• Nie Znaleziono Wyników

Studenci i Melpomena

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Studenci i Melpomena"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

M.D. ( Mirosław Derecki) STUDENCI I MELPOMENA

Studencki ruch teatralny jest dla większości osób interesujących się naszym życiem kulturalnym (a i dla bardzo sporej grupy profesjonalistów) właściwie zjawiskiem nieznanym. Oczywiście wiadomo, że studencki teatr jest „bardzo interesującym zjawiskiem”, „zjawiskiem jedynym w swoim rodzaju” etc., ale po prawdzie są to tylko mgliste wiadomości o „Bim-Bomie”, „Stodole” i STS. O innych teatrach, nawet z własnego województwa, wiemy niewiele, albo zgoła nic.

Okazje takie, jak Międzynarodowy Festiwal Teatrów Studenckich i „festiwalowy” (21) nr „Kultury” zdarzają się niesłychanie rzadko. Nasuwa się tutaj pytanie, czy pisma centralne nie powinny zamieszczać, na przykład raz na pół roku, krótkiej kroniki teatrów studenckich z całego kraju (kroniki, podobnej do tej z 21 numeru „Kultury”).

Sprawa druga: czy przedstawienia czterech lub pięciu teatrów najwyższej klasy jak

„Kalambur”, „Pstrąg”, „Teatr 38”, „STS” i „Galeria” nie powinny mieć w prasie stałych

„normalnych” recenzji? I czy ZSP nie jest zainteresowane w wydawnictwie na temat teatrów studenckich w okresie ostatniego 10-lecia? Przecież w tym czasie powstało, upadło, przewinęło się przez studenckie scenki setki słabszych, kilkadziesiąt dobrych, a kilka nawet znakomitych teatrów, i prędzej czy później słuch o nich zaginie.

Przy swoim niedalekim stosunkowo położeniu od silnych artystycznych skupisk studenckich, (Warszawa, Łódź) Lublin z podejrzaną wprost „ostrożnością” podchodził, jak dotąd, do tamtejszych poczynań teatralnych. Zresztą, co tu mówić o Warszawie - nawet w obrębie naszych czterech województw nie doprowadziliśmy nigdy do jakiegoś głośniejszego zetknięcia się zespołów, jakiejś wymiany, wspólnego przeglądu dotychczasowego dorobku itp. Nie mamy pojęcia o przedsięwzięciach teatralnych, np.

studentów Białegostoku i vice versa.

Mieliśmy możność zaobserwować się wzajemnie dopiero na szczeblu „centralnym”, podczas festiwalu międzynarodowego. Być może, dopiero teraz, po wystawieniu „Listów spod gilotyny” A. Omiljanowicza (uprzednio wydanych przez Wydawnictwo Lubelskie)

(2)

zjedzie na zaproszenie WL. teatrzyk białostockich studentów - „Kontrasty”, który uczestniczył z powodzeniem w warszawskim festiwalu. Być może, zawinił tutaj w pewnej mierze (w wypadku lubelskich studentów) brak sali i brak klubu środowiskowego.

Bywały u nas, co prawda, w ubiegłych latach teatrzyki studenckie z innych ośrodków („Kalambur” z Wrocławia, łódzki „Pstrąg”) w ramach imprez studenckich, „To-Tu” i

„Kalambur” w ramach I Festiwalu Kabaretów Amatorskich ( to już nie studencka impreza) kilkakrotnie przyjeżdżał z występami STS, a kiedyś „Stodoła”, są to jednak wypadki sporadyczne. Tymczasem lubelskie środowisko jest niezwykle chłonne. Istnieje tutaj 5 000 rzesza studencka, istnieje jedyne chyba w Polsce Studium Kultury Teatralnej, jest więc zapotrzebowanie na interesujące imprezy. Nie wspominam już o frekwencji, jaką cieszyły się zawsze występy bardziej znanych teatrzyków (STS, czy „Stodoła”), wśród tzw. „szerokiej publiczności”.

Trzeba przyznać, że ostatnio sytuacja zmienia się na lepsze. Przyczyniło się do tego otwarcie przez lubelską „Estradę” klubu „Relaks”, dysponującego średniej wielkości, ale dobrze wyposażoną salą teatralną. Właśnie takiej sali, w dodatku „niezależnej”, potrzebował Lublin od dawna.

Jak dotąd, działalność „Relaksu” można nazwać jednym z najciekawszych poczynań lubelskich ostatnich lat. W „Relaksie” zdążył już wystąpić Andrzej Łapicki ze „Sposobem bycia” Brandysa, Halina Mikołajewska z „Listami panny de Lespinasse” (a więc na upartego – można by powiedzieć, że warszawski STS – scena niemłodzieżowa – bywa już częstym gościem w Lublinie), dwójka aktorów krakowskich przyjechała z

„Niebezpiecznymi związkami” według de Laclosea. Codziennie odbywają się odczyty, spotkania, wieczory autorskie, ostatnio (nareszcie w odpowiednim miejscu) wojewódzkie eliminacje amatorskich teatrów poezji.

Oczywiście, co wyniknie z tego wszystkiego w przyszłości, jeszcze nie wiadomo.

Działalność klubu „Relaks” to na razie chyba... genialna improwizacja.

Dyrektor „Estrady” Kryński zapowiada, że od nowego roku akademickiego ma zamiar wspólnie ze Zrzeszeniem Studentów Polskich zorganizować w „Relaksie” przegląd najciekawszych zespołów teatralnych studenckich z całej Polski. Gdybyż taki przegląd stał się podstawą do stałej współpracy przynajmniej z częścią zespołów!

Przy warunkach, którymi dysponuje „Estrada” (własny transport, zaplecze techniczne, własna sala) „Relaks” może się stać dla Lublina „oknem na świat”. Może by doszedł nareszcie do skutku przyjazd do Lublina krakowskiego Teatru-38 (jednego z najciekawszych obecnie w Polsce ), można by się pokusić o stworzenie stałej „wyjazdowej” sceny (np. raz w miesiącu) warszawskich „Hybryd”, STS, „Stodoły”, „Centonu”. Nie jest to rzecz

(3)

niemożliwa. Na przykład w Łodzi odbywają się organizowane przez studentów, najciekawsze premiery roku”. Zjeżdżają się wtedy teatrzyki studenckie z całej Polski. A u nas? Potrzeba przede wszystkim dobrego koordynatora – impresaria. Potrzeba dobrej reklamy. Że w Lublinie z tymi sprawami bywa różnie – dowodem choćby ostatni Festiwal, na który nie wyjechał np. żaden obserwator z „Estrady” (a była okazja wielka do zorientowania się przed ewentualnie przyszłym przeglądem). Po tymże festiwalu zawitały do

„Relaksu” dwa najsłabsze chyba teatrzyki: holenderski – „De Zigende Tractor” z Vageningen ze „Strip-tease’m” Mrożka i teatr uniwersytetu z Jeny (NRD) z montażem scen ze „Strachu i nędzy III Rzeszy” i „Rozmów uchodźców” B. Brechta. Obydwa przedstawienia były wykupione z góry (przez Studium Kultury Teatralnej?), ale na miasto poszły wielkie afisze, a prasa codzienna zachłysnęła się wieścią o ich przyjeździe, jakby do Lublina zjechał co najmniej Burg Theater.

Jeżeli już jesteśmy przy operatywności; lubelski teatrzyk studencki Gong-2, prowadzony przez Andrzeja Rozhina, został w Warszawie bardzo pozytywnie oceniony.

Jedna z jego członkiń otrzymała wyróżnienie za najlepszą kobiecą kreację. Gong-2 pracuje od kilku lat, podejmuje repertuar ciekawy, nietypowy. Oto kilka jego ostatnich premier:

„Dwunastu” (program poetycki według tekstów Al. Bloka, Wł. Majakowskiego, Johna Reeda), „Próba pokazania pewnej kolacji głów w Paryżu we Francji” – Jaques Preverta, ostatnio w Warszawie: „Twój powszedni morderca” według tekstów Mariany Alcoforado, Luisa Aragona, Wiktora Woroszyjskiego. W przygotowaniu pozycje takiej jak: „Pieśni i songi Pana Brechta”, „Męczeństwo i śmierć Jean Paul Marata przedstawione przez zespół aktorski przytułku w Charenton pod kierownictwem Pana de Sade” – Peter Weissa.

Tym teatrzykiem należy się zająć. Dobrze, że już wystąpił w „Relaksie” jako „lubelski laureat”. A co dalej? Może nawiązałby z nim łączność Wojewódzki Dom Kultury? Teatrzyk mógłby odwiedzić wszystkie powiatowe domy kultury, w którym przecież sporo miłośników poezji. Może…

Tymczasem w przedostatniej „Kulturze”, tam gdzie mowa o festiwalu, dowiadujemy się, że „Na mapie… osiągnięć pojawiły się obecnie ośrodki dotąd nieznane jak Lublin czy Białystok, a stare renomowane zespoły rywalizują z tą „nową falą” nie bez przykrych dla siebie niespodzianek”.

Pierwodruk: „Kamena”, 1965, nr 10, s. 11.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jadwiga Korzeniowska wybrała drogę pośrednią: kreśląc historię powstania i działalności teatrów idących znad Oki do Polski, starając się uwzględnić

Sytuacji omawianego segmentu nie uratują wydania elektroniczne, bo ich sprzedaż waha się od kilkudziesięciu do kilkuset ‘egzemplarzy’ 43. Nie ma jednak wątpliwości, że

Mam nadzieję, iż ten nowy krok na drodze realizacji samodzielnego państwa polskiego okaże się zbawiennym w swych skutkach i przyczyni się do tego, by krąj,

Tota haec quaestio de genuino sensu vocis „m anna“ non est sine consectariis pro theologia Novi Testamenti. Si enim sensus eucharisticus heic accipitur, novum

Kolejnym argumentem przemawiającym za ochroną prawnoautorską utworów dziennikarskich jest fakt, że większość europejskich systemów ochrony prawa twórców zakłada,

I przez długie lata wolałem o tym nie myśleć, dlatego, że wtedy przywracają się w pamięci te ciężkie obrazy, które sprawią, że potem na przykład nie będę

Każda prezentacja powinna zawierać stronę tytułową (Uczelnia, wydział, tytuł prezentacji, autor, miejsce i data) oraz część merytoryczną ze wstępem, podsumowaniem oraz..

Z uwagi na sytuację epidemiczną wszystkie obrony na uczelni będą odbywały się w trybie zdalnym z wykorzystanie systemu Google Meet.. Warunkiem zaliczenia seminarium dla grup: