• Nie Znaleziono Wyników

Teatr i Kino. R. 4, nr 31-32 (od 11 lipca do 24 sierpnia 1924)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teatr i Kino. R. 4, nr 31-32 (od 11 lipca do 24 sierpnia 1924)"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 8132. Rok IV.

iiiiiiiiiiniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiKiiiiiiiHiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiniiiHinn

Warszawa—Łódź—Poznań—Katowice

od 11. VIII. do 24. VIII. 1924.

TEATR

WL- I

K IN O

lllllllllllllllllillllllllllllllllllllllllllllllllliilHIIIIIIIIIIIIIIIIIIlilllllllllllllllllllllllllllHIII

Dział literacki . . . . str. 3—6 P r o g r a m y :

Teatry Warszawskie . . str. 7 Teatry Poznańskie . . . str. 8

CENA NUMERU 25 gr

Ogłoszunifi:

p r z y j m u ją w ~

1,1 _ 4 0 z ł., */2 — 2 5 z ł., V» — 2 0 zł.

1 i — 15 z ł , ( m a r g i n e s ) — 10 z ło t.

P o z n a n i u : b i u r o o g ł o s z e ń „ D e l l 'A r t e “ i a d - m i n i s t r . ty g o d . F r . R a t a j c z a k a I 1 a , w W a r s z a w i e : E d w . T o p o ls k i , H o ż a 4 0 m . 2 5 .

(2)

A ffc* % 1 y - > apjH t

ł -■ a l b a

9 J a j- &

REKTyFiKACjA OKOWITY*

* 1 FABRYKA chemiczna S P A k C .

W P O Z N A N IU .

ZARZĄD : CENTRAIA HANDLÓW POZHAN UL. CIESZKOWSKIEGO 5.

Adres teleg r afic zn y:

A K W A W IT - P O Z N A Ń . i

NR. t e l e f o n c/w:

•3 0 3 0 -3 0 3 3 .3 0 3 5 -3 5 5 4 -35&*r 3553-

FABRYKA WÓDEK I LIKIERÓW

najprzedniejsze wódki stołowe NALEWKI OWOCOWE I LIKIERY.

SPECJALNOŚĆ:

CHERRY BRANDY - CURAęAO BLANC.

ZASTĘPSTWO GENERALNE:

H. ZALEWSKI,

WARSZAWA, PIĘKNA 32.

TEL. 188-15 i 405-03.

(3)

Ho. 31-32. Fok IY.

W arszaw a-Ł ódź-Poznań-K atow ice od U . VIII. do 24. VIII. 1924 r.

TEATR I KINO

Pism o Ilu s tro w a n e p o ś w ię c o n e sp ra w o m t e a t ru , m u zy k i, s z tu k i, k in e m a to g ra fu , w ra z z p ro g ra m e m w s zystkic h w id o w isk

w W a rs za w ie 1 P o zn a n iu n a cały ty d z ie ń R e d akcja I a d m in is tr a c ja > P o zn a ń , F r. R a ta jc za k a 11 a

K o n to c z e k o w e P . K. O 204 748.

Z za kulis stolicy filmów.

P is a liś m y już na tern m ie js c u o pracy a k to ró w w H o lly w o o d . D ziś z a jm ie m y się o s o b is to ś c ia m i, k tó re w życiu w y tw ó rn i a m e ryka ń skich grają n ie m n ie j w y b itn ą rolę.

O so b is to ś c ią taką je s t p rze de w szyst- kie m „c a s tin g d ir e k to r ” . P rzez jego ręce prze cho dzą w s zystkie engagem ents i — w e ­ d łu g ż a rto b liw e g o p ow ie d ze n ia , jakie się słyszy w H o lly w o o d — ła tw ie j je s t d o trz e ć do prezydenta S tanów niż do ta kieg o ca ­ stin g d ir e c k to r ’a w dużej w y tw ó rn i. W y ­ ją tk o w e to sta n o w isko odznacza się na ze­

w n ą trz tern że w obszernem p rz e d p o k o ju b iu ra tego d y g n ita rz a , le ż y w ie lk a księga, do k tó re j muszą się za pisyw ać w szyscy bez w y ją tk u (od n a jw ię kszych gw iazd do s ta ty ­ stó w ), k tó rz y pragną znaleźć pracę w ja- k ie jk o lw ie k b ą d ź w y tw ó rn i w H o lly w o o d . S pe­

c ja ln y u rz ę d n ik czuwa nad w pisyw an iem się do księgi i p rz y jm u je fo to g ra f je b d ty c h , k tó rz y już b y li film o w a n i. A le n ie na tern ty lk o polega jego urząd. C i, k tó rz y za rzu ­ cają — n ieraz bez słu szn ości — p o m o c n i­

kom re żyse ró w e u ro p e js k ic h , że z a jm ują się „p o b o c z n e m i in te re s a m i” (d y s k re tn e w yra że n ie dla m n ie j d yskre tnych sp ra w ) — tu ta j m ogą o bserw ow ać p ra w d z iw e zepsu­

cie. W ą tp ić należy, czy ja k iś a k to r film o ­ w y m oże lic z y ć na p ow od zen ie bez z ło ż e ­ nia tu ta j swego obo la M ężczyźn i zaopa­

tru ją u rzę dn ika tego w szm uglow any a lk o ­ h o l i papierosy, k tó re ten d z ie ln y m ło d y c z ło w ie k zaraz sprzedaje d alej. P oniew aż c a ły „ m a te rja ł p a ln y ” (cyga ra , papierosy, ty to ń ), k tó ry się zużywa p rzy z d ję cia ch , ak to rz y m uszą ze sobą p rz y n o s ić — u ta rł się „ k o rz y s tn y ” zw yczaj, ażeby w szystko to nabyw ać u p o m o cn ika „c a s tin g d ir e c to r ’a ” . W te d y m ożna być p ew nym , że już n aza ju trz z n a jd z ie się z a ję cie. K o b ie ty z b liż a ją się do tego c z a ro d z ie js k ie g o m ie jsca z o b ie ­ cu ją cym u ś m ie c h e m ; w y c ią g n ię c ie z tego k o n s e k w e n c ji należy już ty lk o od m ło d z ie ń ­ ca. Ta ko ru p c ja je s t fa b ry k a n to m w iadom a.

P o nie w aż je d n a k ta k ie u rzą d ze n ie o szczę­

dza im w ie le czasu i p ie n ię d z y , to le ru ją je m im o w s z y s tk ic h m o ra ln y c h p ro te s tó w .

P roszę jed na k p a m ię ta ć , że k o ru p c ja n ie sięga d z ie d z in y w ła ś c iw e g o ca sting d i- r e k to r ’a. Je st to o s o b liw o ś ć pow ażna, k tó ­ ra za w szelką cenę m usi o d p o w ie d z ie ć sw em u zadaniu — za op atrzyć w y tw ó rn ię w n ie z lic z o n ą ilo ś ć „lu d z k ie g o m a te rja łu ” . J e ż e li w e źn ie m y pod uwagę, że w ie lk ie w y-

3

(4)

KI j pl Iłlbl maszynowei lniane

liawcłny Kordonkt E: £ • c -

Szpaqat y E lZ E T

Przędza

Nadeszła V»Z W. M A Na Jumpry

sucha W t l Ł IN A k ilim y

przędzalń polskich, angielskich i francuskich poleca POLSKA CENTRALA HANDLU NIĆMI

S. WEGENKO i S-ka 0 ^ ^ ^ . nic

WARSZAWA, Krucza 24. Tel. 137-17 1 223-70.

Żądać wyczerpujących ofert i cennik.

Kupujemy surową nie przędzoną wełnę, len, konopie.

1 assp na JumPry l.lluOG j berety

7 p n h i r v róinokolor-

ŁGpilll J i cieniowane

Jedwabie?,"0?™.5,.

Wkionia ??

Podstaw

twórnie dla 50 filmów wyprodukowanych w ciągu roku potrzebują około 5,000 osób (niezależnie od scen zbiorowych) obej- miemy ogrom pracy casting director’a. — W dodatku wiadomość o tern kto ma być zaangażowany, bywa mu dostarczana czę­

sto dopiero na kilka godzin przed zdjęciem i jeżeli, mimo to, potrzebne osoby zjawiają się na miejscu z największą punktualno­

ścią, dzieje się to jedynie dzięki nadzwy­

czaj precyzyjnej technice całego ruchu f il­

mowego w Hollywood. Casting director musi bvć jednym z najpilniejszych i naj­

mądrzejszych ludzi w atelier. Czasem rola jego jest równie odpowiedzialna jak rola reżysera, ale też pracuje on tak, jak to się zdarza tylko w amerykańskich wytwórniach.

Reżyser może wyrazić życzenie wprost nie­

możliwe do spełnienia, może zażądać ludzi lub jakiego specjalnie trudnego typu

— mimo to może być zupełnie spokojny, że nazajutrz o g. 8 rąno będzie mógł za­

cząć „kręcić” , gdyż casting director nigdy nie zrobi mu zawodu. (Według amerykań­

skich zasad, straciłby natychmiast miejsce.

Zresztą ta ostatnia okoliczność grozi wo- góle wszystkim pracownikom, z wyjątkiem największych gwiazd i reżyserów*.

Zarówno jak „casting direktor" tak i

„produktion manager" jest wielkością w Eu­

ropie nieznaną. Jest to rodzaj pomocnika reżysera, którego zadanie polega na tern, ażeby w dzień zdjęcia wszystkie potrzebne rekwizyty znajdowały się na miejscu. Od­

łożenie zdjęć z powodu braku jakiegoś re­

kwizytu jest w Ameryce zupełnie wyklu­

czone. Jeżeli przedmiot żądany przez re­

żysera nie jest dostarczony w określonym czasie — „production manager" natychmiast

„w ylatuje". Do niego też należy załatwianie rachunków za używalność objektów.

Tym dwum osobistościom dzieje się o tyle gorzej niż europejskim pomocnikom reżysera, że nigdy nie są powiadamiani o dyspozycjach na kilka dni przed zdjęciem.

*

Praca ich jest zawsze niespodziana, mo­

mentalna. Dzieje się tak dlatego, że zwy­

kle bywa tvlko jedna kopja manuskryptu, którego oryginał w obawie przed kradzieżą firma przechowuje w ścisłem ukryciu. Ta jedyna kopja scenarjusza zwykle znajduje się u reżysera, który studjuje ją szczegó­

łowo w domu i nigdy nie przynosi do ate­

lier. Ażeby pomóc reżyserowi w pracy usta­

nowiono specjalny urząd stenografa „script clerck", który stojąc jak można najbliżej aparatu przenosi na papier każdy ruch aktora, przebieg każdej sceny i jej deko­

rację. Ten stenogram pozwala reżyserowi śledzić kolejność „kręconych" scen, bez oglądania negatywu. Wszyscy amerykańscy reżyserzy utrzymują, że bez „script clerck’a“

nie mogliby inscenizować monumentalnych filmów, gdyż najlepsze pomysły improwizo­

wane są na miejscu, przy robocie. (S.)

Przegląd kinowy.

Chociaż to tylko „znajoma z ulicy"

(Kino Wodewil), a może właśnie dlatego — pragnęlibyśmy, ażeby znajomość ta nie była przelotna. W Ellen Fergusson pozna- jemy jeszcze jedną amerykańską gwiazdę, tym razem wybitnie dramatyczną, a w obra­

zie pod tytułem „Znajoma z ulicy" mamy jeszcze jeden wyścig szlachetności serc, zbłąkanych na ułudnych drogach życia.

Przewaga psychologji, grożąca miejscami reminiscencją teatru, znajduje jednak w ostatnim akcie przeciwwagę w efektach czysto kinowych, a mimo to doskonale sharmonizowanych z psychologicznym na­

strojem filmu. Hydroplan prujący ciemne fale morza, tworząc piękny obraz czarno­

biały, jest jakgdyby ożywioną akwafortą, z którą z żalem przychodzi się rozstać.

Też morze, ale w łagodnych ramach ślicznej nadmorskiej wioski, mogą podzi­

wiać ci, których zainteresowało ,.Jak Molly wyszła zamąz?” (Kino Pałace). Ale Molly

! Restauracja Continental

Poznań

Kuchnia polsko-francuska -

® Ś w . M a r c i n 3 6

# Pierwszorzędna restauracja

| R e n d e z « v o u 8 s f e r a r * s 1 25 n c 4 4 e a 1 r a * n y c h ’ $ Tel. 19-63 Wieczorem koncert.

(5)

nie dopuszcza go (t. j. morza) do głosu, używając go czasem tylko jako tła dla swojej rezolutnej osóbki, wypełniającej so­

bą cały obraz — naiwny, pogodny i wdzię­

czny. Gra Nae Marsh wywodzi się ze szkoły Liljany Gish. Jakim cudem natura­

lizm jej gry i prawie brzydka twarzyczka stwarzają jednak Piękno — pozostanie już chyba jej tajemnicą.

„Kobieta bez znaczenia” (Kino Rococo) istotnie jest najmniej zajmującą ze wszyst­

kich wymienionych tu kobiet, a sam film dla kinematografji napewno jest „bez zna­

czenia". Temat dla kina zupełnie nieod­

powiedni, ujęcie banalne, gra marna. Zato dopełniająca programu amerykańska farsa p. t. „Lunatyczka" pełna jest najśmiesz­

niejszych konceptów, dowcipnych pomysłów i pierwszorzędnej akrobatyki. St. H.

Kronika.

N o tr e - D a m e d e P a r i s .

Z okazji wyświetlania obecnie w Pa­

ryżu filmu .Notre-Dame de Paris", dzieła jednej z większych wytwórni w Hollywood, część prasy francuskiej wypowiada gorzkie żale na temat obojętności francuzów na piękno własnego kraju. „Niewielu jest ta­

kich paryżan" — pisze jeden z niezado­

wolonych — „którzy zatrzymują się przed tym cudem architektury, jakim jest katedra, Lecz wystarczy ogłoszenie w gazetach, o ukazaniu się filmu amerykańskiego „Notre- Dame de Paris", ażeby tysiące ludzi tło­

czyło się do kina, gdzie zobaczą na ekranie fotografję naszej katedry, reprodukowanej w drzewie i stiuku. Mozę to zachęci ich do przekonania się czy oryginał jest równie piękny. Widzieliśmy już Monte Carlo re­

produkowane w Hollywood (w filmie „Foolish Wifes"), dziś widzimy Notre-Dame, a wkrót­

ce może na naszych bulwarach Amerykanie będą nam pokazywali cały Paryż, odtwo­

rzony wiernie w drzewie i stiuku". Pomimo tych gorzkich słów pod adresem wytwórni francuskich, które dają się wyprzedzać Ame­

rykanom w wyzyskiwaniu dla filmu fran­

cuskich tematów i piękności przyrody i sztuki francuskiej, krytyk przyznaje, że film „Notre- Dame de Paris" jest zrobiony cudownie:

p la c e , w ązk ie uliczki, ja sk in ie o sz u stó w ,

żacy, włóczęgi i milicja — wszystko wiernie oddane. Film ten kosztował 1 250 000 doi.

i zrealizowany został przy całej armji mu­

rarzy, rzeźbiarzy, stolarzy, rysowników i 3 000 statystów, tworzących tłum na placu katedry. Krytyka francuska chwali naogół grę artystów, zwłaszcza Lon Chaney’a, gra­

jącego rolę Ouasimodo. Całości zarzuca jednak brak tego romantycznego tchnienia, jakiem owiane jest dzieło Victora Hugo.

Akcja filmu jest znacznie uproszczona, a nawet zmieniona, co krytyk francuski uważa za brak pietyzmu dla dzieła, którego duch mógłby być oddany jedynie przez ze­

spół aktorów francuskich. S.

— 6 _

(6)

REPERTUAR

WIDOWISK W WARSZAWIE

od poniedziałku dnia 11-gp VIII. 1924 do niedzieli dnia 24-go VIII, 1924.

TEATR POLSKI

Warszawa ul. Karasia Sezon—1923-24.

pod dyrekcją d-ra ARNOLDA SZYFMANA

C odziennie P r a w o p o c a łu n k u komedja w 2 akt. T. Bernard’a.

TEATR MAŁY

W malej sali Filharmonji Warszawskiej pod dvr. d-ra ARNOLDA SZYFMANA

Codziennie

K w iat p om arań czow y kom. w 3 akt. Andrzeja Birabeau i J. Belley.

TEATR KOMEDJA

Pod dyr. d-ra ARNOLDA SZYFMANA.

Codziennie M askota

farsa w 3 akt. WI. Jastrzębiec-Zalewskiego

TEATR NOW OŚCI

W OGRODZIE

Codziennie K atia ta n cerk a operetka w 3 akt. Gilberta.

OPERETKA WODEWIL

Nowy Świat 13.

(w ogrodzie)

Codziennie M arjetta

operetka w 3 aktach W. Kolio.

: Zakłady Elektryczne:

2 2

♦ Przedsiębiorstwo ♦

♦ dostaw Przemysłowych $

: inż. bysińskiego I

♦ zostały przeniesione z ul. Matejki 55 ♦ T na ul. 27. Grudnia Nr. 5.

7

(7)

REPERTUAR

WIDOWISK w POZNANIU

TEATR NOWY

Im . H e le n y M odrzejew skiej ul. Dąbrowskiego 5.

Codziennie

Dom war atów

krotochwila w 3 aktach L aufa.

Nowo otworzony MAGAZYN BŁAWATÓW

K. ANDRZEJEWSKI i S™

ulica 27. Grudnia nr. 19.

r

, ? . !

3 E D

w

n B I e Materjały wełniane i bawełniane.

Bieliznę damską luksusową.

N O W O Ś C I S E Z O N O W E !

Najstaranniejsza usługa!

Za red. M. Bogusławski.

W ydaw cy: W ielkopolskie B iuto Czasopism R e­

klam y A rtystycznej D elfA rto.

O dbito w D ru k a rn i Robotników C hrześcijańskich Tow. Akc. w Poznaniu.

A

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie wiedział ów żołnierz, skąd się dostał, zapomniał jak się nazywa. Obłęd jego był spokojny, lecz tembardziej

 Piętro koron drzew jest najwyższą warstwą lasu..  Następne piętro

som czytelników. lecz również dzięki swemu antiniemieckiemu zabarwieniu. Przy czytaniu tej książki każdemu miłośnikowi kina nasuwa się myśl, że jest ona

nach powodzenie, choć na jego scenie u- kazała się podobno gwiazda pierwszej wielkości. Jest nią urocza panna Kotto- pouli. Krytycy ateńscy nazywają ją grec­.

dzajem scenicznym, z którego Rosja może być dumna — jest wodewil. Reszta nie istnieje, zwłaszcza teraz kiedy Gorkij, Cziri- kow, Juszkiewicz.Awerczenko

tryczności, umieszczony w żelaznej podstawie, opiera sit; woli najsilniejszych nawet medjów. Dlaczego tak jest, to znowu inna historja. jest po- prostu wysłannikiem

Obie sztuki zdają się dążyć do tragicznego rozwiązania i obie kończą się sentymentalnym akordem cichego zapomnie­.. nia i ukrytych

Daje się uczuć gwałtowna potrzeba zupełnej zmiany tej instytucji, jedynej dla której Rząd okazuje pewne zainteresowanie, gdyż oprócz niej .jest tylko jeden