• Nie Znaleziono Wyników

O rehabilitację analogii bytowej.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O rehabilitację analogii bytowej."

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

O. ALBERT M. KRĄPIEC O. P.

O REHABILITACJĘ ANALOGII BYTOWEJ

Zagadnienie analogii, ciągle aktualne w filozofii, w iąże się z jakimś sposobem m yślenia. Dlatego też dotychczasowe publi­

kacje, przedstawiają analogię bądź w postaci sposobu nabyw a­

nia now ych treści poznawczych, bądź sposobu konstruowania już zdobytych treści intencjonalnych h

Pośród najrozm aitszych w ypow iedzi o analogii, niew ątpli­

w ie bardzo ciekaw ą jest wzm ianka Tomasza z Akw inu, który w K om en tarzu do S en ten cji zwrócił uw agę na tó, że analogię można ujm ować nie tylk o w porządku poznawczym, ale także i w dziedzinie czysto bytow ej, realnej. B yty bowiem same w so­

bie są analogiczne 2. D latego też filozofow ie i przyrodnicy usi­

łujący tłum aczyć rzeczyw istość sw oistym i metodami, w inni uw zględnić analogię sam ych bytów .

To znam ienne zw rócenie uwagi, zostało nie ty le może zba­

gatelizow ane ile raczej zneutralizowane przez głów nego teore­

tyk a analogii, Kajetana, który pojmując ją jako sposób pozna­

nia, potraktow ał analogię bytow ą dość protekcjonalnie. Zda­

niem jego w iąże się ona jednoznacznym , a nie analogicznym spo­

sobem poznania i dlatego nie budzi u filozofa zainteresowania 3.

Stanow isko K ajetana o analogii bytow ej przyjęło się powszech­

nie u tych, którzy zajm ow ali się om awianym zagadnieniem .

1 N ie podaję t u olbrzym iej bibliografii n a te m a t analogii. Będzie ona p o d an a w „R oczniku Filozoficznym " poświęconym zagadnieniom m e ta ­

fizyki.

2 P o r. L .T Sent. d. 19 q. 5 a. 2 a d 1.'

8 P o r. hom ae de Vio Card. Caietani, De nom inw m ,analogia, R om a 1934 c. 1 s. 6.

(2)

Gdy jednak zwrócim y uw agę na fakt, że nasze ujęcia p o ­ znawcze dotyczą zasadniczo rzeczyw istości, pow staje potrzeba głębszego w niknięcia w ogólną jej strukturę, poznania jej zbież­

nych i rozbieżnych elem entów , słow em , poznania jej analogicz- ności.

Poznanie bytów realnych jako analogicznych n ie było do­

tąd w literaturze w prost rozpatrywane. Dlatego też konieczne- jest zbadanie tego zagadnienia, choćby narazie tylko pobieżnie.

Można je przeprowadzić dając odpowiedź na następujące py­

tania:

1. czy rzeczyw istość jest ostatecznie pluralistyczna czy mo- nistyczna?

2. co i w jakim sensie jest podstawą pluralizmu?

3. czy nazwa „analogia" jest odpowiednią dla wyróżnione­

go stanu rzeczy?

4. w jaki sposób analogiczne stany bytu stanow ią podstawę dla ujęć poznawczych?

*

1. W filozoficznym tłum aczeniu św iata punktem wyjścia są fakty. Przede w szystkim stwierdzam y istnienie św iata. To stw ierdzenie jest pierw otne i spontaniczne. Jako takie n ie po­

trzebuje ono dowodzenia.

Drugim spontanicznym stw ierdzeniem , które już należy dokładniej zanalizować — to pluralizm bytów . Dostrzegamy w ielość rzeczy. N ależy jednak uzasadnić tę w ielość, mimo, iż ona jest spontanicznie stwierdzona; istniały bow iem kierunki filozoficzne stające na stanowisku-m onizm u. W m yśl zaś syste­

m ów m onistycznych istnieje tylko jeden byt, a to w szystko, co dostrzegamy jako m nogie,.albo jest takie pozornie, albo też jest przejawem jednego i tego sam ego bytu.

System y m onistyczne nie' w ychodzą jednak bezpośrednio z obserwacji świata i podstawowego stwierdzania rzeczyw isto­

ści takiej, jaka się jaw i w pierwotnym poznaniu, lecz z jakiejś zasady lub prekońcepcji, która dla jakichś w zględów nie po­

zwala na stw ierdzenie faktycznego stanu rzeczy, sama bowiem

(3)

O REHABILITACJĘ ANALOGII BYTOWEJ 105

stanow i już interpretację pluralizm u. Otóż bardziej naturalnym i pierw otnym jest stw ierdzenie pluralizm u bytow ego, aniżeli jakakolw iek oderwana zasada filozoficzna powstała w w yniku pracy intelektualnej i będąca mniej lub w ięcej uzasadnioną kon­

strukcją. W naszym bow iem poznaniu recepcja poznawcza jest w cześniejsza i bardziej fundam entalna od m yślow ej konstrukcji bazującej zawsze na recepcji. Do recepcji zaś poznawczej na­

leży stw ierdzenie tak istnienia świata jak i pluralizm u byto­

wego.

Poza tym czysto m etodycznym podejściem poznawczym, pluralizm bytow y ma także uzasadnienie w sw oistej argumen­

tacji płynącej z im m anencji naszej świadom ości, która dokład­

nie określa zakres naszego osobistego bytu i rzeczyw istą odręb­

ność nas sam ych od bytów innych.

Ponadto fakt utraty istnienia bytów jednych przez zniszcze­

nie czy jakikolw iek rozpad nie powoduje natychm iastowej utraty b ytów drugich, co przy skrajnym m onizm ie powinno na­

stąpić. D ostrzegam y autonom iczne działania poszczególnych by­

tów, będących niekiedy w w alce z bytam i drugim i, zwłaszcza gdy chodzi o byty obdarzone intelektualnym poznaniem i sw o­

bodą wyboru.

A rgum enty te razem w zięte, a nade w szystko świadomość odrębności' osób ludzkich św iadczy o tym , że rzeczyw iście plu­

ralizm b ytow y jest uzasadniony i nasza pierwotna w izja świata, spontanicznie stwierdzająca ten pluralizm, jest w izją poprawną i s łu sz n ą 4. Związki zaś jakie niew ątpliw ie istnieją pom iędzy bytam i, zw iązki nieraz bardzo ścisłe jeszcze nie upoważniają do przyjęcia tezy m oniżmu, ale domagają się innego uzasadnienia.- Dadzą się one dostatecznie w ytłum aczyć kauzalizm em z w szyst­

kim i jego uwarunkowaniam i, oraz celow ością wraz z jej realny­

m i wym aganiam i. A toli zw iązki te oparte na tzw . „przyczynach zewnętrznych" (w rozum ieniu arystotelesow skim ), a nie „we*

4 W łaściw ym uzasadnieniem - pluralizm u bytowego je st w ewnętrzne złożenie bytów z ..części" heterogenicznych do siebie niesprOwadzalnych.

J e s t to przedm iotem następnego p u n k tu analizy.

(4)

wnętrznych", jak to ma m iejsce w różnorakich system ach mo*

nistycznych — ani nie przeczą pluralizmowi bytow em u, ani nie uzasadniają monizmu.

Stwierdzony pluralizm bytow y okazuje się jako sw oista

„wiązka" bytów , stanowiąca jakąś jedność, ale nie typu m oni- stycznego. Pluralizm bowiem nie jest równoznaczny z izolacjo- nizmem bytow ym , gdyż niew ątpliw ie przejawia się w nim swoista jedność, dla nas również oczyw ista w postaci powiązań relatyw nych tak niekoniecznych jak i koniecznych, transcen­

dentalnych, w ypływ ających w łaśnie z kauzalizm u i celowości.

2. Rodzi się zatem problem, gdzie szukać uzasadnienia ostatecznego dla bytow ego pluralizmu raczej niż dla monizmu.

Ma bowiem sens pytanie: dlaczego w św iecie raczej jest plura­

lizm niż monizm?

Czy sama natura bytów uzasadnia raczej pluralizm niż mo­

nizm? N iew ątpliw ie tak. Monizm bow iem łączy się ze swoistą jednocechową czy też jednoelem entow ą naturą bytu. G dyby bo­

w iem byt w swej w ewnętrznej strukturze b ył prosty, niezłożo- ny, jednoelem entow y, to z konieczności m onizm b yłby prawdzi­

w y. Jednocechową struktura bytu, jednorodność bytu nie może być inaczej ostatecznie w ytłum aczona jak przez monizm. Gdyby bow iem każdy byt był w sw ej wewnętrzhej strukturze jedno- rpdhy, składający się ostatecznie z tego sam ego elem entu, to w szelka rzecz, która jest w ostateczności tym sam ym elem en­

tem, nie różniłaby się od siebie, a przez to byłaby tym samym bytem . Jednocechowość czyli jednorodność bytu odrazu staw ia tłum aczenie filozoficzne na nieodpartym w takiej supozycji sta­

nowisku Parmenidesa. Albow iem ostatecznie w sw ej najgłęb­

szej naturze bytow ej dwa byty albo się czym ś różnią, albo nie.

Jeśli są w swej ostatecznej naturze tym sam ym elem entem , to nie różnią się niczym m iędzy sobą. Mnogość jest w ykluczona zawsze w wypadku, gdy struktura rzeczy jest prosta, niezłożo- na, stanowiąca jeden tylko elem ent. W szelkie bow iem pomno­

żenie jedności przez jedność daje w rezultacie jedność. Jeżeli w ięc monizm b ytow y łączy się nierozdzielnie z jednorodną, n ie-

(5)

OJ REHABILITACJĘ ANALOGII BYTOW EJ 107

złożoną naturą bytu, to pluralizm bytow y natychm iast postu­

lu je złożenie bytu z jakichś heterogenicznych elem entów . Ten postulat w ybrnięcia z Parm enidesow ego stanowiska jest uzasadniony samą pozytyw ną analizą bytu, który okazuje wielorakie w ew nętrzne złożenie z ,,części" do siebie niesprowa- dzalnych. D ostrzegam y w bytach m eterialnych przede w szyst­

kim złożenie z tzw . „części całkujących" czyli integrujących jakąś całość materialną, gdzie każda część np. tkanka w orga­

nizm ie w stosunku do „całości" jest jakim ś bytem niepełnym przyporządkowanym tak całości jak i innym częściom . Każda część całkująca znajduje się w najróżnorodniejszych relacjach, które są przedm iotem nauk szczegółow ych określających na­

tury poszczególnych, zbadanych przez siebie relacji.

Poza tym źe stanowiska czysto filozoficznego w yróżniam y najróżnorodniejszego rodzaju składow e części bytu, które z od­

m iennych punktów w idzenia uzasadniają realne stany czy zda­

rzenia jakichś bytów lub też jakichś grup bytow ych.

Już A rystoteles w dyskusji ze stanow iskiem Parmenidesa i H eraklita dostrzegł w bytach tzw . „części potencjalne" czyli m aterię, oraz aktualne — form ę. Samo rozróżnienie potencjalnej m aterii i aktualnej form y już przekreśliło absolutny monizm jaki panował w system ach Heraklita i Parmenidesa. Rozróżnie­

n ie części bytow ych: m aterii i form y nie stanow iło tylko ja­

kiejś hipotezy mającej jedynie na celu przezw yciężenie m oniz- m u, ale stało się konieczną teorią tłumaczącą z jednej strony fak ty przem ian bytow ych, substancjalnych, fakty stawania się w ogólności, czyli ruchu najszerzej pojętego, co w szystko jest bardziej oczyw iste od teorii m onistycznej.

A by uzasadnić różnicę m iędzy ideą a konkretem w oparciu o filozofię arystotelesow ską i neoplatońską wyróżniano quod est, czyli naturę konkretną, samoistną, zwaną hypostasis, która w bytach rozum nych przybrała mianó osoby ■— od natury, naj­

p ierw abstrakcyjnej quo est, a później od w szelkich natur nie­

kom pletnych, naw et jednostkowych, które to natury nie są czym ś bytow o sam oistnym . W ten też sposób powstało i skry­

stalizow ało się w yróżnienie w bytach samoistności (bądź osobo-

(6)

w ej, bądź nieosobowej) od natury czy to abtrakcyjnej czy jed­

nostkowej niekom pletnej. Odróżnienie tych Części nastąpiło dla w ytłum aczenia intelektualnej niepoznawalności jednostki, nie­

m ożliwości jej zdefiniowania, przy jednoczesnej definiowalności natur oderwanych. W definiow aniu natur oderwanych poza de­

finicją znajduje się nie tylko cały szereg przypadłości, ale na­

w et natur samoistnych, konkretnych. Wobec tego nie jest tym samym natura oderwana od konkretu, co sam oistna konkretna natura. .

Awicenna, a za nim cały szereg innych filozofów na czele z Tomaszem z Akwinu dostrzegli różnicę m iędzy istotą a istnie­

niem. I co w ięcej, różnica ta dostrzeżona i uzasadniona tak przez Tomasza jak przez cały szereg innych filozofów jest pod­

staw ą dla w szelkich innych złożeń wew nątrz bytow ych. Róż­

nica, zwana ściślej realną nietożsam ością istoty i istnienia, sta­

now i naczelne złożenie bytow e, najpowszechniejsze, bo nie ogranicza się tylko do świata m aterialnego, lecz realizuje się w e w szystkich bytach przygodnych. Jedynie tak szerokim jak złożenie istoty i istnienia jest złożenie z substancji i przypa­

dłości.

Przyrównując jednak złożenie w bytach istoty i istnienia ze złożeniem z substancji i przypadłości dostrzegamy, że pod­

stawą złożenia substancji i przypadłości jest złożenie z istoty i istnienia. Bez tego ostatniego nie m ogłoby zaistnieć złożenie z substancji i przypadłości, gdyż bez złożenia z istoty i istnienia byty byłyby bytem absolutnie jednym , doskonałym , niepod­

ległym żadnemu innem u złożeniu.

3. Jak tego rodzaju stany bytow e najogólniej nazwać?/

Istnieje niew ątpliw a trudność zajęcia się porządkiem tylko ontycznym i przydzielenia jakiejś nazw y odpowiedniej zara­

zem dla pluralizmu bytow ego, relatyw izm u, złożenia i determ i­

nacji ontycznej.

Najbardziej odpowiednią nazw ą oznaczającą zarazem to w szystko jest w łaśnie | — „analogia". Chociaż nazwa ta w y ­ stępuje w dziedzinie związanej ze sposobem poznania jakiejś rzeczyw istości i nie zw ykło się jej używ ać na oznaczenie samej

(7)

O REHABILITACJĘ ANALOGII BYTOW EJ 109

rzeczyw istości, to jednak xnasze poznanie jest powiązane z re­

alnym przedm iotem od. którego otrzym uje sw e zupełne zrozu­

m ienie. Wobec tego nazw ę analogii w olno przenieść na oddanie relatyw nych powiązań jakie tam mają m iejsce.

A le z drugiej strony używ anie term inu „anologia" na m ocy tradycji w filozofii, kojarzy się z używ aniem nazw oznaczają­

cych przeciw ieństw a analogii — z jednoznacznością i różno- znacznością. Term iny zaś: „jednoznaczność" i „różnoznaczność"

w ystęp u ją w logice, a w ięc w dziedzinie związanej z poznaniem i to zasadniczo bytów nie realnych lecz intencjonalnych. Sto­

sow anie zaś nazw logicznych w m etafizyce nastręcza bardzo w iele trudności i powoduje szereg nieporozum ień.

Mimo to filozofia nie posiada jakichś bardziej odrębnych nazw na oznaczenie pluralizm u i relatyw nej jedności jaka ma -miejsce w łonie tegoż pluralizm u. Brak nazw oddzielnych po­

zostaje w zw iązku z faktem , że cała tradycja filozoficzna nie zwracała uw agi na analogię jaka w ystępuje w realnie istnie­

jących bytach, lecz brała pod uwagę rolę poznawczą analogii.

J eśli jednak zarówno porządek poznaw czy jak i porządek realny n ie tylko łączą się ze sobą jako przedm iot i akt, lecz także w yrażają zbieżność w sw ych treściach, to mogą m ieć w spólne miano i tym w łaśnie w spólnym m ianem jest „analo­

gia". W sam ych bow iem treściach jest w iele elem entów wspólr;

nych m iędzy porządkiem poznawczym i realnym , chociażby w postaci powiązania przedm iotów p o p rzez jakieś relacje.

Zatem aspekt powiązania relatyw nego różnych przedmiotów m oże zupełnie dobrze nosić nazwę a n a l o g i i .

Przyje ło sie w filozofii określenie analogii najogólniej po­

jętej iako: proporcji transcendentalnie w ziętej 5. Gdziekolwiek zatem realizują się proporcje czyli relacje jakkolwiek pojęte, tam m am y prawo do om ów ienia o analogii. T)o tego upoważnia nas już sam fakt w yróżnienia w ciągu dziejów m yśli filozoficznej ana-

5 J e s t to definicja p o d an a przez R a m i r e z a , w De analogia secundunp doctrinam Aristotelico-Thomisticam, M atriti 1922 s, 30. D efinicja t a s ta ła się ogólnie przyjętą.

(8)

logii atrybucji óbok analogii proporcjonalności czy to m etafi­

zycznej czy m etaforycznej. W tak bow iem tradycyjnie pojętej analogii nazywano analogicznym i zarówno proporcje niezłożo- ne, proporcje proste analogii atrybucji, jak i proporcje złożone analogii proporcjonalności.' Złożenia tych proporcji przybierały bardzo różnorodną postać. Proporcje bow iem złożone dotyczyły bądź zupełnie nie istotnych czysto akcydentalnie powiązanych relacji przy analogii m etaforycznej, lub ujm ow ały powiązania, konieczne w niektórych typach analogii proporcjonalności.

A zatem fakt używ ania nazw y „analogia" na oznaczenie jakichkolwiek powiązań relatyw nych m iędzy jakim ikolwiek przedmiotami naszego poznania dostatecznie upoważnia do po- sługiwafiia się nazwą „analogia" na oznaczenie relatyw nych powiązań wśród realnych bytów!

O w iele trudniej jest przenieść na oznaczenie sposobu by­

tow ania te term iny, które w sensie w łaściw ym oznaczają sposób orzekania. Chodzi tu~ o term in „jednoznaczności" i „różnoznacz- nóści" (wieloznaczności). U żyw anie jednak tych term inów zawsze w iązało się z używ aniem terminu „analogia", a to dla­

tego, że, jak wspomniano, samą analogię wiązanó z zagadnie­

niem orzekania. A by uniknąć nieporozumień można używać, term inu ,jednoznaczność" i „różnoznaczność",—■ z dodatkiem —■'

<„bytowa". Przez jednoznaczność bytow ą należy rozumieć:

jedną, absolutną aktualnie, niepowtarzalną treść lub też by- towość (realna). W jakim bow iem sensie (respective) terminu tego używ ano w tradycyjnej logice w odniesieniu do pojęć uni­

w ersalnych. Przez różnoznaczność bytow ą trzeba w konsekw en­

cji rozum ieć sw oiste następstw o jednoznaczności bytow ej, a m ianowicie zbiór bytów , jednoznacznych bytow o, niczym ze so.bą niepowiązanych. Taka bytow a ■ różnorodność daje czystą mnogość bez żadnej, naw et jakkolwiek relatyw nie pojętej, jedności.

4r Otóż mając ustalone faktyczne stany rzeczyw istości i ustaloną (pobieżnie) term inologię, zapożyczoną z nauk zw ią­

zanych z poznaniem, można “z' kolei przystąpić do analizy rze-

(9)

O REH ABILITA CJĘ ANALOGII BYTOWEJ

czyw lstości analogicznej, oraz jej stosunku do poznania. Gdy w .filózofii badam y konkretny byt, m ożem y m iędzy innym i pytać:

czy ten oto byt, sam w 'so b ie ujęty, jest bytow o jednoznaczny, czy też nie?

Jeżeli, w m yśl ustalonych założeń, bytow a jednoznaczność jest równoznaczną z jedną, aktualnie absolutną i niepow ta­

rzalną treścią, to n ie można konkretnego bytu nazwać jedno­

znacznym , mimo iż byt ten jest sam w sobie dokładnie określo­

n y i oddzielony od bytów drugich. Obok bowiem zdeterm ino­

w ania w sobie i oddzielenia od bytów drugich, konkret np.

Piotr, nie jest bytem niezłożonym , lecz przeciw nie jest on wielorako złożony, co zostało już w yżej zaznaczone i o czym można się bez trudu poznawczo przekonać. Części składowe danego konkretu bytu są sobie jakoś przyporządkowane, jeśli tworźą w danym aspekcie złożen ia. odpowiednią całość. Przy­

porządkowanie tych części tak w zględem całości jak i ich wza­

jem ne przyporządkowanie nie jest czym ś dowolnym , lecz two­

rzy związki konieczne czyli relacje konieczne,' ,a w ięc transcen­

dentalne, gdyż relacji tych nie można oddzielić od bytaw ości części, o ile części te są częściam i tej w łaśnie całości jaką konstytuują. Będąc zaś częściam i całości są przez to samo rów- 'nież w sposób konieczny powiązane ze s'obą.

A zatem nie można pojąć dokładnie konkretnego bytu bez poznania jego różnoaspektowego złożenia z różnorakich części.

Istnieje zatem w bycie relacja całości bytu do jego części skła­

dow ych i vice versa — relacja części do całości, oraz relacja części w zajem nie do siebie.

W obec tego konkretny byt jaw i się jako powiązany, naj­

rozm aitszym i relacjam i (proporcjami) tak prostym i jak i złożo­

nym i. Relacje te przebiegają w najrozm aitszych kierunkach warunkując coraz to pełniejszą poznawalność i rozum ienie bytu.

Złożenie konkretu z najrozm aitszych części, a w rezultacie i rozmaitą analogiczność bytu konkretnego może najpełniej w dziejach m yśli filozoficznej dostrzegł Tomasz w Akwinu.

W prawdzie nie traktował on w jakimś specjalnym zagadnienia

(10)

0 złożeniu jako takim, ale przy analizie niezłożoności Boga, om ówił ogólnie problem złożenia bytów przygodnych i w Sum m ie Teologii (I q. 3) najogólniej przedstawił pięcioraki typ złożeń bytów przygodnych.

N ie Wyczerpuje to jednak w szelkiego realnego złożenia, albowiem są tam w ym ienione tylko ogólne ty p y złożeń, a w cale nie jest powiedziane, że te ty p y złożeń w ystępują jakoś sztyw no i w odizolowaniu od siebie. Przeciw nie, w konkretnym bycie zachodzą wprost w nieprzeliczonej m ierze najrozmaitsze skrzyżowania tych relacji, najpierw m iędzy sobą w obrębie tego samego typu złożenia, następnie m iędzy najrozmaitszego rodzaju typam i i ich częściam i i to tym bardziej, że w ym ienione złożenia nie stanowią jakichś „gatunków" stykających się tylko

„ścianami". Ta sama bow iem część może być ujęta w różnych odniesieniach i m oże być podmiotem rozmaitych koniecznych relacji.

Z drugiej jednak strony w ym ienione ty p y złożeń nie odno­

szą się do w szelkich bytów , lecz zasadniczo tylko do bytów ,~- które dla nas są intuicyjnie dostępne. Mogą bow iem istnieć byty mniej złożone, jakieś b y ty duchowe, które nie zawierają w so­

bie w szystkich tych typów złożenia, lecz tylko niektóre z nich.

* W każdym jednak razie przed intelektem ludzkim pozna­

jącym konkretne, istniejące byty, zwłaszcza b yty materialne, pojaw ia się bardzo prędko, po n iew ielu analizach m yślow ych tego konkretu, olbrzymia sieć relacji najrozmaitrzego typu, w które j_est uw ikłany konkretny byt, o ile jest sam w sobie złożony z różnorakich części składowych i o ile w ystępuje w powiązaniu z innym i bytam i, równie jak on konkretnym i.

1 jeśli uw ikłanie w relacje, czyli proporcje, nosi nazw ę analo- giczności, to poszczególny, konkretny byt swej bytow ości po­

jawia się jako nawskroś analogiczny, mimo, iż byt ten jest sam w sobie zdeterm inowany pod w zględem ontycznym . Zdetermi­

nowanie to jednak nie w yklucza, a przeciwnie postuluje szereg relacji wraz z którym i łączy się analogiczność.

Tak bow iem jednoznaczność bytowa, podobnie zresztą jak i jednoznaczność pojęciowa w tradycyjnym rozum ieniu, w yk lu -

(11)

O REHABILITACJĘ ANALOGII BYTOW EJ 113

cza aktualną relatyw ność treści. Dlatego też pojęcie ogólne- rów nież aktualnie nie orzeka o sw oich podrzędnikach, nie za­

w iera w sobie żadnej aktualnej relacji do podrzędników, lecz tylk o relację potencjalną, która aktualizuje się dopiero przez dodanie elem entów różniczkujących, aktualnych. Gdyby w ięc istniały byty- przygodne nierelatyw ne, byłyby bytow o jedno­

znaczne. Skoro jednak nie ma bytów przygodnych nierela- tyw n ych (w tym zresztą kryje się sprzeczność), wobec tego nie ma bytów bytow o jednoznacznych. -

W ym ienione poprzednio najogólniejsze typ y złożenia tak jak uzasadniają najrozm aitsze fakty (stany i zdarzenia) w św ie- cie bytów realnych, tak też stanowiąc sw oiste typ y analogii bytow ej (nie nazwanej do tej pory), stają się z kolei podstawą dla odpowiedniego poznania bytów znajdujących się w obrębie jakiegoś typu analogii bytow ej. Naturalnie form y poznania w y ­ znaczone przez odpowiednie analogie bytow e nie będą zawsze jednoznaczne, lecz analogiczne, bo same ułożenia nie dokonują się w ed le jedengo jakiegoś wzoru. Inaczej bow iem przedstawia się złożenie z części całkujących badanych em pirycznie, a ina­

czej w ygląda złożenie z, części istotnych: m aterii i form y, sub­

stancji i przypadłości lub istoty i istnienia.

Szczególnie uprzyw ilejow ane dla naszego poznania okazuje się złożenie z części całkujących (integrujących), bo stanow i ono najdogodniejszy- przedmiot, najłatw iejszy do sprecyzowania, uściślenia i najpełniej uchw ytny. Części bow iem całkujące są częściam i ilościow ym i, te zaś są m ierzalne m atem atycznie. Sam bow iem b yt m atem atyczny jest oderwaną ilością. Ponadto części te, jako m aterialne w najbardziej dla nas uchw ytnej form ie, bo w form ie korpuskularności, podlegają nie tylko dokładnym uję­

ciom , poprzez określone funkcje m atem atyczne, ale nade w szystko stanow ią dogodny przedmiot doświadczalnych badań, jak to ma m iejsce w naukach typu przyrodniczo-fizykalnego.

Poznaw cze ujęcie części m ateriaino-korpuskularnych dokonuje się tak poprzez analogię pojętą jako sw oistą odmianę indukcyj­

nego m yślenia jak i poprzez m atem atyczne funkcje i proporcje.

M atem atyczny jednak interpretacjonizm nie m oże pretendować

8 — R oczniki Filozoficzne, t. V, z. 4

(12)

do' r o li' jedynego, naukowego sposobu poznania rzeczywistości materialnej, albowiem ona posiada inne pozailościowe części składowe, jak materię i formę, istotę i istnienie, substancję i przypadłości itp. I skoro w łaśnie te części są .realnie istniejące, to nie można ich poznawczo dogłębnie (chociaż niew yczerpu- jąco) ująć w ich konkretnej strukturze bytow ej. W oparciu o nie można jedynie w ytw orzyć "albo pojęcia uniwersalne m ie­

szczące się bądź w analogicznych m yślow ych konstrukcjach, bądź występujące odeń n iezależn ie^ ® alb o pojęcia transcenden­

talne z natury swej zawsze poznawczo analogiczne.

Zarówno jednak poznanie dokonane poprzez pojęcia uni­

wersalne jak i poznanie analogiczne dokonane w przyrówna­

niu do siebie różnych par stosunków, .zwłaszcza transcenden­

talnych, nie jest poznaniem w yczerpującym bytow y konkret, albowiem tak jedno jak i drugie poznanie nie ujm uje różnorod­

nego złożenia i jego naw arstw ień wraz z najrozm aitszym i re­

lacjami. Mając na uwadze analogiczność struktur, dostrzegamy, że nasze poznanie nigdy nie wyczerpując konkretnych byto­

w ych treści, ujm uje tylko pew ne, bardzo generalne linie nawar­

stw ień relacji w poszczególnym bycie.. N ie znaczy to wszakże, by poznanie takie było błędne. Ono może być i zazwyczaj bywa prawdziwe w elem entach rzeczyw iście ujm ow anych. Olbrzymia jednak ilość konkretnych elem entów wraz z ich konkretnym i relacjam i nie jest ujęta z racji indyw idualnych uwarunkowań.

Wiążą się one z dalszym i typam i złożenia a przez to z odmien­

nym i typam i analogii bytow ej.

W eźmy najpierw pod u w agę złożenie z m aterii i form y. Do­

strzegamy, że chociaż każdy b yt m aterialny, np. człowiek, skła­

da się z m aterii i formy, to jednak konkretna forma, stanowiąca o substancji, jest tak dalece zależna od dyspozycji m aterii, dyspozycji, o które wzbogaciła się materia w całym sw ym pro­

cesie ew olucji (przechodzenia jednych form w inne), że mogą one zaciążyć na naturze konkretu. Forma, mimo, iż nadal bę­

dzie ujmowana tym sam ym ogólnym pojęciem np. „człowiek", to jednak zindywidualizowana treść pojęcia przedstawia zam knięty i niepowtarzalny kosmos relacji w łaściw ych tylko

(13)

O R E H A B IL IT A C JĘ A N A LO G II B Y T O W E J 115

„tem u oto“ konkretnem u bytow i. Chociaż w ięc forma należy do tego sam ego gatunku, to znaczy jest ujm owana tym samym pojęciem „człowiek", to jednąk rozum ienie Jana jest bardzo różne od rozum ienia Piotra. I znając Piotra nie można pow ie­

dzieć, że zna się Jana, chyba w bardzo pobieżnych i ogólnych ujęciach, lub bardzo niesprecyzow anyeh proporcjach. Tego ro­

dzaju różnice są uw arunkow ane tylko-zw yczajam i, dyspozycja­

m i m aterii, a w ięc m odyfikacjam i zaliczanym i do rzędu przy­

padłości, a już mim o w szystko te w łaśnie przypadłościowe mo­

dyfikacje bardzo daleko m odyfikują rozum ienie konkretnej sub­

stancji. O w iele w iększe m odyfikacje płyną ze złożenia bytu z tzw . „części osobowych" czyli złożenia z natury i samoistności,- gdzie wchodzą w grę różniczkujące czynniki rzędu substancjal­

nego.

Istnieje niew ątpliw ie pow ażny problem czy — i jak dalece

|H | różnice substancjalne (a w ięc nie tylko przypadłościowe, które m ogą być lub nie być i to nie_wszystkie) m ogą być pom i­

jane przy poznaniu abstrakcyjnym do tego stopnia, że uzyskane ogólne pojęcie np. „człowiek" (czy p r a w o )6 — staje się dosta­

teczną bazą dla poznania tej oto jednostki np. Jana? Czy np.

w św ietle pojęcia „człowiek" można dostatecznie poznać jed­

nostkę na tyle, że o tym Janie będzie można ustanowić jakieś jednoznaczne ogólne prawa, w takiej samej mierze rządzące Janem co i Piotrem?

W św ietle ujęć filozoficznych pew nych system ów , np. neo- platonizm u czy szkotyzm u, niew ątpliw ie jednoznacznie w ypro-

6 U żyw am tu ta j przykładow o, „człowiek" lub „praw o“ , gdyż chodzi m i tu ta j o tak ie pojęcia ogólne, k tó re p o w stają n a drodze indukcji pojętej według A rystotelesa. W edług te j teorii indukcji, k tó ra ostatecznie w swych elem entach isto tn y eh sprow adza się do ab strak cji, różniąc się od niej tylko m etodycznością, kresem indukcyjnego m yślenia je st ogół, bądź w postaci pojęcia ogólnego (pow szechnika),.bądź absolutnie pierwszego zd an ia aksjo­

m a tu w ro zu m ien iu 'S tag iry ty ), b ąd ź wreszcie w postaci względnie pierw ­ szego zd an ia : p raw a lub definicji. W e w szystkich ty c h procesach in d u k ­ cyjnego m yślenia je st zawsze przejście 'od k o n k retu , szczegółu do ogółu, je s t więc oderw anie się m yślow e-od konkretnego, analogicznego b y tu .

8*

(14)

wadzone prawa bytow e dostatecznie w yjaśniają i zarazem w ią­

żą jednostki.

Gdy jednak przyjm ie się, z racji uzasadnionych, inny filo­

zoficzny obraz świata, świata złożeń i różnic substancjalnych, to postaw iony problem jakoś bardzo narasta, m imo, iż dotychcza­

sow e ujęcia tak przednaukowe jak i filozoficzne nie dostrze­

gają go.

Jest rzeczą niew ątpliw ą, że w jakichś najogólniejszych aspektach można dostrzec prawa, niem al, że jednoznacznie w ią­

żące substancjalne konkrety. M ówiąc m ożliw ie najostrożniej, trzeba stwierdzić, że jednostkow e substancjalne różnice tak da­

lece m odyfikują byt, że w niektórych, przynajm niej drugorzęd­

nych konstrukcjach w ytw orzy nietożsam ość, czyli różnorodność realnych praw, których ogólne ujęcia poznawcze i sformuło­

wania słow ne będą nieadekwatne. Chociaż bow iem pojęcia ogól­

ne czy prawa w ysnute z poznania konkretu w ów ią o nim w ię­

cej aniżeli tylko poznanie zm ysłow e, bo ujaw niają już naj­

ogólniejsze bytow e kontury konstrukcyjne, to jednak ogólne pojęcie i prawo jest mimo w szystko w ynikiem poznania aspek­

towego. W yrażając się innym i słowam i, konkretna konstrukcja analogicznych bytów jest powodem jedynie analogicznych praw realnych i to w takiej mierze w jakiej zachodzi sam fakl analogiczności realnych bytów.

Prawo bowiem naturalne (bo o takie tu tylko chodzi, 'a nie o prawo-ustawę, które jako zbiór pojęć ogólnych samo jest czym ś ogólnym , jednoznacznie wiążącym ) w ystępuje w samej strukturze danego bytu jako odpowiednia skłonność lub zbiór naturalnych skłonności ku czemuś. Skoro w ięc prawo jest skłonnością ku czemuś jakiegoś konkretu, to okazuje się ono jako relatyw ne w dwojakim aspekcie: ze w zględu na skłonność ku czemuś, ku jakiem uś dobru — a następnie ze w zględu na podmiot, który sam w sobie jest syntezą transcendentalnych re­

lacji. Realne w ięc prawo naturalne, jako nacechowane relatyw - nością, jest czym ś analogicznym, bo w rozum ieńie sam ego pra­

w a wchodzi szereg realnych relacji konstyutujących sam pod­

miot i w iążących podmiot z jakimś przedmiotem.

(15)

O R E H A B IL IT A C JĘ A N A LO G II B Y T O W E J 117

Realne, analogiczne prawo zostaje bardzo często ujm owane w poznaniu tylko ogólnie, jednoznacznie, w oderwaniu od uw a­

runkowań jednostkow ego bytu. N iekiedy bowiem elem enty jednostkowe bytu ujęte w poznaniu spontanicznie nie zm ieniają ogólnego skonstruowanego poznawczo schem atu prawa, wiążą­

cego się w w ielu wypadkach z pew nym i tylk o elem entam i w bycie. N iem niej jednak realne rozum ienie prawa jako analo­

gicznego, domaga się w zięcia pod uw agę konkretnych struktur bytow ych, zwłaszcza substancjalnie, różnych.

Prawa zatem naturalne, tak fizyczne, które stanow ią przed­

miot dociekań nauk szczegółow ych i indukcji rozmaitego typu, jak i naw et prawa m oralne w bytach rozum nych są one w sobie analogiczne, bo w yp ływ ają z relatyw nej, substancjalnie różnej struktury konkretu. Te jednak prawa w norm alnym biegu rze­

czy ujm ujem y w postaci jednoznacznych reguł i to zazwyczaj wystarcza dla ogólnego rozumienia jakiejś przeciętnej struktury bytu. Takie jednak poznawcze ujęcie nie m oże absolutnie pre­

tendować do tego by adekwatnie tłum aczyło poszczególny kon­

kret, lub, by poszczególny konkret bez reszty m ieścił się w jednoznacznym sform ułow aniu danego prawa.

A nalizując w dalszym ciągu byt realny dostrzegamy, że złożenie w nim istoty i istnienia jest podstawą zarówno dla ana­

logii czysto bytow ej, opierającej się ostatecznie na tym w łaśnie złożeniu, jak i dla innego typu analogii m iędzybytow ej, ujm o­

wanej głów nie już n ie przez normlane pojęcia uniw ersalne, lecz przez tzw . pojęcia transcendentalne. W poszczególnych bow iem bytach realnych (tak substancjach jak i przypadłościach, naw et tego sam ego bytu) istoty i istnienia są jedynym niepowtarzal­

nym w ypadkiem bytow ości. I nie jest m ożliw e, by kiedykolw iek zaistniała ponow nie ta sama istota i to samo istnienie (nie w cho­

dzę tutaj m ożliw ości w ypływ ające z; porządku nadprzyrodzo­

nego, gdyż tożsam ość istoty i istnienia jest uwarunkowana tożsam ością w szystkich elem entów jednostkujących tak rzędu substancjalnego i przypadłościowego. Z tych powodów nie może ta sama istota lub istnienie powtórzyć się w innym bycie. Za­

równo w ięc niepowtarzalna istota jak i proporcjonalne doń

(16)

istnienie są zawsze konkretne, w zględem siebie całkow icie przy­

porządkowane i ze sobą powiązane tak, że nie można oderwać jednego elem entu od drugiego bez natychm iastowgo zniszczenia całości-bytu. Konkretny w ięc b yt składający się z niepowtarzal­

nej istoty i istnienia jest nośnikiem zindyw idualizowanych, analogicznych praw.

Analogiczność czysto bytow a nie zawsze stoi na przeszko­

dzie poznawczem u ujęciu poprzez pojęcia uniw ersalne i jedno­

znaczne prawa. Takie jednak ujęcia poznawcze z natury rzeczy Są powierzchowne i niedokładne, gdyż opierają się tylko na pew nym przecięciu najliczniejszych linii relacji, jakie intuicyj­

nie dostrzegam y w poszczególnych bytach lub grupach byto­

w ych. I to jest powodem fluktuacji poznania i potrżeby nie­

ustannego sprawdzania i pogłębiania naszych ujęć poznawczych o rzeczyw istości jaka konkretnie istnieje. U sztyw nienie i skost­

nienie poznania konkretnych bytów nieuchronnie prowadzi do błędu najpierw w sam ym poznaniu a później także i postępo­

waniu mającym na w zględzie konkretne byty. Z drugiej strony zindywidualizowanie poznania nie niszczy ogólnych struktur poznawczych i nie sprowadza m yśli na m anow ce heraklityzmu, ale podkreśla jedynie sw oistość substancjalną konkretu, ktpjjy dlatego w łaśnie że jest substancjalnym konkretem, niepowta­

rzalnym w przyrodzie, posiada sw oiste, sobie tylko w łaściw ie konieczne relacje. Te zaś należy w realistycznym poznaniu za­

akcentować.

Ogólnie naszkicowane zwrócenie uw agi na różnorodną ana­

logię konkretnych bytów y spowodowaną w ew nętrznym ich zło­

żeniem , podkreśla z jednej strony bogactwo samej rzeczyw isto­

ści, a z drugiej nasze tylko pobieżne i niedogłębne ujęcia po­

znawcze. Te ostatnie, jeśli mają być realistyczne to nie mogą ni­

czego a p r io r i wznosić do samej rzeczywistości, a mogą jedy­

nie naprawdę ujmować to, co naprawdę jest. A to, co jest, jest tak złożone i przez to analogiczne, że nie sposób jednoznacznie odkryć a następnie w yznaczyć prawa dla realnych bytów. N ie

(17)

O R E H A B IL IT A C JĘ A N A LO G II B Y T O W E J 119

znaczy to jednak, by poznanie analogicznych bytów nie m ogło być prawdziwe. Ono nie może być nigdy adekwatne. I chociaż z tej nieadekwatności poznania zdawano sobie sprawę, to jed­

nak poprzez zdeprecjonowanie analogii bytow ej, zatarto jasne podstawy dla relatyw ności naszych ujęć m yślow ych. Stąd też zaroiło się w scholastyce od pozornie ścisłych, konsekw entnych, absolutnych, a w gruncie rzeczy naiw nych ujęć poznawczych opartych często na nieuśw iadom ionych założeniach jednoznacz­

ności bytu.

(18)

"Ception de la dśfinition, pleine e t independante, Locke e t Condillac o n t '■enrichi la thóorie generale de la definition p a r des considerations resu ltan t

<Tune a ttitu d e nouvelle envers celle — ci. Ils o n t tra ite le problem e d u po in t d e vue psychologiąue, ils ont pris en cónsideration le m om ent em piriąue, m ais en m em e tem ps ils o n t gardę le formalisme logiąue e t o n t contribue

§1 lier la theorie de la definition 4 la theorie de la laiigue. Ils av aien t en p o u rta n t des prócurseurs, m ais ce sont eux qui o n t o ntroduit ces innovations avec płus d ’insistance e t de plenitude, e t, ce qui est beaucoup plus impor- ta n t, o n t influó en cette m atiere les thóoriciens ultórieurs de la definition

•comme: d ’A lem bert, Gergonne, Degerando, J . St. Mili, D e Morgan e t Peirce. L ’im portance de Locke e t de Condillac dans 1’histoire de la thóorie

•de la definition est evidente dans la faęon de poser e t de resoudre les pro- blemes relatifs a u b u t de la definition, les problemes concem ant les cathe- .gories de m ots dśfinissables, les m ethodes de 1’action de definir, ainsi que

le role de la definition dans le science.

M . A. K R Ą P IE C

P O U R LA R ^H A B IL IT A T IO N D E L ’A NA LO G IE D E L ’JlT R E

L ’article a ttir e 1’a tte n tio n su r le problem e du caractere analogiąue

•de 1’etre conćret. L a conception traditionelle de 1’analogie ne depassait point le dom aine de connaissance, le mode analogiąue d ’a ttrib u tio n e t de d eduction. C ependant 1’analogie de la connaissance releve de 1’analogie

<ie 1 etre lui-m eme, v u que, compose d elem ents irreductibles, 1’etre est, p a r cela meme, u n róseau de rap p o rts relatifs. L ’existence des relations 4 1’interieur de 1’etre (des relations d ’essence e t d ’existence, de substance

•et accident, de n a tu rę e t de subsistancó, de m atiere e t de formę, de p arties integrantes) constitue 1’analogie de l’etre particulier ce qui, d ’im cóte (on- tologique), fonde le pluralism e d ’etres et, d ’a u tre cóte, m ontre 1’im ppssibilite

<l’\me profonde saisie univoque de 1’etre p articu lier ou de groupes d ’etres.

T o u te s les saisies univoques de connaissance (ou bien p a r la voi des notions universelles ou bien p a r la voi des lois e t des definitions) ne concem ent que

<juelques couches de relations. E n raison du fa it que dans les saisies uni- voques on fa it ab stractio n de to u te une serie de stru ctu res d ’etre indivi-

<łuelles, les saisies univoques sont inadóquates p ar ra p p o rt a 1’etre analo- g iq u e, concret dans sa structure.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Praca własna: Wykonaj trzy przykłady (jeden wiersz)

czynowe uważa się za podstawę tzw. analogii atrybucji, to jednak mówi się zwykle wtedy jedynie o analogii pojęć, a nie rzeczy; c) transcendentalność może

1 Th, jak można przypuszczać, drewniana budowla znajdowała się zapewne w pobliżu grodu, może na miejscu, gdzie lokalizuje się także najstarszy przygrodowy

Tolerancja jest logicznym następstwem przyjętego stanowiska normatywnego, jeśli to stanowisko obejmuje jedno z poniższych przekonań: (1) co najmniej dwa systemy wartości

Płom ień to zadziwiająco piękny; składa się on, ja k widzicie, z dwu części wyróżniających się: stożka różowego, otoczonego stożkiem bledszym, który bywa

Każdy cykl maszynowy wiąże się z pojedynczym odwołaniem się procesora do pamięci lub portu wejścia/wyjścia w celu odczytu lub zapisu i z wykonaniem wewnątrz

P odczas zajêæ z technologii betonu, prefabrykacji i innych pokrewnych dziedzin, traktowaliœmy beton prawie wy³¹cz- nie jako materia³ konstrukcyjny, od którego wymagaliœmy

Brihadratha porównuje się wprawdzie do żaby, ale mówi też o sobie aham asmi – „ja jestem”, to ja istnieję w tym wszystkim, co mnie otacza, ale wciąż postrzegam siebie