• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1937, R. 17, nr 81

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1937, R. 17, nr 81"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

084 . o

Z D O D A T K A M I : „ O P I E K U N M Ł O D Z I E Ż Y “,

M BŁJHUKSfcSŁM ^ »■ ■ aŁaaaJEl

„NASZ P R Z Y J A C I E L “ i „ROL NIK“

RO K XVI] NOWE MIASTO LUBAWSKIE, CZWARTEK, DNIA 15 LIPCA 1937. N - Nr. 81

Wyrok obywateli

Inż. D oboszyński przyznał się do w szy ­ stk iego I w zią ł odpowiedzialność za sw ó j czyn.

Tłumaczył postępowanie swoje tym, że Stronni­

ctwo N arodow e było w y ję te z pod praw a. Ze­

brania rozpędzała policja, działaczy aresztowano i karano. A zaraz obok działali sw obodnie socjaliści, kom uniści, żydzi. Narodowców po­

zbawiano pracy i cbleba. Jego samego za zorga­

nizowanie pielgrzymki do Kalwarii ukarało staro­

stwo grzywną 500 zł. Więc postanowił g ło śn o tak, aby cała Polska to słyszała, zaprotestow ać przeciw takim stosunkom. Mógł uciec do Czecho­

słowacji, ale został tu w kraju, aby przez proces raz jeszcze powtórzyć pobudki swojego czynu. Na to, że tak było, powołał świadków. Sąd świadków wezwał i przesłuchał.

Sąd sk ła d a ł się z 12 o b y w a teli K rakow a 1 z 3 sęd ziów zaw odow ych. W szyscy 12 sę­

dziowie przysięgli odpowiedzieli: Doboszyński n ie w inien, jest wolny. Wszyscy trzej sędziowie za­

wodowi odpowiedzieli wręcz przeciwnie: Doboszyń­

ski jest winien i powinien być skazany. Trybunał (bo tak nazywaję się razem wzięci 3 sędziowie za­

wodowi) nie miał władzy, wbrew werdyktowi sę­

dziów przysięgłych skazać Doboszyńskiego — ale miał władzę werdyktu tego nie przyjąć do wiado­

mości, unieważnić go i oddać sprawę do ponowne­

go osądzenia. Tak też zrobił. Doboszyński pozo­

stał w więzieniu i w je s ie n i będzie sądzonym ponow nie w ten sam, jak w czerwcu, sposób.

«Polska Zbrojna”, a za nią inne gazety wer­

dykt przysięgłych o stro krytykują, ba, nawet nawołują do szybkiego zniesienia sądów przysięg­

łych tak, aby w jesieni Doboszyński stanął już przed zwykłym trybunałem, a nie przed sądem obywatelskim. Nie waham się nazwać tej nagonki

„Polski Zbrojnej” za wręcz szkodliwą. Zmierza ona w prostej linii do sypania p rzep a ści między sądami a ludnością, a ta przepaść byłaby nie­

szczęściem. Sądzonym był oficer, ba, prymus w s z k o le podchorążych. O tym „Polska Zbrojna”

powinna była pamiętać więcej niż inni. Słyszałem niedawno, że w „Polsce Zbrojnej” pracują, prócz jednego wojskowego, sami cywile i tym sobie tłu­

maczę takie jej polityczne wyskoki, jak ostatni.

P rz y się g ły c h ... naznacza z długiego wykazu obywateli prezes sądu przy współudziale przedsta­

wicieli adwokatury i prokuratury państwa, jako tych, którzy dają największą gwarancję bezstron­

ności i którzy — jego zdaniem — mogą być naj­

bardziej miarodajni dla reprezentowania opinii publicznej.

W ten właśnie sposób d o b ra n o i w K ra k o ­ wie 45 sędziów przysięgłych. Z pośród tych 45 obywateli wybrano ostatecznie 12 sędziów przez losowanie. Prokurator i obrońca mieli prawo tych wylosowanych sędziów, do których nie mieli peł­

nego zaufania, wyłączyć. Prokurator w y łą czy ł 4, obrońca 5. Przeciw żadnem u z tych dwuna­

stu, którzy zasiedli na ławie przysięgłych, nikt n ie p od n iósł żadnego zastrzeżenia. Złożyli oni przysięgę, iż sądzić będą tylko według głosu swo­

jego sumienia. Tak też zrobili.

A naraz po jed n o m y śln y m w yrok u sypie na nich prasa rządowa gromy potępienia.

S ęd ziow ie p r z y się g li — to obraz s p o łe ­ czeństwa, to przekrój przeciętny narodu! Oni zaś w yd ali jed n o m y śln y wyrok.

P ra w o pozwala trybunałowi unieważnić wer­

dykt sędziów przysięgłych, ale pod jednym warun­

kiem : iż sprawę p o n o w n ie ro zp a trzy nowych 12 sędziów przysięgłych,

Tak być powinno i tym razem. Droga prosta jest zawsze najlepszą.

N ie wolno zaś nikomu judzie sądów państwo­

wych zawodowych na s dy obywatelskie. Nie wol­

no sypać przepaści między sądami a społeczeń­

stwem. Nie wolno nawet sączyć nieufności.

S E Kto to robiB— źle służy państwu. f Stanisław Rymar.

Czyściec przechodziło Stron. Naród.

Z procesu łnż. D ob oszyń sk iego

Proces zbliża? się ku końcow i. Z ainteresow anie procesem potęguje się. Z eznania niektórych św iadków, w ybitnych i znanych działaczy narodow ych, w yw ierały ogrom ne w ra ­ żenie.

Wiele ciekaw ych spraw poruszył red. Zajączek z Bielska, prezes zarządu okręgowego S tronnictw a Narodow ego i sek re­

ta rz „Pracy Polskiej* w Bielsku, były więzień Berezy.

Śwd. Zajączek: — P rześladow ania były w yjątkowo d rażli­

we. Miały cechy sadyzm u...

Przew odu, dr. K rupiński: — Proszę, aby pan nie używ ał podobnych określeń.

Ś w d : — T rudno mi używ ać innych określeń. To była

Jedna katorga

Celował w tym w icestarosta B assara. Był on a rty stą w sw o­

im rodzaju.

Przew.: — Proszę o fakty.

Sw d.: Z.: — Zakazyw ano nam odbyw ania publicznych i członkow skich zgrom adzeń, Rozwiązywano je, gdy brakło kropki nad „i*. K iedy n aw et udzielono nam zezw olenia, ze­

branie i ta k rozw iązyw ano. Na p rzykład w W ilkowicach wszczęły h ałas dwie osoby, Rozwiązano zebranie, podając, że zakłócony został spokój. P rzem aw iał w ówczas poseł Mat- łosz z Pelplina.

— W K om onikach odbyw ało się zebranie w obecności w icestarosty Bassary. Szofer jego robił taki h ałas, że za­

głuszał przem ówienie. Na innym zgrom adzenia rozw iązano mi zebranie za odczytanie a rty k u łu z nieskonfiskow anej gazety. Tłum ruszył wówczas na w icestaro stę B assarę, w o­

łając : „Na m iłość Boską, niech pan się uspokoi* ! Przew : — A jak było z u tru d n ie n iam i w pracy ?

— Józef Ręczka pracow ał w P orąbce. Zwolniono go z tej posady. W ystarałem m u się o in n ą pracę. Znów go zw olniono. K ierow nik fab ry k i pow iedział m u : „My m am y dostaw y, może pan tn ta j zostać, ale pod tym w arunkiem , że pełnić pan będzie rolę konfidenta*. Rączek odpow iedział na t o : „Zgłnę ja k te n pies pod płotem , ale nie zdradzę Stron. Narodowego*.

— Przepisy policyjno-budow lane obow iązyw ały w całej pełni narodow ców . Za słom ki na podw órza w ym ierzano m andaty. Sto k ilkadziesiąt tak ich spraw było. G dyby nie sądy, które uchylały ta k ie w yroki starościńskie, do zajść m yślenickich doszłoby było znacznie wcześniej.

— Równie częste były rewizje. A przeprow adzano je

"często w nocy. Z abierano przy tym p ry w a tn ą .koresponden­

cję, zw racać się m usiałem do m in istra i do k ancelarii p ry ­ w atnej P rezydenta Rzplitej O dpow iedziano mi, że k ores­

p ondencja będzie zw rócona. Dotychczas jej je d n ak nie o trzy ­ małem .

— To w szystko m ożna by jednak jeszcze w ytrzym ać.

N ajdotkliw iej jednaK daw ało się we znaki tępienie c h a ra k ­ terów robienie z ludzi ideow ych k an alii Mam zeznania byłych konfidentów . To są straszn e fa k ty . B y li te ż k o n ­ fid en ci, o p ła ca n i p rzez ży d ó w .

Jakie trudności czyniono przyjęciu gen.Hallera?

— Te próby dyw ersji czyniono nie tylko w naszych sze­

regach. W oowiecie bialskim i żywieckim zorganizow anych je st 6,000 „Hallerczyków*. Przygotow aliśm y się bardzo pil­

nie do przyjęcia gen. H allera. Na dw a dni przed zebraniem odm ów iono nam sali. P ostanow iliśm y urządzić zebranie w charakterze akadem ii w „Domu Polskim *. W nocy budzi m nie k to ś i w o ła : „ R e d a k to r z e ! D om P o lsk i s ię p a l i !”

Z części budynku, gdzie zn ajduje się sala, w ydobyw ał się ogień . Później w czasie resta u ro w a n ia sali z n a le z io n o m a ­ t e r ia ł w y b u ch ow y,

— Zaw iadom iłem staro stó w ty c h rejonów , przez któ re m iał przyjechać gen, Haller. Za a u te m g e n . H a lle r a Je­

c h a ły a n ta p o lic y jn e . A działo się to dlatego, że s p i­

s y w a n o n a z w isk a w s z y s tk ic h ty c h , k tó r z y b rali u d z ia ł w przyjm ow aniu wodza Arm ii B łękitnej. W szyscy o n i, w lic z b ie p ię c iu s e t, otrzym ali m a n d a ty k arn e od 25 do 50 zł. Mnie sam ego wreszcie a r e s z to w a n o i przewieziono do W adowic, gdzie trzym ano m nie dwa miesiące.

— W krótee r o z w ią z a n o Z w ią z e k H a lle r c z y k ó w i O bóz W ie lk ie j P o lsk i. Z m arnow ano w te n sposób wielki k a p ita ł m oralny.

Dalej św iadek m ó w i: „Doszło do tego, że w Ż y w ca , z w yjątkiem urzędu parafialnego, w e w s z y s tk ic h u r z ę ­ d ach b y ły k r a d z ie ż e i d e fr a u d a c je .

Panow ie przysięgli zn a ją nazw iska. W ysoki T ry b u n a ł także. K ądziołką, Rudecki i inni. Przez szereg la t o k ra d a ­ no 67 000 chłopów żyw ieckich.

Ale to b y ły a s y ! P. K ądziółka, in ic ja to r budow y pom ni­

ka Marsz. P iłsudskiego, inni w za rzą d a ch S tr z e lc a , in n i w in n y c h o r g a n iza cja ch .

— K o le g a B a r ty z e l w B e r e z ie n a lic z y ł 360 p a le k , j a k ie o tr z y m a ł, a po tym p rz e sta ł liczyć. D ziś B a r ty z e l le ż y ch o ry . Kto nie p atrzy pod k ątem żłobu, ale kto p atrz y pod k ątem W ielkiej Polski, te n z obrzydzeniem o dw raca się od tej rzeczyw istości, k tó ra znalazła p r o t e s t w c z y n ie D o b o s z y ń s k ie g o .

N o w y k u ra to r pom orski.

Kuratorem pomorskiego okręgu szkolnego w Toruniu mianowany został dr. Antoni Ryniewicz.

Nowy kurator był swego czasn pierwszym dyrek­

torem polskim państwowego gimnazjum w Cheł­

mnie, następnie wizytatorem w okręgu szkolnym pomorskim.

Niekorzystny zwrot w sprawie zatargu wawelskiego?

Kiedy jeszcze przedwczorajsze gazety donosiły, że spór wawelski już w tym tygodniu zostanie 'ostatecznie załatwiony i obie utrony naradzają się obecnie nad formą likwidacji, niektóre wczorajsze ga­

zety warsz. przeciwnie donoszą, że sprawa zatargu wawelskiego nabrała niekorzystnego zwrotu. Obja­

wem zewnętrzn. tego zwrotu ma być wyjazd p. min.

Becka na krótki, kilkudn. wypoczynek. Jest rzeczą jasną, pisze warszawskie „ABC.”, że taki w yjazd n ie świadczy o możności szybkiej likwidacji zatargu.

W obecnej sytuacji, pisze „ABC“, znalezienie wyjścia jest ogromnie trudne, co napawa całą opinię polską i katolicką głęboką troską.

O d ok um enty zatargu w a w elsk ieg o .

„Wieczór W arszawski” pisze l

„W sferach parlamentarnych przypuszczają, że sprawa wawelska będzie przedmiotem osobnej krótkiej sesji, a po jej zamknięciu będzie zwoła­

na druga sesja dla sprawy śląskiej. Jaki będzie wynik sesji wawelskiej ,tego po nowym zawikła- niu przewidzieć nie można.

Zasadnicze w tej sprawie jest pytanie, czy rząd poda do w iadom ości Sejmu wszystkie d o ­ kum enty, a w szczególności obydw a listy , k t ó ­ re sta ły s ię osiam i kon flik tu. To uważamy za konieczne.“

„Na lewo od zdrowego rozsądku”.

„Katolicka Agencja Prasowa” do n o si:

.D ziennik Poranny*, organ. ZNP. o id e u lo g ji rady- k aln o-m asoń sk iejj — jak to p o d k re śla cała niezależna p rasa polska — korzystając ze sposobności z a ta rg u w aw el­

skiego, rozw inął n a p a stliw ą k a m p a n ję przeciw ko Ko­

ściołowi, a obecnie polem izuje w tej spraw ie z p. A. Bo­

cheńskim , au to rem znanego a rty k u łu w „Słowie* w ielen- skim pt. „Czemu W ieniaw a nie strzegł jak w ierny syn tej tru m n y ?*.

„Dziennik Poranny”, domagając się zerwania kon­

kordatu, p is a ł:

„My reprezen tu jem y r a d y k a liz m m y ś le n ia p o lity c z ­ n e g o , a radykalizm polega m iędzy innym i na tym , żeby nie pozostaw iać za sobą w pochodzie n aprzód tw ierd z n ie­

zdobytych, zagadnień, nierozw iązanych połow icznie”.

Autor tych uwag, p. Wieczorkiewicz, poczuł się dotknięty tym, że p. Bocheński nazwał „Dzien­

nik Poranny” socjalistycznym, co gorsza stojącym

„znacznie b a rd z ie j n a le w o o d „ R o b o tn ik a ”, przy czym publicysta „Słowa” nie czuł się kompe­

tentnym rozstrzygnąć, czy „Dziennik Poranny”...

odpowiada wskazaniom Marksa, Lenina czy też Trockiego.

K. A. P. pisze na marginesie tego :

„P roblem at to znow uż nie je st ta k bardzo zaw iły, Do

„Dziennika Porannego* i jego h a se ł da się bowiem z p o ­ wodzeniem zastosow ać opinję M ilukowa o przedw ojennej lewicy rosyjskiej, iż p o z o sta je „na le w o od z d r o w e g o rozsąd k u * (lewieje zdraw aw o sm ysła). — J e s t to zdanie ta k dalece rad y k aln e, iż zadow olić pow inno i p. W ieczor­

kiewicza*.

M łodzież socjalistyczna w O tw ocku p rzep ęd ziła ży d ó w .

W niedzielę żyd Rozenberg, rzeźnik — z nie­

ustalonych dotychczas przyczyn poranił ciężko nożem prezesa organizacji s o c ja lis ty c z n e j Tur w Otwocku, Stanisława Wągrowicza, którego w stanie bardzo ciężkim przewieziono do szpitala. Na wieść o napadzie młodzież socjalistyczna przepę­

dziła ze swego lokalu żydów, po czym, wznosząc antysemickie okrzyki, wyruszyła na ulice Otwocka. Wkrótce zebrał się ogromny tłum chrześcijan, zajmując wobec żydów wrogą postawę.

Eaergiczna akcja policji nie dopuściła do groźniej­

szych zajść.

Groźba w ie lk ie g o str a jk u w Ł odzi.

Robotnicy, zatrudnieni w przemyśle włókien­

niczym, wystąpili z żądaniem wprowadzenia 40 godz. tygodnia pracy bez zmniejszenia zarobków, co równałoby się 20 proc. podwyżce płac. Prze­

mysłowcy odrzucili te żądania z tym, że w razie przyjęcia tych warunków przemysł łódzki stałby się niezdolny do konkurowania z takimi państw a­

mi jaks Niemcy, Anglia, Włochy i Czechosłowa­

cja. Sytuacja jest naprężona. Robotnicy grożą

strajkiem .

(2)

Z krwawej Hiszpanii.

Wielka bitwa o Madryt.

Ostatnio rozegrała się 4-dniowa walka dokoła Madrytu. Atak wyszedł ze strony wojsk rzą­

dowych. Bitwa była bardzo krwawa. Ataki wojsk rządowych zostały wszędzie odparte. Ilość wojsk rządowych na odcinku madryckim obliczają na 45 tys. Po stronie powstańców poległo 3000—

straty w zabitych i rannych po stronie rządowej obliczają na 16 tys. Jak podają ostatnie wiado­

mości, w o jsk a pow stańcze ze swój strony ru ­ szyły do kontrataku i zmusiły wojska czerw one na całej linii do odw rotu.

Ogromna pożyczka dla narodow ej Hiszpanii

— 1 miliard pożyczki 1 drugi m iliard kredytu dla rządu narodow ego.

Według wiadomości z kół giełdowych pewna prywatna grupa finansowa udzieliła ostatnio rzą­

dowi gen. Franco pożyczki we wysokości 40 mil.

funtów szterlingów (około 1 miliard zł) Nieza­

leżnie od tego udzielono 50 milionów funtów czyli przeszło miliard kredytu.

Łuna wojny nad Chinami.

W Chinach znów rozgorzała wojna. Tak Ja ­ ponia, jak i Chiny ściągają nowe posiłki. Winę za wywołanie krwawych starć zwała jedna strona na drugą. Mimo prowadzonych rokowań wzajemne krwawe ataki trwają nadal.

N ow a serja dygnitarzy so w ieck ich sta n ie przed sądem .

Wiedeń. Prasa zamieszcza doniesienia londyń­

skiego „Times", wedle których w lipcu odbędzie się w Moskwie nowy sensacyjny proces. W proce­

sie tym odpowiadać będą, jako wrogowie państwa, następujące osobistości: komisarz zdrowia Kamiń­

ski, zastępca Mołotowa, Rudżutak, komisarz ludo­

wy dla spraw ciężkiego przemisłu Mież, zastępca Litwinowa i b. ambasador w Berlinie Krestiński, drugi zastępca Litwinowa Karachan, komisarz han­

dlu zagranicznego Rosenholz, szef GPU Unschlicht, szef protokółu dyplomatycznego Stern, dyrektor TASS-a Dolecki oraz literaci Hirszun, Zasławski

i Łabiński.

Olbrzymie tłumy w Lisieux

w zięty udział w u roczystościach k a to lick ich . Paryż, 12. 7. Przez całą noc ze soboty na niedzielę odbywał się Kongres eucharystyczny.

Lisieux było wspaniale iluminowane. W ciągu nocy napływały nowe tłumy pielgrzymów. Od północy 80 księży odprawiało mszę św., udzielając wiernym Komunii św. Rano w niedzielę legat pa­

pieski Pacelli dokonał uroczystego poświęcenia bazyliki k u czci św. T e re s y , wygłaszając przy tym podniosłe przemówienie. Następoie u wejścia do bazyliki, u stóp wspaniałego ołtarza, tonącego w purpurze i złocie, ks. kard. Pacelli odprawił mszę św. Po mszy św. z ustawionych przed ba­

zyliką i w jej wnętrzu mikrofonów ro z le g ł się glos O jca św ., u d z ie la ją c e g o z e b ra n y m błogo­

sław ień stw a. W momencie tym tłu m y ogarnął entuzjazm.

Na zakończenie Kongresu odbyła się wielka procesja, która trwała 4 godziny. Kard. Pacelli kroczył pod baldachimem w otoczeniu 5 k a rd y ­ nałów i 70 b isk u p ó w .

Piękne, czułe i serdeczne, prawdziwie ojcow­

skie przemówienie wygłosił Ojciec św. z Castelgan- dolfa, siedząc przed stołem, na którym ustawiona była mała s ta tu e tk a św. T e re s y 1 Jej re lik w ie . Przemówienie to podamy w następnym numerze.

P o w i e ś ć a n g i e l s k a . 60 (Ciąg dalszy).

Eustachiusz, wyszedłszy z pałacu pani Holm- h n rst, poszedł prosto na ulicę Tempie, gdzie mie­

szkali dwaj bracia Short, z którymi jeszcze z cza­

sów szkolnych był szczerze zaprzyjaźniony. Teraz byli oni już obaj prawnikami. Starszy pracował przy trybunale, młodszy przy sądzie opiekuńczym.

Gdy Eustachiusz odwiedzał ich czasem, widział młodszego James Short, zajętego studiowaniem rozmaitych testamentów, to też teraz zwrócił się w swym kłopocie do niego.

Zadzwoniwszy do drzwi bardzo skromnego mieszkania, bracia Short nie należeli jeszcze do rzędn renomowanych adwokatów, Eustachiusz wszedł do małego pokoju, nader skromnie urzą­

dzonego. Na środka stół dębowy, około niego kilka krzeseł wyplatanych, a przy ścianie wielka szafa z księgami i stosami aktów, składały całe

□meblowanie.

Do pp. Senatorów i Posłów.

Część pp. Posłów i Senatorów złożyła wniosek 0 zwołanie nadzwyczajnej Sesji Sejmn i Senatu w celu uchwalenia ustawy w kierunku usunięcia z pod władzy Ks. Metropolity krakowskiego podziemi ka­

tedry na Wawelu, gdzie spoczywają prochy Królów Polskich i śp. marszałka Piłsudskiego.

Gdyby projekty te zostały urzeczywistnione

— to podziemia te przestały by być miejscami uświęconymi, za jakie je cały Naród przez setki lat uważał, a stały by się zwykłymi świeckimi muzeami.

A cóż to za przyczyny spowodowały wniosko­

dawców do takiego żądania ?

Nie ulega kwestii, że jedyną z przyczyn — jest chęć ze strony pewnych czynników dowolnego go­

spodarowania w podziemiach Katedry, jest wygóro­

wana ambicja: Jak to ? Więc jest zakątek w Polsce, gdzie o n i nie mogą rządzić?

A jakimiż kryteriami powinno by się kierować w tej sprawie ?

Zostawiając na planie drugim nasze własne, nawet najlepsze chęci uczczenia zmarłych — po­

winniśmy się kierować przede wszystkim w o lą zm arły ch .

U wszystkich narodów, stojących już na pe­

wnym stopniu cywilizacji, istnieje kult zmarłych, uzewnętrzniający się w poszanowania i upiększa­

niu ich grobów, a przede wszystkim w poszano­

waniu ich w oli.

A czy Wy, pp. Senatorowie i Posłowie, wnio­

skodawcy i Wy pp. od „protestów* — zapytaliście się o wolę zmarłych, tam pochowanych?

Podobno śp. Marszałek sam wyraził swą wolę spoczywania w podziemiach Katedry i to Katedry

— a nie muzeum !

I taką wolę mieli nasi Królowie !

A Wy chcecie gwałcić wolę nawet tak uwiel­

bianego przez siebie śp. Marszałka ?

A wy, Panowie, dla prywaty, dla dogodzenia własnej ambicji nie chcecie szanować woli naszych Wielkich Zmarłych ?

A dlaczegóż to nasi Królowie pragnęli spo­

czywać w grobowcach Kościołów, budując nieje­

dnokrotnie takowe sami za życia ? Dlatego, że chcieli spoczywać w miejscu świętym, najmniej narażonym ze wszystkich budynków ludzkich, na profanację.

Poza tym wiedzieli, że K ościół I słu d zy J e g o k ap łan i n a jp ew n iej uszanują ich w olę, n a jp ew n iejszy m i będą strażnikam i ich spokoju.

A czy dzisiaj stosunki się zmieniły ? O, tak

— zmieniły się . . . ., ale na gorsze !

Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, my Polacy- katolicy mamy powody po stokroć więcej wierzyć w opiekę nad drogimi dla nas prochami, Kościoła

— niż waszą, Panowie.

Kościół i pod tym względem zdał egzamin w ciąga prawie 2 tys. lat, a Wy Panowie, czyście zdali egzamin ?

My twierdzimy — że nie 1 A kto będą Wasi następcy ? A następcy Waszych następców?

Nie — Panowie Senatorowie i Posłowie! My Polacy-katolicy zaufania do Was nie mamy, a gdy­

byśmy nawet do Was zaufanie mieli — to nie możemy „z góry” „in blanco” darzyć zaufaniem ewtl. Waszych' następców. N atom iast m am y p e łn e zau fan ie d o K ościoła I żądam y, b y 1 nadal K o śció ł opiekow ał s ię procham i n a­

szych w ielk ich 1 zasłu żon ych ludzi.

Dzięki Bogu — fala „protestów” przeciwko Ks. Metropolicie krakowskiemu i przeciwko Ko­

ściołowi i odebraniu jemu Katedry wawelskiej ucicha. Gdyby jednak „protesty” te miały wzno­

wić się, to, wiedzcie o tym zawczasu, Panowie, że zmusicie i nas Polaków-katolików do kontrpro- testów I

A my — to nie kliki i kliczki ludzi zależnych lub ludzi, zawsze idących tsm, skąd wiatr wieje, my — to miliony. Polak-katolik.

James Short był niskiego wzrostu, ale bar­

czysty i krępy, z oczyma czarnymi, nosem orlim i czołem przedwcześnie wyłysiałym. A ta łysina była jedyną rzeczą, która go od brata Johna od­

różniała, gdyż jako bliźniaki tak byli podobni do siebie, że najbliżsi znajomi często się mylili, zwła­

szcza na ulicy, gdy nosili kapelusze.

James Short czytał właśnie raczej zabawne, niż pouczające czasopismo „Sporting-Times”, które schował natychmiast pomiędzy leżące na stole pa­

piery, a schwycił jakąś księgę prawniczą.

— To ja jestem, nie potrzebujesz się niepokoić,

— rzekł Eustachiusz, który bystrym okiem spo­

strzegł manewr Jamesa.

— Ach, bo ja sądziłem, że to jakiś klient wchodzi, — rzekł młody prawnik, uścisnąwszy na powitanie rękę przyjaciela. — A trzeba być zaw­

sze przygotowanym na przybycie klienta.

— Masz słuszność, stary kolego, — rzekł Eustachiusz. — A ja przychodzę właśnie jako klient dziś do was i to jako klient nie ladajaki.

Chodzi ta o dwa miliony funtów szterlingów ma­

jątku mego stryja, znalazł się bowiem inny testa­

ment, więc przychodzę do ciebie po radę.

Short zerwał się z radością z krzesła, lecz usiadł znów i zamyślił się.

„Dzień M orza“ w Gdyni.

Gdynia. W niedzielę przez cały dzień pano­

wał w Gdyni niezwykle ożywiony rucb. O godzi­

nie 9 rano zaczęły się ustawiać oddziały wojskowe i organizacje na placu, przylegającym do basenu Prezydenta.

Ponad morzem głów ludzkich wznosiła się syl­

wetka kontrtorpedowca „Grom*, przycumowanego do nadbrzeża.

O godz. 10 przy dźwiękach hymnu państwo­

wego wpłynął do basenu portowego torpedowiec

„Mazur* z Prezydentem RP. na pokładzie. Okręt przycumowano przy molo południowym. Prezydent nie opuścił pokładu i zasiadł na fotelu, ustawionym na rufie... Obok Prezydenta usiedli dowódcy floty admirał Swirski i kontradmirał Unrug.

Uroczystą mszę św. połową celebrował JEks«

biskup Okoniewski w asyście ks. prałata Rozczy- nialskiego i ks. kanonika Turzyńskiego. Ks. bis­

kup Okoniewski wygłosił również podniosłe kazanie.

Przed ołtarzem w pierwszych szeregach zasiedli przedstawiciele władz, a wicepremier Kwiatkowski zajął miejsce na specjalnym podium.

Po mszy św. nastąpiły przemówienia gen.

Kwaśniewskiego i wicepremiera Kwiatkowskiego.

W przemówieniach tych w przeciwstawieniu do łat ubiegłych zawarte były silne akcenty narodowe.

Po przemówieniach zaczęła się największa z do­

tychczasowych defilada wszystkich jednostek ma­

rynarki wojennej. Defiladę przyjął Prezydent RP.

z pokładu ORP «Mazur*, który stanął u wyjścia basenu portowego. Zebrana na falochronach pu­

bliczność przyjmowała entuzjastycznie przepływa­

jące łodzie podwodne, kanonierki, kontrtorpedo- wce, trawlery, holowniki i transportowce.

Po defiladzie floty P. Prezydent R. P. odpłynął do Juraty. Defilada oddziałów wojskowych organi- zacyj P. W. i WF. oraz społecznych, przyjmowana przez wicepremiera Kwiatkowskiego i admirała Świrskiego, zakończyła uroczystości. N ajliczn iej­

szą grupę w pochodzie sta n o w ili znowu c z ło n ­ kowie S tro n n ic tw a N arodow ego, których e n tu ­ zjastycznie w itała zebrana na trybunach publiczność.

Godziny popołudniowe wypełniły najróżniejsze atrakcje.

Wieczorem redę portu gdyńskiego zdobiły ilu­

minowane jednostki marynarki wojennej.

m m m m i mmmsmmmm

Trudności Ozonu.

Zatarg wawelski w nader trudnym postawił położeniu Obóz Zjedn. Narodowego, który obecnie przechodzi przez niebezpieczny przesmyk między Scyllą zatargu z Kościołem, a Charybką narażenia się na zarzut nie dość energicznej obrony postu­

latów rządn i czci dla doczesnych szczątek śp.

marsz. Piłsudskiego. Charakterystycznym fragmen­

tem tych posunięć jest 6 tygodn. urlop p. płk.

Miedzińskiego i to w chwili, kiedy tenże występo­

wał dość energicznie w sprawie zatarga wawel­

skiego.

P r z e d lik w id a c ją b iu r p e rso n aln y ch . Rozeszła się pogłoska, że w łonie rządu toczą się narady na temat likwidacji biur personalnych.

W ten sposób urzędnicy uwolnieni by zostali od niepokojącej ich zmory.

W K rakow ie do liceum pedagogicznego z g ło siło s ię 3 kandydatów .

Jak donosi „Warszawski Kurier Narodowy”, z całego Krakowa zgłosiło się do liceum pedago­

gicznego aż 3 kandydatów. Małopolska, pis*©

rzeczony dziennik, była aż dotąd główną wylę­

garnią narybku nauczycieli szkół powszechnych.

Kraków zaś wszystkim przodował. Zgłoszenie się aż 3 kandydatów dowodzi wręcz wyjątkowej nie- p o p u la rn o ś c i now ych liceó w p ed ag o g iczn y ch .

— Kochany Nelsonie, — rzekł, — żałuję bardzo, ale ja ciebie słuchać nie mogę.

— A to dlaczego ? - - zawołał Eustachiusz zdziwiony.

— Bo przychodzisz do mnie bez solicitora, a jest to przeciwko prawu i zwyczajowi przyjmo­

wać klienta bez towarzyszącego mu solicitora.

— Niech licho porwie wasze obyczaje sądowe!

— Gdybyś, kochany Nelsonie, przyszedł do mnie jako przyjaciel, byłoby mi bardzo przyjemnie udzielić ci niektórych rad prawnych, lecz powie­

działeś, że przychodzisz jako klient, a w tym razie musi osobista znajomość ustąpić przed interesem.

— A ja spodziewałem się, że ty z ochotą po­

chwycisz w rękę tę sp raw ę; — rzekł Eustachiusz z widocznym rozczarowaniem.

— Zapew ne! zwłaszcza w obecnym stanie mojej praktyki, — odparł Short, oglądając się po pustym pokoju, — byłaby mi sprawa twoja nader pożąda­

na. Dlatego radzę ci idź do mego brata Johna Short‘a, który mieszkał na Poultrystreet i jest solicitorem. On najlepiej w tej sprawie poradzi.

Jego praktyka nie jest także w bardzo kwitnącym

stanie, więc go zapewne zastaniesz w domu

(3)

W I A D O M O Ś C I .

Nowe Miasto Lubaw skie, dnia 14 lipca 1937 r.

k a le n d a rz y k . 14 lipca, Środa, Bonawentury*

15 lipca, Czwartek, H enryka.

W schód słońca g. 3 — m. 32. Zaebód słońca g. 19 — m. 51.

W schód księżyca g. 12 — m. 59. Zachód księżyca g. 22 — m. 49

\

Do 15-go b. m. ostateczn y term in zgłaszania konw ersji pożyczek.

W czw artek 15 bm. upływ a ostateczny term in sk ła d an ia

«Jo konw ersji n a 4 proc, pożyczkę konsolidacyjną; 6 proc.

poź. narodow ej, 3 proc. prem j. poż, budow lanej i 4 proc, prem j. poż, inw estacyjnej.

Żadne zgłoszenia po tym term inie nie będą uw zględnia­

ne*

Przejazdy ulgow e d la d zieci na kolejach.

W zorem la t ubiegłych Polskie Koleje P aństw ow e w pro­

w ad zają rów nież w tym roku daleko idące ulgi przejazdowe d la dzieci.

W dniach o d 13 do 23 bm* każda osoba dorosła, po­

sia d ająca norm alny, bądź ulgowy bilet kolejowy, będzie m ia­

ła praw o przewieźć pod swoją opieką i nadzorem pięcioro dzieci w w ieku do la t 13, płacąc za nie 1 | 8 części taryfy norm alnej.

Ulga stosow ana będzie w te n sposób, że za p :z e ja rd p ierw otny k asa kolejow a pobierać będzie o p ła tę w w ysoko­

ści 25 proc. taryfy w dowolnej klasie, zaś drogę pow rotną m łodociani pasażerow ie odbędą bezpłatnie.

Dzięki tem u koszt podróży np. z T orunia do! Gdyni

i

z pow rotem (S ki.) w yniesie dla dziecka p o n a d |3 zł. w ob ie strony.

£ m iasta- i mnm&tn.

Wielkie kradzieże kartofli z pola.

R e fle k sje na te n tem a t.

N o w e Miasto* W o statn ich dniach zaszły u nas liczne kradzieże w czesnych kartofli z pól. Oczywiście kradzieży ty c h dokonano po nocach. Niektórzy właściciele są do ­ tkliw ie poszkodowani. W jednym i d ru g im w ypadku wy­

brano cały sprzęt w czesnych kartofli. I pomyśleć, jeszcze ,i ta plaga. Nie dość, że mróz poczynił wielkie szkody w zbożu, że w yginęła doszczętnie koniczyna, że susza czę­

ściowo pow ypalała jarzynę, a w każdym razie w strzym ała jej rozwój, ta brak zielonej paszy, teraz, kiedy rolnicy wre*

igzcie doczekali się św ieżych kartofli, przyszli w nocy złodzieje, zabrali im pion znojnej ich pracy.

I słusznie poszkodow ani m ają żal, w szak Każdy ma praw o do tego, co sobie w ypracow ał w pocie swego czoła*

Ale i to należy wziąć pod uwagę, że kradzieże ta k ie będą się w m iarę dojrzew ania plonów m nożyć jeszcze. Przyczynę tego należy u p atry w ać w n a d er ciężk im u n as p o ło ż e n iu w a r s tw y r o b o tn ic z e j w naszym mieście, a ta k samo w całym pow iecie. J a k nas inform ują, w ty m ro k u na r o ­ b o ty p u b liczn e w p ły n ę ło u n as o k o ło 100 t y s . m n iej n iż w u b ie g ły m rok u . A przecież, kiedy się rozpoczęła ubiegłego roku jesionią akcja na pomoc zimową, o b ie c a n o w razie przetrw an ia jeszcze tylko tej Jed n ej zimy, że po n ie j b ę d z ie z n a c z n ie le p ie j. No i przetrw ano, z biedą 1 w ielką u d ręk ą — ludziska łożyli, co mogli i „przem iertw iono*

aię aż do wiosny. A tu tym czasem m ia st b yć le p ie j jest I znacznie g o r z e j. Robotnicy w znacznej mierze albo w o g ó le n ie m a ją pracy alb o p racu ją ty lk o po p ó ł ty g o d n ia , a tylko część z nich jest w tym szczęśliwym położeniu, że prze*

pracow ują cały tydzień v a sk u te k tego jest w śród nich.

w ielka nędza, jest g łó d . Nie m a za co k o p ić Chleba, k a r ­ to f li ltd . Stąd to potem pow stają kradzieże. Nasz pow iat w y k a z a ł n a jw ię k s z ą ś m ie r te ln o ś ć n ie m o w lą t. Rada Pow iatow a silnie zadokum entow ała, gdzie tk w ią i s t o t n e p r z y c z y n y tego z a tr w a ż a ją c e g o z ja w isk a i zw róciła się 0 w ydajniejszą pomoc. Są copraw da o b ie tn ic e , ale aż dotąd n ic lu c h w y tn e g o n ie dano* I dlatego słyszym y ze w szystkich stro n skargi na bardzo c ię ż k ie p o ło ż e n ie w a r stw y r o b o tn ic z e j, a najboleśniejsze, że d z ie c i, nasza przyszłość, n ie m a czym zaspokoić głodu i m arnieje T y le s i ę p isz e 1 g ło s i o popraw ie* N ie, p a n o w ie u n a s n iem a ,

ża d n e j p o p ra w y , p r z e c iw n ie u n a s j e s t g o r z e j. Pi­

szemy o tym , bo chcem y, żeby to w ie d z ie li i s ły s z e li ci, t a których b arkach spoczyw a odpow iedzialność nied o p u ­ szczenia do tego, by ludzie, a zw łaszcza dziatw a głód cierpieli.

Z eb ran ie czło n k ó w Stron. Narodowego«

U c h w a le n ie r e z o lu c ji p r o te s ta c y jn e j.

N o w e M iasto. W sobotę., 10 bm. zebranie zagaił prezes pow . ks. D em bieński. Ja k o pierw szy p u n k t porządku n a s tą ­ pił w ybór nowego zarządu Koła nowomiejskiego. U chw alo­

no zeb ran ia członków koła odbyw ać w każdą środę po pierw szym m iesiąca. N astępnie dłuższy refe ra t o żyw otnych sp raw ac h bieżących wygłosił prezes pow. ks. D em bieński, po czym uchw alono rezolucję, dotyczącą za ta rg u w aw el­

skiego, w której sta n o w c z o z a p r o te s to w a n o p r z e c iw z n ie w a ż a n iu I zo h y d z a n iu d o stojnika Kościoła ks* Metro polity S a p ie h y , dalej przeciw n ie o b lic z a ln e j w sw ych n a stę p stw a c h a g ita c ji za o d e b r a n ie m K o ś c io ło w i w ła ­ d z y nad K a te d r ą w a w e ls k ą jak również p r z e c iw w c ią ­ g a n ia do a k c ji p r o te s ta c y jn e j o r g a n iz a c y j o c h a r a ­ k t e r z e o g ó ln o -n a r o d o w y m jak PCK, LOPP, LMK, itd, do których my narodow cy także należymy*

We w olnych w nioskach poruszono spraw ę obsługi n a ­ szego Polskiego R adia przez żydów, eo je st dla nas n aro ­ dow ców nie do zniesienia. Były głosy za tym , by w razie dalszego trw a n ia takiego sta n u rzeczy, z a p r z e s ta ć abono-

w a n ia a u d y c ji rad ia w o g ó le .

PCK w L u b aw ie n ie p o d p isa ł ^protestu.

L ubaw a. Z przyjem nością notujem y podane nam z L u b a ­ w y w iadom ości, że Z arząd Pol. Czerw. K rz y ża w L ubaw ie a l e p o d p isał p ro te stu przeciw ks. M etropolicie Sapiesie.

Z g o ścin n e g o w y stęp u T eatru Ziemi Pom orskiej.

N o w e Miasto* Po dłuższej ab sty n en c ji w ystaw ił u n as w poniedziałek, 12 bm., T ea tr Ziemi Pom orskiej z T orunia kom edię C o u n e rs‘a pt. „Roxy”. Sztuka, rozgryw ająca się n a tle sto su n k ó w w pew nej rodzinie am erykańskiej, zaw iera sporo

k a p ita ln y c h „pow iedzonek* 1 sytuacyj, pełnych h u m o ru . T ytułow ą rolę „smyka* Roxy odtw orzyła doskonale, z nieporów nanym hum orem i te m p eram en te m p. Jad w ig a Za*

kMcka^ zn a n a a rty s tk a scen stołecznych. P o stać poczciwego k u pea-ojca rodziny p rze d staw ił św ietnie p. Ilcew icz. Żona Jego i sta rs z a córka G race, sylw etki rozkapryszone, o ddały sw e role bez zarzu tu . P. S urzyński rolę Tonyłego, rozm arzo­

n e g o i nieśm iałego m łodzieńca, odegrał w prost po m istrzow ska.

To też bardzo łic&na publiczność baw iła się w yśm ienicie, o czym św iadczyły częste b raw a 1 salw y śm iechu. P. Za- kiickiej spraw iono m iłą niespodziankę, otrzym ała bowiem w darze od pew nego w ielbiciela jej sztuki piękny bu k iet kw iatów .

N adm ieniam y jeszcze, że słyszeliśm y pod adresem dyrekcji 'T e a tru w yrażone życzenie, aby T eatr w przyszłości nie pom ijał n asze g o są sia d a — L ubaw y, k tó ra rów nież z rad o śc ią pow ita

a rty stó w to ru ń sk ic h n a swej scenie.

Z targu.

N ow e M iasto. Na wtorkowym ta rg u płacono za s ft m asła 1,20—1,30, mdl jaj 1, p arkę gołębi 70 gr, kurczę 60—80 gr, kurę 1,60—1,80 zł, ft pomidorów 60 gr, kalafior 25—30 gr, Itr wiśni 15—20 gr, m alin 25 gr, jagód 20 gr, ctr kartofli młodych 4 — 4,50, fu rk ę drzewa 3,20—4,50, furfcę torf a 6 zł, ctr żyta 11,— zł. Na targ o w isk a płacono za park ę pro­

sią t 22—35 zł, bekony 44—45 za ctr, tłn s te świnie 55 zł za ctr, cielę 10—14, owcę 22 zł.

Z powodu żniw ta rg był niezbyt ożywiony.

Zjazd O kręgow y Kat. Stów. M łodzieży Ż eń sk iej w L ubaw ie — w ielką m a n ifesta cją

katolicką.

Lubawa* W ab. niedzielę, dnia 11 lipca, L ubaw a prze­

żyw ała w podniosłym n astro ju praw dziw e św ięto młodzieży Otóż w dniu tym odbyw ał się w Lubaw ie Zjazd okręgowy K a t Stow arzyszenia Młodzieży Żeńskiej okręgu Lubaw skiego.

Ju ż od wczesnego ran k a przybyw ały dziarskie oddziały d ru ­ hen ze sztan d aram i i pieśnią na ustach. Miasto przybrało wygląd bardzo uroczysty, gdyż było przystrojone chorągw ia­

mi o barw ach narodow ych oraz girlandam i.

O godz. 9 n a stą p iła zbiórka w szystkich oddziałów na dziedzińcu szkoły powszechnej. Stawiło się 400 d rn h en , r e p r e z e n tu ją c y c h 20 o d d zia łó w KSM ź. .o k r ę g u l u ­ b a w sk ieg o . N iebawem przybył G eneralny S ekretarz KSM i.

ks. R y cza k o w icz z P elp lin a , którem u naczelniczka o krę­

gowa złożyła rap o rt, po czym liczne szeregi druhen w yru­

szyły do kościoła farnego n a nabożeństw o. Uroczystą mszę św iętą celebrow ał ks* Ryczakowicz z P elplina w asyście ks.

wik. Kalinowskiego oraz ks. kleryka Dembickiego, Bardzo podniosłe kazanie w ygłosił Przew ielebny ks. p ra ła t K asyna.

Pienia podczas nabożeństw a w ykonały druhny. Po nabo źeństw ie uform ow ał się pochód, który w yruszył na rynek i przy dźw iękach o rkiestry przedefilow ał przed w ładzam i okręgu*

O godz, 12 rozpoczęło się na sali hotelu „Pod Orłem*

z e b r a n ie z ja z d o w e . D ruhny oraz licznie przybyła publicz­

ność w ypełniły obszerną salę po brzegi. Na scenie, k tó ra była nadzw yczaj gastow nie udekorow ana, u staw iły się sz tan ­ dary w liczbie 21.

Z ebranie zjazdowe zagaił asy ste n t kościelny okręgu lu ­ bawskiego ks. W ęgielewski z P rątaicy, podając cel i doniosłe znaczenie zjazdu, po czym poprosił do prezydium Przew. Ks.

P ra ła ta Kasynę oraz prezesa Dek. Akcji Katolickiej, p. dyr, K ijorę. P rzew odnictw o zebrania przyjął Przewiel* Ks. P ra ła t K asyna, po czym d ru h n y odśpiew ały hym n m łodzieży N a­

stęp n ie prezeska okręgow a, p. A ntonina K asprzycka, w s e r­

decznych słow ach pow itała przybyłych gości, w pierwszym rzędzie p. sta ro stę mgr Kowalskiego, który b rał również udział w nabożeństw ie, Przew ielebne D uchowieństwo, p rzed ­ staw icieli Głównego Zarządu KSM, przedstaw icieli różnych tow arzystw , p. burm istrza W ojciechowskiego, przedstaw icieli Z arządu i Rady M iasta, licznie zgrom adzone obyw atelstw o oraz w szystkie druhny. Z kolei zabrał głos G eneralny Se­

k reta rz KSM ź. ka. Ryczakowicz, sk ład ając zjazdowi serdecz­

ne życzenia, po czym w skazał na zadania, które dru h n y spełnić m ają, zaczerpnąw szy otuchy i z a p a ła na dzisiejszym zjeździe okręgowym , N astąpiły przem ów ienia przedstaw icieli organizacyj oraz gości. Ja k o pierw szy zabrał głos prezes Dek. Akcji K a t, p. dyr. Kijora, sk ła d ając zjazdowi życzenia, po czym w ygłosił dłuższe przem ów ienie, w którym w skazał na dwa głów ne w arunki rozwoju katolickich S tow arzyszeń m łodzieży, jakim i są: w yrobienie w ew nętrzne młodzieży oraz oparcie ru ch u organizacyjnego o K ościół katolicki i jego hie*

rarchię. Dalsze życzenia składali: w im ieniu „Sokoła* prezes p Roszcz&k, w im. Tow. Kupców Sam odzielnych prezes p.

Pływ aczyk, w im. Zarządu Okręgowego KSM prezes, p burm . P ater, w im K onferencji Sw, Winc. a Paulo prezes p. Licz- nerski, w im. S tow arzyszenia P ań M iłosierdzia zaat* prezeski p. Dembowska, w im. korporacji m iejskich p burm . Woj­

ciechow ski. Telegram y nadeszły od p. szam belanow ej Seza- nieckiej z P cznania, Kat. 5tow . K obiet L ubaw a, Stów. Dzieci Marii Lubaw a, ks. Degnera Polskie Łąki, ks. prób Langego z Koszelew, ks. K ajuta, ks. W indorpskiego, ks, Felskowskie*

go, ks Staniszewskiego.

S praw ozdanie z działalności okręgu w ygłosiła se k re ta rk a okręgow a, d ru h n a Swierczyńska, po czym z a b rała głos p.

N arlochów na z Wiela celem w ygłoszenia re fe ra tu na tem at:

„Z adanie K atolickich S tow arzyszeń Młodzieży Żeńskiej*, Ś w ietna p relegentka w swym głęboko ujętym referacie roz­

w inęła te rozliczne zadania, któ re spełnić m usi nasza m ło­

dzież, by jak najrychlej urzeczyw istnić hasło M iędzynarodo­

wego K ongresu C hrystusa Króla: „Zdobyć św iat dla C h ry stu ­ sa*. H aczne oklaski dowodziły z ja& wielkim za in te re so w a­

niem piękny te n referat w ysłuchano. N astępnie rezolucję odczytał ks. Węgielewski, k tó rą jednogłośnie w śród n ie m ilk ­ nący* h oklasków przyjęto. W ysłano też telegram y do JE . Ks, B iskupa dr. Okoniewskiego, P an a W ojewody P om orskie­

go oraz do Związku KSM ż. w P o zn a n iu . W spólnym śpie­

wem „My chcemy Boga* zakończono zebranie zjazdowe.

N astąp ił w ym arsz na dziedziniec rzeźni m iejskiej, gdzie o dbył się w spólny obiad, w którym brali rów nież udział licznie przybyli księża asystenci poszczególnych oddziałów

O godz. 4 po południu rozpoczęły się w p ark u miejskim popisy d ruhen, jak tańce, korow ody, gra w siatków kę it.d, Liczne tłu m y publiczności p rzy p a try w a ły się z zachw ytem pięknie w ykonanym walczykom , m azurkom , krakow iakom , polonezom, tańcom cygańskim i góralskim , pląsom n iezapo­

m inajek i jak tam te w szystkie popisy się nazyw ały.

O godz. 7.30 n a stą p ił w ym arsz z p a rk u i pochód przez m iasto pod pom nik C h ry sta sa Króla, gdzie odbyło się za­

kończenie zjazdu, a zarazem najb ard ziej im ponująca część uroczystości. S ztan d ary okoliły pom nik. Obok pom nika ustaw iono tra n s p a re n ty , k tóre dru h n y niosły podczas defila- dy oraz w pochodzie przez m iasto z n astęp u jący m i hasłam i:

„C hrystus je st naszym wodzem* — „My chcem y Boga w rodzin kole* — „Szkołę przepoić D achem C hrystysowym * —

„Młodzież buduje Polskę katolicką*. Na u staw io n ą pod pom nikiem mównicę wszedł asy ste n t kość. okręgu ks. W ęgie­

lew ski 1 w ygłosił piękne przem ów ienie pożegnalne, po czym d ru h n y złożyły u stóp pom nika C h ry stu sa Króla przy dźw ię­

kach orkiestry J a k o sym bol w ierności i ofiarnej służby pod sz tan d a re m C h ry sta sa Króla śliczny w ieniec we form ie serca z żyw ych białych kw iatów . Na w stęgach w id n ieje n a p is ;

„C hrystusow i Królowi K ato lick a Młodzież żeńska*. N astąpiło w spólne w yznanie w iary. Pod niebo w ieczorne, przed tro n Stw órcy n ieba ł ziemi p łynęły z u st i serc m łodego l s ta r ­ szego pokolenia, złączonego dziś w je d n ą społeczność k a to ­ licką, słow a uroczyste sk ład u apostolskiego „W ierzę w Boga Ojca* jako w yraz gorącego um iłow ania w iary katolickiej i gotow ości przelania w jej obronie choćby o sta tn ie j kropli krwi.

Na zakończenie odśpiew ano przy dźw iękach o rk iestry w spólnie p ie ś n i „Pod Twą obronę Ojcze n a niebie*.

T ak w spaniały przebieg m iał Zjazd O kręgowy K at, Stów.

Młodzieży w Lubaw ie. Był on zarazem w ielką m anifestacją k atolicką, k tó ra dow iodła, ja k bardzo katolickie społeczeń­

stw o nasze docenia poczynania i prace młodzieży naszej, zorganizow anej w szeregach Akcji katolickiej.

Za zasługi, położone około rozw oju stów . m łodzieży żeń­

skiej, zo stały udekorow ane przez ks. Ryczakowicza, gen. se­

k re ta rz a KSM ż , p an i A n to n in a K asp rzy ck a, prezeska okrę­

gow a oraz p. M arcinkow ska, prezeska o d d ziała w Byszwał- dzle organizacyjnym złotym krzyżem zasługi.

Treść uchw alonej rezolucji podam y w n astęp n y m n um e­

rze „Drwęcy*,

K ą c i k d l a p a l a c z y : Przy kominku dziaduś papierosa pali

I smak zwijek MOKKA pod niebiosa chwali.

Uchwalenie protestu

Koła Stronnictwa Narodowego.

Sam pław a. Za Inicjatyw ą p. W alaszka na zebraniu, k tó r e odbyło się w dniu 11 lipca 1937, uchwalono sta n o w czy protest p rzeciw zohydzaniu w zw iązku z konfliktem w a w e l­

skim w ie lc e zasłużonego dla kraju i Kościoła D ostojnika K ościoła, J. E. Ks. M etropolitę Sapiehę,'oraz całego D uchow ieństw a przeciw oszczerczej kampanii przeciw Kościołowi kat P o d p ro testem figurują 28 podpisy członków .

J e sz c z e w sp ra w ie „Dnia Chorych*.

L ubaw a. Przypom inam y w szystkim zainteresow anym , że w przyszły w torek, tj. dnia 20 lip ca Pb., urząd zają istniejące w Labaw ie organizacje ch a ry taty w n e ; Stów. Pań M iłosierdzia oraz K onferencja Sw. W ineenUgo a Paulo w spólnie „Dzień Chorych*. Ze względu na dzień targow y nie można było „Dnia Chorych* urządzić w sam a św ięto Patron« dsieł m iłosierdzia, Sw. W incentego, tj. dnia 19 lipca.

W szystkich chorych i sła b y ch , których na w spólne n a b o ­ żeństw o do kościoła farnego trze b a przewieźć, należy zgła­

szać w p o radni Szpitala Sw. Jerzego.

Pragniem y podkreślić, aby w „Dniu Chorych* brali u d ział bezwzględnie wszyscy chorzy, a nie tylko chorzy, będący pod opieką jednej z naszych organizacyj c h a ry taty w n y c h .

K onferencja Sw. W incentego a Paulo w L ubaw ie.

Pożar.

O sta sz e w o . W ub. środę w godz. po poł. w ybuchł p o ­ żar w zagrodzie p. P ilanca, O^ień w krótkim czasie straw ił dom mieszk. wraz z ruchom ościam i oraz oborą B udynki kry te słom ą, ubezpieczone były na 1000 zł, poszkodow any więc poniósł dotkliw ą stra tę . P. Pilanc w czasie pożaru znajdow ał się w L abaw ie na jarm ark u . P rzyczyny p o w sta ­ nia pożaru nie stw ierdzono.

Spęd bekonów w Lubawie

odbędzie się w poniedziałek, dn. 19 bm. o godz. 5 rano, ja k n a s tę p u je : P rą tn ic a, Omule, Czerlin, Ram ienica, R um ian, L ubaw a, Grodziczno, Tuszewo, Zw iniarz, Swinlarc, K azanice, R o ien tal, Zieikowo, G ierłoź-Polska, G rabow o, W ałdyki, Byez- w ałd, S am pław a, Targow isko, Rakowice, Złotowo, L ubsty n ek , Ostaszewo, Jeglia, Kiełpiny, Dębień, Rybno, B ratiaa.

Uwaga Okręg Rybno.

Z powodu n ied ostatecznej ilości bekonów n a spęd ach w Rybnie w strzym uje się narazie spędy w R ybnie aż do czasu odw ołania, przyłączając odstaw ców z Okręgu Rybno do Lu bawy i Płośnicy.

In e tru k to ria t H odow lany PIR. w Nowym Mieście Lub.

Stacja knura z a ro d o w eg o w Prątnlcy.

Podaje się do w iadom ości, że 7 bm. p. Jak u b o w sk i Ceza­

ry z P rątn icy otrzym ał nowego k n u ra stacyjnego rasy W iel­

kiej Białej Pom orskiej. Ze stacji k n u ra! należy korzystać w jak najszerszej m ierze celem polepszenia m a teria łu h o d o w la­

nego i bekonow ego. O dstaw com bekonów zw raca się uw agę na obow iązkow e pokryw anie sw ych m acior k n u rem stacyjnym .

G rochow ski, in str. hodow lany.

U w aga człon kow ie K oła P roducentów T rzod y C hlew nej — W ielk ie Bałówki*

W ie lk ie B a łó w k l. P oniew aż nie w szyscy o dstaw cy bekonów z K oła Wielkie Bałówki p okryw ają swe m aciory k nuram i etacyjuo-zarodow ym i, w obec tego zarządzam o b o ­ w iązkowe pokryw anie sw ych m acior k n u r e m sta c y jn y m , z n a jd u ją c y m s i ę n p. R e sz k i A n to n ie g o w W ie lk ie j O só w ce. K n u ra m i p ryw atnym i nie zarodow ym i, k tó re z n a j­

dują się u p. Mówki M aksym iliana w W ielkich B ałów kach i u p. S epetow skiegj w B orku r acior pokryw ać nie w olno W razie stw ierdzenia, że dany odstaw ca bekonów nie p okry­

wa sw ych m acior k nurem stacyjnym , zostanie z nim z e r w a ­ ny k o n tra k t na dalszą od staw ę bekonów .

Dla kontroli z a rz ą d z a m : wszyscy odstaw cy bekonów z Koła Wielkie Bałówki w inni na spędach bekonow ych w Nowym Mieście i B iskupcu, przy odstaw ie sw ych bekonów okazać dowód pokrycia swej m aciory knurem sta cy jn y m . Dowód ta k i w ydaje każdy posiadacz k n u ra stacy jn e go, w W ielkich Bałów kach p. Reszka A ntoni.

Członkowie Koła Małe Bałówki do czasu p o sta w ie n ia nowego k n u ra u p. M ichalskiego Ja k ó b a winni rów nież swe m aciory pokryw ać u p. Reszki A ntoniego.

P P. Prezesów w ym ienionych Kół, proszę o dopilnow anie w pow yższej spraw ie. G rochow ski Bolesław

In stru k to r H odow lany Pom. Izby Roln.

R U C H T O W A R Z Y S T W .

N o w e M ia sto . Z ebranie k w a rta ln e Cechu Szewskiego odbędzie się d nia 18 bm. o godz. 2 po połu d n iu w m ieszkaniu p. U rbańskiego. O liczny udział pros! Z arząd.

Z w iązek W eteranów P o w sta ń N a rod ow ych R. P. 1914-1919 K oło N o w e M iasto Lub.

W n ie d z ie lę , d n ia 1S lip c a rb. o g o d z . 1 3 -te j w H otelu C entral, w Nowym Mieście Lub. odbędzie się p o ­ n o w n e p le n arn e zeb ran ie tu t. K oła.

U prasza się o przybycie w szystkich członków , ze w zglę­

du na w ażność — om ów ienia spraw jzwiązkow ych i o dczy­

ta n ie okólników — o w ażnej treśc i dla członków

P o n a d to apelujem y do członków — kto d o ty c h cz as jeszcze n ie za p ła c ił a sk a r b n ik a 1,50 z ł — różnica do­

p ła ty na w eryfikację — w Pom. Komisji W eryf. w jC hełm nie, by£to w n a jk r ó tsz y m c z a s ie u r e g u lo w a ł, gdyż K oło za członków — różnicę tę już w styczniu ro. z kasy w yłożyć m usiało.

Również prosim y o niezw łoczne uregulow anie z a le g ły c h i bież. s k ła d e k c z ło n k o w s k ic h , by u niknąć n ie p o trze­

bnych kosztów po rto ry j. za upom nienie i innych sk u tk ó w .

„Wolność* Zarząd.

B aczn ość P.P. P s z c z e la r z e .

N o w e M iasto. Lipcowe posiedzenie odbędzie się we wtorek, 20 bm. o godz. 13 w lokalu T.C.L. przy ul. Środko­

wej w domu Ubezp. Społ. Po posiedzeniu zademonstrowane będą zapisane walce do wyrabiania sztucznej wędzy. Usta­

lone będzie także, kto przyjmie walce w opiekę i podejmie się wyrabiania wędzy. — Uprasza się wszystkich członków

o przybycie na posiedzenie Zarząd.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ba, tylko, że tamten stał się w jednym momencie, ten dokonuje się w czasie, ale i ten ostatni w niczym nie jest mniejszy od tamtego.. Dziękujmy

Opór dzieci, które „buntowały się* rzekomo z namowy rodziców, wymagał, zda­.. niem Niemców, eksempłarycznych represalii, do czego poza chłostą należał

I muszą oni być świadomi tego, że, kto nienawidzi w Polsce największą siłę Narodu, to jest Kościół katolicki, ten nienawidzi i sam Naród Polski. Największy

szczenie w „Pielgrzymie” odezwy księży dekanatu lidzbarskiego, wzywającej rodziców do spokojnego, ale energicznego upomnienia się polskiej nauki religii w szkołach

ce: często niedokładne wypełnianie przez ubiegających się o pożyczki przesłanych im przez Bank kwestionariuszy, co powoduje konieczność dodatkowej korespondencji,

wiem w godzinach popołudniowych zezwolono wreszcie na pobranie stanowego, ale cóż z tego, kiedy już większa część żydostwa zdołała się od tego wymigać,

Z przed biura Funduszu Pracy demonstranci udali się pod ratusz. Tutaj wybrali delegację, która udała się do prezydenta miasta Kaczkow­.. skiego, domagając się

„Lepiej jest odejść w chwili, gdy się, być może, nie jest zdolnym do wykonywania obowiązków, niż zost&ć tak długo, aż ludzie to zauważą.. Sumienie moje