• Nie Znaleziono Wyników

Niektóre aspekty prawno-społeczne homoseksualizmu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Niektóre aspekty prawno-społeczne homoseksualizmu"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Gorgol

Niektóre aspekty prawno-społeczne

homoseksualizmu

Palestra 21/10(238), 37-48

1977

(2)

N r 10 (238) P raw no-spoleczne a sp e k ty h o m o seksu a lizm u 37

w iedzialności (np. co do w ysokości grzyw ny, naw iązki, co do kosztów postępow a­ nia i co do opłaty sądow ej). N iezależnie od powyższego b r a k danych co do w a ­ ru n k ó w osobistych m oże u je m n ie rzutow ać n a k w estię w y jaśn ien ia przyczyn p rze stęp stw a, w sp ó łu d ziału w p rzestępstw ie, rok o w ań co do resocjalizacji spraw cy itd. (w yrok SN z d n ia 10.111.19711 r. I I I K R 7/71).19

P o d k re ślając konieczność grom adzenia w yczerpujących danych dotyczących w ła ­ ściw ości i w a ru n k ó w osobistych spraw cy, p ra g n ę n a zakończenie w yrazić p rz e ­ k onanie o konieczności d o sk o n alen ia m etod zb ieran ia ow ych danych, ich analizy i oceny w aspekcie p o trze b p ra w a karnego. W spraw ach, w k tó ry ch ro d zą się w ątpliw ości co do psychologicznych u w aru n k o w ań p rze stęp stw a, należy śm ielej sięgać po dow ód z ek sp erty zy psychologicznej, a n aw e t so cjologicznej.6®

v

A rty k u ł z p ew nością nie w yczerpuje cało k ształtu p ro b lem aty k i w łaściw ości i w aru n k ó w osobistych, ra m y bow iem o p raco w an ia narzu ciły konieczność rezygnacji z p oruszenia w ielu in te re su ją c y c h zagadnień bądź z szerszego om ów ienia tych, dla k tó ry ch starczyło m iejsca w arty k u le . Do p odjęcia te m a tu skłoniła m nie św iadom ość istniejącego w śród p ra w n ik ó w -p ra k ty k ó w głodu w iedzy o m e ch a­ nizm ach zachow ania się ludzi. P o trzeb a ciągłego w zbogacania i u a k tu a ln ia n ia naszej w tym za k resie w iedzy je s t oczyw ista. Bez niej nie podobna w yrokow ać o ludzk ich czynach, a u ten ty c zn a w iedza m usi w ięc zastąpić zdrow y rozsądek, „w ła sn e” dośw iadczenie i w iedzę anegdotyczną.

49 O SN K W 7—8/1971, p o z. 108 o ra z P iP 1/1972, s. 171 z g lo są M. S z e i r e r a (tam że); w y ro k z d n ia 6.V I.1974 r. I I K R 74/74, O SN K W 10/1974, poz. 187; w y r o k SN z dinia 28.X.1974 r. R w 501/74 (n ie p u b lik .). 50 S y tu a c je , w k tó r y c h z a c h o d z i p o trz e b a p o w o ła n ia b ie g łe g o p s y c h o lo g a lu b so c jo lo g a , e g z e m p lifik u je M. B e r e ż n i c k d : Z p r o b le m ó w e ty k i i p ra k s e o lo g ii p o stę p o w a n ia k a rn e g o , ..P a le s tr a ” 4—5/1977, s. 42 i n a s t. P o r. p o n a d to d y s k u s ję r e d a k c y jn ą p t.: P s y c h o lo g w są d zie, „ G a z e ta P ra w n ic z a " 23/1976. TADEUSZ GORGOL

Niektóre aspekty prawno-społeczne homoseksualizmu

A r t y k u ł u k a z u j e w a g ą p r o b le m u w s k a li s p o łe c z n e j p r z e z n a ś w ie tle n ie z ja w is k a h o m o s e k s u a liz m u z p u n k t u u itd z e n ia p ra w n e g o i w s p ó łc z e s n e j w ie d z y o ra z ,,p r z y b liż e n ie ” go za p o m o c ą u k a z a n ia s p e c y f i k i te g o ś r o d o w is k a , n ie p o m i­ ja ją c p r z y t y m s p r a w y p r z y d a tn o ś c i w p r a k ty c e a d w o k a c k ie j.

H om oseksualizm , popęd płciow y do osobników te j sam ej płci (u ko b iet nosi on nazw ę m iłości lesb ijsk iej), je s t zjaw isk iem złożonym , tru d n y m do z a k w alifik o ­ w a n ia i d lateg o sta n o w i bardzo pow ażny p roblem społeczny, psychologiczny, a n a ­ w e t p raw n y .

(3)

T a d e u s z G o r g o l N r 10 (238)

W Polsce hom oseksualizm n ie je s t k a ra n y (od ro k u 1932 zachow anie h o m o ­ sek su aln e zostało w sw ym sta tu sie p ra w n y m zró w n an e z h e tero sek su aln y m , a k o ­ deks obow iązujący od 1.1.1970 r. w yłączył ze sfery p en alizacji ró w n ież h o m o sek ­ su a ln ą p rostytucję). K a ra n i są ci, k tó rz y dopuszczają się czynów lu b ie żn y c h w stosunku do osób poniżej 15 la t bez w zględu n a płeć (rozdz. X X III, a rt. 176).

O statnio zaczyna przew ażać pogląd, że hom oseksualizm to za g ad n ien ie m e d y cz­ ne, a nie p raw n e? Czy pogląd te n je s t słuszny? W opiniach nau k o w có w p a n u ją dotychczas duże rozbieżności n a te m a t pochodzenia hom oseksualizm u, a w sp ó ł­ czesne poglądy n a p o w sta w a n ie d ew ia cji sek su aln y ch nie są ujednolicone.

K azim ierz Im ie liń s k i1 — p rzy jm u jąc , że hom oseksualizm je s t chorobą — s tw ie r ­ dza, iż „jednolitość patogenezy 2 hom oseksualizm u nie została u sta lo n a do dnia dzisiejszego”. W ysuw ane są różn o ro d n e te o rie co do pochodzenia hom oseksualizm u. W o sta tn ic h la ta c h coraz w ięcej badaczy sk ła n ia się do sta w ia n ia hipotez o d w o ­ istości patogenezy hom oseksualizm u. Z w olennicy p o w sta w a n ia h om oseksualizm u w drodze psychogennej zastrze g ają się, że może on być ta k ż e w y w o łan y przez z a ­ b u rzen ia e n d o k ry n o lo g iczn e3 i psychiczne. Z w olennicy zaś p o w sta w a n ia h o m o ­ seksualizm u w drodze zab u rzeń k o n sty tu c y jn y c h z a strze g ają się, że m oże on p o w ­ sta w ać ta k że n a sk u te k oddziaływ ań środow iskow ych. W yrazem te j dw oistości p atogenetycznej są p ró b y podzielenia hom oseksualizm u n a „hom oseksualizm p r a w ­ dziw y” (k onstytucyjny, sam o istn y itp.) i „pseudohom oseksualizm ” (n ab y ty , ś ro ­ dow iskow y itp.).4 „Nie p o d ejm u ję się — pisze Im ieliń sk i — ro zstrzy g n ięcia sp o ru co do dw oistości lu b je d nolitości patogenezy hom oseksualizm u, p oniew aż o b se rw a ­ cje kliniczne nie p o zw a lają n a p rzy jęcie sk rajn e g o sta n o w isk a ”.

R ów nież A ndrzej J a c z e w s k i5 stw ierd za, że „poglądy na e tio lo g ię 5 ho m o sek su ­ alizm u uległy pow ażnym zm ianom i w łaściw ie istn ie ją obecnie d w a s k ra jn e s ta ­ now iska. Jedno, starsze, uw aża hom oseksualizm za cechę w rodzoną: człow iek r o ­ dzi się h o m o sek su alistą i ipozostaje nim do śm ierci (...). P sych o g en n a te o ria uw aża, iż hom oseksualizm je s t zab u rzen iem psychicznym , poleg ający m n a w y tw o rz en iu i u trw a le n iu upodobania, k tó re m oże stać się naw ykiem . P o d staw do głoszenia tej te o rii d o sta rc za ją o b se rw ac je i b ad a n ia psychologii ro zw o jo w ej”.

Z daniem le k arzy hom oseksualizm nie je st p erw ersją , lecz zasad n iczą zm ian a przed m io tu p o żą d an ia seksualnego, w rodzoną lu b n ab y tą. „H om oseksualizm nie je s t a n i rozm yślnym w yuzd an iem seksualnym , an i p rze jaw em d eg e n erac ji. J e s t w rodzoną lu b n a b y tą odm ianą u k ie ru n k o w a n ia płciow ego” — stw ie rd z a Z y g m u n t Janczew ski.* S eksuolog J u lia n G odlew ski z Z ak ład u Seksuologii AM w K rakow ie, a u to r k siążki pt. „Zycie płciow e człow ieka” (m iała ju ż ona c z te ry w ydania), stw ierdza, że w naszym społeczeństw ie rozpow szechnione je s t szeroko złe, a g r e ­ syw ne i n iesp raw ied liw e oraz pozbaw ione sensu n astaw ie n ie do hom o sek su aliz­ m u ja k o zjaw iska, ja k o choroby. G odlew ski w y jaśn ia, że w spółczesna seksuologia --- (

1 K . I m i e l i ń s k i : G e n e z a h o m o - i b is e k su a liz m u śro d o w isk o w e g o , P Z W L , W a rsz a w a 1963. 2 P a to g e n e z a to p o c z ą te k ro z w in ię c ia się c h o ro b y , p rz y c z y n a t e j c h o ro b y (w y ja ś n ie n ie m o je — T.G .). 3 E n d o k ry n o lo g ia — n a u k a o g ru c z o ła c h w y d z ie la n ia w e w n ę trz n e g o , o h o r m o n a c h p rz e z n ie w y d z ie la n y c h i o c h o r o b a c h sp o w o d o w a n y c h z a b u r z e n ia m i c z y n n o śc i ty c h g ru c z o łó w (w y ­ ja ś n ie n ie m o je — T.G .). 4 K . K r a ff t- E b in g p ie rw s z y d o k o n a ł p o d z ia łu n a h o m o se k su a liz m „ w ro d z o n y ” i „ n a b y t y ” (K. K r a f f t - E b i n g : P s y c h o p a th ia s e x u a lis : M it b e s o n d e re r B e rü c k s ic h tu g u n g d e r k o n ­ t r ä r e n S e x u a le ro p fin d u n g , S t u t t g a r t 1924). 5 A. J a c z e w s k i : E ro ty z m d z ie c i i m ło d z ie ż y , PW N , W a rsz a w a 1975. 6 E tio lo g ia — n a u k a o p r z y c z y n a c h w y w o łu ją c y c h c h o ro b y ( w y ja ś n ie n ie m o je — T .G .). 7 Z. J a n c z e w s k i : P ro b le m y s e k s u a ln e m ężczy z n , P Z W L , W a rsz a w a 1976, w y d . II.

(4)

N r 10 (238) P raw no-spoleczne a s p e k ty hom o seksu a lizm u 39

w alczy w łaśn ie o to, by zm ienić owo złe n a s ta w ie n ie do hom oseksualistów . U w a­ ża także, iż hom oseksualizm ja k o ta k i nie może być ro z p a try w a n y w k ateg o riac h m o raln y ch , gdyż n ie m a on bezpośrednio nic w spólnego z m o raln o ścią (jest on zab u rzen iem zdrow ia i n ie je s t a n i m o raln y , an i n iem oralny).8 9 „Zboczenia płciow e są n iek ied y dość pow szechnie k w alifik o w a n e w k a te g o ria c h m oralnych, co je st specyficznym nieporozum ieniem , gdyż są one m a n ife sta c ja m i chorobow ym i”.“

U praszcza się czasem za gadnienie hom oseksualizm u przez p rzyjm ow anie, że n a jego p o w sta n ie w p ły w a w yłącznie n iew łaściw y k lim a t w ychow aw czy oraz u w ie ­ dzenie przez hom oseksualistę. Istn ie je też sp o rn y do dziś pogląd, że hom oseksu­ alizm w y stę p u je u osób o fizycznych i psychicznych cechach c h a ra k te ru płci p rz e ­ ciw nej. Nie m am y je d n a k żadnej pew ności, że ta k je s t n ap ra w d ę . N iektórzy uczeni, ja k np. H irsch feld ,10 * nie u w a ż a ją h om oseksualistów za m ężczyzn czy k o ­ b ie ty i tw ie rd z ą, że sta n o w ią oni trze cią płeć. D latego też p rz y jm u ją , że ich p o ­ ciąg np. do m ężczyzn nie je s t jednoznaczny z pociągiem do tej sam ej płci, lecz in n e j. U lrich s 11 pisał, że h o m o sek su alista m a duszę kobiecą w m ęskim ciele <an im a m u lieris in corpore viri). W lite ra tu rz e polskiej sp o ty k am y w tej m a te rii ta k ie sfo rm u ło w an ie: „D aw niejsi uczeni tw ierd zili, że hom oseksualizm je st zawsze ce­ chą w rodzoną, a n ie k tó rzy n a w e t lan so w ali tezę, że hom oseksualiści tw o rzą ja k b y trze cią p łeć”.12 13 S ą i tacy, k tórzy tw ie rd z ą, że hom oseksualizm je s t pochodną je d ­ n ej z trze ch przyczyn: choroby, kom pleksów i u ta jo n y c h te n d e n c ji pro testo w y ch .18

Je d n o je s t pew n e: uczeni są dopiero n a p oczątku drogi prow adzącej do nowego sp o jrz e n ia n a sta re sp raw y , ty m tru d n ie jsz e j przy tym , że naukow cy po w iększej części k o rz y sta ją z w ypow iedzi p rzy ła p an y c h p ro sty tu te k hom oseksualnych albo ty c h , k tó rzy chcąc w yleczyć się z te j osobliwości, u d ziela ją m glistych, często n ie z­ godnych z p ra w d ą odpow iedzi. U czeni sam i zw rócili uw agę n a to, że o po rad ę do p sy c h ia tró w zgłaszają się hom oseksualiści przew ażn ie chorzy nerw ow o lu b u m y s­ łow o. C horzy ci nie r e p re z e n tu ją całego środow iska hom oseksualistów . D ane ze­ b r a n e podczas o b se rw ac ji ta k ich zgłaszających się p ac je n tó w są n iew iele w arte. Tego sam ego ro d z a ju są ta k ż e m a te ria ły ze b ran e w k lin ik ac h i szp italach chorób psychicznych, w za k ła d ac h k a rn y c h i sch ro n isk ach dla n ie letn ich (na k tó re n ie k ie ­ d y p o w o łu ją się b a d a ją c y to zjaw isko). A. M ik u ls k i14 tw ierdzi, że chcąc poznać d o k ła d n ie hom oseksualizm i hom oseksualistów , trze b a ich badać „na z e w n ą trz ” w życiu p ry w a tn y m i zyskać całkow icie ich zaufanie. I. Bloch zaś w y ra ził się, ż e im dok ład n iej poznaje hom oseksualizm i im bliżej s ta ra się go zgłębić n a u k o ­ w o, ty m b ard z iej je s t on dla niego zagadkow y, ty m m niej ja sn y i zrozum iały.15 T a k w ięc chcąc poznać hom oseksualistów , trze b a naw iązać z n im i w ręcz k o n ta k t, a le n ie z ty m i p o d d aw a n y m i próbom leczenia, czyli hom osek su alistam i „klinicz­ n y m i”, „p ro d u k o w an y m i” za m u ra m i zakładów k arn y c h , a le z „niezależnym i”, „w o ln y m i” od „ c y rk la i m ia ry ”, od testów , la b o ra to rió w , i p a ra g ra fó w .16 *

Ze z jaw isk iem hom oseksualizm u w iąże się w iele niedom ów ień. Szczególnie a d w o k a c i p ow inni m ieć w łasny, u g ru n to w a n y pogląd n a to zjaw isko. P ow in n i nie

8 J . G o d l e w s k i : H o m o se k su a liz m , „ M a g a z y n R o d z in n y ” 1977, n r 3. 9 J . G o d l e w s k i : Z a b u rz e n ia p sy c h o s e k s u a ln e , „N o w y M e d y k ” , 1976, n r 13.

10 M. H i r s c h f e l d : D ie H o m o s e x u a litä t d e s M a n n e s u n d W eib es, B e rlin 1920.

u D a n e o w y p o w ie d z i U lric h s a z o s ta ły z a c z e rp n ię te z d z ie ła I. B l o c h a : Ż y c ie p łc io w e n a s z y c h czasó w , L w ó w 1929 (z 12 w y d a n ia n ie m ie c k ie g o p rz e ło ż y ł p ro f. d r Z y g m u n t B ass).

12 M. M a z u r : O n i o n a — Z z a g a d n ie ń p sy c h o lo g ii s e k s u a ln e j, P Z W L , W a rsz a w a 1953. 13 I. B l o c h : j w.

14 A. M i k u l s k i : H o m o se k su a liz m ze s ta n o w is k a m e d y c y n y i p ra w a , 1920. 15 I. B l o c h : jw . (p rz y p . 11).

18 M a te ria ł, k tó r y p u b lik u ję , z e b ra łe m d z ię k i ,» k o n ta k to m ” i „ z a in s ta lo w a n iu s ię ” w ś ro ­ d o w is k u h o m o s e k s u a lis tó w , d z ię k i o b s e rw a c ji ró ż n y c h k rę g ó w lu d z i o b a r c z o n y c h t ą d e w ia c ją .

(5)

40 T a d e u s z G o r j o l N r 10 (238)

ty lk o d użo w iedzieć o środow isku hom oseksualistów , a le zn ać ta k ż e specyfikę tego środow iska. S fe ra seksualizm u je s t n ajb a rd z ie j in ty m n ą sfe rą człow ieka, i p ra w o k a rn e pow inno w n ią w k raczać je d y n ie w w y p ad k a ch n a p ra w d ę w y jątk o w y c h . A le ... hom oseksualiści n a całym św iecie sta n o w ią duży p ro b lem d la o rganów ś c i­ gania i sądów , nie ty le m oże z pow odu w łasnych p ra k ty k , ile re a k c ji otoczenia, są oni bow iem często obiek tem szantażu, napadów , ra b u n k u , okaleczeń. Z d a rz a ją się ta k ż e w ty m środow isku m o rd erstw a . W w ielu w y p ad k a ch poszkodow ani h o ­ m oseksualiści nie zgłaszają o ty m organom ścigania. H om oseksualizm — zdaniem w ielu rzeczoznaw ców — sta n o w i zjaw isko k ry m in o g en n e,17 a to z kolei spow odo­ w ało, że w iększość kręgów tego środow iska z n a jd u je się pod sta łą k o n tro lą o r g a ­ nów porządkow ych.

Czy hom oseksualizm je s t rzeczyw iście zjaw iskiem kry m in o g en n y m ? Oto je d e n z o b razk ó w na te n te m a t: 29 g ru d n ia 1973 r. został w n iezw ykle o k ru tn y sposób zam o rd o w an y S tan isław D. przez 19-letniego L.K., k tó ry po doko n an iu zbro d n i zra b o w a ł cenne przedm ioty. W to k u śledztw a ustalono, że w przeddzień m o r d e r ­ stw a d e n a t poznał baw iącego w stolicy L.K., zap ro sił go do siebie w w iadom ym celu, częstow ał alkoholem , a k iedy p rzy b y ły zo rien to w ał się, że gospodarz je st zam ożnym człow iekiem , zabił go (zabójca został sk a za n y n a k a rę śm ierci, w y ro k w ykonano). H om oseksualiści „ g ra ją ” w ta k ic h sy tu a c ja c h b ard z o tru d n ą „ro lę”. K u m ając się z „niebieskim i p ta sz k a m i”, szum ow inam i w ielkom iejskim i, k tó rzy często b y w a ją ich „ p a rtn e ra m i”, albo ze stręczycielam i, żonglując m iędzy p rz e ­ strze g an iem p ra w a a om ijaniem go i n iek ied y łam iąc św iadom ie przep isy (k ry ją przestęp có w lu b sam i d o k o n u ją w ykroczeń i w ystępków ) — są o fiaram i „n ało g u ”, ja k im je s t anom alia. S ta le z n a jd u ją się n a „.krętych d ro g ac h ”.

P opęd se k su aln y je s t je d n a k silniejszy od nich.

Z d an iem prof. Blocha, je śli hom oseksualizm w y stę p u je ja k o sta n w rodzony, to popędu tego nie m ożna ju ż zm ienić, ta k ja k nie m ożna m ężczyzny h e te ro se k s u a l­ nego uw olnić od popędu do kobiety. Bloch uw aża, że „hom oseksualizm rozciąga się przez całe życie i przem ocą o tw ie ra sobie drogę, jeżeli zostanie przez ja k ie ś przyczyny (np. n arzucone m ałżeństw o) czasowo p rzy tłu m io n y ”. H irsch feld p r z y ta ­ cza w ypow iedź w ybitnego p sy c h iatry , k tó ry p rzy zn ał się do tego, że je s t hom o­ se k su alistą : „Mogę i m uszę ośw iadczyć, że nie sp o tk ałem się nigdy z w ypadkiem hom oseksualizm u, któ reg o nie m usiałb y m o kreślić jako »w rodzonego«”. 18

B ad an ia przep ro w ad zo n e n a hom o sek su alistach n ie w y kazały u nich an o m alii w b udow ie ciała. T ak w ięc istn ie n ia hom oseksualizm u n ie należy w iązać z c e c h a ­ m i b u d o w y an ato m iczn ej.19 P rof. Bilikiew icz,20 k tó ry uw aża, iż hom oseksualizm je s t chorobą, stw ierdza, że histologia (dział a n a to m ii — n a u k a o budow ie, czyn­ nościach i rozw oju tk a n ek ) n ie rzu c iła św ia tła n a patogenezę hom oseksualizm u. D zisiejszy seksuolog, g rzebiący się w m asie sprzecznych sta n o w isk co do isto ty hom oseksualizm u (naukow cy pochodzenia skand y n aw sk ieg o u w aż ają , że h o m o ­ seksualizm je s t jeszcze je d n ą odm ianą n orm alnego życia se k su a ln e g o 21), je s t często b ez ra d n y i gw oli ścisłości pow inien stw ierdzić, że w szystko, co w ie o ty m zjaw isku, budzi zastrzeżenia, niedom ów ienia, w ątpliw ości. N aw et to, co z pozoru

17 J . L e s z c z y ń s k i : P ra w o k a r n e a o b y c z a jo w o ś ć s e k s u a ln a , „ T y g o d n ik K u l t u r a l n y ” 1974, n r 19.

18 W y p o w ie d ź ta z o s ta ła p r z y to c z o n a w c y t. w y ż e j d z ie le I. B l o c h a : ż y c ie p łc io w e n a s z y c h czasó w , L w ó w 1929.

19 K . B o c z k o w s k i : P łe ć c z ło w ie k a , P Z W L , W a rsz a w a 1973, w y d . II.

20 T. B i l i k i e w i c z : K lin ik a n e rw ic p łc io w y c h , P Z W L , W a rsz a w a 1960, w y d . III. i i M. K .: N o rm a ln e , n ie n o r m a ln e , „ T y g o d n ik K u ltu r a ln y ” ii9T4, n r 22.

(6)

N r 10 (238) pra w n o -sp o łeczn e a s p e k ty hom o seksu a lizm u 41 w y d aje się p ew nikiem , je s t bard zo często w y razem p rze k o n ań takiego czy in n e g o a u to ra -te o re ty k a , k tó ry pisze n a te n tem at.

R ów nież za k w alifik o w a n ie hom oseksualizm u n astrę c z a p ew n e tru d n o ści. Je d n i p rzy jm u ją, że je s t to an o m alia nie d ep re cjo n u ją ca człow ieka, i uw ażają, że je śli hom oseksualista p o stę p u je zgodnie ze sw oją n a tu rą , to n ie popełnia zła m o ra l­ nego (oczywiście gdy re s p e k tu je te sam e o g raniczenia m o raln e co h e te ro se k su a lis- ta); in n i n ato m ia st u w a ż a ją hom oseksualizm za pew ien rodzaj u pośledzenia, za zw yrodnienie, w adę. Często też słyszy się, że hom oseksualiści są d e p ra w a to ra m i młodzieży. N ie d e p ra w u ją je d n a k innych, czyli nie b io rą n a siebie odpo w ied zial­ ności za „sk rzy w ien ie” życia popędow ego dru g iej osoby ci, „którzy łączą sw oje życie erotyczne i se k su aln e z in n y m osobnikiem obarczonym tą sa m ą osobliw oś­ cią — w ra m a c h w zględnie trw ałe g o zw iązku p rz y ja ź n i i koleżeń stw a”.22 * H o m o ­ seksualizm z rac jo n aln e g o p u n k tu w idzenia nie je s t an i „grzechem ”, a n i „ro z p u s­ tą ”, a je śli b y w a „złem m o ra ln y m ” i „ro z p u stą”, to ty lk o w tedy, k iedy ła m ie u stalo n e n o rm y ob y czajo w o -m o raln e — k o n k lu d u je K ozakiew icz.28

S to su n ek do h om oseksualistów w różn y ch k ra ja c h je s t różny. W Szw ecji na p rzy k ła d ko m isja rzą d o w a zaleciła o statnio, by dzieci m ogły naw iązyw ać p ie rw sz e sto su n k i h etero - i h om oseksualne w w iek u la t c z te rn a stu , by w ykreślono z t e r ­ m inologii p raw n ic zej słowo h o m o s e k s u a l i s t a . 24

N iek tó rzy hom oseksualiści, idąc za głosem znacznej liczby lek arzy , k tó rz y u w a ­ żają hom oseksualizm za chorobę, p o d d ają się leczeniu. L eczeniem ty c h lu d z i z a j­ m u ją się ośro d k i n erw ic płciow ych, p rzy ch o d n ie zdro w ia psychicznego, k lin ik i n e r ­ w ic płciow ych. L eczenie zre sztą je s t bardzo p raco ch ło n n e i nie zaw sze d a je r e z u l­ ta ty . K. Im ie liń sk i uw aża, że w yleczenie z tej osobliw ości zależne je s t od silnego p ra g n ie n ia w yleczenia p a c je n ta , d aw k i psy ch o terap ii, sy lw e tk i psychologicznej p a c je n ta , jego sugestyw ności, w y trw a ło śc i i w y ro b ien ia odpow iednio siln y ch h a ­ m ulców psychicznych oraz n a sta w ie n ia do leczenia. T. B ilikiew icz stoi n a s ta n o ­ w isku, że p sy c h o terap ia je s t je d y n ą w łaściw ą m etodą leczenia hom oseksualizm u. A. M ikulski b y ł zdania, że za pom ocą te ra p ii (czy n a w e t hipnotyzm u) n ie m ożna w yleczyć hom oseksualizm u. M ożna co n ajw yżej n a pew ien czas osobom z tych kręg ó w o usposobieniu h istery czn y m zasugerow ać heteroseksualizm .

H o m oseksualiści w iedzą o sw ojej „inności”. Dość często są oni n a ra ż e n i na różne k o n flik ty z otoczeniem , stą d też w y stę p u ją u nich re a k c je nerw ico w e czy sta n y d e p re sy jn e i d latego n ie k tó rzy z nich sięg ają po kieliszek, od czu w ając w up iciu odprężenie, ulgę, za n ik n ap ięcia psychicznego i niepokoju. Szybciej od in ­ n ych s ta ją się alkoholikam i. H om oseksualiści b ardzo często częstu ją alk o h o lem sw oich fa w o ry tó w i k a n d y d a tó w n a pupilków , z k tó ry c h pew ną część sta n o w ią lu d zie m łodzi, n ie k ied y n a w e t n ie le tn i chłopcy w w iek u szkolnym . O ile tru d n o u sta lić o b o ję tn ą d aw k ę alk o h o lu d la człow ieka dorosłego, o ty le sp raw ą d o w ie­ dzioną je s t d e s tru k c y jn y w p ły w alkoholu n a u k ła d n erw o w y młodzieży. C zęsto­ w an ie chłopców alkoholem je s t ponad to p rze stęp stw em (art. 185 k.k.), k tó reg o dopuszcza się p ew ie n p ro c e n t hom oseksualistów .

P ew ien od setek h om oseksualistów szuka sobie p a rtn e ró w w śród m ętów , k tó rzy p rz y s ta ją n a uczynioną im propozycję, a ta k n a p ra w d ę to n iek tó rzy z n ic h bez „św iadczenia u słu g i” w y łu d za ją od h om oseksualistów pieniądze, sz an ta ż u ją ich, o g ra b ia ją p rzy o kazji bytności w ich m ieszkaniach lu b d o k o n u ją n ap a d ó w pod

22 M. K o z a k i e w i c z : R o z m o w y in ty m n e , P Z W L , W a rsz a w a 1965, w y d . II.

28 T a m ż e .

24 j . M. C a m e r o n : E c h a ,.R e w o lu c ji” , „ F o r u m ” z 3.VU1976 r. (p rz e d ru k a r t y k u ł u z a m e r y k a ń s k ie g o d w u ty g o d n ik a „ T h e N ew Y o rk R e v ie w o f B o o k s” ).

(7)

42 T a d e u s z G á r g o l N r 10 (238)

nieobecność w łaścicieli. Dochodzący przy g o d n i „m łodzi zn a jo m i” ńie m a ją n ie k ie ­ d y nic w spólnego z p ro sty tu c ją hom oseksualną, bo ich naczelnym celem je s t rabunek.

M ęska p ro sty tu c ja je s t zjaw isk iem w y jątk o w o od raż ają cy m i z całą pew n o ścią zjaw iskiem krym inogennym . P ra w d ą je s t także, że zap o trzeb o w an ie n a h om osek­ sualn y ch p a rtn e ró w w n iek tó ry ch m ia sta ch je st znacznie w iększe an iżeli podaż i stą d sięganie po „now y n a ry b e k ” do kręg ó w m łodzieży h e tero sek su aln e j. W tej czynności „w yręcza” h om oseksualistów n a eksponow anych sta n o w isk ac h grono stręczycieli (oczywiście nie ro b ią tego bezinteresow nie).

„Nie zrealizow any ty p zboczenia seksualnego je s t ty m niebezpieczniejszy im ...m niejsze (są) szanse re a liz a c ji” — pisze prof. K ępiński, p a trz ą c na te n p roblem z p u n k tu w idzenia p o rzą d k u społecznego i seksuologii k ry m in a ln e j. R ealizow anie zboczeń m iędzy dorosłym i, zgadzającym i się p a rtn e ra m i w atm o sferze „ p ry w a tn o ś­ ci”, m inim alnie grozi p o rządkow i społecznem u. B rak zaś „realizacji p o trze b y (...) często sta je się przy czy n ą groźnych p rz e stę p stw sek su aln y c h ”.25 26

W p rasie k ra jó w zachodnich sporo m iejsca pośw ięca się p ro sty tu c ji. Rozwój p ro sty tu c ji m ęskiej tra k to w a n y je s t w R FN ja k o u ciążliw y p ro b lem społeczny i praw ny. O blicza się, że działa ta m tysiące m ęskich p ro sty tu te k , tzw. S tr ic k ju n -

ge, będących hetero sek su alistam i. W R zym ie se tk i m łodych m ężczyzn o czekuje n a

klien tó w nad brzegam i T y b ru i w in n y c h dzielnicach m ia sta (praw o w łoskie nie karze za u p raw ia n ie p rostytucji). P ro sty tu tk i m ęskie ja w n ie s p a c e ru ją u licam i Rzym u, L ondynu, P ary ża , Now ego Jo rk u . U n as p ro sty tu tk i m ęskie p o lu ją w w ie l­ kich m etro p o liach (w W arszaw ie, W rocław iu, m ia sta ch portow ych) n a o kreślonych ulicach, w u p atrzo n y ch k aw ia rn ia c h , łaźniach, n a dw orcach.

Ś rodow isko h om oseksualistów je s t bardzo zróżnicow ane. W w iększości są to ludzie o dużym n a w e t w y ro b ien iu in te le k tu aln y m , je s t w śród n ich w iele ludzi w artościow ych, ale są w śród nich ta k że m itom ani, łgarze, a n aw e t osobnicy u zu ­ p ełn iając y m arg in es społeczny. R óżnie też u sto su n k o w u ją się do tej sw ojej osobli­ wości. Je d n i p o d k reśla ją z pew nym ro d za jem dum y sw oje skłonności, inni są obojętni, jeszcze in n i — przybici, zam k n ięci w sobie, p iln ie strzegący sw ych t a ­ jem nic, a n aw e t w y p ie ra ją c y się tej anom alii. R óżnorodność osobowości hom osek­ sualistów nie pozw ala n a je d n o stro n n e ich ocenianie. K ażdy z n ic h je s t inny, dosłow nie każdy, a uogólnianie ty c h ludzi je s t dow odem ig norancji. R ów nież zb li­ żenia hom oseksualne m a ją liczne odcienie: od subtelnego, uduchow ionego u cz u ­ cia aż do najpospolitszego, try w ialn eg o zbliżenia cielesnego. T rzeba w ięc chcieć i um ieć dostrzec te różnice.

Ś rodow isko hom oseksualistów sk ła d a się z „tajem n iczy ch ” (iście m asońskich) kręgów .25 Nie da się postaw ić gran icy m iędzy kręgiem „a” i „b”, m iędzy „b” i „c” i n astęp n y m itd. L udzie w chodzący w sk ład poszczególnych kręgów nie u trz y m u ją ze sobą stosunków to w arz y sk ich (z w y ją tk ie m najbliższych), chociaż b ardzo czę­ sto zn a ją się i dobrze w iedzą o sw oich osobliw ościach, a n a w e t „ p ik a n te ry jn y c h ” w yczynach. N ajgłębiej u ta je n i (w iedzą o nich tylk o ich „ p a rtn e rz y ”) m a ją — dla zachow ania pozorów — sw oje dziew czyny, narzeczone, k tó re z reg u ły niczego się nie d o m y ślają (najczęściej). Oni nie tylk o nie sz u k a ją to w arz y stw a re k ru tu ją c e g o się ze środow iska h o m oseksualistów (do rozm ów), ale w ręcz stro n ią od ludzi tego

pokroju.

25 A. K ę p i ń s k i : Z p sy c h o p a to lo g ii ż y c ia s e k su a ln e g o , P Z W L , W a rsz a w a 1973.

26 S p e c y fik ę p o sz c z e g ó ln y c h k rę g ó w ś r o d o w is k a h o m o se k su a ln e g o o p ie ra m n a p o d sta w ie d łu g o le tn ic h w ła s n y c h o b s e rw a c ji.

(8)

N r 10 (238) P raw no-spoleczne a s p e k ty hom o seksu a lizm u 43 In n y k rą g stan o w i elita , k tó ra m a sw oich „am b a sad o ró w ” (nazyw ając rzecz po im ieniu: ra jfu ró w i sutenerów ). E lita rn i hom oseksualiści, b ardzo często ludzie na eksponow anych stan o w isk ach , „w y ch y lają się” co n ajw y ż ej ty lk o w celu o b e jrz e ­ nia „to w a ru ” ; ta rg u za nich d o b ija ją „a m b asad o rzy ”. O ni p ła cą i o niczym nie chcą w iedzieć, k o n se k w e n cje zaś za n ich ponoszą „a m b asad o rzy ” i ich „ n a g a n ia ­ cze”. M ożna n ieraz zachodzić w głowę, co może łączyć znanego np. a k to ra czy u ty tu ło w an eg o n au k o w c a z ra jfu re m . O tóż ta k i „ a m b a sad o r” czy „n aganiacz” czuje się niezw ykle u k o n te n to w a n y — przecież z nim , np. dzieckiem ulicy, p rag n ie u trzy m y w ać sto su n k i (ba, m ów ią sobie n a w e t po im ien iu ) np. ja k iś znany lite ra t.

Są hom oseksualiści, k tó rzy sp o ty k a ją się w lo k a lac h przez nich uczęszczanych, w k a w ia rn ia c h ,27 in n i sp o ty k a ją się w łaźn iach (łaźnia z a stę p u je im klub). N ie­ którzy „ o p e ru ją ” na dw orcach, w tr a m w a ja c h itd., k ręc ą się w pobliżu pisuarów .

O k reślen ie osobow ości tych ludzi (jak zresztą osobowości w ogóle w szystkich hom oseksualistów ) je s t rzeczą n iezm iernie tru d n ą . P ew n e jej cechy u tych ludzi u le g ają bardzo szybkim gw ałto w n y m przem ianom .

Różne są sposoby zdobyw ania now ych „ p a rtn e ró w ” w k ręgach środow iska hom oseksualistów . G ros ich sta n o w ią ludzie m łodzi, p rzy czym znaczna większość to m łodzież o o rie n ta c ji h etero sek su aln e j, w najlep szy m raz ie biseksualiści. W d u ­ żych m ia sta ch p o sia d ający c h tzw. „m iejsca zb o rn e” tr a f ia ją ta m uczniow ie, s tu ­ denci lub młodzi ludzie przy p ro w ad zen i przez kolegów , k tórzy ju ż zetknęli się z h om oseksualistam i. N ow i przychodzą zachęceni n adzieją zdobycia pieniędzy („sta w k i”), o trz y m a n ia po częstu n k u i alkoholu, przeżycia przygody. Część m ło ­ dzieży je s t do p ro w ad zan a przez stręczycieli, któ rzy ich w y ła p u ją z tłu m u i łudzą obietnicam i.

H om oseksualiści często k o rz y sta ją z u słu g p ro s ty tu te k hom oseksualnych. P ro s ty ­ tu c ja m łodych ludzi o dużych w alo ra ch fizycznych, o w yłącznie albo p raw ie w y ­ łącznie h e tero sek su aln y m u k ie ru n k o w a n iu popędu płciow ego, je s t w w ielu kręgach hom oseksualnych ak cep to w an a.

Część hom oseksualistów to ludzie m niej niż p rze cię tn i i je d y n y m ich zajęciem je s t p ik ie to w an ie m ie jsc schadzek i szu k an ie p a rtn e ra .

S tręczyciele w y ła p u ją h etero sek su aln y c h chłopców , k tó rzy nie m ieli k o n ta k tu ze środow iskiem hom oseksualnym , i w cią g ają ich n a ścieżki „zakazanej m iłości”. I to je s t n ie w ą tp liw ie czynem godnym napiętn o w an ia. S połeczeństw o, nie z n a ­ ją c tych sp raw , zw ykło przy p isy w ać w szystkim hom oseksualistom uw odzenie n ie ­ letn ich . T ak n ie jest. Je że li dorosły h etero se k su a lista uw iedzie n ie le tn ią dziew ­ czynę, czy n ależy w te d y uw ażać, że w szyscy dorośli h etero sek su aliści są u w odzi­ cielam i nieletn ich ? S połeczeństw o n iek ied y przez p ry z m a t je d n o stk i h o m o sek su al­ nej chce w idzieć ca łą ich zbiorow ość.

M iłość h om oseksualna n ie je s t ta k ż e pozbaw iona pew nego podłoża idealnego. L udzie ci o d czu w ają często p o trzeb ę serdecznej czułości. Ja k ż e pogodzić w ted y ta k d e lik a tn e sp ra w y z ty m „ak tem k u p n a -sp rz e d a ż y ” ? J a k iż u ro k może m ieć u c z u ­ ciow y sto su n ek ho m o sek su alisty do „dochodzącego” do niego, bardzo często h e te ­ ro sek su aln eg o m łodzieńca, k tó ry czasem m a k ilk u ta k ic h k lientów ? P rzecież ten m łody człow iek je s t zazw yczaj zim ny i — je śli godzi się n a ta k i p ro ce d er — b a rd z o w yrachow any. On przychodzi „do p ra c y ”. I w łaśn ie trze b a być hom osek­ su a listą , żeby d ostrzegać w tym zim nym , o bojętnym zachow aniu się m łodziana (p raco w n ik a? p ó łp ro sty tu tk i?) w szystko opacznie. Z ty c h dw óch ludzi każdy ma

(9)

44 T a d e u s z G o r

0

o l N r 10 (238). in n e k ry te ria . D la o b se rw ato ra z boku tego ro d za ju „ tra n s a k c ja ” je s t p rz y ja ź n ią k u p o w an ą za pieniądze, bo dochodzący p a r tn e r żyje najczęściej na ra c h u n e k h o ­ m oseksualisty. Je d n a k ż e hom oseksualiści nie tr a k tu ją ty c h m łodych lu d z i jak p ro sty tu te k . D la nich p ro s ty tu tk ą je s t osobnik, którego „p odryw a się ” albo k tó ry „p o d ry w a” w ub ik acji, w łaźni, k tó ry idzie z każdym , k tó ry m k ie ru je w y łączn is chęć łatw ego zarobku. N ieszczęście tk w i je d n a k gdzie indziej. T kw i w tym , że hom oseksualista n ierzadko o b d arz a swego „m iłośnika” głębszym uczuciem . In n a rzecz, że owi m iłośnicy zazw yczaj tr a k tu ją tę p rzy ja źń o b o ję tn ie albo d a rz ą „ s ta r ­ szego” w n ajlepszym raz ie przyw iązaniem . H om oseksualiści godzą się ze sw oim losem. O d b ierają n am iastk ę m iłości ja k o m iłość, w czym pom ocny je s t p ie rw ia s ­ te k m arzycielski i fan ta sty c zn y , w y stę p u jąc y u tych ludzi w w yższym sto p n iu niż u heteroseksualistów .

Dość często m iędzy hom osek su alistam i w y stę p u ją sp o ry o „hołubienie” now ych p artn e ró w . Środow isko h om oseksualistów nie je s t so lid arn e an i zw a rte. W szel­ kiego ro d za ju zw ierzenia są niebezpieczne w św iecie hom oseksualistów . W w ielu w yp ad k ach nie m ożna im niczego pow ierzyć, gdyż albo nie dochow ają ta je m n ic y (n aw et je śli są zw iązani służbow ą przysięgą), albo n ap ro w ad z ą n a nią, sta ra ją c się w ta k i w łaśnie sposób im ponow ać otoczeniu.

D la sporej liczby h om oseksualistów zasadniczą fo rm ą k o n ta k tó w sek su aln y c h je st p ro sty tu cja. W dużych m ia sta ch je s t po k ilk a m iejsc, gdzie p rz e b y w a ją bąd ź p rzech ad zają się hom oseksualiści. To je d n a k w cale nie znaczy, że w szyscy h o m o ­ seksualiści w ę d ru ją do ty c h u p atrz o n y ch m iejsc. N iektórzy p o ja w ia ją się w ty c h m iejscach z ciekaw ości, innym weszło to ju ż w krew , że trze b a zrobić ru n d k ę , jeszcze inni ob serw u ją, kto z m łodych ludzi i ja k często p o jaw ia się n a s z l a ­ k u , aby od ta k ic h odżegnać się w przyszłości (chłopcy p ro sty tu u ją c y się są ro?- nosicielam i chorób: w enerycznych, św ierzbu, w szy łonow ych, ponadto m a ją zw y­ czaj p o d k rad a ć pieniądze i różne przedm ioty). Część przychodzi w określonym celu: chce poznać now ego p a rtn e ra .

P rzychodzący w m iejsca zborne m łodzi chłopcy n a s ta w ia ją się na zysk. Ich działalność je s t zak am u flo w an a, tru d n a do o d k ry cia d la niew tajem niczonych. P rz ec iętn y m ieszkaniec m iasta, a tym bard ziej przyjezdny, m oże k ilk a k ro tn ie przem ierzyć m iejsce schadzek i nie zauw aży, że dzieje się tu coś, co w ybiega poza norm ę. P ro ced er tych m łodych ludzi kończy się z chw ilą, gdy p rz e sta ją być a t r a k ­ cyjni.

O ddzielną k a rtę sta n o w ią p ra k ty k i h om oseksualne w śród kobiet, chociaż w sw oim zachow aniu są one podobne do p r a k ty k hom oseksualistów -m ężczyzn. H o ­ m oseksualizm u kobiet — w b re w u ta rte j opinii — n ie należy do rzadkości. J e d ­ nakże byw a on dobrze zakam uflow any. D zieje się ta k w sk u te k tego, że n ik t nie zw róci w iększej uw agi n a czulące się do siebie dziew czyny p row adzące się za ręce, sp oglądające sobie w oczy, c a łu ją ce się w m iejscach publicznych, podczas gdy tego rod zaju zachow anie w śród m ężczyzn zw raca pow szechną uw agę.

T. Bilikiew icz uw aża, że 2% ogółu społeczeństw a — to liczba przesadzona dla określenia liczby hom oseksualistów . H ir s c h f e ld 28 p rz y jm u je 2,3% h o m o sek su alis­

28 M. H i r s c h f e l d : D ie H o m o s e x u a litä t d e s M a n n e s u n d W e ib e s, B e rlin 1920. B r a k je s t k r a jo w y c h d a n y c h s ta ty s ty c z n y c h z b a d a ń o p a r ty c h n a o b s z e rn y m m a te r ia le . Z a n k ie ­ to w a n y c h p rz e z A. J a c z e w s k ie g o s tu d e n tó w 10,4®/# u tr z y m y w a ło k o n t a k t y h o m o se k su a ln e . Z p ro p o z y c ja m i i p ró b a m i u w ie d z e n ia ze s tr o n y h o m o se k su a lis tó w s p o tk a ło się w s w o je j m ło d o ści 34,7•/• s tu d e n tó w ( a n k ie to w a n y c h ) o ra z 34,3®/# w o jsk o w y c h (a n k ie to w a n y c h ). A u to r u w a ż a je d n a k , że p ro p o z y c je i p r ó b y u w ie d z e n ia b y ły n a p e w n o częstsze , n iż to w y n ik a z a n k ie ty (p o r. A . J a c z e w s k i: E ro ty z m d z ie c i i im łodzieży, PWiN, W a rsz a w a 1973» w y d . II).

(10)

N r 10 (238) Prawno-spO teczne a sp e k ty hom oseksualizm u 45 tów d 3,.4°/o b ise k su alistó w , E. H a v e lo c k 29 2,5%, a K insey 30 * 6,3%. H a m ilto n 11 stw ierd za, że 17% spośród 100 b ad an y ch m ężczyzn m iało po 18 ro k u życia hom o­

sek su aln e przeżycia. W śród stu d iu jąc y ch kobiet D a v is 32 33 o d k ry ła aż 38% hom o- sek su alistek . K. I m ie liń s k i38 p rzytacza, że A. H esn a rd i D. W. Córy uw ażali, iż hom oseksualizm w y stę p u je częściej u mężczyzn, podczas gdy E. H avelock, K ra fft- -E bing oraz W. S. S ad le r i L. K. S ad le r uw ażali, że hom oseksualizm je s t rów nie częsty u obu płci. E b e rh a rd i R ohleder z a jm u ją stanow isko, że hom oseksualizm je s t częściej sp o ty k a n y u ludzi z dużym poczuciem estety k i. Do rozw oju hom osek­ sualizm u dochodzi u tych dzieci, k tó re w y k az u ją pew ne dyspozycje do jego p o w sta ­ w an ia (w rodzone, zw iązan e z k o n sty tu c ją lub w p ostaci dyspozycji psychicznych: w zm ożona pobudliw ość, du ża sugestyw ność, n a d m ie rn a g ra w yobraźni, niepew ność, lękliw ość, poczucie niższości lu b n ad w a rto ści i inne). W Polsce stu d iu m k ry m in o - logiczne śro d o w isk a hom oseksualnego o p rac o w a ł J. S. Giza.34

S połeczeństw o n a całym św ięcie n ie chce n a ogół zaakceptow ać „inności” m niejszości, ja k ą sta n o w ią hom oseksualiści (wg s ta ty sty k i — średnio ca 5% ogółu społeczeństw a). Jeszcze nie ta k daw no w różnych k ra ja c h d y sk ry m in a c ja hom osek­ su a listó w p rz y b ie ra ła różne form y. K lasycznym p rzy k ła d em tej d y sk ry m in a cji b y ł sław n y proces O sk ara W ilde’a,35 * * p isa rz a, którego książki należą do arcydzieł lite r a tu r y św iatow ej. W ilde s ta n ą ł pod zarzu tem d o konania d w udziestu k ilk u czy­ nów n ierz ąd n y c h z m ężczyznam i. P isa rz rzu c ił z sali sądow ej św ia tu słow a: „M i­ łość, k tó ra nie śm ie w y jaw ić swej nazw y, rozum ie się w naszym w ieku, bo w iek n asz nie m oże czy nie chce jej pojąc, to uczucie głębokie starszego m ężczyzny do m łodszego, uczucie D aw ida do J o n a ta n a , uczucie, k tó re je st p odstaw ą filozofii p la to ń sk ie j, k tó re o d n a jd u je się w sonetach M ichała A nioła i S zekspira (...). To je s t uczucie piękne, uczucie w zniosłe, n ajszlach e tn ie jsz e i nie m a w nim nic p rz e ­ ciw nego n atu rz e. J e s t ono in te le k tu a ln e i zdarza się zaw sze, ilekroć starszy je st o b d arzo n y in te le k tem , a m łodszy posiada jeszcze radość życia. Ś w iat nie rozum ie

tego, ściąga niesław ę i sta w ia pod pręgierz n ie w in n y ch ludzi (...)”.

O św iadczenie ta k ie było w łaściw ie przy zn an iem się do w iny. Było ono n azbyt śm iałe ja k n a ow e czasy, a p o n ad to pogląd p isa rz a n a hom oseksualizm b y ł nieco przeid ealizo w an y , św ia t zaś ów czesny znał tę sp ra w ę ty lk o w fo rm ie try w ialn ej. W ilde, ta k się b ro n iąc, p ogrążył się jeszcze b ard z iej w oczach sw oich oskarżycieli i to doprow adziło do w y ro k u skazującego go n a 2 la ta w ięzienia.

H om oseksualiści zn a n i byli od z a ra n ia dziejów . M ów ią o n ich przep isy ta lm u - dyczne, m ów i B ib lia .38 B yli n a p rze m ian g loryfikow ani, to lero w an i lub p otępiani, a n a w e t k a ra n i (do k a ry śm ierci w łącznie). W staro ży tn o ści hom oseksualizm u ch o ­ dził za rzecz n o rm aln ą. W p raw ac h Solona, ateńskiego p raw odaw cy z V—VI w ieku p.n.e., z n a jd u je m y legalizację hom oseksualizm u. R ów nież praw o starożytnego R zym u

5» E llis H a v e l o c k : S tu d ie s in th e p s y c h o lo g y o i se x , P h ila d e lp h ia 1915.

30 a. C. K i n s e y , W. B. P o m e r o y a n d C. M a r t i n : S e x u a l b e h a v io r in h u m a n m a le , P h ila d e lp h ia a n d L o n d o n 1948. B a d a n ia K in se y a o b e jm o w a ły o k. 12 ty s. m ężczyzn,

si G. V. H a m i l t o n : A r e s e a rc h in m a r ia g e , N e w Y o rk 1938.

32 K . B. D a v i s : F a c to r s in th e s e x life o f tw e n ty - tw o h u n d r e d w o m en , N ew Y o rk a n d L o n d o n 1929.

33 K . I m i e l i ń s k i : G en ez a h o m o - i b ise k s u a liz m u śro d o w isk o w e g o , P Z W L . W a r­ sz a w a 1963.

34 j. s. G i z a : W ie lk o m ie js k ie ś ro d o w is k o h o m o se k s u a ln e — S tu d iu m k ry m in o lo g ic z n e , „ S łu ż b a M O ” , 1969, n r 6.

35 p . H e s k e t h : O s k a r W ild e, P IW 1963 (p rz e k ła d J a d w ig i D m o c h o w sk ie j). P o r. te ż M. S z e r e r : D r a m a t są d o w y O s k a ra W ild e ’a, K s ią ż k a i W ied za 1966.

30 G en . 19, 4—8, L ev. 18, 22, L ev. 20, 13. D e u t. 23, 17, 18, F il. 3, 2, O b j. 22, 15, Rz. 1. 33—28, R z 1, 27, K o r, 6, 9., I T y m . 1, 10, Rz. 1, 26 (m iło ść le s b ijs k a ).

(11)

46 T a d e u s z G o r g o l Nr 10 (238)

nie sprzeciw iało się p ra k ty k o m hom oseksualnym . M ały n aród żydow ski, chcąc p rze­ trw a ć biologicznie w śród potężnych narodów , w p row adził nakaz ro zm n a ża n ia się. W szelkie odchylenia od tego (więc i hom oseksualizm ) były u zn aw an e za niew łaściw e i k a ra n e . S ta ry T estam e n t n ak a zy w a ł k a ra ć śm iercią h o m oseksualistów (Księgi Mojżeszowe). D ygnitarze i cesarze sta ro rz y m scy zaślu b iali m łodych chłopców . U lu­ b ieńcem cesarza H a d ria n a był sły n n y z urody A ntinous, niew olnik z B itynii. To­ w arzysząc cesarzow i, u to n ą ł w podróży po N ilu (130 r.). C esarz zaliczył go w po­ czet bogów, w zniósł m u św ią ty n ię i k az ał sporządzić jego podobiznę n a m onetach. U lubieńcem A lek san d ra W ielkiego, k ró la M acedonii, G recji, P e rsji i E g ip tu <356—323 p.n.e.), b y ł H efajstjo n . Po jego śm ierci w ład ca n a k a z a ł od d aw an ie czci boskiej z m a r­ łem u kochankow i. D w orzan, k tó rz y odm ów ili o d d aw a n ia czci boskiej zm arłem u, skazyw ał na śm ierć.

P atry c ju sz e kupo w ali dla sw ych d o rasta ją cy c h synów m łodych n iew olników w ch a ra k te rz e kochanków . P ra w o nie za b ran ia ło u p ra w ia n ia m iłości h om oseksualnej z dziećm i niew olników ; za b ran ia ło ty lko przedw czesnego w p ro w a d za n ia dzieci w ol­ nych w życie seksualne. P ra w o starożytnego R zym u za b ran ia ło je d n a k u p ra w ia n ia m ęskiej prosty tu cji.

W „K am ie S u trz e ”, h in d u sk iej k siędze m iłości, zn a jd u je m y m aksym ę, że w s p r a ­ w ie m iłości każdy pow inien postępow ać zgodnie z ink lin acją.

W sta ro ż y tn y m P e ru p ra k ty k i h om oseksualne były u w ażan e za czynność pośw ię­ coną czci bogów, a praw o starożytnego P e ru zalecało je jako godne pochw ały i czci.

A rystoteles podaje, że n a K recie zalecano sto su n k i h om oseksualne ja k o środek zapobiegający przelu d n ien iu .

Ci, co m ienili się sp a d k o b ierca m i sta ro ż y tn y c h R zym ian, G erm anow ie, zaczęli u p a try w a ć w p ra k ty k a c h hom oseksualnych osłabienia siły bojow ej i d latego zaczęto w sto su n k u do h om oseksualistów stosow ać re p re sje (poddaw ać chłoście, a naw et topić w bagnach).

Kościół kato lick i p o tępił hom oseksualistów . S ądy kościelne w y m ierzały im k a rę n a rów ni z kacerzam i i h ere ty k am i. W X III w ieku h o m o sek su alistam i zajęły się sądy św ieckie. W r. 1276 zapadł pierw szy w y rok sąd u św ieckiego w A ugsburgu w procesie o hom oseksualizm ; w in n y u p ra w ia n ia p ra k ty k ho m o sek su aln y ch został skazany na śm ierć przez sp alen ie na stosie. Ale dopiero d e k re t cesarza K aro la V z 1532 r. (tzw. „ C aro lin a”) za w iera odpow iedni przepis o k a ra n iu h om oseksualistów i lesbijek paleniem n a stosie. Do tego czasu skazyw ano hom o sek su alistó w bez się­ gania po odpow iedni przepis k arn y . F ry d e ry k W ilhelm II zm ienił w roku 1794 k arę śm ierci na k a rę w ięzienia i w ygnania. T aki sta n rzeczy p rz e trw a ł w Niem czech do naszych czasów. W o sta tn ic h la ta c h B undestag u ch w alił u sta w y zw iązane z r e ­ fo rm ą p raw a karnego, k tó re w prow adziły zm iany w ty m p raw ie przez zniesienie m.in. postanow ień dotyczących k ara ln o ści hom oseksualizm u.

We F ra n c ji w czasach p an o w a n ia W alezjuszów p an o w ała „m oda” na u p raw ia n ie m iłości z chłopcam i.

W ielka B ry ta n ia dopiero w 1967 r. uch w aliła przepisy, k tó re w o dróżnieniu od dotychczasow ych przepisów zniosły odpow iedzialność k a r n ą za p ra k ty k i hom osek­ sualne. W k o m e n tarza ch do now ych zm ian p raw n y ch zw rócono uw ag ę na to, że „ n ie h u m a n ita rn y stosunek do ludzi, k tó ry m w pełni n iepodobna udow odnić, czy ich czyn je st w ystępkiem czy zbrodnią, znosi się”.

W S tan ach Zjednoczonych sto su n ek p ra w n y do h o m oseksualistów nie je st u n o r­ m ow any jednolicie, je d n ak ż e w sto su n k u do tych ludzi na ogół nie sto su je się kar. A m erykańscy hom oseksualiści d o m a g ają się, by uznano ich istn ien ie, i żą d ają praw

(12)

N r 10 (238) pra w n o -sp o łeczn e a s p e k ty h o m o seksu a lizm u 47 k o n sty tu cy jn y c h . W zw iązku z tym u rz ą d z a ją liczne d em o n stra c je uliczne i po­ chody do B iałego D o m u .87

M iędzynarodow y K o ngres R u ch u n a rzecz re fo rm se k su aln y ch oraz Ś w iatow a Liga refo rm se k su aln y c h w p ro g ra m ie sw ym głoszą, że je d y n ie a k ty seksualne, k tó re n a ru s z a ją p raw o innych osób, należy uznać za k ry m in a ln e („A kty seksualne pom iędzy dw iem a dorosłym i osobam i, p o d jęte za ich obopólną zgodą, należy u w a ­ żać za ich p ry w a tn ą i osobistą sp ra w ę .” 88).

T e rm in „dorosły” w różnych k ra ja c h sto su je się do różnego w ieku. Na p rzykład w H iszpanii k a ra n y je s t stosunek h om oseksualny z p a rtn e re m poniżej 12 lat.

H om oseksualizm je s t u sa n k cjo n o w a n y i tra k to w a n y ja k o n a tu ra ln a form a w spół­ życia płciow ego u n ie k tó ry c h ludów k o lo ro w y c h .89

W P olsce zniesiono k a rę za p ra k ty k i h om oseksualne w 1932 roku. W o k r e ­ sie zaborów w K ró lestw ie K ongresow ym obow iązyw ał kodeks k a rn y ro syjski, k tó ­ rego art. 516 głosił: „W inny p ed e rasty i ulegnie k arz e w ięzienia na czas nie krótszy od 3 m iesięcy”. W G alicji i na Ś ląsk u C ieszyńskim obow iązyw ał kodeks k a rn y au stria c k i, k tó ry groził ciężkim w ięzieniem za sto su n k i płciow e m iędzy osobnikam i tej sam ej płci (art. 129). W K sięstw ie P o zn ań sk im i na G órnym Ś ląsku obow iązyw ał kodeks k a rn y niem iecki, któ reg o a rt. 175 groził w ięzieniem za sto su n k i płciow e m iędzy m ężczyznam i (lesbijek to nie dotyczyło).

W połow ie sty czn ia 1976 r. K o n g reg acja D o k try n y W iary opublik o w ała w W a­ ty k a n ie D e k la r a c ję * 40 dotyczącą ety k i se k su aln ej, p o d d ając k ry ty ce odbyw anie sto ­ sunków hom oseksualnych. D okum ent te n dokonał je d n a k podziału na ludzi z w ro ­ dzoną ta k ą osobliw ością, do k tó ry c h należy się usto su n k o w ać ze zrozum ieniem , i na h o m o se k su alistó w n abytych.

W USA, D anii i innych k ra ja c h zachodnich w ystąp io n o publicznie z żądaniem , by p ań stw o tra k to w a ło zw iązki h o m oseksualne ta k ja k m ałżeń stw a h etero sek su aln e, p o d k re śla ją c jednocześnie, iż u staw o d aw stw o w tej dziedzinie m a c h a ra k te r w y ­ raź n ie d y s k ry m in a c y jn y .41 S p ra w a m ałżeń stw ho m o sek su aln y ch p rz e sta w a ła być dziw aczna ze w zględu n a to, że n ie k tó re w y zn a n ia ch rześcijań sk ie, o p ie ra jąc się na listach P a w ła A postoła, w y ja śn ia ją , iż celem m a łże ń stw a je s t nie tylk o płodzenie dzieci, gdyż sens m a łże ń stw a tk w i ju ż w sam ym w spółżyciu m ałżonków . W ten sposób rów nież i m ałżeństw o b ezdzietne rna swój sens. A skoro ta k w łaśn ie zdecy­ dow ano, to stą d d ro g a od dw ojga do dw óch je st już łatw a.

W k ra ja c h , w k tó ry c h h o m oseksualizm je st k a r a n y ,42 h om oseksualistom to w a­ rzyszy s tra c h p rze d szan tażem , w ięzieniem . W n ie k tó ry ch k ra ja c h hom oseksualiści m a ją tru d n o śc i z o trzy m an ie m lepszego stan o w isk a, nie m ogą liczyć n a lepiej p ła tn ą

17 M. K r a s i c k i : A m e r y k a d o m o k rą ż c y (k o re s p o n d e n c ja z U SA ), „ P o lity k a ” 1972, n r 22, s. 1, 6—10.

»8 P o r.: T h e E n c y c lo p e d ia o f S e x u a l B e h a v io r, re d . A . E llis a n d A. A b a r b a n e l, w y d . H a w th o r n B o o k s In c ., N e w Y o rk 1964.

29 B. M a l i n o w s k i : Z y c ie s e k s u a ln e d z ik ic h , Y ale U n iv e rsity , N e w H a v e n (tlu m . I n s t y t u t P o l. w N o w y m J o r k u ) .

40 D e k la r a c ja K o n g r e g a c ji D o k tr y n y W ia ry o p e w n y c h z a g a d n ie n ia c h e ty k i s e k s u a ln e j, „ Z y c ie i m y ś l” , 1976, n r 7/8 (D o k u m e n ty ). T łu m a c z e n ia t e k s tu o ry g in a ln e g o , zam ieszczo n eg o w „ O s s e r v a to r e R o m a n o ” ( n r 12 z d n ia 16.1.1976 r.), d o k o n a ł S ta n is ła w W lazło.

41 A. B a r d e c k i: „ T y g o d n ik P o w s z e c h n y ” 1976, n r 13.

42 J a k w y n ik a z p u b lik a c ji z a m ie sz c z o n e j w a m e r y k a ń s k im ty g o d n ik u „ L o o k ” ( p rz e d ru k „ F o r u m ” z 1967 r., n r 36), w w ię k s z o śc i s ta n ó w U SA p r a k t y k i h o m o s e k s u a ln e są w p ra w d z ie z a b ro n io n e , a le w p r a k t y c e p o lic ja a m e r y k a ń s k a śc ig a je d y n ie r a ż ą c ą p r o s ty tu c ję h o m o se k ­ s u a ln ą i „ z a c h o w a n ie , k tó r e u r ą g a m o ra ln o ś c i p u b lic z n e j” . H o m o se k su a liś c i d y s p o n u ją „ w ła s­ n y m i” r e s t a u r a c j a m i , k a w ia r n ia m i, b a r a m i, p la ż a m i, ła ź n ia m i, s k w e ra m i, s z a le ta m i — w s z y stk o t o u ła tw ia im u tr z y m y w a n ie w sz e ro k im z a k re s ie s e k s u a ln y c h k o n ta k tó w .

(13)

43 A n d r z e j W a r f o ł o m i e j e w N i 10 (238) p rac ę. Ci, k tó ry m udało się uzyskać dyplom , n a p o ty k a ją w iele b a rie r. P rzełożeni w y s z u k u ją p rete k sty , byleby ty lk o nie zaangażow ać ich do pracy. 4*

H om oseksualizm je st n ajczęściej sp o ty k a n y m n ie p ra w id ło w y m zachow aniem sek­ su a ln y m . S tosunek do tych ludzi p o w in ien być rzeczow y. W okół hom oseksualizm u ro zk w itło w iele przesądów i uprzedzeń. H om oseksualiści p o w inni m ieć praw o do to le r a n c ji pod ■warunkiem, że ich o dm ienne zachow anie będzie ich sp ra w ą czysto o so b istą , że nie będzie w ciąg an a w o rb itę ich zain te re so w ań i n ę k a n a h etero sek ­ s u a ln a część społeczeństw a. I nie tylk o to. M. K ozakiew icz 44 pisze, że „ istn ie ją róż­ n e p u n k ty zborne i »m iejsca spotkań«, n a k tó ry c h h o m oseksualizm zo staje spro­ w adzony do n a jtry w ia ln ie jsz y c h i n a jo rd y n a rn ie jsz y c h d ziała ń hom oseksualnych »z b y le kim « i »byle jak« (...). S toczenie się (...) p ro sty tu c ji h o m o se k su aln ej w y p a­ cza sam ego człow ieka, niw eczy jego w rażliw ość m o raln ą, czyni go n arzęd ziem czy­ n ów o d hum anizow anych, a n ie ra z i przed m io tem szan tażu ze stro n y polu jący ch na f ra je r ó w »zawodowców«. Człow iek, k tó ry odkrył, że je st hom o sek su alistą, czuł, że je s t inn y , odm ienny, ale nie m u siał jeszcze czuć się »gorszy* od pozostałych ludzi.”

F ilozof S eneka zw ykł być radzić sk arżący m się: „C hcecie być szanow ani? S za­ n u jc ie się sam i (...)”.

P o lsk i kodeks k a rn y nie p rz e w id u je k a ry za u p ra w ia n ie hom oseksualizm u, n ik t ich za te m nie pociąga do odpow iedzialności k a rn e j, że są tacy, ja c y są. A le o ich pozycji, przy d atn o ści dla społeczeństw a będ ą decydow ały: ich zachow anie, efek ty ic h p ra c y zaw odow ej i społecznej, ich ta le n t, ich sto su n ek do obow iązków . H om o­ s e k s u a lis tó w zatem należy oceniać indyw idualnie.

43 T a k w R F N , W ie lk ie j B r y ta n ii.

44 M. K o z a k i e w i c z : R o z m o w y in ty m n e , P Z W L , W a rsz a w a 1965, w y d . H.

ANDRZEJ WARFOŁOMIEJEW

W kwestii wymiaru i poboru opłaty skarbowej

oraz podatku od spadków i darowizn

Z d n ie m l s ty c z n ia 1976 r. w e s z ły w ż y c ie n o w e p r z e p is y o o p ła c ie s k a r b o w e j

o ra z o p o d a tk u o d s p a d k ó w i d a r o w tz n . O p r a c o w a n ie i n f o r m u j e o r ó ż n ic a c h m ię d z y p o p r z e d n im a n o w y m s ta n e m p r a w n y m w p o w y ż s z y m z a k r e s ie o ra z s y g ­ n a liz u je n ie k tó r e z p r o b le m ó w , w y w o łu ją c e n i e k i e d y k o n tr o w e r s je w p r a k ty c e .

1. U W A G I OGÓLNE

U sta w y z d n ia 19 gru d n ia 1975 r. o opłacie sk a rb o w ej oraz o p o d a tk u od sp a d ­ k ó w i daro w izn w eszły w życie z d n ie m 1 stycznia 1976 r.1 W z a k resie o p o d at­ k o w a n ia nabycia p ra w m a jątk o w y c h obow iązyw ał p rze d tem d e k re t z d n ia 3 lu ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

We wszystkich niemal krajach kapitalistycznych problemom sporów pracy poświęca się liczne konferencje i wydaje na ten temat wiele prac naukowych, których zadaniem i celem

Instytut Matematyczny UWr www.math.uni.wroc.pl/∼jwr/BO2020 III LO we

Liczbę naturalną n nazwiemy szczęśliwą, jeżeli istnieją takie dwa trójkąty równoboczne o bokach długości całkowitej, że jeden trójkąt ma pole większe o n% od pola

[r]

Dla podanych a, b, c podać takie d, aby istniał czworokąt wy- pukły o bokach długości (z zachowaniem kolejności) a, b, c, d, w który można wpisać okrąg.. Dla podanych a, b,

W dowolnym n-wyrazowym postępie arytmetycznym o sumie wyrazów równej n, k-ty wyraz jest równy 1.. Dla podanego n wskazać takie k, aby powyższe zdanie

Przez funkcję arytmeytczną przyjęło się nazywać dowolną funkcję f : N → C, która wyraża pewne własności arytmetyczne liczb

Kurczenie się więc liczby miejsc pracy przy jednoczesnym wzroście liczby osób wspomaganych przez świadczenia społeczne, których rozwiąza­ nia przyjęto w modelu