw raca się do odbiorcy w spółczesnego, k tóry dzięki k o m u n ik a cji pośredniej zawsze jest „w tym sam ym czasie”, a nie do póź­ niejszych p o k o leń 16.

M arka, jak i tran sm ed ia ln a twórczość W itkow skiego, działa poprzez ekono­ m ię afektyw ną, która m obilizu je czytelników do ciągłej uw agi i o dbierania k o m u ­ nikatów w czasie rzeczyw istym . T em poralna logika tej tw órczości nie jest jej sła­ bym p u n k te m , bow iem w ytw arza pozytyw ną presję czasu. D odaje w ystąpieniom atrakcyjności, a każdy odbiorca, który pośw ięcił swój czas na tow arzyszenie m arce w jej m edialnych w ędrów kach, n ag rad zan y jest dodatkow ą treścią. Id ealn y k o n su ­ m en t m a oczy zawsze szeroko otw arte, wciąż p oszukuje now ych p u n k tó w dostępu do interesującej go rozrywki, angażuje się em ocjonalnie w zgłębianie swojego do­ św iadczenia i ch ętn ie w ym ienia się info rm acjam i z użytkow nikam i społecznej sie­ c i17. Tak działa k u ltu ra konw ergencji. Różne system y m ed ialn e zm uszone są do w spółpracy, a treści sw obodnie m iędzy n im i przepływ ają. P ubliczność n ato m ia st nie ogranicza się do korzystania z jednego nośnika, ale przem ieszcza się w p o szu ­ kiw an iu in form acji i łączy treści dryfujące m iędzy różnym i śro d k am i p rz e k a z u 18. Taki sposób odbioru k u ltu ry pod trzy m u je głębię dośw iadczenia i u ru ch a m ia m e­ ch a n iz m satysfakcji - tw orzym y własny, u n ik a ln y interfejs do świata - co w konse­ kw encji m otyw uje do jeszcze większej konsum pcji.

Jen k in s tw ierdzi, że w spółczesną pro d u k cję k u ltu ra ln ą ch arak tery zu ją p rze d ­ łużenia, ro zu m ian e jako „przem ieszczanie treści lu b m arek m iędzy różnym i sys­ te m am i m e d ialn y m i” 19 w celu rozszerzenia ich pola oddziaływ ania. T aki typ orga­ nizacji inform acji wychodzi naprzeciw oczekiw aniom odbiorców, którzy poszukując interesujących ich treści, sw obodnie przem ieszczają się p om iędzy różnym i p la t­ fo rm am i m edialnym i. Sądzę, że teoria stw orzona przez am erykańskiego m edio- znawcę dobrze opisuje nie tylko d ziałanie w ielkich przem ysłów rozrywkowych, lecz rów nież twórczość W itkow skiego i podobnych m u autorów.

Twórczość W itkow skiego św iadczy o radykalnej zm ianie funkcjonow ania lite ­ ratury, któ rą tylko po części zaw dzięczam y in fra stru k tu rz e m edialnej społeczeń­ stwa inform acyjnego. B ardziej istotna okazała się tu zm iana nie na poziom ie te ch ­ nologii, ale m yślen ia i stra te g ii percep cy jn y ch . L ite ra tu ra n ie m u si korzystać

16 Zob. R. D e b ray Wprowadzenie do mediologii, przeł. A. K apciak, O ficyna N aukow a, W arszaw a 2010, s. 5-19.

17 Zob. H. Je n k in s Kultura konwergencji..., s. 25. 18 Zob. tam że, s. 9.

(16)

7

6

z h ip e rte k stu , b y tworzyć n ie lin e arn y la b iry n t narracyjny, an i rezygnować z książ­ ki na rzecz m u ltim e d ialn y ch nośników , by rozszerzyć swoje m ożliw ości o filmy, zdjęcia i dźwięki. D o łączenia in form acji z różnych system ów m edialnych i ob­ szarów k u ltu ry nie p o trzeb u jem y linków, bow iem sam i zn a jd u je m y pow iązania i podążam y w łasnym i śnieżkam i. D zięki u m iejętności w yłapyw ania i łączenia in ­ form acji m ożem y sw obodnie funkcjonow ać w środow isku m e d ialn y m i odbierać twórczość ta k ich pisarzy jak W itkow ski w sposób, jaki zaproponow ałem . A utor Lubiewa stworzył m u ltim e d ia ln ą p rzestrzeń autobiograficzną, po której naw iguje­ my. R ozum ienie przyłączeniow e pozw ala n am śledzić m arkę W itkow skiego, która k onk rety zu je się w różnych tek stach , m ed iach i w ydarzeniach, zyskując w łasną dynam ikę. L ite ra tu ra W itkow skiego to in teraktyw na instalacja w rażeń, która po ­ zwala n am dośw iadczyć autora. N ie autora z krw i i kości, ale m ark ę autorską, k tó ­ ra p rzen ik a całą tę twórczość i spraw ia, że odnajd u jem y w niej pew ną tożsam ość. P róba ograniczenia tej tw órczości do le k tu ry tradycyjnego te k stu p rzypom inałaby działania A dorna, który swoje tezy na tem at funkcjonow ania am erykańskich se­ ria li sform ułow ał na podstaw ie ich scenariuszy, nie w łączając telew izora20.

Abstract

Dominik ANTONIK

Jagiellonian University (Kraków)

The author as a brand

The article deals with contemporary autofiction on the example of Michał Witkowski's works, which allows to describe the change in literature's functioning on the field of culture and social communication. Witkowski's work, marketing practices and public activity are presented here as elements of transmedia space of self-creation, which can be navigated. The author claims that literature is reified and plays an important role in an intense media landscape where, according to Lash and Lury, it becomes a material element of reality. This leads to a conclusion that each meeting with thus understood literature is an experience of the intensity of an author as a virtual identity, quality or brand which come into existence through the writer's actual activities.

20 Zob. T.W. A dorno Telewizja jako ideologia, w: tegoż Sztuka i sztuki. Wybór esejów, przeł. K. K rzem ień-O jak, w ybrał i op atrzy ł w stępem K. S au erlan d , PIW, W arszawa 1990.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nizm jest bowiem przez Wata traktowany nie tylko jako zjawisko polityczne, ale przede wszystkim jako swoista postawa duchowa wobec świata i życia, jako ideologia głosząca

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Gdy on ju˝ si´ skoƒczy∏ lub jeszcze nie zaczà∏, to u˝ywam Êwiat∏a..

5 Poka», »e w przestrzeni Hausdora punkty s¡ domkni¦te, a ci¡gi zbie»ne maj¡ tylko jedn¡

Także obniżenie FEV, oraz wzrost ITGV były obserwowane istotnie częściej w grupie z zespołem drobnych oskrzeli. Obserwowane zmiany reaktywności w ze- spole drobnych

Podaj przykªad funkcji, która.. (a) jest injekcj a, ale nie jest

Podaj przykªad funkcji, która.. (a) jest injekcj a, ale nie jest

œli³ inne wartoœci. Nowy humanizm winien zobaczyæ cz³o- wieka w kontekœcie tego, co sprawia, ¿e jest on wielki jako obraz i podobieñstwo Bo¿e. To jest podstawa nowego hu-