• Nie Znaleziono Wyników

Przymusowa praca w szpitalu Szarytek w Lublinie - Stanisław Mrozik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przymusowa praca w szpitalu Szarytek w Lublinie - Stanisław Mrozik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW MROZIK

ur. 1921; Miłocin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, przymusowa praca, okupacja niemiecka, praca w szpitalu sióstr Szarytek

Przymusowa praca w szpitalu Szarytek w Lublinie

Powstał niemiecki urząd pracy i nakaz dla ludności, że każdy musi się w tym urzędzie zarejestrować - wszyscy w wieku produkcyjnym. U nas w fabryce wynikła taka sprawa, że pracował Volksdeutsche, to znaczy szpicel, jak wojna wybuchła, to zebrał listy obecności pracowników z fabryki i zaniósł do tego biura pracy. Kto się tam zgłosił zarejestrować do pracy, to oni szukali w tych listach, i u mnie znaleźli zawód, na takim i takim dziale, od razu mi bilet dali i do Niemiec do fabryki. Ale mnie nie było po prostu - ukrywałem się w Lublinie.

Jak mi dali ten bilet, a zacząłem się ukrywać, no i tak się zdarzyło, że policja niemiecka mnie na ulicy zatrzymała, dowód, znaczy ausweis, haben ausweis, ja pokazałem i zaprowadzili mnie do Urzędu Pracy. No i tam kierownik biura sprawdził - to on miał bilet. I w tym czasie przyszedł jakiś kierownik szpitala, jak już był szpital podzielony niemiecki i polski, i potrzebował tam jakiegoś speca, żeby się zajął tymi sprawami różnymi: centralne ogrzewanie, wodociągi, kanalizacja itd. Samochody były trzy do naprawy. No i mówi – potrzebny mu taki człowiek, żeby właśnie to zrobił, żeby był takim mechanikiem. A ten kierownik biura mówi: „No nie mam ludzi, wszystko wysyłam do Niemiec”. Ja byłem w biurze, bo tam mnie policja przyprowadziła, tzw.

Streifa, no i ten Niemiec mówi – ja to rozumiałem – „To ten co do Niemiec oznaczony.

[A drugi] Niemiec do niego: „Ty słuchaj, leżą nasi żołnierze, leżą i cywile, ktoś musi to obsługiwać”. No i tak zbajerował tego kierownika, że patrzę, a taka karta była co pisali gdzie wysyłają, wziął gumkę i wyciera, bo tam było ołówkiem zwykłym napisane, gdzie wysłane. Jak on wycierał, to ja już rosłem, ale patrzę… a on pisze:

Distrikt Krankenhaus Lublin - już jestem przeznaczony do szpitala, do pracy dolcenera. Zawołali, no i on mi tłumaczy, ja wiem wszystko co i jak, ale słucham i przytakuje, co on mówi, no i mówi: „Pójdziesz z tym panem, ale jak byś uciekł teraz to Majdanek”. Ja mówię, że: „Nie, ja już nie ucieknę”. No i poszedłem z nim, i w trakcie jak żeśmy szli z tymi Niemcami, to był jakiś Verwalter nazywał się, chłop ode mnie wyższy o głowę, więcej, gadka szmatka, gadka szmatka i tam żeśmy ze dwa słowa

(2)

zamienili ze sobą, a on od razu mówi: „A to ty deutsch verstehen”, ja mówię: „Troszki, gut, gut, gut”. No i tak zostałem, i sześć lat przepracowałem w szpitalu Szarytek. To był szpital, który założony został przez siostry zakonne, tzw. Szarytki. Pracowałem bez przygód. No i jeszcze po wyzwoleniu pracowałem rok czasu.

Data i miejsce nagrania 2014-05-12, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Małgorzata Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota, Paulina Litka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I w czasie, kiedy uczęszczałem do liceum, Brama Krakowska cały czas była zamknięta, ponieważ trwał jej remont.. Chodziło się

Mąż pracował też w WWS-ie i był świetnym giserem, i tylko tyle zdołał zrobić przez ten czas po wyzwoleniu, jak to tak trochę ucichło, że poodlewał tablice z nazwiskami uczennic

Te drzemsy takie, potężne wozy wtedy były, że na ulicy Staszica, takie dwa wozy jak jechały razem, to nie było którędy przejść.. To przyjechali na ulicę Staszica pod

Stawiłem się, a ksiądz biskup już tam był.. No i zapoznał mnie

Potem, w latach sześćdziesiątych, przeniosłem się do Teatru Osterwy, bo zacząłem się zajmować usługami plastycznymi.. Przez cztery lata pracowałem tam jako

W czasie okupacji były urządzane święta, nie takie oczywiście jak przed wojną, ale zawsze coś tam było, jednak z wędlinami było krucho. Na wsi wyrabiali bimber

Podobno ten pociąg miał gdzieś jechać na wschód, wieźć jakieś towary i właśnie od tego się wszystko zaczęło. O tym słyszałem już w

Ta potencjalna teściowa, bo dopiero później została jego teściową, ukrywał się w Wierzchowiskach, później się w Czarni, bo teraz była moja kuzynka z tych Jadackich