• Nie Znaleziono Wyników

"Świat mitów i świat znaczeń. Maciej Kazimierz Sarbiewski i problemy wiedzy o starożytności", Elżbieta Sarnowska-Temeriusz, Wrocław-Warszawa-Kraków 1969, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Studia Staropolskie, t. XXI

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Świat mitów i świat znaczeń. Maciej Kazimierz Sarbiewski i problemy wiedzy o starożytności", Elżbieta Sarnowska-Temeriusz, Wrocław-Warszawa-Kraków 1969, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Studia Staropolskie, t. XXI"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Teresa Michałowska

"Świat mitów i świat znaczeń. Maciej

Kazimierz Sarbiewski i problemy

wiedzy o starożytności", Elżbieta

Sarnowska-Temeriusz,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1969... :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 63/1, 305-311

1972

(2)

R E C E N Z J E

305

być oczyw iście rozum iane i w yjaśniane bez ow ego dodatkowego układu odnie­

sienia, czego św iadectw em niech będzie choćby bogata w interesujące odczytania praca Waltera K a isera 3. W yniki dokonanej przez Bachtina analizy utworu Rabe- lais’go, umieszczonego w kontekście ówczesnej literatury karnawałowej, przekonują jednak o n iew ątpliw ym pożytku płynącym z rekonstrukcji tego w łaśnie kontekstu.

Podobnie rzecz się ma z pracą Grzeszczuka. Wartości jej polegają nie tylko na konkretnych i niejako namacalnych ustaleniach badawczych, ale także na boga­

tych m ożliwościach naukowych, które stwarza, oferując nowo odkryty układ od­

niesienia dla w ielu staropolskich utworów literackich.

E lżbieta Sarnow ska-Tem eriusz

E l ż b i e t a S a r n o w s k a - T e m e r i u s z , ŚWIAT MITÓW I ŚWIAT ZNA­

CZEŃ. MACIEJ KAZIMIERZ SARBIEWSKI I PROBLEMY WIEDZY O STARO­

ŻYTNOŚCI. W rocław—W arszawa—Kraków 1969. Zakład Narodowy im ienia Ossoliń­

skich — W ydawnictw o Polskiej Akadem ii Nauk, ss. 174, 2 nlb. + 4 w klejki ilustr.

„Studia Staropolskie”. K om itet redakcyjny : C z e s ł a w H e r n a s (red. naczelny), J a n u s z P e l c (sekr. redakcji), J e r z y Z i o m e k . T. XXIV. Instytut Badań Literackich Polskiej Akadem ii Nauk.

Pojem ność m erytoryczną książki Ś w ia t m itó w i św ia t znaczeń charakteryzuje poniekąd sam dobór tematu. Zasadniczy przedmiot zainteresowań autorki stanowi koncepcja mitu M. K. Sarbiew skiego (zarysowana głów nie w rękopiśm iennym trak­

tacie DU gentium ), obiekt ów został w szakże w topiony w rozległy kontekst rene­

sansowej wiedzy o m itologii antycznej i ujęty jako jeden z aspektów zjawiska per­

cepcji antyku w kulturze europejskiej, w tym również polskiej, w XVI i w pierw­

szej połow ie XVII wieku.

W interesującym autorkę okresie m itologia antyczna, oferująca twórcom swoisty system znaków, stała się jednym z fundam entalnych źródeł inspiracji artystycznej.

R ównolegle konstytuow ała się sfera intelektualnej refleksji nad mitem. Kształtował się obraz m itologii ujm ow anej z dystansu badawczego — jako przedmiot poznania.

Wkraczamy w ten sposób w centrum zainteresowań autorki. N ie mit, ale ówczesna w iedza o nim, n ie fenom en artystyczny, ale jego intelektualne odbicie w św iado­

mości dawnych badaczy antyku stało się głównym tem atem książki.

Dominującą w łaściw ością Ś w ia ta m itó w i św iata znaczeń jest głęboka reflek- syjność i dociekliwość poznawcza. Tok w yw odu odznacza się nienaganną logiką, będącą wynikiem w ielkiej dyscypliny intelektualnej: daje się to zauważyć zarówno w partiach opisow o-analitycznych jak w formułach uogólniających. Autorka prze­

jawia szczególną zdolność utrafiania w sam „środek” zagadnień, widzenia złożonych problemów w sposób jasny i w ielostronny zarazem. Owej „cienkości” intelektualnej w yw odów został podporządkowany język — niełatw y, chw ilam i m oże niepotrzebnie stwarzający zbyt w ielki dystans m iędzy przedm iotem opisu a odbiorcą. Rozumiem jednak dobrze trudności autorki: obracając się w sferze abstrakcji, dążąc do ukaza­

nia struktury zjaw isk n iezw yk le złożonych, nie mogła odwołać się do potocznej leksyki opisowej. W ydaje się m im o wszystko, iż w iększa prostota w ysłow ienia po­

m nożyłaby jeszcze w alory poznawcze książki.

3 Zob. W. K a i s e r , Praisers of Folly. (Erasm us. Rabelais. Shakespeare).

Cambridge, Mass. 1963.

20 — P a;n iętn ik Literacki 1972, z. l

(3)

A le trud przedarcia się przez gęstą sieć zintelektualizowanego języka w yp ow ie­

dzi opłaca się stokrotnie. U zyskujemy w rezultacie zwarty, logiczny i konsekw entny zarys nie rozpoznanej dotychczas przeważnie problematyki w iedzy o m itologii w w. XVI i XVII, zarys wzbogacony tłem tradycji intelektualnej i pogłębiony dzięki cennym podtekstom teoretycznym.

Badanie m itów antycznych — dowodzi autorka — przebiegało ów cześnie dw om a etapami. Pierw szy z nich polegał na gromadzeniu przekazów m itologicznych za­

wartych w źródłach poetyckich, historycznych, filozoficznych i innych. Celem za­

biegów zbierackich było kom pletowanie m aksym alnej ilości w ypow iedzi na temat poszczególnych bohaterów mitycznych. W rezultacie konstytuow ał się „totalny mit związany z danym bóstwem , złożony z szeregu cząstkowych, fragm entarycznych m i­

tów -w ypow iedzi” (s. 48). Drugi etap w iązał się z próbami odczytywania sem antycznej zawartości tak ukształtowanego „totalnego m itu”. Tu wszakże rysowały się rozm aite możliwości. Jedną z nich było ujaw nianie zw iązku przekazu m itologicznego z jakim ś zewnętrznym układem odniesienia. Mit okazyw ał się w tedy tylko „komunikatem o św iecie”, a postać bóstwa spadała do rzędu przekaźnika w iedzy o czymś, co w isto­

cie znajdowało się poza nią, a co poprzez nią m iało być zasygnalizow ane odbiorcy.

Zarówno renesansowi badacze m itologii antycznej w Europie zachodniej (np.

Comes Natalis) jak i reprezentujący nieco późniejszy etap rozwoju w iedzy o m icie Sarbiewski preferowali ostatni ze wskazanych sposobów postępowania. Kierunki interpretacji m ogły tu być jednak rozmaite. Europejska tradycja m itoznawcza, się­

gająca swym początkiem jeszcze głębokiej starożytności, oferowała co najm niej trzy, nie wykluczające się zresztą wzajem nie, metody.

Pierwsza z nich, zw ana od im ienia inicjatora „euhemeryzmem ”, sugerowała historyczną genezę mitologii. W św ietle euhem eryzm u m it stanow ił relację faktów w istocie dokonanych, zaś geneza bóstw była związana z procesem deifikacji w y­

bitnych osobistości historycznych. Do rangi podstawowej konstatacji badaw czej urastało tu orzeczenie o stosunku mitu (bohatera mitycznego) do rzeczywistości histo­

rycznej w kategoriach „prawdy” i „fałszu”.

Druga metoda opierała się na założeniu o poetyckiej genezie m itologii. Znaki mitologiczne, podobnie jak poetyckie, zostały uznane za „fikcyjne”, co w istocie uchyliło ich ocenę w kategoriach „prawdziwości” — „fałszyw ości”. „Fikcyjność”

była tu, jak interesująco dowodzi autorka, rozumiana pozytywnie, „jako proces (oraz rezultaty tego procesu) kreowania przez twórcę m itu nowej rzeczywistości, nie zaś wyłącznie negatywnie, jako »rozmijanie się z prawdą«” (s. 91).

Trzecia wreszcie, określona mianem „alegoryzmu”, zakładała istnienie pod w arst­

wą dosłownego sensu m itu — znaczenia „drugiego stopnia”. Badanie przekazów mitologicznych musiało być w ięc w tym wypadku dwustopniowe: polegało na objaśnianiu ich znaczeń dosłownych, a następnie na ujawnianiu i odczytywaniu ukrytych sensów „głębinowych” — „vera significatio".

W oparciu o tak zarysowane tło przeprowadziła autorka analizę postaw y teore­

tycznej Sarbiew skiego-„m itoznaw cy”. Analiza ta dzięki swej precyzji i w nikliw ości budzi w ysokie uznanie, a rezultaty wydają się na tyle istotne, że zatrzym amy się nad nimi przez chwilę, starając się w yeksponować niektóre przynajm niej zagad­

nienia.

Autorka konstatuje, iż Sarbiewski korzystał w jakim ś stopniu z każdej spośród wspom nianych metod badawczych. Prezentując w sw ym traktacie poszczególnych bohaterów mitycznych uprawiał w ięc interpretację euhemeryczną, przy czym jego zabiegi „genetyczne” zmierzały do wykazania, zgodnie z pew nym i tendencjam i euhe­

meryzmu renesansowego, iż opowieści „pogańskie” o bogach greckich i rzymskich

(4)

R E C E N Z J E

307

odczytywane na płaszczyźnie sensus litteralis dają się sprowadzić do rzędu relacjt 0 dziejach biblijnych. Mit w takim ujęciu m iał się w yw odzić z historii przedstaw io­

nej w S ta rym Testam encie. R ównocześnie dostrzegał Sarbiewski m ożliwość objaśnia­

nia opow ieści m itycznych jako przekazów fikcyjnych, zbliżonych do poezji, pod­

kreślając, iż pod w zględem estetycznym ustępują one chrześcijańskim księgom obja­

w ionym. W zestaw ieniu z B iblią m itologia m iała tracić wartość „prawdziwej poezji”..

W centrum zainteresow ania autora Dii gentium znalazła się jednak interpretacja ale­

goryczna. W ychodząc z założenia o złożoności struktury semantycznej m itów po­

szukiwał on ich znaczeń „głębinow ych”. Jedna postać m ityczna mogła przy tym posiadać w iele ukrytych znaczeń: ich ujaw nienie i opisanie należało do zadań 1 obowiązków badacza. W system ie m yślowym Sarbiewskiego na pierwszy plan w y­

suwały się znaczenia określane zw ięźle nagłówkam i: „theologice”, „philosophice”,.

„ethice", a uprzyw ilejow ane m iejsce z zasady przypadało interpretacji teologicznej..

W jej św ietle m ity antyczne okazyw ały się przekazami w iedzy o Bogu chrześci­

jańskim, danej starożytnym twórcom w sposób „niejasny” i „nieuświadom iony”.

W każdym zatem wypadku dochodziło u Sarbiewskiego do scalania elem entów tradycji antycznej z pojęciam i i w yobrażeniam i biblijno-chrześcijańskimi. Postawa.

autora Dii gen tiu m jest w tym w zględzie niezw ykle znamienna dla ów czesnego spo­

sobu m yślenia nie tylko o m itologii, ale także o poezji. Jest ona symptomem do­

m inującego w dawnej kulturze europejskiej zjawiska w spółistnienia i przenikania się na różnych płaszczyznach nurtu antycznego z biblijno-chrześcijańskim ; zjawiska od dawna skupiającego uwagę hum anistyki św iatow ej, a dobitnie i w nikliw ie w y ­ eksponow anego m. in. w pracach E. Auerbacha lub E. R. Curtiusa.

Na listę zasług autorki należy w ięc wpisać zwrócenie uwagi na omawiane zjawisko w obrębie Dii gentium oraz podpatrzenie tendencji twórcy traktatu, zm ie­

rzającej do w yeksponow ania tradycji biblijnej w interpretacji m itów antycznych- W św ietle tych dociekań Sarbiew ski okazał się „żarliwym propagatorem koncepcji kultury chrześcijańskiej” (s. 119), a jego stanowisko ujawniło znamiona wyraźnie kontrreformacyjne.

Rozważania na tem at koncepcji mitu u europejskich autorów renesansowych rzutowane w przeszłość antyczną i średniowieczną, a nade wszystko konstatacje dotyczące postawy teoretycznej Sarbiewskiego, które w największym skrócie sta­

rałam się wyżej zasygnalizować, a które stanow ią głów ny przedmiot omawianej, książki, budzą pełną aprobatę oraz uznanie zarówno dla dużej erudycji autorki jak i w łaściw ej jej trafności w nioskow ania. Na szczególną uwagę jednak zdają się za­

sługiw ać te fragm enty książki, które sw ym i waloram i ogólnoteoretycznymi prze­

kraczają granice problem atyki ściśle „m itoznawczej” i przenikają w dziedzinę w iedzy o poezji. Mam na m yśli przede wszystkim partie poświęcone kw estiom fikcji (rozdz.

IV, szczególnie podrozdz. Fikcja poetycka oraz F ikcja cudowna) oraz alegorezy (rozdz. V, szczególnie podrozdz. M etoda „fun kcjon aln o-strukturalna”).

Zagadnienie fikcji poetyckiej w system ie świadomości teoretycznej dawnych epok należy do problem ów słabo rozpoznanych w nauce o literaturze. A jest ono szczególnie w ażne, gdyż otwiera drogę do zrozum ienia istoty pojęcia poezji. Jest też szczególnie złożone, ponieważ krzyżuje się i przenika z problematyką „m im esis”,

„natury”, „prawdy” i „fałszu”, „prawdopodobieństwa” — a zatem z pojęciam i fun­

dam entalnymi dla ówczesnego sposobu m yślenia o „sztuce słow a”, sw ą genezą sięgającym i Platońskiej i A rystotelesowskiej filozofii poezji. Danie odpowiedzi czy choćby tylko zw rócenie uwagi na w yłaniające się w związku z zagadnieniem fikcji liczne pytania nie jest bynajm niej zadaniem łatwym.

(5)

Trzeba przyznać, iż rozważania o fikcji poetyckiej w zestawieniu z fikcją mito­

logiczną, jakie znajdujem y w książce Ś w ia t m itó w i św ia t znaczeń, są nader owocne i płodne. Autorka um iejętnie rekonstruuje stan refleksji europejskiej i polskiej (Sarbiewski) w k w estii stosunku przedstawień poetyckich i m itologicznych do rzeczy­

wistości. W obu wypadkach teoretycy konstatują fikcyjność ow ych przedstawień, stwierdzając, iż dochodzi w nich do kreow ania „nowej rzeczyw istości”, nie dającej się ujmować w kategoriach „prawdy” i „fałszu”. Różnice m iędzy poezją a mitologią zarysowują się wszakże w m omencie, gdy w yłania się konieczność bliższego scha­

rakteryzowania w łaściw ej im fikcji. W pierwszym wypadku, a w ięc wtedy gdy refleksja dotyczy poezji, form ułuje się wym aganie „prawdopodobieństwa” (verisim i­

litude).). Autorka podkreśla, iż „prawdopodobieństwo” w inno być rozumiane jako zgodność przedstaw ienia poetyckiego z ówczesną w i e d z ą o rzeczywistości, z od­

biciem „natury” w um yśle poznającym. Ostatecznie w ięc nawet to, co było ówcześnie niesprawdzalne w św ietle kryteriów em piryczno-racjonalnych, mogło być niesprzecz- n e z regułą „prawdopodobieństwa” poprzez odniesienie do wyobrażeń religijnych, m agicznych lub np. mistycznych. Jeśli tedy m itologii wytaczano ówcześnie (czynił to m. in. Sarbiewski) zarzut „nieprawdopodobieństwa”, uciekano się do „argumentu chrześcijańskiego”, w św ietle którego niezgodność m itów antycznych z regułą v e ri­

sim ilitu d e m iała polegać na sprzeczności „z chrześcijańską w iedzą o rzeczywistości nadnaturalnej, sakralnej” (s. 99). Fikcja mitologiczna była natom iast charakteryzo­

w ana pozytywnie za pomocą kategorii estetycznej „cudowności” (m irabile), ozna­

czającej na płaszczyźnie ontologicznej niezwykłość, niem ożliw ość, nadnaturalność kreowanych przedstawień.

Rozważania autorki na tem at fikcji stanowią — w przekonaniu niżej pod­

pisanej — w artościowy i trw ały wkład do wiedzy o dawnej teorii poezji. Podobnie dzieje się w wypadku drugiego z w ym ienionych zagadnień.

Wywód o alegorii i alegorezie został przeprowadzony przy pomocy narzędzi intelektualnych zaczerpniętych ze współczesnej semiologii. N astawienie badawcze ukształtowane na podłożu studium sem iologicznego jest żywo odczuwalne w całej książce, jest po prostu sposobem m yślenia autorki, tu jednak jego użyteczność za­

rysowała się szczególnie wyraziście. Czytamy: „Akceptacja pojęcia alegorii, które stanow i fundam ent teoretyczny alegorezy — sprowadza się zatem do uznania ale- goryczności znaku, do podstawowego przekonania, iż badany »znak« językowy zbu­

dowany został w ten sposób, iż pełni funkcję innego znaku, a tym samym prze­

kazuje poza bezpośrednio danym inne jeszcze znaczenie” (s. 152). Mamy w ięc do czynienia z sytuacją, gdy znak (poetycki, m itologiczny etc.) w całości swej struktury, a w ięc zarówno w tym, „co znaczy”, jak w tym, „co jest znaczone”, staje się sign i­

fian t dla jakiegoś innego znaczenia, otrzymuje przeto znaczenie „drugiego stopnia”.

N iezależnie od interesujących w niosków , które w ypływ ają z tej analizy dla w iedzy o micie, rozważania na tem at alegorii i alegorezy posiadają istotne zna­

czenie ogólne dla w iedzy o dawnej literaturze. „Dw ustopniowość” znaczeniowa prze­

kazu poetyckiego i prozaicznego należała przecież do kluczowych właściw ości całego ów czesnego piśm iennictwa europejskiego. W szechstronne rozpatrzenie tej k w estii um ożliwiłoby nie tylko w łaściw e zrozumienie w ielu struktur gatunkowych (jak np.

bajka, exem plum , parabola, emblemat), ale nade wszystko uchwycenie istoty zja­

wiska artystycznego znamiennego nie tylko dla twórczości średniowiecznej, ale także renesansowej, a głów nie barokowej К

1 Wagę tego zjaw iska w literaturze staropolskiej podkreślił J. K r z y ż a n o w s k i w rozprawie A legoria w prądach rom antycznych. „Przegląd Humanistyczny” 1962,

(6)

R E C E N Z J E

30£

Złożoność sem antyczna utw orów „sztuki słow a” była niejednokrotnie przed­

m iotem refleksji w dawnej teorii poezji i prozy. Warto odnotować, iż w P o lsc e zainteresow anie tym zjaw iskiem wyraźnie wzmaga się w XVII i na początku XVIII wieku. Św iadczą o tym nie tylko w zm ianki gęsto rozsiane po ówczesnych poetykach szkolnych, ale — przede w szystkim — liczne wypowiedzi samych pisarzy, których problem ten nurtuje i pobudza do rozważań teoretycznych. Przytoczę tytułem przy­

kładu krótki fragm ent znamiennej wypowiedzi Jana Stanisław a Jabłonowskiego:.

„Nie pierw szy to ten autor [tj. Fénelon], który istnej prawdy, dowcipnej nauki, m oralnej admonicji śliczne i żyw e kolory albo zm yślonych akcyj, albo im ion cie­

niami ośw iecił i odm alował [...]. Pódźmy do źrzódła Przedwiecznej Prawdy, a oba- czemy, iż Chrystus in parabolis locutus. I kiedy owo w E w angeliej słyszem y: »Wy­

szedł oracz i posiał...« [...], wszystko to są ciem ne rzeczy i historyj niebyłych ory­

ginał, prawdy i nauki Chrystusowe objaśniający i odmalowujący. [...] Dopieroż kiedy do pogańskiej starożytności przyjdziemy! Cała ich teologia na bajce, jako nasza na B iblii i Ew angelii, stała!” 2

Jabłonow ski broni tu zasady artystycznej m ówienia „nie w prost”, przekazywania istotnego znaczenia („prawdy”) poprzez znak fikcyjny („nieprawdę”); poszukuje dla niej uzasadnień m oralnych i estetycznych zarówno w B iblii jak w m itologii antycz­

nej. A przecież w ypow iedź jego nie jest zjawiskiem odosobnionym. Podobne sądy w ygłaszał w cześniej np. W acław Potocki. Bliższa penetracja m ateriału staropolskiego przyniosłaby z pew nością obfity plon, pozwalający zrekonstruować i opisać w ażn y aspekt dawnej świadom ości teoretycznej.

Zatrzymajmy się obecnie na moment przy tej w arstw ie problem owej, która w om awianej książce dotyczy bezpośrednio staropolskiej wiedzy o mitologii. W ydaje się, iż fragm enty poświęcone analizie rodzimej świadomości „m itoznawczej” (w y­

jąw szy oczyw iście Sarbiewskiego !) m ogłyby być bardziej poszerzone m ateriałow a i głębiej zanalizowane; w każdym razie budzą one w czytelniku pew ien niedosyt.

Autorka przytacza w praw dzie „euhem eryczne” sądy i w ypow iedzi M. Reja, W. O tw i- nowskiego, M. Bielskiego, W. Potockiego (s. 61—62), wspom ina o stosunku n ie­

których polskich autorów do problemu „zm yśleń” m itologicznych (s. 107—108, 110—

111 n.), daje w zm iankę o alegorycznej interpretacji m itologii w Polsce (s. 134—136), trudno jednak oprzeć się przypuszczeniu, iż owo skromne rodzime „tło”, na którym została um ieszczona koncepcja Sarbiewskiego, było w rzeczywistości nie tak ubogie.

To samo dotyczy rozważań na tem at terminologii „gatunkow ej” (s. 37—41). (N b .i dlaczego „gatunkow ej”, skoro w dalszym ciągu autorka słusznie dowodzi, że m it nie był gatunkiem?). Poszukując staropolskich odpowiedników łac. fabuła (gr. m yth o s>

eksponuje autorka w związku z mitem nazw ę „bajka” (i ew entualnie „historia”).

Jednakże sięgnięcie do X V I- i XVII-'wiecznych słow ników oraz przyjrzenie s ię okazjonalnym w ypow iedziom różnych pisarzy tego okresu pozwala nam zorientować się, że: 1) „bajka” nie była ów cześnie jedynym terminem na określenie mitu; 2) ter­

m in ten w ystępow ał równocześnie w w ielu funkcjach, w obec czego jednostronne eksponowanie go w związku z m item m oże być m ylące. Np. Mączyński łac. sło w a fabuła objaśnił: „powieść, baśń, lubo prawdziwy, lubo nieprawdziwy w ym ysł [...].

nr 5. Zob. też J. K u ł t u n i a k o w a , Od m itu do m oralitetu. W zbiorze: W ro cła w sk ie spotkan ie teatralne. W rocław 1968.

2 J. S. J a b ł o n o w s k i , Do łaskaw ego czyteln ika. W : Historia Telem aka, syna.

Ulissesa. [Sandomierz] 1726, k. nlb.

(7)

Item, fabula — w ym ysł, łgarstwo [•••]” 3. Knapius zaś napisał o „bajce” (łac. fabuła):

„powieść zm yślona o czym, baśń i jeszcze: „Bajki to plotki, brednie [...]” 4.

Już z tych dwóch m igaw kow o rzuconych przykładów w ynika, że „bajka” oznaczała ów cześnie w szelki komunikat językowy „niezgodny z prawdą”, „zm yślony”, oraz że jej synonimami były co najm niej dwa terminy, pojawiające się zarówno w nomenkla­

turze literackiej jak w m owie potocznej: „powieść” oraz „baśń”. Podobnie jak „bajka”

żaden z nich nie w ystępow ał jednak w tym czasie sam odzielnie w funkcji nazwy gatunkowej.

Dotknąwszy w ten sposób problem atyki gatunkowej związanej z mitem, zwróć­

m y uwagę na fragm ent książki poświęcony rozważaniom genologicznym (s. 41—45).

Budzi on zastrzeżenia nie ze względu na negatywne wnioski dotyczące „statusu”

gatunkowego mitu, do których autorka dochodzi, bo te w ydają się najzupełniej słuszne (s. 43—44), ale z uwagi na sposób ujęcia teoretycznej problem atyki rodzaju w poetyce renesansowej. Problematyka ta nie leżała — podkreślam y usilnie — w kręgu bezpośrednich zainteresowań Sarnowskiej-Tem eriusz i nie stanow i w książce osobnego przedmiotu analizy. Sądy na tem at dawnej teorii genologicznej zostały w ypow iedziane okazjonalnie i raczej m arginesowo, dotyczą one jednak spraw na ty le istotnych, że warto zająć się nim i pokrótce.

Formułując spostrzeżenia na tem at renesansowej genologii autorka oparła się n a m ateriale poetyki Scaligera. Stwierdzenie, iż w poetykach renesansowych „dają się także zauważyć pew ne próby podziałów rodzajowych” (s. 42), prowokuje do polem iki: w łaśnie teoria „rodzaju” była w okresie renesansu, jak się wydaje, cen ­ tralnym zagadnieniem teoretycznym g en ologii5. Centralnym i jednocześnie naj­

bardziej złożonym. Skupiły się w niej refleksy Platońskiej i Arystotelesowskiej filozofii poezji: ze sw oistej kontam inacji trychotomii Platońskiej i dychotomii Arysto­

telesow skiej, w oparciu o negację Platońskiej koncepcji m im esis i zastąpienie jej A rystotelesow ską teorią naśladowania — narodziła się skom plikowana problematyka renesansowej teorii rodzaju.

Do świadom ości teoretyków XVI w. antyczne pojęcia rodzajowe docierały albo bezpośrednio, poprzez studium klasyków greckich (Robortello), albo też za pośred­

nictw em traktatów teoretycznych późnego antyku i w czesnego średniowiecza (głów­

nie Diomedesa). To ostatnie ogniwo m ediacyjne było rów nocześnie punktem za­

łam ania się „czystej” koncepcji rodzaju, jako a s p e k t u strukturalnego językowej w arstw y utworu poetyckiego. Diomedes, deformując koncepcję Platona, ujął rodzaj jako z b i ó r przedmiotów genologicznych (gatunków), co um ożliw iało p o d z i a ł rodzaju na gatunki. W wypadku „czystej”, a w ięc Platońskiej interpretacji rodzaju podział taki był oczyw iście niem ożliwy.

W poetyce renesansowej oba te ujęcia niejednokrotnie m ieszają się z sobą: tak w łaśnie dzieje się m. in. u Scaligera, gdzie jednak przeważa platońsko-arystotele- .sowskie ujęcie rodzaju oraz jego relacji z kategorią gatunkową. N ie można w ięc przystać na uwagę autorki: „Podrzędne w stosunku do tych trzech pojęć [tj. pojęć rodzajowych] okazują się pojęcia gatunkowe [...]” (s. 42). Wręcz przeciwnie: dążąc do zachowania konsekw encji w duchu platońsko-arystotelesowskim , dochodzi nawet

3 J. M ą c z y ń s k i , Lexicon L atin o-Polonicum . [Królewiec] 1564, k. 113 r.

4 G. C n a p i u s , Thesaurus Polono-Latino-G raecus. Cracoviae 1621, s. 17—18.

5 Próbowałam dow ieść tego w artykułach: Genological N otions in the Renais­

san ce Theory of P oetry. „Zagadnienia Rodzajów Literackich” t. 12, z. 2 (1970); The B eginnings of Genological Thinking A n tiq u ity -M id d le Ages. Jw., z. 1 (1969).

(8)

R E C E N Z J E

311

Scaliger do paradoksalnego na pozór stwierdzenia, iż „rodzaj jest częścią gatunków ” {„genus pars est specierum ’' ) e, co staje się zrozumiałe w konfrontacji z koncepcją rodzaju jako aspektu strukturalnego językowej płaszczyzny utworu poetyckiego. Opi­

sując trzy typy struktury językowej poematu (rodzaje) Scaliger e g z e m p l i f i k u j e je tylko przy pomocy niektórych gatunków. Egzemplifikuje, nie zaś przyporządko­

w uje gatunki rodzajom — a to istotna różnica.

Trudno też przystać na uw agi dotyczące ujęcia trzech rodzajów u Scaligera.

N ie wystarczy tu powiedzieć, iż chodziło o zastosowanie którejś z „form podaw- czych ” : m onologu albo dialogu, lub też obu form równocześnie (s. 42). Istotne jest to, iż w pierwszym wypadku — a w ięc w w ypowiedzi, jak stwierdza Scaliger,

„opartej na prostym naśladow aniu” — chodziło o m o n o l o g p o e t y (Platońskie

„haple diegesis”), monolog, którego przedmiotem mógł być dowolny obiekt (opowia­

danie o czyichś działania lub opis osoby, przedmiotu itp.) albo też sam podmiot w ypo­

w ied zi (wypowiedź o sobie). Gdyby monolog ów był włożony w usta postaci należą­

cej do św iata przedstawionego utworu, m ielibyśm y już do czynienia z innym „ro­

dzajem ” („mimetycznym”, im ita tivu m , dram aticum ) lub w wypadku połączenia tego monologu naprzem iennie z wypow iedzią „poety” — z rodzajem „mieszanym ” (m ixtum ).

N iezależnie od uwag polemicznych, dotyczących, jak łatwo spostrzec, spraw — z punktu w idzenia głównego przedmiotu rozważań om awianej książki — m arginal­

nych i drugoplanowych, należy raz jeszcze podkreślić na zakończenie opinię suge­

rowaną tu już wielokrotnie: Ś w ia t m itó w i św ia t znaczeń jest książką o szerokich horyzontach poznawczych, stanowiącą dla odbiorcy źródło prawdziwej satysfakcji intelektualnej; jest ogromnym krokiem naprzód w zakresie wiedzy o dawnej św iado­

m ości teoretycznej, i to nie tylko w dziedzinie mitu, ale równocześnie — poezji.

W ybitne walory poznawcze i m etodologiczne tej publikacji skłaniają do snucia opty­

m istycznych i daleko idących refleksji na tem at perspektyw rozwojowych nauki o literaturze staropolskiej.

Teresa M ichałowska

J a n i n a B u d k o w s k a , SŁOWNIK RYMÖW ADAMA MICKIEWICZA. W roc­

ław —Warszawa—Kraków 1970. Zakład Narodowy im ienia Ossolińskich — W ydaw­

nictw o Polskiej Akadem ii Nauk, ss. XXIV, 228 + errata na wklejce. Instytut Badań Literackich Polskiej Akadem ii Nauk.

Pozycja powyższa ukazała się jako suplem ent do S łow n ika ję zy k a A dam a M ic­

k ie w ic z a : ma ten sam format, krój czcionki, opiera się na tych sam ych zasadach redakcyjnych, korzysta z tego sam ego kanonu źródeł. Znamy dobrze wspaniałe tomy S łow n ika, w iem y, jak doniosłe m ożliwości stwarza on dla badań nad twórczością poety i jego czasów — m ożliwości w ykorzystyw ane już w w ielu pracach. Tom w brązowej okładce płóciennej zasługuje jednak na oddzielną uwagę, otwiera bowiem n ow e tereny eksploracji, przynosi now e perspektyw y poznania języka i poetyki Mickiewicza.

Wydanie S łow n ika ry m ó w A dam a M ickiew icza stanowi w ażne wydarzenie nie tylko w naszej literaturze. Jakkolw iek słow niki rym ów nie należą do rzadkości, to przecież bywają to praw ie z reguły zestaw ienia rym ów z poszczególnych utworów

6 J. C. S c a l i g e r , P oetices libri septem . Lyon 1561, s. 6.

Cytaty

Powiązane dokumenty

N r 11 (Slil) Ho tatki 81 Adwokaci w opinii społecznej są wysoce cenieni, ale nieraz wokół adwokatury podnosiły się w ubiegłych latach z różnych stron głosy

Jeżeli ani małżonek spadkodawcy, ani żaden z jego krewnych powołanych do dziedziczenia z ustawy nie odpowiada warunkom przewidzianym do dziedziczenia gospodarstwa

Dla wielu biegłych badających pismo ze względu na cele sądowe, a także dla niektórych kryminalistyków w Polsce przedstawiony wyżej poziom wydaje się jedynie

Ciągnijmy dalej ten paradoks — więc można wykładać na uniwer­ sytetach, mówić z katedr wyższych uczelni, można prowadzić zajęcia dla apli­ kantów

N iedoskonałości zaw inionych nie wrolno

Przestępstwo zgwałcenia jest prze­ stępstwem materialnym, a niezbędnym skutkiem decydującym o dokonaniu tego przestępstwa jest poddanie się osoby pokrzywdzonej

Prezydium NRA uznało, że problematyka Zbioru zasługuje na szerokie spopularyzowanie, oraz chce się upewnić, czy nowelizacja taka jest celowa i konieczna oraz czy

sw oją d obrą znajom ość języka niem ieckiego.. Przew odniczył