---
N um er m łodzieży w szystkie!
mm#
„Pam iętaj o swoim Stwórcy w dniach młodości,
Zanim nadejdzie czas udręki,
I nastaną lata, w których powiesz::
«Nie znajduję w nich upodobania»”
(Kazn. Sal. 12,1) (w przekł. R. Brand
staettera)
C H R Z E Ś C I J A N I N
EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
Rok założenia 1929
Nr 7-8., lipiec-sierpień 1981 r.
W n u m e rz e m . in .:
DO M ŁO D Y C H I N IE TY LK O DAW ID W ILK E R SO N
KU D O JR Z A ŁE M U C H R Z E Ś C IJA Ń S T W U B IL LY G RA H A M O „R U C H U JE Z U S A »
M ie sięczn ik „ C h rz e ś c ija n in » w y s y ła n y je s t b e z p ła tn ie ; w y d a w a n ie je d n a k c z a so p ism a u m o ż liw ia w y łą c z n ie o fia rn o ś ć C z y te ln ik ó w . W szelk ie o f ia ry n a c z a s o p ism o w k r a j u , p r o s im y k ie r o w a ć n a k o n to Z je d n o c z o n e g o K o śc io ła E w a n g e lic z n e g o ; N B P W a rsz a w a , X V O d d ział M ie jsk i, N r 1153-10285-136, z a z n a c z a ją c cel w p ła ty n a o d w ro c ie b la n k ie tu . O fia ry w p ła c a n e za g r a n ic ą n a le ż y k ie ro w a ć n a o p ro c e n to w a n e k o n to Z je d n o c z o n e g o K o śc io ła E w a n g e lic z n e g o N r 1517/037874/
/999766 w B a n k u P o lsk a K a s a O p ie k i SA, I O d d ział w W a rsz a w ie , u l. C z ack ieg o 21.
W ydawca: Prezydium Rady Zjedno
czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Rcdagujć K olegium : Edward Czajko (sekr. red., teł. 29-36-91), M ieczysław Kwiecień, Marian Su
ski, Ryszard Tomaszewski.
Adres Redakcji i A dm inistracji:
00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.
Telefon: 29-52-61 (w. 5). Materiałów nadesłanych nie zwraca się.
Indeks: 35462.
RSW „Fraisa ^Kisiąiżjka-Ruieh”, W a r
szawa, S m olna 10/12. Nateł. 5500 egz.
Obj. 3 ark. Zam . 239. L-128,
Do młodych
Do m łodzieży oraz w s zy stk ich osób potrzebujących Bożego w y b a wienia i p o k o ju — tak zaadresowaliśmy kolejny n u m e r specjalny naszego miesięcznika. J ak powiedziałem, jest to k olejny n u m e r specjalny, g d y ż przygotow aliśm y j u ż i w y d a liśm y kilka n u m e ró w specjalnych „Chrześcijanina”. Ostatnim '— jak pam iętam y — byl n u m e r poświęcony B illy Grahamowi z okazji nadania m u do k to ratu honorowego teologii w Chrześcijańskiej Akadem ii Teologicz
n ej w Warszawie.
Na treść zaś tego n u m e r u specjalnego, k tó ry obecnie przedstawia
m y n a s z y m C zytelnikom składają się materiały z książki Dawida W ilkersona pt. „Christian M aturity M anual”, k tó ry to ty tu ł p rze
łożyliśm y następująco, a mianowicie: „Ku dojrzałemu chrześcijań
s tw u ”.
Materiały z książki W ilkersona poprzedziliśm y a r ty k u łe m biogra
fic z n y m Edwarda Czajko, k tó ry zamieścił go po raz pierwszy w miesięczniku „Jednota”, a następnie przedrukow ał w książce w y danej przez nasz Kościół pt. „Nowe i stare rzec zy ” (W y d . Z jedno
czony Kościół E w angieliczny, W arszawa 1980). Jak wiadomo, Da
wid W ilkerson jest także m. in. autorem książki pt. „K rzyż i s z ty let”, która jest dostępna rów nież w j ę z y k u polskim. Jest to właś
ciwie jego pierwsza książka. Po niej przyszły następne.
Oto te m a ty poruszone przez Dawida W ilkersona a zamieszczone w t y m specjalnym num erze „Chrześcijanina”:
C H R Z E Ś C IJ A N IN A Z B A W IE N IE :— str. 6
C H R Z E Ś C IJ A N IN A BÓG --- str. 17
CH RZEŚCIJA N IN A CHRYŚTUŚ r--- str. 9
C H R Z E Ś C IJ A N IN A DUCH Ś W I Ę T Y
——str. 10
C H R Z E Ś C IJA N IN A B I B L IA
,--- str. 10
C H R Z E Ś C IJ A N IN A W I A R A I U P A M IĘ T A N IE --- str. 12 C H R Z E Ś C IJ A N IN A U W IELBIEN IE BO G A --- Str. 14
CH RZEŚCIJANIN A M O D L IT W A --- str. 14
C H R Z E Ś C IJA N IN A P O K U S A --- str. 15
C H R Z E Ś C IJ A N IN A CIERPIENIE | --- str. 16
C H R Z E Ś C IJ A N IN A POKÓJ —
—str. 17
C H R Z E Ś C IJ A N IN A ŚW IA D C Z E N IE --- str. 17 C H R Z E Ś C IJ A N IN A DZIESIĘĆ P R Z Y K A Z A Ń
\ MIŁOŚCI
■-- str. 18
C H R Z E Ś C IJ A N IN A U K R Y T Y GRZECH ——Str. 19 C H R Z E Ś C IJ A N IN A U P R Z E D Z E N IA — — str. 20 C H R Z E Ś C IJ A N IN A P R A W D Z I W A MIŁOŚĆ -- - str. 21 C H R Z E Ś C IJ A N IN A P E T T IN G --- - str. 23 C H R Z E Ś C IJ A N IN A S T O S U N K I
p o z a m a ł
Z
e ń s k i e) — — —str. 24
CH RZEŚCIJA N IN A HOM OŚEKŚUALIZM --- str. 25 C H R Z E Ś C IJ A N IN A P O R N O G R A F IA — — str. 28
C H R Z E Ś C IJ A N IN A C Z A R Y --- str. 29
C H R Z E Ś C IJ A N IN A M U Z Y K A ) —— - s;tr. 31 C H R Z E Ś C IJ A N IN A A L K O H O L IZ M — —■str. 32 C H R Z E Ś C IJ A N IN A N A R K O T Y K I -- - str. 33 P O SE L ST W O T Y L K O D L A N A R K O M A N Ó W -- - str. 34 B I B L I A N IE SIE POMOC O FIARO M N A R K O T Y K Ó W --- str. 36 C H R Z E Ś C IJ A N IN A P R Z Y J Ś C IE C H R Y S T U S A — — —str. 38
N u m er za m y k a arty kuł Billy Grahama o „Ruchu Jezusa”, z k tó rego przecież początkami Dawid W ilkerson byl tak ściśle związa
ny. W szystkie fotografie zamieszczone w t y m zeszycie, z w y j ą t k ie m strony 3, zostały w ybrane przez red. M. K w ie tn ia i red, R.
Tom aszewskiego w katalogach CAF. Polecamy w s z y s tk im lekturę tego numeru.
E. Cz.
2
tli ■
m .
i
-
Dawid Wilkerson
W ślad za znanym m agazy
nem ilu stro w an y m „TIM E”
obiegły p rasę katolicką i św iec
ką w Polsce a rty k u ły pośw ię
cone tzw. rew o lu c ji Jezu sa w Stanach Zjednoczonych. Raz po raz pojaw iało się w nich n a zwisko D aw ida W ilkersona człowieka, k tó ry pierw szy za
jął się skuteczną m isją w śród am ery kańskich gangsterów , hippisów i narkom anów .
Rozdział te n nie będzie p re zentacją sy lw e tk i teologa, gdyż teologiem — w p ełnym zna
czeniu tego słow a — W ilk e r
son, n ie je st N ie posiada a k a dem ickiego w ykształcenia teo logicznego, nie jest też jakim ś w y b itn y m kaznodzieją. Jego kazaniom z form alnego p u n k tu w idzenia, m ożna postaw ić w iele zarzutów .
K im jest zatem D aw id W il
kerson? Na początku la t pięć
dziesiątych objął zw olnione sta
now isko kaznodziei w penteko- sta ln y m Zborze Bożym (angiel
ska nazw a denom inacji: A ssem - blies of God) w P h ilip sb u rg u , w stan ie P ensylw ania. Był to bardzo m ały zbór, k tó ry nie po
siadał n a w e t w łasnego b u d y n ku kościelnego; nabożeństw a odbyw ały się w w y n ajęty m , p ry w a tn y m dom u, którego pię
tro służyło za plebanię, a p a r
te r za kaplicę. Z biegiem cza
su p raca religijno-kościelna za
częła się pow oli rozw ijać. Na początku 1958 ro k u zbór liczył już 250 członków. Zbudow ano także now y kościół i plebanię.
B udżet m isy jn y zboru także osiągnął w ielkość niem ałą. I w ła
ściwie p a s to r W ilkerson i jego rodzina pow inni b yli czuć się szczęśliwi n a tej now ej p lac ó w ce kościelnej, k tó rą nie bez za
stanow ienia obejm ow ali. Mimo to D aw id W ilkerson odczuwał jak iś niepokój. Zaczęło go ogar
niać swego ro d zaju duchow e niezadow olenie, którego nie był w stanie się pozbyć, n aw et gdy p a trz ał n a owoce sw ej dotych
czasowej p rac y — w P h ilip s
burgu. Nie sp raw iały m u r a dości ani now y kościół, ani ofiarność zborow ników , ani przepełniona podczas nabożeń
stw a św iątynia. J a k w ynika z dalszego biegu w ydarzeń na życie „m łodego w iejskiego ka- znadziei” — ja k później n a zw ano W ilkersona — w łaśnie Bóg zaczynał w te n sposób w y
w ierać swój w pływ .
P ierw szą p am iętn ą d a tą w ty m procesie pow ołania przez Boga był dzień 9 lutego 1958 roku, dzień, w k tó ry m Dawid W ilkerson postanow ił sprzedać swój telew izor. „Jakże wiele czasu spędzam każdego w ie
czoru na oglądaniu program ów telew izyjnych. N ajm niej parę godzin, Co by się mogło stać.
8
P anie, gdybym sprzedał te le wizor, a czas pośw ięcił na m o
dlitw ę? Co m ogłoby się w y d a
rzyć, gdybym każdego w ieczoru spędzał dw ie godziny n a m o
d litw ie?” — m odlił się W ilker- son tego dnia. N a z a ju trz dał ogłoszenie do gazety i sprzedał odbiornik. I odtąd w ieczorne godziny, spędzane daw niej na oglądaniu program ów tele w i
zyjnych, zaczął pośw ięcać lek tu rze P ism a Św iętego, m ed y ta cji i m odlitw ie.
■ W łaśnie podczas jednego z tak ich w ieczorów D aw id W il- kerson zaczął przeglądać m a
gazyn „L ife”. G dy odwrócił k a rtę , w zrok jego zatrzy m ał się na rycinie przed staw iającej sa
lę rozpraw sądow ych w No
w ym Jo rk u , gdzie toczył się proces przeciw ko członkom m łodocianego gangu, k tó rzy bez pow odu zam ordow ali p ię t
nastoletniego M ichaela F a rm e ra, ofiarę choroby H eine-M edi- na. Szczególną uw agę W ilker- sona zw róciła n a siebie zw łasz
cza jedna postać. Je d e n z sied
m iu przestępców . A rtyście u d a ło się po m istrzow sku odtw o
rzyć jego dzikie spojrzenie, pełne nienaw iści i rozpaczy.
Od tej postaci W ilkerson nie mógł oderw ać w zroku. I gdy się ta k w p a try w a ł przez dłuż
szą chw ilę, zaczął płakać. „Co się ze m ną dzieje?!” zaw ołał głośno i o tarł łzy. S pojrzał raz jeszcze. P od ry su n k ie m szcze
gółowo opisano popełnioną zbrodnię. Siedm iu chłopców wbiło siedem noży w plecy ofiary, a n astępnie w ojskow y
m i pasam i bili ją po głowie.
G dy odchodzili w ycierając po
krw aw ione ręce o sw oje w ło
sy, mówili: „P o k rajaliśm y go solidnie” .
Ten opis w strząsnął W ilker- sonem. W jego m ałym , górskim m iasteczku ta k ie rzeczy by ły nie do pom yślenia. I w tedy w łaśnie odezw ał się do niego jakiś w e w n ętrzn y głos: „Jedź do Nowego J o rk u i pom óż ty m chłopcom !” W ilkerson zaczął się śm iać: — J a m am jechać do Nowego Jo rk u ? W iejski k a znodzieja w w ielkiej m etro polii?” Ale ta m yśl, całkow icie niezależna od jego w łasnych uczuć i zdania nie opuszczała go nadal: — „Jedź do Nowego J o rk u i pomóż ty m chłopcom !”
4
W rezu ltacie u d a ł się do No
wego J o rk u i po w ielu p rz y godach udało m u się naw iązać k o n ta k t z „asfaltow ą d żunglą” , a jego p raca została przez Bo
ga pobłogosław iona a u te n ty cz nym i naw róceniam i całych rzesz członków m łodocianych gangów i ich przyw ódców , ca
łych g ru p n arkom anów i h ip p i- sów.
Dzisiaj jest W ilkerson d y re k to rem założonej przez siebie m iędzyw yznaniow ej organiza
cji „T een C halenge” , k tó ra z a j
m u je się pozyskiw aniem dla C h ry stu sa tego ro d za ju m ło
dzieży. Sw oje przygody i Bo
że działanie w tej służbie opi
sał w książce pt. „The Cross a n d th e S w itchblade” („Krzyż
i szk ielet”), k tó ra osiągnęła już m ilionow e n ak ła d y w języku angielskim i została p rz e tłu
m aczona na w iele języków . Co było pow odem ty ch n ie
spodziew anych w yników pracy ew angelizacyjnej W ilkersona?
Złożyło się na to w iele czyn
ników. Po pierw sze, został on w yraźnie do tej służby przez Boga pow ołany. N astępnie, dzięki łasce Bożej, p o tra fił ty m ludziom okazać niek łam an ą m i
łość, p rag n ą ł ich zbaw ienia oraz w yzw olenia z duchow ej niew o
li w szystkich nałogów i grzesz
nego życia. W reszcie służbie je
go tow arzyszyła moc D ucha Św iętego.
O jego m iłości może św iad
czyć choćby te n oto p rzykład:
N icky Cruz, obecnie duchow n y pro testan ck i, a przed n a w róceniem przyw ódca jednego z gangów m łodocianych p rze stępców i narkom anów , podczas pierw szego spotkania z W ilker- sonem ta k zareagow ał na po
zdrow ienie p astora: „Idź do diabła, kaznodziejo! Podszedłeś do m nie za blisko, zabiję cię!”
W ilkerson odpowiedział: „Mo
żesz; m n ie zabić. Możesz; porznąć m nie na tysiące kaw ałków i po
rozrzucać je n a ulicy, ale wiedz, że każdy kaw ałek będzie ciebie kochać”. W ilkerson re p re z e n tu je religię Pięćdziesiątnicy, w k tó re j zw iastow anem u Słow u tow arzyszą nadprzyrodzone zna
ki. L e k tu ra książki „The Cross and th e S w itchblade” zm usza do pow ażnego zastanow ienia się nad niezw ykłym i w y d a rz e niam i, k tó re często zachodziły w służbie je j autora. Nie m a
tak iej siły, k tó ra b y m ogła przekształcić osobowość n a rk o m ana. Leczenie m edyczne jest niesłychanie kosztow ne i nie daje g w aran cji skuteczności.
Działalność W ilkersona dowio
dła, że zasadniczego i trw ałego przełom u w życiu nark o m an a dokonać może jedynie moc D u
cha Św iętego.
Moc D ucha Św iętego pozw ala ko n w e rty to m w y trw ać w w ie
rze i nie pow racać do starego życia i nałogów . Dzięki tej m o
cy k o n w erty ci W ilkersona p rze nieśli ogień ożyw ienia re lig ij
nego w szeregi sw ych daw nych kolegów , czego sk u tk iem jest obecna „rew olucja Je z u sa ” w śród n ark o ty z u ją c e j się m ło
dzieży am ery k ań sk iej. Ta sam a młodzież, k tó ra p rze d tem b yła oddana nałogow i, obecnie zbie
r a n a rk o ty k i, by przekazać je policji. Hippisi, uciekinierzy i n a rk o m an i m asow o n a w ra ca ją się do C hrystusa. Młodzi ludzie u jrz e li złożone p roblem y sw e
go życia i sięgają po jedyne, proste rozw iązania, k tó re m u na imię: Jezus. N ark o ty k i p rz y zw yczaiły ich do m ocńych p rze żyć. Dlatego, gdy przychodzą do Boga, też p rag n ą m ocnych przeżyć duchow ych. P ra g n ą przeżyw ać, i przeżyw ają moc D ucha Św iętego, k tó ra b yła udziałem pierw szych chrześci
jan. D zięki m ocy D ucha n a rk o m ani porzucają nałóg, by p rz y jąć C hry stu sa; b iali i czarni p odają sobie ręce i w ielbią Bo
ga, bu n to w n icy sk ład ają broń i głoszą pokój, dzieci w racają do rodziców, p ro sty tu tk i rzuca
ją sw oją p ro fesję i s ta ją się do
b ry m i żonam i i m atkam i, p rz y wódcy gangów pro ro k u ją. R uch te n m a c h a ra k te r m iędzyw y
znaniow y, n ap raw d ę ekum e
niczny. Jego credo stanow i sło
w o Paw iow e: „U znałem za w łaściw e nic innego nie um ieć m iędzy w am i, jak ty lk o Jezusa C h ry stu sa i to Tego ukrzyżo
w anego (1 K or. 2.2).
Czy nie jest naszym zada
n iem dalszy rozw ój tego ru ch u a także m odlitw a o i o, by nie uległ on degeneracji? Czy nie trzeb a podobnego ru c h u re li
gijnego w śród nas? P ro b le m y , przed k tó ry m i stoi społeczeń
stw o Zachodu, s ta ją się coraz bardziej także naszym i p roble
m am i. Św iadczyć o ty m m ogą
choćby następ u jące w y ją tk i z pub lik acji w polskiej prasie.
„Jeszcze do n iedaw na w y d a
w ało się, że (...) te n p rz y n a j
m niej kłopot nas om inie. O n a r kotykach w Polsce i rodzim ych n arkom anach m ożna było ty l
ko przeczytać w książkach k r y m inalnych, a i to rzadko (...) Sporo pisała n ato m iast o ty ch spraw ach p rasa tygodniow a, ale nie bez odcienia Schadenfreude, jako że nie n am przy sp arzała zm artw ień n a rk o ty z u ją c a się młodzież. O statnio jed n a k po
jaw iły się niepokojące donie
sienia rów nież z w łasnego po
dw órka” — czytam y w „ P ra w ie i Życiu” :z. 5 w rześnia 1971 roku.
„Tylko raz u doktorow ej A.
spotkałam się z opinią m atki, że ru ch hippie jest szalenie o ryginalny i ona nie m a nic przeciw ko tem u, aby jej 17-let- nia córka poznała trochę życia.
W pozostałych dom ach czai się rozpacz. Rodzice dzieci om ota
nych przez psychopatów już nie chcą k ry ć się ze swą t r a gedią w ciszy czterech ścian.
P rzerażen i postępującą dege
nera c ją sw ych dzieci, szukają ra tu n k u u psychologów , w są
dzie. Od re p o rte ra żądają p u blicznej odpowiedzi, dlaczego dotychczas nie ściga się tych, k tó rz y dostarczają długow łosym n ark o ty k ó w lub ich zabójczych n a m iastek (...) Z byt długo nie dostrzegano u nas hippisów i ich kibiców. Przez ten czas cho
roba rozszerzyła się ja k ogień.
P a c je n ta m i p sy ch iatró w zostali nie ty lk o prorocy, ale i m ali u ciekinierzy — uczniow ie szkół podstaw ow ych, k tó rzy też
„chcieliby przeżyć coś m ocne
go” — pisze re p o rte rk a „Życia W arszaw y” .
„...Zem dlał ni stą d n i zowąd, na lek cji szesnastoletni poto
m ek profesora, a jego rów ieś
n ik w innej szkole zasłabł pod
czas p rze rw y i trzeb a było w zyw ać le k a rz a ”. D alej, w tym sam ym a rty k u le pośw ięconym nark o m an ii w naszym k ra ju („P o lity k a ” n r 22, 1971 rok), A ndrzej M akow iecki, cy tu jąc d y re k to ra S zpitala dla N erw o
wo i Psychicznie C horych, d r Tadeusza W ierzbickiego, pisze:
„P rzy k ro mi, ale na podstaw ie
doniesień płynących każdego dnia z m iasta, m uszę stw ie r
dzić, że — już m am y do czy
nienia z epidem ią” .
„M ają po siedem naście lat.
Są uczniam i szkół. Szczupli, o tw a rz a c h jeszcze dziecięcych.
(...) Na p rzed ram ien iu kilka d robnych nakłuć. Ś lady po za
strz y k a ch z m orfiny. (...) K to w yciągnie ręk ę po tę młodzież niczyją, setki n a sto la tk ó w ” — p y ta re p o rte r gdańskich „Li
t e r ” (nr 7, 1971). „Oni sam i nie p o tra fią zorganizow ać sobie ży
cia. N ie wiedzą, czego chcą.
B aw ią się, ale to ich nie bawi.
K ażda zgryw a szybko p rzesta
je być a tra k c y jn ą ”.
Rzeczyw iście, kto w yciągnie ręk ę po tę młodzież, któ ra
„chciałaby przeżyć coś m ocne
go” ? Rodzice, szkoła, organiza
cje m łodzieżowe? Oczywiście.
A może także religia, duchow ni, a przede w szystkim , po p ro
stu ludzie Jezusa, czyli w szy
scy ci, k tó rzy sam i mocno Boga przeżyli. Polski W ilkerson jest pilnie poszukiw any.
Edward Czajko
Polecam y do czytania Pismo Święte
W języku polskim dostępne są różne przekłady — katolickie i protestanckie — Pism a Świętego, które pragnącym mogą dopomóc ku zbawieniu i życiu. Są to m.in. następujące katolickie przekłady biblijne:
I. Pism o Ś w ięte Starego i Nowego Testamentu, w y
danie II poprawione, w ydaw nictw o «Pallattinum», Poznań—W arszawa 1971, s. 1439 — znane jako BIBLIA TYSIĄCLECIA (lub Biblia M ilenijna) oraz
® odrębnie w ydaw any tekst samego NOWEGO TE
STAMENTU wraz z PSALMAMI;
# NOWY TESTAMENT — w przekładzie ks. Roma
niuka;
® NOWY TESTAMENT — w przekładzie ks. K ow al
skiego.
Ponadto, ostatnio, zaczęto drukować w przekładzie Ro
mana Brandstaettera poszczególne księgi Nowego T e
stamentu, jak np EWANGELIA, LISTY I OBJAWIE
NIE WG ŚW. JANA i EWANGELIA WG ŚW. MARKA.
# W okresie tegorocznych Świąt Wielkanocnych można było okazyjnie kupić w ydanie KSIĘGI PSALMÓW — w przekładzie (z jęz. hebr.) Czesława Miłosza.
II. Stosunkowo łatw iej można nabyć wydania Pism a Świętego drukowane przez Brytyjskie i Zagranicz
ne Towarzystwo Biblijne m ające sw ą siedzibę i punkt sprzedaży w Warszawie, przy ul. Nowy Świat 40.
W Towarzystwie Biblijnym na Nowym Św ięcie są dostępne różne teksty biblijne, jak np.:
# BIBLIA TO JEST PISMO ŚWIĘTE STAREGO I NOWEGO TESTAMENTU. N owy przekład z języ
ków hebrajskiego i greckiego, wyd. I, Warszawa 1975, s. 1352 (obecnie są w sprzedaży kolejne w y
dania tej B ib lii);
# NOWY TESTAMENT I PSALMY (nowy przekład)
— kolejne wydania tego tekstu;
CZTERY EWANGELIE w edług Mateusza, Marka, Łukasza i Jana (nowy przekład),
# oraz w ydania pojedynczych tekstów EWANGELII.
# W ostatnim czasie wydrukowano także najnowszy przekład CZTERECH EWANGELII (współczesny przekład z jęz. greckiego) dokonany metodą „ekwi
w alencji dynamicznej”.
# Szczególną popularnością cieszyły się także 4 w y
dania NOWEGO TESTAMENTU z ilustracjam i (for
mat dużego albumu, w ieloklorow e fotografie).
W Piśm ie Świętym znajdujemy częste zachęty do czytania tych świętych tek stów ; ńp.: 1. Tymot. 4,13 —
„PILNUJ CZYTANIA, NAPOMINANIA, NAUKI.”
2 Tymot. 3,16—17. „CAŁE PISMO PRZEZ BOGA JEST NATCHNIONE I POŻYTECZNE DO NAUKI, DO WYKRYWANIA BŁĘDÓW, DO POPRAWY, DO WYCHOWYWANIA W SPRAWIEDLIWOŚCI...
5
DAW ID WILKERSON
KU DOJRZAŁEMU CHRZEŚCIJAŃSTWU
C hrześcijanin a zbaw ienie
U w ażam , że pow inieneś w iedzieć co stało się w niebie, k ie d y pom odliłeś się p ro stą m odlitw ą w iary.
T w oje błag an ie o zbaw ienie w ypełniło W szechśw iat, dotknęło Bożego serca i spow odow ało zad ziw iającą reak cję.
T w oje grzechy Bóg w ym azał z księgi sądu, a tw o je im ię w pisał do księgi życia. W tw o im sercu za
m ieszkał Bóg Ojciec, S yn Boży i D uch Ś w ięty.
W ysłany przez Boga anioł zbudow ał w okół ciebie ognisty m ur. C hóry aniołów zaczęły śpiew ać rad o sn e
«Alleluja» K rólow i C hw ały, poniew aż o d n alaz ła się zgubiona owca.
Z ebrano i zachow ano tw o je łzy. Na zaw sze za
pisano tw o je słow a ■ żalu i u p am iętan ia . C h ry stu s- -O rędow nik zaczął w staw iać się za to b ą przed O jcem m ów iąc: „M odlę się za tym i, k tó ry c h m i dałeś, abyś zachow ał ich od złego.” To p ra w d a — Bóg na zaw sze zw iązał się słowem , że będzie odpow iadał na m o d li
tw y grzeszników .
T w oja m odlitw a p o ruszyła całe niebo. A ni przez chw ilę nie myśl, że Bóg pozw olił ci zacząć i pozo
staw i cię sam em u sobie. U czyniłeś b ardzo w ażny k ro k i jeśli pozw olisz P a n w p ro w ad zi cię w życie pokoju, radości i zadow olenia. Je śli n a w e t zechcesz odrzucić Go i zapom nisz o .sw ojej decyzji — Bóg nigdy nie zezwoli ci odejść. P ow ied ział bow iem , że będzie z tobą do końca św ia ta i n igdy nie zostawi cię an i cię opuści. To znaczy, że albo będzie tw oim
n ajb liż szy m p rzy ja cie le m i m iłu jąc y m przew odnikiem albo będzie cię stale niepokoił.
Jezus nie odejdzie od ciebie dopóki nie zaprosisz Go, by zam ieszkał w tobie. Je śli jesteś gotow y aby n aśladow ać Go w e w szystkim i ufasz Mu zupełnie, to już te ra z w y p ełn i tw o je serce S w oją obecnością.
U klęknij i ro zm aw iaj z Nim — poproś by Jego obec
ność sta ła się dla ciebie rzeczyw istością. P ozostań pod Jego w p ły w e m !
B iblia p o w iada: „Poznacie p raw d ę i p ra w d a w as w ysw obodzi” — a w ięc nie będziesz praw d ziw ie w o l
n y dopóki nie zrozum iesz p raw d y o zbaw ieniu. N ie
stety , n ie w ielu w ie co to znaczy „być zbaw ionym ”.
P rz y jrz y jm y się bliżej tem u tem atow i.
Nie w y sta rc zy być „poruszonym ” przez k azan ia, uronić p a rę łez, „zdecydow ać się n a C h ry stu s a ” pod
czas ew angelizacji, odm ówić ja k ąś ła d n ą m odlitw ę, czasam i tro ch ę pom yśleć o w ierze i nadziei. Chcę pokazać ci w y ra źn ie i prosto, ja k m usisz w sp ó łp ra cować z Bogiem, abyś w iedział, że jesteś zbaw iony, by S zatan nie m ógł przy jść do ciebie po tw oim n a w rócenie, żeby zabrać tw o je przeżycie.
1 PO PIERWSZE: POROZMAWIAJMY O TYM, KIM NAPRAWDĘ BYŁEŚ BEZ CHRYSTUSA!
Byłeś g rzesznikiem — p raw d ziw y m b u n to w n i
kiem! U znaj to! Byłeś zb u n to w an y przeciw ko Boże
m u k ie ro w n ic tw u w tw oim życiu, robiłeś co chciałeś,
„Albowiem tak Bóg um iłował św iat, że Syna swego jedno- rodzonego dał, aby każdy, kto W eń w ierzy, nie zginął, ale m iał żyw ot wieczny.
Bo nie posłał Bóg Syna na św iat, aby sądził św iat, lecz aby św iat był przez Niego zbawiony.
K to w ierzy w Niego, nie będzie osądzony (potępiony); kto zaś nie w ierzy, już jest osądzony, że nie uw ierzył w im ię jednorodzo- nego S yna Bożego”.
(Jan 3,16— 18)
6
nie zw ażając n a to, źe ra n isz ty m Boga lub innych ludzi. JA było „k ró lem ” w tw o im sercu! Chodziłeś w łasn ą drogą. W edług Biblii grzesznicy są uparci, nieposłuszni, zepsuci, w ypaczeni m o raln ie, podstępni, źli i zb u n to w an i przeciw ko w ładzy. G rzech czyni z człow ieka n ie p rz y ja c ie la Boga.
Bóg obiecał uw olnić ciebie od grzechu, ale n a j p ie rw m usisz zrozum ieć czym je st grzech. G rzech jest odm ow ą dostosow ania sw ojego życia do Słow a Bo
żego. G rzeszysz dlatego, że odm aw iasz u zn an ia sw o
ich bardzo w ażnych zobow iązań w obec Boga i ludzi, ą nie dlatego że ich n ie rozum iesz. To n ie słabość, ale pozycja b u n to w n ik a . A Bóg p raw d ziw ie obiecał ci zm iłow anie, przebaczenie, pokój i szczęście — ale na Jego w aru n k ac h .
Bez C h ry stu sa tw oje sum ienie je st sp a ra liż o w a ne. A postoł P aw eł pisze: „...pokalane są zarów no ich umysł, ja k i sum ien ie.” S um ienie je st częścią tw o jej osobowości; dano ci je abyś m ógł oceniać sw oje p o stępow anie i zachow anie w edług odczucia serca. Bóg uzdolnił tw o je serce do ra d o w a n ia się, kied y p o stę
pow anie je st p raw id ło w e i do w y ra ż a n ia n iezadow o
lenia, gdy je st ono niew łaściw e. On zaplanow ał, aby ta „zdolność” była błogosław iącym n arzęd ziem p rz y noszącym spokój i w ew n ętrz n e opanow anie. Ale grzech n aru sz y ł ów d e lik atn y in s tru m e n t i pozosta
w ił go w m ro k u i niepew ności. C udow nym efe k tem zbaw ienia je st uzdrow ienie chorego sum ienia.
Tak, bez C h ry stu sa byłeś b u n to w n ik ie m nie z a sługującym n a litość. P osiadasz w olę i odpow iadasz za sw oje grzechy. Nie istn ie je pojęcie „n iew inny grzeszn ik ”. Nie jesteś odpow iedzialny za grzechy A dam a i Ewy, ale za w łasne. E w angelia je st D obrą W ieścią tylk o dla całkow icie poddanych, a złą n o w i
n ą dla tych, k tó rzy żyją dla siebie.
2 POMÓWMY TERAZ O TYM, W JAKI SPOSÓB ZOSTAŁ URUCHOMIONY MECHANIZM TWE
GO ZBAWIENIA.
U czniow ie za p y ta li P a n a : „Któż w ięc może być zb aw io n y ?” Jezu s odpow iedział: „U ludzi to rzecz niem ożliw a, ale nie u Boga, albow iem u Boga w szy
stko je st m ożliw e.” (ew. M a rk a 10; 26—27). Z b aw ie
n ie — to d a r Boga dla człow ieka.
Bóg in ic ju je działanie, a człow iek reag u je.
Bóg nie w ykona tw o je j części an i ty Bożej. Ż a den człow iek nie u p a m ię ta ł się i nie naw ró cił p rz y padkow o. Nigdy! Istn ie ją potężne niew idoczne moce w alczące o całą tw o ją istotę. Bóg używ a ty c h sil by nakło n ić n as do o p am ię ta n ia się. D uch Ś w ięty w a l
czy o tw o ją duszę p o k azu jąc ci ja k w ielk i je st tw ój grzech. Słowo Boże d o staje się do tw ego serca, u k a zując ci Bożą dobroć, k tó ra p row adzi do o p a m ię ta n ia.
K iedy Boże poselstw o dotrze do ciebie, zostaniesz złam an y i skruszony podobnie ja k kam ień pod u d e
rzen iem m łota. D uch Ś w ięty u ja w n i ci w szystkie u k ry te grzechy tw ego życia. Bóg ta k ż e może użyć przyjaciół, aby przyprow adzić cię do C h ry stu sa. P rz y jaciel za in te re so w an y tobą d a ł ci w łaśnie tę lekturę.
P ra w d z iw y p rzy ja cie l będzie ro zm aw iał z tobą o p ie
kle, o Bożym gniew ie, o n ie b iań sk iej radości i o m i
łosierdziu kochającego Z baw iciela. A by zm ienić tw oje dobre in te n c je w a k t praw dziw ego u p am iętan ia , Bóg używ a D ucha św ię teg o , B iblii, pobożnych przyjaciół.
Czy sądzisz, że to p rzy p a d ek sp raw ił, że to po
selstw o d o tarło do Ciebie? Czy uw ażasz, że Bóg nie je st z a in te re so w an y to b ą — ja k żyjesz i o czym m yślisz? O drzuć w szelkie w ątpliw ości. W szystkie m o
ce n ie b iań sk ie są sk iero w an e k u tobie — jesteś pod w pływ em D ucha Św iętego. T ak a je st p raw d a. K iedy cię w ola D uch Ś w ięty, zdecyduj się w ejść do K ró le stw a Bożego!
C hrześcijanin a Bóg
„O, gdybym w iedział, ja k Go znaleźć!” (Job 23, 3) — w ołał Job w sw oim cierpieniu.
„Oto, gdy idę n ap rz ó d — nie m a Go, gdy się cofam — nie zauw ażam Go, Gdy szukam Go po lew ej stronie, nie dostrzegam Go,
gdy się u k ry w a po p raw ej, też Go nie w idzę.” (Job 23, 8—9)
„Z a p ra w d ę” pow iedział Izajasz, „jesteś Bogiem u k ry ty m ” (Izajasz 45, 15). „Czemu, o P an ie, stoisz z d alek a ?” (Psalm 10, 1).
W N ow ym T estam encie F ilip głosem pełnym tęsknoty prosi Jezusa: „Pokaż n a m Ojca, a W ystar
czy n a m ” (ew. J a n a 14, 8).
Te i w iele inn y ch fra g m en tó w w P iśm ie m ów ią o przeżyciach ludzi, k tó ry m Bóg w y d aje się odległy, nieobecny czy n aw e t n ie istn ieją cy . C hw ile ta k ie nie są n am obce. N ieobecność, n ie zn a n e m iejsce pobytu Boga sta n o w ią dzisiaj je d n ą z p ow ażniejszych p rz y czyn n iew iary . S tało się to te m a te m w y ra fin o w a n y ch ro zpraw teologicznych oraz d o starcza te m a tu w ielu św ieckim sztukom . P rzy k ład o w o dw uznaczna fa n ta z ja
S am u ela B eck etta „C zekając n a G odota”. D ziw aczna h isto ria dw óch nieok reślo n y ch w łóczęgów czekających na kogoś, k to się n igdy nie p ojaw ia. (Była gran a przez 16 m iesięcy w w ypełnionych publicznością te a tra c h w w ielu stolicach E uropy). H e n ry M iller w w yw iadzie dla pew nego religijnego czasopism a po
w iedział, że przechodzim y te ra z ta k i okres, w k tó ry m Bóg w y d aje się być coraz bard ziej odległy a człow iek skazan y jest n a los, ja k i sam sobie zgo
tow ał.
N ieobecny Bóg. Bóg, k tó ry się nigdy nie p o ja w ia albo przychodzi w ta k i sposób, że nie możemy Go rozpoznać! Nie dziw m y się tej d y sk u sji o n ie obecności. B iblia podaje, że ju ż przed w iekam i Izajasz stw ierd ził: „Z ap raw d ę jesteś Bogiem u k ry ty m ”.
P a m ię ta jm y je d n ak , że Bóg spostrzegany w n a turze, jest tym , k tó ry n igdy się nie p ojaw ia. K to Go w idział? C hcielibyśm y mieć ja k ieś zapew nienia, ale W szechm ogący ich nie daje. On nie re k la m u je sie
bie, an i nie um ieszcza na każdym k rz a k u róży znaku:
W YKONAŁ W SZECHM OGĄCY BÖG. Nie um ieszcza sw ojej ety k ie ty n a każdym okazie le tn ie j flo ry w sty lu rek lam ó w ek m ydła i proszku: BIELSZY OD
7
„Jego jest morze, On je uczynił, i ląd ukształcony Jego rękami...” (Ps. 95,5 — przekł. Czesława Miłosza)
BIAŁEGO. J e s t zaw sze niew id zialn y m , niew idocznym sp raw cą w szelkiego ru ch u . W n a tu rz e sp o ty k am y się z pew nym i au to m aty cz n y m i zjaw isk am i, z rzeczam i będącym i w ru ch u , ale n ie w idzim y spraw cy. W y
d aje się ja k b y św iat działał, istn ia ł dzięki w łasn ej mocy. P o ry ro k u n adchodzą i p rz e m ija ją bez n asze
go w pływ u. Z iem ia o braca się dookoła w łasn ej osi.
P ro m ien io w an ie słoneczne unosi w odę z m órz, a k ie dy pow stałe ch m u ry ozięb iają się, p ad a deszcz. Z ro snących tra w i zbóż p o w sta je pożyw ienie, aby u trz y m ać w szystko przy życiu. To w szystko w y d aje się ta k pro ste, sam o reg u lu jące się, au to m aty czn e, że w iele naszy ch w spółczesnych przem yśleń o n a tu rz e zm ierza w k ie ru n k u w y elim in o w an ia m yśli o po
trzeb ie Boga. K to Go p o trze b u je? W szystko toczy się samo. S p raw ca n igdy się n ie pojaw ia.
„Gdyż wielkim Bogiem jest Pan i Królem wielkim, nad w szystkie bogi. W którego ręku są głębiny ziem i a szczyty gór Jego są” (Ps. 95,3—4 — przekł. Czesława
Miłosza)
B ardzo często sp o ty k am y w przyrodzie znam iona celowości. K ażdy żyw y organizm , każda żyw a k o m ó rk a p o sia d ają w sobie odrobinę in te lig e n cji — coś pokrew nego do naszego um ysłu. W ydaje się, że te n m ały organizm w ie czym m a być lub co m a robić.
Coś popycha n asien ie palm y, ab y stało się drzew em palm ow ym . Ono n ig d y n ie popełni b łędu i nie stan ie się dynią. Od m om entu, gdy p ad n ie n a glebę w y d aje się, że zna sw oje p o trze b y i w ie ja k je zaspokoić.
K orzenie palm y p o b ie ra ją to n y soku, aby n a g ałę
ziach p o w stały k w ia ty i n asiona, z k tó ry ch znów w y rosną palm y. W szystko to dzieje się dzięki w ła s
nej, um ieszczonej gdzieś w e w n ą trz inteligencji. Gdzie je st In te le k t sto jąc y za ty m procesem , Moc, k tó ra pow oduje ów rozw ój? N igdy Go nie w idzieliśm y. B o
w iem n igdy się nie pokazuje.
W całej przy ro d zie sp o ty k am y zdum iew ające p ro cesy chem iczne, ale nie w idzim y „C h em ik a”. W r u ch u gw iazd je st m a tem aty c zn y porządek, w edług k tó rego m ożem y u staw iać zegarki, ale „ K o n stru k to r”
n igdy nie przychodzi by odebrać pokłon. W ty m po rzą d k u je st u rze k ają ce piękno, p raw d ziw a sztuka.
Ale, gdzie je st „ A rty sta ”?
N aukow cy dochodzą do w niosku, że w szechśw iat to je d en w ielk i organizm , w k tó ry m w szystkie e le m en ty są zw iązane siecią zaw iłych p raw , ta k n ie dościgłych i skom plikow anych, że żaden um ysł ludzki nie je st w sta n ie objąć całości. To je st nie tylk o w iększe niż sobie w yo b rażam y ; lecz w iększe niż so
bie m ożem y w yobrazić — a Tw órca, A rc h ite k t tej gigantycznej k o n stru k c ji nie w ygłasza r e f e ra tu na te m a t ja k to zrobił. N aw et by odkryć p ra w a rządzące tą rzeczyw istością potrzeba n ieom al geniusza. Bóg jest u k ry ty n aw e t w S w ojej obecności.
P ew ien człow iek z F lo ry d y w ytoczył proces p rz e ciwko „Bogu i K ościołow i” gdy firm a ubezpiecze
niow a nie chciała w ypłacić odszkodow ania za s tra ty pow stałe w sk u te k trz ę sie n ia ziemi. W procesie tym w spółoskarżonym i były kościoły m iejskie nazyw ające siebie Bożym i p rzed staw icielam i. S ąd o ddalił spraw ę jako n ie ta k to w n ą . T u ta j te ż O skarżony nie po jaw ił się. G dzie Go szukać? G dzie w ty m bezm iarze m o
żem y ujrzeć tw a rz S tw órcy? Nigdzie!
R osyjscy kosm onauci po pow rocie z okołoziem - skiej p rze strzen i kosm icznej stw ierdzili, że „Jego”
ta m nie było; szukali, ale nie zobaczyli ra ju , a n io łów, Boga — nic, ty lk o kosm os i p u stk a . D ziwim y się, ja k m ogli Go nie spotkać w p ięknie chm ur i w spaniałości Jego stw orzenia. G dy zw racam y się ku te j w ielk iej bezgraniczności, m usim y pow iedzieć razem z Izajaszem : „Z apraw dę, jesteś Bogiem u k ry ty m ” .
Nie p o trze b a je d n a k dużo czasu aby Go poznać i odczuw ać. G dy zw racam y się do Je zu sa C hry stu sa, to Bóg, k tó ry u k ry ł się przed Izajaszem , objaw ia S iebie w osobie Sw ojego Syna. Nie m usim y czekać czy szukać n ad a rem n ie . Boga m ożna pognać, można Go przeżyć. On nie je st daleko. K iedy odw racam y się od g rzechu i zaczynam y w ierzyć w Jezusa C h ry stu sa, Bóg sta je się naszy m Ojcem. N asze ciało sta je się Jego św ią ty n ią . „A lbow iem w nim żyjem y, i po
ruszam y się i je ste śm y ”.
Jezus pow iedział, że kto w idział Jego, w idział ta k ż e Ojca. W osobie C h ry stu sa Bóg zszedł i p rze
b y w ał m iędzy ludźm i. Ten sam P an, Ja h w e , k tó ry
stw orzył n iebiosa i ziem ię, p rze ch ad z ał się z a k u rzo nym i drogam i G alilei, u m a rł n a rzy m sk im krzyżu i p ow stał z m a rtw y c h trz y dni po sw ojej śm ierci.
Bóg nic je st gdzieś ta m , d alek i i nie d a ją c y się po
znać. Ale On je st tu ta j i te ra z.
A postoł J a n n ap isał: „Co było od początku, co słyszeliśm y, co oczam i naszy m i w idzieliśm y, n a co p atrzy liśm y i czego ręce nasze d o tykały, o Słow ie Ż yw ota” (I L ist J a n a 1,<L nast.)
P am ię ta jm y , Jezu s je st Bogiem. On nie sta ł się Bogiem, On od początku b y ł u Boga i był Bogiem.
Czy n a p ra w d ę chcesz poznać Boga? O d d aj w ięc sw oje życie Jezusow i! Żyj tylk o dla Niego! C zytaj Biblię! R ozm aw iaj z Jezu sem w ielo k ro tn ie w ciągu dnia! Im lepiej zapoznasz się z Jezusem , ty m w ięcej będziesz w iedzieć o Bogu,
C hrześcijanin a Chrystus
Jezus C h ry stu s je st p ostacią n ie p o w ta rz a ln ą w dziejach całej ludzkości. H isto ria Je zu sa została p rz e pow iedziana w szczegółach jeszcze przed Jego n a ro dzeniem . P rz ed Jego o b ja w ien ie m się ludzie mogli czytać do k u m en ty dotyczące Jego śm ierci i z m a r
tw y ch w stan ia.
B iblia p o k azu je n a m obraz tego C złow ieka „m a
lo w an y ” przez 25 a rty stó w i choć żaden z n ic h nie w idział Go, w szystkie te p ro ro c tw a są zgodne (tym sam ym je st to dow ód n a to, że ci k tó rzy je p isali byli Bożymi ludźm i, n ap ełn io n y m i D uchem Ś w ię
tym — II P io tra 1, 21).
C h ry stu s stan o w i ce n tru m całej h isto rii i je st głów nym te m a te m B iblii. On je st p ro ro k ie m w zb u dzonym m iędzy ludźm i po to, by zaprow adzić w szy
stk ich do K ró lestw a Bożego. N arodził się dla lu d z kości z kobiety, k tó ra by ła dziew icą. Nie przyszedł ja k o anioł. Nie m ia ł ziem skiego ojca. On je st Synem Bożym.
Jego n aro d z en ie przepow iedziano d o k ład n ie w p roroctw ie m ów iącym , że Jezu s będzie potom kiem ro d u Sem a i że będzie pochodził od Iz a a k a i z n a rodu żydow skiego, a nie od Ism aela, z n a ro d u a r a b skiego.
JEZU S — to ziem skie im ię P an a, k tó ry się n a rodził, żył i u m arł. Im ię to je st sym bolem Jego u p o korzenia, cierp ien ia i sm u tk u . Jezu s je st g reck ą fo r
m ą h eb rajsk ieg o słow a Je szu a i znaczy: «Jahw e n a szym Zbaw icielem ».
Im ię Jezus b ard z iej ak cen to w an o przed- ty m nim zbaw ienie zostało obw ieszczone i w ykonane, n a to m ia st po jego ukończeniu p o d k reśla się im ię CHRY
STUS.
C h rześcijan in to n ie ten , k to w ierz y w Je zu sa —- gdyż p raw ie cały św ia t w ierzy, że On istn iał. P ra w dziw y c h rz eśc ija n in w ierzy w PAN A JE Z U SA CH R Y STUSA. Osoba n ależąca do Je zu sa a k c e p tu je Go j a ko PA N A i K R Ó LA całej ziem i.
Podczas ziem skiego życia n ig d y bezpośrednio nie nazw ano Go Jezusem . Jego n aślad o w cy zaw sze ty tu łow ali Go P anem , M istrzem , N auczycielem . Im ię J e zus je st w spom niane w E w an g eliach 612 ra z y i pod
k reśla Boże upokorzenie. K sięga D ziejów A postol
skich została n a p isa n a po Jego śm ierci i ta m n a z y w a się Go C h ry stu sem , ab y p o dkreślić Boże w y-
wyższepie,
D em ony zaw sze n az y w ały Go Jezusem a nigdy P anem . F ałszyw e relig ie rów nież n ie tr a k tu ją Jezusa C h ry stu sa ja k o P a n a i Z baw iciela. T en p rzyw ilej n a leży ty lk o do w ierzących. „N iechże te d y w ie z p ew nością cały dom Izra e la , że i P an em i C hrystusem uczynił Go Bóg, tego Je zu sa , którego w y u k rz y ż o w aliście” (Dzieje A postolskie 2, 36).
C h ry stu s m usi stać się K ap ła n em d la chrześci
ja n in a. M usisz spojrzeć n a Niego ja k na k ap łan a , k tó ry przeżył w szystkie tw o je uczucia słabości i k tó ry w tw o jej tru d n e j chw ili w sta w ia się za tobą u O jca N iebieskiego. On m usi być p rzy k ła d em stylu życia. On czyni niew idzialnego Boga w id zialn y m dla naszych duchow ych oczu.
Jezu s odczuw ał głód, p rag n ą ł, dośw iadczał lu d z
kich ograniczeń, ale n igdy nie popełnił grzechu. G dy
by nie był człow iekiem , nie m ógłby um rzeć, pon ie
w aż je st niem ożliw e, b y Bóg um arł. Jezu s nie u m a rł ja k o m ęczennik. Jego śm ierć by ła uprzednio za p la n o w an a i zadecydow ana. Z baw ienie każdego człow ie
k a je st uzależnione w yłącznie od śm ierci, k tó rą On poniósł n a krzyżu.
K im On je st n ap ra w d ę ? On je st tym , którego Im ię je st p onad w szelkie im iona. Jego w pływ zm ie
n ia ł bieg h isto rii, d oprow adzał do u p a d k u m o c ar
stw a, niszczył k ró lestw a . Ale On jest rów nież tym , k tó ry stoi u d rzw i tw ojego serca i prosi, abyś Go w puścił. On p rag n ie n ad ać sens tw o je m u życiu. Je st cudow nym S ługą cierpiącej ludzkości. O puścił grób i po k azy w ał się przez 40 dni po sw oim z m a rtw y c h w sta n iu . W rócił do n ie b a i ponow nie za ją ł m iejsce
po p raw ic y Ojca.
On przeb y w a ta k że w sercu każdego w ierzącego.
On zna z w łasn y ch przeżyć okropne siły pokuszenia.
Wie ja k ą w alk ę przechodzim y, gdy jesteśm y bliscy upadku. Jezu s ta k ż e był kuszony. D latego zdolny jest pom óc n am w każdej sy tu a c ji ja k a za istn ieje w życiu.
Jezus p rzy jd z ie znów i zabierze św ięty ch z zie
mi. Z d etro n iz u je S z a ta n a i zw iąże go n a ty siąc lat, ab y w prow adzić M illenium . Z reo rg an izu je n aro d y i cała ziem ia będzie pod d an a Je m u — K rólow i K ró lów. P rz ek le ń stw o grzechu zostanie usunięte. O k ro p . ne sk u tk i ludzkiego u p a d k u będą w ym azan e z ziemi.
N adejdzie czas obfitości, p o koju i p ię k n a (porów naj:
Izajasz, 30, 15—26),
9
Chrześcijanin a Duch Święty
P ierw szy ra z słyszym y o D uchu w księdze R o
dzaju, gdy Bóg m ów i: „A D uch Boży unosił się nad pow ierzchnią w ó d ”. D uch Ś w ięty w sp ó łd ziałał przy tw o rze n iu w szy stk ich rzeczy.
W d n iach sta ro te sta m e n to w y c h D uch Ś w ięty d ziałał przez pew ne osoby, k tó re Bóg w y b ra ł do w y ko n an ia szczególnego dzieła. G dy dzieło było u k o ń czone D uch odchodził. W ielu ludzi dokonało w ielkich sp ra w i cudów dzięki Jego mocy.
C h ry stu s p rzed sw o ją śm iercią pow iedział ucz
niom , że pośle D ucha Ś w iętego, aby stale z n im i p rz e byw ał. B ądąc jeszcze z uczniam i d a ł im moc do uczy
n ien ia w ielu cudów . Ale p rzy rze k ł im rów nież, że o trzy m u ją «innego Pocieszyciela», k tó ry zajm ie Jego m iejsce. C h ry stu s m ógł być w ty m sam ym czasie ty l
ko w je d n y m m iejscu, ale obiecał posłać im kogoś, k to będzie obecny z n im i zaw sze i w szędzie. S ta re
an gielskie tłu m aczen ie słów D uch Ś w ięty b rzm i «Świę
ty Gość». I to je st tep, któ reg o Jezus obiecał posłać po sw ojej śm ierci i z m artw y ch w sta n iu .
Po zm artw y c h w sta n iu Jezus p rze b y w a ł z u cz n ia
m i czterdzieści dni. P rz ed sw oim odejściem do n ie ba ro zk azał w szystkim uczniom iść do Jerozolim y i oczekiw ać n ad e jśc ia D ucha Św iętego. Oto Jego sło
w a:
,,Ale w eźm iecie moc D ucha Św iętego, kied y zstąpi na w as, i będziecie m i św ia d k am i w Jerozolim ie i w całej Ju d e i, i w S am a rii, i aż po k rań c e ziem i.” (Dzieje A postolskie 1, 8) Około 500 osób słyszało tę obietnicę. N iektórzy z nich u d ali się do G órnej Izby, gdzie 10 dni później, w dniu Pięć- d ziesiętnicy — Z ielonych Ś w iąt, zstąpił na nich D uch Ś w ięty. B iblia m ów i:
„I stanie się w ostateczne dni, m ówi Pan, że w yleję Ducha mego na w szelkie ciało, i prorokować będą synow ie w asi i córki wasze, i młodzieńcy w asi widzenia mieć będą, a starcy w asi śnić będą sny; nawet na sługi moje i służebnice m oje w yleję
Ducha mego, i prorokować będą. ...” (Dz.Ap. 2,17—18; por. Joel 2,28 nast.)
„I n ap e łn ie n i zostali w szyscy D uchem Ś w iętym , i zaczęli m ów ić in n y m i językam i, ta k ja k im Duch
p o d d aw a ł.’’ (Dzieje A postolskie 2, 4)
Nie m yśl, że do n ich p rzyszedł i n n y D uch Ś w ię
ty. Nie! To je st te n sam D uch Ś w ięty, k tó ry przyszedł, aby uśw iadom ić ci, że jesteś zgubionym grzesznikiem . On p rzek o n ał cię o grzechu. On uśw iad o m ił ci, że nie jesteś w p o rzą d k u w obec Boga. On przy p ro w ad ził cię do Jezusa, k tó ry przebaczył ci grzechy. To jest te n sam D uch Ś w ięty, k tó ry skłonił cię do pokuty.
On dał ci pew ność i w iarę, że te ra z je ste ś dzieckiem Bożym. On pom aga ci m odlić się i sp raw ia, że p r a gniesz Słow a Bożego. D aje ci zdolność ro zró żn ian ia d obra i zła. K iedy p ró b u jesz pow rócić do d aw nych grzechów , On czyni cię niesp o k o jn y m i m ów i: „D ziec
ko, jeśli zam ierzasz chodzić z Bogiem , nie m ożesz ro bić n ie k tó ry ch rzeczy; one są niew łaściw e, zepsują naszą społeczność i zniszczą tw o je św iad ectw o ”. P an wie ja k jesteś słaby i ile p o trze b u jesz uczyć się od Niego, dlatego chce w yposażyć cię do pracy , k tó rą za
p lan o w ał dla ciebie. Czyni to przez ochrzczenie cię w D uchu Ś w iętym .
Jeśli w ięc jesteś dzieckiem Bożym i zdecydow ałeś, że On n auczy cię rzeczy, k tó re pow inieneś znać ze Słow a Bożego, ab y u w ielbiać Boga i w ykonyw ać w o
lę Bożą :—• to poproś Go, by w yposażył cię w tę cu dow ną moc D ucha Św iętego. P a m ię ta j, od tej chw ili jesteś n ap ełn io n y D uchem Bożym i zm ierzasz w k ie ru n k u nieba. Moc D ucha Ś w iętego w y p ełn ia tych, k tó rzy cieszą się nie ty lk o sw oim zbaw ieniem , ale chcą je zanieść w p rze k o n u jąc ej m ocy do swoich
przy ja ció ł i niezbaw ionych. C hrzest je st p o tw ie rd z e
niem tego, co Bóg zaczął czynić w tw oim życiu. Nie zaprzepaść tego. Możesz o trzym ać dużo w ięcej.
U czyń C h ry stu sa b ard z iej re a ln y m i uw ielbij Go:
„A im ię P a n a Jezu sa było uw ielbione” (Dzieje A postolskie 19, 17), a D uch Ś w ięty:
1) BĘDZIE CIĘ UCZYC.
„T en Pocieszyciel, D uch Ś w ięty, którego Ojciec pośle w im ien iu m oim , n auczy w as w szystkiego i przy p o m n i w am w szystko, co w am p ow iedzia
łem .” (ew. J a n a 14, 26).
2) DA CI WSPÓŁCZUCIE I MIŁOŚĆ DO ZGUBIO
NYCH DUSZ.
„Bo m iłość C h ry stu sa o g arn ia n a s” (II. K o ry n tia n 5, 14). „M iłość Boża ro zla n a je st w sercach naszych przez D ucha Św iętego, k tó ry n am je st d any"
(R zym ian 5, 5).
3) WSPOMOŻE CIĘ W ŻYCIU MODLITEWNYM.
„P odobnie i D uch w sp ie ra n as w niem ocy naszej;
n ie w iem y bow iern o co się m odlić, ja k należy, ale sam D ućh w sta w ia się za n am i w nięw ysło- w ionych w e stc h n ie n ia c h ” (R zym ian 8, 26).
4) POMOŻE CI PRAWIDŁOWO WIELBIĆ BOGA.
„Lecz n adchodzi godzina i te ra z jest, kied y p ra w dziw i czciciele b ęd ą o d d aw ali O jcu cześć w duchu i w p raw d zie; bo i O jciec ta k ic h szuka, k tó rz y by Mu ta k cześć o d d aw a li” (ew. J a n a 4, 23).
5) OBDARZY CIĘ MOCĄ DO ŚWIADCZENIA.
„Ale w eźm iecie m oc D ucha Ś w iętego k ie d y zstąpi na w as, i będziecie m i św iad k am i w Jerozolim ie, i w całej Judei, i w S am arii, i aż po k ra ń c e ziem i”
(Dzieje A postolskie 1, 8).
C hrześcijanin a Biblia
Ktoś pow iedział, że w p ew nym okresie w h isto rii na ziemi były ty lk o trz y egzem plarze Biblii. Bóg za
chował S w oje Słow o i nie m a dzieła literack ieg o , k tó re by m u dorów nyw ało. B iblia je st od Boga, o Bogu i Jego w ielk iej m iłości do człow ieka. C e n tra ln ą p o stacią jest Jezus C hrystus, Bóg-Człow iek. Różnice w przekazie b ib lijn ej treśc i w y n ik ły z fa k tu , że Bóg p o służył się ludźm i. Boża in sp ira c ja p o d k reślo n a jest p o w tarz ają cy m się stw ierd zen iem „R zekł B óg”. B iblia nie b ro n i siebie. Je st Bóg i je st niebo oraz piekło.
A jeśli to jest p raw d ą, to było konieczne, aby Bóg dał n am pew ne in stru k c je , ja k dostać się do nieba i u niknąć piekła. B iblia je st w ięc swego ro d za ju d ro gowskazem .
B iblia dostarcza w szystkiego, co jest p otrzebne do duchow ego rozw oju człow ieka. P odobnie ja k po k arm posila ciało, ta k Słow o Boże k a rm i ducha — w e w nętrznego człow ieka. Bóg p rag n ie abyśm y stu d io w ali Jego Słowo.
Dlaczego pow inniśm y studiow ać Biblię:
1) BIBLIA JEST ŹRÓDŁEM WIARY
„W iara te d y je st ze słuchania,, a słuchanie przez Słow o C h ry stu so w e.” (R zym ian 10; 17).
2) UCZY NAS ŚWIĘTOŚCI WYMAGANEJ PRZEZ BOGA
„W sercu m oim przech o w u ję Słow o T w oje, abym n ie zgrzeszył przeciw ko T obie.” (Psalm 119, 11).
3) BIBLIA JEST PRZEWODNIKIEM I ŚWIATŁEM
„Słowo T w oje je st pochodnia nogom m oim i Św iatłością Ścieżkom m oim ,” (Psalm 119, 105).
4) CHRONI NAS OD BŁĘDÓW I FAŁSZYWEJ MYŚLI LUDZKIEJ
„C ałe P ism o przez Boga je st n atch n io n e i pożytecz
ne do n au k i, do w y k ry w a n ia błędów , do n ap ra w y , do w y ch o w y w an ia w sp raw ied liw o ści.” (II T ym o
teu sza 3, 16—17).
5) INFORMUJE O NADCHODZĄCYCH WYDARZE
NIACH
„T ak i wy, gdy u jrzy cie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko je st K ró lestw o Boże.” (ew. Ł ukasza 21; 31).
Do stu d io w a n ia B iblii trze b a m ieć praw id ło w e n a staw ien ie to znaczy w ierzące serce i um iłow anie p raw dy. N iektórzy cz y ta ją P ism o w poszukiw aniu sprzeczności. Je śli je d n a k p rzy czy tan iu B iblii za
chow am y n a stę p u ją c e zasady, m ożem y spodziew ać się pozytyw nych rez u lta tó w :
1) Czytaj Biblię nie tylko jako historię, ale w ierz, że to co Bóg czynił w przeszłości d la ludzi i przez ludzi, chce ta k że uczynić dla nas!
„ Jeśli o co prosić będziecie w im ien iu moim , speł
n ię to." (ew. J a n a 14, 14)
2) Kiedy Słowo prze k o n u je cię o złym postępow aniu, p rzy jm ij je, uznaj sw ą w inę, a n astęp n ie poddaj
się Jezusow i i pozwól, żeby cię podniósł!
„W yznaję w inę m oją. N iepokoję się z pow odu grzechu sw ego”. (Psalm 38, 19)
3) Wierz Bożym obietnicom! K o rzy staj z nich. Czy
ta j z u fnością — w ierząc w Jego w szechm oc i Jego p rag n ie n ie udzielenia pomocy.
„Bo u Boga żadna rzecz nie je st niem ożliw a." (ew.
Ł ukasza 1, 37)
4) Przyjm ij postawę ucznia- C h rześcijan in , k tó ry chodził z Bogiem 10 la t p o w in ie n być lepszy niż - w tedy, gdy m ia ł 6 m iesięcy lu b ro k (po n a w ró
ceniu).
„W zrastajcie rac zej w łasce 1 w p o znaniu P a n a n a szego i Z baw iciela Je zu sa C h ry stu sa .” (II P io tra 3, 18)
Je st p ew n a różnica m iędzy czytaniem a stu d io w a niem Biblii. S tu d iu m b ib lijn e o p ie ra się n a pew nych zasadach, k tó re będ ą efe k ty w n e ty lk o w tedy, g d y b ę
dą k o n se k w e n tn ie stosow ane. W ielu m łodych ch rz eś
cijan je st niezadow olonych, poniew aż tra c ą chęć do czy ta n ia B iblii. M ają p ra g n ie n ie i czas, ale nie w ie dzą ja k studiow ać. Oto k ilk a sugestii:
1) Przeczytaj przynajm niej raz Biblię, rozd ział za rozdziałem , ab y otrzy m ać ob raz całego p la n u B o
żego. To coś takiego, ja k spoglądanie z gó ry na ca łą d olinę — nie zrozum iesz p ew n y c h p ra w d Nowego T estam e n tu , dopóki nie będziesz m ia ł p e ł
nego obrazu.
2) Studiuj jedną księgę! P o p rze czy tan iu o kreśl jej
tło historyczne, osobę au to ra , k ie d y została n a p i
sana i dla kogo.
3) Studiuj tem atycznie. R ozw ażaj ta k ie te m aty ja k D uch Ś w ięty, zbaw ienie, w iara , m iłość, m odlitw a czy obietnice.
4) Studiuj życiorysy m ężczyzn i k obiet bib lijn y ch , aby dow iedzieć się, ja k Bóg p ostępow ał z nim i i ja k oni zachow yw ali się w d an ej sytu acji. N a u czysz się ja k w łaściw ie reagow ać w podobnych sy tu acjach .
5) K orzystaj z konkordancji * odszukując w niej po trz e b n e słowa. B ardzo pożyteczne są także: słow n ik b ib lijn y , a tla s B iblii oraz różne tłu m aczen ia Biblii.
6) Czytaj dobre, budujące książki p o ru sza jąc e tem aty, k tó re studiujesz.
7) Staraj się zapam iętać teksty i rozm yślaj o nich W k ażdym znajdź coś dla siebie. P a m ię ta j, gdzie są zapisane.
* k o n k o rd a n c ja — alfa b ety c zn y spis słów b iblijnych
C hrześcijanin a w iara i upam iętanie
A te ra z poro zm aw iajm y o tym , ja k ch rz eśc ija n in pow inien żyć i w ierzyć. P o pierw sze, w sw oim sercu m usisz m ieć p ragnie, a b y „przy lg n ąć do P a n a ” (Dzie
je A postolskie 11, 23). Z baw ienie nie je st sta n em lę ku, ale rad o sn y m przek o n an iem , że „C h ry stu s jest w szystkim w e w szy stk im ”. S łu ch a j p rzy k a zań P a ń skich, aby „zachow ać siebie sam ego w m iłości B o
żej, oczekując m iło sierd zia P a n a naszego Jezusa C h ry stu sa, k u życiu w iecznem u.” (Ju d y 21).
M usisz pozostaw ać w sta n ie o p a m ię ta n ia i w ia ry. N aucz się p ła k ać za zgubione dusze. M ódl się 0 odw agę w m ów ieniu in n y m o ty m , co m oże uczynić C hrystus. S podziew aj się, że będziesz p rześlad o w an y 1 odrzucony przez tych, k tó rz y chodzą w ciem ności.
N aw et w n ajlep szy ch kościołach z n a jd ą się hipokryci.
Nie p a trz n a ludzi, poniew aż oni u p a d a ją , jed y n ie Bóg nie upada! P ozw ól D uchow i Ś w ięte m u -rozm aw iać z to b ą szczerze o p alen iu , dancingach, piciu alkoholu, o sp raw ac h seksu i o u b ie ra n iu się. N ie bąd ź fałsz y wy. N ie u k ry w a j się, p rz y jm u ją c o b łu d n ą postaw ę, bądź szczery!
Nie obaw aj się stan ó w d e p re sji czy p rzy g n ę b ie
nia — n a w e t A postoł P a w e ł m ia ł ta k ie przeżycia.
K iedy jesteś przygnębiony, zm artw io n y , zakło p o tan y pozostań n a k o la n ac h w sw oim p o k o ju i czekaj aż z tw o ich ra m io n zostanie zd jęty ciężar. C odziennie cz y ta j B iblię. M ódl się p rz y n a jm n ie j 15 m in u t d zien nie! Nie w ychodź z dom u an i nie idź spać w ieczo
rem — bez rozm ow y z Jezusem .
Je śli tw ój kościół śpi a i ty zaczynasz ziębnąć d u chowo, m ódl się za usłu g u jący ch . P ójdź do P a n a i po w iedz, że chcesz w idzieć w kościele i w sw oim życiu w ięcej d ziała n ia D ucha Ś w iętego. Z o rganizuj g ru p ę m odlitew ną. Je śli to nie pom oże, zn a jd ź kogoś, k to
„płonie” d la Boga i idź z n im do Z b o ru (kościoła).
S zu k aj pełności D ucha! O ddaj się P an u , ab y cię z a tru d n ił w ch rz eśc ija ń sk iej służbie n a p ełn y etat.
B ądź w dzięczny za w szystkie w skazów ki!
Być może Bóg chce abyś M u służył p ra c u ją c w fa b ryce. U zgadniaj w szystkie p la n y w spólnie z Panem ! N ie oczekuj, że będziesz się n a w ra c a ł k ilk a razy.
T w oje n aw ró ce n ie trw a ta k długo, ja k długo chodzisz z C hrystusem .
W iara je st m ocą, k tó ra in ic ju je i k o n ty n u u je zb a
wienie!
Bóg ch ętn ie p rzebaczy ci grzechy. Ty zgadzasz się na odrzucenie grzechu i n aślad o w a n ie C h ry stu sa — ale nie będziesz zbaw iony dopóki nie uczynisz bardzo w ażnego k ro k u , k tó ry zap ro w ad zi cię n a drogę św ięto ści. T y m k ro k ie m je st w ia ra . W iele fra g m en tó w B i
blii m ów i b ardzo jasno, ż e ' zbaw ienie je st m ożliwe ty lk o przez w iarę.
W iara, to nie ty lk o sp ra w a in te le k tu aln eg o p rze
k o n an ia, ale całk o w ite p ow ierzenie woli, pełne za u fa
nie i pew ność, że nasze grzechy są p rzebaczone na zaw sze dzięki złożonej na krzyżu ofierze C hrystusa.
K iedykolw iek Jezus zw iasto w ał up am iętan ie, to m ów ił że n astęp stw e m u p a m ię ta n ia jest w iara. P o dobnie czynili w szyscy Jego uczniowie. Ich poselstw o brzm iało n astę p u ją c o do u p am iętan ia się przed Bogiem i do w ia ry w P a n a naszego, Jezusa.” (Dzieje A postolskie 20; 21). Jezus m ów ił „... u p am iętajc ie się i w ierzcie ew an g elii.” (ew. M arka 1, 15) i „K to w ie rzy we m nie, m a żyw ot wieczny. Ja jestem Chlebem żyw ota.” (ew. J a n a 6, 47—48).
W iara, o k tó re j mówię, w ym aga g łębokich p rz e m yśleń. Tw ój u m ysł nie może dry fo w ać obo jętn ie z n ad z ie ją o p a rtą w yłącznie na rad o sn y c h u czu ciach lub na po p u larn o ści religii. T w oja w ia ra je st „n a b ie g u ” tylk o w tedy, gdy k arm isz się S łow em B ożym i ro zum iesz Jego obietnice.