• Nie Znaleziono Wyników

Teatr i Kino. R. 4, nr 34 (25 sierpnia do 31 sierpnia 1924)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teatr i Kino. R. 4, nr 34 (25 sierpnia do 31 sierpnia 1924)"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 34. Rok IV

llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllli

Warszawa—Łódź—Poznań—Katowice

od 25. VIII. do 31. VIII. 1924.

TEATR

llllllllllllllllllllllllllllllllllllilllllllllllllllllllllillllllllllllllllllllllllllllllHIIIIIIIIlllllllll KINO

Dział literacki . . . . str. 3—6 P r o g r a m y :

Teatry Warszawskie . . str. 7 Teatry Poznańskie . . . str. 8

CENA NUMERU 25 gr

Ogłoszenia: 1/i _ 40 zł., >/3 — 25 zł., V:s — 20 zł.

1 i — 15 z ł , ł/s ( m a r g in e s ) — 10 z ło t.

p rz y jm u ją w P o z n a n i u : b iu ro o g ło s z e ń „ D e ll'A r te “ i a d -

m in is tr . ty g o d . F r. R a ta jc z a k a 11a,

w W a r s z a w i e : E d w . T o p o ls k i, H o ż a ’40 m . 25.

(2)

REKTyFIKACJA OKOWliy^

I FABRYKA CHEMICZNA

S P A k C .

W P O Z N A N I U .

ZARZĄD : CENTRALA HANDLOWĄ:

UL ciHsmowsKieaog.

ADRES t e l e g r a f ic z n y : A K W A W IT - POXNAI<|.

nr . telefonów :

•3030 • 3033 • 3035 • 3554 • 35fc<ł ■ 3553*

FABRYKA WÓDEK I LIKIERÓW

NAJPRZEDNIEJSZE WÓDKI STOŁOWE NALEWKI OWOCOWE I LIK IE R Y .

SPECJALNOŚĆ:

CHERRY B R A N D Y - CURAęAO BLANC.

GENERALNE:

H. ZALEWSKI,

WARSZAWA, PIĘKNA 32.

TEL. 188-15 i 405-03.

(3)

No. 34. Rok IV.

Warszawa-Łódź-Poznań-Katowice od 25. VIII. do 31. VIII. 1924 r.

TEATR I KINO

Pismo ilustrowane poświęcone sprawom teatru, muzyki, sztuki, kinematografu, wraz z programem wszystkich widowisk

w Warszawie i Poznaniu na cały tydzień Redakcja i administracja i Poznań, Fr. Ratajczaka 11 a.

Konto czekowe P, K. O 204 748.

Opera w Wilnie.

Jednym z najważniejszych czynników, krzewiących w mieście naszem kulturę polską jest bezwątpienia polski teatr. I jak­

kolwiek osią tej pracy kulturalnej jest dramat, tak z drugiej strony o p e r a i po­

niekąd operetka mają jako zadanie docierać do najszerszych warstw ludności i oddzia­

ływać w duchu polskim na tak licznie u nas zgromadzone mniejszości narodowe.

Obcoplemieniec, nie władający języ­

kiem polskim, omija teatr dramatyczny, którego sztuka, oparta na mowie obcej jest dlań księgą z siedmiu pieczęciami. Jakże te masy, będące składnikami naszego orga­

nizmu państwowego, zrobić obywatelami polskimi, „upaństwowić.”?

Najlepszym i nieomal jedynym spo­

sobem na to jest podanie im czegoś, co wpływa na wyobraźnię i serce najbardziej bezpośrednio, co imponuje, bawi ucho i oko zarazem. Niema dwóch zdań, że tym środkiem jest muzyka, a specyficznie o p e r a , z której śpiewaną melodję wsiąka w uszy i serca słuchu p o l s k i e s ło w o .

Utrzymanie zatem w Wilnie stałej pol­

skiej opery jest rzeczą wagi pierwszorzędnej i tak, jak ona w Warszawie jest potrzebną ze względów przeważnie reprezentacyjnych, tak tam hen na kresach ma ona doniosłe znaczenie kulturalne, narodowe, ba nawet państwowe.

Dyrekcja zjednoczonych teatrów wileń­

skich w osobie p Franciszka Rychłow- skiego prowadziła ten dział w sezonie 1923/4 z wielkim dla celów powyższych pożytkiem. Acz środki były szczupłe i co zatem idzie obywano się minimalnym ze­

społem solistów, chóru i orkiestry (24 osoby!) — przecie praca szła składnie i wy­

stawiono od września do maja 13 oper tej miary jak „Straszny dwór , „E. Onegin”,

„Mdma Butterfly”, „Opowieści Hoffmana”,

„Carmen” etc , przyczem należy pamiętać, że ten sam personel wykonał przeszło 20 nowych operetek. Jeżeli się zestawi pracę wileńskiego teatru muzycznego z innymi polskimi, to rezultaty pracy ilościowo są aż nadto przekonywające, aby wspomnieć choć słowo więcej o pracowitości i pełnej zamiłowania inicjatywie kierowników opery wileńskiej.

Pp. reżyser J. S t ę p n i o w s k i i kapel­

mistrz J. L e s z c z y ń s k i , którzy z całem umiłowaniem prowadzili w najniekorzyst-

3

(4)

i,1 i pi

maszynowe N lM i lniane

Bawełny s r s : Kordonki

E; " ■ c -

Szpaąaty Przędza

Nadeszła

T~5 W

WJ A Na Jumpry

sucha W t i Ł iN A k ilim y

przędzalń polskich, angielskich i francuskich poleca POLSKA CENTRALA HANDLU NIĆMI

S. WEGENKO i S-ka GrocK S

N id WARSZAWA, K rucza 24. T el. 137-17 i 223-70.

Żądać wyczerpujących ofert i cennik.

Kupujemy surową nie przędzoną wełnę, len, konopie.

1 aęęo na

JumPry I.Uuuo i berety

Z e p h l r y S Ł

J e d w a b i e ”: ™ ? ^ ? .

Wiponia

S

JS.- 'odslaw ■

niejszych warunkach sezon operowy i dyr.

R y c h ł o w s k i , gospodarz tego przedsię­

wzięcia, zapisali najchlubniej kartę począt­

kową opery polskiej w Wilnie.

Chodzi o to, aby i na przyszłość ten niesłychanie ważny dział mógł się rozwijać i aby wysiłki dotychczasowe nie poszły na marne. Celem umożliwienia kalkulacji finansowej i rozszerzeniu kultury na dalszy połać kraju, projektowano za inicjatywą Rady miejskiej w Grodnie połączenie teatrów wileńskich z grodzieńskim pod jedną dy­

rekcją, wskutek czego i Grodno miałoby przez trzy miesiące u siebie operę i operetkę.

Niestety, intrygi i jak zwykle u nas wpływy „wyższe” nie dopuściły do tej tak pożądanej konsolidacji. Nie mamy niestety talentu organizacyjnego i nie umiemy praco­

wać z planem.

Tak więc zamiast rozszerzenia działal­

ności opery wileńskiej, grozi jej zupełny upadek, albowiem wobec braku subwencji i wskutek odpadnięcia owej kalkulacji z Grodnem, grozi tej placówce zupełne jej zwinięcie.

Jeżeli miasta, które stać na to, jak Poznań, Lwów, umieją ocenić znaczenie opery i popierają ją finansowo tak wydat­

nie, jeżeli miasto Warszawa i Rząd łożą na reprezentacyjną operę trylionowe sumy — dlaczegóż ów uroczy zakątek ziemi naszej, który był kolebką i macierzą tylu genju- szów, ma być zapomniany i pozbawiony placówki, która dla niego właśnie ma zna­

czenie donioślejsze, aniżeli gdzieindziej ? Do czynników odpowiednich się zwra­

camy nie jadem i żółcią, ale dobrem sło­

wem i myślą stroskaną wołamy : nie dajcie zginąć i zmarnieć wielkiej pracy i zacho­

wajcie operę wileńską ! s. w.

$ i

Umierający Teatr rosyiski.

Lew Łunc niedawno zmarły przodownik literackiej rosyjskiej grupy „Braci Seropio-

na“ nader pesymistycznie wyraża się, w pośmiertnie ogłoszonym essay’u, o teatrze rosyjskim. Podajemy wywody Łunca w streszczeniu :

„Teatr rosyjski umiera, a właściwie nigdy nawet nie istniał. Mamy parę dos­

konałych komedji Czechowa, Ostrowskiego, Juszkiewicza, parę dramatów o ludowym kolorycie — Tołstoja i Gorkija parę sztuk popularnych — ale to wszystko razem nie stanowi jeszcze wiele, ponieważ nie stwo­

rzono żadnego systemu. Rosja nie wydała ani jednej tragedji. Dlaczego! Ponieważ nie posiada ani tradycji ani literackiej szkoły dramatycznej.

Nowoczesny Teatr rosyjski operuje przedewszystkiem motywami socjalnymi.

Dyrektorzy Teatrów mają w swvch tekach wiele sztuk bardzo ciekawych w czytaniu, ale bardzo nudnych, na scenie jedynym ro­

dzajem scenicznym, z którego Rosja może być dumna — jest wodewil. Reszta nie istnieje, zwłaszcza teraz kiedy Gorkij, Cziri- kow, Juszkiewicz.Awerczenko opuścili Rosję.

Jeśli Rosjanie chcą uratować istnienie swej literatury dramatycznej, a co zatem idzie, i teatru wogóle, muszą się stać epigonami europejskich autorów, za którymi stoi wielo­

wiekowa tradycja dramatopisarska i teatral­

na. Tak zresztą zawsze było i Moliere nie byłby do pomyślenia, gdyby nie istniała przed nim wspaniała komedja włoska, z której Moliere czerpał pełnemi rękoma.

Dzisiejsi pisarze rosyjscy są pisarzami rewolucyjnymi, bojownikami, mistykami, każą oni głosić ze sceny tyrady na tematy społeczne i metafizyczne ale są w tern wszystkiem szalenie nudni i odpychają pub­

liczność od Teatru. Ponieważ nie chcą iść drogami, jakiemi idzie teatr zachodnio- rosyjski, zabijają teatr rosyjski. (p.)

--- ©---

I Restauracja C ontinental

1

E Św. Marcin 36 P o z n a ń Tel. 19-63 -

Pierwszorzędna restauracja — Kuchnia polsko-francuska — Wieczorem koncert.

R e n d e z « v o u 8 s f e r a r t y s t y c z n y c h i t e a t r a l n y c h . £

(5)

Kronika.

Śmierć Josepha Conrada.

Umarł jeden z największych współ­

czesnych prozaików angielskich, polak Jó­

zef Conrad Korzeniowski. Angielscy i pol­

scy ministrowie oświaty wymienili z tego powodu kondolencyjne depesze. W osta­

tnich czasach firma wydawnicza Ignis (E. Wende i Sp.) rozpoczęło wydawanie wyboru rozgłośnych dzieł naszego rodaka w świetnym przekładzie polskim. Ukazały się już cztery tomy powieści i nowel Con­

rada: „Fantazja Almayera”, „Murzyn z za­

łogi Narcyza”, „Sześć opowieści" i ostatnio (przed kilku dniami) „Między lądem a mo­

rzem" z okładką projektowaną przez K.

Mackiewicza. W przygotowaniu jeszcze czternaście tomów. Ostatni Ne 33 „Wia­

domości literackich" (tygodnika wybornie redagowanego przez p. M. Grydzewskiego) wyszedł cały pod Conradowskim godłem.

Piszą tu o Conradzie pp. Stefan Żeromski, Wacław Grubiński, Jan Lechoń, Roman Ja­

worski, Kazimierz Wierzyński, Roman Zrę- bowicz, Emil Breiter, J. B. Rychliński, Kaden-Bandrowski, Eugenjusz Przybyszew­

ski i inni. Na pierwszej stronie znajduje się duży portret Conrada. S. Żeromski mówi o rodzinie, z której Conrad się wy­

wodzi. Cytuje wyjątki z sławnych pamięt­

ników niedyskretnego podolanina Bobrow­

skiego, który był z Korzeniowskim spokre­

wniony. Wacław Grubiński powiada na po­

czątku swego artykułu: „Jeżeli w tej Anglji, w której żyją i tworzą tacy mocarze pióra, jak Sław, Galsworthy, Kipling, Hardy, Ches- terton, jeżeli w tej dumnej aż do pychy, nieprawdopodobnie potężnej Anglji, Józef Konrad Korzeniowski zyskał nazwę wiel­

kiego pisarza angielskiego, to zaiste, my Polacy mamy prawo z tego rozgłośnego faktu czerpać głęboką satysfakcję. Ame­

rykanie nawet mówią o Conradzie: naj­

większy współczesny pisarz angielski. Zna­

czy to ni mniej, ni więcej, tylko że Polska dała Anglji największego jej pisarza po­

czątku XX w. Prezent nieladajaki! Zwłasz­

cza gdy się zważy, że angielska krytyka w swym entuzjazmie dla Conrada posuwa się aż do porównywania autora „Fantazji Almayera" z autorem „Hamleta". A Szeks­

pir to przecież bóg angielskiej literatury!

Zgon Angela Guimery.

Gazety hiszpańskie doniosły, że w Bar­

celonie zmarł najznakomitszy dramaturg kataloński Angelo Guimera. Dzieła jego — jak prawie wszystkie utwory dramatyczne poetów z półwyspu iberyjskiego odznaczały się doskonałem poczuciem teatru. Poza swą ojczyzną Guimera mało był znamy. My polacy znany go tylko z opery d’Alberta

„Niziny", do której libretto przerobione zostało z ęlramatu Guimery. (p).

--- 0---

6

(6)

REPERTUAR

WIDOWISK W WARSZAWIE

od poniedziałku dnia 25-gp VIII. 1924 do niedzieli dnia 31-go VIII, 1924.

TEATR POLSKI

Warszawa ul. Karasia Sezon—1923-24.

pod dyrekcją d-ra ARNOLDA SZYFMANA

Codziennie P r a w o p o c a łu n k u komedja w 2 akt, T. Bernard'a.

TEATR MAŁY

W malej sali Filharmonji Warszawskiej pod dyr. d-ra ARNOLDA SZYFMANA

Codziennie

K w ia t p o m a r a ń c z o w y kom, w 3 akt. Andrzeja Birabeau i J. Belley.

TEATR KOMEDJA

Pod dyr. d-ra ARNOLDA SZYFMANA.

Codziennie J u t r o p o g o d a

komedja ameryk. w 3 aktach. Avery Hepwood’a.

TEATR N O W O ŚC I

W OGRODZIE

Codziennie ■

Frasąuita

z L. Messal.

OPERETKA WODEWIL

Nowy Świat 13.

(w ogrodzie)

Codziennie

Mar.jeita

operetka w 3 aktach W. Kolio.

I

Zakłady Elektryczne:

Przedsiębiorstwo ♦

dostaw Przemysłowych |

inż. bysińskiego :

♦ zostały przeniesione z ul. M atejki 55 ♦ z na ul. 27. Grudnia Nr. 5.

♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦*

(7)

HAZ-ELITE

Wyborowy krem udelika- tniający i bielący cerę.

= Żądać wszędzie. —

REPERTUAR

WIDOWISK w POZNANIU

TEATR NOWY

im . H e le n y M odrzejew skiej ul. Dąbrowskiego 5.

Podorefekt

farsa w 3 aktach Gondinet’a.

Nowo otworzony MAGAZYN BŁAWATÓW

K. ANDRZEJEWSKI 1SS5

ulica 27. Grudnia nr. 19.

r .?.1.*™ 1 E D I U f l B I E

Materjały wełniane i bawełniane.

Bieliznę damską luksusową.

N O W O Ś C I S E Z O N O W E !

Najstaranniejsza usługa! :-i

Za red. M. Bogusławski.

Wydawcy: Wielkopolskie Biuro Czasopism Re­

klam y A rtystycznej DelTArto.

Odbito w Drukarni Robotników Chrześcijańskich

Tow. Akc. w Poznaniu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Hanusia stała obok i przyglądała się dziadowi, k tóry teraz, chcąc pokazać swój kunszt znachorski, jakim się zawsze chwalił, zaczął nad chorym

tryczności, umieszczony w żelaznej podstawie, opiera sit; woli najsilniejszych nawet medjów. Dlaczego tak jest, to znowu inna historja. jest po- prostu wysłannikiem

Obie sztuki zdają się dążyć do tragicznego rozwiązania i obie kończą się sentymentalnym akordem cichego zapomnie­.. nia i ukrytych

Daje się uczuć gwałtowna potrzeba zupełnej zmiany tej instytucji, jedynej dla której Rząd okazuje pewne zainteresowanie, gdyż oprócz niej .jest tylko jeden

Że za koszty i zachody Według magistrackiej mody Doszło jeszcze cztery złote, (Trzeba uczyć wszak hołotę) To nie jego wina wcale, — Więc też działał on

10 го серпяя б. відбулося засіданвя /7овітово- го Сеймику, на котрому прйнято кілька важнах поста- нов. Між ившим, вирішеяо звернутися до залізнодоро- жних

на якому ухвалено цілий ряд иропозіщй, ске- рованих до вироваджеяня раціональноі господарки в Вишнівецькому маеткови, причому намічений агроно- мами

Teatr , którego nie ma 39 w sensie czysto chronologicznym, nie tylko w tym sensie, że kończy się wiek dwudziesty; ten schyłek wieku jest zarazem dekadentyzmem, jest - tak