iii#
s N u Tk ! I | m
! £#y* ’ \ f f •>'.-• J-r 5,'tóiŁ 5 |T 5 / ^ .V < 4fcv% • -.■ ••&.%
“Twierdzą nam “będzie każdy próg, Tak nam dopomóż Bóg”
w i #"1 i w *
«•? SM* l i f * t ■
# ! C | ^
fes*
Baulei^Unf ormaeyjny TKZ NSZZ V. A f ■•/ ś Nr i /8/
)?So Styczeń 1988
*Wi
i darnoś<i!i_Hu;
We wrześniu tego i oku minie
Słov/o 8. lat od chwili ukazania się pierwszego numeru Wolnego Związkowca*
Pragniemy przypomnieć, że parę miesięcy musiało upłynąć, zanim
koniec roki -198), pisrao to
od redako0
IMf%:
ryczymy NSZZ nSolidar- w nowym 1988 roku?
, w sytuacji kiedy według nas
ukazało się w x;sztaloie jaki dc dziś najlepiej pamiętamy. Wtedy to Stało się ono jednym z 'najbardziej poczytnych pism w -kraju. Poruszane na łamach WZ prcbilemy historyczne, związkowe i kulturalne ożywiły wy
raźnie, świadomość społeczno-poli
tyczną jego czytelników. Dziś, po vielu perturlacjach,związanych z ’ falami emigracji} z trudnościami na
tury technicznej i merytorycznej, jak i cc tu ukrywać sytuację .'wew- ' jiątrzzwiązkową; mamy szczery zamiar powrócić 'do najhardziej popularnej formuły pisma.Być może już.wkrótce /jak Bóg i Lechu dadzą/ osiągniemy Zbliżoną jakość.
n i ^ 0*.
Czego zaś noś<~
Otó;
/i nie tylko nas/ zbliżają się dla Związku decydujące chwile, miejmy nadzieję, zwycięskie i życzymy wszys
tkim 5 którzy przetrwali poprzedni, trudny czas odwagi, wytrwałości i solidarnej, nieugiętej w walce po
stawy dokońcowego gwizdka. Jednocze
śnie zdecydowanie sprzeciwiamy się propozycjom ugodowym wysuwanym przez lud^i małych i tchórzliwych. Nie po zwolimy abj ofiara niejednokrotnie życia naszych kolegów w latach, mi
nionych, wywindowała w tę >półkomui 1- styczną górę ludzi,których charak ryzuje cwaniactwo i spryt. Propor
jemy skupić się na uruchomieniu m chanizmów demokratycznych w Związki' wzajemnym zrozumieniu w duchu tole
rancji i solidnym współdziałaniu.
Solidarność musi zwyclęzyć. Ona jest!
K;^lk£.,_wjpi^óv{_z_hisjto_rii u g o ^ _w j?olsce Watek ugody przewija- się przez hi
storię Polski ostatnich dwustu*lat z podziwu godną konsekwencją. Przyj
rzyjmy się mu dokładniej, gdyż nie
wątpliwie nie zakończyła się jesz
cze nasza z nim znajomość,Do dokład
nego zazna jurni en-.a potrzebna byłaby książka, przypatrzmy się więc tylko '
jego niektórym drobnym fragmentom.,.
Ugoda miała różne twarze * Zacznijmy od królewskiejv
Jest rok 1792.= Trwa wojna z Ro
sją, w obronie Konstytucji 3 Maja. a przede wszystkim w' obronie niepodle
głości. Sytuacja militarna nie jest najgorsza - Hesja nie była wówczas t3rm, czym jest dzisiaj * Sytuację na froncie tai': ocenia najwybit
niejszy history.c wojskowości Wacław Tokarz: nW lipcu 1792r.‘ nasze poła
żenie wojskowe było poważne, ale nie przesądzone wcale/ Armia pol
ska s .concentrowała się, nabrała do siebie zaufania, pragnęła bić się dalejc Rosjanie dużą część swych sił i ozrzućiii na etapach, liniach komunikacyjnych, utracili więo bez
względną przewagę liczebną; można było z -powodzeniem bronić linii Wi
sły!,1 Dla wyjaśnienia - agresja rosyj
ska była w istocie interwencją na rzecz Konfederacji Targowiekiej przeciw Konfederacji Warszawskiej t.j. Sejmowi Czteroletniemuuchwa- łodawcy Konstytucji, Targowicy ina
czej jak zdradą Ojczyzny nazwać nie można. I w tym właśnie momencie nie
najgorszej sytuacji militarnej król Stanisław August Poniatowski ;eks~- kochanek carycy Katarzyny II,
zamiłowany w sztuce esteta i nie- * stety naczelny wóda.armii polskie:
zwołuje naradę wybitnych ©sobistos ci by uzyskać zgodę na przystąpię-
- 2 nie do Targowicy} t.j„ na zdradę Oj
czyzny i kapitulację wojsk. Wśród zaproszonych jest Hugo Kołłą,taj, du
chowy przywódca mieszczan i plebsu i czołowy zwolennik reform, Na 12, zaproszonych 5 jest przeciw a 7 za kapitulacją. Byłoby 6 na6 gdyhy nie
...Kołłątaj, który z politycznego tchórzostwa przechodzi na stronę ugody z Targowicą, t .j. z Rcsją* Wie
lkie nazwisko, skarlały charakter,.
Zresztą król, przerażony wielkością Rosji i tak był zdecydowany na ka
pitulację. Tak go ocenia, bardzo mu zresztą przychylny, historyk Broni
sław Dąbrowski; "Chciał wybrać mniej
sze zło,' a wybrał najgorsze /„../, czyn ten /.#./ nie był ani praktyczny ani esteyczny /.*./. Za czyn ten spa
da ciężka odpowiedzialność na więk
szość radyj najcięższa na samego króla1'.
■k-lś' nie tylko v/ielcy uznają teo
rię ugody i ńie rozdrażniania prze- civ.nika. Pierwszy historyk powstania listopadowego, Maurycy Mochnacki przy
tacza charakterystyczny ćialog z jed
nym z "najzacniejszych Polaków',* który
"przez dwa lata siedział u Karmelitów, na rok przed 1829 wyszedł z tego wię
zienia11. Jeżeli uwięzimy carewicza /Konstantego/ i rozbroimy jego gwardię tonas poczytają w Wiedniu za jakobi
nów; jeżeli zaraz wpadniemy do Litwy to powiedzą, żeśmy zgwałcili Kongres' Wiedeński /.../ A zatem nic'nam inne
go uczynić nie wypada, tylko puścić wolno Konstantego z gwardią i rozpo
cząć układy z Mikołajem /carem Rosj^M- Mochnacki zdumiony zapytał: "Dlacze-.
gożeśmy powstawali?5' Odpowiedź '"Rewo
lucja nasza będzie nieszczęściem dla Jcraju,' jeśli wykroczymy z granic Kon
gresu V/ićdońskie go? o
Uwięzienie Konstantego, rozbi
cie gwardii, rozszerzenie jfówsta
nia na Litwę i Ukrainę dałoby po
wstaniu bardzo pov/ażne atuty. Jak wielką moc ma obawa przed narusze
niem międzynarodowych układów i jak wielką moc ma niev/iara we wła
sne siły: "Moskale Polaków czapka
mi zarzucają" jak rozgłaszał wszę
dy poseł dyktatora Chłopiekiego do cara Jan Jezierski. To było w styczniu 1831r. A w kwietniu
zrozpaczony car Mikołaj pisał do wodza rosyjskiej armii w Polsce:
-Przecież Rosjanie nie moga być zawsze bici przez Polaków /.../
Bóg nam pomoże raz jeszcze to u- dowodnić. Odwagi, wytrwałości. 8 To także była Rosja,
Ugoda lipcowa z 1792 r. przemó
wiła pełnym głasem dopiero w tra
kcie działań wojennych. Ugoda li - topadowa 1830 r. była śmielsza - przemówiła nim działania wojer.i.o w ogóle się rozpoczęły. Ale v 1866 r. w grudniu między Pola ... i a Austrią wojny żadnej nie b. . To wtedy właśnie sejm krajowy
zaborze austriackim^uchwalił dob
rowolnie adres do cesarza Austrii kończący się słowami: "Przy Tob Najjaśniejszy Panie stoimy i ł\ić chcemy". Nie była to zagrywka tyczna, jak pokazała to historia następnych 50 lat. Była to dekla
racja stanowiska polskiej elity politycznej tego zaboru.
Niewiara we własne siły, prze
cenianie sił przeciwnika., loja- lizm, legalizm, a wre-zultacie u- goda. Tylko trzy przykłady, a
jest ich przecież tak dużo.
Także i dziś.
Jan Da Y/id Byliśmy _ob_ecni_
1 6 grudnia 1987 roku w 6 rocznicę wyda
rzeń w kopalni "Wujek" delegacja NSZZ nSH Huty Katowice uczestniczyła w obcho
dach tej pamiętnej, tragicznej nocy. Po mszy ś w
.
y;
pobliskim kościele w kierunku krzyża ustawionego przy bramie ko
palni, udał się blisko tysięczny po
chód.Niesiono transparenty NSZZ5?S", KPN, NZS i o innych treściach. Wzno*- szono okrzyki: "Nie ma wolności bez
Solidarności", "Uwolnić Górnego51,
“Uwolnić Kornela15 "Lech. Wałęsa", "Le
szek Moczulski", "KPN".i inne, PO przybyciu na miejsce okolicznościowe mowy wygłosili znani działacze NSZZ"S",
Kazimierz Switoń, Tadeusz Jedynak, Jacek Smagowicz /Małopolska/,przeć stawiciel KPN - Adam Słomka, NRR - Zbigniew Romanowski. W między
czasie złożono stosowny wieniec od członków Solidarności Huty Ka
towice w hołdzie poległym górni
kom. Po wznoszonych okrzykach i odśpiewaniu kilku patriotycznych . pieśni kol. T.Jedynak wezwał z madzonych do udania się pod ai\:.sz~
v/ którym więziony jest przew. Re
gionu J.A. Górny. Pochód został rozproszony przez WUSW. Pod areszt dotarło ok 40osób.Zatrzymano po
nad 30 osób, pobito 5.
ri Niepełna lista zat?-zynanych 16 grudnia 1987r.
1. Bartosz Bożena Będzin 13^ Kempa Mao i e j Katowice 2. Bartosz Jerzy Będzin - 14 , Dziedzic Edmund Gliwice
r. 3. Bartosz Eugeniusz Będzin i 5 ... S o w a Damian Siemianowice 4. Szuster Krzysztof Katowice 16.» Ficek Edward Bytom
5o Broda Andrzej Będzin 17 - Pajor Jacek . Bytom
■ 6 . Sadowski Adam Sosnowiec 18 . . . W oj tu3iak Aleksandra Katowice
7. Sadowska Maria Sosnowiec 1c i- Wypych Małgorzata Katowice
8. Bartosz Roman Będzin 201 Łentn or Roman Czeladź
9 . Katwiński Szymon Lublin 21 , Rybak Art ur Warszawa
10 . Supiński Andrze j Marek Bytom
1 ! . Kempa Stanisław Katowice * Wię kszość zatrzymanych zwolniono 1 2. Kempa Wojciech Katowice pc Kilku godzinach.
... — ___ ___ ir - -T ___ L— -. . . . — _____________ — — __ ______ v ____ . . . . . — ---- — . . . ____ _ — _
Wywiad z Przewodniczącym TKZ HSZZ_;iS; .idarao^ó" Huty Katowice^
Na wstępie pozwolimy sobie wyra
zić nadzieję, że niedługo docze
kamy czasów, gdy ‘będziemy mogli pozwolić sobie na szeSegółowe prezentowanle działaczy ”S,!na szyro czytelnikom. Na razie ze zrozumia**
łych względów nie jest to możliwe*
redakcja nie życzy sobie pomagać wiadomym służbom w ujawnianiu lu
dzi i spraw, które powinny nadal tajnymi pozostać, dlatego też w tej rozmowie ograniczymy się do rzeczy hardziej ogólnych.
Redakcja - kiedy i jak zetknąłeś się po raz pierwszy z NSZZ"S” ? Przewodnieząpy - brałem udział
już w strajku w HK w sierpniu 805*.
a więc w ”S'! jestem od zarania jej dziejów. Do tej pory biorę czynnie udział w pracy Związku,
R, - Jak zareagowałeś na ogłosze
nie stanu wojennego?
P. - By? to dla mnie wielki szok.
Zareagowałem tak, jak większość hutników, uczestniczyłem w niowym strajku. Dotrwałem
doO
grud- końca strajku, ostatniego dnia, wspólnie z kolegami opuszczaliśmy zakład pracy załamani, ale przekonani*ŻQ
jeszcze nie przegraliśmy naszej sprawy.
R. - Czy po grudniu byłeś repres
jonowany przez władze PRL-u?
P. - W roku 1982 byłem internowa
ny. Po internowaniu podjąłem dal*
sza działalność związkową, toteż
Fakt, że od pewnego czasu wyraź- ' niej słychać RWE w naszych radio
odbiornikach, jest jeszcze jednym symptomem, że władza pod naciskiem nie-zniewolonej części polskiej C- pinii publicznej gotowa jest na us*®
tępstwa. Piniądze, na których komu—
nadal jestem szykanowany przez SB w pracy i w miejscu zamle88kanie*
R » - Teraz trochę z inne3 beczki.
Pcwiedz nam, co najba'rdziej poma
ga Ci w pracy związkowej, właści
wie po co to wszystko robisz?
P. - Właściwie to pracuję, żeby uzyskać dla nas wszystkich moż
ność życia wolnego, bez zakłamania tzn.o chciałbym byó pewny, że np;
wypracowane przez robotników pie
niądze są sprawiedliwie dzielone, że mieszkania przyznawane są naj
bardziej potrzebującym, że każdy może otwarcie wyrazić swoje pog- ląly, Pomaga mi w tym świadomość,
że jest coraz więcej ludzi, którzy my; "lą tak jak ja«
R, - A co Ci najbardziej przeszka- dza?
IV - W pracy tajnej struktury ^S11, którą jest z konieczności nasz TKZ istnieją sprawy, co do których nie możemy otwarcie wszystkim wytłuma
czyć, dlaczego podejmujemy ta^ie a n:e innv decyzje. Ludzie muszą nam wierzyć na słowo, że nie nad
używamy otrzymanego od nich kre
dyt-.; zaufania, 1 właśnieten brak zaufania czasami przeszkadza.
R, - dziękujemy za te kilka zdań.
Mary nadzieję,że spotkamy się jesz
cze,
P0 -'Ja też serdecznie dziękuję „I życzę redakcji-Wolnego Związkowca, aby jak kiedyś, była pismem poszu
kiwanym w całym kraju.
RWE a^§§f&Ine ik UKF?
nisrom tak zależy, dobre wrażenie na łatwowiernym, niestety, Zacho
dzie, pochwała za spryt od batiusz
ki Gorbaczowa - te wszystkie rze
czy możnr osiągnąć za puste,ersatz obietnice no i za wyłączenie za- głuszarek, Dla nas zarysowuje się
J352981
raczej prosty wniosek* Nie -łajmy się im wykiwać! przewaga jest po r nm-zej stronie. >1 tylko nasza nie
ugięta wola może nas doprowadzić ic’wymarzonego* coraz bardziej re
alnego celu. Pamiętajmy, komunizm słynie ze swoje;! ''giętkości” poli
że znc i, Podobnie Jak dziś Gorba-
irek Hłasko nScwa
czcw,. wiele lat temu postępował Lenin, Jak było trzeba, zgadzał , się na wszystkie ustępstwa po czym nieoczekiwanie atakował. I co,oszu
kał pół świata., My ich za dobrze poznaliśmy i stwierdzamy jasno i wyraźnie ~ oszukać się nie damy.
Wykorzystać ich połitykętak,ale nic więcej,A że RWE lepiej słychać, __j^o_bardzjo .d o b rze^_____ _______
jcórka joi^ka,rz.a_2_ /fragment/ za £oJL3jcą_Fundąę.3j. JLuJLtmral- .. Powodziło mu się nieźle aż do
.nia,w którym musiał z urzędu bronić akiegos bandziora,który w ubikacji
:lejowej na ścianie wykaligrafował ••
’iat swoich, myśli:. JA PIERDOLĄ AR~
1* CZERWONĄ. Inni, podglądający go :• :■ '• ary zawiadomili pojLtoję,która wy- karała zainteresowani© stroną poli
tyczną jego grafiki, Na sprawie są- dc.72j WUJ Józef zjawił się w świet- rr/m humorze rozsiewając wokół sie- t • e wykwintną woń spirytualiów i
okryty czarną-togą wyglądał jak Do
ża Wenecki.Jak powiedziałem nie mnie chodzić jego stroną ulicy. Zaczął i -akurat or po wstępnym badaniu świad-
Był to jednam idiota,który właś
nie skończył specjalny kurs dla os- l^irżycieli i formałcwanie własnych myśli przychodziło mu z trudem.
- Oskarżam oskarżonego o to,że oskar
żony piea..pie..»-Zająknął ssę i po
toczywszy przerażonym wzroKiem po sali powiedział:- Oskarżam tego czło- v ..eka o uprawianie, nierządu z Armią : .dziecka.Ludzie na sali zaczęli się
;iaó i sędziemu z trudem udało się :or.ować sytuację. Oskarżony siedział rh jiuchomo i obojętnie oglądał swoje
czarne pazur3% Był spokojny, wiedział, iż tak esy inaczej <3ostanie swoje
■' lat i nic nie może go uratować*
cc-zcie powstał Wuj Józef i zaczął 'l kreślenia świetlanej sylwetki
ir.ikarżonago* A więc już jako dziecię . opiekował się głodnymi psami, w la
tach szkolnych podciągał kolegów słab
szych w matematyce/.../i wszystko szło
■ arze, jednakże Wuj Józef zjawił się i", sali w błogosławionym nastroju i i. ..ody po długim i dramatycznym prze
ra wioniu doszedł do lat młodzieńczych
oskarżonego,tragicznym gestem wska- zał na ławę, na której siedział nie
szczęsna k i- zawołał:-A kiedy w ro
ku dwudziestym hordy bolszewickie runęły- na Polskę,' on pierwszy stanął w potrzebie;,.Chciał mówić dalej, iecz aplikant uwiesił się u jego ramienia i Wuj Józef usiadł* Rodzi
na oskarżonego płakała rozdziera;
co/.../ Sędzia musiał uciec się. 1 0. pomocy woźnego, aby uciszyć wrz-a;;
/.../Sprawę jednak postanowiono a;.- prowadzać do końcaj tak więc powziął gam oskarżony i odwróciwszy się w tył patrzył przez długą chwilę na pustą ścianę 5 wtedy w naszych sądach nie byłojuż krzyży. - Gdyby tu był krzyż - rzekł oskarżony po długi. 3 chwili,wskazując gestem pustą ściv- nę poza sobą -■ to bym wyłączył.A ćak pierdolę wszystkich.Wysoki Sąd, pa
na prokuratora, pana sędziego ».»
Wuj Józef począł mu dawać rozpaczli
we znaki chcąc jeszcze cośniecoś Uratować o Oskarżony skłonił się głę
boko w jego stronę i wskazał na Wu
ja Józefo ayn samym gestem, który wy
kona a był Y/u,; i/5wiąc o hordach bol
szewickich, •- I pana mecenasa także - dodał w sensie w y j a ś n i e n i a o t o rzeczy koleją \laj Józef powędrował do więzienia aa;-; m ze swoim klientem /... /"luja swolr 1 ono • z wię z lenia po
jakimś czasie i zamknięto do domu dla wariat5«-T p~d pretekstem choroby umys ł c we ,j /*.<;/ żamkn i ę t o ąo wro, z z katatonikami a wtedy Wuj Jozef po
czął ich ustawiać na rzeźby współ
czesne i antyczne i dnia pewnego lekarze /„»./ ujrzeli Apollo de Bel
weder e ,Myśliciela Rodinea,Grupę Laa- _ konali-.Chopina, siedzącego pod wierz-
M i
"Wolny Związkowiec51 wydaje zespół redakcyjny
artykuły nie podpisane wyrażają stanowisko redakcji WZ artykuły sygnowane nazwiskiem wyrażają poglądy autora
korespondencje i informacje dla redakcji WZ, szczególnie od pracowników HK prosimy kierować przez kolporterów.
jiemplarz bezpłatny nakład 1000egz.