• Nie Znaleziono Wyników

Z wciąż tlącą się nadzieją

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z wciąż tlącą się nadzieją"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Mikke

Z wciąż tlącą się nadzieją

Palestra 38/12(444), 94-95

(2)

STANISŁAW MIKKE

Z wciąż tlącą się nadzieją

W miniony piątek - doniosło „Życie Warszawy” z 8 listopada 1994 r. - minis­ ter Andrzej Milczanowski obiecał swemu rosyjskiemu odpowiednikowi, ze polska policja będzie ochraniała pociągi jadące z Rosji i do Rosji. Owa ministerialna obietnica to, jak wiadomo, swoista kon­ sekwencja zdarzenia na Dworcu Wschod­ nim w Warszawie. Było ono przyczyną protestu Rosjan przeciw rzekomej bez­ czynności polskiej policji w stosunku do rosyjskojęzycznych bandytów i bezprece­ densowego odwołania wizyty premiera Wiktora Czernomyrdina.

Ta głośna sprawa powinna skłaniać do szerszych refleksji. Niezależnie od tego, czy ma rację Jan Nowak-Jeziorański, który w „Gazecie Wyborczej” napisał, że: incydent nosi wszelkie cechy staran­ nie zaplanowanej prowokacji (G.W. z 7 XI 1994 r.).

Jest czymś nie tylko zasmucającym, lecz w najwyższym stopniu niebezpiecz­ nym, że dopiero tupnięcie nogą kogoś z zew nątrz przywołuje u nas kogo trze­ ba do porządku. Tak się wydarzyło z no­

minacją na newralgiczne stanowisko szefa wywiadu pułkownika Zacharskie- go, obciążonego dożywotnią karą w pań­ stwie, które prosimy, aby zostało na­ szym sojusznikiem. Można było oczeki­ wać tylko jednej reakcji. I wystarczy pomruk uzasadnionego niezadowolenia, żeby po najrozmaitszych gestach służą­ cych zachowaniu twarzy wobec naiw­ nych, decyzję zmienić. Tak się i stało w przypadku rosyjskiej sprawy. A jesz­ cze tak niedawno w głowie by się nam nie pomieściło, żeby polski minister spraw wewnętrznych został zmuszony przez wielkiego sąsiada do złożenia za­ pewnienia, iż wreszcie zostaną podjęte właściwe działania przeciwstawiające się nagminnym przestępstwom. O któ­ rych dobrze wiedziano, bo mówiło się o tym i pisało nie od wczoraj, jako 0 coraz bardziej niepokojącym zjawisku. 1 nie ukrywano braku należytego zainte­ resowania organów ścigania oraz ich całkowitej bezradności. Niczym innym przecież, jak przyznawaniem się do bez­ siły było tłumaczenie przez odpowie­

(3)

Z wciąż tlącą się nadzieją

dzialnych funkcjonariuszy, że nie sposób zapanować nad sytuacją, albowiem po­ krzywdzeni obawiając się zemsty, nie chcą zawiadamiać o przestępstwach. A tak na dobrą sprawę, usiłowano uspo­ kajać, to nie nasze zmartwienie - w koń­ cu nie nasi biją i grabią nie naszych.

Tę zadziwiającą i groźną w skutkach indolencję można było zaobserwować i przy innych okazjach. Charakterystycz­ nym objawem zobojętnienia wobec wy­ mogów prawa było publiczne wmawia­ nie, niestety, także przez niektórych pro­ kuratorów, że ponieważ nie wpłynęło formalne doniesienie, sprawy takiej to a takiej, choć bulwersującej społeczeń­ stwo, nie można prowadzić. Ludzie nie mogli się nadziwić. Jak to? Prasa, tele­ wizja, wszyscy wokół trąbią o oburzają­ cym przestępstwie, a prokurator palcem nie kiwnie, żeby przynajmniej sprawdzić w czym rzecz? Doszło do takiej sytuacji również w przypadku poruszającej opi­ nię publiczną sprawy właściciela biura podróży „Mazovia” , który zniknął z za- inkasowaną gotówką od weteranów ja ­ dących na uroczystości 50-lecia bitwy pod Monte Cassino. Dopiero mocno spó­ źniona reakcja „prokuratorskiej góry” spowodowała wszczęcie śledztwa.

Podobnym symptomem jest zarówno bagatelizowanie drobnej przestępczości, która przyjmuje już wymiar społecznej plagi, jak i brak zdecydowanego prze­ ciwdziałania masowym kradzieżom sa­ mochodów, z których część chyba prze- fruwa przez wschodnią granicę.

Czy dotychczasowe bolesne lekcje na coś się zdadzą? Czy też należy oczeki­ wać kolejnego tupnięcia nogą z jednej lub drugiej strony. Na przykład po ja­ kimś poważniejszym incydencie na Sta­ dionie Dziesięciolecia w Warszawie, wielkim rosyjskojęzycznym targu, gdzie - pisano już o tym niejednokrotnie - nie nasi od nie naszych pobierają haracze i dochodzi do rozmaitych porachunków. Albo raczej powinniśmy spodziewać się afery w związku z działaniami taksów- kowej mafii w okolicach Portu Lotnicze­ go Okęcie i Dworca Głównego, które są tolerowane przez wszystkie władze z niezrozumiałą już przez nikogo wy­ trwałością.

Bądźmy dobrej myśli. Pod koniec ro­ ku, w oczekiwaniu Nowego, inna posta­ wa po prostu nie przystoi. Żywimy prze­ cież nadzieję, że w końcu wszystko zmie­ ni się na lepsze. Że również oprzytom­ nieją ci, którzy oprzytomnieć powinni.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Choć prawa kobiet są splecione z prawami osób z niepełnosprawnościami, to opisywana w tej książce grupa – kobiety z niepełnosprawnością intelektualną – jest niewidzialna,

Istnieje wiele świetnych książek napisanych po to, żeby ko- muś, kto widzi matematykę od zewnątrz, albo z samego brze- gu, jako dziedzinę, która dopiero może się przed

I to jest ka- tastrofalne, jeśli chodzi o rozwój wiedzy, bo najciekawsze projekty rodziły się tam, gdzie nie było sztucznych ramek, zamkniętych terenów, tylko taka osmotyczna

Podstawą procesu edukacyjnego jest komunikacja w relacji nauczyciel – – student i to ona będzie przedmiotem dalszych rozważań, uporządkowa- nych za pomocą metafory

Podaj nazwę kategorii znaczeniowej rzeczowników pochodnych, do której należy rzeczownik czytelniczka i podkreśl jego formant, a następnie za pomocą tego samego formantu

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

Udało mu się zatrudnić w tartaku w miejscowości Łucka pod Lubartowem, jego właściciel nazywał się Przybylski.. I właśnie tam zostało zrobione