Cena egz. 2 5 zł,
LODZIEZ M O SbS K A v? -
LIGA MORSKA *r9 gd ^ n T ^ wrzesień 1948 r. Rokiv MARYNARKA WOJENNA
M I T W i S T E J R t S T W O O Ś W I A T Y
l a .
TI . 0ę -3458/47
i
i i i J».. c ą
'ffia tJ ta u u i, dnia
Z arząd Główny L i g i M o rs k ie j
F ^ r ^ ł i i i w a j ^ ^ . W i d o k l O
i< n
8
. . . . *.
W odpow iedzi na pismo z d n ia 6 . I I . 47 r . o ra z na p o d staw ie z a rz ą d z e n ie M in is t r a O św iaty z d n ia 2 4 . I V . -1 9 4 7 r . N r 71 0 -7 3 6 /4 7 zatw ierd zam czasopismo: " M ło d z ie ż M orska" jako pożądane w b i b l i o t e kach s zko ln ych i ś w ie tlic o w y c h .
Za M i n i s t r a
E . Krassowska P o d s e k re ta rz Stanu
TREŚĆ NUMERU 9:
W rocznicę wrześniową .
„Polskie Skrzydła“ nad Bałtykiem
„Służba Polsce“ uczy żeglarstwa . Zlot . .
Z wizytą u przyjaciół . W Kapitanacie Portu Typy statków rybackich Braterski pocałunek . Atak . . . . . . Wiejskie rozmyślania
t y
>>
„Darem Pomorza“ do S z w e c ji...
Kaprowie Króla Je g om o ści... ...
Nowe kadry dyplomowanych żeglarzy . Kronika L. M...
Sport ...
Z całego ś w ia t a ... -
Recenzje: „Postrach mórz“ , „Morska dusza“ . Skrzynka pocztowa, szachy, humor . .
99
9 9
3
4 6 7
5
1 0
1 1
12
14 15 16 18 19 20 21
21
22
23
*
L O D Z I E M O R S K A
W a m z a w a — G d y n i a
i r r z e s i e ń 1 9 4 8 r .
N r . 9 . K o k IV .
/ •
• I IH llM l
\ A / .
W rocznicę wrzesniowg
Dziewięć lat temu, 1 września 1939 r. polskie niebo zaczerwieniło się lunami palonych miast i wsi. Polska A r
mia, źle uzbrojona, nie zmobilizowana do końca, stoczyła nierówną walkę sam na sam z potężną niemiecką machiną wojenną. W ynik tej walki był z góry przesądzony — był przesądzony przez zgubną dla Narodu Polskiego długo
letnią politykę zagraniczną i wewnętrzną rządzącej w Polsce w okresie międzywojennym reakcji, tzw. sanacji.
Polityka ta była zgubną dlatego, że swoim ostrzem skiero
wana była przeciwko jedynemu możliwemu sojusznikowi Polski — Związkowi Radzieckiemu, natomiast fundamen
tem jej było kumanie się z zaborczymi Niemcami, odwie
cznym wrogiem narodu polskiego.
Byliśmy od Niemiec zawsze słabsi, byliśmy przez Niemcy zawsze zagrożeni. Nakładało to na nasz rząd obowiązek zapewnienia Polsce pomocy z zewnątrz, zdo
bycia takiego sprzymierzeńca, który chciałby i byl w sła
nie udzielić nam skutecznej pomocy. Jedynym takim pań
stwem był Związek Radziecki, równie jak my zagrożony przez Niemcy, złączony z nami wspólną granicą i rozpo
rządzający armią zdolną do podjęcia natychmiastowych działań przeciw każdemu przeciwnikowi. Opętana jednak ślepą nienawiścią do ZSRR, jako kraju socjalistycznego, nasza reakcja odrzuciła proponowaną nam pomoc ze stro
ny Związku Radzieckiego, co więcej, była duszą wszel
kich antyradzieckich machinacji. W przeciągu wielu przed
wojennych lat sanacja wzmacniała „przyjaźń polsko - nie
miecką“ i ułatwiała Niemcom przygotowanie nowej wojny.
Wierzyła ona, że w tym ataku na ZSRR sama coś uszczknie i że w razie czego mocarstwa zachodnie okażą jej pomoc przed agresją niemiecką. Tymczasem rządzący w A n glii i Francji kapitaliści nie mieli nigdy zamiaru oka
zywania Polsce pomocy w walce z Niemcami. Cała ich po
lityka była skierowana na to, by pchnąć Niemcy na Zwią
zek Radziecki, którego reakcja międzynarodowa uważa za swojego głównego wroga. W zamian za rozpoczęcie wojny ze Związkiem Radzieckim oddawano Niemcom nie tylko Hiszpanię, Austrię czy Czechosłowację — sprzedano im jeszcze na długo przed 1939 rokiem również i Polskę. W ostatnich nawet miesiącach przed wybuchem wojny A n glia prowadziła tajne pertraktacje z Niemcami, chcąc po
dzielić między Anglię i Niemcy wpływy w całej Europie.
Niemcom oddawano poza tym całą wschodnią i połu
dniowo-wschodnią Europę z Polską włącznie. Światło na te haniebne machinacje rzucił szereg ostatnio opublikowa
nych dokumentów, m. in. pamiętniki byłego ambasadora Niemiec w A n glii — Dircksena. A co robił w tym czasie, gdy sprzedawano Polskę Niemcom, rząd sanacyjny? Poli
tyka zagraniczna sanacji, osłabiająca siły demokracji, skie
rowana przeciwko Związkowi Radzieckiemu, była polity
ką zdrady narodowej i musiała wcześniej czy później do
prowadzić do straszliwej klęski.
Antynarodową, zgubną była również polityka we
wnętrzna sanacji. Sanacja rozbiła jedność narodową, du
siła wszelki przejaw wolności demokratycznych, zaprowa
dziła iv kraju faszystowską dyktaturę. Podporządkowanie gospodarki polskiej obcemu kapitałowi, które doprowadzi
ło do zastoju gospodarczego, zahamowało rozwój przemy
słu i spowodowało stałe pogarszanie się sytuacji material
nej mas pracujących. Pod rządami sanacji Polska była pań
stwem słabym politycznie i gospodarczo, państwem nie
zdolnym do jakiegokolwiek oporu wobec agresji niemiec
kiej. Klęska wrześniowa była logicznym następstwem po
litycznej i gospodarczej słabości naszego państwa.
Od tragicznych dni wrześniowych upłynął szmat cza
su. Jakże inną jest dzisiaj sytuacja naszego państwa! Dziś zbieramy wspaniałe owoce słusznej polityki zagranicznej i wewnętrznej, prowadzonej przez obóz demokracji pol
skiej. Naczelną zasada tej polityki jest sojusz i przyjaźń ze Związkiem Radzieckim i z całą światową demokracją.
Dzięki temu sojuszowi wróciły do nas Ziemie Zachodnie i granice Państwa Polskiego zostały ustalone na Odrze i Nysie. Jesteśmy w obozie pokoju, którego siły nieustan
nie rosną, który krzyżuje machinacje imperialistów.
Dzięki słusznej polityce wewnętrznej Polska wstąpiła na drogę ku ustrojowi sprawiedliwości społecznej i naród polski buduje lepsze, szczęśliwsze życie. Nowa Polska bę
dzie Polską o potężnym potencjale gospodarczym, zdol
nym wspólnie z innymi państwami demokracji ludowej i ze Związkiem Radzieckim do odparcia wszelkich zakusów reakcji międzynarodowej.
Nie powinniśmy się jednak uspokajać świadomością naszej siły, świadomością tego, że jesteśmy dziś w bez po
równania korzystniejszej sytuacji, niż przed 9 laty. Ledwie ochłonąwszy po swojej klęsce, przemyśliwują już rewizjo
niści niemieccy nad odwetem, myślą o powtórzeniu 1939 roku, a na razie w podziemiu gromadzą siły.
Po pierwszej wojnie światowej sytuacja w Niemczech była pod pewnymi względami podobną do dzisiejszej.
1 wtedy, zamiast ukarać napastnika i uniemożliwić Niem
com odrodzenie się ich potęgi wojskowej, wielkie mocar
stwa zachodnie pomogły im w szybkiej odbudowie.
1 wówczas opracowano szereg planów, które miały na celu odrodzenie się potęgi przemysłowej i wojskowej Niemiec.
Wielki kapitał zachodnio-europejski i amerykański nie ty l
ko że nie pomógł w ujarzmieniu odwiecznego wroga ludz
kości — imperialistycznych Niemiec — ale pchnął je do nowej wojny. 1 trzeba pamiętać, że ta zgubna polityka wo
bec Niemiec była jedną z przyczyn tragicznej klęski wrze
śniowej.
Dziś imperialiści próbują tę historię powtórzyć. Znów przy pomocy różnych planów Marshalla wielcy kapita
liści amerykańscy i angielscy chcą pomóc w odrodzeniu reakcyjnych, imperialistycznych, pałających żądzą odwetil Niemiec. Ale sytuacja teraz jest już inna, niż po pierwszej wojnie światowej. Na straży pokoju w Europie stoi po
tężny obóz państw demokratycznych ze Związkiem Ra
dzieckim na czele, które nigdy nie dopuszczą do nowego września 1939 r. Władzę w Polsce dzierży obóz demo
kratyczny, który nie popełni fatalnych błędów sanacji i nie będzie kroczył tą zgubną drogą, którą sanacja zaprowadzi
ła nas do tragedii wrześniowej. Naród polski patrzy czuj
nym okiem na zachód i trwa przy linii politycznej obozu demokratycznego, przy sojuszu ze wszystkimi silami demo
kratycznymi na świecie, a w pierwszym rzędzie ze Związ
kiem Radzieckim. Tylko ta linia polityczna gwarantuje nam pokój i bezpieczeństwo. Tylko ta linia polityczna
f
warantuje nam to, że nie powtórzy się wiecej tragiczna lęska wrześniowa.3
Polskie Skrzydła” nad Bałtykiem
skupione tw arze lotników ..
T / ażda w o jn a n ie s ie ze sobą b a r - A l dzo p o w a ż n y ro z w ó j te c h n ik i, w o js k o w e j, z m ie n ia ją c n ie k ie d y n ie m a l c a łk o w ic ie o b lic z e to czą cych się z m ag ań n a fro n ta c h . W ra z z n o w y m i ty p a m i czołgów , d z ia ł, sam o lo
tó w n ie s ie ona ró w n ie ż b rz e m ie n n e w s k u tk a c h d o św ia dcze nia. T a k np.
o s ta tn ia w o jn a w y k a z a ła n ie z b ic ie , że czy to n a lą d z ie czy na m o rz u w y g r y w a ten , k to p a n u je w p o w ie trz u .
O ile w I w o jn ie ś w ia to w e j sa
m o lo t b y ł w o p e ra c ja c h m o rs k ic h rza d ko ścią , o t y le w I I w o jn ie s ta ł się n ie z b ę d n y m ic h u z u p e łn ie n ie m . S tw ie rd z o n o w ię c, że n a m n ie j
szych a k w e n a c h , ni|em a l c a łk o w i
cie z a m k n ię ty c h , do ja k ic h n a le ż y i nasz B a łty k , s a m o lo t p o t r a f i n ie ra z d e c y d u ją c o w p ły n ą ć n a w y n ik w a lk i.
D o ś w ia d c z e n ia lo tn ik ó w ra d z ie c k ic h , k tó r z y w u b ie g łe j w o jn ie n ie je d n o k r o tn ie d a li d o w o d y w s p a n ia łego m ę s tw a i do skon ałe go w y s z k o le n ia , ora z pom oc Z w ią z k u R a dzie c
kie go , s ta ły się fu n d a m e n te m o d b u d o w y naszego lo tn ic tw a , k tó re g o ś w ię to o b c h o d z iliś m y n ie d a w n o .
*
M a je d n y m z n a d b rz e ż n y c h lo t - 1 ’ n is k od wczesnego r a n k a p a n u je ru c h . P ię k n a , słoneczna pogoda s p rz y ja p rz e p ro w a d z e n iu lo tó w , to te ż s ta le s ły c h a ć z na ny, d ź w ię c z n y bas s iln ik ó w s a m o lo to w y c h . Co k i l k a m in u t z be to n o w e g o pasa s ta rto wego unoszą się m aszyn y, i ro b ią c p rz e p is o w ą „ r u n d k ę 1? na d lo t n i
skie m , g in ą w c h m u ra c h . W te j c h w ili k o łu ją na pas s ta r to w y t r z y m aszyn y, ^ g ra b n e ,' s m u k łe s y lw e tk i lś n ią w słońcu. T o m y ś liw c e . Zza p a n c e rn y c h szyb k a b in w id a ć s k u p io n e tw a rz e lo tn ik ó w . S iln ik i p r a
c u ją m ia ro w o , n a b ie ra ją c o b ro tó w , a m a s z y n y suną coraz s z y b c ie j po be tonie. Z a c h w ilę , ju ż w p o w ie trz u fo b ią w ir a ż a b y w y jś ć n a w ła ś c iw y k ie ru n e k , n a k a z a n y w ro z k a z ie ć w i- czebnym .
O fic e r s ta r to w y o p u ś c ił rę k ę z b ia łą c h o rą g ie w k ą , unosząc do g ó ry c z e rw o n ą — z n a k zaka zu s ta r tu i z e z w o le n ia n a lą d o w a n ie . O d nie g o zależy, czy sam o lo t, g o to w y do s ta r tu , może za ją ć pas s ta r to w y lu b czy
opuścił rękę...
— m aszyna, z n a jd u ją c a się w p o w ie tr z u może lą d o w a ć . Jest odpo
w ie d z ia ln y za be zpieczeń stw o lu d z i i m as z y n tu , na z ie m i, ora z w p o w ie trz u , n a d lo tn is k ie m .
*
7 g ło ś n ik a s to ją c e j o b o k pasa s ta rto w e g o p o lo w e j ra d io s ta c ji do biega czyje ś w o ła n ie .
— R a fa , ra fa , tu k o b ra W — O, tu k o b ra W — O, czy m ogę lą d o wać? czy m ogę lą do w ać? O d b ió r!
— K o b r a W — O, k o b ra W — O, możesz lą d o w a ć , możesz lą d o w a ć ! — o d p o w ia d a p o c h w ili o fic e r łą c z n o ści, k t ó r y p o ro z u m ia ł się w m ię d z y czasie z o fic e re m s ta rto w y m .
Po c h w ili zza „ c u m u lu s a '' w y p a da m y ś liw ie c i p ik u ją c , p o d c h o d z i do lą d o w a n ia . P o n ie w a ż je s t to ć w i
c z e b n y lo t „ n a ślepo", s a m o lo t scho
d z i p o d d y k ta n d o ra d ia .
— „S c h o d ź s p o k o jn ie , — s p o k o j- n ie > p r z y m k n ij gaz, — p r z y m k n ij gaz, — tro c h ę w ię c e j w p ra w o , — w p ra w o , — bo c ię znosi. T a k , — dobrze, — b a rd z o d o b rz e !’* K o ła ju ż r o lu ją po z ie lo n e j tr a w ie , podnosząc co c h w ila c h m u r y k u rz u . S łych a ć p is k p n e u m a ty k ó w , m aszyn a staje.
Ś m ig ło z n ó w o b raca się s z y b c ie j, sa
m o lo t z a w ra c a i r o lu je w k ie r u n k u stałego m ie js c a p o s to ju . T u zao pie
k u ją się n im s p ra w n e ręcę „z ie m s k ic h o p ie k u n ó w " — m e c h a n ik ó w .
*
T esteśm y w k r ó le s tw ie m e c h a n i
k ó w . S ie rż a n t Ł ę s k i, szef m e c h a n ik ó w , s ia d ł za s te re m i zapusz
cza n a p ró b ę p rz e jrz a n y p rz e d lo te m s iln ik . W łącza m ag ne to , t r ó jr a - m ie n n e ś m ig ło r o b i k ilk a n ie z d e c y d o w a n y c h r u c h ó w w le w o i p ra w o 1 w re s z c ie ru s z a w o s try m pędzie, a w ia t r z m ia ta tra w ę , p ia s e k i u s c h n ię te źdźbła. K a d łu b dygoce, a k o ła p o d w o z ia coraz m o c n ie j g n io tą sta
lo w e p o d p ó rk i. S iln ik g ra !
S ierż. Ł ę s k i d a je z n a k rę k ą i d w a j m e c h a n ic y , siedzący na k o ń c u O fic er starto w y
k a d łu b a , tu ż p r z y s ta te c z n ik u p io n o w y m (s te r k ie r u n k o w y ) , k ła d ą się b a siebie, b y pęd p o w ie trz a nie z rz u c ił ic h i n ie p o d e rw a ł sam o lo tu . M o to r ry c z y . K il k a ty s ię c y k o n i m e c h a n ic z n y c h , z a m k n ię ty c h w c y lin d ra c h w g ry z a się ś m ig łe m w p o w ie trz e , chcąc p o rw a ć s a m o lo t do lo tu , lecz tr z y m a n y przez m e c h a n ik ó w s ta lo w y r u m a k d rż y t y lk o n iesp o
k o jn ie .
O bok, pod o k ie m te c h n ik a es
k a d r y m e c h a n ic y koń czą p rz e g lą d d ru g ie j m aszyn y. Z a c h w ilę b la c h y m a s k i p o k r y ją s iln ik i s a m o lo t w y s ta rtu je .
Z d ru g ie j s tro n y o d b y w a się w ła śnie ła d o w a n ie a m u n ic ji do s z y b k o s trz e ln y c h k a r a b in ó w m a szyn o w ych . K lu c z le c i b o w ie m na s trz e la n ie . P rz y g o to w a n o ju ż d łu g i, b ia ły , p łó c ie n n y w o re k , a s a m o lo t k t ó r y go p o c ią g n ie n a h o lu , rusza w te j c h w i
l i do s ta rtu , lecz...
★ ... K o b ra 14, K o b ra 14...
/~ V fic e r s ta r to w y p o d n ió s ł do g ó ry '- 'c z e r w o n ą c h o rą g ie w k ę , s iln ik p rz y c ic h ł. T rz e b a poczekać c h w ilę , bo oto w k ie r u n k u pasa s ta rto w e go k o łu ją w ła ś n ie t r z y ,.P ip e r'y ‘ ' c y w iln e . Goście m a ją p ie rw s z e ń s tw o . T r z y k re m o w e m a s z y n y podchodzą w o ln o do s ta rtu , te rk o c z ą c cic h o s w y m i s iln ik a m i. S ta ją całą t r ó jk ą pod w ia t r i w o ln o , ja k b y od n ie c h ce n ia ru s z a ją , ciągnąc za sobą n ie w ie lk i tu m a n k u rz u . M a ją d łu g i ro z b ie g i ju ż się n a m zda je , że n ie w y s ta r tu ją , g d y p ie rw s z y , a za n im oba pozostałe w o ln o , ja k ż e w o ln o w p o ró w n a n iu z m y ś liw c a m i, o d ry w a ją się od b e to n u i z a d z ie ra ją c „ n o sa", s z y b u ją n a d lo tn is k ie m .
i ja k ilk a m in u t od s ta r tu w o r - TA k a i k lu c z a . T ym czasem nad lo tn is k ie m u k a z u je się in n y zespół, p o w ra c a ją c y z ćw iczeń. P y ta ją k o le jn o o p o z w o le n ie na lą d o w a n ie , w y ch o d zą po d w ia t r i lą d u ją .
Z b o ku , gdzieś spoza c h m u r w y pada m y ś liw ie c i r o b i d a le k ą ru n d ę nad s k ra je m lo tn is k a . N a ty c h m ia s t też o fic e r łączno ści w łą c z a sw ą s ta c ję i rz u c a w e te r:
H a llo k o b ra , h a llo k o b ra , tu ra fa , tu ra fa , po d a j s w ó j n u m e r, p o d a j s w ó j n u m e r. O d b ió r, o d b ió r.
S ły c h a ć ja k ie ś cich e sz m e ry i w re szcie g ło ś n ik o d p o w ia d a :
K o le jn o s ta r tu je „ J a k “' z w o r k ie m a tu ż za n im c a ły zespół.
B io rą k u r s na p o lig o n . Z a c h w ilę u s ły s z y m y p rz e b ie g ć w ic z e ń w m a ły m g ło ś n ik u p o lo w e j ra d io s ta c ji. *
*
Ja k o b ra 14, ja k o b ra 14, p o z w ó l
cie le cieć na p o lig o n , p o z w ó lc ie le cieć na p o lig o n . O d b ió r!
N a d o le k r ó t k a n a ra d a i ju ż b ie g n ie w e te r odpow iedź.
— K o b ra 14, k o b ra 14, możesz le cieć, możesz lecieć, o d b ió r!
... Z a ch w ilę s iln ik zagra k ilk o m a tysiącam i ko n i ...
W s z y s tk ie z d ję c ia : fo t. W .A .F . U k le je w s k i
„ D z ię k u je " ju ż n ie słych ać, za to /,.J a k " r o b i w ir a ż i z w a rk o te m p r a cującego h a p e łn y c h o b ro ta c h s iln i
k a rusza w k ie r u n k u p o lig o n u . P o s łu c h a jm y te ra z co się ta m d z ie je :
— T arcza, tarcza, ja k o b ra 22, ja k o b ra 22, ja k a celność ognia? — o d b ió r!
— K o b ra 22, k o b ra 22, celność d o bra , po dch od ź jeszcze raz, t y lk o s p o k o jn ie , spo - k o j - n ie e ! T a a k ! d o b rz e - T e ra z o g n ia !
W y o b ra ż a m y sobie c ie n k ą sm uż
k ę siw ego d y m u , ja z g o t k m - ó w i le cące s trz ę p y t r a fio n e j p o c is k a m i t a r czy.
T ym czasem p o r. A d a m o w s k i „ u - s ta w ia k o le jk ę " z ro z h u k a n y c h m y ś liw c ó w . Są tro c h ę n ie s fo rn e , s ły chać s tro fo w a n ie , po c z y m s p o k o jn y głos m ło de go p ilo ta n a p ro w a d z a m aszyn y. S zkoda, że n ie s ły c h a ć w g ło ś n ik u ty c h s z y b k ic h k r ó tk ic h i c e ln y c h s e rii, je s te ś m y je d n a k pe
w n i, że w o re k w r ó c i p o d z iu ra w io n y „ n a s ito ".
*
/ ~ ) t o zgłasza się p ie rw s z y m y ś li- Wiec po s trz e la n iu . Jego s ta lo w o - szara s y lw e tk a słabo o d c in a się na t le g ra n a tu w id n ie ją c e g o o k ilk a s e t m e tró w od nas B a łty k u . S zybko ro ś n ie w oczach, pę d zo n y m o rs k im w ia tre m , i d o s ta w s z y zezw ole nie, p o d cho dzi s p o k o jn ie i p e w n ie do lą d o w a n ia . L e k k ie s tu k n ię c ie i za c h w i
lę ju ż r o lu je n a m ie jsce. A od B a ł
t y k u lecą now e, le d w ie w id o c z n e s y lw e tk i n a s tę p n y c h s a m o lo tó w . Z a je d n y m z n ic h d o s trz e g a m y d łu g i, ja s n y w o re k . W p a d a ją n a d ló tn is k o , o d p ię ty h o l spada ra z e m z w o r k ie m na tra w ę . Jest p o d z iu ra w io n y ja k rzeszoto i d z iw im y się, że to co p o zostało, jeszcze się trz y m a k u p y ! U m ie ją d o s k o n a le strzela ć.
P o ls k ie s k rz y d ła z d a ją n a d B a łty k ie m s w ó j e g zam in!
ws.
5
„Służko Polsce" uczy ż e g la rs tw a
T est ra n e k , c h ło d n y , s p o w ity t u -
** m a n a m i m le c z n y c h m g ie ł. U s tk a jeszcże śpi. N a s k r a ju sosnowego la sku, gra nicząceg o z je d n ą z u lic z e k , ro z s ia d ła się g ru p a z ie lo n y c h n a m io tó w , o k a la ją c y c h p ó łk o le m obo
z o w y m aszt. P rze d b ra m ą z e m b le m a ta m i „S P " prze cha dza się w a r to w n ik . Obóz, m im o w czesnej g o d z i
n y , ju ż k ip i życie m . Z n a m io tó w w y b ie g a ją m ło d z i c h ło p c y w k ą p ie lo w y c h spodenkach, z rę c z n ik a m i p rz e w ie s z o n y m i n a s z y i i s ta ją w k a r n y m dw usze regu . Z a c h w ilę pa da k o m e n d a „ w p ra w o z w r o t! k ie r u n e k p la ż a bieg iee em m a rs z !” i g ru p a n ie m a l s tu c h ło p c ó w skrę ca po d k o n a r y d rz e w n a plażę, na p o ra n n ą k ą p ie l i g im n a s ty k ę ...
7 a n im z a jm ie m y się m ło d y m i j u - n a k a m i, — k il k a s łó w o położenJiu obozu. R o z ło ż y ł się o n tu ż u w e jś c ia do C e n tra ln e g o O ś ro d k a M o rs k ie g o L i g i M o r s k ie j, gdzie te ż k o rz y s ta z g o ścin y w je d n y m ze s k rz y d e ł lig o
F o t. W A F wego b u d y n k u . W s k rz y d le t y m u - rządzono sie dzib ę K o m e n d y O bozu SP ora z m a g a zyn y, t u ró w n ie ż m ie szczą się k u c h n ie i ja d a ln ie obozu.
J u n a c y m ogą s z k o lić się, m im o że n ie p o s ia d a ją jeszcze w ła sn e g o t a b o ru p ły w a ją c e g o , d z ię k i u ż y c z e n iu prze z L M szeregu je d n o s te k a m . in . p ię k n e g o ja c h tu „G e n . Z a r u s k i” i
„ D a r Ż o lib o rz a ” .
P o n a d to k p t. ż. j. S u m iń s k i, je d e n z in s tr u k to r ó w L M w y k ła d a w o ś ro d k u n a w ig a c ję i ż e g la rs tw o . O n też p o p ro w a d z i „ Z a ru s k ie g o " w re js do L e n in g ra d u .
*
T T /” ob ozo w ej ja d a ln i u c ic h ł szczęk
” ły ż e k i g w a r m ło d z ie ń c z y c h g ło sów. S łu ż b o w i koń czą tu p o rz ą d k o w a n ie , podczas g d y c a ły k u r s o tr z y m a ł ju ż , po p o d n ie s ie n iu b a n d e ry , za d a n ia n a p rz e d p o łu d n ie . Część z n ic h id z ie n a z a ję c ia p ra k ty c z n e h a p o k ła d ja c h tu „G e n . Z a r u s k i” , p o
z o s ta li m a ją w io s ło w a n ie na sz a lu
pach. Po p o łu d n iu czeka ją ic h z a ję c ia obozow e z w y c h o w a n ie m fiz y c z n y m na czele.
W to w a rz y s tw ie p rz y d z ie lo n y c h z M a r. W o j. in s tr u k to r ó w - o fic e ró w i p o d o fic e ró w , z w a rta c z w ó rk o w a k o lu m n a rusza ze ś p ie w e m w ą s k im i u lic a m i m ia s te c z k a w k ie r u n k u p o r
tu , o d p ro w a d z a n a przez g r u p k i c ie k a w y c h w cza sow iczów .
„F la g a n a m aszt, b ia ło c z e rw o - na ..." b ie g n ą w ś ró d m u r ó w sło w a m a r y n a r s k ie j p io s e n k i, a dziew czę ta u k r a d k ie m o g lą d a ją się za d z ia rs k o m as z e ru ją c ą k o lu m n ą ...
*
y za k a n a łu b ie li się, p rz y c u m o - _ w a n y u nabrzeża, s ta ry z n a jo m y , p ię k n y ja c h t „G e n e ra ł Z a r u s k i” . Na p o k ła d z ie ru c h . J u n a c y w z ie lo n y c h fu ra ż e rk a c h , g im n a s ty c z n y c h spo
de n ka ch , o p a le n i na c ie m n y brąz, k r z ą ta ją się, p rz y g o to w u ją c „G e n . Z a ru s k ie g o " do p ły w a n ia . J e d n i z le w a ją p o k ła d w ia d r a m i w o d y , in n i, u z b r o je n i w o s tre s z c z o tk i h a k ija c h , z aw zięcie go szo ru ją . Chcą, b y się b łyszczał, ja k lu s tro . I n n i czysz
czą m e ta lo w e o k u c ia , jeszcze in n i s k ro b ią n a d b u d ó w k i, a b y zaciągnąć je św ieżą fa rb ą . K il k u ju n a k ó w , u - z b ro jo n y c h w m ło tk i, z u w a g ą o p u k u je z r d z y _ d łu g ie w a rk o c z e k o t
w ic z n y c h ła ń c u c h ó w , p rz y g o to w u ją c je do p o m a lo w a n ia . N a na brze żu in n a g ru p a p rz y g o to w u je do um ie s z czenia na ja c h c ie żelazne „ k o s t k i”
b a la sto w e , w ażące t y lk o po... 25 k g każda. N ie d łu g o p o w ę d ru ją one pod p o k ła d , b y s p e łn ia ć sw e w a żn e zada
n ie w czasie p rz y s z ły c h p ły w a ń . P od o k ie m k p t. S u m iń s k ie g o , in s tr u k to r a żegl. L M sp ra w d z o n o ju ż o ż a g lo w a n ie i o lin o w a n ie . W n ie d łu g im czasie „ Z a r u s k i" zako łysze się na B a łty k u , a m ło d z i c h ło p c y w zie
lo n y c h fu ra ż e rk a c h zaczną z d o b yw a ć p ra k ty c z n ą w ie d z ę m o rs k ą , w c ie lą w c z y n z d o b y w a n e do tychczas teo
re ty c z n e w ia d o m o ś c i s z tu k i ż e g la r
s k ie j.
*
*7 za z a k rę tu nabrzeża, od s tro n y s to c z n i r y b a c k ie j, w y p a d a ją n a ra z d w ie duże ło d z ie w io s ło w e . G ib k ie , b rą z o w e c ia ła ju n a k ó w ra z po ra z k ła d ą się w g łę b o k im p rz e c h y le , d o ty k a ją c p le c a m i k o la n siedzących za n im i. W io s ła r ó w n iu tk o z a n u rz a ją się p ió r a m i w w o d z ie basenu, s zybko p o d e rw a n e do g ó ry , b ły s k a ją w p o ra n n y m słońcu. D o bie ga cicha, m ia ro w a k o m e n d a s te rn ik a . S zybko m ija ją „Z a ru s k ie g o ” i re m o n tu ją c e się w p o b liż u d w a in n e ja c h ty — p ię k n y „ D a r Ż o lib o rz a ” i ja c h t ty p u „ K o n ik " , id ą c w k ie r u n k u re d y p o rtu . Z a w ra c a ją je d n a k , p r z y b ija ją do nabrzeża* z a b ie ra ją c na p o k ła d o fic e ró w - in s tr u k to r ó w z M a r.
W o j. D o p ie ro te ra z w y jd ą z p o rtu .
•
y b liż a ją c się do w y jś c ia m ija m y s to ją c y u nabrzeża tra ło w ie c , O R P „ Ż u r a w " , o to czo n y tłu m e m c ie k a w y c h w cza sow iczów . O p o d a l „ N o w a D ra g a ” p o g łę b ia w e jś c ie do p o r tu . Z s z e ro k ie j r u r y bu ch a s tr u m ie -
n ia m i szaro - ż ó łta m asa w o d y , n io sąc ze sobą p o rw a n y z d n a m u ł.
-,-Spływa ona po s to ją c e j o b o k s za la n - dzie, n a k t ó r e j osadza się m u ł. W d a li n a re d z ie d y m i h o lo w n ik „ P o l
lu x " , p o p y c h a ją c y w k ie r u n k u p o - g łę b ia r k i o p ró ż n io n ą p rz e d c h w ilą szalandę. P ra c a w re .
W y p a d a m y na szero kie w o d y . L e k k i N o rd m a rszczy p o w ie rz c h n ię w o d y . T em po w io s ło w a n ia w zm a g a się, Z a ło g i s ta ra ją się p rze ścig nąć p rz e c iw n ik a . Co c h w ila sły c h a ć s te r
n ik a , p rz y n a g la ją c e g o sw ą załogę:
— S z y b c ie j c h ło p c y ! W ię c e j z k rz y ż a ! P rz y łó ż c ie się! J u ż ic h tro s z k ę z o s ta w ia m y ! Jeszcze m o c n ie j!
S zalup a rz e c z y w iś c ie p o czyn a p o w o li, c e n ty m e tr po c e n ty m e trz e w y s uw ać się do p rz o d u , co p o w o d u je w zm o że n ie w y s iłk u przez p o z o s ta ją c y c h w ty le i po c h w ili z n ó w są na je d n e j lin ii.
B u d z ą c sensację p o d p ły w a m y na c h w ilę do o b le p io n e j prze z w czaso
w ic z ó w p ie k n ę j p la ż y . S z a lu p y „ r y ją d z io b e m w p ia c h ” , ja k m ó w ią c h ło p c y , a załoga „w y s ia d a ", b y p o biegać po ro z p a lo n y m p ia s k u i „ r o z p ro s to w a ć " kości. Z a k ilk a m in u t w ra c a ją do p o rtu , b y d ru g a z m ia n a m o g ła p rz e d o b ia d e m p o ć w ic z y ć w io s ło w a n ie .
*
]V /r o r s k i o ś ro d e k SP c z y n n y je s t -L'-l od p o ło w y czerw ca. W p ie r w szym rzędzie, p o je go u ru c h o m ie n iu , p rz e p ro w a d z o n o k u r s u n if ik a c y jn y d la s ta rs z y c h załóg na k u rs w ła ś c iw y , p rz e s z k a la ją c 18 ju n a k ó w , k tó r z y ju ż „ p o w ą c h a li” m o rs k ie j w o d y. N ie k tó r z y m a ją też s to p n ie że
g la rs k ie i p ły w a li w r o k u u b . na
„G e n . Z a r u s k im " . W ła ś c iw y k u rs ro z p o c z ą ł się p ie rw sze g o lip c a , liczą c 93 u c z e s tn ik ó w . Po p rz e s z k o le n iu te o re ty c z n y m i p r a k ty c z n y m n a „ Z a r u s k im " , w y jd ą o n i ja k o in s tr u k to r z y i b o s m a n i o ś ro d k ó w m o rs k ic h SP, k tó re zostaną u ru c h o m io n e w r o k u p rz y s z ły m .
O ś ro d k i te dostarczać będą w p rz y s z ło ś c i ob e zn a n ych z m o rz e m i słu żbą na n im k a n d y d a tó w do M a r.
W o j. o ra z do w s z y s tk ic h s z k ó ł f a c h o w y c h m o rs k ic h , p ro w a d z o n y c h
fo t. G la u b e rm a n Wesoło jest na pokładzie ja c h tu w czasie w ycieczkowego rejsu.
przez M in . Ż e g lu g i i M in . K o m u n i
k a c ji.
Poza s z k o le n ie m n a ja c h ta c h i szalupach, k u r s p r z e w id u je zapozna
n ie u c z e s tn ik ó w z p ra c ą p o r tu i p rz e ła d u n k a m i ora z z je d n o s tk a m i M a r.
W o j. i słu żbą n a n ic h , celem p o k a z a n ia poszczególnych o d c in k ó w p r a c y i ży c ia na m o rz u .
\ J U czasie k u r s u ju n a c y p o ś w ię c a ją v v $ię ró w n ie ż i „ p r a c y lą d o w e j".
W je j ra m a c h p rz e p ro w a d z a się u - k ła d a n ie k o s tk i na je z d n i, p rz e b ie g a ją c e j o b o k obozu u lic y . W c h w ili obecnej z w o z i się k o s tk ę i m a te r ia ł na p o d syp kę , u k ła d a n ie n a w ie rz c h n i rozp oczn ie się la d a dzień.
G o d z in y p o p o łu d n io w e po św ię co
ne są n a n a ukę . J u n a c y c z y ta ją k s ią ż k i, gazety, s łu c h a ją w y k ła d ó w na te m a ty gospodarcze, społeczne i p o lity c z n e , a b y w n a jo g ó ln ie js z y c h za rysa ch zapoznać się z ż y c ie m n ie t y lk o w ła sn e g o k r a ju , a le ta k ż e ca
łego ś w ia ta . Z n ic h b o w ie m w y ro s n ą ś w ia d o m i, w a rto ś c io w i o b y w a te le .
Po z ajęcia ch ś w ie tlic a ro z b rz m ie
w a g w a re m m ło d y c h głosó w . U czą się piosenek, o c z y w iś c ie p rz e w a ż n ie m a ry n a rs k ic h i ż e g la rs k ic h , ś p ie w a ją p r z y a k o m p a n ia m e n c ie a k o rd e o n u i g ita r y , p r z y g o to w u ją ścienną gazetkę obozow ą, w k tó r e j n ie za
b ra k n ie o s try c h d o w c ip ó w p o d a d re - sem o b ozo w ych m a ru d e ró w i „ c ia - m a jd ", ja k to m ia ło m ie js c e z k u r s an tem M „ k tó re m u u d z ie lo n o ta k ie j ,¡p o c h w a ły ", że d e lik w e n t p rz e c z y ta w s z y ją , p o c z e rw ie n ia ł n i c z y m ra k , a p ó ź n ie j z a b ra ł się so
lid n ie do ro b o ty , a b y go d r u g i raz ju z ta k n ie „c h w a lo n o ".
*
Gt aszło słońce, s k o ń c z y ł się d z ie ń
^ p ra c y k u rs a n ta . Po k o la c ji r u s z y li w szyscy na k r ó tk ą p rze cha dzkę prze d snem . T y lk o k ilk u śm ie lszych i z a p ra w io n y c h ż e g la rz y g o to w a ło się do w y jś c ia na k r ó tk ie , nocne p ły w a l
n ie p o d ż a g la m i. N ic d z iw n e g o ! K to ra z z a k o s z to w a ł ro z k o s z y ż e g la rs tw a , s tra c o n y „ d la ś w ia ta ” , ja k się p o p u la r n ie m ó w i. „ N ie je, n ie śpi, cią g le pod ża g la m i..."
Zlot przodowników
pracy „S P"
W końcu sierpnia b r. odbył się w G dańsku I I ogólnopolski zlot przo
dow n ików pracy „S łużby Polsce", na k tó ry p rz y b y ły delegacje ju n ackie z całej Polski. W I I turnusie n ajle p ie j spisała się 19 brygada „SP", p rac u jąca na Żuław ach, o trzym ując za swe osiągnięcia sztandar przechodni Kom endy G łó w n e j „SP".
N a zlot p rzyb yła także delegacja m łodzieży W alczącej H iszpanii, w i
tan a o w acyjnie przez zebranych. N a zdjęciu obok: przedstaw iciele m ło dzieży hiszpańskiej ze sztandarem , w otoczeniu naszych jun aków .
___________________ fo t. W .A .F . U k le je w s k i
\ Ą 7 początkach sierpnia b. r. żeglarzy nie tylko wy- ' ' brzeża, ale i całej Polski ucieszyła wiadomość, że w najbliższym czasie, jacht „Gen. Zaruski“ udaje się na zaproszenie młodzieży radzieckiej z wizytą do Leningradu, zabierając na swym pokładzie 38 żegla
rzy z kursu instruktorskiego przysposobienia Mary
narki „Służba Polsce“ .
W dwa tygodnie później piękny jacht, serdecznie żegnany przez rzesze Gdynian i młodzieży wyruszył w daleki rejs, z którego wrócił dopiero w pierwszych dniach września. W czasie pobytu w ZSRR załoga wraz z oficerami spędziła sześć dni w Leningradzie, zwiedzając miasto i port, jego zabytki i urządzenia, poznając pracę i życie radzieckiej młodzieży i miesz
kańców bohaterskiego miasta.
Z wizytą u przyjaciół
W chodzimy na pokład „Zaru
skiego“ , na którym krząta się załoga, ubrana na „galowo“
w białe marynarskie bluzy i gra
natowe spodnie i „łapiemy“ na początek komendanta jachtu, kpt. ż. j. Michała Sumińskiego.
-— Jakie są Wasze wrażenia, kapitanie, oczywiście z żeglar
skiego punktu widzenia?
— O ile podczas opuszczania portu gdyńskiego miałem pewne obiekcje co do sprawności świe
żo upieczonych żeglarzy, o tyle w czasie rejsu przekonałem się, że wszyscy stanęli na wysokoś
ci zadania. Były oczywiście pew
ne trudności, gdyż chłopcy szko
lili się przy sprzyjającej pogo
dzie. Toteż z napięciem obser
wowałem barometr i czekałem,
jak zachowają się oni w czasie pierwszego w życiu sztormu.
— Czy sztorm przyszedł w drodze do Leningradu?
— Tak, u wejścia do Zatoki Fińskiej wpadliśmy w sztorm, musieliśmy najpierw zrefować wszystkie żagle, później je zwi
nęliśmy, pozostawiając tylko fok.
— Pogoda była więc względ
nie dobra ?
— Tak, cały czas, za w yjąt
kiem kilkunastu godzin sztormu w czasie przechodzenia Zatoki Fińskiej, szliśmy fordewindem.
— Czy do Leningradu, mam na myśli port, weszliście o wła
snych siłach?
— Nie, weszliśmy na holu.
Władze portowe w Leningradzie wysłały na nasze spotkanie spe
O bjaśnienie zdjęć: 1) A dm . Steyer i k m d r U rbano w icz wchodzą na po
kła d „Zaruskiego" by pożegnać za
łogę. 2) Żagle staw... 3) W racam y do G dyni.
cjalny holownik, który oczeki
wał „Zaruskiego“ na wysokości Sanskar. Ponieważ jednak opó
źniliśmy nasz wyjazd o jeden dzień, holownik wycofał się nie
mal do Kronsztadu i tam zakot
wiczył w pobliżu Czepielswskiej, skąd już doholował jacht na miejsce przeznaczenia.
— Gdzie to było ?
— Stanęliśmy najpierw na boi, później zaś tuż za mostem Szmidta, opodal Pałacu Zimowe
go, w miejscu, z którego w 1917 roku „Aurora“ obwieściła swym strzałem początek Rewolucji.
8
— Co możęcie kapitanie po
wiedzieć o drodze powrotnej ?
— Przeszła nam szybko i spo
kojnie. Załoga sprawowała ¡się bez zarzutu. Jestem z niej za
dowolony.
Opodal steru stoją właśnie dwaj uczestnicy rejsu: Przyp
kowski i Grudziński. Pytamy ich o wrażenia z pobytu w Lenin
gradzie.
— Byliśmy tam 6 dni. Pozna
wanie miasta zaczęliśmy od przejażdżki autobusem. — od
powiada Przypkowski. — Obje
chaliśmy w dużych, wygodnych wozach cale miasto, od starej dzielnicy, pełnej zabytkowych domów, do nowoczesnej dzielni
cy z wielkimi blokami biurowy
mi i mieszkalnymi. Widzieliśmy piękny Newski Prospekt, pełen pędzących aut, zapełniony różno
barwnym tłumem przechodniów.
Widzieliśmy wspaniały „Erm i- tage“ , wielkie leningradzkie mu
zeum sztuki i kultury, trzecie co do wielkości w Europie. Zwie
dziliśmy piękne, starannie i bo
gato urządzone Muzeum Obrony Leningradu.
— Co się Wam w tym muze
um najbardziej podobało?
— Wszystkie eksponaty są
starannie dobrane. Jest tam broń napastników, a więc arty
leria, broń maszynowa, auta, a nawet dwumotorowy bombo
wiec. Obok tych eksponatów znajduje się broń zwycięzcy: au
tomaty, działa, samoloty, czołgi.
Muzea są zawsze pełne zwie
dzających. Szczególnie często odwiedzane jest Muzeum Obro
ny. Przychodzą tu obrońcy mia
sta, przychodzą także przyje
zdni, pragnący poznać historię tych zmagań.
— Byliście zapewne w któ
rymś z leningradzkich teatrów?
— Tak, widzieliśmy „Wielkie dni“ , sztukę, poświęconą obro
nie Stalingradu. Ciekawy jest sposób sprzedawania biletów.
Oto najlepsze miejsca otrzymu
ją przodownicy i bohaterowie pracy, cieszący się tu powszech
nym szacunkiem. W wielu punk
tach miasta można obejrzeć spe
cjalne tablice z podobiznami tych ludzi. Są oni tym samym powszechnie znani i szanowani.
Wracając z teatru, mieliśmy możność podziwiać piękną ilu minację Newy i portu. Widok naprawdę wspaniały.
— A Wasze kontakty z mło
dzieżą radziecką?
— Spotkaliśmv się z radziec
kim i kolegami i koleżankami kilka razy. Na terenie Domu Młodzieży odbyło się pierwsze, oficjalne i uroczyste przyjęcie.
Następne miały już charakter koleżeński i towarzyski. Widzie
liśmy należącą do młodzieży ra
dzieckiej przystań żeglarską z dziesiątkami pięknych jachtów.
Jachty te cieszą się olbrzymią popularnością wśród młodzieży, która korzysta z nich nieraz bez względu na pogodę.
Młodzi żeglarze są po prostu zżyci z Bałtykiem. Dalekie rejsy po morzu odbywają stale, wę
drując od portu do portu.
— Jak się Wam podobała mło
dzież radziecka?
— Najbardziej nam się po
dobał — kończy mój rozmów
ca — u naszych radzieckich ko
legów i koleżanek ich wysoki pa
triotyzm, wielka chęć do nauki i pracy dla państwa i narodu ra
dzieckiego, przywiązanie do o j
czystych pamiątek, k u lt dla bo
haterów i przodowników pracy, wysoki stopień obywatelskiego wychowania.
Odpływaliśmy serdecznie że
gnani. pokład tonął w kwiatach, okrzykom nie było końca. Spot
kamy się z nimi za rok w Gdy
ni...
W Leningradzie załoga p rzekazała Przewodniczącem u R ady M ie js k ie j upom inek od mieszkańców W arszaw y.
9
W KAPITANACIE PORTU
Z w y s o k o ś c i w ie ż y o b s e rw a c y jn e j, n a k tó r e j d zie ń i noc c z u w a s y g n a li
sta K a p ita n a tu P o rtu , m o ż n a o g a r
nąć o k ie m n ie t y lk o ro z tę tn io n y p ra c ą p o rt, d y m ią c y c h m u ra m i w ę g lo w e g o p y łu , p e łe n k le k o tu d ź w i
g ó w i bu cze n ia o k rę to w y c h syren , ale ta k ż e c a łą zatokę, z z a k o tw ic z o n y m i n a re d z ie s ta tk a m i.
W te j c h w ili g ła d k a n ib y lu s tr o z a to k a b ły s z c z y w p o ra n n y m słońcu.
P ó łn o c n o -w s c h o d n i w ia t r p ę d z i b ia łe c h m u rz y s k a , niosąc od czasu do czasu w k ie r u n k u p o r tu u ry w a n e bu czen ie s y re n y . T o fr a n c u s k i p a ro w ie c „ B r u e y " n ie c ie r p liw i się i m i
m o w y w ie s z e n ia f la g i „ G " , będącej w e z w a n ie m p ilo ta , w o ła go d o d a t
k o w o syreną. S y g n a lis ta z a m e ld o w a ł ju ż o t y m d y ż u rn e m u o fic e r o w i i za
b r a ł się do o b s e rw o w a n ia h o ry z o n tu prze z o k rę to w ą lo rn e tę .
*
— „ B r u e y ” się n ie c ie r p liw i. T rz e ba go w p ro w a d z ić . P o d s ta w im y go n a In d y js k ie , gdzie poczeka sw e j k o le jk i p o d taśm ow cem . K t ó r y z p ilo tó w je s t w te j c h w ili w o ln y ?^_ m _ _
— K p t. M o s to w ik je s t w d y ż u rc e
— o d p o w ia d a p o m o c n ik .
— W y ś le m y z n im na redę „ Ż u b r a " . S ta te k m a w ię c e j n iż 2.000 B R T i m u s i b y ć h o lo w a n y do p o rtu . Proszę p o w ia d o m ić w s z y s tk ic h , że
„ B r u e y ” za c h w ilę w e jd z ie .
... P rz y pomocy szp ilki um ocowuje ją na m akiecie portu..."
P o m o c n ik siada p r z y te le fo n ie .
— H a llo o ...! N a v ig a to r? M ó w i K a p ita n a t P o rtu . W p ro w a d z a m y „ B r u - e y 'a ” . S ta n ie na In d y js k im . T a k , ju ż w ysze d ł. D z ię k u ję ...
— H a llo o ...! U rz ą d C e lny? W p ro w a d z a m y n a In d y js k ie fr a n c u s k i s ta te k „ B r u e y " . P ilo t ju ż w y s z e d ł na
„Ż u b rz e ". Z a c h w ile c z k ę p o w ia d a m ia m ta k ż e W O P .
Po d o b ry m k w a d ra n s ie u w e jś c ia do p o r tu u k a z u je się d y m ią c y „ Ż u b r "
a za n im n a h o lu sta te k . W o ln iu tk o p rz e c h o d z i k a n a łe m w k ie r u n k u b a senu K w ia tk o w s k ie g o , gdzie p rz y c u m u je p r z y nabrzeżu. W t y m s a m y m czasie o fic e r d y ż u r n y w y p is u je na w y c ię te j z k a r to n u s y lw e tc e na zw ę s ta tk u i p r z y p o m o c y s z p ilk i u m o c o w u je ją n a m a k ie c ie p o r tu w e w ła ś c iw y m m ie js c u .
T ym czasem na n a b rz e ż u o c z e k u ją ju ż w szyscy u p rz e d n io p o w ia d o m ie n i ce le m d o k o n a n ia o d p ra w y c e ln o - p a s z p o rto w e j. Jest t u ta k ż e bo sm an z K a p ita n a tu P o rtu , p o d k tó re g o p ie czą z n a jd u je się całe nabrzeże I n d y js k ie , je s t d w u k a p r ó w z to w a r z y s tw a c um o w n iczeg o, a o p o d a l p rz e chadza się p o r to w y s tra ż n ik , strze^
gący ła d u i p o rz ą d k u , baczący ab y n ie p o w o ła n i lu d z ie n ie c h o d z ili po po rcie .
Do o b o w ią z k ó w bosm ana n a le ż y n a d z o ro w a n ie nabrzeża, w y k r y w a n ie uszkodzeń, p o w o d ó w ic h p o w s ta w a nia, w y k r y w a n ie w in n y c h . T o te ż o b s e rw u je , ja k s ta te k c u m u je , czy w s z y s tk o o d b y w a się w p o rz ą d k u .
*
W p o k o ju o fic e ra d y ż u rn e g o stale p a n u je ru c h . W chodzą p ilo c i, bos
m a n i, p rz e d s ta w ic ie le f i r m m a k le r s k ic h , k ie r o w n ic y h o lo w n ik ó w , d z w o n ią n ie m a l bez p r z e r w y te le fo ny.
— K a p ita n a t P o rtu , s łu c h a m !
— C h w ile c z k ę , ju ż n o tu ję . „ R iv a ” ? J a k a ba ndera? A h a , p a -n a m s -k a . T a k , ro z u m ie m . Po w ę g ie l d la S zw e
c ji. Co p rz y w o z i? R u dę z L u le a ? K ie d y ? C h w ile c z k ę , szós-te-go w rz e ś nia. Już zap isa łem , d z ię k u ję .
W s z y s tk ie te dane w p is a ł d y ż u rn y o fic e r do k s ią ż k i s ta tk ó w spodzie
w a n y c h , w r u b ry c e —- m a k le r — za
n o to w a ł „ B a ltic a ” i o d ło ż y ł s łu c h a w kę. Le cz n ie na d łu g o , bo za c h w ilę ju ż d z w o n ił n a s tę p n y k lie n t.
— K a p ita n a t P o r tu ! T a k , ju ż n o tu ję , s łu c h a m . „ A - p o l- lo ” , b a n -d e -ra w ło s -k a , ta k , po w ę -g ie l, szós-te-go w rz e ś -n ia . Z a n o to w a łe m . D z ię k u ję .
Z n ó w te le fo n , znane s te re o ty p o w e : K a p ita n a t P o rtu , r u c h w k ie r u n k u k s ią ż k i i n o w a p o z y c ja :
,,M o r-m a c -d o w n ” , a - m e - r y - k a ń s - k i, d ro b -n i-c a , z N e w - J o r - k u , na szós-te-g o w rz e ś -n ia , „ A - m e - r i- c a n S c a n -tic L i- n e ” . D z ię k u ję ...
*
W t y m sa m y m czasie n a p o k ła d z ie
„ B r u e y 'a " k ie r o w n ik „ Ż u b r a " p o d p is u je w s p ó ln ie z k a p ita n e m s ta t
k u , s y m p a ty c z n y m , jo w ia ln y m F r a n cuzem z M a r s y lii s w ó j k w i t h o lo w n ic z y , po c z y m p o d o b n y k w it, z w a n y p ilo to w y m , p o d p is u je z p ilo te m ,
P rzed w ykon an iem m anew ru p ilo t zapoznaje się z treścią otrzym anego
polecenia.
a n a s tę p n ie po tr a d y c y jn y m p a p ie ro s ie i m a le ń k ie j la m p c e w in a , w r a c a ją na p o k ła d z ie „ Ż u b r a " do n a brze ża F ra n c u s k ie g o . T u czeka ic h ju ż n o w e zadanie, w y p ro w a d z e n ie s/s „ A s p ro m a n te ” , w ie lk ie g o s ta tk u w ło s k ie g o , k t ó r y z a b ie ra z G d y n i d u ż y ła d u n e k p o ls k ie g o w ę g la do
G enui.
K A P IT A N A T P O R T U posiada na sw ym teren ie w ładzę, odpow ia
dającą kom petencjom starostw a powiatowego w ad m in istracji.
Oto jego u p raw n ien ia i obo
w ią zk i:
W prow ad zan ie, w yp ro w a d za
nie oraz p rzeholow yw anie s ta t
kó w z basenu do basenu.
Prow adzenie ksiąg statków przychodzących,' wychodzących, aw izow anych i p rzeh o lo w yw a- nych.
U trz y m y w a n ie łączności z w ła dzam i celnym i i W O P -e m .
U trz y m y w a n ie stałego nadzoru na terenie portu.
Ochrona m agazynów i u rz ą dzeń portow ych z a pośrednic
tw em S traży P o rto w ej, podleg
łe j K a p ita n o w i P o rtu .
K o n tro la osób, przebyw ających i poruszających się n a terenie portu oraz w yd aw an ie na to spe
cjaln ych zezwoleń, wspólnie z w ła d za m i celnym i i W O P .
Sporządzanie specjalnych pro tokółów W razie a w a rii statków . Sporządzanie protokółów , p rze
prow adzanie dochodzeń oraz nadzór n a p ra w y uszkodzeń n a brzeży.
C zuw anie nad całością pracy portu.
T y p y statków rYbackich
i* - • m.
T r a w le r d alekom orski io t . W .a.f. u k le je w s k i P o d s ta w ą ry b o łó w s tw a m o rs k ie
go je s t flo ta . Z a g a d n ie n ie to s ta ło się dziś d la nas b a rd z o a k tu a ln e , ze w z g lę d u n a u z y s k a n ie szerokiego do
stę p u do m orza.
N a o d c in k u od Ś w in o u jś c ia na Z acho dzie (za Szczecinem ) p o Ś w ie ży Z a le w n a W schodzie (W ieś B r a n ie w o ) p ra c u je o g ółem 17 p o r tó w r y b a c k ic h . P a ń s tw o k ła d z ie s iln y n a c is k n a ro z b u d o w ę n ie t y lk o f lo t y w o je n n e j, p a s a ż e rs k ie j, h a n d lo w e j ale i r y b a c k ie j. S ta n naszej f lo t y r y b a c k ie j n a w io s n ę b r. w y n o s ił: 26 t r a w le r ó w d a le k o m o rs k ic h , 226 k u t r ó w p e łn o m o rs k ic h , 41 k u t r ó w m n ie js z y c h (u ż y w a n y c h n a Z a le w a ch), 363 ło d z i m o to ro w y c h , oraz 1480 ło d z i w io s ło w y c h — ra z e m 2136 je d n o s te k .
Z u w a g i n a s ta ły w z ro s t naszego ta b o ru ry b a c k ie g o , w a r to zapoznać się z p o szcze g ó ln ym i ty p a m i s ta tk ó w o ra z ic h u rz ą d z e n ia m i.
Łódź wiosłowa, w z g lę d n ie ż a g lo - w o -w io s ło w a o d łu g o ś c i 4,5 do 6 m u ż y w a n a je s t g łó w n ie do p o ło w ó w na Z a le w a c h i Z a to k a c h , czasem na w y b rz e ż u p e łn e g o m orza.
Łódź żaglow o-m otorow a 6— 8 m d łu g o ś c i z m o to re m o m o c y 10— 20 K M u ż y w a n a ju ż je s t do p o ło w ó w w tru d n ie js z y c h w a ru n k a c h a tm o s fe ry cznych.
fo t. W .A .F . U k le je w s k i K u te r rybacki
K u te r zalew ow y d łu g o ś c i 8— 12 m z m o to re m 25— 40 K M i o b s łu g ą z ło żoną z 3 r y b a k ó w u ż y w a n y je s t do p o ło w ó w p rz y b rz e ż n y c h . K u t e r t a k i m a p o k ła d , p o d k t ó r y m z n a jd u ją się p o m ie szczenia d la załog i, ła d u n k u i m o to ru ora z z b io r n ik i na p a liw o i w o d ę słodką.
K u te r pełnom orski je s t to ju ż m a ły m o r s k i s ta te k r y b a c k i. M a on po dobne u rz ą d z e n ia ja k i z a le w o w y , je s t je d n a k od nieg o w ię k s z y . D łu gość je g o w y n o s i od 14 do 20 m (są też i w iększe). K u t e r p e łn o m o rs k i za
o p a trz o n y je s t w m o to r 60— 120 K M ; ob słu ga je go s k ła d a się z 4— 5 r y b a k ó w . D ziś u ż y w a n e są w k u tr a c h m o t o r y w o ln o o b ro to w e n a ropę, p rz e w a ż n ie S e m i- D iesla .
K u t r y re m o n tu je m y i b u d u je m y w 7 w ła s n y c h s toczn iach ry b a c k ic h , p o d le g ły c h M o rs k ie m u In s t y tu t o w i R y b a c k ie m u w G d y n i. S tocznie ta k ie z n a jd u ją się: w G d y n i, G d a ńsku, U stce, D a rło w ie , D z iw n o w ie , K o ło b rze gu i Ś w in o u jś c iu . P ie rw s z e t r z y są n a jw ię k s z e . B u d u ją one k u t r y ty p u M .I.R . 2 0 -A 15 m d łu g o ś c i o d re w n ia n e j k o n s tru k c ji.
S to czn ia ry b a c k a n r 1 w Ustce b u d u je w y łą c z n ie n o w e k u t r y o d łu gości 8, 9, 10, 13 i 15 m e tró w . K u t r y są p re c y z y jn ie w y k o n a n e i z p ie r w szorzędnego m a te ria łu . M a s z ty i in n e części k u t r a są w y k o n a n e s y s tem em k le jo n y m z p ró ż n ią w ś ro d k u . Są b a rd z o le k k ie i b a rd z o o d porne.
T ra w le r (c z y ta j tr a u le r ) je s t to m o rs k i s ta te k r y b a c k i prze zna czony do p o ło w ó w d a le k o m o rs k ic h . D ługość je g o w y n o s i od 35 do 55 m , szero
kość 8 m . T r a w le r po sia da s iln ą m a szynę p a ro w ą lu b m o to r o m o c y do 950 K M ; załoga jego s k ła d a się z o - k o ło 20 lu d z i. N ow oczesne t r a w le r y są z ao pa trzo ne w a p a ra tu rę ra d io w ą n a d a w c z o -o d b io rc z ą , ora z tz w . son
dę echow ą służącą do w y k r y w a n ia ła w ic ry b .
O s ta tn ią zdobyczą w te j d z ie d z i
n ie je s t now oczesna k o m b in o w a n a a p a ra tu ra d ź w ię k o w a tz w . „ a - b - s "
(asdic, b a th y -th e rm o g ra f-s o n d e u r).
P rz y p o m o cy te j a p a r a tu r y w y k r y w a ć m ożna ła w ic e r y b i ic h ro z m ia r y (ró w n ie ż i na d n ie do g łę b o k o ś c i 2 500 m ), szybkość z ja k ą się p o ru szają ora z o k re ś la ć g a tu n e k r y b .
K a ż d e m u g a tu n k o w i i o d m ia n ie r y b o d p o w ia d a ją in ne go ro d z a ju k s z ta łty w y k re s ó w i d ź w ię k i re p ro d u k o w a n e w ap a ra ta c h . A p a r a ty te są b a rdzo d ro g ie , d la te g o na ra z ie po w sze ch
nego z asto sow a nia n ie m a ją .
T r a w le r y d o k o n u ją p o ło w ó w d a le k o m o rs k ic h u p ó łn o c n y c h w y b rz e ż y S z w e c ji i N o rw e g ii, k o ło S k a g e r- r a k u i K a tte g a tu , n a K a n a le L a M an che , u w y b rz e ż y A n g lii ora z k o ło Is la n d ii lu b h a m o rz u B a re n ts a . Często też p o ła w ia ją k o ło D o gger B a n k , p o m ię d z y 54 a 56° szerokości g e o g ra fic z n e j na w s c h ó d od w y b rz e ży a n g ie ls k ic h . R ejs tr a w le r a t r w a z w y k le 3 ty g o d n ie , sam p o łó w 6— 8 d n i; po s k o ń c z o n y m re js ie t r a w le r y z a w ija ją z ry b ą do p o r tó w naszych lu b z a g ra n ic z n y c h . W p o rta c h o b c y c h to w a r je s t s p rz e d a w a n y w z g lę d n ie z a m ie n ia n y na in n y (np. b ia ła ry b a spod I s la n d ii — n a śle dzia an g ie lskie g o ).
P a liw o d la naszych tr a w le r ó w dostarczane je s t z G d y n i do baz b u n k ro w y c h w D a n ii i H o la n d ii p rz y p o m o c y now oczesnego s ta tk u
„ O r io n “ . S ta te k te n z a b ie ra ka ż d o ra z o w o z G d y n i 400 to n w ę g la . T r a w le r y po d o k o n a n iu p o ło w ó w i w y ła d o w a n iu r y b w p o rta c h , m uszą b y ć p rz e jrz a n e i w y re m o n to w a n e przez m e c h a n ik ó w o ra z od m ag netyzo w an e.
N a w o d a c h b o w ie m m o rz a P ó łn o c nego z n a jd u ją się do dziś p ły w a ją ce m in y .
W r y b o łó w s tw ie d a le k o m o rs k im tra ło w e p o ło w y dorsza z im a — w io sna (w ło k a m i) są c e n n y m u z u p e łn ie n ie m p o ło w ó w ś le d z io w a ty c h , gd yż o d b y w a ją się po z a k o ń c z e n iu ty c h o s ta tn ic h (m iesiące le tn io -je s ie n n e ).
Ichtiolog.
U
BRATERSKI
ROMUALD
W
ystarczy W am przypom nieć: 446 delegatów, reprezentantó w 45 m il.z 46 k ra jó w , a z pewnością sam i dodacie: to uczestnicy obrad M ięd zyn arod ow ej K o n fe re n c ji M łod zieży P racującej, zw ołan ej w sieroniu br. przez S. F . M . D . (Ś w iatow a Fed eracja M łod zieży Dem okratycznej).
Przebieg obrad śledziła p iln ie cała nasza m łodzież i obszernie o m aw iała i ko m ento w ała prasa. T y m n ie m n ie j w racam y do tego zagad
nienia. Po co? C zyżby po to tylko , żeby podsumować je j osiągnięcia?
Otóż nie.
Nas, m łodzież ligow ą, przebieg obrad, ich c h arak ter i treść zarówno ja k i skład personalny ko n ferencji, szczególnie interesow ał. I znowu pada pytan ie — dlaczego?
Dlatego, że uczestniczyła w n ie j rów nież młodzież walcząca o swe elem entarne p ra w a egzystencji i rozw oju, młodzież k ra jó w k o lo n ial
nych i zależnych. Zagadnienie to poruszaliśm y n iejedn o kro tn ie za
rów no w ted y, kie d y o m aw ialiśm y ogromne zdobycze naszej m łodzie
ży w Polsce L u d o w e j ja k i w tedy, kiedy k ry ty k o w a liś m y błędną po
lity k ę przedw ojennej! L ig i M o rsk ib j, k tó ra pretend o w ała do ko lo n ii dla Polski. I w łaśnie ta m łodzież, w obronie k tó re j obecnie w ystę
p ujem y, ta młodzież, k tó rą chciała zam ienić w n ie w o ln ikó w p rzed w ojenna L M i K , p rzy b y ła na konferencję, by razem z n am i żądać je j w yzw olenia. Poszczególni delegaci w swoich w ystąpieniach p o tw ie r
d z ili to wszystko, o czym pisaliśm y ju ż niejednokrotnie, a czemu często po prostu nie m ogliśm y dać w ia ry . Przedstaw iciele V ie t-N a m u , Ind o nezji, M a la jó w i innych ko lon ii s k a rży li się na w yzysk, niedolę, głód i nędzę. Do dnia dzisiejszego istnieje w tych k ra ja c h praca n ie- w olniczaf!).
A le kolonie z n a jd u ją się nie ty lk o w A z ji.
B ru ta ln y te rro r w stosunku do m łodzieży d em okratycznej sza
leje w G re c ji i w H iszpanii, ciężkie jest je j położenie w Ind iach , Ira n ie , Ira k u , Egipcie, L ib an ie, B ra z y lii i Chile.
R ów nież w k r a ju rzekom ej „d em o kracji", ja k im jest U S A , coraz częstsze są w y p a d k i m o rd o w ania m u rzynó w . N ie patrząc na okru tn e prześladow ania, m łodzież k ra jó w uciśnionych w alczy n ie ustannie o swe praw a. D elegat V ie t-N a m u , odpowiadając na pytan ia korespondentów, oświadczył „wszyscy członkow ie naszej organizacji to b y li p artyzanci, któ rzy w alczy li przeciw ko im p e ria lizm o w i japońskie
m u, a dziś w alczą p rzeciw ko kolonizatorskim w ojskom rządu fr a n cuskiego.''
Jakże inaczej w yg lą d a ją spraw ozdania sytuacji m łodzieży w p ań stwach, w któ rych w ładzę zdobył lud pracujący. P rzy k ła d e m mogą służyć Z S R R i k ra je d em o krac ji ludow ej. D elegat radziecki K lim ó w m ó w ił obszernie o sw oim k r a ju i o m łodzieży, k tó rą reprezentow ał.
M łodzież ta nie w ie co to bezrobocie i różnice rasowe. D la m łodzieży robotniczej i chłopskiej o tw a rte są podw oje szkół i uczelni. Aw ans społeczny te j m łodzieży u w a ru n k o w an y jest jed yn ie pracą i uzdolnie
niem a nie położeniem m ateria ln ym .
O b j a ś n i e n i e z d j ę ć WV
1. Przedstaw iciel m ło dzieży koreańskiej na
Kongresie.
2. Delegat C h in L ud o wych.
3. M u rz y n z A fr y k i Z a chodniej b rał ró w nież u dział w o bra
dach.
Y ietn am czyk Hupnge w ręcza w darze P re zyi
POCAŁUNEK
M
ie r z y ń s k iDelegaci m łodzieży polskiej i innych państw ludow ych p rzed sta w ili ogromne w y s iłk i rządów dem okratycznych, zm ierzające do za
spokojenia potrzeb m łodzieży, w ym ie n iając p rzy ty m poważne w y n ik i już osiągnięte.
W w yo b raźn i słuchających spraw ozdań delegatów zarysow ała się ogromna przepaść. Po jed n e j stronie w id z ie li młodzież w yzyskiw an ą przez p ryw a tn y ch pracodawców bez perspektyw y n a możliwość awansu życiowego, bez pewności ju tra , w id z ie li m łodzież tu ła ją c ą się w po
szukiw aniu pracy i pozbaw ioną m ożliw ości uczenia się. Po d ru giej stronie w id z ie li m łodzież, k tó ra nie w ie, co to bezrobocie, przed któ rą otw arte są podw oje wszystkich uczelni, od podstawow ych poczynając, a kończąc na najwyższych, m łodzież, k tó ra jeszcze w przede dniu u ko ń czenia zakładu naukowego o trzym u je skierow anie do pracy, młodzież, która, ja k pow iedział delegat K lim ó w , „p racuje d la siebie i d la swego narodu".
A le jest coś, co łączy m łodzież, coś co niw eczy tę przepaść, co łączy zarów no młodzież pracującą k r a jó w kapitalistycznych, młodzież z ko lon ii i m etropolii, m łodzież k ra jó w zależnych od obcego k a p ita łu z m łodzieżą k ra jó w socjalizm u i d em o kracji ludow ych. Łączy ich spraw a w a lk i o p o k ó j , w a lk i o p o p r a w ę b y t u , o l e p s z e j u t r o , m łodzieży na całym świecie. Oto dlaczego konferencja w arszaw ska była przepojoną troską o popraw ę w a ru n k ó w życia i pracy m łodzieży. Oto dlaczego żądano zniesienia pracy n iew olniczej wszędzie tam , gdzie jeszcze istnieje to haniebne praw o, oto dlaczego żądano równości zarob
ków, zm iany w a ru n k ó w pracy dla im ig ra n tó w i w eteran ó w w ojennych.
Klasycznym p rzyk ład em zan ikania przepaści i jednoczenia się m ło dzieży pracującej może być w iec zw ołan y z o kazji przyb ycia delegatów S. F . M . D. do K atow ic, podczas którego delegat A u b lanc zap ew n ił m ło dzież V ie t-N a m u , iż m łodzież francuska so lid aryzu je się całkow icie z w a lk ą je j egzotycznych p rzyja ció ł z zaborczością rządu F ra n c ji, po czym w y m ie n ił sym boliczny, b rate rs ki pocałunek z delegatem w alczą
cego o wolność k ra ju .
T en szczery serdeczny pocałunek jest silniejszy od najnowocześ
niejszej broni, z ja k ą zaborczy ka p ita liz m francuski chce u ja rz m ić n a ród V ie t-N a m u . T en b ra tn i pocałunek to ostrzeżenie d la ka p ita listó w francuskich, k tó ry m k rew , łzy, nędza i głód ludu vietnam skiego m a ją służyć za podstawę do dobrobytu. N aro dy kolonialne w o lą um rzeć sto
jąc, niż żyć na kolanach. P o w in n i to zrozum ieć nie ty lk o ci wszyscy, któ rzy rządzą w koloniach, ale i ci, k tó rzy sięgają lub m a ją zam iar sięgnąć po wolność narodów kolorow ych.
Jesteśmy przekonani, że je ś li do dnia dzisiejszego b yły wśród nas jednostki, które niezupełnie u św iadam iały sobie błędy w yznaw ców te o rii ko lon ialnej, to kon ferencja w arszaw ska i zdecydowana postawa m łodzieży ko lon ialnej, będącej członkiem 45 m ilio n o w ej rodziny, p o tra fiła przem ów ić im do rozsądku.
M łodzież lig o w a z n ajw yższym uznaniem w ita u ch w a ły ko n fe re n c ji w arszaw skiej. W łączam y się do wspólnego marszu m łodzieży św iata po szczęście, po pokój i radość.
i ’m Kongresu sztandar sw ej w alczącej ojczyzny.
O b j a ś n i e n i e z d j ę ć
| V
4. Sasza H e in in delegat państw a Iz ra e l, o fi
cer w ojsk Hagany.
5. G ita B enerzi z K a l
k u ty przed staw iciel
ka m łodzieży hindus- ej.
6. Delegat M ongolii.