5 0 fo m ó w za 5 rs.
T o m pierw szy*.^*/
Samuel Smiles.
O CHARAKTERZE.
spolszczył
■y. j^ązYBoąowsKi.
TOM I.
W A R S Z A W A
Nakładem R edakcji „Przeglądu Tygodniowego".
Варшава 11 Декабря 1872 г.
т - Ч ’.
<£> - *
5 ^ 5 0 ,
V <1гикагш Р г г е ^ й и Ту£0<1ш<же£о, и ! Сгуз1а № . 2.
К - т / к / т
ROZDZIAŁ I.
W p ły w charakteru.
Kto na wyżyny wznieść się nie może—
ten jest godzien pożałowania.
Daniel.
C harakter jest to pewien porządek mo
ralny tkw iący wewnątrz danej, indywidu
alnej natury. Ludzie charakteru -ą su
mieniem społeczeństwa do którego należy, Emerson.
Dobrobyt danego kraju nie zależy od ilości jogo dochodów, ani od mocy jego twierdz, ani od piękności gmachów pu
blicznych, ale od ilości oświeconych obywateli, od wychowania, wiedzy i cha
rakteru jego mieszkańców.
M a rtin Luter
Charakter, to jedna z największych dźwigni świata. W swem najszlachetniejszem ucieleśnie
niu ukazuje on nam najwyższe formy ludzkiej natu
ry, ho objawia nam ludzi w ich najlepszej po
staci.
W każdym zawodzie życia mężowie istotnej zacności, pilni, moralni, pełni szlachetnych zasad i rzetelności, będą odbierać od ludzi hołd dobro
wolny. Jest to rzeczą naturalną, że takim mężom w szyscy wierzą, ufają i naśladują ich. W szystko dobre na świecie im winno swój początek i gdy
by ich nie było, to by nie warto żyć na świecie.
Jakkolwiek geniusz wywołuje uwielbienie, to przecież charakterowi należy się cześć powszechna.
Geniusz jest w istocie wynikiem działalności umysłowej, charakter zaś pochodzi z serca—a ser
ce przeważa w życiu. Mężowie geniuszu odpowia
dają rozsądkowi społeczeństwa, ludzie zaś cha
rakteru jego sumieniowi — pierwszych się wielbi, za drugimi się idzie.
W ielcy ludzie są zawsze wyjątkiem, a sama wielkość nawet jest względnem pojęciem. W rze
czy samej, dla większej części lud?i zakres dzia
łalności tak jest ograniczony, że tylko bardzo nie
w ielka liczba może natrafić na okoliczność, sprzy
jającą ich wielkości. Tymczasem każdy może w y
konać swoją rolę uczciwie, godnie i odpowiednio do swych sił. Może się starać swemu życiu jak najwyższą nadać wartość—może korzystać z jego darów i nie popełnić żadnego w ystępku— może być nawet w drobnych rzeczach cnotliwym, spra
wiedliwym, słownym i wiernym — słowem, w za
kresie w jakim go Opatrzność umieściła, może w ypełniać swe obowiązki.
Śmiało więc powtórzyć można, że wypełnienie
swych obowiązków stanowi najwyższy ideał ży
cia i charakteru. Nie ma w tem wprawdzie nic bohaterskiego, ale i zwyczajny los ludzi nie jest także bohaterstwem. Bezustanna świadomość swych obowiązków nietylko stawia człowieka na wysokości swego bytu, ple wspiera go także w powszechnych powinnościach codziennego ży
cia. Życie człowieka znajduje punkt ciężkości w zakresie ogólnych obowiązków. Najbardziej wpływowemi cnotami są te, których potrzebuje
my na codzienny użytek. Działają one najlepiej i trwają najdłużej. Owe wzniosłe cnoty, niedości
gnione dla zwyczajnych ludzi, są tylko źródłem prób i niebezpieczeństw. Bardzo słusznie w yrzekł Burkę: „że ludzki systemat, mający za podstawę cnoty bohaterów, z pewnością jest słaby i nieco- dziwy.“
Kiedy Dr. Abbot, późniejszy arcybiskup kan- terburyjski, powziął zamiar skreślenia charak.e- ru swego zmarłego przyjaciela Tomasza Sack- wille -1), to nie zatrzymywał się nad opisem za
sług nieboszczyka jako męża stanu, ani nad jego zaletami jako poety, ale zw rócił głównie uwagę na cnoty jakie praktykował przy wykonywa
niu najzwyczajniejszych obowiązków życiowych.
„Jakżeż w iele on posiadał rzadkich przymiotów! “ w oła— „kto bardziej kochał swą żonę? Kto b ył czulszym dla swych dzieci, kto wierniejszym dla przyjaciół, kto bardziej ochraniał swych wrogów?
5
') Sackwille za panowania Elżbiety i Jakóba I-go, był 'or- dem—podskarbim królestwa.
Kto pewniej kiedykolwiek mógł dotrzymać sło- wa?“ I w istooie, lepiej prawdziwy charakter da
nego człow ieka możemy poznać i słuszniej osą
dzić, jeżeli będziem patrzyć nie na jego życie pu
bliczne jako mówcy, pisarza lub męża stanu, ale na jego zachowanie się względem niższych i na wypełnianie najdrobniejszych codziennych obo
wiązków.
Jeżeli dla każdego człow ieka obowiązek w więk
szej części stosunków życiowyoh jest regułą, we
dług której on powinien postępować, to i dla ludzi, którzy przez swój charakter wznieśli się ponad tłum, jest on koniecznym warunkiem. Tacy lu
dzie mogą posiadać pieniądze, dobra, naukę lub potęgę, to im przecież nie przeszkadza być silny
mi sercem i bogatymi umysłem, wiernością i gor
liwością w obowiązkach. Kto dąży do tego by wypełnić swe powinności, ten dochodzi do celu dó jakiego stworzonym został, i wyrabia w sobie podstawy istotnie męzkiego charakteru. Jest wie
le osób, o których można powiedzieć, że jedynym ich majątkiem na świecie jest charakter, a które przecież stoją tak silnie w życiu, jak niejeden król nie stoi.
W ykształcenie umysłowe nie ma żadnego związku z czystością i doskonałością charakteru.
N ow y Testament odwołuje się ciągle do serca ludzkiego, „do ducha z któregośmy powstali,“
gdy tymczasem do inteligencyi rzadko się odzy
wa. „Garść moralnego życia, powiada Jerzy Her
bert, tyle warta co korzec iiczoności.“ Nie mamy
7
zamiaru wzbudzać tutaj pogardy dla wiedzy, ale chcemy by połączoną była z dobrocią. Um ysłowe uzdolnienie ohodzi niekiedy w parze z najpospolit
szym charakterem, z nikczemnem płaszczeniem się w obec wyższych, a dumą w obec niższych. Mo
żna zajmować bardzo wysokie stanowisko w lite
raturze, sztuce i nauce, a przecież w uczciwości, prawdzie i wypełnianiu obowiązków stać niżej od niejednego biednego i ciemnego wieśniaka.
„Jesteś pan pełnym uwielbienia dla ludzi uczo
nych,“ pisze Perthes do jednego z przyjaciół,
„niech i tak będzie — ale nie zapominaj pan, że wielkość duszy, głębokość myśli, znajomość w szy
stkiego co wzniosłe, co ludzkie, delikatność uczu
cia, zręczność i energia w działaniu, m iłość pra
wdy i rzetelność—nie zapominaj pan, powtarzam, że wszystkie te przymioty mogą nie być udzia
łem męża uczonego.“ *)
Kiedy ktoś w obecności Walter-Scotta, o warto
ści i zasługach talentów literackich, w ten sposób mówił, że należy je wyżej stawiać i czcić niż wszystko inne: „Niech Bóg strzeże," rzekł poeta,
„jakżeby biednym był świat gdyby pańskie zdanie było słusznem. W iele książek w mojem życiu czy
tałem i miałem dość stosunków z iudźmi w ybit
nej zdolności, a więc mogę powiedzieć, żem szla
chetniejsze słyszał zdania z ust biedaków bez w y
chowania, którzy wśród nędzy i trosk potrafili zachować łagodną a przecież bohaterską odwagę,
*) Życie Perłhea’a II, 217.
albo gdy objawiali swe proste myśli nad losem przyjaciół lub krewnych—aniżeli gdziekolwiek- bądź indziej, chyba w jednej Biblii. Nigdy nie po
trafimy odczuć ani uszanować naszych istotnych zadań i przeznaczeń, jeśli nie będziemy uważać wszystkiego innego w obec ukształcenia serca, za odblask księżycowy tylko.11 *)
Tym mniej bogactwo ma związku ze wzniosło
ścią charakteru. Przeciwnie jest ono zw ykle przy
czyną zniżenia się i zepsucia charakteru. Bogac
two i zepsucie, zbytek i występek, są ze sobą w nader bliskiem pokrewieństwie. Bogactwo w rękach człowieka słabych zasad, lub nie panu
jącego nad sobą, albo nakoniec nieokiełznanych namiętności, jest tylko pokusą, siecią albo raczej źródłem nieskończonych nieszczęść dla siebie sa
mego, a często i dla innych.
Tymczasem z drugiej strony, stosunkowo przy
kre położenie, staje się znośnem jeżeli przy tem istnieje charakter w najwyższem swem zna
czeniu. Można nic więcej nie posiadać nad pracę, umiarkowanie, rzetelność, a jednak stać wysoko w szeregu ludzkości. Najlepszą jest rada, jaką Burne od swego ojca otrzymał:
„Je&liS jest mężem—to miej biedę w poniewierce, Bo nic nio jest więcej wartem nad iście męzkie serce.“
Najszlachetniejszy i najczystszy charakter, jaki kiedykolw iek znałem, zdarzyło mi się poznać w pewnym robotniku, mieszkającym w jednem
!) Zycie Walter-Scotta przez Lockharfa.
z północnych hrabstw, który zarobkiem nie p rze chodzącym nigdy nad 10 szyllingów tygodniowo, utrzymywał przyzwoicie swoją rodzinę. Chociaż posiadał tylko najkonieczniejsze, elementarne wiadomości nabyte w wiejskiej szkółce, b ył to jednak głęboko myślący i rozumny człowiek. Je
go biblioteka składała się z biblii, „Flawela11 i „Bostonu/1 a więc z książek o których czytel
nik z wyjątkiem pierwszej, nigdy zapewne nie sły szał nawet. Ten poczciwiec m ógłb y Wortswort- howi, do jego dobrze znanego „Wędrowca" jako portret służyć. Gdy po pracowitem, skromnem i pobożnem życiu umarł, zostaw ił po sobie opinię praktycznej mądrości, istotnej dobroci i ciągłej gotowości do pomocy każdemu, jakiej w ięksi i bo
gatsi ludzie mgliby mu pozazdrościć.
Luter umierając, nie zostawił, jak sam to w swej ostatniej w oli powiada, „wcale gotówki, ani skar
bu z jakiejkolwiekbądź monety.11 B y ł on przez jakiś czas tak biednym, źe musiał ręczną pracą na chleb zarabiać. A jednakże wśród tego ciężkiego położenia, zdołał całkiem zmienić charakter swej ojczyzny i moralnie b ył silniejszym i bardziej czczonym niż wszyscy niemieccy książęta.
Charakter to własność. Jest to najszlachetniej
szy majątek. W ytwarza on podwaliny ogólnego dobrobytu i poszanowania ludzi. Kto go posiada, ten jakby nie b y ł ubcgim w światowe dobra, znaj
duje w uczciwej i poszanowania godnej opinii o sobie i szacunku ludzkim, nagrodę. Słuszną jest rzeczą, że w życiu najczęściej rozstrzyga bezu
9
stanna pilność, cnota i dobroć, i że prawdziwie lepsi ludzie, starają się o to by takim zostać.
Prostota w dążnościach może człowieka dale
ko zaprowadzić, jeśli nie przecenia własnej oso
by i nieustannie przyswaja sobie to wszystko, co jest uznanem za sprawiedliwe. Ta prostota utrzy
muje go, użycza mu ciągłej siły i wytwarza w nim popęd do nowych usiłowań. Sir Benjamin Ru- dyald, powiedział pewnego razu: „Nikt nie jest obo wiązany -zostać wielkim lub bogatym, ale ka- żden musi być uczciwym.11 J)
Postanowienie jednak takie winno być na zdro
wych podstawach osnute i przeprowadzane z cią
g łą uwagą na czystość, prawdę i szczerość. Czło
wiek bez zasad, jest podobny do okrętu bez steru i kompasu, który lada wiatr tu i tam przepędza.
N ie ma tam ani podstaw, ani reguł, ani porządku ani rządu. „Prawa moralności, mówi Hume, są rzeczą społeczną i wszechludzką. Tworzą one pod pewnym względem stronnictwo w ludzkości, którego wrogiem: występek i nieład.11
Pewnego razu odwiedził Epikteta jakiś szum
ny mówca, który jeździł, do Rzymu za swymi in
teresami i nauczył się od stoików ich filozofii.
E piktet nie wierzył wcale’ w skromość swego go
ścia i przyjął go zimno. „Chcesz tylko zakłócić moją spokojność, rzekł do niego—ale nie nauczyć się mych zasad.11 „Niech i tak będzie, odpowie mów
ca — przynajmniej nie zostanę takim biednym jak
*) Rozprawy w r. 1628.
ty głupcem i nie będzie mi brakować ani naczyń sre
brnych,ani wozów, ani posiadłości. “— „Nie potrze
buję takich rzeczy, odpowiedział Epiktet, i mimo to wszystko jesteś uboższym ode mnie. Czyż ja chcę mieć protektorów? Ty ich zaś chcesz. Jestem bo
gatszym od ciebie. Mnie to nic nie obchodzi co Cezar o mnie myśli, ja nie pochlebiam nikomu.
Oto jest to co ja posiadam, w miejsce twych zło
tych i srebrnych naczyń. Masz srebrne sprzęty, ale i głupie podstawy, zasady i pragnienia. Moja dusza jest dla innie królestwem i dostarcza mi bo
gatszych i weselszych zajęć, kiedy ty w przymusie bezustannym żyjesz. W szystkie tw e posiadłości wydają ci się małemi. Moje zaś są dostatecznemi dla mnie. Twe pragnienia są nienasycone, moje są zaspokojone." J)
Talent i geniusz są to rzeczy dość częste w świecie. Czy jednakże można talentowi i ge- niuszowiwierzyć? W tedy tylko, gdy się na pra
wdzie i skromności wspiera. Przymioty te. znaj
dują więcej poważania i szacunku, niż każde in
ne i tworzą zaufanie w nas do drugich. Skrom
ność jest główną podstawą wszelkich osobistych doskonałości. W postępowaniu każdego wychodzą one same przez się na jaw. W każdym czynie wszystko stanowi prawość, rzetelność i przegląda przez każde dzieło, przez każdy czyn. Znaczy ona pewność i przekonywa niejako innych ludzi, że jej zaufać można. Człowiek, o którym wiedzą, że
11
*) Poszukiwacz bóstwa Farrcr'a—p. 241.
można na nim polegać, że gdy okazuje znajomość jakiej rzeczy, to ją zna na pewno, człowiek taki ma znaczenie w świecie, bo gdy przyrzecze co ko
mu, to może i z pewnością dotrzyma. Skromność więc jest niejako wskazówką powszechnego sza
cunku i zaufania.
W stosunkach życia i w interesach nie tyle zna
czy rozum co charakter, mózg nie tyle co serce, genjusz nie tyle co władza nad sobą sainym, cierpliwość i karność pod rządem ducha. D la te
go też nie ma lepszych środków do urzeczywist
nienia celów obywatelskiego lub powszechnego życia, jak znaczna ilość zwyczajnych, zdrowych rozsądków pod przewodnictwem uczciwości. Zdro
w y rozsądek, rozgrzany dobrocią serca i wsparty doświadczeniem, urabia się na praktyczną mą
drość. I w rzeczy samej dobroć serca zawiera w sobie pod pewnym względem mądrość, najwyższą mą- drość,złączenie rzeczy ludzkich z boskiemi. „Związ
k i między mądrością i dobrocią są różnorodne, po
wiada Sir Henry Taylor, i to że idą ręka. z ręką w pa
rze, nie tylko z tego da się wywnioskować, że mą
drość dobrze robi ludziom, ale i z tego, że przy pomocy dobroci stają się takow i mądrymi.11 r)
Że charakter jest przewodnią w życiu potęgą, widzimy to na wielu ludziach, którzy wywierają ogromny wpływ, nie będący z pozoru z ich du- chowemi darami w żadnym związku. Zdaje się ja
koby działali przy pomocy jakiejś ukrytej mocy,
*) M ą ż stanu p. 30.
13
tajemnej siły , która wśród spokoju za ich pojawie
niem się tylko funkcyonuje. Burkę mówił o pe
wnym możnym panu ostatniego wieku: „Cnota była dlań środkiem.” Tajemnica w tem leży, że dążenia takich ludzi, uznane zostają, jako czy
ste i szlachetne i wszyscy ich władzy się pod
dają.
Jakkolwiek być może, iż dobra reputacya przez długi czas nie jest udziałem ludzi szlachetnego charakteru, to przecież prawdziwe ich przymioty nie długo leżeć będą w ukryciu. Jednych ogół może nie zrozumieć, drugich potwarz obryzga, in
nych nieprzyjaźń lub nieszczęście na jakiś czas ujarzmią, to przecież przy pomocy cierpliwości i wytrwania w końcu wywołają dla siebie szacu
nek i zaufanie, na które w istocie zasługują.
Opowiadają, że gdyby Scheridan b y ł uczciw
szym, byłby mógł cały świat opanować. Ponie
waż mu atoli brakło tego przymiotu, więc w szy
stkie świetne jego dary na nic się nie zdały. Ośle
piał i zaciekawiał, jednakże w życiu i polityce b y ł bez wpływu i wagi. Nawet biedni tancerze z Drurylana uważali się za wyższych od niego.
Kiedy pewnego dnia Dolcini wtrącał się w kwe- styą jego pensyi, dał mu Scheridan do zrozumie
nia w ostrych słowach, że się zapomina. „To nie w tem jest rzecz, Panie Scheridan, odrzekł Dolci
ni—ja wiern dobrze jaka między nami jest różni
ca. Urodzeniem, pokrewieństwem i wykształce
niem stoisz pan wyżej ode mnie, ale co do życia,
charakteru i postępowania ja pana przewyższam. “
Burkę, współobywatel Scheridana, jako cha
rakter b y ł wielkim. K iedy się dostał do parla
mentu mi^i już trzydzieści pięć lat, znalazł prze
cież dość na to czasu, ażeby swoje imię głęboko w yryć w politycznych dziejach Anglii. B y ł to mąż wielkich darów i niepospolitej siły charakte
ru. M iał atoli jedną słabość, będącą ważnym nie
dostatkiem, brak mu było władzy nad sobą sa
mym. Poświęcał geniusz— drażliwości. Bez tego pozornie nic nieznaczącego daru umiarkowania, najświetniejsze przymioty mogą w pewnej mierze być bez wartości.
Charakter tworzy się pod wpływem mnóstwa drobnych okoliczności, które mniej lub więcej za
leżą znowu od kierunku i władzy człow ieka sa
mego. Nie ma dnia w którymby w dobrem lub złem znaczeniu nie b y ł popchnięty. Nie ma czy
nu, choćby on nawet codzień się powtarzał, który
by nie pociągał za sobą całego szeregu na
stępstw—jak nie ma najmniejszego nawet włoska, coby nie rzucał cienia. To też słusznem jest zda
nie matki Schimmelpenninck’a, żeby nie pogar
dzać drobnostkami, bo te drobnostki mogą owła
dnąć człowiekiem.
W szelki czyn, wszelka myśl i uczucie oddzia
ływają na wyrobienie się usposobienia,przyzwycza
jeń i rozumu i wywierają niezaprzeczony wpływ na w szystkie czyny naszego życia. Tak więc cha
rakter ulega ciągłym zmianom, staje się lepszym lub gorszym, zyskuje lub traci na swej wielkości.
„Niema błędu i głupstwa żadnego w mem życiu,
15
woła Ruskin, któreby się przeciw mnie nie podnio
sło, by mię w danym razie pozbawić jakiej przy
jemności, lub mię w mej posiadłości, w mym rzu
cie oka, w mym rozumie ukrzywdzić—gdy tym czasem każde dawniejsze natężenie s ił mego ży
cia, każdy cień uczciwego i dobrego czynu, staje dziś przy mym boku i pomaga mi w sztuce i dzia
łalności mojej.“ *)
Mechaniczne prawo, że odpór jest równy naci
skowi, ma swoje znaczenie także i w świecie mo
ralnym. Sprawcy dobrych czynów czują, oddzia
ływanie tychże,— co się-dotyczę także złych czyn
ności—a nawet więcej, bo przez w p ływ przykła
du oddziaływanie tychże dotyka także i trzecie osoby. W istocie, człow iek jest raczej stwórcą, jak stworzeniem okoliczności i nic więcej nad do
brą wolę nie potrzebuje, by tak kierować swemi czynami, żeby p łodziły dobro a nie zło. 2) „Nikt
') Powietrzna królowa p. 127.
*) Zamiast mówić, że człowiek je s t stworzeniem okoli
czności, bliżej będziemy celu, gdy powiemy, że człowiek jest budowniczym okoliczności. Charakterem nazywa się to, co 7, okoliczności wytwarza sobie byt. Siły nasze stosują, się do naszych zdolności. Z tej samej materyi jeden czło
wiek buduje pałace, drugi chatki, trzeci skład towarów, inny dworek wiejski. Cegła i wapno pozostanie cegłą i wa
pnem tylko, dopóki budowniczy czego innego /. nich nie zrobi. To też zdarza się, że W tej samej rodzinie, wśród tych samych okoliczności, jeden wznosi gmach publiczny, gdy tymczasem b ra t jego, chwiejny i słaby, całe życie wśród ruin przepędza. Odłam granitu, będący dla słabego prze
szkodą, dla silnego staje się podstawą, budowy. (Lewes.
Życie Goethego).
mi nie jest zdolny zaszkodzić, tylko ja sam sobie powiada S-ty Bernard — troskę jaką czuję, niosę, wraz ze sobą -i tylko zawsze z własnej winy cier p ię.“
Najlepszy charakter nie da się inaczej jak tyl ko przy usiłowaniach wyrobić. Do tego potrzebo ciągłego ćwiczenia uwagi i panowania nad sobą Mogą się zdarzyć częste osłabienia, potknięcia upadki,—liczne trudności i próby trzeba zwalczyć, i zw yciężyć—jeśli atoli duch jest mocnym a serce stałem, o prędkiem zwycięztwie wątpić nie n a le
ży. Już samo usiłowanie darcia się naprzód abj osiągnąć w yższe stanowisko, zachęca i wzmacnia.
Gdy nawet nie osiągniemy całkowicie celu, to przecież stajemy się lepszymi po każdem dziel- nem usiłowaniu ku wyżynom.
Każden z nas prowadzony przez światło w iel
kich przykładów najszlachetniejszych przedstawi
cieli ludzkości, winien do tego dążyć, by dości
gnąć najwyższy szczebel charakteru, ażeby zo
stać nie najbogatszym w środki ale w ducha, nie w światowe stanowisko ale w istotną uczciwość, ażeby stać się nie najmądrzejszym ale najcnotliw
szym, nie najpotężniejszym i najbardziej wpływo
wym, ale najprawdziwszym, najszczerszym i naj
zacniejszym.
Nieboszczyk mąż królowej 1), człow iek najczy
stszej duszy, który przy pomocy swej dobroczyn
nej natury w yw ierał przemożny w pływ na dru->
*) Królowej angielskiej Wiktoryi.
gich, dał nowy dowód swego charakteru, kiedy w kolegium W elingtona w kw estyi corocznych nagród, takie postanowienie wyrzekł: ażeby na
grody owe dawano nie najbardziej rozwiniętym i najukształceńszym chłopcom, ani tym co są, punktualni, pilni lub roztropni, ale najszlachet
niejszym — a więc tym chłopcom, którzy rokują w przyszłości być mężami wielkiego serca i w y
sokich dążności. *)
Charakter można łacno poznać z tego jak po
stępuje; to jest czy opiera się na zasadach uczci
wości i praktycznej mądrości, czy nie. W swym najpiękniejszym kształcie charakter jest wolą, której energiczne wysilenia podporządkowane są wpływom religii, moralności i rozsądku. W yb ie-.
ra sobie swą ścieżkę z rozwagą i idzie nią w y
trwale, stawiając wyżej obowiązek nad sławę, sumienie nad pochwałę świata. Szanując innych, zachowuje swój sposób postępowania i niepodle
głość. Ma tyle odwagi, że nawet wtedy gdy jego postępowanie budzi nienawiść, jest zawsze uczci
wym, oczekując od czasu i doświadczenia—uznania swego sp'osobu postępowania.
Jeżeli przykład zawsze w ielk i w pływ wywiera na ukształtowanie się charakteru, to przecież twórcza i zachowawcza zarazem siła ducha musi mieć w tem swój także udział. Ona tylko sama zdol-
17
*) Wstęp do „najgłówniejszych mów i przemówień" męża królowej, (1862) p. 39.
Charakter 2
ną jest podeprzeć życie i wytworzyć osobistą nieza
leżność i energią. „Jeżeli człow iek nie potrafi się wznieść nad siebie samego” woła Daniel, poeta z czasów E lżbiety „to jest on nędznem stworze
niem.” Bez pewnego stopnia praktycznej i dzia
łającej siły, która powstaje z woli, będącej korze
niem charakteru i mądrości, jego pnia, życie staje się nieoznaczonem i bezcelowem, podobnem do stojącej wody, zamiast do bystrej rzeki, która w y
konywa użyteczne prace i w szystkie machiny okolicy w ruch wprawia.
Skoro żyw ioły charakteru są utrzymane w czyn
ności silną wolą i prowadzone pod wodzą wyższe
go sposobu myślenia, wówczas człowiek wstępuje nawet z niejaką szkodą ziemskich swoich intere
sów, na drogę powinności i stąpa nią wytrwale aż do szczytu swego istnienia. Rozwija teraz swój charakter w najpiękniejsze kształty i.w ciela naj
w yższą ideę człowieczeństwa. Czyny takiego człow ieka powtarzają się w życiu i w czynach współbliźnich — nawet słowa jego żyją i przemie
niają się w czyn. Tak to, każde słowo Lutra grzmiało jak trąba przea Niemcy całe. „Słowa je
go, mówi Richter, b y ły , na pół bitwami.” Życie Lutra wniknęło w żywot jego ojczyzny i do dziś dnia czuć się daje w charakterze nowoczesnych Niemiec.
Z drugiej strony może się przytrafić, że wcielo
ny duch złego przedstawia także energią bez ucz
ciwości, duszę bez dobroci. Nowalia zauważył
w swych „Myślach nad moralnością," że ideał
moralnej doskonałości nie ma groźniejszego współ
zawodnika do zwalczenia nad ideał najwyższej si
ły i czynnego życia, te szczątki barbarzyństwa, które potrzebują tylko nieco dumy, ambicyi i samolubstwa by stać się zupełnym ideałem sza
tana. Między tego rodzaju ludźmi znajdujemy największe bicze i niszczyciele świata, wyszuka
nych łotrów, których Opatrzność w swych nieod- gadnionych celach tworzy, by mogli swe posłan
nictwo burzenia na ziemi wypełnić. -1)
Cale innym jest człow iek energicznego charak
teru, ale obdarzony wysokim duchem, którego każdy czyn jest uczciwym i którego zasadniczem prawem życia jest powinność. Jest on sprawiedli
wym i szczerym nie tylko w swych publicznych czynach lub interesach, ale i w życiu rodzinnem, bo sprawiedliwość jest równie potrzebną w rzą
dzie nad rodziną jak i narodem. Jest on uczciwym we wszystkiem, tak w słowach jak i uczynkach.
Dla swych przeciwników, jak-dla wszystkich sła
19
*) Między nowożytnymi ludźmi tego rodzaju, znajduje się Napoleon Wielki, człowiek niepowstrzymanej energii, ale bez zasad. O ludziach w ogóle miał on ja k najgorsze mniema
nie. „Ludzie to trzoda tucząca się złotem,“ powiedział on pewnego razu—„dajcie im go jak najwięcej, a zaprowadzicie ich gdzie clicccie.“ Kiedy ks. dc Pradt, arcybiskup z Me- cheln, udawał się w r. 18X2 z poselstwem do Polski, Napo
leon takich rad mu udzielił: „Miej pan ja k najlepszy stół i uwodź kobiety." Słusznie też Benjamin Constant z tego zdania, powiedzianego do słabego, sześćdziesięcioletniego starca, wnioskuje, że Napoleon miał głęboką pogardę dla ludzi bez różnicy płci i narodowości.
bych jest szlachetnym i litościwym. Słusznie też powiadają o Scheridanie, który pomimo wielkiej swej lekkom yślności był szlachetnym i nigdy ni
komu przykrości nie zrobił „że jego dowcip w walce, równie łagodny jak błyskotliw y, nigdy kropli krwi z serca nikomu nie upuścił.” Taki sam charakter m iał Fox, który przez swoją nieu
stanną serdeczność, potrafił w pierwszym wywo
łać ku sobie przyjaźń. Na punkcie honoru był on bardzo drażliwy. Opowiadają o jakimś kupcu, że pewnego dnia przyszedł do niego z wekslem do zapłaty. F ox właśnie zajęty był liczeniem pienię
dzy. Kupiec prosił by go temi pieniędzmi zapła
cił. „Nie, odrzekł Fox, te pieniądze dostanie Scheridan—to jest dług honorowy — niech mi się zdarzy jaki wypadek; a mógłby myśleć że go oszukałem.” — „Kiedy tak, zaw ołał kupiec, to ja zmieniam mój weksel na dług honorowy.” i drze weksel. F ox tym czynem został pokonany—po
dziękował kupcowi za jego zaufanie i zapłacił mu mówiąc: „No to Scheridan musi czekać — pański d łu g'jest starszym.”
Człowiek charakteru jest sumiennym — tak w swych dziełach, jak słowach i czynach. Kiedy Kromwell prosił parlament, by mu zamiast zuży
tych służących i lokajów składających armię Rzeczypospolitej, dał żołnierzy, to żądał ludzi
„którzy sobie z swych czynów robią sprawę su
mienia” — i takich zgromadził w swym słynnym
pułku „żelaznym.”
Człowiek charakteru budzi szacunek. Posiada
nie tej własności oznacza nąjszlachetniejszy i naj
w yższy typ męzkości i kobiecości. W inniśmy sza
cunek wszystkiemu temu co uświęcone zostało wiekowem poszanowaniem,—również każdej szla
chetnej dążności, każdej czystej myśli, szczytne
mu celowi, wielkim ludziom przeszłości i inteli
gentnym pracownikom naszych czasów. Dla szczęścia także jednostek, rodzin i ludów szacu
nek jest nieodzowny. Bez niego nie ma najmniej
szej pewności, nie ma wiary, zaufania w Boga i człowieka, w społeczny pokój i postęp społecz
ny. Uszanowanie łączy człow ieka z Bogiem—co się w religii słowem: cześć, oznacza.
„Człowiek szlachetnego ducha, powiada Sir Tomasz Owerbury—w szelkie wypadki zamienia w doświadczenie. Doświadczenie i rozum jego wstępują w związek małżeński którego potom
stwem są czyny. D ziała on z miłości nie żeby mi
łość zyskać, kocha sławę, gardzi hańbą, rozkazu
je i słucha z jednakową twarzą, bo jego usposo
bienie w obu wypadkach jest takiem samem. P o
nieważ wie, że rozsądek nie jest próżnym darem natury, więc jest sternikiem własnego losu. Pra
wda jest bóstwem jego i stara się jej nabyi, nie dla tego tylko by wiedzieć jak wygląda. W spo
łeczności ludzkiej jest słońcem, przy świetlnem blasku którego wszyscy regularnie postępują.
Jest on przyjacielem mądrego męża, przykładem niezdecydowanego, lekarstwem zmęczonych. Czas nie po nim, ale przy nim płynie i starość poznaje
21
tylko po większej sile ducha a nie po słabości cia
ła.- N ie czuje żadnej boleści, a jeśli się jaka przy
trafi, uznaje ją za rozkosz, dążącą do strzaskania kajdan jego i wyzwolenia go z więzienia.” *)
Duszą każdego wielkiego charakteru jest ener
gia woli i samotwórcza siła. Gdzie one są tam jest życie, gdzie ich zaś nie ma tam jest zależność, słabość i niedołęstwo. „Silny mąż, powiada przy
słowie — i woda torują sobie sami drogę.” Szla
chetny i dzielny przewodnik stwarza drogę nie tylko dla siebie samego, ale i innych na nią wpy
cha. Każdy z jego czynów ma osobiste znaczenie, rodzi się z siły, niezależności, zaufania w siebie i wywołuje mimowiednie poszanowanie, uwielbie
nie i uznanie. Taka nieustraszoność charakteru znamionowała Lutra, Kromwella, Waszyngtona, Sobieskiego, Kościuszkę, Pitta, W ellingtona, sło
wem wszystkich wielkich wodzów ludzkości.
„Jestem przekonany,“ mówił Gladstone wkrótce po śmierci lorda Palmerstona, kreśląc żyw ot jego w izbie niższej— „jestem przekonany, że przyczy
ną tego iż został wzorem naszym godnym naśla- do vvania w wypełnianiu naszych powinności, że przyczyną tego mówię była jego siła woli, poczu
cie swych obowiązków i stanowczość. Ta to siła woli pozwoliła mu walczyć zwycięzko z wie
kiem i jego słabością. Prócz tego posiadał on jesz
cze jeden przymiot, o którym śmiało wspomnieć mogę nie obawiając się wzbudzić w nikim przy-
1) W yjątek z Charakterów Sir Tomasza Owerbury (1614),
krego uczucia. Lord Palmerston m iał naturę któ
ra nie znosiła żadnej zazdrości i gniewu. Ten brak zazdrosnego usposobienia nie b y ł wynikiem mozolnych usiłowań, ale owocem który sam przez się wyrósł w jego duszy. B y ł to szlachetny i wro
dzony dar jego natury, dar, na któryśmy przed wszystkiem i innemi z zachwyceniem poglądali i który dziś jeszcze z radością sobie wspominamy.
A chociaż nas już opuścił, to przecież możemy ko
rzystać z jego przykładu ażeby iść ścieżką prawa i powinności, byśmy mu m ogli podatek uwielbie
nia i miłości, jakiego z naszych rąk oczekuje, w y
płacić."
W ielk i wódz pociąga za sobą ludzi pokrewnych charakterów, jak magnes żelazo. Sir John Moore, wyróżniał wcześnie^już ze swego otoczenia trzech braci Napier’ów, którzy mu odpłacali za to namię- tnem uwielbieniem. Ujarzmiał on ich swoją grzecz
nością,walecznościąi wygórowanąbezinteresowno- ścią, skutkiem czego sta ł się wzorem dla nich, do zrównania z którym dążyli z możliwą usilnością.
„W pływ Moora, mówi biograf Sir W illiam a Napie
ra,niezmiernie silnie oddziaływał na wykształcenie i dojrzałość braci — a jest to dla niego nie małą sławą być bohaterem takich mężów, jak z drugiej strony szybkie odkrycie tkwiących w nich ducho
wych i moralnych przymiotów, jest dowodem nie
pospolitej bystrości i znajomości ludzi w Moo- rze.
W każdym przykładzie energicznego postępku leży porywająca siła. Dzielny mąż jest zachętą
23
dla słabych i zmusza ich do naśladowania siebie.
Napier opowiada, że w bitwie pod Yera, w chwili gdy środek złożony z Hiszpanów przełamany i odrzucony wstecz został, pewien młody oficer nazwiskiem Hawelock, poskoczył naprzód, pod
niósł swój kapelusz i zmusił najbliższych Hiszpa
nów do pójścia za nim. Kłując ostrogami konia, przesadza przez zasieki broniące francuzkiego frontu i rzuca się w środek nieprzyjaciół. Hiszpa
nie porwani zapałem, w jednej chwili rzucają się za nim, wołając „El chico blanco!" (dzielny chło
piec!) przełamują w gwałtownym pędzie Francu
zów i wypierają ich za górę. -1)
Tak samo się dzieje i w życiu zwyczajnem.
W ielcy i dobrzy mężowie, pociągają za sobą in
nych i oświecają a podnoszą wszystkich, znajdują
cych się w zakresie ich wpływu. Są oni niejako żyjącemi ogniskami pięknej działalności, je śli mąż energicznego i prostego charakteru otrzyma jakie stanowisko zaufania i władzy, wszyscy ci
') Historya wojny na półwyspie p. 319. Napier przytacza tu także inny jeszcze wybitny przykład o wpływie oso’ ' stych przymiotów, ja k i wywierał Edward Freer z tego sa
mego pułku 143-go. Oficer ten poległ w dziewiętnastym roku w bitwie pod Nivelle i przez swoje życie więcej bitew i oblężpń w idział niż la t liczył. Był on tak delitatny i ta k uderzająco piękny, że Hiszpanie mieli go często za przebraną dziewczynę—a przytem był tak silny, czynny i waleczny, że najstarsi żołnierze na polu bitwy gotowi byli na jego skinienie Ślepo ja k dzieci w najprzykrzejszem poło
żeniu tam iść, gdzie on ich wiódł.“
którzy pod nim służą, spostrzegą że i ich władza się powiększa. Kiedy Chatham w szedł do mini- steryum, osobisty jego w pływ dał się czuć we wszystkich gałęziach służby. Każdy służący pod Nelsonem majtek, miał w sobie coś z ognia tego bohatera.
Gdy się W aszyngton zgodził na objęcie naczel
nego dowództwa, zdało się wszystkim, że siła ar
mii amerykańskiej w dwójnasób się wzmogła.
W kilka lat później (1798), gdy W aszyngton ze
starzawszy się odsunął się od życia publicznego i w Mount-Yernon spokojnie i cicho m ieszkał, zdawało się wszystkim że Francya wojnę wypo
wie Stanom Zjednoczonym. W ówczas to napisał do niego prezydent Adam: „potrzebujemy pań
skiego imienia—pozwól byśmy go użyli. W niem bowiem większa siła leży niż w całej armii.” Tak wielkie było poszanowanie, jakie szlachetny cha
rakter i wybitne przymioty w ielkiego generała zdołały sobie wyrobić u współobywateli! *)
25
*) Kiedy razu jednego Stanom Związkowym groziło rozer
wanie, a Waszyngton chciał usunąó się do prywatnego życia, prosił go listownie Jefferson, by zatrzym ał urząd. „Zaufanie wszystkich Stanów na panu spoczywa, p isał—kiedy pan przy sterze stoisz, to na wiele pytań je st już dostateczną odpo
wiedzią, z której można korzystać, by lud uspokoić i od
wieść od gwałtów i rozerwania. Są niekiedy takie wybitne charaktery, względem których naród może podobne stawiać żądania—i miłość takich mężów do pewnych szczególnych ścieżek szczęścia, musi umilknąć ze względu na pytania wy
rosłe z teraźniejszych i przyszłych losów ludzkości. Zdaje
Dziejopis wojny na półwyspie pirenejskim, opo
wiada wypadek dowodzący jak dalece może się
gać osobisty w pływ wodza na żołnierzy. Armia angielska leżała obozem pod Sauroren, a Soult zbliżał się z zamiarem uderzenia na nią. W elling
ton b y ł nieobecny—i skwapliwie oczekiwano je
go przybycia. N agle ujrzano jeźdźca wjeżdżające
go samotnie na górę. B y ł to książę (W ellington) spieszący do swych wojsk. Jeden z portugalskich batalionów Campbella dostrzegł go najpierwszy i zagrzm iał okrzykami radości. Najbliższy pułk powtórzył takowe i cała linia zabrzmiała owem straszliwem„hurra,’’które angielski żołnierz zw ykł jest przed bitwą wydawać, a którego żaden nie
przyjaciel bez wzruszenia nic jest zdolnym w ysłu
chać. Nagle W ellington na miejscu ze wszech stron doskonale widocznem zatrzymał się, bo pragnął, żeby o jego obecności obie armie się do
w iedziały i chciał żeby go widział szpieg Soul- ta, który tak blizko się znajdował, że mógł rozró
żnić rysy twarzy angielskiego wodza. Spokojnie wpatrywał-się W ellington w okropnego tego czło
wieka i rzekł, mówiąc niejako do siebie: „Soult
mi się, że takiem jest pańskie położenie i prawo zarazem, którem Opatrzność Cię obdarzyła, stwarzając twój charakter i okoliczności na które wpływać powołanym zostałeś. Dla tych io powodów, a nie dla mych osobistych lub moich przyjaciół obaw, które nie mają praw a żądać od pana ofiary, apeluję od twego poprzedniego zamiaru i proszę o przejrze
nie takowego na zasadzie zmienionego stauu rzeczy.“ Sparka.
Życie Waszyngtona I, 480.
27
jest wielkim wodzem, ale ostrożnym i wstrzyma się z atakiem, dopóki się nie dowie o przyczynie tego okrzyku. Tym sposobem szósta dywizya zy
ska na czasie i zdoła nadbiedz, a potern.^. zmiaż
dżę Francuzów.” I tak się też stało.
W niektórych wypadkach osobisty charakter działa jak talizman, jak gdyby niektórzy ludzie byli narzędziami jakiejś nadnaturalnej siły. „Niech tylko nogą o w łoską ziemię uderzę, w ołał Pompe- jusz, a wojsko z niej wyrośnie." Na głos Piotra Pustelnika powstała cała Europa i rzuciła się na Azyę. O Kalifie Omarze opowiadają, że jego kij którym się podpierał, więcej grozy wzbudzał, niż miecz kogo innego. Same imiona niektórych lu
dzi równają się grzmotowi trąb. Kiedy Duglas śmiertelnie ranny leg ł na polu Otterburn, rozka
zał, ażeby głośniej niż przedtem wywoływano je
go imię, bo w jego rodzinie, jak mówił, było po
danie, że umarły jeden Duglas wygra bitwę. Za
grzani tem jego wojownicy, zagorzeli świeżą od
wagą i zw yciężyli. Szkocki poeta mówi:
Legł Duglas, lecz imię jego zwycięztwem błyszczało *)
Bywają niektórzy mężowie, którzy po śmierci największe odnoszą zwycięztwa. „Nigdy, powiada Michelet, nie był Cezar żywszym, potężniejszym i straszliwszym, jak wtedy gdy jego stare i żużyte ciało, jego zw łoki blade ranami pokłute leżały—
wówczas oczyszczony i z wielu plam omyty, uka
') Ilisturi/a iSzkncyi. W alter-Scotta I, IG.
zał się jako mąż ludzkości w najwyższem tego słow a znaczeniu.” *) Nigdy w ielk i charakter "Wil
helma Oranii przezwanego „milczący," nie w y
w ierał na swych współobywateli silniejszego wpływu, jak wtedy gdy le g ł w Delft z ręki mor
derczej jezuickiego posła. W dniu tej zbrodni po
stanowiły stany Niderlandzkie „dobrej sprawy z bożą pomocą aż do ostatka bronić, nie szczędząc ani krwi ani złota”—i dotrzymały słowa.
Potwierdza się to zawsze, tak we w zględzie hi
storycznym jak i moralnym, żs droga życia w iel
kiego człow ieka jest trwałym pomnikiem ludz
kiej energii. Człowiek umrze i zniknie, ale jego myśli i czyny przeżyją go i zostawią na jego po
tomstwie niezatarte znaki. Tym więc sposobem przedłuża i uwiecznia się duch jego życia, mode
luje myśli i wolę i przyczynia się do ukształtowa
nia charakteru przyszłości. Mężowie postępujący w najwyższym i najlepszym kierunku, są istnemi gwiazdami przewodniemi na drodze ludzkiego po
stępu. Jak gwiazda świecąca na niebie, oświecają oni moralną atmosferę w około i.blask ich du
cha spływ a na w szystkie następne pokolenia.
Jest to rzeczą naturalną, że uwielbiamy i czci
my prawdziwie w ielkich ludzi. Uświęcają oni lud do którego należą i podnoszą nie tylko wszyst
kich współczesnych sobie ale i następców swoich.
Ich wielkie przykłady stają się wspólnem po
tomstwa dziedzictwem — a czyny ich szczytne
*) Historya Rzym ska, Micheleta—p. 374.
29
i myśli są, najwspanialszym majątkiem ludzkości.
Łączą oni teraźniejszość z przeszłością i dopoma
gają do osiągnięcia celów przyszłości, bo niosą sztandar cnoty przed sobą, utrzymują godność ludzkiego charakteru i napełniają duszę spuści
zną i instynktem tego wszystkiego, co jest w życiu najgodniejszeo i najszlachetniejszem.
Charakter wcielony w myśli i czyny staje się nie.śmiertelnym. Cicha myśl jakiegoś wielkiego myśliciela mieszka przez ciąg wieków w duszach ludzkich, dopóki nie przeniknie w sprawy co
dziennego życia i przyzwyczajeń! Żyje więc przez wieki ciągle, w oła jak głos z pośrodka gro
bów i ma w pływ na duchy oddzielone od jej ko
lebki tysiącami lat. Mojżesz, Dawid i Salomon, Plato, Sokrates i Ksenofont, Seneka, Cycero i Epik- tet, przemawiają dziś jeszcze do nas z grobów swoich. Krępują naszą uwagę i wywierają wpływ na charakter, chociaż myśli ich dostały się do nas w formie takich języków, któremi oni sami nie mówili, bo b y ły za ich czasów nieznanemi. Teo
dor Parker powiedział, że jeden taki mąż jak So
krates, większe ma znaczenie dla danegó kraju, jak w iele takich państw jak Karolina południo
wa—i gdyby państwo to dziś się gdzie podziało, mniejszą by stratę światu przyniosło, jak strata Sokratesa. J)
*) Erasmus z Botterdam u ta k wysoko cenił' charakter So
kratesa, że rozpatrując się w jego życiu i naukach, mówił, że miał chęć umieścić go w kalendarzu między świętymi i zawołać: „Święty Sokratesie, módl się za nami!“
Tylko wielcy pracownicy i m yśliciele stanowią istotne dzieje, które znów niczem innem nie są jak postępującą ludzkością pod wpływem mężów charakteru, wielkich wodzów, królów, kapłanów, filozofów, statystów i patryotów, tej prawdziwej arystokracyi rodzaju naszego. Carlyle dostatecz
nie dowiódł, że historya powszechna niczem in
nem w gruncie rzeczy nie jest, jak historyą wielkich mężów. J) Oni cechują i napełniają sobą epoki w żyw ocie ludów. Od nich wychodzi działanie i oddziaływanie zarazem. Jeśli duch ich pod pewnym względem jest wynikiem czasu, to % drugiej strony duch ogółu jest znowu ich wy
robem. Z nich w ypływ a poruszający masy po
pęd, oni snują wielkie myśli obiegające wszędzie i wywołujące wypadki. Pierwsi reformatorowie w yw ołali nie tylko reformę religijną ale i wyzwo
lenie nowoczesnej myśli. Emerson powiedział, że każdą instytucyą należy uważać za cień niejako w ielkiego człow ieka—Islamizm jako cień Maho
meta, purytanizm Kalwina, jezuityzm Loyoli, kwakryzm Foxa, metodyzm W esleya, abolicyo- nizm Clarksona.
W ielcy ludzie naznaczają swój lud i czas s wym duchem, jak Luter nowoczesne Niemcy a Knox
’) Zgodzilibyśmy się na tę definicyę, gdyby w skład onycli wielkich mężów nie wchodzili żołnierze szczęśliwi i zdo
bywcy. (Przyp. tłómacza).
Szkocyą nacechował. ') Jeżeli jest jaki człow iek oo w ytw orzył dzisiejsze W łochy, to bezwątpienia Dante. Wśród długich wieków poniżenia, palące jego słow a b y ły dla wszystkich prawych synów Italii istnemi gwiazdami przy wodniemi, strażnica
mi. B y ł on zawsze najbardziej narodowym, naju- lubieńszym, najwięcej czytanym poetą włoskim.
Od czasu jego śmierci umieli na pamięć W łosi najlepsze ustępy z jego poematu, a uczucia w nich zawarte, uszlachetniały życie i oddziaływały cią
gle na dzieje narodowe. „W tej chwili, pisze Baj- ron w 1821 r., mówią W łosi o Dantem, piszą o Dantem, myślą i marżą o Dantem — co by by
31
') „Niech będzie cześć wszystkim prawym i walecznym, wiekuista cześć niech będzie Knoxowi najzacniejszemu z za
cnych! On to, walcząp o swoją sprawę i życie wśród trosk i zamięszania, rozesłał nauczycieli szkółek na wszystkie strony, mówiąc: „Nauczajcie lud.“ Je s t to czyn wielki w jego wielkiem życiu. Prawdziwe znaczenie tych słów było: „Nau
czajcie ludzi, że są ludźmi stworzonymi przez Boga, odpo- dzialnymi przed Bogiem, że to co wywołają w jednej chwilce, całą wieczność trwać będzie.“ Te wielkie słowa wyTzekł Knox głosem i z mocą męża i znalazł lud, który mu uwie
rzył. Niech taki wypadek raz tylko się zdarzy, to będzie miał już niezmierzone skutki. Myśl w takim kraju może zmienić swą formę, ale nigdy nie umrze, bo kraj dojrzał a myśl stała się niejako duchowym mężem, gotowym do każdego dzieła. Charakter narodowy szkocki pow stał po
śród wielu okoliczności, najprzód z pnia saskiego, który obrohić należało, a nastąpnie ukształtował, się ostatecznie na protestanckich Knoxa Johna kazaniach.11 Carlyle, Ro
zmaite pisma IV, 118.
ło śmiesznem, gdyby nie zasługiwało na nasze uwielbienie.” *)
W tenże sam sposób cały szereg rozmaicie uda- rowailych mężów, od Alfreda aż do Alberta, w przeciągu czasów przykładem i życiem wpłynę
ło na stworzenie różnorodnego charakteru Anglii.
Najbardziej wpływowymi są prawdopodobnie mę
żow ie z czasów Elżbiety, Kromwella i później
szych. Pomiędzy nimi spotykamy wielkie imio
na Szekspira, Releigh'a, Burleigh’a, Sidneya, Ba- kona, Miltona, Herberta, Hampdena, Pyma, Va- nego, Kromwella i wielu innych mężów wielkiej siły, lub wielkiej godności‘i czystości charakteru.
Życie tych mężów wniknęło po części w publicz
ny żyw ot Anglików, a ich czyny i myśli należą do najpiękniejszej spuścizny przeszłości.
’) Moore w Życiu Byrona. Dante ta k dobrze był poli
tycznym ja k i religijnym reformatorem. Był on reformato
rem na trzysta la t przed reformacyą, bo żądał odłączenia władzy duchownej od państwowej i uważał Światowy rząd papieży za uzurpacyą. Następujące pamiętne słowa zostały przed 500 laty napisane, kiedy Dante był jeszcze członkiem rzymsko-katolickiego kościoła: „Każde boskie prawo opiera się na jednym z dwóch testamentów, ale nigdzie nie znaj
duję, ażeby duchowieństwo miało się zajmować doczesnemi rzeczami. Przeciwnie, znajduję, że pierwsi kapłani prawem a późniejsi rozkazem Zbawiciela od tego wstrzymywani byli.11 O monarchii III, 11. Kiedy Dante należał jeszcze do Ko
ścioła i pragnął go zreformować, wygłosił on zasadniczą naukę reformacyi: „Przed kościołem stoi Stary i Nowy Te
stament—za kościołem zaś tradycya. Z tego wypływa, że powaga kościoła nie na tradycyi, ale tradycya na kościele się wspiera,”
Podobnież i W aszyngton w przykładzie życia bez zmazy, charakteru w ielkiego, zacnego, czy
stego i szlachetnego, zostaw ił swej ojczyznie je
den z najpiękniejszych skarbów a narodowi wzór, według którego w całej przyszłości winien się rozwijać. W W aszyngtonie jak w wielu wielkich przedownikach ludzkości, wielkość nie leży w ro
zumie, ani talencie lub geniuszu, ale w uczciwo
ści, zacności, prawdzie, w najwyższem poczuciu obowiązków, słowem w istotnem szlachectwie charakteru.
W ocenianiu jednakże właściw ości danego na
rodu, nie możemy przypatrywać się tylko w iel
kim ludziom, ale winniśmy wziąść na uwagę ów charakter żyjący w olbrzymiem cielsku narodo- wem. Kiedy W aszyngton Jrwing odwiedzał Wal- ter-Scotta wAbbotsfordzie, ten zaprowadził go do wielu swoich przyjaciół i ulubieńców, których miał nie tylko między sąsiednimi dzierżawcami, ale i między robotnikami i wieśniakami. „Chcę panu pokazać naszych doskonałych prostych Szko
tów, m ówił S co tt,— nie można bowiem poznać charakteru danego narodu z ucywilizowanych lu
dzi, z jego panów i pań, bo tych wszędzie znaleźć można i wszędzie są jednacy.” Statyści, filozofo
wie i kapłani praedstawiają siłę myślącą społecz
ności, dostarczają oni ludzi którzy zakładają pod
stawy rękodzieł i nowe drogi karczują—zwyczaj
ni zaś robotnicy są siłą i prawdziwą podstawą na
rodu, bo z nich on czerpie potęgę swoją i ducha dla którego od czasu do czasu są pożywieniem.
Charakter 3
33
Narody podobnie jak jednostki winny swój cha
rakter zachowywać — a w życiu państwowem, gdzie w szystkie klasy biorą udział w e władzy politycznej, musi charakter narodowy więcej zale- żyć od przymiotów moralnych większej ilości jego członków, jak od mniejszej. Te jednakże przymio
ty, które wchodzą w skład charakteru jednostek, tworzą także charakter narodu. Jeżeli tenże nie jest wspaniałomyślny, istotnie uczciwy, cnotliwy i odważny, to inne narody szanować go nie będą, a w świecie znaczenia żadnego nie będzie miał.
A żeby mieć charakter musi być karnym, szanują
cym drugich, wypełniającym swe powinności, pa
nującym nad sobą. Naród, którego bogiem jest przyjemność, albo pieniądz, znajduje się na smu
tnej drodze. Lepiej by było dla niego, by zamiast tym bożkom palić ofiary, wrócił raczej do Home- rowskich bóstw, bo te b y ły przynajmniej obrazem ludzkich .cnót i coś m iały, na co warto było pa
trzyć.
Co się tycze instytucyj, to te, jakby nie były doskonałe, mało się mogą przyczynić do utrzy
mania narodowego charakteru na wysokim szcze
blu. Idee to pojedynczych ludzi i duch w nich ży
jący, oznaczają moralne stanowisko i spójność na
rodów.
Narody podobnie jak jednostki w poczuciu że
należą do wysokiego rodu, że są dziedzicami jego
wielkości, a sławę jego dalej rozsiewać muszą,
znajdują pomoc i siłę. Jest to rzeczą nie małego
35
znaczenia, kiedy jaki naród może spojrzeć na w iel
ką przeszłość swoją.
Przez rozmyślanie wielkich czynów, szlaehet"
nych cierpień i walecznych usiłowań mężów da' wnych czasów, wspiera się, oświeca i podnosi te raźniejsze życie. Życic narodów i ludzi jest wiol"
kim skarbem doświadczenia, który rozumnie-uży- ty rodzi społeczne postępy i ulepszenia —- zanied
bany zaś rozpada się w gruzy, zamienia w marze
nia, ułudy i błędy. Podobnie jak jednostka, naród przez doświadczenie uczy się i wzmacnia. Naj
piękniejsze ustępy w jego dziejach są te, które opiewają cierpienia, wśród jakich rozwijał się jego charakter. M iłość wolności i ojczyzny w iele zrobić może, ale najwięcej robi doświadczenie i szlachetnie zniesione cierpienia.
W iększa część tego co dziś uchodzi za miłość ojczyzny, składa się tylko z faryzeusz'istwa i cie
mnoty uczuć, wyrażających się w narodowych przesądach, próżności i nienawiści. N ie okazuje
’) Jedno z ostatnich miejsc z dziennika Dra Arnolda, pi
sane przed jejro śmiercią, ta k brzmi: „Jest to nieszczęściom Francyi, że ani kocha ani szanuje swą^przeszłość, a te ra źniejszości i przyszłoSci tym sposobem z nią złączyć nie może. Jakim żc jednak sposobem może teraźniejszość owoce wydawać, albo przyszłość nadzieje wzbudzać, juśli ich k o rzenie w przeszłości stałej podstawy znaleść nio mogą?
Jest to złe niezmierzone, alo nagana tych się dolycze, k tó rzy z przeszłości zrobili rzecz martwą, z której nic zdro
wego wytworzyć się nie da.“ Życie Arnolda II, 387, (wy
danie z 1856 r.).
się ona w czynach, ale w wyskokach, obłudzie, gestykulacyi i próżnych krzykach o pomoc, w w y
stawianiu flagi, w śpiewach i piosnkach i ciągłych gadaninach o uciemiężeniu dawno umarłem i ura
zach dawno zaspokojonych. Gdy jaki kraj opano
wany jest przez taką m iłość ojczyzny, można po
wiedzieć że ulega największemu nieszczęściu.
Jak istnieje nieszlachetna miłość swego kraju, tak z drugiej strony egzystuje także szlachetna, którą dany lcraj wierną pracą wzmacnia i podnosi, swe obowiązki z męzkością wypełnia, wiedzie ży- w o i cnotliwy, trzeźwy i w zniosły, stara się z na
darzających się okoliczności najlepszy użytek moż
liw ie zrobić — miłość taka wspiera się z szacun
kiem na pamiątkach i przykładach wielkich mę
żów przeszłości, którzy przez swe cierpienia dla sprawy kraju lub wiary, dla siebie samych nieza
tartą sław ę, a dla narodu przywilej swobodnego żywota i instytucyi wywalczyć potrafili, któ
rych dziedzicami i posiadaczami są dzisiejsi lu
dzie.
Tak jak pojedynczych ludzi tak i narodów po
dług ich wielkości sądzić nie można.
Możesz być grubym jako drzewny pień, A przecież słabym jako nikły cień.
Do w ielkości danego narodu nie potrzeba szero
kich posiadłości — można bardzo daleko, sięgać
a nie być wielkim — można względnie do swych
posiadłości w iele głów liczyć a przeoież nie mieć
37
prawdziwej wielkości. Lud żydowski b y ł małym narodkiem, a jednak jakie w ielkie rozwinął życie i jak potężny wywarł w pływ na losy ludzko
ści! Grecya nie była obszerną—w całej A ttyce mniej mieszkało ludzi jak dziś w hrabstwie Lan
cashire. A teny mniej oyły zaludnione niż New- York, a jednak jakie w ielkie zajęły stanowisko w sztuce, literaturze, filozofii i m iłości swej pię
dzi ziemi. *)
A toli A teny m iały dwa fatalnie słabe punkta t. j. że obywatele tamtejsi nie utworzyli prawdzi
wej rodziny albo życia domowego, i że było w nich więcej niewolników niż wolnych. Publi
czni mężowie ateńscy, byli pod względem moral
nym zerem, jeśli nie całkiem zgangrenowani. Ko
biety, nie wyjmując najukśztałceńszych, b y ły roz
pustne. W skutek tego upadek Aten b y ł nieuni
knionym i wcześniej nastąpił od zupełnego ich z dziejów wymazania.
Tejże samej przyczynie można przypisać upa
dek i ruinę Rzymu—powszechnemu zepsuciu ludu
*) Jeden z publicznych mówców niedawno z pogardą się w yrażał o bitwie pod Maratonem, dla tego, że zo strony ateńczyków tylko 192 legio ludzi—gdy dziś w skutek u le pszonego mechanizmu i nowych chemicznych środków zni
szczenia, więcej niż 50,000 ludzi w przeciągu kilk u godzin zginąć może. A przecież bitwa pod Maratonem i bohater
stwo ateńczyków prawdopodobnie zawsze w pamięci ludz
kiej żyć będą, gdy tymczasem olbrzymie rzezie nowszych czasów, wkrótce utoną w morzu zapomnienia.