• Nie Znaleziono Wyników

Zbliska i Zdaleka : geografja, krajoznawstwo, podróżnictwo, 1937.11 nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zbliska i Zdaleka : geografja, krajoznawstwo, podróżnictwo, 1937.11 nr 9"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

LWÓW, LISTOPAD 1937

9 ( 4 7 )

35 gr.

A R T Y K U Ł Y

G a r ś ć w r a ż e ń z r o l n i c z y c h o k o l i c ś l ą s k a . — P o l s k a ż ą d a K o l o n I J . III. — C z t e r y m i a s t a p o ł u d n i o w e j F r a n c j i : A w i n l c n , T a r a s k o n , A r l e s I N i m e s .

F E L I E T O N :

G n i e z n o — m i a s t o w c l e n i u k a t e d r y

Z A P I S K I

W Ś R Ó D K S I Ą Ż E K

i C Z A S O P I S M

NA SREBRNYM EKRANIE

(2)

ZBLISKA I ZDALEKA

R E D A G U J E K O M I T E T :

K. B R Y Ń S K I, ST. L E G E Ż Y IŚI S K 1. Z. S I M C H E

H. 11 A L I C K A, A. M A L I C K 1, F. U H O R C Z A K

J. H A L I C Z E R, Z. P A Z D R O, AL. Z G L 1 N N I C K A , M. JAROSIEW 1CZÓW NA, J. P I Ą T K O W S K I, W Ł . Z I N K I E W I C 2 ,

WŁ. K U D Ł A, ST. P R Z E Z D Z I E C K I , AL. 2 A F! U K.

ZBLISKA I ZDALEKA

UKAZUJE SIĘ RAZ W M IESIĄCU Z W Y J Ą T K IE M LIPC A I SIERPN IA .

P R E N U M E R A T A w r a z z r z e s y ł k ą p o c z t o w ą

ROCZNA 3- -

zł.

mmmm— mmwmm PÓŁROCZNA 1*60

zł.

w m ^m KONTO CZEKOWE P. K. O. Nr. 501.002 m h h

REDAKCJA i ADMINISTRACJA

L W Ó W , U L . K O Ś C I U S Z K I 9 I l i p.

ADRES dla korespondencji i przesyłek pieniężnych:

Lwów, Skrytka pocztowa 273.

W A R U N K I U M I E S Z C Z A N I A O G Ł O S Z E Ń : cała str. 50 zł., l/9 str. 25 zł., str. 14 zł., ‘/6 str. 10 zł., V* str. 8 zł'

Rozwój lemlDiialny P o l i m i P

w 12 mapkach na jednej karcie w podz. 1 :30 milj. wraz z pyta­

niami wprowadzającymi w zagadnienia zmiany obszaru i ruchu granic Polski, można nabyć w Administracji „Zbliska i Zda- leka”. Mapki aktualne przy nauce geografii i historii w kl. IV- nowego ustroju. Cena 10 groszy za 1 egzemplarz, dla za­

mówień masowych, od 40 egzemplarzy począwszy, opust 20%.

Pieniądze prosimy przesyłać na konto czekowe z wyraźnym zaznaczeniem, iż podana kwota jest przeznaczona na mapki.

(3)

207

W IZ . K O N S T A N T Y BZOWSKI, (Kraków).

j

c II MW

i

Garść wrażeń z rolniczych okolic Śląska

W umysłach naszych z pojęciem Śląska Górnego tak mocno skoja­

rzyło się wyobrażenie licznych wysokich kom inów fabrycznych, wielkich pieców z otworam i, ziejącymi ogniem, głębokich szybów kopalnianych z ruchliw ym i windami, że wyrażenie, użyte w tytule tego artykułu, wyda się może niejednemu z czytelników paradoksem. Zapyta on: czyż można mówić o „rolniczych okolicach” w tej tak wysoce uprzemysłowionej krainie? Zdziwienie jego spotęguje się, gdy odpowiemy, że ujmując kwestję przestrzennie, a abstrahując od liczby ludności, pracującej na ro li lub w kopalniach i fabrykach — uważać należy Śląsk G órny za krainę bar­

dziej rolniczą, niż przemysłową, ponieważ obszary, zamieszkane przez luu- ność, zatrudnioną na roli i z niej żyjącą, są znacznie większe od terenów, gdzie pracują górnicy i hutnicy. W istocie — z 3210 kilom etrów kwa ra- towych, które obejmuje powierzchnia naszego Śląska Gornego ) — na na tzw. tró jk ą t przemysłowy przypada zaledwie czterysta kilkadziesiąt km-, cala zaś pozostała przestrzeń to „Śląsk Zielony” , dziedzina dobrze za­

gospodarowanych pól i lasów. Ludność rolnicza na Śląsku liczy je na ty lk o około 200 tysięcy głów, na ogólną liczbę 1 300 000 mieszkańców.

Przed paru laty spędziłem kilka tygodni w miejscowości Jastrzębie- Zdrój, położonej w południowo-wschodniej części pow.^ Rybnickiego, k tó ry wraz z południową częścią sąsiedniego pow. Pszczyńskiego, należy do urodzajniejszych okolic rolniczego Śląska. Zamierzam podzielić się z, czytelnikami wrażeniami, jakich doznałem, zwiedziwszy kilkanaście wsi, położonych naokoło Jastrzębia w promieniu mmejwięcej dzicsięcio-

kilom etrow ym . ,

Powiat R ybnicki — to wyżyna, wzniesiona o 200— 310 metrów nad poziom morza. W yżyna ta nie ma jednak bynajmniej charakteru idealnej rów niny, przeciwnie, jest ona wszędzie falista. W którąkolw iek stronę widnokręgu zwrócim y zw rok z wynioślejszego punktu, wszędzie ujrzymy w pobliżu Jastrzębia wyniosłe pagórki i między n im i zaklęsłości terenu, a także wyraźne d o lin ki licznych strumieni, dość głęboko wcięte w teren.

Krajobraz jest malowniczy; przyczyniają się do tego — oprocz falistości

— zielone kobierce bujnych łąk, szeroko rozciągające się w dolmacn rzecznych, obrzeżonych zaroślami krzewów, a także grupy drzew lub nie wielkie gaje czy lasy, spotykane na zboczach zaklęsłości terenowyc i stanowiące piękne obramowanie rozległych pól z kołyszącym się o

w iatrów zbożem. . , .

Omawiana okolica zdaniem moim — przypomina i Sandomierskie i Nowogródzkie. Najważniejsze wspólne cechy krajobrazowe tych trzech tak odległych od siebie okolic są następujące: 1) znaczna_ a istosc o dość dużych deniwelacjach* 2) rozlegle horyzonty (me jest to zjawisko

i) Całe województwo Śląskie (czyli Śląsk Górny ze Śląskiem Cieszyńskim) ma powierzchnię 4216 K m i) 2.

* ) deniwelacje. = wysokości względne.

(4)

pospolite w krainach nie górskich) 3) „polność i rolność” terenu, k tó ry od wieków zmienił naturalny swój wygląd dzięki pracy gospodarczej czło­

wieka. Różnice odnoszą się raczej do szczegółów mniej istotnych; w San­

domierskim znacznie rzadziej napotykamy zarośla i gaje, w Now ogródz­

kim nie brak zadrzewienia, natomiast w idzim y tam na horyzoncie mniej wsi, niż w R ybnickim , wreszcie d olinki w Rybnickim mają kształt inny, niż wąwozy w Sandomierskim.

Gleby okolic Jastrzębia są to albo lessy (na samym południu powia­

tu) albo bielice; i jedne i drugie mają za podłoże w całym powiecie R yb ­ nickim gliny trzeciorzędowe o małej przepuszczalności. Less, jak wiado­

mo, należy do najlepszych pod względem chemicznym i mechanicznym gleb: żyznych i lekkich do uprawy. 2 pochodzenia swego jest on drobno­

ziarnistą glinką, nawianą przez w ia try w okresie dyluwialnym (lodowco­

wym). Lessy, znajdujące się na Śląsku, występują w warstwie cienkiej, naj­

wyżej parametrowej. Niema więc tu m owy o wąwozach lessowych z pro­

stopadłymi ścianami, tak typow ych dla Sandomierskiego, Lubelskiego lub Podoła. Wogóle less okolic Jastrzębia nie posiada niektórych cech ty p o ­ wych dla tej gleby: np. przepuszczalność jego jest zmniejszona przez zmie­

szanie z innym i glinami podłoża. Bielice są to gleby, powstające z mater- jału piaszczysto-gliniastego, będącego pozostałością moren dennych lo ­ dowców. Bielice omawianej okolicy są bardziej urodzajne, niż w innych zakątkach Śląska, składniki gliniaste mają bowiem w nich stanowczą przewagę nad piaszczystymi. Są jednak też mało przepuszczalne, do czego także przyczynia się ich podłoże; skutkiem tego są one zbyt mokre i w y ­ magają drenowania.

Rolnicy śląscy narzekają na klim at swej krainy. Roczna suma opadu atmosferycznego jest duża. N ie dochodzi ona wprawdzie do tej liczby, co w sąsiednich Beskidach, lecz jest większa, niż gdziekolwiek indziej w pa­

sie W yżyn Południowych Polski; wyraża się ona (właśnie w R ybnickim ) liczbą 800 m ilim etrów . Sam w sobie duży opad nie byłby czymś ujem­

nym dla rolnictwa, gdyby nie to, że spada go najwięcej w porze letniej, w postaci deszczu, co utrudnia sprzęt siana i dokonanie żniwa. Mało prze­

puszczalne grunta nasiąkają wodą (naprz. wiosną po stopieniu śniegów), przez co opóźnia się moment rozpoczęcia robót polnych (orki) i okres wegetacyjny trw a krócej. Drenowanie gruntów przyczynia się do wcześ­

niejszego rozpoczynania prac wiosennych i do przedłużania okresu we­

getacyjnego o parę tygodni. Dalszym następstwem obfitych opadów (w związku z nieprzepuszczalnością podłoża jest gęsta sieć rzeczek i stru­

mieni, tak charakterystyczna dla tej okolicy; w dalszej konsekwencji do-

f

>rowadziło to do wykształcenia licznych dolinek (o czym już wspomina- iśmy).

T ak przedstawiają się stosunki fizjograficzne omawianego obszaru.

Przechodząc do zagadnień antropogeograficznych podkreślić należy, że nawet powierzchowne zetknięcie się z okolicą Jastrzębia otw orzy nam oczy na ogromne zagęszczenie ludności. W ielkie wsie, ciągnące się całymi kilom etram i, znajdują się blisko jedna od drugiej (ryc. 127). A by me być gołosłownym wymienię dla przykładu niektóre z nich: Polomia, w y­

ciągnięta wzdłuż dolinki rzecznej, po obydwóch jej stronach na prze­

strzeni 4 kilom etrów , liczy około D/a tysiąca mieszkańców, Mszana na ta-

(5)

Szeroka M ilchwa

Gogolowi]

¿2874.

Mszana Pochwtue Ofbint

Jastrzębie^

Górne S Jastrzębie Dolne

Skrzyszów

Moszczenia

Sioikowki

Ryc. 127. Mapka okolic Jastrzębia.

Zakreskowano obszar wsi, oddając w ten sposób ich kształt.

kiej samej długości i w podobnych warunkach gromadzi około 2 tysięcy ludzi, Jastrzębie Górne i Jastrzębie Dolne (odróżniać je należy od Jastrzę­

bia Zdroju) rozrosły się tak, że stanowią faktycznie (nie administracyjnie) jedną wieś, rozciągniętą wzdłuż pierwszorzędnie utrzymanej drogi asfal­

tow ej na przestrzeni 5 kilom etrów ( w J. G órnym liczba mieszkańców dochodzi do 2 tysięcy, w J. D olnym jest ich około siedmiuset). Ruptawa na 3 kilom etrach pomieściła około 1200 ludzi. W ym ienionych przykła­

dów wystarczy, t>y nabrać przekonania, że zagęszczenie ludności ro ln i­

czej jest tu niebywałe. C yfry, otrzymane przy ostatnim spisie ludności Rzeczypospolitej w roku 1931, wskazują, że powiat R ybnicki liczy 213 tysięcy mieszkańców, z tego w miastach ty lk o 34 tysiące (niecałe 16°/o);

na 1 km - w tym powiecie przypada 250 ludzi (licząc razem z ludnością sa­

mego Rybnika). Mało gdzie na świecie (poza lessowymi obszarami Chin) można napotkać tak wielkie zagęszczenie ludności w okolicach ro ln i­

czych. Dla porównania wskażemy, że najurodzajniejsze czysto rolne po­

w iaty w południow ych lub środkowych województwach Polski mają 100— 130 ludzi na 1 k m 2 (naprz. pow. Bocheński — 130, pow. Sando­

mierski — 103, pow. Kutnowski — 118).

O dw rotną i dość bolesną stroną medalu dużej gęstości _ zaludnienia rolniczego, stanowi znaczne rozdrobnienie ziemi włościańskiej. Na Śląsku kwestja rolna jest cięższą, niż gdzie indziej. Procent ziemi, będącej w po­

siadaniu w ielkiej własności jest o wiele wyższy niż w całej Polsce, wyższy

(6)

Zagroda włościańs­

ka we wsi Jastrzę­

bie Górne.

nawet, niż w innych częściach Polski Zachodniej, gdyż wyraża się on stosunkiem ponad 50%. W ielka własność na Śląsku występuje w postaci ogromnych latyfundiów magnatów niemieckich, z których każdy posia­

da kilkadziesiąt lub nawet kilkaset folw arków , tysiące hektarów lasu, k o ­ palnie, fabryki itp. Ilość tych magnatów nie dochodzi do 10, nie ma więc przesady w twierdzeniu, że połową Śląska włada k ilk u Niemców. Gospo­

darstw jednofolwarcznych, obejmujących paręset hektarów, a stanowią­

cych przeważający typ większej własności w innych częściach Polski, jest na całym Śląsku kilkadziesiąt, a z tego ty lk o 15 znajduje się w rękach polskich.

Przeciętna wielkość gospodarstw drobnej własności na Śląsku w yno­

si kilka hektarów. Do w yjątków należą gospodarze, posiadający więcej niż 10 hektarów. O podobnym rozdrobnieniu gruntów nie ma m owy na innych ziemiach zachodnich (w Poznańskim i na Pomorzu), natomiast w południowej Polsce skarłowacenie gospodarstw posunięte jest o wiele dalej.

Pomimo takich stosunków własności, wieś w omawianej przezemnie okolicy Śląska nie sprawia bynajmniej wrażenia biednej. Zagroda prze­

ciętnego gospodarza w Jastrzębiu Górnym , Mszanie czy innej pobliskiej wsi składa się z wygodnego murowanego domu mieszkalnego (ryc 128), estetycznego i pięknie utrzymanego, z mocnych i trwałych budynków gospodarczych. Znajdziemy też tam (choć nie zawsze) ogródek w arzyw ­ ny lub kw iatow y i sad owocowy.

Jakaż jest przyczyna tej zamożności drobnego rolnika śląskiego,- w przeciwstawieniu do biednych włościan wielu innych okolic Polski, za­

możności niewątpliwej, gdyż nawet w latach kryzysowych (podaję wraże­

nia z roku 1932) biedy w tych stronach Śląska nie było widać, i sposób życia mieszkańców wsi nie uległ zmianie? Można wskazać dwie takie przyczyny: 1) stosowanie od dawna ulepszonych metod intensywnej go­

spodarki rolnej 2) możność uzyskania dodatkowego zarobku przez nie­

których członków rodziny w kopalniach i fabrykach.

Objawy i dowody intensywnej gosoodarki widzieć można we wsiach omawianej okolicy niemal na każdym kro ku : grunta zdrenowane (widać

(7)

Ryc. 129.

Asfaltowana szosa wiodąca przez wieś Jastrzębie

Górne

odpływ wody z sączków), łąki meliorowane z urządzeniami do zalewania, bydło rasowe nawet u najdrobniejszych gospodarzy (częściej miejscowej polskiej rasy czerwonej, niż nizinnej, czarnej obcego pochodzenia); rosie konie ras zim nokrwistych. N ie potrzeba dodawać, że znane tu są po­

wszechnie instytucje takie, jak związki k o n tro li mleczności obor, jak spółki melioracyjne włościańskie, otrzymujące kredyty państwowe na zbiorowe przeprowadzenie drenowania lub inne ulepszenia. Młodsi i sil niejsi członkowie rodzin zarobkują w zakładach górniczych lub fabrycz­

nych, nie przestając mieszkać u siebie na wsi, odległej oa tych zakładów o kilka lub kilkanaście kilom etrów . 'W okolicy Jastrzębia naprz. można w pewnych godzinach rannych i popołudniowych napotkać grupy ludzi, jadących na rowerach, udających się do pracy lub powracających z niej po jej ukończeniu na kopalniach w pobliżu Rybnika (przez północną i za­

chodnią część powiatu ciągnie się wąskim pasem szereg dosc odległych od siebie kopalni; pas ten jest łącznikiem między naszym „tró jką tem prze­

mysłowym” a Zagłębiem Karwińsko-Ostrowskim , znajdującym się w Czechosłowacji). Pracownicy ci — po powrocie z kopalni — nieraz przez parę godzin jeszcze oddają się u siebie pracy na swym kawałku roli.

N ie bez znaczenia dla rozwoju rolnictw a są dobre urządzenia kom u­

nikacyjne: pierwszorzędne szosy i gęsta sieć kolejowa. Szosy, posiadające nawierzchnię betonowo-asfaltową, lub brukowane drobną gładką kostką, czy ty lk o żwirowane, przecinają kraj we wszystkich kierunkach, krzyżu­

jąc się ze sobą. O gęstości sieci kolejowej można sądzić z: tego, 1Z

na Śląsku niema ani jednej miejscowości, która byłaby oddalona od stacji kolejowej więcej, niż 7 km. Wymieniane przez nas wyżej wsie w o o icy Jastrzębia położone są blisko od kolei i maja do wyboru parę stacyj: Ja­

strzębie Górne, Jastrzębie - Zdrój, Moszczenicę. . , Większość wsi tego zakątka należy ze względu na swój kształt i układ do typu wsi łańcuchowych. Łańcuchówka jest to wieś, wyciągnie ta w jednym kierunku wzdłuż drogi, po obydwóch j e j stronach, lub w zdłuż d olinki rzecznej; poszczególne chaty (i ich obejścia gospodarskiej

■znajdują się w pewnej odległości jedna od drugiej. Zw ykle między mmi

(8)

Ryc. 130.

Drewniany kościół w Połomii (pow. Rybnik)

widzieć można drogi boczne, prostopadle do d ro p głównej. Łańcuchów- kę uważać należy za odmianę uliców ki; w ulicówce chaty stoją blisko jedna od drugiej. Ogólna długość wsi (o tej samej ilości chat) jest mniejsza w ulicówce, niż w łańcuchówce. Wspomniane poprzednio wsie, długie na 4 kilom etry lub więcej, jak Połomia, Mszana, Jastrzębie, to typowe przy­

kłady lańcuchówek; nieco mniej typowe są: Ruptawa i Moszczenica.

Z układem łańcuchowym chat związany jest swoisty układ pól każ­

dego gospodarstwa: pola te w postaci wydłużonego „łanu” znajdują się za chatą i ciągną się daleko w ty l od niej. Ten typ wsi łączy w sobie następu­

jące dogodności natury praktyczno-gospodarczej: chata i zabudowania każdego gospodarza znajdują się tuż przy polu, niedaleko od wody w do­

lince, lecz nie w podmokłych lub zabagnionych jej częściach, lecz na naj­

wyższym miejscu zbocza dolinnego; pole każdego gospodarza jest w jed­

nym kompleksie (nie w szachownicy); drogi boczne ułatwiają dojazd do pól.

Łańcuchówki należą do starszych form wsi na ziemiach polskich; za­

częły one powstawać u nas w wieku X III, gdy zakładano wsie o ludności polskiej, lecz na prawie niemieckim” . Łańcuchówki na Śląsku pochodzą z wieku X III, X IV i X V .

Łańcuchówka ma na Śląsku bezwzględną przewagę liczebną nad wsiami innego kształtu. Z kilkunastu wsi, które poznałem w omawianej okolicy, jedna ty lk o Olza (odległa o kilkanaście kilom etów od Jastrzębia przy ujściu O lzy do O dry, położona na samym pograniczu Polski, Cze­

chosłowacji i Niemiec) należy do innego typu; jest to tzw. wielodrożnica.

Nazwę taką otrzym ują osiedla zwarte, zabudowane nieprawidłowo

(9)

Ryc. 131,

U liczka i wieża kościelna we Włodzisławiu

wzdłuż k ilk u dróg, idących w różnych kierunkach. Wielodrożnica jest typem wsi jeszcze o wiele starszym, niż lańcuchówka. W Polsce (i w in ­ nych krajach Europy) występuje przede wszystkim na obszarach od daw­

na bezleśnych.

Wszystkie wsie na Śląsku — bez względu na ich kształt — znają ty l­

ko murowane domy mieszkalne. Rozpowszechniły się one w ubiegłym X IX stuleciu. Chaty drewniane napotkać można ty lk o w yjątkow o, jedną .— na tysiąc zagród gospodarskich.

Natomiast w budownictwie kościelnym dochowały się do naszych czasów form y bardzo dawne. Na całym Śląsku przeważają skromne koś­

ció łki drewniane, swojskie i miłe, stanowiące tak piękny wyraz artystycz­

nych aspiracyj duszy ludu polskiego (ryc. 130). Pochodzą one przeważnie z wieku X V I i X V II. Zachowanie się ich zawdzięczamy tej okoliczności, iż znaczna część Śląska aż do roku 1821 należała pod względem hierar- chiczno-kościelnym do diecezji Krakowskiej — bez względu na granice polityczne. W p ływ y architektoniczne Krakowa widać choćby w baroko­

wych kształtach wież i sygnaturek tych kościółków, położonych najczę­

ściej na wzgórzach w malowniczej otoczy, starych drzew.

Na całym Śląsku — polskim i niemieckim, czyli po obydwóch stro­

nach obecnej granicy politycznej — liczono do niedawna około ¿00 tych zabytkowych kościółków. Z tego 49 znajduje się w naszym woiewodztwie Śląskim, a z tej ostatniej liczby przypada 22 na sam powiat R ybnicki, naj­

bardziej „w iejski” powiat województwa. Wsie, jak wspominaliśmy już, są bardzo ludne; to też niemal każda z nich stanowi osobną parafię. Wszyst-

(10)

Rye. 132.,

J a s t r z ę b i e G ó r n e . W idok ogólny.

Na pierwszym planie sanato­

riu m Związku.

Inwalidów.

kie wymieniane powyżej przezemnie wsie mają kościoły drewniane; wy­

jątek stanowi Jastrzębie Górne i Mszana,, w których przd laty kilkudzie­

sięciu wzniesiono kościoły murowane.

Cały Śląsk Górny to kraj katolicki; odnosi' się to, oczywista, i do okolic Jastrzębia. Jednak ludność paru wsi tutejszych, jak Ruptawa, Rup- tawiec, Cisówka, Gołkowice należą do wyznania ewangelickiego.. Rupta­

wa i Gołkowice posiadają nawet po dwa kościoły — katolicki i ewange­

licki.

Wymienione wsie ewangelickie leżą w bezpośrednim sąsiedztwie Cie­

szyńskiej części województwa Śląskiego, gdzie ludność ewangelicka jest liczniejsza. Wyznanie ewangelickie zapanowało tutaj w początkach refor­

macji. Ludność tutejsza, zarówno katolicka, jak i ewangelicka, odznacza­

ła się zawsze w ielkim przywiązaniem do polskości i szczerym a silnym patriotyzmem; wśród duchownych ewangelickich Śląska Cieszyńskiego naliczyć można najwięcej bardzo zasłużonych działaczy narodowych

w czasach ciężkich dla polskości. ^

Miasteczka tutejsze nie odbiegają od przeciętnego typu, właściwego zachodnim ziemiom Polski. Zauważyć w nich można przede wszystkim czystość, ład i porządek. Przybysza z innych stron Polski uderza też w iel­

ka ilość sklepów dużych i z takim i zasobami towarów wszelkiego rodza­

ju, jakie gdzie indziej u nas spotkać można ty lk o w większych miastach.

Sklepy te świadczą o wysokim poziomie k u ltu ry materialnej ludu wiej­

skiego tych okolic, k tó ry w mieście zaspokaja swe potrzeby w zakresie ubrania, umeblowania, narzędzi itd'.

Najbliższym od Jastrzębia miasteczkiem jest Wodzisław, (ryc. 131), liczący prawie 5000 mieszkańców. Posiada okazały kościół, stojący na wzgórzu, widoczny z daleka. R ybnik, miasto powiatowe, położone w miejscu skrzyżowania k ilk u lin ij kolejowych, podwoiło swą ludność od czasów odzyskania niepodległości; liczy ono obecnie 23 tysiące mieszkań­

ców. Miasto to, początkami swymi sięgające średniowiecza, w starszej swej części podobne jest d® innych miast, w nowych zaś swych dzielni­

(11)

cach, stworzonych w latach ostatnich, sprawia dodatnie wrażenie este­

tycznym i fasadami domów blokowych i dużą ilością drzew i^ zieleńców, jastrzębie - Zdrój z nieznanej prawie miejscowości leczniczej rozwinęło się za polskich czasów na uzdrowisko o pierwszorzędnych urządzeniach (ryc. 132), miejscowość ta mało jest jednak znana poza Śląskiem. Na uwagę zasługują sanatoria i domy wypoczynkowe, utrzymywane przez insty­

tucje samopomocowe lub opieki społecznej na Śląsku: przez t. zw. G ór­

nicze Spółki Brackie, Kasy Chorych, Stowarzyszenia Kolejarzy, Związek Inw alidów i inne. Zakładów takich jest w Jastrzębiu osiem, najwspanial­

szym z nich jest Sanatorium im. Marszałka Piłsudskiego, zbudowane przez Związek Inwalidów.

Kończąc omawianie wrażeń, doznanych podczas pobytu w tym m i­

ły m zakątku Polski, zaznaczam, że kilko tyg od n iow y zaledwie pobyt nie dał m i możności bliższego poznania ludu tamtejszego. Jednak nawet po­

wierzchowne zetknięcie się z mieszkańcami rolniczego Śląska pozwala wyprowadzić wniosek, że lub ten, to element istotnie wartościowy, że o d ­ znacza się on uczciwością i stałością charakteru, że umie on połączyć przywiązanie do tradycyjnych obyczajów z dążeniem do postępu gospo­

darczego. ,

Największą wartością Śląska są jego mieszkańcy.

MGR. W ŁADYSŁAW GORCZYŃSKI, (Lwów).

Polska żąda kolonij

i i i.

W poprzednich rozdziałach rozpatrywaliśmy konieczność posiadania ko lo n ij przez Polskę. Dokonaliśmy też przeglądu państw kolonialnych, od któ rych moglibyśmy uzyskać tereny i doszliśmy do wniosku, że państwem ty m może być ty lk o Portugalia. Co przemawia zatem? O tóż wiemy, że państwo to jest ubogie tak w ludność, jak i w kapitały. Dążeń zaborczych nie objawia i stara się jedynie zachować swój stan posiadania tak w Euro­

pie jak i w Afryce. Brak ludności własnej nie pozwala Portugalii na na­

leżytą rozbudowę gospodarczą własnych kolonij, zaś brak pieniędzy do­

prowadził do inwazji obcych kapitałów, w szczególności angielskich. — Portugalia więc potrzebuje dobrych osadników kolonialnych, gdyż om są podstawą rozwoju gospodarczego ko lo n ii i prawdopodobnie chętnie zgo­

dziłaby się na kolonizację polską w Afryce. _

Dotąd emigracja polska kierowała się zasadniczo do Stanów Zjedno­

czonych, Brazylii, lub któregokolwiek innego państwa A m eryki południo­

wej, zaś w minim alnym stopniu do A fry k i. — Obecnie zainteresowanie Polski pow inny się zwrócić k u Czarnemu kontynentow i chociażby dlatego że jest on najmniej w stosunku do innych kontynetow wyeksploatowali) z surowców przez państwa kolonialne. Dziś A fryka dostarcza Europie za ledwie 3°/o surowców tych, jakie Europa sprowadza z za morza. — y ta

(3°/o) świadczy, że obecne potęgi kolonialne mają dostateczną ilość surow­

ców na innych kontynentach. A fryka więc, w tak mimmalnyrn stopniu wyeksploatowana, zawiera ogromne zasoby bogactw mineralnyc. _ tyc względów również zainteresowania Polski pow inny zwrocie się ku Afryce.

(12)

Ryc. 133, Isniejące i projektowane (linia przerywana) linie kolejowe w Ango

Kolonią, która z racji swego położenia geograficznego, stosunków klim a­

tycznych, wyniesienia nad poziom, bogactw naturalnych budzi zaintere­

sowania nasze, jest Angola.

Rozważania swe nad Angolą rozpoczniemy od historii jej odkrycia.

Motywem, k tó ry skłaniał żeglarzy portugalskich do żeglowania wzdłuż zachodnich brzegów A fry k i, była chęć znalezienia drogi do In d y j i na cały wschód.

Droga bowiem lądowa została zamknięta przez Turcję. Pierwszym podróżnikiem portugalskim, k tó ry mija ró w n ik był Diego Cao — (1482)

— W latach następnych (1486) opływa on brzegi A ngoli i dosięga brzegów Przylądka Zimnego — Frio — (18° szerokości południowej) — nie w n i­

kając w głąb lądu. Data przekroczenia przez okręty Diego' Cao, to po­

czątek panowania Portugalii w Angoli.

D rugim podróżnikiem, pracującym w dalszym ciągu nad odkryciem drogi do Indyj, był Bartłom iej Díaz, którem u udało się wreszcie osiągnąć Przylądek Burz, (1487) obecnie zwany Przylądkiem Dobrej Nadziei.

W ten sposób południowy kraniec A fry k i został osiągnięty. — Osta­

teczne jednak odkrycie drogi do Ind yj przypada Vasco da Gamie (1497).

O kręty teso podróżnika okrążyły południow y kraniec A fry k i i Vasco de Gama wylądował na Boże Narodzenie w dzisiejszym Natalu. — Na wschodnich brzegach A fry k i styka się w ym ieniony podróżnik z Arabam i, którzy mu wskazali drogę do Indyj;..

(13)

Ryc. 134. Rozmieszczenie opadów w południowej afryce w miesiącu styczniu 1 — 25 mm, 2 — 50 mm, 3 — 100 mm, 4 — 200 mm, 5 — powyżej 200 mm opadu

Odkrycie drogi do Ind yj i A m e ryki południowej w szczególności Brazylii, odw róciło uwagę Portugalii od Angoli. — Skutkiem tego, wła­

ściwy podbój Angoli przez Portugalczyków rozpoczął się w drugiej poło­

wie 16-go wieku. , , * r i -

M urzyni jednego ze szczepów Bantu, nazywali Ngola, brzeg A tryK i zachodniej między rzeką Cuanzą a rzeką Dande. Nazwę tę przekształ­

cono na Angola i nadano ją całemu obszarowi kolonu, począwszy od brzegów morskich do źródeł Zambezi.

Powierzchnia wymienionego terenu, według danych z 1930 r. wynosi 1.526.000 km 2., — zaś ludność oceniają na 4.200.000 głów, wliczając w tę liczbę i białych. Z c y fr tych wynika, że na 1 km 2 mieszka trzech ludzi. — Angola leży między 6° a 17° szerokości południowej i między 12 a 24 długości wschodniej. Położenie polityczne przedstawia się następująco:

— otóż od północy graniczy Angola z Kongiem Belgijskim, — z as od wschodu i południa otaczają ją terytoria w k. brytyjskie, mianowicie Związek Południowej A fry k i, P rotektorat Beczuanu, i Północna Ko-

(14)

Rye. 135.

Fragment lin ii kolejowej Benguella— Ca­

tanga

dezja. — Granice Angoli są zasadniczo sztuczne, — Południową granicę tworzą rzeki Kunene - Okavango, — wschodnia przebiega krawędzią k o tlin y Zambezi i rzeką Kosoń — Północna granica przecina poprzecznie lewoboczne dopływy Kosoi i dochodzi do rzeki Konga. Angola rozprze­

strzenia się na północno-zachodniej, części wielkiej wyżyny południowo­

afrykańskiej, okalającej kotlinę Kalahari. — Począwszy od Kunene, gra­

nicznej rzeki południowej Angoli, powierzchnia wyżyny podnosi się i osiąga największe wysokości ponad 1500 m, — prawie w samym środku Angoli, — mianowicie na wyżynie Bihe. — Mamy więc w samym środku kolonii olbrzym i garb, z którego opadają rzeki we wszystkich kierun­

kach. — Począwszy od garbu Bihe, cała ta ogromna wyżyna opada łagod­

nie ku południowemu wschodowi, wzdłuż doliny rzeki Kunene, Okavan­

go i Zambezi. — Sądząc z mapy, trz y czwarte wyżyny angolańskiej nie opada nigdzie poniżej 1000 m. Ku północy, począwszy od rzeki Cuanzy teren szybko opada, osiągając na obszarze dorzecza Konga około 500 m nad poziom morza. — Idąc ku zachodowi, wyżyna A ngli dochodzi nie­

mal do brzegu oceanu, nad k tó rym urywa się nagle tworząc w ielki próg zwany W ielkim Urwiskiem . U rw isko angolańskie opada ku oceanowi k il­

ku w ielki stopniami, kończąc się wąską równiną nadbrzeżną. Począwszy od rzeki Longa, W ielkie U rw isko zanika, wyżyny oddalają się od brzegów oceanu, zaś równina nadbrzeżna rozszerza się, osiągając wzdłuż Cuanzy około 180 km . szerokości.

Na klim at A ngoli wpływa położenie geograficzne, rzeźba powierz­

chni i wzniesienie nad poziom morza. Szerokość geograficzna wskazuje, że kolonia ta leży w strefie klim atu zwrotnikowego, gorącego, którego cechy charakterystyczne to dwie pory roku, sucha i deszczowa.

O odchyleniach od tej norm y decyduje zim ny prąd Benguela, opły­

wający zachodnie brzegi A fry k i i wzniesienie nad poziom morza. Prąd Benguela obniża temperatury wybrzeża głównie na południu. Średnia temperatura Mossamedes waha sie w granicach 20° C. Loanda, leżąca 59 m nad poziomem morza bardziej na północy, ma średnią roczną 23.5" C. — W idzim y więc. że im bardziej posuwamy się ku północy, tym w pływ y prądu maleją. — Również korzystnie na klim at Angoli wpływa jej wyniesienie. W p ły w wyniesienia uwidacznia się w centrum kraju, gdzie średnia lipca, miesiąca najchłodniejszego nie przekracza 16° C., —

(15)

zaś najcieplejszego, stycznia 21'J C. - W tych więc granicach waha śred­

nia roczna temperatura centrum Angolu — Temperatura ta jest zupę a znośna dla emigranta europejskiego, k tó ry w powyższych granicach ter­

micznych może pracować nawet intenzywnie. Na możliwość intenzywnej pracy na wyżynie angolskiej wpływa również male nasycenie parą wodną powietrza — co pozwala na swobodne parowanie pary wodnej zawartej w organiźmie ludzkim . Uczucia duszności na płaskowyżu me doznaje się, ponieważ ciśnienie powietrza jest male (600— 620 mm).

Szczególnie przydatne dla kolonizacji są regiony najbardziej wynie­

sione nad poziom morza, a więc idąc od południa, płaskowyż H u ill a w re­

gionie Mossamedes, dalej płaskowyż Bihe, k tó ry przecina lima kolejowa Benguella-Catanga, — oraz płaskowyż Melanie w regionie Loandy.

T rz y wymienione regiony nadają się najlepiej na kolonizację europejską z powodu wyniesienia nad poziom morza i opadów me przekraczających KXX) mm. oraz średniej rocznej temperatury, wahającej w granicach

Według ogólnej opinii podróżników klim at wyżyny angolanskiej ma

cechy klim atu górskiego. ,, , . ,

Mapy opadów A fry k i wskazują na niezwykłą regularność tychże tak w czasie jak i przestrzeni. - Odnośnie do A ngoli m a p b w ykazują^ ze maksimum opadów przypada na styczeń, lu ty i marzec. A jedynie obszar leżący na północ od równoleżnika .Bengudh obhtuje w deszcze powyżej 1000 mm., — teren zas, na południe od tegoż rowno leżnika, — jest zroszony opadami od 500— 1000 mm.

Począwszy od maja do października włącznie — Angola ma swe m i­

nimum o p ld ó w ! - które dochodzą do 250 mm. W okresie tym na płaskowyżu angolańskim panuje pora sucha. - W hf ° P a^ ? rOZrP7esuwa- się pora deszczów, która początkowo obejmuje wnętrze kraju, przesuwa i,C aS ma dwie pory roku ruch, i m o k r,, t r w a j .

“ T o I L t A T w y l y n i e A ngoli t a l« y głównie od s ą c ro tó c ig ro p ra - ficznej i wysokości nad poziomem morza. Przeważną częsc w yżyn A g d i pór«.«ay suchy las „m iam bo" - Las ten, na poludmowe, e rę *. kra,u,

(16)

w miarę zbliżania się do pustyni Kalahari, przechodzi w suchy step.

Im bardziej przesuwamy się na północ i wkraczamy w granice dorzeczy rzek Cuanzy i Kasai, — las suchy przechodzi w sawannowy las par­

kowy.

Północne tereny Angoli obejmują już lasy podzwrotnikowe, złożone z różnorodnych gatunków drzew. — Odrębny charakter roślinny ma równina brzegowa, ciągnąca się wzdłuż Wielkiego Urwiska. Aż do Ben- guelłi porasta ją busz (formacja krzaczasta). Tam, gdzie kończy się W iel­

kie^ Urwisko, gdzie nic zasłania ono rów niny nadbrzeżnej od deszczo- nosnych północno - wschodnich w iatrów , tam busz zostaje zastąpiony przez sawannę. Lasy Angoli są naogół wyniszczone. Niszczy je ludność tubylcza, która dla ułatwienia polowania zapala całe kompleksy leśne. — Również eksploatacja lasów odbywa się w sposób rabunkowy; zrębów leśnych się nie zalesia.

Z roślin pożytecznych na pierwszym miejscu stoi kawa. Szczególnie północna połać kraju ma dogodne w arunki dla produkcji krzewu kawo­

wego. W r. 3926 wywieziono z A ngoli 9.343 ton wartości około 22 m ilio ­ nów zl. — co stanowiło 30% ogólnej wartości wywozu. Kakao udaje się także w północnej części kolonii. Początki produkcji plantacyjnej są już zrobione. Szczegół ten jest ważny, gdyż plantacje kakao należą do najbar­

dziej opłacalnych. Rocznie tego produktu w yw ozi się około 300 ton.

Obszar uprawy drzewa bananowego obejmuje wąski pas wzdłuż rzeki Cuanzy, i dochodzi do brzegu oceanu. — Pas ten łączy się centralnym obszarem bananowym, jakim jest Kotlina Konga. Zjawisko uprawy bana­

nów ważne jest ze względów klim atycznych, gdyż banan rośnie w klim a­

cie wilgotnym i ciepłym. W klimacie takim Europejczyk fizycznie praco­

wać nie może. A więc tam, gdzie rośnie banan — tam kończy się możność pracy fizycznej białego człowieka.

Bawełna jest uprawiana, ale na małą skalę, — w yniki są dodatnie. — Poza wym ienionym i roślinami udaje się w A ngoli tytoń, trzcina cukrowa, palma kokosowa, oleista.

Tereny nadające_się _na plantacje palmy kokosowej obliczają na tysią­

ce hektarów. Znajdują się one w dorzeczu Cuanzy. Jeśli chodzi o zboża twarde jak żyto, pszenica jęczmień, kukurydza, udają się również, jak to wykazały doświadczenia. Jest to ważne, gdyż tam, gdzie rośnie pszenica, tam dobrze się czuje nasz osadnik.

Hodowla bydła rogatego, z uwagi na stepowy charakter kraju, ro ­ kuje poważne możliwości. W ielką przeszkodą w hodowli jest mucha tse- tse. „caonha” (zapalenie płuc), karbunkuł,— z któ ry m i to chorobami w al­

czy się obecnie przy pomocy zastrzyków różnych serum.

Ludność Angoli przekracza 4 m iliony jednostek, wliczając w tę cyfrę i białych. Plemiona murzyńskie to w większości ludy Bantu, jednak na południe od równoleżnika Mossamedes spotykamy plemiona koczow ni­

cze Buszmenów. Chrześcijaństwo nie poczyniło prawie żadnych postę­

pów, w ogólności panuje fetyszyzm. Plemiona murzyńskie, niegdyś wo­

jownicze, obecnie osiadły na roli. Uprawa roli przez m urzynów stoi na bardzo niskim poziomie. Na ludność białą (około 40.000) składają się Por­

tugalczycy i Niemcy, którzy zajmują się głównie eksploatacją plantacyj roślin zw rotnikow ych.

(17)

Na wybrzeżu m orskim długości 1625 km istnieją p orty: Mossame-

•des, Benguella, Lobito, N ovo Redondo, Loanda, które są punktam i w y j­

ściowymi dróg żelaznych Angoli. — Najważniejszym portem jest Lobito w pobliżu Benguelli, ponieważ tu właśnie ma swój początek linia kolejo­

wa Lobito-Katanga.

Koleje A ngoli przedstawiają się bardzo skromnie w stosunku do roz­

winiętej sieci kolejowej A fry k i południowej. Jedyną drogą żelazną, ma­

jącą połączenie z systemem kolejowym całego kontynentu, jest linia Lo­

bito-Katanga, długości 1347 km. Droga ta, ma wielkie znaczenie dla przyszłości Angoli, stanowi bowiem najkrótsze połączenie górniczych te­

renów Katangi, wchodzącej w skład Konga, z oceanem A tlantyckim , a tym samym z Europą. Ważność tej lin ii podnosi fa kt istnienia w Katan­

dze ogromnych zasobów rudy miedzi (około 80 m ilionów ton), żelaza, kobaltu, złota, radu. (Produkcja radu wynosi 900/o' produkcji światowej).

W związku z istnieniem tak wielkich bogactw surowców metali, a także węgla, rozwija się tam przemysł górniczy. Przemyśl ów zaabsorbuje masy robotnicze, dla której żywności dostarczyć może ty lk o Angola, z braku innych terenów rolniczych, — drogą żelazną Lobito-Katanga. Również wszelkie transporty surowców, im port towarów, jako też ruch osobowy .muszą kierować się najkrótszą drogą przez płaskowyż Angoli ku Lobito

nad oceanem.

Chcąc ruszyć z miejsca sprawę uzyskania kolonij dla Polski, pow in­

niśmy w pierwszym rzędzie zainteresować się i wejść w bliższe stosunki gospodarcze z Angolą, gdzie mamy możność zdobyć wiele doświadczenia, a w przyszłości i koncesje osadnicze.

D r H A N S -P E T E R KOSACK, (Seckenburg).

Cztery miasta południowej Francji:

Awinion, Taraskon, Arles i Nîmes.

Francję podzielić można zarówno pod względem etnograficznym jak i kulturalnym na dwie połacie geograficzne. Obydwie części przeszły przez inny rozw ój stosownie do swego położenia geograficznego. Podczas gdy północna i zachodnia Francja, oblana otw artym oceanem weszła późno w krąg k u ltu ry starożytnej, Francja południowa już oddawna za pośrednictwem morza Śródziemnego była silnie związana z kulturą antyczną, która nadała tej połaci nieprzemijające piętno. Jednakże w okresie średniowiecza przesunął się punkt ciężkości Francji z południa na północ. T u bowiem można bez trudności nawiązywać lącznosc z resztą świata, czego dowodem nie jedna międzynarodowa wystawa pa­

ryska. Także i w obecnym roku została otwarta nowa Wystawa Świato­

wa, która może być dowodem pokojowych stosunków, wiążących Fran­

cję z resztą świata kulturalnego. Na południu natomiast zachował się nie­

naruszony, francuski typow y try b życia, którego ośrodkami są małe miasta i miasteczka, centra handlowe i administracyjne. Podczas mojej wiosennej podróży w roku 1932 miałem sposobnosc zwiedzie niektóre z tych miast.

(18)

Stosownie do ich właściwości kulturalnych, możnaby wyróżnić cztery odrębne typy miast. Podam właśnie przykłady na każdy z tych ty ­ pów. Charakter kulturalny miast jest silnie związany z miastem od chw ili jego powstania, istnieją miasta z bardzo starą tradycją, gdyż niektóre zo­

stały zbudowane już przez Rzymian, a inne, chociaż nieliczne, pochodzą, nawet z okresu kolonizacji greckiej. Inne znów miasta zawdzięczają swe powstanie burzliw ym czasom średniowiecza, gdy przez swe położenie stały się miastami granicznymi, lub siedzibami feudalnego rycerstwa.

W nowszych nakoniec czasach węzły dróg komunikacyjnych rozwinęły się na małe miasteczka. Wprawdzie, zawdzięczając właściwościom geogra­

ficznym , istniały one już wcześniej, ale nie mogły uróść do poważniejszej roli.

Z pośród starych, greckich kolonij najznaczniejszą jest wprawdzie Massylia (Marsylia), ale naskutek dużego handlu zamorskiego, które miasto prowadzi, nabrało ono charakteru bardziej międzynarodowego i utraciło bardzo wiele właściwości typowego miasta francuskiego. Na za­

chód od Massylii założyli Grecy cały szereg małych kolonij, z których do dnia dzisiejszego zachowało się najlepiej Arles u ujścia Rodanu do mo­

rza Śródziemnego. Arles, podobnie zresztą jak i przewaga z pośród rzymskich kolonij, było starym ośrodkiem szczepowym Gallów. Z p o ­ śród zaś miast rzymskich duże znaczenie osiągnęło Nimes, które to zna­

czenie Dosiada ono jeszcze do dnia dzisiejszego dla środkowego obszaru południowej Francji.

Niezwykłe znaczenie, które sięgało daleko poza granice Francji, na­

brało w średniowieczu A w inion, jako siedziba papieża. Zanim stolica pa­

pieska została przeniesiona z Rzym u do A w inionu, było ono małym, po­

granicznym miastem, na granicy hrabstwa Tuluzy i Prowansji i tylko' jako takie miało pewne znaczenie. Pograniczny charakter A w inionu w y -

(19)

Ryc. 138.

M u ry m iejskie A w in io n u

rażał się wówczas tym , że miasto było rządzone wspólnie przez oba hrabstwa, natomiast samo miasto jako takie nie miało żadnego znaczenia- Specjalny charakter A w inionu, k tó ry otrzym ało to miasto jako rezydencja papieska, utrzym ał się natomiast przez czas długi i dopiero podczas rewo­

lu cji francuskiej nastąpił zastój w niezwykłym rozwoju miasta. _w kaz- ,dym razie w pływ międzynarodowy, a głównie w pływ włoski, sięga!

w Aw inionie do nowszych czasów, ponieważ miasto należało do państwa Kościelnego. W p ły w ten jednakże nie był aż tak duży, aby się miał w ja­

kiko lw iek sposób zaznaczyć w charakterze miasta.

W końcu jako przykład zostało wybrane małe miasto prow incjo­

nalne Taraskon, które swe znaczenie uzyskało, na dobre biorąc, jako pun kt węzłowy licznych lin ij kolejowych. Nawet i w tym przypadku po łożenie miasta me jest przypadkowe, gdyż linia kolejowa prowadzi po szlaku starej drogi handlowej. Dla zabezpieczenia tq starej drogi przy jej przejściu przez Rodan musiano już przedtem wznieść warownię, ale skry­

stalizowanie się miasta nastąpiło dopiero w czasach nowożytnych.

Położenie geograficzne wszystkich czterech miast wydaje się byc jed­

nakowe. Leżą tuż obok siebie na niewielkiej przestrzni, tak że koło o pro ­ mieniu 25 km obejmuje je wszystkie razem. Wszystkie leżą na napływach delty Rodanu, względnie dolnych części ich dopływów. Jednakże podo­

bieństwo to jest pozorne, gdyż położenie w stosunku do rzeki i otoczenia k o tlin y jest znacznie wyraźniejsze. Podczas gdy_ Aw im on i laraskon oznaczają stare przejścia przez dolinę i powstały jako przyczółki mosto­

we, Arles było punktem przeładukowym dla towarow, które przełado­

wywano z morskich środków transportowych na lądowe. Położenia na­

tomiast Nîmes nie można w prosty sposób uzasadnić; prawdopodobnie pewną rolę odegrała sytuacja miasta pośrodku urodzajnej rów niny i rów ­ noczesna możliwość zaopatrywania się w świeżą wodę do picia, pocno- dzącą już z nieurodzajnej, wapiennej krawędzi, otaczającej równinę.

Dążąc Z północy, mija pociąg wąski przełom Rodanu między Sewen- nami i przedgórzami alpejskimi koło Orange i wpada na szero ą równinę delty, luż zdaleka w idzi się wysokie wieże katedry awmionskiej i rosły masyw pałacu papieskiego. Miasto posiada naprawdę nadzwyczaj dogodne

(20)

R y c , 139..

Krajobraz prowan- salski w okolicy

Taraskonu

położenie. Ze wschodu zdąża w zakrętach Durance i łączy się z Rodanem na szerokiej kotlinie deltowej, na zachodzie rozciąga się urodzajna nizina Gard aż po Sewenny, które tu skręcają na południowy zachód. Dwa pa­

góry wapienne, niby wyspy, wysterczają pośrodku ponad niziną, i dzielą Rodan na dwa ramiona. Opasana ty m i ramionami wyspa Barthelasse jest całkowicie plaska i gęsto pokryta ogrodami i polami. Obydwa pagóry wa­

pienne są nadzwyczaj dogodnymi miejscami dla strzeżenia drogi, która je łączy i w łatw y sposób przekracza ramiona rzeki, a pozatym zabezpie­

czają one i panują nad drogą, wiodącą w dół Rodanu. Po jednej stronie rzeki, na zachodzie powstał gród Villeneuve, po drugiej miasto A w inion.

Na tym dogodnym miejscu powstała już przedtem sadyba Celtów;

starożytna miejscowość została rozbudowana przez Fenicjan, a później skolonizowana przez Greków. Także za rzymskich czasów istniało na ty m miejscu miasteczko, które służyło handlowi z północną Galią. Pod­

czas wędrówek narodów miejscowość ta została na jakiś czas zdobyta przez Burgundów, zachowała jednakże swój charakter rzymski, k tó ry przetrwał też i przez 12-letni okres panowania arabskiego. Jednakże w tych czasach miasto podupadło znacznie i dopiero z chwilą, gdy zostało miej­

scem wolnego handlu na pograniczu hrabstwa T uluzy i Prowansji, roz­

k w itło na nowo. Mieszczaństwo uzyskało daleko idący samorząd i nasku- tek tego wzrosło do takiego stopnia potęgi, że k ró l francuski zagarnął miasto dopiero po długotrwałym oblężeniu. Z rokiem 1309 rzpoczyna się okres wielkiego rozwoju A w inionu, gdyż w tym roku papież Klemens V przenosi tu swoją siedzibę. Dopiero wówczas powstały tu duże budowle pałacowe i kościelne, z w yjątkiem katedry, która została zbudowana już w okresie samodzielności (V II w.). Nawet po powrocie papieża z A w i­

nionu do Rzymu, gdy w mieście przebywał ty lk o legat papieski, jako re­

zydent, życie kulturalne k w itło nadal i w wieku X V III powstało wiele publicznych gmachów, jak np. teatr.

Ze starych budowli dochowała się do dnia dzisiejszego ty lk o katedra N o tre Dame i most St. Benezeta. Katedra posiada tak charakterystyczną dla kościołów południowo-francuskich, kwadratową wieżę. Zbudowana jest na najwyższym punkcie wzgórza wapiennego, które panuje nad miastem. Katedra otoczona jest pięknym parkiem, z którego roztacza się

(21)

Ryc. 140.

A rena rzymska ze strażniczą wieżą saraceńską w Arles

ü i í 5fc>

cudowny w idok na dolinę Rodanu i miasto. Most St. Benezeta został zburzony w roku 1680, tak, że dziś sterczą ty lk o cztery łu ki, dowodzące, że most budowali Rzymianie. Most ten cieszy się dużą popularnością we Francji, czego dowodzi następujący wiersz:

„Sur le pont d’Avignon Danse, danse to u t en rond” 1).

Najokazalszą budowlą jest pałac papieski. Można powiedzieć, że pa­

łac i nazwa A w inionu składa się na jedno pojęcie. Początkowo na miejscu pałacu stał klasztor Dom inikanów. Jednak już Jan X X II w roku 1316 rozpoczął przebudowę, którą ukończył w 1364 r. w ten sposób, że ze starego budynku nie pozostało ani śladu. Budowniczy, mistrz Pierre Poisson zmuszonv był dbać o bezpieczeństwo rezydencji i pałac został wzniesiony jako rodzaj fo rty fik a c ji z bastionami i strzelnicami, o zarysie dwu kwadratów włożonych w siebie. Widocznie o tw arty klasztor nie za­

bezpieczał dostatecznie przed bandami grasującymi podczas 100-letniej wojny. Dopiero za Klemensa V I przybyło pałacowi wschodnie skrzydło, odznaczające się przepychem, a wybudowane przez Jean’a de Loubiere.

Największa sala ma 52 m. długości, 16 szerokości i 11 m wysokości; słu­

żyła jako sala posiedzeń dla najwyższego trybunału chrześcijaństwa.

Z biegiem czasów tracił pałac coraz bardziej na wyglądzie, a w roku 1871 urządzono nawet w zachodniej połaci miejskie więzienie. Dopiero od 20 ostatnich lat pracuje się nad restauracją,'zainicjowaną przez poetę Prosper’a Merimee. Jednakże do chw ili obecnej restauracja nie jest ukoń­

czona. , „ . , •

Z chwilą, gdy miasto zostało w r. 1790 złączone z Francją, stało się stolicą depertamentu Vaucluse i liczy obecnie 58000 mieszkańców. Lud-

; ność tłoczy się w ramach starego miasta, gdyż poza średniowiecznymi murami, opasującymi dookoła miejscowość, nie powstała żadna większa, nowa dzielnica. Stare miasto nie posiada wyraźnego planu. Większa częsc ulic jest wąska i kręta, wykorzystuje dobrze nachylenia terenu. iy lM >

z dworca, k tó ry leży u południowych rogatek miasta, prowadzi szeroka ulica aż do pałacu — rue dc la Republique.

i) Na moście awmiońskim wszystko tańczy w kolo.

(22)

Miasto posiada znaceznie jako centrum handlowe dla okolicy.

W ciągu roku przez tutejszy rynek przechodzi 1600 t owoców i warzyw.

W przemyśle naczelne miejsce zajmuje produkcja jedwabiu, która jed­

nakże podupadła w ciągu X lX stulecia i dała się wyprzedzić produkcji jed­

wabiu sztucznego. Ponadto istnieje tu przemysł chemiczny i produkcja maszyn rolniczych, zaspokajająca potrzeby okolicy.

Jak wielką rolę odgrywało ochronne położenie przy zakładaniu miast w dawniejszych czasach, widać to doskonale na dwu miejscowościach le­

żących nad Rodanem: Taraskon’ie i Arles. Obydwa te miasta w zasadzie podobne są do A w inionu pod względem zewnętrznym. Także i tu prze­

bijają się z pod płaskiej, aluwialnej rów niny dolnorodańskiej, skalice wa­

pienne, które na swych szczytach dawały bezpieczne schronienie pierw­

szym osadnikom.

Taraskon posiadał już i dawniej pewne znaczenie jako miasto mosto­

we; tędy prowadziła stara droga handlowa wzdłuż brzegów morza Śród­

ziemnego z Prowansji poprzez Krainę Gard i Roussillon do Hiszpanii.

Także i tu, podobnie jak i w Aw inionie, powstało po obu stronach rzeki jedno osiedle, które stanowiło zarodek dzisiejszych miast: Taraskon’u i Beaucaire’u. Ale gdy pod koniec średniowiecza z przyczyn politycznych droga ta straciła znaczenie, w nowszych czasach ożywiła się przez budowę lin ii kolejowej; w miejscu tym do przekroczenia łożyska rzecznego po­

trzebny jest ty lk o jeden most, ponieważ oba ramiona Rodanu nieco wyżej napowrót złączyły się z sobą. W ten sposób Taraskon stał się ważnym punktem węzłowym dla lin ij: Paryż-Marsylia, Marsylia-Barcelona, i M ar­

sylia - W yżyna Centralna. Ponadto miasto Taraskon połączone zostało z prowincją lokalnym i kolejami; i tak jedna prowadzi do doliny Durance poprzez St. Rémy, inne rozchodzą się promienisto z Beaucaire w kierun­

ku zachodnim. Miasto jako takie pozostało niewielkie, liczy ty lk o 8 500 mieszkańców i jest wciśnięte pomiędzy rzekę i linią kolejową, która bieg­

nąc z północy, Jukiem zbliża się do Rodanu, aby go przekroczyć. Dlatego .miasto posiada możliwości rozprzestrzeniania się ty lk o w kierunku pół­

nocnym, ale i ta możliwość nie jest wykorzystywana, gdyż nic nie wpływa na rozwój miasta. Plan miasta odzwierciedla charakter mostowy, na za­

chodzie grupuje się około mostu łańcuchowego, wiodącego do Beaucaire, na wschodzie koło w ylotu gościńca w kierunku St. Rémy względnie St.

Gabriel i dokoła dworca kolejowego, z którego prowadzi do miasta dość szeroka, częściowo ocieniona palmami ulica.

Ze starych budowli zachował się dawny zamek, k tó ry zaczął wznosić na najwyższym punkcie miasta w X IV w. k ró l Ryszard, jakoteż gotycka ka­

tedra, poświęcona Świętej Marcie. Legenda mówi, że święta Marta zabiła smoka, k tó ry przyprawiał miasto o ciężkie szkody i jeszcze d z.iś na pa­

miątkę i w podziękowaniu za uwolnienie miasta od plagi odbywa się rok Tocznie procesja.

Taraskon byl ośrodkiem swoistych, naiwnych typów francuskich, które nadawały piętno miastu i okolicy zwłaszcza w okresie jego najwięk­

szego upadku. Na k ró tk o przed budową lin ij kolejowych były czasy naj­

większego upadku i nie jest to żaden przypadek, że w tych czasach roz-

■grywa się powieść A. Daudet’a „T a rta rin z Taraskonu” , w której z sub­

telną ironią wyszydzane zostały słabostki francuskiej parafiańszczyzny, 'a równocześnie odmalowane zostały obyczaje drobnomieszczaństwa po-

(23)

Rye. 141.

Gaje oliwne na wapiennej wyżynie Garrigues w okolicy

N ines

łudniowej Francji. Dziś już nawet przemysł wykorzystuje owo słowo i w y ­ twarza w Taraskonie smaczne pomadki czekoladowe pod nazwą „ta rta ri- nad” . Również poważną jest fabrykcja kiełbas i jedwabiu, podczas gdy handel owocami i jarzynami stoi daleko w tyle poza handlem tego rodza­

ju w Awinionie. . . . , . n • j

Na południu od Taraskonu Rodan dzieli się r.a dwa ramiona. 1 omiędzy zachodn. ramieniem, „m ałym Rodanem” i wschodnim ramieniem „W ie l­

k im Rodanem” rozciąga się płaska, całkowicie bagnista wyspa Camargue.

Gdy w V III w. przed Chr. szukano miejsca na osiedle, nie można było zna- leść lepszego niż to, na którym stoi dziś miasto Arles. Z posrod delty sterczy skalista góra „A r-la th ” zewsząd otoczona bagnami. Juz ta stara cel­

tycka nazwa oznacza nic innego jń k ,,wśród b ło t” i wskazuje na doskonale- położenie obronne, które miasto posiadało. Kolonizacja grecka, która wy chodziła z Marsylii, została zastąpiona z kolei kolonizacją rzymską; Cezar założył tu kolonię wojskową pod nazwą Julia Paterna Arélate, która strzec miała połączeń z Galią Narbonensis (południową Galią), co było., niezmiernie ważnem ze względu na to, że Galia północna była jeszcze nie­

podległa i groziła świeżo zdobytym terenom. W pierwszych stuleciach nowej ery (po Chr.) Arles przeżyło swój okres największego rozwoju, gdyż było często miastem stołecznym, czego wym ow nym dowodem do dnia dzisiejszego są liczne, antyczne budowle. Po okresie wędrówek narodow miasto posiadało jakiś czas niepodległość pod nazwą księstwa Arelat, jed­

nakże w r. 1251 z powodu wewnętrznych nieporozumień mieszczaństwa,., zostało wcielone do Prowansji.

2 wspaniałych budowli rzymskich najsławniejszą jest arena, g re ctr teatr i łaźnia Konstantyna. Pierwsza jest jednym z największych am tite- atrów rzymskich wogóle i dziś nawet w ym iary budowli wprawiają nas w zdumienie. Arena, podobnie jak wszystkie rzymskie _ areny posiada formę eliptyczną, ma 136 m długości i 108 m szerokości, i nie w >

wznoszące się miejsca mieściły 24 000 w idzów i za czasów rzym stic , w^..

zachowanych wiadomości, stoczono tu ponad 500 walk gladiatorów. Jak wyglądała taka walka, opisał to w doskonały sj^sób n ik t inny P^eciez jak H e nryk Sienkiewicz w swoim dziele „Q u o Vadis’ . Budowla była dla­

tego tak olbrzymia, że wzniesiono ją z dużych bloków, bez użycia cemen­

(24)

tu. W w. V III. Saraceunowie zamienili ją na twierdzę i arena otrzymała trz y duże wieże ponad północnym wyjściem, z których to wież rozta­

cza się przepiękny w idok na całą południową część niziny Rodanu.

Teatr został zbudowany według greckich wzorów w I I I w. i miał po­

czątkowo 12 000 miejsc. Dziś jest już silnie zniszczony, gdyż bloki ka­

mienne teatru zostały zużyte w średniowieczu do budowy kościołów, a zwłaszcza katedry. Z dawnej hali kolumnowej, która przytykała do sceny od zachodu, pozostały do dziś jeszcze tylko dwie kolum ny. Jedna wyrzeźbiona jest z marmuru karraryjskiego, druga z marmuru afry­

kańskiego, k tó ry niegdyś sprowadzono statkiem dla budowy teatru. Kon- .strukcja teatru jest o tyle ciekawą, że nawet na najbardziej odległych miejscach dla w idzów słyszy się doskonale mowę, nawet gdy mówca na scenie nie musi zbytnio wytężać głos. Gdy się przy tym uwzględni, że ani widownia, ani scena nie były przykryte dachem stanie się wiarygodnym, że dziś zapomniano wznosić tego rodzaju konstrukcje.

Także i termy, łazienki Konstantyna, leżą w ruinach i zwiedzającym pokazuje się ty lk o stare urządzenia do ogrzewania basenów kąpielowych, które już się nie zachowały. Basen spoczywał na wielu niskich kolum ien­

kach z cegły i między nim i przepływał z pobliskich pieców prąd gorącego powietrza, k tó ry ogrzewał wodę'.

Z późniejszych budynków najbardziej godnym uwagi jest stary ko­

ściół N otre Dame la Majeure, w któ ry m już w r. 451 odbył się sobór w Arles. Również warto zwrócić uwagę na katedrę, zbudowaną w w. X II.

która jedyna z gotyckich kościołów Prowansji posiada wewnątrz dzie­

dzińca krużganek, jak to zresztą na porządku dziennym jest w kościołach hiszpańskich.

Miasto Arles rozłożyło się nieregularnie na południowym brzegu Ro-

■danu. Stare miasto jest zamknięte od południa szerokim bulwarem „Les Lices” („Plac T u rn ie jow y” ), którego nazwa przypomina dawne czasy średniowiecznych gonitw rycerskich. Po drugiej stronie rzeki, na wyspie 'Camargue powstało przedmieście Trinquetaille, z którego wiedzie kolej

do St. Maries, znanej miejscowości kąpielowej Prowansji.

W ielkie znaczenie przemysłowe, które miało Arles w średniowieczu, me zachowało się w. całej pełni. Natomiast ciągle jeszcze, dzięki swemu położeniu w obszarze rolnym , jest żywym ośrodkiem handlowym.

W zrost ludności nie jest stały; w latach 1921—26 spadła liczba ludności z 31 ODO na 29 000, wzrosła jednak ponownie w następnych trzech latach na 32 500, miasto Nimes bierze swoją nazwę od źródła, z któ ry m Celto­

wie wiązali bóstwo zwane „nemeton” . Miasto leży na brzegu urodzajnej niziny południowo-francuskiej („coustićre” ), w miejscu, gdzie ta przecho­

dzi w wapienne pagórki Garrigues. Na nizinie ciągną się szeroko kwitnące pola, nawadniane przez małe rzeczki, a nad nim i wznosi się obszar pa­

górkowaty, skalisty, p o kryty maccią, krzewami tw ardolistnym i i cierni­

stymi. M onotonny krajobraz wapiennej wyżyny przerywają tu i ówdzie ciemnozielone gaje drzew oliwnych.

Początkowo miasto było główną siedzibą ludów celtyckich, następ­

nie zostało przez Rzymian uczynione głównym miastem południowej 'G alii i bogato przyozdobione budowlami, które do dziś są główną atrak­

cją turystyczną tej miejscowości. Chrześcijaństwo przynosi upadek, mia-

(25)

Ryc 142.

Świątynia Jowisza w Ni.nes

sto traci na znaczeniu i ucierpiało ono silnie z powodu wojen w okresie wędrówek ludów. Dopiero w X III w. miasto dostaje się Francji, której królow ie czynią wiele dla odbudowy Nimes. W X V w. rozwija się pięknie przemysł jedwabniczy, zaprowadzony przez Toskańczyków i nawet w oj ­ ny religijne X V I i X V II w. nie mogły powstrzymać pomyślnego rozwoju miasta. W tej chw ili Nimes jest centrum południowej Francji i typow ym miastem o silnym ruchu obcokrajowców.

Wśród budowli miasta spotykamy najwięcej pamiątek z czasów rzymskich. Arena jest wprawdzie mniejsza niż w Arles, używana jest jed­

nakże jeszcze dziś do w alki byków. W a lki byków , które są dalszym cią­

giem, ty lk o w innej postaci, dawnych, rzymskich walk gladiatorów, * istnieją przedewszystkim w Fliszpanii, lecz także mają miejsce w Prowan­

sji, gdzie nie są walkami krw aw ym i, gdyż prowadzi się je tępymi lancami.

W a lki te są więc dla torreadorów niebezpieczniejsze i dlatego bardziej sportowe niż w alki hiszpańskie.

Najlepiej zachowała się świątynia Jowisza, „Maison Carree” , która w roku ] p. Chr. poświęcona została przybranym córkom Augusta. Świą­

tynia ta nie była później używaną i dziś przemieniona została na muzeum, gdyż położenie jej w środku miasta jest nadzwyczaj dogodne.

W pólnocno-zchodniej części miasta, dokoła starożytnego źródła powstał piękny park, co jest godnym zauważenia, tym bardziej ze mia­

sta południowej Frnacji są naogół bardzo ubogie w ogrody i parki, do­

stępne dla publiczności. Tam, gdzie park przechodzi w obszar wapienny,, wznosiła się rzymska warownia.

Z budowli średniowiecznych, na dobre biorąc, prawie się nic nie za­

chowało, za wyjątkiem katedry. Zbudowano ją w X I —X I I stuleciu i po­

siada godny uwagi fresk, przedstawiający stworzenie świata.

Wczesnośredniowieczne miasto ma kształt trójkąta, którego naroż­

n ik i północne stanowi źródło i Brama Augusta (}. t. brama miejska w m u­

Cytaty

Powiązane dokumenty

U stóp Szipki znajduje się jeszcze jedna pamiątka z czasów walk Bułgarii o niepodległość, a jest nią monastyr Szipki, mie­. szczący w swoich podziemiach

Mieszkania w śródmieściu stają się coraz droższe i rentują się jedynie jako lokale handlowe.. Ludzie spragnieni wvgód i kom fortu mieszkaniowego, ciszy i

Nasuwa się pytanie, czy Anglia i Francja zgodzą się, a raczej czy mogą się zgodzić na pretensje niemieckie.. R zut oka na mapę poucza, że zw ro t Kamerunu

dzących w stan średni. Stanowi to początek załamania się świetności Sanoka, mimo że zawsze ma on większe jeszcze szanse od innych miast, będąc łącznikiem

Jak za uw ażyliśm y chata b ardzo uboga ale posiadala podłogę... Zaczęło się rozjaśniać, nastąpił

Prut niezbyt szumiący o tej porze i wąski zostawiłem za sobą, zapuszczając się w gęste zarośla wikliny, gdzie wielka ilość przecinających się ze sobą

turalne liczne krainy. Wiele tych krain dzięki swej rzeźbie nie dość silnie łączą się ze sobą, nie dość zwartą tworzą całość. Gdy Polska utra­.. ciła

Podczas lata połów odbywa się z p łytko zanurzających się łodzi przy pomocy