• Nie Znaleziono Wyników

Nie miałyśmy z czego żyć - Anna Soroka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nie miałyśmy z czego żyć - Anna Soroka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA SOROKA

ur. 1936; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, Stefania Mazurkiewicz, okupacja niemiecka, tajne nauczanie, tajne komplety, projekt Tajne nauczanie. Cisi bohaterowie, życie codzienne, targ przy ulicy Lubartowskiej

Nie miałyśmy z czego żyć

Nie miałyśmy z czego żyć, bo te komplety nie były opłacane, po prostu chciano dzieci przygotować do życia, do późniejszej nauki, każdy liczył, że to krótko potrwa, ta okupacja. One były nauczone u pani Papiewskiej właśnie społecznej pracy, w związku z czym mama nie miała z tego żadnych zysków. Na Lubartowskiej był targ wielki, tu gdzie klinika stomatologiczna, po obu stronach, przejeżdżały furmanki.

Niemcy nie zabraniali tego, chodzili po targu, rewidowali na wyrywki, ale nie zabraniali targowiska. Ja z babcią tam chodziłam i babcia z mamy futrem poszła, jakiemuś gospodarzowi, który mąkę czy kaszę, czy ziemniaki, nie wiem co sprzedawał, sprzedała za bezcen to futro, jedno, potem drugie takie krótkie, brązowe, z cielaków, takie sportowe. Wiem, że zegarek ojca mama sprzedała, bo myśmy nie miały z czego żyć. To były takie czasy, że trzeba było być zaradnym, a mama była raczej z tych osób mało zaradnych, ale babcia za to była pełna energii i za mamę myślała.

Data i miejsce nagrania 2018-08-13, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Za domem była wielka drewniana altana, w której też dzieci się bawiły, i za nią ciągnął się ogród, sad, wiem, że jabłka na pewno były i gruszki.. Ich ogród ciągnął się

Słowa kluczowe Lublin, cegielnia na Rurach Jezuickich, cegielnia przy ulicy Glinianej, ulica Gliniana, dzieciństwo, pamięć, projekt Lubelskie cegielnie..

Część nas trafiła do jeszcze istniejącej przez jeden rok szkoły pani Sadowskiej, która mieściła się za Bramą Krakowską w Rynku, część przeszła do

Nie dawało się jej pieniędzy, bo tych nigdy nie było, natomiast wspierało się ich mąka, kaszą, czy jakimiś innymi produktami spożywczymi.. Rodzina wzajemnie

Miał nosiłki na plecach, szelki z przodu, z tył miał skrzyneczkę i w tej skrzyneczce były jakieś szyby, narzędzia. Data i miejsce nagrania

Jak był cud lubelski to ja byłam na wakacjach pod Lublinem i widziałam procesje, które szły, i szły, i szły, i szły i śpiewali.. Byłam wtedy dużą dziewczynką, bo

W tej chwili tam jest tam jakichś zakład stolarski, który dwóch młodych ludzi prowadzi, bardzo przyzwoitych, sympatycznych dwóch młodych panów. Oni renowacje starych mebli

Jadący w pociągu dwaj panowie, czytając gazetę, już nie pamiętam jaką, bardzo ironizowali i mówili tak: „No, następna bananówa”.. Coś do tych bananów pili, a ja