Cena num. 10 fen.
Registered at the Mancbu-Di-Kuo Post Office as a vnewspaper for transmissión with special marks privil. in Manchu-Di-Kuo.Rok XVII.
Nr. 19/
Adres Redakcji i Administracji: Harbin 27 Grand Prospect. Tel 35-02.
7 maja 6 roku Kan-De.
(1939 r.)
PRENUMERATA: w Charbinie i w c a ł e j Mandżurii: miesięcznie 50 fen, kwartalnie gobi 1,30, półrocznie gobi 2,50, rocznie gobi 5,00; w Japonii: kwartalnie y e n 1,50, półrocznie jfen 2.50, rocznie yen 5,00; w Chinach; kwartalnie dolarów srebrn. 1.50, półiocznie doi, sr. 2,50; rocznie doi. sr. 5,00; w , P o l s c e : kwar- talnie z ł . 2,50, półrocznie z ł . 4,50, rocznie z ł . 8,00, W innych krajach prenumerata wynosi; kwartalnie 50 centów amer.; półrocznie doi. amer. 1,00, rocz- nie doi. amer. 2,00. Cena pojedyńczego numeru 10 fen. Prenumeratę można przesyłać przekazem pieniężnym lub w listach, pod adresem; Manchuria, Harbin,
27, Grand Prospect. Tygodnik Polski. W Polsce prenumerafę wnosi się na rachunek Tygodnika Polskiego w P.K.O. Nr. 197711.
CENY OGŁOSZEŃ: za c a ł ą stronę 25 gobi, za pół strony 15 gobi, za ćwierć str, 10 gobi. za ósmą część str. 6 gobi. Drobne ogłoszenia 15 fen. za wiersz.
Przy kilkorazowym ogłoszeniu bez zmian tekstu 50% zniżki, Dla poszukujących pracy ogłoszenia bezpłatne.
DZIECIŃSTWO JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO.
o S
ca»
f*4
Jbg
w
" o CU
53
IS
S B
a >>
• N cd
Józef Piłsudski urodził się w ro- ku 1867 o 60 km. od Wilna, we wsi Zułowie.
Rodzina Piłsudskich należała nie- gdyś do znakomitych i bardzo bo- gatych ziemian na Żmudzi. Powsta- nie 1£63 roku rosproszyło ich i zu- bożyło. Józef Piłsudski (ojciec)), aby uniknąć prześladowań za swój udział w powstaniu przeniósł się do Zułowa, posiadłości odziedziczo- nej przez żonę jego Marię, z domu Billewiczównę.
W rodzinie Piłsudskich panowała atmosfera wielkiego patriotyzmu.
Wychowaniem dzieci kierowała przeważnie matka, p. Maria, ponie- waż ojciec często musiał w prze- różnych interesach wyjeżdżać z do- mu. Maria Piłsudska była kobietę wielkich zalet i wyjątkowego cha- rakteru. Józef Piłsudski wychowa- ny został w wielkim poczuciu obo- wiązku, koleżeństwa, zgody i do- broci.
Był on czwartym z kolei dziec- kiem pp. Piłsudskich. Swoje wspom- nienia z dzieciństwa opisuje w spo- sób następujący:
«Wrażenia wieszatielskich sądów Murawiewa było jeszcze tak świe- że, że ludzie drżeli na widok mun- duru czynowniczego, a twarze ich ściągały się, gdy w powietrzu za- brzmiał dzwonek, zwiastujący przy- bycie któregoś z przedstawicieli władzy moskiewskiej. W tym cza- sie matka moja wyciągała niekiedy z jakiejś kryjówki, jej tylko wia- domej, kilka książeczek, które od- czytywała, ucząc nas dzieci, pew- nych ustępów na pamięć. Były to jutwory naszych wieszczów. Tajem- nica, którą te chwile były otacza- ne, wzruszenie matki, udzielające
się małym słuchaczom, zmiana de- koracji, jaka następowała z chwilą, gdy niepożądany jaki świadek tra- fiał przypadkowo na nasze rodzin- ne konspiracje, wszystko to, zosta-' wiało niezatarte wrażenie w na- szym umyśle»...
Matka od najwcześniejszego dzie- ciństwa wpajała swym dzieciom mi- łość Ojczyzny konieczność dal- szej walki o wolność.
Mały Ziuk nie był zanadto pilny w naukach, bardzo jednak lubił czytać. Prócz książek o Polsce czy- tał wszystko, co mu wpadło w rękę, bardzo lubił książki, opisujące na- rody klasyczne—Greków i Rzymian.
Prócz tego żywił wielki kult dla Napoleona.
W roku 1874 życie rodziny Pił- sudskich, względnie spokojne i szczęśliwe zostało nagle zniszczone.
W Zułowie wybuchł straszny pożar.
Spłonęło wszystko: domy mieszkal- ne, budynki, zbiory, bydło a nawet część lasów. Rodzina Piłsudskich przeniosła się do Wilna, do skrom- nego mieszkania przy ulicy Troc- kiej. Starsi chłopcy zostali oddani do rosyjskiego gimnazjum rządo- wego.
Tu po raz pierwszy Józef Piłsud- ski spotkał s:ię bezpośrednio z uci- skiem losyjskini. Atmosfera szkoły rosyjskiej, szpiclostwa, ciemiężenia, okrucieństwa, usiłowania zabicia ducha polskiego—wszystko to jest niezmiernie ciężkie dla młodego chłopca wychowanego w najpięk- niejszych ideaci patriotycznych.
Pocieszycielką w tych troskach jest jedynie matka. A w cierpieniu i prześladowaniu szybciej dojrzewa dusza dziecka.
Oto co pisze we wspomnieniach Bronisław Piłsudski:
«Okres dziecięcych marzeń o wal- ce orężnej za Polskę zmienia się na okres pracy nad historią Polski, rozważaniu kwestji społecznych i prześladowań rosyjskich. Ulubiony- mi wówczas książkami były wspom- nienia Sybiraków zagranicą wyda- ne: Giller, Piotrowski i inni... Po- tem już Orzeszkowa, Sienkiewicz, młodzi z „Prawdy", z „Głosu", z
„Przeglądu Tygodniowego"... Od Limanowskiego dowiadujemy się o ruchu ludu pracującego na za- chodzie... Wszczynają się w naszym kółku dyskusje o socjalizmie, jako
wielkiej etycznej zasadzie nowego życia i o patriotyzmie*.
Kółko Piłsudskich rozpoczyna wydawanie odręcznie pisanego ty- godnika pt. «Gołąb Zułowski». Re-
daktorem i wydawcą pisma został
„Ziuk".
W domii Piłsudskich odbywały się tajne zebrania oświatowe, w któ- rych czynny udział brała pani Pił- sudska, chociaż czuła się już w tym okresie niedobrze.
Wkrótce potym umarła. Był to straszny cios dla rodziny Piłsud- skich. Rozprzęgło się życie rodzin- ne—ojciec pochłonięty ratowaniem resztek topniejącego majątku rzad- ko przebywał w domu. Starsza siostra Zofia wyszła zamąż, bracia kończyli studia i wybierali się w świat. Matkę zasląpiła w d<nu ciotka, ale zupełnie zrozumiałe, nie miała już tego wpływu co matka ani na ojca ani na dzieci.
Dla Józefa Piłsudskiego zaczął się okres własnych doświadczeń.
W roku 1S85 uzyskał maturę i wyjechał na studia do Charkowa.
MARTA J A F Z Ę B O W S K A
• »
Str. 2. TYGODNIK POLSKI 7 maja 6 roku- Kan-De (1939 r.> Nr. 19.
„Trzeba mieć tylko silną wole i pew- ność siebie, a przyszłość jaśniejszą będzie, niż smutne nieraz dzisiaj."
S ł o w a Marszalka Piłsudskiego.
Od kiedy Marszałek Piłsudski za- łożył podwaliny niezależności naszej polityki zagranicznej—zasadniczą j e j wytyczną było utrzymanie po- koju drogą zachowania równowagi między naszymi dwoma sąsiadami.
Wyrazem tych dążeń były pakty o nieagresji podpisane w r.1932 z Ro- sją, a w r. 1934—z Niemcami.
Niewątpliwie, trudniejszym i bar- dziej skomplikowanym było zagad- nienie unormowania stosunków z zachodnim naszym sąsiadem.
Pokonano jednak trudności—bo- wiem kanclerz Rzeszy, ten wielki mistyk-realista, sam ocenił korzy- ści, jakie mu dać może podtrzyma- nie dobrych stosunków z Polską.
Zainicjowana w r. 3934 polityka porozumienia z Niemcami, dotyczyła w pierwszym rzędzie sprawy tak dla nas ważnej, jaką jest sprawa Gdańska.
Niestety, realnej polityce współ- pracy stanęły na przeszkodzie mo- menty czysto polityczne.
Ostatnio jesteśmy świadkami, iż sprawa ta znowu została wysunięta na forum międzynarodowe.
Kanclerz Rzeszy w ostatniej swej mowie, jednostronnie wymawiając
^awarty z Polską w r. 1934 pakt o ieagresji, zażądał jednocześnie włą- czenia do Rzeszy Niemieckiej Wolne- go MiastaGdaiiska i eksterytorialnej autostrady przez t. zw. „korytarz".
W praktyce żądania te sprowa- dzają się nie tylko do utraty Gdań- ska, lecz i do utraty wolnego i n i e - zależnego dostępu do morza.
Czyż trzeba udawadniać, iż spra- wa ta dla 34-milionowego państwa jest kwestią życia*? Bez niezależne- go dostępu do morza Polska nie może być państwem samodzielnym pód względem gospodarczym,—za utratą zaś samodzielności gospodar- czej idzie niechybnie utrata nieza- leżności politycznej.
Problem jest doniosłej wagi, for- ma zaś oświadczenia Kanclerza pro- blem ten zaostrza.
Polska była zawsze pokojowo u- sposobiona do Niemiec i teraz rów- nież nie uchyli się od dyskutowa- nia na ten drażliwy temat, lecz nie- wątpliwie zastrzeże się przeciwko podobnym metodom zastraszania, czy też presji, jak również odrzuci interpretację, jakoby pakt o nie- agresji z r. 1934 rzekomo wykluczał pokojową współpracę Polski z mo- carstwami zachodnimi.
Miejmy nadzieję, że obie strony dołożą wszelkich starań, by w tej kwestji dojść do porozumienia, a Polska będzie zawsze pierwszą, któ- ra stanie na straży pokoju, lecz pokoju sprawiedliwego.
Niewątpliwie, pokój jest najwyż- szym dobrem narodu, ale nie każ.- dą cenę można zaii płacić. Zdaje so- bie sprawę z tego cały naród polski.
Mowa Kanclerz^ otwiera nową kartę w dziejach stosunków polsko- niemieckich. Dziś trudno jest prze- sądzić, co ona nam przyniesie;
PRZEPOWIEDNIA Z PRZED 46 LATY.
W c h w i l a ' h poważnych napiec, w mo- mentach, kiedy się ważą losy historii i kiedy zawodzi proste, ludzkie rozumo- wanie, zwykliśmy się uciekać do róż nych przepowiedni i proroctw Sięgając do nich, staramy się zn leść niejako u- zasadnienie tego, co się dz eje, a zara- zem usiłujemy wybiegać myślą naprzód.
Ostałnio powstało wiele przepowiedni na t mat dalszego rozwoju stosunków międzynarodowych. Żadna z nich jednak nie spełniła się
Mamy natomiast baHzo ciekawą prze- powiednię, pochod ącą z r 189', a ostat- nio podaną przez prasę pomorską. Oto jej treść:
W dwa lat dziesiątki nastaną te pory.
Gdy z nieba ogień wytryśnie.
Świat c a ł y krwią się zachłyśnie.
S p e ł n i ą się wtedy pieśni Wernyhory.
Polska powstanie ze świata pożogi, Dwa orły padną rozbite.
Lecz d ł u g o jeszcze los jej jest złowrogi, Marzenia ciągle niezbyte.
Gdy lat trzydzieści we łzach i rozterce, Trwać będą cierpienia fndu,
Na koniec przyjdzie jedno wielkie serce I samo dokona cudu.
Gdy czarny orzeł Krzyża znak splugawi.
Skrzydła rozłoży złowieszcze—
Dwa padną kraje, których nikt nie zbawi:
S i ł a przed prawem jest jeszcze!
Lecz iczarny orzc-ł wejdzie na rozstaje, Gdy oczy na wschód obróci;
Krzyżackie szerząc swoje obyczaje, Z złamanym skrzydłem powróci.
Krzyż splugawiony razem z młotem padnie, Zaborcom nic nie zostanie.
Mazurska ziemia "Polsce znów przypadnie, A w Gdańsku port nasz powstanie.
W ciężkich zmaganiach z butą Teutona.
Świat znowu krwią się zrumieni,
Gdy północ wschodem będzie zagrożona—
W poczwórną jedność się zmieni.
Lew na zachodzie nikczemnie zdradzony Przez swego wyzwoleńca,
Złączon z kogutem dla lewka obrony.
Na tron prowadzi młodzieńca.
Złamana s i ł a mąciciela świata Tym razem będzie na wieki:
Rękę wyciągnie brat dla swego brata.
Wróg w kraj odejdzie daleki.
U wschodu słońca młot będzie złamany.
Pożarem step jego objęty.
Gdy orzeł z młotem zajmie cudze ł"any, Nad rzeką w pień wycięty.
Bitna Białoruś, bujne Zaporoże Pod polskie dążą sztandary:
Sięga nasz orzeł aż po Czarne Morze, Wracając na szlak swój stary.
Witebsk, Odessa, Kijów k (jJzerkasy—
To Europy bastiony,
A barbarzyńca aż po wieczne czasy Do Azji ujdzie strwożony.
Warszawa środkiem ustili się świata.
Lecz Polski trzy są stofice.
Dalekie błota porzuci atjata A smok odnowi swe lice.
Niedźwiedź upadnie po drugiej wyprawie, Dunaj w przepychu znów ^onie,
A kiedy pokój nastąpi w Warszawie, Trzech królów napoi w nim konie.
Trzy rzeki świata dadzfc trzy korony Pomazańcowi z KrakovJa,
Cztery na krańcach sojpśznicze strony Przysięgi z^ożą mu słfiwa.
Węgier z Polakiem gdy pf>łączą d ł o n i e — Trzy kraje razem z Ruminią.
Przy majestatu polskiego! tronie Wieczna połączą się unią>
w obecnej natomiast chwili istotą, zagadnienia jest przede wszystkim nasza postawa. Otóż z dumą może- my stwierdzić, że społeczeństwo polskie wobec tych ważkich chwil, jakie przeżywamy, okazuje wprost instyktowną jedność swojej posta- wy i całkowitą zgodność z wielki- mi liniami polityki zagranicznej.
Naród musi mieć silną politykę za- graniczną—silna polityka zagra- niczna musi mieć za sobą silny zjednoczony kraj. Jakże więc szezę- śliwrym jest dla nas to zjednoczenie, które w tej chwili w kraju naszym stało się rzeczywistością, stało się potrzebą wszystkich serc i wszyst-
kich umysłów.
Zdarzają się bowiem w życiu na- rodów chwile, kiedy bohaterstwo ich synów i gotowość do jak najda- lej idących ofiar jest jedynym pew- nym puklerzem życia i mienia oby- wateli, jedynym skutecznym sposo- bem przeprowadzenia swej słusz- nej woli.
Z Polski.
Zwolnienie W. Witosa.
W Wielki Piątek, Wincenty Wi- tos zwolniony został na 6-miesięcz- ny urlop zdrowotny z więzienia w Siedlcach, Wincenty Witos przeby- wał po zgłoszeniu się do prokura- tora w Krakowie w więzieniu sied- leckim prgez 3 i pół dnia. Przybył on z Siedlec na parę godzin do War- szawy, skąd w Wielki Piątek wie- czorem wyjechał do Wierzchosławic.
A krymski tatar gdy dojdzie do rzeki, Choć wiary swej nie zmienia—
Polski potężnej uprosi opieki I wierną będzie ta ziemia.
Powstanie Polska od morza do morza Czekajcfe na to pół wieku.
Chronić nas stale będzie ł a s k a Boża, Więc cierp i módl się człowieku!
Jeśli się z vaży, że ta przepowiednia była wygłoszona przed 46 laty, to ude-
rza w wielu punktach jej niezwykła trafność.
Przedewszystkiem zwrócić należy uwa- gę na określenie daty wybuchu vyojny światowej i powstanie niepodległej Pol- ski, Dalej przewiduje przepowiednia u- padek Rosji i Austrii ("dwa orły padną rozbite") Wreszcie przewiduje wz ost potęgi Niemiec i narodowy socjalizm (Gdy czarny orzeł Krzvża znak spluga- witf"i, upai"ek Austrii i Czechosłowacji ("Dwa padną kraje, których nikt nie zba- wi"). Przewiduje pochód niemiecki na Wschód (". .gdy oczy na w s c h ó i obró- ci" ). Następnie, po przepowiedniach, kto- re w pewnym sensie spełniły się, * wo przewidywanie mówi o upadku Niemiec i bolszewickiej Rosji) Krzyż splugawiony razem z młotem padnie...").
"Polsce prorokuje świetną przyszłość,, a w s/czególności rozszerzenie granic państwa polskiego nie drogą podbojów, ale drogą unii. Po wielkich wstrząsach dziejowych nastanie pokój i Polska u- rośnie do wielkiej potęgi i wielkiego znaczenia. Przepowiednia ta ma się sprawdzić do roku11943. a więc niedługo.
Poczekajmy, a zobaczymy.
. £>S
o j u
o oo
S <8 £
VON O j j u c a f«M „
N
CU
D<u CS N
(X Q
i S
<r > <d o t , fl
%
s co
O .5
C O
Nr. 19. 7 maja 6 roku Kan-De. (1939r.) TYGODNIK POLSKI
n~nmmmvr
Str. 3.P O L S K I BAL T R A D Y C Y J N Y .
a
CU
Dnia 15 kwietnia b. r. w salach Sto- warzyszenia „Gospoda Polska" odbył się Polski Bal Tradycyjny urządzony pod protektoratem J W. Pana Tadeusza Romera, Ambasadora Rzeczypospolitej w Tokio, i Jego Małż n k i o r a z J W . Pań- stwa Konsulostwa M. i j . Litewskich, o oo Bale polskie zawsze były uznawane
W Charbinie za jedne z najbardziej o 'ST wykwintnych, a tegoroczny bal w zu-
«y pełności usprawiedliwił te chlubną '5"ć« dla naszej Kolonii opinie-
Z »wdzięczając staraniom Komitetu Balowego, który pracował pod kie- 2 ^ rownictwem p. Konsulowej M. Litew-
skiej, gości oczekiwało dużo miłych jjjjSjj niespodzianek w postaci gustownie udekorowanych sal i urozmaiconego pro- gramu.
Wielka sala Stowarzyszenia przybrała
>» wygląd sali rycerskiej polskiego zamku
» w śrein owiecznego Na ścianach—tarcze, miecz- i inny sprzęt wojenny, portrety ,§ ^ rycerzy oraz obrazy zwycięskich bitew, , © S w których ci rycerze udział przyjmowalił
Ładnie wyglądała mała sUa, przybrana - w gałązki kwitnącej wiśni.
>-^10 Kto wychodził na w-randę, aby wypa- lić papierosa, miał wrażenie, że m ń n d się nagle w polskiej wsi, a kto chciał zapoznać jej mieszcanki mógł to łatwo uczynić, o l y i e d z a j ą c „Karczmy", gdzi- panie w strojach liliowych witały gości.
SI
-k
S
"3 co
8 S
ji
c / a
l
a §
Mli .
Gospodynie ,,Karczmy".
Zebrani goście zasiedl przy stolikach, które oyjy rozstawione we wszystkich salach.
Przy stoie, którego gosp >darzami byli Państwo Konsulostwo M. i J. Litewscy, zasiadali prawie wszyscy przedstawicie- le państw obcych reprezentowanych w Charbin e oraz prze istawicielesfer hand- lowo-przemystowych. W szczególności byli tam: generalny konsul W.Brytanji p. W. J. Davies z małżonką, konsul W.
Brytanii p. G. R. Turral z małżonką, kon- sul Belgii p. A: Houyet, konsul Estonii p A . L - h nus, konsul Francji p. J. Leur- quin, p o. generalnego konsula Japonii P- T. Taniguchi, przedstawiciel Depar- tamentu Spraw Zagranicznych Manchu- Ti-Kuo p. N. Sbimomura z małżonką, kon sul Niemiec p. J. Schultze z małżonką, konsul Włoch p. A. Maffei, generalny konsul U.S.A. p. G. R. Merrell z siostrą, konsul Z . S S . R . p. A. S. Rogow z mał- żonką, polski wice!<onsul p. J. Zanoziń- sk«, attache prasowy p. Cz. Pawłowicz, sekretarz p R. Dramiński, p. F. Taba- czyński, p. Lewiński, dyrektor Natio- nal City Bank ol New-York p. E. J. Ma- honz małżonką, dyrektor Chartered Bank of India, Australia and China p. J. M. Al- lan i wielu innych.
Przy innych stolikach zasieili: prezes miejscowej Izby Handlowej p. Kato z małżonką, radca Zarządu Kolei p. Gunji 7 małżonką, wiceprezydent To w. Akc.
Północno-Mandżurski Przemysł Cukrów- niczy p. L. Zikman z małżonką, dyrek- tor cukrowni w Aszyche p. M- Kossa-
Pani Konsulowa M. Litewsk.y w kiosku szampańskim i grupa gości.
kowski z małżonką, p. Reuter z małż n- ką, dyrektor miejscowej szkoły niemiec- kiei p. Khull, pastor Rosin, wiceprezes polskiej Izby Handlowej p. B Arfcin z małżonką, p. A. Lernet prezes Stów. „Go- spoda Polska44 z małżonką, p. J Teltoft z małżonką, p. Milczyńslci z małżonką, p. Rajmund Kabałkin z małżonką, p. Ski- delski, p. Różański z małżonką, p. Lejt- łow z małżonką, p. Libiński z małżonką, p. I. Łopato, dr. Zawadzki i w i e l u in- nych przedstawicieli miejscowej kolonii cudzozie nskiej i polskiej.
Obecnością swoją zaszczycił bal rpw- nież ks. kanonik P. Cnodńiewicz.
Przybywających gości witali: prezes
•y> S t o w a r z y s z e n i a ^ . A. Lernet oraz członkowie Zarządu i Komisji Ba- 1 wej p p : K. Letowt, S. Obucho- wicz i S. Zołędowski.
Ob k cieszącego się największym powodzeniem kiosku szampańskie- go, gdzie g >spodaro wały panie: Kon- sulowa M. Litewska i Dyrektorowa H. Kossakowska, miały również po- wodzenie bar, Piwiarnia i loteria.
W kawiarni gospodarowały pa- nie: S Zołędowska, S. Wyszyńska, I. Gawrońska i H Zielińska.
Barem op-ekowałv się panie: A Michowska, A. Kowalska. Mac Ken- zie, L. Jabłońska, W. Maciejewska i J.Zielińska oraz panowie:Cz. Bo- bolewski i A. Kamiński.
Wielki m powodzeniem cieszyła się lo- teria fantowa, na którą złożyły się dary przeważnie wykonane własnoręcznie przez nasze Panie i częściowo przez nie zebrane. Zarżą łzały loterią panie: N.Ler- netowa, A. Juchniewicz i Tukaczyńska.
0 powodzeniu loterii świadczy to, że już po paru* godzinach wszystkie fanty zostały wylosowane.
Dotychczasowe bale polskie, urządza- na w Charbinie, o tyle tylko różniły się od innych tutejszych wytwornych bali, źe ob -k tańców nowoczesnych tańczono.
zw\-kle dwukrotnie, reprezentacyjnego mazura, przy udziale kilku par i to prze- ważnie panów z pokolenia „w sile wie- ku". Tyra razem możemy mówić o prze- wadze polskich tańców narodowych nad innymi.
Na wielkiej sali tańczono mazura chy- ba ze 6—7 razy i to przy ulziale około 30 par, przeważnie z młod- szego pokolenia naszej kolonii.
Wprowadzeniu mazura odznaczył się pan wicekonsul J. Zanoziński.
którego nie wyczerpana energia i po- mysłowość w figurach uczyniły z tego tańca jedną z n a j w i ę k s z y c h ^ - rakcyj balu.
W „Karczmie" natomiast, gdzie gości częstowały krupnikiem panie:
prezesowa S Lernetowa, J. Raugie- wicz, J. Skrabinowa, S. Wasilewska 1 A. Awerianowa—nie uznawano innych tańców oprócz polki, ober ka i kujawiaka. Tańczono tak wy-
trwale. źe w chwilach, kiedy wyna- jęta muzyczka ludowa ze zmęczenia grać przestawała, grajków zastępowali ochotnicy z pośród gości Tańce te tak podobały się gościom eudzoziem- 'skim, żeodważniejsi i zdolniejsi z nich
przyjmowali gorliwy udział.
Sprzedażą żywych kwiatów na balu 1 zajęły się panny J Letowtówna i L.
—Stokalska.
W przerwach pomiędzy tańcami wykonany był program ułożony i sta- rannie opracowany przez prezesa Koła Miłośników Sceny p. R. Dramińskiego.
Na czoło programu wysunął się po- lonez i kadryl, odtańczony przez pa- nie: M. Ambroziewicgównę, P. Zarzyc- ką, K. Jabłońską, A. Juchnowiczówrię, Z. Jagnieżankę, J Letowtównę, M.
Mrozównę. S. Niedźwiecką, W. Swi- narską, J. Stokalską i J. Tomaszewską.
Piękne markizy i ich nie mniej uro- dziwi kawalerowie, wszyscy w stylowych kostiumach i ślieznych białych peru-kach uzyskali powszechne uznanie i huczne oklaski.
Na 1 mienić musimy, że wszystkie ko- stiumy i peruki wykonane były przez nasze niestrudzone panie.
Również wielkim powodzeniem cieszył się wystęo p. H. Goldcwajga, który z prawdziwym mistrzostwem wykonał na skrzypcach „Legendę" i „Kujawiaka"
Wieniawskiego.
Powszechne oklaski uzyskała panna S. Prażmowska (Biber), która z wielkim temperamentem odtańczyła czardasza.
Na zakończenie programu do wielkiej sali wkroczyły z karczmy 4 pary w stro- jach ludowych, poprzedzane muzyczką, i odtańczyły polkę. Panie: J. Raugiewicr, J. Skriabinowa, S. Wasilewska i A. Awer- ianowa oraz panowie: A. BiaSy, A. Ka- miński, S. Obiichowicz i J. Piastuszkie- wicz tańczjdi z taką werwą j z takim zapałem, że w końcu wielu z widzów przyłączyło się do nich.
Na głównej sali przygrywała orkiestra p. Burzyńskiego, Która w pewnej chwili została wzmocniona przez ochotników pp.: H. Goldcwajga, S. Spielmana i M.
Wiesenberga, znanymi w Charbinie jako koncertowe trio.
Roboty artystyczno-małarskie dla balt*
wykonał nasz młody artysta p. P. Szym- łowski.
Bardzo dużo pracy przypadło w udziale paniom i panom, którzy zarządzali bufe- tem Obfity i urozmaicony bufet był u- rząizony przez Komijsę Bufetową, w któ- rej, na czele z p. E. Zalewską pracowali:
panie—E Grochowska, Z. Gołko, M. Ko- ludo, W. Masson i A. Ptaszyńska oraz panowie: F. Gołko, W Jabłoński, A. Kaj- dewicz, Z. Kosiński, A. Wasilewski, S.
Zalewski i J Zieliński.
Całkowity dochód z balu był tym ra- zem, jak i przedtem przeznaczony na szkołę im. d-ra W . Łazowskiego przy Sto-
warzyszeniu „Gospoda Polska".
Jedna z atrakcyj balu—polonez.
I
S t r . 4. TYGODNIK POLSKI 7 maja 6 roku Kan-De (1919 r.) Nr. 19.
DZIAŁ RELIGIJNY.
N I E D Z I E L A 5 P O WIELKANOCY, dnia 14 maja.
Lekcja. J a k u b 1, 22—27.
Ewangelia. Jan 16, 23—30.
Barwa szat liturgicznych biała.
C h r y s t u s w dzisiejszej ewangelii przy odejściu z tego świata wskazuje nam, że mamy nasze prośby i błagania wzno- sić w jego duchu tj. zgodnie z jego na-
uką, i w jego imieniu. W t e d y prośby nasze odniosą skutek i sprawią nam ra- dość.
KRONIKA MIEJSCOWA.
Rocznica śmierci Marszałka Józefa Piłsud- s k i e g o . — W piątek, 12 b. m., o g. 10 w
rocznice śmierci ś; p. Marszałka Józefa Piłsudskiego w kościele św. Stanisława zostanie odprawione żałobne nabożeń- stwo, w którym weźmie udział cała Polonia Charbina i okolic. Stowarzy- szenia i szkoły polskie przybędą do koT- ścioła ze swoimi sztandarami. Tegoż dnia wieczorem o g. 7.30 w sali Gospo- dy Polskiej odbędzie się żałobna aka demia, na któr^ wstęp bezpłatny i wol- ny dla wszystkich.
* W niedzielę, 7 maja w dzień św. Sta- nisława parafia św. Stanisław a w Char- binie obchodzi uroczystość tytułu i pa trona swego kościoła. O g 11 będzie uroczysta suma.
Uwaga. Dzień św. Stanisława, biskupa i męczennika, obchodzi się w Polsce 8 maja, poza Polską w całym Kościele katolickim 7 maja.
* Komitet Rodzicielski przy gimnazjum polskim im. H. Sienkiewicza w Charbi- nie niniejszym zaprasza rodziców i opie- kunów na Walne Zgromadzenie Koła Rodzicielskiego, mające się odbyć w nie- dzielę 7 maja r. b. w sali gimnazjum po sumie. Wobec tego, że znaczny od- setek uczących się otrzymał na pierw- szy kwartał stopnie niedostateczne, Dy- rekcja gimnazjum w porozumieniu z Ko n itetem Rodzicielskim zaprasza na ten- że dzień 7 maja po wotywie rodziców tych dzieci, które mają niedostateczne stopnie dla omówienia tej s p r a ^ y wspól- nie z nauczycielami.
Pożądam m jest jak najliczniejszy u- dział rodziców w zebraniu.
* W niedzielę, 7 maja po majowym na- bożeństwie odbędzie się na plebanii przy kościele św. Stanisława miesięczne ze- branie członkiń Apostolstwa Modlitwy.
* W czwartek, 11 maja, po majowym nabożeństwie odbędzie się na plebanii przy kościele św. Stanisława zebranie Towarzystwa Pań Miłosierdzia św. Win- centego a Paulo. Wszystkie członkinie są proszone o przybycie.
* W kościele św. Stanisława zostały odprawione msze Św.:30.4. i 1.5. na pew- ną intencję; 2.5. g. 8 na pewną intencję
do M. B. Lurdskiej; g. 9 za dusze ś. p.
Jana Pułkownika, Marii Kamińskiej i Jó- zefa Kamińskieg* ; 3.5. na pewną inten- cję; 4.5. g. 8 w intencji Antoniny Ka- mińskiej; g. 9 za duszę ś. p. Edwarda Grochowskiego; 5.5. w intencji Apostol- stwa Modlitwy; 6.5. na pewną intencję.
Ś L U B Y .
W niedzielę, 23 kwietnia r. b. zawarli związek małżeński: p. Czesław Mako- wiecki, parafianin kościoła św. Stani- sława w Charbinie, z p. Anisją Zuba- riewą, katoliczką wschc dnio-słowiań- skiego obrządku. £lub odbył się w ka- plicy ws.chodnio-słowiańskiego obrządku
przy liceum św. Mikołaja. Związek mał- żeński pobłogosławił ks. Kozma Najło- wicz, marianin wschodnio słowiańskiego
obrządku. On także przyjął pannę młodą z prawosławia na łono Kości< ła katolic kiego. Szczęść Boźc młodej parze.
W sobotę, 29 kwietnia r. b., w ko- ściele św. Stanisława zawarli związek małżeński: p. Władysław Gnat, syn Pa- wła i Stanisławy, z domu Gonesta, mał- żonków Gnatów, z p. Walentyną Zofią Maciejewską, córką Jana i Zofii, z domu Olkienickiej, małżonków Maciejewskich.
Związek małżeński pobłogosławi} ks. kan.
P. F. Chodniewicz. Świadkami byli: p.
Władysława Liwczan i p. Piotr Leśniew- ski. Oboje państwo młodzi są maturzy- stami gimnazjum polskiego w Charbinie i należeli do dnia ślubu do Związku Mło- dzieży Polskiej w Charbinie i byli w nim bardzo czynnymi członkami. Szczęść Boże młodej parze.
Naiwna, H U M O R"
Naiwna jak gołąbek panna Wicia pyta swego ojca:
— Tatusiu, k t ó r e g o dnia jest święto Pipmana?
— Co ty pleciesz? Niema takiego święta.
— Niema? A dlaczego w kurjerze pi- sało, że w procesie zeznawał św.Pipman?
DROBIAZGI.
Dobrze znać ludzi w potrzebie, Lecz najlepiej poznaj siebie.
— L e g a t o w i c z .
Gdzie praca pilność na straży, Tam się bieda w e j ś ć nie waży.
Karpiński.
Nowości dla palaczy.— F a c h o w e pismo
„La Rivista dei Tabacchi" (przegląd ty- t r n i o w y ) informuje o kilku nowościach dla palaczy. Oto np. pewien węgierski technik w \ n a l a z ł s p c s ó b fabrykacji pa- pierosów bez tak szkodliwej dla zdro- wia bibułki, którą zastępuję odpowied nio spreparowanym cieniutkim listkitm tytoniu.
Tenże sam Węgier doszedł jakoby do p n d u k o w a n i a „bezd} mnycb" papiero-' sów, lecz o nowości tej brak jeszcze bliższych szczególe w. Na inny pomysł wpadł pewien Anglik, który fabrykuje papierosy, dające d}m o różnych kolo- rach; eleganckie panie będą mogły terr.iz przystosować swe papierosy do'koloru tualety. Wreszcie w Kanadzie wynale- ziono elektryczną fajkę, która włączona do normainego^ kontaktu, zapala znajdu jacy się w niej tytoń i utrzymuje go w należytej temperaturze.
KRLEMDRRZ. 7
14.5. Niedziela 5 po Wielkanocy, św. Bo- nifacego, męczennika.
15.5. Pon. Sw. Jana, wyznawcy.
16.5. Wt. Sw.Ubalda, biskupa wyznawcy.
17.5. Śr. $w. h aschalisa, wyznawcy.
18.5. Czw. Wniebowstąpienie Pańskie.
19.5. Piat. Sw. Piotra, papieża, wyzn.
20.5. Sob. Sw. Bernardyna, wyznawcy.
Wschód słońca g. 5.12.
Zachód słońca 7.49.
Długość dnia g. 14.37.
Bank Polski płaci:
WT a 1 u t y . Dolar 5,27. Fr. franc 14 01.
Fr. szw. 118.70. Funt ang. 24,76 Guldeu gd. 99,75. Marka njem. srebrna 75.
G
ODZINY PRZYJĘĆ W KONSULA- CIE R.P. w Charbinie, ul. Asz\ chej ska 67: codziennie, z wyjątkiem niedziel i świąt, od g. 11—13,30; w soboty od g. 11—12. Konsul przyjmuje codziennie, z wyjątkiem poniedziałków i piątków od g, 11—13,30, w soboty p d g . 11 —12.K
ancelaria parafialna przy kościele św Stanisława, Nowe Miasto, Wielki prospekt 27, otwarta w poniedziałki wtorki, czwartki i piątki od 11 do 13 ę i od 18 do 19 g. W kancelarii przyjmu je się ofiaiy na kościół, na msze Św., ; także przedpłatę na „Tygodnik Polski"Również p r z y j m u j e sie zapisy na człon kinie Towarzystwa Pań Miłosierdzia św, Wincentego a t^aulo i na członkinie Apostolstwa Modlitwy. Tel. 35 02.
Z A K Ł A D F O T O G E A F I C Z N Y W. A. WOJCIECHOWICZ
ul. K i t a j s k a j a 98. tel. 77-11.
Zdjęcia przy świetle łagodnym, przy bar- dzo jasnym, cieniowane, buduarowe, ga-
binetowe, pocztówkowe i inne.
Po g. 6,30 wiecz. dokonujemy zdjęć tylko po uprzednim porozumieniu osobistym
lub telefonicznym.
C p e c j a l n e reperac e maszyn do szycia
^ i do pisania, maszyn rachunkowych, arytmometrów, numeratorów, W I K T R O L
i t. p. wykonuje
R O B E R T S K R O D Z K I .
P r o s p e k t Datun 35 m. 1. Tel. 34-48.
Hotel Eldorado.
RÓŻAŃCE, MEDALIKI, OBRAZ- KI, PORTRETY NOWEGO PA- PIEŻA PIUSA XII są do nabycia w kancelarii parafialnej przy ko-
ściele św. Stanisława.
NAJLEPSZE
Obuwie Sezonowe
G O T O W E I NA Z A M Ó W I E N I £
DAMSKIE
v szeikie mcżliwe pantoielki i pół- buciki, czarne i barwne, lakiero- wane, zamszowe, szewrowe itp.
1 MĘSKIE
buciki i półbuciki, gładkie, wyci- nane, plecione, czarne, barwne
i kombinowane,
DZIECIĘCE
specjalne uczniowskie szczególnie mocne, półbuciki, pantofle, sandały
fróźnych fasonów i rozmiarów.
WSZELKIE OBUWIE SPOR- TOWE.
CZURIN.
Nowe Miasto, Przystań, Modiagou.
p o t r z e b n a osoba do pr< wadzenia ksiąg
* rachunkowych. Bliższe informacje w redakcji „Tygodnika Polskiego" •
Rękopisów Redakcja nie zwraca i zastrzega so- bie prawo zmian. Odpowiedzi udziela Redakcja na
•łamach pisma.
frsJ
t
C / 5 e n
tn
•—3r*
c s s25 K
-o
- T 3a
co
a
Redaktor: Ks. W . Z B O R O W S K I , Cbarbin, Aptekarska 115. Wydawca: K*. A. EYSYMONTT, Charhin, Wielki Prospekt 27.
Kierownik druk.:M. Czarnecki, Harbin, 27 Grand Prospect. — Cscionkami „Tygodnika Polskiego". Harbin, 27 Grand Prospect.
Odbiło w drukami „Hermes", Harbin, Bolsboi prosp. pasaż Kunsta Nr. 69-a.