• Nie Znaleziono Wyników

Teatr i Kino. R. 4, nr 14 (od 31 marca do 6 kwietnia 1924)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teatr i Kino. R. 4, nr 14 (od 31 marca do 6 kwietnia 1924)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Hr. 14. Rok

niniiHiiiii:iiiiiiniiH!iiiiiiiiiiiiiiniiiiiintiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!iiiiiiiiiiiiiiii!iiiiifiiB;

Warszawa—Łódź—Poznań—Katowic s *

o d 31. III. d o 6. IV. 1924 r. Q.

T B i

I B JrlI h %

mniiiuiiimiiiiiiiHiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii KINO

Dział literacki . , . . str . 3—12 P r o g r a m y :

Teatry Warszawskie . . str. 13 Teatry Poznańskie . . . str. 14—15

CENA NUM ERU

4 0 0 0 0 0

Mk.

Ogłoszenia: l/i — fiu ml j , V2 — 40 m ili. J/3 — 25 nil i jo­

nów V4 — 20 milj., 1 5 (margines) — 15 mi i.jonów

przyjmują w Poznaniu: biuro ogłoszeń , Dell'Aite“ i

a d

ministr tvgo I. Fr Ra tuje-a ka lla

w Warszawie: Edw. Topolski, Hoża 40 in. 25.

(2)

REKTYFIKACJA OKOWITY»

S P A k C ,

W P O Z N A N I U .

ZARZĄD '. CENTRALA HANDLOM POZNAŃ UU. CIESZKOWSKIEGO 3.

ADRES T E L E G R A H C Z W . A H W A W IT - P O Z N A Ń .

® NR. TELEFONÓW . ®

•3 03 0-3 033 • 3035 • 3554 • 35 04 • 3558-

FABRYKA WÓDEK I LIKIERÓW

NAJPRZEDNIEJSZE WÓDKI STOŁOWE NALEWKI OWOCOWE I LIKIERY.

SPECJALNOŚĆ:

CHERRY BRANDY - CURAęAO BLANC.

ZASTĘPSTWO GENERALNE:

H. ZALEWSKI, WARSZAWA. PIĘKNA

3 2 .

TEL. 188-15 i 405-03.

(3)

No. 14. Rok lł.

Warszawa-Łódź-Poznań-Katowice od 3). III. do 6. IV. 1924 r.

TEATR I KINO

Pismo Ilustrowane poświęcone sprawom teatru, muzyki,

•ztuki, kinematografu, wraz z programem wszystkich widowisk w Warszawie 1 Poznaniu na cały tydzień.

Redakcja i administracja> Poznań, Fr, Ratajczaka a.

Konto czekowe P. K. O 204 748.

Zamknięty sezam.

Jakie jzowinno być kino dla młodzieży?

Kino ma na młodzież wpływ szkodliwy i nie powinno dla niej istnieć wcale — odpowia­

dają ci, którzy wszystkie kwestje rozstrzygają kategorycznie, szybko i... źle. Z temi nic bę­

dziemy polemizować, gdyż gotowi radzić, aże­

by nic uczyć dzieci czytać, gdyż literatura nie- tylko nie składa sic z samych arcydzieł, ale na każdym kroku można spotkać książkę bezwar­

tościową, pornograficzną, sensacyjną, kryminal­

ną, słowem — szkodliwą, me mówiąc już o tein co można przeczytać w codziennej prasie. Acz­

kolwiek jednak zostało w wiciu wypadkach stwierdzone, że wpływ kina na młodzież jest, raczej ujemny niż dodatni”1). te zupęfrie vyęli~

ininowanie kina z życia młodzieży jest nietyl- ko pozbawieniem jej czynnika kulturalno-oświa­

towego i artystycznego, ale poprostu usunięciem jej od rytmu współczesnego życia. Ani litera­

tura, ani żadna ze sztuk pięknych nie jest two­

rzona dla dzieci, jednakże może, powinna i by­

wa dla nich przystosowywana. Dlaczegóżby nie można zrobić tego z kinom? Tak samo jak w każdej czytelni istnieje dział książek dla dzieci i młodzieży, tak samo w każdein mieście po­

winny istnieć kina, przeznaczone specjalnie dla dzieci i młodzieży.

Nie miejsce tutaj rozwpdzić się nad tern co w tej dziedzinie zrobiono już na zachodzie.

Ale skoro już. sami nie możemy się zdobyć na żadną inicjatywę i bez wieczrtego oglądania się

„na Europę11 nic zrobić nie możemy — znajdzic- my dosyć wzorów, któro daleko odbiegają od tego, co my dajomy naszym dzieciom i młodzie­

ży. Nie traktuje się tam młodocianych widzów jako publiczności „gorszego rzędu11. której wy­

starczy dawać przedstawienia o było jakiej po­

rze, z gorszą muzyką i składające się ze sta­

rych i źle wyświetlanych filmów, przedstawie­

nia z jednakowym programem dla dzieci od lat.

8 do 15.

Dać dzieciom i młodzieży własne kina z programem umiejętnie ułożonym przy pomocy wychowawców, znających psychikę dziecka o- raz ludzi znających się na artystycznych walo­

rach filmu ... oto hasło, pod którern wanno się zacząć walkę ze szkodliwym wpływem kina.

Cóż z tego, żc określi się dla- młodzieży gra­

nicę wieku, która upoważnia do uczęszczania do kina? Złe kino jest równie szkodliwe dla

*) Dr. J. Bogdanowicz „Niebezpieczeństwo

kinematografu dla młodzieży". (Opieka nad

flzieckiem zesz. 2 rok XI). t

(4)

młodzieńca 16 jak i .17-stołetniego. Rodzice dzieci śródmieścia i wog'ółe dzieci zamożniej­

szych, którzy i tak więcej nad niemi czuwa ją, znajdą dla swych dzieci inną, odpowiedniejszą rozrywkę, aczkolwiek zakazany owoc zawsze zostanie źródłem niebezpiecznej pokusy. Gorzej na krańcach miasta, w dzielnicach uboższych, gdzie dzieci wychowują się po większej części bez nadzoru i same muszą dbać o znalezienie so­

bie rozrywki, która zaspokoiłaby ich chęć wra­

żeń i dała ujście ich temperamentom. Jaką roz­

rywkę szykują dla dzieci tych owi przysięgli wrogowie kina? Gzy boiska, czy ogrody, czy domy młodzieży, w których młodzież i dzieci ubogich dzielnic miałyby swoje kluby, tereny gier i zabaw, odczyty, koncerty? Nie. Poprostu zostawiają je ulicy, która dostarczy im dosyć poglądowych lekcyj napewno nie wpływających na podniesienie moralności (pijaństwo,prostytu­

cja). Cóż dziwnego więc, że młodzież ta ciśnie się tłumnie do kina, które jest dla niej jedynem oknem na jakiś inny świat. Że kino to jest złe ■ — nic jej w tem wina. Odpowiedzialność za to spada po części też na cenzurę, która na krań­

cach miasta w podrzędnych kinach puszcza naj­

gorsze filmy, pełne sensacyjnych okropności.

Filmy- takie mają równie ujemny wpływ na publiczność dorosłą, która składając się tam 2 elementów mniej wyrobionych kulturalnie' i po­

siadających mestępioną jeszcze wrażliwość, re­

agują na widziany obraz równie prymitywnie jak dziecko, wynosząc z kina najgorsze nauki.

A tak łatwo byłoby dać młodzieży roz­

rywkę któraby rozszerzyła jej horyzonty, da­

ła ujście jej, tęsknocie do bohaterskich ■zynów i fantastycznych przygód, budząc jednocześnie szlachetne porywy i aspiracje, gdyż zostało nie­

jednokrotnie stwierdzone, że wpływ kina jest równie silny w kierunku dodatnim jak ujem­

nym. Ale żeby wpływ ten wyzyskać iiiedość jest ograniczyć młodzieży dostęp do złego kina, z którem wogólc należy walczyć, lecz trzeba stworzyć dobre k i n o , dla wszystkich dzieci, a przedewązystkiem dla tych, nad którerni nikt nie czuwa.

N ie

jest, zasługą coś komuś odebrać, o ile nie umie się zastąpić tego czehiś lepszem.

St.

H.

--- ©—

Nowy fea?r M Reinhardta.

Po. zwalczeniu tysiącznych przeszkód i tru­

dności udało się wkoticu Maksowi, Rcinhardto- wi wybudować nowy,wzorowy, odpowiadający najbardziej nowoczesnym wymogom teatr. Sta­

ło się to w Wiedniu. Sam budynek — dawny teatr na Josephstadt istniał już wprawdzie da­

wniej, został jednak z gruntu przebudowany, przerobiony i unowocześniony,

t o

jest właści­

wie unowocześniono tylko scenę i jej urz.ą<lże­

nia. Salę zaś — niegdyś bardzo stylową przy­

wrócono do jej dawnego wyglądu usuwając z niej wszelkie późniejsze naleciałości i dodatki.

Przedewszystkiem niema do ekoła '.widowni zwykłego w teatrach a obrzydliwego .kuryta- rza. Po przejściu westybulu, w którem mieszczą się kasy i garderoby dla publiczności, wchodzi

~ 4 -

(5)

cię do wspaniałego salonu urządzonego w stylu barokowym. Stad kilkoro drzwi prowadzi do widowni. Widownia jest trzypiętrowa, ale nie­

wielka. Fotele • — bardzo wygodne i szerokie — stoją w rzędach wznoszących się bardzo wyso­

ko jeden nad drugim. Dobudowano też wie lką ilość lóż na parterze oraz dwtt niższych pię­

trach. Loże te nie sĄ to nowomodne ciasne i nie przytulne przegródki, ale staroświeckie, głębo­

kie prawdziwe loże z gabinetami. Tuż przy scenie znajduje się olbrzymia — bo na dwadzie­

ścia kilka osób obliczona loża dla artystów, z której drzwi prowadzą do małego foyer aktor­

skiego. Tu artyści mogą przyjmować swoich gcści. Garderoby artystów są jasne, widne'-i ze smakiem umeblowane. Leży ona półkolem wokół sceny. Jest ona niewielka — gdyż ten nowy teatr Reinhardta poświęcić się ma prze­

dewszystkiem sztuce kameralnej. Scena opięta się o stały murowany horyzont. Nie jest obro­

towa, ale zaopatrzona we wszystkie . ostatnie wynalazki z dziedziny mechaniki scenicznej a przedewszystkiem w nader skomplikowane apa­

raty świetlne. Do efektów świetlnych jak wia­

domo, Reinhardt przywiązuje wielką wagę.

Akustyka w tym nowym teatrze mistrza Rein­

hardta jest idealna. Każde słowo nawet szep­

tem na scenie- wymówione słychać w , najdal­

szych zakątkach teatru.

Wprost z, widowni — po przeciwnej stro­

nie salonu wejściowego — prowadzi troje drzwi do wspaniałego przedsionka, skąd znów marmurowe schody wiodą do restauracji z ogro­

dem, urządzonej w stylu biedermajerowskhn.

Tak wygląda, szata teatru Reindardtow- skiego. Jaka będzie jego dusza? (jo.

--- O---

toffi p1asfvEZR8 w Itazsió.

W salonie Garlińskiego przy Mazowieckiej oglądaliśmy bardzo interesującą wystawę prac Jacka Mierzejewskiego. Żyjący samotnie na za­

padłej wsi polskiej subtelny ten artysta bynaj­

mniej nie stoi' przez to na 'uboczu sztuki euro­

pejskiej, ale owszem podąża naprzód, o ile mu środki na to pozwalają, a wszystkie jego prace są wyrazem szczerych poszukiwań malarskich.

W niektórych też pracach jak martwej na­

turze i portrecie kobiecym wzbija się na wyży­

ny wielkiej sztuki.

W jednym z magazynów samochodowych przy Mazowieckiej wystawiła swe prace naj­

młodsza grupa artystów polskich, odpowiada­

jąca najzupełniej temu, co w Paryżu znane jest pod nazwą dadaistów.

Grupa wydala pierwszy numer swego wła­

snego organu, p. t. Blok.

Dla zapoznania się z tem polskiem Dada trzeba koniecznie widzieć albo samą wystawę, albo przynajmniej pierwszy numer Bloku.

Opowiedzieć się te rzeczy nie daja.

F. L.

---

5

(6)

K IN A WARSZAWSKIE

„STYLOWY1* - - FILHARMONJA**.

„Czterech jeźdźców Apokalipsy**.

Powieść hiszpańskiego autora Ihaneza zdo­

była sobie we Francji wielką, popularność nie tylko dzięki ujęciu tematu wojennego w spo­

sób najbardziej odpowiadający szerokim m a­

som czytelników. lecz również dzięki swemu antiniemieckiemu zabarwieniu. Przy czytaniu tej książki każdemu miłośnikowi kina nasuwa się myśl, że jest ona świetnym materjałem dla filmu. Kalejdoskopo-wość akcji, Argentyna, P a ­ ryż, zamek nad Marną, okopy, kontrasty *la, ty­

pów. ras, wielka ilość sytuacji dramatyczny cii

— wszystko to woła- o realizację filmową. A jednak przy oglądaniu filmu widzi się, że wła­

śnie to bogatcwo treści rozsadza go, że przy­

tłumia, w widzu wrażliwość na walory plasty­

czne filmu na korzyść ideowych, że wywołuje pewien niepokój i budzi uczucia i wspomnienia, których sześcioletni okres powojenny czy - - pokój...?! nie zdołał jeszcze zatrzeć. A Rex-In- gram w kilku świetnych skrótach pokazał nie-, tylko całe piekło jakiem jest wojna, ale też podkreślił znikomość granicy, dzielącej szla­

chetne napięcie p&trjotyzmu od najniższego ga­

tunku Nienawiści, jaką czuć może jedna istota ludzka dla drugiej. Wierne trzymanie się bo­

gatej w akcję fabuły powieści wywołało w fil­

mie fragmentaryczność. Bohaterowie, przerzu­

cani do c-oraz to innych okoliczności życio­

wych, nie mają czasu na tworzenie charakte­

rów- są raczej marjonetkami w piekielnym te­

atrze, którego autorami są czterej jeźdźcy Apo-.

kalipsy. Z trudnych ról. gdzie w kilku charak­

terystycznych linjac-h trzeba było dać odpo­

wiednie typy, aktorzy wywiązali' się doskonale.

Pod względem zdjęć, najlepiej wypadła bitwa w Villoblanchc. Zakończenie obrazu symbolicz­

ną postacią apostoła pokoju jest jak gdyby za- puszczeniem zasłony nad temi latami cierpień i propagandowym sztandarem pacyfizmu, który obywatele Nowego Świata chętnie poditoszą, ażeby stawić go przed oczy przeżartej niena­

wiścią. Europie-. St. II.

„FARSA VIA**.

„Oskarżam cię, kobieto 1“

Gdyby wszystkie filmy „sensacyjno-krymi- nalne** były podobne do tego, nie byłoby mo­

wy o złym wpływie kina. I tu jest „sensacja"

i. „kryminńł**, a jednak tendencja i jej przeprowa­

dzenie są. tak głęboko moralne, że obraz ten mógłby być dopełnieniem niedzielnego kaza­

nia. Ale to, co w realizacji europejskiej mogło­

by być mdłem i nuduem moralizatorstwem, to w obrazie Cecil B. de Mille‘a jest takie natu­

ralne, szczere i pełne naiwnej wiaty, że może nawrócić najbardziej zatwardziałego grzesz nika. Wcale się nie gniewamy za to, że alit go- ryczna wizja upadku Rzymu w niczein Rzymu nie przypomina. Nic nas nie obchodzi ścisłość plastyczna, tam gdzie chodzi o bajkę w celu, nastraszenia dużych dzieci, które się źle ba­

wiły. Bajka może być zawsze fajntastyczna, a C. B. de Mille przecież pięknie ją zrealizował i. co najważniejsze — osiągnął nią doskonały

- 6

(7)

skutek, bo naprowadził kapryśną, miljarderkę na drogę obowiązku. A przestępstwo? Proszę sts- bie wyobrazić, że ani żadna ona nie zabija ko­

chanka, ani żaden on nie mści się. na „uwolzi- ciełu“,' lecz poprostu pewna, ekscentryczna pan­

na lubi sport samochodowy i jazdę z szybko­

ścią 120 kim. na godzinę, co powoduje nie­

szczęśliwy wypadek. Jakie to amerykańskie i jakie współczesne! Obraz grany jest dosko­

nale przez wszystkich aktorów, ale Beątrice Joy jest prawdziwąradością i^poy") dla oka, od której trudno się oderwać. Kiedy patrzę na te wszystkie rozkoszne Amerykanki (I*ris- cillę Dean, obie siostry Taimadge, Mary Pick- ford, Gish itd.), dziwię się zawsze, że można ko­

chać jeszcze inne kobiety St. ił.

„PAŁACE".

„Żona, której nie zna własny mąż".

Bale maskowe odgrywają, w kinie znaczną rolę, szczególnie w filmach niemieckich. Na balu maskowym kojarzą się i rozchodzą pary., tam demaskuje się niewiernych mężów i od­

szukuje wiernych kochanków, tam wreszcie uwodzi się mniej lub więcej niewinne dziewice.

Właśnie na jednym z takich balów zaczęła się historja której początek jest, prawdopodobny i dramatyczny, a koniec niej.rawdojmdotmy, ale za to wesoły. Bo czy nie jest rzeczą we­

sołą nie znać własnej żony i szukać jej w k aż­

dej przystojnej kobiecie? Nie wiadomo dlacze­

go film ten nazwano dramatem. Pomyślany jest zupełnie komedjowo, a naw et w niektórych sytuacjach balansuje, na granicy farsy. Jeżeli granicy tej nie przekracza, to tylko dzięki za­

wsze wytwornej i pełnej dystynkcji Lii Da-

gover. St. II.

Kronika.

Warto przytoczyć.

W &tudjum p. Marji Rakowskiej o jednym z najznakomitszych dramaturgów angielskich, o Johnie Millingtonie Synge, opowiada, autorka między innćmi. jak przyjęto jego najświetniej­

szą sztukę p. t. „Wesołek świata zachodniego", Otóż na str. „Przeglądu Warszawskiego". mie- sięcnzika wybornie? redagowanego przez p. Ste­

fana Kołaczkowskiego, czytamy na, str. 340:

„Synge został dosłownie tikamiejnowany za

„Wesołka". Wobec nastroju publiczności i oba­

wiając się zaburzeń i manifestacji, wypełniano teatr policją podczas pierwszych przedstawień w Dublinie. Prasa codzienna, wylewała niestru­

dzenie pod adresem autora potoki obelg.

Oskarżano go o gloryfikację ojcobójstwa, lub.

co hajmniej, o przypisywanie swym rodakom wobec pseudomorderc.y uczuć zgoła, niezgod­

nych z temi, jakie żywień oby dlań w rzeczywi­

stości, i wyrządzanie tern Irlandji krzywd nie­

obliczalnych. Znalazły się zarządy miejskie, które zabroniły wystawiania rzeczy w podleg­

łych im okręgach. Wmieszały się do sprawy trybunały. Gdy w roku 1912, w pięć lat po pierwszem przedstawieniu „Wesołka", trupa Abbey Theatre zjechała do Filadelfji, została

7

(8)

NICI BAWEŁNY KORDONKI

0 . IM. C

Coton Perle

N a d e s z ł y t Ł- N Y N a J u m p r y

przędzalń angielskich i francuskich

Suche P o l e c a : Kilimowe

S.WEGENKOiS-ka

Współwłaściciele Grochowskiej Fabryki Nici WARSZAWA, Krucza 24. T el. 1&7-17 i 266-14.

Żądać wyczerpujących ofert i cenników.

LACETY ZEPHYRY JEDWABIE

PRZĘDZA

tam zaaresztow ana z.racji tej sztuki, na mocy tak zwanego praw a Mac Nichola, m ającego na celu zapobieganie w ystaw ianiu utworów „lu- bięźnych, św.iętokradzkich, sprośnych, lub nie­

przyzwoitych". Podciągnięto ją. zapewne pod drugą z tych kategoryj.

Przypom inam y sobie, co kilka l a t temu wy­

pisyw ała mniej kulturalna połowa prasy pol­

skiej o ,,Kochankach" W acław a Grabińskiego, przypomnijmy sobie protesty ..Ligi konsum en­

tów", dziki zakaz grania ..Kochanków" na pro­

wincji, a będziemy mieli kom pletną satysfakcję:

nie tylko u nas prześladuje się tw órczość dra- m atopisarską. Co praw da ta twórczość w końcu zawsze zwycięża (,,Tartuffe“ , ..Wesele F ig a ra ',

„Profesja pani W arren"), ale przedtem musi się kompromitować cenzura, klika, robiąca opinję, jakiś zarząd. miejski, jakiś odłam prasy. W ido­

cznie tak już musi być na święcie. Zęby poszu­

kać przykładu w innej dziedzinie, przytoczmy Kościuszkę. Za życia uważany był przez zamo­

żną szlachtę za wywrotowca, ponieważ obiecał wolność chłopom, pańszczyźnianym, gdy się będą bili za ocjczyznę. Dzisiaj wszyscy Polacy bez w yjątku czczą. Kościuszkę jako nieskazi­

telnego patrjotę i w ielkiego obyw atela.

Dobrze jest, spojrzeć w przeszłość dla wzię­

cia- lekcji potrzebnej w teraźniejszości.

Interesujący zeszyt.

Dwunasty zeszyt tygodnika p. t. „W iado- m ościLiterackie" zawiera cały szereg św iet­

nych artykułów . Na drugiej kolujnnie zwraca uwagę portret młodego, a już zmarłego, pisarza francuskiego, Marcelego P ro u sfa , któr.-go dzieła należą w tej chwili we Francji do naj­

głębszych sensacji literackich. Polski tygodnik przytacza głosy krytyków francuskich o P roust‘cie. Z zazdrością czyta się te naprawdę subtelne z klasyczną jasnością wypowiadane uwagi. 0 tak, F rancja ma krytyków ! Dalej m owa o Crom m clyncku, arty k u ł Grabińskiego.

W odcinku I. Ejmond drukuje dowcipny swój odczyt p. t. „Komizm prasy". Na pierwszej kolumnie „Wiadomości Literackie" ogłaszają kufi kurs dla publiczności z nagrodą. 300 miljo- nów. C zytając rubrykę ..Książki najgorsze", można się zawsze uśmiać. Tym razem recen­

zent omawia „D ygoty duszy" p. Aleksandra Meli i cytuje taki dwuwiersz:

i. sam nie wiem gdzie całowałem, tak ogromnie z miłości szalałem.

Z TEATRÓW PARYSKICH.

W „Odeonie" w ystaw iono sztukę Lucjana Besunda „Człowiek nie z tego św iata".

W dniu niezapomnianym pow rotu zwycięz- kich w ojsk do Paryża, 14 lipea 1919, w dniu gorączki i entuzjazmu, rozpoczyna, się akcja.

T e chwile, w których drży serce ludu, wywie­

rają decydujący wpływ n a losy kilku osób, zebranych w m ieszkaniu młodego architekta, Klaudjusza Bouvct i przypatrujących się po­

chodowi zwycięzców, którzy ta k drogo okupili sławę. W chwili tego entuzjazmu, Antonina Gerbault zgadza, się zostać żoną właściciela fabryki, k tóry odznaczy! się bohatersko . na wojnie. Franciszek R egnier jest starszy od niej o . 20 lat, cierpiący w skutek odniesionych ran, ale w tych wzniosłych chwilach wszyscy są pod uiokiem bohaterów, wszyscy pragną im wynagrodzić poświęcenie. Klaudjusz musi się z tern pogodzić, clióć kocha Antoninę i uważał się prawic za jej narzeczonego, choć nie było między nim i stanowczej rozmowy. Ale cóż- on robił, podczas gdy inni przelewali krew za oj­

czyznę? Budowa! baraki d la żołnierzy, a teraz czuje się małym wobec innych.

Ale chwile egzaltacji m ijają. Antonina w y­

chodzi za Franciszka, którego podziwia, a je­

dnak zdaje sobie sprawę, żc .kochała K laudju­

sza. Go więcej, kocha go dotąd. Ale s ta ra się przekonać sam ą s ie b ie , że jo t zupełnie szczęśli­

wa. Nie dowierza jednak sobie, i nie pozwala Klaudjuszowi przyjąć posady, k tó rą mu ofia­

row ano w fabryce.

To właśnie nasuwa- Franciszkowi, pewno przypuszczenia. Odgaduje u k ry te cierpienie wiernej swym obowiązkom żony i przez mi­

łość dla niej, cierpi również, ale nabiera coraz większej pewności, że. K laudjusz zawładnął ser­

com Aptoniny.

Nie napróżno był bohaterem w wojnie. I tym razem odnosi zwycięstwo, zwycięstwo nad swojem uczuciem, nad swojemi prawami. Miłość jego posuwa się aż do abnegacji dla szczęścia ukochanej.

W śmiałej i silnej scenie, przyzyw a Klau­

djusza. Mówi mu, żc pragnie się usunąć, że nic nie będzie robił dła odzyskahia zdrowia, zruj­

nowanego przez cztery ciężkie la ta wojenne/

żo dni jego są policzone. Każę m u przysiąc, że nigdy nie zdradzi przed Antoniną tej rozmo­

w y, k tó ra jest jego testam entem i ęddaje mu ją z chw ilą gdy będzie wolna.

A kcja sztuki jest prow adzona żywo i zaj­

mująco. Praw ie wszyscy artyści grali bez za­

rzutu. M.

ROZMAITOŚCI FILMOWE l KINOWE.

Gwiazdy, które się nie starzeją...

W- przeciwstawieniu do gwiazd na niobie.

8 9

(9)

gwiazdy filmowe nie starzeją się, przynajmniej

w osobach pici żeńskiej. ,

Słynna Norma Talmadge, liczy obecnie, jak zapewnia pewne pismo kinowe w Ameryce, między 23—27-tym rokiem życia. Pięć lat, temu liczyła także „między 23—27-ym" rokiem.

W rzeczywistości, kiedy przed wieloma la­

ty rozpoczęła swą karjerę filmową, liczyła 25-y rok.

Marion Davies liczy od 3 i pół lat 19-y rok życia.

Liljńń Gish, która przed, laty podczas kre­

owania, filmu pt. „Narodziny narodu1' liczyła 20 lat, obecnie ma niespełna 19 rok.

Rekord w konserwowaniu młodości osią­

gnęła, jednak Pola Negri. Kiedy w zeszłym ro­

ku przybyła do Hollywood, zapytana, o swój wiek, odparła, że się urodziła w r. 1905.

Napewno też jeszcze nasi synowie będą się zachwycali uroczym .lackie Coogajneiri, który wówczas nie przekroczy 10-go roku życia.

Maks Linder pogromcą dzikich zwierząt.

Słynny aktor filmowy francuski Maks Lindner bawi obecnie w Wiedniu, gdzie w je­

dnej z tamtejszych wytwórni filmowych pra­

cuje nad kilkoma filmami.

W jednym z nich gra pogromcę dzikich zwierząt. Partnerem jego jest lew Princ.

Scena, Lindera ze lwem zgromadziła w studjwn licznych widzów. Na arenie cyrkowej, specjalnie na to urządzonej, ukazał się Maks Lindner w kostjumie węgierskim pogromcy.

W chwilę potem wbiegł na arenę siwy ogier arbaąki, na którego grzbiecie Princ miał się za chwilę popisywać.

Oślepiony blaskiem licznych reflektorów, ara-bczyk począł się niepokoić, ale kilka kla- śnięć bata przywróciły go do przytomności i rozpoczął galopować wokół areny.

W tym momencie otwarły się drzwi okrę­

towania i na arenę wkroczył poważny 1 rinc.

Nieufnem okiem obejrzał nowego pogromcę, ale poskromiony z stalowym wzrokiem aktora i ogłuszony klaskaniem Lata-, w ezem Maks do­

szedł już do doskonałości, wskoczył na grzbiet jtonia, jak nakazywał program.

Trzymany na uwięzi wzrokiem pogromcy, ograniczył niezadowolenie do głośnych ryków.

W pewnej chwili jednak zeskoczył z konia i gotował się do skoku na Lindera.

Wśród widzów powstała mała panika, prawdziwy pogromca już się gotował do inter­

wencji, jednakże Maks Linder nie stracił zim­

nej krwi.

Elektryzując lw a . swym wzrokiem m bud pa niego ostro klaskając z bata i Princ, głośno rycząc, rejterował i wskoczył z prowrotein na konia.

Głośnę oklaski nagrodziły nieustraszonego, artystę.

Teraz jednak następowała, chwila niebez­

pieczna.

Scenarjusz filmu nakazywał Maksowi strach i ucieczkę. Stosując się do swej roli, Lin­

der porzucił bat, zwrócił się tyłem do lwa 1 rozpoczął uciekać.

Princ, nie zdając sobie sprawy, że ton mo­

ment był zgóry przewidziany, zeskoczył z ko-

— 10

(10)

nia i rzucił się w pogoń za Linderfem. Tego wła­

śnie chciał scen ar jus z.

Linder zdołał dopaść szczęśliwie drzwi, które w sam czas zamknięto przed nosem Piin- cowi.

Scena udała się znakomicie i będzie nie­

wątpliwie olbrzymią reklamą dla Lipdera, któ­

ry w tej sytuacji spisał się ehwaeko i zasłużył szczerze na poklask.

Film olimpijski.

W Paryżu rozpoczęto wyświetlać pierw­

sze filmy z międzynarodowych igrzysk o- limpijskich zimowych w Charmonix. Filmy są zupełnie udale. Większość z nich wyko­

nane także „au zalenti" (w tempie zwolnio- nem) celem lepszego obserwowania przeró­

żnych ruchów sportowych.

Douglas Fairbanks i Mary Pickford.

Popularna ta para gwiazd filmu ame­

rykańskiego bawi obecnie w Nowym Jorku, gdzie wyświetlane są ich własne filmy: „Do- rothy Vemou of Iladdon Hall", „Złodziej z Bagdadu".

Z początkiem kwietnia Douglas z żoną przybyw ają do Europy, do Londynu i Paryża.

Murzyni na ekranie.

We Francji ma się ukazać wkrótce serja filmów komicznych granych przeważnie przez artystów murzyńskich.

„Czarna gwiazda" nazywa się Itadudu.

♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦

C ennik o g ł o s z e ń

w t y g o d n ik u

„TEATR i KINO“

strona na okładce łub

w tekście . . . mk. 60.000.000 12 strony w tekście „ 40.000.000

„ 25.000.000

„ 20.000.000

’|« „ „(margines),, 1 5.000.000 Przy 10 krotnem ogłoszeniu u- dziela się 10°|0 rabatu.

Prenumerata miesięczna 1.600.000 Ogłoszenia przyjmuje Admini­

stracja tygodnika

Poznań, Fr. Ratajczaka Ha,

oraz reprezentant na Warszawę

Edward Topolski,

W a r s z a w a , Hoża 40 m. 25.

(11)

Reslfiuranl fti torsu n

P o z n a ń , u ’. 27 Grudnia 10,

p o l e c a :

w pokoju śniadankowym

znane ze swej dobroci

przekąski zimne i gorące, oraz trunki wyborowej jakości

wieczorem w dużej sali

D A N C I N G

do godz. 1 w nocy.

STtFfln CttitoJiS.1!

P O Z N A Ń

A l e j e M a r c i n k o w s k i e g o 5 .

T e l . 2 4 9 4 . T e k 2 4 9 4 .

H u rtow n ia w y ro b ó w ty to n io w y c h fabryk rzą d o w y ch Poznańskich

i W arszaw skich.

K o l e k t o r L o t e r j i P a ń s t w o w e j j e d e n n u m e r 5 . k l a s y w y g r y w a

3 000 000 0 0 0 ,— m kp.

:S=

P oznań, 27. Grudnia 6.

(vis a vis Teatru Polskiego)

artykułów męskich.

oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

00 00 00 00 00 00

00

Kuśnierz

Jan Czarnomski

oo P l a c T r z e c h K r z y ż y N r . 2 .

oo P rzyjm uje

oo w szelk ie rob oty w zakres oo ku śn ierstw a w chodzące.

$ ! ! ! CENY KONKURENCYJNE ! ! ! oo

000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000^00

_ 12 -

8

(12)

REPERTUAR

WIDOWISK W WARSZAWIE

od poniedziałku dnia 31-go III. 1924 do niedzieli dnia 6-go IV. 1924.

TEATR POLSKI

Warszawa ul. Karasia Sezon—1923-24.

pod dyrekcją d-ra ARNOLDA SZYFMANA Poniedziałek 31 marca, wtoiek 1, środa 2 kwiet­

nia o godz. 8 wiecz.

Niedziela 6 kwiesnia o godz. 3,j popoł

Żywy trup

sztuka w 12 aktach L. Tojstoja.

Od piątku 4 kwietnia codziennie o godz. 8 wiecz.

Cyrano de Bergerac

komedja bohaterska w 5 akta< h E. Rostanda.

TEATR MAŁY

W małej sali Filharmonii Warszawskiej pod dyr. d-ra ARNOLDA SZYFMANA Poniedziałek 31 marca i wtorek 1 kwietnia o 8 w.

R ogacz w sp a n ia ły komedja w 3 akt. Crommelynck’B Od środy 2 kwietnia codziennie o godz. 8 wiecz.

Świt, dzień i noc.

Niedziela 6 kwietnia o godz, 3 | popoł, P o ła w ia c z c i e n i .

TEATR KOMEDJA

Pod dyr. d-ra ARNOLDA SZYFMANA.

Codziennie

Proces rozwodowy

komedja w 3 akt. Sidney’a i Garrick'a.

Niedziela 6 kwietnia o godz. 3 l/2 popol.

Cudowne medjum.

komedja w 3 akt. S. Kiedrzyńskiego.

TEATR NOWOŚCI

Poniedziałek 31 marca o godz. 8 wiecz.

Frasquita

operetka w 3 akt. Lehara z L. Messa).

Od wtorku 1 kwietnia codziennie o godz 8 wiecz.

Królowa Montmartru.

OPERETKA WODEWIL

Nowy Świat 13.

Codziennie

Najpiękniejsza z kobiet

operetka w 3 aktach W. Bromma.

z Niewiarowską, Szczawińskim, Sokołowską i Wawrzkowiczem w rolach głównych.

— 13 —

(13)

Wielłiopoisftie

«[ = Biuro czasopism =

!! i reklamy artystycznej

„Dell’ Arte“

!! Poznań, Fr. Ratajczaka 11 a.

!! OGŁOSZENIA

| do w szystkich pism.

K Reprezentant na Warszawę

| EDWARD TOPOLSKI

«; Warszawa, Hoża 40 m. 25.

REPERTUAR

W ID O W ISK w POZNANIU

TEATR loperaJ^WIELRL

Poniedziałek 31 marca o godz. 7 wiecz.

Blanchefleur

opera w 3 akt Kienzla.

Wtorek 1 kwietnia o godz. 7; wiecz.

H u s o n o c ś

wielka opera w 5 akt. J. Meyerbera.

Środa 2 kwietnia o godz. 7 | wiecz.

Żydówka

opera w 3 aktach Halevy'ego.

Czwartek 3 kwietnia o godz. 7.1 wiecz,

DEMON

opera w 3 akt. (7 obr.) Rubinsteina.

Piątek 4 kwietnia o godz. 7,', wiecz.

BOCCACSO.

Sobota 5 kwietnia o godz. 71 wiecz.

ŁACNE.

opera w 3 aktach Delibes’a.

Niedziela 6 kwietnia o godz. 3 popoł.

Baron Cygański

opera komiczna w 3 aktach Jana Straussa.

Niedziela 6 kwietnia o godz. 7j wiecz.

Trubadur

opera w 4 aktach G. Verdiego.

TEATR POLSKI

Dyr.

B.

Szczurkiewicz. Dyr. R. Żelazowski

Poniedziałek 31 marca, wtorek 1 i czwartek 3

kwietnia o godz. 7 i wiecz.

S z e ś ć p o sta ci sc e n ic z n y c h w p oszu ­ k iw an iu autora

sztuka do napisania L. Pirandella.

Środa 2 kwietnia o godz. 71 wiecz.

Horsztyński

dramat w 5 aktach (9 obrazach) J. Słowackiego,

r - 14 —

(14)

Piątek 4, sobota 5 i niedziela 6 kwietnia

■o godz. wiecz.

P o d a te k m a ją tk o w y

krotochwila w 3 akt. Ad. Grzymaty-Sicdleekiego.

Sobota 5 i niedziela 9 .kwietnia o godz. 3 popol Kopciuszek

widowisko fantastyczne w 8 obr. A. Walewskiego.

TEATR NOWY

im. H eleny Modrzejewskiej ul. Dąbrowskiego 5.

On, ona i mama

komedja w 3 akt. Armonfa i Gerbidzn'a.

Dom osaczony

sztuka w 3 akt. Frondaic'a.

„Pan naczelnik — to ja"

komedja w 3 akt. Moncey’a.

• •: • :• •

— 15 —

(15)

M arka fabryczna.

najlepsza pasta do zębów.

Ż ą d a ć wszędzie.

POZNAŃ, Stary Rynek nr. 64

Magazyn

w ykw intnego obuwia

jak damskiego, męskiego i dzie­

cięcego w najmodn. fasonach

p rzew ażn ie w łasn eg o w yrobu s ta le na sk ład zie tftltltiawiarin • » »:» » « « «»•»»• KII I Ił III * IM H lim ilM H lI «!•••!

J e s te śm y w m o żn o ści zadow olić z u p ełn ie choćby n a jw y b re d n ie js z e w ym agania S zan .

P u b liczn o ści.

Ceny nasze są bez konkurencji.

Zwracamy uwagę na wystawę w oknie naszego magazynu

---Obsługa rzetelna i skora. -- ---

Za rod.

M. B o g u sław sk i.

W y d a w c y : W ie lk o p o ls k ie B iu io C zaso p ism Re*

k la m y A rty s ty c z n e j D elT A rto.

O dbito w D r u k a r n i R o b o tn ik ó w C h rz e śc ija ń s k ic h ' Tow. A k c. w P o zn an iu .

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzajem scenicznym, z którego Rosja może być dumna — jest wodewil. Reszta nie istnieje, zwłaszcza teraz kiedy Gorkij, Cziri- kow, Juszkiewicz.Awerczenko

Czasem rola jego jest równie odpowiedzialna jak rola reżysera, ale też pracuje on tak, jak to się zdarza tylko w amerykańskich wytwórniach.. Reżyser może

tryczności, umieszczony w żelaznej podstawie, opiera sit; woli najsilniejszych nawet medjów. Dlaczego tak jest, to znowu inna historja. jest po- prostu wysłannikiem

Obie sztuki zdają się dążyć do tragicznego rozwiązania i obie kończą się sentymentalnym akordem cichego zapomnie­.. nia i ukrytych

Daje się uczuć gwałtowna potrzeba zupełnej zmiany tej instytucji, jedynej dla której Rząd okazuje pewne zainteresowanie, gdyż oprócz niej .jest tylko jeden

W historji kina mają one swą niezaprzeczoną wartość, nużące jest jednak to, że wszystko z góry da się przewidzieć, A więc doskonale wyreży­. serowane

ro від податків, в той чяг. коли теп«р сталий поаЬм вар- тости вąлюти примушуе його до нссення певних тяіарів Отже справою, що побажно змушуе

Krajewskiego uległy prace w ogrodzie pewnej zwłoce, energiczne jednak zabiegi uczniów starają się doprowadzić ogród do należytego