Marian Grzegorz Gerlich
Wizje "starego porządku" w
dyskursie potocznym śląskiej
ludności rodzimej (1989-2004)
Niepodległość i Pamięć 13/1 (22), 145-191
„ N ie p o d le g ło ś ć i P am ięć" N r 22, 2 0 0 6
Marian Grzegorz Gerlich
K atow ice
Wizje „starego porządku” w dyskursie
potocznym śląskiej ludności rodzimej
(1989-2004)
Uwagi wstępne
Jako w prow adzenie przytoczm y w ypow iedź, która oddaje specyfikę sposobu pojm o w ania m om entu zm iany ustrojow ej, a w tej perspektyw ie rów nież interesującą nas kw estię p otocznego stosunku do upadającego system u. C zas przełom u, ja k ujm uje to daw na górnośląska kultura plebejsko-m iejska m a - i to w różnych w ym iarach, także w perspektyw ie indyw idualnego ludzkiego losu - pew ne cechy uniw ersalne. S ą to przyw ołując lokalne rozum ienie - ale nie lokalne słow nictw o - m iędzy innym i: odrzu cenie, nostalgia, obawa, radość i optymizm. Tradycja wyraźnie przestrzegała, że w m o m entach zm iany, je d n o stk a i grupa są szczególnie narażone na różnego rodzaju nie bezpieczeństw a, w czym tkw i ślad tradycyjnej ontologii, specyficznego pojm ow ania wszelkich zm ian w położeniu każdego indywiduum, zbiorowości, czy też zm ian w p er spektyw ie przyrodniczej czy kosm icznej. O to przykład ze w spółczesnych nam czasów: „S zybko leciało. S trajki i naroz okrągły stół. P rzez całe lata ju ż nie było „S olidarno ści” . Po tym naroz bach, stało sie (...). P atrzeć naw et nie szło za bardzo nazod. L u dzie byli szczęśliw i, że ju ż koniec (...). Z nali ja k było. P oszło szybko (...). Strach był, czy sie to nie obroci, no w iadom o ja k je s t (...). L udzie w iedzieli. M y Slonzoki dosyć m ieli tam tego. N ie chciało się m yśleć. M y tak nie w rzeszczeli na tam tyn ustrój ja k Poloki. C o to, w szyscy żyli, a naroz ino, że było źle (...). B yło ciężko. Z aw sze ja k się co ś zm ien io . N ikt nie ża ło w o ł P olski L u d o w ej, boł się co b y d zie za niedługo. A co d ali? L epiej naw et nie m yśleć. N adzieja była, a jak , była (...). Ino szkoda, że my w iyncyj godom y, a m niej robiym y. Jak się cos zm ienio to najgorsze ludzie do w ładzy n ieroz d o chodzą (...). N a Ś ląsku w iy sie co znaczy taki czas. C złow iek wisi, ja k m iędzy jed n y m a drugim . N ie w szystko je s t łatw e. M o się w e głow ie co przeszło, m o się tego dosyć. Ino żeby dobrze było (...). A ja k się patrzy człow iek na te m ie siące co nastały to był ino ryk w ielki, godka, ci tu ciągli do siebie, ci tam . Lepi nie godać. L udzie naw et tak nie godali o socjalizm ie. O tym się słyszało zew sząd. M y ja k o ś na to nie spoglądali. B yło, m inęło. A bo je szc ze nie? K to w iy? N ajw ażniejsze, co teraz i d ali” (m ężczyzna, 68 lat, C horzów ). Pozostaw iając bez kom entarza tę w ypow iedź ograniczm y się tylko do jed n eg o zasadniczego stw ierdzenia, iż czas w lo kalnym dyskursie w zasadzie nie zm ieniał gw ałtow nie obrazu m inionego okresu. S o
cjalizm i P R L odrzucono, lecz nie w płynęło to w początkow ym okresie przełom u na g w ałtow ną zm ian ę ich w izerunków ; nie uległy one w w iększym zakresie nasyceniu ani treściam i n egatyw nym i, ani też pozytyw nym i. Z m iany nastąpiły później. N atom iast stosunek ludności rodzim ej w obec zm ieniających się z czasem postaw w obec socjali zm u i Polski L udow ej o d zw ierciedlają charakterystyczne m ikroform y, niekiedy będące parafrazą znanych pow iedzeń: „P R L nie był ani taki zły ja k go krytykują ci z praw i cy, ani tak dobry ja k teraz się go w spom ino” 1 (m ężczyzna, 61 lat, R uda Śląska).
„S tary p o rządek” ja w ił się ja k o rzeczyw istość przynależna do przeszłości, ale w y m agająca spokojnej, zw eryfikow anej refleksji. U św iadam iano sobie ja k bardzo je s t ona zakorzeniona w realnym życiu publicznym i m entalności ludzi. M ów iono, że długo będzie „ciążyła” nad ludźm i, nad sposobem rozum ienia św iata, nad sferą zachow ań, także nad sposobem funkcjonow ania różnych organizm ów , w tym naw et państw a. P e erelow ską rzeczyw istość rozum iano też ja k o pew ien zespół utrw alonych w je g o re aliach naw yków , przyzw yczajeń. Stąd też obaw ą napaw ała przyszłość. T w ierdzono, że odchodzenie o d peerelow skich realiów pow inno następow ać pow oli, stopniow o. Jest to m .in. w yrazem tradycyjnej śląskiej m entalności, prym atu działań spokojnych, nad gw ałtow nym i. D ecydujące znaczenie w potocznym rozum ieniu m a hasło: „langsam ” , lub pow iedzenie: „To trzeba przespać” . B o gw ałtow ne reakcje są w ykluczone, n iera cjonalne, w szak: „C o nagle to po diable” . Stąd ja k o typow y przejaw takiej postaw y uznać należy odw ołanie się do P ism a Św iętego i w ędrów ki Ż ydów do Ziem i O bieca nej. C harakterystyczna je s t w zw iązku z tym opow ieść przyw oływ ana w tym kon tek ście: „U w ażać trzeba, nie idzie szybko robić. W P iśm ie Ś w iętym je s t napisane ja k Ż ydzi szli z egipskiej niew oli do Ziem i O biecanej. Szli ja k im było obiecane (...). Szli długo, któreś dop iero pokolenie doszło do Izraela. N iedaleko to je st, szybko dojść m ogli (...). W tym je s t tak, że trzeba stracić sw oje m yśli, to co w człow ieku siedzi. M usza przejść pokolenia. Z P o lsk ą L u d o w ą tako je s t (...). Lepiej robić pom ału, siedzi ona w naszych głow ach (...). M ojżesz prow adził lud izraelski przez 40 lat, aż w ym arli ludzie co pam iętali stare i dopiero w tedy w eszli do Ziem i O biecanej” (m ężczyzna, 71 lat, Z abrze). K o m en tato r tych w ydarzeń naw iązuje do tego, że ow a w ędrów ka Ż ydów trw ała długo, że do Z iem i O biecanej w eszło dopiero now e pokolenie, które nie było ju ż o bciążone tym w szystkim co zw iązane było z rzeczyw istością opuszczanego św ia ta2. O w a w ędrów ka urasta w ięc do rangi niezw ykłego sym bolu.
G órnoślązacy pojm ow ali „stary układ” w dw óch perspektyw ach: to je st p o strzega nego w kategoriach ogólnych socjalizm u, czyli system u społeczno-ekonom icznego, zw łaszcza p olitycznego, konkretnego i realnie dośw iadczanego oraz ustroju o b o w ią zującego w P olskiej R zeczpospolitej L udow ej. „S tare” to w efekcie - w rozum ieniu p otocznego poglądu - konkretna rzeczyw istość pow ojenna (po 1945 roku), której ele m entam i są narzucony przez Z SR R ustrój socjalistyczny oraz zw iązany z tym ustrój państw ow y. Jednak w słabo w erbalizow anym aspekcie, socjalizm jaw ił się w czasie przełom u ja k o system , który w konkretnych realiach P olski „przechodzi” do p rzeszło ści, ale je d n a k nadal funkcjonuje w św iecie. M ożna pow iedzieć, że został odrzucony w naszym kraju, i innych krajach europejskich, ale obow iązuje - ja k się to podkreśla - w C h in ac h , K o re i, na K ub ie. N ie w ą tp liw ie w o k reślo n y sp o só b je s t też o becny
1 Jest to parafraza powiedzenia: „C złow iek nie je s t ani tak dobry ja k o nim m ów ią po śm ierci, ani tak zły, ja k m ów ią o nim za życia” .
2 W tym i innych przypadkach nawiązanie do M ojżesza i jego następcy Jozuego odnosi się do przekona nia, iż pew ne w ażne w ydarzenia m uszą odbyw ać się w dłuższej perspektyw ie czasu, i to, pom im o że dany cel m ożna osiągnąć wcześniej.
Wizje „starego porządku" w dyskursie potocznym śląskiej ludności rodzimej (1989-2004) 147
w R osji i innych krajach byłego Z w iązku R adzieckiego. N atom iast P R L to po prostu rzeczyw istość państw ow a, która rów nież „przechodzi” do przeszłości. W konsekw encji kiedy m ów iono, że „stare odchodzi” oznaczało to „odejście” z konkretnej polskiej przestrzeni zarów no socjalizm u, ja k i peerelow skiego system u państw ow ego. W skazy w ano, że od czasu zw ycięstw a „S olidarności” „stare odchodzi” . T ak w ięc je s t to pro c e s, i to o ró ż n y m n a tę ż e n iu . D o ść w y ra ź n ie o b e c n y b y ł ró w n ie ż w ó w cza s p o gląd o trw ałości nie tylko bezpośrednich skutków realnego socjalizm u i „rzeczyw isto ści p eerelow skiej” , ale rów nież pośrednich, często nieuśw iadom ionych. G dyby o d zw ierciedlić ten typ m yślenia należałoby stw ierdzić, iż ow e ślady dostrzega się w m y śleniu, m entalności, postaw ach, naw ykach.
O dw ołując się do tej zaledw ie m inionej rzeczyw istości trzeba uw zględnić zarów no stosunkow o nikłą perspektyw ę czasow ą, ja k i pew ien charakterystyczny sposób relacjo now ania przez śląską ludność rodzim ą przeszłości. Jest to narracja której cechą zasad niczą je s t opisyw anie historii, i to naw et w ydarzeń i procesów o szczególnym znacze niu, poprzez perspektyw ę dośw iadczeń indyw idualnych, rodzinnych, ew entualnie środo w iskow ych. T en w ym iar dom inuje. Stąd opow ieść o przeszłości zdaje się zaw ierać dw a elem enty, to znaczy pew ien typow y, utrw alony społecznie pogląd oraz relację ilu strującą dośw iadczenia indyw idualne narratora, lub osób m u najbliższych. Sw oistym uzupełnieniem je st też zazw yczaj znam ienna ocena danych w ydarzeń czy zjaw isk. Są one fu n k cją p e w n e g o k a teg o ry cz n eg o p o d ziału na to, co d o b re, i co złe. Jednak d o strze c w tym m ożna rów nież pew ien relatyw izm , czy pew ien typ norm y przyzw o lenia. W skazując na ów szczególny sposób relacjonow ania przeszłości, kiedy to je st ona opisyw ana poprzez dośw iadczenia indyw idualne, w arto odw ołać się rów nież do znam iennej w ypow iedzi socjologów. Stwierdzają, iż „Od końca ubiegłego w ieku (chodzi 0 schyłek X IX stulecia - przyp. M .G .G .), a w ięc od najdalszych m om entów , do któ rych n aw iązują w sw ych opow ieściach o życiu badani, pojaw ia się zaw sze w ym iar, który nieznany je s t przeciętnem u P olakow i, m ieszkającem u w innych częściach kraju - je s t to uw arunkow anie w łasnego życia przeszłością nie tylko sw oją w łasną, ale także przeszłością sw oich bliskich. Idzie tu głów nie o rodziców , ale czasem i o dziadków , czasem o rodzeństw o, czasem w re szc ie o blisk ich p o w in o w aty c h ” (Ł ęck i, K. W ódz, J. W ódz, W róblew ski 1995, s. 44). W efekcie taki sposób relacjonow ania przeszłości w ynika z realnego poczucia w spólnoty losów . „Jest to w spólnota losów ludzi tutej szych, których codzienność uw ikłana je s t w ciążące nad nim i brzem ię przeszłości” (Tam że, s. 44). T ak w ięc „w spólnota dośw iadczenia” decyduje o „w spólnej pam ięci” . W tym w szystkim zaw iera się, ja k i zarazem sw oiście w yraża tożsam ość regionalna, w tym zw łaszcza je j „rdzeniow e elem enty” .
T em atyka dotycząca P R L -u m a ju ż w now ej rzeczyw istości znaczną literaturę. P i sze o tym na gruncie etnologii Czesław Robotycki stw ierdzając: „W kw estii przeszłości 1 uczestnictw a w życiu P R L -u pierw si w ypow iadali się dziennikarze, artyści, politycy i am atorzy. T akie spontaniczne, sam orodne pisarstw o trzeba uznać za przejaw poszu kiw ania sensu św iata. W spom nienia lub opow ieść o losach w łasnych lub zbiorow ych, naw et gdy te w ydają się niepojęte, je d n ak czem uś służą, najczęściej w artościom etycz nym . W spom nieniow e autobiografie są też często nieśw iadom ym w yrażaniem siebie, znanym z psychologii sposobem reorientacji osobow ości (trzeba sobie poradzić z w łas nym życiem ). Przy takim rozum ieniu istoty pisarstw a w spom nieniow ego je s t ono w y razem św iatopoglądu, je s t w artością zbiorow ą, staje się w iedzą i tradycją grupy. N ie w yczerpuje to je d n a k całości zagadnienia, choć nie brak ju ż w ielu prób problem atyza- cji i ocen przeszłości dokonyw anych przez socjologów , etnologów , historyków i histo
ryków sztuki. P o kilkunastu latach bibliografia tem atu je s t ogrom na, ale ciągle jeszcze niepełna i, co ciekaw e, pokazuje ona, że obrazów P R L -u je s t tyle, ilu je st ich auto rów . Z różnicow ane punkty w idzenia, dośw iadczenia i oceny pow odują, że w iele k w e stii nadal pozostaje otw artych. N ależą do nich spraw y ję zy k a i kategorii opisow ych (zob. G łow iński 1990). A nalizy w ym agają problem y zw iązane z tw órczością artystycz ną i naukow ą (G łow iński 1992, G ryglew icz, S zczerski 1999) oraz z pojęciem d zie d zictw a n arodow ego (Porębski 2002). A przede w szystkim w ażne tu być m usi p o szu kiw anie w łaściw ej m etodologicznej perspektyw y historycznej (Szarota 1995, W andycz
1996) oraz etnograficznej (...). D yskusje na niektóre pow yższe tem aty w iele kwestii ju ż u p orządkow ały” (R obotycki 1992). Jednak w naszym przypadku chodzi o sposób relacjonow ania zaw arty w dyskursie potocznym . W łaśnie w tym przypadku rodzi się niezw ykle istotny problem dotyczący tego, czy i w jak i sposób pam ięć historyczna m oże stanow ić źródło historyczne. Tu dochodzim y do istoty zagadnienia. Problem ten w yjaśnia m iędzy innym i K atarzyna K aniow ska stw ierdzając, iż „w iedza m oże być o parta na fundam encie pam ięci, a nie na dow odzie udokum entow anym źródle, opisie czy tekście o ja k ie jś konkretnej m aterialnej form ie, które dają się zinterpretow ać, p o znać, zrozum ieć. P y tanie to brzm i p o prostu tak - czy pam ięć m a jakąk o lw iek w ar tość poznaw czą, a co w ażniejsze - w artość naukow ą. O dpow iedź [•••] w ydaje się pro sta - pam ięć je s t tak ą w artością, o ile uznam y j ą za elem ent procesu poznania. N ato m iast relacja: pam ięć - w iedza w ym agałaby osobnych, głębokich zapew ne interdyscy plinarnych studiów " (K aniow ska 1999, s. 83). W tym w yraża się istota problem u.
„Stary porządek” czyli obrazy socjalizmu i PRL-u
K oncentracja na teraźniejszości i przyszłości nie oznacza jed n ak , że w analizow a nym okresie obrazy przeszłości nie istniały w potocznym dyskursie. Były obecne, lecz nie odgryw ały tak znaczącej roli bezpośredniej. T kw iły oczyw iście w potocznej św ia dom ości zachow ując w zasadzie sw oją dotychczasow ą specyfikę treściow ą, pom ijając oczyw iście te elem enty dochodzące ze św iata zew nętrznego (m edia, literatura history czna, ale także p lo tk a i sensacja), które w zm acniały negatyw ny w izerunek tego, co było. T o był „tam ten czas” . W sensie ogólnym trw ał on w potocznym rozum ieniu od zakończenia II w ojny św iatow ej, a ściślej - od m om entu w kroczenia A rm ii Sow iec kiej, ale też i Armii Polskiej na teren Górnego Śląska, aż do wyborów z 4 czerw ca 1989 roku, które d oprow adziły do zm ian ustrojow ych. P om ijając w szelkie bardziej szczegó łow e próby określenia specyfiki tego okresu m ożna stw ierdzić, że istniała pow szechna zgoda co d o tego, że „w tedy w szystko było na o pak” , że był „to richtig diobelski ustrój” , to był „ustrój co by tam nie pedzieć nie dlo ludzi” .
O w a m iniona rzeczyw istość w pierw szym okresie transform acji nie była w sensie pojęciow ym określana w sposób w yraźny i jed n o lity . T o były „tam te lata” , to był „czas socjalizm u” , „lata P R L -u” , „okropne lata socjalizm u i P R L -u” , „te pierońskie czasy” . A le istniało też określenie „kom uny” , które z czasem stało się rów nież bardzo popularne. Tak w ięc rzeczyw istość panująca w zasygnalizow anym okresie nie m iała jednolitej nazw y i w zasadzie w lokalnych przekazach nie m a je j nadal. N atom iast w yraźnie m ożna zauw ażyć, że w jak im ś sensie często używ ano na początku przem ian p o ję cia „sta ry p o rz ą d e k ” , co niekiedy tłu m ac zo n o , że ja k była „staro P o lsk a ” przed II wojną światow ą, tak też okres peerelow ski m ożna określić ja k o „stary porządek” , choć n asuw ają się tu niew ątpliw ie zupełnie inne skojarzenia w ynikające z polskiego term inu francuskiego „ancien regim e” . P ojęcie „kom uny” w szerszym obiegu
spolecz-Wizje „starego porządku ” w dyskursie potocznym śląskiej ludności rodzimej (1989-2004) 149
nym w lokalnych, potocznych przekazach pojaw iło się na G órnym Ś ląsku w yraźnie od schyłku 1980 roku.
M ożna też w yraźnie zauw ażyć, iż „stary ustrój” to specyficzna rzeczyw istość opi syw ana poprzez dw a charakterystyczne term iny: „socjalizm ” i „P olska R zeczpospolita L udow a” , w skrócie „P R L ” . T o w potocznym rozum ieniu zarów no dw ie odrębne rze czyw istości, d w a odrębne byty, ale zarazem sw oiście ze sobą pow iązane, w zajem nie się p rzenikające układy pozostające w układzie kom plem entarnym . P otoczne ich rozu m ienie nie je s t jed n o zn aczn e, raczej zm ienne, także niekonsekw entne. O gólnie je d n ak należy stw ierdzić, że m iniona rzeczyw istość to ja k w skazyw ano dw a elem enty, ale za razem , ja k się to określa - sw oista całość. „T e łata to lepi nie pam iętać. B ydzie to na pew no je d n a k siedziało długo. W szystko to było pom ieszane. P R L to było państw o socjalistyczne. Socjalizm . P artia była m arksistow sko-leninow ska, robotniczo, socjalizm , K ościół m ógł je d n ak działać. S ocjalizm (...). N a wsi pryw atne było, trocha sklepów , szew ce byli, ja k ie ś zakłady. Inny socjalizm ja k u nich, za B ugiem , inny, ja k w Jugo sław ii (...). W iem , człow iek był w nieboszczce3, tam się dużo dow iedziałem . E m ery tura, to się m yśli (...). W tedy to m nie było lot 64, je szc ze m nie się robić udało4. B yło, no ja k by nie. U nos to w szystko było ja k o ś tak ja k nakazyw ali i inaczyj tro c h a ...” (m ę ż c z y z n a , 72 la ta , K ato w ic e ). N ie k o m e n tu ją c p a n u ją c e g o p o g lą d u z g o d n ie z m arksistow ską teorią dziejów należy tylko zaznaczyć, iż w potocznym ro zum ieniu socjalizm był kojarzony z system em , który nastąpił po kapitalizm ie, a w szel ka w ykładnia zw iązana z tzw. rew olucją socjalistyczną nie była znana. N atom iast pe erelow ski byt państw ow y uznaw ano w jak im ś zakresie ja k o przejaw tego co oficjalnie nazyw ano: „socjalistyczny typ państw a” . P rzytoczm y zatem następującą m yśl socjologa i m arksisty: „Z agadnienie rew olucji zajm uje je d n o z centralnych m iejsc w teorii m ar ksizm u. D otyczy ono przejścia od jednej form acji społeczno-ekonom icznej do drugiej. N ajkrócej rzecz ujm ując m ożna pow iedzieć, że rew olucja je st zm ianą ustroju społecz no-ekonom icznego i typu panow ania klasow ego (...). Ta zm iana dokonuje się drogą przejęcia w ładzy państw ow ej przez now ą klasę społeczną, przez w prow adzenie n o w ych ustaw , p rzekształcenie całego system u w ładzy państw ow ej. Jest to zm iana całego porządku praw no-państw ow ego i treści klasow ej państw a. A parat w ładzy, stojący na straży interesów klasy dotąd panującej, zostaje przez now ą klasę opanow any i nastę pnie w ykorzystany do ustanow ienia i utrzym ania jej panow ania politycznego. T aka je st treść polityczna rew olucji” (W esołow ski 1971, s. 444-445). N atom iast w potocznym rozum ieniu ów proces był po prostu pojm ow any ja k o efekt dyktatu zew nętrznego, j a ko konsekw encja narzuconego P olsce ustroju przez Z SR R . Stąd też istotę ow ego pol skiego m odelu przejścia od jed n eg o ustroju do drugiego zaw ierała się w lakonicznych stw ierdzeniach w rodzaju: ,Z a c h ó d nos sprzedał. Ruski przynieśli sw ój ustrój i co b y ło ro bić?” (m ężczyzna, 73 lata, K atow ice); „K to by norm alny taki ustrój w ybroł? D o stali m y go od R uskich” (m ężczyzna, 65 lat, K atow ice); „S ocjalizm to pasuje do tam tych zza B ugu, to azjatyckie zw yczaje, ich polityka” (m ężczyzna, 59 lat, K atow ice); „Ta proletariacka rew olucja to była ruska arm ia. Dali w iadom o, no co (...), przynieśli socjalizm ja śn ie panujący...” (m ężczyzna, 75 lat, B ytom ). Istniała zatem św iadom ość, niew ątpliw ie w skutek konfrontacji realnych dośw iadczeń z różnym i form am i nieoficjal nej propagandy - iż „rew olucja socjalistyczna w P olsce to ruski bagnet” (m ężczyzna, 76 lat, M ysłow ice).
3 Rozmów ca odw ołuje się w tym przypadku do PZPR, określanej po jej rozw iązaniu niekiedy właśnie „nieboszczką” .
G dyby próbow ać oddać specyfikę sposobu pojm ow ania w okresie „starego porząd ku” należałoby pow iedzieć, iż był czym ś tak oczyw istym , że je g o gw ałtow ny upadek był szokiem , ale zarazem czym ś naturalnym i długo oczekiw anym . Ilustruje to chara kterystyka, któ rą uznać należy za typow ą, także w sensie użytego porów nania, zn a m iennych o dw ołań w rodzaju: „To je s t tak ja k człow iek na coś długo czeko i czeko. P rzydzie, ani się nie idzie radow ać. Z a dużo się o tym nie godo, ja k o ś dopiero po tym przychodzi do człow ieka to, że to ju ż je s t (...). Tyż tak było z tym . C złow iek się radow oł i boł się czy ta k aby bydzie, było, szło (...). D okoła się w iyncyj dzioło. My ja k b y nie pow iedzieć dali bardzi w tym P R L -u byli niż by kto pom yśloł. C o się zm ieniło na początku, w iyncyj godki, zm iany były. B yły, no na Śląsku je szc ze było dobrze...” (kobieta, 62 lata, B ytom ).
P rezentując obrazy „starego porządku” m ożna uchw ycić w iele aspektów śląskości, je j tradycji, m eandrującej teraźniejszości i m echanizm ów determ inujących przyszłość. To specyficzne o d różnianie socjalizm u/kom unizm u od P R L -u, to odróżnianie złow ro giego ustroju o d pew nej je g o zliberalizow anej postaci, czyli realnego bytu państw ow e go, to je s t P R L -u. Z najdow ało to odzw ierciedlenie, tak w yraźnie odczuw ane i zarazem w erbalizow ane, w sferze haseł propagandow ych. Tak w ięc do socjalizm u przystają ta kie hasła ja k : „L enin żył, L enin żyje, Lenin będzie ży ł” , „N asz cel kom unizm ” , „W olność - Pokój - S ocjalizm ” , a do realiów Polski: „O dra - N ysa - granicą poko ju ” , „N iech żyje tow . W iesław ” , „Partia ta sam a, ale nie taka sam a” , „A m bitny pro gram Partii pom ostem w X X I w iek” , czy ju ż o specyficznie lokalnym charakterze „T ow arzysz W iesław m oże liczyć na śląską organizację partyjną!” , „Ś ląsk i Z agłębie zaw sze w ierne partii. 270 tysięcy kom unistów Śląska i Z agłębia gotow ych na zew tow . W iesław a” .
N a progu transform acji śląski dyskurs nie podlegał je szc ze też tak w yraźnej z cza sem m ityzacji i pojm ow aniu czasu przeszłego w kategoriach pozytyw nych. N ie było też jeszcze stanu narastającego negatywnego oglądu teraźniejszości i braku wiary w p o zy tyw ne procesy w przyszłości. N ie było je szc ze poczucia ustaw icznego lęku.
I. Obrazy socjalizm u
N a w stępie trzeba w yraźnie zaznaczyć, że potoczna „definicja” socjalizm u sprow a dza się w zasadzie do definicji opisow o-w yliczajacej. M a charakter lapidarny, p o to cz ny, zaw iera w iele sprzeczności, uproszczeń. N asycona je s t też treściam i aksjologiczny mi. Jest ona efektem ograniczonej refleksji, dośw iadczenia, ale też silnej, em ocjonalnej postaw y. Jako taki socjalizm był odróżniany od kom unizm u, choć w pew nym zakresie istniała rów nież tendencja łączenia ich w jedn o lity twór. Ó w socjalizm /kom unizm był je d n a k „opisyw any” w sposób zdecydow anie niespraw ny, m ało przejrzysty. W praw dzie definicje socjalizm u i kom unizm u nie były znane w interesującej nas populacji je d n ak dla ilustracji p rzyw ołajm y typow e ich ujęcia. D odajm y zostały spisane w czasie badań z rękopisów będących w posiadaniu rozm ów cy, ich pochodzenie je s t nieznane. W arto dodać, iż o w a tendencja grom adzenia różnych zapisów dotyczących m inionej rzeczy w istości należy do rzad k o ści5. T ak w ięc socjalizm to: „ustrój, system społeczno-gospo d arc zy , k tó re g o g łó w n y m i cech am i są: w sferze p o lity czn ej - d y k ta tu ra p ro le ta ria tu, a w sferze ekonom icznej:
5 G rom adzenie m ateriałów dotyczących socjalizmu i PRL-u to sw oiste hobby, podobnie ja k wiele innych. N atom iast zainteresow anie tym fragm entem historii i zbieranie w ycinków z gazet zdaje się narastać.
Wizje „ starego porządku " w dyskursie potocznym s'ląskiej ludnos'ci rodzimej (1989-2004) 151
1) społeczna w łasność m aterialnych czynników w ytw órczych, w ystępująca w posta ci w łasności państw ow ej lub spółdzielczej. W łasność państw ow a pow staje n a drodze nacjonalizacji m ajątku pryw atnych przedsiębiorstw oraz ziem i, w łasność spółdzielcza - przez d obrow olne łączenie się pryw atnych przedsiębiorstw lub indyw idualnych gospo darstw rolnych.
2) centralistyczny m odel zarządzania gospodarką poprzez system w ieloletnich i ro cznych planów gospodarczych o charakterze dyrektyw nym , przy bardzo ograniczonej roli rynku w podejm ow aniu decyzji gospodarczych (gospodarka planow a).
3) d ążenie d o zaspokojenia potrzeb społecznych przez rozw ój produkcji, zapew nie nie o b yw atelom praw a do pracy, ochrony socjalnej, bezpłatnego korzystania z wielu usług.
4) zasada podziału produktu społecznego w edług ilości i jak o ści p racy”6.
G dyby natom iast w stępnie próbow ać określić, co dalej będzie przedm iotem rozw a żań w kw estii potocznej, to w idzenie socjalizm u, pom ijając term inologię i kom teten- cję, je s t b liskie w ypow iedzi S tefana K isielew skiego. A utor w w ydanej w drugim obie gu książce „B ez cen zu ry ” w 1983 roku pisał, iż socjalizm to: 1) Ścisłe złączenie w ła dzy politycznej z gospodarczą: form ą realizacji takiej om ni-w ładzy je s t m onopartia, rządzona przez praktycznie niew ybieralną oligarchię. 2) Skasow anie tradycyjnych praw ekonom ii, zlikw idow anie autonom icznego, w ym ienialnego pieniądza i zastąpienie go zrelatyw izow anym , bo ściśle zależącym od państw a bonem w ew nętrznej konsum pcji. 3) Fetysz planu gospodarczego, w chłaniającego całe życie gospodarcze kraju i unie m ożliw iającego zatrudnionej przez państw o „ludności” jakąk o lw iek sam odzielną inicja tyw ę pro d u k cy jn ą (K isielew ski 1983, s. 11).
N atom iast kom unizm to „zespół idei głoszących program w spólnoty form życia społecznego i posiadania, gw arantujących rów nopraw ność i rów ność. W tej postaci przejaw ił się i przejaw ia w w ielu organizacjach religijnych (np. kom uny braci m ora w skich w okresie średniow iecza). I po drugie to ideologia społeczna, która uznając zasadę rzeczyw istej rów ności społecznej za podstaw ę spraw iedliw ego ustroju społecz nego głosi program zniesienia stosunków społecznych, opartej na pryw atnej w łasności środków produkcji, klasow ym podziale społeczeństw a i w yzysku człow ieka przez czło w ieka oraz postuluje o zbudow anie społeczeństw a bezklasow ego opartego na społecz nej w łasności środków produkcji i rów nym podziale dóbr ja k o na zasadniczych prze słankach realizacji zasad egalitarnych w e w szystkich dziedzinach życia społecznego” (K isielew ski 1983, s. 11).
D om inow ała je d n a k tendencja ich odróżniania, podkreślania różnicy jakościow ej, głów nie pod w zględem zagrożenia ja k ie niosą społeczeństw om . A zatem socjalizm był tym , co było je szc ze w m iarę m ożliw e do w zględnej akceptacji - m im o generalnej negacji. N atom iast zaprzeczeniem w szystkiego, w szelkich w yobrażeń o „ustroju dla lu dzi” - był kom unizm . A zatem na w stępie trzeba stw ierdzić, iż w potocznym ro zu m ieniu socjalizm był niczym innym ja k złem , ale też zarazem łagodniejszą form ą ko m unizm u. W ja k im ś sensie je g o niższą fazą. Zarazem był też obecny pogląd, iż socja lizm je s t w stępną form ą kom unizm u. M ów iono „O ni chcom , żeby po nim nastał k o m unizm ” - lub częściej, ja k o je g o bardziej liberalna, ale też groźna form a ustrojow a. T a k w estia bardzo intensyw nie je s t eksponow ana w lokalnym w izerunku i przekazie. Jest czym ś intrygującym , że na poziom ie potoczności następuje też w pew nym zakre
6 Jest to bezpośredni zapis z notatek rozm ówcy (m ężczyzna, 59 lat, Katowice). Posiada około 100 segre gatorów, w których zam ieszczone są wycinki prasowe, zdjęcia, pocztów ki, ulotki (zw łaszcza z okresu stanu wojennego) a także własne notatki dotyczące PRL-u.
sie charakterystyczny m echanizm porów nyw ania tego system u, utożsam ianego przez w szystkich z Z S R R , z nazizm em .
M iara złow rogości system u socjalistycznego następuje w tedy, kiedy upodabnia się do kom unizm u. N ajw yraźniejszym tego dow odem je s t niszczenie ludzi, w alka z K o ściołem , autokracja, funkcjonow anie silnego centrum decyzyjnego, intensyw na propa ganda, indoktrynacja, niepodw ażalność ideologii, ustaw iczna kontrola społeczeństw a, represje w obec osób, które krytykują ustrój, różnorodna form a w alki z robotnikam i.
Jednak istniała zasadnicza różnica, bo socjalizm był pojm ow any ja k o łagodniejsza form a kom unizm u, socjalizm był je szc ze w jak im ś sensie do zaakceptow ania, kom u nizm ja w ił się ja k o ustrój zdecydow anie nieludzki. O w e różnice najsilniej znajdow ały sw oje o dzw ierciedlenie w kom izm ie7, który oddaw ał rów nież specyfikę śląskiej k u ltu ry, obyczajow ości, oglądu św iata, system u aksjo-norm atyw nego uznaw anego za orygi nalnie w łasny.
C harakterystyka socjalizm u obecna w okresie po czerw cu 1989 - do czasu gdy nastąpił gw ałtow ny proces restrukturyzacji i narastającego bezrobocia n a G órnym Śląsku - w zasadzie pozostaw ała taka sam a ja k w cześniej. P oza tym była w ypow iada na coraz częściej, głośno, ale początkow o m ało napastliw ie. M iała charakter publiczny, nie tylko pryw atny i zaw ierała w iele now ych - w edług przekonań - zw eryfikow anych inform acji o „czarnych stronach socjalizm u” . Potoczny obraz był w zbogacany głów nie o treści zawarte w prasie, audycjach radiowych i telewizyjnych, także częściowo w lite raturze popularnonaukow ej. Z m ediów w yłaniał się now y obraz socjalizm u/kom unizm u, dotąd nieznany, obraz znajdujący sw oje realne odzw ierciedlenie w praktyce peerelo w skiej, obraz je d n o zn aczn ie czarny. To w yw oływ ało szok: „C złow iek naw et nie w ie dział naw et gdzie żył, ja k to było...” (m ężczyzna, 75 lat, R uda Śląska).
W ydaje się je d n a k , że obraz socjalizm u na progu zm ian, a naw et znacznie później - kiedy następow ał proces pozytyw nej w aloryzacji socjalizm u - nie uległ jed n ak w yraźniejszem u n asyceniu treściam i płynącym i z zew nątrz. S w oje trw ałe m iejsce zy skały w potocznym o glądzie m inionego system u tylko te treści, które dotyczyły sa m ych G órnoślązaków , albo też dokum entow ały szczególne zbrodnie system u.
P rzedstaw iając obraz socjalizm u w potocznej św iadom ości śląskiej ludności ro d zi mej należy zaznaczyć rezygnację z om aw iania je g o cech w edług kryterium stopnia ich natężenia. Z ach o w an ie konsekw encji je s t bow iem trudne, tym bardziej że koncentro w ano się na kw estii jak o ścio w ej, a nie ilościow ej. N iem niej pew ne cechy zdają się być intensyw nie artykułow ane i zarazem przyw oływ ane stosunkow o najczęściej i tę tendencję postaram y się zachow ać.
Wyobrażenia socjalizmu u schyłku II wojny światowej
System ten ja w i się ja k o zdecydow anie złow rogi, a je g o za sa d n icz y m i cecham i było - przy b raku spójniejszej w iedzy przede w szy stk im je g o o p arc ie się na ideach
7 Lokalny kom izm zawierał, odw ołując się bezpośrednio do zarejestrow anych tekstów, kilkadziesiąt dow ci pów jednoznacznie ukazujących różnice m iędzy socjalizm em i kom unizm em . Przykładem następujący; „Roz przychodzi do tow. G ierka stary górnik i godo, że tyła się ostatnio godo o kom unizm ie i on by chcioł w iedzieć, ja k to wtedy bydzie. G ierek wzioł go do okna i pado, czy widzi te piykne auto, takie wielkie i do tego srebrne. Tyn górnik godo, że go widzi. Na to mu tow. G ierek pow iedzioł, że w ko m unizm ie bydom tysiące, dziesiątki tysięcy takich aut, co kożdy bydzie mógł mieć. Górnik przyjechoł nazod do kopalni. Pytajom go co mu o kom unizm ie pow iedzioł tow. G ierek. A on do tych ludzi pyto, czy w idzom tego obdartego pijoka co tak pod budkom z piw em stoł. T o oni pow iedzieli, ze go w i dzom. To w iecie w kom unizm ie bydom dziesiątki tysięcy takich ludzi” (m ężczyzna, 65 lat, Piekary Śl.).
Wizje „starego porządku" w dyskursie potocznym śląskiej ludności rodzimej (1989-2004) 153
i praktyce sprzecznej z chrześcijaństw em , z tym w szystkim co uznaw ano ja k o „nor m alne” . C hoć o w a „norm alność” nie była bliżej definiow ana m ożna je d n a k przyjąć, iż z całą pew n o ścią chodziło o identyfikację z całym dotychczasow ym dorobkiem ludz kości pozostającym w jednoznacznej opozycji do tego w szystkiego co kojarzono z sy stem em panującym w ZSR R. W najbardziej skrajnej form ie, m ającej u kresu II w ojny św iatow ej8 stosunkow o szeroki zasięg społecznej akceptacji socjalizm to było przede w szystkim „b ezbożnictw o” , „ system bez B oga” , „życie w takich w ielkich kupach” (to znaczy grupach - przyp. M .G .G .), „m ała rola rodziny” , „oddaw anie dzieci państw u na w ychow anie” , „jedna ideologia” , „taki ustrój gdzie chłop m oże m ieć kilka kobiet” , „taki ustrój, że w szystko je s t w spólne” , „u nich nie idzie m ieć nic sw ojego, takigo czegoś nie m a” , „m ordow anie tych co się im nie podobajom ” , „m ordow anie ludzi nie w iedzieć za co ” , „brak kościołów ” , „ciągła w ojna z B ogiem ” .
„Sztuczny system, nie dla ludzi”
„S ocjalizm to je s t coś w ym yślonego, przez to sztucznego” , „Socjalizm to je s t teo ria ino nie dla ludzi” . T e dw ie lapidarne oceny - oderw ane na razie od kw estii „re alnego socjalizm u” - określają istotę potocznego je g o rozum ienia. Socjalizm to przede w szystkim ustrój, który ja w i się ja k o „byt” , który nie uform ow ał się ja k w szystko - zgodnie z pan u jącą w izją św iata - w skutek „prób i dośw iadczeń” , czy też kolejnych w eryfikacji, ale ja k o „ustrój od początku do końca w ym yślony” . D odatkow o w skazuje się, iż taki je g o proces „tw orzenia” , a zw łaszcza w prow adzania do praktyki życia spo łecznego następow ał w zupełnym oderw aniu od B oga, także od w szelkich praw natu ralnych, co o czyw iście je s t inaczej określane, także w oderw aniu od w szelkiej w cześ niejszej ludzkiej praktyki. Istnieją na ten tem at charakterystyczne - obok innych, nie m ających szerszego zasięgu społecznego - opow ieści oraz teksty kom iczne. Istota sy stem u sprow adza się w konsekw encji do tego, że „U strój ten w ym yślił M arks, bo św iat chciał po sw ojem u urządzić” (m ężczyzna, 75 lat, B ytom ), a z kolei W łodzim ierz Lenin „zaprow adził go u siebie i zrobił je szc ze na sw oja m odła” (m ężczyzna, 80 lat, K atow ice). P odkreśla się w praw dzie w ja k im ś sensie czyste intencje tw órcy socjali zmu.
F unkcjonuje rzadko pogląd o w m iarę czystych, jed n ak obarczonych ateizm em , in tencjach M arksa, lecz „jego idea została spaprana przez L enina i ta klika” (m ężczy zna, 65 lat, K atow ice). D latego w sensie realizacyjnym genezę socjalizm u w iąże się dopiero z je g o w prow adzaniem w Z SR R przez partię kom unistyczną. W potocznym w izerunku socjalizm u je s t też obecny M arks, ew entualnie jeszc ze E ngels, na ogół bli żej nieidentyfikow ani N iem cy z okresu po I w ojnie św iatow ej9, i przede wszystkim L enin, którem u nieliczni przypisują działalność agenturalną istotną dla interesów pań stw a niem ieckiego. T rzeba też zaznaczyć, że zupełnie nieznany je s t socjalizm utopijny, w czesne m yśli takich postaci ja k T. M orus w A nglii czy T. C am panella we W ło szech, a potem utopistów francuskich: C. de S aint-S im on i Ch. F ourier. B rak też je st w iedzy na tem at m arksizm u; nieznane są różnice m iędzy socjaldem okracją a kom uni zm em . P olscy socjaliści pozostają anonim ow i. Jeśli naw et pojaw iają się ja k ie ś „echa” tem atyki socjalistycznej, przykładow o z polskiej historii, to są one deprecjonow ane.
8 Tendencja ta utrzym yw ała się w odniesieniu do w ielu tres'ci przez kilkanas'cie m iesięcy, w odniesieniu do innych trwała do upadku socjalizm u w Polsce, a tylko w m inim alnym zakresie pew ne wyobrażenia zostały odrzucone. O drębnym zagadnieniem je st zaś fakt pozyskiw ania dośw iadczeń, które stanowiły ba zę do rozw oju potocznego w izerunku tego systemu.
Socjalizm je s t pojm ow any tylko i w yłącznie w kategoriach system u politycznego, n a tom iast obcy je s t zu pełnie aspekt filozoficzny. P odkreśla się tylko, że „w yrósł” ja k o krytyka kapitalizm u, lecz pom ija się ju ż ideę zniesienie stosunków społecznych opar tych na pryw atnej w łasności środków produkcji czy budow ę konkretnych struktur so cjalnych. W tym w izerunku w yraźnie mieści się rów nież krytyka ustroju socjalistycz nego, ja k o system u cechującego się ustaw icznym planow aniem w różnych sferach ży cia, także w gospodarce. E fektem tego je s t - w edług potocznego osądu - niew ydolna, pozbaw iona m ożliw ości konkurencyjności i rozw oju gospodarka. U w aża się, że plan o w anie je s t zabiegiem niezbędnym , ale nie m oże ono m ieć charakteru dom inującego. A rgum entacja je s t nader prosta i lapidarna: „N ie w szystko m ożna zaplanow ać, tak do końca przew idzieć” (kobieta, 61 lat, R uda Śląska). T akie działanie uw ażane je st w łaś nie ja k o sztuczne, bezsensow ne. Istnieje też w w izerunku „sztucznego ustroju” sw oista krytyka - m im o oczyw istej akceptacji procesów industrializacyjnych - nadm iernego rozw oju przem ysłu, i to kosztem rolnictw a, i szerzej - zaniedbań w innych sferach gospodarki.
„Diobelski ustrój”
W bezpośrednim zw iązku z pojm ow aniem socjalizm u ja k o ustroju „bezbożnego” pozostaje je d n o zn a cz n e je g o skojarzenie - co je s t funkcją tradycyjnego oglądu św iata, je g o d y chotom iczną w izją - z w ładzą Szatana, głów nego antagonisty B oga (G erlich 1989). W efekcie pojaw ia się term in „diobelski ustrój” . Jest to ju ż ja w n e je g o defin io w anie w kategoriach ustroju pozostającego w opozycji do „św iata dobra” . To on głosi, co oczyw iste i zrozum iałe: „N ie m a B oga” . T aka deklaracja m ająca dodatkow o ch ara kter im peratyw u skierow anego do katolików (czy też ludzi w ierzących) była przez ślą ską ludność ro dzim ą odrzucana. O dpow iedź była prosta i lapidarna: „Jak m oże nie być B oga ja k je s t i św iat cały stw orzył” (kobieta, 69 lat, M ikołów ). L ecz zarazem ustaw iczna je s t rów nież - odw ołując się do tradycyjnej wizji św iata i człow ieka - konfrontacja B oga (D obro) i Szatana (Zło). D om eną zaś Zła, sam ego D iabła, je st ukształtow anie się socjalizm u. Z jaw iska tego nie m ożna pojm ow ać tylko i w yłącznie w kategoriach tradycyjnych czy tradycji lokalnych (zob. np. Gerlich 1992), lecz w szer szym uniw ersalnym kontekście wiary. O to bow iem now a rzeczyw istość ustrojow a p o d aw ała w łasne rozum ienie rzeczyw istości. N atom iast dla śląskiej ludności rodzim ej podstaw ow e znaczenie, pozbaw ione jakiegokolw iek odniesienia alternatyw nego, m iała religia. T a zaś „N iepew ne konstrukcje rzeczyw istości (...) „rzeczyw istego” społeczeń stw a łączy z rzeczyw istością najw yższą i ostateczną. N adaje ona społecznem u św iatu fundam ent św iętej rzeczyw istości, która na m ocy definicji leży „po tam tej stronie” przypadkow ości ludzkich m yśleń i pragnień, czyniąc ja sn y m i zrozum iałym kierunek dążności św iata (...). R eligia legitym izuje św iat w je g o najbardziej podstawowym , glo balnym wymiarze; nadaje m u znaczenie i wartość, strukturyzuje i hierarchizuje, w yznacza param etry czasu i przestrzeni tw orząc uniw ersum sym boliczne, do którego św iat nale ży, a które o bejm uje sobą nie tylko św iat” (Św iątkiew icz 1997, s. 19). W konsekw en cji now y ustrój nie m ógł być zaakceptow any w sferze ideologii, byt obcy w sferze kultury (zob. M ęczarski 1952).
T erm in „diobelski ustrój” w potocznym dyskursie m iał rów nież inne, nie tak w yraźne odniesienie. W lokalnej tradycji utrw aliła się skłonność polegająca na tym , aby w szystko co pozostaje w sprzeczności z panującym system em aksjologicznym określać p oprzez podkreślanie jednoznacznych zw iązków w łaśnie z „D iabłem ” . T ym sam ym w ięc człow iek uznany ja k o zły, to „diobelskie nasienie” , ktoś, kto nagle po
Wizje „starego porządku ’’ w dyskursie potocznym śląskiej ludności rodzimej ( 1989-2004) 155
czął p ostępow ać nagannie to „człow iek co mu D iobeł w m ózgu naobracoł” . Jeśli na tom iast doszło do pow ażniejszych zaburzeń społecznych pow iadano: „Tam to diobeł ogonym zakręcił” . I niew ątpliw ie od czasów nazistow skich ukształtow ało się przekona nie, że tyrani są „nie tylko z piekła rodem ” , ale to coś w ięcej, to ja k H itler, czyli po prostu „P raw dziw y D iobeł w ludzkim przeobleczeniu, bo człow iek by tego nie zrobił” (zob. np. M .G . G erlich 1994, Z eszyty O św ięcim skie).
N iew ątpliw ie obiegow e (choć głośno nie artykułow ane) określenie „diobelski ustrój” odnoszone je s t w lokalnej tradycji w pierw , to znaczy w latach m iędzyw ojnia do systemu panującego w ZSRR. Natom iast w ograniczonym zasięgu społecznym w la tach II w ojny św iatow ej i po jej zakończeniu nie tyle do nazizm u ile raczej do zbrodniczych przejaw ów funkcjonow ania III R zeszy. C hodzi tu głów nie o obozy kon centracyjne (zob. np. M.G. Gerlich, Oświęcim). Okazjonalnie pojęcie to wiązano z pew nym i sytuacjam i także w Polsce, pozostającym i w opozycji do panującego system u aksjo-norm atyw nego. C hodzi tu przykładow o o krw aw e stłum ienie w ydarzeń na W y brzeżu w roku 1970, czy stłum ienie pow stania na W ęgrzech w 1956 roku. W odnie sieniu d o takich w ydarzeń pojaw iają się opinie w rodzaju: „C o się dziw ić, w iadom o, diobelski ustrój, tak m usi być” (m ężczyzna, 56 lat, Bytom ).
N atom iast w obrębie realnego socjalizm u pojęcie „diobelski ustrój” ja k o próba jego określenia nie b yło zbyt popularne, było przejaw em postaw radykalnych. N atom iast wraz ze schyłkiem P R L -u i stopniow ym rozpadem bloku w schodniego pojęcie w ystę p o w ało cz ęście j, lecz b y ło ju ż p o zb a w io n e ow eg o je d n o z n a c z n e g o , g ro źn e g o sensu. W tym p rzypadku socjalizm pojm ow ano ja k o realną konsekw encję obecności w świe- cie głów nego antagonisty B oga, czyli Szatana. N ow a interpretacja natom iast ju ż w yraźnie uw olniona od tak jednoznacznych skojarzeń zaw ierała je d n ak treści w skazu ją ce , że je s t to ustrój złow rogi, pozostający w opozycji do człow ieka i je g o praw. M ożna postaw ić tezę, że o trw aniu om aw ianego term inu m ogło zadecydow ać sform u łow anie „Im perium zła” 10 użyte przez R onalda R eagana, prezydenta USA.
„Socjalizm to ateizm plus walka z Kościołem”
T ypow e rozum ienie socjalizm u kojarzone było z obu zasygnalizow anym i zjaw iska mi, to je st p o trzeb ą ateizacji społeczeństw a, co w iąże się z koniecznością w alki z B o giem , z K ościołem ja k o instytucją, z je g o tradycją oraz w ierzącym i. S am a w izja „spo łeczeństw a ateistycznego” , społeczeństw a bez B oga, uznaw ana je st ja k o najbardziej skrajna konsekw encja em anacji Zła. Jest to system „bezbożny” , system nieludzki, sprzeczny z „boskim planem ” (zob. Tajne dokum enty..., 1996).
G dyby odw ołać się do lokalnej tradycji religijnej, różnego rodzaju opow ieści, to sta n o w ią o n e fo rm ę d o k u m e n tac ji tak iej p o lity k i, ale te ż k o n sek w en cji w y n ik ają cych z je j prow adzenia. D la organizatorów , ja k i ofiar. Św iat je s t bow iem ułożony w edług „boskiego planu” . K om entując dalej ów potoczny pogląd należy pow iedzieć, że w praw dzie zdarzają się m om enty zw ycięstw sił Zła, ale nie m ożna w ykluczyć - co lokalna tradycja sw oiście podkreśla - iż są one „w pisane” przez Stw órcę w losy św ia ta. To czas trudny, lecz zarazem je s t to czas próby spraw dzania i dośw iadczania czło w ieka. S am a w alka z K ościołem , będąca integralnym elem entem „bezbożnego socjali zm u” stanow i zarazem nadzieję, że m usi się skończyć zw ycięstw em B oga i K ościoła ja k o w spólnoty oraz ja k o instytucji. Polityka ateizacji uw ażana je st nie tylko ja k o po lityka p ozostająca w opozycji do S tw órcy, ale rów nież ja k o polityka w yw ołująca nie
korzystne k onsekw encje społeczne, zgodnie z poglądem , iż „B ez B oga i religii ludzie się zatracą” . A teizacja w tradycyjnym pojm ow aniu rzeczyw istości je st przejaw em bez bożnictw a; przynosi ona doraźne skutki negatyw ne dla potencjalnych ofiar, ale nade w szystko nie przew idyw ane skutki negatyw ne dla organizatorów takiego program u. Ateizm w konkretnych realiach G órnego Ś ląska - uderzał rów nocześnie w istotę lo kalnej tradycji, w yw ołując reakcje obronne, które na tym obszarze w innych realiach ustrojow ych, w innym zakresie i natężeniu, pojaw iały się znacznie w cześniej bo ju ż w dobie „K ulturkam pfu” . W om aw ianej perspektyw ie tradycyjnej kultury plebejsko- m iejskiej, której b azą społeczną były osiedla robotnicze w łaśnie „R eligia, w sw oim aksjologicznym i obyczajow ym w ym iarze, przenikała w szystkie struktury społeczne: rodzinę, środow isko zam ieszkania i m iejsce pracy, ale rów nież system ośw iaty, korpo racje zaw odow e i gospodarcze, stow arzyszenia różnego rodzaju itp., ukazując im ich religijne odniesienie stanow iące „sakram entalny firm am ent” rozciągający się nad społe czną rzeczyw istością” (Św iątkiew icz, 1997, s. 38).
„Marksizm über alles”
P otoczny w izerunek socjalizm u bardzo w yraźnie eksponuje dom inujące znaczenie ideologii w o b rębie tego system u. Jego istotą je s t kłam stw o, rów nież zdecydow anie w yodrębniane ja k o cecha tego ustroju. W konsekw encji - co tak w yraźnie prezentuje także w spom niany w cześniej kom izm (liczne dow cipy i anegdoty) - obow iązuje jed en konkretny, ściśle określony zbiór idei, poglądów i przekonań odnoszący się do rzeczy w istości, służący jej objaśnieniu. Z godnie też z panującym przekonaniem w socjali- źm ie istnieje k onieczność bezw arunkow ej akceptacji ideologii. N a jej straży stoi pra ktycznie cały system . W konsekw encji ideologia stanow i istotę socjalizm u. W tej, ale nie tylko, perspektyw ie w arto odnieść się do jednej z prac dotyczącej teorii m arksisto w skiej, gdzie przykładow o czytam y „S tosunek ideologii do polityki został tak sprecy zow any: „1. Ideologia dostarcza siłom działającym politycznie ogólny obraz św iata, w artości, które leżą u podstaw działania (...). W tym sensie ideologia je s t intelektual ną, teoretyczną po d b u d o w ą działania (....); 2. Ideologia je s t rów nież czynnikiem zespa lającym ruch polityczny. P rzekonanie, ze należy się do zbiorow ości m yślących tak sa m o (lub co najm niej podobnie) je s t istotnym spoiw em każdego w ielkiego ruchu p o li tycznego. 3. Ideologia stanow i rów nież zespół o treściach em ocjonalnych, które sprzy ja ją intensyfikacji działań jednostki i grupy. N a przykład idea ojczyzny, narodu (...)
zdolna je st do w yw oływ ania w iększych i płom ienniejszych aktów pośw ięcenia...” (W iatr 1973, s. 47-48).
D ostrzeganie dom inującej roli ideologii w om aw ianym system ie je s t je d n ak zbieżne z potocznym oglądem system ów totalitarnych, co je d n a k - m im o pew nego uogólnienia - odnoszono p rze d e w szystkim do nazizm u i kom unizm u. Ilustruje to charakterystycz na sentencja: „S ą takie czasy, że je st ja k aś spraw a über alles, za N iem ców to był „D eutschland über alles, czy H itler über alles” . A za kom uny to był „M arksizm über alles (...). N a K ubie je sz c z e teraz je s t ten m arksizm , taki dla onych...” (m ężczyzna, 65 lat, K atow ice).
M ów i się, że w socjalizm ie ideologia była w szechobecna w każdej sferze ludzkie go życia. W p otocznym opisie zaw arta je s t b o g ata egzem plifikacja różnych przejaw ów ideologii. Jest ona bow iem „św iętow ana i czczona” , dalej „w edług niej szykuje się plany g ospodarcze” , w „takt ideologii w szystko m usi chodzić” , „tego uczą się w szko le i je s t ja k katechizm us” . S zczególnie istotne je s t w tym kontekście zw łaszcza to, że zasadnicza treść ideologii socjalizmu je st kojarzona z marksizmem, ewentualnie z m arksi
Wizje „starego porządku" w dyskursie potocznym śląskiej ludności rodzimej (1989-2004) 157
zm em -leninizm em . W jed n y m z charakterystycznych dow cipów praw dziw y sens zna czenia ideologii m arksistow skiej odzw ierciedla stw ierdzenie, iż w „D em oludzie m ar ksizm je s t über alles” . N ie je st natom iast znana ich treść; są to je d y n ie term iny p o zbaw ione desygnatów . W tej też sferze upatruje się w szelkiego zla, w szelkich niego- dziw ości, niepraw ości, źródeł pozbaw ionej sensu ekonom ii, źródeł opóźnień gospodar czych krajów socjalistycznych.
P anujący sposób pojm ow ania ideologii w socjalizm ie je st cząstkow y, lapidarny, lecz w sensie ogólnym zaw sze w yw ołuje skojarzenie negatyw ne. W sposobie pojm o w anie ideologii dostrzec m ożna jej „definiow anie” ja k o charakterystycznego negatyw u sfery sacrum . P odkreśla się, iż zaw łaszcza ona sferę ludzkiej aktyw ności - sferę pro- fanum - nadając je j znam ię dem oniczne, diabelskie, złow rogie.
Człowiek socjalizmu
U strój ten - w edług panujących przekonań, ale nie tylko ten ustrój, także każdy inny - charakteryzuje się potrzebą ukształtowania konkretnego „typu człowieka” . W socja lizm ie - pożądany w zór jed n o stk i - był kształtow any od sam ego początku. N a w stę pie był to w ięc „m odel ruskiego kom unisty” . Jednak ze w zględu na istotne, bliżej nieartykułow ane różnice m iędzy polskim i i radzieckim i tradycjam i, je g o realne utrzy m anie - naw et w obrębie zniew olonego P R L -u - było niezw ykle trudne. Próbując d o konać rekonstrukcji potocznej w zoru „człow ieka socjalizm u” , w zoru pożądanego przez system , to pow inien charakteryzow ać się następującym i cecham i:
- „m usi w ierzyć w L enina i je g o nauki i zapom nieć o starych naukach” , - „być ateistą” ,
- „służyć w iernie p artii” ,
- „m arksizm m a być dla takiego ja k katechizm ” , - „m usi w szystko robić dla socjalizm u” ,
- „dążyć do zniesienia klas, żeby była rów ność” , - „być posłusznym i na każde w ezw anie służyć” ,
- „działać, żeby w szystkie proletariusze św iata się połączyły” , - „w iedzieć, że najw ażniejsze są m asy”
- „kochać w ielki i w ieczny Z w iązek R adziecki” .
Człow iek socjalizmu pow inien więc być człowiekiem znającym, akceptującym i propa gującym bliżej nie określane teorię i praktykę m arksizm u i leninizm u, przy je d n o cz es nym odrzuceniu starych w artości (zob. np. S. Jałow iecki 1978) być człow iekiem odda nym partii m arksistow sko-leninow skiej (zob. np. W oskow ski 1972, s. 90-97) służyć idei internacjonalizm u, w alczyć o społeczeństw o bezklasow e (zob. W iatr 1973, s. 273- 377), oddać się w pełni w alce o socjalizm , naw et kosztem rodziny. T ak „opisyw any” w zór człow ieka socjalizm u, pom ijając je g o zbieżność z w ersją oryginalną cechow ała ja k się w ydaje pew na stabilność; nie m ożna też dostrzec - w yraźniej odzw ierciedlo nych w potocznym dyskursie - zm ian zachodzących w je g o obrębie, a w ięc od wzoru „człow ieka leninow skiego” poprzez w zór człow ieka zaangażow anego (jak m urarz M a teusz B irkut z film u A. W ajdy) do w zoru człow ieka obow iązującego w dobie „propa gandy sukcesu” .
„System zakłamania”
Z asygnalizow ane w yżej w idzenie ideologii pozostaje w zw iązku z ogólnym p o st rzeganiem socjalizm u ja k o system u pozostającego w opozycji do praw dy. K onkretyzu ją c - socjalizm to „system zakłam ania” . W tym w yraża się istota tego system u. K łam stw o je st fo rm ułow ane „u samej góry” . W efekcie je st to sw oiste centrum decyzyjne, utożsam iane z najw yższym i organam i w ładz m onopartii z różnie określanym centrum decyzyjnym , które w yraża istotę rządów. Istniał cały szereg różnego rodzaju lapidar nych określeń dotyczących tej cechy: „C yganić, cyganić. L epiej niż tyn niem iecki szef od p ro p ag a n d y 11 za H itlera” (m ężczyzna, 69 lat, K atow ice), „C yganić, cyganić, przy- dzie czas w szy scy u w ie rz ą ” (k o b ieta, 75 lat, R u d a Ś ląsk a ), „ U staw ic zn e k ła m an ie ich religia” , „O d w ierchu do dołu godanie w czym m ało praw dy” (kobieta, 67 lat, C horzów ), „O ni nauczyli się tak m ów ić co im się w ydaje, że ludzie w ierzą w to” , „W socjalizm ie godka długo, a w yciszniesz nic nie ma. N a dole za to cygaństw o” (m ężczyzna, 69 lat, B ytom ). W tym stw ierdzeniu zdaje się zaw ierać w edług opinii niem al w szystko. Z nam ienna je st następująca w ypow iedź: „To cygaństw o je s t w szę dzie. Z aczyna się od w ierchu i idzie, cyganione są spraw ozdania, w iadom ości (...). T eraz to dopiero w idać ja k się to kończy. M y udajem y, że nie w ierzym y w Boga. Św ięty P io tr12 się zaparł Jezusa trzy razy. O n się zapar, m y też, cygaństw o każdego dnia, a do K ościoła chodzym y (...). Oni udają że nie w iedzą, za to w ierzą że m y jesteśm y ludzie partii (...). Jak to m oże trw ać ?” (m ężczyzna, 69 lat K atow ice).
Kłam stwo je st dom inujące i wszechogarniające. A kceptacja jest wymuszana i w efe kcie istnieje przy zw o len ie na je g o obecność. K łam liw a je st ideologia, propaganda, n ie praw dziw e są w iadom ości, kłam ie i oszukuje w ładza. Ten obraz socjalizm u dotyczy także zachow ań społecznych. O no rów nież kłam ie, stw arza sw oistą norm ę p rzyzw ole nia udając ak ceptację przekazyw anych treści ja k o praw dziw ych. U znaje się, że ja k a kolw iek struktura społeczna, czy instytucja oparta na kłam stw ie je s t napiętnow ana stygm atem ustaw icznego kłam stw a. M ożna pow iedzieć, że w skrajnym postrzeganiu socjalizm u tkw ił pogląd o form alnej - zadow alającej decydentów różnego szczebla - akceptacji kłam stw a, głów nie ze w zględu na m inim alizację kosztów społecznych. „C złow iek będzie głośno m ów ił to go zaw rzą, i bydzie szlus” .
Lecz ta rudym entarna ocena nie prowadziła jednak do równie podstawowego wniosku, iż finał je st oczyw isty, upadek struktury czy określonych instytucji. Brak tego typu w nio skow ania (jego w erbalizacji) uznać m ożna ja k o przejaw obaw y przed potencjalnym i represjam i. Z arazem w niosek tego rodzaju pojm ow ać należy w kategoriach o czyw isto ści. Tak w ięc ju ż sam a charakterystyka system u socjalistycznego ja k o system u zakła m ania zaw iera im plicite w niosek o je g o upadku. N atom iast po czerw cu 1989 roku był on ju ż w yraźnie form ułow any. „K iedy ino cygaństw o, na okrągło to koniec zaw sze taki ja k sie w idzi” . W szczególnym eksponow aniu kłam stw a ja k o cechy szczególnej socjalizmu tkwi też pozostałość tradycyjnego sposobu myślenia. M ożna w zw iązku z tym odw ołać się d o tradycyjnego sposobu pojm ow ania rzeczyw istości, w której dom inuje kłamstwo. W tradycyjnym rozumieniu - kiedy dom inuje - je st oznaką obecności Diabła w danej rzeczyw istości. Stąd też pogląd ten znajdow ał odzw ierciedlenie w „literaturze
11 R espondent odw ołuje się do ministra propagandy z czasów nazistow skich J. Goebbelsa.
12 Postać apostola, ucznia Jezusa, któremu tak bardzo zawierzył urasta w lokalnej kulturze religijnej do rangi św iętego, który sym bolizuje wszystkie potencjalne ludzkie słabości, w tym zwłaszcza brak odwagi, w tym głów nie nieum iejętność - choćby do pew nego m om entu - walki o wiarę.
Wizje „starego porządku ” w dyskursie potocznym śląskiej ludności rodzimej (1989-2004) 159
lu d o w ej13. M ożna też zasygnalizow ać postrzeganie kłam stw a w realiach socjalizm u, je go szczególnej i niepodw ażalnej choroby, ja k o raka dręczącego ludzkie ciało.
Socjalizm i dyktatura proletariatu
Jako cechę sz czególną socjalizm u rozum ie się nietypow y i nieznany w innych ustrojach sposób spraw ow ania w ładzy. To „dyktatura proletariatu” . Z godnie z oficjalną w ykładnią o becną w propagandzie, a m ającej sw oje źródło w teorii m arksistow sko-le ninow skiej w zasygnalizow anej form ie rządów , w ładzę spraw uje proletariat. Z arazem trzeba uzupełnić, iż ta form a rządów m a swój konkretnie określony historycznie czas w ystępow ania. D yktatura proletariatu trw a bow iem od zw ycięstw a rew olucji socjalisty cznej aż do ukształtow ania się ustroju kom unistycznego. Z aznaczm y w tym m iejscu, że lokalna tradycja śląska, lokalny system aksjo-norm atyw ny w yraźnie negują w szelkie form y przem ocy, a tym bardziej zorganizow anej, system ow ej zw iązanej z funkcjono w ania państw a. W rezultacie sam term in „dyktatura proletariatu” (uw zględniając dodat kow o, że definicja oficjalna nie je st pow szechnie znana) je s t odrzucony. W yraża b o w iem form ę ustaw icznej w alki, i to przy zastosow aniu m etod pow szechnie rozum ia nych ja k o sprzeczne z w artościam i chrześcijań sk im i14. W skrajnej postaci pojaw iają się opinie w rodzaju: „Oni się sam i przyznają że to dyktatura (...). N o ja k to m oże być, tu ta dyktatura je st, a ja k gdzie indziej to je s t zła...” (kobieta, 65 lat, Bytom ).
Jest jeszcze jeden istotny aspekt zagadnienia obecny w lokalnym dyskursie o socja lizm ie. O to bow iem podw aża się - pom ijając oficjalną w ykładnię, n ieznaną w lokalnej tradycji, sposobu rozum ienia „dyktatury proletariatu” - m ożliw ość spraw ow ania w ładzy przez „w ielkie m asy” ludzkie. W konsekw encji je s t to kolejny dow ód zakłam ania ustroju. W p raw d zie ustrój ten pojm uje się ja k o system zakłam ania, to jed n ak z tego kontekstu w yraźnie w yodrębnia się ja k o szczególny aspekt tego zjaw iska fakt, iż w ła dza je s t w je g o obrębie spraw ow ana rzekom o przez proletariat. Potoczny pogląd w yraźnie p o dkreśla istnienie zdecydow anie oderw anej od społeczeństw a elity, konkre tyzując funkcjonariuszy partyjnych, sw oistą kategorię w ew nętrznie zróżnicow aną w za kresie p ełnionych ról, która je d n a k łączy to, że są depozytariuszam i ideologii i ucze stnikam i w ładzy. D latego też „tow arzysze” różnego szczebla to realna elita władzy. To oni są członkam i - kom entując potoczny pogląd - klasy tych, których potocznie określa się jako: „oni” . Jest to kategoria szeroka, ma swoją strukturę - to charakterysty czna piram ida. Z rozum iałe, że to w łaśnie członkow ie tej klasy, w yraźnie w yodrębnia ją c e j się od resz ty sp o łe cz eń stw a ze w zg lęd u na różny za k res z a an g a żo w an ia lub p o w iąz an ia z ap a rate m p arty jn y m , i w y k o n y w an ia o k reślo n y c h zad ań tw o rzą klasę
13 Przykładem opow ieść zanotow ana w 1997 roku: Pan Jezus opowiadał sw oim uczniom bardzo różne opowieści. N apisane je st o tym w czterech Ewangeliach. Z m łodych lat pam iętam , że dużo ludzie opo wiadali takie stare opowieści. Były lata 50-te po tamtej wojnie. Pam iętam dobrze. Mówił Jezus, że prę dzej słoń przejdzie przez ucho igielne niźli bogaty człow iek dostanie się do nieba. Pow iadał swoim apostołom a oni dali co znaczy kiedy ludzie jeden przed drugim kłam ać będą. Ludzie powinni tego pil nować. Znaczy że do nich ma dojście Diabeł. Matka m oja mówi: przystąpienie. Nie wszystko jeszcze. Kiedy je s t kłam stw o to nie je s t wiadom e jak żyć trzeba. Nie widać gdzie dobre, gdzie złe uczynki. N ajgorsze (...). Żyjesz i je st cyganienie dokoła ciebie. Żyjesz z tego i zdechniesz gorzej niż pies bo on nie kłamie. G rzechów nie ma. Tak m oja matka tez mówi. Za co go karać? Jakby źle robił to by inne psy go zagryzły. T ak zagryzują cie ci kłamcy. Na koniec ju ż nie wiesz co je st co? U m ieranie nadcho dzi, po nim stajesz przed Dioblem ” . Inf. Damian M. ur. 1952, Katowice.
14 Dodajm y, że w leninow skim rozum ieniu represyjny charakter dyktatury uzasadnia konieczność zdobycia i utrzym ania w ładzy wskutek obalenia system u kapitalistycznego. Dlatego też niezbędny jest sojusz ro botniczo-chłopski, układ m onopartyjny.
up raw nioną do rządzenia w im ieniu - i z rzekom ego upow ażnienia - klasy robotni czej. T o oni - i tylko oni - realizują „dyktaturę proletariatu” . Jako fikcję uznaje się też sojusz robotniczo-chłopski. N atom iast to, że klasę robotniczą oficjalnie kreuje się ja k o znaczącą w socjalizm ie, naw et ja k o hegem ona uznaje się ja k o tylko efekt zade
kretow anego kłam stw a, które rozpow szechnia propaganda. N ajw yraźniej dotyczyło to w edług lokalnych przekonań właśnie klasy robotniczej G órnego Śląska, a także - z trud nych do zaakceptow ania pow odów - pobliskiego Z agłębia D ąbrow skiego. B rak akcep tacji środow isk robotniczych „tych zza B rynicy” w ynikał z uw arunkow ań historycz n y ch 15. N atom iast chłopstw u, co tak w yraźnie w idać na przykładzie tradycji oralnej środow isk plebejsko-m iejskich G órnego Śląska, przypisuje się rolę m arginalną. Ale trzeba się w efekcie zgodzić z uw agą ja k ą form ułują E douard C onte i C hristian Gior- dano, że w socjalizm ie w efekcie uform ow ał się specyficzny - na użytek ideologii - „państw ow y przem ysł folklorystyczny nadzorow any przez etnografów . Byli oni p ow ier nikam i kultury ludow ej, których zadaniem było w skazanie i zreinterpretow anie po m arksow sku, praw dziw ych i zdrow ych chłopskich, a co za tym idzie, narodow ych k o rzeni. K orzenie te genealogicznie poprzedzające i nieskażone przez kapitalizm , były źródłem pierw otnej czystości dla form ującego się proletariatu” (C onte, G iordano 1996, s. 88-89). B yły czym ś niezw ykle w ażnym dla socjalistycznej ideologii i propagandy.
Totalitaryzm systemu socjalistycznego
A w ans tego aspektu funkcjonowania systemu socjalistycznego/komunistycznego w spo sób bardzo w yraźny nastąpił na początku procesu przem ian. Był to rezultat w pływ u czynników zew nętrznych. D o przełom u 1989 roku sam o pojęcie „totalitaryzm ” nie b y ło praktycznie używ ane. A le pojaw iały się incydentalnie próby opisu bardzo różnych je g o przejaw ów . N ależy je d n a k w yjaśnić, iż praktycznie do początku X X I w ieku, ślą skie potoczne rozum ienie om aw ianego term inu je s t zdecydow anie intuicyjne, a w sen sie ogólnym nie o dzw ierciedla je g o istoty. W klasycznym rozum ieniu je s t to system gdzie w ystępuje autokratyzm , indoktrynacja, m onopolizm partyjny, m onopol ideologicz ny, gdzie następuje odrzucenie idei demokracji. Jest to więc w konsekwencji specyficzna form a spraw ow ania w ładzy poprzez podporządkow anie w szystkiego w ładzy; a w ięc jednostki, w szelkich istniejących struktur społecznych, także podporządkow anie w szel
kich form życia społecznego. Dom inuje ideologia, prawa człow ieka są łamane. To prakty ka i teoria. Jako próbę charakterystyki tego aspektu socjalizm u przytoczm y dla ilustra cji charak tery sty czn e próby opisu zasygnalizow anego aspektu ustroju. I tak, pierw szy z nich uform ow ał się na początku procesu przem ian, natom iast drugi uw zględnia ju ż treści zew nętrzne, i tym sam ym opis je s t bardziej dram atyczny. „D aw no tem u - rela cjonuje 56-letni m ężczyzna, górnik, były członek P Z P R - przyszła do nos w ojna. N a zw ali ta w ojna I w ojną św iatow ą, za góram i za lasam i zaczęła się ta wojna. Było coraz gorzej. P rędzej ja k o ś było. L udzie ju ż m ieli dość tego. P rzyszedł w tedy taki je d y n w zioł ze sobą nauki co m ioł w głow ie i napoczoł robić now y ustrój. R obotni kom i chłopom pedzioł, że dostanom w szystko. P edzioł tak: cała w ładza w ręce rad. To były leninow skie rządy. M ioł chłop łeb. Z aczęła się ta leninow ska droga do do brobytu. To był ja k ja k i w ielki obóz, w szystko pod dyktando, nikt nic nie m ioł do
15 Pogląd najogólniej w ynikał z przekonania o w yższości cyw ilizacyjnej i kulturow ej G. Śląska, także z te go, iż Zagłębiacy są obarczeni winą za udział w aparacie przym usu po II w ojnie św iatowej, także ich udziału w strukturach władzy, w adm inistracji, przem yśle i wielu innych dziedzinach życia w dobie „re alnego socjalizm u” .